• Nie Znaleziono Wyników

Widok Rozważania pastoralne o rodzinie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Rozważania pastoralne o rodzinie"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K S P O Ł E C Z N Y C H T o m III — 1975

KARD. KAROL WOJTYŁA

RO ZW A ŻA N IA PASTORALNE O RODZINIE

1. DUSZPASTERSTWO I APOSTOLSTWO

W y d a je się, że teolo gię p a sto ra ln ą m ożna rozum ieć i u p raw ia ć dw ojako, w znaczeniu w ęższym i szerszym . W znaczen iu w ęższym s ta ­ now i ona teologiczne o p raco w an ie zad ań i działań sam y ch d u sz p aste ­ rzy, k tó ry m i są biskupi, k ap łan i a tak że diakoni, p rz y n a le ż ą c y do h ie ­ rarch icznej s tru k tu ry K ościoła. W y d a je się też, iż teo lo g ia p a sto ra ln a w tra d y c y jn y m znaczeniu tego słow a do teg o się p rze d e w szy stkim sprow adzała. Je d n ak ż e p e łn e je j zn aczen ie m usi pod ążać za in te g ra ln ą w izją K ościoła — tak ja k zo stała o n a o d b u d o w ana w n a sze j św iad o m o ś­ ci przez Sobór W a ty k a ń sk i II. Sobór nie stw o rz y ł teg o o b raż u K ościoła i duszpasterstw a, lecz ty lk o o dbudow ał — tk w i on bow iem całą sw o ją treścią w objaw ieniu, w źró dłach m yśli i życia K ościoła. W e d łu g znacz- nia szerszego teo lo g ia p a sto ra ln a nie o g ran icza się ty lk o do teo lo g ic z ­ nego o p racow an ia zadań i działań sam y ch d u sz p aste rz y . U w y d a tn ia ona natom iast n ad e w szy stk o tro sk ę o zbaw ienie, o w sz e c h stro n n e — d o ­ czesne i w ieczne — d ob ro ludzk iej oso b y i w sp óln oty , ta k ja k została ona pow ierzona całem u Ludow i Bożem u i poszczegó lny m jeg o czło n ­ kom w ed le w łaściw ego im p o w o łan ia o raz „w edług m ia ry d a ru C h ry ­ stusow ego" (Ef 4, 7).

W tym u jęc iu d u szp asterstw o oznacza w ię c ej niż sam ty lk o zespół zadań i d ziałań d u sz p aste rz y p o sia d a jąc y c h sa k ra m en t k a p ła ń stw a . M ieści się w jeg o po jęciu w szy stk o to, co Sobór oznaczył n azw ą „apo ­ stolstw o ”, a w szczególności „ap o sto lstw o św ieckich", k tó re , ja k w ia ­ domo, zn ajd u je sw oją po d staw ę ty lk o w sa k ra m en ta ch c h rz tu i b ie rz ­ m owania. O tóż sam o w sobie „apo sto lstw o " je s t czym ś innym i czym ś chyba szerszym niż „d u szp asterstw o ", zaś ap o sto lstw o św ieckich w s k a ­ zuje także na in n y — rów nież szerszy — podm iot w społeczn ości Ludu Bożego, czyli w K ościele. Zachodzi b ard zo su b teln a, niem niej isto tn a różnica znaczeń, k tó rą trz e b a zaraz n a p o czątk u u stalić, a ż eb y dalszy

(2)

ciąg n a szy c h ro zw ażań b ył m ożliw ie ja sn y i p rec y z y jn y . Skoro bow iem zam ierzam y tu ta j iść za szerszym znaczeniem teolo gii p asto raln ej, w y ­ n ik ają cy m z n a tu ry i m isji całeg o K ościoła jak o Ludu Bożego — to z jed n e j s tro n y gotow i je ste śm y p rzy jąć, że ta k ie znaczenie lepiej od­ p o w iad a p a sto ra ln e m u u ję c iu teo lo g ii rodziny. R ów nocześnie zaś m o­ żem y stw ierdzić, że u jęc ie d u sz p aste rstw a jak o czegoś w ięcej niż sam ty lk o zespół zad ań i d ziałań h iera rc h icz n y c h du szpasterzy po zw ala nam i n a k a z u je w sposób g łęb szy i p e łn ie jsz y sp ojrzeć rów nież n a ich w łas­ n e d u szp asterstw o , zw łaszcza w sto su n k u do rodziny — czyli n a to, co n a u c zy liśm y się ju ż nazy w ać d u szp asterstw em rodzin.

W ro zw a ża n iu p a sto ra ln y m o rodzinie b ard zo w ażną w y d a je się p raw id ło w a k o o rd y n a c ja d u sz p aste rstw a i apostolstw a, zw łaszcza zaś a p o sto lstw a św ieckich, od sam eg o p oczątku. Sam o w sobie pojęcie ap o sto lstw a n a w ią zu je do po d staw o w ej dla objaw ienia, w ia ry i K ościo­ ła, rzeczyw isto ści. J e s t to rzeczy w istość m isji, czyli posłan nictw a. So­ bór W a ty k a ń s k i II d o starcza nam n a te n tem a t zasadn iczych pojęć o raz k lasy c z n y ch pouczeń, k tó re m usim y w prow adzić w to k naszych rozw ażań. W D ek recie A p o sto lica m a ctu o sitatem czytam y: „Kościół p o w stał do życia w ty m celu, b y szerząc K rólestw o C h ry stu so w e po całej ziem i k u c h w a le O jca, u czynić w szy stk ich ludzi uczestnikam i zbaw czego o d k u p ien ia i b y przez n ich sk ierow ać cały św iat rzeczyw iś­ cie do C h ry stu sa . W sze lk a działalność C iała M istycznego, zm ierzająca do te g o celu, n a z y w a się ap ostolstw em , k tó re K ościół sp ra w u je poprzez w szy stk ie sw o je członki, je d n a k n a ró żn e sposoby: p ow ołanie bow iem c h rz e śc ijań sk ie je s t ze sw ej s tro n y ró w n ież pow ołaniem do ap o sto l­ stw a " {DA 2).

N a tem a t ap o sto lstw a d o w iad u jem y się tu ta j rzeczy podstaw ow ych. Przede w szystkim w ięc podm iot jeg o zo stał zak re ślo n y uniw ersalnie: K ościół s p ra w u je ap o sto lstw o „poprzez w szy stk ie sw oje członki", a „po­ w o łan ie ch rz e śc ijań sk ie je s t ze sw ej stro n y rów nież pow ołaniem do a p o sto lstw a". T en u n iw e rsa ln y zasięg a p o sto lstw a odpow iada jego przed m io to w ej p o d staw ie i w ielo rak iej postaci: szerzyć K rólestw o C h ry stu so w e k u ch w ale O jca, czynić w szy stk ich ludzi uczestnikam i zbaw czeg o o dk up ienia, sk iero w y w ać c a ły św iat do C h ry stu sa — są to o k re śle n ia ro d zajo w e, w k tó ry c h m oże się zm ieścić w iele gatu nkó w c h rz e śc ijań sk ie g o d ziałan ia i b y to w an ia, inaczej m ów iąc — w iele po­ w ołań. T ek st so b o ro w y p rze jm u je P aw łow ą analo gię C iała M istyczne­ go, a ż eb y ja k n a jb a rd zie j p rze k o n y w ają co w yrazić dw ie głów ne m yśli: pierw szą, że p od o b n ie ja k w żyw ym organizm ie k ażdy z członków bie­ rze ud ział w jeg o działaniu, dzięki czem u „całe Ciało, w edług zak resu działan ia w łaściw eg o k ażdem u członkow i, p rzy czy n ia sobie w zrostu" (Ef 4, 16); d ru g ą zaś, k tó ra je s t k o n se k w e n c ją pierw szej, choć idzie

(3)

jeszcze dalej: „[...] członka, k tó ry n ie p rzy czy n ia się w ed łu g sw ej m ia­ ry do w zro stu Ciała, n ależy uw ażać za n iep o ży teczn eg o ta k dla siebie, jak i dla K ościoła" (DA 2).

M ożna b y pow iedzieć, iż w pow yższym u ję c iu ap o sto lstw o m ieści się w tym, co czasem n azy w am y „ a u to rea liz a c ją K ościoła", jeg o samo- urzeczyw istnianiem się w ży cio dajn y m o p arciu o C h ry stu sa . A p o sto l­ stw o m ożna o k reślić ja k o lu d zk ą ak ty w n o ść, w ie lo ra k o zróżnicow an ą, k tó ra n a różne sposoby słu ży te j w łaśn ie a u to re a liz a c ji K ościoła. W y ­ d aje się natom iast, że d u szp asterstw o oznacza szczególną dziedzin ę a p o ­ stolstw a, a raczej u w y d atn ia szczeg ó ln y jeg o asp ek t. Z aw iera się w nim m ianow icie tro sk a o d o b ra zbaw ienia, ja k o zam ierzone przez Boga i w ysłużone przez C h ry stu sa, a p rzezn aczo n e n ad e w sz y stk o dla lud z­ kich dusz. D uszp asterstw o oznacza w ięc w szelką d ziałalność, pop rzez k tó rą dobra te sta ją się rzeczy w isty m u działem ludzi. C zy d ziałalność ta należy ty lk o do członków h ierarch ii? C zy je s t zw iązan a z p o sia d a ­ niem sa k ra m en tu kapłaństw a? Z p ew n ością ów sa k ra m en t d a je szcze­ gólny dostęp do dóbr zbaw ienia i czyni ludzi „szafarzam i ta je m n ic Bo­ żych" (1 Kor 4, 1). Je d n a k ż e tro sk a o d o b ra zb aw ienia — i to ró w nież z m yślą o in n y ch — m usi tkw ić n ie ja k o w sam ym s e rc u w szelk ieg o apostolstw a, w szczególności zaś tego, k tó re o k reśla m y ja k o a p o sto l­ stw o św ieckich. Rodzina stan ow i tu ta j te re n szczególny. J e s t to p ra w ­ da, k tó rą sta le m usim y m ieć p rz e d oczym a w p a sto ra ln y m ro zw ażan iu 0 rodzinie.

„Istn ieje w K ościele ró żn o ro d n o ść posłu giw ania, ale jed n o ść p o ­ słannictw a. A postołom i ich n astęp co m p o w ierzy ł C h ry stu s u rz ą d n a u ­ czania, u św ięcania i rząd zen ia w Je g o im ieniu i m ocy. J e d n a k i ludzie św ieccy, staw szy się u czestnikam i u rz ę d u k a p łań sk ieg o , p ro ro c k ieg o 1 królew sk iego C h ry stu sa, m ają sw ój udział w p o słan n ictw ie całeg o Lu­ du Bożego w K ościele i w św iecie [...] P oniew aż zaś cechą w łaściw ą ludzi w stan ie św ieckim je s t życie w śró d św ia ta i sp ra w doczesnych, dlatego w zy w a ich Bóg, b y ożyw ieni duchem ch rześcijań skim , sp ra w o ­ wali, sta ją c się ja k o b y zaczynem , sw o je a p o sto lstw o w św iecie" (DA 2). N au k a V atican u m II je s t n a stę p u jąc a : c a ły K ościół ja k o Lud Boży pod ejm u je posłannictw o C h ry stu sa i uczestn iczy w nim . P o słan nictw o to ma tro ja k i c h a ra k te r: k ap łań sk i, p ro ro c k i i k ró le w sk i — po p ie rw ­ sze jako po słan n ictw o sam ego C h ry stu sa, po d ru g ie ja k o u czestn ictw o Ludu Bożego, czyli Kościoła. N a g ru n cie teg o uczestn ictw a, k tó re je s t pow szechne (w szyscy członkow ie Ludu Bożego m ają ud ział w tro isty m po słannictw ie C hrystusa), u stan o w ił C h ry stu s w K ościele u rz ą d n a u ­ czania, u św ięcan ia i rządzen ia „w Je g o im ien iu i m ocy", i te n u rzą d pow ierzył A postołom oraz ich n astępco m w e d łu g su k c esji h ie ra rc h ic z ­ nej. H ierarch ia sta ła się p rze to w K ościele podm iotem p a sto ra ln e j p o ­

(4)

sługi z u rzęd u . J e d n a k ż e ta p o słu ga z u rzęd u, po słu g a p a ste rsk a , pozo­ s ta je w ścisły m o d n iesien iu do faktu, że cała społeczność Ludu Bożego, w szy scy je g o członkow ie, w szczególności w szyscy św ieccy, uczestni­ czą w p o sła n n ic tw ie C h ry stu sa zasadniczo w spólnie z h ie ra rc h ią — z tym i, k tó rz y w K ościele są d uszpasterzam i z u rzęd u. Zachodzi w ięc tu taj u sam y ch p o d sta w p o rzą d k u p asto ra ln e g o głęboka, organiczna w spó ln ota, k tó ra sp raw ia, że p o słu g a k a p łań sk a h iera rc h icz n a zostaje p rz y ję ta i p o d ję ta zarazem n a g ru n cie zasadniczej jedności p o słan ­ nictw a. W tę zasad n iczą jed n o ść lud zie św ieccy w noszą sw o ją w łasną specyfik ę, a je s t to m .in. w łaśn ie specy fik a życia m ałżeńskiego i ro ­ dzinnego.

Te w sz y stk ie zało żen ia teo lo g iczn e m usim y m ieć przed oczym a. Są one n ieod zow ne, jeśli teo lo g ii ro d zin y m am y n adać p ełn y w ym iar p a­ s to ra ln y . W y d a je się, iż p u n k tem w y jśc ia je s t tu ta j sa k ra m en t m ałżeń­ stw a, pod w a ru n k iem w y d o b y c ia n a ja w w ielu jeg o im plikacji p asto­ raln y ch , d o ty ch czas m ało u jaw n ia n y c h , a d o m ag ający ch się obecnie p o g łęb ien ia w łaśn ie w k o n tek śc ie teo lo g ii rodziny.

2. ZNACZENIE PASTORALNE SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA

W św iadom ości zarów n o d u szp asterzy , ja k i św ieckich m ocno jest z a ry so w a n y p rze d e w szy stk im a sp e k t k ano niczny, czyli p raw n y , s a k ra ­ m en tu m ałżeństw a. J e s t to zrozum iałe, słuszne i potrzebne, a także w sw oich sk u tk a c h rz e te ln ie p a sto ra ln e . M ałżeństw o ja k o zw iązek m ęż­ czy zn y i k o b ie ty m usi po siad ać sw o ją pełn ą leg ity m a c ję w obec społe­ czeństw a, a w ięc ró w n ież w o bec Kościoła, m usi być społecznie u sp ra ­ w iedliw ion e. J e d n a k ż e a sp e k t te n nie je s t je d y n y ani n ajistotn iejszy. P o dstaw o w ym a sp ek tem m ałżeństw a w K ościele jest jeg o sak ram en tal- ność. S a k ram e n ta ln o ść zaś oznacza w łączen ie w d ziałanie zbaw cze s a ­ m ego C h ry stu sa , d o k o n y w an e s ta le przez Kościół. Kościół, k tó ry w edług w y ra ż en ia V atican u m II sam „ je st w C h ry stu sie n ieja k o sakram entem ", sta n o w i w ie lo ra k ą społeczność Ludu Bożego, k tó rą C h ry stu s „uczynił [...] k ró le stw e m i k ap łan am i Bogu i O jcu sw em u" (Ap 1, 6), ja k to ró w ­ nież p rzy p o m in a Sobór. I d late g o spo łeczność ta „ak tu a liz u je się przez sa k ra m e n ty i przez c n o ty " {KK 11). W śró d n ich sa k ra m en t m ałżeństw a p o siad a szczególn e znaczenie. N ajzw ięźlej w y ra ż a to K o n sty tu c ja d og ­

m a ty c zn a o K ościele w łaśn ie w k o n tek śc ie n a u k i o Ludzie Bożym: „[...]

m ałżon ko w ie c h rz e śc ijań sc y n a m o cy sa k ra m en tu m ałżeństw a, przez k tó ry w y ra ż a ją taje m n ic ę jed n o ści i p ło d n ej m iłości pom iędzy C h ry stu ­ sem i K ościołem o raz w niej u czestn iczą (por. Ef 5, 32), w spom agają się w zajem n ie w e w sp ó łży ciu m ałżeńskim o raz ro d zen iu i w y ch o w y w a­ niu p o to m stw a dla zdoby cia św iętości, a ta k w e w łaściw ym sobie s ta ­

(5)

nie i p orząd k u życia m ają w ła sn y d a r w śró d Ludu Bożego Do teg o „w łasnego d a ru ” trz e b a będ zie jeszcze n iera z pow rócić, g d y ż k r y je on w sobie w ielk ie bo g actw o treści. D alszy ciąg c y to w a n eg o te k stu brzm i n astęp u jąco : „Z m ałżeń stw a c h rz e śc ijań sk ie g o bow iem w yw odzi się rodzina, a w n iej ro d zą się now i o b y w a te le sp o łeczności ludzkiej, k tó rzy dzięki łasce D ucha Ś w ięteg o s ta ją się przez C h rz e st syn am i Bo­ żymi, ab y Lud Boży trw a ł poprzez w ieki. W ty m dom ow ym n ieja k o K ościele rodzice p rzy pom ocy słow a i p rz y k ła d u w inn i by ć dla dzieci sw oich pierw szym i zw iastunam i w ia ry i p ielęg n o w ać w łaściw e k ażd em u z nich p ow ołanie, ze szczególną zaś tro sk liw o śc ią p o w o łan ie d u cho w ne" (KK 11).

Ta soborow a w ypow iedź n a tem a t s a k ra m e n tu m ałżeństw a, k tó rą słusznie m ożem y uw ażać za w y p o w ied ź p o d staw ow ą, odznacza się tym , że bardzo w y ra ź n ie u w y d a tn ia zn aczenie p a sto ra ln e te g o sak ram en tu . M ożna o niej ró w nocześn ie pow iedzieć, że z a w iera ja k b y „in n u c le o " całą teo lo g ię ro d zin y w je j p ro filu p a sto ra ln y m . C hodzi w dalszym ciągu o sto so w n e ro zbud o w an ie teg o profilu.

S akram ent m ałżeństw a jak o p o d staw o w a rzeczy w isto ść te o lo g ii ro ­ dziny, rozum ianej i p ra k ty k o w a n e j w sposób p a sto ra ln y , m usi b yć ro z ­ p a try w a n y w sam ej sw o jej istocie, czyli w asp ek cie sw ej sak ram en - talności. S ak ram en taln o ść zaś, ja k pow iedziano, oznacza w łączen ie w działalność zbaw czą sam ego C h ry stu sa, d o k o n y w a n ą przez K ościół. Stąd też n a sa k ra m en t m ałżeń stw a n ależy sp o jrzeć jak o n a szczególne d z ia ­ łanie C h ry stu sa w K ościele i przez Kościół. W tym w idzialnym , k o ś c ie l­ nym p o rząd k u szafarzam i teg o sa k ra m e n tu (każdy b ow iem s a k ra m e n t w K ościele m a sw ego w łaściw eg o szafarza) są sam i n u p tu rie n ci: dw ie osoby, m ężczyzna i kob ieta, z a w ie ra ją c y m ałżeństw o. Je d n a k ż e szafar- stw o sa k ra m en tó w je s t czym ś k apłań sk im , je s t czynnym udziałem w k ap łań stw ie sam ego C h ry stu sa. N u p tu rie n c i w ięc ja k o szafarze s a k ra ­ m entu, przez k tó ry s ta ją się w K ościele m ałżeństw em , w y ra ż a ją tym aktem (czyli w szczególny sposób ak tu alizu ją) sw ój u d ział w k a p ła ń stw ie C hrystu sa, jak i p o sia d a ją i dziedziczą już na m ocy s a k ra m e n tu chrztu, a także na m ocy bierzm ow ania.

Praw o k anoniczne zajm ie się tu ta j p rzed e w szystk im sam ym kon- sensem , w zajem ną um ow ą, jej tre śc ią i w ażnością, k tó ra stan o w i p o d ­ staw ę zobow iązyw ania. N ato m iast teo lo g ia ro d zin y k a ż e nam w s a k ra ­ m encie m ałżeństw a, k tó ry u tożsam ia się z zap oczątko w an iem no w ej w spólnoty rodzin nej, dostrzec ow e szczególne tre śc i teo log iczne, k tó re w sw oim ostatecznym zn aczen iu są istotow o p a sto ra ln e . D w oje ludzi, m ężczyzna i kobieta, k tó rz y p rz y stę p u ją do o łta rza ja k o a u te n ty c z n i członkow ie Ludu Bożego, przy n o szą w sobie w ra z ze sw oim św ieckim c h arak terem rów n ocześnie całe ch rz e śc ijań sk ie w yp o sażen ie, jak ie

(6)

otrzym ali od C h ry stu sa w K ościele, p ocząw szy od chw ili chrztu. Skła­ da się n a n ie ła sk a i p ow ołanie. W y d a je się, że d o tychczas teo lo gia roz­ p a try w a ła sa k ra m en t m ałżeństw a (podobnie ja k inn e sakram en ty ) b a r­ dziej od s tro n y d a ru łaski, ja k i o trzy m u ją m ałżonkow ie, m niej zaś pod k ątem po w ołania, k tó re k sz ta łtu je się przez udział w posłannictw ie C h ry stu sa k ap łan a, p ro ro k a i k ró la. T en d rugi a sp ek t sa k ra m en tu m ał­ żeń stw a je s t ta k b ardzo now y, ta k b ard zo jeszcze nie p rzyw yk liśm y do niego, że trz e b a będ zie pośw ięcić sp o ro w y siłku jeg o naśw ietlen iu i pogłęb ieniu .

N ie n a le ż y t e g o . rozum ieć w te n sposób, że a sp ek t ów b ył w ogóle niez n a n y i p ra k ty c z n ie nie u w zg lęd n ian y w p asto raln y m o dniesieniu do s a k ra m e n tu m ałżeństw a. C ała bow iem dotychczasow a p ra k ty k a w tym w zględzie w y k a z u je, że w św iadom ości m ałżonków , zwłaszcza n ow ożeńców , sa k ra m en ta ln o ść m ałżeń stw a łączy ła się zaw sze nie ty lk o z łask ą , ja k ą te n s a k ra m e n t z sob ą przy n o si, ale tak że z odpow iedzial­ n o ścią i zobow iązaniem m oralnym , ja k ie n a m ałżonków n a k ła d a za­ ró w n o w z a k re sie ży cia m ałżeńskiego, ja k też i rodzinnego, k tó re za­ razem ro zp o czy n ają. O tóż ta św iadom ość z n a jd u je p o n iek ąd sw ój odpo­ w ied n ik i sw e p o tw ierd z en ie w sob o ro w ej n a u c e o pow ołan iu m ałżon­ ków , k tó re k s z ta łtu je się n a zasad zie u d ziału w po słan n ictw ie sam ego C h ry stu sa : „w e w łaściw y m sobie sta n ie i p o rzą d k u życia m ają w łasn y d a r w śró d Ludu Bożego" — ja k głosi p rzy to c zo n y już u p rzedn io tek st

K o n s ty tu c ji d o g m a ty c zn e j o K o ściele. Ó w „w łasn y d a r" oznacza zaró w ­

no ła sk ę s a k ra m e n tu m ałżeń stw a, ja k też zw iązane z nim pow o łanie w tym p ełn y m znaczeniu, ja k ie p ochodzi od C h ry stu sa — k ap łan a, k ró la i p ro ro k a w e w sp ó ln o cie Kościoła.

D lateg o tak że K o n sty tu c ja so b o ro w a u w y d atn ia, ze je s t to dar w ła sn y „w śró d Ludu Bożego". Z aw sze bardzo m ocno po d k reślan o (choćby w n a u c za n iu katechizm ow ym ), że m ałżeństw o je s t sakram en tem społecznym . P o słannictw o C h ry stu sa ja k o kap łan a, p ro ro k a i króla, dziedziczone i sp ra w o w a n e przez c a ły Lud Boży w K ościele, stoi u pod­ sta w w łaściw ej dla teg o Ludu w ięzi społecznej, w y znacza zadania i fu n k c je o c h a ra k te rz e w sp ó ln o tow y m , ja k ie m ają spraw ow ać po ­ szczególni czło n kow ie Ludu Bożego, w ślad za tym o k reśla ich zobo­ w iązan ia i o dpow iedzialność. To w szy stk o zaś sk łada się n a rzeczy ­ w istość po w ołan ia. T ak w ięc śm iało m ożem y tw ierdzić, że udział w p o ­ słan n ictw ie C h ry stu sa n a d a je isto to w o c h rześcijań sk ie znaczenie po ­ w o łan iu m ałżo nk ów w ro d zinie p o p rzez sa k ra m en t m ałżeństw a. Innym i słow y: s a k ra m e n t m ałżeństw a z ap o czątk o w u je ich szczególne ap o sto l­ stw o (apo stolstw o bow iem to nic in n ego ja k p o słan nictw o i udział w p o słan n ictw ie sam eg o C h ry stu sa). W te j też dziedzinie n a le ż y u p a try ­ w ać p o d sta w y p a s to ra ln e teo lo g ii rodziny.

(7)

W doty chczasow ej teo lo g ii i k a te c h iz a c ji n a tem a t s a k ra m e n tu m ał­ żeństw a n ade w szy stk o (i ch y b a p raw ie w yłącznie) b y ła u w y d a tn io n a laska jako dar Boży, k tó ry p rze d e w szystkim p o tw ierd za i p o g łęb ia ich n a d n a tu raln e u sy n o w ien ie ze s tro n y Boga (łaska uśw ięcająca), ró w n o ­ cześnie zaś jest zadatkiem pom ocy Bożej n a d ro d ze ich now ego życia i n ow ych obow iązków m ałżeńskich i rodzicielskich. W zb o g acen ie łaski uśw ięcającej oraz łask a sa k ra m en ta ln a — oto skutki, jak ie s a k ra m e n t m ałżeństw a po w od uje w d u szach m ałżonków , o ile ty lk o nie sta w ia ją żadnych p rzeszkód jeg o o dd ziały w an iu (non p o n en tib u s obicem ). N a u k a V aticanum II każe nam o ty ch sk u tk ach pom yśleć jeszcze w k a te g o ria c h szczególnego p o w ołan ia św ieckich, pop rzez k tó re re a liz u ją oni w m ał­ żeństw ie i rodzinie posłann ictw o Ludu Bożego o trz y m y w a n e w ciąż od C h ry stu sa, k ap łan a, p ro ro k a i k ró la. R ealizacja tego p o sła n n ic tw a zaczyna się — rzecz jasn a — od sam y ch m ałżonków , jed n a k ż e n a d a je ona całej rodzinie w łaściw y jej k sz ta łt ch rześcijań sk i i do głębi ludzki. Kształt ten m ożna p o k ró tce o k reślić ja k n a stę p u je: ro d zin a ja k o w sp ó l­ nota, jak o szczególne „com m unio p e rso n a ru m ", w k tó re j ro dzice p rz e ­ k azu ją życie dzieciom, now ym osobom, w a ru n k u je poprzez sam ą sw o ją istotę podstaw ow ą i zarazem p ełną re a liz a c ję człow ieczeństw a k ażdego ze sw ych członków w dziele w y ch o w an ia. M ałżonkow ie ja k o rodzice w inni n ieu stan n ie daw ać p o czątek ow ej re a liz a c ji w e w spólnocie. Sakram ent m ałżeństw a ja k o ich sa k ra m en t je s t ró w n o cześn ie s a k ra ­ m entem rodziny. W nim zn ajd u je się cała p o d staw a p a sto ra ln a : m ał- żońkow ie-rodzice n ad e w szystko sam i re a liz u ją po słu g ę zbaw ienia w zględem siebie i sw oich dzieci.

R ealizacja posługi zbaw ienia utożsam ia się w sposób szczególny z ow ym „składaniem o fiary d u ch ow ej", o k tó ry m Sobór W a ty k a ń sk i II mówi na w ielu m iejscach jak o o zasadniczym w y ra z ie pow szechn eg o u czestniczenia w kapłań sk im p o słan n ictw ie C h ry stu sa. A n a liz u jąc isto ­ tę rodziny jak o w sp ó ln o ty osób (com m unio personarum ), m ożem y d o ­ strzec jej po dstaw ę w sam ej n a tu rz e człow ieka-oso by , o k tó ry m V a ti­ canum II uczy, iż „nie m oże odnaleźć się w pełni inaczej ja k ty lk o p o ­ przez b e zin tereso w n y d a r z siebie sam eg o " (KDK 24). O tóż, w y d a je się zachodzić jak aś e g z y ste n cja ln a łączność p o m iędzy ty m „darem z siebie sam ego" w e w spólnocie m ałżeńskiej i ro dzin nej a „sk ład an iem d u c h o ­ w ej ofiary", co jest istotne dla p o w o łan ia c h rz eścijań sk ieg o ja k o w y ra z u działu w jed yn ym k a p łań stw ie C h ry stu sa. P ełn a pośw ięcen ia m iłość m ałżonków i rodziców , a w p arze z tym d o jrz e w a ją c a m iłość dzieci jak o gotow ość do „b ezinteresow neg o d a ru z sieb ie sam ego" — to ró w ­ nocześnie rea liz a c ja w sp ó ln o ty rodzinnej jak o c om m u nio p erso n a ru m , a zarazem jak iś ry s pow szechn ego k ap łań stw a, przez k tó re ro d zin a realizuje sw ój udział w p o słan n ictw ie całego Ludu Bożego p rze jm o w a ­

(8)

nym od C h ry stu sa-K ap łan a. Liturgicznym w yrazem teg o jest udział w ofierze e u c h a ry sty c z n e j, jed n ak że m iejscem sk ład an ia duchow ej o fiary je s t sam o życie — w tym w y p a d k u życie m ałżeńskie i rodzinne. Rodzina, k tó ra w życiu sta ra się zrealizow ać a u te n ty cz n ą w spólnotę osób pop rzez te n w ielo rak i „ b ezin tereso w n y d a r z sie b ie " w szystkich jej członków , a n ad e w szy stk o rodziców — k sz ta łtu je się jak o ow o „ k ró le w sk ie k a p ła ń stw o ”, o k tó ry m poucza św. Piotr, a za nim Sobór W a ty k a ń s k i II.

W tym św ietle sam a tre ść obrzędu, jakim udzielan y b y w a s a k ra ­ m en t m ałżeń stw a, od słan ia p ełn e sw o je znaczenie. W iadom o, że isto t­ n e d la teg o o b rzęd u je st w zajem n e ślu b o w an ie m iłości, w ierności i u cz­ ciw ości m ałżeń sk iej, ja k ie s k ła d a ją sobie now ożeńcy, w zyw ając rów n o­ cześnie na św iad k a sw oich ślubów Boga W szechm ogącego w T ró jcy Ś w iętej Je d y n e g o i w sz y stk ic h Ś w iętych. Ś lubow anie to poprzedza obu­ s tro n n e ośw iadczenie, w k tó ry m ob o je po kolei stw ierd zają, iż chcą św iadom ie i d o brow oln ie zaw rzeć m ałżeństw o n iero z erw aln e i założyć ro dzinę („czy chcesz p rzy ją ć i po c h rz e śc ijań sk u w ychow ać potom stw o, k tó ry m Bóg w as o bdarzy?''). C ała litu rg ia sa k ra m en tu m ałżeństw a za­ słu g u je n a g ru n to w n e p rzem y ślen ie, gdyż w niej w łaśn ie zarysow uje się n a jw y ra ź n ie j ow o zw iązanie „ d a ru z siebie sam ego” ze „składaniem du ch o w ej o fiary", k tó re całą p e rsp e k ty w ę życia m ałżonków w rodzinie od p o czątk u m ocno osadza w rzeczy w isto ści pow szechnego k ap łań stw a w ie rn y c h .

R ealizacja w sp ó ln o ty osób (com niunio personarum ) w rodzinie, tak jak on a została n a św ietlo n a w p ierw szej, teo re ty c z n e j części n in iejsze­ go studium , p ozw ala nam też, co w ięcej, n akazuje, całą rzeczyw istość życia m ałżeń sk iego i ro d zinn eg o zw iązać m ocno z ow ym posłannictw em kró lew sk im (m u n u s regale), k tó re cały Lud Boży i k a żd y jego członek p rze jm u je od C h ry stu sa, a b y je w y razić w w łasny m życiu. W y ra ż a się ono zaś w d u ch o w ej p o staw ie sam opanow ania, k tó re ta k głęboko w ch o ­ dzi w eto s lu dzkiej oso b y i w sp ólno ty . C h ry stu s bow iem „tej w ładzy udzielił uczniom , a b y i oni p o sied li sta n k ró le w sk ie j w olności i przez zap arc ie się siebie oraz przez życie św ięte p o k on yw ali w sobie sam ych p an o w an ie g rze c h u (por. Rz 6, 12); co w ięcej, a b y służąc C hrystusow i w bliźnich, p rzyw odzili ró w n ież b rac i sw oich p o k o rą i cierpliw ością do K róla, k tó re m u służyć — znaczy pan o w ać" (KK 36). T akie duchow e p an ow anie, w któryrfl zaw iera się ry s „k ró lew sk iej w olności” a z a ra ­ zem sta ła gotow o ść służby, stan o w i ja k b y sam ą k w in tese n c ję w szy ­ stkich e ty c z n y c h w ym agań, bez k tó ry c h a u te n ty cz n a w spólnota „com- m unio p e rso n a ru m ” nie je s t an i do pom yślenia, ani do zrealizow ania. Je że li „b e zin te re so w n y d a r z siebie", k tó ry k sz ta łtu je m ałżeństw o i ro ­ dzinę jak o k o m u n ijn y u k ład m iędzyosobow y, nie m a pozostać tylko

(9)

frazesem albo co najm n iej nie zrealizo w an ym „ideałem ", m usi się w y ­ pełnić całą tre śc ią c h rześcijań sk iej m oralności, w n iej zaś p rz e ja w ia się a u te n ty cz n y udział w p o sła n n ic tw ie k ró lew sk im C h ry stu sa. Z resz­ tą w łaśnie ów w y siłek i tru d n a tu ry m o raln ej, jak i m ałżonkow ie, r o ­ dzice i w szyscy członkow ie społeczności ro dzin nej w k ła d a ją w re a li­ zację w sp óln oty godnej osób, je st ró w n o cześnie „sk ład an iem duch o w ej ofiary": ry s kró lew sk i Ludu Bożego i każdego p o śró d jeg o członków łączy się bardzo ściśle z rysem kapłańskim . Chodzi o to, a b y w ed łu g słów św. P io tra p rzy p o m n ian y ch przez V atican um II, realizo w ać „ k ró ­ lew skie k ap łań stw o ". N ie w chodząc n a w e t n a razie w szczegóły, zd a­ jem y sobie dobrze sp ra w ę z tego, w jak ie j m ierze i w ja k ie j p o staci m ałżonkom -rodzicom , a w orbicie ich ro d zicielsk iego w p ły w u w sz y ­ stkim członkom społeczności ro d zin n ej, k o n ieczn ie p o trz e b n a je s t ow a duchow a „kró lew sk ość" i d ojrzałość ety czn a. A sp e k t p a s to ra ln y te o lo ­ gii rodzin y do niej się w łaśn ie odnosi i do niej też w p ra k ty c e p ro ­ wadzi.

W p arze z tym idzie udział w p o słan n ictw ie p ro ro ck im C h ry stu sa,

m unus propheticum . K iedy bow iem C h ry stu s-P ro ro k „zaró w n o św ia ­

dectw em życia, ja k m ocą słow a ogłosił K ró lestw o O jca", to lud zie św ieccy zostali przez N iego u sta n o w ie n i św iadkam i o raz w y p o sa ż e n i „w zm ysł w ia ry i ła sk ę słow a (por. Dz 2, 17-18; A p 19, 10), a b y m oc Ew angelii jaśn ia ła w życiu codziennym , ro d zin nym i sp o łeczn y m ” . So­ bór W a ty k a ń sk i II u w y d a tn ia w ięc życie ro d zin n e ja k o w łaściw e m ie j­ sce realizacji p o słann ictw a p ro ro ckieg o : „ludzie św ieccy s ta ją się p o ­ tężnym i głosicielam i w ia ry w rzeczy, k tó ry c h się sp o d ziew ają (por. H br 11, 1), jeśli z życiem z w ia ry n iezach w ian ie łączą w y zn aw an ie w ia ry [...] W w y p ełn ian iu tego. zad an ia n a d e r c e n n y o k azu je się te n stan życia, k tó ry u św ięco n y je s t osobnym sak ram en tem , m ianow icie życie m ałżeńskie i rodzinne. Tam o d b y w a się z a p ra w a w ap o sto lstw ie św ieckich i tam z n a jd u je się znak om ita jeg o szkoła, gdzie pobożność chrześcijań sk a p rzenik a całą tre ść życia i z dnia n a dzień coraz b ard ziej ją przem ienia. Tam m ałżonkow ie z n a jd u ją sw o je pow ołanie, p o leg a jąc e na tym , że m ają być dla siebie naw zajem i dla sw oich dzieci ś w ia d k a ­ mi w ia ry i m iłości C hrystusa. R odzina c h rz e śc ijań sk a pełn y m głosem oznajm ia zarów no obecne c n o ty K ró lestw a Bożego, ja k i n a d z ie ję b ło ­ gosław ionego życia. W te n sposób p rzy k ła d em i św iad ectw em sw oim p rzekonu je św iat o jego g rzech u i ośw ieca tych, co sz u k ają p ra w d y "

(KK 35).

Sobór W a ty k ań sk i II, ja k w idać, dużą w ag ę p rzy w ią z u je do teg o p osłannictw a rodziny, k tó re o k reśla zarazem jak o udział w pro ro ck im po słannictw ie sam ego C h ry stu sa. U rzeczy w istnia się ono w e w n ątrz ro ­ dziny, w sto su n k ach w zajem n y ch m ałżo nk ó w o raz rod ziców i dzieci.

(10)

U rzeczy w istn ia się rów n ież w sto su n k u chrześcijań sk iej ro d ziny do całeg o sp o łeczeństw a. Rzec m ożna, iż rodzina w u jęc iu Soboru jest tą p ierw szą i p o d staw o w ą w sp ó ln o tą Ludu Bożego, k tó ra przem aw ia, k tó ­ ra d a je św iad ectw o o K ró lestw ie Bożym sam ą sw oją ch rześcijańską rzeczy w isto ścią, w łaśn ie przez to, że stanow i a u te n ty cz n ą kom unię osób i że s ta ra się ją realizo w ać w e w zajem nym o dn iesieniu w szystkich sw oich członków , w p ra c y n ad sobą i w w ychow aniu.

„C h rześcijan ie w y z y sk u jąc czas obecn y i odróżn iając sp ra w y w iecz­ n e od tego, co u leg a zm ianom , pow inni p ilnie podnosić w arto ści m ał­ żeństw a i ro d zin y [...] sam i m ałżonkow ie, stw orzeni na obraz Boga ży­ w ego i um ieszczeni w praw dziw y m p o rząd k u osobow ym , niech b ęd ą zespoleni jed n ak im uczuciem , p odobną m yślą i w spólną św iętością, zeb y idąc za C hry stu sem , zasad ą życia, staw ali się przez rado ści i ofia­ ry sw ego pow ołania, przez w ie rn ą sw o ją m iłość, św iadkam i ow ego m isteriu m m iłości, k tó re Pan o b jaw ił św iatu sw ą śm iercią i zm artw y ch­ w sta n ie m " (KDK 52).

Z n aczenie p a sto ra ln e sa k ra m en tu m ałżeństw a dla całej teologii r o ­ dzin y p o leg a p rze d e w szystkim n a w y d o b y ciu ty c h elem en tó w ch rześ­ cijań sk ich , apostolskich, a tak ż e ściśle duszp asterskich, jak ie te n sa ­ k ra m e n t zak ład a i zaszczepia w m ałżonkach —- rodzicach, a poprzez n ich w całej w sp óln ocie ro dzin n ej. S akram ent m ałżeństw a zakłada te elem en ty , gdyż z n a jd u ją się o n e w każdym chrześcijan in ie i ch rześcijan ­ ce, k tó rz y sa k ra m e n t ten p rzy jm u ją w K ościele. Są one złożone w du ­ szach n arzeczo n y ch i n ow ożeńców jak o ży w y depozyt od chw ili chrztu. Z o stają p o tw ierd zo n e, um o cn io n e i sk iero w an e w stro n ę c h rz e śc ijań ­ skieg o p o w o ła n ia życiow ego, k tó re najczęściej by w a pow ołaniem m ał­ żeńskim i rodzinnym , przez s a k ra m e n t b ierzm ow ania. S akram ent m ał­ że ń stw a z n a jd u je w ięc te szczególne ele m en ty p o d o bieństw a do C h ry ­ stu sa zw iązane z Je g o p o słan n ictw em kapłańskim , kró lew skim i p ro ro c ­ kim — w k ażd y m m łodym ch rześcijan in ie i c h rześcijan ce w chwili, gdy z a w iera ją sw ój sa k ra m e n ta ln y zw iązek. Są one w jak iś sposób w pisane w ich d u c h o w y profil, w ich d o tych czasow ą form ację i postaw ę. Z aw ie­ ra ją się tak że w tre śc i tej m iłości, k tó ra ich d oprow adza do ołtarza, do sa k ra m en tu , do p rzy sięgi m ałżeń sk iej. N ie trz e b a szczędzić tru d u dla zid en ty fik o w an ia teg o fak tu albo też dla jego w y d o b y cia z ich w łasn ej św iadom ości. O czyw iście, że te e le m en ty chrześcijań sk ieg o pow ołania n ie tk w ią w te j św iadom ości w stan ie tak ie g o teologicznego samook^eś- lenia, na ja k ie p o zw ala M ag isteriu m Soboru. N iem niej o d n ajd u ierw ' e tam w sta n ie m niej lu b b ard ziej d o jrzałej, m niej lub bard ziej p rz e j­ rzy ste j ró w nozn aczno ści e g z y ste n cja ln e j. I na to nad e w szystko w y ­ p ad a zw rócić uw agę.

(11)

stkie elem en ty pow ołania ch rześcijań sk ieg o na now ej d rodze życia w duszach m ałżonków i przy szły ch rodziców zaszczepia i zapoczątk ow u je. J e st to sw oista in icjacja, k tó re j dalszym ciągiem , po tw ierd zen iem i w y ­ pełnieniem ma się staw ać całe życie m ałżeń stw a i rodziny. Sw oje chrześcijańskie pow o łan ie m ałżonkow ie m uszą w k o n tek śc ie sw ego n o ­ w ego życia odnaleźć na now o — m uszą je raczej w ciąż odnajdyw u ć. M uszą spraw dzać i zarazem p o tw ierd zać, w ja k i sposób oni ob o je — a w raz z nimi cała ich ro d zin a — m ają się staw ać ,,św iadkam i ow ego m isterium m iłości, k tó re Pan ob jaw ił św iatu sw ą śm iercią i z m a rtw y c h ­ w staniem ". Otóż sa k ra m en t m ałżeństw u stw a rz a po tem u m ocną i w y ­ starczającą podstaw ę. C ałe życie ■ rod zin ne m a m ożność w y ra s ta n ia na tej podstaw ie jak o a u te n ty cz n e św iad ectw o ow ej m iłości, k tó rą Bóg objaw ił św iatu. Ś w iadectw o to je s t ró w n o cześnie w y ra z em rz e c z y w i­ stości p asto raln ej, k tó ra u sta n a w ia rod zin ę i k tó rą zarazem ro d zin a tw o ­ rzy. O tym trz e b a w ciąż p am iętać.

Rodzina jest tu ta j p rzede w szystkim podm iotem tro sk i o d o b ra zba­ w ienia i podm iotem realizacji ty ch d ó b r -— nie ty lk o przedm iotem . W tej podm iotow ości na plan p ierw sz y w y su w ają się ro d zice (oni w szak byli szafarzam i sa k ra m en tu m ałżeństw a) — jed n a k ż e w dalszej p ersp ek ty w ie w ow ą bo g atą podm iotow ość w chodzą rów nież dzieci. I to niekoniecznie d o p iero o d chw ili, g d y sta ły się już d oro słe i sam o­ dzielne. W chodzą w łaściw ie od chw ili n aro d zen ia, a zw łaszcza od chw i­ li chrztu, gdy sta ją się uczestn ikam i tro iste g o p o słan n ictw a C h ry s tu s o ­ wego. D ośw iadczenie uczy niem ało na te n tem at. W iem y, ile ch rz e śc i­ jańskie życie rodzin, a p rzed e w szystkim sam ych rodziców , zaw dzięcza dzieciom. W iem y, w jak iej m ierze są one w łaśn ie szafarzam i ty ch w ie ­ lorakich dóbr zbaw ienia, łask i m oralności w życiu rodzinnym . C h rześ­ cijańscy m ałżonkow ie, idąc od ślubu ku p rzyszłości sw o jej rodziny, w inni w łączyć w w izję tej przy szło ści tak że i to w szy stko, co w ich w łasną m iłość, w iern ość i uczciw ość m ałżeńską, w re a liz a c ję ich w ła s ­ nego pow ołania w niosą dzieci. J a k w idać, u k ład p a s to ra ln y je s t tu ta j w ielostronny, odpow iada g łęb o k iej s tru k tu rz e ow ej co m m u n io perso-

narum, jaką rodzina jest i ja k ą w ciąż m a się staw ać.

J e s t to też nad e w szystko u k ła d im m anen tny. R zeczyw istość p a s to ­ ralna rodziny, w szystkie m ożliw ości jej ro zw o ju tk w ią głó w nie w sam ej rodzinie, w poszczególnych osob ach i w ich w z ajem n ej w ięzi. W ła śn ie ta więź została zasadniczo u k sz ta łto w an a przez sa k ra m en t m ałżeń stw a i n asycona now ym i p ierw iastk am i n ad p rzy ro d zo n ej ekonom ii zb aw ie­ nia. Ludzie, k tó rz y w nią w eszli, a tak ż e i ci, k tó rz y z n iej w y ro sn ą, o trzym ują w szy stk ie dan e po tem u, ażeby w sw o jej w sp ó ln o cie i p o ­ przez nią zrealizow ać całe to d ob ro zbaw ienia, do jak ie g o przez s a ­ k ram ent m ałżeństw a zostali w ezw an i i w p ro w adzeni. C ałe tzw. du sz­

(12)

p a ste rstw o rodzin, ja k o szczególna a k cja Kościoła, m usi um ieć k o n se k ­ w e n tn ie staw ać n a ty m w łaśn ie g ru n cie. P ostaram y się pośw ięcić tej sp ra w ie jeszcze k ilk a osobn y ch uw ag.

S ak ram en t m ałżeństw a je s t w edług tra d y c ji K ościoła katolickiego sa k ra m en te m ludzi św ieckich. Sw ieckość oznacza w e jście w świat, oznacza szczególny do niego stosun ek . J e s t to św iat ,,b ę d ą cy w idow nią h isto rii ro d za ju ludzkiego, n azn aczo n y pom nikam i jeg o w ysiłków , klęsk i zw ycięstw ; św iat, k tó ry — ja k w ierzą ch rześcijan ie — z m iłości S tw ó rcy p o w o ła n y do b y tu i zach o w y w an y, popadł w praw d zie w n ie­ w olę g rzech u, lecz został w y zw olo n y przez C hry stu sa uk rzyżow anego i zm artw y ch w stałeg o , po złam aniu p o tęgi Złego, b y w edle zam ysłu Bożego doznał p rzem ian y i doszedł do Pełni doskonałości" (KDK 2). C h rz e śc ija ń sk ie p ow o łanie ludzi św ieckich, a w szczególności p ow oła­ nie m ałżeńskie i rodzinne, jest zw iązane ze św iatem w takim w łaśnie in te g raln y m znaczeniu, jak ie n a d a je m u E w angelia i C hrystus. W iado ­ mo bow iem , że m ogą b yć inne tak że znaczenia „św iata" i że w edług tych in n y ch znaczeń m ożna uk ład ać sens ludzkiego b y to w an ia oraz kieru n ek p o stęp o w an ia w życiu doczesnym . N ato m iast ch rześcijań sk ie p ow oła­ nie ludzi św ieckich, k tó ry c h sam ty tu ł m ówi o szczególnym „w ejściu w św iat", w sk a z u je na tak i sens b y to w a n ia i tak i k ieru n e k postęp ow a­ nia w św iecie, jak i w y n ik a z ew an geliczn ej w izji św iata, ze znaczenia, ja k ie n a d a ł m u C h ry stu s.

W sposób szczeg ó lny odnosi się to do życia rodzinnego — w łaśnie dlateg o w y p a d ło a sp ek t p a sto ra ln y ro d ziny zw iązać ściśle z po słan ­ nictw em C h ry stu sa. Rzec m ożna, iż p o w o łanie rodzinne, rodzicielskie, w jakim ś szczególnym zn aczeniu je s t „św ieckie". Rodzina bowiem k sz ta łtu je św iat w sposób n a jb a rd zie j podstaw o w y, w p row adzając w jeg o rzeczy w isto ść w ciąż n o w y c h ludzi. M ożna zaś, idąc za m yślą o b ja ­ w ienia, pow iedzieć, że stw o rzen ie, ziem ia, sta je się „św iatem " przez człow ieka, przez k ażd eg o bez w y ją tk u człow ieka. C złow iek też w swoim życiu ziem skim dzieli losy św iata, p o d lega ja k on rozw ojow i i przem i­ janiu. W ty c h g ran ic ac h — pom iędzy u rodzeniem a śm iercią — człow iek p o w in ien ró w n o cześn ie k ształto w ać św iat. Początkiem teg o procesu i jeg o p o d staw o w y m środo w isk iem je s t w łaśnie rodzina. Życie rodzinne jest też najczęstszy m pow ołaniem ludzi św ieckich, pierw szym i zasad­ niczym te re n e m ich c h rz eścijań sk ieg o p osłannictw a. „Tam ich Bóg po ­ w ołu je, a b y w y k o n u ją c w łaściw e sobie zadania, kierow ani duchem ew an g eliczn y m p rzy czy n iali się do u św ięcenia św iata na k sz ta łt zaczy­ nu, od w e w n ątrz n iejak o , i w te n sposób przyk ładem zw łaszcza sw ego życia p ro m ie n iu jąc w iarą, n a d z ie ją i m iłością, u k azyw ali innym C h ry ­ stusa. Szczególnym w ięc ich zadaniem je s t tak rozśw ietlać w szystkie s p ra w y doczesne, z k tó ry m i ściśle są zw iązani, i tak nimi kierow ać,

(13)

aby się ustaw icznie d o k o n y w a ły i ro zw ija ły po m yśli C h ry stu sa i ab y służyły chw ale S tw orzyciela i O d k u p iciela" (KK 31).

Idea p ośw ięcenia św iata (consecratio m undi) z n a jd u je sw ój p ierw szy i podstaw ow y zasięg w życiu rodzinnym , w ty c h „zw y czajn y ch w a ru n ­ kach życia ro dzinnego [...] z k tó ry c h n ie ja k o u tk a n a jest e g z y ste n c ja " (KK 31) ty lu św ieckich k atolik ó w . Idea ta, a n ad e w szy stk o jej re a li­ zacja, o k reśla też p a sto ra ln y c h a ra k te r ro d zin y — p o św ięcen ie św iata bow iem m usi się rozpoczynać od człow ieka, sk o ro m a być d o k o n y w a ­ ne przez ludzi. Rodzina, k tó ra n ieja k o od sam ych p o d sta w n a d a je „św iatu" jeg o w łaściw y sens — bo w p ro w adza do nieg o coraz to n o ­ w ych ludzi —- w in n a być także pierw szy m tere n em k o n se k ra c ji św iata.

3. MOŻLIWOŚCI I WARUNKI DUSZPASTERSTWA RODZIN

M ając p rzed oczym a cały te n p a sto ra ln y z ary s ro d zin y „od w e w ­ n ątrz", k tó ry w y łan ia się z sa k ra m en tu m ałżeństw a, m ożem y z ko lei przem yśleć — rów nież w zary sie — isto tn ą p ro b le m aty k ę teg o działania Kościoła, k tó re o k reślam y nazw ą d u sz p aste rstw a rodzin. N ie za m ierz a ­ m y tu ta j w chodzić w szczegóły teg o działania, p rag n ie m y ty lk o podać n iek tó re m yśli zasadnicze. Je ż e li sa k ra m en t m ałżeń stw a w sk a z u je na to, że Kościół dw ojgu ludziom , jak o m ałżonkom , p o w ierza tro sk ę o d o b ­ ra zbaw ienia w łaściw e dla życia rodzinnego, to ró w n o cześn ie ten że sak ram en t w sk azu je tak że i n a to, że K ościół tę sam ą tro s k ę zam ierza z nimi dzielić w sposób jak n a jb a rd zie j re a ln y i sku teczn y . T u taj znow u należy p rzem yśleć a sp ek t kan o n iczn y sa k ra m en tu m ałżeństw a w jeg o znaczeniu nie ty lk o praw nym , ale i p asto raln y m . W iadom o, że m ałżeń­ stw o w inno być zaw ieran e w o bec św iadk a u rzęd o w eg o ze stro n y K oś­ cioła, którym jest u p o w ażn ion y do teg o duszpasterz, a tak ż e w o b ecn o ś­ ci innych św iadków . Ci o statn i m ają w d an ym razie zaśw iadczy ć, że m ałżeństw o zostało „praw nie z a w arte w o b ec Boga i p o tw ierd zo n e przez K ościół". Z p u n k tu w idzenia k ano n iczneg o to w szy stk o je s t p o trz e b n e dla u stalen ia fak tu praw nego, jakim je s t m ałżeństw o w K ościele. Rów ­ nocześnie zaś z p u n k tu w idzenia p a sto ra ln e g o udział św iad k ó w — za­ rów no urzędow ego, k tó ry m jest duszpasterz, ja k też św iad kó w a k tu a l­ ny ch — mówi o tym, że K ościół p rag n ie dzielić z m ałżonkam i tę tro sk ę o dobra zbaw ienia w łaściw e dla życia rodzinnego, ja k ą w tej w ażnej chw ili im nade w szy stk o pow ierza. D latego też m ałżeństw o łączy się ściśle z błogosław ieństw em Kościoła.

W ed łu g nauki V aticanum II, k tó ra zo stała w y ra ż o n a p rzed e w sz y ­ stkim w K onstytu cji p asto raln ej, a potem po w tó rzo n a w sposób b a r ­ dziej jeszcze szczegółow y w en c y k lice H um anae vita e, tro s k a ta w inna

(14)

b yć udziałem w szystkich . S p raw a k ażd eg o m ałżeń stw a i każdej rodziny poprzez fak t s a k ra m e n tu s ta je się sp ra w ą p o n iek ąd całego Ludu Boże­ go — i to w n a jszerszy m teg o słow a znaczeniu; „ch rześcijan ie [...] po ­ w inni piln ie p odnosić w a rto śc i m ałżeństw a i rodziny ta k św iadectw em w łasn eg o życia, ja k i zh arm onizow anym w spółdziałaniem z ludźmi d o b rej w oli [...] W ie lk ą pom ocą dla osiągnięcia teg o celu będą: zmysł c h rz e śc ijań sk i u w iern y ch , p raw e sum ienie m oralne ludzi oraz m ądrość i d o św iad czen ie ty ch , k tó rz y biegli są w n au k a ch św ięty ch " (KDK 52). D okum ent so b o ro w y w y m ien ia ja k b y jed n ym tchem ele m en ty k o n sty ­ tu ty w n e te g o w ielk ieg o i w ażnego p ro cesu w życiu K ościoła i sp ołe­ czeństw a, k tó ry m p rze d e w szystkim jest d uszp asterstw o rodzin. J e s t to bow iem proces, w k tó ry m ow o cu ją n ajg łęb sze w a rstw y chrześcijańskiej duchow ości: „zm ysł w ia ry " oraz „ p raw e sum ienie" — a w ięc proces ja k b y sam o rzu tn ie n a ra s ta ją c y od w ew n ątrz, choć ró w nocześnie św ia­ dom y i św iadom ie ste ro w a n y poprzez „m ądrość i dośw iadczenie tych, k tó rz y b iegli są w n a u k a ch św ięty ch ". T ek st sob o ro w y m ówi w sposób zasadn iczy i ogólny. Biegłym i w n au k ach św ięty ch są teologow ie, je d ­ n ak że d e c y d u ją c e dla p ro ce su d u sz p aste rstw a rodzin są „m ądrość i d o ­ św iad czen ie" •— tym o statn im m ogą dysp o n ow ać także i ludzie nie w y ­ k ształcen i teologicznie, cho ćb y n a w e t zupełnie prości.

N iem n iej „specjaliści, zw łaszcza w dziedzinie biologii, m edycyny, socjologii i psychologii, w ie le m ogą oddać usług d obru m ałżeństw a i ro d zin y o raz sp ok o jow i sum ień, jeśli przez w sp ó ln y w kład sw ych b adań b ęd ą się go rliw ie sta ra ć n aśw ietlić różne w aru n k i sp rzy jające uczciw em u reg u lo w a n iu ludzk iej ro zrodczości" (KDK 52). To, co w św ietle w sp ó łczesnej nau k i i dośw iadczenia K ościoła nazyw am y dusz­ p a ste rstw e m rodzin, w y p a d a p o jąć jak o proces, na k tó ry sk łada się w iele czynników . N a jw a ż n ie jsz y jest oczyw iście czynnik w ew nętrzny, zm ysł w ia ry i p raw e sum ienie — jed n ak że K ościół dobrze zdaje sobie sp ra w ę z tego, jak m ocno od d ziały w u ją w tym pro cesie w ielo rak ie u w aru n k o w a n ia o c h a ra k te rz e społecznym . O grom ne w ięc znaczenie p osiad a zdrow a opinia publiczna, i d late g o też w ielka odpow iedzialność ciąży na w szystkich , k tó rz y ją k sz ta łtu ją i tw orzą, V aticanum II d oce­ n ia tak że w całej pełn i w k ład nauki, zw łaszcza g dy chodzi o cen traln ą i isto tn ą dla k ażd ej ro d zin y sp ra w ę rodzenia, p rzek azy w an ia życia.

N a tle teg o ro zległego i w ie lo ra k ie g o p ro cesu należy ustaw iać dusz­ p a ste rstw o rodzin ja k o szczególne zad an ie k apłan ów -duszp asterzy . Sw o­ ją fu n k cję d u sz p aste rsk ą m uszą oni realizo w ać biorąc pod uw ag ę cały ów ro zle g ły pro ces sp o łeczn y — m uszą w ięc n ieja k o odnaleźć siebie w p o śro d k u teg o p ro ce su z w łaściw ą sobie p osługą sk iero w an ą do rodziny. A jest to po słu g a w ie lo ra k a, ja k m ówi o tym dośw iadczenie. „Zadaniem k a p ła n ó w [...] jest w sp ie ra n ie p ow o łan ia m ałżonków w ich pożyciu

(15)

m ałżeńskim i rodzinnym różnym i środkam i d uszpasterskim i, ja k g ło ­ szeniem słow a Bożego, k ultem liturg iczn y m i innym i pom ocam i d u ­ chowym i, a rów nież um acn ian ie ich z do b ro cią i cierp liw o ścią w śród trudności i utw ierd zan ie w m iłości, a b y tw o rz y ły się n a p ra w d ę p ro m ie ­ niu jące rod ziny " (KDK 52).

Posługa d uszp astersk a k ap ła n ó w jest szczególną tro sk ą o do b ra zbaw ienia p rzy n iesio n e przez C h ry stu sa. Z asadniczym w a ru n k ie m jej skutecznego w y p e łn ia n ia w sto su n k u do ro d ziny w y d a je się św iad o ­ mość — i to m ocna św iadom ość — że tro sk ę tę p op rzez s a k ra m e n t m ał­ żeństw a pow ierza K ościół przed e w szystkim sam ym m ałżonkom jak o rodzicom, a w raz z nimi także stopniow o ich dzieciom w e w spó lno cie rodzinnej. F un kcja k a p ła n a — d u szp asterza m usi w ięc tutaj stosow ać się do zasady pom ocniczości. W sk az u je na to sam p o rzą d e k sa k ra m e n ­ talny. Z adaniem d u szp asterza jest ta k p rzy go tow ać k ażdą p a rę n a rz e ­ czonych do sa k ra m en tu m ałżeń stw a i tak z kolei to w arzy szy ć k ażd ej rodzinie w e w spólnocie sw ego Kościoła, ażeby tro sk a o d o b ra zbaw ienia p rzede w szystkim była ich w łasnym udziałem . T rzeba w yzw olić w nich św iadom ość i en erg ie k ró lew sk ieg o k ap łań stw a, odpow ied zialno ść zw iązaną z p o słan nictw em pro ro ck im Ludu Bożego. K ażda ro d zin a jak o szczególna w spó lno ta c h rześcijań sk a je st o rg an iczną cząstk ą w ielk iej w spólnoty K ościoła ■— Ludu Bożego, uczestn iczy w ięc w p o słan n ictw ie C hrystusa w sposób sobie w łaściw y, w ed łu g „w łasnego d a ru ", ja k uczy K onstytucja Lum en g en tiu m n aw iązu jąc do słów św. Paw ła.

T rzeba p rzy tym pam iętać, że n a ów „w łasn y d ar" zw iązan y z sa ­ k ram entem m ałżeństw a sk ła d a ją się ró w n ież „szczególne łaski", czyli charyzm aty, o k tó ry c h uczył w sw oim czasie św. P aw eł w liście do K o­ ryntian, a w naszych czasach p rzypom ina o n ich V aticanu m II: „K ażde­ mu d o staje się ob jaw D ucha dla o g ólnego p o ży tk u " (1 Kor. 12, 7). A p o ­ niew aż te chary zm aty, zarów no n ajzn am ien itsze, ja k i te b a rd z iej p o ­ spolite a szerzej rozpow szechnione, są n a d e r sto so w n e i po ży teczn e dla potrzeb Kościoła, p rzyjm ow ać je n a le ż y z dziękczynieniem i k u p o c ie ­ sze f....]". Są to ow e łaski szczególne, przez k tó re D uch Ś w ięty w ie rn y c h w szelkiego stan u czyni „zdatnym i i gotow ym i do po d ejm o w an ia ro z ­ m aitych dzieł lub funk cji m ający ch n a celu odno w ę i d alszą p o ży tecz­ ną rozbudow ę K ościoła" (KK 12).

D uszpasterz, k ieru jąc się żyw ą w ia rą w działanie D ucha Św iętego, k tó re poprzez sak ram en t m ałżeństw a p rze n ik a całą sfe rę życia ro d zin ­ nego, m usi n iejak o w sam ym p u n kcie w y jśc ia sw ojej działaln o ści w dziedzinie d uszp asterstw a rodzin zakład ać nie ty lk o ła sk ę sa k ra m e n ta l­ ną, ale także i m ożliw ość c h a ry zm ató w życia rodzinn ego . M oże są to ch ary zm aty „bardziej p o spolite a szerzej ro zp o w szech n io n e", o jak ich mówi K o stytu cja L um en gentium , niem niej są one ró w n o cześn ie ja k

(16)

n a jw ię k sz ej w ag i dla „odnow y i dalszej ro zb u d o w y K ościoła". Życie ro d zin n e stan o w i w szak że n iew ątp liw ie szczegó lny fundam ent bud ow a­ nia całej w sp ó ln o ty Ludu Bożego, ta k ja k i św ieckiego społeczeństw a. W tym św ietle o k azu je się n ieraz, że różne, n a pozór zw yczajne p rze­ ja w y m iłości ro d zin n ej, ja k np. pośw ięcenie rodziców dla dzieci, h e ­ ro iczn e czasem o d danie dla cierp iąceg o czy n ieu leczaln ie chorego w sp ółm ałżo nk a, dziecka albo też rodziców , przedziw ny czasem talen t p e d ag o g iczn y u ludzi sk ą d in ą d p ro sty c h i niew y k ształco n y ch — m ogą stan o w ić p rz e ja w y o w y ch łask a szczególnych, czyli charyzm atów .

D u szp asterz m usi to w sz y stk o m ieć p rzed oczym a. Fakt, iż sam w raz z sa k ra m en te m k a p ła ń stw a w y b ie ra bezżenność, a w ięc nie zakłada sw ej w łasn ej rodziny, pow in ien jeszcze b ardziej go uw rażliw ić n a p raw ­ dziw e w a rto śc i życia m ałżeń sk ieg o i rodzinnego. Sam zresztą n ajczęściej sw o jej w łasnej rodzinie, jej ch rz e śc ijań sk ie j atm osferze, zaw dzięcza w jak iś sposób p o w o łan ie k ap łań sk ie. T eraz, gdy zd ecy d o w ał się nie za­ k ład ać rodziny, g d y w y b ra ł celib at jak o ów szczególny chary zm at K ró­ lestw a Bożego na ziem i i u czy n ił go sw oją pow innością na całe życie, w in ien w łaśn ie przez te n ch a ry z m a t staw ać się tym bard ziej b e z in tere ­ sow ny m św iadkiem ow y ch w arto ści ludzkich i chrześcijańsk ich, jakie są zw iązane z rodziną. Ju ż S ch eler zw ró cił u w ag ę na to (chyba zresztą nie on pierw szy), że odczuć i zrozum ieć te w arto ści m oże w łaśnie n a j­ p e łn ie j człow iek, k tó ry z nich re z y g n u je dla w y ższych jeszcze w z g lę ­ dów . W y d a je się w ięc, że u p o d sta w całego du szp asterstw a m ałżeństw i ro dzin m usi znaleźć się to w e w n ętrzn e św iadectw o kapłana* w yraz je ­ go p rześw iad czen ia i postaw y , jeg o d u cho w ej dojrzałości. Ludzie ż y ją ­ cy w rodzinie, m ałżonkow ie-rodzice, dzieci, m uszą bez tru d u o d czyty­ w ać w nim św iad ectw o w arto ści ich w łasn eg o pow ołania. O siąga to k a p ła n -d u szp a ste rz nie ty le przez lu dzk ie zrozum ienie ty ch w artości, ale n a d e w szy stk o przez żyw ą w ia rę w Słow o Boga, k tó ra pozw ala m u ob- cowTać z Bożym znaczeniem w a rto śc i życia m ałżeńskiego i rodzinnego o raz znaczenie to w y ra ż ać i p rzek azy w ać w całym sw oim posługiw aniu.

T ak w ięc sp ra w a d u sz p aste rstw a rodzin jak o szczególnego zadania k a p ła n ó w -d u sz p a ste rz y sięg a głębo k o w sam ą form ację k apłańską, w sfe rę p rze k o n a ń i p o staw czerp a n y ch z w ia ry i w p row adzan y ch w ży­ cie sam ego k a p ła n a . S p raw a ta jest tru d n a , jest d elikatn a, zahacza o cały szereg do św iadczeń — rów n ież b ard zo osobistych, dom aga się stale p rze k ra cz a n ia schem atów , a ró w n o cześn ie stanow czości i w y ro zu m ia­ łości. W d u sz p aste rstw ie rodzin p o tw ierd z a się zarazem ap o sto lsk ie sk ie­ ro w a n ie k a p ła n a do całeg o człow ieka, do w szy stkich jeg o problem ów — n a w zó r C h ry stu sa. D u szp asterstw o to jest spraw dzianem duchow ej d o j­ rzałości i n ie u sta ją c y m jej po stu latem . O dnoszą się też do niego z p ew ­ nością te słow a, k tó re Sobór W a ty k a ń sk i II w ypo w iedział w szerszym

(17)

jeszcze k o n tek ście: „Ludzie św ieccy [...] m ają p raw o o trz y m y w a ć w ob­ fitości od sw oich p a ste rz y d u ch o w e d o b ra K ościoła p a ste rz e zaś, „w sparci dośw iadczeniem św ieckich, m ogą zdobyć ce ln iejsz y i odp o ­ w iedniejszy sąd zaró w n o w sp ra w ac h d uch ow ych, ja k i doczesnych, tak aby cały Kościół, um ocn io n y przez w szy stk ie sw o je członki, s k u ­ teczniej pełnił sw e p o słan n ictw o dla życia św ia ta ” (KK 37).

*

T eologia ro d zin y m usi być w całości p a sto ra ln a dlatego, że w cało ś­ ci p a sto ra ln e je s t o b jaw ien ie ja k o źródło teologii i M ag isteriu m K oś­ cioła, jak o jego u rzę d o w y i a u te n ty c z n y przek az. D latego i w ty m zn a­ czeniu całość teologii ro dziny m usi by ć także p a sto ra ln a . M usi być p asto ra ln a zarów no ta część, w k tó re j zajm u jem y się teo lo g iczn ą te o rią rodziny, jak też część p rak ty czn a. Rzecz jasn a, że re a liz u je się to w różny sposób. W in n y sposób je s t p a sto ra ln a teo lo g iczn a „ te o ria ” (wiz­ ja) rodziny, w inny sposób teo lo g iczn a jej „ p ra k ty k a " . N ie u le g a je d ­ nak w ątpliw ości, iż jed n o w drugim z n a jd u je sw o ją p o d sta w ę i z a k o ­ rzenienie, podobnie ja k tzw. p a sto ra ln a K o n sty tu c ja o K ościele w ś w ię ­

cie w sp ó łc ze sn y m zn ajd u je p od staw ę i z ak o rzen ien ie w K o n s ty tu c ji d o g ­ m a ty c zn e j o Kościele.

Fakt, że „ d o k try n a ” je s t p a sto raln a, jest z n am ien n y p rze d e w sz y ­ stkim dla sam ego objaw ienia, k tó re w sw ym c a ło k ształcie i w każdym zarazem elem encie nie stano w i czystego te o re m a tu ani też p ro ste j id e ­ ologii. M ożna pow iedzieć, iż całe o b jaw ien ie jak o n au czan ie i d z ia ła ­ nie pochodzące od Boga i sk ie ro w a n e do ludzi je st w sw ojej n a jg łę b ­ szej istocie aktem i pro cesem „ p a sto ra ln y m ” •— w y razem tro sk i o dobro, o zbaw ienie człow ieka. D om inuje w nim obraz P asterza — je s t to P a ­ sterz Izraela w S tary m Przym ierzu, jest to C h ry stu s — D obry P asterz w Ew angelii. Rodzina jak o ludzka rzeczyw istość, o d p o w ia d a ją c a do głębi n atu rze człow ieka, w chodzi w od w ieczny p lan zbaw ienia, żyw io­ ny przez Boga i o b jaw ian y przez N iego sto pn iow o . W te n też sposób rodzina w p isu je się od p o czątk u w h isto rię zbaw ien ia — i na każdym etap ie tej histo rii tw o rzy jej ży w o tn ą tk an k ę . Je że li p o siad a ona swą ludzką h isto rię (i to zarów no każda z osobna ro d zin a sam a w sobie, jak też każda w h istory cznym n u rcie w ielk ich społeczeństw , n a ro d ó w i lu ­ dów) — to rów nocześnie o d k ry w am y dzięki o b jaw ien iu m iejsce ro d zi­ ny w historii zbaw ienia. J e s t to zarazem je j m iejsce w K ościele, a lb o ­ wiem h isto ria zbaw ienia stan ow i isto tn y w ą te k h isto ry cz n e g o b y tu K ościoła i jego niezm iennego posłan n ictw a.

O dsłonić a sp ek t p a sto ra ln y teo lo g ii rodzin y, to nic in nego ja k od­ kryć pełn ą jej w łaściw ość w p o sła n n ic tw ie K ościoła — Ludu Bożego,

(18)

przez tę b ow iem w łaściw ość łączy się rodzina z h isto rią zbaw ienia i stale w tej h isto rii n a now o zajm u je sw o je m iejsce. „N a now o", gdyż rodzina je s t rzeczyw isto ścią, k tó ra w ciąż n a now o zaczyna istnieć, na now o się u rze c z y w istn ia w ów czas, g d y dw o je ludzi, m ężczyzna i k o ­ bieta, d e c y d u ją się p rzek azać życie now ym ludzkim istotom , po dejm ując

t ę d e c y zję i re a liz u ją c ją z całk o w itą odpow iedzialnością za dobro ży­

c i a rodzin neg o , za w ie lo ra k i u k ład w artości, k tó ry n ależy do Bożego p lan u zbaw ienia. W p u n k cie w y jśc ia tej decyzji, a ściślej b io rąc — jej realizacji, z n a jd u je się sa k ra m en t m ałżeństw a.

F ak t ciąg łego u rze c z y w istn ian ia się ro d ziny „na n o w o ” — dzięki czem u k ażda ro d zina stan o w i całkow icie now ą, k o n k retn ą rzeczyw istość i po siad a zaró w n o sw ą w ła sn ą n iep o w ta rza ln ą historię, jak też sw oją w łasn ą „ p o zy cję" w h isto rii zbaw ien ia — nie p rzeszkadza nam b y n a j­ m niej w sp o jrz e n iu ogólnym na rzeczyw istość rodziny, ani też w ogól­ nym u jęc iu dobra, u k ład u w arto ści, jak i odpow iada jej w planie i h i­ sto rii zbaw ienia. To, co h isto ry czn e, nie p rzesłania b y n ajm niej tego, co isto tn e i zasadn icze ■— owszem , jeszcze g łębiej odsłania i u w ydatnia.

PASTORAL CONSIDERATIONS ON THE FAMILY Summary

The author d iscu sses the pastoral problem s of the fam ily in the light of the docum ents of V atican II. He show s that the fam ily is a v ery important object of the pastorate. A ccording to the author the pastorate m eans more than a set of goals and a ctiv ities of th e p o ssessin g th e Sacrament of Priesthood. This con­ cept in clu d es all that V atican II called „apostolate" and in particular „apostolate of the laym an" w hich is based on the sacram ents of Baptism, Confirm ation and Matri­ m ony. The clerg y and laym en becam e members of Christ's priestly, prophetic and royal office and th ey participate in His triple m ission of teaching, sacram entali- zation and govern in g. M atrim ony — as a sacram ent — m eans joining in the saving w ork of Christ and thus by its v e r y nature has a pastoral character. Participation in the priesthood of Christ is realized in offering a „gift of the self" in matrimonial and fam ily com m unity. The fam ily w h ich tries to d ev elo p an authentic comm unity of persons (coom m unio personarum ) through various „disinterested gifts of the self" for all its m em bers shapes itself as th e „royal priesthood". This is inseparably con­ n ected w ith the royal m ission (munus regale) w hich expresses itself in the attitude of self-con trol. Spiritual control characterized b y „the royal freedom " and constsnt readiness to serv e is the q u in tescen ce of all eth ical requirem ents, w ithout w hich an authentic com m unity „communio personarium " is both unthinkable and im possible to realize. A long w ith th is g o es th e participation in the prophetic m ission of Christ — m unus propheticum . T he fa m ily is th e first and basic com m unity of God's People w hich speaks for and g iv e s ev id en ce of God's Kingdom. The fam ily shapes the w orld in a m ost fundam ental w ay, g iv in g its members to the w orld. The idea of „consecratio mundii" finds its original and principal m edium in fam ily life.

The fam ily should also be an object of th e pastorate performed by the clergy according to the principal of assistance.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Celem pracy były badania żywotności Miscanthus sacchariflorus w siódmym roku wzrostu w dynamicznie zmieniających się warunkach siedliska na zwałowisku odpadów

Jest to zachowanie się kulturowe (tj. nie wszystkie szympansy tak polują) i bierze w nim udział inteligencja, gdyż wybierając się na takie łowy w terenie, w którym nie

Jeżeli przyjąć rozumienie miejsca zamieszkania w sposób cywili- styczny, zadaniem nabywcy nieruchomości byłoby uczynienie miejsca zamieszkania z danej

· terwijl het kwik een aanzienlijke investering vergt. Om aan deze bezwaren zo vee , l mogelijk tegemoet te komen worden dan veelal katalysatorpijpen met

The Routledge Guidebook to Gramsci’s “Prison Notebooks” Gramsci’s Prison Notebooks, recently republished by Columbia University Press as a three volume set (Gramsci, 2011), are

dr Zbigniewa Sucheckiego zgodnie oceni- li, że w zakresie merytorycznym Autor dobrze i wiernie zrealizował swe zamierzenia badawcze, zwracając uwagę zwłaszcza na szeroką

zyczne odnoszące się do argumentu (obiektu) konkretnie wskazanego lub domyślnego subiektu w zasadzie pojawiają się sporadycznie. Wiąże się to ze specyfi ką stylu naukowego, z