• Nie Znaleziono Wyników

Polityka i historia jako gra w "Faraonie" Bolesława Prusa : (w kontekście Bachtinowskiej teorii karnawalizacji)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polityka i historia jako gra w "Faraonie" Bolesława Prusa : (w kontekście Bachtinowskiej teorii karnawalizacji)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Magdalena Rumińska

Polityka i historia jako gra w

"Faraonie" Bolesława Prusa : (w

kontekście Bachtinowskiej teorii

karnawalizacji)

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 143-157

2006

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FO L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 8, 2006 M a g d a le n a R u m iń s k a PO L IT Y K A I H IS T O R IA JA K O G RA W F A R A O N IE B O L E SŁA W A P R U S A (W K O N T E K Ś C IE B A C H T IN O W S K IE J T E O R II K A R N A W A L IZ A C JI) 1.

Faraon to w yjątkow a w tw órczości Bolesława P ru sa powieść, w której pisarz ukazał m o m en t przełom ow y dla pań stw a - kiedy w alka o władzę między stanem kapłańskim a Ram zesem X III zachw iała rów now agę w h a r­ monijnie d o tą d funkcjonującym Egipcie.

A nalizując przyczyny u p ad k u m łodego następcy tro n u oraz zwycięstwo jego przeciw ników , badacze odw ołują się najczęściej do P ru sa N ajogólniej­ szych ideałów ży c io w y ch , dzieła ukończonego tu ż po nap isan iu Faraona i tłumaczącego psychologiczny determ inizm postępow ania walczących stron. Dla nas bardziej istotne jest n ato m iast owo zorientow anie n a ukazany w powieści czas przełom ow y d la istnienia i funkcjonow ania państw a. R oz­ ważając ten asp ek t w oderw aniu od w spom nianego dzieła P rusa, m o żn a odczytać Faraona ja k o pow ieść ukazującą proces historyczny przez pryzm at karnaw ałow ych1 kryzysów, przeobrażeń i zm ian. W tę specyficzną atm osferę wprowadzają zresztą ostatnie słowa W stępu:

Poniższe opow iadanie odnosi się d o X I wieku przed Chrystusem , kiedy u p adła dynastia dwudziesta, a p o synu słońca, wiecznie żyjącym Ram zesie X III, w darł się n a tro n i czoło swoje ozdobił ureusem wiecznie żyjący syn słońca San-am en-H erhor, arcykapłan A m ona.(13)2.

1 Odwołuję się d o niektórych ustaleń, dotyczących literatury skam aw alizow anej i poetyki karnawałowej, zaw artych w dwóch wielkich m onografiach M . B a c h t i n a ( Twórczość Franciszka

Rabelais'go a kultura ludowa średniowiecza i renesansu, przeł. A. i A . G oreniow ie, K raków

1975; i d e m , Problem y p o e ty ki Dostojewskiego, przeł. N . M odzelew ska, W arszaw a 1970). 2 Cytaty lokalizuję wg wydania: B. P r u s , Faraon, [w:] i d e m , Pism a wybrane, t. 6, Warszawa 1984. C yfra rzym ska w nawiasie oznacza tom , arab sk a - stronicę powieści, z której pochodzi fragm ent.

(3)

W kolejnych to m ach powieści P rus opisuje d ziałan ia R am zesa, który dąży do odsunięcia k ap łan ó w od władzy i osłabienia ich pozycji politycznej w Egipcie. Tym czasem w efekcie niezwykłych zbiegów okoliczności, omyłek i m istyfikacji, a nierzadko przy p ad k u , n astępca tro n u u to ru je egipskim m ędrcom drogę do upragnionego przez nich celu.

2.

Ze słów rozpoczynających ostatni rozdział pow ieści w ynika, że wstąpie­ nie H e rh o ra n a tro n rozpoczęło now y okres w historii E g ip tu , przywracając ład i p o rząd ek po „w szechm ocnym panow aniu p rz y p a d k u ” (III 625). Ten o statn i zadecydow ał zresztą „o klęsce farao n a w w aru n k ach , gdy - wbrew interpretacji M enesa danej w «Epilogu» - m ożliw e było rów nież zwycięst­ wo. A le to « p an o w an ie p rzy p ad k u » nie m o g ło u d a re m n ić zwycięstwa p ro g ra m u społecznego R am zesa, k tó re było h isto ry czn ą koniecznością - m usiało prędzej czy później, za spraw ą tego czy innego władcy na­ stąp ić” 3.

Św iatem przedstaw ionym F araona rządzi - ja k dalej zobaczym y - kar­ naw ałow e p raw o om yłki i przypadku*, m ające istotny wpływ n a bieg wyda­ rzeń o raz n a ludzkie życie. W tym kontekście słuszne w ydaje się stwierdzenie J. K ulczyckiej-Saloni:

O kreślenie w ojny i polityki ja k o gry je st zbyt częste, by u znać je za przypadkow e. [...] Aby m óc zagrać dobrze, trzeba spełnić trzy w arunki - o k tórych m ów ią wszyscy bohaterowie powieści: 1. trzeb a m ieć własny p la n [...], 2. trzeba znać plan przeciw nika, 3. trzeba umieć skorzystać z okoliczności nieprzewidzianych. W powieści m am y takie sytuacje, k tó re są tylko realizacją planu dobrze przygotow anego, inscenizacją dram atu o przew idzianym przez reżyserów zakończeniu: akto rzy grają prawdziwie, bo im się zdaje, że to oni zadecydują o przebiegu sprawy. [...] G ra ją właściwie trzy siły: egipscy kapłani, Fenicjanie i Ram zes. C hociaż i kapłani,

3 H . M a r k i e w i c z , Prus i Ż erom ski, W arszaw a 1964, s. 144.

4 A utorzy op raco w ań n a tem at Faraona, zauw ażając i podkreślając istnienie omyłki i przy­ p adku w powieści, in terp retu ją te p raw a w innej niż n asza optyce, a więc w oderwaniu od poetyki karnaw ałow ej. N a przykład, przyw ołany wcześniej H . M a r k i e w i c z (Pozytywizm, W arszaw a 1999, s. 219) „interw encję przypadku” uznaje za je d n ą z wielu przyczyn, które zadecydowały o klęsce R am zesa; zdaniem Z. S z w e y k o w s k i e g o (Twórczość Bolesława Prusa, W arszaw a 1972, s. 343, 322) „zupełna bezczynność R am zesa [...] pozw oliła n a «wszechmocne panow anie przypadku», k tó ry z kolei - ja k dow odzi uczony - pojaw ia się wówczas, „gdy człowiek gubi swą busolę m etailzyczno-religijną” ; wg J. K u l c z y c k i e j - S a l o n i (Bolesław

Prus. Profile, W arszaw a 1975, s. 443), n a rra to r powieści „w yraźnie oznacza p u n k t zwrotny

w dziejach Ram zesa, wyraźnie wskazuje zasadniczą pom yłkę, k tó ra zadecyduje o jego przyszłych

(4)

P olityka i histo ria ja k o gra w Faraonie Bolesława Prusa.. 1 4 5 i Fenicjanie chcieliby uczynić z farao n a przedm iot i narzędzie rozgryw ki, on je d n a k m a swój plan i nie wszystkie swoje k arty odkryw a sprzym ierzeńcom ” 5.

Z p u n k tu w idzenia rozw ażanej problem atyki słowo „ g ra ” nab iera szer­ szego znaczenia, poniew aż pojaw ia się nie tylko n a określenie w alki poli­ tycznej, lecz tak że kształtuje ukazan ą w powieści P ru sa wizję historii i p ro ­ cesu historycznego. Przem aw iają zaś za tym pew ne kluczow e słow a, które występują zarów no n a płaszczyźnie narracji odautorskiej, ja k i w wypowie­ dziach niektórych b o h ateró w powieści - słowa w yraźnie w yrastające, naszym zdaniem, z d u ch a poetyki karnaw ałow ej.

Pojęcie „g ry ” zostaje przyw ołane w prost w bardzo k ró tk im zdaniu osiemnastego rozdziału w tom ie drugim , przedstaw iającym bitw ę między Egipcjanami a Libijczykam i: „ G ra w ojenna zaczęła się” (II 373). Interesujące nas słowo p ojaw ia się zatem n a określenie d ziałań zbrojnych, kiedy to „Ramzes zachow uje się w łaśnie ja k w ódz, o garniając w zrokiem całe pole bitwy, w prow adzając do gry coraz to inne siły, m anew rując nim i - n ieru ­ chomy reżyser krw aw ego w idow iska - działając, ja k pow inien działać p raw ­ dziwy w ódz” 6. U k azan a w powieści bitw a to gra w podw ójnym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony dąży się w niej do w yelim inow ania - nierzadko za wszelką cenę - przeciw nika, stąd R am zes u cieka się d o wielu „ k a r­ nawałowych” m istyfikacji, aby ten cel osiągnąć:

Przede wszystkim Ram zes, za pośrednictwem swoich agentów, w wielu wsiach pogranicznych rozpuścił pogłoskę, że Libijczycy posuw ają się w ogrom nych m asach, że będą niszczyć i m o r­ dować. [...]

Następnie naczelny w ódz w ypraw ił szpiegów naprzeciw zbliżającym się Libijczykom, aby zbadać ich liczbę i porządek. [...]

A b y z a ś m i e ć w s z e l k i e s z a n s e z a s o b ą , u c i e k ł s i ę j e s z c z e d o p o d ­ s t ę p u . Posłał naprzeciw libijczykom ludzi zaufanych, k azał im u d a w a ć z b i e g ó w , wejść do nieprzyjacielskiego obozu i - odciągnąć od M usaw asy jego najw iększą siłę: wypędzonych żołnierzy libijskich p i 374)’.

W przytoczonym fragm encie został podkreślony drugi istotny aspekt gry wojennej: trzeb a m ieć za sobą wszelkie szanse, aby praw dopodobieństw o wygranej było wysokie. G ra nie zakłada bow iem z góry w ygranej tej a nie

5 J. K u l c z y c k a - S a l o n i , op. cii., s. 472-474. W arto podkreślić, że pojęciem „g ry ” , n a określenie walki politycznej m iędzy R am zesem i kapłanam i, posługuje się także E. P i e ś - c i k o w s k i {Bolesław Prus, W arszaw a 1985, s. 138), wg k tórego „ tę grę unaocznia pisarz, wykorzystując konw encję powieści sensacyjnej” . Przywołani badacze interp retu ją to pojęcie w oderwaniu od problem atyki, k tó ra stanow i przedm iot naszego szczególnego zainteresow ania. Dla nas n ato m iast słowo „ g ra ” stanie się p odstaw ą interpretacji Faraona w duchu poetyki karnawałowej.

6 J. K u l c z y c k a - S a l o n i , op. cit., s. 473.

7 W celu podkreślenia znaczących d la omawianej problem atyki fragm entów posługuję się spacją.

(5)

innej z w alczących stron. N a tym polega jej isto ta, że naw et najlepsza znajom ość reguł gry nie gw arantuje graczom zwycięstwa, poniew aż wszystkich zrów nuje o n a w obec p raw przypadku. W tym m iejscu przypom nijm y, jak istotę w ojny, pojm ow anej ja k o gra, określił J. H uizinga.

Od chwili gdy istnieją słowa n a określenie walki i zabaw y - pisze uczony - chętnie nazyw ano walkę zabaw ą lub grą. [...] K ażd a w alka związana z ograniczającym i regułam i właśnie dzięki tem u uregulow anem u porządkow i zaw iera w sobie istotne cechy zabaw y, okazuje się też szczególnie intensyw ną, energiczną, a jednocześnie także ja sn o uchw ytną form ą zabaw y lub gry. [...] Prow adzi się wojnę po to, żeby przez p ró b ę wygranej lub przegranej uzyskać rozstrzygnięcie 0 uświęconej mocy. Zam iast procesu sądowego, gry w kości lub w yroczni losu, k tó re - każde z o so b n a - m ogły rów nież objawić wolę bogów , wybiera się zbrojną siłę. [...] Ponieważ jednak w końcu każdem u rozstrzygnięciu przypisuje się znaczenie sakralne, walkę m o żn a także z kolei pojm ow ać ja k o wyrocznię. [...] Bitwa jest w ypróbow aniem losu. Pierwsze potyczki to skuteczny om en. [...] Pojęcie w ojny pojaw ia się jednak właściwie do p iero wtedy, gdy szczególnie uroczysty stan ogólnej w rogości odróżnić m ożna od indywidualnych sporów , a naw et do pewnego stopnia od w aśni rodow ych. R ozróżnienie takie przenosi wojnę nie tylko w sferę sakralną, lecz także w agonalną. Podniesiona zostaje o na wówczas d o rangi rzeczy świętej, pow szechnego mierzenia sił i rozstrzygnięcia losu, słowem, d o sfery, w której praw o, los i prestiż, nie zróżnicowane jeszcze, pozo stają sobie bliskie. [...] Pewne je st w każdym razie, że dzięki [...] tradycyjnym 1 z n a d er od siebie odległych stro n pochodzącym obyczajom , cerem oniałom i rytuałom , wojna wyraźnie ujaw nia swoje pochodzenie z prym itywnej sfery agonalnej, gdzie zabaw a, gra i walka, p raw o i rzucanie losów, jeszcze nie rozróżnione, istniały ob o k siebie” 8.

Pouczającą lekcję n a tem at praw rządzących bitw ą daje Ramzesowi M entezufis. K a p ła n udziela jej w zw iązku z zapędam i nam iestnika, który chce w ojny z A syrią:

- B itw a!...- p o w tórzył k apłan. - A czy wiesz, książę, co to jest bitwa?... - Spodziew am się! - o dparł dum nie następca uderzając w miecz. M entezufis w zruszył ram ionam i.

- A ja mówię ci, panie, że ty nie wiesz, co to jest bitw a. Owszem, m asz naw et o niej całkiem fałszywe pojęcie z m anewrów , n a których z a w s z e b y w a ł e ś z w y c i ę z c ą , choć n i e r a z p o w i n i e n e ś b y ć z w y c i ę ż o n y m . . .

K siążę spochm um iał. K a p łan w sunął rękę za sw oją szatę i nagle spytał: - Zgadnij, wasza dostojność, co trzym am ?

- C o ? ...- pow tórzył zdziwiony książę.

- Zgadnij p ręd k o i dobrze - nalegał k apłan - b o jeżeli omylisz się, zginą dw a twoje pułki... - Trzym asz pierścień - o d p arł rozweselony następca.

M entezufis otw orzył rękę: był w niej kawałek papirusa. - A teraz co m am ? ...- spytał znowu kapłan.

- Pierścień.

- O tóż nie pierścień, tylko am ulet boskiej H a to r - rzekł kapłan.

W idzisz, panie - m ów ił dalej - to jest bitwa. W c z a s i e b i t w y l o s c o c hwi l a w y c i ą g a d o n a s r ę k ę i k a ż e j a k n a j ś p i e s z n i e j o d g a d y w a ć z a m k n i ę t e

8 J. H u i z i n g a , H om o ludens. Zabawa ja k o źródło kultury, przeł. M . K urecka, W. Wirpsza, W arszaw a 1985, s. 131-135, 139, 145-146.

(6)

P olityka i historia jak o gra w Faraonie Bolesława Prusa.. 1 4 7 w n i e j n i e s p o d z i a n k i . M y l i m y s i ę l u b z g a d u j e m y , a l e b i a d a t e m u , k t o c z ę ś c i e j o m y l i ł s i ę , a n i ż e l i o d g a d ł . . . A s t o k r o ć b i a d a t y m , p r z e c i w k o m u l o s o d w r a c a s i ę i z m u s z a d o o m y ł e k ! . . . (II 291-292)

Opis m anew rów , o których m ów i M entezufis, p ojaw ia się w rozdziale otwierającym powieść. M anew ry to jed n a k tylko „ g ra p o z o rn a ” 9. Ćwiczenia taktyczne pod Pi-Bailos m a ją bowiem jedynie spraw dzić stopień um iejętności wojskowych R am zesa, a w rezultacie zadecydow ać o m ian o w an iu go (lub nie) dow ódcą k o rp u su M enft. W ta k pojętej grze pom yłki są dopuszczalne, ponieważ je st to swego rod zaju zabaw a, m ająca n a celu nauczyć przyszłego dowódcę pod ejm o w an ia właściwych, nierzadko natychm iastow ych decyzji, których sk u tk ó w nie będzie m ógł często przewidzieć, bo są one rezultatem zetknięcia się jak ich ś wyższych, irracjonalnych sił.

Po rozm ow ie z M entezufisem następca tro n u nie lęka się - ja k sam mówi - „b aje k o losie, k tó ry nam każe rozw iązyw ać zag ad k i” (II 292), lecz wierzy w sw oją intuicję i d o sk o n ałą znajom ość sztuki w ojennej. Subiektyw ne poczucie m ocy przyszłego fa ra o n a zostanie je d n a k w k ró tce skonfrontow ane na polu bitw y z potężnym i, obiektyw nym i siłami, n ad k tó ry m i b o h ater nie potrafi ju ż zapanow ać. Tym razem nie będą to w yreżyserow ane m anew ry, lecz praw dziw a bitw a z Libijczykam i. W interesującej nas scenie P ru s znów wykorzystuje to p o s gry, skupiając sw oją uwagę n a Ram zesie:

Zresztą b i t w a m a s w o j e k a p r y s y . N ad tymi, którzy ju ż poszli d o a ta k u , skończył się wpływ naczelnego wodza. On ju ż nie m a ich; on m a tylko p u łk rezerw owy i garstkę jeźdźców. G dyby więc je d n a z kolum n egipskich została rozb ita albo gdyby nieprzyjacielowi przybyły znienacka nowe posiłki...

Książę p o ta rł czoło: w tej chwili odczuł całą odpow iedzialność naczelnego w odza. B y ł j a k g r a c z , k t ó r y w s z y s t k o p o s t a w i w s z y r z u c i ł j u ż k o ś c i i p y t a : j a k o n e s i ę u ł o ż ą ? . . . (II 381).

N a szczególną uw agę zasługuje w przytoczonym fragm encie o b raz gry w kości. N a kartach literatury skarnaw alizow anej pow raca on ja k o niezwykle ważny m otyw , k tó rem u nadaje się określoną w ym ow ę10; n ato m iast ja k o gra sama w sobie, kości m iały ogrom ne znaczenie w k u ltu ra c h prym ityw nych, o czym pisze J. H uizinga: „ G ra w kości stanow i u wielu ludów część czynności religijnych. [...] N aw et św iat w yobrażany byw a [w kulturze staro- indyjskiej - M .R .] ja k o gra w kości, k tó rą upraw ia Siva ze sw ą m ałżonką. Pory ro k u [...] ukazyw ane są w postaciach sześciu m ężczyzn, grających złotymi i srebrnym i kostkam i. G rę bogów n a desce d o gry zna także mitologia germ ańska: z chw ilą gdy św iat był ju ż up o rząd k o w an y , bogowie zasiedli do gry w kości, gdy zaś p o zagładzie św iat się odrodzi, odm łodzeni

9 L. S z a r u g a , ,.F a ra o n ' ja k o powieść o państwie, „T eksty” 1975, n r 5, s. 90. 10 Рог. М . В a e h t i n , Twórczość Franciszka Rabelais'go..., s. 340, 370.

(7)

A sow ie o d n a jd ą sw oje deski do gry, jakie posiadali daw niej. [...] Należy uw ażać m iejsce, jak ie gra w kości zajm uje w kulcie, za uw arunkow ane jej praw dziw ie ludycznym charak terem ” 11.

W om aw ianej pow ieści to p o s gry pojaw ia się jeszcze w innej formie. G łó w n ą po stacią n ad al jest R am zes, je d n a k tym razem staje się o n graczem w w arcaby12. Znajom ości reguł tej gry odm aw ia m łodem u faraonow i Herhor, d la którego jest on ja k dziecko przestaw iające pionki bez nam ysłu:

- F a ra o n m a wielkie zdolności...

- A le nic nie wie, niczego nie umie! - m ówił H erhor. - Ledwie trochę zawadził o wyższą szkołę, z k tórej czym prędzej uciekł. Toteż dziś w spraw ach rządu jest ja k ślepy, j e s t j ak d z i e c k o , k t ó r e ś m i a ł o p r z e s t a w i a w a r c a b y , a l e n i e m a p o j ę c i a o gr ze w w a r c a b y . [...] O n tylko ro b i zam ęt (111 562-563).

M ożna zatem odnieść wrażenie, że Ramzes-gracz w kości to doskonały wódz i znawca sztuki wojennej, a Ramzes-gracz w w arcaby to niedojrzały, niedoświad­ czony polityk. Poniew aż m łody faraon zapragnął przenieść reguły i prawa rządzące n a polu bitwy w sferę polityki - „skutkiem czego E gipt, ju ż we dwa miesiące po śmierci Ram zesa X II, wyglądał ja k obóz” (III 487) - dlatego bardzo szybko poniósł klęskę. Z apom niał, że polityka to także gra, ale rządząca się innymi regułami, a co najważniejsze - sterowana przez kapłanów, którzy tę wiedzę w pełni posiedli. Czy jednak Ramzes przegrywa dlatego, że - ja k chce L. Szaruga - m łody następca tronu jest „graczem uczciwym” , zaś , jeg o gra jest grą jawną, [a - M .R.] jej cele są powszechnie znane” - w związku z czym nie m a on szans z „graczem dośw iadczonym , szulerem” , jak im jest H e rh o r13? W przypadku tego stwierdzenia m ożna się zgodzić jedynie z tym, że powszechnie znany jest cel walki m łodego następcy tronu ze stanem kapłańskim . Ram zes nie jest jed n ak graczem naiw nym , czyli n a swój sposób uczciwym, o czym świadczy jego rozmowa z kapłanam i p o ich wizycie u pijanego Sargona, k tóry rozbudził w nich podejrzliwość i czujność wobec następcy tronu. N a płaszczyźnie narracji pojawia się wówczas istotne z punktu widzenia rozważanej problem atyki słowo „gra” na określenie tego, co stanowi istotę walki między tymi dwiema siłami. Z drugiej zaś strony - co sugerują przytoczone poniżej słowa - oficjalnie zaczyna się gra właściwa, do tej pory pozostająca w swego rodzaju fazie utajenia, będąca -jak wspomniane manewry - grą pozorną, bo polegającą jedynie na bacznym przyglą­ daniu się przeciwnikowi i jego pozornie neutralnym ruchom :

11 J. H u i z i n g a , op. cit., s. 88-89.

12 Interesująca je st uw aga M . B a c h t i n a (op. cit., s. 156), k tó ry , ukazując istotę świątecz­ nej zabaw y n a ludow ym placu - wyjaśnia ją poprzez obraz tej gry: ,,R y tu ał i postacie święta starały się niejako rozegrać sam czas - uśmiercający i rodzący rów nocześnie, przetapiający stare w now e, nie pozw alający n a uwiecznienie czegokolwiek. Czas g ra i śmieje się. To g r a j ą c y w w a r c a b y c h ł o p i e c H e r a k l i t a, k tó ry po siad a najw yższą władzę we wszechświecie [...]” .

(8)

P olityka i histo ria ja k o gra w Faraonie Bolesław a Prusa.. 1 4 9 [...] K siążę zaczął ju ż dom yślać się celu wizyty p ro ro k ó w i krew w nim zakipiała. Lecz jednocześnie ocenił, że je st to p o c z ą t e k g r y m i ę d z y n i m a s t a n e m k a p ł a ń s k i m , i jak przystało na królew skiego syna, opanow ał się w jednej chwili. Jego tw arz przybrała w y r a z z a c i e k a w i o n e j n a i w n o ś c i (II 306-307).

Nie jest więc R am zes - przybierając przed k ap łan a m i m askę obłudnej niewinności - „szczerze” uczciwym graczem ani w tym m om encie, ani nie był też nim wcześniej. Jego, rzec by m ożna, p ry w atn a, nieoficjalna gra zaczęła się bow iem znacznie wcześniej, w m ieście Pi-B ast, gdzie dla następcy tronu urząd zan o uczty pełne karnaw ałow ego rozpasania. T o tu taj w „jego [Ramzesa - M .R .] m łodej duszy, p od wpływem ciągłych intryg otoczenia albo podejrzeń o intrygi, zaczynał budzić się in sty n k t o b łu d y ” (II 247).

Kolejne uczty, w których następca tro n u bierze udział, są suto zakrapiane winem i stają się co raz bardziej orgiastyczne. T a k a ich organizacja służy jednak nie tylko zabaw ie d la samej zabaw y, ale przede w szystkim uśpieniu czujności k apłanów , przed którym i R am zes „grał rolę rozhulanego m łodzika” (II 247). N ie ulega w ątpliw ości, że Ram zes działa w ów czas z rozm ysłem , a ta m a sk a ra d a przynosi m u w ew nętrzną satysfakcję:

Robiło mu to dziw ną przyjem ność, gdy myślał, że kapłani oszukali się n a jego rachunek. Postanowił n ad al utrzym yw ać ich w błędzie, więc bawił się ja k szalony (II 247).

Potw ierdza się zatem fakt, że Ram zes nie jest bezw zględnie uczciwym graczem, p rzeto n a rów ni z ta k sam o nieuczciwymi kap łan am i m a pod o b n e szanse w politycznej grze o w ładzę nad państw em . W tym p rzypadku wygrana o piera się nie tylko n a przem yślanych ru ch ach każdej ze stron, ale także na odpow iednim w ykorzystaniu tego, co przyniesie los lub przypadek, a co pozwoli uzyskać przewagę n ad przeciwnikiem. I w łaśnie n a tej płaszczyź­ nie Ramzes ostatecznie przegryw a: nie ja k o gracz uczciwy bądź nieuczciwy - bo nie jest to teraz istotne - ale ja k o gracz, k tó ry dob rze nie poznał reguł gry w ogóle i odrzucał te z ruchów , któ re m ogły m u zapew nić zwycięstwo.

3.

W om aw ianej pow ieści swego rodzaju grą okazuje się nie tylko bitw a (wojna) i polityka, lecz także historia. N a tę o statn ią sk ład ają się bowiem wydarzenia będące efektem om yłki i przypadku, a więc praw , k tó re rządzą także g rą14.

14 A spekt ten dostrzega także L. S z a r u g a (op. cii., s. 89), pisząc: „W gruncie rzeczy cala rozgrywka R am zesa p rzypom ina grę hazardow ą [...], w której decydujące znaczenie m a przy p a­ dek, los” .

(9)

N ajogólniej m ów iąc, to los je st nadrzędnym praw em rządzącym światem p rzedstaw ionym F araona. Słowo to pojaw ia się zresztą w wypowiedziach tych b o h ateró w u tw o ru , którzy los postrzegają nie ja k o siłę irracjonalną i niedorzeczną, lecz ja k o praw o św iata, m ające pew ną logikę. W przywoły­ wanej ju ż scenie - kiedy M entezufis każe R am zesow i od g ad n ąć, co trzyma w ręce - słow o „ lo s” pojaw ia się w powieści po raz pierw szy, zaś działanie samej siły zostaje tu ograniczone do p o la bitwy. T ym czasem w autentycznej pieśni k a p ła n a egipskiego, tow arzyszącej - co istotne - złożeniu mumii R am zesa X II d o grobow ca, los jaw i się ja k o siła rząd ząca św iatem . Warto podkreślić, że nie m a tu nu ty goryczy, rozżalenia czy skargi, wyrastających z takiego sta n u rzeczy, je st n ato m iast w yrażona w p ro st jeg o pochw ała:

- Ś w i a t j e s t c i ą g ł ą z m i a n ą i c i ą g ł y m o d n a w i a n i e m . M ą d r y t o u k ł a d l o s u , godne podziw u postanow ienie Ozirisa, że w m iarę ja k ciało z ubiegłych czasów ulega zniszczeniu i ginie, zo stają po nim inne ciała...(111 553).

Pieśń ta w yraźnie k oresponduje z przyw ołaną w E pilogu piosenką węd­ row nego k a p ła n a , przep latającą się z rozm ow ą P en tu era i M enesa na temat zm ienności św iata. P en tu er to chyba zresztą jedyny b o h a te r powieści, który nie p o trafi pogodzić się z tym praw em , nie rozum ie go i nie akceptuje. Dla niego najw iększą bowiem niedorzecznością jest to, że m łody, dob ry i szlachet­ ny R am zes um arł, a n a jego tro n ie zasiadł p o n u ry i surow y starzec, który podstępem zdobył w ładzę15. M enes p y ta wówczas:

- 1 tobie n apraw dę zdaje się, że m ogłeś go uratow ać? [...] O pycho niedouczonego m ędrca!...W szystkie rozum y nie ocaliłyby sokoła zaplątanego m iędzy w rony, a ty, niby jaki bożek, chciałeś o d m i e n i ć l o s c z ł o w i e k a ? . . . (III 650).

M o żn a odnieść wrażenie, że w św iadom ości badającego zjaw iska przyrody k ap ła n a los w pew nym sensie bliski je st przeznaczeniu. R óżnica polega jedynie n a tym , że o ile w p rzy p ad k u przeznaczenia w ypełnia się - pomimo wielu przeciw ności - to, co z góry zaplanow ane, o tyle n a los składają się w ypadki, będące efektem om yłki czy przy p ad k u , decydujące o ludzkim życiu i dop ro w ad zające d o zdeterm inow anego nim i zakończenia. W powieści nie m ów i się zatem o przeznaczeniu R am zesa, lecz o losie, k tó reg o nie można było odm ienić, poniew aż złożyły się na to pew ne okoliczności. G dy więc P en tu er pyta, czy m łody farao n m usiał um rzeć, M enes w yjaśnia:

- Z pew nością, że tak. Przede wszystkim był on faraonem w ojennym , a dzisiejszy Egipt brzydzi się w ojow nikam i. W oli złotą bransoletę aniżeli miecz, choćby stalowy; woli dobrego śpiewaka lub tanecznika aniżeli nieustraszonego żołnierza; woli zysk i m ądrość niż wojnę (III 650). 15 H erh o r je st n ato m iast przekonany, że największy wpływ n a objęcie przez niego władzy m iał przypadek - przypadkow o zdobyty list M enesa z w iadom ością o zaćmieniu słońca (III 648).

(10)

P o lityka i histo ria ja k o gra w Faraonie Bolesława Prusa... 151

Choć E. W arzenica-Z alew ska dow odzi, że „zaw artość m yślow a «Epilogu» oceniana z p u n k tu w idzenia całości u tw oru, pro p o n u je inną interpretację wydarzeń niż ta, k tó r a w yrasta z głów nego tekstu pow ieści” 16 - m ożna jednak odnaleźć pew ną płaszczyznę porozum ienia pom iędzy nim i. T o p oro­ zumienie realizuje się zaś w optyce poetyki karnaw ałow ej - jed n ak nie tylko poprzez istnienie w Faraonie losu i p rzy p ad k u ja k o zasady wpływającej na życie ludzkie, lecz tak że p o przez istnienie innego jeszcze praw a rządzącego zarówno ludźm i, ja k i całym św iatem pow ieściowym . O tym praw ie m ów ią dalsze słow a przyw oływ anej ju ż pieśni k ap łan a egipskiego, k tóry śpiewa ją podczas cerem onii pogrzebow ej:

Ś w i a t j e s t c i ą g ł ą z m i a n ą i c i ą g ł y m o d n a w i a n i e m . M ą d r y t o u k ł a d l o s u , godne podziw u postanow ienie Ozirisa, że w m iarę ja k ciało z ubiegłych czasów ulega zniszczeniu i ginie, zo stają p o nim inne ciała... [...] N i e r o z p a c z a j w i ę c , a l e o d d a j s i ę s w o i m ż ą d z o m i s z c z ę ś c i u [...]. Żale całego świata nie w rócą szczęścia człowiekowi, który leży w m ogile; u ż y w a j w i ę c d n i s z c z ę ś c i a i n i e b ą d ź l e n i w y m w r a d o ­ ś c i. Z apraw dę, nie m a człowieka, k tó ry by m ógł zabrać z sobą d o b ro swoje na tam ten świat

zaprawdę, nie m a człowieka, k tó ry by tam poszedł i wrócił!... (III 553).

W pieśni n ad g robem zm arłego fa ra o n a została zaw arta pochw ała wszel­ kich zm ian i p rz eo b rażeń , a jednocześnie w ołanie o używ anie wszelkich dóbr św iata ziem skiego i dośw iadczanie jego zm ysłow ych przyjem ności. N a takiej filozofii u fu n d o w an e jest w łaśnie k arnaw ałow e odczucie św iata, a k ­ centujące jeg o zm ian y i p rzeo b rażan ie się o raz będące nie tylko a p ro b atą, lecz także p o c h w a łą w szelkiego o d rad zan ia się i zm ienności17.

W k o n tek ście p o ety k i karnaw ałow ej am biw alentnego c h arak teru nabiera ponadto sy m b o lik a g ro b u (ziemi), kojarzonego zazw yczaj jednoznacznie z unicestw ieniem , końcem , degradacją. „D eg rad acja o znacza [...] sprow a­ dzenie n a ziem ię i o d d an ie jej n a w łasność; ziemię p o ch łan iającą i rów ­ nocześnie ro d z ą c ą ; a zatem degradując, grzebie się i zap ła d n ia rów nocześnie, uśmierca, ażeby ro d zić od now a, więcej i lepiej. [...] D egradacja kopie cielesną m ogiłę d la now ych naro d zin . D lateg o m a nie tylko znaczenie niszczycielskie i negatyw ne, ale i pozytyw ne, odrodzicielskie: je st am bi­ w alentna, n eg u jąc jed n o cześn ie utw ierdza. N ie je st to zwykłe strącenie w dół, w n ieb y t, w a b s o lu tn ą nicość, bynajm niej. T o strącenie w dół płodzący, w ten sam d ół, w k tó ry m d o k o n u je się poczęcie i now e n a ­ rodziny, sk ąd w szystko w y rasta w nad m iarze [...]” ls.

16 Por. E. W a r z e n i c a - Z a l e w s k a , Dwa zakończenia ,.Faraona" a sens ideowy powieści, „Pam iętnik L iterac k i” 1985, z. 2, s. 32. W artykule a u to rk a krytycznie odnosi się d o tezy Z. Szweykowskiego, k tó ry w 1935 r. włączył d o powieści Epilog, uznaw szy, że Prus nie mógł tego zrobić z p o w o d u interw encji cenzury. Zdaniem W arzenicy-Załew skiej, fak t, iż Prus nie dołączył Epilogu d o głów nego tekstu pow ieści, był św iadom ym zam ierzeniem a u to ra , w ynikają­ cym w łaśnie z owej o dm ienności „zaw artości m yślow ej” głów nego tekstu i Epilogu.

11 M . B a c h t i n, op. cit., passim .

18 S. B a l b u s , P ropozycje m etodologiczne M . Bachtina i ich teoretyczne ko n teksty, [w:] М. В a c h t i n , op. cit., s. 81-82.

(11)

Pochw ałę św iata i wszelkiej zm ienności zaw arł P ru s także w Epilogu, w przyw oływ anej ju ż, toczącej się na tle uczty weselnej, rozm ow ie mędrca M enesa i P en tu era n a tem at biegu historii. Jest to zaś a p ro b a ta i pochwala zm ienności życia ludzkiego i św iata ja k o w aru n k u ich o d n aw ian ia się i prze­ o b rażan ia. P en tu er nie pojm uje je d n a k zm ienności ludzkich n astrojów , które rów nie szybko przechodzą od radości do sm u tk u , ja k od przygnębienia do u pojenia szczęściem. M ędrzec M enes p o tra fi je d n a k doszukać się w tym układzie pewnej m ądrości, k tó rą tłum aczy, odw ołując się d o zjawisk ze św iata natury:

- W idziateś ty kiedy spokojne m orze?...- odezwai się M enes d o Pentuera. - Praw da, jakie ono nudne, niby o b raz snu, w któ ry m się nic nie śni? D o p iero gdy w icher zaorze gładką pow ierzchnię, gdy je d n a fala sp ad a w otchłań, a d ru g a podnosi się, gdy n a pow ierzchni zagrają światła, a z głębi odezw ą się groźne lub lękliwe głosy, wówczas m orze robi się pięknym.

T ak sam o z rzeką. D o p ó k i płynie ciągle w jednym kierunku, wygląda m artw o; lecz gdy skręca się n a lewo i n a praw o - n ab iera wdzięku. I tak sam o z góram i: je d n o stajn a wyniosłość je st n u d n a, ale nierów ne szczyty i głębokie wąwozy są piękne... [...]

T a k sam o z życiem ludzkim - ciągnął M enes. - R ozkosze są niby fale i szczyty gór, cierpienia - niby głębie i wąwozy, i d o piero wszystkie one razem spraw iają, że życie jest piękne, gdyż rzeźbi się ja k poszarpany łańcuch gór w schodnich, n a k tó re patrzym y z podziwem (III 654-655).

Przem ianie - w edle słów M enesa - podlega w szystko: bieg historii, prawa rządzące św iatem , ludzkie życie. P rzeplatanie się sprzecznych jakości gwaran­ tuje tę przem ianę, zapew nia cykliczność odnaw iania się i przeobrażeń. Zależność św iata od człow ieka i człow ieka od św iata jest więc niezaprzeczalna, ale opiera się - ja k sugeruje a u to r F araona - n a nierów nych proporcjach. Rzeczyw istością powieści P ru sa rządzi bow iem k arnaw ałow e p raw o omyłki i przypadku, nad którym ludzie nie potrafią zapanow ać. T ylko m ędrcy egipscy są zdolni w ykorzystać to praw o do określonych celów. Z głębianie tajemnic n atu ry i jej p raw przyczyniło się bowiem do tego, że P en tu er „przez kilka lat w pływ ał na losy p a ń stw a ” , zaś M enes „zm ienił bieg h isto rii” (III 651).

D opełnieniem słów pieśni, w ykonyw anej nad grobem fa ra o n a , są słowa innej jeszcze, rów nież autentycznej, ja k sugeruje a u to r Faraona, której przysłuchują się M enes i Pentuer:

- Od czasów R e przem ijają stare ciała, a n a ich miejsce przychodzą m łode. K ażdego ranka wschodzi słońce i co wieczór kryje się n a zachodzie. Mężczyźni płodzą, kobiety poczynają, każda pierś o d d ycha świeżym powiewem. A le wszyscy, k tórzy urodzili się, wszyscy bez wyjątku, id ą n a miejsce, jakie człowiekowi przeznaczono (III 653-654).

W szelka przem iana, zm ienność, p rzeobrażanie się o raz o d rad zan ie - oto zasada św iata, k tó rą najpełniej i najlepiej wyraża literatu ra skarnawalizowana.

(12)

P olityka i histo ria ja k o gra w Faraonie Bolesława Prusa... 153

W kładano w nią bow iem „m arzenia o lepszej przyszłości” ; stanow iła ona „przeciwstawienie konsekw entnego bezruchu «pozaczasowości», niezmienności ustalonego u stro ju i św iatopoglądu” , p odkreślała wreszcie „zm iany i o d ­ nowienia - i to także w planie społeczno-historycznym ” 19. Pow racające echo tych poglądów łączy zatem w yraźnie E pilog z głów nym tekstem p o ­ wieści Prusa.

Związek ten ożyw a także w scenie zaćm ienia słońca, kulm inacyjnym punkcie pow ieści, jak im jest b u n t pospólstw a. N aszym zdaniem , scena ta ukazuje zm ienność w dw óch w ym iarach, na dw óch płaszczyznach: ja k o dość rzadkie, choć pow racające, zjawisko astrofizyczne p rzypom ina o no o przeo b ­ rażeniach zachodzących w kosm osie, niezależnych od człow ieka, ale jak o takie w pływ a n a św iat, rządzony przez ludzi.

W raz z zaćm ieniem słońca, „którego w rażenie spotęgow ały odpow iednio elementy ziem skie w prow adzone przez k ap łan ó w ” 20, kończy się w Egipcie bunt pospólstw a, a w raz z nim „w szechm ocne panow anie p rzy p ad k u ” - oczywiście za spraw ą m ędrców kapłańskich, k tó rzy niezależne od woli człowieka zjaw isko w ykorzystali zręcznie do załatw ienia spraw czysto ludz­ kich. M om ent zaćm ienia słońca staje się w powieści o tyle ważny, że ukazuje istotne pow iązanie czasu z karnaw ałem 21. „O żyw a tu zw iązek ze zm ianam i pór roku, z fazam i słońca i księżyca, ze śm iercią i odradzaniem się roślinno­ ści, z następstw em cyklów agrarnych. W ow ych zm ianach akcent d o d atn i padał na m o m en t now ości, nadchodzenia, odnow ienia. I m om ent ten nabierał coraz szerszego i głębszego znaczenia: w kładano w eń [...] m arzen ia o lepszej przyszłości, o sprawiedliw szym u stroju społeczno-ekonom icznym , o nowej prawdzie” 22. A sp ek t ten został podkreślony także w E pilogu , poniew aż rozważania M enesa dow odzą, że ja k „ruch nieba i cicha w ędrów ka księżyca” (653) w yznaczają cykliczność zm ian n a ziemi, ta k następujące po sobie dynastie g w aran tu ją rozwój pań stw a i społeczeństw a, a w yw ołując wojny lub utrzym ując p o k ó j - w pływ ają n a jak o ść następujących zm ian.

Nie ulega w ątpliw ości, że w powieści P ru sa los u rasta d o roli potężnej siły, k tó ra w pływ a zarów no na życie ludzi, ja k i n a tw o rzo n ą przez nich historię. W ydaje się p o n a d to , że om yłka i przypadek, wręcz wszechobecne na kartach u tw oru, to m oce pozostające n a usługach losu i w znacznym

19 M. B a c h Ł i n , op. cit., s. 155.

20 J. K u l c z y c k a - S a l o n i , Bolesława Prusa ,,Faraon" — próba interpretacji, [w:] Powieść

polska X I X wieku. Interpretacje i analizy, red. L. Ludorow ski, Lublin 1992, s. 248.

21 M oim zdaniem , w powieści m ożna w skazać zarów no „czas karnaw ałow y” , ja k i „czas skamawalizowany” (rozróżnienia dokonuję za M . B a c h t i n e m , Gatunkowe i fabularno-

-kompozycyjne właściwości utworów Dostojewskiego, [w:] Problemy p o e ty ki D ostojewskiego, przeł.

N. M odzelewska, W arszaw a 1970, s. 267). Pom ijam jed n ak omówienie tego zagadnienia, ponieważ w ykracza ono p o za ram y niniejszej pracy i w ym aga osobnej analizy.

(13)

sto p n iu decydujące o biegu w ydarzeń. O świecie o panow anym tym i mocami m ów i R am zes X II. P ru s ukazuje go w scenie, w k tó rej k a p ła n Beroes p ró b u je znaleźć lekarstw o n a c h o ro b ę farao n a. C haldejczyk pokazuje wów­ czas w ładcy cz a rn ą szklaną kulę, w której te n w idzi E gipt. Jest to spojrzenie n a staro ży tn e p ań stw o z perspektyw y auk to rialn ej i n a tej płaszczyźnie zo stają w ypow iedziane słowa:

Przeto m odlitw y ich [Egipcjan - M .R .], chociaż były ja k srebrzyste p ta k i wzbijające się ku niebu, n i e d o s i ę g ł y p r z e z n a c z e n i a . I boski A m on, k tó re g o nie do ch o d ził żaden głos z ziemi, oparłszy ręce n a k o lanach, coraz więcej zagłębia! się w ro zpatryw aniu swojej własnej boskośd, a n a ś w i e c i e c o r a z c z ę ś c i e j r z ą d z i ł a ś l e p a m o c i p r z y p a d e k d l 432).

W państw ie farao n ó w nie istnieje przeznaczenie, p oniew aż modlitwy E gipcjan to w ykluczające się, sprzeczne p rośby do A m o n a - np. „chłopi m odlili się o w ypoczynek i zniżenie p o datków ; pisarze - ab y rosły podatki i nigdy nie kończyła się p ra c a ” (II 432). E giptem rządzi więc „ślepa moc i p rzy p ad ek ” , b o d o tą d „każdy chciał tego, co lękiem napełniało innych; każdy prosił o w łasne d o b ro nie pytając, czy nie zrobi szkody bliźniemu” (II 432). T ylko m o d litw a k rn ąb rn eg o Psujaczka do ciera d o boga, ponieważ nie jest o n a p ro śb ą o coś, lecz szczerym podziękow aniem .

U m ierający fa ra o n nie chce w ykorzystać m ocy tkw iącej w dziecku, którego m o d litw a trafiłaby do „p o d n ó żk a Przedw iecznego” (II 433), pragnie n ato m iast um rzeć, opuścić pozbaw iony spokoju św iat. R am zes X II wypo­ w iada w ów czas znam ienne słowa:

- Świat, Beroesie, je st to olbrzym i wir, w którym ludzie m io tają się ja k p i a s e k , a rzuca nim i nieszczęście (11 434).

P o d o b n a m e ta fo ra pojaw ia się na określenie państw a:

D osyć było tej rozm ow y z tak wysokim dostojnikiem , ażeby w duszy następcy zatrzeć budzące się a potężne, choć jeszcze niejasne pojęcie o znaczeniu „p ań stw a” . W ięc państwo nie jest odwiecznym i niew zruszonym gm achem , do k tórego p o jednym kam ieniu chwały dodawać pow inni faraonow ie, ale je st raczej k u p ą p i a s k u , k tó rą każdy w ładca przesypuje, jak mu się p o d o b a (I 85).

Przyw ołane obrazy potw ierdzają, że w świecie ukazanym n a kartach Faraona nie istnieje przeznaczenie, lecz urastający do roli potężnej siły Los. Jest to siła niem al kosm iczna, k tó ra zam ienia wszelkie, naw et te najbardziej trw ałe w św iadom ości ludzi u kłady (państw o) w „ k u p ę p ia sk u ” , miotanego z m iejsca n a m iejsce. P o d o b n ie dzieje się z ludźm i, k tó ry ch życie to pasmo niespodziew anych w ypadków , n ierzad k o om yłkow ych i przypadkowych, sprzecznych z logiką życia.

(14)

P o lity k a i h is to r ia j a k o g ra w Faraonie B o le sław a P ru sa... 1 5 5

4.

N a czoło problem ów ukazanych w Faraonie w ysuw a się zagadnienie walki politycznej, opierającej się n a wielu „karn aw ało w y ch ” m istyfikacjach. Wykazaliśmy, że szczególnego znaczenia nab iera w tym kontekście pojęcie „gry” . Z jednej stro n y pojaw ia się ono n a określenie ryw alizacji między dwiema przeciw nym i stronam i, z drugiej zaś staje się źródłem wielu p o ró w ­ nań i m etafo r, k tó re dopro w ad zają nas do kręgu zagadnień dotyczących pojmowania historii ja k o gry.

Przypom nijm y, że czas akcji Faraona obejm uje praw ie trzy la ta - od narastania k onfliktu między następcą tro n u a m ędrcam i egipskim i do śmierci młodego farao n a. W tym okresie państw o egipskie d o staje się pod „wszech­ mocne panow anie p rz y p a d k u ” i omyłki - m ocy rozpętanych p od wpływem prowadzonej przez kapłanów i R am zesa gry politycznej. Od tej p ory jej uczestnicy b ędą zrów nani nie tylko w obec p raw p rzy p ad k u , lecz także nieoczekiwanych o dm ian losu.

T rw ająca wiele miesięcy gra kończy się wreszcie zwycięstwem jednej ze stron. W tym m om encie przestają istnieć reguły i p ra w a rządzące grą, a tym samym po lity k a o raz h isto ria pań stw a p o to czą się, ja k m o ż n a sądzić, swym normalnym, „niekarnaw ałow ym ” torem . W arto przy tym podkreślić, że w tym kontekście p ojaw ia się w ielokrotnie n a k a rta c h Faraona ty p o w a d la literatury skarnaw alizow anej a p ro b a ta i pochw ała wszelkich zm ian, przeob­ rażeń i odnow ień, k tó re stanow ią podstaw ę rozw oju św iata.

W historii o m łodym w ładcy jest ja k a ś iro n ia losu, k tó ry n a zasadzie karnawałowego odw rócenia detronizuje jed n o stk i szlachetne, a intronizuje zbrodniarzy i oszustów . P raw dę tę częściowo w yraził M enes w Epilogu powieści, tw ierdząc, że „błazen udający rycerza m a więcej sensu aniżeli ten świat, w k tó ry m wszyscy coś udajem y, bez żadnego p o ży tk u d la siebie” (III 654). M e ta fo ra t a znów więc ew okuje pojęcie gry, ty m razem rozum ianej jako gra n a scenie życia codziennego. W tym p rzy p ad k u fig u ra b łazn a dała autorowi Faraona - ja k by to u ją ł B achtin - „ p r a w o d o u j m o w a n i a ż y c i a p o p r z e z c z a s o p r z e s t r z e ń t e a t r a l n ą , p r z e d s t a w i a ­ n i a ż y c i a j a k o k o m e d i i i l u d z i j a k o a k t o r ó w , p r a w o d o z r y w a n i a m a s e k i n n y m ” 23 [podkr. M .R .]. Je d n a k - p o d k reśla M enes - to gra b łazn a m a większy sens, bo widzow ie oglądający przedstaw ienie są świadomi jego um ow ności, podczas gdy w autentycznym życiu - co p okazała historia m łodego R am zesa - praw dziw ą tw arz u k ry w a się p o d m a sk ą ułudy i pozorów.

Ironia losu, o któ rej w spom nieliśm y, z pew nością nie tkw i w historii jako takiej, historii, któ rej istotę ukazał P ru s przez p ry zm at nieoczekiw anych

(15)

w zlotów i u p ad k ó w czy starcia się tak ich sił, ja k los b ądź przypadek. „W h isto rii działają zbiegi okoliczności, w spółzależności sił, obiektywne tendencje nieprzew idziane i przekraczające p rag n ien ia poszczególnej, choć­ by i n ajpotężniejszej je d n o stk i. Jeśli te n , k to w czoraj był u szczytu sławy, dziś «obrócił się w proch», jeśli dziś je st o statn im ten, który w czoraj był pierw szy, nie w ynika to ze skłonności historii d o ironicznej drw iny. Iro n ia tu ta j do strzeg a działanie w olnej subiektyw ności, widzi ją w h istorii, ale w nosi ją od siebie - ta k realizuje się sw oista, ironiczna ab e rra c ja je d n o s tk i i tym sam ym , ironiczny m ira ż h is to rii” 24 - pisze bułgarski uczony.

T o nie H isto ria drw i zatem z R am zesa, i nie L os sprzysiągł się przeciwko niem u - słabość tkw i w sam ym następcy tro n u , k tó ry o k azał się niedo­ św iadczonym graczem i nie p o trafił odpow iednio w ykorzystać pewnych okoliczności. W historii jego życia ironią losu o k azało się zaś to , że szlachet­ ne cele, jak im i kierow ał się w walce z k ap łan a m i, stały się ostatecznie udziałem tych ostatnich.

W św iadom ości prostego lu d u m łody fa ra o n p o zo stał tylko „lekko- du ch em ” i „łow cą k o b ie t” (III 646). M o ż n a zatem odnieść wrażenie, że w p rzy p ad k u R am zesa doszło d o odw rócenia odbyw ającej się w karnawało­ wym d u ch u nobilitacji ty p u „z chłopa k ró l” .

Magdalena Rumińska

LA POLITIQUE ET L’HISTOIRE UN JEU DANS

FARAON

DE BOLESŁAW PRUS

(DANS LE CONTEXTE DE LA THÉORIE DE CARNAVALISATION DE BACHTIN) (Resumé)

Faraon

(1897) de Bolesław Prus est - défini dans les interprétations connues comme historiophilosopliique — un roman sur le pays, le souverain et la lutte politique. L’auteur de cet article, prenant comme la clé d’interprétation la théorie de camavalisalion de M. Bachtin, s’intéresse surtou au temps décisif, présenté dans le roman, pour l’existence et le fonctionnement de l’Egypte qui se développe harmonieusement.

Par rapport à cela l’auteur fait une attention particulière au mot «jeu», apparaissant dans

l’ouvrage, qui prend une double signification dans l’interprétation de

Faraon

en montrant

pourtant chaque fois les mêmes droits carnavalesques dirigeant le monde présenté. Le jeu,

compris comme un jeu de société (p.ex. les dés, le jeu de dames), présente, prenant pour l’exemple le destin de Ramzes, que le sort et la loi de hasard dirige la vie de l’homme. Dans cette compréhension la guerre et la politique sont aussi une sorte du jeu. Dans la compréhension

M I. P a s s i,

Powaga śmieszności,

przel. K. Minczewa-Gospodarek, Warszawa 1980, s. 292.

P a s s i (op.

cil.,

s. 294) stwierdza ponadto, że w dziele literackim, którego tematem jest ironia losu, artysta (autor) „odsłania rzeczywisty brak czegoś u bohatera, ujawnia rzeczywiste jego słabości”.

(16)

Polity k a i histo ria ja k o g ra w Faraonie Bolesława Prusa... 1 5 7 plus vaste l ’histoire est u n jeu , com pose'e des événements, les effets de la fau te, d u concours de circonstances et des m ystifications carnavalesques.

L’auteur de cet article dém o n tre finalem ent que Faraon est u n ro m an p résen tan t le procès historique p ar le prism e des crises carnavalesques, des transform ations et des renouvellem ents. Dans cette m anière on a exprim é l’a p p ro b atio n et la louange, typiques p o u r la littératu re de carnavalisation, q u i garantissent le développem ent du m onde (de l’histoire et de la vie de l’homme).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Są używane w celu zo- brazowania odnoszenia się do czegoś (To był piękny chwyt. Działamy na rzecz pokoju), kwan- tyfikowania (Boniek wykazuje dużo energii i sprytu jako

Ów silnie wpisany w temat Faraona ton sensacji dopełniają rozliczne chwyty, takie jak błądzenie w nocy (przykładem będzie scena, w której Ramzes gubi się w świątyni

Dla grup wieku 0—4 i 40—69 wskaźniki wyrażające stosunek współczynnika umieral­ ności mężczyzn do współczynnika umieralności kobiet pozostały prawie nie

Ochrona prawna osób dyskrymino­ wanych ze względu na wiek na ryn­ ku pracy w prawie federalnym Sta­ nów

Jego zapisy pieśni ze Słowacji, z Moraw, Jugosławii, Polski, które zachowały się w różnych tekach Kolberga, nie mają nut, są to zawsze tylko teksty.. Również te zapisy

Figure 3 shows thrust against mass flow rate, from one expan- sion slot with a width of 5 mm at four plenum pressures and three heater chip temperatures, for the baseline and

Bowiem tradycje i przekazy ustne, praktyki społeczno-kulturowe, wiedza oraz umiejętności zebrane i opisane w Świecie naszych przodków, stanowią właśnie ważny aspekt

Rozdział III Prus -uczony, czyli o czasie i