• Nie Znaleziono Wyników

Profesor Paweł Piotr Wieczorkiewicz (1948-2009)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profesor Paweł Piotr Wieczorkiewicz (1948-2009)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Sobczak

Profesor Paweł Piotr Wieczorkiewicz

(1948-2009)

Echa Przeszłości 10, 549-553

(2)

POŻEGNANIA

PROFESOR PAWEŁ PIOTR WIECZORKIEWICZ

(1948-2009)

P r o f e s o r W i e c z o r k i e w i c z z m a r ł p r z e d ­ w c z e ś n i e , w w i e k u z a l e d w i e 6 1 l a t , p o m ę c z ą c e j g o p r z e z o s t a t n i e d w a l a t a c h o ­ r o b i e n o w o t w o r o w e j , w n o c y z 2 2 n a 2 3 m a r c a b r . C h o r o b ę s w ą n i e o m a l d o o s t a t n i e j c h w i l i m o ż e n i e t y l e b a g a t e l i z o ­ w a ł , c o n i e g o d z i ł s i ę z n i ą , n i e r o z t k l i - w i a ł s i ę n a d s w y m c i e r p i e n i e m , n i e t r a c i ł w r o z m o w a c h o p t y m i z m u i n i e r e z y g n o ­ w a ł z p l a n ó w p i s a r s k i c h o r a z i n n y c h p i l - Ź ródło: F ° t ° r z e p a , a u t. R a fa ł G uz n y c h d l a n i e g o r o z w i ą z a ń ż y c i o w y c h . P o ­ k o n a ć ś m i e r t e l n e g o w r o g a m i m o t o n i e z d o ł a ł . W y d a ł o s t a t n i e t c h n i e n i e w s w y m w a r s z a w s k i m m i e s z k a n i u , w ś r ó d u l u b i o n y c h k s i ą ż e k . T e r a z s p o c z y ­ w a n a w o j s k o w y m c m e n t a r z u p o w ą z k o w s k i m , o d z n a c z o n y p r z e z P r e z y d e n t a R P n a t r z y t y g o d n i e p r z e d s w ą ś m i e r c i ą w y s o k i m o r d e r e m - K r z y ż e m K o ­ m a n d o r s k i m O O P . O s t r e p r z e z i ę b i e n i e n i e p o z w o l i ł o m i t o w a r z y s z y ć j e g o p r o c h o m w t e j s m u t n e j c e r e m o n i i J e g o o s t a t n i e j d r o g i . W i e l k i h i s t o r y k s a m s t a ł s i ę j u ż t y l k o h i s t o r i ą , p r z e s z e d ł n a d r u g ą s t r o n ę c i e n i a . P r o f e s o r P a w e ł W i e c z o r k i e w i c z n i e b y ł o l s z t y n i a n i n e m . U r o d z o n y , w y c h o ­ w a n y i w y k s z t a ł c o n y w W a r s z a w i e z w i ą z a ł c a ł e s w e ż y c i e o s o b i s t e i n a u k o w e z e s t o l i c ą . J e d n a k O l s z t y n n i e b y ł m u o b c y . P r z y j e ż d ż a ł t u z a w s z e c h ę t n i e , g d y t y l k o z a p r a s z a l i ś m y g o d o I n s t y t u t u H i s t o r i i i S t o s u n k ó w M i ę d z y n a r o d o ­ w y c h n a j p i e r w W S P , a p o t e m U W M . W y s t ą p i ł j a k o r e f e r e n t n a d w ó c h k o l e j ­ n y c h o r g a n i z o w a n y c h p r z e z n a s k o n f e r e n c j a c h m i ę d z y n a r o d o w y c h n a t e m a t E u r o p a a R o s j a . O p o w i a d a ł b a r w n i e o p r o w a d z o n y c h b a d a n i a c h i s w y m p i ­ s a r s t w i e p o d c z a s p r o m o c j i j e d n e j z e s w y c h o s t a t n i c h k s i ą ż e k . B r a ł u d z i a ł w d y s k u s j i r e d a k c y j n e j r o c z n i k a E c h a P r z e s z ł o ś c i n a t e m a t s t a l i n i z m u i w y ­ s t ą p i ł z b a r d z o d l a n a s p o c h l e b n ą o c e n ą p i ę c i u t o m ó w t e g o c z a s o p i s m a . S ł u ­ ż y ł s w y m p i ó r e m j a k o a u t o r i n t e r e s u j ą c y c h p r z y c z y n k ó w n a u k o w y c h w k s i ę ­ g a c h j u b i l e u s z o w y c h p r o f e s o r ó w I n s t y t u t u . B y ł l u b i a n y p r z e z s t u d e n t ó w , k t ó ­ r z y w t e d y c i e s z y l i s i ę z o t r z y m y w a n e j m o ż l i w o ś c i o s o b i s t e g o p o z n a n i a j e d n e g o

(3)

5 5 0 Pożegnania

z wiodących polskich historyków. Ba, nosił się poważnie z zam iarem podjęcia pracy w Olsztynie. W 2001 r. uczestniczyłem jako ówczesny dyrektor In sty tu ­ tu w jego rozm owach n a te n te m a t z JM R ektorem UWM prof. Ryszardem Góreckim i prorektorem prof. G abrielem Fordońskim . Opuszczenie W arsza­ wy, gdzie m iał liczne obowiązki, okazało się jed n a k nie ta k proste i mimo korzystnych zaproponow anych m u przez nasz U niw ersytet warunków, sp ra ­ wa n a długo u tk n ęła, ale negocjacji nie przeryw ał właściwie do ostatniego m om entu, prow adząc je ostatnio ju ż z dziekanem W ydziału H um anistyczne­ go prof. N orbertem K asparkiem . W rozmowach telefonicznych i podczas mo­ ich z nim spotkań w A kadem ii H um anistycznej im. A leksandra G ieysztora w P u łtu sk u , gdzie obok UW też pracow ał, wciąż możliwość swego z a tru d n ie ­ n ia w Olsztynie uznaw ał za a k tu a ln ą. P rzerw ała ostatecznie te zam iary dopiero o k ru tn a i ta k przedw czesna śmierć. Pozostaw ił tu ta j, w Olsztynie, liczne grono przyjaciół i co tu ukryw ać - wielbicieli jego ta le n tu . Dotyczyło to w szczególności całej grupy młodych doktorów In sty tu tu , którzy liczyli na jego życzliwe recenzyjne w sparcie w toku planow anych kolokwiów h a b ilita ­ cyjnych. Będąc głęboko zakotwiczony w sercach i wdzięcznej pam ięci całej czytającej publiczności w Polsce, dla nas pozostanie w jak im ś stopniu także olsztynianinem .

Profesor Wieczorkiewicz urodził się w W arszawie 2 lipca 1948 r. w rodzi­ nie znanego profesora U niw ersy tetu W arszawskiego B ronisław a W ieczorkie­ wicza (1904-1974) - językoznawcy i varsavianisty, a u to ra m .in. poczytnej książki Gwary warszaw skie daw niej i d ziś (1966). W 1971 r. ukończył p re sti­ żowe Liceum Ogólnokształcące im. M ikołaja Reja, studiow ał historię n a U n i­ w ersytecie W arszaw skim , tam też podjął pracę w Instytucie Historycznym UW, z którym będzie zw iązany już przez całe życie, przez pew ien czas naw et jako jego wicedyrektor. W 1976 r. obronił pracę doktorską p isa n ą pod k ie ru n ­

kiem znakom itego h isto ry k a dziejów Rosji i historii powszechnej prof. Ludw i­ k a Bazylowa. W 1994 r. uzyskał n a UW stopień naukow y doktora habilitow a­ nego, by wreszcie w 2003 r. otrzym ać ty tu ł naukow y profesora n a u k h u m an i­ stycznych. Był znakom itym , lubianym przez studentów wykładowcą tego U niw ersytetu. Swym zam iłow aniem zaraził syna Ju lia n a , który też studiuje historię, a przebyw a ak tu aln ie n a stypendium naukow ym we Francji.

Od młodych la t czynny publicystycznie jako popularyzator i badacz h i­ storii Profesor Wieczorkiewicz współpracował z czasopism am i „Morze”, „Na- utologia”, „Wojskowy Przegląd H istoryczny”, „Nowa Technika Wojskowa”. P a ­ sjonowały go szczególnie dzieje wojskowości, zwłaszcza zaś m ary n a rsk i wo­ jennej. Był autorem B itw y o A tla n ty k (1984, wespół z Jerzym P ertkiem ) oraz dwutomowej H istorii wojen m orskich (1995). Mniej znany szerszem u gronu je s t fakt, iż pod pseudonim em P io tr Oborski opublikował dwa popularne zarysy Po morzach i oceanach (1974, 1982) oraz Tajemnice podmorskiego

św iata (1976). Dziejów ojczystych dotyczyły takie publikacje książkowe, jak: Ostatnie lata Polski Niepodległej, K am pania 1939 roku, Polska. Dzieje p o li­ tyczne ostatnich d w u stu lat i wreszcie najnow sza z nich, najbardziej isto tn a

(4)

H istoria polityczna Polski 1935-1945 (2005). N ależał do grona najlepszych

znawców dwudziestowiecznej h istorii Polski. Nie będzie w szakże zbyt śm ia­ łym tw ierdzenie, iż przede w szystkim był - podobnie ja k i jego m istrz prof. Bazylow - w szechstronnym znaw cą dziejów Rosji oraz w ybitnym sowietolo- giem. Tej w łaśnie dziedziny dotyczyły książki, dzięki którym przeszedł n a trw ałe do historiografii: S ta lin i generalicja sowiecka (1983), Sp ra w a Tucha-

czewskiego (1994) i najobszerniejsza Łańcuch śmierci. C zystka w A rm ii Czer­ wonej w latach 1937-1939 (2001), w której z drobiazgową dokładnością od­

tworzył tragiczne losy ofiar czystek i wielkiego te rro ru la t trzydziestych w ZSRR, udzielając dużo uw agi także zam ordowanym w tedy Polakom. Pod­ sum ow aniem tych zainteresow ań sta ła się dopisana przez niego do IV u z u ­ pełnionego i poprawionego w ydania klasycznej H istorii Rosji L udw ika Bazy- lowa (2005) część dotycząca la t 1917-1991, czyli dziejów ZSRR.

K ilk a k ro tn ie daw ałem ju ż w yraz sw em u u b o lew aniu , iż cechujący w o statnich stuleciach Polaków zachw yt n a d w szystkim , co stw orzyli obcy, co powstało, a także było n ap isan e lub w ydane za granicą, powoduje, iż książki ojczystych autorów u k a z u ją się w m ałych nakładach, pozostając m niej znane szerszem u gronu czytelników, zaś w wielkich kolorowych n ak ład ach u kazują się tłum aczenia autorów zagranicznych. To za nim i u g an iają się oficyny wy­ dawnicze, je propagują najszerzej i najgłośniej m edia. Dotyczy to także h isto ­ rii Rosji i ZSRR, a w konsekwencji także cennych, pisanych pięknym języ­ kiem książek W ieczorkiewicza. W pełni podzielam m yśl w ypow iedzianą nie­ dawno n a łam ach „Dziennika” przez prof. Jerzego E islera we w spom nieniu poświęconym W ieczorkiewiczowi, że dorobek tego w łaśnie h isto ry k a pod względem w szechstronności prowadzonych b a d a ń oraz oryginalności i tra fn o ­ ści form ułow anych tez może być śmiało porównywany z szeroko spopularyzo­ wanym i w Polsce tak im i dziejopisami zachodnim i ja k R ichard Pipes, N orm an Davies czy też Robert Conquist.

Ta część dorobku W ieczorkiewicza je s t najm niej kw estionow ana, n ajd łu ­ żej ostanie się w późniejszych oglądach sta n u b ad a ń jako nie tracąca swej aktualności. Inaczej jed n a k przedstaw ia się kw estia, gdy chodzi o jego p isa r­ stwo, w szczególności publicystyczne, ale także książkowe dotyczące II wojny światowej, a w odniesieniu do dziejów Polski także la t bezpośrednio powojen­ nych. Z aw ierają one tezy w prost prowokujące ostry sprzeciw i to nie tylko historyków, ja k np. szeroko przezeń nie tyle n aw et uzasad n ian a, co n a g ła ­ ś n ia n a te z a o lepszym rzekom o a lte rn a ty w n y m ro zw iązan iu dla Polski w 1939 r. - wspólnej z H itlerem napaści n a Moskwę i ZSRR, czy też bezkom ­ prom isowa ocena nieodpowiedzialności przywódców P ow stan ia W arszaw skie­ go. P ew ną kw intesencją jego kontrow ersyjnych poglądów z zak resu publicy­ styki historycznej je s t opublikow any już po jego śm ierci w „Rzeczpospolitej”, a zaczerpnięty z ineditów wywiad pt. N a p iszm y historię Polski od nowa! Zaczął go od znam iennego i zapew ne prawdziwego w yznania, że h isto ria ta przyzwoicie właściwie nie została jeszcze n apisana: „Jest w niej n ad al wiele niew yjaśnionych zagadek i tajem nic. Wiele poglądów i teorii, w które wszy­

(5)

5 5 2 Pożegnania

scy głęboko wierzymy, nie m a nic wspólnego z praw dą. W dużej m ierze je s t to w ina polskich historyków, o których - mówię to z bólem - m am bardzo złe zdanie”. Z tak im ogólnym tw ierdzeniem m ożna się jeszcze, choć też nie bez zastrzeżeń zgodzić. Ale ju ż gorzej z k on k retam i, k tóre przytoczył n a rzecz swej racji. Dotyczą one trzech kw estii: oceny środow iska historyków pol­ skich jak o „grupy skostniałej in te le k tu a ln ie ”, z a k re su inw igilacji przez poli­ cję polityczną podziem ia pochodzenia zarów no AK-owskiego z czasów woj­ ny, ja k i solidarnościowego z czasów s ta n u wojennego (w 80 proc.), oceny jakoby a g en tu raln ej roli generałów Sikorskiego i A ndersa, przy czym te n drugi zdaniem P aw ła W ieczorkiewicza „w ogóle m ało nad aje się n a b o h a te ­ r a narodowego. W 1941 r. n a Ł ubiance mówił NKWD w szystko, co chciała słyszeć”. Rzecz ja s n a , m ożna w tych jego tezach dopatryw ać się geniuszu, jako iż w każdym szaleń stw ie je s t tego g en iuszu zalążek. W arto też przypo­ m inać, że n a u k a rozw ija się drogą dyskusji, polem ik, konfrontacji opinii i stanow isk, ale nie m ożna je d n a k nie dostrzegać, że tak ie poglądy znajdo­ w ały owszem tak że zwolenników, ale jeszcze więcej budziły sprzeciwów, wyw ołując często n ie ste ty bardzo niespraw iedliw ą, jednoznacznie n eg atyw ­ n a ocenę jego postawy.

Paw eł Wieczorkiewicz często i chętnie wypowiadał się w ra d iu i telewizji, zyskując tym dużą popularność, ja k ą tylko m edia - bo przecież nie książki - m ogą zapewnić człowiekowi nauki. W pam ięci telewidzów pozostanie n a d łu­ go ta k często oglądana w telewizyjnym okienku jego charakterystyczna, za­ m yślona, z ciepłym, przyjaznym spojrzeniem tw arz m ędrca z p a tria rc h a ln ą brodą, k tó ra w ielu w prow adzała w błąd co do jego wieku. U jaw niał w tych pogadankach sw ą w ielką erudycję, a w dialogach i celnych replikach w spa­ n ia łą pamięć, gdy dotyczyło to ch arak tery sty k i opisywanych postaci i różnych szczegółów, w tym także anegdotycznych.

Nie był przy tym w najm niejszym stopniu uczonym gabinetowym . Nie stronił od polityki, choć m iał o niej wyrobione zdanie. Nie un ik ał otw artego dem onstrow ania swego zdania, m anifestując w pierwszej połowie swego ży­ cia poglądy zdecydowanie lewicowe i m arksistow skie, n a to m ia st w o sta tn ic h la ta c h przechylał się coraz w yraźniej k u praw icy i to n a w e t ekstrem aln ej. Swojego negatyw nego sto su n k u do dziedzictw a PRL nie przenosił w szakże w p rost n a ludzi, nie zryw ał mimo ewolucji św iatopoglądu politycznego zażyłych stosunków z przyjaciółm i tak że o odm iennych p rzek o n an iach po­ litycznych. Był człowiekiem niezm iernie praw ym , w iernym sobie, co z n a ­ lazło w yraz tak że w w ierności w yznaw anem u od najm łodszych la t ateizm o- wi. Pogrzeb zgodnie z jego życzeniem był laicki, ciało zostało poddane k re ­ macji.

Byliśmy, Pawle, różni, pod wielom a względam i n aw et bardzo różni, ale łączyło n a s przem ożne zainteresow anie dziejam i Rosji, dziejam i jej polityki i kultury. Będzie mi tera z Ciebie bardzo brakow ało, będzie brakow ać Twego w sparcia, w ym iany poglądów, czasem Twego sceptycyzm u wobec mojego po­ strzeg an ia wielu spraw przeszłości, co kazało w każdym w ypadku kw estię

(6)

przem yśleć, szukać nowych dowodów n a słuszność mych racji tam , gdzie udaw ało się je obronić lub trzeb a było z nich rezygnować, gdy nie w ytrzym y­ wały konfrontacji z Twoją argum entacją. Twoja przedw czesna śm ierć zuboży­ ła mój św iat, a sądzę, że nie tylko mój.

Zegnaj, drogi, m ądry Przyjacielu!

J a n Sobczak

(Olsztyn)

WSPOMNIENIE

O PROFESORZE TADEUSZU FILIPKOWSKIM

(1933-2009)

Trudno pisać o kim ś, kto jeszcze ta k niedaw no był m iędzy nam i, a teraz odszedł ju ż n a zawsze. Tym bardziej że był dla n as nie tylko ulubionym Sze­ fem i P rofesorem , ale kim ś więcej, poniew aż - jesteśm y o tym przekonani - darzył n as swoją przyjaźnią.

Tadeusz Filipkow ski urodził się 16 stycznia 1933 r. we wsi G rzym ki, w pow. łom żyńskim . Z powodu agresji sowieckiej n a Polskę 17 w rze­ śn ia 1939 r. zm uszony był rozpocząć edukację w szkole białoruskiej, a podczas okupacji niem iec­ kiej uczył się n a tajnych kom pletach. Po wojnie był uczniem szkoły powszechnej - najpierw w Ro­ m anach, a n astęp n ie w Jedw abnem . W lata ch 1948-1952 uczęszczał do li­ ceum ogólnokształcącego w Piszu. Po otrzym aniu św iadectw a dojrzałości w 1952 r. rozpoczął s tu d ia historyczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w G dańsku. Jednocześnie w lata ch 1954-1956 był zatrudniony n a Politechni­ ce G dańskiej. Po ukończeniu studiów w 1956 r. otrzym ał n a k a z pracy i skierow anie do Olsztyna.

Ze stolicą W arm ii Profesor Filipkow ski związał się ju ż n a zawsze. Tu zaw arł związek m ałżeński (żona H elena), a w 1963 r. urodził się jego syn Krzysztof. Przez kilkanaście la t (1956-1969) pracow ał jako nauczyciel szkol­ ny. W 1964 r. otrzym ał posadę w Okręgowym O środku Metodycznym. W krót­ ce też naw iązał współpracę z Ośrodkiem B adań Naukow ych im. Wojciecha K ętrzyńskiego, by od 1977 r. podjąć tam pracę n a pełnym etacie. W 1969 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sprawdź, czy średnia arytmetyczna jest zgodnym estymatorem wartości oczekiwanej..

ι i , i ∈ I, są dobrze określonymi monomorfizmami modułów, które nazywamy monomorfi- zmami kanonicznymi.. Dowód powyższej uwagi pozostawiamy czytelnikowi jako

Zbiór wszystkich elementów stałych na wszystkich automorfizmach z G jest podciałem ciała

Twoim zadanie jest więc stosunkowo proste: napisz obsługę licznika programowego (w tym wywołanie konwersji na BCD) z wykorzystaniem systemu przerwań timera, tak aby

KURS – kurs „Projektuj z dziećmi!” z zakresu partycypacji dziecięcej mający na celu wzmocnienie kompetencji osób współpracujących z dziećmi i młodzieżą

KURS – kurs online „Projektuj z dziećmi!” z zakresu partycypacji dziecięcej mający na celu wzmocnienie kompetencji osób współpracujących z dziećmi i młodzieżą na

KURS – kurs online „Projektuj z dziećmi!” z zakresu partycypacji dziecięcej mający na celu wzmocnienie kompetencji osób współpracujących z dziećmi i młodzieżą na

13. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Samochód ten hamuje jednostajnie,