Czesław Bartnik
"Nazwanie wichru : odnowa języka
religijnego", Langdon Gilkey, tłum. T.
Mieszkowski, Warszawa 1976 :
[recenzja]
Collectanea Theologica 48/1, 175-177
R E C E N Z J E
175
sp u ścizn y po p rzeszłości, bez n a le ż y te g o u w zg lęd n ia n ia potrzeb w sp ó łczesn y ch . Z u zn a n iem n a leży p od k reślić, że D e u f e 1 o sią g n ą ł w e w n ę tr z n ą sp o i sto ść d zieła, choć p oczątk ow o jeg o części w y d a ją się lu źn o ze sobą zesp olon e. B io g ra fia b o w ie m n ie ty lk o w y d o b y w a i n a św ie tla w ie le szczeg ó łó w z życia K l e u t g e n a , a le sta n o w i w y ja śn ie n ie g e n e z y jeg o p o sta w y w d zied zin ie teo lo g ii. N a tle ży cio ry su sta ją się bardziej zrozu m iałe p o d sta w o w e tezy K l e u t g e n a a n a lizo w a n e p rzez D e u f e l a w drugiej części: „ap ok alip ty c z n e ” zagrożen ie K ościoła i te o lo g ii p rzez reform ację, rew o lu cję i o ś w ie cen ie; r a tu n ek dla K o ścio ła w p o w ro cie do d a w n y ch czasów ; n ad rzęd n a rola w ła d z y n a u czy cielsk iej K ościoła; o d zy sk a n ie za ch w ia n ej ró w n o w a g i p rzez a k c e n to w a n ie p rym atu i p ow rót do sch o la sty k i. N a to m ia st trzecia część — opu b lik o w a n e źród ła a rch iw a ln e — p o zw a la d ok ład n iej p oznać rozw ój p o gląd ów K l e u t g e n a (g łó w n ie n a p o d sta w ie op u b lik o w a n y ch tu lis tó w z la t 1833— ——1882), a ta k że u m o żliw ia p o m in ięcie w ie lu szczeg ó łó w w p ierw szy ch dw óch częściach .
ks. H e n r y k B o g a c k i SJ, W a r s z a w a
L an gd on G ILK ÈY, N a z w a n i e w ic h r u . O d n o w a j ę z y k a relig ijn eg o , tł. z am er. T. M i e s z k o w s k i , W arszaw a 1976, In sty tu t W y d a w n iczy P a x , s. 500.
P od za sk a k u ją cy m ty tu łem , n a w ią zu ją cy m do tru d n eg o do n a zw a n ia p rze m a w ia n ia B oga „z w ic h r u ” (k sięga Joba 40, 6), z o sta ł p rzed sta w io n y c z y te l n ik o w i p o lsk iem u je d e n z p o d sta w o w y ch p ro b lem ó w w sp ó łczesn ej m eto d o lo g ii teo lo g iczn ej, a m ia n o w ic ie p rob lem sen so w n eg o m ó w ie n ia dziś o B ogu. K siążk a p rzed sta w ia d w ie stron y teg o problem u: n eg a ty w n ą i p ozytyw n ą. P rzed sta w ia g łęb o k i k ry zy s d zisiejszej teo lo g ii, g łó w n ie za ś k ry zy s języ k a r elig ijn eg o , u w y d a tn io n y n ie z w y k le d ra sty czn ie w p ro testa n ck iej „teologii śm ierci B oga”, zw a n ej tu p rzez au tora „teologią ra d y k a ln ą ” (W illiam H a - m i l t o n , P a u l V a n B u r e n , T h om as J. A l t i z e r i inni), pokazując jed n o cześn ie b ezsiln o ść d o ty ch cza so w y ch prób p rotestan ck iej od n o w y język a relig ijn eg o ze stron y te o lo g ii sy stem a ty czn ej i filo zo ficzn ej (cz. I). P o tem k sią żk a p rzed sta w ia p e w n e p o z y ty w n e p rop ozycje n ow ego ję z y k a o B ogu, a raczej u k a za n ie sam ej m o żliw o ści ta k ie g o języ k a w św iecie zsek u la ry zo w a - n ym , n a co n ie b yło stać n e g a ty w is ty c z n ie n a sta w io n ej te o lo g ii ra d y k a l n ej (cz. II).
L an gd on B. G i 1 к e y, profesor p ro testa n ck iej te o lo g ii reform ow an ej z C hicago, p rzed sta w ił szeroko, d ok ład n ie i przerażająco u p ad ek tr a d y c y j nego ję z y k a o B ogu na te ren ie te o lo g ii p ro testa n ck iej, w k u ltu rze a m ery k a ń sk iej i n a tle m e n ta ln o śc i „ św ie c k ie j”, k tó ra n ie ch ce tłu m a czy ć żadnej rze c z y w isto śc i in aczej, jak ty lk o p rzez „sam ś w ia t”. W tej sy tu a c ji n ie m a z n a czen ia języ k te o lo g ii m eta fizy czn ej, te o lo g ii n a tu ra ln ej, p ro testa n ck iej n eo- o rtod ok sji n a jw y b itn ie jsz y c h teo lo g ó w itp . A u tor godzi się częścio w o z te o lo g am i ra d y k a ln y m i, że zasad n iczym tru d n ościom m o g ła b y zaradzić ty lk o ja k a ś teo lo g ia „em p iryczn a”, w y ra sta ją ca z e z w y k łeg o , cod zien n ego d o św ia d czen ia. T y lk o ta k a m ogłab y m ieć sen s i zn a czen ie dla m en ta ln o ści „ św ie c k ie j”. A le teo lo g o w ie ra d y k a ln i odrzucając tra d y cy jn y języ k r e lig ijn y z a n e g o w a li w sz e lk ą m o żliw o ść m ó w ien ia o B ogu, a n a w et w ła ś c iw ie za n eg o w a li B oga i c a ły św ia t p o jęć relig ijn y ch . W e fe k c ie to, co im pozostało z teologii, św ia d czy ju ż ty lk o o ich n iek o n sek w en cji: n ie m ożn a tra k to w a ć o J ezu sie E w a n g elii, o d rzu ciw szy sen s n a zw y „B óg”, n ielo g iczn o ścią je s t g ło sić „w ładzę J ezu sa ” n ad św ia tem w ierzą cy ch , nad ając n a z w ie „Jezu s” treść czy sto ś w ie c ką, n ie w y ch o d zi się w re sz c ie poza p u stk ę w erb a ln ą , n a zy w a ją c d o św ia d c z e n ie, ja k ieg o szu k a n o w y teolog, „ a u ten ty czn y m ” i n ic w ię c e j. P on ad to te o lo g ia ra d y k a ln a stra ciła k o n ta k t z trad ycją, p rzez co p rzesta ła być ch rześci jań sk ą. I ta k k ry ty k a tej te o lo g ii w k sią żce G i l k e y a je s t zdecydow ana] rzeczow a, bardzo trafn a. M oże szkoda, że autor n ie k orzysta z litera tu r y k a i
176
R E C E N Z J Eto lick iej (poza d ru gorzęd n ym i w zm ia n k a m i), zw ła szcza eu ro p ejsk iej, a n a w et po p rostu jej n ie zna, k ie d y np. N e w m a n a b ierze za to m istę (s. 208), albo g d y rozróżn ien ie isto ty i istn ie n ia u w aża za A r y sto te le so w e (s. 209).
P rof. G i l k e y d ow od zi m o żliw o ści zb u d ow an ia języ k a r elig ijn eg o o ch a ra k terze em p iry czn y m p rzy pom ocy m eto d y e g z y sten cja ln o -fen o m en o lo g icz- n ej. W ychodzi on z ogóln ego d o św ia d czen ia lu d zk iego, k tóre u k azu je ro zsiew m ięd zy sa m o w ied zą czło w ie k a a jeg o eg zy sten cją . Z tego sam ego w ię c p ra- do św ia d czen ia w y ra sta zarów n o w ied za em p iryczn a, ja k i d ozn an ie lu d zk ich sy tu a cji gran iczn ych : p oczątk ów , p od staw , granic, słab ości, n adziei, co rodzi z k o n ieczn o ści in n y rodzaj zn a k ó w i sym b oli. C złow iek , żeb y zrozum ieć sw o je istn ie n ie , p otrzeb u je w ie d z y em p iryczn ej i sym b olu opartego na d o św ia d cze niu. S y m b o l d aje m ie jsc e d la języ k a relig ijn eg o . N ie je s t to sy m b o l p u sty, bo op iera się w p e w ie n sposób na n a szy m w sp ó ln y m d ośw iad czen iu . S tąd j ę zyk r e lig ijn y op iera się n a ję z y k u św ieck im , a le o św ie tla n am eg zy sten cję doczesną, tem a ty zu je d o św ia d czen ie w a sp ek cie sy tu a c ji g ra n iczn y ch i n ad aje m u zrozu m iałość. W ła ściw ie, n ie is tn ie je języ k r e lig ijn y , ty lk o r e lig ijn e z a sto so w a n ie z w y k łeg o języ k a do sy tu a cji gran iczn ych eg zy sten cji. Jego w ła sn y reg io n k o n sty tu o w a n y jest przez p oziom „ o sta teczn o ści”, c z y li tego, co n ie - u w a ru n k o w a n e, św ięte, sakralne.
Języ k relig ijn y , p rop on ow an y przez G i 1 к e y a, m a być d w u w a rto ścio w y , cz y li m a od n osić się do św ia ta skończonego, im m a n en tn eg o i zarazem do t e go, co ostateczn e; m a dotyczyć o sta teczn y ch sp raw życia, p od staw , granic, b ezp iecz eń stw a , n ad ziei; w r e sz c ie m a dostarczać p o d sta w o w y ch m od eli, k tó rym i k ieru jem y się w n a szy m życiu i za p om ocą k tórych ży cie to oceniam y. A za tem i w k u ltu rze św ie c k ie j m u si w y stę p o w a ć sym b ol „B oga” i ję z y k r e lig ijn y . J e st on po prostu n ieu n ik n io n y , ze w zg lęd u n a n a tu rę n aszej e g z y ste n c ji i n aszego jej d ośw iad czan ia. N ie je s t to języ k o d erw a n y od „ św ie c k ieg o św ia ta ” i z a w ieszo n y w próżni. D o ty czy on tego, co o sta teczn e i s a k ralne, a le tak jak p rzeja w ia się ono w z w y k ły m d ośw ia d czen iu sw eg o b ytu w św iecie. N ie m ó w i bezp ośred n io o tra n scen d en cji, o B ogu, ty lk o o tym , co sk oń czon e i „ św ie c k ie ”, ja k k o lw ie k poprzez sym bol. W te n sposób d o ty czy on tego, co b osk ie, a le o ile p rzeja w ia się to w rzeczach skoń czon ych , d o czesn ych i au ton om iczn ych . J ęzy k o B ogu w y r a sta z cudu i zagad k ow ości zw y k łeg o życia czło w ie k a . D la ch rześcija n in a p oczu cie B oga u zy sk u je b a r dziej ok reślo n ą form ę pod w p ły w e m ilu m in a cji i od n ow y, k tóre rea lizu ją się w sp o łeczn o ści dającej św ia d ectw o C h rystu sow i. W iara jed n oczy n ajd o sk o nalej a sp ek t św ieck i języ k a i sym b oliczn y.
P raca G i l k e y a im p on u je zn ajom ością p rob lem atyk i, fin ezją , sw ad ą i k on k retn ością. A le je s t tru d n a do zrozu m ien ia z p u n k tu w id z e n ia te o lo g ii system atyczn ej. B yć m oże n ie zrozu m iałem p racy d o stateczn ie, a le m u szę îg lo sic p ew n e w ą tp liw o śc i. A u tor odrzuca w artość te o lo g ii n a tu ra ln ej, zg o d nie z trad ycją p rotestan ck ą, a le jed n o cześn ie jeg o w ła sn a propozycja języ k a opartego na d ośw iad czen iu p rzyp om in a do złu d zen ia p ew n ą teo lo g ię n a tu ra l ną. Idąc za su g e stią filo z o fii a n a lity czn ej w c zesn eg o etap u i te o lo g ii „śm ierci 3o g a ”, odrzuca teo lo g ię m eta fizy czn ą , a le jeg o p o jęcie d o św ia d czen ia w sp ó ln e go, a zw ła szcza p o jęcie „ o sta teczn o ści” (w zięte z a p ew n e od T i 11 i с h a), 1 należy do w y so k o zorgan izow an ej filo z o fii sy stem a ty czn ej. P o d sta w a w ię z i 1 n ię d z y sy m b o lem a d ośw iad czen iem , m im o za ło żen ia m eto d y fe n o m en o lo g icz - I lej, zd a je się być czy sto w erb a ln a . W ydaje się, że autor za g u b ił za jed n y m : -azem i języ k b ib lijn y i języ k teo lo g iczn y . M ożna się zgodzić, choć z p e w - îy m i zastrzeżen iam i, że autor u d ow ad n ia m o żliw o ść zb u d ow an ia em p iry cz- lego języ k a relig ijn eg o opartego n a sym b oliczn ości, a le d laczego n ie d a ł żad nej k on k retn ej prób k i ta k ieg o język a? C zyli p ow raca to sam o p y fa n ie jak : »umerang, czy fa k ty c z n ie ta k i języ k n ie je s t n o w y m złu d zen iem ? K ie d y się zy ta pracę, ro śn ie tęsk n o ta za zn aczn ie ja śn iejszy m , i tak że n a w ią zu ją cy m , lo d o św ia d czen ia lu d zk iego, ję z y k ie m re lig ijn y m ty p u tom istyczn ego, k tó ry
R E C E N Z J E
177
J ed n a k że za strzeżen ia n ie p rzek reśla ją pracy, która je s t raczej dram a ty czn ą prób ą r a to w a n ia te o lo g ii przed sk ra jn y m i k o n sek w en cja m i n o m in a - lizm u i em p iryzm u . C ałość n ie je s t p ozb aw ion a n a w e t w a r to śc i a p o lo g ety cz- n ych . P oza ty m m a duże w a rto ści ek u m en iczn e w stosu n k u do te o lo g ii k a to lick iej. U w ażam , że z a słu g iw a ła n a p rzek ład p olsk i, zw ła szcza ta k dosk on ale dokonany.
K s. C z e s ł a w B a r t n i k , L u b li n
B ern ard J. F. LO N ER G A N , M e t o d a w teologii, przeł. A. B r o n k , W arszaw a 1976, In sty tu t W y d a w n iczy P a x , s. 355.
B iorąc do ręk i p racę M e t o d a w teologii, ow oc d łu gich p rzem y śleń je z u ity k a n a d y jsk ieg o , p ro feso ra te o lo g ii d ogm atyczn ej, trzeb a być p rzy g o to w a n y m na duże przeżycie, ale i n a w ie le rzeczy bardzo zask ak u jących . K to s ię sp o d ziew a zn a leźć tu w y w o d y o m eto d zie teo lo g iczn ej ty p u k la sy czn eg o , lu b n a w e t ty p u filo z o fii a n a lity czn ej (Ian E a m s e y , John H i c k , B a sil M i t- c h e l , R. H o f f m a n n , W. S t e g m ü l l e r , A n ton G r a b n e r - H a i d e r i in n i) czy w r e sz c ie ty p u lin g w isty c z n e g o (np. G, S с h i w y), b ęd zie m u sia ł parę razy w racać do k a rty ty tu ło w e j, czy chodzi tu rze c z y w iśc ie o m etod ę teo lo g ii, a n ie o jak ąś ogóln ą teorię teologii.
P rzed e w sz y stk im autor ch ce u jąć z a g a d n ien ie m o żliw ie o g ó ln ie i w sz e c h stron n ie. W ty m c e lu ju ż w I części, p rzy g o to w a w czej, zaczyn a od ja k ieg o ś n a jszerszeg o u jęcia m eto d y jako „ n orm atyw n ego w zorca p ow ta rza ją cy ch się i w z a je m n ie p o w ią za n y ch (logiczn ych i p ozalogiczn ych ■— Cz. B.) czyn n ości, k tó re p row ad zą do grom ad zen ia i p o stęp u w y n ik ó w n a u k i (s. 15). P rzy ty m ch od zi o m eto d ę sw o iście „tran scen d en taln ą, zw ią za n ą — w ed łu g au tora — z ru ch em in ten cjo n a ln ej św iad om ości, c z y li z d o św ia d czen iem , rozu m ien iem , są d zen iem i rozstrzygan iem (s. 80), C zło w iek p o słu g u je się taką m etod ą o tyle, o ile d ziała jako u w ażn y, in te lig e n tn y , rozu m n y i o d p o w ied zia ln y (s. 24). S p e ł n ia ona fu n k cje: n orm atyw n ą, k rytyczn ą, d ia lek ty czn ą , sy stem a ty czn ą , k o n ty - n u a cy jn ą , h eu ry sty czn ą , za ło żen io w ą , no i w re sz c ie — m oże się od n osić cło całego zja w isk a teo lo g iii. K o n sek w en tn ie, a u to r ch ce w y jść poza u jęcie te o lo g ii czy sto in te le k tu a listy c z n e , rozciągając w sp o m n ia n ą m eto d ę ta k że na m i łość, dobro lu d zk ie i p ra k ty k ę ducha (s. 36 nn.). A le w jego u jęciu m iło ść zd a je się z y sk iw a ć sob ie p rym at w p o stęp o w a n iu teo lo g iczn y m , gd yż n a w et sym b ol je s t z w ią za n y ty lk o z u czu ciem (s. 71), w iara je s t „ w ied zą zrodzoną z m iło ści r e lig ijn e j” (s. 119), a i sam a r elig ia je s t „stan em b y cia w m iło śc i” (s. 114). S tą d m etod a teologiczn a m u si o b ejm o w a ć bardzo szerok i zak res p e r cep cji, p rzeżyć, czy n n o ści i zjaw isk .
O b szern ie i w ie lo str o n n ie zo sta ło op racow an e „ zn a czen ie” — zarów n o w u w a ru n k o w a n ia c h p od m iotow ych , jak i w sw ej natu rze, fu n k cja ch (po zn a w czej, sp raw czej, k o n sty tu ty w n e j, k o m u n ik a ty w n e j), w etap ach i d zied zi nach (zd row y rozsąd ek , teoria, im m a n en cja , tra n scen d en cja lu b sa m o tra n s- cen d en cja).
Za w ła ś c iw e ele m e n ty m eto d y teo lo g iczn ej, op racow an e w części II, u w a ża autor: b adanie, in terp reta cję, h isto rię, d ia lek ty k ę, n a u k ę o p od staw ach c z y li o „ n a w ró cen iu ”!?), n a u k ę o d ok tryn ach , n au k ę o sy stem a ch i n au k ę 0 k om u n ik acji. S ą to jed n o cześn ie sp ecja liza c je fu n k cjo n a ln e teo lo g ii. A le w ie le z o k reśleń tych sp ecja liza c ji je s t zn o w u zask ak u jących . P rzed e w s z y s t k im cztery p ierw sze fu n k c je są u zn an e jak o z w ią za n e z p rzeszłością, a cztery osta tn ie — z tera źn iejszo ścią i p rzy szło ścią (s. 147). B ad an ie je s t p o jęte jako zb iera n ie p o d sta w o w y ch d an ych teo lo g iczn y ch i m a to b yć b a d a n ie „nad ch rześcija ń stw em i n ad k a to licy zm e m ” (s. 151). In terp reta cja (h erm en eu tyk a 1 egzegeza) u sta la p op ra w n e ro zu m ien ie tek stu w raz z c h w y ta n iem różnych
sen só w , zw ią za n y ch z szerok o u jm o w a n ą sy tu a cją k o n tek sto w ą . T eologia m usi ta k że p ełn ić fu n k c ję h istorii, która w ią ż e się ró w n ież z o w y m i czterem a