• Nie Znaleziono Wyników

Historia otwarta, interdyscyplinarna, nieustannie poszukująca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historia otwarta, interdyscyplinarna, nieustannie poszukująca"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R

О

Z

P

R

A

W

Y

JA C Q U ES LE G OFF

Historia otwarta, interdyscyplinarna, nieustannie poszukująca *

Z łote M edale Centre N ation al de la R echerche S cien tifiq u e zazw y­ czaj p rzyznaje się badaczowi, którego w p ły w k ształtu je zespół badaczy, tem at, dziedzinę badań. Jednak w tym przypadku chodzi o coś w ięcej. W m ojej osobie CNRS pragnął w yróżn ić całą d yscy p lin ę naukową: hi­ storię. Moi k oled zy h istorycy św ietn ie to rozum ieli, a liczn e listy , które m i n adesłali, św iadczą, że poczuli się zaszczyceni i dum ni z w yb oru CNRS. J eśli już zech cieliście zw rócić na m n ie łaskaw ą u w agę i jako p ierw szego h istoryk a odznaczyć Z łotym M edalem — podczas gd y prze­ cież inni h isto ry cy m ają co n ajm n iej takie sam e ty tu ły , b y do niego pretendow ać — n ie będę u kryw ał, jak ogrom ną odczuw am radość i w dzięczność; są one tym w ięk sze, że w yróżn ien ie to m a jakby charak­ ter zbiorow y.

Oto historia uznana w p ełn ym blasku za jedną z w ielk ich dziedzin francuskich badań naukow ych.

O tym , że historia nas unosi i że to w łaśn ie h isto rycy są sp ecjalista­ m i w badaniu przem ian sp ołeczn ych , przypom ina nam nie ty lk o sama historia, biorąca nas za gardło, k ied y zm ienia św ia t w traged ię lub cza­ sem szczęśliw ie doprowadza do rozpadu n ieludzkich system ów . To przede w szystk im coraz głębsza nasza św iadom ość tego, co zw yk ło się banalnie n azyw ać przysp ieszeniem historii.

N ie trzeba aż przybierającego rozliczne oblicza k ryzy su — k tóry nas niepokoi, a n iektórych skłania do u żyw an ia błędnego i dem obilizującego określenia „zm ierzch”, podczas gd y p ow in n iśm y pom agać p om yślnym narodzinom n aszych sp ołeczeń stw w przem ianie — aby przypom nieć nam, że historia przeżyw ana często obchodzi się z nam i okrutnie, a w ie­ dza historyczna m oże nam pom óc ła tw iej to znosić.

H istoria — m ów ię teraz o d y scyp lin ie naukow ej — taka, jak ją ro­ zum iem i jaką starałem się upraw iać, p ow staje w n ieu stan n ym oscylo­ w an iu m ięd zy teraźniejszością a przeszłością i odw rotnie — m ięd zy przeszłością a teraźniejszością. Podobnie jak Marc B loch nie lu b ię w y ­ jaław iającej d efin icji h istorii jako nauki o przeszłości: jest ona studium rozw oju społeczności ludzkich w czasie, przy czym staram y się określić siatk i i p rzedziały czasow e pozw alające opanow ać in telek tu aln ie trw

a-* J e st to te k s t p rzem ów ien ia P rofesora Jacq u esa L e G offa w y g ło szo n eg o dnia 18 grudnia 1991 r. z okazji w ręczen ia m u Z łotego M edalu C entre N ation al de la P e c v erch e S cien tifiq u e. T łu m aczyła B arbara Jan ick a. P rzekład przejrzan y w R e­ dakcji.

(3)

202 J A C Q U E S L E G O F F

nie: od dłu giego, braudelow skiego trw ania struktur poprzez stadium rozm aitych czasów sp ołeczn ych aż do w y k rystalizow an ia się zdarzenia. Owa konstrukcja, ow o w yp rób ow an ie instru m en tu badaw czego, jakim jest czas, to jeden z głó w n ych teren ów — otw artych szerzej niż k ie­ d yk olw iek — przed badaniam i h istorycznym i. H istoria w czasie i p rze­ strzeni, jak m nie u czył m ój m istrz M aurice Lombard.

Od ch w ili, g d y lud zie opracow ali racjonalną reflek sję historyczną — a jak p aństw o w iedzą, w naszej zachodniej cy w iliza cji zaczyna się to od Herodota, nie zapom inając o czyw iście zasadniczego i tw órczego w k ła ­ du B ib lii — zm ieniła się społeczna fu n kcja historii. P rzez d łu gi czas zajm ow ała się ona głów n ie dociekaniam i na tem at pow stania św iata, potem u legła fascyn a cji postępem , zaś obecnie stara się u łatw ić poszu­ k iw anie w łasn ej tożsam ości w ięk szości w sp ółczesn ych sp ołeczeń stw , k tó­ re p rzecierp iały w ie le w strząsów i w ie le zasadniczych w ątp liw ości. W y­ jaw iając i w yjaśn iając im ciągłość ich istn ienia, m n iej lub bardziej za­ korzenionego w przeszłości — ukazując su k cesy i k lęski, okresy zgody i k o n flik ty, dram aty i w zloty, k ry zy sy i zerw ania — historia m oże i po­ w inna w d ecyd u jący sposób pom agać w zdobyw aniu ow ej tożsam ości.

Biada ludom , sp ołeczeństw om , jednostkom odw racającym się od h i­ storii. U razy przeszłości są n iczym w porów naniu z urazam i, do jakich prow adzi utrata pam ięci h istorycznej. Biada ludziom w y z u ty m z prze­ szłości. M usim y znać i szanow ać przeszłość, a b yśm y m ogli zbudow ać godną przyszłość. M usim y pam iętać. A le w dobie obecnej nazbyt często m y li się h istorię i pam ięć. J eśli n a w et pam ięć jest w yrazem p ew n ego zorganizow ania przeszłości, jest w gru n cie rzeczy anarchiczna i su biek ­ tyw n a, natom iast historia jest dążeniem do racjonalnego uporządkow a­ nia i w olą zrozum ienia, w ytłu m aczen ia. Stąd też, podobnie jak w sz y ­ stk ie inn e nauki, historia w ym aga spojrzenia na badany p rzedm iot z p ew n ego d ystansu. A le karm i się ona pam ięcią i dla h istoryka poucza­ jące i w zruszające zarazem jest obserw ow anie, jak lu d y p ozbaw ione h i­ storii lub takie, k tórych historia b yła przedm iotem n ieu czciw y ch m a­ nipulacji dokon yw an ych przez dom inacje obce lu b ideologiczne, z w alk i o historyczną pam ięć czynią jeden z oręży sw eg o oporu, sw o jej w a lk i o tożsam ość i niepodległość. O pu b lik ow an y ostatnio p iękn y zbiór szk i­ ców n osi w ła śn ie tytuł: „A l ’Est la m ém oire retro u vé” (W schód odnaj­ duje pam ięć).

A lb ow iem m im o iż czas h istoryczn y nieuchronnie ulega czasow i h i­ storyka (historia jest córą sw ej epoki); pom im o znaczenia przypadku (który n ie stan ow i zasady w yjaśn ian ia zjaw isk, lecz jest jedną z danych jego pracy) — badania h istoryczne, podobnie jak badania inn ych nauk, n aw et jeśli jest im trudniej niż in n ym osiągnąć sw e cele, rozw ijają się w n iezb ęd nym horyzoncie ob iek tyw izm u i praw dy.

Parę razy u ży łem tu term inów „nauka” i „n auk ow y” w zastosow a­ n iu do historii. J est to oczyw iście nauka bardzo sw oista, ale czyż w p rzy­ padku inn ych nauk d zieje się inaczej? W iele jest m ieszkań, w ie le m o­ d eli w dom u nauki i historia m a sw o je m iejsce w Centre N ation al d e la R echerche S cien tifiq u e. H istoria p osłu gu je się coraz bardziej n au k ow y­ m i m etodam i, a nie m ogąc sform ułow ać praw w prow adza w szelako ra­ cjonalność do h istorii p rzeżytej i do naszej pam ięci.

„N ie w iem , co nazyw acie nauką h isto rii”, p ow ied ział Claude L év i­ -S trau ss i dorzucił: „Ja pow ied ziałbym po prostu historia; a po prostu historia, to coś, bez czego n ie m ożem y się obejść, w łaśn ie dlatego, że

(4)

ow a historia n ieustann ie staw ia nas przed zjaw iskam i n iered u k ow aln y- m i”. H istoria byłaby zatem , by u żyć określenia P au la K icoeura, nauką „z istoty sw ej dw uznaczną w ty m sen sie, że jest w istocie w yd arzen io­ w a (é v é n e m e n tie lle ) i w istocie struk tu raln a”, ale ow a dw uznaczność nie jest błędem m etod yczn ym , m a ona głęb ok ie uzasadnienie.

W odróżnieniu od sw y ch n iem ieckich, anglosaskich, a n a w et w łosk ich k olegów h isto rycy francuscy są u czu len i na filo zofię historii. Moim zdaniem to bardzo dobrze. N ie trzeoa m ieszać dw óch bardzo różnych ujęć. Dba są jednak uzasadnione. I jest rzeczą bardzo pożyteczn ą i w ażną dla h istoryk ów , aby filozofow ie zastanaw iali się dla nich i nad zaszły­ m i dziejam i, i nad nauką historyczną. To w łaśn ie czyn ił k ied yś M ichel Foucault, to robi dzisiaj P au l Kicoeur. N atom iast na h istoryk u sp oczyw a obow iązek — przynajm niej ja do takiego obow iązku się poczuw am — aby zastanaw iać się nad upraw ianiem n istorii, czyn ien iem z n iej jeśli n ie teorii, to m etodologii, epistem ologii. M usi on tropić i form ułow ać, w p ierw szym rzędzie dla sieb ie sam ego, p ostu laty, które są zaw arte

im plicite w jego badaniach; ponadto m u si też w yk ładać rezu ltaty tych

badań.

W ydaje się, że zaszczyt, k tóry CNR S u czyn ił historii, jest dla niej nagrodą także dlatego, iż zostało uznane m iejsce, jakie francusk ie ba­ dania h istoryczn e zajm ują w badaniach m iędzynarodow ych. N ie dlatego, bym chciał tu trąbić o zw y cięstw ie, b yłob y to w yso ce n iestosow n e. P o ­ dobnie jak d zieje się w e w szystk ich dziedzinach nauki, h istorycy francu­ scy prow adzą z korzyścią dla sieb ie dialog i w ym ian ę z h istoryk am i in­ nych krajów — a w w ielu krajach, i to od daw na, historia jest na zna­ k om itym poziom ie. I n ależy rozw ijać ow ą w ym ia n ę inform acji, p om y­ słów i interpretacji. A le jest też praw dą, że w ed le ogólnego m niem ania h istorycy francuscy zajm ują w ty m gronie poczesne m iejsce. Sądzę, że zło ży ły się na to trzy szczególn e okoliczności.

P ierw sza z nich, to daw ność reflek sji i k u ltu ry h istorycznej w e Fran­ cji. Już w średniow ieczu, jak w yk azał Bernard G uenée, w środow iskach klasztornych, a p otem w środow isku m iejskim , rozw ija się erudycja w ścisły m tego słow a znaczeniu historyczna. Od końca X V II stu lecia erudycja historyczna rozkw ita i rozprzestrzenia się w raz z „D e re d i- p lom atica”, którą stw orzył w S a in t-G erm ain -d es-P rés D om M abillon (jej w yd an ie w roku 1681 Marc B loch uznał za „jedną z w ielk ich dat w rozw oju m y śli lu d zk iej”), a zw łaszcza z E cole d es Chartes, która od praw ie dw óch w iek ó w zapew nia n ajw yższej próby przygotow anie do badań h istorycznych, n a w et jeśli p anu jący tam duch starał się n iekiedy ograniczyć jej otw artość. Od p ółw iecza doszła do tego działalność In sty ­ tu tu Badań i H istorii T ekstów CNRS, tak w ażna dla w szystk ich bada­ czy h istorii średniow iecza i renesansu.

D rugą korzystną okolicznością jest p ojaw ien ie się w e F rancji szk oły skupionej w okół pism a „Les A n n a les”, założonego w roku 1929 przez Marka Blocha i L uciena F eb v re’a; um ocniła się ona jeszcze w roku 1948 d zięk i u tw orzen iu VI S ek cji E cole P ratique des H autes Etudes, która w roku 1975 stała się Ecole des H autes E tudes en S cien ces Sociales. „Les A n n a les” zapoczątkow ały zasadniczą odnow ę historii, która do dziś nie w yczerpała sw y ch m ożliw ości. P ragn ę jednak pow iedzieć, że w p ra w ­ dzie „Les A n n a le s” sta ły się bodźcem , k tóry pchnął naprzód całą fran­ cuską szkołę historyczną, ale na szczęście pozostała ona plu ralistyczn a,

(5)

204 J A C Q U E S L E G O F F

a jej bogactw o i różnorodność są rękojm ią płodności. D zisiaj obchodzi­ m y św ięto całej ow ej różnorodnej społeczności historycznej.

Podczas gd y za granicą, zw łaszcza w krajach anglosaskich, siłą m o- toryczną nauk sp ołeczn ych na początku X X w iek u s ta ły się socjologia i etnologia, w e F rancji, m im o tak w ielk ich n azw isk jak D urkheim , Mauss i Sim iand, m atką nauk sp ołeczn ych b yła historia.

Pow in ien em tu w sp om n ieć, jak zapew ne n iek tórzy oczekują, o jed­ n ym z zasadniczych asp ek tów h istorii takiej, jak ją pojm uję i staram się upraw iać i jaką CNR S pragnął szczególn ie uhonorować: o inter­ dyscyplinarności. P ośw ięcę jej tylk o kilka słów , ch ciałb ym jednak w y ­ rzec je z całym naciskiem .

Siła historycznych badań francuskich w yn ik a z faktu, że pragną być interdyscyplinarne. J eśli n a w et dzisiaj h istorycy m ają św iadom ość p ew ­ nych granic ow ej interd yscyp linarności i w yczerpan ia się niektórych jej form , jeśli przekonali się, że dobra interd yscyp linarność zależy od dobrej k ondycji p oszczególnych d yscyp lin , historia będzie czyniła po- stę p y jedyn ie w ram ach interd yscyp linarności, a jedn ym z jej zadań jest w yp racow anie interd yscyp linarności odnow ionej.

In terdyscyplinarności obejm ującej inne nauki społeczne, ale rów nież i biologiczne. Jest to ty m bardziej niezbędne, że poszerzając zakres sw y ch zainteresow ań h istorycy zajęli się historią ciała, zarów no jeśli chodzi o jego dane biologiczne, jak o jego zn aczen ie sym boliczne. N ie zaprzeczy m i François K ou rilsk y, inicjator d ialogów tego rodzaju. Ze szczególn ym zain teresow an iem śled ziłem badania m ego n ajbliższego ko­ le g i i przyjaciela, Jean C laude’a S chm itta, na tem a t h isto rii gestów . Sam prow adzę sem inarium na tem at „śm iechu w śred n iow ieczu ”, a te­ m at ten siłą rzeczy jest interd yscyp linarny. Ciało lud zk ie w sp ołeczeń ­ stw ie m a sw ą historię. Jed n ym z najbardziej p asjon ujących okresów w m ojej naukow ej karierze b y ły badania prow adzone w sp óln ie z drem Jean -N oëlem B irabenem , lekarzem i dem ografem , nad dżum ą w e w cze­ sn ym średniow ieczu, zw aną dżum ą justyniańską.

W ow ej in terd yscyp linarności, którą m u sim y rozw inąć, słusznym za­ interesow an iem cieszy się d zisiaj jedna z dyscyp lin : m am tu na m y śli h istorię nauk ścisłych . O pracow anie dobrej h istorii nauk ścisłych jest zadaniem bardzo trudnym , gd yż w ym aga ono co n ajm n iej w sp ółpracy sp ecjalistó w nauk p rzyrodniczych i b iologicznych z h istoryk am i stara­ jącym i się w łączyć rozw ój nauk ścisłych do ogólnej h istorii sp ołeczeństw . Rzadko osiąganym id eałem — ale trzeba do niego d ążyć — jest zdoby­ cie podw ójnego w y k ształcen ia w jednej z nauk a priori o d ległych od nauk sp ołeczn ych — że n ie u żyję ep itetu , k tórym te nauki określano często w ostatnich czasach — i w historii. J e st to trudne z u w agi na różnicę w tech nicznym charakterze w ied zy. A le i tu dokonał się p ew ien postęp. W każdym razie różne nauki są coraz bardziej św iadom e zna­ czenia, jakie ma dla n ich dobra znajom ość ich historii. Mimo iż sądzę, że w ym iar h istoryczn y jest p ożyteczn y na w szy stk ich polach nauki, n ie dom agam się dla h istorii żadnej p ozycji dom inującej ani w naukach sp ołeczn ych ani w żadnych innych. M ów iąc po p rostu i z całą skrom ­ nością, historia w yd aje m i się nieodłączna od całości badań naukow ych. I jeszcze ostatnie słow o na tem at interd yscyp linarności. To niezupełna praw da, że jestem p ierw szym h istoryk iem odznaczonym Z łotym M e­ dalem CNRS. B ow iem zn ak om ity i drogi Jean P ierre V ernant uw ażał się za p rzedstaw iciela k ierunku, którego dom agam się w ślad za nim:

(6)

antropologii h istorycznej. Fakt, że w ielk i uczony, w y w od zący się z zain­ teresow ań filozofią, h ellen izm em i psychologią, spotyka się pod jednym sztandarem z h istoryk iem , jest m oim zdaniem św ietn y m przykładem ow ej interd yscyp linarności znajdującej tak sp rzyjający k lim at w CNRS.

W każdej d y scyp lin ie każdy działacz m a sw oją działkę. W praw dzie u siłu je nader ogólnie „upraw iać h istorię” (faire d e l ’histoire), w ed le w y ­ rażenia, które zap ożyczyliśm y, P ierre N ora i ja, od M ichela de Certeau, ale m oją działką historyczną jest średniow iecze.

Z m ęczyłem już p aństw a obroną i p ochw ałą h istorii globalnej, oszczę­ dzę w ięc w am p anegiryku na tem at średniow iecza. C hciałbym jednak skorzystać z tej tryb u n y i pow iedzieć, jak bardzo pragnę, aby opinie na tem at średniow iecza w yrażające się w zdaniach takich jak: „przecież to nie śred n iow iecze”, „to śred n iow iecze” — zn ik ły z n aszych autom a- tyzm ów m y ślo w y ch i język ow ych . N ie pragnę żyć w średniow ieczu, w św iecie trud n ym i tw ardym , tw ardym dla b iednych i słabych, n ie­ u stannie zagrożonym głodem , św iecie p rzem ocy i nierów ności, św iecie n ietolerancji, ale także św iecie, w k tórym tk w ią nasze korzenie, św ie ­ cie niepraw dopodobnej w italn ości i k reatyw ności. P o w y jściu z paleo­ litu i starożytności, po średn iow ieczu od zied ziczyliśm y chrześcijańskie p odstaw y naszej k u ltu ry i m entaln ości — które p rzetrw ały n a w et u n aj­ w ięk szych laików — p odstaw ow e stru k tu ry w iejsk ie i m iejskie, d ecy ­ d ujący postęp tech n ologiczn y (m łyn i jego zastosow anie oraz w iele innych w ynalazków ), m etod y rozum ow ania, stru k tu ry u niw ersyteck ie, język i lud ow e (które w X II— X III w . sta ły się język am i literackim i); do dziś dnia k on flik tow e p ostaw y w ob ec pracy, pieniądza (M ax W eber m ylił się p rzypisując p rotestantyzm ow i poglądy, do jakich franciszkanie doszli już w X III w .), w ob ec k ob iety i m iłości, w ob ec śm ierci. W ierzę też w d łu gie średn iow iecze trw ające od drugiego do d ziew iętnastego stu lecia, dzięki którem u przeszliśm y do now oczesności. W każdym ra­ zie odrzućm y niepraw d ziw e, różow e średn iow iecze — epokę w iary, idealizm u — i drugie, rów nież n iepraw dziw e, ty le że czarne średnio­ w iecze — epokę ciem ności — b y lep iej poznać naszą praw dziw ą, trudną i tw órczą m łodość.

Z racji sw ej o b yw atelsk iej fu n kcji historia w ym aga — bardziej an i­ żeli w szy stk ie inn e nauki — kom plem entarności badań, nauczania i upo­ w szechniania. Zarówno w od niesieniu do historii, jak do innych d y scy ­ p lin CNR S — n a w et je śli n a leży przeprow adzić w nim p ew n e reform y — jest n ajw ażn iejszym członem system u , którego zazdrości nam za­ granica, a na k tóry składają się w ielk ie szk oły, w ielk ie zakłady nau ­ kow e, u n iw e rsy te ty i u m iejętn e, odw ażne p osłu giw an ie się środkam i m asow ego przekazu. Te kom p lem en tarne działania w ym agają w sp ół­ pracy, d w u kierun k ow ych pom ostów . W E cole des H autes E tudes zna­ lazłem z radością ow e b lisk ie zw iązki m ięd zy badaniam i a nauczaniem prow adzonym w C entre d e R echerches H istoriques, gd zie m iałem p rzy­ jem ność prow adzenia gru p y antropologii h istorycznej średniow iecznego zachodu. K orzystam z okazji, b y pozdrow ić w szy stk ich jej członków i serdecznie im podziękow ać.

N ie w yobrażam sobie h istorii, która n ie przekraczałaby ram badań p od staw ow ych i nauczania, b y sprostać sw y m obow iązkom m oralnym i pow innościom w e w sp ółczesn ym sp ołeczeństw ie.

(7)

206 J A C Q U E S L E G O F F

stosow an ie sły n n e p o w ied zen ie R ab elais’go: „Nauka bez sum ienia jest zgubą dla d u szy”.

Bardzo w cześn ie poczułem , że m oim obow iązkiem jest w y jście poza pracow nię, archiw a i b iblioteki, sale w yk ładow e.

N ajp ierw trzeba udać się do m iejsc produkcji, gd zie siew pochodzący z badań — w tym także z badań historycznych — m usi ow ocow ać za­ trudnieniem i dobrobytem . P am iętam czasy, gd y zb yt w ielu badaczy i n au czycieli akadem ickich traktow ało przedsiębiorstw o jedyn ie jako m iejsce alien acji i w yzysk u . Z pew nością pozostaje jeszcze w iele do zrobienia, by stosu nk i sp ołeczn e i ludzkie w przedsiębiorstw ach polepszy­ ły się. Jednak satysfak cja, jakiej dostarczyło m i w ielo letn ie sem inarium pośw ięcon e badaniom i reflek sji nad m iastem , które prow adziłem w sp ól­ n ie z zakładam i k om u n ik acyjn ym i m iasta Paryża (jaką odw agę w y k a ­ zali ich szefow ie, o jakim w yczu ciu h istorii św iad czy rów nież fakt, że zw rócili się do m ed iew isty) — p rzekon ały m nie o płodności podobnych inicjatyw .

N a koniec ch ciałb ym odw ołać się do m ego dośw iadczenia jako h i­ storyka i w spom nieć o trzech stoczonych przeze m n ie bataliach.

O batalii przeciw ko an ty sem ityzm o w i, której zaw dzięczam zaszczytne w yróżn ien ie m n ie d oktoratem honoris causa przez U n iw er sy tet H ebraj­ ski w Jerozolim ie, choć dodam tu, że od państw a Izrael oczekuję spra­ w ied liw ości dla narodu p alestyń skiego.

O b atalii przeciw ko zn iew olen iu lud ów i narodów Europy środko­ w ej i w schodniej. W tym m iejscu p ozw ólcie m i p aństw o pozdrow ić na­ ród szczególn ie m i drogi rów nież z pow odów bardzo osob istych (ale h i­ storyk jest przecież także człow iekiem ), naród polski. O byśm y potrafili przygotow ać przyjęcie ow ych narodów do budow li, której pow stania gorąco pragnę jako ob yw atel F rancji i jako historyk: do Europy.

W reszcie o batalii przeciw n ietolerancji, elim in acji, rasistow sk iej k se­ nofobii. M ediew ista w id zi także, n iestety , w zrost tych złych nam iętno­ ści w naszych sp ołeczeństw ach . To w ła śn ie ow e niedobre korzenie, które trzeba w yrw ać.

Teraz kończąc już napraw dę, pragnąłbym w yrazić dwa życzenia. H istoria otw arta, in terd yscyp linarna, n ieu stan n ie poszukująca, ma na sw oim k oncie bardzo w ielk ie su kcesy. W brew jednak tem u, co się tu i ów dzie m ów i, n ie w ygrała d efin ity w n ie z brakiem otw artości, elim i­ nacją, reakcją w sferze badań h istorycznych. H istorycy, nie składajm y broni. Są jeszcze, jak on giś n a w o ły w a ł L ucien F eb vre, batalie o H istorię, k tóre n ależy stoczyć, a k tóre są także b ataliam i o w szy stk ie badania nau ­ kow e.

A poza tym starajm y się b yć skrom ni. F ilozo f Bernard z Char­ tres, patron w ielk iej szk oły ch artryjsk iej, m ów ił na początku XII stu ­ lecia: „Jesteśm y karłam i stojącym i na barkach olbrzym ów , by w idzieć w ięcej i sięgać w zrokiem dalej niż oni: nos esse quasi nanos g igan tiu m

h u m eris insidentes u t p ossim u s plu ra eis e t re m o tio r a v i d e r e ”. O dnosi

się to także do nas. Badania, nauka, to przecież d łu gi łańcuch. P o w in n i­ śm y u m ieć uznać nasze in telek tu aln e d łu gi i zrozum ieć, że jeśli dzisiaj m u sim y w y sila ć się b y w id zieć coraz dalej, m oże nam udać się to je­ d yn ie dlatego, że jesteśm y spadkobiercam i w sp aniałej przeszłości.

(8)

TABLE OF CONTENTS

J. LE GOFF — Speech given upon the awarding of the CNRS Golden Medal 201

ARTICLES

I. KĄKOLEWSKI — Social Discipline. The Civil Service Ethos, Abuse and Corruption in the Light of Sixteenth-Century German Prince’s Mirrors 207 The author presents the question of social discipline (Sozialdisziplinierung) in reference to the civil service apparatus in the German states during the middle of the sixteenth century. The problem of corruption and abuse committed by court and adm inistration officials is accompanied by an outline of clientary relatons, which favoured the illegal exploitation and alientation of the prince’s property. In a fu rth er p art of the article, the author analyses the significance and context of the appearance in the sources of the terms: Zucht und Disziplin and discusses the po­ stulates for reforming the early modern civil service apparatus in the spirit of the principles of neo-stoic ethics.

J. TAZBIR — Pseudosocinian Churches and Sepulchres. A Contribution to the History of Historical M i s t i f i c a t i o n s ...227 The Polish Brethren (Socinians), expelled in 1658, have left behind few traces of their activity. The majority of the churches, schools or printing shops ascribed to them in reality had little in common with this radical branch of the Polish Reformation. Reports about supposed historical monuments are the outcome prim arily of a fascination w ith the social and philosophical doctrine of the Polish Brethren.

A. F IL IP — Egypt in Napoleonic P r o p a g a n d a ...237 This is a presentation of attem pts made by the Napoleonic army during the Egyptian campaign to win the support of Egyptian society. The article indi­ cates th at the conceptual categories applied by the French and their activity as a rule did not correspond to the relations prevalent in Egypt and were the effect of a mechanical transition of West European experiences. Arabic sources utilised by the author prove that the reception of Napoleonic propaganda among the Egyptians was of an extrem ely limited range.

S. KIENIEWICZ — Franciszek Smolka as the Chairman of the Viennese Parliam ent ...267 Heretofore historiography has produced an image of Franciszek Smolka as a revolutionary activist and conspirator from the Springtime of Nations period. The subsequent stage of his life w hen he became a member of the Establishment governing Austria remains little known. The article discusses the years 1881— —1893, when Smolka uninterruptedly held the post of the chairm an of the Cham­ ber of Deputies in the Council of State in Vienna, and revealed considerable political skillfulness.

A. CHWALBA, H. DYLĄGOWA, A. ŻARNOWSKA — The Catholic Church, Religion and W orkers’ M o v e m e n t ... 281 The first part of the article analyses the stand taken by the socialists and so­ cialist parties in various European countries towards the Catholic creed and Church at the tu rn of the nineteenth century; the second p art characterizes the attitude of the Church to the w orkers’ issues and the socialist movement. Finally, the third p art of the article, contains an attem pted answer to the question concer­ ning the role played by religious bonds in the working class environm ent prior to World War I in Polish lands. The authors found i.a. that the literature which

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z kolei 23 maja odbyło się zwiedzanie w zorganizowanych grupach z przewodni­ kam i fortu Legionów , M uzeum X Paw ilonu oraz m iejsc kaźni na stokach tw ierdzy,

Autorka wprowadza pojęcie odnowy prostej i złożonej, charakteryzuje wyznaczenie obszarów odnowy w skali miasta oraz przebieg procesu odnowy w powiązaniu z czynnikiem

Póź- niej pojawiły się grafosy, a jeszcze później rapidografy, których też już dziś nikt nie pa- mięta – podobnie jak żyletek służących i do golenia, i do wycinania

Stan ich zachowania uniemożliwia odtworzenie kształtu naczyń oraz określenie bliższej chronologii. W trakcie badań w 1992

szansą na zapewnienie pełnego uczestnictwa w społeczności akademickiej dla studentów doświadczających kryzysu zdrowia psychicznego są działania rozwijające kompetencje,

Niech rozważania naukowe zawarte w tym tomie staną się przyczynkiem do nowych poszukiwań badawczych i będą pomocne w rozwiązywaniu pojawia- jących się problemów

Wacław Hryniewicz OMI przez wiele lat prowadził badania nad chrześcijańską teologią paschalną, teologią nadziei i uniwersalizmem zba- wienia.. Głębokie zakorzenienie w

O Jego znaczącym wkładzie w teologiczne zbliżenie między „dwoma płucami chrześcijaństwa” najwięcej mogliby powiedzieć inni uczestnicy tegoż dialogu, po części