A
R
T
Y
K
U Ł Y
Joanna Schiller
Instytut Historii Nauki PAN Warszawa
ALEKSANDR LWOWICZ BŁOK (1852-1909)
- PORTRET NIESPEŁNIONEGO CZŁOWIEKA I UCZONEGO*
Aleksandr Lwowicz Błok cieszył się, jak dotąd, przede wszystkim
zaintere-sowaniem historyków literatury, zajmujących się życiem i twórczością jego
syna, wybitnego poety rosyjskiego Aleksandra Aleksandrowicza Błoka.
Natomiast działalność naukowa Aleksandra Lwowicza w nieznacznym stopniu
przyciągała uwagę historyków nauki. I nie ma w tym właściwie niczego
dziw-nego, bowiem wieloletniego profesora Cesarskiego Uniwersytetu
Warszaw-* Artykuł stanowi rozszerzoną wersją wykładu habilitacyjnego autorki.skiego trudno byłoby uznać za uczonego wysokiej próby, choć znaleźć można
wśród współczesnych rosyjskich historyków nauki takich, którzy określają
Błoka mianem „znanego", choć już nie „znakomitego" uczonego. Z całą
pew-nością jednak, nie wpłynął on w sposób zauważalny na rozwój uprawianej przez
siebie dyscypliny naukowej, jaką było europejskie i rosyjskie prawo państwowe,
choć od razu należy podkreślić, że jego zainteresowania i aspiracje wychodziły
daleko poza granice wyuczonej i uprawianej przez niego dziedziny nauki.
Mimo to jednak, zdaniem autorki, godzien jest on poważniejszej refleksji ze
strony historyków nauki, a badaczy dziejów rosyjskiego Uniwersytetu
Warszawskiego w szczególności, przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy
z nich jest, rzec można, natury psychologicznej. Był bowiem Błok
reprezentan-tem tej, nielicznej być może, grupy uczonych, którzy, na skutek różnorodnych
przyczyn - zarówno wewnętrznych, charakterologicznych, jak i zewnętrznych,
związanych z poplątanymi, dramatycznymi, osobistymi losami i
środowisko-wymi uwarunkowaniami, nie zdołali w dziedzinie naukowej zrealizować prawie
niczego, co zamierzali, o czym marzyli i co zaprzątało ich umysł przez większą
część zawodowego życia. Był typowym przykładem badacza, ogarniętego
swo-istą idée fixe, której nie był w stanie zrealizować, bowiem założył sobie
stwo-rzenie dzieła, jakiego prawdopodobnie nie zdołałby wykonać żaden pojedynczy
człowiek. Na przeszkodzie stanęła nie tylko rozległość problemowa, ale także
próba osiągnięcia szczytów doskonałości logicznej i stylistycznej w dziedzinie
pisarstwa naukowego. Najtrafniej twórczą mękę Błoka scharakteryzował jego
syn, Aleksandr A. Błok, sam, jako artysta, znający z autopsji problem zmagania
się z oporną materią języka. W swej Autobiografii poeta pisał o ojcu:
„Spec-jalność naukowa nie wyczerpuje bynajmniej ani jego działalności, ani dążeń
może nie tyle naukowych, ile artystycznych. Los jego pełen był komplikacji
i sprzeczności, raczej niezwykły i ponury. W ciągu całego życia wydał tylko
dwie niewielkie książeczki (nie licząc powielanych wykładów) i przez ostatnie
dwadzieścia lat pracował nad dziełem poświęconym klasyfikacji nauk. Wybitny
muzyk, znawca literatury pięknej i subtelny stylista, ojciec mój uważał się za
ucznia Flauberta. Ta okoliczność przede wszystkim spowodowała, że tak mało
napisał i nie ukończył głównego dzieła swego życia: bezustannie rozwijających
się myśli nie potrafił zmieścić w owych zwięzłych formach, których szukał;
w tym poszukiwaniu zwięzłych form było coś spazmatycznego, strasznego, jak
w całym jego fizycznym i duchowym obliczu
Błok stanowi więc casus niespełnionego uczonego, który obsesyjnie dążąc
zarówno do perfekcji merytorycznej jak i do doskonałości formy wypowiedzi,
sam doprowadził się do stanu twórczej niemocy, poświęciwszy 2/3
zawodowe-go życia, a więc ponad 20 lat, próbie zrealizowania czezawodowe-goś, co, jako utopijny
ideał, zrealizować się nie dało. W tej mierze służyć może zatem jako tragiczny
przykład losów uczonego, który zatracił poczucie rzeczywistości i zaprzepaścił
Aleksander Lwowicz Blok (1852-1909)
13
swoje talenty, które, jak spróbuję pokazać, niewątpliwie posiadał. Osobista klęska
ojca ciążyła także nad duchowym życiem jego syna-poety, który w jego losach
widział zapowiedź wygasania swojego talentu i nieuchronnego upadku.
Zmaganiom z dziedzictwem ojca poświęcił Aleksandr A. Błok swój poemat
Wozmiezdie - Odwet, na którego rękopisie napisał, poniżej tytułu, dwa słowa:
„Otiec. Polsza". Nad poematem tym pracował od roku 1910 aż do śmierci w 1921 r.,
i którego, symptomatycznie, mimo tak długiego czasu, nie zdołał ukończyć.
Drugim powodem, dla którego warto przyjrzeć się bliżej postaci A. L. Błoka
jest to, że próba dokonania jego oceny jako człowieka, jako profesora
uniwer-syteckiego i, zwłaszcza, uczonego jest znakomitą ilustracją trudnych, a nieraz
wręcz niemożliwych do pokonania problemów, jakie stoją przed historykiem
zajmującym się rosyjskim okresem w dziejach Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródłem tych problemów jest albo ogromna nieraz rozbieżność opinii
0 większości rosyjskich profesorów i reprezentowanym przez nich poziomie
naukowym, albo jednolicie czarna ich ocena, która przez swą jednostronność
wywołuje, a przynajmniej wywoływać powinna, niepokój historyka. W wielu
przypadkach oceny te podyktowane są przede wszystkim uwarunkowaniami
politycznymi i towarzyszącymi im silnymi emocjami, a wypowiadane są nie
tylko przez naocznych świadków, ale i współczesnych badaczy, tak Polaków jak
1 Rosjan. Taki stan źródeł wymaga od historyka prowadzenia żmudnego, nie
waham się powiedzieć, śledztwa, które, analizując i odsiewając głosy płynące
z osobistych bądź sympatii, bądź uprzedzeń, pozwoli na stworzenie w miarę
obiektywnej, a przynajmniej niejednowymiarowej i nieschematycznej oceny
interesującej go postaci. Błok niewątpliwie jest bohaterem kontrowersyjnym,
niejednoznacznym, ale z pewnością znacznie bardziej złożonym, niż przywykło
się sądzić z tych kilku, najbardziej o nim rozpowszechnionych, wspomnień
uni-wersyteckich.
Początki drogi życiowej Aleksandra L. Błoka zdawały się wróżyć mu
w przyszłości błyskotliwą karierę. Urodzony 20 października 1852 r.
w Pskowie, był synem wywodzącego się z niemieckiej rodziny, rodem
z Meklemburga, Lwa Aleksandrowicza Błoka, przed przejściem na prawosławie
Konstantina von Błocka. Lew Aleksandrowicz ukończył elitarną petersburską
Szkołę Prawniczą, w której jego kolegami z klasy byli m.in.: przyszła szara
emi-nencja rosyjskiej polityki w okresie rządów Aleksandra III i pierwszych lat
panowania Mikołaja II, w latach 1880 - 1905 oberprokurator Świątobliwego
Synodu, Konstantin Piotrowicz Pobiedonoscew i Iwan Siergiejewicz Aksakow,
publicysta, poeta, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli obozu
słowianofi-lów. Ojciec A. L. Błoka dosłużył się wysokiej rangi urzędniczej dochodząc do
stanowiska wicedyrektora Departamentu Ceł w Petersburgu, a karierze
służbo-wej towarzyszyło powodzenie materialne, stał się bowiem posiadaczem dwóch
domów w Petersburgu, daczy opodal Peterhofu i kilku posiadłości ziemskich
w 3 powiatach
2. Zamożny dom rodzinny i bliskie koneksje ojca z wysoko
posta-wionymi członkami petersburskiej elity zdawały się otwierać szerokie
możliwo-ści przed jego dziećmi - Aleksandrem, jego braćmi - Piotrem i Iwanem, oraz
siostrą Olgą.
Legenda rodzinna, którą przytoczył poeta Błok w swej Autobiografii,
głosi-ła, że Blockowie trafili do rosyjskiej służby za sprawą Ludwiga, który miał być
przybocznym lekarzem cara Aleksego Michajłowicza. Badania jednego
z najwybitniejszych znawców życia i twórczości rosyjskiego symbolisty,
Władimira Nikołaj ewicza Orłowa, przeprowadzone w archiwum
meklembur-skim, wykazały jednak, że Ludwig był zwykłym felczerem i żadnych związków
z carem Aleksym nie miał. Dopiero jego syn, Johann Friedrich, zdobył
wykształ-cenie lekarskie i w wieku 21 lat wstąpił na rosyjską służbę, tytułując się już, być
może nieprawnie, „von Błockiem". W uznaniu zasług, kilkanaście lat później,
w 1796 r., otrzymał od cara Pawła I rosyjskie szlachectwo wraz z majątkiem
ziemskim „z sześciuset duszami"
3. Władimir N. Orłów całą rodzinę Błoków
-przodków poety, scharakteryzował krytycznie jako pozbawioną wszelkich
kul-turalnych i społecznych aspiracji, jako ludzi nieokrzesanych, samolubnych,
loja-listycznych, mocno wrośniętych w środowisko petersburskiej biurokracji
4.
Sprawiedliwie jednak przyznawał, że Aleksandr Lwowicz, jako pierwszy, odciął
się od rodzinnej, urzędniczej tradycji, wybierając karierę naukową. Nienajlepszą
opinię o swej rodzinie ze strony ojca miał sam poeta, gdy pisał: „Wyrodziłem się
z rodziny Błoków. Jestem czuły. Romantyk. Ale tak samo jak oni pokrętny
5.
Kiedyś miał powiedzieć: „Byłoby rzeczą okropną, gdybym miał dzieci... Niech
już lepiej na mnie skończy się jedna z linii Błoków, gdyż niewiele jest w nich
dobrego"
6.
Matką Aleksandra Lwowicza była Ariadna Aleksandrowna Czerkasowa,
córka gubernatora nowogrodskiego. O rodzinie Czerkasowów opowiadano, że
jej członkowie mają skłonności do wyrafinowanego okrucieństwa; o ojcu zaś
Błoka zachowały się przekazy, że pod koniec życia (zmarł w 1883 r.) stał się
chorobliwym pedantem i skąpcem, nieustannie liczącym pieniądze, a miejscem
jego śmierci był szpital psychiatryczny
7. Nie jest zatem wykluczone, że
narasta-jące z czasem problemy psychiczne Błoka, obok jego własnych, osobistych
tra-gedii, były smutnym następstwem rodzinnych koligacji.
Po ukończeniu gimnazjum w Nowogrodzie, Błok rozpoczął studia na
wydziale prawnym Uniwersytetu Petersburskiego. Mimo bardzo dobrej sytuacji
materialnej, odciął się od rodziny i, wzorem innych studentów, zarabiał na życie
korepetycjami, oddając się jednocześnie swojej wielkiej pasji - muzyce,
osiąga-jąc, jako pianista, zwracającą uwagę perfekcję. Pisywał także wiersze, a jego
wzorami literackimi, oprócz wspomnianego Flauberta, byli Szekspir, Goethe,
Dostojewski i Lermontow. Mądry i głęboko wykształcony, władał co najmniej
sześcioma językami, a rozległością swojej wiedzy wzbudzał ogólny podziw.
Aleksander Lwowicz Blok (1852-1909) 15
Charakteryzując młodego Aleksandra Lwowicza, W. Orłów stwierdził, że był
„błyskotliwy i wzbudzający litość, ujmujący i odpychający, obdarzony rzadkimi
talentami i dzikim, brutalnym charakterem", jednym słowem, był człowiekiem
pełnym sprzeczności
8.
Studia Aleksandr Lwowicz ukończył w 1875 r. ze stopniem kandydata za
pracę, według jednych noszącą tytuł O gorodowom położeniP, wedle innych
-O gorodskom uprawlenii w Rossii
10, którą petersburski wydział prawny
uhono-rował złotym medalem. Naukowym mistrzem Błoka był znakomity historyk
prawa Aleksandr Dmitriewicz Gradowskij (1841-1889), jeden z głównych
twór-ców teorii prawa rosyjskiego, w dziedzinie społeczno-politycznej
reprezentu-jący kierunek bliski Borisowi Nikołajewiczowi Cziczerinowi i przez tego
ostat-niego nazywany konserwatywnym czy też zachowawczym liberalizmem,
w znaczeniu dążenia do liberalnych reform na drodze wyłącznie legalnej
11. Jak
wspominał warszawski uczeń Błoka Jewgienij Wasiliewicz Spektorskij,
Aleksandr Lwowicz należał do ulubionych studentów Gradowskiego, który,
widząc w nim nieprzeciętne zdolności, zaproponował młodemu absolwentowi
pozostanie przy Uniwersytecie dla przygotowania się do profesury. Już
w początkach 1876 r. Błok zdał egzaminy magisterskie, przygotowując
jedno-cześnie swoją dysertację na stopień magistra prawa państwowego. Ułożył sobie
także życie osobiste żeniąc się z córką rektora Uniwersytetu Petersburskiego,
wybitnego botanika Andrieja Nikołąjewicza Bekietowa, Aleksandrą co
wpro-wadziło go na dobre w środowisko petersburskiej elity umysłowej. Aleksandra,
tak jak jej matka Jelizawieta Grigoriewna, z domu Karelina, córka znanego
pod-różnika i badacza Syberii, Ałtaju i Azji Środkowej Grigorija Siłycza, jak i obie
jej siostry Jekaterina i Maria, były kobietami znakomicie wykształconymi,
oczy-tanymi, o szerokich zainteresowaniach literackich i artystycznych, znającymi
kilka języków obcych. Wszystkie panie Bekietowe zajmowały się
tłumaczenia-mi, głównie literatury pięknej (choć nie tylko, gdyż Jelizawieta Grigoriewna
tłu-maczyła również prace Karola Darwina, czy Henry'ego Thomasa Buckle'a)
z francuskiego, angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego i polskiego (Maria
przekładała na rosyjski utwory Henryka Sienkiewicza)
12.
Zdawało się zatem, że przed Błokiem otwiera się droga do wspaniałej
karie-ry - był młody, przystojny, znakomicie wykształcony, obdarzony artystycznymi
talentami. Przed ślubem z Aleksandrą Bekietową był pożądanym gościem
w petersburskich salonach, gdzie zdobył opinię pożeracza serc niewieścich.
Podobno Fiodor Dostojewski, spotkawszy go kiedyś w salonie Anny Pawłowny
Fiłosofowej, powiedział o Błoku, że jest podobny do Byrona. Od tego czasu
zaczęto nazywać go Demonem, co uwiecznił jego syn w Odwecie, nadając
pierwszej części tytuł „Demon", gdzie pisał:
„A panie były zachwycone:
To Byron, czyli jest demonem,
Istotnie, swą wyniosłą miną,
Dumnego lorda przypominał.
I czymś, co można nazwać krótko,
Nalotem melancholii, smutku..."
13Miał więc młody uczony powodzenie towarzyskie jako błyskotliwy
roz-mówca, znakomity pianista i znawca literatury pięknej. Cieszył się poparciem
swego naukowego mistrza i realne stawały się nadzieje na objęcie z czasem albo
katedry encyklopedii prawa po Piotrze Grigoriewiczu Redkinie (który
rzeczy-wiście opuścił ją w 1877 r.), albo jednej spośród trzech katedr zajmowanych
przez Gradowskiego: teorii prawa państwowego, europejskiego prawa
państwo-wego lub rosyjskiego prawa państwopaństwo-wego. U spaństwo-wego boku miał wykształconą,
mądrą kobietę, która pomagała mu w pracy, a i wsparcie teścia mogło mieć
istot-ne znaczenie.
Plany związane z naukową karierą w stołecznym Uniwersytecie zakończyły
się już w 1878 r., w tym bowiem roku Błok przyjął propozycję objęcia
stanowi-ska docenta na katedrze prawa państwowego w Cesarskim Uniwersytecie
Warszawskim. Powody tej decyzji stanowią jedną z niewyjaśnionych kwestii
w biografii Błoka i zarazem są problemem o szerszym znaczeniu, stawianym
z reguły przez historyków w odniesieniu do, na ogół co wybitniejszych,
repre-zentantów rosyjskiej nauki i zawierającym się w pytaniu, co skłaniało ich do
objęcia posady w tym „gnieździe rusyfikacji" i najsłabszym z uniwersytetów
rosyjskich, za jaki uważa się Uniwersytet Warszawski. Adam Galis stwierdza, że
powodem decyzji Błoka była sprzyjająca koniunktura polityczna, wynikająca
z energicznych zabiegów kuratora Warszawskiego Okręgu Naukowego,
Aleksandra Lwowicza Apuchtina, ściągającego wszelkimi sposobami rosyjskie
siły pedagogiczne do Królestwa Polskiego, oraz korzyści materialne
i przywileje, związane z obejmowaniem przez Rosjan posad w Przywiślańskim
Kraju
14. Argumenty te są nieprzekonywąjące. Po pierwsze, Apuchtin objął
posa-dę kuratora dopiero 16 lipca 1879 r., a więc o rok później niż Błok przybył do
Warszawy. Po drugie, profity finansowe, wynikające z pracy w Królestwie, nie
były znowu tak zachęcające, aby z ich powodu rezygnować z otwierającej się
kariery w Petersburgu. Galis, pisząc o bodźcach finansowych, powoływał się na
opinie Szymona Askenazego, wyrażone w jego, powstałej w 1905 r. na fali
rewolucyjnego wrzenia, pracy Uniwersytet Warszawski. Praca ta, na całe lata,
wytyczyła jednostronnie negatywny stosunek polskich historyków do uczelni,
której nota bene Askenazy był absolwentem i przy tym uczniem Błoka właśnie,
u którego napisał swoją kandydacką pracę O polityce encyklopedystów, bardzo
zresztą wysoko ocenioną przez promotora. Askenazy uważał U W jedynie za
jedno z narzędzi pomocniczych ogólnopaństwowej akcji unifikacyjnej
Aleksander Lwowicz Blok (1852-1909)
17
i zwyczajną machinę biurokratyczno-egzaminacyjną, pod względem naukowym
nieodgrywającą żadnej pozytywnej roli
15. Przedstawiając materialne profity
rosyjskich profesorów stwierdzał, że ich uposażenia, dzięki wpływom
czynni-ków politycznych, od początku były „znakomicie podwyższone", gdyż
w porównaniu z pensjami wykładowców Szkoły Głównej zostały niemal
podwojone
16. Tak w istocie było, ale pensje ustanowione dla profesorów
Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego - tak Polaków jak i Rosjan - były
identyczne z tymi, jakie przyznano Ustawą z 1863 r. wykładowcom wszystkich
rosyjskich uniwersytetów, porównanie zatem ze Szkołą Główną nie ma w tym
przypadku żadnego uzasadnienia. Zgodnie natomiast z przepisami o służbie
cywilnej, rosyjscy urzędnicy, w tym wykładowcy i nauczyciele, pracujący na
oddalonych od serca Imperium terenach, do których zaliczano, oprócz
Królestwa Polskiego, gubernie zachodnie, Zakaukazie i całą niemal Rosję
azja-tycką od obwodu Uralskiego poczynając, otrzymywali dodatki do pensji
w wysokości od 15 do 50% zasadniczego wynagrodzenia, w zależności od
miej-sca i długości swojej służby - np. najwyższy z wymienionych dodatków
otrzy-mywali nauczyciele szkół cerkiewnych w guberniach zachodnich
17.
Profesorowie warszawscy otrzymywali dodatek w wysokości 25%
zasadnicze-go wynagrodzenia, przysługujący dwa razy - po przepracowaniu pierwszezasadnicze-go
i drugiego pięciolecia. Zatem, po 10 latach pracy, rosyjski wykładowca
w Warszawie otrzymywał 50% dodatku. Po 1884 r., kiedy na mocy nowej
uni-wersyteckiej Ustawy, wprowadzono w rosyjskich uniwersytetach, oprócz
Warszawy i Dorpatu, system honoraryjny, ten dodatek, zwłaszcza w odniesieniu
do prawników, mających zajęcia na najliczebniejszym fakultecie, miał się nijak
do wysokości honorariów otrzymywanych przez ich kolegów w pozostałych
uniwersytetach, sięgających czasem nawet kilkunastu tysięcy rubli rocznie.
Błok, po prawie 20 latach pracy, jako profesor nadzwyczajny zarabiał 2 tysiące
rubli, plus 50% dodatku, czyli razem 3 tysiące rb. Miał także prawo kształcenia
dzieci na koszt skarbu, albo otrzymywania dodatku na ich edukację, ale nie
więcej jak na troje jednocześnie i w wysokości najpierw do 100 rb., a potem 150
rb. rocznie na każde dziecko. Według danych z 1904 r., wszyscy rosyjscy
wykła-dowcy Uniwersytetu Warszawskiego pobierali na kształcenie dzieci, w drugim
półroczu tego roku, kwotę 3 168 rubli i 54 kopiejek
18. Te finansowe realia każą
poddać w wątpliwość argument A. Galisa o wyborze przez Błoka Warszawy
z powodów materialnych.
Bardziej przekonywające, choć też nie w sposób rozstrzygający, jest zdanie
Spektorskiego, który uważał, że przyjazd do Warszawy dawał Blokowi od razu
pełną, naukową samodzielność
19. W istocie, paragraf 72 Ustawy Cesarskiego
Uniwersytetu Warszawskiego z 8 czerwca 1869 r. zezwalał osobom ze stopniem
magistra na objęcie stanowiska profesora nadzwyczajnego, podczas gdy
ogól-norosyjska Ustawa z 1863 r. wymagała do tego posiadania stopnia doktora.
Pamiętać jednak należy, że przyjeżdżając do Królestwa, Błok nie byl nawet
jesz-cze magistrem, a zatem mógł objąć jedynie stanowisko docenta, które trudno
uznać za pełną samodzielność naukową, i które nie dawało szczególnych
profi-tów w żadnym z rosyjskim uniwersyteprofi-tów, włącznie z Warszawą. Wydaje się
zatem, że prawdziwa przyczyna jego decyzji o przyjeździe tkwiła gdzie indziej.
Z lakonicznych i nie do końca jasnych wzmianek Spektorskiego można się
jedy-nie domyślać, że tym powodem mogła być pierwsza, życiowa klęska Błoka, jaką
była utrata nadziei na katedrę w Petersburgu
20. Wspominałam, że liczył on na
rychłe objęcie katedry po Piotrze Redkinie. Tymczasem przegrał rywalizację
0 stanowisko w Uniwersytecie Petersburskim z drugim z uczniów
Gradowskiego, młodszym o rok Nikołajem Michajłowiczem Korkunowem,
który w 1878 r. rozpoczął wykłady z encyklopedii prawa po Piotrze Redkinie.
Z naukowego punktu widzenia, jak pokazała przyszłość, wybór wydziału
praw-nego był słuszny. Korkunow stał się wybitnym uczonym, jednym z twórców
petersburskiej szkoły filozofii prawa, a po śmierci Gradowskiego, w 1889 r.,
objął po nim katedrę prawa państwowego. Jego fundamentalna praca,
dwuto-mowe Russkoje gosudarstwiennoje prawo (1892-1893), w ciągu dwudziestu
kilku lat miała aż 7 wydań. Jak na ironię, Korkunow zostanie, obok
Gradowskiego, jednym z recenzentów pracy magisterskiej Błoka
21.
Tak więc, Błok zjechał do Warszawy w sierpniu 1878 r. i zamieszkał wraz
z żoną przy ulicy Wiejskiej. Przyjazd jego poprzedziły gorące rekomendacje,
jakie na ręce rektora Nikołaja Błagowieszczeńskiego przesłał Gradowskij, który
pisał o swym uczniu jako o wielce utalentowanym, znakomicie wykształconym,
dobrym i sympatycznym młodym człowieku, polecając go szczególnej trosce
1 opiece rektora. Błok rozpoczął wykłady, przygotowując jednocześnie swą
roz-prawę magisterską, którą ukończył i opublikował w 1880 r. W październiku tego
roku wyjechał wraz z żoną do Petersburga, gdzie bronić miał swej pracy.
Obrona, która odbyła się najprawdopodobniej w dzień jego urodzin - 20
października - zrobiła jak najlepsze wrażenie na członkach fakultetu i była
ponoć dniem jego tryumfu
22.
Praca magisterska Błoka nosiła tytuł, w polskim tłumaczeniu, Władza
państwowa w społeczeństwie europejskim. Pogląd na polityczną teorię Lorenza
Steina i na francuską rzeczywistość polityczną, i jej ocena jest punktem spornym
między badaczami. Znakomity historyk Nikołaj Kariejew, profesor Cesarskiego
Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1879-1885, pisał o niej, że nie
przedsta-wiała sobą niczego szczególnego w naukowym sensie tego słowa
23.
Rzeczywiście, przeszła ona w nauce bez większego echa, o czym świadczyć
może fakt, że profesor Uniwersytetu Noworosyjskiego w Odessie N. Cziżow,
w swojej dwutomowej pracy o Steinie z 1890 r., pracy Błoka poświęcił zaledwie
2 zdania. Rzecz jednak w tym, że we współczesnej nauce książkę Błoka
ocenia-no nie tyle z naukowego, ile politycznego punktu widzenia. Ponieważ, na
pod-Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909) 19 stawie niektórych wspomnień, utarła się o nim jednolita opinia j a k o o nacjonaliście i rusyfikatorze, zaczęto widzieć w jego twórczości tylko te ele-menty, które potwierdzały tę tezę. Na przykład Janusz Woliński, autor artykułu 0 studenckich latach Szymona Askenazego, uznał, że praca Błoka, w której, jak pisze, usiłuje on krytykować teorie polityczne Steina, jest nieudolna, ogólniko-wa, nie dotykająca istoty problemu i w wielu przypadkach polegająca na oczy-wistym nieporozumieniu24. Już sam opis treści książki sugerowałby, że autor nie
zna jej z autopsji, ale przy tym rodzi się pytanie, jak odnieść tę ocenę do infor-macji przekazanej przez Spektorskiego i potwierdzonej przez Orłowa, że praca Błoka została zatrzymana przez cenzurę i cudem tylko, skazaną na spalenie, udało się ją uratować25.
Bohater pracy Błoka, Lorenz Stein (1815-1890), niemiecki heglista, praw-nik, ekonomista i socjolog, profesor Uniwersytetu w Kilonii, z którego został usunięty za występowanie w obronie niepodległości Szlezwiku, a następnie Uniwersytetu Wiedeńskiego, postrzegał historię jako walkę klas rozgrywającą się przede wszystkim na polu ekonomicznym. W tej walce każda z klas dąży do przekształcenia państwa w organ służebny swoich egoistycznych interesów. Jedynym ratunkiem przed rewolucyjnym wybuchem jest silna monarchiczna władza, wsparta przez biurokrację, która, wznosząc się ponad społeczeństwem rozdartym walką klasową, będzie w stanie prowadzić politykę reform społecz-nych, łagodzącą społeczne napięcia26. Wizja tej silnej monarchii przypomina
nieco idealistyczne państwo platońskie, bowiem monarcha, jako ucieleśnienie państwowego , j a " , powinien, zdaniem Steina, być osobą wyzbytą wszelkich materialnych i ziemskich potrzeb, gdyż tylko taka może się wznieść ponad indy-widualne interesy wojujących klas. Urzędnicy w owej silnej monarchii powinni być wybierani spośród ludzi, którzy mają na względzie tylko dobro ogółu 1 potrafią podporządkować swój interes interesom społecznym27.
Krytykując tę teorię Steina, Błok podkreślał j e j idealizm i, na przykładach czerpanych głównie z francuskiej, ale i angielskiej oraz niemieckiej rzeczywi-stości, ukazywał brak dowodów na to, że monarchia i biurokracja mogą i po-trafią wznieść się ponad interesy i przeciwności społeczne. Wręcz przeciwnie, dowodził, że monarchia niemal zawsze wspiera klasę silniejszą przeciwko słab-szej, gdyż, jak pokazuje historia, nie jest ona w stanie z powodzeniem walczyć z klasą panującą w imię szerszych, ogólnospołecznych interesów. Dlatego Błok podkreślał ogromne znaczenie w państwie organów przedstawicielskich, które, choć nie s ^ p a n a c e u m na społeczną nierówność i niesprawiedliwość, jednak do pewnego stopnia podporządkowują władzę potrzebom społecznym. Dlatego postulował konieczność znacznie większego uzależnienia rządu od organów przedstawicielskich, aniżeli obserwował to w rzeczywistości europejskiej. Stwierdzał, że choć w wybieralnych organach przedstawicielskich i tak z reguły większość ma klasa panująca, to jednak gdy znajdą się w nich przedstawiciele
uciemiężonej mniejszości, mogą przynajmniej głośno krzyczeć i tym samym
powstrzymać klasy panujące od skrajności, które z kolei pociągają skrajności ze
strony proletariatu
28. Nie oznacza to co prawda, że Błok był gorącym
zwolenni-kiem konstytucjonalizmu; w istniejących realiach rozpatrywał go raczej jako
mniejsze zło aniżeli monarchiczny absolutyzm. Stwierdzał - socjalistyczne
dążenia są najmniej niebezpieczne przy istnieniu organów wybieralnych
29.
W tym kontekście informacja Spektorskiego o kłopotach z cenzurą staje się
w pełni zrozumiała, a Błok w swej pracy wyrastał na liberała i obrońcę,
całko-wicie przeciwnej rosyjskiej rzeczywistości, demokracji parlamentarnej.
Krytycznie usposobiony względem Błoka-ojca, biograf poety W. Orłów
przy-znawał, że swoją książką zyskał młody uczony w społeczeństwie opinię
rady-kała i obrazoburcy
30.
Z Petersburga Błok wyjeżdżał zatem w glorii chwały, z dyplomem magistra,
ale za to bez żony. Rodzinna kronikarka Maria Bekietowa pisała, że gdy ujrzała
siostrę po przyjeździe do domu, zamiast wesołej, rumianej i hożej dziewczyny
zobaczyła smutną, bladą kobietę w wytartej sukni. Mąż podobno głodził ją, gdyż
był bardzo skąpy, zamykał na całe dni w domu, dręczył wybuchami gniewu
o każdy drobiazg oraz atakami zazdrości, które były tak gwałtowne, że gdy tylko
podnosił głos, służąca uciekała z domu
31. Rodzina Bekietowów, zobaczywszy
w jakim stanie znajduje się Aleksandra, będąca w ósmym miesiącu ciąży,
nakło-niła ją do opuszczenia męża. Była to druga ciąża młodej mężatki - pierwsze
dziecko urodziło się martwe, a od warszawskich profesorów dochodziły słuchy,
że winien temu był Aleksandr, któremu zdarzało się używać przemocy wobec
żony. Jednocześnie jednak sama Aleksandra przyznawała, że były w ich
małżeń-stwie dobre chwile, przy wspólnym muzykowaniu, lekturach, i że wiele
zawdzię-cza mężowi, który w istotny sposób wpłynął na jej rozwój duchowy i smak
arty-styczny
32. Błok, jak się wydaje, bardzo kochający żonę, czynił, już z Warszawy,
rozliczne próby zmuszenia jej do powrotu, posuwając się nawet do kłamstwa,
gdy wysłał depeszę, rzekomo od rektora UW, informującą o jego ciężkiej
cho-robie
33. Bekietowowie jednak odkryli podstęp i Aleksandra pozostała
w Petersburgu, gdzie 16/28 listopada 1880 r. urodził się syn Błoka, Aleksandr.
Po odejściu żony, rozpoczął się dla Błoka prawie jedenastoletni okres
samot-niczego życia. Według świadectwa Nikołaja Kariejewa, do momentu
opuszcze-nia przez niego Warszawy w styczniu 1885 r., Błok był jednym z nielicznych
rosyjskich wykładowców uniwersyteckich, z którymi Kariejew z przyjemnością
utrzymywał bliższe, przyjacielskie stosunki. Uważał Błoka za niezwykle
inteli-gentnego, bystrego i interesującego rozmówcę, z którym lubił sobie
„pofilozo-fować", i który swoimi przemyśleniami zainspirował Kariejewa do kilku
pisem-nych i ustpisem-nych wypowiedzi na temat filozoficznego pojęcia „ducha rosyjskiej
nauki", za które Kariejew, przez grono, jak ich ironicznie nazywa, „naszych
patriotów" został obwołany „narodowym sankiulotem"
34.
Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909) 21
Podobnie studiujący w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych Lucjan
Bochwic wspominał, że „Profesor Błok był Rosjaninem, ale wyjątkowo
sympa-tycznie odnosił się do Polaków, był przekonań liberalnych, które w Warszawie
oczywiście musiał maskować; przedmiot swój wykładał zajmująco [...]. Z
rzad-ka miewałem z nim konferencje w jego prywatnym mieszrzad-kaniu. Nie krępowany
ramkami urzędowych wykładów, ujmował niejedną kwestię ze strony tak
cieka-wej, że bywałem wprost olśniony jego poglądami i głęboką erudycją. Zawsze
'mię jednak przestrzegał przed wyjściem, abym nasze rozmowy zachował przy
sobie i aby coś z tego nie trafiło czasem do jego litografowanego kursu"
35.
Od drugiej połowy lat osiemdziesiątych rozpoczyna się jednak powolna
ewolucja poglądów Błoka na prawo. Wspominał o tym Kariejew, że dochodziły
go słuchy z Warszawy, że jego dawny kolega uniwersytecki bardzo się zmienił
przybliżając coraz bardziej do grona „obrusicieli". Nie zaszedł chyba jednak na
tej drodze tak daleko, jak twierdzi W. Orłów, który podaje, że Błok w 1907 r.
kandydował do Dumy Państwowej z czarnosecinnej listy Związku Ludzi
Rosyjskich miasta Warszawy
36. Opinię tę powtórzył w swym prasowym
artyku-le Jerzy S. Majewski, powołując się na książkę A. Galisa, który stwierdzenie
Orłowa, co prawda, przytoczył, ale tylko po to, by je zakwestionować
37. Żadne
bowiem źródła nie potwierdzają przynależności Błoka do ultraprawicowego,
nacjonalistycznego Związku, a raczej wskazują, że był sympatykiem
tzw. oktiabrystów, czyli Związku 17 Października, monarchistów wspierających
linię Manifestu 17 Października zapowiadającego zwołanie Dumy Państwowej
i wprowadzenie wolności obywatelskich.
Próba odpowiedzi na pytanie o przyczynę tej zmiany nie jest łatwa
i spoczywa chyba raczej w dziedzinie psychologii. Wydaje się, że znaczący
wpływ na to mogła mieć wewnętrzna sytuacja na Uniwersytecie Warszawskim.
W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, układ sił profesorskich w radzie był
szczególny - zasiadało w niej bowiem 30 Polaków i 33 cudzoziemców,
z których 3 - Rosjanin Kariejew i 2 Niemców bałtyckich Aleksandr Lagorio
i Ludwig Riszawi, nie wspierało żadnej z narodowych partii głosując raz
z jedną, raz z drugą w zależności od osobistego poczucia słuszności sprawy. Ta
postawa, co prawda, niewiele przyczyniła się do poprawy ich sytuacji
towarzy-skiej wśród polskiego społeczeństwa, gdzie Rosjan się z zasady nie
przyjmowa-ło. Stąd nawet Kariejew, jak pisze, polskich znajomości zawarł bardzo mało
w warszawskim okresie
38. Za to napsuli sobie stosunki z władzami
zwierzchni-mi, zwłaszcza kuratorem Aleksandrem Apuchtinem, równie surowym wobec
swoich, jak Polaków, w sensie prezentowania „błagonadiożnych" postaw, co
skończyło się odejściem Kariejewa i dymisją Riszawi według osławionego 3
punktu, czyli bez podania przyczyn zwolnienia. Samotność Błoka, brak oparcia
w rodzinie, wymusiły chyba konieczność opowiedzenia się po którejś ze stron,
a choćby z powodów życiowych, towarzyskich, wybrał stronę rosyjską, w której
rzeczywiście dominowali w tym czasie „nasi patrioci". Do tych nieraz
demon-stracyjnie przez nich prezentowanych postaw nacjonalistycznych z pewnością
przyczyniały się działania Apuchtina, który przez zaufanych kazał sobie
szcze-gółowo donosić, co każdy z profesorów mówi na wykładach i w czasie obrad
rady uniwersyteckiej.
Być może także, na zmianę postawy Błoka wpływ miało pragnienie
zdoby-cia wysokiej pozycji w Uniwersytecie. Chorobliwie wręcz ambitny, a porzucony
przez żonę, samotny, z niespełnionym nadziejami na karierę w Petersburgu,
pra-gnął jakiejś rekompensaty w postaci awansów naukowych, co na gruncie
war-szawskim wymagało wyraźnego zadeklarowania się po stronie prorządowej.
Rzeczywiście, pod względem służbowym osiągnął maksimum, zwłaszcza
bio-rąc pod uwagę, że był posiadaczem jedynie stopnia magistra, doktoratu bowiem
nie zrobił. Awansował kolejno: w 1885 r. ze stanowiska docenta na profesora
nadzwyczajnego, w 1905 r. na pełniącego obowiązki profesora zwyczajnego,
wreszcie w 1906 r., a formalnie w 1908 r., wybrano go dziekanem wydziału
prawnego
39.
Tym służbowym awansom nie towarzyszyło jednak ani szczęście w życiu
osobistym, ani powodzenie jako uczonego i wykładowcy uniwersyteckiego.
Małżeństwo z Aleksandrą Bekietową zakończyło się w końcu rozwodem, na
który Błok dość długo nie chciał wyrazić zgody, mając nadzieję, że żona jednak
do niego wróci. W 1891 r. Błok ożenił się powtórnie z Marią Bielajewą, córką
stacjonującego w Królestwie Polskim oficera. Rok później, 2 maja 1892 r.,
uro-dziła mu się córka Angelina. Gdy miała 3 lata, żona wraz z córką uciekły od
niego do Petersburga, prawdopodobnie z tych samych powodów, które stały się
przyczyną rozpadu jego pierwszego małżeństwa
40.
Od tego momentu Błok zaczął się wyraźnie zmieniać - stronił od ludzi, sam
nigdzie nie bywał i nikogo u siebie nie przyjmował. Według wspomnień jego
bratanka, w swoim mieszkaniu przy Koszykowej 29 nigdy nie palił w piecach,
nie miał nikogo do pomocy, było więc zimno i brudno. Ponury wygląd
miesz-kania uwiecznił również w Odwecie Aleksandr, kiedy zawiadomiony depeszą
o śmiertelnej chorobie ojca przyjechał do Warszawy:
„...Syn wchodzi. Smutne, puste,
Mroczne mieszkanie. Brudne, zimne.
Ojciec wśród ludzi za dziwaka
Uchodził..."
41Stołował się Błok w tanich garkuchniach, w domu jedynie pijąc herbatę.
Dawny elegant, stał się niechlujny i zaniedbany - jak pisał bratanek, nigdy
w życiu nie widział tak brudnych i poszarpanych mankietów. Wieczory spędzał
samotnie w domu, siedząc w palcie w zimnym mieszkaniu i wpatrując się
w puste łóżeczko swojej córki
42.
Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909) 23
Nie układały się także jego stosunki z synem, którego podobno bardzo kochał i, jak wspominał profesor Bogdan Nawroczyński, uśmiech na twarzy Błoka pojawiał się tylko wtedy, gdy ktoś wspomniał o jego synu. Choć kore-spondowali ze sobą i widywali się od czasu do czasu, nie było między nimi bli-skości, jakiej pragnął ojciec. Jak pisze Jadwiga Szymak-Reiferowa, poeta „do ojca pisywał poprawne, choć trochę sztywne listy, widywał go rzadko, ale nie tęsknił"43. Kiedy Aleksandr Aleksandrowicz żenił się w 1903 r. z córką Dmitrija
Mendelejewa, Lubow, Błok nie został nawet zaproszony na ślub, co przeżył głęboko i boleśnie. I po śmierci nie doczekał się ze strony syna cieplejszych wspomnień o sobie. Dwa lata po odejściu ojca, Aleksandr notował w Dzienniku
1911\ „Dziś druga rocznica śmierci ojca. Może było o tym zawiadomienie
w „Nowoje wriemia" lub innym śmietniku. A l e j a idę na inną panichidę"44. Tego
samego, 1911 r., pod datą 27 grudnia, po raz ostatni wspomniał o ojcu, okrutnie rozprawiając się z j e g o dziedzictwem: „ M ó j ojciec - to spadkobierca (Lermontowa), Gribojedowa, Czaadajewa, oczywiście. Ukazał to demonicznie w swej nieprzeciętnej „klasyfikacji nauk": są jaśniejące szczyty (prawda, pięk-no i dobro), ale wy, ludzie, jesteście świnie i dla was to wszystko jest zbyt wzniosłe, i o wiele słuszniej postępujecie kierując się w swym przeważnie poli-tycznym (szczyt okrucieństwa i ironii) życiu odległymi ideałami... prawniczymi (!!!). Czy nie jest to demonizm? Jesteście ślepi, nieszczęśliwi, grzebcie więc w polityce (pieszczotliwy smutek demona) i nie podnoście ryjów ku jaśniejącym szczytom (wyniosły uśmiech pogardy - demon sam zamieszkał w górach, dla „ludzi" nie ma tam drogi). A wszystko - w nieszczęsnej powłoce A. L. Błoka, nader grzesznej, lubieżnej..."45.
Choć w 1907 r., kiedy profesor B. Nawroczyński pisał u niego swoją roz-prawę, Błok miał zaledwie 55 lat, sprawiał wrażenie pochylonego, schorowane-go i ponureschorowane-go starca.
Nie był także lubiany przez studentów, których zniechęcał nie tylko sposo-bem wykładania, ale i surowością, oschłością i wysokimi wymaganiami. W aktach Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego zachował się anonimowy donos na Błoka z maja 1901 r. do kuratora Warszawskiego Okręgu Naukowego, w którym określono profesora jako człowieka nie w pełni normalnego, wskazu-jąc na jedną z przyczyn jego nieudane życie osobiste. Głównym powodem kon-fliktu ze studentami, którzy najprawdopodobniej byli autorami tego anonimu, był sposób egzaminowania przez Błoka, zdaniem słuchaczy, nieobiektywny i nazbyt surowy. Dlatego też studenci odmówili przystępowania do egzaminu, co wywołało konieczność zajęcia się sprawą przez władze oświatowe46.
W odpowiedzi na pytanie kuratora, czy opinia wyrażona w anonimowym piśmie ma swoje uzasadnienie, rektor Grigorij Ulianow pisał, że rzeczywiście profesor Błok jest człowiekiem trudnym, ale czy nienormalnym, to mógłby oce-nić tylko lekarz metodą naukowej obserwacji. Nie da się jednak ukryć, że w jego
psychice można zaobserwować pewne patologiczne symptomy, do których
można zaliczyć skrajną nieufność wobec niektórych kolegów z fakultetu
47.
Przyznawał, że Błok wykłada w sposób trudny i niejasny, a egzaminuje tak
długo i wnikliwie, że doprowadza studentów do stanu skrajnego wyczerpania.
Jak wspominał Jarosław Iwaszkiewicz, pytał też o rzeczy zaskakujące, jak
np. Jana Iwańskiego zapytał o to, ile symfonii napisał Beethoven, ale trafiwszy
na przyjaciela rodziny Karłowiczów, otrzymał dobrą odpowiedź. Wszystko to
jednak, zdaniem rektora, nie było wystarczającym powodem do odsunięcia
pro-fesora od nauczania.
Powtórnie, poważne kłopoty z władzami miał Błok w 1904 r., kiedy kurator
okręgu Aleksandr N. Schwartz w liście do rektora z 9 kwietnia pytał, dlaczego
profesor prawa państwowego Aleksandr L. Błok nie wypełnił przyjętych na
sie-bie zobowiązań, jakie były warunkiem udzielenia mu zgody w 1901 r. na wyjazd
zagraniczny i dlaczego władze uczelni nie dopilnowały ich wykonania. Pytał
także, czy rektor nie uważa, że w związku z tym należałoby zwolnić profesora
ze służby. Co to były za zobowiązania, nie wiadomo, prawdopodobnie chodziło
0 termin przygotowania dysertacji doktorskiej. Rektor odpowiadał, że
niejedno-krotnie przypominał Błokowi o konieczności spełnienia podanych mu
warun-ków, ale za każdym razem profesor mówił, że przygotowuje swoją rozprawę.
Ponadto, z informacji dostarczonych przez wydział rektor wiedział, że w ciągu
minionego 1903 r. profesor kontynuował jej drukowanie. Informacja ta nie
odpowiadała prawdzie, bowiem z rozprawy Błoka nie ukazała się ani jedna
stro-na. Co do jego zwolnienia, rektor pisał, że byłoby to ze wszech miar
„niedo-godne z powodu trudności z obsadzaniem katedr na wydziale prawnym", co
sprawiło, że Błok pozostał na swym stanowisku
48.
We wspomnieniach studentów, jak Szymon Askenazy czy Nikołaj
Dubrowskij, szeroko wykorzystywanych w pracach o rosyjskim Uniwersytecie
Warszawskim, wykłady Błoka zostały ocenione jako tendencyjne, z poniżaniem
1 obrzydzaniem najlepszych instytucji i myślicieli zachodnich, a za to z apoteozą
wschodnich i bizantyjskich pojęć i urządzeń kulturalnych, z pochwałą
samo-dzierżawia na czele
49. Te wypowiedzi sprawiły, że w powszechnym odczuciu
stał się Błok jednym z czołowych reprezentantów obozu rusyfikatorów, a jego,
co prawda, nader skromna działalność naukowa została całkowicie
zlekceważo-na i odrzucozlekceważo-na.
Na wdzięczną pamięć zasłużył sobie jedynie u Jewgienija Spektorskiego,
który pod kierunkiem Błoka napisał swą pracę kandydacką Jean Jacques
Rousseau jako pisarz polityczny, po czym, na jego wniosek, został profesorskim
stypendystą i w konsekwencji objął katedrę encyklopedii prawa w Cesarskim
Uniwersytecie Warszawskim. W 1913 r. Spektorskij opuścił Warszawę zostając
profesorem prawa państwowego w Uniwersytecie Kijowskim, którego w latach
1917-1918 był rektorem. W 1920 r. wyemigrował z Rosji, osiedlając się
nąj-Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909)
25
pierw w Belgradzie, potem w Pradze, znów w Belgradzie i w Lublianie, cały
czas pracując jako profesor uniwersytecki i aktywnie działając w rosyjskich,
emigracyjnych stowarzyszeniach naukowych i kulturalnych. W 1947 r.
przeni-ósł się do Nowego Jorku, gdzie wykładał w stworzonej przy jego udziale
Akademii Duchownej Św. Włodzimierza
50. O swym nauczycielu pisał
kilka-krotnie - był autorem dwóch nekrologów w „Warszawskim Dniewniku"
i w „Warszawskich Uniwersitetskich Izwiestiach" z 1912 r. - ten ostatni był
przedrukiem opublikowanej rok wcześniej, w 1911 r., osobnej,
osiemdziesięcio-stronicowej broszury poświęconej życiu i twórczości naukowej Błoka.
Wreszcie, po latach, w 1933 r. ogłosił w Belgradzie jeszcze jedno wspomnienie
0 swym profesorze, co świadczyło o niegasnącym do niego przywiązaniu.
Spektorskij postrzegał Błoka jako człowieka o niezłomnej, twardej
1 nieustępliwej woli, wiecznego poszukiwacza, zawsze z siebie
niezadowolone-go, surowego dla innych ale i dla siebie. W jego charakterze, jak pisał,
odzwier-ciedlało się jego półprotestanckie pochodzenie - luterański rygoryzm
i kantowski idealizm. Jego etyka, twierdził, była etyką człowieka umiejącego
podporządkować uczucia woli".
Tylko dzięki Spektorskiemu zresztą, wiemy, jakie problemy badawcze
zaprzątały Błoka w ostatnich 20 latach życia, bowiem skrupulatnie
odnotowy-wał toczone z nim dyskusje i jedynie na tej podstawie możemy poznać kłębiące
się i rozrastające w jego głowie idee, koncepcje, przemyślenia. Po śmierci
Błoka, jego uczniowie pragnęli, choć w części, opublikować pozostałe
w rękopisie główne dzieło jego życia poświęcone jego nowatorskiej koncepcji
klasyfikacji nauk, okazało się to jednak niemożliwe. Pracując nad stylistyczną
formą wypowiedzi, a zarazem muzykalnością frazy, Błok, nieustannie
przera-biając i szlifując swoje dzieło, doprowadził do tego, że zaczęło przypominać
szyfr, niezrozumiały dla nikogo, poza samym autorem
52.
Jako uczony Błok niewiele dał nauce. Poza wspominaną pracą magisterską,
w 1884 r. ogłosił swoją drugą i zarazem ostatnią książkę Literatura polityczna
w Rosji i o Rosji, będącą w zasadzie przewidzianym głównie dla studentów
wprowadzeniem do kursu prawa państwowego. Tej stuośmiostronicowej
bro-szurze Kariejew poświęcił krótką notkę uznając ją za interesującą i inspirującą
53.
W ocenie natomiast Janusza Wolińskiego, zarys Błoka „oparty jest na
idealizo-waniu samowładnego caratu, cerkwi prawosławnej i swoistych rodzimych
kon-cepcji, rozwlekły i chaotyczny, starał się udowodnić wyższość ówczesnego
rosyjskiego ustroju państwowego nad zachodnim i jego twórczą działalność"
54.
Książka Błoka, w swej istocie, była krytyczną dyskusją z poglądami
słowia-nofilów i zapadników, w czym Kariejew widział tendencję do naukowego
roz-strzygnięcia sporu między tymi dwoma kierunkami ideowymi. Problematyka
książki była tak bardzo rosyjska, tak głęboko związana z rosyjską myślą
filozo-ficzno-społeczną, że musi być zupełnie inaczej odbierana przez Polaków
i Rosjan. Problem „idei rosyjskiej", rozumianej jako „określenie tożsamości
narodu, swoistych cech jego kultury, sensu rosyjskich dziejów oraz (choć nie
zawsze) szczególnej misji spełnianej przez Rosję w historii powszechnej" był
najdonioślejszą kwestią zaprzątającą umysły rosyjskiej inteligencji od czasów
panowania Mikołaja I i aktualną do dzisiaj
55. XIX-wieczną myśl
filozoficzno-społeczną zdominował spór o istotę rosyjskiej tożsamości, jaki toczył się między
słowianofilami i zapadnikami czy inaczej okcydentalistami. Książka Błoka była
zatem z jednej strony rekapitulacją większości argumentów, wysuwanych przez
wojujące strony, z drugiej, w ocenie autorki, interesującym, własnym wkładem
w toczący się spór. Dla polskich studentów, w ówczesnych realiach, praca Błoka
z pewnością mogła być problemowo obca, drażniąca i odbierana jako
gloryfika-cja wielkości Rosji, ale główną intencją jej autora było zapoznanie ich z mało im
znanymi problemami, nurtującymi rosyjskich myślicieli. Z punktu widzenia
historyka idei nabiera ona zatem zupełnie innego znaczenia.
Słowianofilów krytykował Błok za fałszywe wyobrażenia istoty
„słowiań-skiego ducha" i szukanie wielkości Rosji nie tam, gdzie się ona rzeczywiście
znajduje. Uważał, że słowianofile podkreślają tylko z przesadą niedostatki
„zgniłego Zachodu", a ich pochwały pod adresem Rosji odznaczają się nie tylko
pewnym brakiem taktu, ale przede wszystkim idealizacją przeszłości, co jest
fałszowaniem historii nie pozwalającym na prawidłową ocenę teraźniejszości.
Ciągłe powoływanie się przez słowianofilów na swoiste, słowiańskie cechy
narodowe wydawało mu się błędne, albowiem świat rosyjski od dawna
odzna-czał się, jego zdaniem, bardzo złożonym składem plemiennym i niemniej
złożo-nym procesem społecznego rozwoju, uwarunkowazłożo-nym różnorodzłożo-nymi
wpływa-mi Wschodu i Zachodu
56.
Istota wielkości Rosji zasadzała się, zdaniem Błoka, właśnie nie na
wyłącz-ności słowiańskiego ducha, ale na jej multietnicznym charakterze, wzajemnym
przenikaniu się i asymilowaniu różnorodnych, czasem nawet wrogich sobie,
ele-mentów społeczeństwa. Słowianofile wychwalali prawosławie jako najczystsze
wyrażenie prawdziwego chrześcijaństwa, a obszcziną (wspólnotę gminną) jako
wyidealizowany obraz społecznej wspólnoty. Dla Błoka, największą zaletą
rosyjskiej religijności był brak scholastycznego dogmatyzmu i klerykalizmu,
a w dziedzinie społecznej zauważał właśnie zasadę indywidualizmu i brak cech
stadnych, jako jedną z osobliwości rosyjskiego życia. Wspierał tu zdanie B. N.
Cziczerina, który twierdził, że obszcziną utrzymywała się tak długo, bowiem
była wspierana przez państwo dla celów fiskalnych. Zdecydowanie
przeciwsta-wiał się krytyce, jakiej słowianofile poddali efekty rządów Piotra I, ten
rozpo-czynający się właśnie tzw. okres petersburski, który w ich ocenie był
niewolni-czym naśladowaniem „zgniłego Zachodu", pustą i bezpłodną europeizacją. Dla
Błoka, tworzenie nowej, wyższej kultury zawsze musi być poprzedzone
przy-swajaniem poprzednich kultur i Rosja musiała rozpocząć od uczenia się od
bar-Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909) 27
dziej oświeconych narodów. Najważniejszym zjawiskiem, jakiemu okres ten dał
początek, to kształtowanie się rodzimej inteligencji, grupy, do której
przynale-żność zasadza się nie na urodzeniu, prawach i przywilejach, a tylko na
wykształ-ceniu i potrzebach duchowych. Piotr I bowiem, jako pierwszy, zażądał od ludzi
mających służyć państwu wykształcenia i tym rozpoczął proces
„rozmiękcza-nia" ścisłych form stanowego panowania. Zasadniczą rolą inteligencji powinna
być służba narodowi, pełnienie funkcji jego oświeconych wychowawców
i kierowników. To jeszcze raczej marzenie, niż rzeczywistość - pisał Błok - ale
takie marzenia są możliwe dzięki naszemu okresowi petersburskiemu, czego
słowianofile nie dostrzegają
57.
Pochwały ze strony Błoka reformatorskich, dobroczynnych z państwowego
i społecznego punktu widzenia, rządów Piotra, Katarzyny II, Aleksandra I i II,
dla Polaka brzmiących bez wątpienia rażąco, z punku widzenia rosyjskiego
mieszczą się doskonale w kanonie poglądów głoszonych przez historyków
tzw. szkoły państwowej jak Konstantin Kawielin czy Boris Cziczerin.
Zapadnikom z kolei zarzucał Błok, że w swoim krytycyzmie wobec Rosji,
nie dostrzegają tego ogromnego postępu, jaki uczyniła ona na drodze
przyswa-jania i syntetyzowania różnych kultur. Za krzywdzące uważał opinie, głoszone
np. przez Piotra Czaadajewa, że rosyjskie społeczeństwo jest niezdolne do
zaadaptowania europejskiej cywilizacji; więcej nawet, sądził, że minęła już
dawno epoka ślepego, niewolniczego naśladownictwa i Rosja jest na drodze do
tworzenia nowej, kulturalnej jakości, będącej syntezą tego, co było najlepsze
w jej przeszłości i co przyjęła od innych narodów. Najważniejsze, i tu wiodąca
rola inteligencji, to upowszechnianie sztuki samodzielnego myślenia,
krytycy-zmu, umiejętności łączenia idealizmu z realizmem
58. To sławienie wielkości
Rosji niejako „na wyrost" zirytowało Adama Mahrburga, który nazwał Błoka,
a przy okazji Kariejewa - „historykami przyszłości".
Po opublikowaniu tej książki, Błok właściwie zamilkł. Ogłosił jeszcze kilka
drobnych tekstów, głównie o charakterze recenzyjnym
59. Drukiem ukazała się także
jego mowa, jaką wygłosił na uroczystym akcie otwarcia roku akademickiego
w 1888 r., gdzie podnosił znaczenie kształcenia filozoficznego dla
studentów-praw-ników. Był to jego głos w ważnej dyskusji na temat charakteru edukacji
uniwersy-teckiej. Miał świadomość, że studenci prawa mają być w przyszłości nie tylko
uczonymi teoretykami, ale, może nawet przede wszystkim, biegłymi praktykami,
co każe uwzględniać w programach kształcenia wiedzę praktyczną. Niemniej,
zawzięcie bronił nauki teoretycznej pisząc, że filozofia nauki jest niezbędna, daje
bowiem krytyczną samodzielność myślenia, chroni przed fascynacją różnymi
„nie-prawidłowościami", jakie zakorzeniły się w życiu publicznym
60. Szedł tu tym
samym tokiem myślenia, co genialny teść jego syna, Dmitrij Mendelejew, który
w swych wypowiedziach podkreślał, że istotą kształcenia uniwersyteckiego jest
specjalizacja, ale wsparta na solidnych podstawach filozoficznych
61.
Jednocześnie jednak, Błok pesymistycznie podkreślał, że filozofia we
współczesnym świecie nie tylko nie potrafi wpłynąć na świat polityki, ale i sama
pod wpływem tej polityki staje się coraz bardziej prymitywna i przyziemna.
W 1891 r. ogłosił, dość nieprzyjemny w wymowie, artykuł O finlandskom
woprosie, w którym rozpatrywał rosyjską politykę wobec Finlandii nie jako
rusyfikacyjną, ale słusznie likwidującą nieuzasadnione prawne odrębności tego
kraju, co świadczyło o postępującym uwstecznianiu się jego poglądów.
Stwierdzał w nim m.in., że oprócz prawnego porządku, istnieje wielka ilość
spraw, w których wola cara jest prawem, jak na przykład podjęta przez
panu-jącego decyzja o pocztowym i monetarnym zjednoczeniu Finlandii z Rosją.
„Chciałoby się - pisał - żeby uznana w Rosji rzeczywista »konieczność« była
też taką i w Finlandii"
62.
Jak wynika z uniwersyteckich sprawozdań, kolejne lata miał poświęcać
przygotowywaniu dysertacji doktorskiej, której, jak wiemy, nigdy nie napisał,
a której tytuł miał brzmieć raz jako Polityka z punktu widzenia krytyki
filozo-ficznej (Politika w krugoworotie fiłosofskoj kritiki) to znów jako Polityka
w kręgu nauk (Politika w krugu nauk), albo też Przegląd nauk z punktu
widze-nia ich życiowej treści (Obzor nauk so storony ich żizniennogo soderżawidze-nia).
Według świadectwa Spektorskiego, istota pracy polegać miała na stworzeniu
nowej klasyfikacji nauk i wskazaniu miejsca i szczególnej roli polityki w ich
kręgu. Słowo „krąg" jest tu szczególnie uzasadnione, bowiem Błok rozpatrywał
postęp nauki niejako rozwój w linii prostej, ale jako rozszerzające się coraz
bar-dziej kręgi, w których centrum znajdował się człowiek. Pierwszymi zatem
naukami w tej klasyfikacji były dla niego nauki humanistyczne, bowiem
znaj-dują się najbliżej człowieka. Ich kolejność wynika ze stopniowego rozszerzania
się badanego kręgu i przechodzenia od obiektów najbliższych człowiekowi do
coraz bardziej od niego oddalonych. Za dziedziny najbliższe człowiekowi uznał:
logikę, którą zaliczył do nauk humanistycznych, bowiem jej obiektem miało być
badanie i objaśnianie ludzkich myśli dążących do prawdy, estetykę i etykę.
Dopiero potem, wzbogacona w dostatecznym stopniu wiedzą teoretyczną
i doświadczalną myśl naukowa może spróbować wyjść poza granice ludzkiego
świata i badać świat fizyczny aż dojdzie do przyrodniczych granic naszego
poznania. Co ciekawe, dla Błoka nauki humanistyczne, które interesowały go
najbardziej, były naukami nie normatywnymi, ale empirycznymi, powinny
bowiem badać nie to, co być powinno, ale to, co jest w rzeczywistości, czyli jak
np. idee piękna czy dobra realizują się w praktyce. Twierdził, że np. teologia nie
jest wiarą, ale nauką o wierze, wobec czego teolog może być człowiekiem
nie-wierzącym, a etyk człowiekiem niemoralnym
63. Centralne miejsce w jego
kla-syfikacji zajmowała polityka, odznaczająca się rozległością obszaru swych
zain-teresowań i mająca zasadnicze znaczenie w ludzkim życiu. Podzielał Błok
zdanie Arystotelesa, że poza polityką mogą żyć tylko bogowie i zwierzęta,
czło-Aleksander Lwowicz Blok (1852-1909) 29
wiek natomiast jest istotą polityczną, państwową, która realizuje się w życiu społecznym.
Niemożność uporania się z tak nakreślonym planem badawczym wynikała, zdaniem Spektorskiego, z kilku powodów. Przede wszystkim, jeden umysł ludz-ki nie jest w stanie ogarnąć specyfiludz-ki i treści wszystludz-kich dyscyplin naukowych z ich szczególnymi celami, metodologią i rezultatami. W większości dziedzin Błok był całkowitym dyletantem i, mimo ogromnych wysiłków, nie był w stanie ogarnąć istoty badanych przez siebie gałęzi wiedzy. Po wtóre, Spektorskij nie był przekonany, czy istotnie zdobyta dotąd przez ludzkość wiedza logiczna, etyczna, estetyczna czy społeczna j e s t rzeczywiście konkretniej sza i dokładniejsza od wiedzy przyrodniczej, i czy można na niej budować gmach ludzkiego poznania. Wreszcie, Błok rozpatrywał poszczególne nauki nie jako anonimową sumę problemów i teorii, ale jako produkt szeregu myślących umy-słów, z których każdy był jedyny w swoim rodzaju. Kierując się w stronę indy-widualizacji nauki - stwierdzał Spektorskij - autor natknął się na obszary nie-zmierzone, n i e m a j ą c e końca64. Gdy dodać do tych trudności j e s z c z e
wspominane pragnienie Błoka nadania swej pracy głęboko artystycznej, wręcz muzycznej formy, łatwo pojąć, że jego zamysł stał się niemożliwy do zrealizo-wania.
Tematyka zainteresowań Błoka wyraźnie świadczyła, jak bardzo oddalił się on od zagadnień prawniczych na rzecz filozoficznych, których rozległość i głębia tak go zaprzątnęły że, jak wspominał Spektorskij, sprawiał wrażenie prawdziwego filozofa, człowieka, który w ogóle już odszedł od życia. Pisał o swym mistrzu: „Bojowa młodzieńcza zadziorność jego książki o Steinie, tro-chę utopijne marzycielstwo książki o Rosji lub gorzkie zwątpienie j e g o mowy aktowej stopniowo zmieniły się w wielki spokój filozofa, z góry patrzącego na życie i naukę65.
Aleksandr Lwowicz Błok zmarł 1 grudnia 1909 r., w wieku 57 lat, w pry-watnej lecznicy dla ubogich pacjentów Konrada Dobrskiego przy Al. Róż 10. W piątek, 4/17 grudnia odbył się jego pogrzeb, w którym uczestniczyli, obok profesorów i studentów, zastępca ministra oświecenia publicznego, Lew A. Georgijewskij, oraz kurator Warszawskiego Okręgu Naukowego, Władimir Bielajew. Obecny był także syn zmarłego, który nie zdążył przybyć na czas, by pożegnać się z umierającym. Na grobie położono 6 wieńców - od rady profe-sorskiej, od fakultetu prawnego, od syna, od Związku 17 Października, co jest przekonującym dowodem, że sympatie polityczne Błoka kierowały się raczej ku temu ugrupowaniu6 6. Ciało Błoka złożono na wolskim Cmentarzu
Prawosław-nym, ale j e g o grobu nie udało mi się odnaleźć. Zarząd Cmentarza poinformował mnie, że dokumentacja spłonęła w czasie II wojny, nie wiadomo więc, w której kwaterze znajdował się jego nagrobek. Profesor pozostawił w spadku swym
dzieciom prawie 50 tysięcy rubli, co świadczy nie tyle o jego znakomitych zarobkach, co o nader skromnym, wręcz głodowym życiu, jakie prowadził67.
Rosyjska, postępowa społeczność Warszawy pożegnała go słowami: „Zmarły profesor był zawsze konsekwentnym nacjonalistą. Nawet w ciężkich dniach roku 1905 pozostał wierny swym poglądom, podczas gdy wielu spośród jego zwolenników skłaniało się na lewo lub na prawo, stosownie do
okoliczno-ści. Słowem, był to przeciwnik otwarty i ideowy"68.
Przypisy
1 A. B ł o k: Autobiografia. [W:] Tenże: Dzienniki 1901-1921. Przekł. M. L e ś n i e
w s k a, przedm. J. S z y m a k-R e i f e r o w a, Kraków 1974, s. 5.
2 V. O r 1 o v: Gamaun. Zizn 'Aleksandra Bloka. Leningrad 1978, s. 35. 3 Tamże, s. 34; A. B ł o k: Autobiografia, s. 5.
4 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 34.
5 Cyt. za J. S z y m a k-R e i f e r o w a: Przedmowa. [W:] A. B ł o k: Dzienniki..., s.
XII.
6 Cyt. za V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 34 [tłum z ros. J. S.].
7 A. G a 1 i s: Osiemnaście dni Aleksandra Błoka w Warszawie. Warszawa 1976, s.
14-15.
8 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 35.
9 V. B o 1 d y r e v: A. L. Blok (nekrolog). „Zurnal Ministerstva Narodnogo
Prosvescenia" 1910, ć. XXVI, mart, s. 49.
10 E. S p e k t o r s k i j: Aleksandr L 'vovic Blok, gosudarstvoved i filosof. Varsava
1911, s. 2.
" Zob. U. V. B r o a k a: Politiko-pravovye vozrenia A. D. Gradovskogo. Saratov 2006; T. E. P 1 a ś ć e n k o: Aleksandr Dmitrievic Gradovskij o politićeskih
napravleni-ah v obscestve. www.conservatism.narod.ru/plyashch 12 A. B 1 o k, Autobiografia, s. 3—4.
13 A. G a 1 i s , dz. cyt., s. 18. 14 Tamże, s. 19.
15 S. A s k e n a z y: Uniwersytet Warszawski. Warszawa 1905, s. 25. 16 Tamże, s. 47.
17 Położenie ob osobyh preimuscestvah grażdanskoj służby v otdalennyh mestnostah, a także v guberniah zapadnyh i Carstva Pols 'kogo. Svod Zakonov Rossijskoj Imperii. T.
3, kn. 3, S.-Peterburg 1913, kol. 1975-1990.
18 Archiwum Państwowe m. st. Warszawy [dalej: APW], zespół Cesarski Uniwersytet Warszawski 1869-1917 [dalej: CUW], sygn. 642: Svedenia otnositel'no lic russkogo proishożdenia, 20 marta 1904 -27 iula 1919, k. 4-8.
19 E. S p e k t o r s k i j, dz. cyt., s. 3. 20 Tamże.
Aleksander Lwowicz Blok (1852-1909) 31
21 Zob. Svodnye dannye ob oficial'nyh opponentah po uridećeskim dissertaciam v Sankt-Peterburgskom (Petrogradskom) universitete. [W:] A. N. A k u ś e v: Statistika prisuźdenia ućenyh stepenej v Rossijskoj imperii (1794-1918). Spravoćnoe posobie.
Patigorsk 2005, s. 291.
22 E. S p e k t o r s k i j, dz. cyt., s. 4.
23 N. K a r e e v: Prożitoe ipereźitoe. Podgotovka teksta, kommentarii V. P. Z o 1 o t
a-r e v, Leninga-rad 1990, s. 331.
24 J. W o 1 i ń s k i: Warszawskie lata uniwersyteckie Szymona Askenazego 1883-1887. „Rocznik Warszawski" 1971, s. 150.
25 E. S p e k t o r s k i j, dz. cyt., s. 4; V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 36.
26 G. L e h m b r u c h: The Institutionalisation of „embedded capitalism": The German ,,model" and its impact on Japan. Konstanz 2000, http://www.uni.konstanz.de.
s. 13.
27 A. B 1 o k: Gosudarstvennaa vlast' v Evropejskom obśćestve. Vzglad na politiće-skuu teoriu Lorenca Stejna i na francuzkie politićeskie poradki. S.-Peterburg 1880, s.
4-9. 28 Tamże, s. 11-18. 29 Tamże, s. 19. 30 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 36. 31 Tamże, s. 39—40; A. G a 1 i s, dz. cyt., s. 30-31; J. S z y m a k-R e i f e r o w a, dz. cyt., s. VI. 32 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 39. 33 A. G a 1 i s, dz. cyt., s. 32. 34 N. K a r e e v: Prożitoe..., s. 169.
35 L. B o c h w i c: I. Wspomnienia uniwersyteckie Warszawa 1882-1885. Petersburg 1885-1887. IIZ dawnych wspomnień sądowych. Wilno 1938, s. 28.
36 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 41.
37 J. S. M a j e w s k i: Śmierć szybsza od pędzącego pociągu. „Gazeta Wyborcza"
2007, 16 listopada, s. 16; A. G a 1 i s, dz. cyt., s. 34.
38 N. K a r e e v: Prożitoe..., s. 169-171.
39 APW, CUW, sygn. 27: Protokoły zasedanij Soveta IVU za 1908 god, k. 103. 40 A. G a 1 i s, dz. cyt., s. 33. 41 Tamże, s. 135. 42 Tamże, s. 134-135. 43 J. S z y m a k-R e i f e r o w a, dz. cyt., s. VI. 44 A. B 1 o k, Dzienniki..., s. 72. 45 Tamże, s. 84.
46 APW, CUW, sygn. 482: Protokoły zasedanij uridićeskogo fakul'teta, 1875-1901.
k. 367-368.
47 APW, CUW, sygn. 330: Perepiska (sekretnaa) o sluzasćih, 23 anvara 1901 - 14 marta 1902, k. 6-7. Zob. też S. M. M i h a 1' ć e n k o: Uridićeskijfakul 'tet Varśavskogo universiteta 1869-1917. Brańsk 2000, s. 52-53.
49 S. A s k e n a z y, dz. cyt., s. 51-52; N. D u b r o v s k i j : Oficial'naa nauka v
Carstve Polskom. (Varsavskij Universitetpo lićnym vospominaniam i vpecatleniam).
S.-Peterburg 1908, s. 103-108.
50 APW, CUW, sygn. 659, 660: Evgenij Spektorskij, passim; K. K r a k o v s k i j :
Nit' vremeni. (Biografii prepodavatelej uridićeskogo fakul'teta Varsavskogo - Donskogo Rostovskogo universiteta). RostovnaDonu 2003, s. 128132; S. M. M i h a l ' c e n
-k o, dz. cyt., s. 79.
51 E. S p e k t o r s k i j, dz. cyt., s. 7-8. 52 V. O r 1 o v, dz. cyt., s. 37.
53 O publikacji tej notatki na łamach „Juridiczeskogo Wiestnika" w 1885 r.
wspomi-na Kariejew w uwagach do swych pamiętników, które ich wydawca, W. P. Zołotariew, przytoczył w przypisach. W. P. Zołotariew twierdzi, że Kariejew pomylił się co do daty jej publikacji, jego zdaniem bowiem, ukazała się ona w 1884 r., gdyż nie odnalazł jej w tomach czasopisma za 1885 r. Tymczasem myli się także Zołotariew, gdyż przytoczony przez niego artykuł Kariejewa z 1884 r. nie dotyczy pracy Błoka, ale jest dyskusją z poglądami profesora Uniwersytetu Noworosyjskiego, Nikołaja Grota. W rzeczywistości, uwagi Kariejewa o książce Błoka znalazły się na łamach „Russkoj Myśli" Zob. N. K a r e e v, Proźitoe..., s. 331; T e n ż e: K voprosu o roli sub"ektivnago elementa v
socia-1'nyh naukah. „Uridićeskij Vestnik" 1884, t. 15, no 2, s.351-358; T e n ż e : Sociologia i socialnaa etika. Vozrazenie prof. N. Grotu. Tamże, 1884, no 4, s. 752-758; T e n ż e : Mećta ipravda o russkoj naukę. „Russkaa Mysi'" 1884, t. XII, s. 118.
54 J. W o l i ń s k i , dz. cyt., s. 150.
55 A. W a 1 i c k i: O inteligencji, liberalizmach i o Rosji. Kraków 2007, s. 273 i nn. 56 A. L. B 1 o k: Politićeskaa literatura v Rossii i o Rossii. Vstuplenie v kurs
gosu-darstvennago prava. Varsava 1884, s. 7-14.
57 Tamże, s. 17-26. 58 Tamże, s. 29-63.
59 Np. Al. B 1 o k: Bibliografićeskaa zametka. Vnesnaa politika imperatora Nikolaa
pervogo. Vvedenie v istoriu vnesnih snosenij Rossii v epohu Sevastopol 'skoj vojny S. S. Tati'sceva. S.-Peterburg 1887, ss. 16.
60 Ob otnośenii naućno-fdosofskih teorij kpraktićeskoj gosudarsvennoj deatel 'nosti.
Reć sostavlennaa ekstraordinarnym professorom Al. Blokom po slućau torzestvennago akta v Imperatorskim Varsavskom Universitete, 30 avgusta 1888 goda, ss. 12.
61 A. A. M a k a r e n a, I. N. F i 1 i m o n o v a: Mendeleev i Peterburgskij
univer-sitet. Leningrad 1969, s. 14-17.
62 A. B 1 o k: O finlandskom voprose. Kritićeskaa zametka. Varsava 1891, s. 11. 63 E. S p e k t o r s k i j, dz. cyt., s. 47.
64 Tamże, s. 66-71. 65 Tamże, s. 45.
66 „Varsavskoe Utro" 1909, no 15, 5/18 dekabra, s. 3. 67 A. G a l i s , dz. cyt., s. 155.
Aleksander Lwowicz Błok (1852-1909) 33
Joanna Schiller
ALEKSANDR LWOWICZ BLOK (1852 1909) -CHARACTER-SKETCH OF THE MAN AND SCIENTIST
The article is an attempt of a new outlook first of all upon scientific output of many years' (the years 1878 - 1909) lecturer on Russian State Law in the Imperial University of Warsaw - Aleksandr Lwowicz Błok. Historians of literaturo, researchers of life and output of the scientist's son, an eminent poet-symbolist Aleksandr A. Błok, to a high degree were able to reconstruct lot of life and vicissitudes of the Warsaw professor. Thanks to the preserved university archival materials it was possible to add many deta-ils to Blok's biography, especially concerning his professional problems. They were con-nected with dramatic events in personal life of the professor. According to relations of the part of his university co-workers and students, the circumstances even brought about the symptoms of the mental illness. Prematurely elderly he was a man deeply miserable, lonely and deprived of understanding by associates. Up till now his scientific output has not been described precisely enough. Not numerous memories of his contemporaries (Szymon Askenazy, Nikołaj Dubrowskij) and even inconspicuous modern researches of the Polish (Janusz Woliński) brought about, in the author's opinion, too simplified and schematic character-sketch of Błok as a Russificator and nationalist, mediocre scholar and much worse lecturer. A scientific output of Błok is, indeed, inostensible - he publi-shed 2 books only - Master's thesis entitled: Władza państwowa w społeczeństwie euro-pejskim. Pogląd na polityczną teorię Lorenza Steina i na francuską rzeczywistość poli-tyczną (1880) [State Authority in European Society. Outlook upon Political Theory of Lorenz Stein and French Political Facts (1880)] and Literatura polityczna w Rosji i o Rosji (1884) [Political Literature in Russia and on Russia (1884)] as an introduction to his course in State Law. Two thirds, so over 20 years of work, he gave to the not accom-plished conception of creating a new classification of sciences that together with its assumptions was included in work of Blok's disciple — Jewgienij Spektorski. An attempt of objective, free of emotions look at Blok's output to some extent makes us verify one-sidedly its critical estimate. In Blok's writings one can observe severa' earlier unnoticed values - author's wide mind horizons, his erudition, interesting but not accomplished research conceptions, competence for analysing difficult issues fringing upon social, political and philosophical thought.