Studia Teologiczne Biah, Droh., Łom.
22(2004) BP EDWARD OZOROWSKI
NIEPRZEMIJALNA WARTOŚĆ RODZINY
Treść: Wstęp; 1. Życie; 2. Miłość; 3. Komunia; Zakończenie.W stęp
Rodzina jako n atu raln y owoc m ałżeństw a jest rzeczywistością pierw otną, a nie produktem kalkulacji lub przelotnych emocji. Two rzą ją: ojciec, m atka i dzieci. Może być rodzina wielopokoleniowa, do której przynależą dziadkow ie i w nuki (lub też dzieci adoptow ane). Podstaw ą jedności osób w rodzinie naturalnej są w ięzy krwi.
W dziejach ludzkości pojawiały się różnego rodzaju odstępstw a od tego m odelu rodziny: poligamia, poliandria, rozw ody itp. W spo łecznościach prym ityw nych zdarzały się różnego rodzaju rozluźnie nia więzi rodzinnych na rzecz układów plem iennych lub szczepo wych, a dziś w niektórych krajach cyw ilizow anych rejestruje się zw iązki hom oseksualne i zezw ala się im na adoptow anie dzieci. Wszystkie te odstępstw a nie są zniesieniem reguły, w skazują one ra czej na skutki odejścia od reguły. Jezus Chrystus wyjaśnił, że dopusz czenie przez Mojżesza rozw odu nastąpiło ze w zględu na okoliczno ści: „lecz od początku tak nie było" (Mt 19,8). Użyte w języku grec kim słowo „arche" (łac. principium ) oznacza nie tylko początek czaso w y lub przestrzenny, lecz przede w szystkim zasadę, która uprzedza, zapoczątkowuje w szystko oraz nim steruje. Owa zasada znajduje uza sadnienie w tym, że Bóg stw orzył człowieka jako m ężczyznę i nie w iastę (Rdz 1,27) oraz dał im polecenie, by byli płodni, rozm nażali się i napełniali ziemię (Rdz 1,28). „Dlatego m ężczyzna opuszcza ojca swe go i m atkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,24). W ten sposób m ałżeństw o i rodzina należą do p o rządku stw orzenia w jego zaistnieniu i urzeczyw istnianiu się.
Rodzina jest dobrem , które posiada nieprzem ijalną w artość, nie zależnie od tego, czy człowiek lub grupa ludzi to w idzi lub nie widzi. O drzucenie tego dobra mści się na człowieku i społeczeństwie. Jest to dobro w spólne, o które w inni się troszczyć poszczególni ludzie
Bp Edw ard Ozorowski
i w szystkie instytucje społeczne. Zw iązek jest obustronny, a oddzia ływ anie zw rotne. Z drow ą rodzinę tw orzą zdrow i etycznie ludzie, zdrow e społeczeństw o pow staje ze zdrow ych rodzin. O dchodzenie od tej zasady pow oduje poranienie człowieka i w spólnoty ludzkiej.
W obszarze dobra, jakim jest rodzina, są miejsca, które m ożna w ypełnić dobram i zapożyczonym i, i takie, których niczym nie da się zastąpić. Do nich należą życie, miłość i kom unia. Poznajemy je rozu mem , a potw ierdzenie znajdujem y w odw iecznym dośw iadczeniu. Jest to też dobro, na które wskazuje Objawienie, które zobaczyć m oż na oczyma wiary. Dla ludzi wierzących w ażne jest to, co o rodzinie m ów i ludzki rozum , i to, co odkryw a m u wiara.
1. Życie
W hierarchii bytów życie przew yższa w szystko, co jest, a nie żyje. W śród istot żyjących na ziemi, życie ludzkie znajduje się na naj w yższym poziom ie. W szystko, co jest, jest p o d p o rządkow ane czło w iekow i i jem u m a służyć. W edług Soboru W atykańskiego II, Bóg stw orzył w szystko ze w zględu na człowieka, a tylko jego samego ze w zględu na niego samego (KDK, 24; por. LdR, 12). Życie ludzkie w świecie stanow i najwyższą wartość. Ponad nim jest tylko życie Boga, tak jednak, że Bóg, stwarzając człowieka, dał m u siebie za cel. Życie ludzkie znajduje w Bogu swój początek i swoją pełnię.
Jedynym daw cą życia jest Bóg. Posługuje się on w jego przekazy w an iu przyczynam i w tórnym i. Działają one w edług zasady: „om ne vivum ex vivo". Początek życia ludzkiego przez to jest początkiem ro dzicielstwa. Kobieta przez nie staje się m atką, m ężczyzna - ojcem, a m ałżeństw o - rodziną.
Poczęcie dziecka nie jest produkcją ani hodow lą. O ile wszystkie inne byty żyjące na poziomie niższym od człowieka istnieją na zasa dzie instynktu rozrodczego lub decyzji ludzkich, o tyle poczęcie czło w ieka jest aktem osobowym , obw arow anym osłonam i etycznym i. Człowiek bow iem jest zaw sze podm iotem i n igdy przedm iotem ja kichkolwiek odniesień. Od m om entu poczęcia jest on osoba, a nie rze czą. Osobę cechuje rozumność, wolność, odpow iedzialność i bezinte resow ność daru ze siebie (KDK, 24). Biblia idzie jeszcze dalej i poka zuje człowieka jako obraz Boga, nadto jako tego, dla którego zbaw ie nia Syn Boży stał się człowiekiem i złożył ofiarę ze Swojego życia.
Zaistnienie człowieka jest w ydarzeniem całkowicie różnym od każdego innego zaistnienia czegokolwiek. Przede wszystkim , w każ
N ie p r ze m ija ln a w a rto ść ro d z in y
dym poczęciu - z miłości, p rzypadku lub gw ałtu, chcianym lub nie chcianym - znajduje się miłość Boga do poczynającego się życia. Jak pisze Jan Paw eł II, „w osobow ą konstytucje każdego i w szystkich w pisana jest wola Boga, który chce, aby człowiek posiadał celowość jem u tylko właściwą. Bóg daje człowieka jemu samem u, daje go zara zem rodzinie i społeczeństw u" (LdR, 9).
W artość poczynającego się życia odsłania dw ojaką potrzebę: dziecko potrzebuje rodziców, rodzice potrzebują dziecka. N aturalni rodzice i n atu raln e poczęcie tw orzą środow isko sprzyjające życiu. W yposażenie genetyczne poczynającego się życia potrzebuje odp o w iednich w arunków do swego rozwoju. Także dziecko, poczęte z za burzeniam i genetycznym i potrzebuje rodzicielskiej opieki. N atom iast małżonkowie otrzym ują w następstw ie poczętego życia godność ojca i m atki. W nosi ona now ą jakość do godności m ężczyzny i kobiety, męża i żony.
Początek życia potrzebuje pielęgnacji, bo inaczej nie rozwinie się, a naw et może umrzeć. Składa się na nią wszystko, co podtrzym uje ży cie ciała i ducha. Człowiek od początku swego istnienia kieruje się prym atem ducha. Dusza tka ciało i steruje rozwojem osobowym czło wieka. Dlatego rola rodziców w życiu dziecka jest radykalnie inna niż u zwierząt. W okresie prenatalnym , bliżej poczętego życia jest m atka, po urodzeniu się, dziecko potrzebuje zarów no m atki i ojca. Może ono w praw dzie w yżyć bez nich, ale jego rozwój będzie w ted y bardzo utrudniony.
Rola rodziców w w ychow aniu dziecka jest tak wielka, że gdy ich zabraknie, trzeba poszukać rodziców zastępczych. Adopcja nie znosi rodziny, przeciwnie pokazuje, jak bardzo jest ona potrzebna do n atu ralnego rozwoju człowieka. „Jeśli w przyjściu na świat oraz we w cho dzeniu w św iat człowiekowi brakuje rodziny, to jest to zaw sze w y łom i brak n ad w yraz niepokojący i bolesny, który potem ciąży nad całym życiem" (LdR, 2). W śród takich sytuacji m ożna wymienić: dzie ci poczęte in vitro, porzucone przez ojca lub m atkę, niechciane, po częte z gwałtu, bite, zastraszane, zm uszane do pracy ponad siły itd.
Rozwój człowieka, biorący swój początek w rodzinie, zm ierza do założenia rodziny. Nie przekreśla tego stan bezżenny: z w yboru lub narzucony. Ci, którzy w ybierają ten stan ze w zględu na królestw o niebieskie (Mt 19,12), dokonują sublimacji: rozwijają w sobie życie d u chowe i rodzą innych do życia duchow ego. Tylko pogarda rodziny depraw uje człowieka. Rodzina jest rzeczyw istością m odelow ą, w e dług której kształtow ane są inne zw iązki m iędzyludzkie, naw et eko nomiczne i polityczne.
Bp E dw ard Ozorowski 2. M iłość
Miłość jest pojęciem niedefiniow alnym , a jednocześnie słow em najczęściej używ anym . Wszyscy chcą kochać i być kochani. Potrzeba ta jest tak wielka, że jeśli nie znajdzie urzeczywistnienia, czyni czło w ieka nieszczęśliwym, pozbaw ia go sensu życia. U początku i u kre su miłości ludzkiej jest Bóg, bo On jest miłością (1J 4,8.4) i w szelka praw dziw a miłość jest z Niego (1J 4,7).
Bóg, stwarzając człowieka w zróżnicow aniu płciowym, jako m ęż czyznę i kobietę, dał każdem u z nich zdolność i pragnienie miłowania i chciał, aby oni wzajem nie obdarow yw ali się miłością, i by była to miłość rodząca życie. Miłość m ałżeńska, skutkiem tego, jest sakra m entem, tj. znakiem ukazującym w w idzialnym świecie miłość niew i dzialnego Boga (MiN, s. 77, 375) .W miłości małżeńskiej i rodzinnej przejawia się miłość Boga samego do ludzi.
Miłość jest właściwością osoby, stanow i jej uposażnienie, należy do jej definicji. Jan Paweł II stwierdza: „Tylko osoba może miłować i tylko osoba m oże być miłowana. Stwierdzenie to jest naprzód n atury ontycznej, z kolei zaś w yłania się z niego stw ierdzenie n atu ry etycz nej. Miłość jest pow innością ontyczną i etyczną. Osoba pow inna być m iłow ana, bow iem tylko miłość odpow iada tem u, kim jest osoba" (MD, 29). Tak więc, źródłem miłości jest Bóg, miejscem, w którym ona rezyduje i realizuje się, jest krąg osób, a ostatecznym celem, do któ rego zdąża, jest Bóg. Miłość do ludzi jest zaw sze przejaw em miłości do Boga (świadom ym lub nieświadom ym), miłość do Boga przecho dzi przez miłość do ludzi.
Są różne rodzaje miłości: dziecięca, przyjacielska, braterska, sio strzana, narzeczeńska, m ałżeńska i ’rodzinna. M ężczyzna kocha jako: syn, przyjaciel, narzeczony, m ałżonek i ojciec. N ajwyższy stopień mi łowania osiąga on w miłości ojcowskiej: duchowo-cielesnej lub tylko duchowej. Kobieta kocha jako: córka, przyjaciółka, narzeczona, m ał żonka, m atka. Ona rów nież szczyt m iłow ania osiąga w miłości m at czynej: duchow o - cielesnej lub tylko duchowej. Stopnie te m ogą ukła dać się w edług w zrastania w latach, ale nigdy tak, żeby konkretne m u wiekowi człowieka odpow iadał tylko jeden rodzaj miłości. W re lacjach męsko - kobiecych owe rodzaje miłości często nakładają się na siebie.
Miłość posiada swoje stadia: miłość upodobania (amor complacen-
tiae), miłość pożądania (amor concupiscentiae) i miłość życzliwości (amor benevolentiae). Amor complacentiae zw ykle zapoczątkow uje miłowanie. Amor concupiscentiae jest ruchem ku sobie. Dopiero amor benevolentiae
N ie p r ze m ija ln a w a rto ść r o d z in y
jest praw dziw ym miłowaniem. Jest ono ruchem od siebie ku drugiej osobie, bezinteresow nym darem aż do złożenia życia w ofierze. Jest zaw sze aktem osobowym , w olnym , odpow iedzialnym , św iadom ym celu. Biblia taką miłość p rzedstaw ia ludziom jako przykazanie (Pwt 6,5; Kpł 19,18; Łk 10,27). Sobór Watykański II dodał, iż człowiek nie odnajdzie się inaczej jak tylko przez bezinteresow ny dar ze siebie (KDK, 24).
Każda miłość praw dziw a jest piękna i cenna. Miłość m ałżeńsko - rodzinna jest bezcenna, a to dlatego, że realizuje ona to, co jest jej istotą. G dy osoba kochana jest daleko, nie staw ia zbyt dużych w y mogów kochającemu. W zbudza co najwyżej tęsknotę. Zatrzymuje się na etapie upodobania i pożądania. G dy kochanek zmienia partnerki, traktuje je jako przedm ioty, a nie jak osoby. Miłość przyjacielska i m i łość bratersko - siostrzana mają w sobie element uniw ersalizm u, uni kają pułapek zazdrości, ale za to nie osiągają w pełni głębi, jaką jest ofiara z życia. Zatrzym ują się właściwie na jej obrzeżach.
Piękno miłości małżeńskiej i jej w artość płynie stąd, że jest ona ślubowana na zawsze, aż do śmierci. Jest to miłość jednocząca i tylko śmierć może rozłączyć m ałżonków . Miłość m ałżeńska jest w duchu i ciele. Ciało jest miejscem, znakiem i językiem tej miłości. W m ałżeń stwie należy ono do struktury daru i obustronnego obdarow yw ania. W stosunkach pozam ałżeńskich „układ obdarow ania zam ienia się w układ przyw łaszczenia" (MiN, s. 133), a w cudzołóstwie następuje zafałszowanie znaku.
Miłość jest cnotą, tzn. mocą, siłą i w ładzą. Zdobyw a się ją przez ćwiczenie. Bóg daje m ałżonkom łaskę w ytrw ania w miłości. Dar ten owocuje, gdy jest odwzajemniony. Ćwiczenie się w miłości m a sens w tedy, gdy się chce być razem do końca życia. Wszelkie zakładane granice czasowe lub tzw. m ałżeństw a na próbę odbierają sens takim ćwiczeniom. Kto byłby w stanie podjąć najwyższy wysiłek, wiedząc, że nie przyniesie on trw ałych efektów lub załamie się przy pierwszej poważniejszej trudności. M ałżeństwo jedno, nierozerwalne, związane osobowym aktem przysięgi daje ludziom możność dążenia do miłości jak do skarbu um ieszczonego w praw dzie na w ysokim szczycie, ale możliw ego do osiągnięcia. Tylko tak realizow ana miłość daje szczę ście człowiekowi.
Miłość m ałżeńska jest ukierunkow ana na życie: jest jego przeja w em i powołaniem. M ałżonkowie obdarow ują siebie miłością, by być razem i by z tego zjednoczenia rodziło się życie. Są to dw a p odsta w ow e cele miłości małżeńskiej: jednoczący i prokreacyjny. Ich realiza cja kładzie fundam enty pod rodzinę. Nie byłoby rodziny trwałej bez
Bp E dw ard Ozorowski
ofiarnej miłości i miłość nie m ogłaby rozw inąć w pełni swych skrzy deł bez rodziny. Nie znaczy to oczywiście, że miłość poza rodziną jest niem ożliwa bądź pomniejszona.
M iarą miłości - uczy św. Bernard - jest miłowanie bez m iary (Ka zanie 83). Jeśli ktoś miłuje drugiego ze wszystkich sił, niczego nie bra kuje takiej miłości. Miłować duchem ze w szystkich sił m ożna w mał żeństw ie i bezżeństwie. Miłować jednak ciałem w całkowitym i bez interesow nym obdarow aniu m ożna tylko w m ałżeństw ie. Ono jedy nie też jest trw ałym fundam entem rodziny, na którym m ożna budo w ać miłość rodzicielską. Jest to w artość, cenna sama w sobie i we w szystkich relacjach m iędzyludzkich. Poza rodziną tego dobra się nie osiągnie: ani drogą kupna, ani drogą przy m u su lub kradzieży, ani drogą w ypracow ania.
3. Komunia
Człowiek jest osobą komunijną. Tę właściwość jego bytu ujmują: prosopon i persona - brzmieć przez, być ku. Osobę stanowi nie tylko istnienie w sobie i podm iotow ość (rozumność i wolność), lecz także ukierunkowanie na drugą osobę (człowieka i Boga). Człowiek od swe go poczęcia żyje w relacji do innych osób i odnaleźć się może jedynie jako bezinteresow ny dar z siebie samego (KDK, 24). Komunijność ta zaczyna się i urzeczywistnia się w rodzinie: naturalnej lub zastępczej.
Komunia osób jest drogą w ychodzenia z samotności, o której Bi blia mówi: „nie jest dobrze, by człowiek był sam " (Rdz 2,18). Samot ność człowieka jest pochodną jego jedyności w świecie. Człowiek róż ni się od świata, w którym żyje i gcf przerasta. Stanowi to o jego god ności i o jego samotności. Świat bowiem, nie jest partnerem dialogu i może odpow iadać człowiekowi tylko echem, trudność ta tkwi korze niam i w naturze człowieka. Rozwiązaniem problem u - w edług Biblii - było danie mężczyźnie kobiety, na w idok której zawołał: „ta dopie ro jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała" (Rdz 2,23). Zróżni cowanie płciowe, jako rzeczywistość pierw otna, jest punktem w ycho dzenia z samotności do tw orzenia kom unii osób w e w zajem nym ob darow aniu. „Kobiecość odnajduje się w obliczu męskości, podczas gdy męskość potw ierdza się przez kobiecość" (MiN, s.42).
Bycie w sobie człowieka i jego ukierunkow anie ku drugiej osobie pozostają w zględem siebie w dynam icznym napięciu. Przez zjedno czenie z dru g ą osobą człowiek nie traci autonom ii, przeciw nie ma szansę staw ania się coraz bardziej sobą. Dynamika osobowego w zro
N ie p r ze m ija ln a w a rto ść ro d z in y
stu w kom unii osób jest człowiekowi konieczna do tego, by nie za paść na now o w samotność. Związki przygodne, nieprzem yślane, bez podstaw etycznych zw ykle kończą się tragicznie i pozostaw iają w człowieku gorycz rozczarowania. Czasem choroba i bliskość śmierci czynią człowieka samotnym. Gdy jednak m a on p rzy sobie kochające osoby, łatwiej m u wyjść z owego zamknięcia samotności. Szczęśliwa rodzina jest w tym w zględzie najlepszym rozw iązaniem problem u.
Życie w rodzinie stw arza ludziom sprzyjające w arunki do osobo w ego rozwoju. Rodzina bowiem istnieć m oże na zasadzie nieustanne go bycia wzajemnie darem . Już poczęcie dziecka, w norm alnych w a runkach, jest owocem obustronnej miłości m iędzy mężem i żoną. Roz wój dziecka, w okresie p renatalnym i p o uro d zen iu dokonuje się przez ofiarę - głównie matki, ale także i ojca. Ofiara ta, jeśli składana jest z miłości, znajduje nagrodę w sobie. Rodzice przekazują życie, dziecko ubogaca rodziców. Pozwala im wrócić do w łasnych począt ków i lepiej rozumieć siebie. W ychowywanie dzieci jest samowycho- w yw aniem wychow ujących. O ile formacja jest etapem określonym czasowo, o tyle autoform acja w inna się rozciągać na całe życie. Za przestanie formowania siebie prow adzi do deformacji.
N astępstw em błędów w ychow aw czych w rodzinie są dom y dziecka, areszty, w ięzienia. Rodzinę w spiera szkoła. Z pom ocą jej przychodzi Kościół. Jest też wiele innych form życia wspólnotowego. W śród nich jednak niezastąpiona rola p rzy p ad a rodzinie. N a tym również polega jej nieprzem ijalna wartość.
Posiadanie dzieci daje rodzicom możność przedłużenia własnej li nii genealogicznej. Rodow ody w ażne były i są w świecie cywilizowa nym. Wynalezienie pism a pozwoliło na ich utrw alenie. Cieszą się one szczególną atencją w Piśmie św. W spółcześnie w ielu ludzi stara się ustalić własne drzew o rodowe. We w szystkich tych działaniach ujaw nia się charakterystyczna cecha człowieka: pragnie on być w histo rycznej kom unii osób, w iedzieć od kogo pochodzi i kom u, co za wdzięcza. Chce też pozostaw ić potom ka, który by przedłużał jego ist nienie. W dążeniu tym przejawia się tęsknota za nieśmiertelnością.
Komunia rodzinna jest wielowym iarowa: łączy przeszłość z przy szłością, to, co ludzkie, z tym , co Boskie, angażuje rozum , wolę i uczucia, jest dana i zadana. Ze wszystkich relacji, w jakich jest czło wiek, najwięcej z nich znajduje się w rodzinie. Stawia ona w praw dzie swoim członkom duże w ym agania, ale też i nagradza je nadobficie.
Bp E dw ard Ozorowski Zakończenie
U kazana tu w artość rodziny zam yka się głównie w porządku n a tury. W ynika ona z godności osoby i kom unii osób. Dostrzec ją moż na w każdej rzeczywistej rodzinie, niezależnie od tego, jacy ludzie ją tw orzą. Chrześcijaństwo ukazuje nadto godność m ałżeństw a i rodzi ny w porządku nadprzyrodzonym . Ujawnia się ona głównie w tym, że to rodzina jest środowiskiem wcielenia Syna Bożego. Poczęcie Je zusa C hrystusa w yniosło kobietę na nieznaną przed tem w ysokość i pokazało w now ym świetle rolę, w jakiej m ąż może być w zględem własnej żony. Miłość małżeńska, która sama ze siebie uobecnia miłość Boga, otrzym ała w Jezusie C hrystusie moc odw zorow yw ania Jego miłości do Kościoła. M ałżeństw o o d tąd jest w ielkim m isterium (Ef 5,32), i sposobem przebyw ania Boga p o śród ludzi. Bóg stał się człowiekiem w realności ludzkiego istnienia i tym sam ym potw ierdził nieprzem ijalną w artość m ałżeństw a i rodziny.
Bibliografia
Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele w świecie współczesnym „Gau dium et spes” (KDK)
JAN PAWEŁ II: Familiaris consortio, 1981 (FQ
Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, 1979-1984 (MiN) Mulieris dignitatem, 1988 (MD)
List do Rodzin, 1994 (LdR) Evangelium vitae, 1995 (EV) E. FROMM, O sztuce miłości, Warszawa 2000 E. OZOROWSKI, Bóg jest miłos'cią, Białystok 1999
- The Gift of Life in the Order of Creation and Redemption, Collectanea The- ologica, 69 (1999), specialis, s.99-109
- „Osoba - Komunia” - w nauczaniu Jana Pawła II, Studia Teologiczne, 19 (2001), s.43-58
- Małżeństwo i rodzina jako związek ludzi w porządku przyrodzonym, Wia domości kościelne Archidiecezji w Białymstoku, 11 (2002) nr 4, s.156-178 - Małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, Rocznik Teologii Katolickiej, 2 (2003), s.7-25
J. PIEPER, O miłości, Warszawa 2004
N ie p r ze m ija ln a w a rto ść ro d z in y
VALEUR INCESSANTE DE LA FAMILLE
RÉSUMÉ
L 'auteur de cet article com mence sa réflexion p ar le rappel du principe que dans les changem ents des opinions et des conceptions de la famille on trouve une qui ne change pas. Celle-la trouve son expression dans les paroles de Jésus Christ: «mais a l'origine il n'en était pas ainsi» (Mt 19,8). L'auteur considéré que la famille garde une valeur toujours valable parce qu'elle reste dans u n milieu inchangé de la transm ission et d u développem ent de la vie, de la réalisation de l'am our et de la construction de la com m unauté. Ce que nous avons énum éré reste u n bien inestimable tant pour u n individu que p o u r to utes les sociétés hum aines.