• Nie Znaleziono Wyników

Tytuł "Theotokos" w ocenie współczesnych teologów protestanckich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tytuł "Theotokos" w ocenie współczesnych teologów protestanckich"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Celestyn Napiórkowski

Tytuł "Theotokos" w ocenie

współczesnych teologów

protestanckich

Collectanea Theologica 39/2, 45-57

1969

(2)

39/1969/f.II

O. STANISŁAW CELESTYN NAPIÓRKOWSKI OFM CONV., LUBLIN

TYTUŁ „THEOTOKOS”

W OCENIE WSPÓŁCZESNYCH TEOLOGÓW PROTESTANCKICH Nie łatwo jest poprawnie odpowiedzieć na pytanie, czy i o ile współczesna teologiczna m yśl protestancka uznaje w Maryi Matkę Boga. Wypowiedziano na ten temat różne opinie. D. B e r t e t t o , autor studium o mariologii protestanckiej, doszedł na przykład do wniosku, że Boże macierzyństwo przyjmowane jest przez wielu protestantów począwszy od twórców Reform acji1; C. M. D. de O l i- v e i r a stwierdził, że według protestantów Maryja nie może na­ zywać się Matką Boga 2; M. P r e m m uznał za wskazane zajęcie ostrożniejszego stanowiska: protestanci ortodoksyjni, według niego, czczą wprawdzie Chrystusa jako prawdziwego Boga, nie nazywają jednak Maryi Matką Boga, lecz tylko Matką Pana czy też jeszcze częściej — może nieco pogardliwie — Maryją 3. Potrzebna jest za­ tem uważna analiza wypowiedzi teologów protestanckich w tej sprawie. Mam nadzieję, że stoi ona na linii wskazanej przez D e­

kret o ekum enizm ie (nr 9): ,,Należy się zapoznać z duchem braci

odłączonych. Nieodzowne jest do tego studium, które trzeba po­ dejmować zgodnie z prawdą i życzliwie”.

1. Fakt Bożego macierzyństwa

Wyraźne zaprzeczenie Bożego macierzyństwa Maryi spotyka się wprawdzie we współczesnej teologicznej literaturze protestanc­ kiej, ale występuje ona bardzo rzadko. Chyba tylko były pastor Teofil G r i n, Walter von L o e w e n i c h oraz kaznodzieja K

oś-1 Por. Maria e i protestanti, Torino oś-1957, 22; t e n ż e , Maria, Mądre uni­

versale, Firenze 1957, 81.

2 O colto de Nossa Senhora e o protestantesimo, w: Sugundo Congresso

Mariano National, Braga 1954, 352.

(3)

4 6 O. S T . C E L E S T Y N N A P IÓ R K O W S K I O F M C o n v .

czoła C h rystu sa , L eroy B r o w n l o w , u w a ż a ją n a u k ę S oboru Efeskiego o M aryi jak o „T heotokos” za w y ra ź n ie b łęd n ą 4. W w y ­ pow iedziach in n y ch w spółczesnych teologów p ro testan ck ich nie spoty ka się w yraźnego odrzucenia ty tu łu „M atk a B oża” , ale też tra fia się n a niego bardzo rzadko, m im o że p ro te sta n ty z m p rz y j­ m u je orzeczenie Soboru Efeskiego. T y tu łe m „M atka Boża” n a z y ­ w ają M ary ję niem ieccy b isk up i lu te r a ń s c y 5, F. H e y e r 6, pas­

to r M. L e u n e r 7, H. A s m u s s e n 8, H. L a m p a r t e r 9,

K. B a r t h 10, G. S c h m i e d 11, W. S t a h l i n 12, M. T h u -4 Pastor Théophile G r i n z Lozanny ogłosił swoistą teorię o bóstwie Chrystusa (Chrystus posiada bóstwo nie ze swej natury, ale ze swej egzys­ tencji) i dlatego sądził, że Maryja nie może być Matką Boga”. Por. Prédica­

tion prononcée à Constance, à Véglise française, le premier dimanche de VAvent 1950, Le Monde Religieux 32—33 (1950) 87. T. G r i n zajmował w ro­

ku 1950 stanowisko naczelnego redaktora międzywyznaniowego pisma „Le Monde Religieux”. W 1960 r. przeszedł na katolicyzm. Mam nadzieję, że nie weźmie mi za złe ujawnienie motywu swej decyzji, który streścił krótko w liście, jaki miałem przyjemność od niego otrzymać: wegen der mariani-

schen Pietät.

Walter von L o e w e n i c h przyznaje, że określenie „Matka Boga” znaj­ duje się w luterańskim wyznaniu, niemniej uważa je za „błędne w najwyż­ szym stopniu” i dodaje, że praktycznie było zawsze rozumiane w sensie m i­ tologicznym. Por. Der moderne Katholizismus, Witte 1955, 221—226. W. von L o e w e n i c h był od 1931 r. docentem w Erlangen, a od 1949 r. — profe­ sorem historii dogmatów i teologii Lutra.

L. B r o w n l o w zupełnie wyraźnie występuje przeciwko nazywaniu

Maryi Matką Bożą, który to tytuł — jak powiada — „Rzym bezwstydnie uznał”. Biblia nie nazywa nikogo Matką Boga. Od tego tytułu prowadzi prosta droga do adorowania Matki Jezusa. Por. Una discussione tra un pre-

dicatore della Chiesa di Cristo e un prete cattolico, Roma, 75—76 i 80.

5 Erklärung der lutherischen Bischofskonferenz zu dem durch den Papst

in Rom definierten Dogma von der leiblichen Aufnahme Mariens in den Himmel, Evangelisch-lutherische Kirchenzeitung 4 (1950) dodatek do 21

numeru z dn. 15. XI. 1950.

6 Die lutherische Kirche vor der Orthodoxen Marienverehrung, Evan­ gelisch-lutherische Kirchenzeitung 5 (1951) 136.

7 Mutter meines Herrn. Ev. Lk. 1. 43. Ein evangelischer Beitrag zur

Frage der Marienverehrung, Eine Heilige Kirche 1 (1955—1956) 26.

8 „Ist Maria nicht die Mutter Gottes, dann hat die Kirche aller Zeiten sich geirrt — oder aber, die wir der Maria diese Bezeichnung verweigern, haben uns von der allgemeinen christlichen Kirche getrennt. Maria, die

Mutter Gottes, Stuttgart2 1951, 6.

9 Die Mutter unseres Herrn, 1950.

10 Die Kirchliche Dogmatik, t. II: Die Lehre vom Wort Gottes, Zol­ likon-Zürich7 1955, 152 nn. R. S c h i m m e l p f e n n i g mówi o B a r c i e , że uznaje on formułę „Matka Boga” jako jedyną wypowiedź dogmatyczną w odniesieniu do Maryi. (Die Geschichte der Marienverehrung im deutschen

Protestantismus, Paderbon 1952,125). Zdanie to powtarza T. S a r t o r y (Die Hintergründe der katholisch-protestantischen Kontroverse über Maria, Theo­

logie und Glaube 49 [1959] 290) choć jest tylko częściowo słuszne, o ile pod­ kreśla niewątpliwy fakt przyjmowania przez twórcę teologii dialektycznej nauki Soboru Efeskiego wraz z terminem „Theotokos”. Nie jest ścisłe dlatego,

(4)

r i a n 13, J. W e e r d a 14 i E. G. R u s c h 15. O ceniając ósm y roz­ dział konst. dogm. L u m e n g e n tiu m teologow ie p ro te sta n c c y zgło­ sili zastrzeżen ia pod ad resem w ielu jego sfo rm ułow ań , nie za­ k w estionow ali je d n a k ty tu łó w G e n itrix Dei czy M ater D e i 16.

W spółcześni teologow ie p ro te sta n c c y nie u ż y w a ją zupełnie fo r­ m u ły ,,Boże m acierzy ń stw o M a ry i” . M. T h u r i a n stanow i tu w y j ą te k 17. N iekiedy p o słu g u ją się za Soborem E feskim ty tu łe m „T heotokos” , ale nie w y p o w iad ają go n a ogół w e w łasny m , now o­ ż y tn y m języku. W. K i i n n e t h ostro s k ry ty k o w a ł A s m u s s e - n a za to, że w ty tu le sw ej k siążki o M atce N ajśw . um ieścił słow a „M atka Boża” (die M u tte r G ottes). K i i n n e t h dostrzegł w ty m w y rażen iu ziarno, z któ reg o w y ra sta ro ślin a w ychodząca poza w łaściw e, b ib lijn e ra m y 18.

że B a r t h przyjmuje także dziewictwo Maryi i nadaje mu głębokie teolo­ giczne znaczenie. Por. W. M i z i o ł e k , Stosunek teologii dialektycznej

K. Bartha do mariologii, Collectanea Theologica 25 (1954) 523—564.

11 Ma croyance en Marie mère de Jésus, w: Dialogue sur la Vierge, Paris—Lyon 1950, 32.

12 Maria, die Mutter des Herrn, Ewangelische Welt 5 (1951) 115. 18 Le dogme de VAssomption, Verbum Caro 5 (1951) 32; t e n ż e , Marie,

Mére du Seigneur, figure de VEglise, T aizé2 1963 (recenzję moją tej książki

zatytułowaną „Magnificat” brata Maxa zob. Romo Dei 32 [1963] 188—190). 14 Mariologie, w: Die Religion in Geschichte und Gegenwart IV, kol. 768. 15 y jir Protestanten und Maria, St. Gallen 1951, 22—23.

16 Por. K. B a r t h , Ad liwina Apostolorum, Zürich 1957; J. B o s e , La

Constitution dogmatique „Lumen gentium”, w: Vatican II. Points de vue de théologiens protestons, Paris 1967 (o mariologii soborowej na ss. 42—44);

O. C u l l m a n n , Was bedeutet das Zweite Vatikanische Konzil für uns

Protestanten?, W: Was bedeutet das Zweite Vatikanische Konzil für uns ...,

wyd. Werner S c h a t z , Basel (b.r.w.), 15—52; t e n ż e , Sind unsere Erwar­

tungen erfüllt?, w: K. R a h n e r , O. C u l l m a n n , H. F r i e s , Sind die Erwartungen erfüllt? Überlegungen nach dem Konzil, München 1966, 35—66

(o mariologii soborowej na ss. 51—52); M. L ą c k m a n n , Mit evangelischen

Augen. Beobachtungen Lutheraners auf dem Zweiten Vatikanischen Konzil,

Bd. II, Graz 1964, 271—275 — Die bange Frage: was wird mit dem Marien-

-Schema?, 275—278 — Gegen das Schlagwort von marianischen Maximalisten und Minimalisten, 327—336 — Das Marienschema wird Teil des Kirchen­ schemas; Bd. IV, Graz 1965, 54—57 — Die Gottesmutter im Mysterium Christi und Kirche, 57—59 — Die einen: Hier wird zu wenig gesagt!, 59—64 — Die anderen: Reden wir vorsichtiger!, 65—66 — Die Abstimmungen über die verbesserten Kapitel des Kirchenschemas haben begonnen; G. M a r o n , Evangelischer Bericht vom Konzil. Dritte Session, Göttingen 1965 (o mario­

logii soborowej na ss. 55—57); W. A. Q u a n b e c k , Das Problem der Mario­

logie, w: Dialog unterwegs. Eine evangelische Bestandsaufnahme zum Konzil,

Göttingen 1965, 186—196; E. S c h l i n k , Nach dem Konzil, Gottingen 1966, 96—100.

17 M a r i o l o g y reformed, w: Ways of Worship. The Report of a Theolo­ gical Commission of Faith and Order, London 1951, 306, oraz Le dogme de VAssomption, Verbum Caro 5 (1951) 33.

18 W. K ü n n e t h, Evangelische Mariologie?, Evangelisch-lutherische Kirchenzeitung 5 (1951) 7.

(5)

48

O. S T . C E L E S T Y N N A P IÖ R K O W S K I O F M C o n v .

B ardzo często w yp o w iada się zastrzeżen ia i obaw y, by p a ra ­ d o ksalny ty tu ł „M atka Boga” nie został n iew łaściw ie zrozum iany. S tw ierd za się w p ro st, że katolicy zm w y p aczył w łaściw y sens dog­ m atu z Efezu i że p ro te sta n ty z m m a obow iązek przypom nieć po­ p raw n ą n a u k ę staro ży tn eg o Kościoła.

2. Chrystologiczny sens tytułu „Theotokos”

W y d aje się, iż zasadniczą różnicę m iędzy k ato lick im a p ro ­ testa n ck im ro zu m ien iem „T heotokos” , ta k ja k ją w idzą teologow ie p rotestan ccy , m ożna u jąć w n a stę p u ją c y m zdaniu: p ro te sta n ty z m dostrzega w „T heotokos” chrystologię, kato licyzm — m ariologię.

K. B a r t h uw aża ty tu ł „T heotokos” za słuszny, dozw olony i konieczny. Pism o św. bow iem w y raźn ie pow iada, że M a ry ja zro­ dziła C h ry stu sa i że C h ry stu s jest Bogiem. B a r t h sprzeciw ia się natom iast stanow czo tw o rzen iu z d o g m atu o Bożym m acierzy ń ­ stw ie n a u k i sam odzielnej, albo, co w ięcej, tra k to w a n iu tego dog­ m atu jako p o d staw y pod całą szeroko ro zb u dow aną m ariologię. D la niego n a u k a S oboru Efeskiego o M atce Bożej stan ow i jed y n ie pom ocnicze zd anie ch rystologii (christologischer H ilfssatz) w n a ­ stę p u ją cy m znaczeniu:

1° D ogm at o Bożym m acierzy ń stw ie w y ja śn ia , że przy w cie­ leniu Jezu s w łącza się przez zrodzenie z n iew ia sty w rodzaj lu d z ­ ki, a nie m a tu m ow y o stw orzen iu lu d zk iej n a tu r y C h rystu sa. A więc w y ja śn ia on i pogłębia n a u k ę o p raw d ziw y m człow ie­ czeństw ie C h ry stu sa (veru s homo). D zięki „T heotokos” lepiej ro ­ zum iem y, jak n ależy pojm ow ać Jan o w e „Słow o stało się ciałem ” . 2° F o rm u ła „T heotokos” w y raża p raw dę, że M a ry ja zrodziła kogoś doskonale j e d n e g o : że S y n M ary i nie b y ł kim ś o b o k S y na Bożego. A w ięc w y ja śn ia i pogłębia n a u k ę o bóstw ie C h ry s­ tu sa (veru s D eus) 19.

P o tw ierd zen ie sw ej in te rp re ta c ji „T heotokos” d ostrzega B a r t h zarów no w tra d y c ji kościelnej pierw szy ch w ieków chrześcijań stw a, ja k w p ism ach L u t r a i Z w i n g l i e g o . K a l w i n — w edłu g B a r t h a — u n ik a ł te j fo rm u ły , ale jej nie zw alczał 20.

H ans A s m u s s e n , lu te ra n in , jed e n z n a jb a rd z ie j zdecydow a­ ny ch ek u m enistó w i o b serw ato r n a II Soborze W aty kań skim , jesz­ cze m ocniej p o d k reśla ch rystologiczny sens d o gm atu o Bożym m a ­ cierzyństw ie. W in n iśm y być — w ed łu g niego — w dzięczni, że u m arł pro b lem X IX w.: czy Jezu s C h ry stu s je st zw y k ły m czło­ w iekiem , czy też je st także S y n em Bożym. Jezu s C h ry stu s je st 19 Die Lehre vom Wort Gottes, 152; por. takze Ad limina Apostolorum, 64. 20 Die Lehre vom Wort Gottes, 152 nn.

(6)

Synem Bożym. Słow a te je d n a k należało b y p rzy jm ow ać bardzo ostrożnie, g dy b y Jezu s nie b y ł rzeczy w isty m człow iekiem zw iąza­ n ym każdym w łóknem z naszy m życiem . N a ta k im w łaśn ie J e z u ­ sie m usi nam zależeć. Zbaw czy w ęzeł, jak im C h ry stu s zw iązał się zr ludzkością, o ty le je st rzeczy w isty , o ile rzeczyw iste je s t czło­ w ieczeństw o Jezu sa. A w ięc M a ry ja zapew nia rzeczyw istość n a ­ szej łączności z C h ry stu se m Z baw icielem . ,,Nie m ożna w ięc p ytać 0 Jezu sa C h ry stu sa — pisze A s m u s s e n — nie biorąc pod uw agę Jego M atki. Nie m a Jezu sa bez M aryi. Nie jest to jak a ś p u sta fo rm u ła dogm atyczna, o k tó rą teologow ie m ogliby się spie­ rać. Z nią zw iązane je st nasze zbaw ienie. Z baw iciel bow iem , k tó ry nie jest n a p ra w d ę z nas, nie może nam pomóc. Św iętość chrześci­ ja n in a wów czas dopiero będzie zrozum iała, k ied y rad ośnie będzie­ m y m ogli uznać, że nasz ludzki ro dzaj Je zu s p rz y ją ł jak o swój (rodzaj), że nasz ro d zaj w isi n a drzew ie k rzy ża i w sta je z grobu, 1 że tera z nasze ciało i k rew z n a jd u ją się po p raw ic y Ojca(...) Jeśli ty lk o Bóg z nieb a dokonuje o fiary, w ów czas je s t ona dla ludzi niesku teczn a. J e d y n ie wów czas m am y podstaw ę do radości, gdy sam a ludzkość czyni to, czego dokonać pow inna. Zgodnie z P ism em św. m ożem y ty lk o ty le pow iedzieć. I to czynią w rz e ­ czyw istości w szystkie nasze W yznania W iary! A jeśli czyjaś w ia ra nie o b ejm u je M aryi, m oże on być błogosław iony i u ra to w a n y ty lk o przez jak ą ś szczęśliw ą n iek o nsekw en cję (...)” 21

W spaniałe sfo rm u ło w an ia A s m u s s e n a z w ra ca ją uw agę n a

chrystologiczne w arto ści d ogm atu o Bożym m acierzyństw ie.

A s m u s s e n d ostrzeg a w n im p o tw ierd zen ie rzeczyw istości w cielenia i obronę przed błęd am i dokeckim i. W y d aje się, iż w oczach w ielu p ro te sta n tó w ten w łaśn ie m o m en t stanow i o isto tn ej w arto ści teologicznej pierw szego d o gm atu m ary jn eg o. Boże m acierzy ństw o M ary i oznacza p rzede w szy stk im a firm a c ję w cielenia: ja k M a ry ja b y ła p raw d ziw y m człow iekiem , ta k p ra w ­ dziw e człow ieczeństw o p rzy ję ło na siebie Słowo 22.

3. „Theotokos” i „Chгistotokos,,

P ro te sta n ty z m częściej i m ocniej niż k atolicyzm p o dk reśla so­ m aty c zn y asp ek t m acierzy ń stw a M aryi. K ied y m ów i o M ary i-M at- ce, z naciskiem a k c e n tu je , że chodzi tu ta j o ,,cielesną m atk ę S y n a

21 Maria, die Mutter Gottes, 12—14.

22 Podobne myśli wypowiadają: H. L a m p a r t er, Die Mutter unseres

Herrn, 15; W. von L o e w e n i c h , Der moderne Katholizismus, 224; R. M e h l , Du catholicisme romain, Approche et interpretation, Paris-Neuchâtel 1957, 80;

E. R u d o l p h , Jesu Mutter, Berlin 1958, 23; W. S t ä h l i n , Maria, die

Mutter des Herrn, 115

(7)

5 0 O . S T .C E LE STY N N A P IÓ R K O W S K I O F M C o n v .

Bożego” 23, „ziem ską m atk ę Je z u sa ” 24, „m atk ę fizyczną Je z u sa ” 25, „cielesną m atk ę w iecznego S y n a Bożego” 26, „cielesną M atkę J e z u ­ sa ” 27; p rzy po m in a, że M a ry ja to „n iew iasta, k tó ra nosiła ciało J e ­ zusa”28; m ówi o „cielesnym zrodzeniu z ciała ja k ie jś ziem skiej n ie ­ w ia sty ” 29, a zw iązek m iędzy Jezu sem a M a ry ją o k reśla jak o „ziem ­ ski, n a tu ra ln y sto su n ek do m a tk i” 30. W y d aje się, że w spółczesny p ro te sta n ty zm p rzy w iązu je do takiego u jęcia sto su n k u C h ry stu sa do M aryi w ielk ą w agę, poniew aż pozw ala to nie podk reślać zn a­ czenia m acierzy ń stw a N ajśw . M aryi P a n n y .

Teolog p ro te sta n c k i w y p o w iad ając słow o „T heotokos” często śpieszy z w y jaśn ien iam i, z k tó ry c h w y n ik a, że w ty tu le „T heoto­ kos” k ry ją się niebezpieczeństw a błędnego zrozum ienia i że słow o „C hristo to ko s” n ależy uznać za trzeźw iejsze, w łaściw sze i b ard ziej ad ek w atn e. N ależy tu w ym ienić przede w szy stk im G. M i e g g e g o i M. T h u r i a n a , chociaż m yśli ich p o w ta rz a ją się u w ielu autorów .

M i e g g e zw raca uw agę, że w y ra ż en ie „T heotokos” m iało

stw ierd zać „ re a ln e boskie człow ieczeństw o C h ry stu sa ” 31. T y tu ł „M atka B oga” biorąc ściśle, oznacza, że M a ry ja jest „m a tk ą w ed ług ciała Słow a W cielonego, w jego aspekcie człow ieczeństw a”. Ż ad­ nego z ty c h słów , zdaniem M i e g g e g o nie w olno pom inąć, by nie narazić w y ra ż en ia „T heotokos” n a niew łaściw e zrozum ienie. M ary ja jest m atk ą C h ry stu sa w edług ciała, poniew aż w edług d u ­ cha C h ry stu s jest sy n em Bożym, poczętym przez D ucha św. J e s t m atk ą nie boskości jako tak ie j (taka m y śl b y ła b y bluźnierstw em ), ale osoby Słow a, chociaż n ie Słow a jako takiego (in se), k tó re nie m a m atk i — lecz Słow a wcielonego. M ów im y d alej, że M a ry ja je st M atk ą Słow a w cielonego w jego aspekcie człow ieczeństw a, po nie­ waż należy uw zględnić w łaściw ości dw u n a tu r. Nie m ożna m ów ić o C h ry stu sie jak o o człow ieku w te n sam sposób, w jak i m ów i się o N im jako o Bogu, chociaż, na p od staw ie u n ii h ip o sta ty c z n e j, m ożna nazw ać m atk ę C h ry stu so w ą M atką Boga, ze w szy stkim i zastrzeżeniam i i u p rzed n im i w y ja śn ie n iam i 32.

23 W. K ü n n e t h , Christus oder Maria? Ein evangelisches Wort zum

Mariendogma, Berlin—Spandau 1950, 12.

24 P. B o s i o, La figura storica di Maria, madre di Gesü, Torre Pellice 1955, 7.

25 M. T h u r i a n , Mariology reformed, 310.

26 Evangelisches Gutachten zur Dogmatisierung der leiblichen Himmel­

fahrt Mariens, München 1950, 12.

27 L. B r o w n l o w , Una discussione, 75.

28 E. G. R ü s c h, Wir Protestanten und Maria, 24. 29 W. S t ä h l i n , Maria, die Mutter des Herrn, 115. 80 W. K ü n n e t h , Christus oder Maria?, 11.

31 „(...) la reale divina umanitä di Cristo”. G. M i e g g e , La Vergine

Maria. Saggio di storia del dogma, Torre P e llice2 1959, 55.

(8)

Ja k o człow iek C h ry stu s — tłu m aczy d alej M i e g g e — je st synem M aryi: C h ry stu s jak o Bóg jest sy nem O jca niebieskiego i nie je st poczęty przez D ucha św., k tó re m u n ależy p rzypisać je ­ dynie ludzkie poczęcie Je zu sa C h ry stu sa. A w ięc te rm in „T heoto- kos” pow inien w ejść do sk arb ca po żytecznych fo rm u ł teologicz­ nych, ale trz e b a p am iętać, że zaw iera on w sobie niebezpieczeństw o, poniew aż może su gerow ać niepożądane w nioski. M i e g g e nie są­ dzi, że w sp an iały ty tu ł „M atk a B oga” odpow iada ściśle o rto d o k sy j­ n ej defin icji, k tó ra po p ro stu su g e ru je m y śl o M aryi jak o M atce Słow a w cielonego w jego lud zkim aspekcie. F o rm u łę N e s t o r i u - s z a uw aża za b ard ziej trzeźw ą, ew angeliczną, ścisłą i pobożną. Po te j linii — jego zdaniem — idzie w y ra ż en ie z pozdrow ienia E lżbiety: „M atka m ego P a n a ” , jasn o w sk azu jące n a m esja ń sk ą godność Jezusa. N ato m iast słow a „M atka B oga” m im o w szystk ich teologicznych uściśleń, w sk a z u ją w p ow szechnym zrozum ien iu na bóstw o w całej jego n ieograniczonej p e ł n i 33.

Obok ty ch w ypow iedzi, k tó re o statecznie m ożna b y z in te rp re ­ tow ać w tak im sensie, w jak im Kościół k ato lick i rozum ie m ario ­ logiczny dogm at z Efezu, M i e g g e w yp ow iada sąd y, k tó re m u ­ szą w p raw iać w n iem a ły kłopot każdego, k to p rag n ie sobie w y ro ­ bić jasn e pojęcie o jego stan o w isk u odnośnie do ty tu łu „T heotokos” . M i e g g e n azy w a Sobór E feski zw ycięstw em m o nofizytyzm u oraz dostrzega n a tu ra ln e p o k rew ień stw o m iędzy ideą całkow itego zm ie­ szania dw u n a tu r w C h ry stu sie a ty tu łe m „T heotokos” 34. W ydaje się, że profesor z T o rre P ellice p ro te stu je przeciw ko sfo rm u ło w an iu S oboru Efeskiego.

Z astrzeżen ia M i e g g e g o odnośnie do ty tu łu „M atka Boża” po dzielają d w aj teologow ie p ro te sta n c c y n ależący do tego sam ego k ieru n k u : E rnesto C o m b a 35 i P aolo B o s i o 36.

M. T h u r i a n , zak o n n ik w sp ó ln oty p ro te sta n c k ie j w Taizś, osobisty gość k a rd . A. B e a n a II Soborze W aty k ań sk im , a u to r szeregu stu dió w teologicznych zadziw iająco zbliżonych tezam i do k atolicyzm u, w ielk ą w agę p rz y k ła d a do d y sk u sji, k tó ra rozgorzała n a Soborze E feskim . M a ona stanow ić dowód, że k atolicyzm n ig dy od V w. nie zdołał w yk orzen ić n a p ra w d ę ze sw ej teologii m onofi- zyckiego, h erety ck ieg o ferm en tu . Z m ęczyły go w alk i przeciw g nostykom i doketom p rze k re śla ją c y m rea liz m człow ieczeństw a C h ry stu sa, a z d ru g ie j stro n y sp o ry z ad o p c ja n a m i i arian am i, k tó rz y p o w staw ali przeciw ko b ó stw u Z baw iciela. O jcow ie S oboru

83 Tamże, 70—71. 84 Tamże, 61.

85 E. C o m b a , Cristianesimo e cattolicesimo romano, Torre Pellice 1951, 264.

88 P. B o s i o twierdzi, że sobór zaaprobował termin dwuznaczny. La

(9)

5 2 O. ST .C E LE STY N N A P IÓ R K O W S K I O F M C onv.

Efeskiego poszli za św. C y r y l e m A le k san d ry jsk im i egipskim i m nicham i przeciw ko n iejasn ej raczej niż w y raźn ie h e re ty c k ie j m yśli N e s t o r i u s z a . N e s t o r i u s z p ra g n ą ł zachow ać w y ra ź ­ nie zróżnicow anie m iędzy dw u n a tu ra m i C h ry stu sa, stą d w z b ra ­ n iał się nazw ać M a ry ję „M atką B oga” : m ogła ona, jako człow iek, stać się m atk ą jed y n ie Jezusa-człow ieka, a nie Boga w C hry stusie. N e s t o r i u s z po d k reślał realizm w cielenia, ale p ro testo w ał p rze ­ ciw ko p rzy jm o w a n iu u n ii h ip o staty czn ej p o jęte j w znaczeniu u n ii fizycznej. Dw ie o d ręb n e n a tu ry , w ed łu g niego, jednoczyły się ze sobą także po w cielen iu , jedy n ie poprzez w olę (k a t’eu dokia n ), a nie fizycznie (ka ta p h ysin). U n ik ał w ięc zarów no b łędu E u t y c h e s a (ukazanie się Boga w człow ieku), ja k b łęd u św. C y r y l a , k tó ­ rego N e s t o r i u s z rozum iał w te n sposób, że w C h ry stu sie n a ­ stę p u je zm ieszanie dw u n a tu r. W edług N e s t o r i u s z a w C h ry s­ tusie pozo staw ały dw ie niezm ieszane ze sobą n a tu r y złączone w je d n e j osobie (prósopon); chodziło tu w ięc o un ię osobową. Sw. C y r y l A le k san d ry jsk i b ro n ił n a to m ia st u n ii hip o staty czn ej czyli fizycznej. T h u r i a n podk reśla, że św. C y r y l u ży w ał ty ch d w u w y ra ż eń (unia h ip o staty czn a i u n ia fizyczna) w sposób zam ienn y jak o synonim y, co m usi budzić zastrzeżenia i czego nie n aślad ow ała późniejsza teologia. T akie bow iem ujęcie stw arzało niebezpieczeństw o podziału C h ry stu sa na dw ie osoby. B iskup a le k ­ s a n d ry jsk i nie chciał odnosić p ew ny ch te k stó w b ib lijn y c h do czło­ w ieczeństw a C h ry stu sa, a in n y ch — do jego bóstw a. M ówi n a to ­ m iast o n a ro d zen iu się Boga, o cierp ien iu Boga i śm ierci Boga. D latego też nic dziw nego, że nie b ał się n azyw ać M aryi „T heo­ tokos” 37.

O ceniając ch rystologię św. C y ry la i N estoriu sza T h u r i a n do­ chodzi do w niosku, że obie m ają dla teologii niew ątp liw e w arto ści i obie nie są w olne od pow ażnych zastrzeżeń. Oto, ja k pisze za­ k o nnik z Taize:

„ Je d e n i d ru g i ( N e s t o r i u s z i C y r y l ) w noszą do d e b a ty efeskiej części p ra w d y w zajem n ie się u zu p ełn iające, lecz głoszą rów nież tw ierd z en ia teologicznie n ieja sn e, m ocno zabarw ione p sy ­ chologią i p o lity k ą (opozycja m iędzy A ntiochią i A leksand rią) ... N e s t o r i u s z w y ra ź n ie p odkreśla odrębność n a tu r (co jest słu sz­ ne), ale zapożycza n iek tó re w y ra ż en ia z h e re z ji adop cjań sk iej (unia w o lity w n a — w y rażenie T e o d o r a ) ; św. C y r y l dzielnie bro ni o rto d o k sji dzięki sw ej nauce o u n ii h ip o staty czn ej, o com -

m unica tio id io m a tu m (im p licite) oraz o Bożym m acierzyń stw ie M a­

ryi, stw a rz a je d n a k p o d ejrzan ą k oncepcję fizycznej u n ii h ip o sta­ ty cznej. I rzeczyw iście, tw ierd zen ia ich d o starczy ły w krótce a rg u ­ m entów h erezjom , k tó re się n a nich pow ołują: nesto rianizm o w i (...)

(10)

i m onofityzm ow i an ty ch alced oń sk iem u , k tó ry za ojca ob rał sobie św. C y r y l a ” 38.

Z daniem M. T h u r i a n a, n a Soborze E feskim u k azały się dw ie chrystologie w zajem n ie się u zu p ełn iające. J e d n a k n a sk u te k niejasności term in ó w i pojęć oraz jed n o stro n n eg o u jęcia sta ły się one p u n k te m w y jścia d la dw u k ieru n k ó w w teologii, k tó re po­ przez Sobór C halcedoński sięgają aż po nasze czasy w postaci p r o ­ te sta n ty z m u i k ato licy zm u . S ta ra opozycja dw u k oncepcji w cielenia leży u sam y ch p od staw „schizm y R efo rm y ” , chociaż z fa k tu tego nie zdaw ano sobie sp raw y . D latego m ariologia odg ryw a rolę za­ sadniczą dla każdego, kto p rag n ie głębiej w n ik n ąć w p ro te sta n c k ą i kato lick ą m y śl teologiczną. P ro te sta n ty z m o rto d o k sy jn y p rz y j­ m u je Boże m acierzy ństw o M ary i nie a p ro b u ją c ch rystolo gii św. C y r y l a i te n fa k t każe n iek tó ry m teologom oskarżać p ro te s ta n ­ ty zm o u leganie nestorianizm ow i, co zresztą, p rzy z n a je T h u r i a n, odpow iada praw dzie, o ile N e s t o r i u s z słu szn ie p rzeciw staw iał się koncepcji św. C y r y l a A lek san d ry jsk ieg o o fizycznej unii n a tu r w C hry stu sie. R e h a b ilita c ję N e s t o r i u s z a teolog z Taizć uw aża za m ożliw ą, p ięk n ą i a k tu a ln ą p racę ekum eniczn ą 39. O pinie T h u r i a n a zd aje się podzielać F. H e i 1 e r, k tó ry w p ro st opo­ w iada się za te rm in e m „C h risto to k o s” 40.

4. Krytyka katolickiej interpretacji terminu „Theotokos” jako podstawy szczególnej godności Maryi

i

Pow ażne opory teologów p ro testan ck ich w' sto su n k u do ty tu łu „T heotokos” budzi fa k t, że kato licyzm łączy z ty m term in e m p ra ­ wo M ary i do szczególnej czci oraz b u d u je n a dogm acie E feskim p otężną k o n stru k c ję całej m ariologii. W y d aje się, że w spółczesny p ro te sta n ty z m sprzeciw ia się nie ty le sam em u dogm atow i o Bożym m acierzy ństw ie, k tó ry ostatecznie znalazł w p ro te sta n ty z m ie n a ogół uznanie, ile raczej p o w staje przeciw ko w nioskom , k tó re k a to ­ licyzm z tego do gm atu w yprow adza.

P rof. R oger M e h 1 z u n iw e rsy te tu w S tra sb u rg u , te n sam , k tó ry u zn an ie M ary i za M atkę Boga uw aża za w e w n ętrzn ą ko­ nieczność zw iązaną z logiką w cielenia, d ostrzega w ty tu le „Theo­ tokos” niebezpieczne sugestie. O tw orzył on bow iem drogę do p rzy ­ p isyw ania M ary i w szelkiego ro d zaju godności, p rzy w ilejó w i u p ra w ­ nień. W św iadom ości K ościoła dokonało się przejście od ł a s k i

88 Tamże, 32. 89 Tamże, 32—33.

40 Lo sviluppo storico del dogma della assunzione corporea di Maria in

(11)

5 4 O. S T . C E L E S T Y N N A P IÓ R K O W S K I O F M C onv.

M aryi do je j g o d n o ś c i , od w y b ra n ia do zasługi. O d V w. ro z­ w ija ją się ta k ie te m a ty , ja k w yw yższenie M atki P a n a p o nad w szelkie stw o rzenie, n a w e t aniołów , do tego stopnia, że ty lk o Bóg ją przew yższa, oraz n iezw y k łe zjedn oczenie M ary i z T ró jcą św iętą 41.

In n y teolog p ro te sta n c k i, k tó ry ró w n ież u zn aje popraw ność teologiczną ty tu łu ,,B ogarodzica” , je s t zd an ia, że m acierzyń stw o M aryi sam o p rzez się nie posiada żadnego znaczenia. W oczach ch rześcijan in a w ażne je st jed y n ie to, że M a ry ja zrodziła C h ry stu sa. W iara nasza za te m odnosi się nie do ludzkiego n aczynia, ale do Boskiego sk a rb u , k tó ry w ty m n aczy n iu zechciał spocząć. P oprzez duchow e p rzy sw o jen ie w e w ierze owego sk a rb u naczynie będzie uczczone lepiej niż przez h y m n y , o łtarze i obrazy. Pism o św. w praw d zie św iad czy o pokłonie p a ste rz y i m agów , ale fa k ty te m ia ły służyć do u m ocn ien ia w ia ry w sercu M aryi. Ś w iadectw o b ib lijn e nie m a lu je żadnego duchow ego oblicza M atki Bożej, a lu dzk a ciekaw ość nie pow inna dochodzić ta je m n ic y istn ieją ce j m iędzy M atk ą i S y n e m 42. M a ry ja w praw d zie s ta ła się dla C h ry s­ tu sa „nam iotem , jego św ią ty n ią , jego s ta ły m m ieszk aniem ” 43, ale nie znaczy to w cale, b y oddaw ać cześć ow em u nam iotow i, św ią ty n i i m ieszkaniu. M atk a Z baw iciela w cale nie w y ra s ta w chw ili n a ro ­ dzenia C h ry stu sa p o nad fu n k cje służebnicy. K ato lick i k u lt M ary i zaciem nia te n fa k ty c z n y sta n r z e c z y 44. P o d ob ne m y śli p o w ta rz a ją się u w ielu teologów 45.

N iew łaściw ość ty tu łu „T heotokos” okazała się szczególnie jasn o już n a Soborze E feskim , k ied y to tłu m y w ie rn y c h u rząd ziły n a cześć M atk i Bożej potężną m anifestację. W ielu teologów p o dk reśla ud erzające podobieństw o ow ych n iezw y k ły ch objaw ów m ary jn eg o k u ltu z k u lte m bogini D iany, k tó ra w Efezie o d b ierała id en ty czn ą cześć zw alczaną przez św. P a w ła 48.

O głoszenie d og m atu o Bożym m acierzy ń stw ie M ary i E rn st G er­ h a rd R ii s c h, d ocen t teologii sy ste m aty c zn e j w Ziirichu, n azy w a

41 Du catholicisme romain, 80—81.

12 H. L a m p a r t e r , Die Mutter unseres Herrn, 15. 43 Tamże, 5.

44 Tamże, 14. Por. również W. K ü n n e t h, Christus oder Maria?, 11. 45 Synod Generalny holenderskiego Kościoła reformowanego przypomina, że tytuł „Theotokos” bynajmniej nie został użyty po raz pierwszy w intencji uczczenia Maryi, ale ze względu na Chrystusa. Por. Catholicisme et protestan­

tisme, La Revue Reformée 3 (1952—1954) nr 11—12, 23. Według G. N e e f e

Mt 12, 48 stawia Maryję poniżej zbawionych apostołów. G. N e e f e , Maria

unterwegs, Berlin 1959, 34; por. także W. S t ä h 1 i n, Maria, die Mutter des Herrn, 115; W. K ü n n e t h, Christus oder Maria?, 11.

46 W. von L o e w e n i c h , Der moderne Katholizismus, 226; G. M i e g g e,

La Vergine Maria, 62; K. N i t z s c h k e , Maria, Marienverehrung, w: Evan­ gelisches Kirchenlexikon, Göttingen 1958, II, kol. 1245—1250; G. E. R ü s c h, Wir Protestanten und Maria, 31.

(12)

pierw szy m upad k iem , po k tó ry m n a stą p iły dalsze. P rzez „dalsze u p a d k i” R ii s c h ro zu m ie n ieu sta n n ie w z ra sta ją c e o b jaw y k u ltu m ary jn eg o 47. In n i teologow ie z w ra ca ją uw agę n a n ie u sta n n y ro z- wrój m ariologii. N a efesk im dogm acie k ato liccy teologow ie o parli sw e rozum ow ania, k tó re pro w ad ziły do w ciąż now ych stw ierd zeń : M a ry ja je st M a tk ą Boga, a w ięc nie w y p ad a, b y rodziła dzieci ja k zw y k ła n iew iasta; n ależy w ięc w ierzyć, że b y ła zaw sze dziew icą; M a ry ja jest „T heotokos” , a w ięc niem ożliw e, b y p o p ełn iła jak ik o l­ w iek grzech u czy n k ow y lu b zaciągnęła w in ę g rzechu p ierw o ro d ­ nego: n ależy ją w ięc n azy w ać św iętą i n iep o k alan ą; M a ry ja przez Boże m acierzyń stw o ściśle zjedn o czy ła się z C h ry stu se m i w spół­ pracow ała p rzy n aszy m o d kupieniu; a zatem n ależy się jej ty tu ł Pośredn iczki i W spółodkupicielki; z M ary i w ziął sw e ciało S y n Boży, nie w y p ad a w ięc, by to ciało uległo zniszczeniu w grobie, stą d n a u k a o w niebow zięciu. Rozum ew angelickiego teologa b u n ­ tu je się przeciw ta k ie j teologii, k tó ra — w ed łu g niego — m a w ię­ cej w spólnego ze sp e k u la c ją niż Ew angelią.

M ożna stw ierd zić, że w spółczesna teologia p ro te sta n c k a dlatego w łaśnie z pow ażnym i zastrzeżen iam i podchodzi do ty tu łu „M atka Boga” i woli go u n ik ać, że w idzi w n im źródło całej m ariologii i k u ltu M aryi w k ato licy źm ie.48

Z d arza się, chociaż bardzo rzadko, że w m acierzy ń stw ie M atki P a n a teologow ie d o strz e g ają fa k t zd u m iew ający , w sp a n iały i godny najw yższego podziw u. A le zdum ienie i podziw p ro te s ta n ta stająceg o wobec n iepo w tarzalneg o zd arzenia, dzięki k tó re m u stw orzenie zwie się M atk ą Boga, p ły n ie z innego źródła, niż te sam e uczucia w y ­ pow iadane przez u s ta katolik a. M ożna to stw ierdzić p rzy n a jm n ie j o F. H e i 1 e r z e 49.

47 Wir Protestanten und Maria, 23. Podobnie: Stellungnahme des Landes­

kirchentages der evangelisch-reformierten Kirche in Nord-Westdeutschland zum Mariendogma, Oekumenische Einheit 2 (1951) 239—240. Tekst tego oś­

wiadczenia można także znaleźć w Junge Kirche 12 (1951) 412—414.

48 Por. K. B a r t h, Die Lehre vom Wort Gottes, 153; F. H e i 1 e r, Lo

sviluppo storico, 5—8; t e n ż e , Das Mariendogma im Lichte der Geschichte und im Urteil der Oecumene, Oekumenische Einheit 2 (1954) 4 nn; R. M e h l , Du catholicisme romain, 80 n; G. M i e g g e, La Vergine Maria, 55—72;

K. N i t z s c h k e , Maria Marienverehrung, kol. 1247—12—48; E. G. R ü s c h,

Wir Protestanten und Maria, 22 nn; M. T h u r i a n, Le dogme de VAssomp­ tion, 30 nn.

49 F. H e i l e r (wykładał jako docent historię religii w München od 1919 r.; od 1922 r. profesorem teologii w Marburgu; od 1930 r. — przewod­ niczącym „Hochkirchliche Vereinigung”; wyd. „Eine Heilige Kirche. Zeit­ schrift für ökumenische Einheit”; świetny znawca katolicyzmu, tłumaczy, iż cud macierzyństwa Maryi tylko wówczas będzie pojęty w całej swej pełni, gdy doprowadzi nas do cudu macierzyństwa w ogóle, a nie pozostanie dla nas jedynie magicznym cudem. Żeby jaśniej wypowiedzieć swą myśl, odwołuje się do Augustynowego rozróżnienia cudów małych, o których opo­ wiada Ewangelia i cudów wielkich które są tak codzienne że przechodzimy

(13)

5 6 O . S T .C E L E S T Y N N A P IÓ R K O W S K I O F M C oiw .

W y daje się iż m ożna powiedzieć: — d la ogółu w spółczesnych eu ro p ejsk ich teologów p ro testan ck ich nie istn ie je prob lem szcze­ gólnej godności M aryi, jako M atki Boga.

N aukę w spółczesnego p ro te sta n ty z m u o ł,T heotokos,, m ożna streścić w n a stę p u ją c y c h zdaniach:

1. N a ogół p rz y jm u je się dogm at z E fezu o Bożym m acierzy ń ­ stw ie M ary i (w y jątk i nieliczne).

2. P ow szechnie u n ik a się u żyw an ia ty tu łu „M atka Boga” . Częś- ciej p o jaw ia się ty tu ł „T heotokos” a najczęściej sp o ty k am y się z ew angelicznym n azw an iem „M atka P a n a ” .

3. Teologowie, k tó rz y p rz y jm u ją dogm at o Bożym m acierzy ń ­ stw ie, u z n a ją w n im jed y n ie i w yłącznie znaczenie chrystologiczne, a nie m ariologiczne.

4. Istn ie je te n d e n c ja do re h a b ilita c ji N e s t o r i u s z a .

5. T y tu ł „T heotokos” p rz y jm u je się z o poram i i zastrzeżeniam i, jako że stw a rz a on m ożliw ość ro zu m ienia go w sensie pogańskim . obok nich z obojętnością: że słońce codziennie wschodzi, to większy cud niż jego zatrzymanie się na rozkaz Jożuego; że deszcz skrapia winogrona, to większy cud niż przemiana wody w wino w Kanie; że ludzie codziennie się rodzą, to większy cud niż wskrzerzenie kilku umarłych. H e i 1 e r dopowiada, czego nie ma u A u g u s t y n a : większym cudem jest fakt, że z poczęcia matki wynikają przepiękne duchowe dary człowieka, aniżeli to, że raz czy kilkakrotnie dziewica mogła począć bez męża. Każda matka jest cudem, a miłość macierzyńska jest refleksem wiecznej, Bożej miłości. Das Geheimnis

der Mutterschaft, Eine Heilige Kirche 1 (1955—1956) 61—62.

H e i l e r więc nie tylko nie dostrzega w Bożym macierzyństwie podsta­ wy do zupełnie wyjątkowej czci, ale wydaje się każde ludzkie macierzyństwo stawiać wyżej niż całkowitą niepowtarzalność macierzyństwa Maryi. Jeżeli należy podziwiać wspaniałość jej macierzyństwa, to w ten sam sposób wypa­ da podziwiać wspaniałość macierzyństwa każdej niewiasty.

„Każdą matkę w poczęciu dziecka pozdrawia anioł — pisze H e i l e r . Każda matka znalazła „łaskę u Pana”, jak Maryja; każda matka staje przed cudem i pyta: „jakże się to stanie?”; każda przeżywa ten cud przez „Fiat”; każda matka doświadcza tej radości Maryi obok żłóbka; każda przeżywa to samo cierpienie, kiedy patrzy na ból swego dziecka. Życie Maryi jest życiem każdej matki, a kult maryjny musi być dalszą konsekwencją i natu­ ralnym przejawem szacunku dla każdej matki.” Tamże, 62.

H e i l e r zwraca uwagę, że Maryja stała się matką także w stosunku do duchowego życia Jezusa. Tamże, 61 oraz Predigt am Fest Maria Heimsuchung, Eine Heilige Kirche 1 (1955—1956) 66. Również W. S t a h l i n (Freu dich,

Begnadete, Kassel 1950, 21 i 36) podkreśla, iż tajemnica macierzyństwa obej­

muje nie tylko ciało, ale także ducha matki. Należy podkreślić ten szczegół, gdyż odbiega on od upodobań innych teologów protestanckich, którzy wolą mówić jedynie o „cielesnej matce” Jezusa.

S c h l a t t e r nazywa wprawdzie Boże macierzyństwo Maryi powołaniem nie do pomyślenia i bezmierną łaską, ale nie powiada tego samego o god­ ności Matki Boga. Podkreśla jedynie wielkość daru Bożego (powołanie i łas­ ka). A. S c h l a t t e r , Marien-Reden, Gladbeck in W estf.8 1951, 15.

(14)

6. D o p atry w an ie się w Bożym m acierzy ń stw ie p o d staw y n ie­ zw ykłej godności M ary i oraz jej licznych p rzy w ilejó w budzi w ko­ łach p ro te sta n c k ic h n iezw y kle ży w y sprzeciw .

DER TITEL „THEOTOKOS” IN DER BEURTEILUNG DER MODERNEN PROTESTANTISCHEN THEOLOGEN

Eine ausgesprochene Verleugnung der göttlichen Mutterschaft Marias ist nur selten in der modernen protestantischen Theologie (T. G r i n, W. von L o e w e n i c h , L. B r o w n l o w ) zu finden. Grundsätzlich gebraucht man den abstrakten Ausdruck „Göttliche Mutterschaft Marias” nicht; sogar der Titel „Mutter Gottes” kommt nur gelegentlich in den modernen Sprachen vor, obwohl die Formulierung des Ephesischen Konzils nebst dem Titel „Theotokos” prinzipiell angenommen wird.

Sehr stark wird der Unterschied in der protestantischen und katholi­ schen Auffassung des „Theotokos” betont: der Katholizismus sieht in diesem Titel eine Grundlage für die ganze Mariologie, der Protestantismus dage­ gen erkennt darin die Christologie; er betrachtet die Lehr von der „Theoto­ kos” als einen Hilfssatz der Christologie (K. B a r t h). Die Lehre von der „Theotokos” hat — nach den protestantischen Theologen — insofern Be­ deutung, inwiefern sie die Lehre vom Christus, dem wahren Gott und wah­ ren Menschen (verus Deus, y e r u s homo) erklärt. Beachtenswert sind in diesem Zusamm enhang die Äusserungen von K. B a r t h , K. A s m u s s e n und M. T h u r i a n.

Stärker als der Katholizismus betont der Protestantismus den somati­ schen Aspekt der Mutterschaft Marias („die physische, körperliche Mutter Jesu”) und in dem Titel „Theotokos” erblickt die protestantische Theologie ernste Gefahr eines nichtadäquaten Begreifens. Manchmal wird „Christo- tokos” als geradezu nüchterner und angemessener bestimmt und die Annah­ me von N e s t o r i u s als mehr exakt und exangelisch. M. T h u r i a n un­ terstrich den Wert und zugleich auch die Unzulänglichkeit sowohl des N e s ­ t o r i u s , als auch des hl. C y r i l l von Alexsandrien (das Identifizieren der hypostatischen Union mit der physischen), indem er die Rehabilitation des N e s t o r i u s postulierte.

Die Vorbehalte gegen den Titel des „Theotokos” sind vor allem auf die Tatsache zurückzuführen, dass der Katholizismus ihn als eine Fundamental­ lehre zu einer besonderen Ehre Marias interpretiert und darauf eine mäch­ tige Konstruktion seiner Mariologie baut. Man kann die These aufstellen, dass der moderne Protestantismus sich weniger dem Dogma der göttlichen Mutterschaft widersetz, als eher dem Schluss, den der Katholizismus daraus zieht.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To address reported deficiencies in GitHub’s pull request user interface (also discovered through.. Feature Description 5% Mean Median 95% Plot Age Minutes between open and the

Współcześnie, wychodząc z uznanych standardów demokracji i praw człowieka (w tym praw kulturalno-językowych oraz mniejszości), przyjęto około trzystu ważniejszych umów

W  XVI i  XVII stuleciu powstały akty prawne, które co prawda nie miały jeszcze charakteru norm o najwyższej mocy prawnej, jednak cel oraz sposób ich uchwalenia, jak

- research on 3D cadaster, point cloud data, and vario-scale data structures on the technical side, and re-use of public sector information, shared data licensing and big open

The water segment has as inputs the constant flow of chilled water Cs., with an inlet temperature Oc, ( = , and the tube wall temperature On,. Outputs are the heat flux to the tube

The simple single-layer geometry and the maintenance of dual- band impedance matching over wide scanning angles (±60 o ) in an infinite array are noteworthy characteristics of

Maciszewska poszukują odpowiedzi przede wszystkim na pytania o charakter bernardyńskiej rekrutacji (w tym również o kwestię społecznego pochodzenia zakonnych kaznodziejów oraz