Roman Rutkowski
"Sito" w Gorzowie
Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 4, 405-410
1997
Hi s t o r y c z n o- Ar c h i w a l n y N R 4 - RO K 1997
Rom an R utkowski
G orzów W lkp.
„Sito” w Gorzowie *
„S ito” to potoczna, nazw a sitodruku, który je s t je d n ą z technik graficznych. W latach 80-tych stała się ona chyba najbardziej popularną w podziem iu techniką drukarską.
P oczątki podziem nej techniki sitodrukow ej na terenie m iasta, a zapewne i regionu gorzo w sk ieg o sięgają lutego-m arca 1985 r. W tym czasie po ukończeniu studiów ju ż na stale w róciłem do G orzow a, gdzie podjąłem sw oją pierw szą pracę. Jeszcze w czasie studiów zetknąłem się z sitodrukiem w Poznaniu.
W styczniu 1985 r. spotkałem w Z akopanem S tanisław a W icika, niedoszłego diakona-w erbistę. Z nałem go je szc ze z okresu dzieciństw a. W czasie rozm ow y dał m i je d n o zn a cz n ie do zrozum ienia, że w G orzow ie jest sprzęt i przede w szystkim p iln a p otrzeba rozw inięcia sitodruku. Po tej rozmowie stało się dla m nie oczyw iste, że będę zajm ow ał się tą spraw ą także i tutaj.
M niej w ięcej w kw ietniu 1985 r. potrzebny sprzęt i m ateriały (ram ka, em ulsja przem ycana z zachodu, siatka, rakle, farba), dostarczono nam do lokalu S tanisław a W icika przy ul. K obylogórskiej. N iezw łocznie p rzy lep iliśm y do prób. Ponad m iesiąc później, na początku czerw ca, w ydru kowaliśmy okolicznościow ą cegiełkę (na brystolu, form at A 5) z okazji trzeciej rocznicy pow stania R egionalnej K om isji W ykonaw czej N SZ Z
Tekst napisany w roku 1991 na konkurs ogłoszony przez władze Regionu NSZZ »Solidarność” w Gorzowie (red.)
406
Roman Rutkowski „S olidarność” (R K W ) w G orzow ie i w ydania setnego num eru „F en ik sa” C egiełka kosztow ała 100 złotych, a rozprow adzono jej około tysiąca sztuk Jednak najw ażniejszym zadaniem (bardzo zależało na tym Stani sław ow i Ż ytkow skiem u - przew odniczącem u RKW , który używał wów czas pseudonim u Z bigniew W isniew ski) było przestaw ienie druku „Fe niksa” z pow ielacza na „sito” . S. W icik w stosunkow o krótkim czasie poradził sobie z problem am i, zw iązanym i z w ykonaniem diapozytywów. W tych spraw ach konsultow ał się m .in. z drukarzam i w Warszawie, a po nadto był fotografem -am atorem , toteż szybko stał się cenionym w tych spraw ach fachow cem . Próby z naśw ietlaniem („w yczucie em ulsji” także w ypadały pom yślnie.M niej więcej w połow ie 1985 r. dołączyli do nas bracia Marcinkie w iczow ie: M irosław, K azim ierz i A rkadiusz - w ym ieniam ich według wie ku. O kazyjnie pom agali nam rów nież koledzy S tanisław a W icika - niedo szli duchow ni, z których Z bigniew D erew ońko zw any D aw idem „zako tw iczył” się na dłużej. Pracy w d rukam i nie brakow ało dla nikogo.
W ydanie na „sicie” pierw szego num eru „F eniksa” zbiegło się z w padką i aresztow aniam i osób, drukujących go na pow ielaczu. Był to num er specjalny, datow any w rzesień - październik 1985 r., zawierający ośw iadczenie R K W N S Z Z „S ” w G orzow ie, d o tyczące tzw. wyborów do Sejm u z 13 października 1985 r.
Po tym w ydaniu zaczęliśm y drukow ać k olejne num ery biulety nów oraz w iele innych w ydaw nictw . Pracy było bardzo dużo - popołud nia, w ieczory, często noce upły w ały na dru k o w an iu , naśw ietlaniu lub w yw oływ aniu sita.
W tym czasie oprócz w spom nianych ju ż w ydaw nictw na pewno w ydrukow aliśm y:
„Feniks” - num ery 110-113 (1985 r.) oraz 120-128 i 131 - 132 (1986
r.), a także w ydanie specjalne z ośw iadczeniem R K W (początek 1986 r.);
„Tygodnik M azow sze” - num ery 152-176 i n u m er specjalny z oka
zji 30 rocznicy P oznańskiego C zerw ca ‘56 (diapozytyw y przywoziliśmy z W arszawy);
„Solidarność S tilon ow sk a” - n um ery z datam i 28.03 1986 r. i 30.05.
1986 r.;
„Pokolenia” - cztery num ery z 1986 r.; „Szaniec” - num ery 50 i 51;
407
K artk i św ią tec zn e na B o ż e N a ro d z e n ie ‘85 i W ielkanoc ‘86 (firm o wane przez R egionalną K o m is ję W y k o n a w cz ą N S Z Z „S” i przez Ruch Młodzieży N iezależnej);
K a le n d a rz na rok 1986 ( fo r m a t A 3 );
P lakaty na Pieszą P ie lg rz y m k ę d o C z ęsto ch o w y w 1986 r.; O kolicznościow e u lo tk i i o d e z w y , m .in. z okazji 11 listopada 1985 r.czy 31 sierpnia 1986 r.
Powyższe inform acje p o d a ję na p o d sta w ie sw ojej pam ięci, a także (a może przede w szystkim ) na p o d sta w ie m oich zbiorów „bibuły” .
Szczególną uw agę n a le ż y zw ró cić n a kartki św iąteczne; B oże N a rodzenie ‘85 i W ielkanoc ‘86 o ra z b o żo n a ro d zen io w e w ydanie „F enik sa”. Z tych w szystkich w y d a w n ic tw b y liś m y b ard zo dum ni. Ten num er „Feniksa” był je d y n y m w p o n a d d z ie w ię c io le tn ie j histo rii b iuletynu, wydanym w trzech kolorach. W je g o d ru k u pom agał S. Z ytkow ski. N ie którzy stali czytelnicy „ F e n ik s a ” (sły sz a łe m to osobiście) tw ierdzili, że ten numer został w y d ru k o w a n y w W arszaw ie!
W ciągu niespełna p ó łto r a roku zd ą ż y liśm y zm ienić kilka lokali. Z ulicy K obylogórskiej p rz e n ie śliśm y s ię po sąsied zk u na ul. M iędzy- chodzką do B ogusław a J e re m ic z a . S p o ra d y cz n ie korzystaliśm y z pustego mieszkania przy ul. R eja ( w ła ś c ic ie l je s z c z e p rz e d 13 grudnia 1981 r. wyjechał na zachód). M ie s z k a n ie p rz y d aw n e j ulicy D zierżyńskiego u pana Kazimierza R egulskiego, p rz e z n a c z o n e p o czątk o w o dla nas, przeję li kolporterzy. Z głów nym i k o lp o rte ra m i „ F e n ik sa ” i innych w ydaw nictw podziemnych w G orzow ie - A n n ą K o tk o w sk ą i H enrykiem K okocińskim -„nakryliśmy” się kiedyś w z a je m n ie w m ie sz k a n iu przy ul. Reja.
Lokal, w którym m ia ła b y się m ie śc ić d ru k arn ia sitodrukow a, po winien spełniać w iele w a ru n k ó w . O p ró c z n ie k rę p u jąc eg o dostępu n aj ważniejsze było, aby m iał ła z ie n k ę z p ry sz n ic e m (do w ypłukiw ania em ul sji). Niełatwo było znaleźć p o m ie s z c z e n ie , sp ełn iające w szystkie w ym a gania. Często, zw łaszcza w p ie rw sz e j p o ło w ie 1985 r., np. naśw ietlaliśm y „sito” w jednym m iejscu, po c z y m za w ija liśm y w czarny p apier i je ch a li śmy (m otocyklem „Jaw a” ) w y w o ły w a ć d o m ie sz k an ia k tóregoś z nas (gdzie akurat nie było n ik o g o p o stro n n e g o ), n astęp n ie w racaliśm y, aby drukować lub ... naśw ietlać p o n o w n ie .
Jednak lokal w prost id e a ln ie n a d a ją c y s ię na drukarnię został w końcu znaleziony. Był nim ta ra so w ie c (a ściślej dw a pokoje z kuchnią i
408 Roman Rutkowski
łazienką), należący do R om ualda O sipow icza. M niej w ięcej w marcu 1986 r. w spólnie ze Stanisław em W icikiem przenieśliśm y tam papier oraz sprzęt i m ateriały do druku. W ynajęta specjalnie taksów ka m usiała obracać chy ba ze trzy razy - tyle ju ż tego było. W lokalu tym zam ieszkał na stałe Z bigniew D erew ońko, a pozostali m ogli w chodzić osobnym wejściem w dow olnych godzinach.
We w rześniu 1986 r., ju ż po w padce, tarasow iec ten pokazano w głów nym w ydaniu D ziennika T elew izyjnego o godz. 19.30.
N ależy je sz c z e n adm ienić, że w latach 1985-1986 nasza grupa w raz z innym i osobam i zajm ow ała się rów nież przyw ożeniem do Gorzo w a niezależnych w ydaw nictw . P om agaliśm y także w ich rozprowadzaniu. W zasadzie nie było liczącej się pozycji w ydanej w tzw. drugim obiegu, która nie trafiłaby do naszego m iasta. P rzyw ożono także w iele tytułów prasy podziem nej. Jest to je d n ak tem at na o ddzielną pracę.
O statni w ydrukow any przez nas „F eniks” nosił datę 17 sierpnia 1986 r. (nr 128). N astępny w ydrukow ali ju ż chłopcy z R uchu Młodzieży N iezależnej. W ystarczy n a nie spojrzeć, aby dostrzec różnicę w poziomie edytorskim . P rzejęcie w ydaw ania „F eniksa” przez g rupę RM N-u było koniecznością, gdyż 29 sierpnia 1986 r. S łużba B ezpieczeństw a areszto w ała S. W icika, R. O sipow icza, a za Z. D erew ońko rozesłano listy gończe. P odziem ie gorzow skie poniosło bardzo w ielkie straty. S B -cy zabrali duże ilości papieru, farby, m ateriału na „sito” oraz w iele innych cennych w poligrafii rzeczy, w tym sprzęt fotograficzny i klisze do robienia diapozy tywów. Jednak nie cały sprzęt w padł - część była przechow yw ana w in nych m iejscach. D o 10 w rześnia trw ały bardzo nerw ow e i trzym ające w napięciu dni. Potem przyszła nieoczekiw ana „am nestia K iszczaka” - nie mal w szyscy w ięźniow ie polityczni w yszli na w olność.
D w a num ery „F eniksa” (131 i 132) w ydrukow ali „z rozpędu” Ar kadiusz M arcinkiew icz i Stanisław W icik w m ieszkaniu tego drugiego przy ul. K obylogórskiej. W yszły one w kolorze czerw onym , gdyż tylko taka farba jeszcze gdzieś była schow ana.
D o końca roku 1986 i na początku roku n astęp n e g o „Feniksa ponow nie drukow ano na pow ielaczu, tym razem w D ębnie. N akład
współ'
nie z A. M arcinkiew iczem przyw oziliśm y do G orzow a. R ów nież z nim oraz z K azim ierzem M odzelanem zaczęliśm y, m niej w ięcej od listopada
409
1986 r., organizow ać „sito” od now a. W spółpraca ta je d n ak skończyła się po około trzech m iesiącach. Pow odem był konflikt pom iędzy grupą O św ia ty N iezależnej a R egionalną K om isją W ykonaw czą, o którym nie chcia łbym się w tym m iejscu rozpisyw ać poza stw ierdzeniem , że w m erytorycz ną istotę tego sporu nie byłem bezpośrednio zaangażow any. W rezultacie osoby, które dotychczas drukow ały „F eniksa” (chodzi o „sito”) przeszły do redakcji „P okolenia” - w roku 1987 w yszło 8 num erów .
W arto jeszcze dodać, że nasza grupa drukow ała rów nież niektóre strony tytułow e „A spektów ” . P raca najczęs'ciej odbyw ała się w m ieszka niu Zenona M ichałow skiego.
Po pew nym czasie K. M odzelan i osoby z nim w spółpracujące doszli do dużej w praw y. M niej w ięcej od połow y 1987 r. w iększość n um e rów „Feniksa” była ju ż d rukow ana „na sicie” . Tak było aż do kw ietnia
1989 r„ odkąd skład biuletynu odbyw a się na kom puterze, a od num eru 194 (data 1 lipca 1989 r.) je st on drukow any na offsecie.
T rzecią grupą drukarzy „na sicie” byli chłopcy z R uchu M łodzie ży Niezależnej. Ich pierw szy praktyczny kontakt z tą techniką nastąpił w pewną w rześniow ą sobotę w 1985 r., kiedy to K rzysztof S obolew ski i Waldemar R usakiew icz pom agali nam drukow ać swój jubileu szo w y 50- ty numer „S zańca”, a przy okazji i specjalne w ydanie tzw. „G azety W ybo rowej” (diapozytyw y w ykonano w W arszawie), w zw iązku z w yboram i w październiku 1985 r. R M N -ow cy koniecznie ten num er chcieli w ydać „na sicie”, a z „rozpędu” w ydaliśm y im jeszcze num er 51. M niej w ięcej pół roku później byli ju ż w stanie sam i drukow ać „S zaniec” , a w spom niany Krzysztof Sobolew ski oraz Jarosław W ojew ódzki (obaj na początku 1989 r. w yem igrowali do U SA ), stali się w tej dziedzinie cenionym i fachow ca mi.
M im o zróżnicow anych stosunków w latach 1987-1988 m iędzy poszczególnymi grupam i były utrzym yw ane kontakty, np. często poży czaliśmy sobie sprzęt i m ateriały do sitodruku.
M ożna pow iedzieć, że w ydaw anie p ism a O św iaty N iezależnej „Po kolenie” , „um arło śm iercią naturalną” w końcu 1988 r. - zostało reakty wowane ju ż po w znow ieniu legalnej działalności Z w iązku „S” . Od w rze śnia 1988 r. ja i M irosław M arcin k iew icz w eszliśm y w skład redakcji »»Feniksa” . W cześniej w lipcu 1987 r. S. W icik i R. O sipow icz w yem igro wali do A ustralii. Jednak kontakty ze strukturam i krajow ym i O św iaty
410 Roman Rutkowski
N iezależnej utrzym yw aliśm y do końca okresu podziem nej działalności, przyw ożąc do G orzow a różne czaso p ism a i k siążki, głów nie „Zeszyty E dukacji N arodow ej” .
Jednym z ostatnich w ydaw nictw w ykonanych przeze mnie na „si c ie” były zaproszenia i za w iadom ienia na mój ślub w kw ietniu 1988 r. P om agała mi przy tym - w ów czas m oja narzeczona, a obecnie żona Ma łgorzata.