• Nie Znaleziono Wyników

Przyczynki do dziejów wojny polsko-krzyżackiej z r. 1331 : (z mapką)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przyczynki do dziejów wojny polsko-krzyżackiej z r. 1331 : (z mapką)"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

PRZYCZYNKI DO DZIEJÓW WOJNY

POLSKO - KRZYŻACKIEJ Z R.

1331

.

(Z mapką).

I. Przez długie czasy panow ało w literaturze historycznej niezachw iane przekonanie, że w r. 1331 w ykonali K rzyżacy jeden tylko najazd na ziemie polskie, najazd, którego epilogiem była bi­ tw a płowiecka. T ak bowiem w łaśnie przedstaw ia rzecz Długosz, tak kronikarz zakonny W igand z M arburga, na których, jako p o ­ dających najpełniejsz}? obraz zdarzenia, przedew szystkiem się opie­ rano 1).

D opiero K oehler pierw szy zw rócił uw agę na odm ienną rela- cyę źródła bliższego w ypadkom niż poprzednie, mianowicie t. zw. Rocznika T raski, który mówi, że Krzyżacy, zniszczywsz}^ „całą n ie­ mal z tej strony W arty ziem ię“, pow rócili do Torunia, a „po nie­ długim czasie“ najechali Łęczyckie, Sieradzkie i Kaliskie. T en drugi najazd doprow adził do starcia pod Płowcami. Relacyę po­ wyższą potw ierdziła rekonstrukcya pochodów armii krzyżackiej po ziemiach polskich, dokonana przez K oehlera na podstaw ie zeznań św iadków w procesie polsko-krzyżackim z r. 1339 2).

Już po Koehlerze zajmował się kw estyą ilości w ypraw krzy­ żackich w 1331 r. prof. Potkański przygodnie, p. A dam Kłodziński

‘) N a te m s ta n o w is k u s to ją j e s z c z e — b e z k r y t y c z n e w p o w y ż s z e j k w e - s t y i— r o z p r a w y : p u łk o w n ik a Z a k r z e w s k ie g o ( W s t ę p d o s p r a w y z r. 1339 w 2 - g ie j e d y c y i L it e s a c r e s g e s t a e e tc. str. 60 — 61) i P r o c h a s k i (S to s u n k i K r z y ż a k ó w z G ie d y m in e m i Ł o k ie tk ie m , K w a r t. h ist. r. X ), m im o , ż e p ie r w s z a u k a z a ła s i ę w r. 1890, d r u g a w r. 1896. 2) K o e h le r : D ie E n t w ic k e lu n g d e s K r ie g s w e s e n s in d e r R it t e r z e it t. II, · s tr . 329 sq.: D ie F e ld z ü g e d e s d e u t s c h e n O r d e n s 1330, 1331 u. 1332 g e g e n P o ­ len . W r o c ła w 1886.—P o r ó w . M. P . H . str . 856. P r z e g l ą d H is to r y c z n y . Т . Χ Π , z . 2 . 9

(3)

130 P R Z Y C Z Y N K I D O D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

specyalnie. Pierw szem u nie była znana praca Koehlera; stosow ał jednak prof. Potkański tę samą co K oehler m etodę i—rzecz szcze­

gólna — doszedł do rezultatu w ręcz przeciwnego: rekonstrukcya dała w w yniku jed n ą nieprzerw aną w ypraw ę. Zaczem relacya Ro­ cznika uznana została za bałam utną i jako taka o d rzu co n a1). P. Kłodziński natom iast ośw iadczył się dw ukrotnie stanowczo za dw ie­ ma w yprawam i. Chociaż jednak w tym ogólnym w yniku zgodny je st z Koeblerem, przecież rekonstrukcya jego w szczegółach zno­

wu wielce odbiega od rekonstrukcyi tegoż a u to ra 2).

Jak widzieliśmy, proceder dow odow y polega u w szystkich ną porów naniu przekazów rocznikarskich i kronikarskich z wydedu- kow aną z zeznań św iadków rekonstrukcyą i oddaniu pierw szeństw a tem u z pośród nich, który z tą rek onstrukcyą harmonizuje. Od ostatniej zależy zatem w szystko i musi ona dawać g w aran cją po­ prawności. A tym czasem „quot capita, tot sen su s“—trzy razy p ró ­ bow ano rek o n stru k c ji i trzy też różne mamy dziś wyniki. Sądzę, że okoliczność ta w ystarcza, by wzbudzić nieufność do każdego z nich, oraz, że dostatecznie m otywuje potrzebę rew izyi spraw y, k tó rą rozpoczynam.

W szystkie dotychczasow e rekonstrukcye zgodne są w tem, że przyjm ują w kroczenie K rzyżaków przez W isłę od strony pół­ nocno-wschodniej, z ziemi chełmińskiej. D omysł jest trafny. P rze­ mawia za nim geografia, przem aw ia fakt, że w latach poprzednich i w roku następnym stąd właśnie najechali K rzyżacy dzierżawy polskie, wreszcie — co najważniejsze — zeznanie jednego ze św iad­ ków w procesie 1339 r.a). Zdania autorów rozchodzą się jednak z chwilą, gdy przjrchodzi dać odpow iedź na pytanie, dokąd zw ró­ cili się stąd najeźdźcy? K oehler tw ierdzi, że poszli na Inowrocław, prof. Potkański, że do Nakła 4); p. Kłodziński przyjął pochód dwo­ ma oddziałami, z których jed en prow adzi na Bydgoszcz do Nakla,

') P o tk a ń s k i: Z d ra d a W i n c e n t e g o z S z a m o tu ł. R o z p r . A k . U m . s. II, t. 13 (r . 1899), str. 379 sq .

2) A d a m K ło d ziń s k i: R e k o n s t r u k c y a p o c h o d u K r z y ż a k ó w p o z ie m ia c h p o ls k ic h w łip c u i w r z e ś n iu r. 1331. K w a rt. h ist. r. X I X , z. 1, str . 35 s q . T e n ^ e : W o b o z ie c e s a r s k im . P r z e g lą d p o ls k i, z. 1, z s ie r p n ia 1904 r. i o d b itk a .

3) E k s -w a s a l k r z y ż a c k i B o g u s ła w Ł a z a n k a m ó w i: „fuit cum e i s ( t . j. z K rz y ­ ż a k a m i), q u o u s q u e e x i v e r u n t t e r r a m C u l m e n s e m e u n d o in P o lo n ia m e t v e r s u s G n e z n a m “ (ś w . 32, art. X I X ). Z w r ó c ił na to u w a g ę p. K ło d z iń s k i (K w a r t. h ist. r. X I X , z. I, str. 36, p r z y p is e k nr. 2). S z c z e g ó ło w o o k r e ś la p u n k t w y j ś c ia r e j z y ty lk o K o e h le r , p r z y jm u ją c ja k o tak i T o r u ń . U D łu g o s z a w y c h o ­ d z ą K r z y ż a c y г T o r u n ia (H . P . III, str, 140).

(4)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R. 131

drugi nieokreśloną drogą „mimo Inow łocław ka“; co do ostatniego jednak zrobił niebaw em sprostow anie, że oddział ten szedł „przez

W ło cław ek “

W ykażę później, że w szelkie kom binacye, o ile biorą w ra­ chubę Nakło, są błędne; co do pochodu przez W łocław ek, ten nie- tylko nie znajduje potw ierdzenia w zeznaniach świadków , ale sprze­ ciwia mu się także w szystko, co w iadom e nam je st o dalszych ru ­ chach najezdniczej armii. P ew ny natom iast i w yraźny je st ślad pobytu K rzyżaków pod Inowrocławiem . Mianowicie rycerz Antoni, który wówczas dzierżył Kruszwicę imieniem księcia kujaw skiego Kazimierza, przesłuchiw any w procesie 1339 r. zeznaje, że na wieść 0 zbliżaniu się K rzyżaków u d ał się do ich obozu prosić, by K ru­ szwicy oszczędzili. Z astał ich „ante Juvenem W ladislaviam , quando transieb ant et ibant ad G neznam “ i tu z nimi p a k to w a ł2). Sądzę, że św iadectw o to je st dostateczne, by, odrzuciwszy inne kombi­ nacye, przyjąć za K oehlerem pochód do Inow rocław ia. Tyle je ­ dnak i nie więcej; na dalsze bowiem jego w yw ody trudno się zgo­ dzić.

O pierając się na słowach św iadka „quando transiebant et ibant a d G n e z n a m “ i na tem, że G niezno padło ofiarą zniszczenia dnia 25 lipca, Pyzdrjr 28 tegoż miesiąca, tw ierdzi Koehler, że z Ino­ w rocław ia podstąpili K rzyżacy odrazu pod Gniezno, a spaliwszy je, zwrócili się do P yzdr—kom binacya tak praw dopodobna i prosta, że czytelnik ani przeczuw a naw et, iż jej p o d staw ą je st gruba omyłka. D atę zniszczenia G niezna rozw iązał K oehler na wcześniejszą o sześć dni, niż nią jest w istocie. T o zmienia zupełnie sytuacyę, bo św iad­ czy, że Krzyżacy, zanim zjawili się w Gnieźnie, byli w Pyzdrach, 1 to raczej 27 niż 28 lipca, w każdym zaś razie nie 29 t. m., jak chce prof. Potkański 3). Pow iedzenie św iadka „quando... ibant a d G n e z n a m “ kombinacyi tej nie sprzeciwia się wcale. Św iadek w y­ raża przez to, że stało się to w związku z w ypraw ą, która zapro­ wadziła K rzyżaków do Gniezna; posłużył się więc tym — tak pa­ m ię tn y m — szczegółem poprostu jako m om entem oryentacyjnym w oznaczeniu chronologii zdarzenia. Czy zaś poszli tam w prost z pod Inow rocław ia, czy nie w prost, tego nie mógł naw et w ie­

') K w a r t. h ist. r. X I X , z. 1, str. :ї6 i z. 2, str. 378. 2) L it e s ac r e s g e s t a e e tc . ed . 2, t. I, ś w . 49 a rt. X I X .

3) O p . cit. str. 3b0, p r z y p . nr. 4. . P o s t fe stu m s. J a c o b i t e r c ia d ie e r u n t V I I I a n n i“ ( Ś w . 62 і 63, art. X X V I ) . Ś w . J a k ó b a p r z y p a d a n a 25 lip c a . N a d r u g i d z ie ń p o ś w ię c ie b y ło b y 26 lip c a , z a te m „na t r z e c i d z i e ń “= 2 7 lip ca .

(5)

132 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

dzieć, gdyż, pow róciw szy z pod Inow rocław ia „ s e m p e r custodiebat castrum suum C rusviciae“ *), zatem dalszego pochodu K rzyżaków nie śledził.

Na drodze z Inow rocław ia do Pyzdr leży K ruszw ica i Słupca. Jeżeli Krzyżacy tędy przeciągali, nie obeszło się bez tego, by nie zawadzili i o te miejscowości. I rzeczywiście byli i tutaj. Że byli pod Kruszwicą, w ynika z zeznania w spom nianego już poprzednio ry ­ cerza A ntoniego, który skarży się, że „ante castrum C rusviciae“ ubili mu Krzj^żacy 5-ciu czeladzi i zrabowali paręset o w iec2). G rodu samego nie tykali, zapew ne dzięki danem u przyrzeczeniu. Co do Słupcy, ta figuruje w artykułach oskarżenia między miej­ scowościami zniszczonemi przez K rzyżaków w r. 1331 3), a i w ze­ znaniach św iadków je s t o niej mowa. Zniszczała zaś ju ż teraz, jak prócz położenia świadczy zeznanie: „facta... sub anno 1331 m e n s e

J u l i i 4).

Dnia 27 lipca stanęli K rzyżacy pod Pyzdrami. Miasto, mimo że w arow ne, słaby staw iło opór i tego samego jeszcze dnia w pa­ dło w ręce w roga, podobnie ja k gród, który niedaw no przedtem świeżą otrzymał załogę 5).

Doszliśmy do punktu w rekonstrukcyi krytycznego. Pyzdry leżą na granicy G nieźnieńskiego i Kaliskiego, terytoryów , które prof. Potkański uważa za zniszczone w jednej i tej samej, K oehler zaś i p. Kłodziński za zniszczone w dw u odrębnych w yprawach. Ze stanow iska geograficznego obydw a tw ierdzenia rów ne mają za sobą szanse; rozstrzygają jednak dane źródłowe, a te zw racają się przeciw prof. Potkański emu, prow adzącem u K rzyżaków z Gniezna przez P yzdry do Kalisza: w Pyzdrach byli Krzyżacy 27 lipca, pod Kaliszem dopiero 2 1 w rześnia 6). Każdy nieuprzedzony przyzna, że dwa blizko miesiące czasu na przestrzeń, w ynoszącą ledwie 50—60 kim, to stanowczo za wiele.

Zresztą wiemy notorycznie, że znacznie wcześniej niż Kalisz miało u siebie najeźdźców Gniezno. Padło ono ofiarą barbarzyństw a rycerzów zakonnych już 31 lipca. Poniew aż ani jed en dotąd z auto­ rów nie rozwiązał daty zniszczenia G niezna popraw nie, przyta­ czam ją w dosłow nem brzmieniu: „infra octavas sancti Jacobi

') Ś w . 49, art. X X — X X I X . *) I b id e m . *) L it e s e tc. t. I, str . 97— 98, art. X X V I I . ‘) Ś w . 2, art. Х І Х - Х Х И І . ł ) Ś w . 62 i 6:i, art. X X V I. *) Z o b . n iż ej.

(6)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R. 133

feria IV “ !). Jest to zatem „środa w śród oktawy św. Jak ó b a“ czyli 31 lipca. S kąd u K oehlera w ziął się 25 lipca (sic!) u C ara 26 lip c a 2), na zawsze zostanie tajemnicą. Co do daty p. Kłodzińskiego 28 lip c a 3) pow ód nieporozum ienia je st jasny: autor tłom aczy „fe­ ria q u a rta “ poprostu przez „czwarty dzień" i liczy go od św ięta św. Jakóba, zapominając widocznie, że w średniowiecznej rachubie czasu każdy dzień tygodnia ma sw oją s t a ł ą liczbę porządkow ą. Szczególny też traf zrządził, że na jego przedew szystkiem rekon- strukcyi następstw a błędu odbiły się fatalnie:

D atę zniszczenia P yzdr rozwiązuje p. Kłodziński również jako 28 lip c a 4). Dzięki tem u stanął wobec dość niezrozumiałego faktu, że dwie tak odległe miejscowości, jak Pj/zdry i Gniezno, miały u siebie rów nocześnie w roga. W ytłóm aczyć to dziwne zjawisko m iała — ja k sam autor mówi — hipoteza o pochodzie Krzyżaków dwoma oddziałami, z których jeden zdąża przez Nakło a „mimo G niezna“ (sic!) do Pyzdr, drugi „przez W łocław ek“ (sic!) do G nie­ zna 5). Obecnie wiemy już, że ow a rów noczesność zniszczenia oby­ dw u miejscowości je st fikcyą, zatem i odpow iednia część rekon­ strukcja p. Kłodzińskiego — pozbaw iona wszelkiej podstaw y.

Między pobytem K rzyżaków w Pyzdrach a zjawieniem się ich w G nieźnie upłynęły dni cztery. Poniew aż oddalenie w tym wy­ padku nie przenosi 50 kim, nasuw a się przypuszczenie, że K rzy­ żacy nie poszli tam w prost. Potw ierdzają je zeznania św iadków i artykuły oskarżenia, pomiędzy miejscowościami zniszczonemi w r. 1331 wymieniające: Środę, K ostrzyń i P o w ied zisk a6). Z Powie- dzisk mamy nadto datę: venerunt s e c u n d a f e r i a de mane et pernoctaverunt in eo de n o cte“, zeznaje pleban m iejscow y7). To schodzi się dobrze z poprzedniem i danemi: 27 lipca, w sobotę, byli w Pyzdrach, stąd przez Ś rodę i Kostrzyń podążyli do Powie- dzisk. Zjawili się tu zrana w poniedziałek t. j. 29 l i p c a , przenoco­ wali, 30 lipca ruszyli pod Gniezno a 31 t. m. zniszczyli m etropolję Polski.

Idąc za źródłami zakonnemi, mówi K oehler o zniszczeniu przez Krzyżaków' Bnina. Jest to błędne. Bnin leżał w prawdzie o kilka

*) Ś w . 77, art. X I X . 2) G e s c h ic h te P o le n s t. II, str . 157. 8) K w a r t. h ist. r. X I X , z. 1, str 36, p r z y p . n r. 8. ł ) Ib id . str. 36, p r z y p . n r. 6. 5) Ib id . str. 36 i p r z y p . n r. 8. L it e s e tc . t. I, str. 98, a rt. X X V II I. 1) Ś w . 96, art. X X V I I I .

(7)

134 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R

ledwie kilom etrów wbok od szlaku, którym postępow ali najeźdźcy, ale głucho o nim w zeznaniach świadków, niem a go też w żadnym z artykułów oskarżenia, które raczejby dodały, przesadziły, niż przem ilczały jed n ą z podstaw do pretensyi o odszkodowanie. Praw dopodobnie obronne położenie m iasta za moczarami i jezio­ rami, które przekopam i łatw o było połączyć w jednę nieprzerw aną linię obronną, uchroniły Bnin przed zag ład ą1).

Z kolei jeszcze Kłeck i Żnin padły pastw ą pożogi i rabun­ k u 2) — i tu gubi się ślad pochodu Krzyżaków. Przypuszczam, że wrócili prosto do T o ru n ia 3), zostaw iając na boku P a k o ś ć 4); opo­ wiadali przynajmniej mieszczanie, porw ani ze Słupcy, że uprow a­ dzono ich do T orunia 5). W nosząc z poprzedniej szybkości

poru-ł ) O ty m za k ą tk u w k o la n ie W a r t y d u ż o o p o w ia d a D łu g o s z . W i e o n — sk ą d , d o c ie c n ie p o d o b n a —ż e n a w i e ś ć o z b liż a n iu s ię n ie p r z y j a c ie la w te s tr o n y , r y c e r s t w o i c h ło p i z o k o lic y u s y p a li w a ł n a 7 m il d łu g i, c ią g n ą c y s ię o d K ę p y i Z w o ln a p o G łu sz y n , w z m o c n ili g o g łę b o k im r o w e m , j e z io r a z a ś p o łą c z y li p r z e k o p a m i. Z a tą lin ią o b r o n n ą u k r y li s ię z r o d z in a m i i d o b y tk ie m . K r z y ż a c y w y w ie d z ie li s i ę o te m i w y p r a w ili w t ę s tr o n ę 3000 ja z d y , a to li Ł o k ie t e k p r z y ­ s ł a ł o b lę ż o n y m n a p o m o c k ilk a s e c in d w o r s k ic h , k tó r e p r z y c z y n iły s i ę d o p o ­ g r o m u w r o g a . T y lk o n ie w ie lu K r z y ż a k ó w u s z ło z ż y c ie m z rąk r o z ju s z o n y c h c h ło p ó w . M n ó s tw o k o ś c i lu d z k ic h j e s z c z e za D łu g o s z a ś w ia d c z y ć m ia ło o z a ­ s z łe j tu r z e z i. (H . P . III, str. 144— 145). N ie w ie m , c z y w a ł taki, ja k g o o p is u je D łu g o s z , is t n ie j e d z iś w ta m ty c h s tr o n a c h . Ż e z a c z a s ó w D łu g o s z a b y ło tam c o ś ta k ie g o i ż e D łu g o s z p is z e z a u to p s y i, j e s t b a r d z o m o ż liw e . S z c z e g ó ły t o ­ p o g r a f ic z n e i p o d a n y p r z e z e ń w y m ia r (7 m il) w y b o r n ie o d p o w ia d a ją r z e c z y ­ w is t o ś c i. P y ta n ie ty lk o , c z y w a ł ten p o w s t a ł w ś r ó d o p is a n y c h p r z e z D łu g o s z a o k o lic z n o ś c i. P r a w d o p o d o b n ie c h o d z i tu r a c z e j o ja k iś p r z e d h is t o r y c z n y z a b y te k ; u s y p a n ie b o w ie m s ie d m io m ilo w e g o w a łu w p a ru d n ia ch j e s t f iz y c z n ą n ie m o ­ ż liw o ś c ią , z w ła s z c z a w ty c h c z a s a c h . T y le j e d n a k z d a je s ię b y ć p r a w d y p o z a te m w o p o w ie ś c i D łu g o s z a , ż e lu d n o ś ć o k o lic z n a s c h r o n iła s ię na o b s z a r z e , z e w s z ą d z a b e z p ie c z o n y m w o d a m i, ż e z a p ę d z ił s i ę tu ja k iś o d d z ia ł k r z y ż a c k i, le c z z o s ta ł o d p a r ty . P o d Z w o ln e m z n a j d o w a n o ju ż k ilk a k r o tn ie b ro ń p o c h o ­ d z e n ia k r z y ż a c k ie g o ( S ło w . G e o g r . X I V , str. 392 p. w . Z a n ie m y śl). T o d o w o ­ d z iło b y , ż e b itw ę s to c z o n o . W e r s y a o o d s ie c z y , p r z y s ła n e j p r z e z Ł o k ie tk a , j e s t bajk ą; z d a je s ię , ż e w te d y n ie b y ło g o n a w e t n a te a tr z e w o j n y (Z o b . n iż e j str. 143). T w ie r d z e n ie , j a k o b y w t e d y p o d Z a n ie m y ś le m „ sta ł o b ó z k r ó la W ł a d y s ł a w a “, r o z c ią g a ją c s ię na o p is a n e j p o p r z e d n io p r z e s tr z e n i ( S ł o w . G eo g r . X I V , str. 392), m a ją c e ź r ó d ło w o p a c z n e j in te r p r e ta c y i D łu g o s z a , ś w ia d c z y o z u p e łn e j n i e ­ z n a jo m o ś c i r z e c z y i s y tu a c y i u a u to r a . *) A rt. o s k a r ż e n ia X X i X X V I I I , n a d to c z ę s t o w z e z n a n ia c h ś w ia d k ó w . *) K o e h le r p r z y jm u je , ż e na N a k ło i B y d g o s z c z . C o d o t e g o zo b . n iżej str. 141 i 144 sq . *) Ż e n ie b y li w sa m y m P a k o ś c iu , w y n ik a z z e z n a n ia ś w . 67, a rt. X I X — X X V I. 5) Ś w . 2, art. X I X — X X III. O d s ta w ia n ie ic h ta m p o d s p e c y a ln ą esk o r tą b y ło b y n ie b e z p ie c z n e m z u w a g i, ż e n a ty ła c h k r z y ż a c k ic h s n u ło s i ę p o ls k ie r y c e r s t w o .

(8)

P R Z Y C Z Y N K I D O D Z r E J Ó W W O J N Y 1331 R. 135

szeń armii krzyżackiej, mogli najeźdźcy stanąć tu w p i e r w s z y c h d n i a c h s i e r p n i a .

K w estya ilości rejz krzyżackich w r. 1331 została obecnie przesądzona. Stw ierdziliśm y bowiem pow rót za W isłę, cykl miej­ scowości, spustoszonych za jednym zawodem, zam knął się x), a mi­ mo to nie zostały jeszcze w yczerpane w szystkie miejscowości i daty, do r. 1331 należące. Jeżeli zbierzenty te, które jeszcze pozostały, przeniosą nas one w inną porę i w inne ziemie Polski.

Dnia 19 w r z e ś n i a zastajem y K rzyżaków w Szadku, 20 t. m. w Sieradzu, 2 1 t. m. pod K aliszem 2). U derza kierunek pochodu ze w schodu na zachód, podczas gdy w rekonstrukcyi prof. Potkań- skiego, nie liczącej się zupełnie z datami, posuw ają się Krzyżacy w kierunku przeciwnym: z K aliskiego w Sieradzkie, stąd w Ł ę­ czyckie 3). Skąd się wzięli w tych stronach?

W śród zeznań św iadków je st ciekawe zeznanie prepozyta płockiego Stefana, któty utrzym uje, że w r. 1331 widział Krzyża­ ków „iuxta civitatem Plocensem , quando ibant ad invadendum re- gnum P oloniae“ 4). Na tem św iadectw ie oparł K oehler bystrą kom- binacyę o pochodzie K rzyżaków prawym , mazowieckim brzegiem W isły, aż pod Płock, skąd — przebyw szy rzekę — w targnęli w Ł ę­ czyckie i dalej na zachód. Szczegół ten nie może — rzecz ja sn a— dotyczyć I-szej rejzjr, lecz jedynie drugiej, w której Krzyżacy spu­ stoszyli ziemię łęczycką, sieradzką i kaliską. Za hipotezą K oehlera przem aw ia i ta okoliczność, że droga mazowieckim brzegiem W isły rzeczywiście była wówczas do ich djrspozycyi. Przypominam, że mieli 7 swjmi ręku ziemię dobrzyńską a ów czesny książę płocki W acław, od r.. 1329 hołdow nik Jan a czeskiego, poplecznika Za­ konu, w rogo był usposobiony względem Ł okietka i z Krzyżakami w przyjaznych zostaw ał stosunkach 5).

') W r e k o n s t r u k c y i p. K ło d z iń s k ie g o j e s t o n n ie d o m k n ię ty . „Jaka b y ła p o w r o tn a d r o g a o b u o d d z ia łó w — n ie w ia d o m o ; w ie m y ty lk o , ż e o b a p o c ią ­ g n ę ły d o T o r u n i a “ p is z e a u to r, p o w o łu j ą c s ię c o do o s t a t n ie g o s z c z e g ó łu n a R o c z n ik T r a sk i, k tó r e g o w ia d o m o ś ć m a p r z e c ie ż d o p ie r o sp r a w d z ić ! (K w a rt, h ist. r. X IX , z. 1, str. 3>i— 37) N ic d z iw n e g o : p. K ło d z iń s k i w y c z e r p a ł w s z y s t ­ k ie d a n e dla o d t w o r z e n ia p o c h o d u w k ie r u n k u d o, tak ż e d o p r o w a d z iw s z y j e ­ d e n o d d z ia ł p o d G n ie z n o , d r u g i p o d P y z d r y , n ie w ie co d a lej z r o b ić z K r z y ­ ż a k a m i i z b y w a k w e s t y ę p r o s té m „ n ie w ia d o m o “.

s) W S ie r a d z u b y li „in v ig ília b. M a th e i“ — 20 w r z e ś n ia , w p i ą t e k (ś w . 28, art. X X III), w S z a d k u „ fe ria q u in ta “= w e c z w a r t e k (ś w . 37, art. X X I V ), z a te m d z ie ń p r z e d t e m = ! 9 w r z e ś n ia . C o d o K a lis z a z o b . n iż e j, str. 136.

*) O p. cit., str. 380. ł ) Ś w . 10, art. X IX .

‘) Z o b . Ks. L u b . K o d e k s m a z o w ie c k i n r. 59 i Caro: G e s c h ic h te P o le n s II, str. 134.

(9)

136 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

Przepraw iw szy się przez W isłę pod Płockiem, podążyli K rzy­ żacy do Łęczycy. Nie napotkali tu żadnego oporu i miasto zni­ szczyli do szczętu. D aty zdarzenia niema w źródłach. Po Łęczycy przyszła kolej na U niejów nad W artą. T u po raz pierw szy roz­ dzieliły się zastępy k rzy ża ck iex). G łów na siła przeszła W artę i dobywszy po drodze gródka Spicim ierza, ruszyła pod K alisz2); rów nocześnie przez B ałdrzychów posuw ał się „detachem ent“ z cię­ żkozbrojnych ku Sieradzow i, znacząc swój pochód zgliszczami. D nia 19 w rześnia spłonął Szadek, nazajutrz S ie ra d z 3). Połączenie się podjazdu z głów ną siłą nastąpiło praw dopodobnie już pod m u­ ram i Kalisza.

Z Kalisza mamy daty szczegółowe nietylko pojawienia się w roga pod miastem, ale i jego stąd odejścia. W edług zeznania m ieszczanina kaliskiego, Arnolda, zjawili się 21 września, w edług zeznania mieszczanina Jakóba, stało się to w sobotę 4). Zeznania są zgodne: dzień 21 w rześnia przypadł w tym roku w sobotę. Mieszcza­ nie Zibota i A rnold twierdzą, że pod Kaliszem stali Krzyżacy przez

3 dni. To znow u schodzi się z zeznaniem mieszczanina Jakóba, który mówi, że od m iasta odstąpili w poniedziałek = 23 w rze­ śnia 5).

Jak widać, chronologia pobytu K rzyżaków pod Kaliszem aż nadto w yraźnie w ynika z zeznań św iadków i żadnych w ątpliw ości nastręczać nie powinna. Nie przeszkadza to jednak wcale p. Kło­ dzińskiemu trw ać przy dacie, podanej przez W iganda, a prze­ suwającej oblężenie tego m iasta o cały tydzień wstecz. T o też

') Ś w . 32 (a r t. X X I I I ) e k s -w a s a l k r z y ż a c k i z e z n a je : „era t p r a e s e n s in... U n e y o w q u a n d o ... p r o v in c ia lis e t m a r s c h a lc u s m is e r u n t s e x c e n t o s g a le a t o s ad te rr a m S ir a d ie n s e m “.

2) Ś w . 40, e k s -w a s a l k r z y ż a c k i, p y ta n y o S ie r a d z , W a r t ę , S z a d e k , B a ł­ d r z y c h ó w i C h a r łu p ię (a r t X X I I I i X X I V ) , o d p o w ia d a : „ n o n fu it, illo tu n c... s e d ... se it... q u ia h o c r e tu łe r u n t sib i s o c ii sui... q u i fu e r u n t m is s i ad d ic ta lo c a (t. zn. o w i „ s e x c e n ti g a le a t i“ ) quia... te stis... illo tu n c e ra t e t ib a t c u m m a g n o e x e r e i t u “ t. zn . z g łó w n ą s iłą . T a w i ę c w S z a d k u i S ie r a d z u n ie b y ła . Z o b . ta k ż e ś w . 41 i 52, art. X X I I I і X X I V . S p ic im ie r z s p ło n ą ł zran a, n a z a ju tr z p o z n is z c z e n iu U n ie j o w a . Ś w . 23 (a rt. X X II), k tó r y z d r z e w a o b s e r w o w a ł s p a le ­ n ie U n ie j o w a „ p o s tm o d u m d e n o c te i v it ad q u o d d a m c a stru m ... in v ic in io , d ictu m S p ic im ir , q u o d e c ia m c r e m a v e r u n t... C r u c ifer i. . i n c r a s t i n u m d e m a n e · * .

3) Z o b . p r z y p . n r. 2 n a str . 135.

ł ) „ P o stq u a m v e n ie t fe s tů m b. M a th ei... e r u n t V III a n n i6 (ś w . 55, art. X X V ). „ S a b b a th o v e n e r u n t a n te d ie tá m c iv ita te m “ (ś w . 58, art. X X V ).

5) „ T r ib u s d ie b u s s te te r u n t a n te d icta m c iv ita te m K a lis “ ( ś w . 54, art. X X V ) . „ P o s t 1res d ie s r e c e s s e r u n t a... c iv it a t e “ (ś w . 55, art. X X V ) . „ S e c u n d a fe r ia r e c e s s e r u n t “, ( ś w . 58 « ft. X X V ) .

(10)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R. 137

w jego rekonstrukcyi rozpoczyna się ono już 14 w rześnia i trw a przez dni pięć M otywy w nioskow ania p. Kłodzińskiego są zro­ zumiałe: data 21 — 23 w rześnia była mu niedogodną, gdyż psuła mu szyki w hipotezie o udziale i w ogóle roli Jana czeskiego w omawianej wojnie, chodziło więc o je j wjæliminowanie, a utrzy­ manie za w szelką cenę daty W iganda, co nie zgodziło się ze ścisło­ ścią naukow ą. Jak pow iedziano wyżej, w edług W iganda zjawili się Krzyżacjr pod Kaliszem 14 w rześnia, w edług zeznania św iadka Jakóba w sobotę. „Pokryw a się to doskonale — pisze p. Kłodziń­ ski—z datą podaną przez W iganda, bo w łaśnie 14 w rześnia 1331 r. była so b o ta“ a). Ba, ale dlaczegóż autor przepom niał, że tą sobotą był nie 14 września, lecz, jak zeznaje mieszczanin A rnold, 2 1 w rze­ śnia? P. Kłodziński przyjął także kierunek pochodu z Łęczyckiego przez Sieradzkie w Kaliskie; cóż w takim razie pow ie na datę 20 w rześnia z Sieradza? Jeżeli b e z z a s t r z e ż e ń korzystało się z dat podanych przez świadków , gdy chodziło o I-szą rejzę, należało w każdym razie przynajmniej objaśnić, dlaczego nie użytkuje się ich dla rejzy II-giej.

Dnia 23 w rześnia odstąpili Krzyżacy od Kalisza, nic nie w skó­ rawszy, a naw et ze stratam i. Zaczął się pow rót: przez K o n in 3); zostaw iając na lewo jeziora w ielkopolskie 4), ciągnęli do Radzieje- wa, a nie było już po drodze w iększych miast, które nęciłyby chci­ w ych zdobyczy i opóźniały pochód. Bitw a płowiecka, stoczona w kilka godzin po w ym arszu Krzyżaków z Radziejewa, położyła kres w ałęsaniu się ich po Polsce i przyspieszyła pow rót do T o ­ runia.

Na podstaw ie tego, co dotąd wiemy o szybkości, z jak ą K rzy­ żacy odbywali marsze, można w przybliżeniu oznaczyć, kiecty w tar­ gnęli od M azowsza t. j. rozpoczęli drugą rejzę. Sądzę, że stało się t o n i e wcześniej, j a k p o 15 w r z e ś n i a . W praw dzie p. Kłodziński radby ich widzieć w Sieradzkiem już 8 września, a konsekw entnie w Łęczyckiem w pierw szych dniach tegoż miesiąca 5), zostaję je ­ dnak przy sw'ojem dla tej prostej przyczyny, że „ p o s t festum Na- tivitatis V irginis G łoriosae“, bynajmniej nie „rów na się 8 w rze­ śn ia“, ale znaczy p o 8-mym tegoż miesiąca.

') K w a r t h ist. r. X IX , z. 1, str. 37. 2) Ib id . str. 37, p r z y p . nr. 7. 3) C o d o K o n in a z o b . n iż e j, str. 144.

4) M y ln ie t w ie r d z i K o e h le r , ż e d o R a d z ie j e w a d o ta r li p r z e z K r u s z w ic ę , o b s z e d łs z y o d p ó ł n o c y G o p ło . W K r u s z w ic y b y li j u ż —ja k w i e m y — w lip cu .

(11)

O statecznie rekonstrukcya, dokonana z pomocą zeznań św iad­ ków, dała w w yniku dw ie odrębne w ypraw y, przedzielone bynaj­ mniej nie małoznaczną, bo blizko półtoram iesięczną przerw ą. Że nie je st ona iluzoryczną, sprawTdzić to można z pomocą zeznania ry­ cerza B ogusław a Łazanki, który jako wasal Krzyżaków, po ich stro­ nie odbył kam panię z 1331 r. Pytany, czy widział, gdy niszczono Gniezno, Pyzdry, Środę, Kostrz-yń, Powiedziska, Gniezno, Kłeck i Żnin, odpow iada, że nie był przy tem, gdyż armii tow arzyszył tylko „dopóki nie w yszła z ziemi chełmińskiej, idąc do Polski i ku Gnieznu", poczem zatrzym ał się w tej ziemi, w yprawiwszy z w oj­ skiem syna, w nuka i czeladź. Od nich to dopiero dowiedział się 0 zniszczeniu wymienionych miejscowości „ p o s t r e v e r si o n e m... Cruciferorum et exercitus eoru m “. N atom iast był naocznym św iad­ kiem zniszczenia U niejowa, był pod Kaliszem i K o n in em 1). Cóż to wszystko znaczy? Oto poprostu I-szą rejzę przeczekał św iadek

W Chełmiriskiem, gdzie go zatrzym ały spraw y osobiste, a udział

wziął dopiero w następnej. I z tej zatem strony potw ierdza się hipoteza o dwu odrębnych w ypraw ach, w jaskrawem przeciw ień­ stw ie do tw ierdzenia prof. Potkańskiego, prz\rjmującego jedną, nie­ przerw aną przez pow rót do Torunia, która za jednym zachodem m iała nawiedzić G nieźnieńskie, Kaliskie, Sieradzkie i Lęczjrckie.

Jeżeli teraz porów nam y naszą rekonstrukcyę ze źródłami rocznikarskiemi i kronikarskiem i, przekonam y się, że zgadza się z nią odrzucona przez prof. Potkańskiego relacya Rocznika T raski 1 to w wyższym stopniu niż u p. Kłodzińskiego, a naw et u Koehlera. A le nietylko się zgadza; je st z nią i d e n t j ^ c z n a . W edług tej relacyi bowiem Krzyżacy, w targnąw szy na Kujawy, szturmowali najpierw „W ladislaw civitatem “, ale, odparci ze stratam i, podążyli przez Słupcę do Pyzdr. A zniszczywszy „całą niemal z tej (t. j. północ­ nej) strony W arty ziem ię“, powrócili do Torunia. Jak wiemy z re- konstrukcyi, Krzyżacy w I-szej rejzie istotnie nie zapuszczali się za W artę. „A po niedługim czasie — mówi dalej źródło — przyszli w Łęczyckie, które spustoszywszy, w targnęli w Sieradzkie; a spa­ liwszy miasto Uniejów i inny gród sieradzki (to Spicimierz!) i inne miasta, prz3^szli pod Kalisz; tego dobywając przez d w a d n i i nic nie wskórawszy, przyszli do K onina 2)'.

138 P R Z Y C Z Y N K I D O D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

■) Ś w . 3'., ) art. X I X — X X I X . Ś w ia d e k 41, M ichał Ł azanka., j e s t w ła ś n ie o w y m w n u k ie m B o g u s ła w a . J a k w id a ć z j e g o z e z n a ń , u c z e s t n ic z y ł on r z e c z y ­ w iś c ie w I-sz e j r e jz ie .

2) „Q ui (sc . C r u c ife r i) f e r e C u y a v ia m et W 1 a d i s l a w c iv ita te m c e p e r a n t, n isi... f u is s e t d e fe n sa ta ; ...T a n d e m a c iv ita te cu m d a m p n o d is c e s s e r u n t... qui

(12)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1381 R. 139

Relacya powyższa je st zatem w iernem odbiciem naszej rekon­ strukcja. Można jedynie mieć w ątpliwości, co znaczy „W ladislaw civitas“: W łocław ek, czy Inow rocław ? Prof. Potkański przjrjął zna­ czenie pierw sze na podstaw ie rekonstrukcyi tw ierdzę, że roczni- karz miał na myśli Inowrocław.

Relacya Rocznika T raski nie je st znowu tak osam otniona, za jak ą ją dotąd poczytyw ano. W spółczesny wypadkom kronikarz zakonny, Jeroschin, w yraźnie odróżnia dwie odrębne rejzy, kiedy pisząc o marszałku Zakonu, D ietrychu z A ltenburga, mówi:

Mit dem here sundir sparn sach man in kein Polen varn in Loketis des K ungis lant und gew an gar undirw ant aldä w o 1 ä c h z e n vesten... u n d e q u a m d a w i d d i r . D a r n a c h k ü r z l i c h s i d d i r t e t e r e i n e r e i s e d a r und gew an mit siner schar... bürge darzu stete

w o l z w e n z ig ...2).

Jest tu mowa o dw u rejzaçh: w I-szej miało zniszczeć miej­ scowości około 18, w II-giej miejscowości około dwudziestu. Mniej­ sza o dokładność tych cyfr: dla nas mają one to znaczenie, że od­ różnienie dwu rejz w tekście źródła czynią bardziej wyrazistem.

Dalszego argum entu na istnienie dwu odrębnych rejz krzyża­ ckich w r. 1331 dostarczy alibi Łokietka i stro n y polskiej. T u zwracam jeszcze uw agę, że dnia 18 sierpnia 1331 r. W incenty z Szamotuł, w ojew oda poznański, je st w Landsbergu, gdzie zaw iera ów wielce podejrzany układ z m argrabią brandenburskim L udw i­

S 1 u p c z a m c iv ita te m c a p ta m d é v a s ta n te s in P i s d e r... v e n ir e fe stin a b a n t... e t c re m a ta c iv ita te ... in d e a b ie r u n t e t p e r v a g a n t e s , t o t a m p e n e e x i 1 1 a p a r t e W a r t e t e r r a m v a s ta n t. C iv ita tib u s , f o r e n s ib u s et a liis m u n ic u lis c r e m a tis , n u llo o b s ta n te ... in T h o r u n s u n t r e v e r s i. Et n o n p o s t m u ltu m te m - p u s... L a n c i c i a m a d v e n e r u n t , q u a m d é v a s ta n te s , S y r a d ia m in g r e s s i, U n e o w c iv ita te m e t c a stru m e t a l i u d S y r a d i e n s e c a s t r u m e t a lia s c iv it a t e s c r e m a n te s , i n K a l i s p e r v e n e r u n t , q u a m d n o b u s d ie b u s o p p u g n a n te s e t n ih il p r o fic ie n te s ... in C o n y n p e r v e n e r u n t “. (M. P . H . II, s tr . 855— 856). O w e d w a dni p o s to ju K r z y ż a k ó w p o d K a lisz e m s ą w k a ż d y m r a z ie b liż s z e z e z n a ń ś w ia d k ó w , n iż 5 d n i W ig a n d a .

*) O p . cit. str. 381, p r z y p . nr. 1. Z s a m e g o ź r ó d ła n ie p o d o b n a w y c ią ­ g n ą ć w n io s k u , fo r m a ta b o w ie m raz ty lk o j e d e n w n ie m w y s t ę p u j e .

(13)

140 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

k ie m 1). Przyjmijmy tezę o jednej, nieprzerw anej w yprawie, a po­ w stanie now a trudność: dostojnik, tak potrzebny w w ojsku—tutaj, gdy po Polsce grasują w ojska krzyżackie? Czuł ją prof. Potkański i usiłow ał usunąć. „Odjazd z teatru w ojny — pisze — mógł się łą­ czyć z obroną Poznania np., lub z domowemi sprawami wojewody; pod sam L andsberg dochodziły dzierżaw y Nałęczów, a może i jego własne; upozorować odjazd chwilowy nie było trudném , król teraz dow odził wojskiem (?)2) i obecność w ojew ody nie była wcale nie­ zbęd n ą“ 3). Cały ten sztuczny w yw ód odpada, odkąd stw ierdzoną została przerw a w rozbojach krzyżackich, przypadająca na sierpień i pierw szą połow ę września, na tle której i obecność W incentego w Landsbergu staje się bardziej zrozumiałą, oraz innego nabiera znaczenia.

Tym wszystkim argum entom mogą zwolennicy hipotezy o jednej rejzie przeciw staw ić relacyę p o b i e ż n e j w t e j k w e s t y i Kroniki oliwskiej 4) i bałam utny przekaz W iganda, u którego np. Krzyżacy, zniecierpliwieni stratą czasu pod Kaliszem, ruszają do Gniezna (sic!) i palą je, w ym ordow aw szy m ieszkańców 5). To zaś, co o po­ chodach wojska zakonnego mówi Długosz, na seryo brane być nie może. U niego armia krzyżacka błąka się po Polsce jak stado ow iec—bez planu. Z K ujaw w padają Krzyżacy w Łęczyckie, stąd podstępują pod Kalisz; gród zdobyli (?), miasto się obroniło; zmi- trężyw szy 5 dni, odparci, ruszają do Gniezna; przy tej sposobności niszczą: Żnin, Nakło, Środę, Powiedziska, Kłeck i K ostrzyn (w tym porządku!); z G niezna idą do Uniejowa, potem Sieradza, potem p o w t ó r n i e (?) oblegają napróżno „przez kilka d n i“ K alisz6)—tak przedstaw iają się owoce spekulacyi pierw szego historyka polskie­ go. Zdarzył się naw et — częsty na tym stopniu krytyki—„lapsus“, polegający na tem, że Długosz, mając przed sobą o jednym i tym samym fakcie dwie, odm iennie brzmiące relacye, robi z-niego dwa odrębne zdarzenia. Tem w łaśnie tłómaczy się wymysł o dwukro- tnem oblężeniu Kalisza. P orów naw szy odnośne teksty, nie trudno rozpoznać, że za podstaw ę do opisu pierw szego służył W igand, za podstaw ę do opisu pow tórnego Rocznik Traski, oraz zeznania

■) K o d . W p . II, nr. 1117. P . K ło d z iń s k i p r o s tu je d a t ę 'n a 1329 ( R o k o w a ­ n ia p o ls k o - b r a n d e n b u r s k ie . R o z p r . A k . U m . s. II, t. 22); w o s o b n e j r o z p r a w ie b ę d ę s i ę sta r a ł w y k a z a ć , ż e b e z p r z y c z y n y . ’) D n ia 14 s ie r p n ia b a w i Ł o k ie t e k w K r a k o w ie . Z o b . n iż ej str. 142. 3) O p. cit. str. 390. ‘) S S . r. p ru s. I, p. 714; M. P . H . V I, p . 329— 330. 5) S S . r. p r u s. .II, str. 4 7 8 —481. ł ) H . P . III, str. 140 sq .

(14)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R. 141

z procesu 1339 r., z których Długosz przy rekonstrukcja korzystał i w których zorjrentować się napróżno usiłow ał !).

Brak nam dotąd jeszcze dw u rzeczy, których nie znaleźć w ze­ znaniach świadków, mianowicie: punktu wyjścia i daty w krocze­ nia K rzyżaków w I-szej rejzie. Co do pierw szego może służyć za wskazówkę wiadomość A nnalisty toruńskiego i Kroniki ziemi pru­ skiej, dw u spokrew nionych ze sobą źródeł — co praw da później- szjrch,—że Krzyżacy w targnęli do Polski „ p r i m o Brom berg expu- g n an d o ,<2). T ob y wskazywało, że i W isłę przeszli gdzieś w po­ bliżu, najpraw dopodobniej pod W yszogrodem . Zgadza się to do­ brze z zeznaniem o w kroczeniu Krzjrżaków od ziemi chełmińskiej, już bowiem na przeciwległym W yszogrodow i brzegu W isły roz­ ciągała się ta ziemia. Co się zaś tyczy daty w kroczenia, to jeżeli prof. Potkański utrzymuje, że „w p i e r w s z y c h d n i a c h lipca... stanęły w płomieniach nadgraniczne wioski i grody, a już w p o ł o w i e mie­ siąca pożoga i mord szły przez całą w ielkopolską ziem ię“ 3), to je st to tylko jego osobisty domysł, niepoparty i nie dający się naw et poprzeć źródłami. My, w ypróbow aw szy w iarogodność Rocznika Traski, o ile chodzi o stronę c h r o n o l o g i c z n ą i t o p o g r a f i c z n ą uzupełnimy nim teraz naszą rekonstrukcyę, przjjm ując podaną prze­ zeń datę przejścia W isły „około 2 2 lipca“ 4). O strzedz natom iast trzeba przed datą „ 2 2 lipca“, figurującą u K oehlera i p. Kłodziń­ skiego 5), a polegającą znowu na nieścislem przetłóm aczeniu słów źródła „ c i r c a festum sanctae Mariae M agdalenae6).

II. Co przez ten czas robił Łokietek, Polacy?—Na to p y ta­ nie próbow ał odpowiedzieć dotąd tylko prof. Potkański, a posłużyły mu w tym celu:

1) dokument, w ystaw iony przez Łokietka w Sandomierzu 17 lipca 1331 r., a świadczący o pobycie tam króla w tym czasie,

2) wiadomość Rocznika T raski, potw ierdzona zeznaniami świadków, o potyczce, stoczonej przez Łokietka pod Koninem,

’) Jak w ia d o m o , je m u z a w d z ię c z a m y d o c h o w a n ie s ię a k tó w p r o c e s u z r. 1339.

®) S S . r. pru s. III, str . 69 i M. P . H . IV , str. 39. 3) O p . cit. str. 379.

4) M. P . I i. II, str. 855; „ p o s t fe stu m s. M a r g a r e th a e “ = p o 13 lip ca , m a A n n a lista to r u ń s k i ( S S . r. p r u s. III, str. 69) i K ro n ik a z ie m i p r u s k iej (M. P . H . IV , str. 39).

s) W o b o z ie c e s a r s k im , str . 28. A u to r w o g ó ln o ś c i o b c h o d z i s i ę z d atam i p o m a c o s z e m u . T a k n p . d a tę „ p o s t fe s tu m s. J a c o b i“ r o z w ią z u j e ja k o 28 lip ca, „ p o s t fe stu m N a tiv ita tis V ir g in is G lo r io s a e “ 8 w r z e ś n ia (K w a r t. h ist. r. X IX , z. 1, str. 30, p r z y p . n r. 6, і str. 37, p r z y p . nr. 4).

(15)

142 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

3) clata 27 w rześnia 1331 r., dzień bitw y płowieckiej, w któ­ rej król osobiście dowodził wojskiem.

Na tych, aż nazbjrt niedostatecznych danych, oparł prof. Po­ tkański następującą kom binacyę, dostosow aną zresztą do stanow i­ ska, zajętego przezeń w kw estyi ilości rejz krzjrżackich w omawia­ nym roku: Na wieść o napadzie, objeżdża Łokietek grody, zbiera rycerstw o; 17 lipca je st w Sandom ierzu. Oczekiwał tu na posiłki z W ęgier !), a otrzym aw szy je „ z a r a z ruszył do sieradzkiej ziemi, gdzie się ju ż zapuszczali Krzyżacy... Mógł stanąć w sieradzkiej ziemi k o ł o p i e r w s z y c h d n i s i e r p n i a “ 2). O dtąd ju ż bez przerw y następuje na pięty najeźdźcom, idąc w ich tropy aż do Płowieć.

Że intuicya zaw iodła tym razem autora, świadczy przeoczony przezeń przywilej z 14 sierpnia 1331 r., w którym Łokietek na­ daje mieszczanom krakow skim wolność od ceł. Miejscem wy­ staw ienia przyw ileju je st K r a k ó w , jako św iadkow ie wymie­ nieni: kasztelan, w ojew oda i sędzia krakowscy, oraz w ojew oda san d o m iersk i3). T o w yw raca konstrukcyę prof. Potkańskiego, dowodzi bowiem niezbicie, że w p o ł o w i e s i e r p n i a t a k Ł o k i e t e k , j a k i r y c e r s t w o z i e m i k r a k o w s k i e j i s a n d o m i e r s k i e j b y l i w d o m u , nie na w yprawie. Za­ czerń i pościg Łokietka za Krzyżakami nie trw ał nieprzerw anie od 17 lipca do 27 września, t. j. z Sandom ierza do Płow ieć. W y ­ praw a w Sieradzkie już w lipcu nie miałaby naw et celu, gdyż' Krzyżacy zjawili się tu dopiero we wrześniu, a nie m ógł też Ł o­ kietek 17 lipca znajdować się na w ypraw ie przeciw nieprzyjacie­ lowi, który w targnął w granice Polski dopiero około 2 2 t. m. P o ­ byt Łokietka dnia 17 lipca nie zostaje w żadnym związku z rejzą krzyżacką i nie może być poczytyw any za rodzaj etapu w pocho­ dzie przeciw najeźdźcom. O becność zaś kró la w połowie sierpnia

1331 r. w Krakowie, ja k z jednej strony doskonale tłómaczy się przerw ą w rozbojach krzyżackich, na ten czas właśnie przypada­ jącą, tak na odw rót stanow i jed en więcej argum ent istnienia dwu

odrębnych rejz w r. 1331.

T ak więc upada konstrukcya prof. Potkańskiego, ale p o sta­ wić w jej miejsce można niewiele. Zdaje się, że w przew idyw a­ niu odw etu za spustoszenie ziemi Chełmińskiej' jesienią roku po­ p rzed n ieg o 4) ubezpieczył Ł okietek K ujaw y przez wzmocnienie

za-*) O p cit. str. 380. 2) Ib id . str. 382.

3) K o d . m . K r a k o w a t. I, n r. 17.

4) W y p r a w a ta s k o ń c z y ła s i ę r o z e j m e m , k tó r y o b o w ią z y w a ł d o la ta r. 1331. M. P . H ., str. 855.

(16)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 133) R. 143

tóg poszczególnych g ro d ó w 1). Tej też praw dopodobnie okoliczno­ ści zawdzięczać należy, że szturm na Inow rocław nie pow iódł się, a że o inne grody, np. Brześć i W łocław ek, Krzyżacy naw et się nie pokusili, zwracając się tam, gdzie najmniej się ich spodziew ano — w głąb W ielkopolski. O b r o n ą K u j a w k i e r o w a ł w o j e w o d a p o z n a ń s k i , W i n c e n t y z S z a m o t u ł 2). Ja k ju ż wiemy, na Kujawach nie zatrzym yw ali się K rzyżacy dłużej i pośpieszyli w Gnieźnień­ skie; za nimi ciągnęło pod W incentym rycerstw o z grodów kujaw ­ skich, trzym ając się „a longe p o s t“, w przj^zwoitej odległości. W idocznie byli za słabi, by napad pow strzym ać, i cała akcya z ich strony ograniczała się do obserw ow ania wroga. Tow arzyszyli w ten sposób Krzyżakom podczas I-szej rejzy. Po drodze przyłą­ czały się gromadki ry cerstw a z ziem sąsiednich, zw abionego łuną pożarów i wieściami o najeździe. Mimo jednak, że rośli w siłę, nie odw ażyli się Polacy w ydać bitw y nieprzyjacielow i, który, obła­ dow any łupami, niezaczepiony przez nikogo, bez przeszkody w y­ konał pow rót do T o ru n ia 3).

Czy już podczas tej rejzy był Łokietek na teatrze w ojny i czy brał udział w tropieniu Krzyżaków, bardzo w ątpliwe. W praw dzie utrzym uje jeden ze świadków, że ścigał w tedy wrogów z królem W ładysław em , drugi mówi naw et o stoczonej przezeń potyczce pod P y zd ram i4); m ożna jed n ak mieć poważne wątpliwości, czy pierw szy nie m inął się z praw dą, drugi zaś czy nie pomieszał Pyzdr z Koninem, pod którym w H-giej rejzie, we wrześniu, Ło­ kietek rzeczywiście starł się z Krzyżakami.

‘) Ś w 70 (art. X T X ) z e z n a je : „cum a liis m ilitib u s e t n o b ilib u s r e g n i P o - lo n ia e iv e r u n t illo tu n c, q u a n d o d icti C r u c ife r i c u m e o r u m e x e r c it u in tr a v e r u n t r e g n u m P o lo n ia e i n W 1 a d i s 1 a v i a m d e m a n d a to ... d o m in i W la d isla i... r é ­ g i s “. T a k ie p o s iłk i o tr z y m a ły z a p e w n e ta k ż e in n e g r o d y k u ja w sk ie . 2) Ś w . 70 (a rt. X I X ), k tó r y b y ł w y s ła n y n a z a ło g ę do W ł o c ł a w k a , p o ­ w ia d a : „et p o s tm o d u m (t. zn. g d y K r z y ż a c y p r z e s z li K u ja w y )... cu m a liis i n s e - q u e n d o e o s a lo n g e p o s t ...“ T a k p r z e s z e d ł ś w ia d e k ca łą W i e l k o p o ls k ę i p a tr z a ł n a z n is z c z e n ie S łu p c y , P y z d r , Ś r o d y , K o str z y n ia , P o w ie d z is k , G n iez n a i K ie ­ ck a. T ę sa m ą d r o g ę o d b y li ś w ia d k o w ie 59, 68 i 69; w y n ik a stą d , ż e sz li ra zem , z a te m n a le ż e li d o ty c h , o k t ó r y c h ś w . 70 m ó w i, ż e b y li w y s ła n i p r z e z Ł o k ie tk a n a K u ja w y . P ie r w s z y z n ic h , ś w . 59 (art. X X V I — X X V I I I ) m ó w i, ż e s z e d ł z W in c e n t y m w o j e w o d ą i s ta r o s tą w ie lk o p o ls k im . Z a te m W in c e n t y d o w o d z ił ca łą tą s iłą . S z c z e g ó ł te n j e s t w a ż n y z e w z g lę d u n a k w e s t y ę sto s u n k u w o j e ­ w o d y d o Ł o k ie t k a p r z e d z a w a r c ie m u m o w y la n d s b e r s k ie j. 3) T y lk o p o d P y z d r a m i p r z y s z ło — ja k s i ę z d a je — d o u ta r c zk i (św . 51, art. X X V I i ś w . 70, art. X X V I — X X V II I). N a to m ia s t co m ó w i św . 68 (art. X X V I — X X V I I I ), d o ty c z y r a cz ej K o n in a .

(17)

144 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

W połowie sierpnia zastajem y króla w K rakowie.

Pobyt i zachowanie się Łokietka w czasie II-giej rejzy p e­ wniejsze. Ju ż w Sieradzkiem niepokoiły i szarpały Krzyżaków w y­ słane przezeń p o d ja zd y 1); król z królewiczem Kazimierzem i Ma­ łopolanami nadciągał p o w o ln ie j2). T o też mimo, że K rzyżacy stra­ cili kilka dni pod Kaliszem, ^natknął się na nich dopiero pod Ko- ninem. Mówię—natknął się, bo do spotkania przyszło—jak się zda­ je — w brew woli króla.

Przebieg i w ynik tej potyczki niepewn}^. O pow iada W igand, jak po spaleniu Konina, Krzyżacy, zasłyszawszy, że Łokietek znaj­

duje się w pobliżu, postanow ili go podejść znienacka; wyruszyli za dnia jeszcze, by nocą podkraść się pod obóz polski. Łokietek, mimo że w ysłani na przeszpiegi donieśli mu co się święci, miał ledwie czas umknąć z wojskiem, porzucając obóz i w ozy z bronią i prow iantem , które w padły w ręce niep rzy jació ł3). Że tak zupeł­ nie bez walki się nie obeszło i że kronikarz zakonnjr przesadnie odmalował sukces K rzyżaków , w ynika z zeznań św iadków i z Ro­ cznika Traski. Św iadkow ie określają spotkanie, jako „coflictus, bellum particulare“; w edług zeznania jednego poległo w starciu kilku Krzyżaków, inny mówi naw et o zdobyciu na Krzyżakach je ń c ó w 4). Rocznik Traski podaje straty K rzyżaków na 20 lu d z i5). Ł okietek ustąpił, bo bitw y w tych w arunkach praw dopodobnie sobie nie życzył; nie uciekł jed n ak tak sromotnie, jak przedstaw ia W igand, i pościgu nie zaniechał. Niewidziany przez Krzyżaków, sądzących, że pozbyli się natrętnej pogoni, szedł za nimi dalej i w ydał im bitwę w m om encie, w którjmi się jej najmniej spo­ dziewali 6).

III. Powracam do kw estyi Nakła. W Kronice oliwskiej i w art}^- kułach oskarżenia figuruje ono pom iędzy miejscowościami

zniszczo-Ś w . 7, art. X X I I I —X X V ; ś w . 12, a rt. X X III ; ś w . 15, art. X X I I — X X I V , *) O o b e c n o ś c i k r ó le w ic z a K a z im ie r z a z o b . ś w . 24, art. X I X — X X I X , i ś w 36, art. X X I V . C o d o M a ło p o la n , ś w . 9 (art. X X I — X X V ), k tó r y m p w i: „eran t... q u a m p lu r e s... d e te r r a C r a c o v ie n s i“ . s) S S . r. p r u s . II, s tr . 480 i p r z y p is k i w y d a w c y . P o r ó w , ta k ż e o p is b i ­ t w y u S c h ü tz a . Ib id . str. 483— 484. x) Ś w . 13, a rt. X X V I sq ; ś w . 15, art. X X V I I ; ś w . 21 i 24, a rt. X I X sq ; ś w . 50 art. X X V II , św . 67 art. X X V I I sq . 5) M. P . H . II, str. 856. *) P r z e z c a ły c z a s p o ś c ig u tr z y m a ł s i ę Ł o k ie t e k z d a le k a o d K r z y ż a k ó w ta k , ż e n p . r y c e r z G iran d , k tó r y z n im s z e d ł, w id z ia ł ic h ty lk o d w a ra zy : p o d K o n in e m i R a d z ie j e w e m ( ś w . 19, art. X X V I — X X I X ).

(18)

nemi podczas najazdu z r. 1331 Ł). T o też zarów no prof. P otkań­ ski, ja k K oehler i p. K łodziński z tyra faktem się liczą i kierunek pochodu armii krzyżackiej w ytykają tak, by znalazła się na nim także w ymieniona miejscowość. Zobaczymy jednak, jak kw estya ta przedstaw ia się w źródłach, przedew szyskiem zaś, co o zdarzeniu wiedzą św iadkow ie.

O pow iada Jan, biskup poznański, że dostał się przy tej spo­ sobności do niewoli krzyżackiej „castellanus castri N akel“ 2). P u ­ szczono go na w olność dopiero za okupem 500 grzyw ien to ru ń ­ skich, na który zapożyczył się u zeznającego. Św iadek pomylił się co do tytułu. K asztelanem nakielskim już od roku conajmniej 1327 był Z b ilu t3), ten sam, który jako św iadek 67 składa zeznania w procesie polsko-krzyżackim 1339 r. Nie w spom ina on ani sło­ wem o swojem pojm aniu—widocznie chodzi o kogoś innego. O ko­ go jednak?

Prócz kasztelana Zbiluta spotykam y w r. 1328 drugiego do ­ stojnika nakielskiego, H enryka, który się tytułuje: „castellanus G neznensis et t u t o r castri N akel“; był on s t a r o s t ą n akielskim 4). A z drugiej strony zeznaje w procesie wspomnianjr Zbilut, że przy zdobyciu Nakla pochw ycono stryja jego H enryka, w ojew odę kali­ skiego 5). Otóż H enryk, starosta nakielski, a H enryk w ojew oda ka­ liski je st jed n ą i tą sam ą osobą; pow ód zaś nieporum ienia leży w tem jedynie, że Zbilut, opow iadając o swym stryju, użył tytułu, który mu przysługiw ał w czasie, gdy toczył się proces, skoro co­ najmniej w r. 1335 w stąpił H enryk na urząd w ojew ody kaliskie­ g o 6), biskup zaś Ja n —tytułu daw nego, z czasów zdobycia Nakła, przyczem popełnił pomyłkę, której źródła można upatryw ać: albo w piastow anej rów nocześnie przez H enryka godności kasztelana gnieźnieńskiego, albo w okoliczności, że dawniej, przed Zbilutem, był on istotnie kasztelanem nakielskim 7).

Jako rezultat całego powyższego w ywodu, notujem y, że w e­

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R . 1 4 5 ‘) M. P . H . VI, s tr . 329, i L it e s e tc . I, str. 97 a r t. X X : „Item p r o b a r e in te n d it, q u o d ., e o d e m t e m p o r e (t. j. 1331 r.; z o b . art. X I X ) in N a k e l e t in Z n e y n a o p id is sim ilia d a m p n a ... in tu le r u n t“. 2) S w . 2, art. X X . 3) K o d . W p . II, nr. 1083 і 1105. 4) Ibid. nr. 1090. P o r ó w , ta k ż e : K u tr z e b a , S ta r o s t o w ie e tc . str. 28 (od b itk a ). 5) Ś w . 67, art. X I X — X X V I. *) K od. W p . II, nr. 1154 i 1188. ’) J a k o tak i w y s t ę p u j e j u ż w r. 1318. K o d . W p . II, n r . 1002. P r z e g l ą d H is to r y c z n y . T . X II, z . 2 . 10

(19)

146 P R Z Y C Z Y N K I D O D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R .

dług zeznań św iadków p r z y z d o b y c i u N a k ł a d o s t a ł s i ę w n i e w o l ę s t a r o s t a n a k i e l s k i H e n r37k.

Co do reszty zeznań, te są dwojakie: jedne składają eks-wa- sale zakonni, którzy rejzę z lipca 1331 r. odbyli w szeregach krzy­ żackich, drugie pochodzą od osób, które w tym czasie brały udział w pościgu za Krzyżakami. Co do pierwszych: św iadek 52, który był przy spaleniu Żnina, w Nakle nie był; podobnie św iadek 41, mimo, że notorycznie w całej I-szej rejzie uczestniczył. O spale­ niu Nakła wiedzą obydw aj od w ysłanych tam „socii“ = tow arzy­ szów broni. Naocznym zdarzenia świadkiem był natom iast Gocz- win R icalicz1). Św iadkow ie drugiej kategoryi wiedzą o Nakle je­ dynie „ex fama, a jeżeli widzieli je, to już po w ypadku i s p a lo n e 2). To w szystko nasuw a podejrzenie, że zniszczenie Nakła nie zaszło w tjmi roku. Goczwin Ricalicz zeznaje bez daty; on i owi „socii“ mogli tam być w ypraw ieni w innym roku. Podejrzenie w zrasta, jeżeli zajrzymy do źródeł kronikarskich i rocznikarskich, do roku 133] się odnoszących: prócz Kroniki oliwskiej żadne faktu tego pod rokiem 1331 nie n o tu je 3). Do jakiego zatem odnieść go czasu?

Szereg źródeł zakonnych i polskich, między niemi wszystkie te, które o zniszczeniu Nakła w r. 1331 nic nie wiedzą, łączy ów

>) Ś w . 40 art. X X . 2) Ś w . 9, 12, 13, 15. 19, art. X X . W p r a w d z ie z z e z n a ń ś w ia d k ó w 7 i 8 z d a je s ię w y n ik a ć , ż e w r. 1331 b y li p r z y n a p a d z ie n a N a k ło , z w r a c a m je d n a k u w a g ę , ż e p ie r w s z y z z a s a d y b y ł o b e c n y p r z y w s z y s t k ie m , o c o g o p y ta ją , co w y g lą d a p o d e jr z a n ie , p o w t ó r e z e z n a n ie j e g o d o t y c z y łą c z n ie k ilk u a r ty k u łó w . J a k z a ś p r o b le m a ty c z n e - stają s i ę z e z n a n ia , j e ż e li d o ty c z ą m ie j s c o w o ś c i n a r a z w ię c e j n iż je d n a , w id a ć z z e z n a n ia ś w . 52 (art. X X ). P y ta n y , c z y w id z ia ł, jak n is z c z o n o Ż n in i N a k ło , o d p o w ia d a : „ p r a e s e n s e r a t e t fuit in d ic tis lo c is se u o p p id o Z n e y n a so lu m (sic!) in o p p id o v e r o d ic to N a k e l n o n fu it“! T e n p r z y n a j­ m n ie j z a r a z s ię p o p r a w ił! C o d o ś w ia d k a 8 -g o , te n z e z n a je b a ła m u tn ie . P y ta ­ n y n p . o Ż n in i N a k ło , o p o w ia d a o Ż y c h lin ie , w s i le ż ą c e j p o d K o n in e m , z a ­ te m w in n e j z u p e łn ie s t r o n ie , d la te g o ty lk o , ż e ja k o j e g o w ła s n o ś ć , s z c z e g ó ł- n ie g o o b c h o d z iła . P r ó c z z e z n a n ia , z o b . R z y s z c z . M uczk . K o d . P o ls k i I nr. 254, g d z ie p is z e s ię „de Ż y c h lin o 4.

3) P o w in ie n b y z a ś z n a jd o w a ć się : u W ig a n d a ( S S . r. p r u s. II str. 479), A n n a lis t y t o r u ń s k ie g o i D e tm a r a (ib id . III str . 69), w K r o n ic e z ie m i p r u s k ie j <M, P . H . IV , str. 39 — 40). R o c z n ik T r a s k i s ta n o w i w ty m w z g lę d z ie ź r ó d ło o b o j ę t n e . N ie w y lic z a b o w ie m s z c z e g ó ło w o m ie j s c o w o ś c i z n is z c z o n y c h w I-s z e j r e j z ie , le c z o g ó ln ie m ó w i o z ie m i „ ex illa p a r te W a r t e “ (M. P . H . II, str. 856), z a c z e m b r a k w y r a ź n e j w z m ia n k i o N a k le n ie d o w o d z i w ty m w y p a d k u n ic z e g o .

(20)

P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R. 147

fakt z jedną, daw niejszą w ypraw ą krzyżacką1). Z K ujaw p o d stą­ pili wówczas K rzyżacy pod Nakło, zdobyli je i zrównali z ziemią, w ym ordow aw szy wielu mieszkańców. C hronologia tej w ypraw y nie została jeszcze na tjde ustalona, by można orzec z całą dokła­ dnością, kiedy to się stało 2). Jedne bowiem ze źródeł odnoszą ją do r. 1329, drugie do r. 1330, z innych—w skutek wadliwej formy tekstu, bądź bałamutnej jego treści—niepodobna dociec, o którym z tjrch dw u lat mowa. Zniszczenie N akła je st epizodem z tej w y ­ praw y, zaczem pow yższa w ątpliw ość chronologiczna i jego doty­ czy. Nie chodzi jed n ak o datę precyzyjną. D la naszego celu w y­ starcza pewność, że fakt zaszedł n ie p ó ź n ie j, ja k w lip c u 3') 1330 r. Tow arzyszyła mu zaś pewna, bardzo ważna dla nas okoliczność: do niewoli krzyżackiej dostał się w tedy starosta nakielski, H en ­ ryk 4). Pojmanie starosty H enryka stanow i w yborne kryteryum , pozwalające stwierdzić, że co ostatnia grupa źródeł podciąga pod rok 1329, względnie 1330, a K ronika oliwska i artykuły oskarżenia pod rok 1331, je st jednym i tym samym faktem. N a k ł o z n i ­ s z c z a ł o r a z t y l k o : w r. 1329 l u b 133 0, n i e z a ś w r. 1331.

O ile w ywód powyższy jest słuszny, można spraw dzić z po­ mocą zeznania znanego nam już rycerza A ntoniego 5). O zniszcze­ niu miejscowości za I-szej i II-giej rejzy, wie on jedynie ze słuchu— „quia... s e m p e r custodiebat castrum suum C rusviciae“. A jednak widział Krzyżaków, gdy łupili i palili Nakło. Jak to wytłómaczyć? Jeżeli się przyjm ie rok 1331, jako datę zniszczenia Nakła, w ypa­ dnie, że św iadek w zeznaniu się miesza, bo albo był w Nakle, a w tedy niepraw dą jest, że K ruszwicy strzegł „ciągle“, albo też strzegł jej napraw dę „ciągle“, a w takim razie nie mógł być n a ­ ocznym świadkiem zniszczenia Nakła. Zatem świadek bałamuci?

') K ro n ik a D u sb u r g a ( S S . r. p r u s . 1, str. 217), K a le n d a r z w ła d y s ła w s k i (M. P . H . II, str. 943), W ig a n d ( S S . r. p ru s. II, str. 466), A n n a lis ta to r u ń s k i i D e tm a r (ib id . III, str. 67), K ro n ik a z ie m i p ru sk iej (M. P . H . IV, str. 39), R o ­ c z n ik T r a sk i (ib id . II. str. 854). 2) W y d a w c a K ro n ik i z ie m i p r u s k ie j, p. W o j c ie c h K ę tr z y ń s k i, n ie z d a je s o b ie d o s ta te c z n ie s p r a w y z tr u d n o ś c i, j a k ie k w e s t y a ta n a s tr ę c z a , s k o r o fak t te n , n ie p r z e p r o w a d z iw s z y d o w o d u , a p o d y k ty c z n ie o d n o s i d o ro k u 1329. M. P . H . IV, str . 39. p r z y p is y d o te k stu . 3) D a ta d n ia n ie p e w n a . W ig a n d i A n n a lista to r u ń s k i (ź r ó d ła s p o k r e ­ w n io n e!) m ają 17 lip ca , K a le n d a r z w ła d y s ła w s k i 9 lip ca .

') D u s'b u rg (S S . r. p r u s . I, str. 217) = W ig a n d (ib id . II, str. 466) A n ­ n a lis ta to r u ń s k i (ib id . III, str. 67). O s ta tn ie ź r ó d ło t y tu łu je g o m y ln ie k a s z t e ­ la n e m .

(21)

148 P R Z Y C Z Y N K I DO D Z I E J Ó W W O J N Y 1331 R.

Bynajmniej, i jeżeli zeznanie wydaje się sprzecznem, to w ina po stronie konstrukcja, która je st błędna, nie zaś świadka. Przenie­ śmy całe zdarzenie na rok 1329 względnie 1330, a pozorna sprze­ czność zniknie: w r. 1331 świadek nie ruszał się z Kruszwicy z obaw y przed Krzyżakami *), a mimo to mógł być obecny przy zdobyciu Nakła, gdyż miało ono miejsce na rok, w zględnie na dw a przedtem .

Dodać nareszcie trzeba, że z okresu 1329 — 1330 brak doku­ m entów, w ystaw ionych w Nakle. Nie je st to argum ent „pro“, ale ubezpiecza nasz w yw ód także w stosunku do źródeł dyplom aty­ cznych.

S T A N I S Ł A W K A N I O W S K I .

') N b. p r ó c z w y c ie c z k i d o o b o z u k r z y ż a c k ie g o , c e le m w y je d n a n ia p o ­ k o ju d la K r u s z w ic y (z o b . w y ż e j str. 131).

(22)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poświęcając następnie uwagę istocie administracyjnej prawa kanonicz- nego, Gherri zauważa, że wychodząc od podstaw, które wskazują wyraźnie na charakter służebny

O entrecho do Don Giovanni ou O dissoluto absolvido segue, em traços gerais, a lin- ha tirsiano-zorrillana e mozartiana, invertendo, porém, a ordem das motivações e co-

Omó- wione zostały w nich takie kwestie, jak małżeństwo w świetle Biblii, szczególny charakter małżeństwa chrześcijańskiego i jego najważniej- sze cele, czym jest sakrament

Pamiętam pierw ­ szy dzień pobytu Profesora w Pracowni: po zapoznaniu się z zespołem pra­ cowników skierował się ku księgozbiorowi Pracowni i zaczął szczegółowo go

Ustawa o ustroni są­ dów RSFRR zachowuje i rozwija prawdziwie dem okratyczne leninow­ skie zasady organizacji i działalności sądów: tworzenie wszystkich są­ dów

„Sowietskogo Gosudarstwa i Praw a&#34; członek korespon­ dent Akademii Naiuk ZSRR proi. na siód­ mej sesji Rady Najwyższej ZSRR przyjęto „Zasady ustawodawstwa

Od­ jeżdża więc z niczym, koszty zaś przejazdu i diet obciążają

Najświętszego Serca Jezusowego w Kurowi- cach biskup Ireneusz Pękalski odprawił mszę św., podczas której udzielone zostały posługi akolitatu i lektoratu oraz odbyły