• Nie Znaleziono Wyników

Malebranche i Locke : teoria wyboru moralnego, temat zaniedbany

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Malebranche i Locke : teoria wyboru moralnego, temat zaniedbany"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Jean-Michel Vienne

Malebranche i Locke : teoria wyboru

moralnego, temat zaniedbany

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Philosophica nr 11, 97-110

1995

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA PH IL O S O P H IC A 11, 1995

Jean-M ichel Vienne

M A L E B R A N C H E I L O C K E

T E O R IA W Y B O R U M O R A L N E G O , T E M A T Z A N IE D B A N Y

W idzenie idei w Bogu i konsekwencje tego d la natury idei są dwiem a z tez, co do których M alebranche i Locke zajm ują przeciwne stanow iska. Wielu kom entatorów analizowało te rozbieżności1, nie pow inni oni jednak m askow ać zbieżności, które także występują: obydwaj oni przyjm ują „teorię idei ja k o reprezentacji” , są równie zgodni, że (prosta) idea jest biernie recypow ana2, że nie m oże o n a być w rodzona3 ani w ytw arzana przez (rzekomo scholastyczny) oderw any gatunek4 czy też przez uogólniającą abstrakcję. Należy żałować, że tekst Locke’a, zazwyczaj w ykorzystywany przy porów ­ nyw aniu tych dw óch autorów , zupełnie nie uwzględnia licznych pom iędzy nimi podobieństw , a przeprow adzony w nim wywód polega głównie na nużącym i ustawicznie pow tarzanym odrzucaniu tez, których wewnętrzna spójność została całkowicie niezrozum iana. J a k zatem m ożna było prze­ prow adzić n a tej podstaw ie pow ażne porów nanie tych dw óch autorów , a także, ja k m oglibyśm y objaśnić wielką doniosłość, ja k ą M alebranche m iał w oczach Locke’a: n a dekadę przed Badaniem widzenia w Bogu5 Locke

1 R . A c w o r t h , The Philosophy o f John Norris o f Bem erton, 1657-1712, Olm s, Hildesheim 1973; F . D u c h e s n e a u , L'em pirism e de Locke, NijhofT, T h e H ague 1973; C. S. J o h n s o n ,

Exam ination o f M alebranche and John Norris, „Jo u rn a l o f the H isto ry o f Id ea s” 1958, N o . 19,

s. 551-558; C. J. M c Ç r a k e n , Malebranche and British Philosophy, C larendon Press, O xford 1983; H . E. M a t h e w s , Locke, M alebranche and the Representative Theory, „ T h e Locke N ew sletter” 1971, N o . 2, s. 12-21; Locke; E xam en de la vision en Dieu de M alebranche, ed. J. Pucelle, V rin, Paris 1978; J. Y o l t o n , Perceptual Acquintance, Basil Blackwell, O xford 1984 (rozdz. 2 i 5).

2 N . M a l e b r a n c h e , Recherche de la vérité, 3.2.1, [w:] i d e m , Oeuvres complètes, t. 1-20,

V rin-C N R S , Paris 1958-1966; J. L o c k e , R ozważania dotyczące rozum u ludzkiego, B K F , PW N W arszaw a 1955, 2.2, 2.3.

3 N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., 3.2.4 i J. L o c k e , Rozważania..., 1.4.1 і 19. 4 N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., 3.2.2 i J. L o c k e , Rozważania..., 1.1.8 і 2.8.7. 5 J . L o c k e , E xam ination o f N . M alebranche's Opinion o f Our Seeing A ll Things in God, [w:] Posthum ous W orks, 1706. (n apisane w 1693 г.).

(3)

9 8 Jean-M ichel Vienne

stwierdził, że M alebranche napisał „wiele wspaniałych rzeczy, k tó re słusznie przyczyniły się do jego reputacji w świecie” , dodając, że „tak wielki, tak przenikliwy um ysł m oże być popraw iany, ponieważ doszedł do kilku rzeczy nierozsądnych” 6. R óżnica pom iędzy ocenami z 1684 r. i tymi z 1693 r. (data naszkicowania uwag o M alebranche’u i widzeniu w Bogu1) m oże być z pewnoś­ cią wyjaśniona przez rozwinięcie tez M alebranche’a i Locke’a: po pierwsze, wiele kontrow ersji pojawiło się po opublikow aniu pism M alebranche’a, kiedy Locke był w H olandii, skąd m ógł ich przebieg wygodnie obserwować; po drugie, uw aga Locke’a jest faktycznie cytatem z krytyki przeprow adzonej przez A rnaulda, Des vrayes et des fausses idées, opublikow anej ок. p ó łto ra ro k u wcześniej; p o trzecie, spór z N orrisem , któ ry przedstaw ił się ja k o uczeń M alebranche’a, także m iał swoje skutki. W 1695 r. Locke zachowuje wobec niego „osobistą grzeczność” , m imo że napisał on kilka zupełnie niezrozumiałych rzeczy*, i że, ja k zostanie pokazane, wiele z jego refleksji m a za swą podstaw ę analizy M alebranche’a. Ja k m ożna wyjaśnić ta k sprzeczne oceny? I przede wszystkim, czy zestawienie tych dw óch autorów , których wszystko zdaje się dzielić, m oże przyczynić się w czymś do zrozum ienia ich obu?

D o tych pytań odnosi się b roniona tutaj teza. Locke i M alebranche odczytują się wzajemnie n a różnych poziom ach. M alebranche’a psychologia błędu i psychologia w yboru m oralnego są rdzeniem tego, co Locke wciąż podziwiał, jed n ak że ów poziom psychologiczny spoczywa n a „m etafizyce” , której Locke zaakceptow ać nie może: im bardziej postępuje on za M aleb- ranche’m , adaptując go w jego psychologicznych opisach, tym bardziej odrzuca „m etafizyczną” podstaw ę, k tó ra dostarcza im racjonalnej podstaw y, i vice versa. W tym kontekście, idea jest instrumentem tworzącym - zarów no u Locke’a, ja k i u M alebranche’a - więź pomiędzy tymi dw om a poziomami i to ta k dalece, że to z pow odu idei usztywniają się dzielące obydwu autorów przeciwieństwa, tym ostrzejsze, że wyrastające z rozczarow ania. Idea jest bardziej widocznym i kruchym ogniwem w łańcuchu łączącym te dwa poziom y i M alebranche krytykuje Locke’a, poniew aż redukuje on ideę do percepcji, podczas gdy Locke odrzuca intelektualną intuicję, k tó rą M alebranche przypisuje sobie zbyt skwapliwie. Idea wywołuje zatem podstaw ow e pytanie o zw iązek pom iędzy dośw iadczeniem i jego „m etafizyczną” podstaw ą, o możliwość takiego związku, i o jego mechanizm.

W ystarczą mi dw a świadectwa. Pierwsze jest bezpośrednią, zwykłą uwagą p rzepisaną przez Locke’a w trakcie lektury od stałego adw ersarza M aleb­ ranche’a, A rnaulda.

fi Journal, 9 i 15, M a rc h - 1684, B edleian L ib rary M S f. 8-9. Cyt. za: A. A m a u l d , Der

vrayes et des fa u sses idées, C ologne 1683 (reprint F a y a rd , Paris 1986, s. 161).

7 L ist d o M olyneux, 26 kw ietnia 1695, Correspondence, N o . 1887.

1 O p in ia M olyneux, list d o L ocke’a z 26 m arc a 1695, ibidem, N o . 1867, po d p isan y przez L ocke’a (list z 26 kw ietnia 1695, ibidem, N o . 1887).

(4)

M alebranche і Locke 9 9 W dziele tego a u to ra wiele zam ieszania w prow adza nie tylko niejasność słow a idea, ale także błąd w ystępujący często w jeg o Traité de la nature et de la grâce, gdzie różne znaczenia p o d o b n y ch słów zd ają się uobecniać wielkie tajem nice, k tó re zn ik ają zaraz, gdy tylko owe dw uznaczności zo stan ą w yelim inowane9.

Locke zgadza się z A rnauldem w krytyce nazbyt luźnej „analogii” , leżącej u podstaw nie tylko tezy o widzeniu w Bogu, ale całej jego myśli: inne term iny m ają u .M alebranche’a sens transcendentny, ustanaw iający „tajem niczą” m etafizykę, k tó ra jest zupełnie nie na miejscu. K w estię tę rozjaśnia krytyka przeprow adzona przez M alebranche’a, poniew aż stawia on L ocke’owi zarzut dokładnie przeciwny: zarzut dotyczący nie tego, że posuw a się on w analogii zbyt daleko, ale w prost przeciwnie - że redukuje on ideę do samego wym iaru zmysłowego, co znowu prow adzi do degradacji wszelkiej nauki i wszelkiej m oralności.

Jeśli idee nie m o g ą być odróżnione od percepcji [...] (cofam y się n a pozycje H o b b esa i L o cke’a) [...] i nie będzie ju ż więcej ani czegoś praw dziw ego, ani fałszywego, i to n a stałe, ani spraw iedliw ego, ani niesprawiedliwego, ani nauki, ani m o ralności10.

T a k ry ty k a je s t dok ład n y m odpow iednikiem k ry ty k i p row adzonej przez L ow desa, przez L eibniza i przez sa m ą L ad y M a sh a m 11: n a u k a i m o raln o ść (pierwsza jest pojm ow ana ja k o p o d sta w a drugiej) zostają sprow adzone do tego, co przypadkow e, relatywne i konw encjonalne, jeśli nie m a żadnej intelektualnej intuicji albo jednego rodzaju, albo drugiego (w rodzoność, poczucie m oralne). T u właśnie znajduje się centrum sporu pom iędzy obydw om a stronam i, sporu, w którym kwestia natu ry idei jest jedynie sym ptom em : m oralność degraduje się albo do konw encjonalizm u, albo do nietolerancji, zależnie od tego, czy idea jest pojm ow ana jako jednostkow y stan psychologiczny, czy jak o czysta percepcja boskiego m y ­

ślenia.

Nie należy zapom inać, że krytyka M alebranche’a przez L ocke’a w ynika z faktu, że Locke widzi w nim now y przejaw entuzjazmu, z którym walczył o dkąd zrozum iał niebezpieczeństwa, jak ie niesie ze sobą pokój ustanaw iany przez wszelkie „spontaniczne” sekty. M a to miejsce wtedy, gdy szkicując dodatkow y rozdział o entuzjazmie do czwartego w ydania Rozważań, Locke zaczyna znow u od (praw ie całościowej) lektury Badania i w tedy, gdy przez wnikliwą krytykę przypisywanej entuzjastom bezpośredniości w idzenia dem as­ kuje on „czczość, sprzeczność i niezrozum iałość tego sposobu objaśniania

9 Journal, c y ta t z A. A m a u l d a , D es vrayes..., rozdz. 21, s. 188.

10 List M ale b ran c h e ’a d o F énelona, czerwiec 1713, [w:] N . M a l e b r a n c h e , Oeuvres

complètes..., t. 19, s. 842. Por. L ist Leibniza do M aleb ran ch e’a, grudzień 1711, [w:] ibidem,

S .8 1 6 1 N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., Éclaircissement X , s. 132-140; i d e m , Réponse au

livre des vrayes e des fau sses idées, [w:] i d e m , Oeuvres complètes..., t. 6, s. 23.

(5)

100 Jcan-M ichel Vienne

ludzkiego rozum u” 12. Potw ierdza to Molyneux: „Jest on najbardziej platoński, a w niektórych spraw ach prawie entuzjastyczny” 13. Kiedy czytamy pow tórnie pod tym kątem pośm iertne rękopisy pośw ięcone M aleb ran ch e’owi lub N orrisow i, staje się jasne, że d la L ocke’a lekceważenie drugorzędnych przyczyn i w prow adzanie umysłowych (tj. abstrakcyjnych) idei nie pozostaje bez konsekwencji dla życia m oralnego, religijnego i politycznego, i że to z tego pow odu przeciwstawia się on M alebranche’owi.

Chociaż Locke potępia entuzjastyczne używanie analogicznego słownictwa, idzie on za M alebranchem w jego użyciu im m anentnym : jego zdaniem , idea pow inna być zredukow ana do jej zmysłowego aspektu i oddzielona od całego metafizycznego ap aratu , który ją obciąża. N aw et bardziej niż w odniesieniu do idei, interesuje się on analizą tej różnicy w odniesieniu do uczucia. Dalej ograniczę się do tej „psychologii m oralnej” , znacznie zajmującej obydwu autorów z pow odu jej religijnych implikacji (grzech, predestynacja, łaska), k tó re w oczach myślicieli tego czasu były bardziej w ażne od „teo rii rep re zen taq i” 14. A naliza m ogła być prow adzona z rów ną płodnością w od­ niesieniu do psychologii błędu i reform y rozum u.

Zacznijmy od porów nania ich definicji D o b ra. D la M alebranche’a:

K a ż d a przyjem ność je s t d o b ra i rzeczywiście czyni szczęśliwym tego, k to j ą odczuwa w m om encie, w k tó ry m j ą odczuwa, i w takim zakresie, w jak im j ą odczuw a, a k aż d a p rzykrość jest ziem, k tó re rzeczywiście czyni nieszczęśliwym tego, k to j ą odczuwa, i w takim zakresie, w jak im j ą o dczuw a15.

Z kolei Locke, ze swej strony, twierdzi, że:

Po pierwsze, tym co we właściwym znaczeniu je s t d o b re albo złe, nie jest nic innego niż tylko przyjem ność albo p rzy k ro ść [...], co się tyczy obecnej przyjem ności albo przykrości [...] nie m ylim y się nigdy, co rzeczywiście jest d o bre, a co złe; w iększa jest zawsze ta przyjem ność albo przykrość, k tó ra się w iększa w ydaje16.

O bydw a teksty są zgodne i jeśli m ożna zrozumieć, że „em pirysta” Locke będzie definiow ał d o b ro ja k o odczuwalną przyjemność, to zadziwia odkrycie, że k artezjanin M alebranche pozostaje z nim w zgodzie. Przeciwnie, jeśli

12 List z 8 m arc a 1694, ibidem, N o . 1857; p o r. N o . 1620.

13 List z 26 m arca 1695, po r. N o . 1867, 1887 i 2645. Ten zarzu t zo stał podniesiony przeciw ko niem u przez A rn a u ld a І zaakceptow any p rzez sam ego M aleb ran ch e’a: „W olę być nazyw any w izjonerem , n iż być oskarżonym o bycie m istykiem (albo dziw akiem )” N . M a l e b - r a n c h e , Recherche..., Éclaircissement X , s. З, 128).

14 O relacji pom iędzy Recherche i Traité de la nature et de la grâce zob. Wprowadzenie G . D reyfusa d o w y dania tego drugiego (Vrin, Paris 1958, s. 53-58). O ile m i w iadom o relacja pom iędzy M alebranchem i Lockern w tym punkcie nie była nigdy analizow ana, chociaż są n ap o m k n ie n ia w: F . A l q u i é , L e cartésianisme de M alebranche, Vrin, Paris 1974, o raz w: J. D е р r u n , L a philosophie de l'inquiétude en France au X V I I P siècle, V rin, Paris 1979.

15 N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., 4.10.1. 16 J. L o c k e , Rozważania..., 2.21.61 і 63.

(6)

M alebranche і Locke 101 m ożem y ta k czy inaczej zrozumieć podziw Locke’a dla myśliciela, w którego ślady w stępuje jego w łasna analiza; to ta k samo zrozumiemy złośliwość w reakcji kontynentalnych „racjonalistów ” przeciwko „zdradzie” M aleb ran ­ che’a. D ługi spór, jak i wyłoni się po opublikow aniu Traité de la nature et

de la grâce, spór, którego głównymi uczestnikam i będą Bayle i A rnauld,

pierwszy broniąc tez M alebranche’a, jednakże ze stanow iska prawie tak sceptycznego i empirycznego, ja k to zajm ow ane przez Locke’a, drugi broniąc konieczności i apriorycznego charakteru D obra, niezadowolony, że tezy te zostały w ten sposób w ystaw ione n a ryzyko przez Ojca E lokw encji17. M alebranche, A rnauld, Bayle, intelektualny m ikrokosm os, który Locke zna i studiuje, i w którym być m oże sam uczestniczył.

Identyczne definicje D o b ra przez przyjemność, a także identyczne zam iary zracjonalizow ania przem iany ograniczonych i skończonych d ó b r w najwyższe i wieczne D o b ro . Jednakże sposób, w jak i proces ten jest racjonalizow any znowu ujawnia rozbieżności. D la M alebranche’a bowiem chwilowa przyjemność nie liczy się wcale bez udziału najwyższego D o b ra, a jed n o stk a musi przejść od sk u tk u do przyczyny, od zjawiska do rzeczywistości, od potocznego i fizycznego do prawdziwego i duchowego znaczenia słowa do b ro . Jest to w spólne zadanie woli (miłość b ad a to, co jest jej przedm iotem ) i ro zum u18. D la Locke’a, z drugiej strony, pomiędzy skończoną przyjemnością i najwyższym D obrem nie zachodzi żaden stosunek uczestnictwa, a tylko czysto ilościowa relacja i człowiek m usi uczyć się przechodzenia od jednego do drugiego przez intelektualne odkrycie potrzeby poszerzania swego czasowego horyzontu. D la M alebranche’a przyjem ność jest przejawem duchowej rzeczywistości, k tó ra m a być odkryta jednym jakościowym skokiem; dla Locke’a przyjemność jest rzeczywistością, k tó ra się ja k o ta k a przejawia, jest o n a pierwszą fazą ruchu, k tó ry wydłuży chwile od fazy do fazy.

17 O tym sporze, n a k tó ry zw rócił mi uw agę Jean -L u c Solere, tra k tu ją n aslępunjące pozycje: A . A r n a u l d , R éflexions philosophiques et théologiques sur nouveau systèm e de la nature et

de la grâce, C ologne (adres fałszywy) 1685, zwłaszcza rozdz. 21-24; P. B a y l e , Nouvelles de la république des lettres, R o tte rd a m 1685, a rt. I II, s. 860 ff; A. A r n a u l d , A vis à l'auteur des nouvelles de la république des lettres, D elft (adres fałszywy) 1685; P. B a y l e , Réponse de l'auteur des nouvelles de la république des lettres à l'Avis..., R o tte rd a m 1686; A . A r n a u l d , Dissertation sur le prétendu bonheur des plaisirs des sens pour servir de réplique..., C ologne

(adres fałszywy) 1687; N . M a l e b r a n c h e , Réponse au P. Régis, Paris 1693; A . A r n a u l d ,

3‘L e ttre à M alebranche, 1694; N . M a l e b r a n c h e , Réponse à la 3 ' lettre de M . Arnauld sur les idées et les plaisirs..., A m sterd am 1699.

18 Рог. N . M a l e b r a n c h e , Traité de la nature..., 3.4: „Słow o ’’d o b ro ” jest dwuznaczne: m oże ono oznaczać albo przyjem ność, k tó ra czyni kogoś form alnie szczęśliwym, a lb o przyczynę lej przyjem ności, praw dziw ą lub p o z o rn ą ” . Przyczyną praw dziw ą je s t oczywiście Bóg, d o któ reg o nazw a ’’D o b r o ” właściwie należy, n aw et jeśli zazwyczaj poświęca się użycie tego słowa n a rzecz okazjonalnych przyczyn czy skutków , tj. uczuć odczuw anych przy okazji k o n tak tó w z o b iek tam i. P o r. list z 18 m arc a 1699: „R o z w a ż a n e sam e w sobie, są on e fizycznie praw dziw ym i przyjem nościam i [...] S ą one w ytw oram i praw dziw ego B oga ja k o konsekw encje m ądrych p ra w związku duszy i ciała” .

(7)

102 Jean-M ichel Vienne

Aby w yraźnie oznaczyć zasięg tego podobieństw a w różnicy, rozważmy przez chwilę tezę M alebranche’a w jej odrębności'9. W ola różni się od rozum u zwłaszcza sposobem , w jaki odbiera impresje ruchu i skłonności; tym niemniej, obie władze są bierne. Jednakże, w tym samym czasie, rozw ażana z punktu widzenia Boga, w ola jest m iłością do D o b ra w ogóle (i dlatego miłością do Boga), w dążeniu do którego nie m oże się powstrzymać. W tym sensie, wola nie m a wolności bycia neutralną. Ponieważ jest to dążenie do d o b ra w ogóle, więc ów partykularny ak t woli jest konieczny, ażeby sprecyzować je w odniesieniu do tego dobra partykularnego20. Pierwszym pytaniem , jakie zatem powstaje, jest: skąd wiedzieć czy partykularny akt woli je st dobry ja k o aktualizacja (spełnienie) woli ogólnej albo czy jest zły przez to, że odciąga wolę od jej ostatecznego celu, którym jest także sam Bóg21. Stąd pytanie drugie: w jakim stopniu d obro w ogóle jest abstrakcyjną isto tą obecną we wszystkich do b rach partykularnych i w jakim stopniu jest ono personifikacją dobrá, Bogiem samym? Są to tradycyjne pytania neoplatoń- skiej etyki.

O bok woli istnieje pożądanie, które zdaje się być aktem woli rozważanym n a poziomie przyczyn okazjonalnych, a nie na poziomie przyczyn sprawczych, ja k wyżej22. P ożądanie, ja k o w ola nakierow ana na d o b ro partykularne, um ożliwia przyjem ność zaspokojenia, której ono szuka, poszukując tego czy tam tego d o bra. T o n a tym poziom ie tożsam ość aktu woli, przyjemności i d o b ra jest całkowicie usprawiedliwiona. „Em pirystyczna” czy „utylitarys- tyczna” analiza tekstów M alebranche’a jest więc jedynie „ludzkim ” punktem widzenia na rzeczywistość praktyczną o odmiennej naturze. A naliza pierwsza jest n atom iast możliwa tylko d la M alebranche’a, ponieważ inna rzeczywistość o bdarza ją znaczeniem.

Jednakże rola luki pomiędzy tymi dw om a poziom am i - empirycznym i m etafizycznym - jest daleka od drugorzędnej: m a ona funkcję we wzajemnej grze sił konstytuujących m oralną psychologię jednostki. W luce pom iędzy w olą jak o istniejącą w nas boską m ocą i aktem woli jak o pożądaniem tego czy owego d o bra, znajduje się reszta, m o to r konkretnego m oralnego życia i rodzaj nie wykorzystywanej siły utrzym ującej stałe napięcie i wyrażanej słowem inquiétude23 (niepokój), Inquiétude m oże być rozw ażany w stosunku

19 W tej spraw ie zob. zwłaszcza F. A i q u i é, L e Cartésianisme.... s. 325-395, G . D r e y f u s ,

L a volonté selon M alebranche, Vrin, Paris 1958; M . G u e r o u l l , M alebranche, A ubier, Paris

1955, t. 3, s. 147-316; J. L a p o r t e , L a liberté chez M alebranche, [w:] Études d'histoire de la

philosophie française au X V IP siècle, Vrin, Paris 1951.

20 N. M a l e b r a n c h e , Traité de la nature..., 3.3.

21 Ibidem, 3.3 oraz 3.5, N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., 1.1.2, 4.1.3 o raz 4.2.2. É clair­ cissem ent I. N a poziom ie psychologii m oralnej ten p u n k t jest odpow iednikiem problem atycznej relacji pom iędzy étendue intelligible i p arty k u larn y m ciałem.

22 N. M a l e b r a n c h e , Traité de la nature..., 2.32.37 o raz 3.7. 23 P or. J. D e p r u n , L a philosophie...

(8)

M alebranche і Locke 1 0 3

do każdego ze swych „przodków ” : albo, jak o owoc nieskończonej woli,

inquiétude jest nieustającym ruchem i niem ożnością pozostaw ania w spoczyn­

k u 24; albo, ja k o właściwa człowiekowi skończoność po żąd an ia, jest on niem ożnością zaspokojenia duszy dobrem ograniczonym 25.

Inquiétude jest przyczyną stanu zawieszenia16, pojęcie nie nowsze od

pojęcia inquiétude, ale zastosowanie w m oralnej psychologii zaproponow anego przez P yrrho (i D escartesa) ogólnego sposobu rozpatryw ania wydaje się czymś charakterystycznym dla M alebranche’a. W ładza zawieszania sąd u jest „zasad ą” wolności, w której realizuje ona „niewzruszoność woli w odniesieniu do tego czy tam tego partykularnego d o b ra ” 27. T ak ja k inquiétude, jest ona owocem samej woli, tylko sprawczej przyczyny, a nie rozum u, który jest władzą praw dy i światła, podczas gdy w ola odnosi się do uczucia28.

T o krótkie przypom nienie niektórych elementów psychologii m oralnej M alebranche’a pozw ala nam w yeksponować to, co istotne w jego stosunku do L ocke’a: analiza woli z dwu różnych punktów widzenia (metafizycznego i psychologicznego) dopuszcza w spółistnienie tendencji skierow anej ku najwyższemu D o b ru i „realistycznego” opisu w yboru, ażeby w yprowadzić istotny składnik empirycznego w yboru, inquiétude. Empiryczny opis nie m a żadnej spójności w oderw aniu od metafizycznej podstaw y albo, by ująć to sam o inaczej, uw olniony przez swą m etafizyczną podstaw ę od wszelkich apologetycznych serw itutów , psychologiczny opis m oże być realistyczny.

Porów nanie opisu psychologii m oralnej w term inach M alebranche’a, k tó ry został właśnie przedstaw iony, z uważnym badaniem , jakie Locke przeprow adził w księdze II, rozdziale 21 swych Rozważań, skłania do przyznania, że pierwszy szkic, a także popraw ki poczynione w drugim w ydaniu, są owocem interesującego odczytania przez Locke’a tez M a leb ran ­ che’a. Wiemy już, że je d n a z popraw ek (zobaczymy, że m a o n a podstaw ow oe znaczenie) z drugiego w ydania była w prow adzona dlatego, że Locke „kierował ją do F r. M alebranche’a ”29. Niezależnie od tego aspektu biograficznego pow staje pytanie: „W · jakich strukturalnych uw arunkow aniach i jakim i sposobam i przerabia Locke psychologię m oralną, k tó rą odczytał u M aleb­ ranche’a, i jak ie uchybienia doprow adziły go do uznania, że swą pierwszą interpretację m usi za drugim podejściem popraw ić?”

Pierwszą spraw ą jest różnica pom iędzy wolą i rozum em . D la bardziej nom inalistycznego L ocke’a istnieją tylko jednostki. W pierwszym wydaniu

24 N . M a l e b r a n c h e , Recherche..., 4.2.1 o raz 4.2.5 (s. 26).

25 Ibidem, 4.2.2; N . M a l e b r a n c h e , Traité âe ta nature..., 3.6 o raz 3.16. 26 N . M a i e b r a n c h e , Traité de la nature..., 3.6 o raz 3.16.

27 Ibidem, 3.12-13. 22 Ibidem, 3.32.

29 U w aga d o N . M a l e b r a n c h e , Rozważań..., 2.21.30, o dyskutow anym dalej m ieszaniu p o żąd an ia i woli.

(9)

1 0 4 Jean-M ichel Vienne

w yprow adza on z tego częściowego nom inalizm u pierwszą, ograniczoną jeszcze, konkluzję: wola i rozum różnią się od siebie tak dalece (byłoby absurdem , z czym zgadza się M alebranche, naśladow ać scholastyków przez m ieszanie tych dw óch w ładz30), że osoba nie m oże być zobligow ana do wierzenia w to, co jest oczywiste (przez co usprawiedliwia się tolerancję). Ogólnie rzecz biorąc, to, co prawdziwe — przedm iot rozum u - i dobro - przedm iot woli - nie m ają ze sobą nic wspólnego, i to, co prawdziwe, nie m oże woli ani wywoływać, ani skłaniać31. Nie mniej jednak, w pierwszym w ydaniu, Locke przeczy w praktyce wymogowi oddzielenia tych dwóch zdolności: w ola jest władzą obdarzoną składnikiem intelektualnym , ponieważ dąży ona w stopniu, w jaki jest nim obdarzona, do postrzegania najwyższego D o b ra (które jest nieobecne) i jest przez nie określana. T ak ja k u M aleb­ ranche’a, ta k też i u niego, ludzka doskonałość i największa wolność spoczywa głównie w podporządkow yw aniu się najwyższemu D obru, poprzez wybieranie dó b r z niego wywiedzionych32.

C ała trudność polega więc n a tym , by wiedzieć czym jest najwyższe D o b ro . Czy jest to najwyższe D o b ro per se (być m oże Bóg), czy też jest to najwyższe d o b ro dla podm iotu? W ola jest na pewno zawsze określana przez przejaw najwyższego D o b ra - Bayle i A rnauld spierali się na ten tem at w 1686 r.33 Chodziło o to, by wiedzieć czy subiektyw nie recypowane d o b ro pozostaje w jakiejś relacji do D o b ra obiektywnie najwyższego. Locke - niespodziewanie, odkąd znalazł się w H olandii w czasie trw ania tego sporu i zaczął w tym czasie pracow ać nad Rozważaniami - umieścił tę kwestię w rozdziale 21 księgi II, opierając sw ą analizę n a w yrażeniu

zjawiska14. W ykłada on to na płaszczyźnie subiektywnej: przyjem ność i dobro

nie różnią się od siebie - w oczach tego, kto dośw iadcza przyjemności - poniew aż w spraw ach uczucia to, co się jaw i i to, co rzeczywiste, są je d n ą i tą sam ą rzeczą. D la niego to, co się jaw i, nie jest ani złudne, ani zastępcze, ale jest przejawem: „T o, co się jaw i, i to, co rzeczywiste są, w tym p rzy p ad k u , zawsze tożsam e” . Locke sytuuje się, pod pewnymi względami i okrężną drogą, na poziom ie boskości: jak każdy z uczestników sporu, zgadza się on zachować obektywne rozróżnienie pom iędzy ziemskimi dobram i i D obrem . Jednakże trudności M alebranche’a u Locke’a jeszcze

30 Ibidem, 2.21.17. 31 Ibidem, 1.3.12.

32 Ibidem, 2.21.29-38 w num eracji pierwszego wydania.

33 Z ob. n p . P. B a y l e , Réponse..., s. 21-29. Z ob. lakże sp ó r o kwietyzm pom iędzy M aleb ran ch em i Lam y, N . M a l e b r a n c h e , Oeuvres..., t. 14, s. 7-190.

34 J. L o c k e , Rozważania 2.21.37 (1 wyd.): „R zeczy w ich obecnym w ykorzystaniu są tym , czym zd ają się być: p o z ó m e i realne d o b ro jest, w tym p rzypadku, zawsze, tym sam ym ” . T en „subiektyw izm ” je s t odniesiony d o D escartesa analizy „form alnej rzeczywistości myśli” . P o r. Les passions de t'Âm e, § 26.

(10)

M aJebranche i Locke 1 0 5

się pogłębiają: ja k usprawiedliwić na podstaw ie subiektywnego kryterium przyjem ności obiektyw ną konieczność zw racania się ku d o b ru wyższemu, tru d n o ść tym bardziej dotkliw a, że w pierwszym wydaniu, Locke używał wyrażenie „najwyższe D o b ro ” dla oznaczenia dobra subiektywnie odczuwanego. Jeśli do b ro , jakim się cieszymy jest D obrem najwyższym (jest to subiektyw nie prawdziwe, jak o że odczuwane doświadczenie natychm iast ogarnia cały umysł), to nie m a dłużej żadnego napięcia, które doprow adzałoby i skłaniało podm iot do dośw iadczania d o b ra uważanego za obiektywnie większe. Nie m a ju ż żadnego innego wyjaśnienia tego, ja k jednostka uw alnia się w praktyce od d o bra, które jest dla niej D obrem najwyższym, aby podporządkow ać się woli „B oga, sprawiedliwego sędziego” 35, jeśli nie czyni o n a tego przez - nie dające się objaśnić - i nie skażone przykrością jasnow idzenie dóbr nieobecnych. L ocke’owi brakuje, np. napięcia inquiétude, które uwzględnił M alebranche poprzez odróżnienie woli i pożądania.

Z tą pierw szą trudnością wiąże się inna, niesłusznie przypisana M aleb- ran ch e’owi przez ^ u n a u ld a , ale za to całkowicie się odnosząca do L ocke’a: ja k m ożem y powiedzieć, że jesteśm y wolni i m oralni, kiedy najwyższe D obro, do którego wierzymy, że dążymy, nie jest bardziej obiektywne od jakiegoś d o b ra partykularnego?36

T rudności te oddziałują nie tylko n a teorię w yboru, ale przede wszystkim n a definiqç m oralności i wolności, toteż proponuję, by widzieć w nich pow ód, dla którego Locke poczuł się zmuszony do zmiany tekstu w drugim w ydaniu Rozważań. Locke sam przyznaje, że kiedy w pracy n ad pierwszą wersją chciał m ów ić tylko o woli, był prow adzony jak b y wbrew sobie do przejścia od kwestii w yboru do kwestii wolności, kwestii o znacznych konsekw encjach, ja k predestynacja37 (której nie chciał poruszać). Stąd też znajdujem y się dokładnie w centrum sporów tam tych czasów, pom iędzy bo sk ą n a u k ą i porządkow aniem woli ludzkiej przez boską, ja k m iało to miejsce w n u rtach protestanckich i arm iniańskich reagujących n a dom inujący w okół purytanizm .

Rozwiązanie zastosowane przez Locke’a w drugim wydaniu jest radykalne: likw idując wszelkie odniesienia do D o b ra najwyższego38, w ykonał on ruch dający się rozum ieć ja k o odrzucenie ostatniego residuum esencjalizmu: żadne p arty k u larn e d o b ro nie partycypuje w żaden sposób w najwyższym D o b ru , ale każde z d ó b r partykularnych u stanaw ia się w swej odrębności. To rozw iązanie zgadza się doskonale z utożsam ianiem przyjemności i dobra.

35 W lej kwestii rozw aż związek pom iędzy d ru g ą w ersją i pierw szą w 2.21.60 (num eracja 1 wyd.).

16 A. A r n a u l d , Réflexions..., I. 24, I II. 2 -4 , s. 471-475.

37 List d o M o lyneux z 20 stycznia 1693, Correspondence, N o . 1592, o użyciu czasu w etyce przez sam ego M a leb ran che’a zob. i d e m , Entretiens, [w:] i d e m , Oeuvres..., t. 12, s. 7.

(11)

1 0 6 Jean-M ichel Vienne

N ow e wyodrębnienie odróżnia to partykularne d o b ro od D o b ra większego: trw an ia. U L ocke’a em piryczna różnica pom iędzy dobrem chwilowym i dobrem wiecznym często zastępuje różnicę m yślow ą albo m etafizyczną, a rachunek chwil zastępuje intuicję D o b ra per se19.

Z m iana ta pociąga za sobą inne, w których, co ciekawe, będą użyte przeciw ko M a leb ran c h e’owi (albo przeciw ko tem u, co Locke u niego wyczyta!) te składniki teorii M alebranche’a, które Locke w pierwszej wersji zlekceważył. Stąd drugie wydanie obdarzy fundam entalnym znaczeniem trzy pojęcia, tak ważne dla M alebranche’a: pożądanie, inquiétude i stan zawieszenia. I to ta k dalece, że jego opis w yboru stanie się z różnych pow odów bliższy opisowi dokonanem u przez M alebranche’a.

Pożądanie zastępuje apetytyw ny aspekt woli. W ola, a właściwie tzw. wola, nie jest ju ż niczym więcej, ja k tylko wykonaw cą istatecznej decyzji, prostym m echanizmem pozwalającym, by w ybór został zrea izowany. Z drugiej strony, pożądanie staje się władzą „ukierunkow anego napięcia” . N ie m a nic dziwnego w tej pow tórnej lekturze dzieła M alebranche’a zaraz potem , gdy dążenie do najwyższego D o b ra zostało usunięte·10. N ic zatem dziwnego w żywionym przez Locke’a złudzeniu, podtrzym yw anym też przez C oste’a, według którego Locke wychwycił jedynie obecne u M alebranche’a niejasności. W edług Locke’a to pożądanie utrzym uje stale energię usytuow aną poza tym czy tam tym wyborem41 : ludzka władza (według wszelkiego prawdopodobieństwa udzielona przez Stw órcę) zastępuje to , co u M aleb ran ch e’a było luką pomiędzy „m etafizyczną” wolą i ludzkim chceniem. W ten sposób możliwość naw rócenia pozostaje o tw arta bez odw oływ ania się do intuicji najwyższego D o b ra, nie m a żadnego sposobu uchwycenia, nawet n a poziomie odczucia, D o b ra per se. Praktyczna intuicja D o b ra jest odrzucana n a rzecz ślepej tendencji otrzym ującej m iano wrodzonej, którego odm aw ia się idei.

Inquiétude M alebranche’a m a u Locke’a swój odpow iednik w uneasiness.

O ile m ożna zrozum ieć tekst, w którym Locke jest daleki od jasności, term iny inquiétude i uneasiness nie są synonim am i, ja k zauw aża francuski tłum acz, zwracając się z tą wiedzą do czytelników obeznanych ze słownictwem M alebranche’a42. N iepokój (uneasiness) jest czysto negatywny, jest czystym brakiem , podczas gdy M alebranche’a inquiétude pozytywnie dąży do n aj­ wyższego D o b ra poprzez niekom pletność d o b ra partykularnego. N iepokój

s R u ch do k ład n ie przeciw ny tem u w ykonanem u przez P l a t o n a , Protagoras, 356 a-3 5 7 e.

40 J. L o c k e , Rozważania..., 2.21.30. M ożem y zrozumieć, że - zdaniem Locke’a - M alebranche

m iesza wolę z pożąd aniem , poniew aż czyni z n ich dwie strony jednej rzeczywistości, podczas gdy L o cke czyni je dw iem a czysto ludzkim i zdolnościam i, działającym i n a przem ian , ażeby w ybór doszedł d o skutku. Por. ten sam ro dzaj krytycyzm u u A . A r n a u l d a, Vrayes et

fa u sses idées..., rozdz. 27, s. 255.

41 J. L o c k e , Rozważania..., 2.21.62.

(12)

M aieb ran ch e і Locke 1 0 7 (uneasiness) jest tylko stanem um ysłu jednostki, podczas gdy inquiétude

d o d atk o w o określa to, czego brakuje. N iepokój (uneasiness) jest niezamie­ rzonym brakiem zaspokojenia, jed n ak kierującym pożądanie n a dokładnie zam ierzone poszukiw anie43. T o tutaj Locke redukuje różne poziom y, obecne u M alebranche’a, do poziom u jednego, który przedstaw ia najjaśniej: zam iast być, ja k inquiétude, pozostałością luki pomiędzy subiektywnym i obiektywnym dobrem , odległym od bycia św iadom ością tego, co transcendentne, niepokój

(uneasiness) jest trw ałym stanem charakteru, niezależnym od posiadanego

dobra.

M ający w zamierzeniu łączyć ze sobą pożądanie i niepokój, stan zawieszenia

(suspense) jest trzecim punktem wprowadzonym w drugim wydaniu rozważań,

któ ry budzi podejrzenia, że został zapożyczony z w ypracow anej przez M alebranche’a konceptuaiizacji. Dzięki stanowi zawieszenia rozum m oże kierow ać pożądaniem , które, inaczej niż chce M alebranche, nie jest dłużej ani o rien tacją n a D o b ro , ani zdolnością b ad an ia czego ono pragnie. U M alebranche’a .tan zawieszenia spełnia funkcję w prow adzania orientacji n a najwyższe D o b ro de novo·, dzięki temu stanow i rozum , jed y n a władza zdolna przez swe kalkulacje odkryć najwyższe D o b ro (tj. d obro najbardziej trwałe), m oże ingerow ać po raz pierwszy. Dzięki stanow i zawieszenia rozum dochodzi do przyporządkow ania najtrw alszem u d obru pożądania, którego nie łączy z nim żaden uprzywilejowany stosunek. Bezpośrednia i istotna orientacja u M alebranche’a zostaje u Locke’a zastąpiona przez otwarcie przestrzeni dla rozum u, jedynej siły cieszącej się boską gwarancją. W olność (i ludzka godność) zależy ju ż nie od trwałego ukierunkow ania woli na najwyższe D o b ro , ale od ingerencji „boskiego św iatła w człow ieku” ro z­ ważającym i badającym 44. W olność nie jest dłużej eksploatacją nadm iaru woli idącą ta k daleko, ja k daleko sięga nadanie natury tego, czego ona pragnie, i co j ą rozczarowuje: w prost przeciwnie, wolność jest rozbiciem im perium afektyw ności, działającym n a korzyść zupełnie innej władzy. U L o ck e’a zatem sam rozum zdaje się być usytuow any p o za stanem zawieszenia, który otw iera przed nim przestrzeń i sam rozum jest w arunkiem zbawienia.

W arto byłoby rozw inąć dalej dokładne porów nanie słownictw a i myśli naszych dw óch au to ró w w związku z psychologią błędu. Je d n ak ju ż pró b k a, k tó rą zbadaliśm y, wystarcza, by pokazać obecność tego, co podobne, i by ustanow ić m ocną przesłankę dla tezy, zgodnie z k tó rą Locke napisał ten rozdział m ając w umyśle tezę M alebranche’a i wynikającą z niej kontrowersję. N aw et gdybyśmy historycznie nie mieli w tej kwestii żadnej pewności, to

43 P o r. refleksja, o inlencjonainości p o żądania i niezaspokojenia, A. A r n a u l d , Dissertation.... s. 121-2.

(13)

1 0 8 Jean-M ichel Vienne

porów nanie jest wystarczająco efektywne teoretycznie: pozwala nam ono lepiej w yodrębnić to, co właśnie ustanaw ia te dw a systemy myśli.

P o czątk o w o „em p iry zm ” M a le b ra n c h e ’a, k tó ry iry to w ał A rn a u ld a i cieszył Bayle’a, m iał znaczenie tylko przez powiązanie z „m etafizyczną” teorią woli. Z tego samego pow odu Locke nie bardziej akceptuje ów „metafizyczny” wym iar, który jego zdaniem jest zbudow any n a zbyt luź­ nej „an alo g ii” - w gruncie rzeczy na grze słów - niż akceptuje tezę 0 widzeniu w Bogu. Pom yłka w pierwszym w ydaniu Rozważań pokazuje naw et lepiej jego chęć uniknięcia wszelkiego śladu intelektualnej intuicji św iata per se. Jego obaw a przed entuzjazmem sprawia, że zgadza się on z A rnauldem w ograniczaniu zdolności ludzkiego rozum u, ale poniew aż żadne objawienie nie m oże podważyć idei prostych, człowiek jest ograni­ czony do w ytw arzania ich n a podstaw ie dośw iadczenia m yślow ego, skoro „n ieo b ecn a” idea zbaw ienia znajduje się p o za granic imi danej chwili. Ponieważ, co więcej, odrzuca on fideizm Bayle’a w takim właśnie stopniu, w jakim odrzuca okazjonalizm M alebranche’a, Locke nie m oże być pe­ wien, że em piryczna psychologia m oralna otw iera się n a boski plan ludz­ kiego zbawienia.

Stąd też, m im o że zgadza się on z obserwacjami psychologicznymi M alebranche’a, Locke musi zapewnić ich związek ze zbawieniem innymi sposobam i. Ja k zawsze w myśli o tendencji nom inalistycznej, esencjalny stosunek zostaje zastąpiony zew nętrznym pow iązaniem : rozum wylicza największe szczęście, zam iast wznosić łańcuch d ó b r aż do D o b ra najwyższego, przyczyny sprawczej d ó b r niższych.

T en sposób łączenia psychologii i zbawienia spraw ia jednak, że Locke p o p ad a przynajm niej w trzy trudności w tych właśnie punktach, które p róbow ał popraw ić u M alebranche’a. Pierwszy dotyczy usytuow ania rozum u: każdy grzech jest błędem, ponieważ sam rozum jest źródłem zawieszenia 1 rozw ażania tego d o b ra, które pożądanie wybierze, aby wolę uczynić skuteczną. Ja k zauw aża jego przyjaciel M olyneux, w tej koncepcji „wszystkie grzechy biorą się z naszych umysłów, a nie z depraw acji woli” 4S, co jest niezgodne z niektórym i tw ierdzeniam i Locke’a, zwłaszcza w jego pism ach religijnych.

T ru d n o ść d ruga zawiera się w stosunku rozum u do woli. W ola jest zredukow ana do siły czysto sprawczej, wyzutej z wszelkiej racjonalności: jest ona następstw em interwencji rozum u, k tó ra z kolei jest następstwem niepokoju. Psychologia m o raln a redukuje się zatem do samego następstw a aktów , których relacje pozostają na poziomie quasi-m echanicznym . To w czym M alebranche postępuje za scholastykam i, odróżniając de ratione,

4S List od M o lyneux z 22 g ru d n ia 1692, Correspondence, N o . 1579, po r. M s Γ.2, f.1.42, o raz J. L o c k e , Reasonableness o f Christianity, § 1; W orks, L o n d o n 1759, Vol. 2. s. 511.

(14)

M alebranche і Locke 1 0 9

Locke oddziela de re, ja k gdyby chodziło o realne byty. Nie zgadza się to z jego „nom inalizm em ” , wdług którego istnieją tylko jed n o stk i, a nie zdolności, aby ju ż nie w spom inać faktu, że analiza, na której on kończy, jest zbyt uproszczona, niezdolna do wyjaśnienia realności w yboru, a więc czegoś, co uzna on pod ogniem krytyki innego swego przyjaciela, V an Lim borcha.

T rzecia trudność leży w podstaw ow ej krytyce entuzjazmu u M a leb ran ­ che’a. Locke odnosi do kalkulującego rozum u tylko zdolność określenia najwyższego D o b ra, czy też w niektórych tekstach zwykły (nawet nieuda­ ny) nam ysł w ystarcza, by usprawiedliwić człowieka, który szuka zbaw ie­ nia. Stąd m oralny form alizm (przed K antem ) i zbawcza aktyw ność rozu­ m u zastępuje obecną u M alebranche’a teleologię woli. Jeśli naw et rozum nie m a żadnej intuicji praw d wiecznych, ja k Locke u trzym uje w E x ­

amination46, jest on pewien sukcesu (pod warunkiem , że działa on „com m e

il fa u t” ). W ten sposób teologia nam ysłu zastąpiła teologię jego treści (ukierunkow anej przez wolę lub rozum ). T rudność Locke’a m oże nawet być uw ażana za większą, niż ta M alebranche’a, ponieważ, kiedy M aleb­ ranche b ad a spójność swej koncepcji teleologicznej, Locke akceptuje bez b ad an ia sam ozw ańczą boską gwarancję, że właściwe użycie rozum u zo­ stanie nagrodzone. K atolicki M alebrache wierzy, że ludzka w ola uczest­ niczy w porządku i woli Boga, podczas gdy reform ow any Locke wierzy, że nam ysł jest pracą zasługującą n a usprawiedliwienie przez arb itraln ą decyzję Boga.

Zadziwiające podobieństw o pomiędzy analizą psychologiczną Locke’a i M alebranche’a spoczywa zatem , ja k próbow ałem to pokazać, n a różnych podstaw ach m etafizycznych i gnoseologicznych. Jednakże ju ż same trudności, w jak ie Locke p o p ad a, św iadczą o konieczności ponow nego w prow adzenia „m etafizycznych” przesłanek dla o brony postulow anego przezeń em piryzm u. Świadczą one także o niemożności uniknięcia przez empirystę „metafizycznych” założeń.

Przełożył M a re k K ozłow ski

Przekład p rzejrzała D o ro ta R ybarkiew icz

(15)

п о

Jcan-M ichel Vienne

Jean-M ichel Vienne

M A L E B R A N C H E A N D L O C K E T H E T H E O R Y O F M O R A L C H O IC E ,

A N E G L E C T E D T H E M E

M aJebranche’s psychology o f e rro r an d psychology o f raoraJ choice a re the co re o f w hal L ocke k ep t on adm iring, even w hen criticizing th e m etaphysics and the theory o f ideas un derlying them . So to und erstan d why L ocke rejects M aJebranche’s „id ea” and M alebranche rejects L ocke’s „id e a ” , it is useful to see where they agree an d disagree in the th eo ry of m o ral choice: pleasure, suprem e good, suspense, uneasiness, desire are them as d eb atted aro u n d them (A rn au ld , Bayle) an d between them .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Michael [11] has proved that every metric space can be embedded isometrically as a closed, linearly independent subset of a normed linear space, while Arens and Eells [1] have

In particular, it turns out that the mixed measure-category product of ideals (i.e. the product of the ideal of all meager sets and the ideal of all sets having measure zero)

Si on note H 1 le sous-groupe de R form´e par tous les nombres r´eels x tels que la s´ erie de terme g´ en´ eral kxn!k 2 converge, cela se traduit donc par le r´ esultat suivant,

If R is continuous, we can extend it by continuity onto the whole of X, and since relations (2) will be satisfied for all x in X, by continuity of the involved operators, we can

We shall prove (Section 5) that (∗) and (∗∗∗) are equivalent at every point of a 4-dimensional warped product manifold at which the tensor S − (K/n)g does not vanish, where K is

Making use of the results contained in Sections 1–2 we investigate the solvability of the equation (0.2) with nonhomogeneous linear part as well as the problem of stability of

Our proof will thus be complete if we can show how to handle the induc- tive steps required to obtain conditions (1) to (6)... This completes the proof of Theorem 2 and concludes

Therefore, this paper shows, in essence, that the class of G-spaces is an extension (obtained by localization) of the class of Schwartz spaces with BAP. This generalization has