• Nie Znaleziono Wyników

"Gospodyni doskonała" : pozytywizm stosowany

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Gospodyni doskonała" : pozytywizm stosowany"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Agnieszka M. Bąbel

"Gospodyni doskonała" : pozytywizm

stosowany

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 5, 325-332

1999

(2)

A g n ieszk a M . Bąbel

Gospodyni doskonała — p ozytyw izm stosow any

P

o ra d n ik należy do szczególnego typu literatury. Z je d n e j stro n y je s t to fo rm a o starej i bogatej tradycji, pojawia się b o w iem bardzo w cześnie, w k ró tce po w y o d rę b n ie n iu się sam od zieln eg o p iśm ien n ictw a poszczególnych języków , z drugiej — często odm aw ia się jej praw a przy n ależn o ści do „praw dziw ej” literatury. C zy d ziełem literackim m o ż n a nazw ać Prace i dnie H ez jo d a, Pory roku K ristijonasa D onelajtisa albo ry m o w an e Gospodarstwo dla młodych a nowotnych gospodarzów M acieja W irzbięty? C o zrobić z książkam i kucharskim i — niezw ykle p o p u la rn y m i sw ego czasu dziełam i Lucyny Ć w ierczakiew iczow ej, któ ry ch trad y ­ cja sięga w naszym kręgu k u ltu ro w y m przynajm niej rozw ażań D e re coquinaria zachow anych pod im ie n ie m A picjusza (IV w iek naszej ery)? A Skład abo skarbiec... Ja k u b a K azim ierza H au ra? A kalendarze? Szlacheckie sylwy? Z b io ry anegdot?

Ó w specyficzny typ literatury, do którego należą — o b o k w ielu in n y c h — w y m ie n io n e w yżej teksty, um ieszcza się na p iśm ien n iczy ch „obszarach trz e c ic h ”, a w ęziej byw a nazyw any „literaturą okolicznościow ą i u ży tk o w ą”. S tosu n k o w o nied aw n o stała się o n a p rz e d m io te m zainteresow ania badaczy — pierw sze publikacje pojaw iły się pod koniec lat sześćdziesiątych1. P oradniki gospodarstw a d o m o w eg o niew ątpliw ie znajdują się poza granicam i tak literatury w ysokiej, ja k i folkloru. T ru d n o je d n a k bez w ahania przydzielić je do literatu ry rynkow ej lub pro g ram o w an ej, czyli do je d n e j z d w ó ch grup stanow iących następ n y sto p ień w e w n ętrz n eg o

o

.

. .

.

.

.

p odziału literatu ry u ż y tk o w e j'. Ja k każda książka, p o rad n ik podlega p raw o m p o p y tu i podaży,

1

Z ob. K. C hruściński, Formy literatury popularnej w Wielkopolsce i na Pomorzu w okresie pozytyu ń zm u , Gdańsk 1983; C . H ernas, Potrzeby i metody badania literatury brukowej, [w:] O współczesnej kulturze literackiej, red. S. Ż ółk iew sk i, M . H opfinger, t. 1, W rocław 1973; Z. Jarosiński, Literatura popularna a problemy historycznolite­

rackie, [w:] Formy literatury popularnej. Studia pod red. A. O k o p ień -S ła w iń sk iej, W rocław 1973; ten że, Tekst użytkoury i tekst literacki w drugiej połowie X I X w., „Teksty” 1975 nr 4; J. K am ionkow a, Almanachy literackie jako przejaw dziewiętnastowiecznej kultury popularnej, [w:] Formy literatury popularnej, op. cit.; J. M aciejew ski, „Obszary

(3)

326 A g n ieszk a M . B ąbel

p o w in ie n w ięc być tani i ogólnie d o stęp n y , a także atrakcyjny dla przeciętnego odbiorcy. N ajłatw iej osiągnie ten cel dostosow ując się do jego m entalności i zainteresow ań, odzw iercied­ lając w ten sposób ideał przeciętnej umysłowości. Trzeba je d n a k pam iętać o tym , iż taki tekst pragnie kształtować gusty czytelnika, w pływ ać na je g o decyzje i działania, a zatem nie w yrzeka się funkcji propagandow ej.

W łaśnie ta propagandow ość słabnie lub w zm acnia się w ro zm aitych okresach h isto ry c z­ noliterackich. P ew ne cechy porad n ik a pozostają n ie zm ien n e : zawsze będzie o n tekstem u żytkow ym , w k tórym funkcja inform acyjna d o m in u je nad poetycką. Je d n a k zbieżność n atu ra ln eg o dla tekstów porad n ik o w y ch utylitary zm u i na ogół racjonalnego ch arakteru z p ro g ra m em ideow ym danej epoki (np. w ośw ieceniu czy w pozytyw izm ie) daje w y n ik szczególnie interesujący. K o ntekst historyczny, sytuacja społeczna i k u ltu ro w a w ytw arzają zapotrzeb o w an ie na pew ien typ tekstów. Stąd na przykład gorąca aprobata, ja k ą pozytyw izm okazyw ał w szelk im p ró b o m sam okształceniow ym4 zaow ocow ała obfitością w ydaw nictw 0 charakterze p o radnikow ym . Liczne bro szu rk i „pożyteczne” rep rezen to w ały b ardzo z ró ż­ n icow any po zio m . W idać to zw łaszcza na teren ie W ielkopolski i P om orza, gdzie p roporcje literatu ry w ysokiej i literatury dla lu d u , w yraźnie nacechow anej um oralniająco i u tylitarnie, są zdecydow anie zachw iane na korzyść tej ostatniej. W zaborze p ru sk im nie pow stają arcy­ dzieła, nato m iast bardzo licznie pojaw iają się teksty niew ysokiego lo tu lub w rę cz paraliterac- kie (jak czasam i określa się literaturę użytkow ą), m ogące służyć za p o d ręc zn ik i „pracy o rg an iczn ej” i „pracy u p o d sta w ”.

D la p o trze b badacza zw łaszcza teksty nie w yróżniające się oryginalnością ani w ysokim p o z io m e m m o g ą stanow ić d o w ó d na p o p u la rn o ść p ew nych idei. Ich niep o d w ażaln ą zaletą staje się w tym w ypadku idealna reprezentatyw ność.

Tak w łaśnie rzecz się m a z k o n k retn y m p rzykładem p o rad n ik a gospodarstw a d o m o w eg o . W P o zn an iu w 1889 r. n akładem i d ru k ie m Franciszka C hocieszyńskiego w yd an o n ie ­ w ielką książeczkę o im p o n u jący m i zgoła barokow ym tytule: Gospodyni doskonała, czyli Prze­ pisy utrzymyivania porządku w domu i zaopatrzenia go we wszystkie przyprawy, zapasy apteczkowe 1 gospodarskie, tudzież hodowania i utrzymywania krów, cieląt, świń, indyków, kur, kaczek, gęsi itd., co do użytkowania owoców i jarzyn, oraz tajemnice gospodarskie wedle sposobów najlepszych i najtańszych, urypróbowanych p rzez doświadczone gospodynie, wraz z D o d atk iem zawierającym pranie i prasowanie bielizny, materyi kolorowych, firanek itd. W artość tej le ktury (obok niew innej uciechy, która staje się u d ziałem przeciętnego, „n aiw nego” czytelnika) polega na ogro m n ej ilości inform acji na te m at ideologii pozytyw istycznej przeznaczonej „dla m alu czk ich ”.

D la p o rad n ik a gospodarstw a d o m o w eg o ów „m aluczki” to oczyw iście kobieta, w tym w yp ad k u głów nie ziem ianka, dysponująca m n iejszy m lub w iększym m ajątkiem . Je d n a k

2

Z ob. J. M aciejew ski, op. cit.

3

Tamże, s. 97; C. Hernas, op. cit., s. 15 i 20; J. Kamionkowa, op. cit., s. 139; A. O kopień-Sław ińska, op. cit., s.

8

.

4

Z ob . E. Ihnatow icz, Literacki świat rzeczy. O realiach w pozytyivistycznej powieści obyczajowej, Warszawa 1995, s. 118.

(4)

zróżn ico w an ie inform acji pozw ala korzystać przynajm niej z części zam ieszczonych tutaj porad ró w n ież za m o ż n y m w łościankom . Tasiem cow y tytuł, w k tó ry m ja k na ladzie w ysta­ w ow ej m o ż n a obejrzeć w szystkie p ro d u k ty do stęp n e w sklepiku, nie w ym aga od czytelniczki szczególnego w y ro b ien ia czy dom yślności. W te n sposób d w ó r staje się m e d iu m p rze k azu ­ ją cy m w arstw o m niższym idee organicznikow skie, co odpow iada g ło sz o n em u w ów czas

p rze k o n a n iu o je g o k u ltu ro tw ó rczej, patriarchalnej roli. W X IX w iek u re p e rtu a r polskiego rynku literatu ry użytkow ej kształtow any je s t głów nie przez opinię szlachecką, o czym m ogą św iadczyć prasow e spory i polem iki na te m at p ro p o n o w a n y ch m odeli ośw iaty lu d o w ej5.

J u ż z sam ego ty tu łu m o ż n a w yw nioskow ać, że książeczka przezn aczo n a została dla m ieszkanki wsi. Spis treści potw ierdza to spostrzeżenie — około 2/3 zaw artości dotyczy h o d o w li bydła, trzo d y chlew nej i d ro b iu , przetw órstw a nabiału, p ro d u k cji w ęd lin i p rz e c h o ­ w yw ania d o m o w y m i sposobam i „niektórych ja rz y n i o w o có w ”. Siłą rzeczy przepisy na

„kopce do p rzechow yw ania w arzyw a w szelkiego ro d za ju ” były niem o żliw e do zastosow ania w praktyce dla kobiety, która nie posiadała w łasnego ogrodu. D ość ob szern e fragm enty dotyczące służby d om ow ej, jej w yżyw ienia i zakw aterow ania zdają się św iadczyć o p rze zn a­ czen iu tekstu dla przedstaw icielki zam ożnego ziem iaństw a, je d n a k in n e partie każą zre w id o ­ wać to tw ierd zen ie. C zytam y na przykład, iż „Jedną z kardynalnych w ad w naszych gospo­ darstw ach d o m o w y ch je s t zbyt w ielka ilość osób służebnych. Z w ykle w łaścicielka je d n e j lub d w ó ch w iosek u trz y m u je kucharza, pan n ę służącą do u bierania pani i do szycia, pokojów kę kaw iarkę, służącego, a je śli są dzieci, nauczycielkę, b o n ę cu d zo ziem k ę i służącą dla ty c h że”. W n io sek stąd, że na taki zbytek m ogą pozw olić sobie je d y n ie bogaci m ieszkańcy pałaców, utrzy m u jący o żyw ione kontakty tow arzyskie i często przyjm ujący gości. N a stę p n y passus, dotyczący służby ludzi bogatych, w b re w p o zo ro m nie św iadczy o pozycji społecznej w łaści­ w ych adresatów p oradnika — który m ów i raczej o „średnich gosp o d arstw ach ” — lecz do w o d zi otw artości autora, um ożliw iającego w te n sposób korzystanie z p odaw anych przez siebie w iadom ości k obietom o ro zm aity m statusie m ajątkow ym . Ład, oszczędność i racjonal­ ny sposób m yślenia m ają charakter w skazania uniw ersalnego.

R ó w n ie typow y je s t w pisany w tekst nadaw ca — autor: „(...) k o m p e te n tn y i w iarygodny, dośw iadczony, z praktyką życiow ą i zaw odow ą w ren o m o w a n y ch d o m a ch lub firm ach, zd o l­ ny i p om ysłow y (sam w ym yśla przepisy), otw arty i oczytany (korzysta też z dośw iadczenia in n y c h ), rze teln y (sam w szystko w ypróbow ał), n ow oczesny i aktualny (opiera się na n a u k o ­ w ych zdobyczach), elastyczny i u n iw ersaln y (zna p o trzeby w szystkich czytelników i u m ie je uw zględnić), doskonały fachow iec (gw arantow ana jakość przepisów ), życzliw y (dobrze radzi). I o d p o w ied n io odbiorca, w tym przypadku odbiorczyni: je s t m ło d a (m ło d a m ężatka), niedośw iadczona, nie bardzo w ykształcona, ale ciekaw a w iedzy; lub też starsza i d ośw iadczo­ na, lecz potrzebująca u p o rządkow ania tego d ośw iadczenia”6.

5

Z ob. C . H em a s, op. cit., s. 25.

(5)

328 A g n ieszk a M . Bąbel

S to su n ek au to ra do czytelnika / czytelniczki w gruncie rzeczy je s t o d m ia n ą relacji n a u ­ czyciel — u czeń. N ie m a w ty m niczego zaskakującego, gdyż z sam ym g atu n k iem p oradnika niero złączn ie w iąże się dydaktyzm . W ynika o n w sposób oczyw isty z n atu ry tego typu tekstu, z je g o przeznaczenia, k tó ry m je s t przekazyw anie d o b ry ch rad i użytecznych inform acji, a przez to w pływ anie na sposób postępow ania czytelnika, na p o d ejm o w an e przez niego praktyczne decyzje, w reszcie — na tw o rzen ie p ew nego w z o ru osobow ego, ja k i w in ie n stać się id eałem dla odbiorcy. N iep o d w a ża ln y au to ry tet au to ra opiera się za ró w n o na je g o spraw dzonej em p iry czn ie wiedzy, znacznie przekraczającej w ied zę czytelnika w tej m aterii, ja k i na pozycji re p rez en ta n ta określonej grupy. W ty m w ypadku przez au to ra p rzem aw ia dośw iadczenie całych p o k o le ń gospodyń do m o w y ch , u zu p e łn io n e obiek ty w n ą postaw ą naukow ca.

To w szystko sprawia, że nie m a p o trze b y dodatkow ego podkreślania dydaktycznego w aloru tekstu przez nadm ierne używ anie rozkaźników czy też odw oływ anie się do sfery emocji. Surow a rzetelność wyraża się w bezosobow ych form ach przepisów („trzeba”, „robi się” itp.). W yjątek stanow ią p o śred n ie o dw ołania do czytelnika, zam ieszczone niekiedy na początkach poszczególnych rozdziałów , któ re m ają zapew ne uśw iadom ić m u całą w ażność p o ru sza n y ch tu problem ów , ich sto su n ek w o b ec tradycji postępow ania, a także w zg lęd em idei n o w a to r­ skich. N ie zaw sze też udaje się u trzym ać to n doskonale obiektyw ny i w yzbyty em ocji:

Są ro zm aite sposoby tu czen ia w te n sposób gęsi, iż w ątro b a ich d o ch o d z i do nadzw yczajnej w ielkości. Te w ątro b y służą następnie do p rzyrządzania sm acz­ nych pasztetów, ale gdyby się nasi gastro n o m o w ie zastanow ić chcieli nad tem , że tak o g ro m n e nabrzęknięcie w ątro b y je s t stan em cho ro b liw y m , że, zjadając te n przy sm ak d o b ro w o ln ie, nabyw am y zarodu ch o ró b , p ew n o by ze w strę te m od rzu cili go, p o d o b n ie ja k się brzydzą m ięsem ze zdechłego w o łu i w ieprza, bo i gęś takim sposobem tu c zo n a zdechłaby niebaw em .

(C zęść III Hodowanie ptastwa domowego: Tuczenie gęsi) Ten cytat stanow i d oskonałą ilustrację pozytyw istycznych m e to d w alki z gorszącym zbytkiem , u o so b io n y m tu w postaci pasztetu z gęsich w ątróbek. Szatańską pok u sę foie gras należy egzorcyzm ow ać p rzy p o m o cy p o ró w n a n ia przyrodniczego, które m a za zadanie w zb u d z ić zd ro w y w stręt u czytelnika, a przy okazji — o ch ro n ić je g o kieszeń.

J e st to je d n a k p rzypadek sto su n k o w o rzadki, w tekście króluje na ogół rzeczow ość w trak to w a n iu p rzedstaw ianych kwestii. G o spodarstw o d o m o w e ja w i się tu ja k o dzied zin a ch ło d n ej kalkulacji, z której kaprysy i uczucia w in n y zostać w ykluczone.

N ib y refre n h y m n u opiew ającego pozytyw istyczny racjonalizm w tekście b roszurki b ez u sta n n ie przew ija się m yśl o opłacalności, łącząca się z tak bliskim i pojęciam i ja k p rag m a­ tyzm i u tylitaryzm , charakterystyczne dla g atu n k u porad n ik a i zarazem dla k lim atu epoki.

P ragm atyzm te n przybiera niekiedy zaskakujące oblicze. U zn ając w id o czn ie, iż nie sposób zw alczyć d o końca siły w ro d z o n y c h u p o d o b ań lub w y ro b io n eg o przez otoczenie sn o b iz m u , a u to r niekiedy w yraźnie idzie na ustępstw a, podając przepisy na „kaw ior d o m o ­

(6)

w y ”, w yrabiany z zalewanej w rz ątk iem i duszonej z solą ikry szczupaka, czy też na „kapary d o m o w e ”, sporządzane z nasion nasturcji, pąków „z kw iatu, zw anego u nas kniatem , albo też b zu cz arn eg o ”. S koro nie da się skłonić w szystkich do zm iany gustu i u w ielbienia sk ro m n y ch potraw , n ie ch p rzynajm niej folgują sw oim n agannym sk ło n n o ścio m za m niejszą cenę. U sp raw ie d liw ie n ie m istnienia k u lin a rn y ch im itacji je s t je d e n n iepodw ażalny a rg u m e n t — ob n iż en ie kosztów.

C z ase m w ydaje się, że n aw et troskliw ie pielęgnow ane zdrow ie, te n k o ro n n y d o w ó d na szkodliw ość p asztetu z gęsich w ątróbek, należy złożyć na o łtarzu opłacalności. N ie c o p rze­ rażające fragm enty, zatytułow ane J a k odświeżyć zepsute mięso? albo Sposób, aby się masło kilka łat przechowywać mogło św iadczą w y m o w n ie o tym , że dla dok o n an ia zgoła niew ielkich oszczęd­

ności g o spodyni doskonała gotow a była na w iele.

Kwestia opłacalności pojawia się nie tylko przy rozsądnym pilnow aniu swojego dobytku, aby nic nie zostało ukradzione, zgubione lub zm arnow ane, ale też przy planowaniu małych i dużych prac dom ow ych (np. dobór odpowiedniego kształtu naczyń na mleko, co pozwala zwiększyć ilość otrzym yw anej śm ietany), a także przy w yborze ogólnego profilu gospodarstwa.

Tu pojaw ia się w ażn y podów czas p ro b lem w p ły w u prod u k cji fabrycznej na sytuację „gospodarstw a k obiecego”, która zm ieniała się w sposób dość istotny w ciągu X IX w ieku. 0 ile bow iem początkowo dom ow a produkcja i przetw órstw o zaspokajały niem al wszystkie potrzeby ziemiańskiej rodziny (wyjąwszy pragnienie tow arów luksusow ych, sprow adzanych z zagranicy, których procent w ogólnym rachunku był stosunkow o nikły), o tyle ju ż w połow ie w iek u artykuły n ie zb ę d n e w życiu c o d z ie n n y m łatwiej i taniej m o ż n a było kupić w m ieście.

G ospodarcze skutki kryzysu politycznego po 1864 r. d o tk n ę ły zw łaszcza ziem ie K róle­ stw a Polskiego (konfiskaty m ajątków, uw łaszczenie ch ło p ó w ), ale p o trzeb a specjalizacji p ro d u k cji nie o m in ę ła także W ielkopolski. T rudności z ek sp o rte m zboża, kryzys p rzem y słu gorzelnianego (m .in. z p o w o d u w ysokiej akcyzy) spow odow ały rozw ój dotychczas u b o c z ­ nych działó w gospodarstw a, tradycyjnie uw ażanych za d o m e n ę k obiet — h o d o w li prosiąt 1 d ro b iu , p ro d u k cji nabiału i upraw y w arzyw .

T łu m a cz y to zaw artość w ielkopolskiego poradnika. H o d o w la prosiąt i „ptastw a d o m o ­ w e g o ”, przech o w y w an ie ro zm aitych w arzyw i ow oców to tematy, k tó ry m Gospodyni doskonała pośw ięca najw ięcej uwagi. W idać tu kolejny aspekt p ragm atyzm u poradnika, dosto so w u jące­ go sw oją propozycję do w ym agań rynku, a także przez w ew n ę trz n y układ i fo rm ę podaw a­ n y ch in fo rm acji zaspokajającego po trzeb y czytelniczek. K róciutkie porady, zaopatrzone w w y m o w n e ty tu ły (Jak u tu c zy ć kapłona, żeby wodził kurczęta?, Kalafiory świeże zachować na zim ę itp.) są łatw e do o d n alezienia i zapam iętania, zaś szeroki zakres p o ru sza n y ch te m ató w pozw ala na trak to w an ie tej książeczki ja k o doradcę uniw ersalnego.

Z drugiej strony, w iadom ości dotyczące bardzo różn y ch działów gospodarstw a d o m o w e ­ go są szczupłe i nie zgłębiają danego p ro b le m u w sposób napraw dę w szechstronny, ja k czynią

7

Z ob. D . R zep n iew sk a, Kobieta w rodzinie ziemiańskiej w X I X wieku. Królestwo Polskie, [w:] Kobieta i społeczeństwo

(7)

330 A g n ieszk a M . B ąbel

to n ie jed n o k ro tn ie w cześniejsze publikacje o bardziej m o n o te m a ty cz n y m charakterze. P o­ d ręc zn ik sztuki prania au to rstw a L ucyny Ć w ierczakiew iczow ej w yliczał aż 44 przepisy na pranie najróżniejszych tkan in i części odzieży takich ja k np. kapelusze, podaw ał rów nież 20 spo so b ó w na w yw abianie rozm aitych plam . Dodatek p ro p o n u je ledw ie 9 sposobów prania: w ben zy n ie, w rozg o to w an y m m ydle, w ziem niakach, w o trębach, w serw atce, w łu ­ gu z p o p io łu drzew nego i w żółtkach jaj, a także z dodatkiem m io d u i „paru kropel w itry o - le ju ”. Ja k w idać, w y b ó r porad m a charakter p ro g ram u m in im u m , sw oistej kieszonkow ej encyklopedii n ie zb ę d n y ch w iadom ości z dziedziny gospodarstw a dom ow ego.

M im o aspiracji do uniw ersalności au to r uczciw ie zastrzega się, iż „nie m o ż n a n igdy dawać abso lu tn y ch p rze p isó w ” (część IV), b o w iem doskonale zdaje sobie spraw ę ze w zględności p orad ogólnych. D latego też zawsze stara się je dostosow ać do kon k retn ej — choć najbardziej rep rezen taty w n ej — sytuacji. C z ęsto uspraw iedliw ia się, że dana inform acja nie je s t przez niego osobiście spraw dzona i w ypróbow ana, w ięc ręczyć za nią nie m oże, a częściej chyba jeszc ze z d u m ą podkreśla w łasne dośw iadczenia. D o w o d zi to szacunku dla p o p u larn eg o w o w ym czasie e m p iry zm u — ze w szech m iar stosow nego dla w y d aw n ictw p oradnikow ych. W szystko to sprzyja bow iem tw o rze n iu w iz e ru n k u porad n ik a ja k o książki rzetelnej i pod

każdym w zg lę d em godnej zaufania.

D o św iad czen ie zachow uje sw oją w artość niezależnie od pozycji społecznej i w ykształce­ nia tego, czyim staje się udziałem . D latego w arto w ziąć p od uw agę postępow anie „w ieśniaków n aszy ch ”, uzależniających datę św iniobicia od kw adry księżyca, która w e d łu g n ich w pływ a na jak o ść m ięsa. Inform ację taką opatruje się uw agam i: ,JWszakże najsław niejsi u cz en i są jeszcze w w ątpliw ości, czy księżyc w yw iera, czy nie w yw iera w p ływ u na ustrój istot na naszej ziem i żyjących” (część II Tuczenie wieprzów: Pora, w której się wieprze bije). N ie dyskw alifikuje jej to je d n a k ja k o niegodnej w łączenia do tekstu.

O czyw iście, rzuca się tu w oczy niezachw iany au to ry tet nauki — je m u to zaw sze p rzy ­ znaje się ostatnie słow o. W idać to nie tylko w p odkreślaniu, co na te m at takiego czy innego sposobu h o d o w li m yślą „najsław niejsi n aturaliści”, ale też w takim na p o zó r d ro b n y m fakcie, że te m p e ra tu rę podaje się zaw sze w ed łu g skali R eam ura. D o m o w y sposób spraw dzania ciepłoty pieca przez w sypyw anie do niego garści m ąki (,je ś li ta białości swojej nie straci, albo je śli zanadto p ręd k o z ru m ie n i się, będzie d ow ód nadto słabego lub n adto m o cn eg o ogrzania, ale je śli po n iejakim czasie m ąka b ru n a tn y k olor p rzyjm uje, znak, że piec je s t w m iarę n apalony i m o ż n a ju ż przystępow ać do w ypieku chleb a”) pojaw ia się na zasadzie w yjątku. U lu b io n e przez kucharki m e to d y z użyciem m ąki, otrąb czy papieru kładzionych na rozgrza­ ny trz o n pieca9 zostają zdetronizow ane przez alkoholow y te rm o m e tr R eam ura, którego 8 0 -sto p n io w a skala daje gospodyni doskonałej gw arancję obiektyw izm u.

8

Z ob. E. K owecka, W salonie i w kuchni. Opowieść' o kulturze materialnej palacóu' i dworów polskich w X I X w., Warszawa 1984, s. 114.

(8)

S cjentystyczne rekw izyty używ ane są w p o rad n ik u dość często, chw ilam i w kontekście budzącym grozę, a chw ilam i — nieodparcie kom icznym . W ypatryw anie try ch in w w iep rz o ­ w y m m ięsie za p o m o c ą „szkła 500 razy pow iększającego” m a abso lu tn e uzasadnienie, lecz oglądanie pleśniejącej tkaniny po d m ik ro sk o p e m zdaje się być co najm niej osobliw e. A je d - nak: „S ądzim y stanow czo, iż pani, która by raz je d e n spojrzała przez m ik ro sk o p na b ru d n ą bieliznę, k tóra w b ru d zie dłu g o leżała, nie odkładałaby ju ż nigdy b ru d n ej bielizny do tak zw anego w ielkiego prania, które w niek tó ry ch d o m a ch tylko dw a razy d o ro k u uskuteczniają (.Dodatek — O praniu białem ze wszelkimi szczegółami i sposobami oraz o prasowaniu).

W p o d o b n ie so le n n y m stylu, g o d n y m p rzy rodnika-naturalisty, m ów i się o „cząstkach m aślan y ch ”, któ re „są tw arde i nie chcą się razem sk u p ić” podczas ubijania w kierzni, gdy te m p e ra tu ra je s t za niska, czy o „częściach m y d la n y ch ”, starannie w y p łu k iw an y ch z bielizny po p ran iu przez zaparzanie i gotow anie.

T rzecim e le m e n te m o dw ołującym się d o ideologii scjentystycznej (obok charakterystycz­ nego języ k a i nau k o w y ch przyrządów ; ja k choćby rzadko spotykany w ziem iań sk im d w o rk u m ikroskop) je s t obraz w ykw alifikow anego i św iadom ego w ażności spełnianych funkcji p ra­ cow nika. C z y n n o ść p o zo rn ie tak prosta ja k składanie bielizny przeznaczonej d o m aglow ania w rzeczyw istości w ym aga sporych um iejętn o ści i dośw iadczenia — „od tego składania b o ­ w ie m w szystko zależy i niech n ik t nie sądzi, że do składania m o ż n a w ziąść byle kogo, do m aglow ania zaś osoby znające się je d y n ie na rzeczy” (Dodatek).

S urow ość to n u , z początku nieco zaskakująca, staje się zro zu m iała po przeczytaniu tytułu, w k tó ry m gospodarstw o d o m o w e aw ansow ało do rangi sztuki tajem nej, w ym agającej od sw ych adeptek, by traktow ały ją z należytym szacunkiem . W ogóle pozytyw istyczną literaturę u żytkow ą cechuje przejęcie się rolą p ełn io n ą w społeczeństw ie i p róby ukształtow ania u o d ­ bio rcó w p o d o b n ie nabożnej postawy.

Ten aspekt p ozytyw istycznych książek k ucharskich czy kodeksów o byczajow ych p o d k re ­ ślano w ielo k ro tn ie. P ro p o n o w an e w zo rce zachow ań w pływ ają na osobow ość je d n o stk i, na zadania w y k onyw ane przez nią w rodzinie, w reszcie — na fu n k cjo n o w an ie społeczeństw a, p o jm o w an eg o całościow o ja k o je d e n w ielki organizm . „Przez kodeksy z drugiej połow y X IX w. często przew ija się zdanie, że każda kobieta w in n a znać się na k u c h n i (choć nie m usi oczyw iście zaraz zostawać kucharką). Ale znajom ość k u ch n i, u m ie ję tn o ść p row adzenia ra c h u n k ó w d o m o w y ch , znajom ość praktycznych zachow ań w różnych d o m o w y ch sytua­ cjach, u m ie ję tn e urząd zen ie d o m u , pozw alają zachow ać p o zory zam ożności n aw et przy braku o d p o w ied n ich śro d k ó w m aterialnych, a tym sam ym zw iększają zaufanie św iata do m ęża takiej ko b iety ”10.

W pływ kobiety rozchodzi się zaś coraz dalej na p o d o b ie ń stw o k o n cen try czn y ch kręgów na w od zie i w k o ń cu zaciera się różnica m iędzy „w łasnym gospodarstw em zorganizow anym przez gospodynię m ądrze, fachow o, spraw nie, pięknie i czule, a w ielk im gospodarstw em

10

J. H o ff, W zory obyczajowe dla kobiet w świetle kodeksów obyczajowych X I X i początków X X w., [w:] Kobieta

(9)

332 A g n ieszk a M . Bąbel

ogólnym , k tó ry m kierują w y chow ankow ie gospodyni (w yposażeni przez nią w ideę i zasady jeszcze w p o k o ju dziecin n y m ), a k tó re m u i ona sam a pośw ięca sw oje co d zien n e d ziałania”11. D latego też d ow artościow uje się gospodarstw o d o m o w e, zaś paralele m iędzy gospodarstw em a p ań stw em pozw alają na zbu d o w an ie na g runcie literackim p o d o b n eg o zw iązku, m ia n o w i­ cie m ięd zy p o rad n ik iem a dziełam i filozoficznym i C o m te ’a, H u m e ’a i M illa. N a p o dobnej zasadzie b o w iem je d n o je s t zm in iatu ry zo w an y m odbiciem drugiego — ja k zestaw ienie kaganka i słońca, które tak sam o wysyłają św iatło. Z tym zastrzeżeniem , iż w blasku słońca nie zauw aża się kaganka.

W ydaje się, że w łaśnie taki sposób patrzenia na literatu rę zadecydow ał o dłu g o trw ały m p o m ijan iu w badaniach zjawiska literatury okolicznościow ej i użytkow ej. T ym czasem m o żn a zaryzykow ać prow okujące tw ierd zen ie, że w dziejach recepcji idei w łaśnie teksty tego typu m ogą okazać się nieo cen io n e. N a p ew no zaś zasługują na w iększą uw agę niż ta, której ud ziela n o im dotychczas. Gospodyni doskonała bez w ątpienia pod żadnym w zg lęd em nie je s t arcydziełem , ale odbija p rzeciętn ą um ysłow ość grupy społecznej, dla której została p rz e z n a ­ czona i na której zam ów ienie zarazem pow stała, w sposób znacznie doskonalszy niż p rze k ła­ dy zn ak o m ity ch tekstów europejskiej m yśli filozoficznej i społecznej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ta ręka, noga, głowa, szyja To jest moja / twoja ręka.. te

Nie ma ojczyzny człowiek, który uznaje i potwierdza, że Bóg jest Faktem obecnym - wraz z historycznym imieniem i obliczem - który obejmuje i dotyka jego obecnego

przez innego sledowatiela. Był to wysoki szatyn, powyżej trzy- dziestki, który podczas przesłuchania zachowywał się dość przy- zwoicie a nawet, powiedziałbym,

Najogólniej rzecz ujmując, jest to problem tego, jak to się dzieje, że nasz umysł składa się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, ze stanów, które mają

Od tego momentu, jak stwierdza Werner, rozpoczęły się zagorzałe dyskusje na temat podmiotu poznania: „Nie chodziło już więcej o podmiot, który jest tworzony dopiero w

Znaleźć tor po jakim w płaszczyźnie xy leci ze stałą prędkością v samolotem ponaddźwiękowym pilot, który chce, aby jego koledzy stojący na lotnisku usłyszeli w tym

Zaprojektuj maskę wprowadzania dla pola Numer telefonu w ten sposób, aby można było wpisać numer telefonu stacjonarnego lub komórkowego.. Zaprojektuj maskę wprowadzania

W 2014 roku Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych imienia Generała Tadeusza Kościuszki (WSOWL) na podstawie decyzji ministra obrony narodowej 21 przejęła tradycje