• Nie Znaleziono Wyników

Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością społeczno-ekonomiczną

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością społeczno-ekonomiczną"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)Zeszyty Naukowe nr. 859. Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. 2011. Ewa Cierniak-Szóstak Katedra Socjologii. Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością społeczno-ekonomiczną 1. Wprowadzenie Nauki społeczne i ekonomiczne coraz częściej włączają zmienne kulturowe do analizy procesów spójności społeczno-ekonomicznej. Celem artykułu jest zwrócenie uwagi na kilka kwestii teoretycznych i metodologicznych, które wiążą się ze stosowaniem analizy kulturowej, a w szczególności ze sposobem wykorzystywania takich pojęć, jak instytucje, kapitał społeczny i społeczeństwo obywatelskie w studiach nad spójnością społeczno-ekonomiczną. Termin „spójność społeczno-ekonomiczna” nie jest pojęciem jednoznacznym, brak jest jednej definicji, która zyskałaby powszechną akceptację. Najczęściej pojęcie spójności stosuje się w kontekście nierówności między regionami oraz krajami uczestniczącymi w procesie integracji i oznacza stopień, do którego rozbieżności w zakresie dobrobytu społecznego i gospodarczego między regionami lub grupami w obrębie Unii Europejskiej są politycznie oraz społecznie tolerowalne [Molle 2000, s. 1]. Niezależnie od tego, jak ujmujemy proces zwiększania spójności społeczno-ekonomicznej, czy traktujemy go jako proces konwergencji do „średniej unijnej” czy też postrzegamy go w kategoriach szerszych, jako proces harmonizowania procesów społecznych i gospodarczych [Gorzelak 2007], nie możemy ignorować faktu, iż przyczyny zapóźnienia gospodarczego i społecznego niektórych regionów mają charakter nie tylko strukturalny, ale i kulturowy. Wobec tego naturalne jest, że podobnie jak wcześniej już w badaniach nad procesami transformacji postkomunistycznej, tak i teraz w studiach nad procesami spójności zmienne „miękkie” (kulturowe) stają się w coraz większym stopniu. ZN_859.indb 47. 2011-09-02 08:29:31.

(2) 48. Ewa Cierniak-Szóstak. obecne w pracach przedstawicieli wszystkich nauk społecznych, w tym także ekonomistów. Nie kwestionując przydatności czynników kulturowych w analizie procesu spójności (jako zmiany społecznej), musimy równocześnie zwrócić uwagę na kilka kwestii teoretycznych, metodologicznych, a czasem wręcz naukoznawczych (np. w aspekcie dyfuzji wiedzy między naukami ekonomicznymi a socjologią czy – szerzej – dziedzinami kulturoznawczymi lub – to już inny problem – „autonomicznego” konstruowania w obrębie jednej dyscypliny narzędzi pojęciowych mających już od dawna swoje odpowiedniki w innych dziedzinach, które wiążą się ze stosowaniem analizy kulturowej: 1. Problem relacji zakresów pojęciowych różnych zmiennych „miękkich” (o których mowa w dalszej części artykułu) wypracowanych w ramach nauk ekonomicznych. Wobec popularnego (mimo wielu znaczących wewnętrznych zróżnicowań) kanonu rozumienia kultury w obrębie takich dyscyplin, jak dwudziestowieczna antropologia społeczna, kulturowa czy socjologia, które z racji historycznego dziedzictwa przyznają sobie – pomińmy, czy słusznie – rolę głównego, jeśli nie wyłącznego arbitra w kwestii poprawności użycia naukowego pojęcia kultury. Można zaryzykować w tym miejscu stwierdzenie, że spora część adeptów tych dyscyplin zgodnie z wspomnianą tradycją w „pierwszym przybliżeniu” będzie określać kulturę jako „trwały i złożony społecznie zbiór wzorów obiektywnych i subiektywnych, ucieleśnionych w zachowaniach, zinternalizowanych w ludzkich podmiotach i uzewnętrznionych w instytucjach” [Kłoskowska 1999, s. 105]. Istotne jest przy tym określenie „pierwsze przybliżenie”, skoro właśnie wobec tego wciąż popularnego ujęcia kultury, w obrębie wspomnianych dyscyplin zachodzi wiele rewolucyjnych odstępstw (na których jednak, chociaż związane są z ważnymi dla tych dziedzin następstwami nowych idei, w interesującym nas kontekście nie będziemy mogli szerzej się koncentrować). 2. Problem zbyt szerokiego lub przeciwnie wąskiego ujęcia kultury. Z jednej strony otrzymujemy wyrażane przez wielu krytycznych autorów uwagi o nadużywaniu ogólnikowego odwoływania się do kultury, które – jak zauważyliśmy – nie sprzyja wyjaśnianiu zjawisk społecznych, w tym rzecz jasna ekonomicznych. Powstaje pytanie, formułowane m.in. przez słynną antropolog społeczną Mary Douglas, czy używanie pojęcia kultury w tak ogólnym ujęciu ma w ogóle sens. Z drugiej strony jednak niepokój budzić mogą nierzadkie przecież nazbyt wąskie ujęcia koncepcji kultury jako zmiennej wyjaśniającej, sprowadzone do zaledwie jednego lub kilku tylko z ważnych komponentów tego pojęcia. 3. Dość popularne w obrębie analiz ekonomicznych, co wiąże się z poprzednim problemem, utożsamianie kultury z tradycją i historią, pojęciami, które same wymagają klaryfikacji.. ZN_859.indb 48. 2011-09-02 08:29:31.

(3) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 49. 4. Redukowanie kultury (szczególnie dotyczy to kultury ekonomicznej) jedynie do poziomu kultury narodowej, przy pomijaniu zróżnicowania regionalnego czy społeczno-zawodowego w tym zakresie. 5. Trudności w wykorzystaniu kultury jako zmiennej wyjaśniającej do zachowań jednostkowych. 6. Pojawiające się wciąż w kontekstach analiz ekonomicznych niedocenianie faktu (oczywistego już od pewnego czasu w świadomości epistemologicznej antropologów kultury), że obserwator zjawisk kulturowych sam bywa więźniem kulturowo zdeterminowanych schematów percepcyjnych i modeli mentalnych. Ta nieunikniona właściwość refleksji kulturologicznej sama w sobie wystarcza, aby uzmysłowić, jakie poznawcze ograniczenia wiążą się z zastosowaniem analizy kulturowej do obserwacji i interpretacji zachowań ekonomicznych. Jednym słowem, w naukach społecznych przedmiotowej refleksji o kulturze towarzyszy wciąż niedomknięta debata na temat tego, gdzie te ograniczenia wstępują i w jaki sposób – przy ich obecności – pojęcie kultury można z pożytkiem wykorzystać do badania rzeczywistości społecznej i gospodarczej [Skovajsa 2004]. Dalsze rozważania dotyczące przydatności zmiennych kulturowych w studiach nad spójnością społeczno-ekonomiczną wymagają zatem wprowadzenia pewnego ładu w zastany we wspomnianym obszarze zamęt pojęciowy, poprzez rozgraniczenie pojęcia kultury od innych, które czasem jako wynik teoretycznej niefrasobliwości, czasem zaś świadomie traktowane są jako z nim bliskoznaczne, a niekiedy wręcz identyczne. W analizach kulturowych nierzadko przyjmowane są bowiem założenia o istnieniu implicite, jeśli nie tożsamości, to co najmniej bardzo ścisłych związków pomiędzy kulturą a instytucjami, kulturą a kapitałem społecznym, kulturą i społeczeństwem obywatelskim. 2. Kultura a instytucje. Uwagi metodologiczne Pierwszy problem wiąże się z popularnością analizy instytucjonalnej we współczesnej ekonomii oraz naukach politycznych i spotykanym niekiedy, co uznać należy za przejaw sygnalizowanego wcześniej zjawiska, „zlaniem” się instytucji i kultury w jedno pojęcie. U podstaw analizy instytucjonalnej leży przekonanie, że o kształcie i jakości procesów społecznych zachodzących we współczesnym świecie decydują przede wszystkim instytucje, które traktowane są jako ważna zmienna, a  nawet konstytutywna część zmian społecznych, ekonomicznych czy politycznych. Trudno nie zauważyć, że ze względu na swą wewnętrzną różnorodność analiza instytucjonalna prezentuje przynajmniej kilka definicji instytucji w zależności od tego, do jakich celów mają ona służyć. Przykładowo, w naukach politycznych nacisk położony jest na procesy decyzyjne zachodzące w ramach instytucji, osoby podejmujące decyzje oraz kanały prze-. ZN_859.indb 49. 2011-09-02 08:29:31.

(4) 50. Ewa Cierniak-Szóstak. pływu informacji (instytucja jako organizacja). Z kolei instytucje badane przez ekonomistów, zwłaszcza tych odwołujących się do ekonomii neoinstytucjonalnej, to kategoria mocno zróżnicowana wewnętrznie. Najczęściej cytuje się sformułowaną przez Douglassa C. Northa definicję, że instytucje to „(…) reguły gry w społeczeństwie oraz ograniczenia, podzielane przez członków społeczeństw, które wywierają wpływ na ludzkie interakcje” [North 2004, s. 3]. Pomijając nierzadki w naukach społecznych problem definicji bazującej na intuicyjnych skojarzeniach i logicznej precyzji tego sformułowania (czy np. „ograniczenia” nie są same w sobie „regułami gry”)1, socjologowie zwracają uwagę, że koncepcja instytucji jako reguł (norm, ograniczeń), które strukturyzują interakcje, jakkolwiek dotyczy ważnych aspektów społecznego kontekstu zachowań ekonomicznych, nie pozwala na przeprowadzenie pogłębionej analizy tego, w jaki sposób aktorzy społecznej sceny działają i dlaczego działają właśnie tak. Chociaż trudno zaprzeczyć, że tak pojmowane reguły (normy) są istotną częścią każdej kultury, to można wskazać inne elementy, które także przynależą do kultury, ale które raczej trudno zinterpretować jako reguły interakcji. Przykładem mogą być symbole czy schematy percepcji, które poprzez redukowanie złożoności świata służą jednostkom do orientowania się w nim, do konstruowania tożsamości własnej i rozpoznawania tożsamości innych, ale które nie są właściwymi regułami interakcji. Wartości, normy, tożsamości, symbole i podzielane znaczenia tworzą złożoną całość, która dostarcza jednostkom socjalizowanym w danej kulturze „instrukcji” postępowania w typowych sytuacjach, z jakimi muszą się zmierzyć. Sprowadzanie problemu wyłącznie do wymiaru reguł interakcji oznacza pomijanie faktu, że ludzie nie tylko działają i wchodzą w interakcje według sztywnych norm postępowania, ale też postrzegają, dokonują interpretacji, oceniają, planują, wahają się i czynią inne rzeczy, których nie da się opisać jako tak prosto zdefiniowanych interakcji [Skovajsa 2004, s. 268–269]. Dodajmy na marginesie, że bunt przeciw ograniczeniom analizy normatywnej ludzkich zachowań promował zainteresowanie interpretacyjnym paradygmatem w refleksji socjologicznej, którego przejawem już od lat trzydziestych jest m.in. teoria interakcjonizmu symbolicznego w socjologii amerykańskiej. Kultura jest zatem pojęciem szerszym niż instytucje zdefiniowane w opisywany sposób. Pewną furtkę, choć jak się wydaje nie w pełni zadowalający sposób, dla analizy kulturowej w obrębie paradygmatu neoinstytucjonalnego otwiera koncepcja Olivera E. Williamsona. Williamson wyróżnił cztery poziomy instytucji, biorąc za kryterium łatwość wprowadzenia i szybkość przebiegu zmian w danym obszarze: instytucje nieformalne, wśród których wymienia zwyczaje, tradycje, normy, religię (poziom 1); otoczenie instytucjonalne – sformalizowane 1   Ta uwaga odnosi się jednak również do wielu tradycyjnych definicji kultury, na które składają się często dość chaotycznie wymieniane składowe tego, co kulturę winno stanowić.. ZN_859.indb 50. 2011-09-02 08:29:31.

(5) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 51. zasady gry, system własności, polityczny, wymiar sprawiedliwości i biurokrację (poziom 2); strukturę zarządzania, czyli świat kontraktów (poziom 3); alokacje zasobów i zatrudnienie (poziom 4). Z tej perspektywy, dokonane przez Williamsona rozróżnienie na instytucje formalne (te, które są w jakiejś mierze łatwe do zmiany) i instytucje nieformalne (te, które cechuje inercja i bezwład charakterystyczne dla procesów kulturowych) oddziela kulturę od instytucji formalnych. Jednak twierdzenie, że kultura wywiera wpływ wyłącznie na nieformalne aspekty instytucji, byłoby zbyt dużym uproszczeniem i nie wydaje się przybliżać nas do opisania wzajemnych relacji pomiędzy instytucjami formalnymi a nieformalnymi [Fedorowicz 2003, s. 372]. 3. Instytucje w studiach nad spójnością Większość badaczy przyjmuje funkcjonalistyczne wyjaśnienie, zgodnie z którym instytucje w obszarze działalności gospodarczej zostały stworzone po to, by wprowadzić porządek i zredukować niepewność w transakcjach. W tym ujęciu instytucje nie tylko ograniczają pole alternatywnych wyborów, co skutkuje skróceniem czasu i zmniejszeniem wysiłku związanego z podejmowanymi decyzjami czy zawieranymi umowami, ale okazują się również swoistymi gwarantami bezpieczeństwa dla podejmowanych działań. W ten sposób, pisze Ronald Coase, instytucje przyczyniają się do redukcji kosztów transakcji społecznych oraz zmniejszenia niepewności, związanej z wchodzeniem w te transakcje. Zatem instytucje zapewniają bezpieczeństwo, regularność i niski koszt interakcji [Pawlak 1993, s. 68–70]. Instytucje kształtują się więc w procesach historycznych, kiedy tworzą się tzw. ścieżki zależności (path dependence) nadające rozwojowi gospodarczemu i społecznemu określony kierunek. „Ścieżki zależności oznaczają, że historia ma znaczenie. Nie można zrozumieć dzisiejszych wyborów (i zdefiniować ich, modelując wyniki ekonomiczne) bez prześledzenia postępującej ewolucji instytucji” [North 2004, s. 200]. Ścieżka zależności stanowi pewien trwały wzorzec ukierunkowujący rozwój gospodarki, wzorzec, który trudno jest zmienić i odwrócić. Pozwala to zrozumieć naturę niektórych barier rozwoju gospodarczego i społecznego, a także wyjaśnić, dlaczego często nie da się odgórnie zadekretować i narzucić zmian, nawet wówczas, gdy taka konieczność jest wyraźnie widoczna. Zakorzenienie instytucji wywołuje pewien bezwład systemu, który sprawia, że trudno przekierować je na inną ścieżkę rozwoju. Naturę takich trudności uchwyciła Mirosława Marody, opisując asymetryczny przebieg procesów transformacji ustrojowej w Polsce: „Mimo że system realnego socjalizmu nie istnieje już w swoim wymiarze instytucjonalnym, to jednak trwa w każdym z nas, w postaci nieuświadomionych schematów poznawczych i motywacyjnych, «znaturalizowa-. ZN_859.indb 51. 2011-09-02 08:29:31.

(6) 52. Ewa Cierniak-Szóstak. nych» oczekiwań i sposobów reagowania na rzeczywistość społeczną, traktowanych jako oczywiste roszczeń i wymagań adresowanych do instytucji władzy państwowej” [Co nam zostało z tych lat… 1991, s. 267]. Piotr Sztompka [2005, s. 233] uważał, że bez przezwyciężenia tego dziedzictwa, co może zająć najmniej jedno pokolenie, pełny sukces transformacji postkomunistycznej nie będzie możliwy. W tym kontekście w pełni uzasadniona wydaje się potrzeba analizowania dzisiejszej niespójności społecznej i ekonomicznej w perspektywie „długiego trwania”. Jako przykład tego typu analizy można wskazać prace opisujące polską kulturę ekonomiczną jako wytwór specyficznych uwarunkowań strukturalnych i kulturowych; zapóźnienia gospodarczego, słabości mieszczaństwa, silnej pozycji ziemiaństwa w kulturze polskiej [Kochanowicz, Marody 2003]. Warto również wspomnieć o badaniach szczegółowych, które pokazują, jak poszczególne elementy dzisiejszej kultury ekonomicznej są zakorzenione w szerszej tradycji kulturowej. Do bardziej znanych należą prace Stanisława Marmuszewskiego poświęcone postawom wobec ubóstwa i zamożności, które Polacy współcześni dziedziczą po kulturze chłopskiej, inteligenckiej i realnym socjalizmie [Marmuszewski 2003] czy praca Beaty Gruszki [2008] o kulturowych uwarunkowaniach przedsiębiorczości Polaków. Na poziomie badań niespójności regionalnej socjologowie i ekonomiści odnotowują zadziwiającą trwałość podziałów zaborowych, które do dzisiaj widoczne są w przestrzeni społeczno-gospodarczej kraju, np. w różnym stopniu zurbanizowania dawnych dzielnic czy nasycenia ich infrastrukturą komunikacyjną. Co więcej, dawne podziały dzielnicowe pokrywają się ze zróżnicowaniem aktywności gospodarczej jednostek, przedsiębiorczości [Hryniewicz 2004], poziomu kapitału społecznego oraz aktywności obywatelskiej, mierzonej stopniem samoorganizowania i stowarzyszania się [Hausner 2008, Herbst 2006]. Komentarze na temat historycznego tła podziału Polski na obszary dwóch kategorii podkreślają właśnie wpływ proce­sów „długiego trwania”, które miały swój początek w czasach nawet wcześniejszych jeszcze niż okres zaborowy. Odwołując się do prac historyków gospodarczych, Janusz Hryniewicz stawia hipotezę, że już między XVI a XVII wieku ukształtował się dość wyraźny podział ziem polskich (w obecnych granicach) na część zachodnią i wschodnią. W zachodniej części kraju, bardziej rozwiniętej, szybciej przyjmowano innowacje rolnicze, wyższy był poziom urbanizacji, odmienny rodzaj folwarku. Porównanie dzisiejszego położenia gmin najbogatszych i najbiedniejszych pozwala ustalić przebieg linii rozgraniczającej tereny zdominowane przez „prorozwojowe wzorce kulturowe” od terenów zacofania gospodarczego. Zdaniem J. Hryniewicza „jest dość prawdopodobne, że linia ta stanowi fragment transeuropejskiej granicy pomiędzy Słowiańszczyzną Wschodnia i Zachodnią” [Hryniewicz 1996, s. 798–800]. Zatem już w epokę rozbiorową ziemie polskie weszły jako wyraźnie. ZN_859.indb 52. 2011-09-02 08:29:32.

(7) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 53. zróżnicowany strukturalnie organizm gospodarczy z lepiej rozwiniętą częścią zachodnią. Te różnice strukturalne dotyczyły w głównej mierze odmiennych funkcji folwarku, większego znaczenia handlu i rzemiosła, a później manufaktur i struktury zawodowej ludności. Regionem o najbardziej zaawansowanym procesie restrukturyzacji prokapitalistycznej była Wielkopolska i Prusy Królewskie, wyraźnie słabiej rozwinięte gospodarczo były Małopolska, późniejsza Galicja i Mazowsze, późniejsze Królestwo Polskie [Hryniewicz 2004, s. 149–150]. 4. Kultura a kapitał społeczny Większość definicji instytucji, twierdzi Piotr Chmielewski, można sprowadzić do wspólnego mianownika, jakim jest teoria kapitału społecznego: w toku działania, wymiany informacji, rozwiązywania dylematów związanych z kosztami inter­akcji wytwarza się niezbędny jednostce do funkcjonowania w społeczeństwie kapitał – zasoby materialne i symboliczne, które sprzyjają instytucjonalizacji życia zbiorowego [Chmielewski 1994, s. 240–242]. Ale podobnie jak instytucje, kapitał społeczny jest pojęciem niejednoznacznym, które funkcjonuje w różnych znaczeniach, niekiedy wzajemnie się wykluczających. Warto tu przywołać przynajmniej kilka przykładów odmiennej konceptualizacji kapitału społecznego2. Pierwsza z nich, autorstwa Jamesa Colemana, traktuje kapitał społeczny jako wynikający z właściwości struktury społecznej. Według Colemana, kapitał społeczny stanowi szczególny rodzaj zasobów dostępnych dla aktora, które w odróżnieniu od innych form kapitału wynikają ze struktury relacji pomiędzy aktorami, ale nie jest właściwością samych aktorów [Coleman 1988, s. 98]. Definiuje on kapitał społeczny jako „rozmaitość różnych istotności, które wszystkie składają się z pewnego aspektu struktury społecznej i które ułatwiają (umożliwiają) określone działania aktorów – jednostek bądź przedsiębiorstw – w ramach tej struktury” [Coleman 1990, s. 598]. Bez wątpienia, tak pojmowany kapitał społeczny trudno traktować jako synonim kultury. Z kolei dla Roberta Putnama [2003] kapitał społeczny jest zjawiskiem kulturowym i obejmuje obywatelskie nastawienie członków społeczeństwa, normy społeczne wspierające działania wspólne, oraz zaufanie członków społeczeństwa do instytucji i zaufanie interpersonalne. Ten ostatni element, zaufanie stanowiące podstawę współdziałania na rzecz dobra publicznego, jest kluczowym elementem w koncepcji kapitału społecznego Francisa Fukuyamy. Podobnie jak R. Putnam, Fukuyama [1997] definiuje kapitał społeczny jako zestaw nieformalnych wartości i norm etycznych, wspólnych dla członków określonej grupy i umożliwiających im skuteczne 2   Przegląd rozbieżności konceptualnych wokół kapitału społecznego znaleźć można m.in. w pracy [Pogonowska 2004].. ZN_859.indb 53. 2011-09-02 08:29:32.

(8) 54. Ewa Cierniak-Szóstak. współdziałanie. Natomiast Pierre Bourdieu [1993] widzi kapitał społeczny inaczej niż Putnam. Dla niego kapitał społeczny to indywidualne inwestycje w sieci związków społecznych, tym samym jest to raczej dobro prywatne niż publiczne. Kapitał społeczny jednostki, twierdzi Bourdieu, jest zasadniczym elementem jej pozycji społecznej, ponieważ może owocować kapitałem kulturowym, zamożnością albo kapitałem symbolicznym, czyli elementami statusu społecznego. Niektórzy autorzy przyjmują jeszcze szerszą perspektywę określoną przez World Bank Social Capital Initiative, w myśl której kapitał społeczny „obejmuje cechy zarówno rządu, jak i społeczeństwa obywatelskiego, które to cechy ułatwiają działania zbiorowe przynoszące korzyści grupie, która może być tak mała, jak gospodarstwo domowe lub tak duża jak kraj” [Snack 2002, s. 42]. W rezultacie pojęcie kapitału społecznego staje się jeszcze bardziej pojemne, wchłaniając zarówno „rządowy” jak i „obywatelski” kapitał społeczny. Pierwszy z nich obejmuje instytucje rządowe, które wpływają na zdolność ludzi do kooperacji w imię wspólnej korzyści (wykonalność kontraktu, reguły prawa, uprawnienia obywatelskie), drugi obejmuje wspólne wartości, normy, nieformalne sieci i uczestnictwo w stowarzyszeniach [Snack 2002, s. 34–35]. Przy tak znacznych rozbieżnościach definicyjnych istnieje jednak zasadnicza zgoda co do zysków, jakie płyną z kapitału społecznego. Podobnie jak kapitał w tradycyjnym rozumieniu oraz kapitał ludzki – kapitał społeczny we wszystkich koncepcjach postrzegany jest jako źródło rozwoju gospodarczego, a oprócz tego służy on: – integracji i solidarności społecznej – przeciwdziała wykluczeniu i dyskryminacji, – uzupełnianiu i wyręczaniu niewydolnych instytucji państwa, – kontroli sektora rządowego i wymuszaniu jego odpowiedzialności (accountability of government), – kontroli sektora komercyjnego, – budowaniu i ochronie kultury lokalnej przed jej komercjalizacją [Czapiński 2007, s. 258]. Na marginesie warto zauważyć, że efekty kapitału społecznego, pierwotnie postrzegane wyłącznie w sensie pozytywnym, szybko zostały przez badaczy rozpoznane także w postaci negatywnej. Chodzi o takie efekty zewnętrzne, w których ujawniają się pewne interesy grupowe oraz w – skrajnych przypadkach – interesy wrogich organizacji. Trzy podstawowe sytuacje, kiedy kapitał społeczny ma charakter destrukcyjny, to: działalność grup lobbystycznych, mafii oraz grup (kręgów, związków) rodzinnych na formalnym rynku pracy [Collier 2002, s. 34–35]. W tego typu przypadkach korzyści płynące z kapitału społecznego przypadają członkom tych organizacji, ale już niekoniecznie ich nieczłonkom lub szerszej zbiorowości. Na marginesie dodajmy, że większość badaczy zaj-. ZN_859.indb 54. 2011-09-02 08:29:32.

(9) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 55. mujących się negatywnymi skutkami kapitału społecznego niechętnie posługuje się terminem „negatywny kapitał społeczny” na określenie takich społecznych interakcji oraz wartości, których użyto w celu powiększenia niesprawiedliwości lub pomniejszenia dobrobytu. Wyrażenia typu szkodliwy (damaging) czy przynoszący ujmę (harmful) wydają się bardziej stosowne, ponieważ przyjmują pewne założenia co do efektów kapitału społecznego. Odwołajmy się tutaj do pojęcia „amoralnego familizmu”, użytego przez Edwarda Banfielda dla opisania sytuacji braku kapitału społecznego poza wąskim kręgiem rodzinnym, w czym Banfield upatrywał jednej z przyczyn niedorozwoju i politycznej korupcji południowych Włoch. Dokonując przeglądu konceptualnych ujęć kapitału społecznego, Barbara Pogonowska zidentyfikowała pewne wspólne cechy kulturowego kontekstu jego funkcjonowania: – działania zbiorowe, które przezwyciężają problem „gapowicza”, czyli działań jednostkowych motywowanych maksymalizacją interesu własnego, – kapitał społeczny powstaje z nierynkowych interakcji między agentami, które pomimo że nie są rynkowe, dają efekty ekonomiczne, – działania zbiorowe postrzega się w perspektywie jednostkowych interakcji na poziomie mikro i mezo oraz funkcjonowania instytucji na poziomie makro, – za korzyści kapitału społecznego należy uznać wzajemnie korzystne działania zbiorowe, – pojawienie się wzajemnych korzyści wynikających z działań zbiorowych jest efektem nieprzewidywalnym, – działania zbiorowe mogą obok efektów pozytywnych przynosić też efekty negatywne [Pogonowska 2004, s. 29]. Pojęcie kapitału społecznego jest krytykowane zarówno przez ekonomistów, jak i przez socjologów jako zbyt szerokie i niewykraczające poza wiedzę potoczną. Krytyka ze strony socjologów dotyczy ponadto pewnej swobody, z jaką pojęcie to bywa stosowane w analizach na poziomie makroekonomicznym (jako jeden ze składników kultury ekonomicznej społeczeństwa zmniejszający poczucie ryzyka, a tym samym stymulujący postawy przedsiębiorcze), jak i na poziomie mikroekonomicznym (w analizach kultury organizacyjnej przedsiębiorstw). Szczególnie wskazuje się na wybiórcze traktowanie elementów kapitału, czego przykładem jest zabieg polegający na wyabstrahowaniu pojęcia zaufania z kapitału społecznego. W niektórych koncepcjach zarządzania (nazywanych koncepcjami cudu lub superbroni) zaufanie traktowane bywa jako nowe spoiwo społeczne, które ma zapewnić spójność oraz ład wewnątrz organizacji i w relacjach pomiędzy organizacjami. Prawdą jest, że liczne badania potwierdzają, iż wysoki poziom zaufania w organizacji jest związany z różnymi korzystnymi dla organizacji efektami, jednakże ani rodzaj zaufania, ani źródła jego pochodzenia. ZN_859.indb 55. 2011-09-02 08:29:32.

(10) 56. Ewa Cierniak-Szóstak. nie zostały dotychczas dogłębnie rozpoznane, co przyznał Oliver Williamson, pisząc: „niestety, zaufanie pozostaje pojęciem rozmytym i rozczarowującym” [1993, s. 485]. Natomiast z punktu widzenia ekonomistów podstawową ułomnością pojęcia kapitału społecznego jest brak takich narzędzi pomiaru, jakie istnieją w przypadku kapitału fizycznego czy nawet kapitału ludzkiego. Bez tego trudno jest włączyć kapitał społeczny do modeli ekonometrycznych, a tym samym oszacować wagę tego czynnika w porównaniu z innymi typami zmiennych. Pytania o stan i przemiany kapitału społecznego pojawiają się zwykle w dwóch kontekstach. Po pierwsze, za sprawą głośnej publikacji Roberta Putnama [1995], kapitał społeczny traktuje się jako istotę społeczeństwa obywatelskiego. Po drugie, kapitał społeczny postrzega się jako posiadany przez osoby, rodziny i społeczności lokalne pewien zasób, który może dostarczać wymiernych korzyści jego dysponentom, a zatem traktuje się go jako istotę społeczeństwa efektywnego rozwojowo. Z punktu widzenia rozwoju społecznego za szczególnie pożądaną postać kapitału społecznego uważa się jego typ „pomostowy” (bridging social capital). Określa on poziom współpracy (powiązań „pomostowych) między osobami z różnych grup wiekowych, dochodowych, środowisk zawodowych czy przedstawicieli różnych orientacji politycznych. Ten typ kapitału społecznego jest najbardziej integrujący, a jednocześnie dostarcza największych wymiernych (w tym ekonomicznych) korzyści. Obok „pomostowego” kapitału społecznego wymienia się także jego typ „wiążący” (bonding social capital), który opiera się na nieformalnych więziach w bliskich, rodzinnych i przyjacielskich układach. Wyniki badań kapitału społecznego w Polsce dowodzą dwóch rzeczy: po pierwsze, że poziom kapitału „wiążącego” (rodzinnego, sąsiedzkiego) jest dodatnio skorelowany z poziomem kapitału „pomostowego” (obywatelskiego), a po wtóre, że kapitał społeczny Polaków wciąż utrzymuje się na stabilnym niskim poziomie [Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał… 2008]. Stabilność ta stanowi jaskrawy kontrast z dynamicznym przyrostem innych form kapitału, szczególnie kapitału ludzkiego. Z pomiarów kapitału ludzkiego, przeprowadzanych cyklicznie w ramach diagnoz społecznych na podstawie takich wskaźników, jak poziom wykształcenia, aktywność edukacyjna i kompetencje cywilizacyjne, wyłania się obraz społeczeństwa, którego wyposażenie w ten rodzaj kapitału ciągle się powiększa. Nie oznacza to jednak, że przyrost ten dokonuje się w sposób równomierny. Terytorialne zróżnicowanie dostępu do edukacji jest co prawda nieznaczne wśród dzieci i młodzieży, ale już wśród ludzi dorosłych niepokój budzi zahamowanie wzrostu udziału osób korzystających z usług edukacyjnych na wsiach, ponieważ przyczynia się do pogłębienia niekorzystnych dla wsi różnic w strukturze wykształcenia [Kotowska, Grabowska 2007, s. 69–71]. Dane te mogą niepokoić tym bardziej, że jak dowodzą badania, kapitał edukacyjny najwyższą cenę uzyskuje w miastach małej i średniej wielkości. Więc mimo że. ZN_859.indb 56. 2011-09-02 08:29:32.

(11) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 57. w Polsce najwyższe zarobki osiągają mieszkańcy największych miast, to awans edukacyjny, wyrażony liczbą ukończonych klas, najwyżej premiowany jest na szczeblu lokalnym [Domański 2005, s. 80]. Różnice terytorialne na niekorzyść mieszkańców wsi i małych miast jeszcze bardziej uwidaczniają się w odniesieniu do wskaźnika kompetencji cywilizacyjnych, takich jak znajomość języków obcych, umiejętność korzystania z komputera czy dostęp do Internetu. W tym przypadku możemy mówić wręcz o wykluczeniu technologicznym znacznej części mieszkańców wsi i mieszkańców regionów Polski Wschodniej [Batorski 2007, s. 274–277]. Niemniej można postawić ogólną tezę, że jesteśmy, jak zaznacza Janusz Czapiński [2007], krajem coraz bardziej efektywnych jednostek i niezmiennie nieefektywnej wspólnoty. Warto się zastanowić, jakie znaczenie dla procesu spójności społeczno-ekonomicznej ma powiększanie się luki między poziomem kapitału ludzkiego a poziomem kapitału społecznego. Dotychczasowy rozwój społeczny i gospodarczy wynikał w dużej mierze ze wzrostu kapitału ludzkiego. Kapitał ludzki, szczególnie poziom wykształcenia, decyduje o awansie ekonomicznym poszczególnych jednostek, ale dla przedsięwzięć lokalnych, wymagających współpracy władz samorządowych, centralnych oraz społeczności lokalnych, konieczny jest kapitał społeczny. Różnicę tę ilustruje asymetria roli kapitału ludzkiego i społecznego w przekroju indywidualnym i wspólnotowym: pozycja danej aglomeracji wśród dziewiętnastu największych miast zależy niemal trzykrotnie bardziej od kapitału społecznego niż od wykształcenia jej mieszkańców. Natomiast na poziomie indywidualnych gospodarstw domowych jest odwrotnie – dobrobyt czterokrotnie silniej wiąże się z poziomem wykształcenia niż z charakteryzującym go kapitałem społecznym. Znaczne środki finansowe płynące z Unii Europejskiej niwelują dziś w pewnym stopniu tę asymetrię, jednak gdy zewnętrzne zasilanie zaniknie, znajdziemy się bliżej pozycji Grecji, która ma porównywalny z Polską poziom kapitału społecznego, a nie Irlandii, dysponującej wysokim kapitałem społecznym. W rozwój kapitału ludzkiego można inwestować indywidualnie, w kapitał społeczny indywidualnie inwestować się nie da. Po pierwsze, jest on zależny od rozciągniętego w czasie procesu historycznego kształtującego społeczeństwo obywatelskie, a po drugie, w tym historycznym procesie ogromną rolę odgrywa to, co dzieje się w przestrzeni publicznej: samorządach, parlamencie itd. Dzisiaj wystarczającym źródłem indywidualnego rozwoju Polaków, a co za tym idzie, kraju jest rosnący kapitał ludzki i finansowe wsparcie Unii, za pewien czas dotkliwie odczujemy brak kapitału społecznego odpowiedzialnego za rozwój wspólnoty [Czapiński 2007, s. 267].. ZN_859.indb 57. 2011-09-02 08:29:32.

(12) 58. Ewa Cierniak-Szóstak. 5. Kultura a społeczeństwo obywatelskie Idea społeczeństwa obywatelskiego jest obecna we wszystkich rozważaniach nad demokracją i gospodarką wolnorynkową. Definiując je, odwołujemy się przede wszystkim do istnienia instytucji i stowarzyszeń funkcjonujących jako swoiste uzupełnienie państwa i jego organów. Jak pisze Charles Taylor, ta sfera działania społecznego ma charakter autonomiczny, oparta jest na związkach między ludźmi integrujących się wokół najważniejszych dla grup i społeczności wartości czy spraw wymagających rozwiązania [Taylor 1996, s. 47]. Polska nie spełnia generalnie ani jednego kryterium społeczeństwa obywatelskiego, do których – obok aktywności obywatelskiej w stowarzyszeniach – zalicza się m.in. poziom ogólnego zaufania, stopień społecznej legitymizacji systemu, postawę wobec dobra wspólnego. Pod względem ogólnego zaufania zajmujemy ostatnie miejsce wśród krajów objętych badaniem European Social Survey w 2004 r. W Polsce z opinią, że „większości ludzi można ufać” zgadza się zaledwie 10,5% respondentów w 2005 r. i 11,5% w 2007 r. Jest to sześciokrotnie mniej niż w Danii i Norwegii, która w ostatnim rankingu jakości życia zajęła wśród 177 państw pierwsze miejsce [Diagnoza społeczna… 2007, s. 30]. Wysoki poziom zaufania wyraźnie podnosi obywatelską aktywność, dlatego ludzie o wyższym statusie edukacyjnym, częściej ufający innym chętniej włączają się w budowę społeczeństwa obywatelskiego. Częściej zakładają stowarzyszenia, wstępują do już istniejących, działają na rzecz własnych społeczności, podpisują petycje i protesty, głosują w wyborach samorządowych. Są lepiej zorganizowani i lepiej wyrażają swoje interesy. Potrafią lepiej korzystać z możliwości, jakie stwarza im demokracja na poziomie lokalnym. Ze względu na niewielką liczebność nie są jednak w stanie wpłynąć znacząco na wyniki ogółu Polaków. Gdy przynależność do organizacji stała się po zmianie systemu w pełni dobrowolna, ich skłonność do stowarzyszania się gwałtownie spadła z 30,5% w 1989 r. do 15% w 2007 r. Lokujemy się pod tym względem, podobnie jak pod względem zaufania, na ostatnim miejscu wśród krajów objętych badaniem European Social Survey. Łatwo zaobserwować, jak czynniki kulturowo-historyczne, procesy „długiego trwania” silnie rzutują na mapę dzisiejszej aktywności społecznej Polaków. Jasno widać, że różnice między znacznie wyższą aktywnością stowarzysze­n iową i gospodarczą na zachodzie niż na wschodzie kraju przebiegają wzdłuż linii od­zwierciedlającej granice dawnych zaborów. W gminach położonych na obszarze byłego zaboru pruskiego oraz austriackiego obserwuje się niemal dwukrotnie wyższy wskaźnik aktywności obywatelskiej, mierzonej liczbą zarejestrowanych stowarzyszeń i fundacji (poza OSP) na 10 tysięcy mieszkańców niż na terenach byłego zaboru rosyjskiego [Herbst 2006, s. 4]. Z pewnością istotnym czynnikiem. ZN_859.indb 58. 2011-09-02 08:29:33.

(13) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 59. wpływającym na taki właśnie obraz mapy stowa­rzyszeń w Polsce są również (na co zwraca uwagę Jan Herbst, badacz geografii ekonomii społecznej) odmienności bardziej „twarde” niż kultura, takie jak różnice w gęstości sieci osad­niczej gmin położonych w poszczególnych zaborach, ich powierzchni, różnice w liczbie mieszkańców itp. Na zróżni­cowanie natężenia życia stowarzyszeniowego i gospodar­czego wpływa zarówno „kultura”, jak i „struktura” poszczegól­nych ziem – środowisko, w którym to życie się toczy [Herbst 2006, s. 9]. Jak zauważa Robert Putnam, kapitał zaufania przenoszony jest z poziomu interakcji jednostek na poziom makrospołeczny, obejmujący zaufanie do zinstytucjonalizowanych norm, organów władzy i rządu. Pewność, że władza przestrzega zasad proceduralnej demokracji, jest warunkiem koniecznym przekonania o prawomocności systemu. Należy stwierdzić, że w krajach postkomunistycznych charakterystyczny jest brak zaufania do klasy rządzącej w świadomości społecznej, co w pewnym sensie potwierdza sformułowaną przez Klausa Offe tezę o niedojrzałości proceduralnej demokracji w tych krajach. Negatywna ocena rzetelności polityków idzie w parze z niskim stopniem legitymizacji systemu [Domański 2005, s. 100–101). W Polsce odsetek zwolenników poglądu, że demokracja ma przewagę nad innymi formami rządów, powoli rośnie, choć nadal utrzymuje się na bardzo niskim poziomie: w 2003 r. było to 17%, w 2005 r. – 21% i w 2007 r. – 24% [Diagnoza społeczna… 2007, s. 30]. Negatywny albo obojętny stosunek do demokracji łączy emerytów, rencistów i rolników, a trudność w ustosunkowaniu się do demokracji wyróżnia bezrobotnych i innych biernych zawodowo. Podobnie złe wyniki przynosi badanie ostatniego kryterium – postaw wobec naruszania dobra wspólnego. Po 18 latach budowania gospodarki wolnorynkowej, ale także demokracji, której jednym z fundamentów jest tworzenie dobra publicznego i rozsądne nim gospodarowanie, okazuje się, że dobro to nie jest przedmiotem szczególnej troski Polaków, a co gorsza, jego waga nadal spada. Ponad połowa Polaków nisko ceni sobie dobro wspólne, mało obchodzi ich udział w jego budowaniu (np. przez płacenie podatków czy ceł), jak i nadużywanie przez innych społecznej puli (niepłacenie czynszu, jazda „na gapę”). Dobro wspólne jest wartością przede wszystkim dla ludzi w średnim wieku, mieszkających w dużych miastach, stosunkowo zamożnych i wykształconych. Poziom wskaźnika najbardziej związany jest z wykształceniem i z ogólnie pozytywną postawą obywatelską mierzoną poczuciem wpływu na bieg spraw i stopniem partycypacji w wyborach [Grzelak 2007, s. 236]. 6. Podsumowanie W rozważaniach nad relacjami kultury i gospodarki prymat mają kwestie natury metodologicznej. Nie kwestionując zatem zasadności stosowania czyn-. ZN_859.indb 59. 2011-09-02 08:29:33.

(14) 60. Ewa Cierniak-Szóstak. ników kulturowych w analizie procesów spójności społeczno-ekonomicznej, apelować należy o przestrzeganie dyscypliny pojęciowej i metodologicznej. Pierwszym krokiem w analizie kulturowej powinno być wyjaśnienie, co rozumie się pod pojęciem kultury. Ten wymóg dotyczy również takich pojęć, jak kapitał społeczny, instytucje, kultura ekonomiczna czy społeczeństwo obywatelskie. Następnie twierdzenie o istnieniu oddziaływania czynników kulturowych (lub braku takiego oddziaływania) na jakiekolwiek zjawiska ekonomiczne wymaga uściślenia zakresu zjawiska, którego ten wpływ miałby dotyczyć. Samo stwierdzenie, że „kultura ma znaczenie”, nadzwyczaj rzadko jest uprawnioną podstawą do wyjaśniania zjawisk i procesów ekonomicznych. Warto w tym miejscu przywołać dwa kryteria, od których spełnienia Paul DiMaggio uzależnia prawomocność stosowania wyjaśnień kulturowych w analizie zjawisk ekonomicznych. „Po pierwsze, trzeba pokazać, że jednostki lub aktorzy zbiorowi o pewnym typie kultury zachowują się w sposób różny od jednostek czy aktorów zbiorowych, którzy tym wyposażeniem kulturowym nie dysponują. Kultura może oddziaływać na zachowania ekonomiczne, poprzez wpływanie na to, w jaki sposób aktorzy definiują swoje interesy (efekt konstytutywny), czy poprzez nakładanie pewnych ograniczeń (efekt regulatywny). Po wtóre, trzeba pokazać, że różnice te czynią coś więcej niż tylko pośredniczą we wpływach strukturalnych i materialnych. Nie wystarczy, że kultura stanowi odzwierciedlenie pozycji strukturalnej czy uwarunkowań materialnych, aby można było mówić o „efekcie kulturowym” [DiMaggio 1994, s. 28]. Kryteria opisane powyżej można nazwać kolejno: kryterium porównawczej różnicy behawioralnej (criterion of comparative behavioural difference) oraz kryterium nieredukowalności kultury (criterion of the irreducibility of culture). Stanowią one minimalny zespół wymagań, jakie muszą być spełnione, żeby można było w sposób uprawniony mówić o wpływie kultury na zachowania, zjawiska i procesy ekonomiczne. Literatura Batorski D. [2007], Uwarunkowania i konsekwencje korzystania z technologii informacyjno-komunikacyjnych [w:] Diagnoza społeczna 2007. Warunki i jakość życia Polaków, red. J. Czapiński, T. Panek, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa. Bourdieu P. [1993], The Field of Cultural Production, Columbia University Press. Chmielewski P. [1994], Nowa analiza instytucjonalna. Logika i podstawowe zasady, „Studia Socjologiczne”, nr 3–4. Co nam zostało z tych lat. Społeczeństwo polskie u progu zmiany systemowej [1991], red. M. Marody, Aneks, Londyn. Coleman J. [1988], Social Capital in the Creation of Human Capital, „American Journal of Sociology”, vol. 94 (Supplement).. ZN_859.indb 60. 2011-09-02 08:29:33.

(15) Zmienne kulturowe w studiach nad spójnością.... 61. Coleman J. [1990], Foundations of Social Theory, Harvard University Press, Cambridge, MA. Collier P. [2002], Social Capital and Poverty: A Microeconomic Perspective [w:] The Role of Social Capital in Development. An Empirical Assessment, ed. Ch. Grootaert, T. van Bastelaer, Cambridge University Press, Cambridge. Czapiński J. [2007], Kapitał społeczny [w:] Diagnoza społeczna 2007. Warunki i jakość życia Polaków, red. J. Czapiński, T. Panek, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa. Diagnoza społeczna 2007. Warunki i jakość życia Polaków [2007], red. J. Czapiński, T. Panek, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa. DiMaggio P. [1994], Culture and Economy [w:] Handbook of Economic Sociology, ed. N.J. Smelser, R. Swedberg, Princeton University Press, Princeton. Domański H. [2005], Jedna struktura społeczna [w:] H. Domański, A. Rychard, P. Śpiewak, Polska jedna czy wiele?, TRIO, Warszawa. Fedorowicz M. [2003], Institutions and Culture, „Polish Sociological Review”, nr 4. Fukuyama F. [1997], Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, PWN, Warszawa. Gorzelak G. [2007], Scenariusze ESPON: wyzwania dla Polityki Spójności, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, Warszawa, 11.12.2007, http://www.mrr.gov.pl/Rozwoj%20 przestrzenny/Doc. Gruszka B. [2008], Kulturowe uwarunkowania rozwoju przedsiębiorczości, PWE, Warszawa. Hausner J. [2008], Ekonomia społeczna i rozwój, „Ekonomia Społeczna – teksty”, 12/2008, www.ekonomiaspoleczna.pl. Grzelak J. [2007], Postawy wobec dobra wspólnego [w:] Diagnoza społeczna 2007. Warunki i jakość życia Polaków, red. J. Czapiński, T. Panek, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa. Herbst J. [2006], Geografia polskiej ekonomii społecznej, „Ekonomia społeczna – teksty”, www.ekonomiaspoleczna.pl. Hryniewicz J. [1996], Czynniki rozwoju regionalnego [w:] Oblicza polskich regionów, red. B. Jałowiecki, EUROREG UW, Warszawa. Hryniewicz J. [2004], Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Warszawa. Kłoskowska A. [1999], Kultura [w:] Encyklopedia socjologii, Oficyna Naukowa, Warszawa, t. 2. Kochanowicz J., Marody M. [2003], Towards Understanding Polish Economic Culture, „Polish Sociological Review”, nr 4. Kotowska I.E., Grabowska I. [2007], Wykształcenie i status edukacyjny członków gospodarstw domowych [w:] Diagnoza społeczna 2007. Warunki i jakość życia Polaków, red. J. Czapiński, T. Panek, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa. Marmuszewski S. [2003], Potoczna percepcja biedy i bogactwa a rozwój kapitalizmu [w:] Bieda i bogactwo w polskiej kulturze i świadomości, red. G. Skąpska, Universitas, Kraków. Molle W. [2000], Ekonomika integracji europejskiej, Fundacja Gospodarcza, Gdańsk.. ZN_859.indb 61. 2011-09-02 08:29:33.

(16) 62. Ewa Cierniak-Szóstak. North D.C. [2004], Institutions, Institutional Change and Economic Performance, Cambridge University Press, Cambridge. Pawlak W. [1993], Instytucje i zmiana instytucjonalna w teorii D. Northa, „Studia Socjologiczne”, nr 1. Pogonowska B. [2004], Kapitał społeczny – próba rekonstrukcji kategorii pojęciowej [w:] Kapitał społeczny – aspekty teoretyczne i praktyczne, red. H. Januszek, AE w Poznaniu, Poznań. Putnam R.D. [1995], Demokracja w działaniu, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków. Putnam R.D. [2003], Better Together. Restoring the American Community, Simon & Schuster, New York. Skovajsa M. [2004], Economic Culture as an Explanatory Tool in Transformation Research, „Czech Sociological Review”, vol. 40, nr 3. Snack S. [2002], Social Capital, Growth and Poverty: a Survey of Cross-Country Evidence [w:] The Role of Social Capital in Development. An Empirical Assessment, ed. Ch. Grootaert, T. van Bastelaer, Cambridge University Press, Cambridge. Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny. Komunikat z badań CBOS [2008], BS/133/2008, Warszawa, wrzesień. Sztompka P. [2005], Socjologia zmian społecznych, Znak, Kraków. Taylor Ch. [1996], Polityka liberalna a sfera publiczna [w:] Społeczeństwo liberalne. Rozmowy w Castel Gandolfo, red. K. Michalski, Kraków–Warszawa. Williamson O.E. [1993], Calculativeness, Trust and Economics, „Journal of Law and Economics”, nr 34. Williamson O.E. [2000], The New Institutional Economics: Taking Stock, Looking Ahead, „Journal of Economic Literature”, vol. 38. Cultural Variables in Studies on Socio-Economic Cohesion The social sciences and economics ever more often connect cultural variables to social-economic cohesion processes. The article considers several theoretical and methodological issues in the analysis of culture, and in particular the way such ideas as institutions, social capital and civic society are used in studies on cohesion.. ZN_859.indb 62. 2011-09-02 08:29:33.

(17)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tetiana Kosmeda podjęła się tylko z po- zoru łatwego zadania, polegającego na wskazaniu i przeanalizowaniu aktualnych tendencji w rozwoju języka rosyjskiego i

O ile samo wyrażenie „zespół składników materialnych i niematerialnych” prowadzi do pewnego obszaru nieostrości, o tyle jego powią- zanie (odniesienie) z wyodrębnieniem

THE OBLIGATIONS OF THE OPERATORS OF ESSENTIAL SERVICES The EU legislators expressly stipulate that Member States are to take steps in order to ensure that the operators of

The experimental paper, with Marta Tyszkiewicz- -Nwafor from the Department of Child and Adolescent Psychiatry, Poznań University of Medical Sciences, as the first author, is

1 całe stada, tak, że ujść stamtąd nie mogą, potem budUje się na poczekaniu podium, czy trybunę dla władcy, dam i dostojników, z której by bezpiecznie przyglądać się

Szybko jednak – w obliczu rozpoznanej sprawy – zapewne wczesną jesienią 1878 roku zostaje uwolniony 34 , a następnie wyjeżdża do Krakowa, gdzie praw- musiał bardzo często

Współ- praca z rodzicami doprowadziła z czasem do tego, że utworzono komitet rodzi- cielski, który w sposób czynny uczestniczył w życiu oratorium i przyczynił się do

Dlatego właśnie n arrato r jest bardzo niedaleki szczęśliwego zakończenia swych poszukiwań wtedy, kiedy zbliża się do szczegółu:.. N a górnych gałęziach