• Nie Znaleziono Wyników

Tradycje polskie Gustawa Gizewiusza : (w 150-tą rocznicę urodzin)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycje polskie Gustawa Gizewiusza : (w 150-tą rocznicę urodzin)"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Sukertowa-Biedrawina, Emilia

Tradycje polskie Gustawa Gizewiusza

: (w 150-tą rocznicę urodzin)

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 46-64

(2)

EMILIA SUKERTOWA-BIEDRAWINA

TRADYCJE POLSKIE G U ST A W A GIZEWIUSZA

(W 150-tą rocznicę urodzin)

Tak się jakoś w P olsce p rzyjęło, że w szy scy , k tórzy p isa li 0 G izew iuszu, tym n ie zw y k ły m szerm ierzu polskości M azurów , w yprow adzali go ze środowiska w rogo ustosun k ow an ego do P olski, w prost nienaw idzącego w szystk iego , co m iało jakiś zw iązek z P olską. Z daniem tych biografów G izew iusz zu p ełnie zniem czony, b ez ja k ie j­ k olw iek znajom ości język a polskiego, p rzyb ył w 1828 r. do K ró lew ca 1 zapisał się na u n iw ersytet. Polskość m iała się w nim obudzić dopiero pod w p ły w em m łodziutkiej, bo jed en aście lat liczącej k rólew ieck iej Ż ydów eczki, córki zm arłego bankiera.

Jeżeli k rytyczn ie p odejd ziem y do tej tchnącej rom an tyzm em historii, nie w yd a je się ona prawdopodobna... Takie w iadom ości — i w ie le inn ych , n ie w y trzym u ją cy ch k rytyk i — przekazał autor pierw szego żyw ota G izew iusza („Ż ycie G izew iu sza”) K azim ierz S zu lc. Ten zapalony działacz p o lity czn y prow adził w Prusach W schodnich pracę konspiracyjną w czterd ziestych latach X IX w iek u , p rzeb y w a ł czas p ew ien w Ełku *), n a słu ch ał się różnych w iadom ości, tch n ący ch legendą i rom antyzm em i m. in. od w ied ził G izew iusza w O stródzie. Zebrane w iadom ości b ezk ry ty czn ie p rzyto czył w B ib liotece W ar­ szaw skiej w 1854 r.

Ze w zględu na au torytet K azim ierza Szulca, p óźn iejszego zało­ życiela Poznańskiego T ow arzystw a P rzyjaciół Nauk, p ow tórzyli je w sw ych pracach o G izew iuszu tacy pow ażni u czeni, jak Ju lian B ar­ toszew icz, Cezary B iernacki, A lek san der B rückner oraz n iek tórzy ze w sp ółczesn ych .

Z okazji 150-lecia urodzin G ustaw a G izew iusza n a leża łob y w m y śl d ew izy G izewiusza: „prawda jest prawdą i m usi nią p ozostać” 2) poddać k ry ty ce „Ż ycie G izew iu sza” K. Szulca, w y łu sk a ć z n iego ziarno praw dy i zreh abilitow ać środowisko, które w y w ie ra ło w p ły w w ych o w a w czy na p rzyszłego bojow nika o polskość M azurów w latach jego d zieciństw a i w czesn ej m łodości.

PO C H O D ZEN IE G IZEW IU SZ A

Przodkow ie „bojow nika o polskość i lud ow ład ztw o na M azurach” , jak to głosi napis nagrob ny G ustaw a G izew iusza w O stródzie, w y w o ­ dzili się z ziem i m azow ieck iej. Ż yjący na sch yłk u X IV w iek u

*) M. T yrow icz, P o lsk i ośrodek r e w o lu c y jn y w K ró lew c u 1845 — 1846, In st. Maz., K om u n ik at D zia łu In fo rm a cji N a u k o w ej 1948 nr 5 (23) s. 88; B. G r o n io w - ska, R ola P rus W sch od n ich w p o w sta n iu sty czn io w y m , K om . M az.-W ar. 1960 nr 1 p isze o jego d zia ła ln o ści w r. 1863.

2) L yck er U n te r h a ltu n g s-B la tt, 1848 nr 63. D rin gen d e A u ffo rd eru n g . (Zob. W ł. C hojnacki, S p ra w a M azur i W arm ii w k o resp o n d en cji W ojciech a K ętrzy ń ­ skiego, 1952 s. 242).

(3)

W acław 3), sędzia ziem ski sochaczew ski, p ierw szy p isał się „z G iżyc” . M iał on kilku sy n ów , spośród n ich P a w eł, zm arły w 1463 r., p ia sto w a ł urząd biskupa p łockiego, W incen ty, m agnat m azow iecki, ty tu ło w a ł się hrabią na G ozdaw ie i G iżycach (córka jego, K atarzyna, b y ła żoną głośnego w sw oim czasie S pytka z M elsztyna).

Jed en z p óźn iejszych potom ków W acław a, P a w eł (im ię to p ow ta­ rza się w rodzie często), op uścił w 1543 roku rodzinne M azow sze, p rzeniósł się — w dobie R eform acji — do Prus K siążęcych i osiad ł pod E łkiem na 112 ła n a c h 4). N a leży przypuszczać, że P a w eł „zara­ żony b ył n o w in k a m i”, które zd ołały już przeniknąć do K sięstw a M azow ieckiego. D ek rety Z ygm unta Starego, w yd a n e w 1522 — 1525 zabraniały pod karą k onfisk aty m ienia i w ygn a n ia sprzyjaniu herezji, a ks. Janusz M azow iecki zabronił w 1525 r. czytan ia k siąg h erety ck ich oraz głoszenia i w yzn aw an ia now ej n a u k i5).

O P a w le z G iżyc i jego potom kach głucho jest w Prusach K siążę­ cych przez ca łe stu lecie. W idocznie bez rozgłosu pracow ali G iżyccy na roli i n aw et siedliska sw ego n ie n azw ali m ian em gniazda rodzin­ nego, jak to b yło w ów czas w zw yczaju. N azw isko G iżyckich herbu Gozdawa w y p ły n ę ło na w id ow n ię dopiero w drugiej ćw ierci X V I ł w ieku: pojaw ia się ono w spisach stu d en tów u n iw ersy tetu k ró lew iec­ kiego. U n iw ersy tet posiadał m. in. w y d zia ł teologii p rotestanckiej, gdzie p rzygotow yw an o kadry duszpasterzy i n au czycieli p olskich. M łodzież polsko-protestancka, zw łaszcza uboższa, ch ętn ie garnęła się do nauki. C hłopców kszałcono na koszt państw a. A b solw en ci te g o fak u ltetu m ieli b y t zap ew nion y. Spośród nich w y w o d zili się liczn i poeci i m iejscow i pisarze.

W księdze im m a tr y k u la c y jn e j6) pod datą 1637 r. zapisano po raz p ierw szy P aw ła G iżyck iego „z E łku ” . D opisek ten oznaczał, że m ło­ dzieniec pochodził bądź z pow iatu ełck iego, bądź w yk aza ł się św ia­ d ectw em ukończenia szk oły „k siążęcej” w Ełku. P a w eł G iżycki zapi­ sa ł się, jak w iększość, na w y d zia ł teologiczn y. W 1656 r. został dia­ k onem w N aw iadach, p otem w Cichach pod O leckiem , w reszcie tam że proboszczem . Zm arł w 1683 r. S yn jego P a w eł, urodzony w N aw ia­ dach, od 1682 r. b y ł rektorem szk oły w L ecu (G iżycku), a po śm ierci ojca proboszczem w Cichach. Obaj G iżyccy pochow ani zostali w pod­ ziem iach tam tejszego kościoła. Pod ołtarzem przetrw ało do końca X IX w iek u ep itafiu m obu k sięży oraz córeczki m łodszego, B arbary 7).

W p ołow ie X V II w iek u figu ru ją w księdze im m a tryk u lacy jn ej n astęp u jące im iona stu d en tów z rodu G iżyckich: E rnest G iżycki (G isevius)) zapisany pod rokiem 1648, W ilh elm pod 1660 — obaj na w y d zia le teologiczn ym , Jan w 1650 — na praw ie. W szyscy trzej z O lecka, m ożliw e, że b y li braćm i. E rnest zm arł jako proboszcz

s) T ad eu sz S ło w ik o w sk i, G iżyck i P a w e ł h. G ozdaw a, G iży ck i W in cen ty, P o l. S ło w n ik B io g ra ficzn y 1959, t. 8/1 zesz. 36, s. 23, 26 — 27.

4) A dam B o n ieck i, H erbarz P o lsk i, t. VI s. 677 (N iesieck i-U ru sk i).

5) Janusz T azbir, R eform acja a p rob lem ch ło p sk i w P o lsc e X V I w ., s. 58^. ogłoszon e w V o lu m in a L egum , t. I, s. 223.

e) G eorg Erler, M atrik el der A lb e r tu s -U n iv e r sitä t zu K ön igsb erg in P reu ssen , t. III, s. 132 — 133.

7) A gaton H arn och , C hronik und S ta tistik ... N eid en b u rg 1890, s. 329. 47

(4)

w M ieruniszkach 8). M ichał G iż y c k i9), p iszący się n iek ied y (podobnie jak trzej poprzedni) „G iseviu s”, od 1667 do 1682 r. b y ł diakonem , potem proboszczem w W ieliczkach. Zm arł w 1699 r. N a w yk on anej za jego czasów i jego kosztem am bonie u m ieścić kazał herb rodzinny G ozd aw ę. S yn jego, Jan G iżyck i-G iseviu s, urodzony w W ieliczkach, zm arł jako kaznodzieja w Toruniu. W spółpracow ał przy w yd an iu kancjonału pruskiego i p isał polskie pieśni.

Z W ieliczek pochodził D aniel C hrystian G iżycki, od 1729 r. adiunkt, potem proboszcz w Zaborowie pod N idzicą, zm arły w 1764 r. O gółem od roku 1637 do 1829 zapisało się do A lb ertin y 43 G ise­ v iu sô w 10).

G iżyccy urzędow ali w n astęp u jących m iejscow ościach: F ryd eryk v o n G iżycki w G rabow ie, zm arł 1784 r.; F ryd eryk H en ryk von G iżycki, ur. 1792 w M ikołajkach, zm arł w 1824 r. jako diakon w O lecku, Jan F ryd eryk G iżycki urodzony w G rabow ie, od 1783 r. proboszcz w M ikołajkach, zm arł w 1803 r., proboszcz w P łośn icy E rnest A ugust von G iżycki z M ikołaje^, urodzony w 1806 r., L udw ik von G iżycki zm. 1803, oraz czterech in n ych G iżyckich (Gizicki, G iżycki, von G iżycki). W X IX w iek u spotyka się G iseviu sô w i G iżyc­

kich na różnych urzędach, lekarzy, p raw n ików i w o jsk o w ych . Ród ten rozrósł się szeroko w Prusach W schodnich. Ci spośród nich, którzy p odpisyw ali się n azw isk iem w polskim brzm ieniu, często u ży w a li przedim ka ,,von ”, czego u G iseviu sôw n ie spotyka się.

W śród stu d iu jących na u n iw ersyteta ch latyn izacja n azw isk b yła bardzo modna. Spotkać się m ożna często z tw ierd zen iem , że zm iana p olsk ich k ońców ek na łaciń sk ie ,,us, ius, o v iu s”, to p ierw szy objaw germ anizacji ew an gelik ów . Jest to n ieścisłe i n iesłuszn e, gd yż ró w ­ n ież w yb itn i k atolicy X V I w iek u u ży w a li n azw isk zlatyn izow an ych . Ród G iseviusôw m ożna nazw ać duszpasterskim , gdyż n ie tylk o zaw ód, ale i zam iłow ania oraz zainteresow ania p rzech odziły z poko­ len ia na pokolenie. N iek tóre p arafie przyp ad ały nieraz 2 — 3 g e n e ­ racjom z rzędu. P astorzy czy rektorzy żen ili się przew ażnie z córkam i pastorskich rodzin.

Rodowód G ustaw a G izew iusza udało się w yprow adzić. W spom ­ n ia n y na początku P a w eł G iżycki m łodszy, urodzony i zm arły w Cichach w r. 1715, b y ł ojcem M arcina, k tóry został diakonem , p otem proboszczem w W ydm inach, gdzie zm arł w 1752 r. P isał się on już tylk o G isevius. Svn jego, T ym oteusz, urodzony w W ydm inach, stu d iow ał od 1748 r. i u koń czył rów nież P olsk ie S em inarium w K

ró-8) Jan K arol S em b rzyck i w liśc ie z dn. 22 IV 1883 z p ew n y m rad osn ym zd ziw ien iem p isze do p rzy ja ciela sw e g o K. Ż ółk iew sk iego: „B rat m ój b y ł w ostatn ich w a k a cja ch w M ieruniszkach (w ieś k o ścieln a w p o w iecie oleckim ) i w y p isa ł tam dla m n ie spis pastorów , k tórzy tam u rzęd ow ali. W sp isie tym stoi: „Ernest G ise v iu s (G iżycki) ord in iert 1657 den 14-ten D ez/em /b /er/, w a r noch 1678”. W ięc to is to tn ie p raw d a, że n a zw isk o G izew iu sz poch od zi od p o l­ sk ieg o — G iż y c k i” — (Wł. C hojnacki, S p ra w y M azur i W arm ii, s. 251).

®) A. B öttich er, D ie B a u -u . K u n std en k m ä ler der P ro v in z O stp reu ssen , M a­ su ren , H. VI, K ön igsb erg 1890, s. 124. W za k ry stii na śc ia n ie z n a jd o w a ło się e p ita fiu m ku u p a m iętn ien iu żony M ichała G iżyck iego, K a ta rzy n y W eron ik i.

10) O rtografia n ie b yła w id o czn ie u stalon a. W sp isie zam ieszczono: G ie se - vijas, G isaeus, G iseu iu s, G isew iu s, G isev iu s, G isso v iu s.

(5)

ie w c u , założone w 1728 r. n ). N astęp n ie został rektorem w O lecku, p otem w W ydm inach, aw an sow ał na diakona w O strokole, n astęp n ie w Ełku, w reszcie został su p erin ten d en tem w Piszu, a w końcu w E łk u 12). Zm arł n a gle w r. 1786, zostaw iając w d ow ę Charlottę L udw ikę, pochodzącą z pastorskiego rodu Corsepiusów, oraz kilka -córek i syn ów , a m ian ow icie T ym oteusza, S a m u e la 13) i M arcina,

ojca G ustaw a.

T ym oteusz G iseviu s b y ł w yb itn ą osobistością na przełom ie X V III i X IX w iek u . U rodzony w O lecku w r. 1756, jako syn T ym o­ teusza, w ów czas kantora, czyli nauczyciela, spędził d zieciń stw o w rdzennie p olskiej w si O strokole pod E łkiem . Podobnie jak jego przodkow ie i k rew ni u koń czył sły n n ą polską szkołę „p row in cjaln ą” w Ełku. P rzy w stą p ien iu do A lb ertin y w księdze im m atryk ulacyjnej obok nazw iska zanotowano: ,,e schola provinciali L yccensi dem issus, th e o l. stu d .” . U k oń czył rów nież P olsk ie Sem inarium . W 1777 r. m ia­

n ow an y konrektorem , czyli zastępcą dyrektora szkoły polskiej w Ełku,, gdzie ojciec jego b y ł w ów czas superinten dentem . W rok p óźniej, p ow ołany na kapelana w ojsk ow ego w Gołdapi, w zią ł udział w w ojn ie o tron baw arski. Od r. 1781 b y ł su perinten dentem w Piszu. Po n agłej śm ierci ojca, m im o m łod ego w iek u , p rzyjął o fia ­ row ane mu trudne stanow isko w E łku 14). N a barki jego spadł obo­ w iązek k ształcenia m łodszego rodzeństw a.

T ym oteusz b y ł doskon ałym znaw cą język a polsk iego i jego m iłośnik iem . W liście do su perinten denta gen eraln ego w K rólew cu, B orow skiego, sw ego przyjaciela, w y raził się: „moja ukochana gm ina p olska jest z różnych w zględ ów bliższa i droższa m em u sercu, niż n iem ieck a ” 15). S y n ó w sw oich p osyłał do polskiej szkoły w Ełku, gd zie język polski jeszcze w r. 1802 b y ł przez m łodzież u żyw an y n ie m a l w y łą c z n ie 16). Podobnie jak jego przodkow ie T ym oteusz od b yw a ł egzam iny m atu raln e i konfirm ację po polsku. Po ostatnim rozbiorze Polski oraz p rzyłączen iu M azowsza w raz z W arszawą do P ru s i u tw orzen iu prow incji „N ow e P ru sy W schodnie” (N eu- O stpreussen) pow ierzono G iseviu sow i zbadanie podręczników szkol­ n y ch , u żyw an y ch w polskich szkołach. G isevius doceniał ich w a r­ tość, jednak ideologia ich n ie odpow iadała ów czesnem u ustrojow i P rus, d latego nie m ożna b y ło zastosow ać ty ch p odręczników w szko- łach m iejscow ych.

n ) T. G rygier, S em in a riu m P o lsk ie w K rólew cu, Kom . M az.-W arm ., 1957 nr 3(58), s. 129 — 141. S em in a ria k ró lew iec k ie, p o lsk ie i lite w sk ie , u k oń czyło w X V III w. około 1.000 p astorów i n a u czy cieli poch od zących z P rus W sch od ­ n ich .

12) A rn o ld t’s K u rzv er fa sste N ach rich ten v o n den in O stp reu ssen a n g estellen P red ig ern , K ön igsb erg 1777, s. 329 — 330; E. S u k erto w a -B ied ra w in a , Pol. Słow . E iogr. 1959, t. III/I zesz. 36, s. 6.

13) J. K. S em b rzyck i, A ltp r e u ssisc h e M on atssch rift 1880, tT X V II, s. 550 — 570 p o d a je, że S a m u el G ise v iu s b y ł p ra w n ik iem na L itw ie , sy n jego Edw ard, w y ­

ch o w a n y w T ylży, p ro feso r gim n azju m , z a sły n ą ł jako m iłośn ik i badacz fo l­ k loru litew sk ieg o , k u ltu r y du ch ow ej L itw in ó w ; R h od e-O stp r. M on atsh efte, 1920, s. 586 n azyw a E dw arda „ostp reu ssisch er M aler und H eim a tfo rsch er”.

14) Ch. K rollm ann, A ltp r. B iograp h ie, K ön igsb erg 1941 z. 1 s. 215.

15) R. R eick e, B r ie fe v o n T im oteu s G isev iu s an L u d w ig E rnst B orow sk i, A ltp r. M on atssch rift 1900, s. 4 (z dn. 2 III 1795) „M einer lieb en , lieb en p o ln i­ sc h e n G em einde, d ie m ir jedes m a l aus G ründen im m er w erth er ist, a ls je d ie d eu tsch e sein kann, o h n g ea ch tet d ie letztere eig en tlich in p riv a tim die m ein is t und m ir a lso auch im A n seh en des E inkom m ens w erth er sey n m ü sste als

ie n e ”.

ie) A . Z w eck, M asuren, S tu ttg a rt 1900, s. 176.

(6)

W 1800 r. otw arte zostało w Ełku p olsk ie sem in ariu m n a u czy ­ cielsk ie dla m łod ych P olaków , którzy m ieli zasilić kadry n a u c zy ciel­ sk ie w N ow ych Prusach W schodnich. T ym oteusz G iseviu s k iero w a ł szkołą przez ca ły czas jej istn ienia, czy li do zajęcia P ru s W schodnich przez w ojska N apoleona w końcu 1806 r . 17). W r. 1813 m ian ow an y został radcą konsystorza i człon k iem kom isji eg zam in acyjn ej w G ąbi­ n ie. Zm arł n ag le w r. 1817.

M arcin G isevius urodził się około 1760 r. w O strokole, jako syn T ym oteusza starszego. D zieciństw o sp ęd ził w Piszu, u k oń czył polską szkołę prow incjalną w Ełku, P olsk ie S em inarium oraz w y d zia ł te o lo ­ g iczn y U n iw ersy tetu K rólew ieck iego 18). W roku 1794 b y ł już rek to­ rem „łaciń sk iej” szk oły w Piszu. P ow iat piski zaliczony b y ł do „okręgów p olsk ich ” 19), posiadał w ów czas 93% ludności p olsk iej. Farafia piska liczyła w 1825 r. 1.053 P olak ów , a 896 N ie m c ó w 20). N a leży pam iętać, że w szystk ich P olaków , k tórzy znali nieco ję zy k n iem iecki, zaliczano do N iem có w . Szkoła piska b y ła dobrze p osta­ w iona i prowadzona. W każdej z trzech k las nauka trw ała co n ajm n iej dw a lata 21). Trzej n a u czy ciele m u sieli posiadać u n iw ersy teck ie w y ­ kształcenie oraz ukończone P olsk ie Sem inarium . O bow iązyw ała ich znajom ość język a polskiego. W n iższych klasach uczono w y łą cz n ie po polsku. D la dzieci u rzędników i w o jsk o w y ch N iem ców istn ia ły n iem ieck ie oddziały. Szkoła m ieściła się w śród k om pleksu zabudow ań na zachód i północno-zachód od św iątyn i. N ad jej w e jściem na czar­ n ej desce w id n iał napis: „O fficina Spiritus S a n cti” 22). U czono tam język a polskiego, n iem ieckiego, łacin y, m atem atyk i, historii, przyrody i kaligrafii, a na życzen ie rodziców rów n ież język a greck ieg o i hebrajskiego. Tak b y ło w X V III w iek u 23). J ęzy k iem w y k ła d o w y m w klasach polskich b y ł języ k m a cierzysty m iejscow ej d ziatw y. R ek ­ tora obow iązyw ało 36 godzin nauczania tygodniow o, kantora — 30. Marcina G iseviusa uw ażano za „czołow ego, zdolnego człow ieka, św iatłego, doskonałego m ó w cę” . O żeniony b y ł z Jakobiną T a u r e k 24), córką burm istrza ełck iego (nie d ia k o n a )25), której m atka Jakobina

17) W. B ob k ow ska, P ru sk a p o lity k a szk oln a na ziem iach p o lsk ich w la ta ch 1793 — 1806, 1946, s. 79, o m y łk o w o p rzy p isu je T y m o teu szo w i r ed a k to rstw o „P rzy ja ciela L u d u ” (Ł eckiego), za m ia st jego b ra ta n k o w i G u sta w o w i, k tóry b y ł w sp ółred ak torem w 25 la t później.

18) W k sięd ze im m a try k u la cy jn ej zap isan o „ G isev iu s M artin, O stro co llen , B oruss. e x scola p ro v in cia li L iccen si, th e o l.” (Erier, t. II, s. 551).

19) Tak ełck i jak p isk i p o w ia t n a leża ły do tzw . o k ręg ó w p o lsk ich — „P oln isch e A em ter”.

20) Wł. C hojnacki, Z bory p o ls k o -e w a n g e lic k ie w X V I — X X w ., R eform acja w P o lsce, 1956, s. 377. W p ierw szej p o ło w ie X V III w . o d b y w a ły się w P isz u n astęp u jące p o lsk ie n ab ożeń stw a: w n ie d z ie le i dni św ią te c z n e n a jp ie r w o d b y ­ w a ła się k a tech iza cja po p olsku, a p otem k azan ie, w cza sie k tórego ro zd a w a n o k om u n ię oraz ogłaszan o zap ow ied zi. P o p ołu d n iu o d p raw ian o po p olsk u n ieszpory. W N o w y R ok oraz w dni w ie lk ic h św ią t b y ły przed p o łu d n iem dw a p o lsk ie k azania. W ciągu tygod n ia o d p raw ian o p o lsk ie n a b o żeń stw a w p o n ie ­ d zia łk i i piątk i. W 1726 r. w p row ad zon o rozd ział g m in y w ie js k ie j, p o w ie r z o n e j w op iek ę diak on ow i, od m iejsk iej, którą zajm ow ać się m ia ł proboszcz.

21) K. M achholz, A ltp r. la te in isc h e S ta d tsc h u le n im J. 1788, M itteilu n g en der L iterarisch en G e s e llsc h a ft M asovia, 1910, s. 288.

22) G. A. P isa n sk i, C ollectan ea zu ein er B esch reib u n g der S ta d t J o h a n n is­ burg, M itteil, der L iter. G e se llsc h a ft M asovia, L ötzen (G iżycko) 1902, s 59 — 108.

2S) C hodziło o p rzy g o to w a n ie u czn ió w do u n iw ersy tetó w . 24) T aurek — n a zw isk o starop ru sk ie, „tau ro” — tur.

25) R. R eicke, op. cit., s. 225; E. S u k e r to w a -B ie d r a w in a , P o l. S ło w . B io g r . 1959, s. 6.

(7)

b yła z dom u S ch w en d oviu s. R odzice G ustaw a bezsprzecznie n a leżeli do lu d zi k u ltu raln ych , „godnych” . D bali o to, żeb y dzieci op anow ały język i obce: u rzędow y — n iem ieck i oraz zap ew ne tak że m odny w E uropie — francuski. O toczenie b y ło polskie, a posłu giw an o się w dom u ob cym języ k iem praw dopodobnie dlatego, aby dzieciom u łatw ić jego opanow anie. Przecież w ty m celu przez ca ły X IX w iek sfery polskiej in telig en cji sprow adzały — jeśli środki im na to p o zw alały — b ony N iem ki i gu w ernan tk i Francuzki, czego n ik t n ie u w ażał za złe. Z apew n e polska piastunka śp iew ała dzieciom rektora G iseviusa do snu polsk ie kołysanki, n iew ą tp liw ie z dziećm i p olskim i b aw ił się w piasku m a ły G ustaw . N a w et urzędow o na oznaczenie ludu m iejscow eg o n ie u żyw an o inn ego określenia, jak „polski”.

W 1811 r. w icep rezy d en t rejen cji, von A uersw ald, objeżdżając ziem ie p ołu d niow e stw ierd ził, że nauka w szkołach odbyw a się w y łą czn ie po polsku, m im o że zarządzenie z 1804 r. zabraniało przyj­ m ow ania na posady n au czy cieli osób n ie znających język a urzędo­ w ego. J eszcze w 1833 r. — jak to stw ierd ził w schodnio-pruski su per­ in ten d en t g en era ln y E rnest W ilhelm Sartorius w m em oriale do

m in isteriu m ośw ia ty w B erlin ie 26), „w iększość d u chow nych ew a n ­ gelick ich u żyw a m ow y polskiej w życiu rod zin nym ”. N ie ty lk o in teli­ gen cja, ale i k up cy po m iasteczkach m ów ili czystym literack im język iem .

W obec tego, że u posażen ie rektora b y ło bardzo n iskie, m ieszkanie n ie w ielk ie 27), a pracy dużo, Marcin G isevius dążył do popraw y b ytu , w szczął w r. 1798 — po śm ierci ks. M ichała P o g o rz elsk ie g o 23) — starania o u zysk an ie urzędu proboszcza w polskiej parafii w K ali- now ie, na sam ym pograniczu P olski. N iestety , prawdopodobnie ze w zględ u na dobro szk oły piskiej brat M arcina su perinten dent T ym oteusz, którem u p odlegało szk olnictw o d ystryk tu ełck iego i p isk iego — n ie poparł go w tej s p r a w ie 29). M usiał w ięc rektor M arcin zrezygn ow ać ze sw ych p lan ów . Zm arł on n ag le w 15 lat później w r. 1813, zostaw iając żonę, trzy córki oraz trzy i p ó łletn ieg o synka G ustaw a. P rzyczyn a śm ierci n ie jest znana. B yło to jednak w ciężk im roku 1813, k ied y w y głod n ia li rozbitkow ie arm ii napoleoń­ sk iej, cofającej się w okropnym stan ie spod M oskw y, n ie ty lk o

ogło-2C) T. G rygier, W ybór m a te r ia łó w do k w e stii p o lsk iej w P ru sach W schod­ nich w X IX w ., Z ap isk i T ow . N a u k o w eg o T oru ń sk iego, T oruń X IX , s. 274.

27) M ieszk an ia su p erin ten d en ta i proboszcza w jed n ej osobie, rektora, n a u czy cieli, słu żb y k o śc ie ln e j i szk oln ej z n a jd o w a ły się n ie opodal szkoły, n a półn oc i zachód od św ią ty n i.

28) M ich ał P o g o rzelsk i, zn an y w sw o im czasie, p óźn iej zapom niany p oeta, d zia ła cz lu d ow y, szczeg ó ln ie z w ią za n y z p o lsk im i p arafiam i: K uty, gd zie u rzę­

d o w a ł jako rek tor szkoły, i w K a lin o w ie, gd zie p racow ał przez 10 la t jako p ro­ boszcz i zjed n ał sob ie całą lu d n ość m iejsco w ą . (Zob. E. S u k e r to w a -B ie d r a w in a , M ich ał P ogorzelsk i, 1956).

28) S en . T ym oteu sz G ise v iu s m u sia ł od czu w ać sen ty m en t do P isza, w k tó ­ rym u p rzed n io u rzęd ow ał, ta k im sam ym sen ty m en tem o d w za jem n ili m u się p a r a fia n ie w 150 la t p óźn iej, skoro portret jego, n a tu ra ln y ch rozm iarów , z a w ie ­ szon y na p ółn ocn ej ścia n ie św ią ty n i p rzetrw a ł do za jęcia ziem i m azu rsk iej przez w o jsk a ra d ziec k ie. Na k ilk a dni przed u ro czy sty m o d sło n ięciem na cm en ­ tarzu w O stródzie nagrobka G u sta w a G izew iu sza w setn ą roczn icę śm ierci (1948 r.), autorka n in iejszeg o artyk u łu , d o w ie d z ia w sz y się o tym p o rtrecie rze­ kom o G u sta w a , o d n alazła w sta r o stw ie m alow id ło, które ok azało się p o rtretem jego stry ja . Jeden ze starych m ieszk a ń có w P isza, au toch ton , pok azał m ie jsc e na śc ia n ie , gd zie w is ia ła p odobizna, o czym św ia d c z y ły śla d y na m urze i h ak.

(8)

d zili m ieszkańców M azowsza Pruskiego, ale za w lek li różne ep id em ie. Z tych też pow odów śm ierteln ość w P iszu i in n ych m iasteczkach P ru s W schodnich b yła bardzo duża.

D ZIEC IŃ STW O G U ST A W A

Pozostała po rektorze M arcinie w d ow a znalazła się w ciężkich w arunkach m aterialnych, los b ow iem w d ów i sierot po d u szp a ste­ rzach i n auczycielach nie b y ł zabezpieczony. M ożliw e, że p oczątkow o op iekow ał się m alcem stryj T ym oteusz, dopóki siostry n ie p o w y ch o ­ d ziły za mąż. W ów czas szw agrow ie p artycyp ow ali w kosztach w y c h o ­ w an ia i w yk szta łcen ia chłopca.

M łody G ustaw u częszczał początkow o do k la sy k oed uk acyjnej, n astęp n ie został p rzeniesion y do szk oły m iejskiej, którą do n iedaw na k ierow ał jego ojciec. C hłopczyk b y ł in telig en tn y , w rażliw y , b ystry, w szystk o w około in teresow ało go i u trw alało się w jego pam ięci, a po w ielu latach znalazło w yraz w jego dru kow anych pracach.

M iasteczko Pisz zaszy te b y ło w p uszczy. M im o k orzystnego p oło­ żenia przy polskiej granicy, n ie rozw ijało się. Dopiero po urucho­ m ien iu w 1804 roku h u ty żelaznej w W ądołku, m iasto o żyw iło się nieco. W śród ludności okolicznej panow ała bieda. A b y zdobyć nieco grosza na opłacanie w y górow an ych podatków , m ieszkań cy w y k o n y ­ w a li tanie m aty z sitow ia oraz tzw . „k ozinę” 30), czy li w ło sien n icę

z sierści koziej i w łosia końskiego i sprzedaw ali handlarzom do Polski. C ałe rodziny tk a ły płótna i m ateriały w e łn ia n e od godziny 2 z rana do siódm ej w ieczór. W ożono te w yrob y rów nież na odpust do S w . Lipki, gdzie je sprzedaw ano. N ędzny żyw o t w ied li d rw ale p iscy oraz rybacy, którzy zm uszeni b y li za b ezcen w yzb yw a ć się złow ionej ry b y handlarzom ,,z P o lsk i”. W ielką n ędzę cierp ieli rów n ież k ierow ­ n icy szkół. T ym oteusz G isevius w liście do B orow skiego w sp o m n ia ł

o rektorze z W ężew a, który p rzy b ył do n iego i b łag ał o ch leb dla d zieci (w r. 1794).

Pisz posiadał bogate tradycje. Ż yli w n im ludzie, k tórzy ch ętn ie p rzekazyw ali m łod ym p okoleniom daw ne d zieje. O pow iadano o w ie l­ k ich łow ach królew skich, jakie od b yły się w P u szczy P is k ie j 31). Z jechało się z P olski, Prus i B randenburgii ty.lu „ m y śliw y c h ”, że na zam ku m iejsca zabrakło, pousuw ano w ięc m ieszkań ców m iasta z w łasn y ch dom ów i gościom izb y ich oddano. W ytrzebiono w ów czas w szy stk ie żubry, je le n ie i łosie, ...a w ielu n aganiaczy padło od kul podochoconych panów . Co w te d y znaczyło ży c ie p ańszczyźnian ego chłopa? Z żym ał się m ały G ustaw na taką n iesp raw ied liw ość. M oże w ów czas p ostan ow ił bronić u pośled zon ych — k ied y dorośnie — od k rzyw d zadaw anych.

N asłuchało się pachole o straszliw ej m orow ej zarazie, która w latach 1709 — 1711 tak przetrzebiła m ieszkańców , że w P iszu ty lk o czternastu m ężczyzn przy życiu zostało, a ry n ek w ysok ą traw ą zarósł. W w ie le lat później G ustaw G izew iusz pisał, że w czasie ow ei ep i­ dem ii w ym arła jedna trzecia część ludności Prus W schodnich, tj. 200 ty sięc y osób.

30) A. Z w eck, op. cit., s. 268.

31) K siążę p ru sk i F ryd eryk W ilh elm g o ścił A u g u sta II, k róla p olsk iego, s w e ­ go k rew n iak a, który dopom ógł m u do uk oron ow an ia się k rólem P ru s w 1701 r. 52

(9)

Ż yw e b y ły jeszcze w spom nienia o w ielk im lekarzu z W ęgorzewa,. H elw in gu , co le c z y ł zadżum ionych z ca łym oddaniem i lek i zb ierał w P u szczy P iskiej, a jego zbiory roślin, m in erałów , sk am ielin królo­ w ie przyjeżdżali oglądać. W P iszu na plebanii, n ie opodal szkoły uro­ d ził się K rzysztof A ndrzej Pisański, syn proboszcza, w n u k w ielk ieg o H elw in ga. U częszczał do tam tejszej szkoły, a później stał się znako­ m ity m u czon ym i p isał o sw y m m ieście rodzinnym . Zm arł d w a­ d zieścia lat przed urodzeniem m ałego G izew iusza, który zap ew n e m arzył nieraz o tym , aby stać się m ądrym , p ożyteczn ym i sła w n y m jak ,,w u j” P isański.

K ied y G ustaw u koń czył szkołę m iejską 31a), został „ w ż egn an y ” 32), rodzina postan ow iła oddać go na naukę do sklepu korzennego, jak to podał K azim ierz Szulc, który m ógł się o ty m d ow iedzieć od kogoś w Ełku, b ow iem w r. 1845 uczęszczał do gim nazjum ełck iego. J est to o ty le m ożliw e, że jedna z sióstr G izew iusza m iała być zam ężna za kupcem k olon ialn ym 33), którem u się zapew ne m aterialnie dobrze pow odziło. Ó w „korzennik” , u którego m ógł chłopiec w raz z m atką m ieszkać, n iew ą tp liw ie m iał n a jlep sze in ten cje i pragnął m łod ziu t­ kiem u szw agrow i zapew nić dobrobyt. W tych czasach zam ożni k u p cy po m iasteczkach w ysok o g ło w y n osili, m ieli b ow iem w ięk sze dochody niż proboszczow ie i rektorzy. A le G ustaw n ie posiadał ani „handlar- sk ie j” żyłki, ani zain teresow ań w ty m kierunku i d latego n ie ch ciał „korzeni sp rzedaw ać” . P rzeciw staw iał się w ięc takim życzen iom i, b yć m oże, stał się p ow odem do scen rodzinnych.

Z acięty w sw y m p ostanow ieniu kształcenia się na teologa, zn alazł ch łopiec poparcie u krew nego, F ryderyka T ym oteusza K riegera, k tóry po śm ierci T ym oteusza G iseviusa (drugiego) w 1820 r. został su p erin ten d en tem ełck im . Zabrał on chłopca w 1822 r. do E łku 1 zapisał go do tam tejszeg o gim nazjum .

Z aznaczyć n ależy, że na chrzcie dano G izew iuszow i im iona G u­ sta w H erm an M arcin a n ie H erm an Marcin G ustaw , jak to w sw y m a rty k u le podał K azim ierz Szulc, a za nim pow tórzyli — jak w ie le in n y ch b łędów — w szy sc y praw ie (nie w yłączając K ętrzyńskiego) p iszący o nim . A przecież im iona G ustaw H erm an M arcin m u siały figu row ać w m etry ce chrztu, skoro tak w ciągn ięto je do k sięg i im m a tryk u łacyjn ej. O pierając się na św iad ectw ie z ukończenia g im ­ n azju m w Ełku, tak w y p isa ł je też w łasn oręczn ie G izew iusz na doku­ m entach , które p rzech ow a ły się w archiw um p arafialn ym w O stró- >

dzie 34), jak rów n ież w aktach zatw ierdzenia kandydatury i w p row

a-sia) W APO 1/758 — p lan „w yższych k la s dla c h ło p có w ” p rzew id yw ał: k a te ­ ch iza cja — 2 g o d zin y w tygod n iu , h isto ria b ib lijn a — 1, nauka b ib lijn a (E ib lisch e G esch ich te, B ib e l-K e n n tn is — po 2 godz.), czy ta n ie „łatw ych m iej,sc” (leich te S tellen ) — 2, c zy ta n ie B ib lii (trudnych fragm en tów ) po 1 godz., h i­ sto ria — 2, geog ra fia — 2, przyroda — 2, n auka o p rzyrod zie (N aturlehre) — 2, język n iem ieck i — 3 godz., rach u n k i (liczen ie na tab licy) — 2 godz., liczen ie p a m ięcio w e — 2 godz., ry su n k i — 1 godz., k a lig ra fia — 2 godz., śp iew — 2 godz., „G rö ssen leh re” — 2 godz., język w y k ła d o w y p olsk i.

32) K on firm ow an y.

33) A utorka p o w y ższeg o artyk u łu p osiad ała n otatk ę z n a zw isk iem o w ego kupca, który o żen ion y b y ł z córką rektora G isev iu sa . N otatk a w czasie w o jn y za g in ęła .

34) A rch iw u m p a r a fia ln e w O stródzie od n alazła jesien ią 1945 r. k ie r o w ­ n iczk a In sty tu tu M azu rsk iego, E m ilia S u k erto w a -B ied ra w in a , w h allu p leb a n ii e w a n g e lic k ie j przy ul. S ie n k ie w ic z a . Przez p ięć la t m ieściło się ono w lo k a lu In sty tu tu przy ul. W ojciech a K ętrzy ń sk ieg o w O lsztyn ie, w r. 1950 p rzek azan e z o sta ło W ojew ód zk iem u A rch iw u m P a ń stw o w em u w O lsztyn ie.

(10)

azen ia w urząd „polskiego kaznodziei i n iem ieck ieg o diakona, pana G ustaw a H erm ana M arcina G izew iu sza” w r. 1835. Sam G izew iu sz u ży w a ł im ienia G ustaw . Tak fig u ru je na karcie ty tu ło w ej obu ś p ie w ­ n ików , tak podpisał się w albu m ie literata T uszyńsk iego w W arszaw ie w 1844 r. W nekrologu zam ieszczonym w „H artungsche Z eitu n g ” w K rólew cu podano rów nież „G ustav G isev iu s”. P ieśn i w ła sn e — tak m elodie, jak te k sty — p o d syg n o w yw ał „G. G .”, co n ie w ą tp liw ie oznaczało „G ustaw G izew iu sz”. (Po polsku p rzew ażn ie p o d p isyw a ł się „G ustaw G izew iu sz”, urzędow o „G iseviu s”).

W G IM N A Z JU M EŁCKIM

F ryd eryk T ym oteusz K rieger 35) b y ł człow iek iem bardzo zasłu żo ­ n y m dla spraw y polskiej na M azurach. U rodził się w 1786 r. w R ó ży ń - sk u 36) pod P iszem , gdzie ojciec jego p ełn ił urząd pierw szego adiunkta. K rieger m u siał b yć sp okrew n iony przez babkę albo m atkę z G ise- viusam i. Rzadkie na M azurach im ię nadano mu m oże na in ten cję k rew n ych 37). G im nazjum u koń czył w Ełku, m ieszkając na p leban ii, u n iw ersy tet i P olsk ie S em inarium w K rólew cu . N ajp ierw został pro­ b oszczem w G ra b n ik u 38), p otem proboszczem w S tr a d u n a c h 39), a w dwa i pół roku po śm ierci T ym oteusza G iseviusa w 1820 r. objął po nim n ajw yższą godność w d ystry k cie ełckim . D iecezja ta liczy ła w e d łu g spisu ludności w 1834 roku 28.461 parafian, w tej liczbie N iem ców 1.527, a P olak ów 26.934 40). W r. 1825 w m. E łku liczono 1.394 P olak ów i 1.748 N ie m c ó w 41).

K rieger b y ł gorąco p rzyw iązany do m o w y polskiej i lud u p ol­ skiego, stał się jego obrońcą i opiekunem oraz zapalonym rzecznik iem jeg o praw do m o w y m acierzystej. K rieger prow adził k o n feren cje pow iatow e n au czycieli ty lk o po polsku, podobnie zw racał się do nich i do dzieci w czasie w izytow an ia szkół, rodziców n am aw iał, aby żądali nauki relig ii po polsku 42). S ku p ił w około siebie około tr zy ­ d ziestu pastorów , którzy pom agali m u w tej w a lce. K rieger śm iało protestow ał przeciw ko w prow adzaniu u staw germ an izacyjn ych , w y ­ s y ła ł pism a do konsystorza, a n aw et osobiście w y je ch a ł w tej spraw ie do B erlina. J ego polonizatorską d ziałalność podkreśla h istoryk w schodnio-pruski H erm an G ollub 43). Za tę w a lk ę w ład ze w y to c z y ły m u trzyk rotn ie śledztw o. D oczekał się jedn ak radosnej ch w ili, k iedy ukazało się rozporządzenie, że su perinten dent w in ien przede w szy stk im baczyć, aby d ziatw ę uczono n a leży teg o czytania w ty m język u , w k tórym m iała b yć konfirm ow ana 44). W n a jb liższym sw y m

35) R hesa n azyw a go n iesłu szn ie „K rü ger”, u E rlera „K rieger”, t. III, s. 230. 3e) R óżyń sk w 1834 r. lic z y ł p olsk ich p a ra fia n 2.413, n iem ieck ich 46.

37) W A PO 1/74. E. S u k erto w a -B ied ra w in a , Z zagad n ień w a lk i o szk ołę p olsk ą w d iecezji ełck iej w p ierw szej p o ło w ie X IX w ., K om . M az.-W arm . 1958 nr 1 (59), s. 62 — 64.

38) R hesa, s. 111 — 112.

39) P a ra fia S tra d u n y lic z y ła w 1834 r. 2.058 P o la k ó w , 131 N iem có w .

40) (G. G izew iu sz) D ie p o ln isch e S p ra ch fra g e in P reu ssen , zesz. 1, s. 57; W edług P reu ssa „V olk sk u n d e”, s. 540, podano 32.405 m ieszk a ń có w .

41) W ł. C hojnacki, Zbory p o lsk o -e w a n g e lic k ie , s. 332.

42) W ł. C hojnacki, M azury i W arm ia 1800 — 1870, W ybór źród eł, 1959 s. X L IX .

43) H. G ollub, M asuren, K ön igsb erg, s. 7. 44) D ie p o ln isch e S p rach frage, z. 1, s. 24. 54

(11)

otoczen iu m iał K rieger ludzi bardzo oddanych spraw ie p olsk iej. Jego kolega i rów ieśn ik , Jan K rzysztof G ayk, urodzony w W ielbarku, ord yn ow an y w 1819 r., od 1823 diakon w Stradunach, od 1825 diakon w Ełku, później proboszcz, prow adził preparandę polską w raz z K riegerem . S p ręży sty m ich pom ocnikiem b y ł też n au czyciel polski Śruba (S ch ru b a )45).

K rieger, zaopiekow ał się d w u n astoletn im G izew iu szem , zabrał go w r. 1822 do sieb ie na p leb an ię i u m ieścił w gim nazjum , które otw arte zostało w 1813 r. (Serdeczne i szczere stosunki m ięd zy ty m i dw om a krew niakam i p rzetrw ały do śm ierci K riegera, która n astą­ p iła w 1845 r.).

Polska szkoła „prow incjalna”, założona przez M ałeckich, napaw ała dum ą m iejsco w ych P olak ów przez przeszło dwa i pół stu lecia. P osia­ dała ona cenną b ib liotek ę, która sp łon ęła w 1690 roku. N a jej m iejsce ufundow ano now ą. Szkoła liczyła cztery siły n au czy cielsk ie z u n iw er­ syteck im w yk szta łcen iem . U czono ch łopców języka polskiego, łaciny, greck iego, heb rajsk iego, przyrody, rachunków , geografii, logiki i kaligrafii.

W edług Z w ecka, w 1802 r. m łodzież w szkole rozm aw iała w y łą cz­ n ie po polsku. W sześć lat później do szk oły u częszczało jednak ty lk o

65 uczniów w 4 „kom binow anych” klasach. N a w n iosek i staraniem rad cy konsystorskiego Z öllnera 46) w eg etu ją ca szkoła prow incjalna została przekształcona w gim nazjum . Spośród d aw n ych n a u czycieli zatrzym ano prorektora F lössa i konrektora Czygana. Ponadto spro­ w ad zen i zostali z P asym ia J. M. K siążek, który b y ł doskonale obez­ n a n y z m etodą P estalozziego, M ichał C hrześciński ze Słabow a oraz W ilh elm T aurek z K rólew ca. K onpastorem został ks. G ryczew ski, urząd dyrektora przejął d aw n y dyrektor W ollner, który zm arł w r. 1823. N a jego m iejsce p rzyb ył pochodzący z T uryngii dr R osenheyn. Zakład liczy ł sześciu n a u czycieli oraz siłę pom ocniczą, D ew itsch eita. N a u czyciel M enzel, p óźn iejszy w yd aw ca „Przyjaciela Ludu Ł eck iego”, zn ajd u je się w spisie n a u czycieli w r. 1827 47). G im ­ n azju m zostało otw arte uroczyście 3 sierpnia 1813 r.

W r. 1821 u zysk ało ono od k rólew ieck iego Zw iązku (H ilfsverein) sie d e m styp en d iów po 40 talarów rocznie. Ponadto L itew sk ie „Towa­ rzystw o P o m o cy ” w yp łacało 3 stypendia. S typ en dia te przyznaw ano m łodzieńcom , k tórzy zam ierzali po ukończeniu gim nazjum zapisać się na w yd ział teologiczn y w K rólew cu . G łó w n ym w aru n k iem uzyskania

45) W A PO 1/758 s. 345 z a św ia d czen ie G ayka oraz za św ia d czen ie K riegera s. 343 „Schruba ist ein tü ch tig er L eh rer”. Ś ru b ę w y k sz ta łc ił i p o k iero w a ł na n a u czy ciela G ayk, W A PO 1/741 p ism o m a g istra tu z d. 6 X 1840. T. G rygier, Z p rob lem atyk i szk o ln ictw a m ie jsk ie g o na M azurach w I p o ło w ie X I X w iek u , Z apis. H ist. t. X X IV r. 1958/59 zesz. 4 s. 28.

46) K. F. M erlek er, H isto r isc h -s ta tistisc h e N a ch rich ten über das K ön iglich e G ym n asiu m zu L yck, P reu ss. P r o v in z ia l-B lä tte r , 1839 s. 112— 117.

47) Zur ö ffe n tlic h e n P rü fu n g a ller C lassen des K ö n ig lich en G ym n asiu m i n L yck, G u m b in n en 1827 s. 45. C h rześciń sk i w y k ła d a ł m a tem a ty k ę, g eo g ra fię i h eb ra jsk i w 1 i 2 k la sa ch (n ajw yższych ), M en zel u czy ł w kl. 1 — 6 śp iew u , k a lig r a fii, rach u n k ów , przyrod y i n iem ieck ieg o . W 1827 r. u częszczało do g im ­ n a z ju m ełc k ie g o 124 u czn iów .

(12)

styp en d iu m b yła pilna nauka p olsk iego język a literack iego 4Ö). O t e styp en d ia troszczył się sp ecjaln ie proboszcz ełcki, Jan K rzysztof G a y k . U czniow ie, którzy gorliw ie p ogłęb iali sw ą znajom ość język a p o lsk ie­ go, w okresie u n iw ersyteck im m ogli starać się o p rzyznanie im styp en d iu m w w ysok ości 50 talarów oraz o bezp łatn e o b ia d y 49). G ustaw G izew iusz korzystał ze styp en d iu m przez trzy lata jak o prym u s w trzech n a jw yższych klasach.

Ks. Jan K rzysztof G ayk b y ł w ielk im p rzyjacielem m iejscow ej m łodzieży p olskiego pochodzenia. On też prow adzić m iał w raz z su perinten dentem K riegerem polską preparandę. N ic d ziw n ego, że G ustaw , w ych o w a n y w duchu, jaki p anow ał w środow isku ełckim , skupiającym się na p lebanii (gdzie przez d łu g ie lata u rzędow ali jeg o dziadek i stryj) w r. 1842 na łam ach nr 67 ,.G um binner In tellig en z­ b la tt” dom agał się dobrych n au czycieli język a polsk iego w g im ­ nazjach ełck im i rastem borskim (w K ętrzynie). D ocen iał on b ow iem potrzebę n a leżytej znajom ości m ow y przodków, tak bardzo potrzeb­ nej d uchow nym i nauczycielom na M azurach.

S ześcioletni pobyt w E łku spow odow ał, że m łod ziu tki kand yd at na polskiego duchow nego poznał d zieje tego m iasteczka, n au czył s ię cenić zasługi działaczy i p isarzy polskich m in ionych w iek ó w , u pam iętn ił ich d ziałalność w k ilkanaście lat później na łam ach „Przyjaciela Ludu Ł eck iego”.

ST U D IA W KRÓLEW CU

Jako prym us nauki, p rzyb ył G ustaw G izew iusz do K rólew ca dn. 28 października 1828 r. i zapisał się na w y d zia ł teologiczn y w A lbertinie. W program ie gim n azjaln ym podano „G ustav H erm an M artin G isevius aus Johannisburg, Sohn des d ortigen Rectors G isevius hat das K ön iglich e G ym n asiu m 6 Jahre b esucht, ist 3 Jahre Prim aner g ew esen und geh t 18 Jahre alt m it ein em Z eugnisse des ersten Grades ab, um in K önigsberg T heologie zu stu d ieren ” 50). R azem z G izew iuszem u koń czyli gim n azju m i zapi­ sali się na teo logię n astęp u jący jego koledzy: E ugeniu sz A ugust von G iżycki z M ikołajek, G ustaw Salkow ski, svn proboszcza z K u- m ilska, G otfryd Brzózka, syn ziem ianina spod Ełku, A u gu st B en ia­

4S) Zur ö ffe n tlic h e n P rü fu n g a ller K lassen: „sieben S ch ü ler der ob eren C lassen g en iessen das S ty p en d iu m und der P fa rrer G ayk lä s s t es sich noch im m er sehr a n g eleg en sein, sich durch U n terw eisu n g d erselb en in der p o ln i­ sch en Sprache um sie, nus dem W oh elöb lich en H ilsv e r e in zu K ön igsb erg um d ie P rovin z V erd ien st zu m a ch en ”. (Trzy sty p en d ia p rzy d zieliło L ite w sk ie T o w a rzy stw o N iesien ia P om ocy). „ N a ch g eliefertes P rogram m d es K ö n ig sb erg er G ym n asiu m fü r M ich aelis 1840”, K rólew iec, s. 28 — 29. P o lsk ie styp en d iu m zostało o ficja ln ie z n iesio n e przez m in isteriu m w 1840 r. U czn iom p olecon o jed n ak g o rliw e p o g łęb ia n ie zn ajom ości języka p olsk iego.

49) Von der den ö ffe n tlic h e n S ch u len geb ü h ren d en A ch tu n g, K rólew iec, S- 2 8 — 29; J. R. S em b rzyck i otrzym ał od dyrektora g im n azju m następujące- w iad om ości: „Was ich aus den A k ten ü b er G u stav G isev iu s g efu n d en habe, ist, dass d erselb e am 13-ten O ktober 1822 in die T erzia a u fg en o m m en ist; im ersten Q uartal 1824 a ls S ek u n d a n er a u fg efü h rt ist, also w o h l M ich aeli 1823 d ahin v ersetzt ist und d a selb st zu M ich aeli 1824 m it Z eu gn is n u m m er I w u rd e, M ich aeli 1825 ist er nach P rim a v e r se tz t und is t v o n dort M ich a eli 1828 z u r U n iv e r sitä t en tla ssen (C hojnacki, S p ra w y M azur i W arm ii, s. 242 — 243).

50) Von den ö ffe n tlic h e n S ch u len ... j. w. 56

(13)

m in S tiller — w szy sc y ze św iad ectw am i drugiej kategorii. Wraz: z n im i p rzy b y ł z Ełku F erdynand A u gu st W oronowicz, urodzony w P olsce, syn p olsk iego m uzyka. Zapisał się na teologię, stu d iów jedn ak n ie u kończył.

K rólew iec, stolica Prus W schodnich, liczy ł w ów czas 70 ty sięc y m ieszkańców . W obec słabo rozw iniętego przem ysłu i handlu n o sił p iętn o m iasta u n iw ersyteck ieg o. Stu denci odgryw ali w życiu K ró­ lew ca n iep ośled n ią rolę. Odznaka, odróżniająca ich od innej m ło­ dzieży, to m iniaturow a srebrna tarcza z podobizną ks. A lbrechta. W ydział teologiczn y nie b y ł już w ów czas dom inujący, p ierw szy, jak to m iało m iejsce w X V I, X V II i X V III w iek u 51), kiedy to za stęp y m łod zieży p olsk iego pochodzenia, zw łaszcza ubogiej, po ukończeniu u czeln i u zy sk iw a ły n atych m iast zatrudnienie. W roku akadem ickim 1833/34, czyli w ostatn im roku p obytu G ustaw a w A lb ertin ie, na 422 stu d en tów liczono 152 teologów .

Od czasów K anta in n y duch panow ał w A kadem ii. N astąp iło p ogłęb ien ie w ied zy . S tudenci teologii n ie zask lep iali się na sw y m w yd ziale, zaczęli uczęszczać na w yk ła d y z zakresu filozofii, litera­ tu r y i in. G izew iusza interesow ała przeszłość ziem i rodzinnej i Prus K siążęcy ch . S tu d iow ał historię pod k ieru nk iem prof. J. V oigta, autora dziew ięciotom ow ego dzieła, traktującego przeszłość Prus od czasów zam ierzchłych do upadku Zakonu K rzyżackiego. W k ilk a­ n a ście lat później w liście do Józefa Ł ukaszew icza, bibliotekarza w Poznaniu, z dn. 29 X I 1840 roku, G izew iusz pisze: „Starych p ism w y c in k i m ile m ię baw ią, przypom inają m i one ch w ile ulubionej sw ob od y w w y sok iej szkole spędzonej, gdziem się pod okiem znanego p rof. V oigta w gotyckich m urach tajnego archiw um także u czy ł szperać w pergam inach i w yłu szczać dziw ne łam anego i zaw iłego pism a zn aczen ie” 52).

D łu gie godziny p rzesiad yw ał w bogatej b ib liotece W allenrodzkiej. N .e szukał tam d zieł teologiczn ych — bo ty c h m iał pod d ostatkiem w k siążnicy u n iw ersyteck iej i polskiej w S em inarium Polskim . M łod y kand yd at na teologa m iał szersze zainteresow ania. M ożliw e, że w ó w ­ czas, badając d zieje ludu polskiego, osied lonego w Prusach W schod­ nich, znalazł n iejed en p rzyczyn ek do przeszłości sw ego rodu — G ozdaw itów . Herb przodków u m ieścił później na sw y m ekslibrisie 53)r a urzędując w O stródzie na Mazurach, sy g n etem h erb ow ym p ieczę­ tow ał nim sw e listy , n aw et urzędow e 54).

K ied y G ustaw G izew iusz począł uczęszczać do Polskiego S em i­ n arium w K rólew cu , zakład ten b y ł polskim centru m k ultu raln ym stu d en tów p olskich z Prus, a n aw et p ozostałych zaborów. M iano­

51) G oetz v o n S e lle , G esch ich te d er A lb e r tu s -U n iv e r sitä t in K önigsberg, w y d . 2 r. 1956 s. 141. W X V III w . na 10 sty p en d y stó w teo lo g ó w p rzy p a d a ło jedno styp en d iu m d la m ed y k a i jedno d la p raw n ik a.

52) A. W ojtk ow sk i, G u sta w G izew iu sz i jego listy , K. C. M rągow iusz, K sięga P a m ią tk o w a , G d ań sk 1933, s. 336.

53) Z ygm unt M ocarski, N iezn a n y „ e x -lib r is ” G izew iu sza , K. C. M rongo­ w iu sz, K sięga P a m ią tk o w a , G dańsk 1933, s. 329 ,,W K sią żn icy M iejsk iej K op er­ nika w T oruniu zn a jd u je się egzem p larz d zieła G esch ich te P reu ssen J. V oigta Bd. 1 — 9, K ön igsb erg 1827 — 1839 godny u w a g i ze w zg lęd u na sw ą pro­ w en ien cję. M ia n o w icie p osiad a on e x -lib r is G u staw a G izew iu sza, pochodzi w ię c z jego k sięg o zb io ru ”.

°4) W A PO X X III/5; E. S u k erto w a -B ied ra w in a , G izew iu sz w św ie tle arch i­ w um p a ra fia ln eg o w O stródzie, Inst. Maz. w O lsztyn ie, K om unikat D z ia łu Inform . N au k ow ej, 1947, s. 12.

(14)

w a n y rektorem dr Gregor, proboszcz kościoła p olskiego na S te in - dam m , um iał w zbudzić zain teresow an ie słuchaczy, jak jego p oprzed ­ n icy, dr W oyde i S za m b o rsk i55). W ty m czasie uczęszczało na teo lo g ię w ielu stu d en tów P olak ów z L itw y, b ib liotek a sem inarialna posiadała już n ie ty lk o podręczniki gram atyki polskiej K opczyńskiego, „B ajki i p rzyp ow ieści” K rasickiego, broszury p olity czn e Potockiego i N ie m ­ cew icza, p od staw ow ym podręcznikiem n ie jest już tylk o B en tk o w ­ sk iego „Historia literatu ry p o lsk iej”. W program ie sem in a ry jn y m znajdują się u tw ory M ickiew icza, dla których en tu zjazm szerzyli w ła śn ie litew sc y P olacy.

Podobnie jak na in n ych w y ższy ch u czeln iach , w A lb ertin ie obok korporacji jaw n ych p o w staw ały tajne. W szelk ie ru ch y w o ln o ściow e w tym czasie na Z achodzie zn ajd ow ały oddźw ięk nad Pregołą. K ied y n a przykład w 1822 roku w B erlin ie w y k ry to tajną organizację „P olonia”, której człon k ów skazano na kilka lat w ięzien ia, w K ró­ lew c u w ładze n atra fiły na zakonspirow aną „P om ezan ię” 56). S tu d en ci z Mazur tw orzyli w ła sn e koło, b ęd ące w ścisły m kontakcie z k o le ­ gam i L itw inam i, k tórzy obow iązani b y li uczęszczać do litew sk ieg o sem inarium , założonego 10 lat w cześn iej, niż p olskie.

Jed n ym z w p ły w o w y ch p rofesorów na w y d zia le teo lo giczn y m b y ł L itw in, L ud w ik G edym in R hesa. Poza pracą na w y d zia le te o lo ­ g iczn y m zajm ow ał się on k u lty w ow an iem język a litew sk iego , zb iera­ n iem pieśni lud ow ych, które ogłaszał drukiem , budząc w śród m ło ­ dzieży zain teresow an ie folk lorem m iejscow ym . K to w ie, czy R hesa n ie w y w a rł w p ły w u na m łodego G izew iusza, k tóry p óźn iej w y k a ­ z a ł w yb itn e zain teresow an ie kulturą d uchow ą ludności p olsk iej w O stródzkiem , gdzie sp ęd ził ostatn ie 13 lat sw ego życia. R hesa w y ­ kańczał w ow e czasy sw ą prezbiterologię, która ukazała się w 1834 r. Praw dopodobnie od G ustaw a zasięgn ął profesor n iejed n ego szczegółu d otyczącego członków rodziny G iseviu sôw , stu d en t n atom iast u zy sk ał sze reg w iadom ości o sw ych dalszych przodkach.

K ontakty k u ltu raln e sem in ariu m z m łodzieżą w szystk ich ziem polskich w y w o ła ły zaniepokojenie p olicji carskiej w W arszaw ie. N ow osilcow i w ielk i ks. K on stan ty n iech ętn ie p atrzyli na istn ien ie ośrodków polskich na u n iw ersyteta ch n iem ieckich , szczeg óln ie w K rólew cu i W rocław iu 57). W skazyw ano p olicji pruskiej na łą cz­ n ość polskiej konspiracji w arszaw skiej ze stu d en tam i z K rólew ca w okresie w rzenia na U n iw ersy tecie K rólew ieck im w latach 1818 — 1821. N a sk utek tego policja pruska in w igilow a ła w ielu stu d en tó w P ola k ów z zaboru rosyjskiego.

W latach 1828 i 1829 p rzyb yli do K rólew ca i zapisali się na w y ­ d ział teologiczny: M aurycy Jan B eren t „z P o lsk i” , W iktor W ład ysław K urnatow ski ze Słucka, Jan A ug. M üller z Ł om ży. Z L itw y przybyli: W ilh elm Behr, E rnest Böhm er, Jan C ollin, Julian D itrich, Jan B o gu ­ m ił Richter, Adam Reiner, H en ryk Schenk, W ilh elm Radke. N a in n e w y d zia ły w stąpili: W ilhelm C lem en s spod Poznania (med.), E hrhardt

55) T. G rygier, S em in a riu m P o lsk ie, s. 136 — 137.

5e) H. Prutz, D ie K ö n ig lich e A lb e r tin a -U n iv e r sitä t zu K ön igsb erg in P reu ssen im X IX Jahr., K ró lew iec 1894, s. 11 i 19; M. T yrow icz, P o lsk i ośrod ek r e w o lu ­ c y jn y , s. 84.

57) T. G rygier, S em in a riu m P o lsk ie, s. 137.

(15)

z B iałegostok u (prawo), Jan K ausch z B ydgoszczy (prawo), Jan L askow ski z P rus Zachodnich (med.), F ryd eryk Suder z B ydgoszczy (prawo), F ryd eryk S chuster „z P o lsk i” (prawo). Z L itw y na in n e w y d zia ły zapisało się 8 stu d en tów .

W ybuch pow stania listopadow ego w y w o ła ł w śród narodów Euro­ p y życzliw ość, w sp ółczu cie, n aw et zapał dla spraw y p olsk iej. N iem cy , a n aw et P ru sy en tu zjazm ow ały się nią; liberalni o b yw atele n iem ieccy w id zieli w ty m ruchu zapow iedź w oln ości lu d ów 58). Z apłonęli dla idei w oln ościow ej stu d en ci k rólew ieccy, w śród których w ielu pochodziło z ziem polskich. Z apalili się do św iętej sp raw y tacy syn o w ie ziem „staropruskich” , w k tórych ży łach p ły n ęła k rew polska. P ew ną w y ­ b itn iejszą rolę m u siał zap ew ne odegrać G ustaw G regorovius, syn ok ręgow ego radcy sp raw ied liw ości z N id zicy. Pochodził on ze staro­ ży tn eg o rodu polsk iego G rzegorzew skich herbu Jasieńczyk, którego protoplasta — w e d łu g tradycji rodzinnej — m iał należeć do w ojów p rzyb ocznych B olesław a Chrobrego 59). G ustaw , to starszy brat zna­ n ego „przyjaciela P ola k ów ”, Ferdynanda G regoroviusa 60). G regoro- v iu so w ie b y li sp okrew nieni z G iseviusam i, a choć obaj G ustaw ow ie to rów ieśn icy, G izew iusz b y ł dla tam tego w u jem , gdyż ojciec jego M arcin b y ł rodzonym bratem babki G rzegorzew skiej.

G ustaw G regorovius en tu zjazm ow ał się pow stan iem polskim . Na sk u tek osłon iętych tajem nicą zajść na u n iw ersy tecie otrzym ał ciężką ra n ę w pierś. W 1833 r. porzucił A lb ertin ę (a m oże został do tego zm uszony), zaciągnął się do u łan ów greckich i w a lcz y ł o w olność G recji.

Jest n ie do pom yślen ia, aby w obec ty ch w yd arzeń G ustaw G ize- 'wiusz został ob ojętny, aby m u się en tu zjazm kolegów nie u d zielił. P u b liczn ie p rzecież śpiew ano i deklam ow ano u tw ory P laten a, L enaua, G rillparzera i m łod ziu tkiego Ferdynanda G regoroviusa oraz in n ych p oetów n iem ieck ich ku czci i ch w a le w oln ości P olaków pisane. E ntuzjazm ten u d zielił się rom an tyczn ym d ziew czętom , które p uk le sw oich w ło só w oraz w ła sn e próbki p oetyck ie — h y m n y w oln ości — p rze sy ła ły w alczącym p ow stańcom 61). Zbierano pieniądze i p rzem y­ cano je przez zielon ą granicę; transportow ano broń dla p ow stańców . N iejed en m łod zien iec ze S tarych P rus przedarł się przez kordon i w a lczy ł o w oln ość. M ieszkający na pograniczu P olski „M azurzy” dodaw ali braciom pow stańcom w K ongresów ce otu ch y w ołając: „Wiara nasza, trzym ajta się!” To hasło przetrw ało w tradycji na te ren ie do X X w iek u 62).

58) J. Ja siń sk i, O d głosy p o w sta n ia listo p a d o w eg o w P ru sach W schodnich, K om . M az.-W arm . 1957 nr 2(57) s. 99 — 104; E. S u k erto w a -B ied ra w in a , T. G ry­ gier, D ziałacze M azur i W arm ii doby M ick iew icza , O lsztyn 1956, s. 12.

59) Ju liu s G regoroviu s, D ie O rd en sstad t N eid en b u rg, K w id zy n 1881, s. 208. ®°) U rodzony w N id zicy p oeta w o ln o śc io w y z okresu W iosn y L udów , autor 2-to m o w eg o d zieła „Ideen des P o le n tu m s”, „P olen und M a g y a ren lied er”, p ó ź­ n ie j „H istorii staro ży tn eg o i śred n io w ieczn eg o R zy m u ”; E. S u k e r to w a - B ied ra w in a , G regoroviu s F erdynand, W arm ia i M azury, 1960, nr 2 (107), s. 25. ei) H erbert K ranz, Z eu gn is der Z eiten. U rk u n d en D ok u m en te. F ran k fu rt nad M enem 1940 s. 288; T im oteu s K ein, D er V orkam pf d eu tsch er E in h eit und F reih eit, Erinnerungen., B erichte, B riefe , 1914 s. 39.

°2) W yd aw an e w B erlin ie przez M asurenbund czasop ism o „C ech” w językach p o lsk im i n ie m ie c k im w ok resie m ięd zy w o jen n y m pod n a g łó w k iem za m iesz­ cz o n e m iało jako m otto „W iara nasza, trzy m a jcie s ię ”.

(16)

K azim ierz Szulc w arty k u le „Ż ycie G izew iu sza” tw ierd zi, że pol­ skość d uszy G izew iusza rozbudziła dopiero jego żona, A nna R ebeka Fürst, córka k rólew ieck iego bankiera. G ustaw m iał rzekom o m ów ić, że nie czuł p ierw otnie najm n iejszej sym p atii dla język a i lu d u polskiego. Jed yn ie celem łatw iejszego i w cześn iejszego uzysk ania posady, u czył się po polsku na u n iw ersytecie. Rebeką, osieroconą w d zieciń stw ie, opiekow ała się babka Ż ydów ka z pokolenia L ew itów . Jak inn e zam ożne dziew częta, Rebeka n ie uczęszczała do szk oły publicznej. U czył ją guw erner, zapew ne rów nież Ż yd k rólew ieck i. W rażenie, jakie przy p ierw szym spotkaniu w y w a r ł na d ziew czyn ce stu d en t, b yło „odstręczające” . „U n ikaliśm y się przeto n aw zajem przeszło pół roku” — m iała rzekom o opow iadać później m łod em u uczniow i gim nazjum ełckiego, Szulcow i, żona pastora G ustaw a G izew iusza.

N ależy pam iętać, że G izew iusz p rzy b y ł do K rólew ca licząc lat 18 i pół. Rebeka, urodzona w 1816 roku, m iała w ó w czas za led w ie 12 lat. Jeżeli n aw et p ierw sze ich spotkanie nastąpiło w rok później, k iedy m łod y student w p row ad ził się do dom u babki R ebeki, nie m ożna się dziw ić, że on — w ych o w a n y w otoczeniu działaczy spo­ łecznych, p rzygotow any do stu d iów przez p ow ażn ych nauczycieli,, cały poch łon ięty p ragn ieniem zdobycia w ied zy — n ie zw rócił u w agi na 12 — 13-letniego trzpiota. N ic też dziw nego, że R ebece n ie podo­

bał się p osępny sensat, skrom ny syn ubogiej w d o w y po n au czycielu z od ległej prow incji, w źle, prawdopodobnie, u szy ty m ubraniu. Ta posażna jedynaczka, dziecko stolicy, w ych ow an a w kom forcie i zb y t­ kach, przyzw yczajona b yła do ch łopców innego typ u . Zresztą w ty m w iek u różnica m iędzy nim i b yła zb yt duża, by m ogli się rozum ieć. Dopiero po u p ły w ie p ół roku. czyli m ając 13 lub 14 lat dziew czątk o zaczęło po sw ojem u kokietow ać m łodzieńca i postan ow iło „posępnego ro z w eselić”. U jęła p ew n ie G ustaw a sw ym w d zięk iem , urodą i m u zy ­ kalnością. Z czasem m ięd zy m łod ym teologiem i podrastającą R ebeką zadzierzgnęła się nić przyjaźni.

„Mając lat czternaście, czytała już p iln ie op isy i dzieje d aw n e i sp ółczesn e Polski, i tak si-ę w sk u tek tego rozkochała w narodzie polskim , że p rzedsięw zięła nie pójść za nikogo innego, tylk o za P o­ laka, i to o ile m ożności za w ojsk ow ego” — pisze Szulc.

M ożnaby zapytać, kto m ógł rozw inąć w podlotku zain teresow an ie dziejam i Polski? Z apew ne n ie ów guw erner, który ch ciał później poślubić R ebekę dla jej posagu.

G dy Rebeka m iała lat 14, znajom ość jej z G u staw em trw ała już co najm niej rok. G izew iusz p rzyjech ał do K rólew ca z p olskiego pogranicza z tradycjam i. W sercu je m iał, w duszy, w m ózgu — m oże n ie rozbudzone — on Polak z krwi i kości. M oże w jego żyłach p ły ­ n ęła k rew M ałeckich i in n ych lum inarzy polskich X V I w . Ducha p ol­ skiego — jak już w sp om n iałem — obudził w G ustaw ie szerm ierz polskości i krew niak — K rieger, podtrzym ał d zieln y G ayk, tow arzysz m łodości tegoż. „U m ysł jego (G izew iusza) b y ł od daw na do tego p rzy­ g oto w a n y ” — słu szn ie podkreśla K ętrzyń ski. — J eśli n a w et, jak ta tw ierdzi Szulc — w domu G izew iu szów u żyw an o języ k a n ie m iec­ kiego, to m ow y p olskiej (gw ary) n au czył się od otoczen ia” — jak pow iada K ę tr z y ń sk i63).

63) E ncyk lop ed ia W ychów . IV, 594. 60

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mgr Kostanecka przedstawiła także organizację Bib- lioteki Skępskiej, prace j e j kolejnych biblioteka- rzy oraz współpracę z Karolem Estreicherem w dziele Bibliografii

Symfonie zaś Mozarta w jeszcze może wyższym stopniu m ają dodatnie znaczenie, niż zespoły z jego oper, dodatnie zaś w tem zrozumieniu słowa, że nigdy nie

We wsi Brzeźno, gm Świerże Maksym Pilisko i Aleksander Mikitiuk kochali się na zabój w pięknej Małance.. Miłość więc brali serjo i poważnie

Przebieg operaoji CRA, PRA, CTA, PTA może być synchronizowany przez wybrany mcduł Wejścia lub Wyjścia, który wyznacza wówczas momenty przesyłania poszczególnych informacji.

szyny program wynikowy wraz z opisującymi go parametrami odnosi się wyłącznie do pro gramów wynikowych utworzonych przez translator ję zy ­ ka ALGOL. Programy

Jeśli w programie głównym chcemy wywołać opisany podprogram; to możemy tego dokonać przez napisanie rozkazu o przykładowej postaci:. (R, S )=TRA!1S (P,Q,

Miasto Adres otw.. otw zam otw

Kożewnikow poruszył etyczne zagadnienie „o prawie naturalnej przyrody do istnienia”, przez co stał się jednym z nestorów podejścia etyczno-estetycznego w ochronie dzikiej przyrody