• Nie Znaleziono Wyników

Czy istnieje jakaś literacka kategoryzacja świata?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy istnieje jakaś literacka kategoryzacja świata?"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jarosław Płuciennik

Czy istnieje jakaś literacka

kategoryzacja świata?

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (124), 62-72

2010

(2)

6

2

C zy istnieje jakaś literacka kategoryzacja świata?

P ostaw iony przeze m nie w ty tu le pro b lem p rzypom ina pew nie w szystkim zn a­ ne zjaw isko poszukiw ania w yznaczników literackości. D aw no, daw no te m u o lite- rackość za p rzestano pytać, bo w iadom o: esencjalistyczne podejście skazane jest na niepow odzenie, trzeba więc sięgać do zm ieniających się okoliczności historycz­ nych i pragm atycznych ograniczeń kontekstow ych. Z drugiej strony, pro b lem k a­ tegoryzacji dla obeznanych z kognityw istyką i za g ad n ien ia m i psychologii poznaw ­ czej także został już dobrze rozpoznany, n a d czym zatem się tu zastanaw iać, ist­ n ie ją przecież b ard z o dobre k o m p e n d ia opisujące to z a g a d n ie n ie 1. Jeśli zatem kategoryzacja nierozłącznie tow arzyszy ludzkiej konceptu alizacji, będąc właściwą czynnością żyjącego um ysłu, to nie m oże istnieć żadna dom ena ludzkiego życia i dośw iadczania, któ ra pozostaw ałaby poza m e n ta ln ą czynnością kategoryzacji. W ydaw ałoby się, że te m at na tym pow inien zostać zam knięty.

Jed n ak w kognityw istycznych b ad a n ia ch n a d lite ra tu rą i w literaturoznaw stw ie spraw a ta w cale nie jest zam knięta. Sform ułow anie tytułow ego p ro b lem u wywieść m ożna z k siążki M arka T urnera o literac k im um yśle2. T u rn e r pisze m iędzy in n y ­ m i, że zazwyczaj literac k ie m yślenie uznaje się za czynność p eryferyjną i zbytecz­ ną, za aktyw ności specjalistów spod ciem nej gwiazdy: poetów, profetów , m a n ia ­ ków i n ia n ie k do dzieci. G adające zw ierzęta, dziw ne kraje, fantastyczne nieżycio­

1 U nas św ietnym źródłem jest polskie tłum aczenie klasycznej pracy J.R . Taylora

Kategoryzacja w języku. Prototypy w teorii językoznawczej, przel. A. Skucińska,

U niversitas, K raków 2001.

2 M. T u rn er The Literary Mind. The Origins o f Thought and Language, O xford U niv ersity Press, O xford 1997.

(3)

we scenariusze - to w szystko spraw ia, że lite ra tu ra m oże stać się dobrą rozrywką, ale żeby w idzieć w niej jakąś logikę i naukow o pożyteczne zjawisko? N a co kom u lite ra tu ra w życiu z telew izorem , na co kom u k u ltu ra literacka? P rzecież istnieją dziś nowe m edia, które zapew niają lepszą rozrywkę i to w b ardziej sp e k tak u larn y sposób. M ark T u rn er jednak w skazuje, że m yślenie narracy jn e i p araboliczne nie jest czym ś peryferyjnym , stanow i raczej fu n d am e n t dla naszej refleksji. Parabo- liczność, czyli p rojekcja opow ieści na nowe zdarzen ia, projekcja fabuł z jednej dom eny sem antycznej w drugą, jest podstaw ą codziennego rozum ow ania. D la te ­ go w edle T urnera myśl, charakterystyczna dla um ysłu literackiego, um ożliw ia ist­ n ie n ie codziennego m yślenia. To jest jak z pism em w u jęciu Ja cq u es’a D erridy: ta m pism o w yprzedzało mowę, u M arka T urnera literacka m yśl w yprzedza um ysł codzienny. A zatem nie peryferyjność i pasożytniczość, jak chcieliby jeszcze orto­ doksyjni wyznawcy te o rii aktów m owy czy klasycznej, analitycznej filozofii języ­ ka, ale w szechobecność w um yśle określa m isję literatury. D latego kognityw istyka nie m oże lekceważyć k u ltu ry literackiej i literatury, jak rów nież tytułow ego za­ g ad n ien ia literack iej kategoryzacji. Czy zatem literatu ro z n aw cy m ogą pom ijać m ilczen iem kognityw istykę i jej problem y? W ydaje m i się, że ponow nie trzeba zapytać o literackość, tyle tylko, że p ytanie owo nie m oże uniw ersalizow ać odpo­ w iedzi, pow inno się je staw iać w kateg o riach d ziała n ia h istorycznych um ysłów i historycznych gatunków , ta k ich jak pow ieść czy esej, jak rów nież w kategoriach dośw iadczenia ludzkiego i jego osadzenia w szerszych ram ach społecznych.

M ark T urner w bardzo ch arakterystyczny sposób ró żn i się w podejściu do nar- ratologicznych zjaw isk od klasycznych badaczy tym , że jeśli dla stru k tu ralisty cz- nych narratologów najw ażniejszym pro b lem em było pytan ie, jak odnaleźć g ram a­ tykę opow ieści, m ożliw ie najb ard ziej u niw ersalną (w celu na przy k ład zastosow a­ nia tej gram aty k i w p rogram ow aniu kom puterow ym , aby m aszyny m ogły pisać scenariusze), to dla niego opowieść, projekcja i parabola poprzedzają gram atykę języka, a język w ynika z tych aktyw ności um ysłu ludzkiego. Język w edle niego jest dzieckiem literackiego um ysłu.

Z gadzam się w tym p u n k cie z T urnerem , jednak chciałbym jego tw ierdzenia u zu p ełn ić o histo ry czn o literack ą korektę, gdyż istn ieją pew ne historyczne form y ta k zw anej lite ra tu ry p ięk n ej, któ re różnią się nieco od codziennego użycia języka i opow ieści, a czasem naw et różnią się bardzo.

W ydaje się, że w szelkie odm iany m yślenia hipotetycznego, wyobrażeniow ego, a zwłaszcza w arunkow e ko n stru k cje zdaniow e m ogą być u znane za specjalistycz­ nie literack ie tryby m ów ienia i m y ślen ia3. Jednocześnie m ożna je odnaleźć w n o r­ m alnym języku i bada się je w kognityw istyce jako am algam aty k o nceptualne. Je d ­ n ak na przy k ład D o rrit C ohn, poszukując swoistości pow ieści i p róbując zaryso­ wać granicę m iędzy fikcyjnym i i niefikcyjnym i n arrac jam i, dostrzega w ta k zwa­ nej n a rra c ji em patycznej podstaw y fikcji literack iej. In n y m i słowy, z tak ą n a rra ­

Zob. R.M .J. B yrne The Rational Imagination. How People Create Alternatives to Reality,

(4)

6

4

cją m am y do czynienia wtedy, gdy trzecioosobow y n a rra to r w stępuje w świat świa­ dom ości postaci literack iej. C echą uderzającą takiej n a rra c ji - o której pisano już także w Polsce4 - jest to, że nie m uszą jej towarzyszyć okresy w arunkow e an i h ip o ­ tetyczne form y języka i m yśli. Z d an iem D o rrit C ohn w łaśnie owo zjaw isko, okreś­ lane przez n ią form ułą p r z e z r o c z y s t y c h u m y s ł ó w 5, stanow i o swoistości typowej n a rra c ji literackiej. Bardziej w spółcześnie problem , którego dotyka C ohn, jest znany w filozofii um ysłu i w kognityw istycznych b ad a n ia ch , także literack ich , jako c z y t a n i e u m y s ł ó w 6. Je d n ak jej teza jest szczególnie w yrazista i w ydaje się stać w sprzeczności z tezam i T urnera.

Sam p ro b lem przezro czy sty ch um ysłów w lite ra tu rz e szczególnie rzu ca się w oczy w pierw szym typie n a rra c ji em patycznej, kiedy m am y do czynienia z tzw. trzecioosobowym n arrato rem wszechwiedzącym, a sytuację tę napotykam y już u n a­ ro d zin now ożytnej pow ieści i lite ra tu ry w ogólności, na przy k ład w słynnym Tri­

stramie Shandym S tern e’a:

„N iechybnie - pow tarzał w ciąż w d u c h u - niew iasta w iedziała, jak rzeczy stoją, a jeśli tak, jakąż okazała SŁABOŚĆ!” n a trę tn e słowo, które pow iodło jego im aginację m a c ie r­ niste bezdroża, a zanim zdołał je od siebie odegnać, m ocno m u się dało we znaki. G dy raz bow iem zostało w ypow iedziane i d o tarło do jego św iadom ości, w n et zaczął klasyfikow ać różne o d m ian y słabości fizycznej i um ysłow ej, aż w końcu przez całe n iem al dwa etapy podróży ro ztrząsał tylko, czy p rzypadkiem sam nie jest pow odem swego ro zd rażn ian ia.7

Ew olucja tran sp a ren tn o śc i um ysłów postaci literac k ich to osobny tem at, ale m ożna zauw ażyć, że do literack iej perfek cji zjaw isko to zostało doprow adzone w rozw oju tzw. mowy pozornie zależnej i stru m ie n ia świadom ości.

Były to m elodie [grane przez k atary n iarz a], które gdzie indziej gryw ano w teatra ch , śp ie­ w ano w salonach, przy których tańczono pod jarzącym i się żyrandolam i. D ocierały tu aż do E m m y, przynosząc echo ze św iata. N iekończące się sarab an d y brzęczały jej w uszach i jak bajad era, m arząca na kw iecistym dyw anie, m yśl jej, czepiając się n u t, kołysała się z m arzenia w m arzenie, z tęsk n o ty w tęsk n o tę.8

Podsum ow ując najw ażniejsze punkty, chciałbym przypom nieć, co jest uderzająco inne w tej technice literackiej: trzecioosobow y n a rra to r w nika do św iata św iado­ m ości postaci, czyni to jednak bez w ykorzystania try b u w arunkow ego i bez języ­

4 Zob. choćby A. Łebkow ska Empatia. O literackich narracjach przełomu X X i X X I

wieku, U n iversitas, K raków 2009.

5 D. C o h n Transparent Minds. Narrative Modes fo r Presenting Consciousness in Fiction, P rin ceto n U niv ersity Press, P rin ceto n 1978.

6 M. R em b o w sk a-P łu cien n ik Intersubiektywność i literatura, „Teksty D ru g ie ” 2009 n r 1-2.

7 L. S terne Życie i myśli J W Pana Tristrama Shandy, przeł. K. T arnow ska, posł. W. C hw alebnik, C zytelnik, W arszaw a 2001, s. 565.

(5)

kowych form hipotetycznych, co czyni z tego zjaw iska dziw adło na g ru n cie co­ dziennego, zdrow orozsądkow ego świata. M ożna jednak dodać, że ów tryb hipote- tyzow ania pozostaje ciągle dom yślnie obecny w społecznej sytuacji i kontekście czytania literatu ry , z tym bow iem m am y p rzecież do czynienia w podobnych przy­ padkach. Jeśli czytając Wędrówki pielgrzyma B unyana, m ożna było być niepew nym co do fikcyjności świata przedstaw ionego (zwłaszcza jeśli ktoś czyta B iblię i w ie­ rzy w tzw. świat duchowy, a jego ontologicznych cech d o p atru je się gdzie indziej niż w codzienności), to w p rzy p a d k u S tern e’a czy F lau b e rta skazujem y się na b a ­ nicję ko n trk u ltu ro w ej izolacji i działalności wywrotowej: czytam y literatu rę .

Oczywiście w p rzy p a d k u przezroczystych um ysłów k o n fro n tu jem y się z p a ra ­ d oksalną sytuacją: n a rra to r czyta w m yślach postaci i w nika w jej św iadom ość, co im p lik u je, że istn ieją przezroczyste um ysły; z drugiej strony zaś - czytelnik zdaje sobie spraw ę, że n ik t nie m oże n apraw dę czytać in n y m w m yślach, a zatem nie istn ieją przezroczyste umysły.

Poza propozycją D o rit C ohn m ożna znaleźć inne, b ardziej w spółczesne, które dotyczą jakby tylko pew nych w ycinków rzeczyw istości histo ry czn o literack iej, są jed n ak niezw ykle pociągające. N a p rzy k ła d B rian M cH ale w słynnym artykule o zm ian ie d o m in a n ty w pow ieści zaproponow ał epistem ologiczną i ontologiczną niepew ność jako główne w yznaczniki m o d e rn izm u i p o stm o d ern izm u w pow ieści jako g a tu n k u 9. Rzecz jasna, chodzi ta m o zm ianę dom inanty, nie zaś o jakieś sub­ stancjalne przeciw staw ienie. N iem n iej jednak, trzeba do tej propozycji podejść m oże bardziej esencjalistycznie, choćby tylko na próbę: M cH ale w istocie w obu w ypadkach m ówi o niepew ności, a ta jest w oczywisty sposób w idoczna także w co­ d ziennym użyciu języka. W ielokrotnie pisałem już o tzw. z n a c z n i k a c h i l u - z j i, którym razem z K en n eth em H olm qvistem pośw ięciliśm y długie lata p ro jek tu o nazw ie Infinity in Language10. Są to w yrażenia, któ re stanow ią jednocześnie me- tadyskursyw ne i m etakognityw ne m odulatory, na przykład: „że ta k pow iem ”, „jak to się m ów i w naszych czasach”, „m ożna pow iedzieć”, „jeśli się ta k m ożna w yra­ zić”, „wydaje się”, „n iem a l”, „właściwiej m ów iąc”, „o wiele w łaściw iej”, „chociaż bardzo dziw nie”, „pow iadam ”, „mówiąc w zniośle i b a n a ln ie ”, „by posłużyć się frazą Ik sa”, „gdy pow iem y”, „oczywiście w p rze n o śn i”, „wydaje się”, „wstydzę się p o ­ w iedzieć”, „wyglądało to, jakby”, „m yślałeś, iż”, „om al”, „zu p ełn ie”, „wręcz”, „n a­ p raw dę” . Zestaw ten jest tylko przykładow ą listą, która zasadniczo p ozostaje otw ar­ ta. Ale zasadnicza myśl, któ rą chciałbym dzięki niej przekazać, głosi, że istnieją dwa sposoby kategoryzacji świata w codziennym dośw iadczeniu: z pew nością i n ie ­ pew nością. K ategoryzacja przy sporej niepew ności przebiega tak:

9 B. M cH ale Od powieści modernistycznej do postmodernistycznej: zm iana dominanty, przeł. M.P. M arkow ski, w: Postmodernizm. Antologia przekładów, red. R. Nycz, U niversitas, K raków 1997.

10 K. H olm qvist, J. P łu c ie n n ik Infinity in Language. Conceptualization o f the Experience

(6)

9

9

P a t r z ą c e m u n a t e n o b r a z przyroda w y d a j e s i ę j a k ą ś o lbrzym ią n ieu b ła ­ g an ą i n i e m a l b e stią a l b o , w ł a ś c i w i e j m ó w i ą c , o w i e l e w ł a ś c i w i e j , c h o c i a ż b a r d z o d z i w n i e - j a k ą ś ogrom ną m aszyną najnow szej konstrukcji. (R ozstrzeleniem zaznaczyłem zn aczn ik i ilu zji.)

K ategoryzacja „z pew nością”, k tó rą m ożna byłoby nazwać obsesyjną, m ogłaby p rze­ biegać n ato m iast tak:

P rzyroda jest olbrzym ią, n ieu b łag an ą bestią. Przyroda jest o grom ną m aszyną najnow szej k o n stru k cji.

K iedy w ielokrotnie p ytałem n ieu p rzed zo n y ch słuchaczy, która w ypowiedź jest b ardziej literacka, słyszałem najczęściej, że ch a rak te r ta k i m a fragm ent drugi. Je d ­ n ak tylko pierw szy cytat pochodzi z klasyki lite ra tu ry now ożytnej, z arcydzieła D ostojew skiego, pow ieści Idiota. W ydaje się, że z literackością potocznie kojarzą się ta k ie jakości, jak poetyckość i m etaforyczność. I takie też jakości kojarzono z literackością w stru k tu ra liz m ie (przypom nę tu choćby o defin icji fu n k cji poetyc­ kiej wg R om ana Jakobsona). C h ciałbym je d n ak polem izow ać z ta k im ujm ow a­ n ie m tej sprawy, w ykazuje ono bow iem dalece idącą nonszalancję h isto ry c zn o lite­ racką. D la now ożytnej k u ltu ry literack iej in n e jakości stanow ią głów ny p u n k t odniesienia.

Żeby jed n ak lepiej uzasadnić to tw ierdzenie, m uszę streścić pokrótce pew ne u stalen ia, któ re stanow ią już oczywistość na g runcie kognityw istycznych b ad a ń n a d k ategoryzacją11. W edle klasycznej, wywodzącej się od A rystotelesa te o rii k a­ tegoryzacji, należy przyjąć, że: w szystkie elem enty kateg o rii posiadają rów ny sta­ tu s i rów ną wartość; w szystkie elem enty poza k ategorią m ają także rów ny status; istnieje u stalony zbiór koniecznych i w ystarczających w arunków , określających bycie elem en tem każdej kategorii; w szystkie konieczne i w ystarczające właściw o­ ści, określające kategorię, m ają rów ny status; granice m iędzy k ateg o riam i są u sta ­ lone. S łynnym i kognityw istycznym i p rzy k ła d am i codziennej kategoryzacji, p rze­ czącej klasycznej teo rii, są na przy k ład m eble (czy zabytkow y telefon jest m eblem , czy zabudow ana lodów ka albo telew izor to m eble?), p ta k i (wróbel jest bardziej typow ym re p re z e n ta n te m g atu n k u niż struś czy pingw in), alkohol (sam w idzia­ łem szyld: Piwo, wino i alkohol, zaś „bezalkoholow e piw o” o zaw artości 0,5% alko­ h o lu nie b u d z i zdziw ienia, nie m ówiąc już o tym , jak i co nazywa się w różnych k u ltu ra c h m ocnym piw em ), czerw one i b iałe w ino (białe to słom kowe, a czerw one to raczej nomem omen bordo), cz arn i i b ia li (ta klasyfikacja m a w codzienności ko­ losalne znaczenie społeczne, zwłaszcza w środow iskach w ielokulturow ych).

P rzykłady m ożna by m nożyć. K ategoryzacja nie jest w yłącznie językowa, doty­ czy także p ercepcji zm ysłowej, choćby wzrokowej (znane są dośw iadczenia n ad percepcją różnych kształtów , m ające zbadać - na przy k ład - co jest w idziane jako m uszla jednego typ u , a co innego), czy p ercepcji em ocji (słynny spór o tzw. em o­ cje podstaw owe Ekm ana).

11 Idę tu taj w ślady Lakoffa, por. G. L akoff Women, Fire, and Dangerous Things. What

(7)

Podstaw ow ym i pojęciam i, których używa się przy okazji om aw iania opozycyj­ nej w zględem A rystotelesa w tym w zględzie, kognityw istycznej teo rii kategoryza­ cji, są takie form uły, jak wywodzące się od L udw ika W ittg en stein a określenie p o ­ dobieństw a rodzinnego, centralność pew nych przykładów i peryferyjność innych, u cieleśnienie pojęć, kategoryzacja poziom u podstaw owego, rozum ow anie m etoni- m iczne. Jeśli klasyczna teoria kategoryzacji najlepiej w yraża się w in sty tu cji „kla­ sycznego” fiszkowego k atalo g u b ibliotecznego z jego ostrym i, k an c ia sty m i szu­ fladkam i, to kognityw istyczno-W ittgensteinow ską teorię kategoryzacji najlepiej w izualizow ać w obrazach radialności, odśrodkow ych sfer na p rzykład m gław icy galaktycznej.

Tem at te n pozw ala na przyw ołanie jeszcze jednej d ziedziny naukow ej reflek­ sji, k tó ra uw idoczniła się w kognityw istycznych b a d a n ia c h n a d kategoryzacją. C hodzi o to, że rozum ow anie, któ re w idać przy m e n taln y m procesie kategoryzacji korzysta częściej z oprzyrządow ania logik w ielow artościowych, a nie klasycznej logiki dwuw artościow ej. W 1965 ro k u em ig ran t z A zerbejdżanu w USA L otfi Za- deh doprow adził do swoistej rew olucji, ogłaszając teorię zbiorów ro zm y ty ch 12. Z czasem nazw ano tę teorię k okainą nau k i, ta k często jej używ ano i tyle ożywienia w prow adziła w różnych dziedzinach ludzkiej refleksji. W logikach zbiorów roz­ m ytych Z adeha w artościam i nie są praw da i fałsz, ale „praw da, bardzo praw da, b ardzo b ardzo praw da, raczej praw da, niepraw da, fałsz, b ardzo fałsz, nie bardzo praw da, n ie b ard z o fałsz” . Każde z tych określeń jest p o d zb io rem o nieo stry ch g ranicach na k o n tin u u m od 0 do 1. M orał z tego p łynie taki, że praw da nie jest kw estią czarno-białych rozróżnień, tylko zjaw iskiem stopniow alnym , czyli chodzi tu raczej o teorię szarości, a nie czerni i bieli, choć i one przecież w liczają się do tej skali. P rzykłady rozum ow ań, w których m ożna zastosować logiki w ielowartoś- ciowe tego rodzaju, są nie tylko w ażne, ale i ban aln e. Tak więc n ieostre w języku n a tu ra ln y m jest choćby pojęcie ‘łysy’: „Ktoś, kto m a 20 000 włosów, nie jest ły­ sy”; „Ten, kto m a o jeden włos m niej niż ktoś, kto nie jest łysy, rów nież nie jest łysy”; „20 000 razy ta k ie w nioskow anie doprow adzi do tego, że ten , kto nie ma w ogóle włosów też nie jest łysy” . Logika klasyczna zna tego ty p u zabaw y słowa­ m i13. I faktycznie w życiu potocznym m ożna w ielokrotnie zetknąć się w n ieo stry ­ m i w yrażeniam i: „Ten chłopiec jest w ysoki” (żeby dow iedzieć się, co to oznacza, m u sim y znać kontekst tego tw ierdzenia, w iedzieć, w jakim w ieku jest chłopiec - czy m a 4 lata czy 10?). Z danie „Tu jest bardzo zim n o ”, w zależności od tego, czy zostało w ypow iedziane przez E skim osa, czy przez A lgierczyka, przez Polaka, przez Szweda z p o łu d n ia i z północy, znaczy bardzo różne rzeczy. A negdotycznie b rzm ią spory na te m at szklanki do połowy pełnej albo w połow ie pustej. M ożna poszukać

12 L. Z ad eh Fuzzy Sets, „ In fo rm atio n an d C o n te n t” 1965 no 8(3). D o stęp n y na stronie: h ttp ://w w w -bisc.cs.berkeley.edu/Z adeh-1965.pdf (14.08.2008).

13 W logikach w ielow artościow ych istn ie ją słynni specjaliści w Polsce, konty n u u jący d o k o n an ia Ja n a Ł ukasiew icza, choćby G rzegorz M alinow ski Logiki wielowartościowe,

(8)

8

9

p od o b n ie anegdotycznych i dow cipniejszych, k u lturoznaw czych przykładów na to, jak bardzo m ętn a m oże być nasza kategoryzacja. N a przy k ład w czasie żydow­ skiego święta P u rim w edle T alm u d u pow inno się jeść, pić i radow ać. Tak bardzo, aż człowiek nie będzie m ógł rozróżnić kw estii „H am an niech będzie p rze k lęty ” od „M ordechaj niech będzie błogosław iony”. Istn ie ją kontrow ersje, jak b ardzo n ale­ ży się upić (sic!).

Istn ie ją też pow ażniejsze zastosow ania teo rii zbiorów o rozm ytych granicach. N a przy k ład społeczna m ia ra bogactw a. O dpow iedź na pytan ie, czy jesteś bogaty, wcale nie jest pro sta, kiedy granice klasow e zostały zasadniczo zniesione. Poza tym także ta k ie dziedziny, jak m edycyna, ekonom ia, socjologia, teoria po d ejm o ­ w ania decyzji, są p olam i zastosow ań te o rii Z adeha. Jest ona rów nież p o p u la rn a na w ielu obszarach te c h n ik i - tam , gdzie n ie m am y do czynienia w yłącznie z o biekta­ m i, ale gdzie decydujący są ludzie. Podstaw ą w ielu z n ic h są koncepcje nieo k reś­ lone precyzyjnie, a sposób rozum ow ania oraz in terp reto w an ia pew nych w ielkości często bywa raczej przybliżony an iżeli ścisły. W genologii literaturoznaw czej te n rodzaj m yślenia już daw no znalazł ogólnikow e zastosow anie. Pokazyw ano bow iem na przykład, że g atu n ek literac k i nie jest pojęciem klasyfikacyjnym , ani typolo­ gicznym , tylko polity p iczn y m (Stefan Sawicki). U Z adeha też pojaw iają się takie p rzykłady - na przy k ład „zw ierzęta” to na pew no nie „kw iaty”, ale czy na pew no n ie „b a k te rie” i „w irusy”?

W racając je d n ak do początkow ego p y ta n ia , czy istn ie je jakaś szczególnie li­ te ra ck a kategoryzacja św iata, ch ciałb y m na chw ilę przyw ołać antycznego Pseu- do-L onginosa, k tó ry pisze: „G dzie n am iętn o ści p ęd zą jak p otok górski, p rz y n o ­ szą z sobą z pew ną k oniecznością obfitość p rz e n o śn i” 14. S ugestie, że k ateg o ry za­ cja lite ra c k a to k ategoryzacja pew na (obsesyjna) i p ełn a m etafor, b u d z ą m ój o r­ g an iczn y opór. Typowy dla now oczesnej k u ltu ry literac k iej - choć to ujęcie z n a j­ dzie w dalszej części a rty k u łu pew ną m ody fik ację - jest raczej d y sk u rs p ełen n iep ew n o ści i w ah a n ia (nieobsesyjny). I ta k i w łaśn ie styl lep iej w edług m n ie c h a ra k te ry z u je k ategoryzację literac k ą. P odobny d yskurs zre sztą lepiej c h a ra k ­ te ry z u je też a n a lity cz n y język logiki w spółczesnej: n ie istn ieje jed en sposób d o ­ cho d zen ia do praw dy, stosow ane są ró żn e k ry te ria , częste jest p raw d o p o d o b ie ń ­ stwo b łę d u , k o n fro n to w a n i jesteśm y z ró żn y m sto p n ie m pew ności in fo rm acji; częsta jest niepew ność; a b so lu tn a pew ność jest zaś n ie m o żliw a15. A b so lu tn a pew ­ ność pro w ad zi zam achow ców -sam obójców do fata ln y ch m o raln ie czynów i bywa rów noznaczna z fanatyzm em . M yślenie n a to m ia st to analiza, a ta k o jarzy się czę­ sto z w ątp ien iem .

W p o lsk ic h b a d a n ia c h lite ra c k ic h p ro b lem ó w zw iązanych z k ateg o ry za cją i znacznikam i iluzji dotykał w k ontekście kognityw izm u W łodzim ierz Bolecki, k tó ­

14 A rystoteles, Horacy, Pseudo-L onginos Trzy poetyki klasyczne, przekł. w stęp i objaśn. T. Sinko, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W rocław 1951, s. 134.

15 B. S tanosz Wprowadzenie do logiki formalnej. Podręcznik dla humanistów, wyd. 8, zm ienione, W ydaw nictw o N aukow e PW N , W arszaw a 2006.

(9)

ry próbow ał zwrócić uwagę literaturoznaw ców na kategorię m o d a ln o śc i16. Tw ier­ dzę, że ch arakterystycznym i m odalnościam i now ożytnej literatu ry , skojarzonej ze specjalnym stylem kategoryzacji, są m odalności różnego stopnia niepew ności (mo- dalność nieobsesyjna). Już Jo h n Locke p o d koniec XVII w ieku, na początku no- w ożytności, stw ierd ził w Rozw ażaniach dotyczących rozumu ludzkiego (1690), że m atem aty k wie na pew no, iż tró jk ą t jest ta k i a ta k i, n ato m iast zwykły człowiek wie w yłącznie praw dopodobnie. A rgum ent praw dopodobny to taki, k tóry w w ięk­ szości przypadków prow adzi do prawdy. W iedział o tym w szystkim ojciec założy­ ciel pragm atystycznej sem iotyki C h arles Sander Peirce, k tó ry tw ierdził, że „czło­ wiek, k tó ry nie pośw ięciłby swojej duszy dla zbaw ienia świata, jest, w ydaje m i się, n iezdolny do logicznego w nioskow ania”. Logika m a bow iem korzenie społeczne. Być człow iekiem logicznym nie znaczy być egoistą. Jedyne, co m oże zagw aranto­ wać n am pewność, pochodzi nie z p o rzą d k u logiki, ale z w artości. „W iara, n ad z ie­ ja i m iłość” to nastaw ienia właściwe dla człowieka logicznego, które pozw alają na podejm ow anie działan ia w sytuacji niepew ności, um ożliw iają w yjście poza w aha­ nie i an a liz ę17. Ale tylko te w artości dają akceptow alną pewność. Każda inna pew ­ ność, zwłaszcza w ynikająca z a u to ry tetu , m oże prow adzić do zła. F allib ilizm Peir- ce’a, jego przek o n an ie - jakże przeciw ne obsesyjności - iż każde tw ierdzenie m oże być błędne, bierze swój początek w sceptycyzm ie K artezjusza, u którego p o szu k i­ w anie n atu ra ln eg o źródła pierw szych zasad prow adzi w pierw szym rzędzie do za­ rzucenia starej p rak ty k i scholastycyzm u: pow oływ ania się na autorytety. Później, rzecz jasna, rozw iązanie k artezjańskiego racjo n alizm u zostało w ielokrotnie zakw e­ stionow ane, jego pew ność w au to n o m iczn y m rozum ie często krytykow ano jako u to p ijn ą. R ozw iązanie p rag m aty zm u jest z kolei dośw iadczeniow e, em pirycystycz- ne, a nie racjonalistyczne, co wszakże n ie w yklucza racjonalności, rozum ianej jako nastaw ienie tolerancyjne, zachow ujące szacunek dla istn ien ia i w artości in n e g o 18. N ieprzypadkow o epoka now ożytności w k u ltu rz e europejskiej kojarzy się z jed­ nej strony z wysoką pozycją Hamleta Szekspira, z drugiej zaś - esejów M o n ta ig n e’a. W obu tych w ytw orach literack iej k u ltu ry now ożytności d o m in u jąc ą w artością dyskursyw ną jest w ątpienie, choć w postaci H am leta w ydaje się ono chyba nieco retoryczne, a na pew no te atraln e. U M o n ta ig n e’a n ato m ia st w ątp ien ie to czytelny zn ak h u m a n iz m u renesansow ego19. Także we w spółczesnej refleksji kognityw

i-16 W. Bolecki Literaturoznawstwo i kognitywizm. Rekonesans, w: Sporne i bezsporne

problemy współczesnej wiedzy o literaturze, red. W. Bolecki, R. Nycz, W ydawnictw o

IBL PAN, W arszaw a 2002.

17 Zob. klasyczne teksty P eirce’a w: H. Buczyńska Peirce, W iedza Pow szechna, W arszaw a 1965.

18 Zob. J. P łu c ie n n ik L. Karczew ski Prawda w literaturze to może być tylko prawda

pragmatyczna, w: Prawda w literaturze. Studia, red. A. Tyszczyk, J. Borowski,

I. P iekarski, Towarzystwo N aukow e KUL, L u b lin 2009.

19 Zob. R. Sendyka Nowoczesny esej. Studium historycznej świadomości gatunku, U niversitas, K raków 2006; A. M elberg Ucząc się od Montaigne’a, w Literatura,

6

(10)

70

stycznej znajd ziem y naw iązanie do tych now ożytnych wątków. M e rlin D o n a ld 20 na p rzy k ła d tw ierdzi, że większość sztuki jest z n a tu ry m etakognityw na, zaś m eta- kognicja jest z definicji autorefleksją. Sztuka w ogólności jest zbiorow ym n o śn i­ kiem autorefleksji oraz w spólnym źródłem kulturow ej tożsam ości. Jeśli się z tym zgodzić i zm odyfikować nieco to tw ierdzenie w k o n tek stach b ardziej h istoryczno­ literack ich , w spom niane przeze m nie zn aczniki iluzji, które byw ają często autore- fleksyjne zarówno poznaw czo, jak i stylistycznie czy dyskursyw nie, stanow ią n a j­ lepszy przy k ład literackiej autorefleksji. Są zarazem m etapoznaw cze i m etajęzy­ kowe. I w te n sposób dochodzim y jeszcze raz do m odyfikacji głównej tezy tego artykułu: to nie m etafora jest głów nym czynnikiem definiującym dyskurs lite ra c ­ ki. To raczej c i ą g ł a m e d y t a c y j n a o s c y l a c j a m i ę d z y n i e p e w n o ­ ś c i ą a e m o c j o n a l n y m u n i e s i e n i e m .

Takie dośw iadczenie k ulturow e kojarzy się z n ieostrą, nieobsesyjną i autore- fleksyjną kategoryzacją. Z atem na pytan ie, czy istn ieje literac k a kategoryzacja świata, wypada m i odpow iedzieć twierdząco: k a t e g o r y z a c j a l i t e r a c k a j e s t s o l i l o k w i a l n ą , p r o c e s u a l n ą o s c y l a c j ą m i ę d z y n i e p e w n o ś c i ą a u n i e s i e n i e m e m o c j o n a l n y m p e w n o ś c i . C złow iek k u ltu ry lite ra c ­ kiej, jest - jak każdy człowiek - poszukującym znaczenia21, jed n ak isto tn ą rolę w tym p o szukiw aniu i lu dzkiej ew olucji odgrywa autoprezentacja. K ultu ra lite ­ racka stanow i nieco narcystyczne źródło id entyfikacji, dając zarazem szansę wy­ baw ienia od egotyzm u, bo jest nad e w szystko dom eną intersubiektyw ności, a nie solipsyzm u (porów naj pism a R icharda R o rty ’ego). W za g ad n ien iu literackiej k a­ tegoryzacji w idać społeczną fu nkcję literackiego m yślenia i języka: k u ltu ra lite ­ racka, niczym oświeceniowa k aw iarnia, służy n aro d z in o m sfery publiczn ej. Takie tw ierdzenie nie m a c h a ra k te ru em pirycznego i nie m oże zostać udow odnione żad­ n ym i eksp ery m en tam i w lab o rato riach . To sąd spekulatyw ny. Je d n ak spekulacja o parta na in tro sp ek cji jest rów nież użyteczna poprzez prom ow anie deliberacyjne- go ro d zaju d y sk u rsu 22. K ognityw istyka, będąc niew ątpliw ym n atu ra liz m e m w re­ fleksji naukow ej, filozoficznie zbliża się także do prag m aty zm u i naw iązuje tym sam ym do odw iecznych w ątków europejskiego h u m a n izm u . L iteracka kategory­ zacja jest przy k ład em obszaru, w którym zbiega się rozm aitość w ątków k u ltu ry now ożytnej. Ale jej przy k ład i zw iązki z h u m a n izm em pozw alają, bez likw idow

a-kultura, tolerancja, red. G. G azda, I. H ü b n er, J. P łu cien n ik , U niversitas, K raków

2008; tegoż, Learning from Montaigne, w: Literature, Culture, and Tolerance, ed. by A.R. M urphy, C h. Russell, J. P łu cien n ik , I. H ü b n er, P eter L ang, F ra n k fu rt/M .-N e w York 2009.

20 M. D o n ald A rt And Cognitive Evolution, w: The Artful M ind. Cognitive Science and the

Riddle o f Hum an Creativity, ed. by M a rk T urner, O xford U niv ersity Press, O xford

2006, s. 5.

21 P. G ärd en fo rs Den meningssökande människan, N a tu r och k u ltu r, Stockholm 2006. 22 Zob. D .R. H iley Doubt and the Demands o f Democratic Citizenship, C am bridge

(11)

nia niew ątpliw ych różnic, na sugerow anie pow inow actw z w yboru, znam iennych dla kognityw istyki w ogólności23. M ichał Paweł M arkow ski sugerow ał, że p rag ­ m atyzm w oczywisty sposób jest h u m a n izm em i jako ta k i m a zw iązek ze w spół­ czesnym i n aro d z in am i kulturow ej te o rii lite ra tu ry i jej antropologii24. Ciekawe, że w spółcześnie tacy kognityw iści, jak choćby M ark Johnson, p ró b u ją przerzucać m osty m iędzy kognityw istyką a p ragm atyzm em 25. D latego przy tej okazji aż kusi, by podkreślić: k o g n i t y w i s t y c z n a r e f l e k s j a n a d l i t e r a t u r ą j e s t h u m a n i z m e m . W ątek sceptycyzm u poznaw czego, obecny w refleksji n a d lu d z ­ ką kategoryzacją, pozw ala zrozum ieć, dlaczego kognityw istyka m oże być now o­ czesną fo rm ą w yjścia z to ta ln e g o sceptycyzm u h erm e n eu ty c zn e g o spod z n a k u D erridy. M ożna pow iedzieć, że choć oba podejścia filozoficznie spotykają się w łaś­ nie w sceptycyzm ie, kognityw istyka jest w swoim n atu ra liz m ie b ardziej now ocze­ sna, a jednocześnie b ardziej um iarkow ana. Sceptycyzm kognityw istyki więcej ma w spólnego ze szkołą W ittgensteinow ską z C am b rid g e26 i jako ta k i naw iązuje k o n ­ ta k t z em pirycystycznym n u rte m filozofii, odw ołującym się także do pragm aty- stycznego common sense, k tó ry niegdyś był nazyw any zm ysłem w spólnym .

23 N a część tych pow inow actw w skazuję już w tekście: J. P łu c ie n n ik Kognitywizm

w badaniach literackich, w: Literatura. Teoria. Metodologia, wyd. 3, zm. i rozsz., red.

D. U licka, W ydaw nictw a UW, W arszaw a 2006. Także w w ersji u k raińskiej

Kognitiwizm u literaturoznavcih doslidzeniah, w: Literatura. Teorija. Metodologija, red.

D. U lickoi, Kiiv 2006.

24 M.P. M arkow ski Antropologia, humanizm, interpretacja, „Teksty D ru g ie ” 2005 n r 5; tegoż Antropologia i literatura, „Teksty D ru g ie ” 2007 n r 6. Zob. Kulturowa teoria

literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M.P. M arkow ski, R. Nycza, U niversitas,

K raków 2006.

25 M. Joh n so n The Meaning o f the Body. Aesthetics o f Human Understanding, U niversity o f C hicago Press, C h icag o -L o n d o n 2007. K siążka ta w yjdzie niedługo w K rakow ie pod ty tu łem Znaczenie ciała. Estetyka ludzkiego rozumienia, przeł. J. P łuciennik. 26 Zob. J. C oates The Claims o f Common Sense. Moore, Wittgenstein, Keynes and the Social

Sciences, C am b rid g e U niv ersity Press, N ew Y ork-C am bridge 1996, tu zwłaszcza

(12)

7

2

Abstract

Jarosław PŁUCIENNIK University of Łódź

Is there Anything like a Literary Categorisation of the World?

The article discusses the peculiarity of a literary categorisation of the world. In order to answer the title question, the author starts off with Mark Turner's thesis that there exists a literary mind which manifests itself in daily uses of language. While the author agrees with this statement, he makes a literary-historical adjustment to it. The reply is positive: a modern literary categorisation is a soliloquial, processual oscillation between uncertainty and an emotional exultation of certainty. This thesis is preceded by an analysis of literary examples of obsessive (certainty-based) categorisations as well as categorisations with various degrees of uncertainty. The article draws on cognitive sources and traditions of pragmatism.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie będę się silił, by nawet naszkicować tak niezwykłą i bogatą sylwetkę duchow ą człowieka, którego życie dopełniło się 15 grudnia 1993 r., bo jest to

Projekt „CESAR” jest przykładem projektu infrastrukturalnego, jest to projekt zrzeszający naukowców ze środkowej oraz południowo-wschodniej części Europy, projekt ten zbliża

Niezależnie od tego, która z nich się zmniejszy (choć można dokład- nym rachunkiem pokazać, że zmniejszy się każdej po trochę), elektron po tym akcie będzie znajdował

takie, które z jednej strony postrzegają skłonności naturalne jako źródło gotowych norm moralnych, które rozum, na podobień- stwo komputerowego skanera, miałby jedynie

kind of fastening. Other parts of the gar- ment were finished finely enough, includ- ing a trimming around the neckline and a linen lining. Under the armpits, where the side

Odmawiali oni wspólnie litanię do Matki Bożej (Loretańską), róża- niec i śpiewali pieśni maryjne. Na czas nabożeństwa przystrajano wszystkie krzyże i kapliczki, choć

Ksiądz Prymas, odwołując się do biblijnego opisu, mówił, że Ewa naruszyła ład stworzony przez Boga, bo zatrzymała się na ze- wnętrznych cechach owocu.. Skuszona jego

Przez prezentowany system ukazuje więc nowe wymiary duszpasterstwa i apostolstwa świeckich, wizję życia chrześcijańskiego, niezbędność i kierunek