• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologii laikatu (99)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologii laikatu (99)"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Eugeniusz Weron

Biuletyn teologii laikatu (99)

Collectanea Theologica 71/1, 135-152

(2)

C o lle c ta n e a T h eo lo g ica 7 1 (2 0 0 1 ) nr 1

BIULETYN TEOLOGII LAIKATU (99)

ZAW ARTOŚĆ: I. Laikat w dyskusjach II Synodu B iskupów Europy. Ś w iad ec­ two uczestnika; II. E urop ejsk ie sp otk an ie m łodych w W arszaw ie w ed łu g opisu uczestników .*

I. LAIKA T W D Y SK U SJA C H II S Y N O D U B IS K U P Ó W EU R O PY . ŚW IADEC TW O U C Z E ST N IK A

W ielk ie w yd arzen ie k ościeln e

N ależy zacząć o d fu n dam en taln ego stw ierd zenia, iż II Z grom ad zen ie Specjal­ n eg o Syn odu B isk u p ów dla E uropy było napraw dę w ielk im kościelnym w ydarze­ niem .

W iele spraw zło ży ło się na takie przeżycie Synodu: sam oczekiw an y tem at n a ­ d ziei, w ie lo ś ć w yk onanych prac przygotow aw czych, b o g a ta reprezentacja śro d o ­ w isk E uropy (biskupi, wyżsi przełożen i, św ieccy, przed staw iciele K ościołów , ru­ chów , w sp ó ln o t), w ypracow any i w ypróbow any styl pracy synodalnej - k o n se ­ kw entnie p rzestrzegan y i przynoszący k on k retn e o w o ce, ukierunkow ana głęb ia m yślenia, p e łn e św iatła zatrosk anie o autentyczną nad zieję dla Europy, a przy tym jed n o ść w różn orod n ości p o d ojcow skim spojrzen iem Jana Paw ia II, ew an geliczn e braterstw o, przem ien iająca kultura wym iany darów i codzienn a ew angeliczn a życzliw ość p row ad ziła d o sp otęgow an ia g łęb o k ieg o przeżycia religijn ego. T o w szystko zap isało się jako b ogate d ośw iadczen ie wiary, k tóre zanurzyło się g łęb o ­ k o w życiu i m yśleniu u czestn ik ów Synodu.

M ożn a było zauważyć i przeżyć prawdziwą com m u n io - w sp óln otę K ościoła, k tó­ ry jest w E uropie. Był czas na m odlitw ę i pracę, na w ym ianę poglądów i głęb oką dys­ kusję. P anow ał duch jedności, ale nie zatracono różnorodności poglądów , spojrzeń i rozwiązań. W g łęb okich przeobrażeniach kulturowych i społecznych zauw ażono ja­ kościow o n ow e zjawiska, których n ie w oln o lekceważyć. W wypow iedziach m ożna było zauważyć w ielk ie m arzenia o nowych m otywach nadziei dla Europy.

(3)

Synod w ychod ząc od ew angeliczn ej perykopy o uczniach idących do E m aus, m im o dostrzeganych w E u r o p ie zjawisk skłaniających d o pesym izm u - odw ażn ie i w im ię prawdy - dostrzegał te postaw y i zachow ania, które um acniają chrześci­ jańską nad zieję. W O ręd ziu końcow ym w skazał na w iele „znaków n a d ziei” w i­ docznych w dzisiejszej E u rop ie. Przypom niał, ż e naszym w spólnym obow iązkiem p ozostaje naślad ow an ie postaw y A b rah am a, który p otrafił pok ładać nad zieję w B o g u , naw et w sytuacjach p o ludzku beznadziejnych. W zorem byli u czniow ie, którzy w d ro d ze d o E m au s odzyskali n ad zieję, p o n iew a ż przedstaw ili swój życiowy dram at Chrystusow i, w słuch iw ali się w Jego sło w o , a w e w sp ó ln o cie łam an ego ch leb a u siłow ali w ydobyć ze sw ych dusz św iadectw o w iern ości silniejszej o d roz­ czarowań.

Z au w ażon o, ż e dram at kulturow y w sp ółczesn ej E uropy przejawia się także w tym, że w św iecie w sp ółczesn ym , który tak w ie le m ów i o w oln ości, sam c złow iek narzuca so b ie w ielorakie form y zn iew o len ia od ch o d zą c o d duchow ej ojczyzny, na którą składały się w artości isto tn e dla tradycji chrześcijańskiej. B ardzo czę sto p o ­ w racan o do tych p rob lem ów p o d cza s dyskusji w grupach, jak rów nież w końcow ym O rędziu Synodu.

N ależy pod k reślić także tę spraw ę, o której w sp om n iał ks. abp J ó z ef Ż y c i ń ­ s k i w jednym z e sw oich artykułów Refleksje p o Synodzie. N ap isał o n także: „ B o le ­ sn e dośw iadczenia przez k tóre p rzeszła E uropa w o statn ich latach, rzutują na w i­ zję przyszłości k on tynentu eu rop ejsk iego... Ci, którzy przeszli przez p iek ło k o n ­ flik tów w yw ołanych przez nacjonalizm y, jed n o cześn ie uznają, ż e nad szed ł najwyż­ szy czas, aby absurdalne spory o granice państw nie prow adziły do przelew u n ie ­ w innej krwi... D la te g o też szczególn ej w agi nabiera pytan ie o du szę E uropy, tzn. o zbiór takich w artości jak solidarn ość, prawda, pok ój, k tóre pow in ny inspirow ać n asze działan ia w p oszukiw an ia d oskon alszych form jed n o ści k on tynentu .” R z e ­ czyw iście, w iele m iejsca w dyskusjach Synodu p o św ięco n o p oszu kiw an iu najgłęb­ szych fun d am en tów jed n ości Europy. D o ś ć c zę sto pow racało stw ierd zen ie, by o b ­ licze E u rop y - jak dawniej - kształtow ać w cien iu un iw ersytetów i katedr. T em at poszukiw ania prawdy i d ążenia d o św iętości uznaw ano za zasad n icze wytyczne w budow aniu jed n o ści Europy.

T o tylko n iek tóre w stęp n e uw agi, które rzutow ały na dyskusję jak i na k oń cow e

P ropositiones.

O b ecn o ść św ieckich n a Syn odzie

N ie w iem , jaka była rep rezen ta c ja św ieck ich na inn ych S yn o d a ch , a le w yd aje m i się , ż e na tym S y n o d zie liczb a o só b św ieck ich n ie była sto su n k o w o du ża. B y ­ li to jed n a k p r z e d sta w ic ie le znaczących instytucji, ru ch ów k o ścieln y ch , za

(4)

który-mi sto ją rzesze lud zi św ieck ich . R e p r ez e n to w a li on i ró żn e środ ow isk a i ró żn e kraje E u rop y.

W pracach S yn od u brały u d zia ł 244 oso b y . O jców syn od aln ych z praw em g ło so w a n ia było 179 (7 2 u czestn ik ó w z u rzęd u , 8 4 z w yboru , 23 z nom in acji p a ­ p iesk iej - z P olski: ks. kard. Fr. M a c h a r s k i , ks. abp J. Ż y c i ń s k i , i o. prów . M . Z i ę b a O P ). D o gron a O jców syn od aln ych w e sz ło m .in. 32 p rzew o d n iczą ­ cych K o n feren cji E p isk o p a tó w , 2 8 p r zeło żo n y ch d ykasterii Kurii R zym sk iej, 8 p r zed sta w icieli p rzeło żo n y ch gen eraln ych za k o n ó w m ęsk ich (w śród tej grupy z P o lsk i był ks. C zesła w P a r z y s z e k S A C - prow incjał W arszaw skiej P row in cji P a llo ty n ó w i p rzew o d n iczą cy K o n feren cji W yższych P rzeło żo n y c h Z a k o n ó w M ęsk ich w P o ls c e ). P o n a d to w auli syn od aln ej z a sia d ło 17 ek sp ertó w (z P o lsk i d o te g o g ro n a n a le ż a ł w yk ład ow ca P A T ks. dr J ó z e f R a p a c z ) , 37 au d ytorów i au d ytorek , k tórzy u czestn iczy li w kon gregacjach gen era ln y ch b e z praw a g ło su , ale m ogli w y p o w ia d a ć się p o d cza s tzw. a u d itio n e s i dyskusji w m ałych grupach język ow ych (z P olsk i: p rof. St. G r y g i e l i j e g o m a łżo n k a L ud m iła; m atka J. O l e c h p r z e ło ż o n a g en e ra ln a zg ro m a d ze n ia S ió str U r sz u la n e k S erca J ezu sa K o n a ją ceg o i p rzew o d n iczą ca K o n feren cji W yższych P rzeło żo n y ch Ż eń sk ich Z g r o m a d z eń w P o ls c e o ra z p r z eło żo n y g en era ln y T ow arzystw a C h rystusow ego ks. T a d e u s z W i n n i c k i T .C h r.); 10 d e leg a tó w bratnich K o śc io łó w oraz g o ść sp ecjaln y - brat R o g e r z T a iz e .

Ś w ieccy u czestn icy Synodu to audytorzy i audytorki. Z zasady, byli to p ro fe so ­ row ie u czeln i katolickich (St. i L. G rygielow ie z Instytutu Jana P aw ła II P a p ieskie­ go U n iw ersytetu L aterań sk iego), p rezesi czy dyrektorzy różnych instytucji e u ro ­ pejskich (M . B e c c a r i a z Francji, A . B e s a n ç o n - c zło n ek A k a d em ii z Francji, P. B i g n a r d i - p r e z e s W łoskiej A k cji K atolickiej, W . S t a i n s b y - p r e z e s „N ew ­ m an In stitu te” i m oderator „C entre for Faith and C ulture z Irlandii, D . V i e n o t - p rezes „C aritas” eu ropejsk iej), zało ży ciele czy w sp ółzałożyciele ruchów (C h. L u b i c h - założycielk a ruchu F ocolari z W łoch , F.J. G o m e z A r g u e l l o W i r t z - w sp ółza ło ży ciel D rogi N eo k a tech u m en a ln ej z H iszp anii, J J . C a r r a ­ s c o s a - z C entrum M ięd zyn arod ow ego C o m u n io n e e L ib erazion e, R . A . S m i t h - z „C aritas C h risti” z W ielkiej Brytanii), instytucji europejskich (M .J.T. M a r ­ t e n s z P arlam en tu E u rop ejsk iego z H olan d ii, V .M . K h r o u l - czło n ek P a p ie­ skiej R ad y ds. Św ieckich z R osji, J. Z i c h a - c zło n ek P apieskiej R ad y ds. Św iec­ kich z C zech , N . L o b k o w i c z dyrektor Z F M U O z N ie m ie c ), czy w reszcie czło n ­ k ow ie lub m oderatorzy znaczących d zieł europejskich (S. H o r v a t z du szpaster­ stw a chorych oraz A . H u m e l - ekspert w m ediach z B ośn i i H arcegow iny, I. I l o v a i s k y G i o r g i - A l b e r t i z w ydawnictwa „M yśl R osyjska” z Francji).

W szyscy św ieccy u czestn icy Synodu zabierali g ło s w spraw ach życia i przyszłości E uropy zarów n o na auli Synodu jak i p od czas pracy w grupach językow ych. O w o ­

(5)

cem tej pracy byty konkretne Propositiones k o ń co w e, w których w yczerpująco o d ­ zw iercied liła się rola św ieckich w bu dow aniu nad ziei Europy.

Jak p ostrzegan o rolę św ieckich n a Synodzie?

N ajogólniej m ożna pow iedzieć, ż e „podgrzew ała się ” tem peratura w ok ół proble­ mu laikatu i je g o zadań w K ościele, który żyje i działa w Europie. W dokum entach przygotowujących Synod m ało m ów ion o o życiu ludzi świeckich w K ościele i w św ie­ cie. Podkreślono bardziej obraz Europy kroczącej ku trzeciem u tysiącleciu. R o z e ­ znaw an o znaki czasu, wskazywano na o so b ę Chrystusa żyjącego w sw oim K ościele, czy w reszcie w trzeciej części skoncentrow ano się na trzech ważnych zadaniach K o­ ścioła: przepow iadania, św iętow ania i służenia E w angelii nadziei. W tym wszystkim m ożna było w sp osób dom yślny o d n aleźć o d n iesien ia do życia ludzi świeckich.

Bardziej w yraźnie w skazyw ano na rolę laikatu w niektórych w yp ow ied ziach O j­ ców Synodu p od czas w ystąpień na sesjach plenarnych, a także p o d cza s pracy w grupach. G ło śn o zabrzm iał glos w ielu hierarchów , którzy w skazyw ali na m iejsce i przestrzeń, gd zie św ieccy w inni bardziej działać w K o ściele i w św iecie. U k azyw a­ n o rolę św ieckich w w ielu dzied zinach życia K ościoła, który jest w E u rop ie.

W koń cow ych P roposition es znajdujem y tem a t roli św ieckich w p oszczególn ych częściach te g o dok um entu . T ak w części pierw szej dotyczącej p rzepow iadania E w an gelii nad ziei, jak w drugiej, która m ówi o celebracji E w an gelii nad ziei, jak i w koń cow ej, która traktuje o diakonii E w an gelii nad ziei.

W iele m iejsca p o św ięco n o poszczególn ym stan om w K ościele jutra: o opcji pre­ ferencyjnej dla m łodzieży, o ludziach starszych, o k o b iecie i jej roli w K o ściele i w sp o łeczeń stw ie, o rodzin ie itp. Św ieccy m ają dużą rolę w przezw yciężaniu zbyt­ n ieg o zapatrzenia się w życie d o czesn e, przy pok onyw aniu indyw idualizm u oraz praktycznego m aterializm u. P on ad to, tem at ludzi św ieckich w idoczny byt w k o ń ­ cow ych tezach dotyczących pracy m isyjnej, zaangażow ania na rzecz ekum enizm u, czy w reszcie w d ialogu z e w sp ółczesn ą kulturą. Sąd zę, że posyn od aln a adhortacja uk aże w szczegółach pow yższe oczek iw an ia w o b ec ludzi św ieckich.

Św ieccy w w ypow iedziach u czestn ik ów Synodu R elacja w stęp na, opracow ana na p od staw ie d ok u m en tu rob oczego

Kard. M aria R o u co V a r e l a m ów ił o trudnościach i wyzw aniach, przed jakim i dziś stoi E uropa. P om im o upadku system u k om u n istyczn ego i now ych m ożliw ości rozw oju sp o łeczn eg o , ku ltu raln ego i p olityczn ego, w ie le prob lem ów p o zo sta ło do rozw iązania. U cią żliw e staje się bezrob ocie; dają znać o so b ie nacjonalizm y; u p o ­ w szech nia się fałszywa koncepcja człow iek a jako bytu n ieza le żn eg o o d Boga; sze­

(6)

rzy się nihilizm , relatyw izm m oralny, kon su m izm . R o d zi się w ięc pytan ie o m iejsce i za d a n ie K ościoła, a w ięc i ludzi św ieckich. K ardynał u b olew ał, ż e sam i chrześcija­ n ie utrudniają sk u teczn ą działaln ość K o ścio ła w e w spółczesnym św iecie. Ich życie u lega sekularyzacji, słab n ie wiara. D la te g o pilnym zadaniem ludzi św ieckich jest p o sta w ien ie so b ie pytania, co nam czynić trzeba, aby św iad ectw o w yznaw ców C hrystusa m o g ło przynosić nad zieję lud ziom i narodom Europy.

M im o cien i, nie brak też i blasku w życiu i działalności ludzi św ieckich. P rzez studium K atech izm u K o ścio ła K atolick iego, M agisteriu m K o ścio ła , św ieccy dają św iad ectw o w iern ości C hrystusow i. W idać postęp y na drod ze ruchu ek u m en iczn e­ go, od n o w y liturgicznej, d ziałaln ości charytatyw nej, obrony życia itp. R ozw ijają się i p rzynoszą o w o c e ap ostolsk ie, ruchy k o ścieln e i m a łe w spóln oty. R o ś n ie z ain tere­ sow an ie sp o łeczn ą nauką K ościoła.

K ardynał pod k reślił d o n io sło ść form acji g ło sicieli D ob rej N ow iny, także ludzi św ieckich. M iło ści B o g a n ie m ożn a o d d zie la ć o d m iłości człow iek a. E u rop a p o ­ trzebuje now ych św iętych, ludzi realizujących id eały chrześcijańskie w polityce, ek o n o m ii, kulturze, w życiu osob istym . D o spraw najw ażniejszych relator zaliczył now ą ew an gelizację, którą w inn i gorliw ie pod jąć ludzie świeccy.

R o la św ieckich w w yp ow ied ziach O jców Synodu

O śm io m in u to w e w ystąpien ia O jców synodalnych naw iązały d o problem ów przed staw ionych p rzez relatora. C zęsto je uzu p ełn iały, p oszerzały i w zbogacały faktam i z życia p oszczególn ych K o ścio łó w lokalnych.

N ajczęściej w skazyw ano na p o szcz eg ó ln e dziedziny, w których w iern i św ieccy w inn i bardziej zaan gażow ać sw e siły, aby m ogła prom ien iow ać nadzieja. W z a leż ­ ności o d p od ległej so b ie dzied ziny pracy hierarchow ie wskazywali na zaangażow a­ n ie się św ieckich w następ ujące dziedziny:

- T roska o zdrow ie, w ażna d zied zin a now ej ew angelizacji. P otrzeb a k ształtow a­ nia su m ien ia ludzi podejm ujących w sp ó łczesn e problem y bioetyki. N a leży też za ­ uw ażyć, ż e zdrow ie to n ie tylko brak choroby, ale i dynam iczne d ążen ie do h arm o­ nii fizycznej, psychicznej i duchow ej, która pozw ala człow iek ow i realizow ać m isję, jaką B ó g p ow ierzył m u na kolejnych etapach życia (adp J.L. B e r r a g a n , prze­ w od niczący Papieskiej R ad y ds. D uszpasterstw a Służby Z drow ia).

- N o w a ew angelizacja to d z ieło c a łeg o K ościoła. N ie tylko ruchy i szczególn e charyzm aty, ale wszyscy katolicy, w szyscy u czn iow ie Chrystusa w inn i się zjed n o­ czyć, aby u łatw ić rzeczyw istą inkulturację E w angelii w E u rop ie dzisiejszej i przy­ szłej (kard. P. E y t , m etrop olita B ordeaux, Francja).

- P rzeciw dechrystianizacji. M etrop olita T o led o , ale i inni te ż m o cn o pod k re­ ślili p o trzeb ę staw iania czo ła m glistej religijności i ateizm ow i praktycznem u. D e - chrystianizacja osłabia żyw otność i zd o ln o ść ew angelizacyjną K ościoła. Jako śro­

(7)

dek na dechrystianizację m ów cy w idzą w krzew ieniu duch ow ości, w sp ó ło d p o w ie­ dzialn ość św ieckich , tw orzen ie kom unii k ościeln ej, a także działalność m ałych grup ludzi św ieckich.

- R o lę rodziny p od k reślało w ielu O jców synodalnych, w sp o só b szczególn y i m ocn o m ów ił abp T . K o n d r u s i e w i c z z M oskw y. R o d zin a odgrywa ogrom ną rolę w cod zien n ym życiu K ościoła, w tw orzeniu cywilizacji życia i m iłości. Jest k o ­ lebką p o w o ła ń i p ozw ala na odb ud ow anie nad ziei dla całej Europy. R o d zin a musi bu dow ać sp o łeczeń stw o i K ościół. Trzeba odkrywać Chrystusa w sercu rodziny, w tajem nicy przym ierza.

- R a zem budujem y europejski dom . T o stw ierd zen ie p a d a ło bardzo często z ust b isk upów , o só b konsekrow anych i ludzi św ieckich. W jed n o ści je st siła i źró­ d ło prawdziwej nad ziei. T w orzen ie zatem kom u nii kościeln ej to w a żn e zadanie także ludzi św ieckich.

- P otrzeb a zaan gażow ania się św ieckich w w ieloraką d ziałaln ość. W ym ien ian o w sp osób szczególny: przekazyw anie wiary m łodym , katechizacja, aktywny udział w życiu parafialnym , środki m asow ego przekazu, ek u m en izm , w św iecie pracy, w p olityce itp.

- B ardzo często p a d a ło stw ierd zenie, ż e tak w ielorak ie zadania ludzi św ieckich wym agają o d nich sz czeg ó ln eg o św iadectw a życia. D la te g o tak w ie le m iejsca p o ­ św ięcon o spraw ie form acji ludzi św ieckich, potrzeb ie tw orzenia cen trów formacji. W skazyw ano także na k o n ieczn o ść o d p o w ied n ieg o zagosp od arow an ia czasu w o l­ n eg o p rzez tw orzen ie m iejsc ciszy i głębokiej m odlitw y. W tedy bow iem rodzi się najgłębsza nad zieja praw d ziw ego życia dla Europy.

Św ieccy o so b ie sam ych

C iekaw a byłaby głęb o k a i szczegółow a analiza w yp ow ied zi św ieckich audyto­ rów i audytorek przem aw iających na Syn odzie. O to n iek tóre tem aty przez nich poruszone:

- Parafia m usi być w sp ó ln o tą w sp óln ot to - g ło s w sp ółzałożyciela D rogi N eo - k atechum enalnej F.J. G o m e z (K ik o). Przypom niał w tym w zg lęd zie b ogate w y­ pow iedzi O jca Ś w ięteg o Jana Paw ła II. D ro g a N eo k a tech u m en a ln a prow adzi w parafiach program form acji katolickiej, rodzaj inicjacji chrześcijańskiej, naw ią­ zującej d o form acji k atech u m en ów , realizow anej w m ałych w sp ólnotach , która um acnia w iarę tych, którzy są blisko, i wzywa d o wiary ludzi od d alon ych. D o m a g a ł się, aby parafie były tak zorgan izow ane, by u łatw iały pracę w m ałych grupach. P ro­ p on ow ał u tw orzen ie pap iesk iej kom isji do spraw now ej ew angelizacji, która b ę­ d zie w sp om agać g ło sz e n ie kerygm atu i chrześcijańską inicjację dorosłych.

- N a w ró cen ie się do prawdy, to - zdaniem St. G r y g i e 1 a - w icep rzew odn iczą­ ceg o Instytutu Jana Paw ła II P ap iesk iego U n iw ersytetu L aterań skiego, najlepszy

(8)

środek na w alkę z chorobą, jaka od w ew nątrz trawi k ażdego z w ierzących. N azywa się o n a św iatem , a zasadza się na pożądliw ości oczu , pożądliw ości ciata i pysze ży­ w ota. W alą o n e człow iek a z nóg, rozbijając w nim organiczną całość. D o ś ć m ocno zabrzm iało stw ierd zen ie profesora: „L ud zie robią coś, co nazywają m iłością, ale n ie miłują; robią coś, co nazywają p ozn an iem , ale n ie poznają i robią coś, co nazy­ wają pracą, ale n ie pracują” . C h ora m iłość, ch ore p o zn a n ie i chora praca poddają czło w iecze myśli, d ziałania, a w ięc także pracę duszpasterską rozpadającem u się czasow i oraz p olityce. W a żn e jest w tym k o n tek ście p o le c e n ie Chrystusa d an e P io ­ trowi: „Ty ze swej strony, naw róciwszy się, utw ierdzaj tw oich braci (Łk 2 2 ,3 2 )”. Z atem tylko ten , kto się naw raca d o B o g a , daje n ad zieję i przyczynia się d o wyjścia z chorobliw ych cie m n o ści św iata.

- W iara i m odlitw a to zasadniczy tem at w ystąpien ia Ludm iły G r y g i e l , redak­ tora kwartalnika „II N u o v o A r eo p a g o ”. Pani L udm iła sw oje w ystąpien ie rozp o­ c zęła o d d o ść m o cn eg o stw ierdzenia: „ K o śció ł w E u rop ie przeżywa kryzys obja­ w iający się w w ielu dzied zinach je g o życia i przybierający różn e form y”. Stanow i on jedn ak okazję do lep szeg o p ozn an ia tożsam ości K o ścioła oraz jeg o nauczania. M o c i sk u teczn ość m isji K o ścio ła n ie zależy o d w arunków historycznych. Chrystus jest je g o fun dam en tem i źród łem siły. O n zbaw ia św iat dzięki m iłosierdziu . B óg ocali w szystkie eu rop ejsk ie S od om y i G om ory, jeśli tylko znajdzie w E u rop ie przy­ najm niej „d ziesięciu spraw iedliw ych”, to znaczy ludzi zachow ujących B o ż e przyka­ zania i ściśle zjed noczon ych z B o g iem . C złow iek potrzeb uje dialogu z B o g iem , aby w yp ow ied zieć sw e udręki i n iep o k o je oraz zapytać G o o sen s życia. B ardzo długi i głęb oki w yw ód na tem a t m odlitw y pani L ud m iła zakończyła p rzypom nieniem ważnej prawdy: im bardziej ożyw iona bywa nasza działalność, tym w ięcej potrzeb a m odlitw y.

- E w angelizacja R osji to tem at Iriny I l o v a i s k y G i o r g i - A l b e r t i , naczelnej redaktorki „La P en see R o u sse ” - tygodnika, który ukazuje się w Paryżu i M oskw ie. R eflek sje te były raczej natury ogólnej, a nie wprost dotyczące świeckich.

- I w reszcie p rzed staw iciele ruchów katolickich sw oje w yp ow ied zi kierow ali w stron ę d u ch ow ości w łasnych pól pracy, które są zn an e nam wszystkim z ich w ła ­ snych statutów . N ie m a w ięc potrzeb y szerzej opisyw ać te w ystąpienia.

R o la i za d a n ia św ieckich w O rędziu końcow ym Synodu

O ręd zie k oń cow e Synodu pod kreśliło w ie le ważnych prawd dotyczących na­ dziei E uropy. R ozp oczyn a go m o cn e stw ierd zen ie, że „człow iek nie m oże żyć bez nad ziei”. B o w tedy je g o życie stałob y się nie d o zn iesienia. W praw dzie jest ona niszczon a k ażdego dnia p rzez w ielorak ie form y cierp ien ia, lęku i śm ierci, to je d ­ nak jest o n a m ożliw a. B ó g nie pozbaw ia nik ogo m ożliw ości nad ziei, gdyż ch ce, aby

(9)

każdy m ógł być w p ełni szczęśliw y. B iskupi z m ocą przypom nieli, że „Jezus Chry­ stu s żyjący w sw oim K ościele jest źród łem nadziei E uropy”. W N im m ożem y d o ­ trzeć do prawdy, n asze życie m a sen s, w sp ó ln o ta jest m ożliw a, a różn orod n ość m o ­ że się stać bogactw em .

Biskupi podkreślili w O rędziu, że ta nad zieja jest pew n a i rzeczyw ista, bo jej znaki są konkretn e, d ośw iad czalne, w ręcz nam acalne. W śród w ym ienionych zn a­ ków nad ziei w ięk szo ść z nich zaw dzięczam y w iernym św ieckim . P rzed e wszystkim O ręd zie w spom ina o K o ściele jak o w sp ó ln o cie n ad ziei, którą tworzą także św iec­ cy. Z nak iem nad ziei są - jak głosi O ręd zie k oń cow e Synodu - liczni m ęczen n icy w szystkich w yznań chrześcijańskich, także św ieccy, którzy w mijającym stu leciu złożyli h ero iczn e w yznan ie wiary: ich nad zieja była m ocn iejsza niż śm ierć. Z n a ­ kiem nad ziei jest św ięto ść tylu m ężczyzn i k ob iet naszej ep ok i, n ie tylko o g ło sz o ­ nych oficjaln ie przez K ościół, lecz także tych, którzy w p rostocie co d z ie n n eg o ży­ cia, z w ielk odusznym od d an iem przeżywali ich w iern ość w E w an gelii.

Z n ak am i nad ziei, odn oszącym i się w p rost do św ieckich, są: k on cen trow an ie się K o śc io ła na je g o misji duchow ej oraz w ysiłek staw iania na pierw szym m iejscu za ­ dan ia ew angelizacji, rów nież w stosun ku do rzeczyw istości sp ołeczn o-p olityczn ej; o b e c n o ść i pow staw an ie now ych ruchów i w sp óln ot, które D u ch Św ięty pob ud za d o daw ania św iadectw a życia ch rześcijań skiego, n azn aczon ego w iększym radykali­ zm em ew angeliczn ym oraz zap ałem misyjnym; od n o w ien ie du ch a E w an gelii i w ielk od u szn ej służby, jak ie ten sam D u ch Św ięty w zbu dza także w ło n ie tradycyj­ nych form życia K o ścio ła , takich jak parafie, stow arzyszenia św ieckich , grupy m odlitw y i apostolstw a; w zrost św iad om ości w sp ółod p ow ied zialn ości w łaściw ej w szystkim chrześcijanom w różn orod ności ich darów i zadań, przez które włączają się o n i w m isję K ościoła; coraz p ow szech n iejszą o b e c n o ść k ob iet w strukturach i w działalności chrześcijańskiej w spólnoty.

Z k o le i, O ręd zie pod aje trzy w ażn e zadania, które od n o szą się tak że d o św iec­ kich: w ezw ani i p osłan i jesteśm y, aby g łosić, celeb row ać i służyć E w an gelii nad ziei. - G ł o s i ć E w a n g e l i ę n a d z i e i . W św iecie ogłuszon ym nadm iarem słów i c zę sto bezsk u teczn ie poszukującym ludzi zaufania, p otrzeb a, o d n ow ić w yznanie wiary Piotra: „P anie, do k o g ó ż pójdziem y? T y m asz słow a życia w ie cz n e g o ” (J 6,68). O ręd zie w zywa d o o d n o w ien ia się w g ło szen iu D ob rej N ow in y m .in. przez św iad ectw o życia, k atech ezę, badania teo lo g iczn e , tw orzen ie kultury chrześcijań­ skiej i kon tynu ow anie d ialogu m ięd zy nauką i wiarą. O ręd zie za ch ęca d o odw agi w p rop on ow an iu wym agającej drogi w iary o raz do takiego sp osob u m yślenia życia, aby był o n zgod ny z E w an gelią Chrystusa.

- C e l e b r o w a ć E w a n g e l i ę n a d z i e i. W kulturze zam kniętej na wymiar nadprzyrodzony, tłam szonej przez zachow ania konsum pcyjne czy zniewalającej przez stare i n ow e form y bałwochw alstwa, należy odkrywać na now o zdum iewający

(10)

sens m isterium , stworzyć przestrzeń dla ciszy, dla modlitwy i kontem placji, pow rócić d o sakram entów , zwłaszcza d o Eucharystii i pokuty, które są źródłem odnow ionej nadziei.

- S ł u ż y ć E w a n g e l i i n a d z i e i . W E u rop ie, gd zie jest tyle różnorakich form egoizm u , jed yn ie czynna m iłość ze strony w sp óln ot i poszczególn ych o só b p ozw oli odzyskać utraconą nad zieję. T rzeba, by życie ludzi św ieckich sta ło się zw ierciadłem i św iadectw em m iłości B ożej. D z ieje się to w tedy, gdy przyjmujem y k ażd ego brata i siostrę, którym zagraża lęk i cierp ien ie, gdy zw racam y się ku naj­ biedniejszym i um iem y - naw et za c en ę n ieco sk rom n iejszego życia - p o d zielić się z potrzebującym i, gdy obejm ujem y o p iek ę nad środow iskiem , w którym żyjem y, gdy n ie żału jem y w ysiłku i zd o ln o ści, by bu dow ać naszą sp o łeczn o ść w praw dzie, w spraw iedliw ości, w w oln ości i solidarności.

O ręd zie kieruje apel d o wszystkich, także d o ludzi świeckich: - n ie m ilczcie, p o d n o ście gło s, gdy d ep tan e są prawa człow ieka;

- zw racajcie szczególn ą uw agę na w szystko, co dotyczy życia, rodziny i w ych o­ wania: są to bow iem fundam enty, na którym w znosi się nasz europejski dom ;

- kontynuujcie z odw agą i zdecyd ow aniem p roces integracji europejskiej za­ pew n iając p ow szech n ość i jed n o ść w artości, jak ie cechują E u ro p ę w wym iarze ludzkim i kulturowym;

- w duchu solidarności p oszu ku jcie spraw iedliw ych i zapew niających rów ność rozw iązań dla zjawiska migracji;

- n ie szczęd źcie w ysiłków , aby zapew n ić m łodym p o k o len io m przyszłość godn ą człow iek a przez pracę, ud ział w kulturze i w ychow anie d o w artości m oralnych i duchowych;

- zach ow ajcie E u rop ę otw artą na w szystkie kraje świata.

W końcow ej swej części O ręd zie z m ocą wzywa: „K ościele E uropy, n ie lękaj się! N ie wahaj się pod jąć o d p ow ied zialn ości... Zaufaj T w ojem u Panu, a n ie b ę ­ d ziesz zaw stydzony na w iek i” .

Są to w ielk ie zadania, które w ym agają głębszych przem yśleń i rozpracow ania. Z p ew n o ścią końcow y d ok u m en t posynod aln y ukaże w ie le konkretnych zadań dla ludzi św ieckich, aby bu dow ać E u ro p ę nadziei.

Jak ą rolę w X X I w. m ają odegrać lud zie św ieccy?

Synod patrzył na E u ro p ę przed e w szystkim od strony kościeln ej com m un io. D u żo m ów ił o w ym ianie darów K o ścioła na W sch od zie i Z ac h o d zie, szukał roz­ w iązań palących prob lem ów wiary, aby jaśniej św ieciło św iatło nad ziei. Staw iał też pytan ie jak bu dow ać jed n ość, czy też jak głosić E w an gelię nad ziei. N ie w yznaczał w p rost roli poszczególn ym stanom w K ościele, bo to uczyniły w cześn iejsze Synody,

(11)

m .in. znana nam dob rze adhortacja Christificleles laici. I w łaściw ie tam rola św iec­ kich została o k reślon a na n ow e tysiąclecie.

N a obecnym Syn odzie, p o p rzean alizow aniu znaków czasu, najm ocniej za­ b rzm iało wyznanie: „Jezus Chrystus żyjący w sw oim K o śc ie le jest źród łem nad ziei dla E uropy”. M o żn a było d osłyszeć ech o p a p iesk ieg o w ołania: „E uropo, n ie lękaj się, otw órz drzwi C hrystusow i. O n cię nie opu ści. W ierz w J eg o m iłość, która zba­ wia. U faj w Jego m iłosierd zie, które przebacza i ożyw ia.”

D a to się jed n ak słyszeć i tak ie w ołanie: „K ościele Europy, czyń sw oje p ow in n o­ ści, a nad ejd zie czas, gdy dob ro zatryum fuje nad z łe m ” . W tym zaw ołaniu m ożna odczytać i w skazać w ie le zadań dla ludzi św ieckich Europy. Jest to w o ła n ie o bycie sob ą, o g łęb ię życia d u ch ow ego, o jasny p rom ień nad ziei w autentycznym prakty­ kow aniu rad ew angeliczn ych , czy też o św iad ectw o m ocy przem ieniającej życie w e w sp ó ln o cie L udu B o żeg o .

K ońcow e sp ostrzeżen ia

Przeżycia, które w yw iozłem z R zym u, są m o cn e i zostające w sercu; chciałbym w skazać w telegraficznym sk rócie na trzy:

- P r z e ż y ł e m b o g a c t w o K o ś c i o ł a E u r o p y , op artego na sk ale, jaką jest Chrystus. O djeżdżając z R zym u chciałoby się w o ła ć za św. Piotrem : „N ie o b a ­ w iajcie się... n ie dajcie się zan iep ok oić. Pana Jezu sa m iejcie w sercach i bądźcie g o to w i” (1 P 3 ,1 4 - 1 5 ) . Przyw iozłem z e sob ą pytan ie, które n ieu stan n ie m n ie nur­ tuje: jak z tym wszystkim dotrzeć d o spotkanych ludzi, jak im przekazać E w an gelię n ad ziei. T o pytan ie „jak?” żyje ciągle w e m nie.

- N a n o w o p r z e ż y ł e m w i e l k o ś ć d u c h a i p o n t y f i k a t u O j c a Ś w i ę t e g o J a n a P a w i a 11. Jest O n wyjątkowym darem B o g a dla naszych cza­ sów . C oraz częściej m ó w io n o Jeg o język iem - język iem pap iesk ich encyklik, ad- hortacji, p rzem ów ień . N a za k o ń czen ie otrzym aliśm y w darze m .in. obszerną k się­ gę. W łączyłem ją z radością do sw ojego księgozbioru . Są to zeb ran e w ystąpienia Jana P aw ła II w spraw ie E uropy. T o poraża, ale i daje nadzieję: jest to O jciec Św ięty tysiącleci... B ył o b ecn y na każdej sesji plenarnej. N ie w id ać było zm ęczen ia. S łu ch ał i reagow ał. U m ia ł p ow ied zieć słow a radości i prawdy. K ażd ego dnia przyj­ m ow ał na o b ie d z ie p o szczeg ó ln e grupy O jców synodalnych - w ted y pytał, słuchał, u śm iech a ł się - jak ojciec. T e g o się tak szybko n ie zapom ina.

- S y n o d t c h n ą ł n a d z i e j ę , b o b y ł t o S y n o d j e d n o ś c i . C oraz mniej d zielo n o E u ro p ę na W schod nią i Z achod n ią. C zęsto p a d a ło sło w o o p o trzeb ie wy­ m iany darów , o dialogu ekum eniczn ym . P rzez caiy czas w yczu w ało się pasterską troskę o przyszłość Europy. M im o w ypow iadania czasam i różnych zdań, urzekał m n ie fundam entalny w ysiłek w szystkich, „abyśmy byli je d n o ”. T e g o n ie da się o p i­

(12)

sać. T o trzeba przeżyć i dośw iadczyć. Jako uczestn ik Synodu - m im o w ielu oznak działan ia m ocy ciem n o ści - dośw iadczyłem bogactw a i profetycznej m ocy K o ścio ­ ła, który jest w E u rop ie.

C zesław P arzyszek SAC, Warszawa

II. EUROPEJSKIE SPOTKANIE MŁODYCH W WARSZAWIE

WEDŁUG OPISU UCZESTNIKÓW

N a progu W ielk ieg o Jub ileuszu R o k u 2000, w W arszaw ie o d b y ło się X X II E u ­ ropejskie S p otk an ie M łodych , organizow ane przez E k u m en iczn ą W sp ó ln o tę z Ta- ize. Z tej racji nasza stolica gościła, w dniach 28 grudnia - 1 styczn ia, p on ad 70 tys. o só b n ie tylko z E uropy, ale rów nież z A zji, A fryki i ob u A m eryk. W szystkich p iel­ grzym ów pod jęli w sw oich dom ach w ierni diecezji warszawskiej i w arszaw sko-pra- skiej.

M ło d zież w id ać b yło w szęd zie, n ie tylko w ok olicach Torw aru, na A grykoli. C a­ ła W arszaw a przeżyła sw oiste poru szen ie. N a jej ulicach - jak chyba nigdy dotąd - pan ow ała w yjątkowa atm osfera wzajem nej życzliw ości i prawdziwej jed n ości. N ie ­ mal w szęd zie śpiew y i tańce przeplatały się ze sp ontan iczn ym i w ybucham i radości. N ajw iększe w rażen ie wyw arła jed n ak autentyczn ość i g łęb ia m odlitw y m łodych pielgrzym ów , którzy sam ą sw oją o b ecn ością dali najp iękn iejsze św iad ectw o żywej wiary w Jezu sa C hrystusa.

Krótka historia i przygotowanie

T o szczeg ó ln e sp otk an ie na p rzeło m ie tysiącleci w pisuje się w sp osób w yjątko­ wy w cykl m ięd zyn arod ow ych sp otkań, zainicjow anych w Paryżu w 1978 r., zw a­ nych Pielgrzym ką Z aufan ia przez Z iem ię. M łod ych przyciąga specyficzny klim at spotkań. Przybywając z e św iata przesycon ego zalew em inform acji, obrazów , re­ klam , z zad ziw ien iem odkrywają, ż e m odlitw a otw iera przed nim i n iezn an e dotąd obszary życia: ciszę, w o ln o ść, pokój. Z aczynają rozu m ieć, ż e w iara pozw ala iść na­ przód, m im o pytań, na które n ie m ożn a zn aleźć od p ow ied zi. N a w et ci, którzy ni­ gdy w cześn iej się n ie m odlili, pozw alają się w ciągnąć w jej św iat. Jest też czas na d zielen ie się z innym i sw oim życiem , sw oim i radościam i i problem am i.

A le by stw orzyć taki klim at w zajem n ego zaufania, sp otk an ie w ym aga zaplan o­ w an ia i odp ow ied niej organizacji. C harakterystyczne jest to, ż e W sp óln ota braci, w łaściw ie b ez żadnych środków , korzystając tylko z p o m o cy m łodych ochotników , potrafi spraw ić, by kilku dziesięciotysięczn y tłum m łodych n ie stratow ał m iasta. T ak ie jedn ak zo rgan izow an ie spotkania, by każdego dnia w szyscy otrzym ali na

(13)

czas jed zen ie, by n ie byio korków w przejściach, na przystankach, w m etrze, przy wyjściu z m iejsc m odlitw y, stanow i nie lada problem i n ie m oże się obyć b ez o d p o ­ w iednich przygotow ań.

P race przygotowawcze d o spotkania w W arszawie rozpoczęły się już w iosną 1999 r. P od kon iec kw ietnia do parafii św. T om asza na U rsynow ie zjechało ok o ło 350 osób z całej Polski, by wraz z braćmi z T aize, w głównych zarysach opisać to, co zaplanow ano na kon iec grudnia. N astęp n ie na przełom ie kw ietnia i maja w kilkuna­ stu parafiach W arszawy i jej ok olic bracia spotykali się z osob am i zainteresow anym i aktywniejszym udziałem w przygotowaniach. Podczas wakacji sztab przygotowawczy p rzen iesion o do T aize. Tam m łodzi Polacy m ogli o sob iście zaprosić sw oich rów ie­ śników z innych krajów do Polski. R ozw ieszan o plany m iasta i k olorow e zdjęcia sto ­ licy. W arszawiacy opow iadali o sw oich parafiach, w spólnotach i rodzinach.

W p o ło w ie w rześnia bracia p on ow n ie przyjechali d o W arszawy. Tym razem to ­ warzyszyli im m łodzi w oln otariu sze z T a ize oraz siostry św. A n drzeja i p o lsk ie sio ­ stry urszulanki szare. Ich zad an iem było p rzem ierzyć m iasto i o k o lice, by d o w szystkich parafii i w sp ó ln o t chrześcijańskich d o trzeć z zap roszen iem d o w łą cze­ nia się w d z ieło przygotow ania gościny dla m łodych pielgrzym ów . A p on iew aż sp o ­ dziew an o się n iem ałej ich liczby, d latego też przy parafiach utw orzon o sp ecjalne grupy p o m o cn icze. W su m ie pow stało ich praw ie 300. T rzon takich grup stan ow iła głów n ie m ło d zież w yw odząca się z O azy, O dnow y w D u ch u Św iętym , czy też N e o - k atech u m en atu . B ardzo szybko jed nak włączyli sie inni, często nie zw iązani ściśle z żadnym ruchem kościeln ym , jak np. harcerze.

D o zadań parafialnej grupy przygotow ań n ależało: inform ow anie o sen sie sp o ­ tkania, u d ziela n ie szczegółow ych instrukcji przyjm ow ania uczestn ików i - co naj­ w ażn iejsze - poszu kiw an ie m iejsc zakw aterow ania. N ie b yło to łatw e. P om im o o g ło szeń i wyraźnych zach ęt ponaw ianych na każdej z niedzielnych m szy ju ż od października, ludzie zgłaszali się niezbyt ch ętn ie. D w a tygodnie przed ro zp o czę­ ciem sp otkan ia brakow ało n oclegów dla o k o ło 15 tys. osób . W zm o żo n e m odlitw y w k o ście le św. M arcina na Starym M ie śc ie i su gestyw ne akcje m łod zieży przed k o ­ ściołam i sprawiły, że i dla tej grupy otw orzyły się drzwi w arszaw skich m ieszkań.

D zień przyjazdu

28 grudnia do W arszawy przybyły dziesiątk i tysięcy pielgrzym ów . O rgan izato­ rzy m ogli się wykazać sw oją fachow ością. T rzeb a z uzn an iem stw ierdzić, ż e sto lica zo sta ła d o ść dob rze przygotow ana na przyjazd m łodych. N ie było żadnych n iem i­ łych n iespod zian ek . N a D w orcu C entralnym n ieustan n ie rozlegały się kom unikaty dla przybyłych gości. D rogi do środków kom unikacji m iejskiej były dob rze o zn a ­ kow ane, a na sp ecjalne autobusy na Torw ar nie trzeba b yło d łu go czekać.

(14)

N ajpierw trzeba byio zg ło sić sw oje przybycie w jednym z centralnych punktów przyjęć: na T orw arze, w gm achu P olitech n ik i, bądź też w innej przygotow anej do te g o uczelni czy szkole. K ażd a z tych placów ek p od ejm ow ała inną grupę pielgrzy­ m ów , za leżn ie o d ich narodow ości. T am też każdy otrzym yw ał kartę uczestn ika upraw niającą do korzystania z posiłk ów , kartę na przejazd kom unikacją miejską, plan m iasta, program sp otkan ia oraz kartę zakw aterow ania z plan em dojazdu do parafii udzielającej gościny. A tu ju ż g osp od arze parafii zajm ow ali się rozsyłaniem gości do rodzin, form ow aniem m ałych grup i organizacją porannych spotkań.

W p arafii i na Agrykoli

K o lejn e trzy dni rozpoczynały się o d porannej m odlitw y w parafiach, gdzie m ieszk ali przybysze. P o m odlitw ie m iaiy m iejsce sp otkan ia w m ałych grupach języ­ kow ych. P o m o cą tu służyły - przygotow ane przez organizatorów - m ateriały za­ w ierające tem aty, teksty biblijne, fragm enty listu brata R o g e ra Z a d ziw ien ie ra d o ­

ścią i pytania do refleksji. S p otkan ia te były b ogate w w ym ianę osob istych d o ­

św iad czeń religijnych. M ło d zi dzielili się swoją d rogą d o B o g a , d ośw iad czen iem m odlitw y, refleksją nad Słow em B ożym . W sp óln ie „odkrywali p ięk n o i g łęb ię du­ szy lud zkiej”, zachw ycali się „b łogosław ień stw em życia w p ro sto cie serca i p ok or­ nej u fn o ści”. G ię b o k o zastanaw iali się nad tym, jak „nieść z ro zu m ien ie tam , gdzie istn ieje w zajem n a n ie ch ę ć ”. C zęsto pod ejm ow ali też dyskusje o aktualnych w yzwa­ niach ewangelizacyjnych.

W iele parafii - w ram ach porannych zajęć - organ izow ało ró żn orod n e akcje i sp otk an ia m ające na celu zap ozn an ie gości z e specyfiką pod ejm ow anej d ziałal­ n ości du szpasterskiej. O d w ied zan o chorych i sam otn ych , sk ład an o wizyty w d o ­ m ach starców , szpitalach i w ięzien iach .

M ło d zież z parafii św. Jakuba A p o sto ła op o w ied zia ła o sw ojej d ziałalności duszpasterskiej w śród o só b u zależn ionych zw łaszcza o d nikotyny i alkoh olu , w yko­ rzystując do te g o celu o d p o w ied n io dobraną dram ę biblijną. W ośrodk u D u szp a ­ sterstw a A k a d em ick ieg o przy ul. G rochow skiej odbyły się sp otkan ia w ramach „ Z nak ów n ad ziei”. P racow nicy O środka A d op cyjn ego, św ietlicy Caritas oraz war­ szawskiej edycji „N ied zieli” d zielili się z m łodym i sw oim i dośw iadczeniam i z pra­ cy. L iczni pielgrzym i odw ied zali też sąsiadujące M isjonarki M iłości, które przygo­ tow ują obiady dla bezdom nych.

K ażd ego dnia m ło d zie ż grom adziła się dw ukrotnie na m edytacyjnej m odlitw ie, szczeln ie w ypełniając h a lę T orw aru i cztery pob liskie nam ioty. W nętrza tych p o ­ m ieszczeń zostały w ystylizow ane na w zór scenerii z K o ścioła P ojed n an ia w T aize. R o z w ieszo n o w nich o g ro m n e p om arań czow e p łótn a i rozstaw ion o piękn e, charkaterystyczne ikony, o św ietlo n e blaskiem setek m alutkich św ieczek.

(15)

P ółm rok, m ilczen ie przep latan e śp iew em prostych kanonów , nau czanie brata R o g era i św iadectw a wiary niektórych uczestn ik ów - to g łó w n e elem en ty atm o sfe­ ry Spotkania. M odlitw ę otw ierał k ażdorazow o śp iew chóru. M ło d zi, pow tarzając kanony, p ow oli u legali coraz w iększem u rozm od len iu . W pew nym m o m en cie za­ czynał p rzem aw iać brat R o g e r . J eg o spokojny g ło s zach ęcał d o trwania na m o ­ dlitw ie i n iezn iech ęca n ia się trudnościam i. „Tak c zę sto n ie u m iem y się m od lić, ale n ie lękam y się. C h ociaż m am y u sta zam k n ięte, to jed n ak n a sze serce m ói d o B oga i B ó g nas słyszy” - p rzek onyw ał. B rat R o g e r zaw sze m ów ił krótko, bardzo prosto i dosad n ie. D z ielą c się g łęb ią i siłą swej wiary, trafiał „prosto do serc”.

29 grudnia n ie w szyscy ch ętn i m ogli w ejść d o budynku Torw aru, by w ziąć ud ział w m odlitw ie. N ie stety liczba m iejsc była ograniczona. Ci, dla których n ie starczyło m iejsca, m od lili się w halach-nam iotach.

T eg o dnia bratu R og ero w i towarzyszyli: prym as P olski kard. J ó z e f G l e m p , prem ier Jerzy B u z e k , m arszałek Sejm u M aciej P ł a ż y ń s k i , m arszałek Senatu A licja G r z e ś k o w i a k , p rezyd en t W arszawy P aw eł P i s k o r s k i . W ieczorn a m o­ dlitwa zgrom ad ziła, o p ró cz kilku biskupów katolick ich, także przed staw icieli in­ nych w yznań. O b ecn y był m .in. bp Jan S z a r e k z K o ścio ła ew angelicko-au gsbu r­ sk iego - p rezes P olskiej R ad y E ku m en icznej. N ie zabrakło te ż duchow nych pra­ w osław nych i ew angelickich.

Jako pierw szy zabrał g ło s brat R oger. P ow itał wszystkich obecnych i p o d zięk o ­ w ał prym asow i P olski za p o m o c w zorgan izow aniu S p otkan ia M łod ych w W arsza­ w ie. Kard. G lem p w yraził w d zięczn o ść za wybranie stolicy P olski na kolejny etap „Pielgrzym ki Z au fan ia przez Z ie m ię ”. D z ięk o w a ł rów nież w szystkim rodzin om , k tóre zdecyd ow ały się przyjąć pod swój dach m łodych p ielgrzym ów . Z w rócił uwa­ gę, jak w ażn e jest okazyw anie ludziom zaufania, zw łaszcza teraz, gdy w sp ó łcze­ sn o ść uczy człow iek a, by ufał jed yn ie sob ie.

W ieczorną m od litw ę zakończyła adoracja krzyża. W szyscy zostali za ch ęcen i do p ow ierzen ia Chrystusow i sw oich p rob lem ów , b ólów i trosk. M ożn a to było uczynić p rzez g łęb ok i, sym boliczny g e st p o ło ż en ia sw ego czo ła na krzyżu - znaku śm ierci, będącym zarazem źród łem życiodajnej łaski.

N a stęp n eg o dnia, w n am iocie „C ” naprzeciw Torwaru, odb yła się m sza św. k on celeb row an a, w której - p od przew od nictw em kard. Józefa G lem p a - u czestn i­ czyło o k o ło 200 k ap łan ów przybyłych z różnych zakątków Europy. Prym as zaap e­ low ał, by m ło d zież była dla innych przykładem wiary i nadziei: „Przynieście na­ dzieję, która otw iera się ku przyszłości. W y m acie otw ierać przyszłość, bo n a d ch o ­ dzące stu lecie n ależy do w a s” . D la te g o te ż prosił dalej: „B ąd źcie silni w aszą m ło ­ d ością, która sm u tn em u św iatu przywraca radość, a ludziom zm artw ionym u śm iech. B ą d źcie silni w iarą, którą czerp iecie ze Słow a B o ż e g o , z m ądrości B iblii i p ięk n eg o św iata przyrody, która ciągle m ówi o sw oim Stw órcy. Z aczerp nijcie sił

(16)

duchow ych z m iasta n ie zło m n e g o - z W arszawy, z u jaw n ion ego tu bohaterstw a gen. Sow iń sk iego, T raugutta, ks. Jerzego P op iełu szk i, z u koch ania ojczyzny K am i­ la B aczyń skiego, z m ądrości prym asa Stefana W yszyńskiego.”

Pokój i w olność

T e g o sa m eg o dn ia, p o d cza s w ieczornej m odlitw y, brat R o g e r m ów ił, ż e jed n ą z najpilniejszych spraw w nowym tysiącleciu będ zie poszu kiw an ie w oln ości pokoju. Z astanaw iając się, jak to osiągnąć, p ow ied ział, ż e „nie tylko w ielk ie dary i z d o ln o ­ ści decydują o zm ian ach i p rzyszłości św iata, c o p rzed e wszystkim najpokorniejszy dar z sieb ie sa m e g o ” . D o d a ł, ż e m ożliw ości stw arzane przez rozwój nauki i p ostęp techniczny, w sp o só b zn aczący przyczyniają się d o usuw ania cierp ien ia i głod u , ale są niew ystarczające, jeśli n ie tow arzyszy im p ok orn a m iłość. „P ozostaje żyw otne pytanie: jaka b ęd zie przyszłość ludzk ości, jeśli p ew n eg o ranka obudzim y się w s p o ­ łeczeń stw ie stechnicyzow an ym , gd zie znikn ęłaby p ok orn a m iłość okazywana cier­ p iącym ?” I p o chwili p od k reślił bardzo wyraźnie: „W oln ość n ie b ęd zie m iała przy­ szłości, jeśli n ie b ęd ziem y starali się jej d zielić z opu szczonym i i najbiedniejszym i”. O statni dzień 1999 r. przen ik nięty był gorliw ą m odlitw ą o pokój. Brat R o g er g orąco b łagał B oga: „ U cz nas T w ojej m iłości i zachow aj nas w Twym pok oju”. P o ­ tem od czytano w sześciu język ach w erset E w an gelii o kupcu poszukującym pereł, który „gdy znalazł d ro g o cen n ą perłę, sprzedał w szystko, c o m iał i ku pił ją” . N a ­ dzieja jest tą „d rogocen n ą p erłą ” - zauw ażył brat R o g e r - perłą, która pozw ala przejść p on ad trudnym i dośw iadczeniam i, co w ięcej um ożliw ia o d n a lezien ie praw­ dziw ego sm aku życia. N iestety człow iek jest targany przeróżnym i em ocjam i, które często pow odu ją w ew n ętrzn e je g o rozdarcie, rodzą nienaw iść i prow adzą do prze­ m ocy. T o te ż „aby zbu d ow ać pokój i zro zu m ien ie m ięd zy narodam i, trzeba zacząć od przem iany w n ętrza k ażd ego z n as”. D la te g o o b ecn ie istnieje „pilna potrzeba, aby kon kretnie urzeczyw istnić w każdym z nas p okój, p rzeb aczen ie i pojedn anie. I to nie tylko m ięd zy chrześcijanam i, ale w różnych sytuacjach, w jakich się znajdu­ jem y, tak że w śród niew ierzących”.

Jed n ość

Jed n ość jest o w o cem g łęb o k ieg o pokoju, w ew nętrznej w oln ości i pokornej m i­ łości. W sp óln ota z T a ize niezw ykle w yraźnie pod kreśla p otrzeb ę tej jed n o ści w e w sp ółczesn ych sp o łeczeń stw a ch i w spólnotach , jakże bardzo rozbitych i p o d zie lo ­ nych. Spotkania m łodych pozw alają na odkrycie tej jedn ości, p om im o różnych kultur, w yznań, m im o n iezg o d n o ści doktrynalnych i różnych punktów w idzenia tej sam ej prawdy. M ło d zież dośw iadcza, ż e m ożna przekraczać naw et najw iększe

(17)

przeszk ody i bariery, jeśli tylko nie zabraknie prawdziwej, w ielk odu szn ej m iłości. N ajlepszym teg o przykładem są chyba sam i bracia z T aize. Jest ich o k o ło stu: ka­ tolików , protestan tów i praw osław nych. Żyją w jednej w sp ó ln o cie, ch o ć poch od zą z 25 narodów . N ie przyjmują żadnych darów czy ofiar. Utrzym ują się z pracy, k tó­ rej ow ocam i d zielą się z u b ogim i i potrzebującym i.

M od litw a o jed n o ść to je d e n z najw ażniejszych w ym iarów w arszaw skiego sp o ­ tkania. C h oć zdecyd ow aną w ięk szo ść uczestn ików stanow ili katolicy, to jed n ak nie zabrakło przed staw icieli innych w yznań chrześcijańskich. N a sp otk an ie przybyła k ilku nastotysięczna grupa ew angelik ów , kilka tysięcy praw osław nych z Serbii, R o ­ sji, Bułgarii, M aced on ii, w reszcie d o ść liczna w sp óln ota grek okatolik ów .

S p o tk a n ia tem atyczne

K ażd e p o p o łu d n ie w yp ełniały sp otkan ia tem atyczne. Ich c elem było z n a lez ie­ n ie o d p o w ied zi na p od staw ow e pytan ie staw iane przez w ielu m łodych: jak realizo­ w ać sw oje p o w o ła n ie w e w sp ółczesnym św iecie, w dzisiejszej E u rop ie?

„Jeśli ch c ec ie zam knąć zaklęty krąg nienaw iści, zacznijcie bu dow ać pok ój w e w łasn ych sercach” - przekonyw ał 29 grudnia u czestn ik ów S p otkan ia M łod ych J e ­

an C laud e M a l e t , francuski ekspert ds. stosun ków m iędzynarodow ych. Pierw szą częścią je g o w ystąpienia był w ykład na tem at p ok oju w E uropie; w drugiej części o d p ow iad ał na pytania m łodych. Starał się wyjaśnić, że m im o p o w szech n eg o w ra­ żen ia o n iesk u teczn ości działań organizacji m iędzynarodow ych są o n e p o trzeb n e, b o ustalają o g ó ln e reguły p ostęp ow an ia. Poruszył rów nież problem zbrojeń, p o ­ m ocy krajom najuboższym , czy tzw. w ojny uspraw iedliw ionej.

S en a to r W ładysław B a r t o s z e w s k i , były w ię zie ń O św ięcim ia i były m in ister spraw zagran iczn ych, o p o w ia d a ł zgrom ad zon ym o sw oich d ziałan iach na rzecz p o jed n a n ia narodu p o lsk ieg o z n arod em n iem ieck im . T a d e u sz M a z o w i e c k i o p o w ia d a ł o o statn im d z ie s ię c io le c iu w d ziejach P olsk i i E u rop y, o tym niezw y­ kłym o k r e sie otw ierającym - d zięk i tch n ien iu D u ch a Ś w ię te g o - d rogę ku praw ­ d ziw em u p ojed n an iu .

W e czw artek, 30 grudnia g ło s zabierały kobiety. M a r g a r e t z M agdeburga m ów iła o p rzem ocy stosow anej w o b ec obcokrajow ców w sw oim region ie. E w a z K atolick iego O środka A d op cyjno-O p iek u ń czego w W arszaw ie odp ow iadała o pracy z d ziećm i opu szczonym i i szukającym i rodziny oraz o sp otkan iach z ludźm i n ie m ogącym i m ieć dzieci, ale pragnącym i je w ychowywać. Z k olei M a r g u e r i t t e z Francji przybliżała słuchaczom problem y przestępczości wśród nieletnich: „W aż­ na jest nasza otw artość i serdeczność w o b ec nich. Tylko indywidualną pracą m ożna co ś zdziałać, d latego w swojej pracy zwracam dużą uw agę na rozm ow y z m łod ocia­ nymi przestępcam i i ich rodzinam i.

(18)

Św ięto narodów

P od takim hastem m iodzi pielgrzym i przeżywali historyczną sylw estrow ą noc, w nam iotach na A grykoli, w w arszaw skich kościołach czy p o prostu na placach i ulicach W arszawy. W n iem a lże w szystkich św iątyniach pow itan ie N o w eg o R ok u ro zp o częto odp raw ieniem m szy św. W ostatniej god zinie 1999 roku m ło d zież w zięła też ud ział w czuw aniach m odlitew nych organizow anych p o d nazwą „k om u ­ nii z narodam i, które cierp ią”. B yła to żarliwa m odlitw a w intencji pokoju na sw ie- cie, a zw łaszcza w C zeczen ii.

N atom iast p o p ółn ocy, wypuściwszy w górę balony, m łodzi zaczęli sob ie sp onta­ niczn ie składać życzenia oraz dem onstrow ać zabawy, które towarzyszą św iętow aniu niezwykłej p ółn ocy w ich rodzinnych krajach. T ak oto „św ięto narodów ” stało się czasem na w sp óln e śpiewy, tańce i opow ieści m łodzieży z różnych stron świata.

Z a k o ń czen ie E u rop ejsk iego Sp otkan ia M łod ych m ia ło m iejsce pod czas m szy św. odpraw ianych w pierw szy d zień N o w eg o R o k u , w parafiach goszczących jej u czestn ik ów . O statnim akcentem był obiad w rodzinach, które przyjm ow ały m ło ­ dych gości. W ielu uczestn ik ów sp otk ało się je szc ze raz teg o dnia na D w orcu C e n ­ tralnym w W arszaw ie, skąd co kilkadziesiąt m inut odjeżdżały sp ecjalne p ociągi, którym i m łod zi pielgrzym i wracali d o sw oich d om ów i parafii.

R eflek sje

X X II E u rop ejsk ie Sp otk an ie M łod ych jest historycznym w ydarzeniem o n ie ­ zwykłej w ad ze dla przyszłości K o ścioła i św iata. M ło d zież, która przybyła z róż­ nych zakątków E uropy, by m odlić się o jed n o ść, w o ln o ść i pok ój, je st żywym zn a­ k iem nad ziei na lep szą przyszłość w now ym tysiącleciu.

P o raz pierw szy w historii W arszawy dziesiątki tysięcy przybyszów zn a la zło g o ­ ścin ę w prywatnych m ieszk aniach . P olska g ościn n ość n ie zaw iodła, p o d o b n ie jak dw ukrotnie w cześniej w e W rocław iu. W przyjm ow aniu pielgrzym ów uczestn iczyło o k o ło 200 parafii. W S p otkan ie w łączyły się niem al w szystkie ruchy ap ostolsk ie z całej Polski.

E uropejskie Sp otkan ie M łodych jest w ielkim wyzwaniem i szansą dla p olsk iego duszpasterstwa, zwłaszcza w samej stolicy. Brat R oger często przypom inał, że zada­ niem uczestników Spotkania nie jest tw orzenie żadnego now ego ruchu, lecz p o p o ­ w rocie do sw oich parafii mają kontynuow ać w nich „przygodę” z B ogiem . Spotkanie m łodych stanow i w ielką szansę, zwłaszcza dla K ościoła w W arszawie. W arszawscy duszpasterze m ogą z pow odzen iem zagospodarow ać to, czego m łodzi doświadczyli, co otrzym ali, czeg o się nauczyli. M uszą też wykazać zainteresow anie tymi, którzy z w ielką otw artością i hojnością przyjęli pielgrzym ów do sw oich m ieszkań.

(19)

W arszaw skie Sp otkan ie M łod ych ujaw niło w ielk ą otw artość m łod zieży na pyta­ nia o sprawy najw ażniejsze. D la m łodych biorących ud ział w Spotkaniu w ażne by­ ło, o b o k w sp ó ln eg o spotkan ia i m odlitw y, odk rycie now ych kultur, zwyczajów, form m odlitw y.

Czym zaow ocu je X X II E uropejsk ie Sp otk an ie M łod ych ? P o k a że czas. N a pew ­ no je g o u czestn ik ów czekają n iełatw e zadania w e w sp ółczesn ych p od zielon ych i zalęk n ion ych sp ołeczeń stw ach . List Jana P aw ła II d o brata R o g era z T a izé nap a­ w a wszystkich nadzieją i otuchą: „N iech m łod zi lud zie n ie boją się, n iech pozw olą, aby porw ał ich Chrystus, i n iech znajdą w Jeg o słow ach dynam izm , który im p o m o ­ ż e budow ać życie w ew n ętrzn e i poprow adzi ich na sp o tk a n ie z braćm i, by w sp óln ie tw orzyć now y św iat, k tórego pod staw ą b ęd zie w zajem na m iło ść i przebaczenie! K ażd em u z nich m ów ię z całą m ocą: tam , gd zie m ieszk acie, w w aszych dom ach, w szkołach , w m iejscach pracy lub odp oczynk u zaw sze b ąd źcie sługam i E w an gelii n a d ziei!”

A d a m G a łą zk a SAC, O łtarzew Stan isław W alen dzew icz SAC , O łtarzew

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myślenie teatrem profesora Srebrnego, pozwalające mu na bezbłędny opis najważniejszych zjawisk z dziejów teatru i lite­ ratury dramatycznej, istoty tragedii i

Listy pochodzą z lat 1934-1939 i dotyczę przede wszystkim sprawy utworzenia w Zakopanem Uniwersytetu Waka cy j­ nego oraz Teatru Niezależnego.. Zawierają także wiele

Uwaga autora koncentruje się na znamiennych cechach poematów heroikomicznych (Węgierski, Kra­ sicki, Zan) i incipitach powieściowych, a następnie omawia sposoby

Pracownicy Zakładu prowadzili zajęcia na kursie przygoto­ w awczym zorganizowanym przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Tarnowie.. Referat o funkcji baśni w życiu

(rozumianą jako trop) jako przejście od poziomu dosłownego-ko- notowanego do pochodnego-denotowanego. Przytoczeniowe ujęcie ironii Sperber i Wilson traktuje za

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

Wbrew pozorom niewiele zachowało się u nas pieśni bohaterskich z czasów II wojny - autor przy­ tacza nieliczne zachowane w całości, zwracajęc uwagę, źe wiele

Wypowiedzi uczestników zebrano w grupy tematyczne: ocena stanu literatury i życia literackiego, polityka kulturalna, dorobek prozatorski, poezja polska 1945-80,