• Nie Znaleziono Wyników

Dlaczego religia?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dlaczego religia?"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia J. Zdybicka

Dlaczego religia?

Człowiek w Kulturze 1, 39-57

(2)

S. Zofia J. Zdybi cka

Dlaczego

religia?

"Człowiek w kulturze", 1993 nr 1, s. 39-57

„ S t a ł e m s i ę s a m d l a s i e b i e w i e l k i m p r o b l e m e m " Ś w . A u g u s t y n , W yzn a n ia I V , 4

Słowo św. August yna wypowiedziane w obliczu śmi erci

p r zyjaci el a: „ s t a ł e m się sam dl a siebie w i e l k i m p r o b l e m e m " nie p r z e s t a j ą być aktualne w k oń c u XX wieku, k t ó r y r o z w i ą ­ zał tyle p yt ań, n a g r o m a d z i ł tyle wiedzy na temat w s z e c h ś w i a ­ ta i człowieka, wiedzy r ó ż n o r o d n e j , historycznej, biologiczno- c h e m i c z n e j , m e dy c z ne j , p syc hol ogi cz ne j , socjologicznej. Z d o ­ b y t a w i e d z a p o z w o l i ł a n a p r o d u k c j ę coraz l epszych n a r z ę d z i i w ł a ś n i e d z i ę k i nauce i z w i ą z a n e j z n i ą technice w d u ż y m stopniu zmi eni ł się sposób byt owani a c z łowi e ka w w i e l u m i e j ­ scach naszego g l o b u . Inaczej n i ż nasi p r z o d k o w i e o d ż y w i a m y się, m i e s z k a m y , p o k o n u j e m y p r z es t rz e ni e , inaczej p r z e b i e g a k o m u n i k a c j a m i ę d z y l u d ź m i . W k r ó t k i m czasie m o ż e m y p r z e ­ j e c h a ć z Polski do Au st ra l i i, a natychmiast m o ż n a usł yszeć i zobaczyć, co dzieje się w najodleglejszym z a k ą t k u ziemi.

A j e d n a k — n a w e t w tej nowej s y t u a c j i — c z ł o w i e k k o ń c a X X w i e k u ni e przest aj e b y ć przede w s z y s t k i m sam d l a siebie n a t a r c z y w y m p y t a n i e m , j a k b y ł dl a Św. A u g u s t y n a ż y j ą c e g o

w V wieku. W pew n y m momencie k a ż d y m y ś l ą c y człowiek

s t a w i a sobie p y t a n i e : k i m j e s t e m , j a k i e j e s t ź r ó d ł o moj ego życia, po co istnieję, j a k i j e s t s en s m o j e g o życia, j a k i e mam p e r s p e k t y w y , j a k i j e s t z a s i ę g i p o d s t aw y moj ej nadziei?

I s t o t n y m zadani em f i l o z o f i i j e s t szukanie o d p ow i e d z i n a te

istotne, n a j w a żn i ej s ze dla cz ł owi e ka pytania. Filozofie n i e ­

(3)

40 S. Zofia J. Z dybicka

Co i nt er e su j ą ce g o , co w a ż n e g o w tej dziedzinie p rz y n i o s ł a

my ś l w s p ół cz es na ko ńc a X I X i X X wieku?

Tr ud n o tu w y l i c z a ć wszys t ki e teorie c z ł o w i e k a czy p r ó b y r o z w i ą z a n i a jego p r o b l e m ó w egzystencjalnych. P r a g n ę z w r ó ­ cić u w a g ę na te wi el ki e nurt y m y ś l o w e, k t ó r e zakwestiono­

wa ł y religię, r o z u m i a n ą j ako osobowy kont akt cz łowieka

z o s o b o w y m B o g i e m , i w i n n y s p o s ó b n i ż prz ez p r z y j ę c i e

perspektyw re l i g i j ny ch u si ł owa ł y ro zwi ąz a ć probl em życia

ludzkiego, co więcej — ś wi ad o mi e dążył y do w y e li mi no wa n i a r e l i g i i z ludzkiego życia i z ludzkiej k u l t u ry . Z m i e r z a ł y i n a­ dal z mi e r z aj ą do stworzenia „ k u l t u r y świ ec ki e j " i p r o p o n u j ą „ ś w i e c k i e d ro g i zbawienia".

Jak doszło do tego w fi l ozofii europejskiej, k t ó r a u swoich p oc z ą t k ó w w y p r a c o w a ł a wzni os ł e pojęcie boskości? W s p o m n i j ­ my n a j w i ę k s z y c h t yl ko p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i c h filozofów •— Sokratesa, P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a . J ak do t ego d o s z ł o w k u l ­ t urze z w i ą z a n e j z c h r z e ś c i j a ń s t w e m od d w ó c h t y s i ę c y lat?

N i e w ą t p l i w i e złożyło się na to wiele c z y n n i k ó w r ó ż no r od n ej na tu r y. Z w r ó c ę u w a g ę przede w s z y s t k i m na c z y n n i k i f i l o z o ­ ficzne, z w i ą z a n e z poz n a wa n ie m p r a w d y o całej r z e c z y w i s t o ś c i , z w ł a s z c z a p r a w d y o c z ł o w i e k u . P r a w d a o c z ł o w i e k u j e s t p r z e ­ ci eż p o d s t a w o w a d l a r o z w i ą z a n i a p r o b l e m u , c z y m j e s t i d l a ­ czego i s t n i ej e r e l i g i a .

W filozofii n ow o ż y t n e j n as tąpi ło zerwanie więzi m i ę d z y po ­

z n a ją c y m podmi otem (człowiekiem) a r zeczywi s t oś ci ą, k t ó r a

i s t n i ej e poza n i m , n i e z a l e ż n i e o d c z ł o w i e k a . N a s t ą p i ł a z m i a n a w k i e r u n k u p o zn an i a, k t ó r e w p o s t aw i e r e al i s t y c z n e j p r z e bi e g a od r zecz y k u p o d m i o t o w i , n a t o m i a s t w p o s t a w i e i d ea l i s t y c z n e j

od myśl i, idei, ś wi ad o mo ś ci cz ł owi e ka — ku rzeczom. Na

mi ej sce pozna ni a , k t ó r e j e s t w y n i k i e m z e t k n i ę c i a i s t n i e j ą c e g o

cz ł owi e ka i ist niejącego wo kół cz łowieka świata, poznania,

k t ó r e dążyło do zdobycia prawdy o świecie i o człowieku,

v/ kroczył o m y ś l e n i e — cogito — jako źródło wiedzy o świecie. W p o s t a w i e r e a l i s t y c z n e j a f i r m a c j ę i s t n i e n i a i t r e ś c i p o z n a ­ wcze c z ł o w i e k czerpi e ze ś w i a t a p o z a p o d m i o t o w e g o . W p o s t a ­ wie wł aściwej dla filozofii n o w o ż y t n e j , w wi ększości i d e a l i ­

(4)

s t yczne j , l u d z k a i d e a r z e c z y w i s t o ś c i j e s t u p r z e d n i a w s t o s u n k u

do rz ecz ywi st ośc i , a często nawet za st ę pu je r zeczywi s tość.

M o m e n t s u b i e k t y w i z m u i w k o n s e k w e n c j i z e r w a n i e z p o z n a ­ ni em p r a w d z i w o ś c i o w y m , by ob r a cać się w sferze idei, są g r o ź ­ n y m i n a s t ę p s t w a m i tego p r z e s t a w i e n i a p u n k t u w y j ś c i a , z w a ­ nego p r z e w r o t e m k o p e r n i k a ń s k i m ( u m y s ł c z ł o w i e k a , a ni e r z e ­ c z y w i s t o ś ć n a r z u c a t r e ś c i poz n a wc z e, nadaje sens rzeczom) .

W e d ł u g i de a l is tó w u m y s ł nie jest w ł a d z ą r e c e p t y w n ą , jest t w ó r c z y , a k t y w n y w t w o r z e n i u p r z e d m i o t u p o z na ni a . T r a n ­ s c e n d e n t a l n y p u n k t w y j ś c i a „ o d p o d m i o t u k u p r z e d m i o t o w i " , k t ó r y stanowi siłę n a p ę d o w ą filozofii ws pó ł c z es ne j , prowadzi w k o n s e k w e n c j i do p r z e k o n a n i a , że c z ł o w i e k ni e poznaje

„ r z e c z y s a m y c h w sobie", ale j e d y n i e „ z j a w i s k a " .

T w ó r c a m i przewrotu, czyli t y m i, k t ó r zy w myś l i n o w o ż y t ­ nej z a p o c z ą t k o w a l i z d e c y d o w a n i e i d e a l i s t y c z n y p u n k t w y j ś c i a , b y l i : Descartes, H u m e , K a n t ; k o n t y n u a t o r a m i — p r z e d s t a w i ­ ciele f e nome nol ogi i , e g z y s t e n c j a ł i z m u .

D l a Descart es' a p r z e d m i o t e m l u d z k i e g o p o z n a n i a b y ł a i dea j a s n a i w y r a ź n a , a ni e same rzeczy. Sens ś w i a t a m a swe ź r ó d ł o v/ a k t y wn o ś c i cogito. U m y s ł nadaje j as noś ć ś wi at u d o ś w i a d ­ czenia. F a k t , że i s t n i e j ą w u m y ś l e l u d z k i m idee — p r a w d y w i ec zn e, a bs ol ut ne — d o m a g a się i s t n i e n i a P r a w d y A b s o l u t ­ nej . I d e a A b s o l u t u — B o g a z o s t a ł a p o w i ą z a n a z i d e a m i , a nie r e a l n i e i s t n i e j ą c y m i r z ec z am i . I d e a Boga, w e d ł u g Descartes'a, s t a n o w i ł a n a w e t f u n d a m e n t w s z e l k i e g o l u d z k i e g o po zna ni a .

R o z w ó j p o z n a n i a n a u k o w e g o ( n a u k s z c z e g ó ł o w y c h ) w y k a ­ zał, że i d ea B o g a i c a ł a m e t a f i z y k a , r o z u m i a n e prz ez De sc ar- t e s A j a k o f u n d a m e n t t a k ż e p o z n a n i a n a u k o w e g o , s ą z b ę d n e . L u d z k o ś ć poszł a w k i e r u n k u r oz woj u nauk s zczegół owych, o d ­ rz u c a j ąc m et af i z yk ę , a wraz z nią i deę Boga.

N i e b y ł o t a k ż e m i e j s c a n a m e t a f i z y k ę i n a t u r a l n e poz na ni e

Boga w filozofii Hume'a, w e d ł u g kt ó r e g o poznajemy t yl ko

t reści w r a ż eń , a n a w y k i s ko ńc z on y ch u m y s ł ó w wy j a ś ni aj ą n a s z ą g o t o w o ś ć a k c e p t o w a n i a i d e i „ j a k o k o n i e c z n e g o s c h e m a t u rz ec z y" . Ś w i a t d o ś w i a d c z e n i a u k s z t a ł t o w a n y j e s t prz ez i n d y w i ­ dualny u mys ł , ni eza l eżni e od k a r t e z j a ń s k i e g o Boga.

(5)

42 S. Z ofia J. Z d yb ick a

K a n t p o g ł ę b i ł p r z e ko n an i e , że u m y s ł na r z u c a p o r z ą d e k r zeczom, a ni e r z eczy u m y s ł o w i . Nasze poznani e ni e o d s ł a n i a r z eczy j a k o i s t n i e j ą c y c h n i e z a l e ż n i e od naszego d o ś w i a d c z e n i a , lecz uka z uj e n a m j e j a k o d o ś w i a d c z e n i e . Nasze idee są w y ­ t w o r e m w s p ó ł p r a c y m i ę d z y t y m , co dane, a k s z t a ł t u j ą c ą a k t y w ­ n o ś c i ą naszej ś w i a d o m o ś c i , k t ó r a m u s i u t w o r z y ć sens z n i e s k o ń ­ czonej w i e l o ś c i d a nyc h. D z i a ł a n i e u m y s ł u z m i e r z a do n a d a n i a s t r u k t u r y d o ś w i a d c z e n i u , do u c z y n i e n i a go s e n s ow n y m . Sens

świ at a ma swe źr ódło w a k t y w n o ś c i cogitjo: „myś l ę, wi ęc

j e s t e m " .

Skoro u m y s ł na r zu c a p o r z ą d e k r zeczom, ni e m o ż n a zas ad­ ni e p r z e c h o d z i ć w p o z n a n i u od ba d a ni a z j a w i s k do m e t a f i z y k i , k t ó r a m i a ł a b y o r z e k a ć o i s t n i e n i u i s t r u k t u r z e r zecz y s am y c h w sobie. Wo be c t aki ej p e r s p e k t y w y ni c d zi wn eg o , że n a s t ą p i ł o z e r ­ wanie z r e al i s t y c z n ą m et af i z yk ą, co był o r ó w n o z n a c z n e z r e ­ z y g n a c j ą z poznania, k t ó r e m a p r o w a d z i ć do z d ob yc ia p r a w d y o świecie i o człowieku, prawdy fundamentalnej, na kt órej m o ż n a b y o p i e r a ć w s z e l k i e d z i a ł a n i e l u d z k i e oraz o r g a n i z o w a ć ludzkie życie społ eczne.

W i d e a l i z m i e u j a w n i a się n i e w ą t p l i w i e w i e l k a p y c h a c z ł o ­ w i e k a . C z ł o w i e k nie chce „ s ł u c h a ć " r z e c z y w i s t o ś c i , chce r z e ­ c z y w i s t o ś ć n a w e t w zakresie sensu t w o r z y ć , chce r z e c z y w i s t o ś c i n a r z u ca ć wł as ne widzenie i w ł a s n e s trukt ury.

W k oń c u X I X i na p oc z ą t k u XX wi ek u p o w s t a ł y wi el ki e s y s t em y i d eal is tyczne oraz w i e l k i e i deol ogi e — u t op i e, k t ó r e p r o p o n o w a ł y r o z w i ą z a n i a p r o b l e m u ż y c i a l u d z k i e g o w p l e c i o n e w k o n s t r u k c j ę s y s t e mu nie l i c z ą c e g o się z f a k t a m i l u b d o k o ­ nuj ąc w y b o r u f a k t ó w p o t w i e r d z a j ą c y c h wizję apr ior yczną.

W i e l k i m m i s t r z e m b y ł t u o c z y w i ś c i e K a n t . P o o d r z u c e n i u m o ż l i w o ś c i p o zn a n i a r zecz y s am y c h w sobie ( m e t a f i z y k i ) z a m k ­ n ą ł d r o g ę l u d z k i e m u p o z n a n i u do p oz n a ni a Boga, s k o n c e n ­ t r o w a ł swoje z a i n t e re s o w a n ia n a ż y c i u m o r a l n y m c z ł o w i e k a , d ą ż ą c do u g r u n t o w a n i a m o r a l n o ś c i oraz w y e k s p o n o w a n i a s z t u ­ k i , kt órej p r z y p i s y w a ł u p r z y w i l e j o w a n ą rolę w ods ł a n i a n i u ostatecznej j ed n oś ci w i z j i życia ludzkiego.

(6)

M o r a l n o ś ć i szt uka to i st otne d zi edz i ny ż y c i a l udzki ego. W sztuce u p a t r y w a ł m i r a ż l udz ki ego s zc zęś c i a , a m o r a l n o ś ć , u p ods taw k t ó r e j j e s t p r z e ż y c i e p o w i n n o ś c i (solleri), p ł y n i e z p r a w a u s tan owi on ego przez p a ń s t w o . P a ń s t w o w i ę c nadaje t r e ś c i p r a w u .

W p ł y w K a n t a n a fi l ozofi ę i p o s t aw y p r a k t y c z n e b y ł p r z e ­

możny. P o j a w i ł y się tendencje r o z w i ą z y w a n i a doli ludzkiej

poprzez t w ó r c z o ś ć k u l t u r o w ą . W X I X w i e k u n a s t ą p i ł n i e b y ­ w a ł y r o z w ó j l i t e r a t u r y , poezji, m u z y k i , w p r z ek on an i u , że w s wo i c h d z i e ł a c h c z ł o w i e k z a pewn i a sobie sens ż y c i a i n i e ­

ś mi er t e l n o ś ć .

Ka nt — choć d e k l a r o w a ł się j ako wi er z ąc y c hr ze ś ci j an i n — z a m k n ą ł d o s t ę p c z ł o w i e k a do pozna ni a n a t u r a l n y c h podst aw r e l i g i i przez prz ekonani e, że nie m o ż n a o d c z y t a ć p r a w d y o r z e ­ czywistości, pra wdy o p o w i ą z a n i u cz ł o wi e ka z Bogiem w p ł a s z ­ c z y ź n i e ont yczne j , a t y l k o w p r a k t y c z n e j , m o r a l n e j . U w a ż a ł zresztą, że nie ma swoistej a k t y w n o ś c i religijnej, gdyż religia polega n a z a c h o w y w a n i u p r z y k a z a ń j a k o n a k a z ó w B o ż y c h , przez co z r e d u k o w a ł r e l i g i ę do m o r a l n o ś c i .

Ficht e, Schel li ng i H e g e ł to swoista t r ó j c a m y ś l i c i e l i , k t ó r z y r o z w i n ę l i i dea l i zm , p o s t u l u j ą c i st ni e ni e Boga j a k o w s p ó l n e j p o d s t a w y p o d m i o t u i p r z e d m i o t u oraz j e d n o ś c i w s z y s t k i c h p o d ­ m i o t ó w . Ś w i a d o m o ś ć r o z w i j a j ą c ą się w czasie t rze ba t r a k t o ­ w a ć nie j a k o coś odwi eczni e p o j a w i a j ą c e g o się w byci e, lecz j a k o f u n k c j ę i s tn i en ia czasowego, d o k o n u j ą c ą się w w o l n o ś c i o d s ł a n i a n i a A b s o l u t u . A b s o l u t u j a w n i a się w d u c h u l u d z k i m . F ic ht e s p r o w a d z i ł Boga do absolutnej i dei w y s t ę p u j ą c e j i m m a - n en t ni e w ś w i e c i e l ud z k i ej egzystencji.

Hegel w y r a ź n i e b a d a ł c a ł y proces s amoreal izacj i A b s o l u t u w czasie. C z ł o w i e k j e s t mi ej scem s ta wa ni a się Boga. Opisuje on proces w a l k i ducha o o s i ą g n i ę c i e w d o ś w i a d c z e n i u tego st opni a s a m o ś w i a d o m o ś c i p r a w d y , w k t ó r y m s k o ń c z o n a ś w i a ­ d o m o ś ć l u d z k a rozpoznaje w sobie ducha absolutnego.

C z ł o w i e k j e s t w i ę c mi ej scem „ s t a w a n i a s ię" Boga. W t r ó j - r y t m i e d i a l e k t y c z n y m c z ł o w i e k , j a k o synteza idei i m a t e r i i ,

(7)

44 S. Z ofia J. Z dybicka

j a k o d u c h s u b i e k t y w n y , o b i e k t y w n y , d ochodz i aż do ducha absolutnego, k t ó r y przejawia się w r e l i g 4i i filozofii.

W f i l o zo f i i hegl owski ej „ B ó g staje się w l udzki ej ś w i a d o ­ mości". Był o to wi el ki e novum, fascynuj ące, p o r y w a j ą c e c z ł o ­ wi eka , bo n a p i e r w s z y p l an w y s u w a się w ł a ś n i e c z ł o w i e k a i n a t u r ę , k t ó r y c h u t o p i j n a d o s k o n a ł o ś ć i moc j est t y m , co d o ­ t ychczas b y ł o r o z u m i a n e j a k o Bóg.

Ocl m y ś l i Hegla j u ż t y l k o k r o k do Feuerbacha, w e d ł u g k t ó r e g o B ó g j e s t s t w o r z o n y przez c z ł o w i e k a ; do M a r k s a i E n ­ gelsa, dl a k t ó r y c h idea Boga d o p e ł n i a n ę d z ę m a t e r i a l n o - s p o - ł e c z n ą i j est „i l uz j ą i d e a l i s t y c z n ą " .

Tutaj n al eż y s zukać źr ód ł a p o g l ą d ó w myśl iciel i, k t ór zy j a k b y b u d z i l i Boga, „ ś p i ą c e g o w n a t ur z e" , w „ m a t e r i i " o bos ­

ki ch doskonał ości ach. Tu maj ą poc z ąt ek teorie p r z yp i s u j ąc e

c z ł o w i e k o w i moc p rz em i an y ś w i a t a w z i ems ki raj.

C z ł o w i e k X X w i e k u u l e g ł wi ę c starej pokusie „ b ę d z i e c i e j a k o bogowie". Znane są te m i r a ż e b o s k o ś c i c z ł o w i e k a , cz yl i promet ejski ego at ei zmu w i mi ę d o w a r t o ś c i o w a n i a c z ło w ie ka ,

„ ś m i e r c i Boga", by cz ł owi e k:

— b y ł c a ł k o w i c i e samodzi el ny i d o j r z a ł y (F. Nietzsche); — b y ł absol ut ni e w o l n y (S. F r e u d , J. P. Sart re);

— by s t w o r z y ł raj na ziemi, z b a w i ł c z ł o w i e k a przez r e w o l u ­ cyjne st worz eni e n o w y c h s t r u k t u r e k o n o m i c z n o - s p o ł e c z ­ n y c h (Marks, Engels, Bloch).

Ws zy s cy w s p o m n i a n i fi l oz o fo w i e, raczej i deol ogowi e, p r z y j ­ m u j ą ateizm. W e d ł u g n ic h Bó g r z ec z y w i s t y nie istnieje. Idea Boga j es t t w o r e m c z ł o w i e k a i t rzeba j ą o d r z u c i ć . C z ł o w i e c z e d ą ż e n i e do peł ni , do d os k o n ał o ś c i , do s p e ł n i e n i a trzeba z r e a l i ­ z o w a ć na ziemi, j e ś l i nie teraz, to w p r z y s z ł o ś ci . Rol ę Boga pr z ej muj e m a j ą c y k i e d y ś z a i s t n i e ć t a k i stan, w k t ó r y m r z e ­ czywi st oś ć dorośni e do poziomu utopi jnych dążeń ludzkich.

Obecnie neomar ks i st ows ki e r o z w i ą z a n i a o d s u w a j ą s p e ł n i e ­ nie się c z łowi e ka na przyszłość, co głosi choćby filozofia n a­ d zi ei E r n e s t a B l oc h a. Jeszcze ni e teraz, jeszcze w s p ó ł c z e s n y c z ło w i e k nie o s i ą g n ą ł raju, ojczyzny p eł n e j t o ż s a m o ś c i siebie. Stanie się to późni ej , osiągnie to „s yn człowieczy", k t ó r y p r z yj

(8)

-cizie po nas. Rzec zywi st oś ć, zwł a szcz a r z e c z ywi s t oś ć s p o ł e c z n o ­ -e ko no mi cz n a, j e s t pr o ce s em z m i e r z a j ą c y m w k i e r u n k u d o s k o ­ nał ego stanu, k t ó r y uszc zęś l iwi „ s yna człowi e cze go". Strategia nadziei ma z a pe w n i ć peł ni ę i szczęście l udziom przyszł ości .

Na tle t ych wszystkich n u r t ó w , zwłaszcza marksi st owski e­ go i n a w i ą z u j ą c y c h do niego (w w y r a ź n e j p r o w e n i e n c j i i de a ­ listycznej), powstaje pytanie: co będzie z nami — l udźmi , k t ó ­ rzy nie t yl ko nie osiągnęli stanu w peł ni uszczęśl i wi aj ącego, ale k t ó r z y c i e r p i ą ni eraz z b r a k u e l e m e n t a r n y c h rzeczy, k t ó r z y są peł ni l ęku z powodu z a gr o ż e ń stworzonych przez cz łowieka X X w i e k u (zanieczyszczenie ś r o d o w i s k a , i n ż y n i e r i a gene t yc z­ na, gr oź ba z a gł a dy ludzkości przez n a g r o m a d z o n ą b r o ń atomo­ wą)?

W XX w i e k u d o ś wi a d c z y l i ś m y osobiście, j a k bezsilny i r ó w ­

nocześni e j a k gr oź ny jest człowiek postawiony na miejscu

Boga.

Obecnie n a s t ę p u j e j a k i e ś przebudzenie c z ł o w i e k a z f a sc y­

nacji „bycia bogiem". Wł aś ni e d oś wi ad cz e n i e X X wi ek u p o­

ucza, że po okr e sach f i l o z o f i c z n y c h i i d e o l o g i c z n y c h n e ga cj i Boga, n a w e t t ak s i l n y c h j a k p o z y t y w i z m , m a r k s i z m , f r e u d y z m , n i e k t ó r e n u r t y e gz ys t e nc j al iz mu czy s t r u k t u r a l i z m u , p r o b l e m Boga i p r o b l e m r e l i g i i powraca. F i l o z of owi e i socjologowie k u l t u r y m ó w i ą o powrocie sacrum, o „ p ot r z eb i e sacrum", by m ó g ł c z ł o w i e k żyć j a k c z ł o w i e k i by przez niego t w o r z o n a k u l t u r a b y ł a l u d z k ą k u l t u r ą ‘.

Skoro ideologie tak silne nie zdoł ał y w y e l i m i n o w a ć r e l i ­ gii z życia ludzkiego i ludzkiej k u l t u r y , skoro nie po t raf ił y „ z a b i ć Boga", p o d s t a w a r e l i g i i m u s i b y ć si lniejsza i dana v / p o z n a n i u bar dzi ej f u n d a m e n t a l n y m n i ż to, n a k t ó r y m o p i e ­ rają się w s p ół cz es n e filozofie, ideologie czy w s p ó ł c z es n a nauka.

Do ś wi ad c ze n i e XX wi e k u uczy nas, że fakty są silniejsze niż i deologie w y m y ś l o n e przez c z ł o w i e k a . A f a k t e m n a j s i l ni ej sz ym j e s t s p o s ó b j ego i s t ni en ia j a k o osoby, ś w i a d o m e g o i w ol n e g o

1 Por. np. D. B e ll, Powrót sacrum. T ezy na tem at p r z y s z ło ś c i relig ii w z b io rz e Sociological E ssays (1960— 1980), L o n d y n 1980.

(9)

46 S. Z ofia J. Z d yb ick a

p o d m i o t u swoi ch a k t ó w ( c z y n ó w ) . Samo i s t ni e n i e r e l i g i i , jej geneza i zasadniczy cel w i ą ż e się w i ę c ze s t at usem o n t y c z n y m c z ł o w i e k a j a k o b y t u osobowego.

N i e w ą t p l i w i e obecnie inaczej ż y j e m y n i ż l udzi e p r z e d n a mi . Ż y j e m y w w a r u n k a c h s t w o r z o n y c h przez c z ł o w i e k a d z i ę k i w y ­ soce u z d o l n i o n y m n a r z ę d z i o m (technice), ż y j e m y bardzi ej w k u l t u r z e ( t y m , co p oc h od zi od c z ł o w i e k a ) n i ż w n at ur z e ( ś r o d o w i s k o p r z y r o d y ) . Ł a t w o p r z em i es zc z am y się z mi ej sca na miejsce, ł at wo n a w i ą z u j e m y — p o ko n u j ą c odległości — · ze s o b ą k o n t a k t . A j e d n a k i st otne m o m e n t y „ d o l i l u d z k i e j " , w y ­ znaczone p o d s t a w o w ą s y t u a c j ą c z ł o w i e k a , nie u l e g ł y zmi ani e. C z ł o w i e k r o d z i się, ż y j e, m a sukcesy i p o r a ż k i , cieszy się i ci er pi , a wreszci e u mi er a . D l a u m i e r a j ą c e g o c z ł o w i e k a , dl a k aż dego m y ś l ą c e go c z łowi e ka nie jest w i e l k ą pociechą, że on k ońc z y życie, a ludzie, k t ó rz y p r z y j d ą po nim, b ę dą żyli l e ­ p i ej . O n w ł a ś n i e , j a k o osoba, p ra gn ie żyć.

Są to f a k t y znane n a m z d o ś w i a d c z e n i a , k t ó r y c h nie m o ż n a po mi ną ć , gdy chce się zdobyć p e ł n ą p r a w d ę o życiu ludzki m, 0 człowieku, i o b i e k t y wn ą , n e u t r a l n ą p r a w d ę o religii.

Ś m i e r ć j e s t n a j w a ż n i e j s z y m p r o b l e m e m , k t ó r y i m p l i k u j e p yt an i e , k i m j e s t c z ł o w i e k . Ten, k t o nie r o z w i ą z u j e p r o b l e m u śmierci, nie ro zwi ąz u j e t ak że podstawowych p r o b l e m ó w l udz ­ kich. Śmi er ci nie w y m y ś l i ł a ani filozofia, ani religia.

By poz na ć p r a w d ę o c z ł o wi e ku i o r eli gi i , trzeba porz uci ć

dzi edzi nę ideologii i fi l ozofii apriorycznych (idealistycznych)

1 odni eść się wprost do f aktów, do rz ec z ywi s t oś ci . P r a g n ę tu z w r ó c i ć u w a g ę n a t ak i e f a k t y l u d z k i e , k t ó r e p o m i j a się w r o z ­ w a ż a n i a c h s o c j ol ogi czny c h czy p s y c h o l o g i c z n y c h o c z ł o w i e k u , a k t ó r e są f u n d a me n t a l n e d l a z r o z u m i e n i a go i k t ó r e u k a z u j ą z w i ą z e k r e l i g i i z s a m y m i s t n i e n i e m c z ł o w i e k a , j a k o i s t o t y r o ­ z umnej i w o l n e j , a ni e t y l k o z j e g o s y t u a c j ą e k o n o m i c z n o - s p o­ łeczną, j a k t w i e r d z ą ma r k s iś ci , czy psy chi cz n ą, j ak t wi e r d z ą p s y c h o a n a l i t y c y . P r a g n ę w s k a z a ć n a ant ro pol ogi cz ne p o d s t a w y r e l i g i i , dane w d o ś w i a d c z e n i u , a w i ę c b e z p o ś r e d n i m p o z n a n i u (bez p o ś r e d n i c t w a ideologii, nauki). Do św i a d c z e n i e to m o ż n a o k r e ś l i ć j a k o p o d s t aw o we d o ś w i a d c z e n i e l u d z k i e. Jest ono:

(10)

— powszechne, czyli d os t ę p n e k a ż d e m u człowiekowi , n i e z a l e ż ­ nie od w y k s z t a ł c e n i a , f unkc j i społecznej, w 4eku, rasy; — spont ani czne — dane w p r o s t , bez p o ś r e d n i c t w a j a k i c h ś

t e or i i naukowych czy ideologii;

— • f u n d a me n t a l n e — d o t y c z y i s t o t n y c h e l e m e n t ó w l ud zki ego i s t n i e n i a (egzyst encj i ), j e g o b y t o w y c h ( o n t y cz n y c h ) pods t aw; — w s p ó l n e dla wszystkich ludzi, n i eza l eżni e od czasu, od k r ę ­

gu k u l t u r y 2.

T r e ś ć p ods tawowe g o d o ś w i a d c z e n i a l ud z k i eg o j e s t n i e z m i e r ­ nie bogat a i z r ó ż n i c o w a n a , t ak j a k z r ó ż n i c o w a n e są osoby l u d z ­

kie. K a ż d y p r z e ż y w a „dolę l udzk ą" na swój ni epowtarzalny

s p o s ó b. Is t ni ej e j e d n a k — poza n i e p o w t a r z a l n y m — w i e l e e l e ­ m e n t ó w ws pó l ny c h. Te ostatnie wy b i e r am i bę dę s t a r a ła się je p r z e d s t a w i ć — choć w zarysie.

1. P R Z Y G O D N O Ś Ć I T R A NS C E N D E N C J A W D O Ś W I A D C Z E N I U L U D Z K I M

W naj bardzi ej p i e r w o t n y m , p o d s t a w o w y m d o ś w i a d c z e n i u

istnienia cz ł owi e ka ukazuje się w formie za l ążkowej to, co

w fi lozofii realistycznej okr e śl a się jako „ o n t y c z n y status c z ł o ­ wi e k a " . U j a w n i a on s p o s ó b istnienia, k t ó r y z a wi e r a e l eme nt y konieczne ( z wi ązane z m a t e r i a l n ą s t r on ą człowieka) oraz wolne (jako osoby). Uk a z u j e t e ż ogra ni c zeni a i z a g r o ż e n i a w i s t n i e ­ niu i d zi ał ani u ( pr zy godno ś ć człowieka) oraz dąż eni e do t ran- scendowania, pr z ekr a cza ni a t y c h o g r a n i c z e ń w d z i a ł a n i u l u d z ­ k i m ( t r a n s c e nd e n t ny w y m i a r osoby l u d zk i e j ) .

Czł owi ek d o ś wi ad c za swojego istnienia. Czł owi ek istnieje

i ma świ adomość, że istnieje. Zdol ny jest powi edzi eć: „ja

i st nieję", „ja jestem", „ja żyję" i „wiem, że jestem, wiem, że istnieję, wi em, że żyję".

2 Por. Z. J. Z d y b ick a , Doświadczenie ludzkie podstawą afirmacji B o­ ga. Por. ta k ż e P. T ilłic h , Męstwo bycia (The courage to be), tłu m . H. B ed n arek , P a ry ż 1983; H. W ald en fels, Religie odpowiedzią na pyta­ nie o sens istnienia człowieka, tłu m . E. P erczak , W a r sza w a 1976.

(11)

48 S. Z ofia J. Z dybicka

C z ł o w i e k poznaje, że i s t n i ej e w p r z y r o d z i e , w ś w i e c i e r z e ­ czy t w o r z o n y c h przez ludzi , a t a k ż e w s p o ł e c z n o ś c i a c h — i s t ­ n i e j e w r a z z i n n y m i osobami .

Istnieje wi ę c w ś r o d o w i s k u n a t u r y i k u l t u r y , skoro p o s ł u ­ guje się o k r e ś l o n y m j ę z y k i e m , rzeczami, n a w i ą z u j e k o n t a k t y z i n n y m i .

D o ś w i a d c z a j ą c swego k on i ec z n e g o p o w i ą z a n i a z p r z y r o d ą , rzeczami i i n n y m i l udźmi, doś wi adc za swojej odrębności . I s t ­ ni ej e „ w sobie" „ o s o b n o " j a k o p o d m i o t - s p r a w c a swego d z i a ­ ł a n i a . A t a k i e i s t n ie n ie o k r e ś l a się j a k o i s t n i e n i e osobowe.

D o świ ad c za t akże p owi nnoś ci i potrzeby działania, d o ś w i a d ­ cza w i ę c e j swoj ej d y n a m i c z n o ś c i , p o t r z e b y p o z n a w a n i a , t w o r z e ­ nia, d o s k o n a l e n i a r z e c z y i d o s k o n a l e n i a siebie. U j a w n i a się to v/ n aj wc ze ś ni ej s z y c h etapach życia, j uż w dzi eci ństwie.

S p o ś r ó d bogat ego d o ś w i a d c z e n i a l u d z k i e g o w y b i e r a m e l e ­ m e n t y n a j b a r d z i e j f u n d a m e n t a l n e :

a. D o ś w i a d c z e n i e i a fir m a c ja s wego i s t n i e n i a

C z ł o w i e k stwierdza: „ja j est em" , „j a i s t n i e j ę " . D o ś w i a d c z e ­ ni e i s t n i e n i a (tego, że j es t , że ż y j e ) r o d z i się w c z ł o w i e k u s p o n ­ tanicznie. Doś wi adcza, że istnieje w p o w i ą z a n i u ze świ at em r z ec z y i o s ó b . A f i r m a c j a i n n y c h r z e c z y i o s ó b j e s t k o n i e c z n y m warunki em, wciąż p o g ł ęb i aj ą c y m się, afirmacji wł a s n e g o i s t ­ n i e ni a . Z a n i m dzi ec ko p o w i e „ j a j e s t e m " , poznaje, czego w y ­ r a z e m są j e g o r e akc j e, w i e l e r z e c z y i w i e l e o s ó b .

C z ł o w i e k , d o ś w i a d c z a j ą c swego i s t n i e n i a i j e g o p o w i ą z a ń

i odrębności , d o świ ad cz a zależności w istnieniu wł a ś n i e od

rzeczy i od osób.

b. D o ś wi a d c z e n i e swojej kr u c ho ści , p rz y godn oś ci

W c i ą g u ż y c ia c z ł o w i e k d o ś w i a d c z a c ha ra k t er u swego i s t ­ n i e n i a , k t ó r e w w y m i a r a c h c z a s o w y c h w y z n a c z o n e j e s t d w o m a k r e s a m i : f a k t e m n a r o d z e n i a i f a k t e m ś m i e r c i .

Te dwa, n a t u r ą zdeterminowane fakty, s t an o wi ą tło dwóc h

(12)

i p o z y t y w n a , bardziej b i e r n a i bardziej c z ynn a st rona ż y c i a l udzki ego , u k a z u j ą c a i m m a n e n c j ę w ś w i e c i e n a t u r y (k o ni ec z­ noś ci ) i w s p o ł e c z n o ś c i a c h oraz i ch pr z ekraczanie (t ranscendo- wanie). Cd s t r on y psychol ogi cznej j e s t to d o ś w i a d c z e n i e b ó l u i l ę k u i st n i en ia oraz r a d o ś c i i s zczęści a.

W syt uacj ach g r a n i c z n y c h — j a k o k r e ś l a l i e g z y s t e n c i a l i ś c i — w y s u w a się n a p i e r w s z y p l a n p r z e ż y c i e z a g r o ż e n i a , c i e r p i e ­ nia, ból u i l ęku z w ią za n eg o z możl iwoś ci ą śmi erci i t ym, co j ą za po wi ad a — ci er pi en i e m , chor obami . W i n n y c h m o m e n ­ tach dochodzi do g ł o s u r a d o ś ć i s t ni en ia (szczęści e).

A f i r m a c j a w ł a s n e g o i s t n ie n i a j e s t d o ś w i a d c z e n i e m j ego k r u ­ chości, u w a r u n k o w a ń , u zależni eń. Czł owi ek jest świ adom, że

może u t r a c i ć wł a s n e istnienie, może p rz e s t a ć żyć, że nad

s w o i m i s t n i e n i e m ni e panuj e c a ł k o w i c i e , że ono nie j e s t w p e ł n i od niego z a l e ż n e . R ó w n o c z e ś n i e c z ł o w i e k nie chce z g o d z i ć się n a swoje ni ei st nieni e. D o ś w i a d c z a p r a g n i e n i a t r w a n i a n a z a w ­ sze, ż y c i e bez k o ń c a . Ni e m o ż e n a w e t w y o b r a z i ć sobie siebie j a k o nie i s t n i e j ą c e g o , nie godzi się n a s wój kres.

C z ł o w i e k p r a gni e p r z e k r o c z y ć granice nar zucone m u przez bi eg p r z y r o d y , n a t u r y , m a t e r i i i j a k b y p r z e d ł u ż y ć swoje i s t ­ ni eni e i u t w i e r d z i ć się w b y t o w a n i u poprzez d z i a ł a n i e , k t ó r e nie j es t z d e te r mi n o w a n e t y l k o n a t u r ą , ale poprzez d z i a ł a n i e p ł y n ą c e od niego, u p o d st aw k t ó r e g o l e ż y jego m y ś l i j ego w o l a ( ś w i a d o m e cz yny). T w o r z y k u l t u r ę . D o ś w i a d c z a siebie jako podmiot poznaj ący, kochaj ący, d e c yd uj ą cy, t wor z ący . D o ­ ś wi adcza tego, co w filozofii okr e śl a się jako „ p o dm i o t o wo ś ć" , z k t ó r e j w y r a s t a d z i a ł a n i e — c z y n ś w i a d o m y i w o l n y , z m i e ­ n i a j ą c y ś r o d o w i s k o i r e a l i z u j ą c y samego c z ł o w i e k a (osobę). Tu r o d z i się p r z e ż y c i e s z c z ę ś c i a w ł a ś c i w e w s z e l k i m n a r o d z i n o m , i to z a ró w n o biologicznym (że n a r od zi ł się człowiek), j a k i d u ­ c h o w y m , m o r a l n y m , t w ó r c z o ś c i ( t w ó r c z o ś ć k u l t u r o w a ) .

I n t e r p r e t u j ą c bardziej filozoficznie to d oś wi adc zeni e można o k r e ś l i ć j e j a k o d o ś w i a d c z e n i e z a g r o ż e n i a b y t u c z ł o w i e k a przez n i e - byt . W y r a ż a się ono w n a s t ę p u j ą c y c h m o d y f i k a c j a c h : — z a g r o ż e n i e samego i st ni e ni a przez chor oby, cierpienie, z r a ­

d y k a l n y m z a g r o ż e n i e m przez ś m i e r ć ,

(13)

50 S. Zofia J. Z dybicka

— z a g r o ż e n i e , k t ó r e o b e jm u je c a ł e osobowe, d u c h o w e , m o r a l n e życie człowieka.

D o św ia d c z e n ie c z ło w ie k a ujawnia w n im p e w n ą dw oistość, r o z g r y w a j ą c y się v / n i m s a m y m d r a m a t p o d l e g a n i a k o n i e c z - n o ś c i o m (n a tu ra ) i w o l n o ś c i . D r a m a t osoby i n a t u r y .

Jako b y t n a t u r y ( m a t e r i a l n y ) p o d le g a (doznaje •— pa ti) p r z e m i j a n i u , dzieje się w n i m coś, co j e s t n i e z a l e ż n e od niego i na co nie ma wielkiego w p ł y w u — ro śn ie, rozw ija się fizy c z­ nie, u l e g a s t a rz e n iu ; z a c h o d z ą w i ę c w n i m z m i a n y aż do s k o ­ n a n i a w ł ą c z n i e .

Jako osoba, c z y l i p o d m i o t w y ł a n i a j ą c y z siebie ro z u m n e , a w ię c ś w i a d o m e i w olne d z i a ł a n i e — czyn (agit), d z i a ł a i przez sw oje p o z n a n ie , m i ł o ś ć , t w ó r c z o ś ć n a c h y l o n y j e s t k u p r z y s z ł o ­ ści, ku pełni, ku doskonałości, pragnie jej i działa w ty m k i e ­ r u n k u , b y j ą o s i ą g n ą ć . Jest n i e u s ta n n i e w y c h y l o n y k u p r z o d o ­ w i , d z i a ł a , r o z w i j a się, j e s t d y n a m i c z n y .

W y r a ż a się to w p r a g n ie n i u poznania, k t ó r e , j a k p o k a z u j ą dzieje l u d z k i e j k u l t u r y , c z ł o w i e k n i e u s t a n n i e r o z w i j a , chce p o z n a ć coraz w i ę c e j , chce w i e d z i e ć , c z y m j e s t ś w i a t , k i m j e s t on sam, i w c i ą ż czuje n i e d o s y t sw ojej w i e d z y . N a s t a w i o n y j e s t b o w i e m n a p o z n a n ie p r a w d y p e ł n e j , a b s o l u t n e j. T o samo d o ­ tyczy dziedziny m o ra ln o ś c i, miłości, piękna. Ale i w ty m d ą ­ że n iu d o św iad c za słabości i o g ra n ic zeń , czyli d o św ia d c z a nie-

-b y tu (p rzy g o d n o ści): — w p o z n a n iu w y r a ż a się to t r u d e m z d o b y w a n i a p r a w d y , n a ­ ra ż a n i e m na p o m y ł k i i b łę d y (fałsz), — w m i ł o ś c i d o ś w i a d c z a m i ł o ś c i u d an e j i n i e u d a n e j . P r a g n i e m i ł o w a ć n a zawsze, a w c i ą ż d o ś w i a d c z a w t y m n i e d o s y t u . W id e a ln e j n a w e t s y t u a c j i d o ś w i a d c z a l ę k u , b y nie u t r a c i ć osoby u m i ł o w a n e j , ale d o ś w i a d c z a p r z e c i e ż i zdrady w m i ł o ś c i , a t a k ż e sam z d o l n y j e s t do z d r a d y .

W ca ły m życiu m o ra ln y m człow iek d o św iad c za p o w in n o śc i d z i a ł a n i a d obrego, p r a g n ie d o b ra , ale c z ę s t o w k o n k r e t n y m w y ­ b orze i d z i a ł a n i u id zie z a t y m , co gorsze, złe n a w e t. D o ś w i a d ­ cza n ie s p e ł n i e n i a p o w in n o ści, a więc zła moralnego, k t ó r e s i ę ­ g a g ł ę b o k o w c z ł o w i e k a , je g o o s o b ę , bo w tej d z ie d z in ie j e s t

(14)

n a jb a r d z ie j c z ł o w i e k i e m . T u j e s t n a jb a r d z ie j t w ó r c ą , o d niego b o w i e m z a l e ż y s p e ł n i e n i e czy n i e s p e ł n i e n i e c z y n u dobrego. Dlatego d o św iad c za też o d p o w ied z ia ln o ści za s p ełn io n y czyn, poczucia w in y za czyn zły lub nie s p e łniony, k tó re g o należało d okonać .

Całość p rz e ż y ć sk ła d a się na to, co w filozofii o k re śla się j a k o p r z e ż y c i e p r z y g o d n o ś c i w je j f o r m i e p o z y t y w n e j i n e g a ­ t y w n e j ( p r z y g o d n o ś c i i t r a n s c e n d e n c ji) . Tego r o d z a j u d o ś w i a d c z e n i e j e s t t a k f u n d a m e n t a ln e , że p rz e k r a c z a w s z e l k ie h i s t o r y c z n e , s p o ł e c z n e czy k u l t u r o w e u w a ­ r u n k o w a n i a . Jest u d z i a ł e m k a ż d e g o m y ś l ą c e g o c z ł o w i e k a . W p e w n y c h o k re sa c h czy w p e w n y c h k r ę g a c h k u l t u r o w y c h , p o d w p ł y w e m d o m i n u j ą c y c h t e n d e n c j i, p e w n e p r z e ż y c i a w y s u ­ w a j ą się n a p i e r w s z y p la n .

W sta ro ż y tn o ś c i najbardziej d o m in o w a ło p rz e ż y c ie z a g r o ż e ­ n ia w s a m y m i s t n i e n i u , l ę k p r z e d ś m i e r c i ą . O becnie c z y n i się wszystko, by z a trz e ć ślady śm ierci, by c z łow ie k z nią się nie s t y k a ł . C z ł o w i e k c h o r u je i u m i e r a w s z p i t a lu z d a la od b l i s ­ k i c h , p o g rz e b e m z a j m u j ą się sp ecjalnie do tego p o w o ł a n e i n ­ s ty tu c je , n a u l i c a c h m i a s t nie p o j a w i a j ą się p o g rz e b o w e k o n ­ d u k t y . A j e d n a k l u d z ie u m i e r a j ą i m i m o w y s i ł k ó w i o s i ą g n i ę ć

medycyny, by p r z e d ł u ż y ć życie, w ie lu ludzi umiera w m ło d y m

w i e k u , w i e l u u m i e r a nagle, g in ie w k a ta s tro f a c h . Co w i ę c e j , z a g r o ż e n i a i s t n i e n i a w w y m i a r z e g l o b u przez dosko n alo n e t e c h n i k ą m oce i sposoby z a b ija n ia w y s z ł y poza k r ą g science

jiction.

W re lig ijn ie zorientow anym śre d n io w ie c z u d o m in o w a ł lęk m o r a l n y , l ę k p r z e d w i n ą , g rz ech e m , p o t ę p i e n i e m . O becnie

o b se rw u je się z m n iejs zo n e poczucie w i n y , poczucie g rz e c h u

zdaje się j a k b y z a n i k a ć .

N a t o m i a s t n a p i e r w s z y p l a n w y s u w a się l ę k d u c h o w y — p r z e d p u s t k ą ż y c i a , s a m o t n o ś c i ą , bezsensem w y n i k a j ą c y m z bra k u u ś w i a d o m i e n i a celu, k tó ry u s e n s o w n i ł b y nie tylko p oszczególne d z ia ła n ia ludzkie, lecz tak że całe ludzkie życie. S t ą d u c ie c z k a albo w u to p ie , albo w n a r k o t y k i i in n e ś r o d k i o d e r w a n i a o d r z e c z y w i s t o ś c i .

(15)

52 S. Z ofia J. Z d yb ick a

2. D O Ś W I A D C Z E N I E P O T R Z E B Y U M O C N I E N I A I D O P E Ł N I E N I A W B Y C IE

C złow iek d o św iad c za w łasn e j p rz y g o d n o śc i i ograniczono­

ści, k r u c h o ś c i swego i s t n ie n ia , r ó w n o c z e ś n i e d o ś w i a d c z a swej p o d m i o t o w o ś c i (jest o s o b ą ) , o t w a r t o ś c i , sw oistej d y n a m i k i o g r a ­ n i c z e ń w u s i ł o w a n i a c h J e h p r z e k r o c z e n i a (t ra n sc e n d e n c ji). U ś w i a d a m i a sobie p o t r z e b ę p o m o c y , u m o c n i e n i a , d o p e ł n i e n i a , u c h r o n i e n i a p r z e d r ó ż n y m i f o r m a m i z ła ( n i e - b y t u ) , n i c o ś c i . C z ł o w i e k szuka u m o c n i e n i a n a j p i e r w w n a j b l i ż s z y m o t o ­ czeniu, w p r z y r o d z i e , w rzeczach, k t ó r e t w o r z y i z d o b y w a , szuka go u l u d z i , w r ó ż n y c h s p o ł e c z n o ś c i a c h : r o d z i n i e , ro d z ie , k l a n i e , p a r t i i , n a ro d z ie , p a ń s t w i e i t p . N i e w ą t p l i w i e są to r e a l ­ ne i w a ż n e u m o c n i e n i a osobowego ż y c i a l u d z k ie g o . C z ł o w i e k p o trz e b u je i rzeczy, i o s ó b , b y i s t n i a ł . Z w ł a s z c z a w a ż n e j e s t u m o c n i e n i e , k t ó r e daje ro d z in a , gdzie c z ł o w i e k od p ie rw s z e j c h w i l i j e s t a f i r m o w a n y , k o c h a n y , gdzie u c z y się ż y ć j a k o oso­ ba, u m a c n i a n i a w m i ł o ś c i , w t r u d z i e p o z n a w a n i a ś w i a t a i u m i e ­ ję tn o ś c i bycia z i n n y m i.

R zeczy j e d n a k n i s z c z ą się, p r z y r o d a j e s t b e z w z g l ę d n a w sw ojej n ie u w a d z e n a p r z e ż y c i a lu d z k i e j osoby. S p o ł e c z n o ś c i r o z p a d a j ą się c h o ć b y przez ś m i e r ć s w o i c h c z ł o n k ó w . U m o c ­ n ie n ie ani przez rzeczy, ani przez osoby nie j e s t w i ę c o s ta ­ teczne.

C złow iek swoim poznaniem, swoją miłością, swoją w o l n o ­ ś c ią p rz e k r a c z a w s z e l k ie s p o ł e c z n o ś c i . D o ś w i a d c z a , że nie j e s t t y l k o i c h e le m e n te m , lecz c a ł o ś c i ą i s t n i e j ą c ą w sobie ( o s o b ą ) , choć o t w a r tą i n a c h y lo n ą „ku drugiem u". Tutaj — u ż y w a ją c s ł ó w L e v i n a s a — „ w t w a r z y d r u g i e g o " c z ł o w i e k a d o ś w i a d c z a p o t r z e b y u m o c n i e n i a przez o s o b ę d o s k o n a l s z ą n i ż o n sam i i n ­ n i l u d z ie .

W d o ś w ia d c z e n iu w ięc swego istnienia z z a g ro ż e n ie m ś m i e r ­ ci, w d o ś w i a d c z e n i u s w o ic h o g r a n i c z e ń i p o trz e b ie i c h p r z e ­ k ra c z a n ia , w p r a g n i e n i u p e ł n e g o i s t n ie n ia , t r w a n i a , p o z n a w a ­ nia i m i ło w a n i a trzeba szukać m y śli c z ło w ie k a o istnieniu

(16)

k o g o ś mocniejszego, kto u m o c n i ł b y c z ł o w i e k a i w sam ym i s t ­ n i e n i u , i w je g o ż y c i u o so b o w y m .

T y lk o B óg m o ż e b y ć o d p o w i e d z i ą na istotne p y ta n ia i p o ­ trze by z w i ą z a n e z p o d s ta w o w y m i p r z e ż y c i a m i c z ło w ie k a , p o d ­ staw ow ym d o ś w ia d c z e n ie m z w ią z a n y m z k o n d y c j ą ludzką, lu d z k ą dolą.

T u t a j w p o s t a w a c h i sercu osoby l u d z k i e j , k t ó r a od p i e r w ­ szy c h c h w i l p o c z ę c i a j e s t o s o b ą i staje się coraz b a r d z i e j o so ­ b ą p o p rz ez c z y n y l u d z k i e , s p e ł n i a się p rz e z p o z n a n ie i m i ł o ś ć , p o p rz e z decyzje i w y b o r y , z n a jd u je się k l u c z do r o z w i ą z a n i a problem u człow ieka i k o rz e ń re lig ii, k t ó r y — j a k wszystko w życiu — m o żn a odsłonić i ro z w in ą ć lub za k ry ć , zakopać, zagłuszyć.

W X X w iek u b y liś m y i j e s t e ś m y ś w i a d k a m i g w a łto w n e g o z a k r y w a n i a i z a p rz e c z a n ia o n t y c z n y c h k o r z e n i r e l i g i i . X I X ­ i X X - w i e c z n e te o r i e c z ł o w i e k a , i d e o lo g ie w s k a z u j ą n a in n e d r o g i u m o c n i e n i a (z b a w ie n ia ) c z ł o w i e k a p o p rz e z :

— rzeczy, k t ó r y c h j e s t coraz w i ę c e j , coraz lepsze i u z y s k a n e coraz le p s z ą t e c h n i k ą (postawa „ m i e ć " w ł a ś c i w a dla w s p ó ł ­ czesnego k o n s u m p c j o n i z m u ) ,

— p o p rz e z s p o ł e c z n o ś c i coraz b a r d z i e j poszerzane, p o p rz e z k o ­ l e k t y w , v / k t ó r y m c z ł o w i e k u c z e s tn ic z y , lecz j e s t j e d n a k tego k o l e k t y w u p r z e m i j a j ą c ą c z ą s tk ą . K o l e k t y w je s t c a ł o ­ ścią, l u d z k o ś ć , klasa, p a rtia is tn ie ją , choć p r z e m i j a j ą j e d ­ nostki. Istnienie k o l e k t y w u m a w ięc b y ć o d p o w i e d z i ą na

ś m ie r ć in d y w id u a ln e g o c z ło w ie k a (m arksizm , B loch,

F ro m m ).

3. P O T R Z E B A Z A U F A N I A , Z A W I E R Z E N I A OSOBIE D z ię k i tem u, że d o ś w i a d c z e n i e c z ło w ie k a je st d o ś w i a d c z e ­ n i e m siebie j a k o osoby ( b y t u w sobie), o t w a r t e j n a ś w i a t r z e ­ czy i osób (a w ię c i d o p e ł n i a n e j przez nie) i p r z e k r a c z a ją c e j j e , i j e s t to d o ś w i a d c z e n i e p i e r w o t n e , f u n d a m e n t a l n e , c z ł o w i e k

(17)

54 S . Z ofia J. Zdybicka

m o ż e t y l k o p r z e j ś c i o w o p o w i e r z y ć siebie rzeczom lub s p o ł e ­ cznościom .

N i e w ą t p l i w i e posiad an ie rz e c z y i u d z i a ł w s p o ł e c z n o ś c i a c h u m a c n i a ją istnienie i d z ia ła n ie człow ieka, ale czynią to p r z e j­ ś c i o w o , czasowo, „w d ro d z e ". O statec zn ie same o k a z u j ą się b ez siln e i b e z ra d n e w o b e c r a d y k a l n e g o z a g r o ż e n i a , j a k i m j e s t

dla człow ieka ś m ierć. C z ło w iek -o so b a umiera i nie pom o g ą

najlepsze r z e c z y i n a jm o c n ie js z e s p o ł e c z n o ś c i .

R o z u m i e j ą c e d o ś w i a d c z e n i e swego is tn ie n ia i d z i a ł a n i a r o ­ d z i m y ś l , że to u m o c n i e n i e m o ż e d o k o n a ć się po p rz ez z a w i e ­ rzenie k o m u ś , a nie c z e m u ś ; k o m u ś , kto kocha.

P r z e k r o c z e n i e g r a n i c y ś m i e r c i b ie rz e się z o d n i e s i e n i a do Boga, k t ó r e c z ło w ie k zdolny je s t p o z n a ć , u ś w i a d o m i ć , choć z w i e l k i m trudem i z n a r a ż e n ie m na wiele b łę d ó w . C złow iek j e s t b o w i e m capax D ei ( z d o ln y p o z n a ć B oga), a nie je s t, j a k g ł o s z ą id e o lo g ie ate is ty c z n e , efficiens D eum ( s p r a w i a j ą c y B o ­ ga).

C z ł o w i e k nie m o ż e s t a ć się B o g ie m prz ez to , że chce n i m b y ć , że się n i m u c z y n i (p ro m e te jsk i ateizm), ale m o ż e stać się s y n e m d z i ę k i t e m u , że u z n a B o g a z a ź r ó d ł o ż y c i a i w a r t o ś ć ostatecznie u s e n s o w n i a j ą c ą jego życie, k t ó r e nie k o ń c z y się w w y m i a r a c h p r z e s tr z e n n o - c z a s o w y c h . W n i c h o d b y w a t y l k o d ro g ę do p e łn i, je s t t y l k o ru c h em ku s p e ł n i e n i u , a nie s p e ł ­ n ie n ie m .

C z ł o w i e k z d o l n y j e s t w i ę c o d c z y t a ć sw oje i s t n ie n ie j a k o is tn ie n ie p a r t y c y p a t y w n e , p o c h o d z ą c e o d B o g a n a d ro d z e d o ­ brow o ln e g o stwarzania, a w ię c z m i ło ś c i (Bóg c h c ia ł nas p o ­ w o ł a ć do i stn ie n ia ja k o osoby, a w i ę c zdolne p o z n a ć m iło ś ć

Bożą i na nią o dpow iedz ie ć m iło śc ią ). S tą d p ły n ie godność

i w i e l k o ś ć c z ł o w i e k a i s t ą d n ad z ie ja, b o on a j e s t t a m , gdzie m iło ś ć , a nie t y l k o strategia.

Inaczej nie m o ż n a z r o z u m i e ć istnienia c z ło w ie k a niż ty l k o j a k o owoc m i ło ś c i i d ro g ę do p e ł n e j m iło śc i, k t ó r a je st siln ie j -

sza niż śm ierć.

O s t a t e c z n ą o d p o w i e d z ią na p ro b le m c z ło w ie k a je st w ł a ś n i e r e l i g i a , b u d o w a n a n a u ś w i a d o m i e n i u sobie s i ę g a j ą c e g o k o r z e n i

(18)

b y tu i szczytu p r a g n ie ń z w ią z k u cz ło w ie k a z Bogiem — Oso­ bą. P r z e ż y w a n i e swego ż y c i a w p e r s p e k t y w i e „ T y " t r a n s c e n ­ dentnego, k t ó r e nie e li m in u je i n n y c h osób i rzeczy, ale je w s z y s t k i e o g a r n ia , u m a c n i a , u s e n s o w n ia . 4. D O Ś W I A D C Z E N I E L U D Z K I E A D O Ś W I A D C Z E N I E R E L I G I J N E Opisane p o w y ż e j d o ś w i a d c z e n i e lu d z k ie nie je s t d o ś w i a d ­ czeniem r e l i g i j n y m 3. Jest d o ś w i a d c z e n i e m p r z e d r e l i g i j n y m , f u n d a m e n t a l n y m d la o d p o w i e d z i n a p o s ta w io n e p y t a n ie , d l a ­ czego i s t n ie je r e lig i a ?

— bo ukazuje cz ło w ie k a jako osobę, p o t r z e b u j ą c ą d o p e łn ie n ia i u m o c n i e n ia ;

— bo r o z w i ą z u j e p ro b le m zła, cierpienia, ze z łe m f u n d a m e n ­ t a l n y m , to znaczy z p r o b le m e m ś m i e r c i .

K a ż d a religia i ty lk o religia r o z w ią z u je problem śm ierci —·

„ale zbaw nas od złego", złego w ła ś n ie jako unicestwienia

i w sensie o n t y c z n y m , i w sensie m o r a l n y m .

Bez p rz y ję c ia istnienia Boga nie m o ż n a by z ro z u m ie ć c z ło ­ wieka. D ram at c z ło w ie k a b y łb y n i e r o z w ią z y w a l n y , gdyby ż y ­ cie osoby l u d z k ie j k o ń c z y ł o się w ra z ze ś m ie rc ią .

D o św ia d c z e n ie to w filo zo fii c z ło w ie k a rozw ija się i p oka­ zuje, że r e l i g i a nie j e s t c z y m ś s t w o r z o n y m przez c z ł o w i e k a , d o d a n y m z z e w n ą t r z . N ie j e s t z j a w is k i e m h i s t o r y c z n y m ( p o w ­ s t a ła , i s t n i a ł a j a k i ś czas i p rz e m in ie ). N ie je s t fa k te m t y l k o p s y c h ic z n y m , j a k t w i e r d z ą F r e u d lu b F r o m m , czy t y l k o spo­ łec z n y m , ja k tw i e r d z ą m a rk s iś c i, ale jest faktem psychicznym i fa k te m s p o ł e c z n y m , i fa k te m k u l t u r o w y m , n a b u d o w a n y m na fakcie o n t y c z n y m , to znaczy n a f a k t y c z n y m i s t n i e n i u Boga,

3 N a te m a t r ó ż n y c h z n a c z e ń „ d o ś w i a d c z e n i a r e lig ijn e g o ” zota. Z. J. Z d y b ick a , Problem doświadczenia religijnego, „ R o c zn ik i F ilo zo fic zn e” 25 (1977), z. 2, s. 5— 23.

(19)

56 S. Z ofia J. Z dybicka

z k t ó r y m c z ło w ie k czuje się z w i ą z a n y , i s t n ie ją c d z i ę k i uczest­ n i c t w u v / i s t n i e n i u Boga.

W ł a ś n i e o d c z y ta n ie p o z y c j i c z ł o w i e k a i dan ie p e ł n e j o d p o ­ wiedzi na ro d z ą c ą się w d o ś w ia d c z e n iu p o t r z e b ę osobowego d o p e ł n i e n i a i u m o c n i e n i a j e s t n i e z m i e r n i e t r u d n e . T y m t ł u m a ­ czy się w i e l e b ł ę d ó w , n a i w n e w y o b r a ż e n i e o b o g a c h czy n a ­ wet w ielość re lig ii. C złow iek u b ó stw ia ł, ja k b y a b s o lu ty z o w a ł rz ecz y i osoby.

Dlatego w dzieje cz ło w ie k a w k ro c z y ł Bóg i u ja w n ił swoją obecność, i objaw ił cz ło w ie k a samemu cz ło w ie k o w i (objaw ie­ nie n a d p r z y r o d z o n e ) . O b j a w i e n i e n a d p r z y r o d z o n e nie znosi podstawowego d o św ia d c z e n ia ludzkiego, lecz je dopełnia. T y l ­ ko c z łow ie k-osoba, nosząca w swoim sercu prz eży c ia , k tó re opisałam , zdolny jest p rz y ją ć „ O b ja w ie n ie " —· w ied z ę z góry, nie p r z e k r e ś l a j ą c ą , lecz d o p e ł n i a j ą c ą p i e r w o c i n y je g o p o z n a ­ nia i p ra g n ie ń .

Z m o m e n t e m p r z y j ę c i a o b j a w i e n i a ro z p o c z y n a się ż y c i e r e ­ ligijne i p e łn e d o św ia d c z e n ie religijne. Przechodzimy też z p o ­ z y c j i f i l o z o f i i (n a tu r a l n e g o p o z n a n ia ) n a p o z y c je w i a r y i t e o ­ logii.

W c h r z e ś c ija ń s tw ie — w Chrystusie u k r z y ż o w a n y m —

o b jaw iła się m iłość „m o c n ie js z a niż śm ierć" i p r z e k r a c z a ją c a ś m ie rć . W C hrystusie — B o g u - c z ł o w i e k u , Osobie k o c h a ją c e j i cierpiącej — do k o ń ca ro z w ią z u je się problem wszelkiego lu d z k i e g o c i e r p i e n ia , p r o b l e m zła. T o C h r y s t u s w y b a w i a c z ł o ­ w i e k a o d w s z e lk ie g o zła.

Dlatego Jan P a w e ł II tak często powtarza w świecie, k t ó ­ ry c z ę s t o w rzecz ach i s p o ł e c z n o ś c i a c h u p a t r u j e z b a w ie n i e p r o ­ p o n o w a n e przez a te is ty c z n e id e o lo g ie : „ N ie m o ż n a z r o z u m i e ć człow ieka bez Boga, nie m o ż n a z r o z u m ie ć cz ło w ie k a bez C h r y ­ stu sa" .

P e rsp e k ty w a , k t ó r ą w n o si do ż y c ia ludzkiego re lig ia , m a k o lo s a ln e znaczenie nie t y l k o e sc hatologic zne. U k a z u j ą c n a ­ dzieję na życie wieczne — ro z w ią z u je n a jw ię k s z e zło c z ło w ie ­ ka, z a g r o ż e n i e ś m i e r c i ą , w p r o w a d z a p e r s o n a l i s t y c z n ą p e r s p e k ­

(20)

k t ó r a pochodzi od c z ł o w i e k a i p o w i n n a s ł u ż y ć d o b r u c z ł o w i e ­ ka. N a u k a , t e c h n i k a są dobre i cenne, o ile p o m a g a j ą c z ł o w i e ­ k o w i być bardziej człow iekiem , osobą ś w ia d o m ą i wolną.

R e li g ia u t w i e r d z a w sam y ch pod staw a ch p o d m i o to w y (oso­ b o w y ) c h a ra k te r is t n ie n ia c z ł o w i e k a , d o p e ł n i a j ą c go w p o z n a ­ niu, w olności, tw órc zości.

U pod staw ż y c ia lu d z k ie g o je s t a f ir m a c ja przez m i ło ś ć nie t y l k o r o d z ic ó w , ale samego Boga, d z i ę k i k t ó r e m u c z ł o w ie k ostatecznie istnie je i j e s t p o w o ł a n y do o d p o w ie d z i m i ło ś c i. Tu j e s t ź r ó d ł o g o d n o ś c i i w a r t o ś c i osoby lu d z k ie j.

R e l ig ia o t w i e r a n i e s k o ń c z o n e w p r o s t p e r p e k t y w y d la t w ó r ­ czości człow ieka, dla k u l t u r y , cyw ilizacji, a więc przemiany ś r o d o w i s k a , a przede w s z y s t k i m w e w n ę t r z n e j p r z e m i a n y sa­ mego c z ł o w ie k a , by u m i a ł b y ć d la in n y c h , u m i a ł k o c h a ć w e d ­ le m iary n i e sk o ń c z o n e j. „B ądźcie w ięc wy doskonali, ja k do­ s k o n a ł y j e s t Ojciec wasz n ie b ie s k i" (M t 5,48).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykorzystanie tego sposobu jest bardzo ważne z punktu widzenia potrzeby odwrócenia destrukcyjnych skutków dotychczasowego spo- sobu realizacji celów Pakietu (w

Spośród 6 regulacji ustawowych indy- widualnych nowelizacja prawa w powojennej Polsce ograniczyła się w zasadzie, może z wyjątkiem Kościoła Ewangelicko-Ausburskiego i

W przestrzeni „pustki | spowodowanej społecznymi konsekwencjami ideologii niszczących człowieka pojawiła się nowa, zaproponowana i uzasadniona przez Jana Pawła II wizja

Między troską o wspólność i respektem dla woli spadkodawcy lub

M am y nadzieję, że Słupskie Studia Historyczne przyczynią się do bliższego poznania historii regionalnej i jej spopulary­ zowania w społeczeństwie. M a to istotne

The main structural results of the Quality reform are that Norway currently has 8 universities 2 instead of 4; that the university colleges have invested extensively in

ΙΠ SYMPOZJUM PSYCHOLOGICZNE PT.. Szew czyk).. noogennyeh n erw ic (noogenne neurosen).

The short circuit strip, or shortening strip, is the element in the antenna design that allows the size reduction of the PIFA compared to a regular rectangular