Drewniak, Bogusław
Problematyka wschodniopruska w
propagandzie niemieckiej okresu
międzywojennego
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 41-52
Bogusław Drewniak
PROBLEMATYKA WSCHODNIOPRUSKA W PROPAGANDZIE
NIEMIECKIEJ OKRESU MIĘDZYWOJENNEGO
Istotne luki w b adaniach podstaw ow ych powodują, iż w chw ili obecnej można się jedynie pokusić o p ró b ę ukazan ia podstaw ow ych k ieru n k ó w dzia łania niem ieckiej p ro p ag an d y w ta k w ażnej kwestii, jaką była w okresie m iędzyw ojennym dla Polski, Niemiec i E u ro p y sp ra w a P r u s Wschodnich.
O kształcie gran icy polsko-niem ieckiej, w ytyczonej po zakończeniu I w oj n y św iatow ej, zadecydow ało w iele czynników. Podczas jej u sta la n ia „sięgnięto do u p raw n ień historycznych, etnicznych, a także geograficzno-ekonom icznych. W rezultacie, jako ich konglom erat, stan o w iła ona kom prom is m iędzy różno rodnym i zap atry w an ia m i i sy m p atiam i w ielkich m ocarstw , a przede w szyst kim m iędzy nie dający m i się pogodzić sprzecznościami dw u n a jb ard ziej zain teresow anych państw , P olski i Niemiec” '. J e d n y m z re zu lta tó w tego ko m p ro m isu stało się w łączenie w skład niepodległej Polski części Pom orza, a w kon sekw encji oddzielenie P ru s W schodnich od głównego tery to riu m Rzeszy, co „było geograficznie ab su rd aln e i stanow iło dla P olski nieu stan n e zagrożenie dostępu do m o rza ” 2.
P oczynając od k o n feren cji pokojowej w P a ry żu , o b se rw u jem y g w ałtow ny w zrost zainteresow ania sp raw am i P ru s W schodnich i Pom orza Gdańskiego, za rów no po niem ieckiej, jak i po polskiej stronie. U zew n ętrzn ia się to nie tylko w sam ej liczbie publikacji, ale w pływ a też decydująco na dobór arg u m e n ta c ji i polemiczny c h a ra k te r wypow iedzi. Polsko-niem iecki dialog, choć nie zawsze to był, czy też m ógł być dialog, prow adzony b y ł na szerokiej płaszczyźnie dyskusyjnej. N iezm iernie w ażną rolę spełniała tu a rg u m e n ta c ja historyczna, stąd też duże zaangażow anie h isto ry k ó w w tę spraw ę. W k rę g u d y sk u to w a nych zagadnień znalazły się jed n ak rów nież k w estie stosunków etnicznych, k u ltu raln y ch , a także — w coraz pow ażniejszym sto p n iu — geograficzno-eko nomicznych. W n u r t dyskusji czy też p odejm ow anych b ad ań w łączali się więc rów nież rep re z en tan c i i tych dyscyplin naukow ych. W p ropagandow ej pu b li cystyce tego pierwszego, w ersalskiego okresu, w k tó r y m decydow ały się losy granicy polsko-niem ieckiej, n ajw iększą rolę o dgryw ała jed n a k szeroko rozu m iana a rg u m e n ta c ja historyczna i dopiero n a jej tle wszelkie racje dotyczące stosunków ludnościow ych, gospodarczych i k u ltu ra ln y ch . C h arak tery s ty c z n y m szczegółem jest tu f a k t odw oływ ania się do zagranicznej opinii publicznej, stąd też w iele p ro pagandow ych publikacji rozpow szechniano rów nież w w ersjach obcojęzycznych.
W krótce, z in icjaty w y niem ieckiej, stało się to zresztą regułą. W akcjach
1 G . L a b u d a , P o l s k a g r a n i c a z a c h o d n i a . T y s i ą c l a t d z i e j ó w p o l i t y c z n y c h , P o z n a ń 1974. s . 227. 2 J . K r a s u s k i , S t o s u n k i p o l s k o - n i e m i e c k i e 1919— 1925, P o z n a ń 1962, s. 174.
42 Bogusław Dr ew ni ak
tych brała udział również i Polska, zmuszona do defensyw y, ale, ze względu na obiektyw ne trudności, w daleko skrom niejszym rozm iarze aniżeli Niemcy. A jed n ak w przew ażającej większości niem ieckich publikacji m ożem y spotkać się z poglądem, że to właśnie strona polska była głów nym inicjatorem w szel kich polem ik z N iemcam i na te m a t granic, że prow adząc je posługiw ała się sfałszowaną czy też tendencyjnie dobieraną argum en tacją, i że rów nież ilo ściowo to, co się w Polsce na ten tem a t publikow ało, nie pozostawało w żad nym rozsądnym stosunku do zaangażow ania się w te sp ra w y stro n y niem iec kiej. Stanow isko takie re p rezen to w ali nie tylko autorzy typow o p ropagando w ych publikacji. C h arak tery sty czn y m przy k ład em może tu być głos Hansa- Rothfelsa, później bardzo znanego, w pływ ow ego i cenionego historyka, k tó ry w 1933 ro k u pisał:
„wiadomo, że od d w u n astu la t polska historiografia i ujednolicona publi cystyka, korzystając ze znacznych subw encji państw ow ych i p ry w a tn y ch oraz pomocy różnorodnych instytucji, tak o ch ara k te rze n a ukow ym jak i p ro p a g an dowym, k tó ry m po stronie niem ieckiej nie można przeciw staw ić żadnego po rów nyw alnego odpowiednika, ze skądinąd godną podziw u intensyw nością skie ro w a ły wszystkie sw oje siły na podbudow ę system u ro k u 1919, a n a w e t poza ten system w ykraczających roszczeń. Nigdzie więcej w E uropie nie walczy się w ta k zdecydow any sposób przy pomocy historycznych czy też pseudohisto- rycznych a rg u m e n tó w ” 3.
Jeśli strona niem iecka usiłowała uzasadniać sw oją stale w zrastającą a k ty w ność w propagandzie rew izjonistycznej potrzebą p rzeciw staw iania się polskim akcjom propagandow ym , to stw ierdzenie to nie pokryw ało się ani z istn ie ją cym stan em rzeczy, ani też z odczuciami polskich a u to ró w i działaczy. T ytuły i form a w ypow iedzi w publikacjach polskich św iadczyły o tym , że polem ika z N iemcam i prow adzona była w Polsce z pozycji obronnych, a jej rzeczyw i sta — czy też raczej postulow ana tylko — intensyfikacja w yn ik ała z koniecz ności przeciw staw iania się coraz bardziej ag resy w n y m w ystąpieniom strony niem ieckiej. U trzym anie statu s quo leżało bowiem wówczas w interesie k ształtującego swoje gospodarcze i polityczne znaczenie p ań stw a polskiego. Za stabilizacją granicy polsko-niem ieckiej opow iadali się zarów no politycy i dzia łacze, jak i historycy, w śród nich uczeni tej m ia ry co W acław Sobieski, Kazi m ierz T ym ieniecki czy Z y g m u n t Wojciechowski. Nie oznaczało to oczywiście, że w Polsce nie zdawano sobie sp ra w y z niebezpieczeństw a, płynącego z po w ojennego ukształtow ania granicy z Niemcam i. Jeśli jed n a k w n iek tó ry ch polskich wypow iedziach przypom inało się o historycznych p raw ach Polski do bardziej dla niej korzystnego -uregulowania granicy z N iemcam i, jeśli tow a rzyszyły tem u również pew ne akcenty nacjonalistyczne — co zresztą autorzy, służący niem ieckiej propagandzie n a ty ch m iast podchw ytyw ali i rozgłaszali jako p rzejaw y polskiego im perializm u — to był to nacjonalizm , k tó ry walczył o praw o do su w ere n n ej egzystencji dla swego n a ro d u 4.
N iezw ykle w ażną rolę, szczególnie jeśli chodzi o możliwość oddziaływ ania na opinię publiczną, odgryw ała publicystyka. W łaśnie w tego rod zaju p u b li kacjach w sposób najb ard ziej w y razisty uzew nętrzniały się różnice stanowisk.
3 K o r r i d o r h i s t o r i e . E i n i g e G l o s s e n z u d e m B u c h „ L a P o l o g n e e t l a B a l t i q u e ' * , H i s t o r i s c h e Z e i t s c h r i f t , 1933, B d . 148, s. 294.
4 G . L a b u d a , I d e o l o g i a n a c j o n a l i z m u i r e w i z j o n i z m u w p o g l ą d a c h n a p r z e s z ł o ś ć s t o s u n k o m
Problematyka wsc ho dni opr us ka w p ro p a g a n d z ie 43 W dyskusjach autorzy musieli siłą rzeczy odwoływać się do n aukow ych czy też p seudonaukow ych racji, stąd też stałe pow oływ anie się na w yniki b ad aw cze u znaw anych autorytetów . A poniew aż n au k a niem iecka w najw yższym stopniu służyła propagandzie rew izjonizm u, w tym także propagandzie doty czącej P ru s Wschodnich, żaden współczesny badacz interesującego nas tu za gadnienia nie jest w stanie z góry nakreślić linii podziału pom iędzy tym, co służyć miało rzekom o czystej n auce czy też ra cjo n aln em u rozum ieniu zagad nienia, a tym, co w ykraczało poza m erytoryczne cele. T y m bardziej — a było to n a d e r częste zjawisko — że n a w et n a jb ard ziej obsk u rn e p ublikacje p r o pagandow e znaczyli fo rm aln y m a u to ry tete m sw ych nazw isk ci, k tó ry ch u w a żało się za uczonych.
W Niemczech w eim arskich politycznych organizacji i instytucji, u p ra w ia jących prop ag an d ę na rzecz rew izji granicy z Polską, gdzie poczesne miejsce zajm ow ała p ro b lem aty k a P r u s W schodnich, było ta k wiele, że nie sposób je wszystkie tu w ym ienić. P ró b ę ich c h ara k te ry sty k i d ał już zresztą K arol F iedor 5.
A k ty w n ie w sp ierały tę akcję p ropagandow ą liczne ośrodki u n iw ersy tec kie. P rzypom nijm y, że poza w yspecjalizow anym i in sty tu ta m i badaw czym i w tych ośrodkach istniała np. także specjalna, ogólnoniem iecka organizacja pn. D eutscher S ta a t — później działająca w r a m a c h R eichsverband d er d e u tschen H ochschulen, k tó ra w y d a w a ła całe serie w y d aw n ictw rew izjonistycz nych, n apisanych przez niem ieckich uczonych. S pośród reg io n aln y ch ośrodków uniw ersy teck ich rolę szczególną w propagandzie, dotyczącej P ru s Wschodnich, Pom orza i pro b lem u tzw. „ k o ry ta rza ”, odegrały u n iw e rsy tety w e W rocław iu (O steuropa-Institut) oraz w K rólew cu. W U niw ersytecie K rólew ieckim proble m aty k a ta znajdow ała odbicie w pracach badaw czych i w ydaw niczych In s titu t fü r ostdeutsche W irtsch aft — od 1934 r o k u przem ianow anego n a In s titu t fü r osteuropäische W irtsch aft oraz w O stp reu ssen -In stitu t. W lata ch II w ojny n astąpiły tu dalsze reorganizacje: z d n iem 1 października 1940 r o k u powołano do życia In s titu t fü r O stforschung. P ow stałe tu opracow ania publikow ano bądź na miejscu, bądź też w in n y ch ośrodkach. D okonyw ano tu także oceny i rejestrac ji publikacji ta k niemieckich, jak i zagranicznych. Można tu w ym ie nić dla p rz y k ła d u cykl: D er O sten im Buch. B esprechungen der w ichtigsten O s tlite ra tu r z takim i działam i jak: P o lsk a, P ru sy W schodnie, K o ryta rz i Gdańsk.
O grom ne zainteresow anie p ro b lem aty k ą P ru s Wschodnich, w szerokim zresztą ujęciu, bo o bejm ującym rów nież zagadnienia zw iązane z Pomorzem, p rzejaw iało środow isko gdańskie, a szczególnie pow stały tu w 1927 ro k u i zlo k alizow any p rz y gdańskiej politechnice, choć fin an so w an y przez w ładze Rze szy, O stland-Institut. K o n ta k ty rew izjonistycznego środow iska w W olnym Mieście G dańsku z K rólew cem b yły bardzo żywe zarów no w odniesieniu do realizow anych in icjaty w badaw czych i wydaw niczych, jak i w sp ra w a ch ściśle personalnych.
W y ją tk o w ą rolę w propagandzie w schodniopruskiej odg ry w ał K w idzyn, będący siedzibą w ładz re jen cji W estpreussen, przyłączonej po W ersalu do P ru s Wschodnich. Z ra cji sw ego położenia K w idzyn w sposób szczególny n ad aw ał się do organizow ania wycieczek nad „k rw aw iącą g ra n icę”, na k tó re
szczegół-5 K . F i e d o r , A n t y p o l s k i e o r g a n i z a c j e w N i e m c z e c h 1918— 1933, W r o c ł a w — W a r s z a w a - K r a - k ó w — G d a ń s k 1973.
44 Bogusław Dr ew ni ak
nie chętnie zapraszano re p re z en tan tó w zagranicy. N iejednokrotnie „w ycieczki” te odgryw ały inspirującą rolę przy pow staw aniu wrogich Polsce publikacji propagandow ych, na co w ładze Rzeszy, drogą p rzekupstw a, nie szczędziły ś r o d k ó w 6. S p iritu s movens tych wszystkich akcji b y ł prezes rejencji, Carl Budding, będący rów nież au to rem propagandow ych publikacji. M ająca swoją siedzibę w K w idzynie organizacja A rbeitsgem einschaft fü r G re n zla n d arb e it in W estpreussen, finansow ana przez władze państwowe, w spółpracow ała ściśle z ośrodkam i w K rólew cu i G dańsku. W Kw idzynie d ru k o w an o także wiele propagandow ych publikacji, przygotow anych przez inne ośrodki.
W w y d a w a n iu rew izjonistycznych pub lik acji wyspecjalizow ała się spora liczba niem ieckich oficyn wydaw niczych, korzystających zresztą z subw encji państw ow ych oraz pomocy rozm aitego rod zaju fundacji czy organizacji odw e towych. W naszym przy p ad k u w y m ien im y dla p rz y k ład u ta k duże instytucje w ydaw nicze jak O st-Europa-V erlag. B erlin — Königsberg, czy też, przede wszystkim, założone w 1925 roku i działające aż do końca II w ojny św iatow ej berlińskie w ydaw nictw o Volk und Reich Verlag. Nie będzie przesady w stw ie r dzeniu. że w łaśnie w tym ostatnim w ydaw nictw ie ukazała się niem al połowa całej lite r a tu r y propagandow ej, poświęconej P ru so m Wschodnim, Pom orzu i problem ow i tzw. „korytarza".
Analiza zaw artości niem ieckich czasopism w sk az u je rów nież na stałe i b a r dzo żywe zainteresow anie różnych środow isk n aukow ych om aw ianą tu przez nas p roblem atyką. W śród ty ch czasopism znajdow ały się i ta'kie, które w świe-- cie n a ukow ym cieszyły się uznaniem , jak np.: „Preussische J a h r b ü c h e r ”, „Hi storische Zeitschrift". „Zeitschrift d er Gesellschaft f ü r E rd k u n d e ” czy też „Ja h rb u c h fü r N ationalökonom ie und S ta tistik ”. Spośród pozostałych można wym ienić jako ważniejsze: „Zeitschrift fü r P o litik ”, „Europäische R evue” , „Europäische G espräche” , „Sozialistische M o natshefte” oraz typow o rew izjo nistyczne: jak „O stlan d ”, „ Ja h rb u c h des In stitu ts f ü r G ren z- und A u slan d s s tu d ien ” (wcześniej pod nazw ą „Deutsches G re n zlan d ”), „D eutscher H eim at dien st”, „Deutsche A rb e it” i inne. Specjalne n u m e ry poświęcone tem u za gadnieniu w y d a w a ły „Süddeutsche M o natshefte”, „Erde u n d W irtsc h aft”, „Der N ahe O sten” czy też k ry p to am ery k a ń sk i „A m erican N ew s” , a przede w szyst kim wychodzące od 1925 ro k u w B erlinie czasopismo „Volk u n d R eich” . A na liza zawartości tych czasopism w a rta jest odrębnej publikacji, gdyż u p rzy - tomni n am ona rozm iary w spółpracy niem ieckich środow isk n aukow ych z ośrodkam i p ro p a g an d y rew izjonistycznej.
Jed n y m ze stałych i n ajb ard ziej podstaw ow ych elem entów w om aw ianej tu przez nas akcji propagandow ej było trw a łe i nieu stęp liw e żądanie u stąp ie nia in teresu polskiego przed niem ieckim . W tej spraw ie obow iązyw ały z góry ustalone i akceptow ane przez niem al w szystkich autorów założenia, obowią zyw ał też określony schem at w arg u m en to w an iu . A jeśli n a w et arg u m e n ta c ja w ykraczała poza obow iązujący schem at — co było zresztą zjaw iskiem niezw y kle rzadkim — to w niosek mógł być i ta k tylko jeden: uzyskanie n a tu raln eg o połączenia z P ru s am i W schodnim i drogą likw idacji tzw. „k o ry ta rza ” .
C h arakterystyczne, bo odbiegające w a rg u m en tacji od obowiązującego schematu, b yły w ypow iedzi anonim ow ych, wyw odzących się jed n a k ze środo wiska naukow ego — może naw et, p rzy n ajm n ie j w części, w
schodniopruskie-в J . S o b c z a k , P r o p a g a n d a z a g r a n i c z n a N i e m i e c w e i m a r s k i c h w o b e c P o l s k i , P o z n a ń 1973, ss. 66 i n.
Problematyka wsc ho dni opr us ka w p r o p a g a n d z ie 45
go — autorów broszury Die K o r r id o r -G e ja h r 1. Nie zyskały one zresztą apro baty oficjalnych czynników państw ow ych, k tó re także odm ów iły finansow a nia tej publikacji. W ydaje się, że ten sposób p a trzen ia był dość ty p o w y dla szerszej opinii publicznej na zachodzie Niemiec. A utorzy tej p ropagandow ej broszury stw ierdzili m.in.: „Ze ściśle akadem ickiego p u n k tu w idzenia rezy gnacja Niemiec z korytarza, tak samo ja k rezygnacja z całych P r u s W schod nich, jest n a tu ra ln ie możliwa. Także bez obu byłych pro w in cji P ru s Wschod nich i Zachodnich reszta Niemiec b y łab y zdolna do e g z y s te n c ji. Wszakże b ra k prow incji w schodnich jako r y n k u zbytu dla w yrobów przem ysłow ych stałby się jeszcze bardziej odczuwalny, aniżeli m a to miejsce obecnie, kiedy m alejąca siła nabyw cza w P ru s ac h W schodnich, w połączeniu z kryzysem ro l nictw a, spraw ia, że prow incja ta przysparza Rzeszy wiecznego zm artw ien ia (Sorgekind des Reiches)”.8
Autorzy stali na stanow isku — a odbiegało to rów nież od obowiązującego w propagandzie sch em atu — źe nie m a bezpośredniego zagrożenia dla P ru s W schodnich ze stro n y Polski, k tó ra walczy tylko o u trzy m an ie dla siebie „ko r y ta r z a ”, sta rając się przenieść dyskusję na drogę kom pensacji w zajem nych pretensji. Ale stw ierd zali również, że czas p ra cu je dla Polski. „Rany, które k o ry tarz zadał Wschodowi, zabliźniają się. W ielkie szkody, w ynik ające z tego rozwiązania, zanikają, w praw dzie nie z d n ia na dzień, ale zanikają. Życie bo wiem odnajduje, n a w et w śród ruin, stale now e możliwości, gospodarka znaj duje dla siebie nowe kanały, tw orzy sobie now e k o n tak ty , n a w e t w tedy, kiedy początki m ogą być jeszcze t a k t r u d n e ” 9. W nioski szły oczywiście w ty m k ie ru n k u , że z „k o ry ta rza ” nie można zrezygnować, i że w tym celu N iemcy po w inni przejść od teoretycznych rozw ażań do p raktycznego działania.
. O potrzebie „praktycznego d ziałania” m ówi się coraz częściej u schyłku lat dw udziestych i na początku trzydziestych, ikiedy to, po pierw szym , w e r salskim okresie, n iem iecka p ro p a g an d a rew izjonistyczna, w zm ocniona decyzja m i Locarno, osiąga swoje kolejne apogeum. Szczególnie ostre sform ułow ania spoty k am y w publicystyce w yw odzącej się z k rę g ó w hitlerow skich, zanim w y darzenia ro k u 1934 nie zmusiły, na okres k ilk u lat, do bardziej stonow anych form wypowiedzi. H itlerow iec Jo h a n n e s von Leers, b erliń sk i p ra w n ik , polito log, specjalista od sp ia w rasow ych, w latach w ojny profesor u n iw e rsy tetu w Je n ie pisał:
„My wiemy, że rozstrzygnięcie na Wschodzie, rozstrzygnięcie s p ra w oj czyzny, p rzestrzeni i przyszłości naszego n a ro d u dokona się ty lk o p rz y udziale k r w i i żelaza: m am y odwagę spojrzeć tak ie m u rozw ojow i w yp ad k ó w w oczy — albo m y będziem y stać mocno n ad Wisłą, albo m ilitarystyczna, tw a rd a, f a n a tyczna Polska stanie kiedyś nad O d rą ” 10.
Leers nie m iał w ątpliwości, jak zachow ają się wówczas Polacy, pisząc: „obecna P olska będzie walczyć zębami i p a zu ram i o każdą piędź zrabow anej ziemi. K to znajdow ał się k ied y ś pod obcym panow aniem , odrzuci jakiekolw iek w a h a n ia ” n .
Tę sam ą m yśl, ale w stonow anej formie, w ypow iada po 1934 ro k u inny
7 D i e K o r r i d o r - G e f a h r . D a s P r o b l e m d e s D e u t s c h e n O s t e n s d e r e u r o p ä i s c h e n V e r s t ä n d i g u n g ties W e l t f r i e d e n s v o n . . . , M ü n c h e n 1930. 8 I b i d e m , s. 29. 9 I b i d e m , s . 31. 10 J . v o n L e e r s , P o l n i s c h e r K o r r i d o r o d e r d e u t s c h e s W e i c h s e U a n d , M ü n c h e n 1932, s. 7. 11 I b i d e m , в. 11.
46 Bog usław D re w ni ak
hitlerow ski autor, E k k e h a rt S ta rritz: „Niemals k a n n die östliche S endung unseres V aterlandes d u rc h B ü ch er entschieden w e rd e n ” 1S.
R ep rezen tacy jn a p ublikacja rew izjonistyczna tego okresu, poświęcona spraw om tzw. niem ieckiego W s c h o d u 1S, m a ty ch sam ych autorów , których nazw iska spotykam y p rzed 1934 i po 1938 roku w n a jb ard ziej napastliw ych publikacjach propagandow ych. Na to, że ton wypow iedzi jest tu m niej ostry, w pływ a — ja k stw ierdzają sam i au to rzy — „die ra u h e W irk lich k eit”, ale ..Drang nach O sten” pozostaje n a d al „ein ewiges A n l i e g e n , ein Stück unv eräu sserlich en deutschen V ölkerw anderungsschicksale” , i m y lą się wszy scy ci, którzy u w ażają istniejący stan za ostateczny.
P rzy ocenie niem ieckiej propagandy, poświęconej problem atyce P ru s Wschodnich, należy uwzględnić jeszcze jeden, bardzo istotny czynnik, na k tó ry chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Otóż n a u k a niem iecka w ylansow ała w okresie m iędzyw ojennym p ew ną bardzo niebezpieczną tezę, k tó rą sk w ap li wie w ykorzystyw ały wszelkie środki propagandow ego przekazu. Teza ta za kładała istnienie historycznie, etnicznie i ekonomicznie jednolitego obszaru, w skład którego wchodziły zarów no Pirusy Wschodnie, jak i Pom orze N ad wiślańskie. Tę jedność naruszało utw orzenie „polskiego k o ry ta rz a ” w w yniku decyzji p ary sk iej konferencji pokojowej. Dlatego też p roblem P ru s Wschod nich z reguły om aw iano w szerszym kontekście, na p lan pierw szy eksponując sp raw ę tzw. „k o ry ta rza ” . Tezie tej, i zw iązanym z nią m anipulacjom p ro p a gandow ym , gw ałtow nie przeciw staw iała się k o n trp ro p ag an d a polska, z zasady jed n ak nie schodząc z pozycji defensyw nych.
P row eniencja te rm in u „ k o ry ta rz ” oraz jego późniejsze niem al powszechne stosowanie, to problem b ard ziej złożony. O „ k o ry ta rzu ” m ówiło się przed i w trak cie paryskiej k o n feren cji pokojowej, kiedy d yskutow ano sp raw ę do stęp u Polski do m orza i przyszłego losu P ru s W schodnich. Wówczas jednak, podczas dyskusji m erytorycznych, term in te n nie m iał jeszcze tego p ro p a gandowego wydźwięku, jak i m iał zdobyć dopiero w późniejszych polemikach. Zaczęły się one zresztą bardzo szybko, toteż w polskiej literatu rze, początko wo nie zawsze jednak konsekw entnie, zaczęto przeciw staw iać się używ aniu tego term inu. Nie było to je d n a k łatwe, nie zawsze też możliwe, gdyż dzięki niem ieckim zabiegom term in ten wszedł rów nież do obiegu w lite ratu rze euro pejskiej, a także do języka dyplomacji. S tą d też o p atry w an ie przez autorów polskich term in u k o ry ta rz cudzysłowem. Również oficjalne polskie czynniki od początku lat dw udziestych protestow ały przeciw ko uży w an iu przez stronę niem iecką te rm in u „ k o ry ta rz ” lub określeń podobnych. Ale n a w e t te oficjalne protesty, uzasadnione su w ere n n y m i p ra w am i Polski do Pom orza, nie odnosiły większego skutku, p rz y n ajm n iej do 1934 roku. N iem iecki h isto ry k m ediew ista, E rich Keyser, do 1945 ro k u działający w G dańsku, a po w ojnie a k ty w n ie w spółpracujący z jed n y m z głów nych centrów zachodnioniemieckiego rewizjo- nizm u w M arburgu, w prow adził do obiegu pojęcie „W eichsel-K orridor” dla tych sk ra w k ó w Pomorza, które znalazły się w granicach p aństw a polskiego, a dla całego Pom orza Gdańskiego term in „W eichselland”. W ty m ostatnim p rzy p ad k u korzystał zresztą z term inologii, k tó rą już nieco wcześniej posługi
12 E . S t a r r i t z , D i e W e s t - O s t b e w e g u n g i n d e r d e u t s c h e n G e s c h i c h t e , B r e s l a u 1935, p r z e d m o w a .
13 D e r D e u t s c h e O s t e n . S e i n e G e s c h i c h t e , s e i n W e s e n u n d s e i n e A u j g a b e , h r s g . v o n K a r l C . T h a l h e i m u n d A . H i l l e n Z i e g f e l d , B e r l i n 1936 ( w ś r ó d w s p ó ł a u t o r ó w m . i n . G u s t a v i H e r m a n n A u b i n , W a l t e r G e i s l e r , O t t o H o e t z c h , E r i c h M a s c h k e , E r i c h M u r a w s k i ) . B e r l i n 1936.
Problematyka wsc ho dni opr us ka w p ro p a g a n d z ie 4 7
wał się z nany niem iecki p rah isto ry k , G u staw Kossinna. K eyserow ski „K raj W isły” m iał stanow ić od stro n y historycznej in te g raln ą część jednolitego ob szaru, w skład którego w chodziły tak P ru s y Wschodnie, jak i Pom orze G dań skie. „W estpreussen und O stpreussen, die beiden H älften eines einheitlichen Raumes, des P re u ss en la n d es”, pisał K eyser w sw ojej Geschichte des W eichsel
landes czy też w w y d an ej w 1929 ro k u w G dańsku rozpraw ie: Preussenland. Geopolitische B etrachtungen über die Geschichte des D eutschtum s an W eichsel u n d Pregel. M am y więc tu do czynienia z pojęciem P reu ss en la n d d la całego
obszaru n ad Dolną Wisłą i P regołą. Pojęcie to, czy też w ym ien n ie stosow ane określenia A ltpreussen lub O rd en slan d znalazły n iem al pow szechnie zastoso wanie zarów no w pub lik acjach propagandow ych, ja k i w niem ieckiej nauce, któ ra propagandzie tej służyła.
C hciałbym jeszcze raz podkreślić, że chodzi tu n ie ty lk o o samo, nie zaw sze zresztą do końca przez badaczy rozum iane, nazew nictw o, ale o ta k bardzo wówczas dla polskich ra cji niebezpieczną koncepcję geopolityczną, której n a zew nictw o to służyło. S tw ierdzenie to jest o tyle jeszcze ważne, że stanow i klucz do zrozum ienia rozlicznych niem ieckich akcji propagandow ych, a także inicjatyw o ch ara k te rze naukow ym .
Poza h istorykam i, dalszych elem entów składow ych, służących do bu d o w ania tej geopolitycznej koncepcji, dostarczali niem ieccy ekonomiści i geogra fowie. W śród tych ostatnich należy przede w szystkim wym ienić k rą g geopoli- tyków, skupiony wokół osoby K a rla H aushofera. W ymienić też trzeba profe sora W altera G eislera, przed w o jn ą w ydaw cę cyklu Z u r W irtschajtsgeographie
des Deutschen Ostens w e W rocław iu, gdzie był profesorem u n iw e rsy tetu , w la
tach w ojny profesor R eich su n iv ersität Posen i w spółpracow nika urzędu. R eichsführer S S - R eichskom m issar fü r die F estig u n g des d eutschen V olkstums. Ignorując fakt, że „Wisla jest geograficznym w iązadłem , k tó re w n a tu r a ln y sposób łączy p raw ie w szystkie k r a in y polskie z m o rzem ” 14, G eisler akcento wa! fa k t istnienia ścisłego geograficzno-fizycznego zw iązku pomiędzy P r u sami W schodnim i a P om orzem Zachodnim , a n a w et dalej n a zachód, gdzie polskie Pom orze (u a u to ra oczywiście W estpreussen) stanow i „ein Bindglied zwischen O stpreussen und P o m m e rn ”, a n a tu ra ln a granica północna wschod nich Niemiec biegnie „von d er S teck n itz-T rav e-S en k e bei L übeck bis nach M em el” lä. Był to klasyczny p rz y k ła d nad u ży w an ia k ry terió w fizyczno-geogra ficznych d la uzasadnienia racji politycznych, służących niem ieckiej d o k try n ie „W est-O stbew egung”.
O ścisłym podporządkow aniu tej geopolitycznej koncepcji inicjatyw ba dawczych i wydaw niczych, np. w zakresie historii, św iadczyć m ogą n a stęp u jące przykłady. Otóż w spom nieliśm y już o w y m ien n y m stosow aniu pojęć P reussenland, A ltpreussen czy O rd en slan d dla całości obszaru P ru s Wschod nich j Pom orza G dańskiego, gdzie histo ria m iała być czynnikiem jednoczącym obie te k ra in y w całość. Pow ołana do życia w 1923 roku w K rólew cu Kom isja Historyczna obejm uje więc zasięgiem swego działania obie te k ra in y (Histo rische Kommission fü r ost- und w estpreussische Landesforschung). Z jej inspi racji zaczęto w y daw ać -— znów zw racam uw agę na nazew nictw o — „Alt- preussische F o rschungen" (1924— 1943), A ltpreussische Biographie (od 1936 r..
14 S. P a w ł o w s k i , O p o ł o ż e n i u g e o g r a f i c z n y m P o m o r z a i t e r y t o r i u m W . M . G d a ń s k a , R o c z n i k G d a ń s k i , 1927, t. 1, s. 10.
15 W . G e i s l e r , D e r R a u m O s t d e u t s c h l a n d , w : D e r D e u t s c h e O s t e n . S e i n e G e s c h i c h t e , s e i n W e s e n u n d s e i n e A u f g a b e , B e r l i n 1936, s. 27.
48 Bogusław Dr e wn ia k
i inne podobnego ro d zaju publikacje. Z jej in icjaty w y zaczęto w y d aw ać także znaną Bibliographie der Geschichte von Ost- und W estpreussen E rnsta W erm - kego, skądinąd doskonały in s tru m e n t pomocniczy dla historyków . Ale to Ost- u n d W estpreussen w jej ty tu le miało sw oją polityczną wymowę. O politycz nych u w a ru n k o w an iach działalności w spom nianej kom isji może świadczyć fa k t — jest to swego rodzaju ciekaw ostka — że w latach w o jn y objęła ona zasięgiem swego działania także tzw. re je n cję ciechanowską oraz okręg biało stocki, znajdujące się pod ad m in istracją w ładz p row incjonalnych w K rólew cu. Wiązało się z ty m poszerzenie om aw ianej tu koncepcji geopolitycznej, chociaż zabrakło już czasu na szersze zastosowanie jej w p rak ty c e wydawniczej.
Ale w róćm y do tej koncepcji w jej pierw o tn y m kształcie. Stosuje się ją w niem ieckich opracowaniach, i to zarówno tych, które m ają służyć celom naukow ym , jak typowo propagandow ych. Jeśli chodzi o te pierw sze to przy kładowo można tu wym ienić kolejne w ydania Geschieh te Ost- u n d W est-
preussens, któ re ukazyw ały się od 1925 rotku do 1958 ro k u — ostatnie dwa
w ydania już w RFN, firm ow ane przez osławiony G öttin g er A rbeitskreis. J e j autor, B runo Schum acher, od 1922 roku d y re k to r gim n azju m w K w idzynie, od 1934 ro k u d y re k to r Friedrichskollegium i honorow y profesor U n iw ersy tetu w Królewcu, należał zresztą do tych h isto ry k ó w niemieckich, k tó rzy liczyli na to, że już w niedługim czasie „kom m t die grosses A b rech n u n g im Osten' i że P ru s y W schodnie uzyskają n a tu ra ln e połączenie poprzez Pom orze z pozo stałym obszarem Rzeszy.
Je d n y m z głów nych elem entów w arg u m e n ta c ji historycznej, m ającym uzasadniać istnienie geopolitycznej jedności P ru s W schodnich i Pom orza G d ań skiego, było odw oływ anie się do dziejów Zakonu Krzyżackiego. Podkreślanie trad y c ji p aństw a krzyżackiego, jako realizato ra „gem eindeutschen Zuge nach dem O sten”, jego dorobku gospodarczo-kulturalnego i m ających z tego w y nikać historycznych p ra w Niemiec do P ru s W schodnich i P om orza Gdańskiego pozostawało nie tylko w m eryto ry czn y m — n a co w skazuje sam term in , ale rów nież i w fo rm aln y m zw iązku ze stosow anym pojęciem O rdensland. W łaś nie po 1920 ro k u uk azu je się niezw ykle w iele publikacji, pośw ięconych w ca łości bądź w części dziejom Zakonu Krzyżackiego. Szczególne p referow anie tej tem atyki, nie w nikając w m ery to ry czn ą ocenę pow stałych opracowań, miało sw oją w yraźnie polityczną wym owę. Nie było też sp raw ą przypadku, że szczególne zainteresow anie p ro b lem aty k ą historii Z akonu K rzyżackiego w y kazyw ali przede w szystkim historycy z K rólew ca i G dańska, ak ty w n ie zaanga żowani w działania na rzecz rew izji granic z Polską. Pokrzyżackie zamki, szczególnie Malbork, stały się jed n y m z głów nych sym boli i jako takie m iej scem pielgrzym ek, któ ry m patro n o w ały rozliczne organizacje rewizjonistyczne, w śród n ich przede w szystkim założony w 1920 ro k u M arien b u rg -B u n d e. V T em aty k a krzyżacka częściej też trafiała do utw o ró w literackich, do te a tru , a także do audycji radiow ych. Oczywiście szczególnie silnie eksponowano ją w e wszelkiego »rodzaju propagandow ych p u b likacjach o ch ara k te rze rew izjo nistycznym. Spotkać się w nich m ożna nie tylko z w y b itn ie tend en cy jn y m przedstaw ianiem roli, jak ą na ty m n adbałtyckim obszarze odg ry w ał Zakon Krzyżacki, ale często też ze zw yczajnym i fałszerstw am i. P rzykładow o H ein rich B auer pisząc o słynnym układzie k rak o w sk im z 1525 roku, znanym u nas jako hołd pruski, stw ierdzał, że A lbrecht o trzym ał ziemie Z akonu jako świec kie lenno z r ą k cesarza Niemiec I6I
Problematyka wsc ho dni opr us ka w p ro p a g a n d z ie 4 9
Odw oływ anie się do trad y c ji krzyżackich nasiliło się w sposób w yraźny, ale też i n ieprzypadkow y, w okresie rządów hitlerow skich. N adal służyło ono o kspansjonistycznym celom, ale służyło też i w in n y sposób doktry n ie naro - dowosccjalistycznej. W yb ran e postacie wielkich m istrzó w apologetyzow ały ideę wodzostwa, co znalazło szczególny w y raz w licznych pub lik acjach Ericha Maschke, h isto ry k a blisko związanego z ośrodkiem uniw ersy teck im w K ró le w cu. O znaczeniu tem a ty k i krzyżackiej w p ropagandow ej działalności rew izjo nistycznej po 1933 ro k u może świadczyć w ydanie specjalnej in stru k cji na te n t e m a t 17. J e j w y d aw cą b y ł B und E eu tsch er Osten, organizacja, k tó ra po 1933 roku skum ulow ała w sw ych ręk ach większość poczynań w propagandzie r e wizjonistycznej.
Mówiąc o propagandzie niem ieckiej, w k tó rej problem P ru s W schodnich stapiał się w jedno ze sp ra w a m i Pom orza, należy zwrócić uw agę na pew ne m iędzynarodow e asp ek ty tego zagadnienia. K iedy p rzypom inam y sobie żąda nia H itlera z k ońca 1938 i 1939 roku, w któ ry ch była m ow a o ustanow ieniu ek stery to rialn ej linii kom un ik acy jn ej, łączącej głów ny obszar Rzeszy z P r u sam i W schodnimi, nie zawsze zdajem y sobie sp ra w ę z tego, że od s tro n y p ro pagandow ej problem ten był niejako już przygotow any. Niemiecka p ro p a g an da, w yolbrzym iająca sk u tk i oddzielenia P ru s Wschodnich, znalazła żywy od dźwięk na Zachodzie. T am też pojaw ili się politycy i publicyści, k tó rzy za częli szukać kom prom isow ych rozwiązań. Je d n i dlatego, bo n aiw n ie wierzyli, że Niemcom może zależeć na kom prom isie, inni z kolei dlatego, że racje n ie m ieckie w y d a w a ły im się ważniejsze, a niem ało było i takich, k tó rzy byli w yraźnie n a staw ien i proniem iecko. S tał za tym swoiście ro zu m ian y interes pań stw zachodnich, a n ierzadko pieniądze, k tó re za sw oją p ostaw ę otrzym y w ali z Rzeszy. W szystkie te głosy, odpow iednio w yselekcjonow ane i, kiedy było trzeba, o derw ane od szerszego kontekstu, stan o w iły jed en z n ajb ard ziej istotnych elem entów w niem ieckiej propagandzie. S tale też stan o w iły p rz ed m iot n iezw ykle żywego zainteresow ania.
S tronie niem ieckiej, rzecz oczywista, w cale nie zależało na jakim kolw iek kom prom isow ym rozw iązaniu tego problem u, a Polska, co zrozum iałe, bro n iła istniejącego statu s quo. W efekcie w szystkie propozycje kom prom isow ych rozw iązań służyły w yłącznie stronie niem ieckiej, mogła bow iem ona stale w ten sposób podtrzym yw ać w d y sk u sji m iędzynarodow ej fa k t istnienia po trzeby rozw iązania problem u „krw aw iących g ra n ic ”.
We francuskiej publicystyce z tak im i kom prom isow ym i propozycjam i w y stępowało w ielu autorów , ta k że tru d n o byłoby ich tu w szystkich wymienić. Georges Roux proponow ał oddać Niemcom G dańsk, przyłączając go do P ru s W schodnich, G dynię zostawić Polsce, a w tzw. „ k o ry ta rz u ” stw orzyć obszar n e u tr a ln y ,s. Z kolei inny publicysta, hr. W ladim ir d ’Ormesson, podobnie jak R oux określan y w niem ieckiej literatu rze p ro p ag an d o w ej jako au to r propol ski, postulow ał utw orzenie na P om orzu sw ojego rod zaju regim e de condom i
n iu m , a ponadto danie Niem com odszkodow ania w form ie k o l o n ii 19. Zdając
sobie sp ra w ę z tego, że Polsce jest absolutnie po trzeb n y dostęp do morza, w ystąpił nieco później z p ro jek tem utw orzenia, „k o ry tarza przez k o ry ta rz ” w połączeniu z pew ną k o rek tą granic. Z tego sam ego okresu pochodzi propo
17 L . Z i l z , D i e B e d e u t u n g d e s D e u t s c h e n R i t t e r o r d e n s f ü r n a t i o n a l s o z i a l i s t i s c h e P r o p a g a n d a -
u n d S c h u l u n g s a r b e i t , M a r i e n w e r d e r 1935.
18 G . R o u x , L e s A l p e s o u l e R h i n , P a r i s 1928.
19 W . d ' O r m e s s o n , L a C o n f i a n c e e n A l l e m a g n e , P a r i s 1928.
50 Bogusław Dr ew niak
zycja innego jeszcze francuskiego publicysty, E. Koesslera, w k tó rej m ow a 0 w ydzierżaw ieniu przez Polskę na 99 lat pasa ziemi szerokości 15 m, w n a j węższym m iejscu „ko-rytarza”, gdzie N iem cy m ogliby zbudować dw utorow ą linię kolejow ą !0, J a k w idzim y z tych przykładów , każda propozycja, w m n iej szym czy większym stopniu, naruszała in teresy Polski, A przecież byli jeszcze tacy publicyści, jak P ie rre V alm igère czy Rene M artel, k tórzy postulow ali b ezw aru n k o w e oddanie Pom orza Gdańskiego Niemcom Z p ro jek tam i u re
gulow ania s p ra w y „k o ry ta rza ” występow ali zresztą nie tylko F rancuzi. A n gielski histo ry k z Oxfordu, W illiam H a rb u tt Dawson, proponow ał pozostaw w ienie Polsce G dyni w raz z n iezbędnym zapleczem i w olnym połączeniem kolejow ym przez obszar Pom orza, które m iało być oddane Niemcom
Z Wielkiej B ry tan ii czy też z Włoch pochodziły p ro je k ty oddania N iem com „ k o ry tarza" w zam ian za p o r t w Kłajpedzie, z ty m że L itw y n ik t tu nie py tał o zdanie. Dość szeroko d y skutow any byl p ro jek t włoskiego dyplom aty M anfredo G raviny, w latach 1928— 1933 W ysokiego K om isarza Ligi N arodów w W olnym Mieście Gdańsku, przew idujący przyłączenie do obszaru Wolnego M iasta G dańska większości ziem polskiego Pom orza (bez Gdyni, Pucka, Helu) 1 stw orzenie połączenia z P ru s am i W schodnim i przez pow iększenie tery to riu m Wolnego M iasta Gdańska. Były też p ro jek ty — odnotow yw ane w prasie euro pejskiej — związane z przesiedleniem ludności i oddaniem Polsce, w zamian za Pomorze, części obszaru P ru s W schodnich. Albo też .projekt w y m ian y nie m ieckiej ludności Pom orza na Serbołużyczan z re jo n u Budziszyna,
Do n a jb ard ziej w swoim czasie sensacyjnych należały p rojekty, z k tó ry m i w y s tą p ił hr. R ichard Coudenhove-K alergi, austriack i pisarz i polityk, inicjator ru c h u paneuropejskiego. P ierw sza w e rsja tego p ro jek tu , opracow ana przez szw ajcarskich inżynierów , opublikow ana została w prasie zachodnioeuropej skiej w 1931 roku, d ru g a — w ro k u następnym . W edług pierw szej w ersji gran ica polsiko-niemiecka m iała być przesunięta aż do nasad y P ółw yspu H el skiego. Sam P ółw ysep H elski m iał być przyłączony do Rzeszy, a na płytkich w odach Zatoki P uckiej należało zbudować specjalny wał, dochodzący do re jo n u Gdyni, zakończony podziem nym tu n elem do Gdańska. Tą drogą m iał biec niem iecki szlak k o m u n ik acy jn y do P ru s W schodnich. Druga, zmodyfikow ana w ersja, przew idyw ała przesunięcie granicy aż do miejscowości Reda i stąd m iał być zbudow any podziem ny tu n e l dochodzący do Gdańska, a samo Wolne Miasto miało zostać przyłączone do P ru s Wschodnich
Jeśli w spom nieliśm y tu o tych, w praw dzie nie wszystkich, ale za to kie dyś dość głośnych, choć dziś p ra w ie zupełnie zapom nianych, p ro jek tach ko m prom isow ych rozwiązań, to przede w szystkim dlatego, że w ta k i czy inny sposób w spierały one niem iecką propagandę rew izjonistyczną, ale też i d la tego, żeby pokazać, jak w ielu naiw n y ch polityków i publicystów na Zachodzie mogło rzeczywiście uwierzyć w to, iż w eim arskiej, a później hitlerow skiej Rzeszy, mogło li tylko zależeć na uzyskaniu dogodnych połączeń ko m u n ik a cyjnych z P ru s a m i Wschodnimi. 20 L e „ c o r r i d o r p o l o n a i s " , C a h i e r s d e s D r o i t s d e l ’H o m m e z 30 V i n 1929. 21 P . V a l m i g è r e , E t d e m a i n ? F r a n c e , A l l e m a g n e e t P o l o g n e ( S i l e s i a e t D a n z i g ) , P a r i s 1929; г t e g o ż r o k u t a k ż e w y d a n i e w j ę z y k u n i e m i e c k i m ; R . M a r t e l , l e s f r o n t i è r e s o r i e n t a l e s d e l’A l l e m a g n e , P a r i s 1930; z t e g o ż r o k u t a k ż e w y d a n i e w j ę z y k u n i e m i e c k i m . I n t e r e s u j ą c e s z c z e g ó ł y n a t e m a t n i e m i e c k i c h w y d a ń o b u t y c h p r a c p o d a j e J . S o b c z a k , P r o p a g a n d a z a g r a n i c z n a N i e m i e c t u e i m a r s k i c h г о о Ь е с P o l s k i , P o z n a ń 1973, p a s s i m . 22 W . H . D a w s o n , G e i m a n y u n d e r t h e T r e a t y , O x f o r d 1933.
Problematyka wscbodn/opruska w p ro p a g a n d z ie 51 I ostatnia już refle k sja zw iązana z om aw ianym zagadnieniem . Do w rze śnia 1939 roku p ro p ag an d a niem iecka w alczyła nie tylko z u stalo n y m w W er salu porządkiem rzeczy, ale tak że z arg u m e n ta c ją stro n y polskiej, broniącej statu s quo.
B yły więc elem en ty polemiki, k tó rej polityczne asp ek ty rzu to w ały na sferę działań naukow ych. N ajsilniej w ystępow ało to w historii. A g resja na Polskę zakończyła tę dyskusję. W hitlerow skiej p ropagandzie okresu w ojny spoty k am y się z zasadniczym i zm ianam i o c h ara k te rze jakościowym. W spo m n ian y już niem iecki m ediew ista, E rich Maschke, k tó ry już podczas h itle row skiej aneksji K łajp ed y pisał: ,.Historia nie pow inna być wspom inaniem , lecz d om aganiem się” 2з, po W rześniu nie bez satysfakcji stw ierdzał: „Nie m a już polskiego państw a. Nie m a już polskiej n au k i h isto rii” , a więc nie miało być już i d y s k u s ji 24. Dla przeciętnego czytelnika niem ieckiego obow iązująca m iała być ta k a w izja dziejów stosunków polsko-niem ieckich, ja k ą przedstaw ił w sw ej pracy F ra n z L üd tk e, pochodzący z Bydgoszczy, au to r w ielu an ty p o l skich publikacji, w ieloletni przew odniczący N iemieckiego Z w iązku W schod niego {Deutscher O s tb u n d )2з.
Ale już wówczas pow staw ała — jakże c h arak tery sty czn a, także przez swój ty tu ł — re p lik a stro n y polskiej. M yślę tu o p isan y m w P odziem nej Polsce dziele Z y g m u n ta W ojciechowskiego Polska — N iem cy. Dziesięć w iek ó w
zm agania 2°. Dzieło to stanow iło now ą podstaw ę w yjściow ą do dalszego d ia
logu, nad którego przebiegiem zaciążyły zupełnie już in n e u w a ru n k o w an ia.
23 N a t i o n a l s o z i a l i s t i s c h e M o n a t s h e f t e , V , 1939, s. 413. 24 E . M a s c h k e , D e u t s c h e O s t f o r s c h u n g . E r g e b n i s s e u n d A u f g a b e n s e i t d e m e r s t e n W e l t k r i e g , L e i p z i g 1942, B d . 1, s. 515. 25 F . L ü d t k e , E i n J a h r t a u s e n d K r i e g z w i s c h e n D e u t s c h l a n d u n d P o l e n , S t u t t g a r t 1941. 26 P r a c a z o s t a ł a w y d a n a p r z e z I n s t y t u t Z a c h o d n i w 1945 c. D I E O S T P R E U S S I S C H E P R O B L E M A T I K I N D E R D E U T S C H E N P R O P A G A N D A D E R Z E I T Z W I S C H E N D E N B E I D E N W E L T K R I E G E N Z u s a m m e n f a s s u n g S e i t d e r P a r i s e r F r i e d e n s k o n f e r e n z l ä s s t s i c h e i n r a p i d e s A n w a c h s e n d e s I n t e r e s s e s f ü r O s t p r e u s s e n u n d P o m m e r e l l e n ( W e s t p r e u s s e n ) s o w o h l a u f d e r d e u t s c h e n , a l s a u c h a u f d e r p o l n i s c h e n S e i t e b e o b a c h t e n . E s e n t s t a n d , Ö f t e r s d u r c h d i e A u t o r i t ä t d e r G e l e h r t e n n a m e n u n t e r s t ü t z t , e i n e r e i c h h a l t i g e p r o p a g a n d i s t i s c h e P u b l i z i s t i k , i n d e r d i e h i s t o r i s c h e A r g u m e n t a t i o n e i n e ä u s s e r s t w i c h t i g e R o l l e s p i e l t e . U n t e r d e n z u m D i s k u s s i o n s g e g e n s t a n d g e w o r d e n e n P r o b l e m e n f a n d e n s i c h a u c h F r a g e n d e r V o l k s t u m s - , K u l t u r - , s o w i e d e r g e o g r a p h i s c h - ö k o n o m i s c h e n V e r h ä l t n i s s e . Z u e i n e m b e z e i c h n e n d e n M e r k m a l w u r d e d a b e i d a s H i n z i e l e n a u f d i e a u s l ä n d i s c h e ö f f e n t l i c h e M e i n u n g , w o r i n i n s b e s o n d e r e d i e d e u t s c h e S e i t e s i c h a l s f ü h r e n d e r w i e s . S i e w u r d e a u c h z u m I n i t i a t o r a l l e r P o l e m i k e n z u m T h e m a d e r G r e n z e n , i n d e m s i e i h r e R e v i s i o n a n s t r e b t e . A n d e r e r s e i t s b e z e u g t b e r e i t s d i e F o r m d e r A u s s a g e n i n d e n p o l n i s c h e n P u b l i k a t i o n e n , s e l b s t i h r e T i t e l , d a s s d i e P o l e m i k m i t d e n D e u t s c h e n v o n d e n V e r t e i d i g u n g s p o s i t i o n e n g e f ü h r t w u r d e , u n d , da.s s i h r e w i r k l i c h e u n d ö f t e r s n u r g e f o r d e r t e I n t e n s i v i e r u n g d u r c h d i e a g g r e s s i v e n A u f t r i t t e d e r d e u t s c h e n S e i t e v e r u r s a c h t w u r d e . D i e A u f r e c h t e r h a l t u n g d e s s t a t u s q u o l a g n ä m l i c h d a m a l s i m I n t e r e s s e d e s p o l n i s c h e n S t a a t e s , d e r i m B e g r i f f w a r , s e i n e w i r t s c h a f t l i c h e u n d p o l i t i s c h e B e d e u t u n g a u f z u b a u e n . 4*
52 Bogusław Dr ew ni ak D i e d e u t s c h e W i s s e n s c h a f t h a t i n d e r Z w i s c h e n k r i e g s z e i t e i n e b e s o n d e r s g e f ä h r l i c h e T h e s e i n d e n U m l a u f g e s e t z t , d i e d a n n e i f r i g v o n a l l e n p r o p a g a n d i s t i s c h e n M e d i e n a u f g e g r i f f e n w u r d e . D i e s e T h e s e s e t z t e d i e E x i s t e n z e i n e s h i s t o r i s c h u n d v o l k s t u m s m ä s s i g e i n h e i t l i c h e n T e r r i t o r i u m s v o r a u s , w e l c h e s s o w o h l O s t p r e u s s e n , a l s a u c h P o m m e r e l l e n u m f a s s t e ( P r e u s s e n l a n d , O r d e n s l a n d ) . D i e s e E i n h e i t s o l l t e n d i e B e s t i m m u n g e n d e r P a r i s e r F r i e d e n s k o n f e r e n z z e r s t ö r t h a b e n , i n d e m s i e d e n „ p o l n i s c h e n K o r r i d o r ” i n s L e b e n r i e f e n . D e s w e g e n w u r d e d a s P r o b l e m O s t - p r e u s s e n s i n d e r R e g e l i n e i n e m b r e i t e r e n Z u s a m m e n h a n g b e h a n d e l t , w o b e i d i e F r a g e d i e s e s s o g e n a n n t e n „ K o r r i d o r s ” i n d e n V o r d e r g r u n d g e s t e l l t w u r d e . W e i t e r e B e s t a n d t e i l e , d i e z u m A u f b a u d i e s e r g e o p o l i t i s c h e n K o n z e p t i o n d i e n e n s o l l t e n , w u r d e n v o n d e n d e u t s c h e n N a t i o n a l ö k o n o m e n u n d G e o g r a p h e n g e l i e f e r t .