• Nie Znaleziono Wyników

Egzamin na tłumacza przysięgłego a norma i jakość przekładu tekstów prawnych oraz prawniczych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Egzamin na tłumacza przysięgłego a norma i jakość przekładu tekstów prawnych oraz prawniczych"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Rocznik Przekładoznawczy Studia nad teorią, praktyką i dydaktyką przekładu

6

2011

Lech Zieliński

Toruń

EGZAMIN NA TŁUMACZA

PRZYSIĘGŁEGO A NORMA I JAKOŚĆ

PRZEKŁADU TEKSTÓW PRAWNYCH

ORAZ PRAWNICZYCH

Zarys treści: W artykule podjęto krytyczną refl eksję nad egzaminem państwowym na tłumacza

przysię-głego w Polsce. Autor wychodzi od wyjaśnienia pojęć „norma” i „jakość” w kontekście tłumaczeń, by przyjrzeć się w dalszej części, na ile pojęcia te mają odzwierciedlenie w praktyce egzaminacyjnej. Autor zauważa konieczność doprecyzowania wymagań egzaminacyjnych w zakresie terminologii specjalistycz-nej oraz opracowania szczegółowego regulaminu egzaminu. Brak szczegółowych wymagań w tym zakre-sie jest jego zdaniem jednym z powodów niskiej zdawalności egzaminu. W artykule po raz pierwszy pod-jęto próbę krytycznej analizy obecnej sytuacji z perspektywy kandydatów na tłumaczy przysięgłych.

Wprowadzenie

P

rzedmiotem niniejszego artykułu jest refl eksja nad normą i jakością prze-kładu tekstów prawnych oraz prawniczych w kontekście ich oceny odby-wającej się po przeprowadzeniu egzaminu na tłumacza przysięgłego przez zespół egzaminacyjny wyznaczony przez Przewodniczącego Państwowej Komisji Egzaminacyjnej (by użyć pojęć adekwatnych do regulującego prze-bieg egzaminu Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 24 stycznia 2005 roku). Główne rozważania koncentrują się na pytaniach o normy i kryteria oceny stosowane przez Państwową Komisję Egzaminacyjną (dalej PKE), o ich przejrzystość i dostępność. Artykuł podejmuje zatem pierwszą próbę spoj-rzenia na egzamin na tłumacza przysięgłego oraz na jego zdawalność z per-spektywy kandydata przystępującego do egzaminu. Zastanawiać bowiem

(2)

po-winno, dlaczego w swojej istocie trudne egzaminy państwowe, zdawane przez inżynierów w celu uzyskania odpowiednich uprawnień budowlanych, cechu-ją się zdawalnością na poziomie 91%, a zdawalność egzaminu na tłumacza przysięgłego wynosi tylko 24% (por. Inżynier Budowlany 2010/2: 11; Kubacki 2009b: 277). Nie będę się w tym miejscu zastanawiał, które błędy – popełnia-ne przez tych pierwszych czy przez tych drugich – pociągają za sobą większe konsekwencje. Z reguły za tak niską zdawalność kandydatów obwinia się ich słabe przygotowanie (Kubacki 2009a: 15). Jednakże każdy egzamin w swo-jej istocie odbywa się w relacji dwustronnej, stąd można wysunąć hipotezę, że przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać również po stronie PKE. Posta-wienie jednoznacznej diagnozy jest jednak z dwóch powodów bardzo trudne. Z jednej strony nie mam wglądu w sam przebieg egzaminu, a dysponuję jedy-nie informacjami od kilku kandydatów, którzy z różnym skutkiem ukończyli ten egzamin. Również informacje zdobyte od członków zespołu oceniającego nie obejmują, mimo swej wagi, wszystkich aspektów oceniania. Są one zatem niczym lekko uchylone drzwi, przez które co nieco można dostrzec. Pierwszy powód stanowią więc bardzo ograniczone dane. Drugi leży w naturze wnio-skowania. W przypadku ograniczonych danych można jedynie zastosować reguły wnioskowania pośredniego, rozpoznając stan rzeczy na podstawie in-nych z nim związain-nych. Ten sposób występuje już w Biblii (po owocach ich poznacie) i jest akceptowany we współczesnej nauce (Bocheński 1992: 102– –104). Niezależnie od przytoczonego faktu musi pojawić się pytanie, czy po-winno się przy tak niekompletnej wiedzy podejmować rzeczone zagadnie-nie. Za podjęciem owej próby przemawia mimo wszystko sam problem. Jeżeli stwierdzony stan wymaga działań naprawczych, to jest mało prawdopodobne, by inicjatywa wyszła ze strony członków PKE, bo wymaga ona dodatkowe-go wysiłku. Jeżeli zaproponowane działania naprawcze okażą się trudne bądź niemożliwe do przyjęcia, to można zakładać, że PKE i tak w jakiś sposób zare-aguje, co w efekcie poprawi istniejącą sytuację. Kierując się maksymą Weicka (Griffi n 2003: 270), wierzę zatem, że podjęcie tematu ma sens oraz że z niniej-szego artykułu coś pozytywnego wyniknie, bo z działania, w przeciwieństwie do planowania, zawsze musi coś wyniknąć. Należy jednak podkreślić, że ni-niejszy artykuł zaledwie dotyka problemu. Dlatego też istnieje konieczność dalszej szczegółowej analizy źródeł, w tym – w porozumieniu z PKE – spo-sobu oceniania egzaminów, gdyż jedynie pogłębiona analiza pozwoli na cało-ściowy wgląd w problematykę i wyciągnięcie głębszych wniosków.

Zanim przejdę do analizy egzaminu państwowego na tłumacza przysię-głego, podzielę się krótką refl eksją nad problematyką norm w kontekście oce-ny przekładu, która stanowić będzie tło dla bardziej szczegółowych rozważań.

(3)

W dalszej części scharakteryzuję sposób prawnego uregulowania przebiegu egzaminu, przedstawię statystyczne wyniki jego zdawalności oraz grupy błę-dów popełnianych przez kandydatów na tłumacza przysięgłego. W podsu-mowującej części sformułuję kilka postulatów, których wprowadzenie ułatwi kandydatom na tłumacza przysięgłego lepsze przygotowanie się do egzaminu, tym samym czyniąc go bardziej transparentnym.

Kilka uwag o jakości i normie w kontekście oceny tłumaczeń

W tytule niniejszego artykułu pojawiają się dwa niejednoznaczne pojęcia: „norma” i „jakość”. To ostatnie jest we współczesnej polszczyźnie wszech-obecne i chyba należy się zgodzić z wnioskiem redaktorów Nowego słownika

poprawnej polszczyzny, że jest ono zwłaszcza w języku reklamy nadużywane

(NSPP1). W odniesieniu do prezentowanego artykułu nie można jednak

mó-wić o nadużyciu, gdyż traktując przekład jako produkt powstały w procesie translacji, czyli tekst sporządzony w języku docelowym, można mu przypisać, podobnie jak innym produktom, określone właściwości czy zespół cech będą-cych podstawą wartościowania. Zatem, tak jak w przypadku innych produk-tów, można mówić o dobrej czy złej jakości tłumaczenia, a wdrażając określo-ne procedury, m.in. o działaniach służących poprawie jego poziomu. Dużo więcej trudności stwarza w kontekście oceny przekładu na pozór proste poję-cie „normy”, choć źródła tych trudności nie mają wyłącznie charakteru języ-kowego. Słownik języka polskiego PWN wyróżnia następujące znaczenia sło-wa „norma”:

‘ustalona, ogólnie przyjęta zasada’, 1)

‘ilość, miara, granica przewidziana jako wymagana lub obowiązująca 2)

w jakimś zakresie’,

‘ilość pracy wyznaczona do wykonania w określonym czasie’, 3)

‘pełny lub skrócony tytuł dzieła wypisany drobnym drukiem na dol-4)

nym marginesie pierwszej kolumny każdego arkusza drukarskiego książki’.

Poza wymienionymi znaczeniami mówimy o normie w sensie technicz-nym. W tej dziedzinie „norma to dokument określający właściwości lub wy-magania ilościowe, którym powinien odpowiadać dany przedmiot” (SJP PWN). Do oceny egzaminu na tłumacza przysięgłego można w jakimś

stop-1 Ponieważ korzystam z wersji elektronicznej słownika, który jest częścią portalu PWN

(4)

niu odnieść pierwsze trzy znaczenia. Ale również norma w sensie technicz-nym jest od 2006 roku obecna w kontekście pracy tłumaczy.

Słowo „jakość” jest wszechobecne w ofertach biur tłumaczeń i innych fi rm oferujących usługi tłumaczeniowe. Podczas analizy ofert prezentowa-nych na stronach internetowych nie sposób go nie zauważyć2. Trudno dziś

znaleźć choć jedną stronę domową wspomnianych biur czy fi rm, na której nie byłaby zapewniana przynajmniej wysoka jakość wykonywanych tłuma-czeń, a najczęściej jest ona wręcz najwyższa. Kilka przykładów: centrum ob-sługi językowej Berlineo z Poznania na swojej stronie domowej ma zakładkę o treści: „Jakość zawsze na najwyższym poziomie” (http://www.berlineo.pl/); fi rma Supertłumacz ze Śląska (Kuźnia Raciborska, Rybnik) prezentowana jest w następujacy sposób: „Nasi tłumacze są członkami Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych TEPiS oraz Naczelnej Organizacji Technicznej. Gwarantuje to najwyższą jakość tłumaczenia” (http://supertlu-macz.pl/); Zespół Tłumaczy Kwaśniewscy idzie jeszcze dalej, pisząc na swojej stronie: „Zapewniamy najwyższą jakość tłumaczeń, wykonywanych zgod-nie z normą ISO 9001:2001 i nową normą na usługi tłumaczeniowe: PN-EN 15038” (http://www.ztk.pl/); „W ciągu ośmiu lat naszych działań na rynku zawsze staraliśmy się zapewnić naszym Klientom najlepszą jakość usług tłu-maczeniowych poprzez zastosowanie kontroli jakości we wszystkich naszych projektach” – podaje na swojej stronie Ogólnopolskie Centrum Tłumaczeń (http://www.tlumaczyc.pl/).

Podobne deklaracje gwarancji jakości znajdziemy na stronach prawie wszystkich biur tłumaczeń. Dużo rzadziej jednak chwalą się one sposobem zapewnienia owej wysokiej, a nawet najwyższej jakości świadczonych usług. Niemniej na części z nich znajdziemy również i takie informacje. Gwaran-tować tę najwyższą jakość mają z reguły odpowiednio dobrani i wyselekcjo-nowani tłumacze, wyspecjalizowani w przekładzie tekstów specjalistycznych z najróżniejszych dziedzin, bądź też stosowane przez biura normy i uzyskane certyfi katy. Gdy spróbujemy znaleźć dalsze szczegółowe informacje dotyczą-ce sposobów mierzenia deklarowanej najwyższej jakości, nasze poszukiwania skazane będą na niepowodzenie. Wprawdzie znajdziemy na bardzo niewielu stronach (4% z przeanalizowanych) informację o stosowaniu przez usługo-dawcę pierwszej normy jakościowej, odnoszącej się wyłącznie do branży tłu-maczeniowej, opracowanej przez Polski Komitet Normalizacyjny i opubliko-wanej 9 października 2006 r., która jest kalką europejskiej normy EN 15038,

2 Przeanalizowałem na potrzeby niniejszego artykułu około 50 ofert biur tłumaczeniowych

(5)

jednakże norma ta nie jest powszechnie w Polsce stosowana i nie wiadomo, ile biur poddało się wymaganemu audytowi, by uzyskać stosowny certyfi kat. Poza tym defi niowane przez normę procedury, choć mogą przyczynić się do poprawienia jakości tłumaczeń, nie stanowią jej gwarancji, a ostateczna zasa-da uzyskania maksymalnego zadowolenia klienta jest, mimo słusznych inten-cji, dość problematyczna. Ponieważ norma ta została w jednym z artykułów Kubackiego (2008: 86–87) omówiona, pominę w tym miejscu jej szczegóły. Dla niniejszych rozważań jest kwestią dużo ważniejszą, by wskazać na ści-sły związek między pojęciami „jakość” i „norma”, które występują w tytule referatu. Nie da się bowiem ani mówić o jakości, ani jej mierzyć, jeżeli nie wiemy, co stanowi podstawę odniesienia. Normy zatem stanowią podstawę odniesienia i pozwalają na dokonywanie pomiarów, których istotą jest spraw-dzenie, czy i w jakim stopniu wykonany przekład je spełnia. Gdy normy są znane, ustalenie jakości jest stosunkowo proste, gdyż podstawą oceny jest sto-pień spełnienia norm. Im większe i częstsze odstępstwa, tym niższa jakość, czym mniejsze – tym wyższa. Najwyższą jakość według tej zasady stanowiły-by przekłady spełniające wszystkie obowiązujące normy. Problem jednak po-lega na tym, że w przypadku tłumaczeń w ogóle, a tłumaczeń tekstów praw-niczych i prawnych w szczególności nie obowiązują ściśle określone normy, a rozważania teoretyczne w tym zakresie też nie są spójne (por. Kierzkowska 2007: 55–71). Również Kodeks tłumacza przysięgłego z 2005 roku nie wprowa-dza określonych norm, a jedynie omawia zasady praktyki zawodowej, których stosowanie może przyczynić się do ujednolicenia określonych elementów tłu-maczeń poświadczonych oraz do ujednolicenia ich pod względem technicz-nym (Kierzkowska (red.) 2007; Kierzkowska 2008: 100–101).

Trudność z wprowadzeniem powszechnie obowiązujących norm tłuma-czeniowych wynika z wielopłaszczyznowej istoty przekładu jak i zmieniają-cych się teorii. Ponieważ norma bliższa jest biegunowi uniwersalistycznemu, a teorie tłumaczeń lansowane od lat 80. XX wieku przychylają się bardziej ku podejściu (umiarkowanie) relatywistycznemu, które jest charakterystyczne również dla wszystkich teorii komunikacji międzykulturowej (model zinte-growany Mary Snell-Hornby, teoria skoposu), można założyć, że wprowadze-nie powszechwprowadze-nie obowiązujących norm będzie rówwprowadze-nież w przyszłości raczej mało prawdopodobne3. Czy zatem da się w ogóle ocenić produkt pracy

tłu-macza? Odpowiedź na postawione pytanie jest prosta. Skoro tłumaczenia wy-konane w czasie egzaminu państwowego są oceniane, to znaczy, że ocena jest możliwa. Z bytu przecież, jak już mawiali średniowieczni fi lozofowie, zawsze

(6)

da się wyprowadzić jego możliwość (Ab esse ad posse valet, a posse ad esse non

valet consequentia). Jeżeli nie ma określonej normy, wystarczy stworzyć i

po-dać kryteria, według których ocenia się wykonane tłumaczenia. Przed udzie-leniem odpowiedzi, czy takie kryteria zostały opracowane w stosunku do eg-zaminu państwowego na tłumacza przysięgłego, czy są one jednoznaczne, a zasady oceny przejrzyste, należy wyjść od krótkiego przedstawienia aktual-nego stanu prawaktual-nego w tym względzie.

Egzamin na tłumacza przysięgłego w świetle

obowiązującego w Polsce prawa

Zarówno status tłumaczy przysięgłych, jak i zasada ich powoływania wykazu-ją znaczące różnice w krajach Unii Europejskiej (por. Wowro, Kubacki 2006). Różnice te są w chwili obecnej na tyle duże, że wypracowanie spójnego roz-wiązania dla wszystkich państw Unii Europejskiej, mimo podejmowanych działań i starań, nie jest i nie będzie szybko możliwe. Należy podkreślić, że Polska od momentu wejścia w życie Ustawy z dnia 25 listopada 2004 roku o zawodzie tłumacza przysięgłego (Dz.U. z 2004 r. Nr 273, poz. 2702) pod względem uregulowań formalnych i statusu tłumacza wypada na tle innych państw europejskich stosunkowo dobrze (por. Wowro, Kubacki 2006: 234). Wprawdzie ustawodawca nie rozróżnia zawodu tłumacza przysięgłego i są-downego oraz ustnego i pisemnego, choć w szczególności to ostatnie rozróż-nienie z uwagi na inny sposób kształcenia i inne kompetencje wydawałoby się zasadne4, to jednak zmiana organu nadającego uprawnienie tłumaczom

przy-sięgłym z sądów powszechnych na Państwową Komisję Egzaminacyjną, po-woływaną przez ministra sprawiedliwości i złożoną z kompetentnych osób, jak i kierunek pozostałych rozwiązań należy uznać za właściwy. Wejście w ży-cie ustawy znacznie przyczyniło się również do poprawienia oferty kształ-cenia kandydatów na tłumaczy przysięgłych, a niektóre powstałe studia po-dyplomowe można uznać za bezpośrednią reakcję środowisk akademickich na ustawowe regulacje (por. Kubacki 2008). Mam tu na myśli przede wszyst-kim ustawowe wymogi dotyczące kandydatów, którzy ukończyli studia wyż-sze na innym kierunku niż fi lologia. Przebieg egzaminu na tłumacza

przysię-4 Szkoła Tłumaczy i Języków Obcych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu,

która ma stosunkowo długie doświadczenie dydaktyczne w Polsce w kształceniu tłumaczy (istnieje od 1992 roku), kształci oddzielnie tłumaczy ustnych i pisemnych, gdyż wielu tłumaczy pisemnych nie ma odpowiednich predyspozycji do wykonywania tłumaczeń ustnych.

(7)

głego został uregulowany w Rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 roku w sprawie szczegółowego sposobu przeprowadzania egzaminu na tłumacza przysięgłego (Dz.U. z 2005 r. Nr 15, poz. 129). Wspo-mniany akt normatywny należy postrzegać jako część pakietu regulującego kwestie związane z tym egzaminem, składającego się z siedmiu wydanych w tym samym dniu rozporządzeń. W § 8 wspomnianego rozporządzenia wy-jaśniono zasady oceniania egzaminu pisemnego, w czasie którego kandydat musi przetłumaczyć cztery teksty (dwa na język obcy i dwa na język polski – §7) i może korzystać z przyniesionych słowników. Ponieważ przedmiotem ni-niejszych rozważań jest norma i jakość tłumaczeń prawniczych, przyjrzyjmy się temu zagadnieniu dokładniej, cytując paragraf w całości:

§ 8

1. Po przeprowadzeniu części pisemnej egzaminu zespół egzaminacyjny ustala jego wynik, stanowiący sumę punktów przyznawanych za następują-ce elementy onastępują-ceny, osobno, każdego z 4 tekstów:

1) do 10 punktów za zgodność treści przekazanej w tłumaczeniu z tre-ścią oryginału;

2) do 15 punktów za terminologię i frazeologię subjęzyka specjali-stycznego;

3) do 10 punktów za poprawność gramatyczną, ortografi czną i leksy-kalną (leksyka niespecjalistyczna);

4) do 10 punktów za zastosowanie rejestru (stylu funkcjonalnego) ję-zyka właściwego dla danego rodzaju tekstu;

5) do 5 punktów za znajomość formalnych zasad wykonywania tłu-maczeń uwierzytelnionych.

2. Maksymalna liczba punktów możliwa do uzyskania przez kandydata z części pisemnej egzaminu wynosi 200 punktów.

3. Ocenę pozytywną z części pisemnej egzaminu otrzymuje kandydat, któ-ry uzyskał co najmniej 150 punktów.

Kolejne paragrafy w analogiczny sposób regulują przebieg egzaminu ust-nego ograniczoust-nego do kandydatów, którzy zdali egzamin pisemny (§ 9). Część ustna egzaminu polega na tłumaczeniu konsekutywnym z języka pol-skiego na język obcy dwóch tekstów, w tym jednego pisma urzędowego lub prawniczego, oraz na tłumaczeniu a vista tej samej liczby tekstów z języka ob-cego na język polski (§ 10). Sposób punktacji jest bardzo zbliżony do egzami-nu pisemnego, a różnica sprowadza się wyłącznie do ostatniej pozycji. W tym przypadku do 5 punktów przyznaje się za poprawność

(8)

fonetyczno-intonacyj-ną, dykcję i płynność wypowiedzi (§ 11). Ponieważ rozporządzenie jest ak-tem normatywnym, należy w tym miejscu zadać pytanie, jakie normy ono wprowadza. Pierwsza wprowadzona norma odnosi się do trzeciego z wymie-nionych wyżej znaczeń tego słowa, w których chodzi o „ilość pracy wyzna-czoną do wykonania w określonym czasie”. Egzamin pisemny trwa cztery go-dziny (§ 7 ust. 3) i w tym czasie należy wykonać tłumaczenie czterech tekstów. Jak wiedzą wszyscy tłumacze, czas jest głównym wrogiem jakości. Wszyscy kandydaci, z którymi przeprowadziłem rozmowy, niezależnie od wyników, podkreślali, że potrzebowaliby trochę więcej czasu. Jeżeli ewaluacja przepro-wadzona przez PKE potwierdzi powszechność tego sądu, wystarczy odpo-wiednio skrócić teksty, by problem rozwiązać.

W kontekście oceny tłumaczeń pisemnych z części obowiązujących roz-wiązań da się wyprowadzić jeszcze normy innego rodzaju. Z normatywnego punktu widzenia stosunkowo łatwo wyjaśnić i uzasadnić punkt trzeci i pią-ty. W trzecim bowiem chodzi wyłącznie o poprawność gramatyczną, orto-grafi czną i leksykalną, podlegającą językowym normom poprawnościowym. W tym przypadku stwierdzenie błędów gramatycznych, ortografi cznych i lek-sykalnych jako odstępstwa od obowiązującej normy językowej jest zatem bar-dzo proste i również dla kandydatów bezdyskusyjne. Przy sprawdzeniu znajo-mości formalnych zasad wykonywania tłumaczeń poświadczonych punktem odniesienia może być wspomniany wyżej Kodeks tłumacza przysięgłego, więc i w tym przypadku łatwo sprawdzić i ocenić, czy i w jakim stopniu wykonane tłumaczenie uwzględnia zapisane w nim sugestie. Także punkt pierwszy, mó-wiący o zgodności treści przekazanej w tłumaczeniu z treścią oryginału, jest dla kandydatów na tłumaczy jednoznaczny, bo przecież o tej zgodności jest mowa w każdej formule poświadczającej tłumaczenie (por. § 54 Kodeksu

tłu-macza przysięgłego). Dwa pozostałe punkty z normatywnego punktu

widze-nia nie są już jednak tak jednoznaczne i nie ułatwiają kandydatom właściwego przygotowania się do egzaminu. Dlatego też konieczne wydaje się dokona-nie odpowieddokona-niej interpretacji rozporządzenia przez stworzedokona-nie szczegóło-wego regulaminu egzaminu, bo przecież punktów niejednoznacznych jest więcej. Rozporządzenie zezwala na przykład na korzystanie w czasie egzami-nu z przyniesionych słowników. Można zatem zapytać, czy to sformułowanie obejmuje wyłącznie słowniki wydane w formie papierowej czy również słow-niki na innych nośnikach (§ 3.1 ust. 2). Przed przedstawieniem pozostałych postulatów i wniosków chciałbym zastanowić się chwilę nad niewidocznymi w rozporządzeniu normami czy kryteriami oceny, którymi kierują się człon-kowie zespołów egzaminujących. W tym celu odwołam się do opublikowanej niedawno analizy błędów popełnianych na egzaminie.

(9)

Kilka uwag o zdawalności egzaminu na tłumacza

przysięgłego i popełnianych błędach

Kubacki podaje (2009a: 15), że w latach 2006–2008 zgłosiło się do egzami-nu 1054 kandydatów, z których stawiło się 616. Z tych 616 osób zdało część pisemną i tym samym zostało dopuszczonych do części ustnej 267 kandyda-tów (44%). Część ustną zdało 148 osób, co stanowi 55,4% zdających tę część. W stosunku do liczby wyjściowej egzamin w całości zdało zatem we wskaza-nym okresie 24% przystępujących. Teksty, które były przedmiotem tłumacze-nia, pochodziły z następujących dziedzin prawa:

prawo karne (postanowienie o wszczęciu postępowania karnego, –

o powołaniu biegłego, o zastosowaniu aresztu tymczasowego, akt oskarżenia, nakaz karny, wniosek o wydanie osoby ściganej lub ska-zanej, pouczenia policyjne),

prawo cywilne (m.in. stwierdzenie nabycia spadku, pozew o rozwód, –

postanowienie w sprawie o rozwód, wezwanie do sądu, pouczenie o środkach zaskarżenia);

prawo gospodarcze (m.in. umowa najmu, umowa spółki, umowa –

kupna-sprzedaży, protokół z nadzwyczajnego zgromadzenia wspól-ników) (por. ibidem 2009a: 17–18).

Kubacki (ibidem: 18) stwierdza dość kategorycznie, że wszystkie popeł-nione błędy nastąpiły albo wskutek interferencji językowych, albo z niedosta-tecznej wiedzy w zakresie terminologii specjalistycznej lub z braku znajomo-ści formalnych aspektów wykonywania tłumaczeń poświadczonych.

Ponieważ błędy gramatyczne, interpunkcyjne czy słowotwórcze wydają się kwestią bezdyskusyjną, skoncentrujmy się na błędach zakwalifi kowanych jako terminologiczne. Kubacki stwierdza:

Błędy terminologiczne powstają najczęściej z powodu nieznajomości nie-mieckich i polskich realiów prawniczych. Kandydaci najczęściej nie mają wcześniejszej wiedzy, jak wygląda proces cywilny lub jak nazywają się uczestnicy tego procesu. Nie są nawet w stanie podać prostych instytucji, nie wspominając o podaniu adekwatnych określeń niemieckich czy pol-skich sądów i prokuratur. Przy tych ostatnich tłumaczenie takich nazw jak

sąd rejonowy/okręgowy, prokuratura rejonowa/okręgowa jest z powodu

róż-nic w systemach prawnych, jak i z powodu różnych propozycji w słowni-kach dość problematyczne (2009a: 22, tłum. L.Z.).

(10)

Nieco dalej autor zauważa również, że te same określenia (terminy) mogą mieć różne znaczenia w zależności od obszaru prawa, do którego w danym tekście się odnoszą. Wskazuje on również na różnice w terminologii w sys-temach prawnych Niemiec, Austrii i Szwajcarii (ibidem: 22). W dalszym wy-wodzie Kubacki uznaje za błąd stylistyczny tłumaczenie przyimka w na język niemiecki w nazwach sądów oraz niestosowanie tego przyimka w tłumacze-niach na język polski. Uważa zatem, że Sąd Rejonowy w Katowicach powi-nien być przetłumaczony zgodnie z konwencją języka docelowego jako Amts-gericht Katowice, a nie AmtsAmts-gericht in* Katowice, a LandAmts-gericht Eisenstadt zgodnie z konwencją języka polskiego w analogicznym obszarze jako Sąd Krajowy w Eisenstadt, a nie Sąd Krajowy Eisenstadt.

Spójrzmy na tę materię oczyma kandydatów na tłumaczy. Czy z infor-macji na temat wymagań egzaminacyjnych (omówione wyżej rozporządze-nie) są oni w stanie stwierdzić, że jedną z zasad tłumaczenia, którą wyznają egzaminatorzy, jest nakierowanie na język docelowy? Pytanie to jest tym bar-dziej zasadne, że wspomniany aspekt nie jest ani oczywisty, ani powszechnie akceptowany wśród teoretyków i praktyków przekładów prawnych i praw-niczych (por. Joseph 1997: 34, Cheff ey 1997: 69). Pamiętajmy, że ocena eg-zaminu zawsze wiąże się z jakimiś kryteriami, które w przypadku egeg-zaminu państwowego powinny być jasne i dla wszystkich dostępne. I nie jest tu waż-ne, czy PKE uzna wspomniany aspekt za normę, czy nie, ważniejsze jest, by kandydaci wiedzieli, w jakim stopniu należy on do kryteriów oceniania. Jesz-cze ważniejszym problemem jest jednak kwestia terminologii. Terminologia prawnicza jest bardzo rozbudowana, dlatego też nawet doświadczeni i wielo-letni tłumacze popełniają w tym zakresie błędy. W ostatnim czasie, tłumacząc u notariusza umowę spółki, zauważyłem, że jeden z bardzo doświadczonych i wieloletnich tłumaczy przetłumaczył z języka polskiego termin dywidenda, odniesiony do podziału zysku w spółce z o.o., jako Dividende, choć taki ter-min w niemieckiej ustawie o spółkach GmbH nie występuje, a rzeczoną pro-blematykę określa Gewinnausschüttung. Dodam, że kwestii tej nie zauważy-li niemieccy wspólnicy, którzy byzauważy-li zadowoleni z tłumaczenia, bo czynność podpisania poświadczonej notarialnie umowy spółki się odbyła. Można do-mniemywać, że PKE wychodzi z założenia, że tłumaczenie tekstów prawnych i prawniczych winno poprzedzać porównanie odpowiednich obszarów sys-temów prawnych języka źródłowego i docelowego. O takim podejściu pisał w Polsce już Pieńkos, a ze znanych autorytetów zagranicznych de Groot, któ-ry opracował szczegółowe zasady tłumaczenia terminów prawnych i prawni-czych (por. Pieńkos 2003: 106; Groot 2002: 222–239). Słuszność powyższego założenia potwierdzają również dwujęzyczne zbiory dokumentów

(11)

wydawa-ne dla kandydatów na tłumaczy, opracowawydawa-ne przez osoby zasiadające w Pań-stwowej Komisji Egzaminacyjnej (por. Iluk, Kubacki 2006). W takim przy-padku słowo dywidenda mogłoby jedynie występować w tłumaczeniu z języka niemieckiego na polski, a w wymienionym tłumaczeniu na język niemiec-ki w jego niemiecniemiec-kim brzmieniu jest błędem. Powstaje w tym miejscu kolej-ne pytanie, czy powyższa informacja, którą wydedukowałem na podstawie analizy błędów przeprowadzonej przez Kubackiego oraz na podstawie ana-lizy zawartości zbiorów dokumentów, jest znana przystępującym do egzami-nu kandydatom. Z przeprowadzonych z nimi rozmów wnioskuję, że nie. Poza tym błędy tego typu – jak już wspomniałem – zdarzają się bardzo doświad-czonym tłumaczom, nie mogą więc dziwić u kandydatów na tłumaczy. Opa-nowanie terminologii tak szerokich działów prawa jak prawo cywilne, karne i gospodarcze przy braku określenia stopnia tego opanowania jest mało real-ne. Kubacki wskazał na brak podstawowej wiedzy terminologicznej. Może to wynikać również z braku jasno określonego zakresu terminologii wymaga-nej na egzaminie, co uniemożliwia, a przynajmniej bardzo utrudnia rzetelne przygotowanie się do egzaminu. Ów brak uszczegółowienia zakresu wymaga-nej terminologii specjalistyczwymaga-nej ma także konsekwencje dydaktyczne. Uczel-nie kształcące tłumaczy pracują często na bardzo przypadkowych tekstach, punktowo wchodzących w poszczególne wąskie obszary prawa czy gospodar-ki. Gdyby wymagania terminologiczne były jasne, środowiska akademickie mogłyby opracować odpowiednie materiały dydaktyczne, ułatwiające kan-dydatom opanowanie wymaganej terminologii, co w konsekwencji mogłoby poprawić zdawalność egzaminu. Ponieważ zawsze lepiej mówić o rozwiąza-niach, a nie o problemach, podsumujmy w tym duchu powyższe rozważania.

Wnioski

Wobec faktu braku dostępu do szczegółowych ustaleń dotyczących kryteriów oceniania tłumaczeń wykonanych podczas egzaminu na tłumacza przysięgłe-go, począwszy od zasad przyznawania bądź nieprzyznawania punktów, wagi błędów, poprzez informacje na temat preferowanej (preferowanych) teorii tłumaczenia tekstów prawniczych, na wymaganiach z zakresu słownictwa (ję-zyka) specjalistycznego kończąc, głównym postulatem jest apel do Przewod-niczącego Państwowej Komisji Egzaminacyjnej o zlecenie opracowania szcze-gółowego regulaminu egzaminu, w którym rzeczone informacje będę zawarte. Z perspektywy kandydatów na tłumaczy najważniejsze wydaje się uszczegó-łowienie wymagań w zakresie terminologii specjalistycznej oraz

(12)

preferowa-nych teorii. W kwestii terminologii możliwe są dwa rozwiązania. Pierwsze polegałoby na stworzeniu listy około 500 do 1000 podstawowych terminów prawniczych oraz podobnej listy z zakresu terminologii ekonomicznej. Ta-kie listy określałyby jednoznacznie zakres wymagań, stając się wymaganą na egzaminie normą. Drugie podejście to zdefi niowanie tekstów, które wystę-pują na egzaminie. Wówczas kandydaci, przygotowując się, musieliby sami opracować zawartą w przykładowych tekstach terminologię. Jeżeli do takich tekstów weszłyby korespondencja sądowa czy wyroki, to konieczne byłoby uszczegółowienie obszaru, do którego się odnoszą. Przykładowo dla wyro-ków w sprawach cywilnych uszczegółowienie wyglądałoby w sposób następu-jący: wyroki w sprawach rodzinnych (uszczegółowienie zakresu prawa cywil-nego), wyroki w sprawach spadkowych (o udzielenie praw do spadku, o dział spadku itd.), o alimenty, o rozwód (separację). Również tego typu uszcze-gółowienie umożliwiłoby kandydatom lepsze przygotowanie wymaganej na egzaminie terminologii. Nie dyskutuję, które podejście byłoby lepsze. Istot-ne jest bowiem samo doprecyzowanie wymagaIstot-nego zakresu, którego brak prawdopodobnie jest jedną z głównych przyczyn niskiej zdawalności egzami-nu. Wydaje mi się, że szczegółowe opracowanie wymagań egzaminacyjnych w tym zakresie jest dziś konieczne. Każdy poważny tłumacz wie bowiem, że w obliczu wielkiej dynamiki zmian we współczesnym świecie zasada ucze-nia się przez całe życie, a więc ciągłego podnoszeucze-nia kwalifi kacji i dokształ-cania staje się w Europie powszechna. Pogłębianie znajomości problematyki określonych obszarów prawa i związanej z nimi terminologii specjalistycznej wpisuje się w tę ideę i rzeczywiście może trwać przez całe życie. Innym postu-latem, wiążącym się ściśle z opracowaniem szczegółowych zasad oceniania, jest stworzenie kandydatom możliwości wglądu do poprawionych prac. Wy-starczyłoby, aby każdy kandydat mógł po zalogowaniu zobaczyć skany popra-wionych i ocenionych tłumaczeń własnego autorstwa. Wówczas miałby moż-liwość konfrontacji popełnionych błędów z treścią szczegółowych kryteriów i zasad oceniania i mógłby dzięki temu uczyć się na własnych błędach. My-ślę, że pochylenie się nad opisanymi problemami i znalezienie stosownych rozwiązań uczyni egzamin na tłumacza transparentnym, kandydatom uła-twi dobre przygotowanie się do niego, członkom zespołów egzaminujących – sprawdzanie i ocenianie, a uczelniom kształcącym tłumaczy – opracowanie odpowiednich podręczników i materiałów dydaktycznych.

(13)

Literatura

Bocheński, J.M., 1992, Współczesne metody myślenia, Poznań. Griffi n, E., 2003, Podstawy komunikacji społecznej.

Groot de, G.-R., 2002, „Rechtsvergleichnung als Kerntätigkeit bei der Über-setzung juristischer Terminologie”, [w:] Sprache und Recht, U. Haß-Zum-kehr (red.), Berlin–New York, s. 222–239.

Iluk, J., Kubacki, A.D., 2006, Wybór polskich i niemieckich dokumentów do

ćwiczeń translacyjnych / Auswahl polnischer und deutscher Dokumente für Translationsübungen, Warszawa.

Inżynier Budowlany 2010, nr 2.

Kierzkowska, D. (red.), 2007, Kodeks tłumacza przysięgłego z komentarzem, Warszawa.

Kierzkowska, D., 2007, Tłumaczenie prawnicze, Warszawa.

Kierzkowska, D., 2008, „Preskryptywny charakter Kodeksu tłumacza przysię-głego”, [w:] Rocznik przekładoznawczy. Studia nad teorią, praktyką i

dy-daktyką przekładu, t. 3/4, s. 95–104.

Kubacki, A.D., 2008, „Kształcenie sprawności tłumaczenia specjalistycznego na poziomie kolegialnym i uniwersyteckim”, [w:] Nauczanie języków

ob-cych w szkole wyższej, A.M. Harbig (red.), Białystok, s. 85–97.

Kubacki, A.D., 2009a, „Fehler in der Fachübersetzung der Kandidaten für einen staatlichen vereidigten Übersetzer”, [w:] Philologische

Ostsee-Studien, A. Mrożewska (red.), Koszalin, s. 11–28.

Kubacki, A.D., 2009b, „Zum Beruf eines vereidigten Übersetzers in Polen”, [w:] Texte und Translation, P. Bąk, M. Sieradzka (red.), Z. Wawrzyniak, Frankfrurt a. M. i in., s. 273–280 (Danziger Beiträge zur Germanistik, t. 29).

Neubert, A., 1994, „Translatorische Relativität”, [w:] Übersetzungswissenschaft .

Eine Neuorientierung, M. Snell-Hornby (red.), Tübingen, s. 85–105.

Pieńkos, J., 2003, Podstawy przekładoznawstwa. Od teorii do praktyki, Zaka-mycze.

Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 roku w sprawie szczegółowego przeprowadzania egzaminu na tłumacza przy-sięgłego (Dz.U. z 2005 r. Nr 15, poz. 129).

Snell-Hornby, M. (red.), 1994, Übersetzungswissenschaft . Eine

Neuorientie-rung, Tübingen.

Ustawa z dnia 25 listopada 2004 roku o zawodzie tłumacza przysięgłego (Dz.U. z 2004 r. Nr 273, poz. 2702).

(14)

Wowro, I., Kubacki, A.D., 2006, „Europejskie modele ustanawiania tłumaczy przysięgłych oraz kryteria dopuszczające do wykonywania zawodu w wy-branych krajach Unii Europejskiej”, [w:] Rozwój lokalny i regionalny po

wejściu Polski do Unii Europejskiej, A. Barcik, R. Barcik (red.), t. 2,

Biel-sko-Biała, s. 229–240.

Examination for the sworn translator vis-à-vis norm and quality of translating legal texts

Summary

According to the Polish Act on the Sworn Translators’ Profession, since 2005 a state examination, obligatory to become the sworn translator, has been in force. Within the years 2006–2008 only a few candidates taking this examination were able to pass it (24%). Th e paper attempts at answering the key question about the reasons for this low number of candidates who passed this examination. Th e author analyses the ex-amination requirements from the perspective of the candidates and proves that the main reasons for their failure are not only the absence of appropriate skills and the lack of knowledge. Th e State Examination Board, obliged to implement the exami-nations, has to accept a partial responsibility for it since it has not elaborated any ex-amination specifi cation containing terminology requirements and assessment rules. Th e State Examination Board organises the examinations relying on what the ap-propriate regulation specifi es. Th e author stresses that the legal and economic ter-minology is so large and complex that it is impossible to learn the entirety of it and prepare properly for the examination without knowing what is really required. Th e paper postulates therefore that the chair of the State Examination Board should initi-ate elaborating a detailed examination specifi cation that will specify and interpret the aforementioned regulation and establish examination requirements, especially those concerning minimum terminology that would be necessary.

(15)
(16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Funkcje służbowe osób wymienionych w dokumentach również nie po- winny być lokalizowane, lecz przetłumaczone zgodnie z systemem prawnym panującym w kraju języka

Jeśli chodzi o kolejny typ błędów w użyciu wyrazów funkcyjnych, to należy również wspomnieć o nagminnie nadużywanym przez legislatorów przyimku przy, który

Powoływanie się przez późniejszych autorów na tezę B. Wróblewskiego o ję­ zyku prawnym jako odmianie języka potocznego było i jest mylące, gdyż nie uwzględnia zmian

Odnosząc powyższe rozważania do sposobu oceny zrozumiałości tekstu dziennikarskiego, należałoby przyjąć za zasadne posługiwanie się wymogami stawianymi językowi

In the third part of the book: Царева црква [The Emperor’s Church] (867–886), p. 225–354, the author pres- ents the Byzantine ecclesiastical policy during the reign

Wielomotywacyjność przymiotników na -iozeshij i -icznyj-yczny 233 W powyższych rozważaniach dotknęliśm y niektórych tylko problemów w ielom otywacyjności przymiotników

Wydaje się, że bardzo duża część działalności politycznej prezydentów miast i innych samo- rządowców zgromadzonych w takich organizacjach jak: Związek Gmin Wiejskich RP,

Praca opiera się na materiałach uzyskanych od studentów uniwersytetu w Lejdzie, jednak analiza jest znacznie szersza i obejmuje różne typy rodziny holenderskiej, a nie tylko rodzinę