• Nie Znaleziono Wyników

Niemożliwa, ale niezbędna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niemożliwa, ale niezbędna"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Markiewicz

Niemożliwa, ale niezbędna

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (127-128),

355-360

(2)

Polemiki

Henryk MARKIEWICZ

Niemożliwa, ale niezbędna

P olem iki, zwłaszcza z au to ry tetam i, są u nas rzadkie i słabe. Ta deficytowa sy­ tu acja ośm iela m nie, by znow u w stąpić w spór z prof. R yszardem N yczem , tym razem w zw iązku z jego artykułem , M ożliwa historia literatury („Teksty D ru g ie” 2010 n r 5). N a w stępie m uszę uczynić jed n ą uwagę: N ycz nie defin iu je, co rozum ie przez h isto rię lite ra tu ry - syntezę h isto ry c zn o literac k ą czy też ogół b ad a ń n ad przeszłością literatury. Z k o n te k stu , zwłaszcza z odw ołań do procesu literac k ieg o 1 w nioskuję, że chodzi tu o syntezę. Otóż inaczej niż on ro zu m iem zadania syntezy histo ry czn o literack iej.

D la Nycza jest to p rzede w szystkim te re n „reko n cep tu alizacji i rein terp re ta- c ji” (s. 173) o złożonym „interaktyw nym , transgresyw no-retroaktyw nym ch a ra k ­ te rz e ” (s. 175; niezbyt to dla m nie jasne). C echują ją p rzede w szystkim innow acyj­ ność, a m ożna by naw et pow iedzieć - rew elatorstw o, skoro czytamy, że m a ona docierać do n ied o stęp n y ch d otąd dzied zin przeszłej rzeczyw istości, „otw ierając dopiero w idoki na rzeczyw iste cele, in dyw idualne cechy jakościowe przedm iotów i nieoczekiw ane porząd k i p o z n a n ia ” (s. 175). Jeśli brać dosłow nie te sform ułow a­ nia, to należałoby uznać, że w cześniejsze in te rp re tac je ta k ich rezu ltató w n ie przy­ nosiły, a przecież i one w sw oim czasie były innow acyjne. Albo N ycz się w tym m iejscu zapędził, albo m iał na m yśli nie syntezę, lecz b ardziej szczegółowe

bada-Używam tej krótszej formy, bo „proces historycznoliteracki” to wyrażenie pleonastyczne (proces implikuje historyczność). Warto tu nadmienić, że termin „litieraturnyj process” wprowadzili w latach 30. ubiegłego wieku rosyjscy marksiści.

(3)

3

5

6

Polemiki

nia h istorycznoliterackie, albo ja go źle zrozum iałem . N iem niej jed n ak p rzyzna­ w ałbym rację b y tu ta k im syntezom , gdybym wierzył, że m ogą one pow stać. N ik t jed n ak nie p o trafi na w łasną rękę przeczytać na nowo całej lite ra tu ry czy naw et tw órczości jednego jej okresu, an i w syntezie pow iedzieć o niej rzeczy w yłącznie nowych.

W m oim ro zu m ien iu , zgodnie ze znaczeniem w yrazu „synteza” i celam i, ja­ k im le k tu ra tak ich opracow ań na ogół służy, m a ona zadania p rzede w szystkim podsum ow ujące, rekap itu lacy jn e. N ie m ożna oczywiście „opow iadać o w szystkim naraz, i to w sposób w yczerpujący”, ale trzeba opow iadać o tym , co uważa się za w ażne (na przy k ład w artościotw órcze now atorstw o, rozgłos i rozpow szechnienie), a p rzed e w szystkim uw zględniać tę k o n ce p tu a liz ację, jaką sam utw ór literac k i sugeruje, a czasem wręcz n arzuca. Być m oże historycy literatury, jak sądzi Teresa W alas2, są zn u żen i m ono to n ią ta k ich abstraktów , jak prąd , k ieru n ek , g atu n ek lite ­ racki, ale synteza literack a nie m oże się bez n ic h obejść, zastępując b ardziej a tra k ­ cyjnym i kategoriam i, jak płeć, polityka czy w ładza. Paul Valéry pow iedział kie­ dyś, że nie m oże tworzyć pow ieści, bo nie p o trafiłb y napisać b an a ln y c h zdań w ro ­ dzaju „M arkiza wyszła z dom u o p ią te j”. Za syntezę h istorycznoliteracką nie p o ­ w in n i się brać badacze o m en taln o ści Paula Valéry. Oczywiście - rek ap itu lacy jn a synteza przynosi także innow acje (na przy k ład nowe uczłonow anie procesu lite ­ rackiego, zm ieniony dobór i hierarch izację uw zględnianych zjaw isk, ich rein ter- p reta cje i rew aluacje). W przeciw nym p rzy p a d k u byłaby tylko kom pilacją. Ale fataln a by to była synteza, w której B urza Szekspira byłaby rozpatryw ana tylko z perspektyw y p ostkolonialnej, Pan Tadeusz (nie daj Bóg!) z perspektyw y gendero- wej, a Czas utracony z perspektyw y klasowej (co n am zresztą w Polsce nie grozi).

Refleksje swe rozpoczyna N ycz od tezy, że na sk u tek zw rotu k u lturow o-antro- pologicznego w h u m a n isty c e n astą p ił kryzys dotąd pan u jący ch dwóch m odeli h i­ storiografii literackiej - narodow ego i autonom icznego.

Z acznijm y od tego drugiego. W edług Nycza p rzesłan k ą jego jest „autonom ia św iata tekstów lite ra c k ic h ”, zaw ieszająca potrzebę uw zględniania kontekstow ych uw arunkow ań (s. 169). Otóż ta k skrajny pogląd rep rezen to w ali tylko form aliści rosyjscy we w czesnym okresie swej działalności. Z erw ali z n im Jakobson i

Tynia-I n n a h isto ria lite r a tu r y je s t m o żliw a . Z Teresą W alas r o z m a w ia ją T o m a sz M a c k ie w ic z i A g n ie s z k a W n u k, „Tekstualia” 2010 nr 3, s. 95. - Na marginesie: pyta Nycz, czy

trudno sobie wyobrazić ujęcie epoki Młodej Polski „jako epoki «późnego» czy nowoczesnego pozytywizmu (uwzględniającego nie tylko przypadające na ten czas największe dzieła polskich pozytywistów, ale i kolejne mutacje realistyczno- -naturalistycznych nurtów, empiriokrytycyzm i narastające nieprzerwanie kolejne wersje myśli i metody pozytywistycznej w humanistyce, wiedzy o kulturze i społeczeństwie)?” (s. 171-172). Według mnie tego co nowe w tamtej epoce - Przybyszewskiego, Wyspiańskiego, Micińskiego czy Leśmiana - przy najśmielszej ekwilibrystyce interpretacyjnej nie da się pomieścić w pozytywizmie. Wydawało się, że istnieje powszechna zgoda na to, że okres literacki stanowi zmienną konfigurację kilku prądów literackich, zazwyczaj z dominacją prądu nowego.

(4)

now już w ro k u 1927 i n ik t do niego później nie w racał, w każdym razie w edług tego m odelu żadna synteza historycznoliteracka nie została napisana. Jest to więc m odel tylko potencjalny.

W m odelu narodow ym h isto ria lite ra tu ry m iałaby ją ukazywać jako organ sa- m opoznania się ducha narodow ego (por. s. 169-170). M ożna by na g ru n cie pol­ skim w ym ienić tu badaczy doby rom antyzm u, także C hrzanow skiego i C hlebow ­ skiego. Później jed n ak te n typ m yślenia o lite ra tu rz e zam iera. Zjaw iska literackie w yodrębnia się zresztą przew ażnie nie w edług przynależności tw órców do okreś­ lonej w spólnoty narodow ej, lecz w edług języka, w któ ry m pow stają ich utwory. Twórczość C onrada należy do lite ra tu ry angielskiej, Ionesco do fran cu sk iej, Cela- na do niem ieckiej. Zapew ne i system atyzacja językowa napotyka różne tru d n o ści i anom alie (literatura w ielojęzyczna jednego n aro d u , literatu ra w ielojęzyczna w ielu narodów , państw i terytoriów , p isarze dw ujęzyczni), ale ta k i jest udział każdej sys­ tem atyzacji w d ziedzinie h u m a n isty k i. O syntezie opartej o k ry te riu m językowe m ożna pow iedzieć to, co o d em okracji - jest n iedobra, ale lepszej nie mamy. Oczy­ w iście m ożna także inaczej kadrow ać zjaw iska literac k ie - budow ać h isto rię lite ­ ra tu ry au striack iej, szw ajcarskiej, E uropy Środkow o-W schodniej itp. Ale kryteria językowe są chyba najb ard ziej podstaw owe, zwłaszcza gdy chodzi o poezję.

Choć o tym N ycz nie m ów i w prost, ale z m odelem lite ra tu ry narodow ej łączy się w edług niego jej n arracy jn y charakter. M iałoby stą d w ynikać, że narzuca on przebiegow i zdarzeń „teleologiczny” porządek, następstw o zdarzeń przekształca w konstytutyw ny ciąg przyczynow o-skutkow y, elim in u je to, co nie da się włączyć w „fab u łę” opow iadanej h isto rii. To poglądy P erkinsa, ale N ycz się wobec n ic h nie dystansuje. Tym czasem - skoro chodzi tu o ukazan ie procesu - narracyjność jest n ie u n ik n io n a (chyba że proces te n byłby p rzedstaw iony p o średnio - w sposób opi­ sowy, poprzez ciąg statycznych przekrojów , um ieszczonych na osi czasowej). Jak rozum ieć teleologię, o k tó rą Perkinsow i chodzi, nie w iadom o, a pojęcie to jest w ie­ loznaczne. N arra cja nie im p lik u je d eterm in iz m u przyczyno-skutkow ego, notabe­

ne teoria procesu literackiego z n im od daw na zerwała. F abuła m oże być w ielow ąt­

kowa i dygresyjna.

N iezrealizow any n igdy m odel autonom iczny i ro m antyczny m odel narodow y w yparły w u jęciu N ycza m odel w drugiej połow ie X IX w ieku i w ieku X X n a jb a r­ dziej rozpow szechniony - pozytyw istyczny i postpozytyw istyczny - od Historii li­

teratury angielskiej T ain e’a do k ilk u „społecznych h isto rii lite ra tu ry ” niem ieckiej

z lat 80. ubiegłego w ieku. Z apew ne, w m odelu tym narodow a funkcja lite ra tu ry eksponow ana była w Polsce silnie, ale jako jedna tylko z jej funkcji, a kontekst pozaliterack i, o k tó ry ta k gorąco u p o m in a się N ycz, był szeroko uw zględniany. P rzykładem - PW N -ow ska w ielka synteza h isto rii lite ra tu ry polskiej.

Jeśli trafn ie się dom yślam , N ycz solidaryzuje się z najnow szym i „orientacjam i konceptualizacyjnym i”, w ystępującym i w światowej (głównie anglo-am erykańskiej) m yśli h istorycznoliterackiej. W skrócie - pow tarzam za n im - o rientacje te:

a) nie dają się sprow adzić do m odelu opozycji narodow ej i pow szechnej h isto rii

(5)

3

5

8

Polemiki

b) resp e k tu ją historyczną zm ienność i różnorodność lite ra tu ry oraz jej in sty tu ­ cjonalnych form ;

c) uw zględniają na rów nych praw ach procesy p ro d u k cji i recepcji. (Mowa tu jest także o tym , że le k tu ra jest in h e re n tn ie anachroniczna, zm ysł historyczny jest fikcją);

d) dom agają się rozpatryw ania lite ra tu ry we w szelkich kontekstow ych u w aru n ­ kow aniach, w których każde dzieło jest osadzone;

e) rozw ażają na ogół dzieła literac k ie „poza ich czysto estetycznym i czy fo rm al­ nym i w łasnościam i - w k o n te k sta ch historycznych, socjologiczno-antropolo- gicznych, kulturow ych, politycznych, geograficznych, dem ograficznych, eko­ nom icznych etc”;

f) kw estionują sta tu s h isto rii lite ra tu ry jako n a rra c ji obiektyw nej, bezosobowej; g) biorą pod uwagę wpływ p rzem ian cyw ilizacyjno-technologicznych na literaturę; h) w ykorzystują n arzędzia te o rii lite ra tu ry i innych n au k o kultu rze.

P rzyjrzyjm y się bliżej tym orien tacjo m . P u n k t a i f tylko negują. P u n k t c nie daje się w p e łn i zrealizow ać, ze w zględu na ułam kow ość i w ątpliw ą w iarygod­ ność m a te ria łu źródłow ego w zakresie recepcji. Poza tym h isto ria lite r a tu r y to n ie tyle dzieje jej p ro d u k c ji i rec ep cji (należałoby dodać - oraz d y stry b u cji), co dzieje p rze m ian w jej zaw artości tem atyczno-problem ow ej i organizacji stylistycz- n o-kom pozycyjnej. P u n k t g jest isto tn ie p ropozycją nową. N a to m ia st p u n k ty b, d, e, h - także dotychczasow a h isto ria lite ra tu ry sta ra ła się realizow ać. M ożna pow iedzieć, że czyniła to w sposób niew ystarczający, n ie u d o ln y czy z dzisiejszej p ersp ek ty w y już p rz e sta rz a ły - ale je d n a k realizow ała. C h o d z i tu więc raczej o unow ocześnienie i ro zszerzenie dotychczasow ych k ie ru n k ó w badaw czych, a nie o k ie ru n k i nowe. Z auw ażm y p rz y tym , że w spraw ie „czysto estetycznych czy fo rm a ln y c h w łasności dzieł lite ra c k ic h ”, zdaw kow o w zm iankow anej w p u n k cie c, żad n y ch p ropozycji tu n ie zn ajdujem y. To sy m ptom atyczne - i n iepokojące

(experto credite!).

M ów iąc od siebie - N ycz nie odrzuca dalszego upraw ian ia narodow ej (a więc chyba i językowo jednorodnej) h isto rii literatu ry , dom aga się tylko odm iennego jej sko n cep tu alizo w an ia oraz usytuow ania w szerokim kulturow o-poznaw czym kontekście (s. 177). G dzie indziej jed n ak tw ierdzi, że h isto ria lite ra tu ry przeszła do „szukania jej śladów [?] i zasady w yodrębnienia [...] w tym , co różnojęzyczne, etnicznie hybrydyczne i zdetery to rializo w an e” (s. 181). P rzyznam się, że nie jest to dla m n ie jasne. Oczywiście - h istoriografia lite ra tu ry m oże i pow inna się tym i zjaw iskam i zajm ow ać, ale jaka jest w tej perspektyw ie z a s a d a w y o d r ę b n i e - n i a poszczególnych literatu r? D la przykładu: jeśli stosować w ym ienione tu kry te­ ria, to gdy chodzi o d rugą połowę X IX w ieku - byłaby to cała lite ra tu ra polskoję­ zyczna oraz lite ra tu ra u k raiń sk a , b iało ru sk a, żydowska tw orzona na ziem iach pol­ skich lub częściowo przez Polaków zam ieszkiw anych. Czy tak? I jak tę lite ra tu rę usytuow ać wobec innych literatu r?

W edług N ycza nowa problem atyzacja b ad a ń h isto ry c zn o literac k ich m iałaby być rez u ltatem in sp ira cji różnych w ariantów te o rii zależności i pokrew nych, roz­

(6)

p atru jąc zjaw iska w k ategorii relacji ce n tru m - peryferie (dom inacji, oporu, em an ­ cypacji) oraz uw zględnienia kateg o rii pogranicza i pojęć zbliżonych. Że ro zp a try ­ w anie tych aspektów przeszłości literackiej jest w p ełn i uzasadnione, że w zbogaci­ łyby one obraz procesu literackiego - na to zgoda. Czy to są jed n ak aspekty n a j­ w ażniejsze, czy tylko najm o d n iejsze (w S tanach Zjednoczonych, a więc i u nas) - nie w iem . Zapew ne m ożna by tu dodać i in n e propozycje. N asuw a się uwaga, że w w aru n k ach polskich owe zjaw iska d om inacji, oporu, em ancypacji w ystępują nie tylko w relacji ce n tru m - peryferie, ale i w w ew nętrznym u w arstw ieniu społecz­ nym , narodow ym i religijnym zbiorowości żyjącej na polskim terytorium . N a pewno w arto by napisać h isto rię lite ra tu ry polskiej z fem inistycznej czy genderow ej p e r­ spektywy. IB L eksponuje jako p io n ie rsk i p ro jek t „S ensualność w k u ltu rz e p o l­ skiej. P rzedstaw ienie zm ysłów człowieka w języku, piśm iennictw ie i sztuce od śred­ niow iecza do w spółczesności” . M a ria n B ielecki p ro p o n u je in terak cy jn ą h isto rię literatu ry , tj. h isto rię relacji m iędzy w ybitnym i p isa rz am i3. Teresa W alas wysuwa koncepcję łączącą poetykę historyczną z czynnikiem pokoleniow ym , „ujm ow anym w kategoriach w yzw ania i dośw iadczenia” . Propozycje ta k ie m ożna by w ielokrot­ nie m nożyć, ale na tej drodze ukonstytuow ać się m ogą co najwyżej - jak to nazywa W alas - „ujęcia w ąskotorow e”4, „konstelacje h isto ry j”, od których nie m a p rze j­ ścia do syntezy h istorycznoliterackiej. Czy jest ona dziś możliwa? Zawsze była to „form a n iem ożliw a”, jak pisała K atarzyna K asztenna. N iem ożliw a do w p ełn i for­ tu n n e j realizacji, ale jednocześnie niezb ęd n a (w p ełn i podp isu ję się tu po d św iet­ nym arty k u łem A ndrzeja Stoffa5).

W racam do p u n k tu c i f om aw ianego już zestaw u now ych „propozycji koncep- tu alizacy jn y ch ” . Z aprzeczają one p reten sjo m h isto rii lite ra tu ry do zobiektyw izo­ w anego i konsekw entnie uhistorycznionego ujm ow ania zjaw isk literackich. Nycz się z tym stanow iskiem zgadza, skoro pisze:

Nasz punkt widzenia jest tak samo usytuowany, jak naszego przedmiotu, tak samo we­ wnętrzny i aspektowy czy sperspektywizowany (przedsądami, wiedzą, położeniem) oraz podatny na dyskusję i zmianę, a nawet zakwestionowanie. (s. 171)

K iedy jed n ak p rzechodzi on do om ów ienia w łasnych propozycji k o nceptuali- zacyjnych, o tym relatyw izm ie jakby zapom ina, utrzy m u je - pow tarzam cytat - że o k r e ś lo n e ś r o d k i b a d a w c z e „ f a k t y c z n i e o tw ie r a ją d o p ie r o w id o k i na r z e c z y w i s t e cele, indyw id u aln e cechy jakościowe przed m io tó w i n ieoczeki­ w ane p o rzą d k i p o z n a n ia ” (s. 175, podkr. m oje - H.M .). Co więcej, w zakończeniu pisze, że m arzen iem jego, nie uto p ijn y m , ale w ręcz p rzyziem nym jest opisanie lite ra tu ry polskiej

3 M. Bielecki H is to r ia , d ia lo g , lite r a tu ra . In te r a k c y jn a teo ria procesu h isto ry c zn o litera c kieg o, Wydawnictwo UWr, Wrocław 2009.

4 I n n a h isto ria lite r a tu r y je s t m o ż l iw a, s. 93, 91.

5 A. Stoff H is to r ia lite r a tu r y je s t stale p o tr z e b n a, „Tekstualia” 2010 nr 3.

3

5

(7)

3

6

0

Polemiki

taką jaką - wedle najlepszej naszej wiedzy - po prostu była. To znaczy taką, jaką była za sprawą właśnie tych konkretnych, historycznych, e m p i r y c z n y c h okoliczności swe­ go istnienia oraz r e a l n y c h warunków rozwoju [...]. Jaką była za sprawą osobliwej f a k t y c z n o ś c i swego historycznego bycia i kulturowego znaczenia. (s. 182, podkr. moje - H.M.).

G dyby n ap isał ta k ktoś inny, łatw o byłoby go zdyskredytow ać etykietką naiw ­ nego realizm u. Ale gdy pisze w te n sposób bad acz o ta k wysokiej św iadom ości m etodologicznej, jak prof. N ycz, jest to m arzenie, którego nie m ożna zlekceważyć. Taka felix revisio w sto su n k u do p anującego relatyw izm u poznaw czego jest dziś b ardzo potrzebna.

Abstract

Henryk MARKIEWICZ

Jagiellonian University (Kraków)

Impossible but indispensable

Markiewicz discusses Ryszard Nycz's article Możliwa historia literatury [A Possible History of Literature'] (Teksty Drugie, 5/2010). He argues that Nycz overlooked the positivist and post-positivist model of literary history, which actually took into account the concepts of contextual conditions Nycz was calling for. Moreover, at a later stage this model focused on literary phenomena on a functional basis rather than on a national one, because it posed the fewest difficulties. It remains unclear, however, how a history of literature would be constructed on the basis of what is linguistically diverse, ethnically mixed, and deterritorialised. Considering such a literary-historical project in terms of the relations of ‘centre' and ‘periphery' does not lead to a literary-historical synthesis. Finally, Markiewicz notes that Nycz at first advocates an aspectual and perspective-oriented method of literary history, while later he proposes to describe the history of literature ‘as it really was', i.e. by taking into account the true conditions of its development. Markiewicz welcomes this departure from the dominant doctrine of relativism.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od sierpnia 1974 roku terytorium wyspy pozo- staje de facto podzielone pomiêdzy dwie spo³ecznoœci: Greków cypryj- skich, zajmuj¹cych po³udniow¹ czêœæ Cypru, oraz

Uzależnienie od rządu oraz obniżenie rangi i pozycji banku centralnego było charakterystyczne dla państw europejskich po II wojnie świato- wej i wiązało się z przyjętymi

Stubbs zwraca uwagę na problem „nieobserwowalności” zarówno zjawisk struktu- ralnych (systemu językowego, który jest abstrak- cją), jak i wydarzeniowych (mowy,

mCRM pozwala również na bardziej efektywne zarządzanie czasem pracy przedstawicieli oraz zamianę dokumentów z papierowych na elektroniczne. Natomiast managerom daje

Het rapport mag slechts woordelijk en in zijn geheel worden gepubliceerd na schriftelijke toestemming.. Het rapport mag slechts woordelijk en in zijn geheel worden

Alan Barnard maintains that the emic model of the world does not refl ect the local model of the world, does not bring the underlying understanding of the observer and the observed

jamy znajdowała się duża llośó materiału ceramicznego, wiele byó. może przepalonych kamieni oraz drobne fragmenty kości