• Nie Znaleziono Wyników

O czym mówimy, kiedy mówimy o ryzyku? Społeczna percepcja ryzyka przy kontrowersyjnych inwestycjach energetycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O czym mówimy, kiedy mówimy o ryzyku? Społeczna percepcja ryzyka przy kontrowersyjnych inwestycjach energetycznych"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)



O czym mówimy, kiedy mówimy o ryzyku?

Społeczna percepcja ryzyka

przy kontrowersyjnych inwestycjach energetycznych

1



What We Talk About When We Talk About Risk?

Social Perception of Risk in Controversial Energy Investments

Piotr Stankiewicz

Instytut Socjologii UMK

Abstract

There is literally no single source of energy which does not cause social protests against its use – no matter if it is the old nuclear energy or modern wind turbines. A conventional explanation of those conflicts points out to the misunderstanding and wrong assessment of risk related to energy technologies by lay people. However, as the research on social perception of risk shows, the problem is not the lack of knowledge of lay people, but negligence of their perspective by decision makers, which results in ineffective risk com-munication strategies. The goal of this article is to sum up the main findings of research on social perception of risk and their impact on conflict management strategies.

Keywords – social perception of risk, risk communication, nuclear energy, public participation, conflict

management

Wprowadzenie: ryzyko i protesty



„Większoœý protestów bierze się z niewiedzy”: to stwierdzenie często zamyka dyskusję na temat przyczyn i natury protestów spoâecznych towarzyszĊcych rozwojowi energe-tyki. A ůe nie ma wâaœciwie rodzaju energii, który byâby wolny od protestów, pokazaây



1 Przygotowanie artykuâu zostaâo sfinansowane ze œrodków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na

(2)

w ostatnich latach lokalne konflikty na Pomorzu i Lubelszczyŭnie, towarzyszĊce prób-nym odwiertom gazu âupkowego, gwaâtowny protest mieszkaľców gminy Mielno prze-ciw planom lokalizacji elektrowni atomowej w GĊskach (zakoľczony wycofaniem się PGE EJ z tych planów), a takůe liczne sprzeciwy wobec budowy farm wiatrowych. Od protestów nie jest więc wolna ani energetyka konwencjonalna, ani odnawialna.

Kontrowersje wywoâywane przez nowe inwestycje w energetyce przebiegajĊ na róů-nych poziomach: od lokalróů-nych protestów, typowych dla uciĊůliwych inwestycji infra-strukturalnych, przez konkurujĊce wizje rozwoju paľstwa, zwiĊzane z odmiennymi interesami róůnych podmiotów i œrodowisk, aů po globalne konflikty oparte na odmien-nych wartoœciach i œwiatopoglĊdach (ruchy ekologiczne, alterglobalistyczne itp.).

W dyskursie publicznym towarzyszĊcym rozwojowi energetyki w Polsce moůemy zna-leŭý kilka dominujĊcych sposobów wyjaœniania przyczyn tych kontrowersji. Spójrzmy na kilka z nich:

„Ludzie się tym bardziej bojĊ energetyki jĊdrowej, im mniej o niej wiedzĊ. Boimy się nie-znanego. Boimy się ciemnoœci, boimy się promieniowania”2.

„Sprzeciw [wobec energetyki jĊdrowej] jest podszyty radiofobiĊ. Znaczna częœý ludzi ma wypaczony obraz zagroůeľ zwiĊzanych z promieniowaniem. (…) Ludziom trzeba po-kazaý zagroůenia radiologiczne w odpowiedniej skali”3.

„Wprowadzanie nowych technik zawsze wywoâywaâo protesty częœci spoâeczeľstwa. Znane sĊ opory przeciw budowie kolei, gdy w XIX wieku alarmowano, ůe ruch kolei spo-woduje straszliwe ůniwo ofiar (...). Duůo wczeœniej, bo w XIV wieku w Anglii gwaâtownie sprzeciwiano się wprowadzaniu węgla zamiast drewna na opaâ” [1, s. 161].

Jak widaý, przyczyny oporu wobec rozwoju nowych rodzajów energetyki (w przypadku powyůszych cytatów – energetyki jĊdrowej), tâumaczone sĊ gâównie przez odwoâanie do irracjonalnego, nieuzasadnionego lęku wywoâywanego brakiem wiedzy na temat nowych technologii. Takie protesty miaâyby byý czymœ „normalnym”, towarzyszĊcym postępowi technologicznemu „od zawsze”. Jednak takie sprowadzanie wszystkich sporów do jed-nego mianownika i tâumaczenie ich „niewiedzĊ spoâeczeľstwa” czy teů wyœwiechtanym syndromem NIMBY (Not In My Backyard – nie na moim podwórku), raczej utrudnia niů uâatwia zrozumienie faktycznych przyczyn konfliktów w energetyce. W efekcie oparte na tak postawionej diagnozie strategie rozwiĊzywania konfliktów, sprowadzajĊce się do pro-wadzenia akcji informacyjnych i edukacyjnych, okazujĊ się po prostu nieskuteczne.



2 Grzegorz Wrochna podczas konferencji Confrontations Europe, Warszawa 22 paŭdziernika 2013 roku,

ŭródâo: obserwacja uczestniczĊca.

(3)

Spróbujmy przyjrzeý się bliůej charakterowi protestów w energetyce i sposobom ich unikania. Jednym z gâównych punktów spornych w ocenie róůnych sposobów wytwa-rzania energii jest ryzyko, rozumiane jako potencjalne zagroůenie dla zdrowia i ůycia ludzkiego, œrodowiska naturalnego lub otoczenia spoâeczno-gospodarczego (w tym ůy-ciowych interesów i potrzeb okreœlonych podmiotów – np. rolników czy osób prowa-dzĊcych dziaâalnoœý turystycznĊ). To owego ryzyka ma teů dotyczyý niewiedza, diagno-zowana przez cytowanych wyůej ekspertów od energetyki. Wâaœnie brak znajomoœci „prawdziwego” poziomu ryzyka przez spoâeczeľstwo miaâby prowadziý do bâędnej oceny ryzyka, polegajĊcej na jego przecenianiu, a w efekcie do niepotrzebnego, bo po-zbawionego rzeczywistych podstaw lęku skutkujĊcego oporem wokóâ danej inwestycji.

Kwestia akceptacji ryzyka (a raczej jej braku) sprowadzaâaby się zatem do

niezna-jomoœci faktycznego poziomu ryzyka zwiĊzanego z nowymi technologiami energe-tycznymi.

Róůnica w ocenie ryzyka między ekspertami i tzw. „zwykâymi ludŭmi” (okreœlanymi teů czasem zbiorczo mianem „spoâeczeľstwa”, co poœrednio sugeruje, jakoby eksperci byli poza spoâeczeľstwem i pozostawali wolni od jego wpâywów), stanowi punkt wyjœcia do przekonywania tych drugich, ůe ich ocena jest bâędna; podstawowĊ metodĊ stoso-wanĊ w tym przypadku jest porównywanie róůnych rodzajów ryzyka, by pokazaý, ůe

na co dzieľ akceptujemy ryzyka o wiele większe od tych zwiĊzanych z nowymi rodza-jami energetyki – niezaleůnie od tego, czy to będzie gaz âupkowy, czy teů atom, czy farmy wiatrowe:

„A katastrofa w Bhopalu, w wyniku której w ciĊgu kilku dni zginęâo ponad 3 tys. osób? A ilu ludzi ginie w kopalniach? Musimy mieý jakĊœ skalę i punkt odniesienia, jeœli porów-nujemy zagroůenie”[2].

Niektórzy z ekspertów mówiĊ wprost:

„Ryzyko œmierci w elektrowni jest równie prawdopodobne, co œmierý od trafienia me-teorytu”4.

Skoro zatem na co dzieľ nie przejmujemy się moůliwoœciĊ trafienia przez meteoryt i odwaůnie wychodzimy co rano z domu, nie powinniœmy się równieů zbytnio przejmo-waý budowĊ elektrowni atomowej.

Czâowiek, który przebywa 2 tygodnie w górach jeůdůĊc na nartach dostaje dawkę napromie-niowania wielokrotnie przekraczajĊcĊ napromieniowanie w pobliůu elektrowni jĊdrowej”5.



4 Wywiad badawczy z ekspertem z branůy energetyki atomowej przeprowadzony 17 kwietnia 2011 roku. 5 Wywiad badawczy z ekspertem z branůy energetyki atomowej przeprowadzony 26 paŭdziernika 2011

(4)

I znów: skoro jeŭdzimy na nartach, to czemu mamy obawiaý się mieszkania w pobliůu elektrowni atomowej? Maâo tego, nawet jeœli nie jeŭdzimy na nartach i trochę przeraůa nas wizja spadajĊcego meteorytu, to i tak wciĊů ryzykujemy na co dzieľ więcej, niů wy-nosi ryzyko zwiĊzane z mieszkaniem w pobliůu elektrowni atomowej:

Czytelniku, czy œpisz na âóůku? Porównajmy spanie na âóůku, które ma œrednio wysokoœý 40 cm, ze spaniem na materacu o wysokoœci np. 20 cm. ŒpiĊc na materacu zamiast na âóůku jest się niůej, więc moc dawki promieniowania jest mniejsza o 0,02 mikroSv/rok niů na âóůku. Jest to dwa razy więcej niů maksymalny przyrost dawki dla kogokolwiek powodo-wany przez odpady wysokoaktywne. A więc – bĊdŭmy konsekwentni – skoro »zieloni« ak-tywiœci groůĊ nam maâymi dawkami promieniowania i zabraniajĊ nam stosowania energii jĊdrowej »ze względów moralnych«, to trzeba ze względów moralnych potępiaý producen-tów âóůek znacznie bardziej niů inůynierów jĊdrowych!” [1, s. 79].

Takie „uœwiadamianie spoâeczeľstwa” przez wykazywanie bâędnoœci potocznych ocen ryzyka, nie bierze jednak pod uwagę tego, co badacze spoâeczni i psycholodzy

nazywajĊ „spoâecznĊ percepcjĊ ryzyka”. Badania w tym obszarze prowadzone sĊ od lat 60. XX wieku i wychodziây pierwotnie od prób wyjaœnienia przyczyn odmiennego sza-cowania ryzyka przez osoby niebędĊce ekspertami. Zakoľczyây się zaœ konstatacjĊ, ůe nie mamy do czynienia z dwoma róůnymi sposobami oceny tego samego ryzyka – jed-nym „prawidâowym”, bo eksperckim, a drugim „bâędnym”, bo potocznym – ale z od-miennymi, spoâecznie konstruowanymi fenomenami, które w większym stopniu odno-szĊ się do cech spoâecznoœci je tworzĊcych niů samej technologii. Przyjrzyjmy się zatem, na czym polega specyfika spoâecznej percepcji ryzyka i jakie to zjawisko ma konsekwen-cje dla strategii zarzĊdzania konfliktami spoâecznymi w energetyce.

Społeczna percepcja ryzyka



ZapoczĊtkowane w latach 60. XX wieku badania nad tym, jak „zwykli ludzie” postrze-gajĊ ryzyko, wychodziây – podobnie jak w przypadku przytaczanych wyůej wypowiedzi – od rozbieůnoœci między akceptowalnym poziomem ryzyka ustalanym przez

ekspertów (inůynierów i naukowców) oraz tym postrzeganym przez róůne grupy spoâeczne (mieszkaľców pobliskich okolic, aktywistów ruchów spoâecznych).

PoczĊtkowo próbowano sobie radziý z tĊ rozbieůnoœciĊ, wychodzĊc od tradycyj-nego, naukowego ujęcia ryzyka: zgodnie z nim, ryzyko jest traktowane jako obiektywny fakt, atrybut okreœlonej technologii, najtrafniej opisywalny przez narzędzia

(5)

wspóâcze-snej nauki. Jak ujmuje to Paul Slovic, „prawdopodobieľstwo i konsekwencje wystĊpie-nia niepoůĊdanych efektów sĊ traktowane jako wytwarzane przez fizyczne i naturalne procesy w sposób, który pozwala się obiektywnie opisaý iloœciowo w procedurze szaco-wania ryzyka” [3, s. 392].

Ta swoista “reifikacja ryzyka” [4, s. 381] implikuje, iů faktycznie istniejĊce ryzyko nie tylko jest niezaleůne od jego spoâecznej percepcji, opinii publicznej i umiejscowienia w okreœlonych typach dyskursu, ale takůe moůe byý od niego róůne (i bardzo często “oka-zuje się” takim byý). Co więcej, ze względu na obiektywny charakter ryzyka, prawdziwe jest to faktycznie identyfikowane ryzyko, a nie jego spoâeczny odbiór, który z natury jest subiektywny, podatny na opisywane przez psychologię bâędy i znieksztaâcenia, zaleůny od zmiennych mód, wartoœci, nastrojów spoâecznych itd.

Zatem w przypadku wystĊpienia róůnic między eksperckimi analizami ryzyka a jego spoâecznĊ ocenĊ, przyczyn rozbieůnoœci naleůy zgodnie z tym podejœciem poszukiwaý w postrzeganiu ryzyka przez osoby niebędĊce ekspertami.

Przyjrzyjmy się dokâadniej temu mechanizmowi. Klasyczna koncepcja ryzyka okreœlana jest często w formie iloczynu ܴ ൌ ܲ ή ܵ, gdzie R to wielkoœý ryzyka wyliczana na podstawie iloczynu prawdopodobieľstwa wystĊpienia spodziewanych szkód (P) i ich oczekiwanej wielkoœci (S). Zrównanie prawdopodobieľstwa i wielkoœci szkód oznacza, ůe w przypadku zdarzeľ o niskim prawdopodobieľstwie wystĊpienia i znacznej wielko-œci szkód mamy do czynienia z takim samym poziomem ryzyka, jak w przypadku zda-rzeľ o wysokim prawdopodobieľstwie wystĊpienia, lecz niewielkich stratach. A zatem, ryzyko œmierci w katastrofie lotniczej osoby okazjonalnie korzystajĊcej z samolotu ma podobnĊ wagę do ryzyka zâamania nogi podczas jazdy na nartach w trakcie zimowych wakacji w Alpach. Katastrofy lotnicze przytrafiajĊ się zdecydowanie rzadziej niů wy-padki na stokach, przy czym jednak ich konsekwencje sĊ zazwyczaj znacznie tragiczniej-sze w skutkach, co pozwala - trzymajĊc się tej definicji - postawiý je obok siebie.

Zgodnie z przyjętym w klasycznej analizie ryzyka zaâoůeniem, spoâeczna percepcja obu typów ryzyk powinna równieů byý podobna, skoro majĊ one podobnĊ wagę licz-bowĊ. Tymczasem tak się nie dzieje: czytajĊc powyůszy przykâad intuicyjnie czujemy, ůe katastrofa lotnicza jest czymœ „straszniejszym” niů zâamanie nogi na stoku narciarskim. Między innymi to wâaœnie ta odczuwana „straszliwoœý” niektórych typów ryzyk sprawia, ůe postrzeganie ryzyka przez laików rozchodzi się z racjonalnymi wyliczeniami eksper-tów. Szczególnie widoczne jest to w przypadku energetyki atomowej, gdzie takie wyda-rzenia jak wypadki w elektrowni Three Mile Island (w roku 1979), Czarnobylu (1986) czy Fukushimie (2011) urosây do rangi symboli zagroůeľ zwiĊzanych z energetykĊ

(6)

jĊdrowĊ. Tymczasem z perspektywy ekspertów stanowiĊ one wręcz dowód na niewielkie ryzyko tej technologii: prawdopodobieľstwo wypadków jĊdrowych byâo i wciĊů pozo-staje niewielkie (w dotychczasowych awariach przyczynĊ byâa bĊdŭ wyjĊtkowo rzadka sekwencja nieszczęœliwych zbiegów okolicznoœci, bĊdŭ teů bâĊd ludzki lub katastrofa naturalna o niespodziewanej skali), a spowodowane szkody nieznaczne (pojedyncze ofiary œmiertelne).

Rozbieůnoœý ocen ekspertów i „zwykâych ludzi” szczególnie uwidoczniâa się

w odniesieniu do zagroůeľ chemicznych i tych zwiĊzanych z rozwojem energetyki jĊ-drowej, których postrzeganie w spoâeczeľstwach zachodnich w latach 70. i 80. zeszâego wieku róůniâo się znacznie między ekspertami i resztĊ spoâeczeľstwa. Opinia publiczna dostrzegaâa w tych technologiach znacznie mniejsze korzyœci niů eksperci, przypisujĊc im jednoczeœnie zdecydowanie wyůszy poziom ryzykownoœci niů by to wynikaâo z tech-nicznych analiz ryzyka. Rozbieůnoœci w eksperckiej i spoâecznej ocenie ryzyka próbo-wano z poczĊtku tâumaczyý odwoâujĊc się do ostrego podziaâu na ekspertów i laików: zgodnie z nim, ci pierwsi przeprowadzajĊ bezstronnĊ, châodnĊ i obiektywnĊ analizę ry-zyka, kierujĊc się reguâami naukowoœci i standardami metodologii naukowej. Eksperci mówiĊ o realnych ryzykach i oceniajĊ ich rzeczywisty poziom. Tymczasem oceny dokony-wane przez laików sĊ subiektywne, hipotetyczne, emocjonalne, irracjonalne, nieoparte na faktach – w tym przypadku mamy do czynienia jedynie z pewnym postrzeganiem ryzyka, a nie jego racjonalnĊ ocenĊ.

Relację między eksperckimi analizami a spoâecznym postrzeganiem ryzyka dobrze ilustruje wypowiedŭ jednego z fizyków jĊdrowych, rzecznika energetyki atomowej, cy-towana przez Slovica [5, s. 229]:

Opinia publiczna oszalaâa na punkcie strachu przed promieniowaniem [z elektrowni ato-mowych – PS]. Celowo uůywam sâowa »oszalaâa«, gdyů jednĊ z jego definicji jest utrata kontaktu z rzeczywistoœciĊ. Publiczne rozumienie zagroůeľ zwiĊzanych z promieniowa-niem dosâownie straciâo wszelki kontakt z faktycznymi zagroůeniami, które opisujĊ nau-kowcy” [6, s. 31].

Rozdŭwięk między eksperckimi analizami ryzyka a jego spoâecznĊ percepcjĊ sprawiâ, iů nieskuteczne okazaây się stosowane do tej pory strategie komunikacji o ryzyku, polega-jĊce na prezentowaniu opinii publicznej faktycznego poziomu ryzyka – ustalonego przez ekspertów – liczĊc na to, ůe uspokojeni w ten sposób mieszkaľcy okolic plano-wanych skâadowisk odpadów promieniotwórczych czy fabryk chemicznych poczujĊ się bezpieczni. Wręcz przeciwnie, dostrzegane rozchodzenie się ocen eksperckich i spo-âecznej percepcji ryzyka powodowaâo wzrost niepokojów spoâecznych, wzmacniany

(7)

przez utratę zaufania do “aroganckich naukowców” i instytucji odpowiedzialnych za sprawowanie nadzoru nad instalacjami technologicznymi.

StĊd pojawiâa się palĊca potrzeba znalezienia bardziej adekwatnych œrodków komu-nikacji o ryzyku, pozwalajĊcych na zyskanie akceptacji spoâecznej i przekonanie prze-ciwników danej inwestycji. W tym celu sięgnięto po badania z zakresu psychologii po-znawczej i psychologii decyzji.

Psychometryczny model percepcji ryzyka



Badania nad percepcjĊ ryzyka zapoczĊtkowali amerykaľscy badacze z Oregoľskiego Oœrodka Badaľ Decyzyjnych, którzy zaproponowali w latach 70. XX wieku tzw. model

psychometryczny. Pozwalaâ on na stworzenie „taksonomii ryzyka”, ujmowanego tak,

jak je postrzegajĊ zwykli ludzie. „W ramach paradygmatu psychometrycznego ludzie dokonujĊ ocen iloœciowych o aktualnym i poůĊdanym poziomie ryzyka róůnych zagro-ůeľ oraz oczekiwanym poziomie regulacji kaůdego z nich” – wyjaœnia w ksiĊůce The

Perception of Risk jeden z zaâoůycieli i najsâynniejszych przedstawicieli tego nurtu, Paul

Slovic [5, s. 222]. Badania psychometryczne rozpoczęây się od artykuâu Chaunceya Starra [7] i próby udzielenia odpowiedzi na pytanie „how safe is safe enough?”. Nie chodziâo jednak o okreœlenie obiektywnego progu ryzyka danej technologii, lecz o usta-lenie, jaki jest poůĊdany przez spoâeczeľstwo poziom bezpieczeľstwa. Krótko mówiĊc, pojawiâo się pytanie o spoâecznie akceptowalny poziom ryzyka.

Starr w swoim artykule dowodziâ, ůe spoâeczeľstwo metodĊ prób i bâędów osiĊga optymalnĊ równowagę między ryzykami i korzyœciami zwiĊzanymi z okreœlonymi dzia-âaniami [5, s. 223]. Dlatego wykorzystujĊc historyczne dane na temat akceptowalnoœci róůnych rodzajów ryzyk moůna jego zdaniem ustaliý wzorce ich akceptowalnoœci oraz relacji między ryzykiem a korzyœciami. “Akceptowalne ryzyko nowych technologii jest definiowane jako ten poziom bezpieczeľstwa, który przypisywany jest innym dziaâa-niom o podobnych korzyœciach dla spoâeczeľstwa” [8, s. 80]. Jeœli zatem powszechnie akceptujemy wydobycie węgla, z którym wiĊůĊ się liczne wypadki w górnictwie, pociĊ-gajĊce za sobĊ wiele ofiar œmiertelnych, to powinniœmy takůe byý skâonni akceptowaý budowę elektrowni atomowych, w których wypadki zdarzajĊ się rzadziej i nie pociĊgajĊ za sobĊ takiej liczby ofiar.

Starr posâugiwaâ się przede wszystkim iloœciowymi miarami, które pozwalaây na âa-twĊ transferowalnoœý ustaleľ do zarzĊdzania ryzykiem w praktyce przemysâowej. W ten sposób uznaâ m.in., ůe stosunek ryzyka do korzyœci powinien wynosiý 1:3, by ryzyko

(8)

mogâo zostaý zaakceptowane. Wynika to z naturalnej skâonnoœci ludzi do unikania ryzyka przy większej koncentracji na potencjalnych zyskach, nazywanej awersjĊ do ryzyka. Po drugie, Starr za kluczowy czynnik przy akceptacji ryzyka uznaâ kwestię jego dobrowolnoœci i oceniâ, ůe ryzyka dobrowolne sĊ tysiĊckrotnie âatwiejsze do zaakceptowania niů te narzucone z góry [8, s. 80].

Dalsze badania psychometryczne, kontynuowane przez Barucha Fischoffa, Paula Slovica oraz Sarah Lichtenstein [9], [10], [11], [12], wychodziây od próby pokazania ograniczeľ wyjaœnienia zaproponowanego przez Starra. Zwrócili oni przede wszyst-kim uwagę na to, ůe pojęcie ryzyka moůe znaczyý coœ innego dla róůnych grup ludzi, a gâówna róůnica przebiega między ekspertami i nie-specjalistami. Ci pierwsi kon-centrujĊ się na cechach definicyjnych ryzyka, a więc prawdopodobieľstwie i wielko-œci szkód, podczas gdy dla ludzi niebędĊcych ekspertami istotnĊ rolę odgrywajĊ inne czynniki, takie jak potencjaâ katastroficzny („straszliwoœý” katastrofy lotni-czej), zagroůenie dla przyszâych pokoleľ, naraůenie na szwank kluczowych warto-œci [5, s. 223].

Stwierdzenia takie jak to, iů “ryzyko mieszkania w pobliůu elektrowni jĊdrowej równe jest ryzyku zwiĊzanym z przejechaniem dodatkowych trzech mil samocho-dem rocznie” [5, s. 231] nie utrafia w spoâeczne sposoby definiowania ryzyka, które wykraczajĊ poza iloœciowe kalkulacje prawdopodobieľstwa i wielkoœci szkód. “Krótko mówiĊc, ryzykownoœý znaczy dla ludzi coœ więcej niů »oczekiwana liczba ofiar œmiertelnych«. Próby charakteryzowania, porównywania i regulowania ryzyka muszĊ byý wraůliwe na to szersze ujmowanie ryzyka” [5, s. 231].

Przykâadu wyników badaľ prowadzonych przez Slovica i innych autorów dostar-cza poniůsza tabela. Zawiera ona porównanie hierarchizacji ryzyka dokonanych przez ekspertów i laików. Największe róůnice w ocenie ryzyka dotyczĊ energii ato-mowej (na pierwszym miejscu pod względem poziomu ryzyka zdaniem czâonków Ligi GâosujĊcych Kobiet oraz studentów college’u, zaœ dopiera na dwudziestym miejscu zdaniem ekspertów od analizy ryzyka), a takůe promieni rentgena, umiej-scowionych na siódmej pozycji przez ekspertów, a dopiero na dwudziestej drugiej przez czâonków Ligi GâosujĊcych Kobiet.

(9)

Tab. 1. Hierarchia ocen ryzyka związanego z trzydziestoma technologiami i aktywnościami, uporządko-wana według średnich ocen w grupie 40 członków Ligi Głosujących Kobiet (League of Women Voters), 25 członków organizacji biznesowej Active Club, 30 studentów college’u oraz 15 ekspertów zajmujących się szacowaniem ryzyka (Ranga 1 oznacza technologię lub aktywność uznawaną za najbardziej ryzykowną)

Aktywność lub technologia Liga Głosujących Kobiet

Studenci college’u

Członkowie

Active Club Eksperci

Energia jądrowa 1 1 8 20 Pojazdy silnikowe 2 5 3 1 Broń palna 3 2 1 4 Palenie tytoniu 4 3 4 2 Motocykle 5 6 2 6 Napoje alkoholowe 6 7 5 3 Lotnictwo prywatne 7 15 11 12 Służba policyjna 8 8 7 17 Pestycydy 9 4 15 8 Operacje chirurgiczne 10 11 9 5 Pożarnictwo 11 10 6 18 Konstrukcje przemysłowe 12 14 13 13 Myślistwo 13 18 10 23 Aerozole 14 13 28 26 Wspinaczka górska 15 22 12 29 Rowery 16 24 14 15 Lotnictwo komercyjne 17 16 18 16

Elektroenergetyka (bez atomowej) 18 19 19 9

Pływanie 19 30 17 10

Środki antykoncepcyjne 20 9 22 11

Narciarstwo 21 25 16 30

Promienie rentgena 22 17 24 7

Piłka nożna w szkołach wyższych i college’ach 23 26 21 27

Pociągi i koleje 24 23 29 19 Konserwanty żywności 25 12 28 14 Barwniki żywności 26 20 30 21 Kosiarki do trawy 27 28 25 28 Antybiotyki na receptę 28 21 26 24 Urządzenia domowe 29 27 27 22 Szczepionki 30 29 29 25 Źród ło: [10].

(10)

W celu wyjaœnienia rozbieůnoœci w percepcji ryzyka między ekspertami i laikami bada-cze wyszli poza proste odwoâywanie się do irracjonalnoœci perspektywy osób niebędĊ-cych ekspertami; w toku kontynuowanych w dalszych latach badaľ ustalono szereg czynników wpâywajĊcych na spoâeczne postrzeganie ryzyka: w pierwszej kolejnoœci psy-chologicznych, a póŭniej takůe spoâecznych, kulturowych i politycznych. Zajmijmy się najpierw tym pierwszym typem.

Psychologiczne uwarunkowania percepcji ryzyka



Maria Goszczyľska, polska badaczka ryzyka i jego percepcji przywoâuje w swojej ksiĊůce [13, s. 60-71] klasyfikację Vleka i Stallena [14], którzy wyróůniajĊ osiem

pod-stawowych kryteriów, wpâywajĊcych na spoâecznĊ ocenę ryzyka6:

1. Dobrowolność i przymusowość działań ryzykownych

Jest to jeden z podstawowych czynników warunkujĊcych stosunek do ryzyka (w tym jego akceptację lub odrzucenie). Jak byâa o tym mowa wczeœniej, na jego kluczowy cha-rakter zwracaâ uwagę juů Starr w swoich pierwszych badaniach nad postrzeganiem ry-zyka. Generalnie ludzie majĊ skâonnoœý do przeceniania ryzyka zwiĊzanego z tymi dzia-âaniami, które sĊ im narzucane z góry, przy jednoczesnym niedoszacowywaniu ryzyka, które biorĊ na siebie dobrowolnie. Ma to swoje konsekwencje zarówno w âatwoœci, z jakĊ podejmujemy tak ryzykowne dziaâania jak palenie papierosów czy jazda samo-chodem (nie wspominajĊc o sportach ekstremalnych), jak i w oporze wobec wszelkich prób naraůania nas na ryzyko przez decydentów. Juů badania prowadzone w latach 70. zeszâego wieku przez Harry’ego Otwaya i Martina Fishbeina [15], potwierdziây, ůe “sprzeciw lokalnych spoâecznoœci wobec niektórych technologii – szczególnie budowy elektrowni atomowych – wiĊůe się z poczuciem przymusowoœci oraz ograniczeniem ich swobody wyboru.” [13, s. 61].

2. Kontrolowalność ryzyka

Z dobrowolnoœciĊ podejmowania ryzyka wiĊůe się teů kwestia poczucia moůliwoœci wy-wierania wpâywu na przebieg zdarzeľ, ich kierunek, skalę, charakter skutków. Istotne jest tutaj po raz kolejny „poczucie”, a nie obiektywny fakt kontrolowania – co najlepiej widoczne jest równieů w przypadku jazdy samochodem, gdzie dzięki silnemu

przeko-

(11)

naniu większoœci kierowców o ich wyjĊtkowych umiejętnoœciach prowadzenia samo-chodu majĊ oni poczucie „kontrolowania ryzyka” (i nawet jeœli wypadek miaâby byý przez nich niezawiniony, to na pewno zdĊůĊ „uciec na pobocze”). Z kolei brak moůli-woœci kontrolowania ryzyka wpâywa teů na wspominany wczeœniej lęk przed ryzykiem katastrofy lotniczej, którego obniůeniu majĊ zapewne sâuůyý rozbudowane instrukcje bezpieczeľstwa przedstawiane pasaůerom na poczĊtku kaůdego lotu.

3. Poziom wiedzy o ryzyku

Klasyczna komunikacja o ryzyku koncentrowaâa swojĊ uwagę wâaœnie na tym punkcie, w którym najsilniej uwidacznia się róůnica między ekspertami i laikami. To brak spe-cjalistycznej wiedzy o danej technologii miaâ byý gâównĊ przyczynĊ nieracjonalnych obaw i wyolbrzymiania ryzyka ponad miarę przez osoby niebędĊce specjalistami. O ile poziom wiedzy wpâywa na postrzeganie ryzyka, to nie jest to jednak ani jedyny, ani kluczowy czynnik.

4. Stopień nowości/obycia z ryzykiem

Z poziomem wiedzy o ryzyku zwiĊzany jest teů czynnik nowoœci: im nowsza i bardziej nieznana technologia, z którĊ nie mieliœmy czasu się obyý, tym większe przypisywane jej ryzyko.

5. Poziom wzbudzanego lęku

Ten punkt zwraca wprost uwagę na emocjonalny wymiar spoâecznej percepcji ryzyka. Niektóre z rodzajów ryzyka budzĊ nasze przeraůenie i lęk ze względu na swój charakter (jak np. ryzyko katastrofy nuklearnej), przez co jesteœmy skâonni je przeszacowywaý. 6. Surowość konsekwencji, odwracalność skutków

Na poziom wzbudzanego lęku wpâyw ma teů charakter szkód, z którymi wiĊůe się dane ryzyko, a przede wszystkim ich dolegliwoœý i odwracalnoœý. Widoczne jest to np. w przypadku obaw przed odpadami z elektrowni atomowych, które pozostajĊ ra-dioaktywne przez sto tysięcy lat, niosĊc ze sobĊ w tym czasie ryzyko promieniowania, które samo w sobie postrzegane jest jako znaczne zagroůenie (ze względu m.in. na wyůej wspomnianĊ niekontrolowalnoœý, niedobrowolnoœý, a takůe nieuchwytnoœý – niewi-docznoœý – promieniowania). Surowoœý konsekwencji to takůe bezpoœrednioœý ich od-dziaâywania, dlatego np. ryzyko zwiĊzane ze zmianami klimatycznymi nie przemawia wprost do wyobraŭni, dopóki nie zostanie poâĊczone z doniesieniami o niespotykanych

(12)

do tej pory huraganach niszczĊcych znaczne poâacie Ameryki czy obrazami dryfujĊcych na roztopionym lodzie niedŭwiedzi polarnych. Takiej mocy oddziaâywania nie majĊ juů jednak prognozy rocznych wzrostów temperatury na Ziemi, do których odwoâujĊ się techniczne analizy ryzyka.

7. Katastroficzność/chroniczność skutków

Jako groŭniejsze postrzegane sĊ teů te ryzyka, które wiĊůĊ się z moůliwoœciĊ wystĊpienia jednorazowej, spektakularnej katastrofy (np. wybuchu), niů te, których oddziaâywanie rozâoůone jest w czasie (jak np. skutki palenia tytoniu).

8. Natychmiastowy/odroczony charakter skutków

Podobnie jak w poprzednim punkcie, jako bardziej ryzykowne postrzegane sĊ te dzia-âania, których skutki nie sĊ odroczone w czasie (jak np. rak pâuc), lecz występujĊ na-tychmiast. ZwiĊzane jest to z generalnĊ preferencjĊ wykazanĊ w badaniach psychome-trycznych, iů ludzie sĊ gotowi zaakceptowaý większe straty, jeœli będĊ one odroczone.

Psychologiczne uwarunkowania percepcji ryzyka moůna więc podsumowaý stwier-dzeniem, iů im bardziej jakaœ technologia jest dla nas nowa, nieznana, narzucana przy-musem, o ograniczonych moůliwoœciach kontroli i groůĊca wystĊpieniem katastroficz-nych, przeraůajĊcych, nieodwracalnych i dâugotrwaâych skutków, tym większy poziom ryzyka jej przypisujemy. Wydaje się to tâumaczyý, dlaczego wâaœnie obawy przed ener-getykĊ jĊdrowĊ czy budowĊ fabryk chemicznych staây się podręcznikowym przykâadem rozbieůnoœci eksperckich i spoâecznych ocen ryzyka.

Społeczne uwarunkowania percepcji ryzyka

Poza czynnikami psychologicznymi, majĊcymi swoje ŭródâo w indywidualnych cechach osobowoœciowych zwiĊzanych z podejmowaniem decyzji (takimi jak awersja do ryzyka, przedkâadanie pewnych – acz niewielkich – zysków nad większe, lecz mniej pewne), badacze spoâecznej percepcji ryzyka zwrócili takůe swojĊ uwagę na szereg czynników

spoâecznych, ksztaâtujĊcych nastawienie wobec ryzyka i zagroůeľ. Wymieniý tutaj naleůy:

pâeý, rasę, œwiatopoglĊd, wyznawane wartoœci, afiliację zawodowĊ, miejsce w strukturze spoâecznej, zaufanie do instytucji decyzyjnych i kontrolnych oraz przekonanie o spra-wiedliwym charakterze procesu decyzyjnego.

KluczowĊ rolę odgrywajĊ doœwiadczenia danej spoâecznoœci ze sposobem realizacji wczeœniejszych inwestycji, wpâywajĊce na poziom kapitaâu spoâecznego. W przypadku

(13)

występowania obciĊůenia w postaci narzuconych wczeœniej z góry niepoůĊdanych inwe-stycji, przeprowadzanych bez uzyskania zgody zainteresowanej spoâecznoœci, ryzyko kaůdego nowego przedsięwzięcia będzie odbierane jako wysokie [16, s. 58].

Dodatkowo, negatywne doœwiadczenia ze sposobem ich realizacji, na przykâad zwiĊ-zane z ujawnionymi nieprawidâowoœciami i zaniedbaniami odpowiednich instytucji kon-troli i nadzoru, prowadzĊ do nieufnoœci i braku akceptacji juů na starcie7.

Pojawia się tutaj rola kultury bezpieczeľstwa jako nie tylko mechanizmu

zarzĊ-dzania ryzykiem, ale takůe istotnego czynnika wpâywajĊcego na odbiór danej technologii przez spoâeczeľstwo. Przykâadem takiego niepoůĊdanego efektu obniůenia poziomu zaufania i akceptacji dla rozwoju nowych technologii mogĊ byý brytyjskie doœwiadczenia z tzw. chorobĊ wœciekâych krów (BSE). Nieporadnoœý instytucji paľstwowych w radze-niu sobie z rozprzestrzenianiem się tej epidemii w Wielkiej Brytanii, czemu towarzyszyây próby ukrywania przed opiniĊ publicznĊ informacji dotyczĊcych prawdziwej skali za-groůenia, wraůenie chaosu decyzyjnego i braku kontroli nad wydarzeniami znalazây swoje bezpoœrednie odzwierciedlenie w silnym oporze spoâeczeľstwa brytyjskiego wo-bec innej kontrowersyjnej technologii: genetycznej modyfikacji ůywnoœci [17], [18].

Na inny wymiar spoâecznego uwarunkowania percepcji ryzyka zwraca uwagę Slovic, który podsumowujĊc wyniki przeprowadzonych w USA badaľ, wskazuje na wyâaniajĊcĊ się z nich prawidâowoœý, iů biali, konserwatywni męůczyŭni z dobrymi zarobkami i wy-sokim wyksztaâceniem generalnie oceniajĊ ryzyko o wiele niůej niů pozostaâe grupy spo-âeczne [3, s. 399]. CechujĊ się oni jednoczeœnie silnie indywidualistycznymi, anty-egali-tarnymi (a wręcz autoryanty-egali-tarnymi) przekonaniami, wysokim zaufaniem do instytucji kontrolnych i wâadz publicznych, wiarĊ w postęp naukowo-technologiczny i sceptycy-zmem wobec obaw o ekologiczne konsekwencje rozwoju. Pozwoliâo to zwróciý uwagę nie tylko na jednostkowe uwarunkowania postrzeganie ryzyka przez ludzi, ale takůe na coœ, co moůna by nazwaý spoâecznym rozkâadem percepcji ryzyka.

W róůnych miejscach struktury spoâecznej to samo ryzyko jawi się w inny sposób i przybiera innĊ formę

„Byý moůe biali męůczyŭni dostrzegajĊ mniej ryzyka w œwiecie, poniewaů to oni tworzĊ, zarzĊdzajĊ, kontrolujĊ i czerpiĊ korzyœci z wielu z gâównych technologicznych

przedsię-

7 Jednym z częœciej pojawiajĊcych się argumentów przeciw inwestycji podczas lokalnych spotkaľ

inwesto-rów z mieszkaľcami, jest nieefektywnoœý instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad inwestycjami. Poja-wiajĊ się w tym kontekœcie wskazania na przykâady afer zwiĊzanych z budowĊ autostrad (przykâady faâszo-wania dokumentacji i kradzieůy tâucznia, wykorzystywanego kilkakrotnie na róůnych odcinkach budowy), ale takůe przypominane sĊ liczne lokalne zaniedbania i niedociĊgnięcia.

(14)

wzięý. Byý moůe kobiety i nie-biali męůczyŭni postrzegajĊ œwiat jako bardziej niebez-pieczny, poniewaů na róůne sposoby sĊ bardziej naraůeni, poniewaů mniej korzystajĊ z wielu z technologii i instytucji i poniewaů majĊ mniej wâadzy i kontroli nad tym, co dzieje się w ich spoâecznoœciach i w ich ůyciach” [3, s. 402].

Jak konkluduje Slovic, ten przykâad pokazuje, dlaczego tradycyjne próby sprawienia, by większoœý ludzi myœlaâa o ryzyku w taki sposób, jak postrzegajĊ go biali, dobrze sytuo-wani męůczyŭni – poprzez pokazysytuo-wanie im statystyk i technicznych analiz ryzyka – byây skazane na poraůkę. „Problem konfliktów i kontrowersji wokóâ ryzyka wykracza poza naukę. Jest gâęboko zakorzeniony w spoâecznej i politycznej strukturze naszego spoâe-czeľstwa” [3, s. 402].

Dwa światy ryzyka



Jeœli uwzględniý powyůsze cechy percepcji ryzyka, przyczyny wielu protestów przeciw nowym inwestycjom energetycznym (szczególnie na lokalnym poziomie) ukazujĊ się w nowym œwietle.

Spójrzmy na przykâad poszukiwania gazu âupkowego, który wywoâaâ wiele lokalnych konfliktów w latach 2010-2014, z perspektywy mieszkaľców terenów objętych odwier-tami – byâo to przedsięwzięcie narzucone z góry, na które nie mieli ůadnego wpâywu, stosowana technologia szczelinowania hydraulicznego byâa nowa i nieznana, a moůliwe zagroůenia silnie przemawiaâo do wyobraŭni (sâynna scena z pâonĊcĊ wodĊ z kranu, pochodzĊca z filmu Gasland Josha Foxa z roku 2010).

Ewentualne wydobycie gazu âupkowego sprzeczne byâo z wartoœciami i interesami, którymi kierowali się mieszkaľcy Kaszub i Lubelszczyzny, obawiajĊcy się przeksztaâce-nia terenów turystycznych i rolniczych w obszary górnicze. Potencjalne konsekwencje (zanieczyszczenie wód pitnych i gleby) miaâyby powaůne i nieodwracalne konsekwencje, w dodatku wystĊpiâyby w sposób nagây i katastroficzny (awaria odwiertu, rozszczelnie-nie instalacji, wybuch gazu).

Równieů spoâeczny rozkâad ryzyka byâ równieů niekorzystny dla lokalnych miesz-kaľców: to oni mieli ponosiý ewentualne koszty, cierpieý konsekwencje awarii, przysto-sowywaý się do zwiĊzanych z nowĊ technologiĊ zmian spoâeczno-gospodarczych w ich okolicy, zaœ korzyœci i zyski z inwestycji miaây trafiaý do kogoœ innego: inwestorów (co gorsza, najczęœciej zagranicznych), czy teů ogólnie pojętego „spoâeczeľstwa Polski”.

(15)

Czy biorĊc pod uwagę powyůszĊ charakterystykę spoâecznej percepcji ryzyka, moůna powiedzieý, ůe jego ocena jest bâędna, a lęk przed wydobyciem gazu âupko-wego irracjonalny?

Jeœli braý tylko pod uwagę technicznĊ definicję ryzyka jako iloczynu prawdopodo-bieľstwa i szkód (ܴ ൌ ܲ ή ܵ), to z pewnoœciĊ tak, jednak to nie jest to samo ryzyko, którego obawiajĊ się i o którym mówiĊ osoby protestujĊce przeciw wydobyciu gazu âup-kowego. I nie dlatego, ůe ich postrzeganie ryzyka jest bâędne, subiektywne, emocjonalne czy nieprofesjonalne; ale dlatego, ůe techniczna analiza ryzyka nie uwzględnia wielu jego pozatechnicznych aspektów: spoâecznych, kulturowych, gospodarczych.

A to do nich odnosi się przede wszystkim spoâeczna reakcja na nowe technologie w energetyce:

„Wiele spoâecznych reakcji na ryzyka (…) moůe byý przypisanych wraůliwoœci na tech-niczne, spoâeczne i psychologiczne cechy zagroůeľ, które nie sĊ adekwatnie modelowane w technicznej analizie ryzyka (np. wâasnoœci takie jak niepewnoœý w ocenie ryzyka, postrze-gana nierównoœý w dystrybucji ryzyk i korzyœci, awersja do bycia wystawionym na niedo-browolne, niekontrolowalne i wzbudzajĊce lęk ryzyka)” [3, s. 392].

Spoâeczna percepcja ryzyka nie jest zatem po prostu uboůszym i bardziej ograniczonym sposobem ujmowania ryzyka niů jego naukowa analiza, lecz zdecydowanie wykracza poza perspektywę naukowĊ. To wâaœnie techniczna analiza ryzyka, skoncentrowana na dwóch zmiennych: prawdopodobieľstwie i wielkoœci szkód, okazuje się byý zbyt wĊska, by uchwyciý wszystkie spoâecznie istotne aspekty ryzyka. Rozbieůnoœci między spo-âecznĊ i naukowĊ ocenĊ ryzyka nie moůna więc sprowadzaý do braku wiedzy i kompe-tencji naukowych zwykâych ludzi.

„Zdecydowana większoœý badaľ nad percepcjĊ ryzyka pokazuje, ůe większoœý obaw nie jest zwiĊzana z prostymi bâędami lub wadliwym osĊdem, lecz raczej z róůnym sposobem widzenia tolerowalnoœci pozostaâej niepewnoœci, relacji między krótkoterminowymi i dâu-goterminowymi oddziaâywaniami, wiarygodnoœciĊ agencji zarzĊdzajĊcych i regulujĊcych ry-zyko, a takůe doœwiadczeniem nierównoœci lub niesprawiedliwoœci w odniesieniu do dys-trybucji korzyœci i ryzyka. Wszystkie te zastrzeůenia sĊ uprawnione i istotne w okreœlonych obszarach polityki. Nie mogĊ byý bagatelizowane przez okreœlanie ich mianem irracjonal-nych obaw” [19, s. 60].

Równieů samo rozróůnienia na racjonalne i emocjonalne podejœcie do ryzyka i techno-logii jest mylĊce: „afektywne i emocjonalne procesy wspóâdziaâajĊ z opartĊ na rozumie analizĊ w kaůdym normalnym procesie myœlowym i sĊ fundamentalne dla racjonalnoœci” [20, s. xxxii].

(16)

To stwierdzenie dotyczy nie tylko emocjonalnoœci, ale szeroko pojętego spoâecznego osadzenia [embededdnes] procesów poznawczych i wiedzy o ryzyku, opisywanego przez socjologię wiedzy. Rozwijana gâównie przez Mary Douglas i Aarona Wildavsky’ego âeczno-kulturowa perspektywa namysâu nad ryzykiem zwróciâa uwagę na fakt, ůe spo-sób postrzegania ryzyka przez jednostki jest determinowany przez kontekst spoâeczno-kulturowy, w którym funkcjonujĊ oraz indywidualnĊ toůsamoœý, wynikajĊcĊ z przyna-leůnoœci do okreœlonych grup spoâecznych. W zwiĊzku z tym, to nie indywidualne cechy jednostek, lecz spoâeczno-kulturowa organizacja spoâeczeľstw pozwala na wyjaœnienie sposobów postrzegania ryzyka i jego akceptacji [21, s. 8].

W efekcie kaůdy proces oceny ryzyka, zarówno ten ekspercki, jak i dokonywany na wâasne potrzeby przez laików, jest zanurzony w kontekœcie spoâecznym, psychologicz-nym, etyczno-moralpsychologicz-nym, politycznym oraz odzwierciedla róůnice w œwiatopoglĊdzie, rasie, statusie spoâecznym, pâci, a takůe gâęboko zakorzenione sposoby wartoœciowania technologii i jej wpâywu na spoâeczeľstwo.

Skutkiem badaľ nad spoâecznĊ percepcjĊ ryzyka jest odrzucenie wyobraůenia ryzyka jako obiektywnej cechy okreœlonej technologii, która jest przedmiotem eksperckich ocen oraz potocznej, laickiej percepcji przez resztę spoâeczeľstwa. Zamiast tego, ryzyko zamienia się w pewien konstrukt spoâeczny, wytwarzany przez grupy kierujĊce się okre-œlonymi typami racjonalnoœci.

Te róůne racjonalnoœci – czy to „eksperckie”, czy „spoâeczne” – nigdy nie sĊ wolne od spoâeczno-psychologicznych uwarunkowaľ, zawsze pozostajĊ zanurzone w œwiecie wartoœci i kultury, poddane wpâywom okreœlonych interesów, ksztaâtowane przez histo-rię i toůsamoœý grup oraz jednostek:

„Ryzyko jest ze swojej natury subiektywne. (…) nie istnieje ‘tam na zewnĊtrz’, niezaleůnie od naszych umysâów i kultur, czekajĊc na zmierzenie. Zamiast tego, istoty ludzkie wynala-zây pojęcie ryzyka by pomóc sobie rozumieý i radziý sobie z zagroůeniami i niepewnoœciami ůycia. Choý te zagroůenia sĊ realne, nie ma czegoœ takiego jak realne lub obiektywne ry-zyko” [20, s. xxxvi].

Ryzyko staje się elementem œwiata spoâecznego, w którym ůyjemy i który wszyscy wspólnie – choý nie w tym samym stopniu – jako czâonkowie spoâeczeľstwa wspóâ-tworzymy. Jak w odniesieniu do energetyki jĊdrowej podsumowuje Paul Slovic: „nasze postawy względem energetyki jĊdrowej sĊ częœciĊ tego, kim jesteœmy. Nie moůemy zmieniý tych postaw bez zmiany naszego œwiatopoglĊdu i emocjonalnego charakteru” [20, s. xxxiv].

(17)

Zamiast podsumowania: komunikacja o ryzyku



Spróbujmy na koniec zastanowiý się, co z ustaleľ badaczy spoâecznej percepcji ryzyka wynika dla praktyki zarzĊdzania konfliktami wokóâ inwestycji energetycznych. Jak po-wiedzieliœmy na poczĊtku, doœý powszechnym sposobem reakcji na protesty w energe-tyce jest próba wyciszania ich poprzez wykazywanie irracjonalnoœci i bâędnoœci sposobu, w jaki osoby niechętnie inwestycjom je postrzegajĊ. W œwietle ustaleľ badaľ psychome-trycznych taka strategia jest nie tylko bezcelowa, ale oparta na faâszywych zaâoůeniach odnoœnie natury ryzyka i jego percepcji.

Jak w takim razie rozmawiaý o ryzyku i kontrowersyjnych inwestycjach energetycz-nych? Odwoâajmy się do napisanego z przymruůeniem oka, tym niemniej bynajmniej nie banalnego wykâadu wygâoszonego przez jednego z klasyków komunikacji o ryzyku, Barucha Fischhoffa. Próbuje on w nim podsumowaý dotychczasowĊ historię tej dyscy-pliny [22]. Wyróůnia siedem faz, przez które przechodziâa komunikacja o ryzyku przez poprzednie dwadzieœcia lat. Jak zobaczymy, róůniĊ się one sposobem traktowania opinii publicznej i w duůym stopniu przypominajĊ naszkicowanĊ ewolucję w badaniach nad percepcjĊ ryzyka.

Jak pisze o nich sam Fischhoff, „kaůdy etap jest scharakteryzowany przez klu-czowĊ strategię komunikacji, co do której jej wykonawcy majĊ nadzieję, ůe zaâatwi sprawę, a takůe z praktycznych doœwiadczeľ, jak daleko ta strategia sięga. Kaůdy etap nadbudowuje na swoich poprzednikach, ale jednak ich nie zastępuje” [22, s. 137-139]. Faza 1. „Wszystko, co musimy zrobić, to ustalić dane”

To podejœcie charakteryzuje się koncentracjĊ na wâaœciwym przeprowadzeniu oceny ry-zyka przez ekspertów. W momencie, gdy poziom ryry-zyka zostaje uznany za akcepto-walny, zgodny z przepisami prawa, istniejĊcymi regulacjami, wymogami i standardami, nie informuje się o nim opinii publicznej, „gdyů nie ma takiej potrzeby”, ryzyko zostaâo bowiem uznane przez ekspertów za niewielkie, wszystko odbywa się zgodnie z przepi-sami prawa i odpowiednie organy zostaây poinformowane.

Jak podkreœla Fischhoff, jest to uzasadniona strategia w przypadku przedsięwzięý, które nie wzbudzajĊ silnych emocji spoâecznych, okazuje się jednak problematyczna, gdy nagle pojawia się problem braku akceptacji – wówczas wczeœniejsze milczenie moůe byý odebrane jako próba ukrycia informacji przed opiniĊ publicznĊ [22, s. 138].

(18)

Faza 2. „Wszystko, co musimy zrobić, to przekazać im dane”

Ten etap dodaje do poprzedniego udostępnienie danych opinii publicznej – najczęœciej, jak zwraca uwagę Fischhoff – w formie bardzo zbliůonej do tej, w jakiej zostaây wyge-nerowane: a więc raportów eksperckich, opracowaľ, zestawieľ tabelarycznych itp. Liczby i dane majĊ mówiý same za siebie, a zgodnie z przekonaniem typowym dla pierw-szych faz rozwoju badaľ nad percepcjĊ ryzyka, iů przyczynĊ protestów jest brak ade-kwatnej wiedzy, uzupeânienie tego braku ma wystarczyý do zmiany nastawienia opinii publicznej i wyprowadzenia jej z bâędu [22, s. 139].

Faza 3. „Wszystko, co musimy zrobić, to wytłumaczyć im, co rozumiemy przez te dane”

W przypadku, gdy liczby nie mówiĊ same za siebie, trzeba spróbowaý je objaœniý – tu jednak pojawia się problem z dotarciem do nieprzygotowanej, często wrogo i nieufnie nastawionej opinii publicznej. A takůe z kwestiĊ nieuniknionej redukcji zâoůonoœci da-nych, wyboru najbardziej kluczowych spoœród nich, dokonania koniecznych uprosz-czeľ pod kĊtem udostępnienia obywatelom. Kaůdorazowo budzi to wĊtpliwoœci doty-czĊce doboru danych, ich selekcji i kompletnoœci. Utrafienie w potrzeby i oczekiwania spoâecznoœci zainteresowanej danym problemem jest gâównym wyzwaniem tego etapu komunikacji [22, s. 140].

Faza 4. „Wszystko, co musimy zrobić, to pokazać im, że akceptowali podobne ryzyka w przeszłości”

To podejœcie bezpoœrednio bazuje na omówionym wczeœniej modelu psychome-trycznym. Porównywanie róůnych ryzyk jest jednym z najbardziej rozpowszechnio-nych w praktyce komunikacji o ryzyku sposobów przekonywania do akceptacji nowych technologii, a zarazem – jak podkreœla Fischhoff – jednym z najbardziej nieskutecz-nych [22, s. 141].

Zazwyczaj przybiera ono postaý sformuâowania: „skoro akceptujecie ryzyko X, które jest większe od ryzyka zwiĊzanego z technologiĊ Y, to powinniœcie takůe zaakcep-towaý tę nowĊ technologię Y”. Nieskutecznoœý tego podejœcia w œwietle przedstawio-nych badaľ nad percepcjĊ ryzyka wydaje się nie wymagaý dodatkowego komentarza.

(19)

Faza 5. „Wszystko, co musimy zrobić, to pokazać im, że to dla nich dobry interes”

Dotarcie do tej fazy oznacza wyciagnięcie wniosków z wyników badaľ nad percepcjĊ ryzyka i zaakceptowanie faktu, ůe ryzyko jest czymœ więcej niů iloczynem prawdopo-dobieľstwa i wielkoœci szkód. W tej fazie uwzględniona zostaje takůe kwestia korzyœci oraz ich nierównomiernego podziaâu, a takůe rekompensaty szkód. Jest to szczególnie istotne w przypadku budowy uciĊůliwych instalacji, z których korzyœci czerpiĊ wszyscy czâonkowie spoâeczeľstwa, a bezpoœrednimi kosztami obciĊůeni sĊ pobliscy miesz-kaľcy. Samo przekonywanie ich, ůe ryzyko jest niewielkie, jest w tej sytuacji niewystar-czajĊce.

Faza 6. „Wszystko, co musimy zrobić, to dobrze ich traktować”

Ten etap moůe wydawaý się banalny, lecz oznacza diametralnĊ zmianę w relacjach mię-dzy ekspertami a opiniĊ publicznĊ. Przede wszystkim pociĊga za sobĊ porzucenie zwy-czaju traktowania ludzi „z góry”, jako niekompetentnych, z zaâoůenia niemajĊcych racji (bo gdyby jĊ mieli, to by się z nami zgadzali i nie protestowali), a zamiast tego okazywa-nie szacunku wszystkim, nawet najbardziej irracjonalnym z perspektywy naukowej po-glĊdom i ich reprezentantom. Nie oznacza to tylko zmiany w formie komunikacji, lecz takůe akceptację wiedzy i perspektyw poznawczych innych aktorów ůycia spoâecznego, a więc zgodę na inne niů naukowy sposoby postrzegania ryzyka.

Faza 7. „Wszystko, co musimy zrobić, to uczynić ich partnerami”

Wejœcie w tę fazę oznacza odejœcie od komunikacji o ryzyku rozumianej jako przepâyw informacji od osób zarzĊdzajĊcych ryzykiem do publicznoœci, wszystkie dotychczasowe fazy komunikacji miaây charakter jednokierunkowy: od kompetentnych ekspertów do niekompetentnego spoâeczeľstwa (z wyjĊtkiem pierwszej fazy, w której de facto nawet tego nie byâo). Uczynienie ludzi partnerami oznacza zatem stworzenie moůliwoœci dla artykulacji przez nich wâasnej perspektywy postrzegania ryzyka, zaakceptowanie jako równie uprawnionych ich sposobów definiowania oraz identyfikowania zagroůeľ, a za-tem, uprawomocnienie w dyskursie o ryzyku spoâecznej percepcji ryzyka.

Naszkicowana przez Fischhoffa ewolucja prowadzi od technokratycznych sposobów podejmowania decyzji do podejœý nazywanych dziœ partycypacyjnymi, opartych na wspóâpracy z partnerami spoâecznymi i modelach wspóâzarzĊdzania innowacjami tech-nologicznymi (technology governance, zob. [23]).

(20)

Wydaje się to byý naturalnĊ konsekwencjĊ ustaleľ dotyczĊcych spoâecznej percepcji ryzyka. Niestety, obserwacja dotychczasowej praktyki w zakresie prowadzenia komuni-kacji spoâecznej przy kontrowersyjnych inwestycjach energetycznych w Polsce poka-zuje, ůe nie tylko w sferze deklaracji utrzymuje się tradycyjne ujęcie spoâecznej percepcji ryzyka, ale jest ono obecne takůe w praktyce.

Mimo zwiększajĊcej się liczby protestów w energetyce, wciĊů zarzĊdzane sĊ one w sposób bliůszy poczĊtkowym fazom rozwoju komunikacji o ryzyku [24], [25]. I nawet takie wydarzenia, jak trwajĊcy ponad rok protest w Ůurawlowie na Lubelszczyŭnie, po-âĊczony z fizycznym blokowaniem miejsca poszukiwaľ gazu âupkowego czy teů bâyska-wicznie zorganizowane i wygrane przez przeciwników budowy elektrowni jĊdrowej referendum w GĊskach, nie prowadzĊ do poszukiwania alternatywnych rozwiĊzaľ i sposobów zarzĊdzania konfliktami.

Literatura

[1] Strupczewski A. (2010), Nie bójmy się energetyki jĊdrowej!, Stowarzyszenie Elektry-ków Polskich, Warszawa

[2] Janiak M. (2011), Istniejemy takůe dzięki promieniowaniu. Rozmawiaâ Sâawomir Zagórski, „Gazeta Wyborcza” 12 sierpnia

[3] Slovic P. (2000). Trust, Emotion, Sex, Politics, and Science: Surveying the Risk-Assessment

Battlefield, w: The Perception of Risk, (ed.) Slovic P., Earthscan Publications, London–Washington

[4] Bradbury J.A. (1989), The Policy Implications of Differing Concepts of Risk, “Science, Technology & Human Values” Vol. 14, No. 4

[5] Slovic P. (2000), The Perception of Risk, w: The Perception of Risk, (ed.) Slovic P., Earthscan Publications, London–Washington

[6] Cohen B.L. (1983), Before It’s Too Late: A Scientist’s Case for Nuclear Energy, Plenum Press, New York

[7] Starr Ch. (1969), Social Benefit versus Technological Risk, “Science” Vol. 165, Iss. 3899 [8] Fischhoff B., Slovic P., Lichtenstein S., Read S., Combs B. (2000), How Safe Is Safe

Enough? A Psychometric Study of Attitudes towards Technological Risks and Benefits, w: The

Perception of Risk, (ed.) Slovic P., Earthscan Publications, London–Washington [9] Fischhoff B., Slovic P., Lichtenstein S. (1977), Knowing with Certainty: The

Appropriateness of Extreme Confidence, “Journal of Experimental Psychology: Human perception and performance” Vol. 3, No. 4

(21)

[10] Slovic P., Fischhoff B., Lichtenstein S. (1979), Rating the Risks, “Environment: Science and Policy for Sustainable Development” Vol. 21, No. 3

[11] Slovic P, Fischhoff B., Lichtenstein S. (1980), Facts and Fears: Understanding

Perceived Risk, w: Societal risk assessment, (eds.) Schwing R.C., Albers Jr. W.A., Springer, Carter Country

[12] Slovic P., Lichtenstein S. (1971), Comparison of Bayesian and Regression Approaches to

the Study of Information Processing in Judgment, “Organizational behavior and human performance” Vol. 6

[13] Goszczyľska M. (1997), Czâowiek wobec zagroůeľ. Uwarunkowania oceny i akceptacji,

Ůak, Warszawa

[14] Vlek Ch., Stallen P.-J. (1980), Rational and Personal Aspects of Risk, “Acta Psychologica” Vol. 45, No. 1

[15] Otway H.J., Fishbein M. (1976), The Determinants of Attitude Formation: An

Application to Nuclear Power, IIASA Research Memorandum, Laxenburg

[16] Fischer F. (2007), Are Scientists Irrational? Risk Assessment in Practical Reason, w:

Science and Citizens: Globalization and the Challenge of Engagement, (eds.) Leach M., Scoones J. Wynne B., Zed Books, London–New York

[17] Levidow L., Carr S., Wield, D. (2005), European Union Regulation of

Agri-Biotechnology: Precautionary Links between Science, Expertise and Policy, “Science and Public Policy” Vol. 32, No. 4

[18] Dickson D. (2000), Science and Its Public: The Need for a “Third Way”, “Social Studies of Science” Vol. 30, No. 6

[19] Aven T., Renn, O. (2010), Risk Management and Governance. Concepts, Guidelines and

Applications, Springer, London

[20] Slovic P. (2000), Introduction and Overview, w: The Perception of Risk, (ed.) Slovic P., Earthscan Publications, London–Washington

[21] Douglas M., Wildavsky A. (1983), Risk and Culture: An Essay on the Selection of

Technological and Environmental Dangers, University of California Press, Oalkand [22] Fischhoff B. (1995), Risk Perception and Communication Unplugged: Twenty Years of

Process, “Risk Analysis” Vol. 15, No. 2

[23] Stankiewicz P. (2011), Od przekonywania do wspóâdecydowania: zarzĊdzanie konfliktami

wokóâ ryzyka i technologii, „Studia Socjologiczne” nr 4, t. 203

[24] Stankiewicz P. (2014), Zbudujemy wam elektrownię (atomowĊ!). Praktyka oceny technologii

(22)

[25] Stankiewicz P., Stasik A., Suchomska J. (2015), Od informowania do wspóâdecydowania

i z powrotem. Prototypowanie technologicznej demokracji, „Studia Socjologiczne” nr 3, t. 218 [26] Gadomska M. (1994), Risk Communication, w: Radiation and society: Comprehending

radiation risk. V. 1. A report to the IAEA with collected papers, Proceedings of an international conference, International Atomic Energy Agency, Vienna; Riskkollegiet, Stockholm

[27] Gadomska M. (2009), Spoâeczna konstrukcja ryzyka technologicznego, „Kultura i Spoâeczeľstwo” nr 1, t. 53

[28] áucki Z., Misiak W. (2010), Energetyka a spoâeczeľstwo: aspekty socjologiczne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podczas takiego określania monotoniczności funkcji jeśli ludzik w pewnym przedziale wspina się ku górze to mówimy, że funkcja jest rosnąca.. przypadku, gdy schodzi na dół

➤ Soczewka może wytwarzać obraz przedmiotu tylko dlatego, że może ona odchylać promienie świetlne; ale może ona odchylać promienie świetlne tylko wtedy, gdy jej

Used to i would użyte w zdaniu sugeruje, że jakaś sytuacja była zwyczajem w przeszłości, powtarzała się regularnie, albo miał miejsce, jakiś stały fakt (tylko used to).

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

Złożoność czasowa (zawsze jako funkcja rozmiaru danych!): jest to czas wykonania algorytmu wyrażany w standardowych jednostkach czasu, liczbie cykli procesora lub w liczbie

Все бабы как бабы, а я – богиня: принты на футболках как фатический текст. 87

Идеологемы „справедливость” и „ответственность” в спонтанном политическом дискурсе: как проиграли, выиграв

Funkcja zespolona f określona w otwartym podzbiorze Ω płaszczyzny ma pier- wotną, wtedy i tylko wtedy gdy jej całka nie zależy od