S tudia T eologiczne B ial., D roh., Łom .
14(1996)
WOLNOŚĆ A PRAWA CZŁOWIEKA
W POSTMODERNISTYCZNEJ KULTURZE
KOŃCA XX WIEKU
Treść: Wstęp; I. Wolność osoby, jej współczesne rozumienie i urzeczywistnianie; II. Pra wa człowieka gwarantem i sprawdzianem urzeczywistniania wolności; Zakończe nie.
W S T Ę P
C złow iek, ja k o byt osobow y, charakteryzuje się św iad om o ścią i w o ln o ścią sw ego istnienia i działania. C echy te, w łaściw e czło w ieko w i ja k o je d n o s t ce, m ają swój zew nętrzny w yraz w postaci norm życia społecznego. O d c zy ty wanie i tw orzenie ow ych norm (praw a i obow iązki) u w aru nko w ane je st ra c jo nalnością i w olością osoby ludzkiej. Z ależność ta p o siad a też k ierun ek zw rotny: normy zew nętrzne ludzkiego b ytow ania w pływ ają na w łaściw e rozum ienie i przeżyw anie św iadom ości i w olności osoby. W niniejszej refleksji chcem y się skoncentrow ać na dw óch z w ym ienionych tu rzeczyw istości: w olności i p ra wach człow ieka. W częścki pierw szej spróbujem y sobie uśw iado m ić czym je st wolność osoby, jak ie je st jej w spółczesne rozu m ienie i realizow anie. C zęść d ru ga będzie p róbą ukazania fund am entu praw człow ieka, ich w spółczesn ego p o j m ow ania i fu nkcjono w ania w e w spółczesn ym św iecie.
I. W O L N O Ś Ć O S O B Y L U D Z K IE J,
JEJ W S P Ó Ł C Z E S N E R O Z U M IE N IE I U R Z E C Z Y W IS T N IA N IE 1. P o ję c ie w olno ści
Przez w olność rozum iem y zdolność osoby do sam o ok reślenia się w sw ym działaniu od w ew nątrz m ocą swej woli i to w ten sposób, że człow iek m oże KS. J Ó Z E F Z A B IE L S K I
w ybierać m iędzy chcen iem i niechceniem oraz m iędzy ro zm aitym i p rz e d m io ta m i chcenia. Term in w olność (libertas, liberum arbitrium ) je s t u żyw any w ró ż nych znaczeniach, w zależności od tego, kto go u żyw a i do czego się odnosi. N adto, oznacza on zaw sze coś podw ójnego: p ozytyw nego - w olność do czegoś, oraz negatyw n ego - w olność od czegoś, co stoi na przeszk od zie w d rod ze do celu. M ów iąc o w olności m am y jed n ak na w zględzie w olność pozy ty w ną, w o l ność negatyw na je st tylko jej koniecznym w arunkiem . W olność je s t w ięc przede w szystk im czym ś pozytyw nym , doskonałością bytu, silą w yb ió rczą środków przy zachow aniu porządku finalnego (vis electiva m ediorum servato ordine finis). N ie je s t to tylko brak przeszkód w działaniu, ale specyficzne je g o u k ieru n k o w a nie dla ro zw inięcia pełnej dynam iki o so b y 1.
W olność p o zytyw na (w olność c/о, jak o zdolność osoby, w ystępuje w trzech postaciach: w olność p sychiczna (libertas indifferentiae: n iezaw isłość w w y b o rze, m ożność w yboru w jak im k o lw iek kierunku za albo p rzeciw ), nieliczenie się z m oty w am i; w o ln o ść d u cho w a (lib erta s in d eterm in a tio n is: m o żliw o ść w y b o ru m ięd zy d w o m a ak tam i, albo m ięd zy c z y n ie n ie m a n ie c z y n ie n ie m p e w n eg o aktu, k w e stio n u je abso lu tn e o b o w iąz y w an ie m o ty w ó w ); w o ln o ść m oraln a (lib eru m : m ożność autodeterm inacji p odm iotu dla w zględów , których w ażność uznaje się rozum ow o, a w ięc dla uzasadnionych m otyw ów ). C złow iek w akcie w olnym sam determ inuje siebie dla racji poznanych intelektualnie, ale m oże się też dla tych racji nie zdeterm in o w ać. D o w od zi to, że o stateczn ie d e te rm in a c ja ta za le ży od n ieg o sam eg o , a nie od m o ty w ó w p rz e z n ieg o p o z n a w a n y c h . S tą d te ż c z ło w ie k nie je s t a u to m a te m z a p ro g ra m o w a n y m m otyw acją, ale istotą o pew nym zakresie nieokreśloności, który m ożn a w ypełnić ro zm aity m i treściam i działania. W ybór od po w ied n ich treści tego ż d ziałania d o k o n u je się p rz e z ich o d n ie s ie n ie do p ra w a z in te r io r y z o w a n e g o p rz e z św iadom ość (sum ienie). Im peratyw tego praw a kieruje działaniem człow ieka, zak ład ając zd olność do sam o o k reślen ia się w kierunku dobra. Tym sam ym po dw aża m ożliw ość autodeterm inacji (uzasadnionej) w kierunku zła m oralnego, gdyż je st to działanie pozbaw ione w łaściw ych racji i opierające się na m otyw acji chybionej. P rzed m iotem w oli je st dobro, zaś „działać m o ralnie” - to stosow ać się do tego, co w człow ieku je st specyficznie ludzkie i rozw ijać w artości. Z ycie m oralne w sensie pozytyw nym identyfikuje się z działaniem w yznaczonym przez racje rozum ow e (recta ratio), a przez to je st realizow aniem w olności w k ieru n ku celów w artościow ych in dyw idualnie i spo łeczn ie2.
1 Por. M a ty sło w n ik term in ó w i p o ję ć filo zo fic z n yc h , opr. A. P o d s ia d , Z . W ię c k o w s k i, W arszaw a 1983. k. 4 2 6 -4 2 7 .
: Por. S. W ite k , Teologia m o ra ln a , t. 1, cz. 2, L u b lin 1976, s. 5 5 -5 7 ; L. W c ió r k a , W olność
w o li, w: K ato licy zm A -Z . pr. zb., red. Z. P a w la k , P o zn ań 1982, s. 3 8 6 -3 8 7 ; J .- L . B r u g u e s , L ib e r te , w: ten że, D ic tio n n a ire de m orale c ath o liq u e , C h a m b ra y -le s-T o u rs 1991, s. 2 3 4 -2 3 6 ; T.
P r o p p e r , F reih eit, w: N eues H an d b u ch T h e o lo g isc h er G ru n d b e g riffe , В. 1, H rsg. von P. Eicher, K o esel-V erlag M ü n ch en 1984, s. 3 74-403.
W O L N O Ś Ć A PRAW A C Z Ł O W IE K A W K U L T U R Z E K O Ń C A X X W. W olność, ja k o doskonałość i zdolność bytu o sobow ego, ja w i się nam ja k o w ładza rozum nej autodeterm inaeji, je s t w ięc dobrem - szczegó ln ą w artością człow ieka, która identyfikuje się z fo rm ą jeg o m oralności. W olność ja k o z d o l ność w yboru m iędzy kierunkam i d ziałania o w artościach przeciw n ych (dobro- zło) daje m ożliw ość czyn ienia dobra lub zła, i tu objaw ia się jej słabość. O w artości teg o nieb ezpieczn ego przy w ileju w ybierania m iędzy dob rem a złem rozstrzyga sposób je g o w ykorzystania. P oniew aż w olność je st sw o istą poten- cjalnością, m ożna i trzeba ją w łaściw ie zrozum ieć, i kształtow ać w w ybieraniu dobra, p rzez w yrabianie o dpow iednich spraw ności. W olność je st w ięc: darem
zdobyczą i zadaniem ; w istocie stanow i osiąg nięcie życio w e, nie będące u d zia łem w szystkich. Je st darem ja k o m o żliw o ść p a n o w a n ia n a d sobą; je s t zdobyczą, bo za d a tek w olności rozw ija się dzięki w łasnym w ysiłkom człow ieka; je s t w re szcie zadaniem do spełnienia, bo rozw ijanie w olności n a leży do fu n d a m e n ta ln e go obow iązku u rzeczyw istniania n atury ludzkiej w je j m ożliw ościa ch o raz do staw ania się coraz bardziej osobam i, które znam ion uje a u to n o m iezn o ść w ew n ę trzna3.
2. W sp ó łc z e sn e ro z u m ie n ie i u rz e c z y w is tn ia n ie w o ln o ści c z ło w ie k a
W olność ja k o doskonałość bytu, ja k o zdolność osoby m usi być zaw sze rozw ażana w łączności z w idzeniem całego człow ieka. W tw ierdzeniu tym u p ew nia fakt, że akt w olnej w oli jest zaw sze p op rzed zon y aktem rozum u, w olny w ybór człow ieka je s t uw aru nk ow any uprzednim rozeznaniem podm iotu. H isto ria ludzkiej m yśli pokazuje, że ro zum ienie w olności i k o rzy stan ie z niej dzieli zaw sze los antropologii - w izji człow ieka i jeg o roli w św iecie.
N a stan dzisiejszej w izji czło w iek a i je g o w olności szczególny w pływ w y warły trzy ostatnie w ieki historii człow ieka. O b ecna sytuacja p o zn aw czo-egzy- stencjalna je st konsekw encją dom inujących nurtów filozofii now ożytnej i w sp ó ł czesnej. Z asadnicze m yśli tej filozofii m ożna ująć w trzy w aru n k u jące się nurty: a. O d hom o sapiens do hom o dem ens, czyli od b ezw zg lęd n eg o zau fan ia do rozum u, pojm ow anego jak o ostateczna instancja do rezyg nacji z rozum u, czyli do skrajnego racjonalizm u X V II w ieku, racjonalizm u o św ieceniow ego aż do rezygnacji z praw dy i skrajnego irracjonalizm u w postm od ern izm ie;
b. O d ubóstw ien ia (deifikacji) człow ieka p rzez p rzyzn anie m u boskich p re rogatyw do u rzeczow ienia (reifikacji) i p o d porządkow ania czło w iek a je g o w ła snym w ytw orom , czyli od nad człow iek a do po stczłow ieka;
c. O d w olności absolutnej do faktycznego zniew olenia (now e form y w sp ó ł czesnej alienacji).
K lam rą spinającą i w aru nk iem tego stanu je s t w y elim ino w anie B o g a z poznaw czego horyzontu kulturow ego, utrata przez czło w iek a św iado m ości je g o
5 S. W ite k , dz. cyt., s. 58; por. S. R o s ik , W ezw ania i w y b o ry m o r a ln e , L u b lin 1992, s. 192-209.
pow iązań z B ogiem . D oprow adziło to do zafałszo w anie praw dy o człow iek u, o je g o życiu, a ostatecznie spow odow ało zagubienie czło w iek a4.
Proces poznaw czej degradacji człow iek a ro zpo czyn a racjon alizm D escar- tesa, pogłębiony przez K anta, H eideggera, H usserla, aż do S a rtr’a oraz ra c jo n a lizm scjentyczny zapoczątkow any przez pozytyw izm C o m te’a. R acjon alizm D e- scartesa i jeg o następców polega na tym , że racjon aln ie uzn aje się to, co m a źródło swej sensow ności w ludzkiej myśli. U znano priorytet ludzkiej m yśli przed po znaniem , co D escartes w yraził w słynnej zasadzie: Cogito ergo sum (m yślę, w ięc jestem ). W ten sposób m yśl ludzką, a nie b ezpośredni k o ntek st poznaw czy (dośw iadczenie) uznano za w arunek praw dy o istnieniu człow ieka. W edług A. C o m te ’a człow iek je st zdolny poznać tylko to, co dane je st m u w d o św ia d c z e niu zm ysłow ym , zjaw iska zaś m oże porządkow ać w aspekcie ilościow ym . C elem nauki nie je s t p oznanie praw dy o św iecie, lecz porządk ow anie zastan ego św iata. Z adan iem ludzkiego rozum u je s t p rzem ien ian ie św iata i w ytw arzanie coraz to now ych narzędzi ow ych przem ian. R ozum ju ż w punkcie w yjścia je st pojm ow any ja k o f u n k c j o n a l n y , i n s t r u m e n t a l n y , co d a ło p o c z ą t e k r a c j o n a l n o ś c i technicy stycznej, a rozum otrzym ał now ą k atego rię - inform acyjny.
N ie negując osiągnięć tak rozum ianej nauki i techniki (nie tu je s t błąd i n iebezpieczeń stw o), należy podkreślić, że błędem je st uznanie tego typu p o z n a nia za jed y n ie uzasadniony i w artościow y. E lim inow ało to au to n o m iczn ą filo zofię, zniek ształcało obraz człow ieka, a także w ykluczłao m ożliw ość ra c jo n a l nego uzasad nienia w iary religijnej. S kutkiem tego w ytw orzono m en talno ść n a staw ioną na rzeczy, na ludzkie w ytw ory, p od ejście jed y n ie p rag m aty czn e (jak użyć, jak w ykorzystać), nastaw ienie w yłącznie na teraźniejszość; ja k też sk ło n ność do id entyfiko w ania m ożliw ości technicznych z ety czną dopuszczaln ością. W ten sposób w szystko, co jest w ykonalne (m ożliw e) technicznie je st dozw olone etycznie. N ajpełniejszy i najbardziej niebezpieczny w yraz znajduje to w inżynierii genetycznej. O bserw ujem y tu dalekosiężne ingerencje techniki w naturę, także w naturę ludzką, która staje się zw ykłym m ateriałem do p rzetw o rzen ia . To w szystko do prow adziło do zagubienia człow ieka, utraty w łaściw ych w ym iarów i p erspek tyw je g o życia. C złow iek utracił klucz do sam ego siebie, w czło w ieku zagu biło się hum anum , je st on traktow any ja k rzeczy, które sam produkuje. Z tą m en taln o ścią w iąże się też p ostaw a kon sum pcyjna, w yraźn ie d o m in u jąca w krajach rozw iniętych. Traw estując zasadę D escartesa o w spółczesnym człow ieku m o żn a by pow ied zieć: C onsum o ergo sum . C zło w iek ciąg le p ra g n ie m ieć w s z y s tk ie g o c o r a z w ię c e j - p ie n ię d z y , p o s tę p u , k o m f o r tu , z n a c z e n ia , przyjem ności, seksu itp. P osiadanie - m ieć góruje nad być. S y tu acja taka to regres do stanów infantylnych, człow iek żyje jak b y na zew nątrz, w śród w y p ro du kow anych p rzez siebie rzeczy, którym i się po sług uje lub baw i. W ten sposób w dzied zinie ducha cofa się do poziom u dziecka, traci zdolność głęb szeg o m y
4 Por. Z . J. Z d y b ic k a , K u ltu ro w e za w iro w a n ia w o k ó ł czło w ie k a ko ń ca X X w ieku . S ło w o - D zien n ik K a to lick i. M ag azy n , 6 -7 -8 .X. 1995, n r 4 0 (1 0 4 ), s. 15.
W O L N O Ś Ć A PRAW A C Z Ł O W IE K A W K U L T U R Z E K O Ń C A X X W. ślenia, refleksji nad sensem sw ojego życia, nad sw oją przeszło ścią i p rz y szło ścią, żyje ja k b y na pow ierzchni życia. W konsekw encji sam człow iek często staje się p rzedm iotem m an ipulacji ze strony innych, narzędziem ich k orzy ści i przyjem ności. Z auw ażam y też objaw y duszenia się człow ieka w św iecie rz e czy, stw orzonych przez siebie system ów ideologicznych i politycznych. To z kolei pow oduje zjaw isko ucieczki od św iata, przy b ierającą różne form y, np. ucieczka w gnozę, w w iedzę ezo teryczną, m edytację bez ascezy i etyki, w new
age5.
D ru g ą sferą, gdzie o bserw ow any je st proces degrad acji człow ieka, je s t jego w olność. W sposób nierozłączny (w arunkujący ) w iąże się to z d zied ziną ludzkiego poznania. N astąpiło tu tak w ielkie zaw ężenie roli rozum u (rozum funkcjonalny, inform atyw ny), że zaczyna się p ostulow ać rezyg nację z je g o u ży w ania i w yrzucen ia praw dy z ludzkiej kultury. Tym sam ym zo stała za p rze p a szczona praw da o w olności człow ieka. Poglądy i dążen ia tego rodzaju re p re zentow ane są przez najnow szą „filo zo fię” - p o stm odernizm , zw an ą też dekon- strukcjonizm em 6. Z daniem postm odernistów p raw d a je s t represyw na, og ran icza w olność człow ieka. U znanie w filozofii lub m oralności czego ś za p raw dziw e, m oralne i słuszne, elim inuje tym sam ym z pola p raw d ziw ości i n orm alno ści stany przeciw ne, np. jeśli uzna się, że m ałżeństw o je s t zw iązkiem kobiety i m ężczyzny, tym sam ym z norm alności w yklucza się zw iązki ho m o sek su aln e7. P ostm oderniści stw orzyli teorię praw dy jak o władzy. P raw da jest tu traktow ana jako system w ła d zy. We w spółczesnej kulturze - zdaniem p o stm o dernistów - tym, co prag nie dom inow ać, spraw ow ać w ładzę je st filo zo fia preten d u jąca do posiadania prawdy, pew ności, czy prezentująca tzw. m ocną m yśl. F ilozofia, która istniała w kulturze zachodniej przez dw adzieścia pięć w ieków je st obecnie w ła śnie tym w rogiem , którego należy zw alczać. P ostm oderniści do m ag ają się re zygnacji z w szelkiej m etafizyki i epistem ologii pretendującej do p o znania p e w nego, zrezygnow ać z doszukiw ania się istoty rzeczy, natury, kategorii d o b ra i zła, h ierarchizow ania w artości. M ożna dopuścić to, co G anni Vattim o określa jako m yśl sła b ą , czyli taki sposób m yślenia, który reprezen to w ali w staro ż y tn o
5 T am że, s. 16-17.
6 K ieru n ek ten p o jaw ił się w k o ń cu lat 6 0 -ty ch i p ro p o n u je now'y sto su n ek do p raw d y i n o w ą w izję św iata i c zło w iek a. G łó w n y m i p rz ed sta w icie la m i teg o n urtu są: J.F. L yotard, G. D eleu ze, J. D errida, D. R orty. Por. Z.J. Z d y b ick a. art. cyt.. s. 18-19, p rzy p is n r 6. N a tem a t p o stm o d ern iz m u zob.: Z . B a u m a n n , D w a szkic e o m o r a ln o ś ci p o n o w o c z e s n e j, W arszaw a 1993; D .W . F o k k e m ,
H istoria literatury. M o d e rn izm i p o stm o d e rn izm . W arszaw a 1994; S. M o r a w s k i, W m ro ka ch p o stm o d ern izm u . R o zm y śla n ia rek o lekcy jn e, w: D okąd z m ie rz a w s p ó łc z esn a h u m an isty k a ?, red.
T. K ostyrko, W arszaw a 1994, s. 13-40; M . K ę p n y , K u ltu ra ja k o p ro b le m teo retyc zn y d la w s p ó ł
czesnej s o c jo lo g ii - o p o stm o d e rn izm ie w teo rii sp o łe c zn ej, w: D o k ą d z m ie rz a ..., s. 9 6 -1 0 8 : J.
S ó jk a , P o jecie to ta ln o ści a filo z o fia p o stm o d e rn isty cz n a , w: D okąd z m ie rz a ..., s. 8 3-95; B. N e l so n , D e r U rsprung d e r M oderne. H isto risc h e u n d s y sth e m a tis c h e S tu d ien zu m Z iv ilisa tio n s p ro
gress, F ra n k fu rt a. M ain 1979; M . B e r m a n , L ’e sp e rien za della m o d e rn ita , B o lo g n a 1985.
7 Por. R. L e g u tk o , O to lera n cji, w: R elig ia a sens b y c ia czło w iek iem , L u b lin 1994, s. 113- 133; G . P e n a ti, C zasy n o w o ży tn e a p o stm o d e rn izm w e w sp ó łc ze sn e j m y śli filo z o fic z n e j, C o m m unio (p o l.) 14(1994), n r 6 (8 4 ), s. 24-39.
ści sto icy 8.
Z d an iem „filozofó w ” po stm odernistycznej o rientacji należy u znać p lu ra lizm osobistych przekonań każdego człow ieka oraz całko w itą d o -w o ln o ść w m yśleniu, w artościow aniu i działaniu. Ten nurt, określany m ianem p lu ra lizm
lib ertyński głosi w olność ja k o do-w olność. Pod koniec X X w ieku p o jaw ia się
now a kategoria człow iek a - hom o lib era lis, człow iek w yzw olony od praw d y i m oralności, w yzw olony od stałych przeko nań i m iejsc - obyw atel św iat: bez dom u, bez ojczyzny, bez w ych ow an ia (antypedagogika), nie troszczący się o ideały, o w artości, bez m ocnej m yśli i bez m ocnej tożsam ości (nie je s t w ażne
katolik, Żyd, Polak, N iem iec). W tej perspek ty w ie w idzenia czło w iek a i św iata
nie m a istotnej granicy m iędzy racjonalizm em i irracjonalizm em , m iędzy w o l nością i do-w olnością, m iędzy m oralno ścią i am oralnością.
W y zw olenie od praw dy je st także w yzw o leniem czło w iek a od ja k ie g o k o l w iek ob ow iązku, od jak iejk o lw iek form y ograniczenia: człow iek m oże żyć w sposób zupełnie do-w olny. N ie m usi też ani siebie sam ego, ani innych ludzi, ani św iata traktow ać zbyt pow ażnie. Z daniem p ostm o dernistów życie je s t ro d z a je m zabaw y (J. D errida). C złow iek m oże w ięc baw ić się, korzystać z każdej nadarzającej się p rzyjem ności, nie m yśląc ani o m otyw ach, ani o k o n sek w e n cjach sw ego postępow ania. N iesp otyk ana dotąd w naszej kulturze, p ro p o n o w a na przez m odernistów rezygnacja z reguł używ ania rozum u w płaszczyźn ie lu d z kiego m yślenia i działania, prow adzi do barbarzyństw a. P roces, który d o p ro w a dził do w yzw o lenia rozum u ludzkiego od m etafizyki i religii, d op ro w adził do utraty rozum u. C złow iek, ulegając p okusie będziecie ja k o b ogow ie, najpierw uznał siebie za tw órcę praw dy, by ostatecznie dojść do przek on ania, że nie ma praw dy i nie m a żadnych zasad m oralnych. N ie m a bow iem natury człow ieka, je st nicość, pustka, w której nic nie je st pew ne, w szystko je st w zg lęd ne (rela
tyw ne). N eg acja B oga ja k o ostatecznego źródła człow ieka, nie u w zg lęd nian ie w erty kalnego w ym iaru osoby ludzkiej, dop ro w ad ziły do w izji czło w iek a jak o m iejsca potrzeb i doznań. Cel życia ludzkiego upatruje się w tw orzeniu i za sp o kajaniu coraz to now ych potrzeb, często sztucznie rozdm uchiw any ch. Tak ro zum iany człow iek - byt bez korzeni i celu - m oże żyć ja k m u się p o d o b a (d o w olnie). W olność je g o to do -w olność w yrastająca z ontycznej i aksjologicznej nico ści9. W centrum kultury po stm odernizm u staje człow iek, który nie m a ju ż
gw a rancji p łyn ą cy ch ze strony wiary, nie m a też za gw ara nto w a nych stu p ro cen tow o kryteriów rozum ow ych. Jest to czło w iek rozczarow any z racji n iesp ełn io nych ob ietnic sa m ozbaw ienia ja k ie m iało p o p ły n ą ć o d tak zw a n ej ludzkości. Jest to człow iek wykorzeniony™ . Taki obraz i stan człow ieka, w y nikający z an
* Por. G . V a ttim o , L a f in e della m od ern ita . N ich ilism o e d erm e n eu tica nella c u ltu ra c o n
te m p o ra n e a , M ilan o 1985; Z .J . Z d y b ic k a , K u ltu ro w e za w iro w a n ia ..., art. c y t., s. 19. 9 Por. Z .J . Z d y b ic k a , K u ltu ro w e za w iro w a n ia ..., art. c y t., s. 19.
10 G . T r e n tin , La m o ra te cristia n a nel p o stm o d e rn o , „R iv ista di T eologia M o ra le ” 96 (1 9 9 2 ), s. 4 5 9 n . cyt. za: A. D r o ż d ż . S p ó r o etykę w p o stm o d e rn izm ie ? , „T arn o w sk ie S tu d ia T e o lo g icz n e ”
W O L N O Ś Ć A PRAW A C Z Ł O W IE K A W K U L T U R Z E K O Ń C A X X W. tropologii, otw iera szerokie obszary dla kultury in d y feren cy jn ej".
II. PRAWA C Z Ł O W IE K A - G W A R A N TEM I S P R A W D Z IA N E M U R Z E C Z Y W IS T N IA N IA JE G O W O L N O Ś C I
W olność czło w ieka p rzejaw ia się w dw óch aspektach: w ew n ętrzn y m i z e w nętrznym (społecznym ). D otychczasow e refleksje ukazały nam , że w olność w aspekcie w ew nętrznym , to w ładza osoby ludzkiej, u m o żliw iająca jej p o d ej m ow anie decyzji i w yborów . Istota w olności - pisze Jan P aw eł II - tkw i we
w nętrzu człow ieka, należy do natury osoby ludzkiej i je s t j e j znakiem ro zp o znawczym. (...) C złow iek je s t wolny, p o n iew a ż po sia d a zd o ln o ść op ow ied zenia się p o stronie p ra w d y i d o b ra [2. W olność jaw i się nam nie tylko ja k o w ład za
człow ieka, ale i sposób istnienia i działania osoby ludzkiej, p olegający na tym , że człow iek m oże uzgadniać sw oje postępow anie z po znanym i w artościam i, które go dop ełn iają i u d o sk o n alają13.
Istotnym w arunkiem ow ego istnienia i d ziałania osoby - k o rzy stan ia z w o l ności w ew nętrznej - je st w olność zew nętrzna (społeczna). Żeby bow iem w olność w ew nętrzna m ogła się w yrażać na zew nątrz, m uszą istnieć rzeczyw iste alteran- tywy w yboru i m ożliw ości sw obodnego działania - poszanow anie osoby ludzkiej ze strony jed n o stek i grup społecznych, w ładzy pań stw o w ej, ochro na praw na. U w arunkow an ia te nie są jed y n ie w artością u żytko w ą (bonum utile), lecz także wartością etyczną (bonum honestum ) - dobrem praw a (R ech tsg u t)14. W ten sposób dochodzim y do rzeczyw istości i potrzeby praw człow ieka. C złow iek bow iem ma praw o do u rzeczy w istniania swej w olności w ew nętrznej, do realizacji siebie w konkretnych w arunkach, w śród konkretynych osób. W ten sposób w olność je d n y c h w s p ie r a , w a r u n k u j e i u ja w n ia w o ln o ś ć i n n y c h . W o ln o ś ć urzeczyw istniana p rzez innych przy b liża nam praw dę, d obro i spraw iedliw ość, co z kolei pozw ala na rozw ój w łasnej o so b o w o ści15. W olność b ow iem nie je s t
jedynie praw em , którego żąda się dla siebie; je s t ona rów nież p ow in n o ścią , którą p o d ejm u je się w obec drugich. (...) P o szano w a nie to w yznacza granice wolności, ale jed n o cze śn ie nadaje je j senso w ności i g o d n o ść '6.
" Por. G . P ia n a , La cu ltu ra d e ll'in d iffe r e n z a , „ R iv ista di T eo lo g ia M o ra le ” 9 6 (1 9 9 2 ), s. 449-458; D. M o b a illy , M orale, a u jo u r d ’hui, ou est-tu ? , „L a v ie” , 1994. n r 2 5 2 4 , s. 50-53.
12 J a n P a w e l II, C h cesz s łu ży ć sp r a w ie p o k o ju - sz a n u j w olność, o ręd zie na X I V Ś w ia to w y
Dień P okoju, 1981 r., n r 5, w: Paw el VI, Jan P aw el II, O rędzie p a p ie s k ie na Ś w ia to w y D zień P okoju, R zym 1985, s. 127.
13 Por. F .J. M a z u re k , P ra w a c zło w ieka w n a u c za n iu sp o łe czn ym K o ścio ła , L u b lin 1991, s. 93-94.
14 Por. N e l l- B r e u n in g v. O s w a ld . F reiheit - M e n sch e n re c h t u n d G ru n d w ert, „ S tim m en der Z e it” 4 (1 9 7 9 ), s. 434.
15 Por. F. M a z u re k , P raw a czło w ieka ..., dz. cyt., s. 95; K a rd . J. R a tz i n g e r . Z n a c ze n ie
w artości relig ijn ych i e ty czn yc h w sp o łe czeń stw ie p lu ra lis ty c zn y m , „ C o m m u n io -K o łe k c ja ” , n r 9
„ N aró d -w o ln o s'ć-lib eralizm ” , P o zn ań 1994, s. 184-187.
P ytając o źródło i fundam ent praw człow iek a zw racam y się ku osobie, do tego, kim ona je st, i co ją stanow i. S tw ierdzam y tu, że praw a czło w iek a nie są ani nadaw ane (nadaw alne) przez nikogo z ludzi, ani też nie są u tracan e (utracal- ne), nikl z ludzi nie m oże nikogo ich pozbaw ić. P ra w człow ieczych nie m a się z
nadania i czło w iek nie rodzi się żebrakiem pra w : o d m om entu p o czę cia je s t ich sp a dko biercą, a w ychow yw ać, to szacunkiem m u od daw anym te p ra w a p r z y p o m inać. G dy człow iek nie chce b yć sobą, gdy w sobie nie szuka o dp ow ied zi na to, kim jest, czym m a być, w ów czas p o szu kiw a n iu p ra w nie m a k o ń c a '1. P od staw ą
praw człow ieka je st w ięc godność osoby ludzkiej. Tak, ja k człow iek nigdy nie traci swej ontologicznej w artości i godności, tak też p raw a czło w iek a u zn aw an e są za praw a naturalne (w rodzone), pow szechn e i n ieu tra caln e18.
N ie w chodząc w analizy treści praw człow ieka, sposobu ich u jm o w an ia i relacji, zw róćm y uw agę na sam o ich traktow anie i zabezp ieczen ie (ochronę). Jak zostało ju ż p o w iedzian e w olność je st nie tylko praw em osoby, ale też jej pow innością. W olność ind yw idualn a potrzebuje swej m iary, swej treści, p o n ie w aż m oże istnieć tylko w hierarchii w artości; w p rzeciw nym razie staje się p rz e m ocą w obec innych. T reścią w olności je st zabezp ieczenie praw człow ieka, in a czej m ów iąc: treścią w olności pow inno być zabezp ieczenie dobra całości i d o bra jed n o stk i. Ten, kom u pow ierzono w ładzę m oże być w olny wtedy, g d y w
dobru ogólnym , do którego dąży z racji p ełn ien ia władzy, w now y sp o sób ro zp o znaje sa m ego siebie, to znaczy sw oje osobiste d o b ro 19. W idzim y w ięc, że treścią
w olności je s t praw o i dobro. W olność, będąc fo rm ą życia sp ołeczn ego (form a dem okracji) staje w pew nym napięciu w obec praw a i dobra. Jest to szczegó lny p roblem w spółczesności, przybierający postać ostrego zm ag an ia o w łaściw ą form ę dem okracji i polityki. P roblem ten staje się bardziej w yraźny, gdy pojęcie dobra w yjaśniam y przy pom ocy praw dy. P raw da, a co za tym idzie, rów nież
p ra w d a d otycząca dobra, nie ja w i się ja k o w a rto ść rozpoznaw alna społecznie; p o zo sta je w ięc ona kw estią sporną. Próbę narzucenia w szystkim tego, co tylko części ob yw ateli ja w i się ja k o praw da, uw aża się zatem za zn iew olenie su m ie n ia : p o jęcie p ra w d y zo stało p rzesu n ięte w sferę n ieto lera ncji i antydem okracji. N ie je s t ona dobrem po w szechnym , lecz je d y n ie pryw atnym , w zg lęd nie dobrem ja k ic h ś grup, ale nie całości. In aczej m ów iąc: w spółczesne p o jęcie d em okra cji w ydaje się łączyć nie ro ze d zieł nie z relatyw izm em ; relatyw izm za ś ja w i się ja k o w łaściw a g w ara ncja różnych dla niej szczególnie istotnych rodzajów w olności: w oln ości słowa, w olności w yznania i w olności su m ien ia 20.
17 S. K lu z . Ubi tu C a iu s..., „T ygodnik P o w sz ec h n y ” , n r 3 3 (1 8 3 3 ), s 6.
IK Inna k o n c ep c ja n a tu ra ln e g o tłu m a cz e n ia p raw c z ło w iek a za p o d sta w ę o w y c h p raw uznaje p ra w o n atu raln e. Z u p ełn ie o d m ie n n y p o g ląd w tej sp ra w ie p re ze n tu je tzw. szk o ła p o z y ty w iz m u p ra w n eg o , z d an iem k tórej p o d sta w ą p raw czło w iek a są akty p ra w n e - k o n sty tu cje - u c h w alo n e p rzez w ład zę p ań stw o w ą i k o n w e n cje m ię d z y n aro d o w e o g ła sza n e przy z g o d zie państw . Por. S ło w
nik K a to lic k iej N a u ki S p o łec zn e j, pr. zb., red. W ł. P iw o w a r s k i, W arsz aw a 1993, s. 139-141.
19 H. K u h n . D e r Staat. E ine p h ilo s o p h is c h e D a rstellu n g , M ü n c h en 1967. s. 60. cyt. za: K a rd . J. R a tz i n g e r , Z n a c ze n ie w a rto śc i..., art. cy t., s. 184.
W O L N O Ś Ć A PRAW A C Z Ł O W IE K A W K U L T U R Z E K O Ń C A X X W. Jest to stanow isk o rady k aln ie relaty w isty czne, które p ojęcie do bra i p ra w dy - treść praw człow iek a - p ragnie w yłączyć z życia sp ołeczn ego (z p o lityk i), tak jak b y one zagrażały w olności. K onsekw entnie o d rzuca się p ra w o na tu raln e jak o m etafizy cznie podejrzane, po to, by utrzym ać relatyw izm . W zw iązk u z tym w życiu społecznym (w polityce) nie m a ju ż ostatecznie innego p rin cip iu m niż orzeczenie w iększości, które w życiu pań stw o w y m zajm u je m iejsce p ra w dy. P raw em staje się tylko to, co zostało ustalone p rzez upow ażnion e do tego organa. W im ię tak rozum ianej dem ok racji (decyzja w ięk szo ści) odrzuca się często p raw a człow ieka, a w konsekw encji praw dę o o sobie ludzkiej i sam ego czło w iek a21.
S tanow isko takie m ożna bardzo dobrze ukazać na przy k ład zie procesu J e zusa, a m ian ow icie w pytaniu, które Piłat p ostaw ił Z baw icielow i: Cóż to je s t
pra w d a ? (J 18,38). S krajny relatyw ista, austriacki praw nik H ans K elsen je s t
zdania, że P iłatow e pytanie je st w yrazem n ieuniknionych w ątp liw ości p o lity ków. W edług niego ju ż sam o p y tan ie je s t w ja k iś sposób odpow iedzią: p raw d a jest nieosiągalna. Tak to rozu m ie Piłat, gdyż w cale nie czek a n a o dp ow iedź Jezusa, lecz zw raca się b ezpośredn io do tłum u. W ten sposób, w edług H. K else- na, P iłat decyzję w spornej spraw ie p o d porządk ow ał w oli ludu; w ystąpił tu ja k o
doskonały dem okrata. N ie w iedząc co je st słuszne spraw ę p rzekazuje opinii
w iększości, niech ona w yda decyzję. P iłat prezentuje tu typ relatyw istycznej i sceptycznej dem okracji, która nie opiera się na w artościach i praw d zie, lecz na procedurach. To, że w przypadku C h ry stu sa został skazany niew inny S p raw ie dliwy, zd aje się K elsona nie obchodzić. Po prostu nie m a innej praw dy, niż praw da w iększości i nie m a sensu szukać jej gdzie indziej. H. K elsen w sw ych poglądach p osuw a się jesz c z e dalej i tw ierdzi, że w razie po trzeb y (w oli w ięk szości) m o żna narzucić innym ow ą relaty w ną pew ność, nie bacząc naw et na łzy i krew, będąc tak pew nym tej praw dy (słuszności decyzji), ja k Jezus był pew ny swojej p ra w d y 22. O dnosząc to do czasów w spółczesnych m ożn a w skazać np. na ustaw y praw ne (decyzja w iększości parlam entarn ej) zezw alające na p o zb a w ia nie życia nie narodzon ych , na eutanazję, na m ałżeństw a h o m osek sualistó w itp. W kontekście tego w arto przytoczyć opinię w spółczesnego m yśliciela: Począw szy
od m om entu, kiedy rząd rezerw uje p ra w o decydow ania p rze z sw oje in stytu cjo nalne organy, który byt ludzki m a pra w o do ochrony i szacunku, a któ ry tego praw a nie posiada, p rzesta je b yć rządem dem okratycznym , p o n ie w a ż n iszczy podstaw ę, dla której zo sta ł stworzony, a którą je s t obrona p ra w a każd ego bytu ludzkiego do życ ia 23. P odobnym i założeniam i i m otyw acjm i kieruje się szereg
instytucji i organizacji m iędzyn aro do w ych, np. k on ferencja lud n o ścio w a w K a irze, konferen cja na tem at praw kobiet w Pekinie i szereg innych. P ow stające w
21 Por. tam że, s. 185.
22 Por. V. P o s s e n ti, Le so c ieta a l bivio. L in e a m e n ti d i filo s o fia d ella so c ieta , T o rin o 1991, s· 336, po d aję za: J. R a tz in g e r , Z n a c ze n ie w a rto śc i..., art. cyt., s. 186.
ten sposób praw a, czy też innego rodzaju ustalenia społeczne, m ają być p rz e ja w em w olności (dem okratyczn a decy zja w iększości) i służyć dobru czło w iek a (chronić jeg o praw a). N ależy zaw sze pam iętać o tym , że treścią praw a, ja k ró w nież treścią w olności nigdy nie m oże być po zbaw ianie kogoś innego je g o p ra wa. Z asadn icze stanow isko w obec praw dy, a kon kretn ie w obec p raw dy m o ra l nej, w yd aje się być dla ochrony praw człow ieka (także dla d em ok racji) w a rto ścią p o d staw ow ą i niezbyw alną. Jan Paw eł II p rzyp om ina i w yjaśnia: N o rm y
m ora ln e nie w alczą p rzeciw ko w olności osoby czy sladia. O dw rotnie, istnieją one dla tej w łaśnie w olności, bo dane są, aby za p ew n ić p ra w id ło w y u żytek w o l ności. K to ko lw iek odm aw ia przyjęcia tych norm i działania zg od nie z nimi, k to ko lw iek usiłuje w yzw o lić się o d tych norm, nie je s t p ra w d ziw ie wolny. P ra w d zi wie w olna je s t osoba, która kształtuje sw oje p o stęp o w a n ie w o dp o w ied zia ln y sposób w zgodzie z. w ym aganiam i dobra o b iektyw n eg o 24. B rak ow ego do bra
obiektyw nego, brak praw dy je st rozstrzygającym w e w szelkich tzw. inicjatyw ach na rzecz człow ieka. Te zaś działania, które są k ierow ane przeciw czło w iek ow i, przeciw jeg o obiektyw nem u dobru i praw om , a których o ficjalnym m otyw em i r a c ją j e s t w o ln o ś ć i rz e k o m e s łu ż e n ie c z ło w ie k o w i, j e s t z w y c z a jn y m zafałszo w an iem ow ych w artości (w olność, dem okracja, dobro), ja k i obrazu sam ego czło w iek a i jeg o praw. N ie m ożna tutaj m ó w ić - p rzestrzeg a Jan P aw eł I I - o w olności człow ieka, bo to je s t w olność, która zniew ala. Tak, trzeba w ych o
w ania do w olności, trzeba d o jrza lej w olności. Tylko na takiej m oże się o p iera ć społeczeństw o, naród, w szystkie dzied ziny je g o życia, ale nie m o żn a stw a rza ć fik c ji wolności, która rzekom o człow ieka w yzw ała, a w łaściw ie go zn iew a la i
zn iep ra w ia 15.
Inną postacią złego rozu m ien ia w olności, a tym sam ym zag rożeniem praw człow ieka, je st sw oiste nieporozum ienie co do po jm o w an ia osoby i zasady d zia łania in dubiis libertas (w w ątpliw ościach w olność). P o jaw iają się m yśliciele, którzy z góry, arbitralnie zakładają, że o soba ludzka, w ięc i godność człow ieka, to nie je st stabilny, zaw sze m iarodajny i jed n ak o w y im peraty w n ie dla p o stę p o w ania fakt, ale pew ien proces tw orzenia się osoby, b ycia nią coraz bardziej, p oczynając od jak ieg o ś zera, bądź też utracanie owej p od m io tow o ści i godności osobow ej. W ychodząc z takiego założenia k w estion ują aksjo nom iczne k o n se kw encje po dm iotow ości osobow ej bliskiej tem u zeru, bądź tej, k tó ra - ich z d a niem - taką podm ioto w ość pom niejszy ła lub utraciła. I tak np. k w estio n u je się p o d m io to w o ś ć o so b y w e w c z e sn y c h p re n a ta ln y c h sta n a c h ro z w o jo w y c h ( p o d m io to w o ś ć b lis k a z e ru ), p o d m io to w o ś ć lu d z i s ta ry c h lu b c h o ry c h (p o d m io to w o ś ć p o m n ie js z o n a p rz e z w ie k , c h o r o b ę ), itp . Z a ty m id z ie d o p u s z c z a ln o ś ć m o r a ln a i p r a w n a (d e le g e f e r e n d a ) , k tó r a p o z b a w ia
2,1 J a n P a w e l II, H o m ilia „It is " , „A cta A p o sto licac S e d is” 7 1 (1 9 7 9 ). s. 1188.
25 J a n P a w e ! W, H o m ilia w y g ło szo n a poclczos M szy św. na lo tn isku w M a slo w ie. 3 .V I . 1991 r., n r 8, w: B o g u d z ię k u jc ie d u c h a nie g aście. Jan P aw el II, C zw arta w iz y ta d u sz p a ste rsk a w P o lsce, 1-9 c ze rw c a 1991 roku, L ib re ria E d itrice V aticana 1991, s. 92.
W O L N O Ś Ć A PRAW A C Z Ł O W IE K A W K U L T U R Z E K O Ń C A X X W. (przynajm niej potencjalne) w y m ien io ne tu osoby p raw a do życia (zabijanie nie narodzonych, eutanazja), do ochrony zdrow ia, pracy i szeregu innych praw osoby. Poglądy takie i idące za tym d ziałania opierają się na zu pełny m n iep o ro z u m ie niu: je st to m ieszanie pojęcia osobow ości (m oralna, psych iczn a, sp ołeczna) z p ojęciem sam ej osoby (płaszczyzna o n to lo g ic zn a)26. N ajb ardziej trag ic zn e i sm utne je s t to, że w skutek ow ych nieporozum ień i błędnych założeń m yślow ych tylu ludzi traci życie, bądź inne praw a osobow e, a na d om iar złego, dzieje się to
w m ajestacie praw a.
Z A K O Ń C Z E N IE
N akreślony tu stan obecnej w iedzy i praktyki w d ziedzin ie wolnos'ci c z ło w ieka i je g o praw w płaszczyźnie skutków dobrze oddaje obraz w sp ółczesn ego człow ieka ukazany p rzez jed n eg o z am erykańskich m yślicieli: W d ru g iej p o ło
wie dw udziestego w ieku stało się w ięcej niż jasn e, iż czło w iek Z ach od u p o s ta now ił sko ń c zyć ze sobą. Z nu żo n y w alką o to, by p o zo sta ć sobą, z w ła sn eg o dostatku stw o rzył w łasną nudę, z w łasnej erotom anii w łasną im potencję, z w ła snej siły bra k o dporn ości na ciosy; sam gra na trąbie, która spraw i, że ro zp a d ną się m ury je g o m iasta; uprawiajcie autoludobójstw o, chce sobie dow ieść, iż je g o g a tu n ek je s t zbyt liczny, chw yta w ięc za pigułkę, ska lp el czy strzykaw kę, by zm niejszyć sw ą liczebno ść i sta ć się łatw iejszym łupem dła w rogów ; w końcu w ykształciw szy się aż p o im becylizm , otępiały o d zatru tego p o w ietrza i n a rko ty ków, p rzew ra ca się do g óry brzuchem - sponiew ierany, sta ry b ron to sau ru s - by sta ć się g atunkiem w ym arłym 21.
Z pew n ością obraz tu nakreślony je st zbyt tragiczny i nie do koń ca p ra w dziwy. W iele jed n ak pro blem ó w i niebezpieczeństw tu w sk azan ych je s t re a l nych - ju ż, lub w przyszłości. A by jed n ak one się rzeczyw iście nie spełniły, człow iek w spółczesny pow inien być ciągle ich św iadom , szukając o dpow iedzi i radykalnych rozw iązań. P rzykładem m oże być jed en z w spó łczesn ych pisarzy, który w usta sw ego bohatera w kład a takie słowa: D o ja k ie g o stopnia p r z y k a za
nia nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, są integralną częścią na szej kultury, a do ja k ie g o stopnia tylko okrasą i m aską, za którą kryje się brud. (...) Marny przecież za sobą p rzeszło dw a tysiące lat postępu, (...) stw o rzyliśm u w sp an iałe system y filo zo ficzn e, ubraliśm y nasze dusze w cudow ną m uzykę, p o ezję i prozę, po szerzyliśm y horyzonty czucia i m yślenia, a w ynik ciągle ten sam. Bo czło w iek je s t ciągle ten sam (...), bo do d ziś o tych, którzy p ląd ro w a li całe ko ntynen ty i deptali ogrody najw yższych cyw ilizacji na św iecie p isze się i m ów i z n a jg łęb szym szacunkiem . Bo clo d ziś nie w iem y czy sup er-czło w iek N itzeschego, czy
26 Por. A . R o d z iń s k i, Z ia w o ln o ść, „ E th o s” 1992, n r 17, s. 32-33.
p ra w d ziw y chrześcijanin je s t idealem ludzkości, bo każde zio na w ielką skalę je s t łatw iej p rzyjm o w a n e i określane łagodniejszym term inem niż zło n iezn an e i małe. M a so w y m ord bezbronn ej ludzkości - to wojna, b ezp od sta w n e zn ie w a że nie i o b rab ow anie całego narodu, to historyczna konieczność, kra dzież p ó ł m i liona - to sp rzeniew ierzenie. K ultura zakłam ania, ciem na noc, której okrasą je s t księżyc i gw iazdy św iecące p o życzo nym blaskiem słońca. K iedy na stąpi w iek p ra w d y? - Z a czn ij o d siebie - doradził m u głos w łasnego su m ien ia 1*.
F R E I H E I T U N D M E N S C H E N R E C H T E IN D E R P O S T M O D E R N IS T I S C H E N K U L T U R A M E N D E D E S 20. J A H R H U N D E R T S
Z U S A M M E N F A S S U N G
D er M ensch w ird dadurch gekennzeichnet, dass er B ew usstsein und F re i heit seines D aseins und W irkens besitzt. D as drückt sich auch in F o rm von N orm en des in dividuellen und sozialen L ebens aus. D iese N orm en (R echte und P flichten) zu ergründen und sie zu bilden, liegt an der R ation alität und F reiheit der m enschlichen Person. Es gibt aber um g ekeh rte A bhängikkeit: die äusseren N orm en des m ensch lichen D aseins üben ihren E influss au f V erständnis und E rleben des B ew u sstseins und der F reiheit der P erson aus.
Im vorliegenden A rtikel w urde der A kzent au f diese zw ei R ealitäten h in gelegt: au f F reih eit und au f R echte des M enschen. Im Teil eins w urde gezeigt, w orin die F reiheit liegt und w ie sie aktuell verstanden und p raktiziert w ird. D er z w e ite T e il b e t r a c h t e t ü b e r d ie E i g e n s c h a f t e n d e s F u n d a m e n t s d e r M enschen rechte und ü b er aktuelles V erständnis und W irken in d erjetzig en W elt.