• Nie Znaleziono Wyników

Pierwiastek historyczny w literaturoznawczych koncepcjach Romana Ingardena

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pierwiastek historyczny w literaturoznawczych koncepcjach Romana Ingardena"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Rolf Fieguth

Pierwiastek historyczny w

literaturoznawczych koncepcjach

Romana Ingardena

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (37), 37-62

(2)

Pierwiastek historyczny

w literaturoznawczych

koncepcjach

Romana Ingardena *

1

Na w stępie należałoby rozw a­ żyć, czy w odniesieniu do ow ych koncepcji docie­ kanie ich sto su n k u do h istoryzm u będzie w ogóle uzasadnione, czy nie leżą u ich podstaw całkowicie odm ienne m otyw y oraz intencje, czy nie pow stały być może po to, by odpowiedzieć n a zupełnie inne pytania. Cóż więc upow ażnia nas do podniesienia ty tu ło w e j kw estii?

In g ard en nie zgadzał się z „ tran scen d en taln y m ide­ alizm em ” H usserla, k tó ry bytow ą podstaw ę także realnego św iata w idział w „głębinach czystej św ia­ domości k o n sty tu u ją c e j”, a więc rów nież rzeczy­ w iste przedm ioty in te rp re to w a ł jako in ten cjo n al­ n e 1. Z upełnie też w yraźnie poddaw ał k ry ty ce jego

* Tekst niniejszy stanowi nieznacznie zmienioną wersję § 3 w stępu do tomu prac Ingardena wydanych, a także w przeważającej części przetłumaczonych przez Rolfa Fie- gutha Gegenstand und Aufgaben der Literaturwissenschaft. Tübingen 1976 (przyp. tłum.)

1 Na ten temat Ingarden wypowiedział się zwięźle w

Przedm ow ie do Das literarische K u n stw e rk (1931) Por. także

przedmowę i liczne uwagi rozproszone w Sporze o istnienie

świata. Wyd. 2. Warszawa 1960—1961 oraz obszerne w yw ody

Spór z Husserlem

(3)

Iluzja V aléry’ego

stanow isko w przedm ow ie do p rac y O dziele lite ­

rackim . P rzeciw staw iał m u w łasne, odm ienne i w ęż­

sze pojm ow anie przedm iotów czysto in ten cjo n al­ nych, k tó ry c h sw oistą s tru k tu rę bytow ą i sposób is t­ nienia s ta ra ł się kon fro n to w a ć ze s tru k tu rą w łaści­ wą przedm iotom realnym . Ingarden, w p rzeciw ień­ stw ie do H usserla, stanow czo nie p rzypisy w ał św ia­ domości rzeczyw istej siły, k tó ra by jej pozw alała stw arzać jed y n ie sam ej z siebie przedm ioty bytow o

autonom iczne. W ytw ory świadom ości ludzkiej, p rzedm ioty in ten cjon alne, nie są więc sam e w sobie w pełn i i raz n a zawsze określone. Pod w ielom a w zględam i pozostają zw iązane z w y tw arzający m i je procesam i bytow o autonom icznym i. Są „k ru c h e ”, „u ło m n e”, „ ż y ją ” , m ogą być zm ienione, a tak że zni­ szczone. In n y m i słow y — są w łaśnie historyczne. W zgodzie z ty m pozostaje rów nież k ry ty k o w an ie przez In g ard e n a w in n y m kontekście poglądu p rz y ­ pisyw anego P au lo w i V a lé ry ’em u, że śm ierteln y , sła ­ by człow iek m ógłby p rze trw a ć i uw iecznić się w sw ych dziełach literack ich . In g ard en uw ażał to za iluzję, gdyż dzieła nie są trw ałe 2.

W ybór w łaśnie literackiego dzieła sztuki jako „szczególnie p rzy d atn eg o przed m io tu b a d a ń ” dla k o n fro n tacji przedm iotów in ten cjo n aln y ch z re a l­ nym i m a uzasadnienie m etodologiczne. W u tw o rach

po części krytyczne w obec H usserla w zbiorze prac Ingardena

Z badań nad filozofią współczesną (Warszawa 1963). Jego od­

stępstw am i od Husserla zajmowano się na Ingardenowskiej konferencji w Jadw isinie k. W arszawy w czerwcu 1975, nie osiągnąwszy jednak zgody co do oceny.

2 Tw ierdzi on m. in.: „Niekiedy człow iek zagubiony w czasie stara się siebie przez to utrwalić, że usiłuje zamknąć siebie w sw ym dziele. U lega złudnemu prześw iad­ czeniu, że jedynie on sam, na granicy dwu niebytów za­ wieszony, przemija i nie może naprawdę być, że nato­ miast św iat go otaczający jest czasowi niepodległy, trwa, istnieje. Stara się tedy dzieło sw oje — dzieło sztuki, nauki czy techniki — um ieścić w tym rzekomo od czasu niezależ­ nym św iecie i w nim zawrzeć siebie lub to, co w sobie

(4)

literack ich istn ieją „przedm ioty p rzedstaw ione”, które doskonale d ają się odróżnić od przedm iotów rea ln ej rzeczyw istości, gdyż nie są przenoszone (h in -

ausversetzt) w sferę realności. W zw yczajnych te k ­

stach użytkow ych także zostają zaprojektow ane • przedm ioty inten cjo n aln e, są one wszakże całkow i­

cie przezroczyste dla pom yślanych przedm iotów r e ­ alnych. Ja k i jed n ak zasięg m a u In g ard ena sfera przedm iotów inten cjo n aln ych , k tó re w y stęp u ją p rze­ cież nie tylko w dziele literackim ? Da się to bliżej określić, kied y sięgniem y do jego rozw ażań n a te ­ m at p rzeciw ieństw a ow ych dwóch rodzajów p rzed ­ m iotów na przykładzie „dzieła a rc h ite k tu ry ” . S ta ­ w iają one pytanie, co m ianow icie przeistacza skupi­ sko kam ieni w kościół lub te a tr, co z p łachty tk a ­ niny czyni sztan d ar itd. Odpowiedź brzm i: są to ak ty świadomości (w przytoczonych p rzykładach świadomości w spólnot ludzkich), k tó re na realn y ch fu n d am en tach b ytow ych (kam ienie, tkanina) tw orzą przedm ioty in te n c jo n a ln e 3. Nie jest więc już za­ skoczeniem , kiedy w rozpraw ie C złow iek i jego rze ­

czyw istość In g ard e n stw ierd za w yraźnie, że teoria

przedm iotów in ten cjon aln y ch dotyczy całokształtu k u ltu ra ln e j i społecznej rzeczyw istości ludzkiej i jej

h isto ry czn o śc i4.

uważa za najlepsze (...) Dobrze jest jeszcze, dopóki nie przejrzy, że ani siebie w dziele zawrzeć nie zdoła, ani też dzieła trwałym uczynić nie potrafi. W stawia je wszak w rzeczyw istości tylko w tok czasu historycznego i podda­ je biegow i przemian nieustannych i nieodwracalnych, w których ono w cześniej lub później starzeje się i niszczeje lub staje się niem ym ” (R. Ingarden: Człowiek i czas. W:

Książeczka o człowieku. Kraków 1972, s. 66—67).

3 Por. R. Ingarden: O dziele architektury § 1. Studia

z estetyki. T. II. Warszawa 1958, s. 115—125.

4 Rozprawa Człowiek i jego rzeczywistość stanowiła wprowadzenie do Szkiców z filozofii literatury (Łódź 1947). Można zresztą dostrzec pewną paralelę między tym szero­ kim zasięgiem teorii przedmiotów intencjonalnych a ek s­ pansywnym i wersjam i semiotyki. W intencji

polemiczno-Ważne dla całokształtu kultury

(5)

Krytycznie o fonologach

Na ty m szerokim tle przejrzysteg o sensu n ab iera te ­ m a ty k a jego p racy O dziele literackim . S taje się jasne, że jej w y bó r nie w ynika w yłącznie z p o trz e ­ by doraźnych uzasadnień określonych tez, lecz jest w ym ierzony w strateg iczn ie decydujący p u n k t teorii k u ltu ry i społeczeństw a, k tó rej co praw d a fe ­ nom enolog In g ard e n sam nigdy nie o p ra c o w a ł5. W każdym razie przew odnią kw estią jego książki jest, w jak i sposób ludzie m ogą się skutecznie m ię­ dzy sobą porozum iew ać z pom ocą „tw orów język o­ w y ch ” (tekstów ) i jak m ożna teoretycznie zapew nić

in te rsu b ie k ty w n o ść znaczenia tek stu . W K r y ty c z ­ n y c h uw agach o poglądach fonologów 6 całkiem w y ­

raźnie p rzy p isu je w łasnej teorii języka, że tylko ona uw zględnia jego „istotn ie społeczny c h a ra k te r” .

2

P o staw ienie przez In g ard en a p y tan ia, jak w św iecie przedm iotów in te n c jo n a l­ nych — k ru ch y ch i w ystaw ionych na przeo braża­ jące działanie czasu historycznego — może być za­ pew niona in tersu b iek ty w n o ść znaczenia tek stu , p ro ­ w adzi w jego w yw odach do paradoksów . P rz y czym

-krytycznej sam Ingarden stwarza związek między Husser- lowskim pojęciem intencjonalności a teorią znaku (por. R. Ingarden: Max Bense und das Problem der Anwendung

statistischer Methoden. „Sprachkunst” III Wien 1972 Heft

3/4).

5 Ingarden zapewne dlatego nie był zainteresowany opracowywaniem podobnych teorii, gdyż w ażniejsze w y ­ dawało m u się kontynuowanie innych bardziej podstaw o­ wych badań filozoficznych o charakterze ontologicznym i epistem ologicznym . Jego stosunek do m ających to za przedmiot badań Husserla i jego uczniów, jak m. in. Edith Stein czy Alfred Schütz, wym aga jeszcze dokładniejszego rozpatrzenia. Materiału do tego (wprawdzie bardzo roz­ proszonego) mógłby dostarczyć Spór o istnienie świata. 6 „Sprawozdania PAU 1948” Kraków (1958).

(6)

m ożna je interp reto w ać jako sprzeczności 7, ale moż­ na w nich także dostrzegać typow ą zasadę ko n­ s tru k c y jn ą argum entacji, zresztą dość a tra k cy jn ą in telek tu aln ie. Chodzi m i tu o w łaściw ą Ingarden o­ wi zdolność rozw ijania m yśli „rów nocześnie” w roz­ bieżnych k ieru n k ach z jednoczesnym zachow aniem jej ogrom nej ko n cen tracji i konsekw encji. W ynika­ jące z tego rad y k aln e w nioski są ponadto n ierz ad ­ ko form ułow ane nad w yraz apodyktycznie, tak iż zdają się naw zajem w ykluczać.

Moim zdaniem powyższa zasada k o n stru k cy jn a w ią­ że się u niego zresztą z dążeniem , by nie tw orzyć żadnych zam kniętych system ów 8.

D obitnym przykładem tego sposobu p rzeprow adza­ nia arg um entacji, jak gdyby opartego na przeci­ w ieństw ach, jest „rów noczesne” koncentrow anie się na historycznym i ahistorycznym aspekcie dzie­ ła literackiego i lite ra tu ry . Szerzej znany jest w ątek ahistoryczny, k tó ry z biegiem czasu staw ał się u In ­ g ard en a coraz bardziej konsekw entny, zwłaszcza że był on przez niego om aw iany nierów nie obszer­ niej niż historyczny. A historyczna, ontologiczna teo ­ ria dzieła literackiego, jak a została przedstaw iona w książce O dziele literackim , ch arak tery zo w ała się jednakże tym , że otw ierała możliwość uw zględnie­ nia przeróżnych historycznych skal w artości i tw o ­ rzenia n ajrozm aitszych k on k rety zacji w zakresie iry tu ją c o rozległym dla współczesnych autorow i aż po G adam era9. Późniejsza praca O poznaw aniu

dzie-7 Por. H. Markiewicz: Twórczość Romana Ingardena a rozw ój badań literackich. W: Przekroje i zbliżenia d a w ­ ne i nowe. Warszawa 1976, s. 314—335; J. Grabowicz, wstęp

do angielskiego przekładu O dziele literackim (The L ite ra­

r y Work of Art. Evanston, 111. 1973).

8 Por. przedmowę Ingardena do III tomu Studiów z e s ­

tetyki. Warszawa 1970.

9 Na tem at Ingardena Gadam er pisze: „ale lekceważy się moc obowiązującą dzieła artystycznego, jeśli wariacje m ożliwe w prezentacji (jeśli wolno tak to określić: ujęciu

Paradoksy czy sprzeczności

(7)

H istorycznoli­ terackie tem aty

la literackiego (1937), a zwłaszcza stu d ia pośw ięco­

ne estety cznej teorii w artości odznaczają się n a to ­ m iast dążeniem do znalezienia sposobu m ożliw ie jak n a jd a lej idącego ograniczenia owej sfe ry h istorycz- ności i osiągnięcia m aksym alnego obiektyw izm u w u sta la n iu a rty sty c z n y c h i estetycznych w artości dzieła10.

Pom iędzy ty m to rem rozum ow ania In g ard en a a je ­ go w y padam i w k ie ru n k u historyczności p o jed y n ­ czego dzieła, a tak że lite r a tu r y i jej historii, w ydaje się pow staw ać znaczne napięcie. N astęp ująca lista przedm iotów , k tó re m ia ły b y stać się celem In g ar- denow skich b ad ań h isto rii lite ra tu ry , pozwala w n ik n ąć w jego sposób w idzenia procesu h istory cz­ noliterackiego n .

a. Proces po w staw an ia dzieła literackiego (o ile da się go prześledzić n a podstaw ie m ate ria łu literackie­

go)-b.

W pływ y i zależności m iędzy dziełam i jednego a u ­ to ra a a u to re m in n y ch utw orów . (Ingarden nigdy sam dalej nie rozw ijał teoretycznie kw estii stosunków

in-i odtworzenin-iu — R. F.) uważa sin-ię za swobodne in-i dowolne. W istocie w szystkie one podporządkowują się krytycznej skali przewodniej «właściwej prezentacji»” (H.-G. Gada- mer: Wahrheit und Methode. Wyd. 2. Tübingen 1965, s. 112). Sądzę, że w tym sam ym kierunku zmierza przygana W elleka i Warrena wyrażona w ich znanej Theory oj Literature z racji nie uwzględniania w teorii Ingardena problemu wartości. Szczególnie jednak typow e dla epoki było stanowisko w tej sprawie Herberta Cysarza („Deutsche Literaturzeitung” 25/1931 H eft 4, Kol. 1595— 1599).

10 Por. R. Ingarden: Rozważania dotyczące zagadnienia

obiektywności. W: Dzieła filozoficzne. U podstaw teorii p o z­ nania. Cz. 1. W arszawa 1971, s. 451—490, jak również n ie ­

miecką w ersję O poznawaniu... (Vom Erkennen des litera­

rischen K u nstw erks. 1968, s. 319), gdzie w przypisie za­

stanaw ia się, czy poprzednio nie akcentował zbyt mocno różnic m iędzy poszczególnym i konkretyzacjami, zwłaszcza

konkretyzacjam i estetycznym i.

11 Punkty te zasadniczo odipowiadają zawartości § 7 Do­

(8)

te rte k stu a ln y c h ; należałoby spraw dzić, jak dalece je ­ go ogólna koncepcja dopuszcza tak i pun k t widzenia). c. H istoria przekazu tekstowego.

d. L inia rozw ojow a i zm iany stru k tu ra ln e literackiej

p ro d u kcji („oeuvre”) au tora; rozwój fo rm jego dzieł,

określonych cech ch arak tery sty czn y ch (miał tu n a j­ w idoczniej na m yśli „p ro ced urę” form alistyczną) i w reszcie określonych literack ich koncepcji m y ­ ślow ych u jaw n iający ch się w dziełach.

e. Dzieje produkcji literackiej szeregu autorów dają

w w y n ik u h isto rię poszczególnych kierunków lite ­ rackich.

f. „W spółw ystępow anie lub lepiej powiedziawszy — współczesny rozw ój w ielu różnych kierunków lite ­ rackich, przeciw staw nych sobie, a jed n ak tak lub inaczej w pływ ających n a siebie, prow adzi do w y ­ tw orzenia «literackiej atm osfery» pew nej epoki, k tó ra to atm osfera dopiero spraw ia, że istnieje szczególny tw ó r k u ltu ra ln y : literatura pewnego ze­ społu k u ltu raln eg o w określonej epoce” 12.

Ź ródłem „atm o sfery lite ra c k ie j” są dzieła — za­ rów no nowo pow stałe, jak i jeszcze funk cjonujące starsze.

In g ard en m ówi w zw iązku z ty m o n ieu stanny m dokonyw aniu się „zm iany w zajem nej, w zględ nej

hierarchii dzieł, co jest zw iązane z pojaw ianiem się

now ych dzieł, lecz także z p rzem ianam i dokonują­ cym i się w kon k rety zacjach ”13. „A tm osfera lite ra c ­ k a ” dociera do świadom ości za sp raw ą wypow iedzi literack ich pośredników , jak k ry ty cy , recy tato rzy reżyserzy, a tak że dzięki pracom historyków lite ­ ra tu ry . (Do ty ch aspektów procesu h istorycznolite­ rackiego sięga Ingardenow ski po stu lat historii r e ­ cepcji; por. niżej).

12 R. Ingarden: O poznawaniu dzieła literackiego. Do­

datek: Przedmiot i zadania „w iedzy o literaturze”. Studia z estetyki. T. I. W arszawa 1957, s. 240.

18 Ibidem, s. 243.

Atmosfery literackie

(9)

Dzieje i roz­ wój literatury

g) H istoryczny proces przem ian atm osfer literac­ kich w ielu epok — zasadnicze linie rozw ojow e „li­ te r a tu r y jako odrębnej, stającej się w czasie, wciąż bogacącej się całości, k tó ra mimo zam ierania po­ szczególnych k ierunków , tra c en ia aktualności w ielu dzieł itd., jako całość nie przem ija, lecz przy b iera wciąż now e oblicze w raz z now ym i pokoleniam i lite ra c k im i” 14. (N atu ralnie In g arden dostrzega tak że m ożliwość renesansów zarów no poszczególnych dzieł przeszłości, jak i chyba zespołów dzieł i całych k ie ­ ru n k ó w ; por. O dziele litera ckim § 64). Rola lite ­ ra tu r y w dan y m zespole k u ltu ro w y m może ulegać przeobrażeniom .

Isto tn e znaczenie m a w ty m w szystkim : 1) h isto ria k o n k rety zacji dzieła literackiego, 2) histo ria życia literackiego i sm aku estetycznego jako „ su b iek ty w ­ nie zorien to w ane p en d a n t” historii konkretyzacji, 3) zw iązek ty ch procesów z jednoczesnym i analogi­ cznym i procesam i zachodzącym i w in n y ch sztukach, w d an ej k u ltu rze, narodzie itd. (Por. w zw iązku z ty m tak że uw agi In g ard e n a o przen ik an iu się dw u ro zm aity ch obszarów w artości, np. arty sty czn ej z jed n ej a w artości h and low ej dzieła sztuki z d r u ­ giej s tr o n y ) 15.

W zw iązku z D oda tkiem do O poznaw aniu dzieła

literackiego , naw iązując do swego rozróżnienia m ię­

dzy dziełem litera c k im a dziełem sztuki, In g ard en jeszcze b ardziej sprecyzow ał sposób w idzenia p ro ­ cesu historycznoliterackiego. W p lanach w yk ład u poetyki załączonego do rozp raw y O p o etyce rozróż­ nia on „dzieje lite r a tu r y ” i „rozw ój lite r a tu r y ” . H istoria lite r a tu r y o b ejm u je w szystkie m ożliw e ty p y u tw orów literack ich i to nie tylko w szystkie dzie­ dziny try w ia ln e j b e le try sty k i, lecz ponadto w szy­ stko, co m ieści się w pojęciu „dzieła literackieg o ”, a więc w szystkie „ te k s ty ” . Tak to p rzy n a jm n ie j

14 Ibidem, s. 241.

(10)

u jął w polem ice z M anfredem K ridlem . Ów proces „dziejów lite r a tu r y ” łączy stosunek w zajem nego oddziaływ ania z procesem „rozw oju lite r a tu r y ” . Dzieła określone przew ażnie czynnikam i p o zalitera- ckim i m ogą staw ać się p un k tem w yjścia now ych ko n­ cepcji literack ich w sferze twórczości artystycznej i w yw rzeć ty m sam ym w pływ na proces rozw oju lite ­ ra tu ry , np. rów nież n a ukształtow anie nowego ideału lite ra tu ry i sform ułow anie jej now ej roli w danej spo­

łeczności16. D zieje się ta k za spraw ą sp latan ia się w tej społeczności „atm osfery litera c k ie j” z k u ltu ­ rą, polityką itd. Z kolei proces rozw oju lite ra tu ry rów nież oddziałuje na „proces historii lite ra tu ry ”, np. przez naśladow nictw a doniosłych artystycznie dzieł literack ich w try w ia ln e j beletrystyce.

Błędem byłoby zresztą trak to w ać te rozw ażania ja ­ ko owoce późniejszych przem yśleń — już po zakoń­ czeniu książki O dziele literackim . Przeciw nie — wiele z tego, jakkolw iek często w bardzo skróconej w ersji, znalazło się w § 64 tej p racy. W zw iązku z rozw ażaniam i n ad historycznością u tw o ru lite ra ­ ckiego w § 65 In g ard en pisze:

„dzieło literackie rozważane samo w sobie w ydaje się zrazu tworem zupełnie sztywnym, zabezpieczonym w owej sztywności także i co do swej identyczności. W oderwa­ niu od wszelkich konkretyzacji i subiektywnych opera­ cji jego uchwytyw ania dokonywanych przez czytelników, w ydaje się nam ono czymś tak heterogenicznym w sto­ sunku do operacji subiektywnych, że każda myśl o jego subiektywizacji, resp. psychologizacji musi się z góry w y ­ dawać nie do utrzymania. Po uwzględnieniu sytuacji, ujaw ­ niających się przy lekturze dzieła przez wielu czytelni­ ków, w ydaje się ono jednak znów zagrożone w swej toż­

16 Szczególnie wyraźnie dostrzega Ingarden zmianę funkcji filozofii (por. O przedmiocie historii filozofii. „Spra­ wozdania PA U ” t. 53 1952. Kraków 1954 nr 5, s. 273— 279). Dla laika w dziedzinie filozofii praca ta jest obok

Dodatku niew ątpliw ie najskuteczniejszą Ingardenowską rozprawą ze zjaw iskiem procesu historycznego na obszarze rzeczywistości kulturalnej.

Historyczność utworu

(11)

Zbieżność ze słowiańskim strukturaliz- mem

samości i w swej jakby dufnej w sobie heterogeniczno- ści w stosunku do przeżyć subiektywnych. Wydaje się, że m imo w szelkich wyżej ustalonych różnic w stosunku do konkretyzacji, rozpływa się ono jakby w ich mnogości (...)”17.

J a k gdyby k o n ty n u u ją c ten tok m yślow y, m ówi In ­ gard en w kontekście rozw ażań nad przedm iotem h i­ sto rii filozofii (1952):

„W tym jednym w ielkim procesie rozwoju i filozofii zarów­ no same poglądy filozoficzne, jak i dzieła stanowią jakby tylko etapy, fazy znieruchomienia na pewien czas, ale za­ razem tylko twory przejściowe, w których powoli niejako w ykrystalizow uje się filozofia jako pewien w y t w ó r histo­

ryczny, de facto nigdy nie gotowy i nigdy nie ostateczny,

zawierający jednak w sobie mniej lub więcej rozbieżny, ale mimo to zawsze syntetyczny wynik «dotychczasowych» w proces rozwoju filozofii uwikłanych poglądów wzgl. teorii-filozoficznych” 18.

W szystko to (pom inąw szy różnice term inologiczne) do złudzenia przy p om ina poglądy na proces h isto ­ ry czn o literack i now oczesnego słow iańskiego s tru k - tu ralizm u . Za specyficznie Ingardenow ski tru d n o n aw et uw ażać jego sposób ujm o w ania samego p ro ­ cesu historycznoliterackiego jako złożonego z w ie­ lu — ta k przez niego nazw an ych — in d y w id u al­ ny ch procesów h isto ry czn y ch 19. Na tro p mimo w szy­ stko istn iejącej zasadniczej różnicy w stosunku do stru k tu ra liz m u n a tra fim y , k ied y up rzy to m n im y so­ bie tru d n o ści zastosow ania ostatniego c y ta tu z In ­ g ard en a do stosunków literackich . P rz y końcu § 21

O poznaw aniu dzieła literackiego została m ianow icie

zbudow ana opozycja m iędzy dziełem n aukow ym a li­ te ra c k im 20. W w e rsji niem ieckiej, zm ienionej nieco w sto su n k u do pierw otnego tek stu , m ożna w yczy­

17 R. Ingarden: O dziele literackim. W arszawa 1960, s. 438. 18 Ingarden: O przedmiocie historii filozofii, s. 277.

19 Por. w związku z tym J. Sławiński: Synchronia i dia-

chronia w procesie historycznoliterackim. W: Dzieło. J ę ­ zyk. Tradycja. W arszawa 1974, s. 11—38.

(12)

tać, że dzieło naukow e należy w procesie h istorycz­ nym trak to w ać jako „fazę unieruchom ienia na o- k reślon y przeciąg czasu”, gdyż otw iera ono nowe ho ­ ry zo n ty problem ow e i w ytycza nowe drogi badań. Inaczej dzieje się w w y p ad k u dzieła literackiego, k tó re jest „całością samo dla siebie i jeśli otw iera przed czytelnikiem pew ne horyzonty, należy to je­ dynie w tym sensie rozum ieć, że są to p u n k ty w y j­ ścia m ożliwych, ale zarazem w ierny ch dziełu kon­ k re ty z a c ji” . Tw orzy ono „nie tylko p u n k t szczyto­ w y procesu tw órczego, lecz także jego dokonanie, w k tó ry m dobiega on końca i przechodzi w stan spoczynku”21. Różnica leży n a płaszczyźnie rozm ai­ tego w idzenia sto su nk u pom iędzy historycznym p ro ­ cesem a dziełem w w y p adk u z jednej stro n y lite ra ­ tu ry naukow ej, z drugiej — arty sty czn ej. O kreśla ją rozbieżność m iędzy dziełem jako „chwilow ym unieruchom ieniem procesu historycznego” , przez k tó ry zostaje do pew nego stopnia w chłonięte (lite­ r a tu r a naukow a), a dziełem , k tó re jako całość pod­ lega ten d en cjom zw yżkow ym i zniżkow ym we „w zajem nej h ierarch ii dzieł” i jako całość też m o­ że w ypaść z h ierarch ii utw orów , by jako całość e- w en tu aln ie znów przeżyć renesans (lite ra tu ra a rty ­ styczna).

Także i to dałoby się jeszcze pow iązać z określo­ nym i koncepcjam i stru k tu ralisty czn y m i. Nie da się

jedn ak tego uczyn ić z różnicą w w id zen iu autora lub c zyte ln ik a i ich sto su n ku do procesu h istorycz­ noliterackiego. S tru k tu ra listy c z n y au to r lub czytel­

nik lite ra tu ry p ię k n e j zachow uje się jak Ingarde- now ski a u to r lu b czytelnik lite ra tu ry naukow ej: z całą świadom ością w kracza w sferę procesu h i­ storycznego, gdy w trak cie pisania lub czytania w y ­ chodzi poza dzieło. W każdej ze sw ych płaszczyzn jest ono dla niego rep lik ą na inne dzieła lub też inne sposoby, na jakie m ogłoby zostać napisane.

21 Por. Ingarden: Vorn Erkennen..., s. 172.

Zasadnicza różnica

(13)

Inaczej u Ingardena

S tru k tu ra liz m postulow ał czytelnika, k tó ry estety cz­ nie n a staw iałb y się na k o n stru k c ję znaczeniow ą dzieła. D odajm y, że jednocześnie pow inien on być estetycznie n astaw io n y na tra k to w a n ie dzieła jako rep lik i n a inne dzieła, na jego stosunek do procesu historycznoliterackiego 22.

Z upełnie inaczej zachow ują się pisarz i czytelnik u In g ard en a. O bydw aj nie w k raczają a k ty w n ie w sferę procesu historycznoliterackiego, w każdym razie nie czynią tego z rozm ysłem . P isarz m a przed oczym a ideał „w łasn y ch ” w artości arty sty czn y ch i estetycznych, k tó re s ta ra się urzeczyw istnić w swoim dziele. W dążeniu ty m uw zględnianie serio in n ych dzieł byłoby dla niego raczej przeszkodą.

F a ktyczn ie nie są to w yłącznie jego indyw idualne

w artości, dzieli je z innym i, ale w m iarę możności sta ra się tego nie brać pod uw agę23. Analogicznie:

e ste tyc zn e n astaw ienie Ingardenow skiego czytelni­

ka nie uw zględnia p rzy k o n k rety zacji dzieła m o­ m en tu św iadom ego spojrzenia na proces h isto rycz­ noliteracki, jakkolw iek sty l jego k o n kretyzow an ia fak ty czn ie jest lu b w różnej m ierze może być t y ­

p o w y dla e p o k i24. Z pew ną przesadą rzec by m oż­

22 N iedaleko już stąd do postulatu estetycznego n asta­ w ienia czytelnika na stosunek czytanego dzieła także do pozaliterackich procesów historycznych.

23 „W praktyce autor zapewne najczęściej mało liczy się z czytelnikiem (...) i pisze raczej «sobie» (...) «W ypeł­ nianiem» tęsknot artystycznych lub lepiej — u cieleśn ie­ niem w łasnego ideału artystycznego przede w szystkim ma być dzieło dla autora (...) Czasem, a być może nawet często, łudzi się co do tego. Wartości, które za «swoje» je ­ dynie uważa, są w rzeczyw istości wartościami uznawanymi przez społeczność, w której żyje, lub przez epokę w jakiej dzieło tworzy (...)” (R. Ingarden: O poetyce. Studia z e s te ­

tyki. T. 1. Warszawa 1957, s. 290).

24 Na tem at „stylu konkretyzacji” por. M. Głowiński:

On Concretization (Roman Ingarden and Contemporary P o ­ lish Aesthetics). W arszawa 1975 oraz idem: Ś w iadectw a i style odbioru („Teksty” 1975 z. 3).

(14)

na, że u In g arden a pisarz i czytelnik opierają się procesowi historycznoliterackiem u, sta ra ją się w nim zachować siebie, zresztą bezowocnie.

3

N aszkicow ana tu d yw ergencja m iędzy „ah istoryczn ą” a „history czną” linią w In- gardenow skim w idzeniu lite ra tu ry dostrzegana była rzadko, a jeśli już to zazw yczaj jako rozb rat. Nie bez ra c ji m ark sista i w ychow aw ca grupy polskich stru k tu ra listó w — K azim ierz B udzyk stw ierdzał, że „przejście m etodologiczne” od ontologicznej teorii dzieła literackiego budow anej przez Rom ana In g a r­ dena do lite ra tu ry i jej historii jest n iem ożliw e25. T rudności tej b y n ajm n iej nie um niejsza p rzed sta­ w iona powyżej a rg u m e n ta c ja Ingardena. Rozważa­ nia jego czynią takie kategorie, jak literack ie dzieło arty sty czn e, litera c k a atm o sfera i lite ra tu ra p rzed­ m iotam i, o k tó ry ch niepodobna mówić w jednym i ty m sam ym „języ ku m etodologicznym ” (Sław iń­ ski) 26. M ianowicie „atm osfera litera c k a ”, k tó ra w ogóle m a dopiero spraw ić, by lite ra tu ra u k o n sty ­ tu ow ała się jako sw oisty tw ó r k u ltu ra ln y , nie jest po p ro stu rodzajem generalizacji pojedynczych dzieł literackich. P o w staje ona „różnym i drogam i” — przez w spółdziałanie autorów , czytelników , k r y ­ tyków i in ny ch pośredniczących m iędzy dziełem a czytelnikiem .

„Owa «literacka atmosfera» włącza się w ogólny kulturalny nurt epoki i pozostaje z nim w różnych funkcjonalnych zw iąz­ kach. Ma ona tendencję do utrzym ywania się przez dłuższy czas. Dopiero gdy okoliczności zewnętrznego życia ulegną zm ianie dzięki jakim kolw iek wydarzeniom np. politycznym, lub jeśli pojawi się jakaś silna indywidualność, która albo przez stworzenie dzieła literackiego nowego rodzaju lub no­ 25 K. Budzyk: Stylistyka. Poetyka. Teoria literatury.

Wrocław 1966, s. 203 i n.

26 Por. początek pracy J. Sławińskiego Synchronia i dia-

chronia...

Dywergencja czy rozbrat

(15)

Zmiany atmosfery

wego rodzaju interpretacji istniejących już dzieł wedrze się w rozstrzygający sposób w panującą atm osferę kulturalną, m oże w niej dojść do istotnych przemian. (...) Gdy m ówim y o atm osferze kulturalnej pewnej epoki, jest to naturalnie tylko upraszczające i stabilizujące przybliżenie. Atmosfera zm ienia się ustawicznie, choć powoli i w sposób na ogół n ie­ dostrzegalny dla ludzi danej epoki. Kryje ona w każdym

okresie nie powiązane ze sobą i niespójne m om enty” 27.

Jeżeli istotnie, ja k z pow yższej c h a ra k te ry sty k i w y ­ nika, „ lite ra ck a a tm o sfe ra ” jest czym ś innym niż p rez e n tu ją c y rów noczesność tego, co skądinąd w o- k reślonej teraźniejszości nierów noczesne: sy nch ro­ niczny przek ró j poprzez diachronię nieprzerw anego procesu przem ian, jak im podlega lite ra tu ra — s ta ­ now i m ianow icie rodzaj m igaw kow ego obrazu cało­ k sz ta łtu in te rsu b ie k ty w n y ch działań społecznych — to z góry zostaje p rzek reślo n a możliwość przy p isan ia lite ra tu rz e „jednolitości dziedzin bad an ia i p u n k tu w id zen ia” 28. P rz y przejściu od dzieła literackiego do lite ra tu ry p rzy n a jm n ie j w pew nym zakresie ko­ nieczna jest m etodologia jak ie jś w łasnej, odrębnej n a u k i (o p artej np. częściowo n a socjologii i historii). Tym sam ym rów nież n a płaszczyźnie dyscyplin fi­ lozoficznych n iezbędne jest w yjście poza zakres on- tologicznej teo rii dzieła literackiego.

W D od a tku In g ard e n jed nak że do końca trw a p rzy próbie m ożliw ie jednolitego określenie sfery p rzed ­ m iotow ej n a u k i o lite ra tu rz e . W patety czn y m tonie w czesnej o p ty m istyczn ej fenom enologii dom aga się od n a u k i o lite ra tu rz e „radykalnego zw ro tu k u sam ym dziełom ” — pow inna ona przełam ać w szelkie ten d e n c je do przyjm o w ania za w ła ściw y p rzed m io t badań czegokolw iek innego poza u tw o ­ ram i literack im i. N a tu ra ln ie okoliczność, że jak iejś

27 Ingarden: O dziele..., s. 431—432.

28 Tak form ułuje Ingarden warunki wyodrębnienia po­ szczególnych nauk, por. jego uwagi na tem at rozgranicze­ nia językoznawstwa i poetyki (O poetyce, § 3 — w szcze­ gólności s. 296).

(16)

nauce przydziela się określony obszar w ypełniony in dyw idualnym i przedm iotam i, pociąga za sobą to, że należy do niej rów nież p rzy n ajm n iej jeszcze kil­ ka „pochodnych spraw i problem ów ” (wśród nich, jak się okaże, cały różnorodny kom pleks badań h i­ storycznoliterackich). N ajpierw trzeb a sobie jednak w yjaśnić, co oznaczał ten rad y k a ln y zw rot ku sa­ m ym dziełom. Otóż oznaczał on np., że przy lite- raturo zn aw czo -ch arak tero lo giczny m ujęciu tak ich dzieł jak Boska kom edia D antego należałoby pom i­ jać w szelkie dom niem ane odniesienia do w spółcze­ snych i współczesności. G dyby dzieło stało się sk u t­ kiem tego niezrozum iałe, to powinno być w łaśnie w tej sw ojej literack iej niezrozum iałości uchw ycone i opisane. Było to tru d n e do przyjęcia jako zbyt r a ­ dy k alne i odpow iednio m ały sk u te k w yw ierało w kręgach literatu ro zn aw czy ch 29. P e rsp ek ty w a w y ­ pracow ania w gru n cie rzeczy „charaktero log ii” po­ szczególnych dzieł nigdy nie była dla naszej dy ­ scypliny szczególnie nęcąca. Ingardenow ski postulat

m etodologiczny o ty le jed n ak budzi zastrzeżenia, że

każda w iedza o lite ra tu rz e zdana jest na szczegóło­ w ą „em p iryczn ą” rozpraw ę z poszczególnym i u tw o ­ ram i literackim i, a o ty le jest uzasadniony, że jest to m ało b ran e do serca.

W k ry ty czn y ch uw agach na tem at D odatku Zyg­ m u n t Ł em picki podkreśla, że charakterologia posz­ czególnych dzieł literack ich nie m oże być p un ktem w yjścia, lecz „cenne skądinąd charakterologiczne ro zp a try w a n ie dzieła w inno chyba n astąpić dopie­ ro na podstaw ie g ru n to w n ej znajom ości danych h i­

29 Jeden z w ielkich polskich szyderców okresu przed­ wojennego, Karol Irzykowski, w stosunku Ingardena do literaturoznawców dostrzegł obraz „Turka lub protestanta”, który wchodzi pomiędzy m nichów kłócących się z pełną znajomością rzeczy i psuje im te pobożne igraszki. Por. dowcipną relację Irzykowskiego z kongresu poświęconego Krasickiemu, zatytułowaną Monachomachia humanistyczna. „Pion” 1935 nr 27).

Zwrot ku samym dziełom

(17)

Obieg m etodo­ logiczny

Do charakte- rologii i hi­ storii literatury

sto ry czn y ch w ty m szerokim zakresie, jak je szki­ cuje. R. In g ard en na s. 260 om aw ianego dzieła oraz po zaznajom ieniu się też z n au k ą o ty p ac h dzieła literack ieg o ”30. Mimo woli dotk nął on ty m sam ym n a jb ard ziej chy b a interesującego p u n k tu om aw ia­ nej p ró b y In g ard en a. Różne działy n auk i o lite r a ­ tu rze — litera tu ro z n a w c z ą charakterologię, typo lo­ gię, h isto rię lite r a tu r y i k ry ty k ę litera c k ą — łączy m ianow icie stosunek, k tó ry m ożna nazw ać „obie­ giem m etodologicznym ” i z którego zdaje się być w yłączona ty lk o ontologia dzieła literackiego.

W c e n tru m tego obiegu znalazła się przy ty m p a ­ rad o k saln ie „sp raw a p ochodna” — historia recep­

cji albo, jak ją n azy w a sam Ingarden, „historia k o n ­

k rety z ac ji dzieła literack ieg o ”, k tó re j poświęca ca­ ły osobny p a ra g ra f (§ 8). Ową gałąź historii lite ra ­ tu ry łączy bliski stosu nek z k w estią popularności i specyficznego w jego poszczególnych w arstw ach działan ia utw o ru , kw estią jego zm ieniającej się ro li w całości lite ra tu ry n ieu stan n ie p rzy ra sta ją c e j ilo ­ ściowo lub w całokształcie k u ltu ry danej społecz­ ności. In n y kom pleks zagadnień dotyczy zmian, k tó ­ ry m ja k się zdaje, pojedynczy u tw ó r w idziany po­ przez sw oje k o n k rety zacje podlega w toku procesu historycznego niezależnie od m odyfikacji w yw oła­ n ych „zm ianą jego literackiego otoczenia” . M ateria­

łu dostarcza te j gałęzi badań k r y ty k a literacka ro z­

m aity c h epok (lub in n e fo rm y przekazu).

Ow a In g ard eno w ska histo ria recepcji, badając p rz y ­ czyny zm ian i je sam e, to ru je zarazem drogę „do

o b ie k ty w n e j w ie d zy o literaturze: charakterologii dzieła literackiego c zy te ż historii lite r a tu r y ” 31 —

do ch arak tero lo g ii przez obecnie m ożliw e ko n fro n ­ tacje ró żn o rod n y ch kon k rety zacji z rozm aitych epok

30 Z. Łempicki: O pozn awan iu dzieła literackiego R om a­

na Ingardena. Studia z teorii literatury. T. II Warszawa

1966, s. 330.

(18)

z dziełem jako tw o rem schem atycznym , do historii lite ra tu ry poprzez uchw ycenie p rzem ian literackich system ów i atm osfer.

Tym sposobem h isto ria k o n k rety zacji jest c e n tra l­ n ym elem entem „obiegu m etodologicznego” w ym ie­ nionych działów „w iedzy o lite ra tu rz e ”. Jed n ą zaś z point tego p ro g ram u literaturoznaw czego jest, że „fu n d am en taln y dział” naszej d yscypliny — ch arak - terologia pojedynczego dzieła pozostającego w swej potencjalności — nie może funkcjonow ać w izolacji od historycznoliterackiego sposobu staw iania p y tań , że „rad y k aln y zw rot k u sam ym dziełom ” w ym aga precyzyjnego uchw ycenia tego, co h istorycznolite­ rackie.

Ju ż w zm iankow ane polem iczne ustosunkow anie się do „fo rm alistycznej koncepcji” K ridla, tkw iące w owej historycznoliterackiej części program u, czyni jed n ak niepraw dopodobnym , aby się tu, by ta k rzec, h isto ryczn y p rzedm iot zem ścił na ahisto- rycznej m etodologii, a teo re ty k nic o ty m nie w ie­ dział. Z pew nej uw agi In g ard en a w jego polem ice z M arkiew iczem w y n ik a dalej, że m etoda fenom e­ nologiczna w yraźnie zakazuje rozpoczynać tw orze­ nie teo rii od jasn ej definicji i n astęp n ie przykraw ać p rzedm ioty w edle jej m iary. Od sw ojej m etody w y ­ m aga natom iast, żeby o garniała całość w raz z p rz y ­ n ależnym i elem entam i heterogenicznym i i do tego dopasow yw ała sw oje pojęcia32. M iał to rów nież

za-82 W sporze z M arkiewiczem sprowadza się to do róż­ nicy zdań między nimi co do zakresu w arstw y brzmień językowych. M arkiewicz m ianowicie uważa, iż „językowe znaki brzm ieniowe (...) to nie wszystkie cechy wyrazu czy zdania jako konkretnego zjawiska akustycznego, lecz tylko zespół cech różnicujących znaczenia... w oderwaniu od cech indywidualnych wniesionych w akt wypowiedzi przez jego podm iot” (Główne proble m y w ied zy o literaturze. Kra­ ków 1965, s. 74). N atom iast Ingarden argumentuje, że do w arstw y brzmieniowej musi także należeć to, co oddziału­ je na nią ze strony znaczeń.

Ogarnąć całość

(19)

Ekspansywna filozofia

pew ne n a uw adze, kiedy po raz pierw szy tw orzy ł zarys n au k i o litera tu rz e .

4

Mimo w szystko w pierw szym zarysie sy ste m aty k i n au ki o lite ra tu rz e p ie rw ia ­ stek h isto ry czn y m usiał działać jako niepokonany ferm en t, k tó ry zapew ne w spółprzyczyniał się do nak reślen ia drugiego z kolei zarysu p o e ty k i albo

teorii lite ra tu ry a rty sty c zn e j. Szczególnie sp e k ta k u ­

larn e w y d aje m i się w zw iązku z ty m up orządko­ w anie n a nowo w po rów n aniu z pierw szym z a ry ­ sem sto su n k u m iędzy filozofią a naukow ą d y scyp ­ liną szczegółową. Poprzednio au to r w yróżniał p ła ­ szczyznę filozoficzną, zróżnicow aną, n ad rzęd n ą w sto su n k u do płaszczyzny n a u k szczegółowych i po­ zanaukow ej (k ry ty k a literack a). W now ym ujęciu, jak im jest O poetyce, pom iędzy filozofią a n au k ą szczegółową w y ła n ia się now a płaszczyzna. Je st nią teo ria lite r a tu r y albo poetyka.

Z naczenia te j in n o w a c ji33 być może niepodobna w pełni dostrzec bez p rz y jrz e n ia się n iek tó ry m asp ek ­ tom In g arden o w sk iej filozofii. U w ażał on siebie m ia ­ now icie za p rzed staw iciela „ekspansyw nego” id eału filozofii (w p rzeciw ieństw ie np. do „ re s try k ty w n e j” o rie n tac ji C arnapa). Filozofii zm ierzającej do s to p ­ niowego odzyskania i reo rg anizacji obszarów, k tó re po załam an iu się niem ieckiego idealizm u przeszły do dynam icznie ro zw ijający ch się i cieszących po­

33 Chodzi tu wszakże o innowację, która w polu w id ze­ nia Ingardena znalazła się być może już bardzo wcześnie, m ianow icie w jego om ówieniu (1923) próby stworzenia przez Łempickiego czystej poetyki (por. Studia z es tetyki. T. III). Zarysowała się ona w ówczas w formie „nauki apriorycz- no-d esk ryp tyw n ej” — jeśli nie chodziło przy tym o kom ­ binację dwóch typów dyscyplin szczegółowych.

(20)

w odzeniem dyscyplin szczegółowych lu b zostały w y ­ kreślone z m ap y jako nienaukow e, np. staw ianie kw estii na sposób ontologiczny lub m etafizyczny. To ekspansyw ne pojm ow anie filozofii znajd uje się w opozycji wobec podejścia, wedle którego filozo­ fia pow inna być jedynie kon ty n u acją i uogólnieniem dyscyplin szczegółowych i zajm ować się np. fu n k ­ cjonującym i w nich p raw am i m yślowym i. Tym cza­ sem filozofia — u trzy m y w ał Ingarden — dla swego u zasadnienia oraz zdefiniow ania w łasnych p rzed­ m iotów i zadań nie m usi uciekać się do żadnych po­ szczególnych nauk . W owej suw erenności różni się od nich per defin ition em . To raczej one są zdane na filozofię. O sądzenie i określenie b y tu i sposobu istnien ia ich przedm iotów czy n aw et jednolitości obszaru badań jest rzeczą filozofii, nie zaś sam ych nauk, k tó re odpow iednie w nioski „dogm atycznie” p rzy jm u ją od niej lub je milcząco zakładają. T ak pojm ow ana filozofia pozostaje w najściślejszym zw iązku z dyscyplinam i szczegółowymi, wobec k tó ­ ry ch w y stęp u je jako dostarczycielka teo rii.

E kspansyw ne pojm ow anie filozofii przez Ingarden a przyniosło także i ten sku tek, że zn an y podział d yscyplin szczegółowych n a „nom otetyczne” nauki przyrodnicze i „rozum iejące, h erm eneu ty czn e” n a u ­ ki hu m anistyczne zastąpił now ym i nic z tam ty m nie m ający m wspólnego. U zasadnieniem starego po­ działu w y d aje m i się to, że w jego w y p adk u filo­ zofia odm aw ia dyscyplinom szczegółowym praw a do w yrokow ania o sensie w łasnych poczynań i ich w y ­ ników. W d uchu takiego pojm ow ania filozofii — tylko jej środkam i daje się to osiągnąć.

W now ym podziale Ingardenow skim n a u k a o lite ra ­ tu rze znalazła się obok np. biologii w śród n au k fak ­ tograficznych (opartych n a doświadczeniu). P rzeciw ­ staw iono im g ru p ę n au k „aprio ry czn ych ” o p rzed ­ m iotach pozaczasowych jak m atem aty k a i logika. K ażdej poszczególnej nauce „ap rio ry czn ej” odpow ia­

Obok biologii naprzeciw m atematyki

(21)

Części filozofii literatury

da jak aś d yscyplina filo zo ficzn a34. Co będzie nią w p rzy p ad k u literatu ro zn aw stw a?

W P rzedm iocie i zadaniach „w iedzy o litera tu rze” akcentow ano przede w szystkim sam ą ontologię dzieła literackiego, następ nie en passant w spom niano o jeszcze kilk u in n y ch dyscyplinach filozoficznych. N astępnie, n aw iązując do tego w późniejszej pracy (O poetyce), z góry w prow adzono szereg dyscyplin filozoficznych odnoszących się do lite ra tu ry , a m ia ­ nowicie takich, k tó re bezpośrednio dotyczą dzieła literackiego i takich, k tó re zaledw ie się z nim w ią ­ żą. O w ym i cząstkow ym i dziedzinam i filozoficznym i, k tóre sk ład ają się na filozofią litera tu ry, są po on- tologii dzieła literackiego m .in. teo ria jego pozna­ nia, e ste ty k a litera c k a (a więc filozoficzna w iedza o p rzeżyciu estety czny m czytelnika), filozofia (w w ie­ le la t później: fenom enologia)3^ literackiego tw o rze ­ nia i w reszcie socjologia lite ra tu ry . W ydaje m i się, że jest to nad er obciążająca ko nsekw encja m n iem a­ nia, jak o b y lite ra tu ro z n a w stw u nie m ożna było przyporządkow ać żadnej jedn olitej sfe ry przedm io­ tow ej. O dpow iada tem u znaczne rozszerzenie i de­

centralizacja ro zm aity ch działów i gałęzi n au k i o lite ­

ra tu rz e w sto su nk u do h ierarch iczn y ch p rete n sji ch arak terolo g ii w p ierw szym zarysie. T eraz zróż­

34 Nie jest moim zadaniem wyłuszczać, jaki jest stosu­ nek m etanaukow ych poglądów Ingardena do Husserla, K an­ ta, D iltheya i neopozytywistów . Źródłem powyższych roz­ ważań są m. in. następujące pism a Ingardena: Dążenia f e ­

nomenologów (1919), Próba p rze budow y filozofii przez n eo ­ p o z y ty w is tó w (1934), Główne linie rozw oju poglądów filozo­ ficznych Edmunda Husserla (1939/45) — w szystkie dostęp­

ne w tom ie Z badań nad filozofią współczesną; dalej: Spór

o istnienie św iata (t. I, rozdz. 2), gdzie Ingarden zajmuje

się stosunkiem m iędzy nauką a filozofią. Pow stanie tego tomu i pracy O poetyce przypada na ten sam okres (1940— 1941), ta ostatnia może być w ięc traktowana jako in tere­ sujący komentarz do wspom nianego rozdziału Sporu. 35 Por. R. Ingarden: O estetyce filozoficznej. Studia z estetyki. T. III, s. 9—17.

(22)

nicow ane aspekty, z k tó ry ch m ożna rozpatryw ać dzieło literackie, m ianow icie np. indyw idualny, ty ­ pologiczny, historyczny, a także odpow iadające im podstaw ow e pojęcia i środki poznania, nie tw orzą już tego rodzaju apodyktycznie uszeregow anej hie­ rarch ii.

B ardziej uderzające jest chyba jednak w prow adzenie płaszczyzny pośredniej m iędzy „aprio ry czn ą” teorią ontologiczną a „em piry czno -in d uk cy jn ie” działającą typologią36, a jest nią „ap rio ryczno-em piryczna” po­ etyka. Znaczenie tej innow acji dostrzegam w tym , że jaw n ie p ro b lem a ty żu je m etodologię osiągania

w ied zy teo re tyc zn e j o historycznie zm ien n ej rze ­ czyw istości, jaką jest literatura. W Przedm iocie i za­ daniach „w iedzy o litera tu rze ” In g arden mówi o on-

tologii dzieła literackiego jako o czym ś gotowym, co pozostałym działom nauki o lite ra tu rz e m a d o sta r­ czyć w yty czny ch i w yznaczać „granice tego, co w lite ra tu rz e m ożliw e” (por. § 11). Z „obiegu m e- todologiczngo” jest ona, jak się zdaje, w ykluczona — jak gdyby rzeczyw istość nie m iała już w pływ u na teorię. D opiero O poetyce w ciąga teorię w yraźnie w ów obieg i poprzez p o etykę sty ka ze zm nieniającą się rzeczyw istością literacką. Teoria ontologiczną w dalszym ciągu służy rozw ażaniu „czystych m ożliwo­ ści i koniecznych związków m iędzy jakościam i” i nie jest p rzy tym zw iązana ograniczeniam i faktyczn e­ go m ate ria łu literackiego. Pew nych jego możliwości,

86 Koncepcja typologii literaturoznawczej w P rzedm io­ cie i zadaniach „w iedzy o literaturze” sprawia wrażenie

wyraźnie „m etodologiczne”. Spełnia ona tam funkcje teorii stylów i gatunków i ma być najwidoczniej rodzajem czyn­ nika kontrolującego w stosunku do przypadkowości kon­ statacji historycznoliterackich. W pracy O poetyce typolo­ gia literaturoznawcza ulega wyraźnej degradacji, gdyż przy­ sługujące jej poprzednio możliwości poznawcze, zdolne ogarnąć istotę zagadnienia, zostają obecnie przyznane poe­ tyce. Typologia ma w tej sytuacji pozostać raczej tylko ślepym statystyczno-em pirycznym gromadzeniem i induk­ cyjnym uogólnieniem faktów.

Wprowadzenie członu pośred­ niego

(23)

Związki sprzeczne

k tó re rozpoznaje „ap rio ry czn ie”, rzeczyw istość nie m usi u jaw n iać ani też ukryw ać; m ogą ją one abso­ lu tn ie w yprzedzać. T w ierdzenia ontologiczne nie m uszą więc być w eryfikow ane.

Można n ato m iast m ówić w zw iązku z nim i o w y ­

k a zyw a n iu fa łszy w o śc i37, jeśli „zachodzą w śród dzieł

lub w śród ich składników pew ne zw iązki sprzeczne lub niezgodne ze zw iązkam i, o k tó ry c h zachodzeniu głosi się pew ne tw ierd zen ie o am bicjach... ontologi- cznych”38. Z całości tego te k s tu w m oim odczuciu jasno w ynika, że w podobnych ew entualnościach nie chodzi ty lk o o nieuw agę albo o n iedostateczną „ ap ­ rio ry c zn ą ” w y obraźnię ontologa. M am y tu raczej do czynienia z niezw ykle szybko p rzebiegającym procesem h istory cznoliterackim , którego In g arden w spółdośw iadczył i k tó ry w określonych w aru n k ach groził rew iz ją w cześniejszych tw ierd zeń ontologi- cznych i koniecznością nowego ujęcia „ogólnej za­ w artości idei dzieła literack ieg o ”.

„A p rio ry czn e” poznaw anie przez zajm ującego się on- tologią m usi, jak m ówi Ingarden, naw iązyw ać do m ate ria łu poznawczego uzyskanego odm iennym i m e­ todologicznie drogam i. Owe odm ienne drogi u k a ­ zują „ a p rio ry czn o -em p iry czn y ” rodzaj doświadczeń, które w p a ja m etodologiczne postępow anie poetyki, jak też rozm aite rodzaje „em p iry cznych ” dośw iad­ czeń zw iązanych z in dy w id u aln y m i zjaw iskam i lite ­ rackim i i stan o w iących p u n k t w yjścia w szelkiej „w iedzy o lite ra tu rz e ” ; różnorodność ty c h dośw iad­ czeń jest przedm iotem ro zp ra w y O poznaw aniu dzieła

37 N iem ieckie w ydanie O poznawaniu... jeszcze w yraź­ niej uwidacznia, że chodzi tu o rodzaj cytatu Popperow- skiego pojęcia „falsyfikow ania”. Wydaje mi się, że nie ma sprzeczności między twierdzeniem Ingardena, jakoby teoria nie potrzebowała szukać w eryfikacji w faktach, mogła n a ­ tomiast w ykazać fałszyw ość na gruncie sytuacji faktycz­ nej, a bliskim i tem u tezami Poppera z jego Logik der For­

schung. Tübingen 1966.

(24)

literackiego. K ro k od ontologii lite ra tu ry do poetyki

jest krokiem od czystej możliwości do faktycznych realizacji. W przeciw ieństw ie jedn ak do lite ra tu ro ­ znaw czej typologii działającej na zasadzie s ta ty sty - czno -in d u kcy jn ej po etyk a fo rm u łu je w ypow iedzi uogólniające o „faktycznej istocie ogólnych s tru k tu r, w łaściw ości i pow iązań, k tó re w y stęp u ją w rzeczy­ wiście istniejący ch dziełach literack ich ” . To zn a­ czy — poetyka b u d u je w stosunkow o ścisłym k o n ­ takcie z rzeczyw istością literacką ogólne teorie dzieł literackich , epiki, powieści, realistycznej powieści społeczno-obyczajow ej itd., n a koniec zaś lite ra tu ry jako całości39.

J a k ą fu n k cję m oże spełniać po etyka w odniesie­ n iu do teorii ontologicznej dzięki sw em u k o n tak to ­ wi z rzeczyw istością literack ą, jasno w ynika ze s tu ­ dium G raniczny p rzyp a d ek dzieła literackiego, k tó ­ re d aje klucz do w ielu frag m en tó w O poetyce, m ia­ nowicie m.in. do końcow ych parag rafó w o poetyce teo rety czn ej i n o rm aty w n ej i którego konsekw encje dostrzegam jeszcze w S zkicach z filozofii litera­

tu ry i niem ieckim opracow aniu O poznaw aniu dzie­ ła literackiego (tam zwłaszcza § 13a). Są to zresztą

konsekw encje tru d n e do przypuszczenia wobec sła­ bego akcentow ania w yników prezentow anych w G ra n iczn ym przypa d ku ... raczej m imochodem. O m aw ia się tam p rzy kład y poezji e k sp ery m en tal­ n e j zaczerpnięte ze S łopiew ni Tuw im a, k tó re „zaw ­ sze pozostaną ty lk o pew nym i m iłym i drobiazgam i” (s. 182). W ystępująca w nich krańcow a red u k cja „w yglądów uschem aty zow an ych ” oraz „przedm io­ tów przedstaw ionych i ich losów ”, a także d efor­ m acja i h ip e rtro fia d w u w arstw y językow ej w żad­ nym w yp ad k u nie pozw ala wnioskować, że w łaści­ wie jedynie ta ostatn ia jest w dziele literack im

39 Ostatnio w ym ienione punkty szczególnie wyraźnie w ynikają z planu książki Poetyka. Teoria literatury a r t y ­

stycznej (por. Studia z estetyki. T. 1, s. 306—315).

(25)

Liryczne kłopoty

isto tn a. F elietonow a to n acja tej p racy um ożliw ia niem al przeoczenie faktu , że stanow i ona rep likę In g ard e n a d aną dw óm znakom itym i w pływ ow ym polskim teo rety k o m sztuki i lite ra tu ry — Leonowi C hw istkow i i Stanisław ow i Ignacem u W itkiew iczo­ w i 40.

W yniki obserw acji fu tu ry z u ją c y ch kuriozów po­ tw ierd z iły się w p a rę lat później (1940— 1941) w a n a ­ lizach tek stó w litera c k ic h przeprow adzon ych dla obrony ontologicznej teorii dzieła przed zarzutem zbyt w ielkiego ciążenia jej w stronę pow ieści41. N a­ w et jeśli p o d jęta tam pró ba w yk ry cia „u schem aty- zow anych w yglądów ” i „przedm iotów p rzed staw io ­ n y c h ” pow iodła się w sensie niejako fizycznym , to n arz u c a ła się n iep rzep arcie konieczność odrębnego sp ojrzenia na liry k ę w ogóle — nie zaś tylko bu

rzą-40 St. I. W itkiewicz jest wspom niany przez Ingardena w tym szkicu nie po raz pierwszy. O dziele literackim m iej­ scami daje się czytać jako cicha polemika z tym i in ­ nymi teoretykam i nowoczesności i można w nich znaleźć więcej niż tylko przypis do zbioru rozpraw St. I. W itkie­ wicza zatytułow anego Teatr (por. op cit., § 49, s. 371). G ra ­

niczny p rzy p a d ek dzieła literackiego jest również w spo­

sób widoczny reakcją na malarza, teoretyka futuryzmu i filozofa Leona C hwistka, którego gniew Ingarden ściąg­ nął na siebie recenzją jego książki O wielości r z e c z y w i­

stości (patrz: „Ruch Filozoficzny” t. VII 1922/23 nr 7/8,

s. 99— 101, por. też odpowiedź Chwistka — Zastosowanie

m e to d y konstrukcyjnej do teorii poznania. Przedruk w:

L. Chwistek: Pisma filozoficzne i logiczne. T. 1. W arsza­ wa 1961, zwłaszcza s. 115). W paszkwilu o złośliw ości i prze­ nikliw ości dziś już niestety w piśm iennictwie naukowym niem al niespotykanej Tragedia w erbaln ej m e ta fizyk i C hw i­ stek ostro skrytykow ał książkę Ingardena O dziele lit e ­

rackim, a wraz z nią cały kierunek w ywodzący się od Hus-

serla (Chwistek: Pisma). K ardynalny zarzut opierał się na „bezprzykładnej ew olu cji” poezji w pierwszych d ziesięciole­ ciach naszego wieku.

41 Chodzi tu o dalsze partie projektowanej książki Poetyka. Teoria literatury a rtystyczn ej w ydane najpierw w Ingarde­

na Szkicach z filozofii literatury, a następnie w zbiorze H. Markiewicza P ro b le m y teorii literatury. W rocław 1967.

(26)

cą język. O ntologiczną teo ria w arstw ow a dzieła li­ terackiego, naw iązując do tych doświadczeń, m usi ulec rew izji i p rzyjąć dodatkow ą zasadę tra n s fo r­ m acy jn ą nigdy przedtem , p rzy n ajm niej bezpośred­ nio, nie form ułow aną. R eguła ta głosi, że jak ko l­ w iek w każdym w y p ad ku m usi być dana budow a w arstw o w a i ąuasi-czasow a stru k tu ra , to jednak każda z czterech w a rstw może przy ty m w sy tu acji krańcow ej pow ażnie zdom inować k tó rąś z pozosta­ łych lub w szystkie naraz. K ażda z w arstw jest zdolna dźw ignąć „ideę” k o n k retn ie danego dzie­ ła i może ją odcisnąć n a pozostałych w arstw ach (por. O poznaw aniu. § 13a). Poprzednio w łaściwe istocie dzieła literackiego i konieczne u w aru nk ow a­ nie jego bycia sztuką zdaw ało się być sam odzielnym i podlegającym w artościow aniu w kładem każdej z w arstw do polifonicznej harm onii w artości przy w y raźnie uch w y tn ej tendencji, by zapew nić w pew ­ n ym sensie pierw szeństw o „w yglądom u schem aty- zow anym ” .

M ożna z tego w szystkiego w yciągnąć wniosek, że do istotn y ch fu n k cji poetyki w kontekście „wiedzy o lite ra tu rz e ” należy tw orzenie przesłanek dla „oczyszczenia” tw ierd zeń dotyczących ontologii lite ­ ra tu r y z początkowo nie rozpoznaw anych h isto ry ­ cznych dom ieszek i śladów. Tylko innym aspektem tej sam ej fu n k cji jest długofalow e zadanie poetyki, aby w n ieu stan n y m teoretyzow aniu n ajp rzeró żn iej­ szych dośw iadczeń z rzeczyw istością literacką d ą­

żyć do stw orzenia n o rm a ty w n e j teo rii dzieła, ga- Ku norm atyw-

tu n k u i lite ra tu ry przez czas dłuższy obow iązującej neJ teorii

p rzy n ajm n iej w jedn y m k ręg u k u lturo w y m 42. Zarów no pozytyw nych, jak i negatyw nych w ido­ ków tego przedsięw zięcia Ing arden b y n ajm niej nie przesądzał. U w ażał to za kw estię otw artą, spraw ę m ożliwości teorii, k tó ra w różnych historycznych w a ru n k ach um ożliw ia rozstrzygnięcie czy „ te k st”

(27)

Idea rozwoju literatury

jest w artościow ym dziełem literackim , czy też nie. O tw orzył zarazem p e rsp e k ty w ę rozw ażań nad k w e­ stią dalszą, k tó ra w P rzedm iocie i zadaniach w ied zy

0 litera tu rze w y d aw ała się jeszcze niew zruszo­

n ym pew nikiem , m ianow icie że lite ra tu ra nie p rzestaje być jedną dynam iczną całością mimo w szelkich p rzetaso w ań jej w ew n ętrzn ej h ie ra r­ chii, m im o u tra ty jed n y ch elem entów (dzieł) 1 p rzy b y w an ia now ych, m im o zm ienności jej fu n k cji w kontekście społeczno-ku lturaln ym . Nic dziwnego, że na tle w łaśnie ty c h rozw ażań pojaw ia się u In ­ g ard en a idea „rozw oju lite r a tu r y ”, a więc p rzy p u ­ szczalnie idea isto tn y ch przem ian jej w ew n ętrzn ej zw artości system ow ej, g ranic zew n ętrzn ych od­ dzielających ją od lite r a tu r y n iea rty sty cz n e j, w re ­ szcie jej fu n k cji wobec jednostki i społeczeństw a43.

przełożył Ryszard Handke

43 K w estię zwartości i zam kniętości system u Ingarden form ułuje explicite w związku z językiem (por. K r y ty c zn e

uwagi o poglądach fonologów. W : Z teorii ję zy k a i filozoficz­ nych po d sta w logiki. Dzieła filozoficzne. Warszawa 1972

Cytaty

Powiązane dokumenty

Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy,

Nawet jeżeli jakości metafizyczne „nie dadzą się [...] określić w sposób czysto rozumowy (jak np. pewne twierdzenie matematyczne lub jego dowód)” (Ingarden 1988, s. 369),

Niebagatelna rola, jaką filozof przypisał materiałowi głosowemu, wiąże się jednak przede wszystkim z tym, iż za przyczyną tak ulotnego (choć fizycznego) fundamentu

Ingarden za- znacza je jako, po pierwsze – realnie istniejąca osoba „z krwi-kości”, dzieło tworząca; po drugie – autor jako składnik dzieła, osoba w dziele występująca,

A dekw atną percepcją dzieła muzycznego jako dzieła sztuki jest tylko takie prze­ życie estetyczne, które dokonuje się ze względu na dzieło samo w sobie, nie zaś ze

Czytanie Norwida przy pomocy teorii warstwowo-fazowej budowy dzieła literackiego Romana Ingardena nosi wszelkie znamiona procedury mającej potencjał stać się

[r]

Wówczas wiele kobiet klasyfikowanych jest jako bezpłodne, choć wcale tak nie jest; mają one jedynie obniżoną płodność bądź zaburzony cykl płodności.. Wtedy też, po