• Nie Znaleziono Wyników

Czy pigułki antyowulacyjne mogą stanowić środek etycznej regulacji poczęć?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy pigułki antyowulacyjne mogą stanowić środek etycznej regulacji poczęć?"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Ślipko

Czy pigułki antyowulacyjne mogą

stanowić środek etycznej regulacji

poczęć?

Collectanea Theologica 38/1, 31-51

(2)

Collectanea Theologica 38/1968/f. I

KS. TADEUSZ ŚLIPKO SJ, WARSZAWA—KRAKÓW

CZY PIGUŁKI ANTYOWULACYJNE MOGĄ STANOWIC ŚRODEK ETYCZNEJ REGULACJI POCZĘC?

W łaściw ym tem a te m a rty k u łu je s t om ów ienie jednego z m o ra l­ nych asp ek tó w stosow ania tzw . p ig u łek an ty o w u lacy jn y ch . Z uw agi je d n a k n a nowość tego zagadnienia, ja k i b ra k odpow iednich p u b li­ k acji w polskiej lite ra tu rz e etycznej w y pad a w p ierw w k ilk u p rz y ­ n a jm n ie j słow ach poinform ow ać czy teln ik a, kied y się te pigułki p ojaw iły, czym są i na czym polega w łaściw e im działanie.

FA RM A K O LO G IA ORAZ PR A K TY C ZN E ZASTOSOW ANIE P IG U Ł E K AN TYO W ULA CY JN YCH

P ierw szą pigu łk ę a n ty o w u la c y jn ą udało się w yprodukow ać uczo­ nem u am e ry k ań sk ie m u G. P i n c u s o w i w r . 1954, a więc z aled ­ wie 13 la t tem u . Z p u n k tu w idzenia s tr u k tu ry chem icznej są to zw iązki o budow ie podobnej do kobiecych horm onów płciow ych estro g en u i p ro g esteron u . S tanow ią w ięc one la b o ra to ry jn ie w y ­ tw orzone ąu asih o rm o n y podobne do tych, k tó re w w a ru n k a c h n a tu ­ ra ln y c h org an izm ko b iety p ro d u k u je w ram a ch p rocesu biologicz­ nego, zw anego ogólnie cyklem ow ulacy jn y m . W iadom o pow szechnie, że w gruczołach rozrodczych d ojrzew ającej ko b iety m ieści się ok. 45000 tzw . p ęcherzyków G ra a fa czyli jajeczek (żeńskich kom órek roz­

rodczych) w sta n ie jeszcze n ied o jrzały m . W okresie cyk lu o w u lacy j- nego zazw yczaj k ilk a z ty ch pęch erzy k ó w w chodzi w sta d iu m d o j­ rzew an ia. Spośród nich ty lk o jed e n osiąga o stateczn y stopień d o j­ rzew an ia, pod koniec którego p ęk a ścianka p ęch erzy k a G raafa, dzięki czem u jajeczko m oże w y p ły n ąć na zew nątrz. W yswobodzone jajeczko przesu w a się w k ie ru n k u jajow odu, n a to m ia st pozostała część p ę ch erzy k a G raafa p rzek ształca się w tzw . ciałko żółte. Now o­ pow stałe ciałko żółte p ro d u k u je odpow iednie h orm o n y (estrogen i progestero n ). Ich zadaniem n a tu ra ln y m je st przygotow anie kobie­ cych n arząd ów ro d ny ch n a e w e n tu aln e p rzy jęcie zapłodnionego jajeczk a, p o nadto w strz y m u ją one chw ilow o rozw ój pozostałych

(3)

pęcherzyków G raafa, innym i słowy, zaw ieszają proces ow ulacji. Tak w skrócie p rzed staw ia się sp raw a w ram ach n a tu ra ln e g o procesu fizjologicznego. B adania naukow e w y kazały, że p odaw any p ro g este ­ ron h a m u je o w ulację pow odując jed n a k rów nocześnie szereg p rz y ­ k ry ch sk u tk ó w ubocznych. Obok tego uczeni podjęli próbę zsy n te- tyzow ania p rep a ra tó w podobnych s tru k tu ra ln ie do progesteronów , ham u jący ch ow ulację, nie pow odujących jed n a k ow ych sk u tk ó w ubocznych. K obieta p rzy jm u ją c a tego ty p u p re p a ra t sta je się n ie­ zdolna do zapłodnienia na sk u te k p erm a n en tn e g o b ra k u dojrzałego jajeczka. Nie jest to jed n a k proces n ieodw racalny, p rzy n a jm n ie j w w iększości w ypadków . W znow ienie procesu ow ulacyjnego n a s tę ­ p u je zazw yczaj w kilk a tyg od n i po zap rzestan iu przy jm o w an ia sztucznych p re p a ra tó w horm o naln y ch .

P ig u łk i an ty o w u la c y jn e w różnych k ra ja c h w y stę p u ją pod róż­ nym i nazw am i, np. enow id (USA), anovlar (NRF), n o ra cyklin (NRF),

lyndiol (H olandia). W zastosow aniu p ra k ty c zn y m okazują się śro d ­

kiem n a d e r w ygodnym : w y starczy zażyw ać 1 p igu łk ę dziennie od 5 do 24 d n ia cyklu m iesięcznego, aby osiągnąć zam ierzone re z u lta ty . Ja k po d aje U m b r i c h t 1, najczęściej, bo w około 90% , stosuje się je w celach an ty k on cep cy jn y ch , m im o to jed n ak p rz y n a jm n ie j w 10% służą one rów nież celom leczniczym . Owszem zd arza się, że w pew ny ch p rzy p ad k ach p ig u łk i an ty o w u la c y jn e stanow ią jed y n y śro dek sk u teczn y u m ożliw iający lik w id ację stanów chorobow ych bez konieczności u ciekan ia się do zabiegów chirurg iczny ch . O gólnie rzecz biorąc p ig u łk i a n ty o w u la c y jn e o ddają m edycynie usługi w n a stę p u jąc y c h w y p a d k a c h .2 P rz ed e w szystkim w g rę wchodzą niedom agania kobiece, k tó ry c h częściową p rzy n a jm n ie j przyczyną jest o w u lacy jn a aktyw ność h orm onów płciow ych. D ziałanie pigułek a n ty o w u la c y jn y c h godzi w tak ic h razach w sam e korzenie zła u w a l­ niając organizm od fu n k cji chw ilow o d lań niebezpiecznych. P odob­ nie p rzed staw ia się sp raw a p rzy ró żn y ch dolegliw ościach zw iąza­ nych z m e n stru a c ją (np. bóle, anem ia) w zględnie w stan ach psycho- patologicznych u w aru n k o w a n y c h objaw am i a k tu a ln e j zdolności do zapłodnienia (np. fobia p rzed zajściem w ciążę). Ja k b y na p rzek ó r zdrow em u rozsądkow i te ra p ia a n ty o w u la c y jn a okazuje się sk u tecz­ na n a w e t p rzy leczeniu bezpłodności. Nie m a p o trzeb y przedłu żać listy m edycznych zastosow ań p ig u łek an ty o w u lacy jn y ch . P rzy toczo ­ ne p rzy k ła d y pokazują dow odnie, że są one zupełnie re a ln e i m uszą być b ra n e pod uw agę p rzy fo rm o w aniu sądu na te m a t ich m o ra l­ ności.

3 2 K S . T A D E U S Z Ś L IP K O

1 W. U m b r i c h t , Medizinische und moralische B edenken gegenüber

der hormonalen Geburtsregelung, Anima 20 (1965) 388.

2 Por. J. F e r i n, De Vutilisation des m édicam ents „inhibiteurs d ’ovula­

(4)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 3 3

REA K C JA TEOLOGÓW I W IERNY CH K O ŚCIO ŁA NA PO JA W IE N IE SIĘ P IG U Ł E K ANTYO W ULA CY JN YCH W rażenie, jakie w świecie w yw ołało pojaw ienie się p ig ułek an - ty o w u lacy jn y ch , było ogrom ne. Z arów no specyfika ich działania, ja k i lecznicza użyteczność, spow odow ały, że z m iejsca zyskały one w śród k atolik ó w liczne grono zdecydow anych zw olenników . W .p i­ gułk ach a n ty o w u la c y jn y c h w idzieli oni z daw n a u p rag n io n y środek zdolny zaradzić n ied o statko m m etody czasow ej w strzem ięźliw ości. W yrazem żyw ionych przez nich n a stro jó w stało się p o p u larn e na Zachodzie określen ie h o rm o n aln y ch specyfików an ty o w u lacy jn y ch m ianem „p ig u łka k a to lic k a ’" („p illu la c ath o lica”). W iadom o także, że p rob lem te n w y p ły n ął w czasie o b rad II Soboru W atykańskiego. J e d n a k m ocą decyzji P a w ł a VI został zarezerw ow an y dla sp e­ cjaln ie w ty m celu pow ołanej kom isji, na k tó re j czele od d nia 7 m arca 1966 r. stoi k ard . O t t a v i a n i w asy sten cji k a rd . H o e - n a n a i k a rd . D ópfnera. W cześniej jeszcze, zanim p o w stała w spom ­ nian a kom isja, a n astęp n ie rów nolegle do jej prac, rozw inęła się bardzo żyw a d y sk u sja teologiczna, k tó ra trw a po dziś dzień. Nic więc dziw nego, że czasopism a teologiczne ro ją się od a rty k u łó w tra k tu ją c y c h o m o raln y ch a sp ek tach pigułek a n ty o w u lacy jn y ch . l i t e r a t u r a p rzed m io tu n aro sła w sk u te k tego ta k dalece, że dziś już tru d n o , zwłaszcza w naszych w a ru n k a ch , o garnąć ją w całości. Nie w y daje się to jed n a k konieczne. Ju ż dostęp ne polskiem u m oraliście opracow ania p ozw alają odtw orzyć a k tu a ln y sta n poglądów na to zagadnienie oraz u stalić c e n tra ln e tem aty , na k tó ry c h sk upia się uw aga d y sk u tu ją c y ch etyk ó w i m oralistów .

W Y N IK I BADAN NA U K SZCZEGÓŁOW YCH NA TEM AT UBOCZNYCH SK U TK Ó W D Z IA ŁA N IA P IG U Ł E K

AN TYO W ULA CY JN YCH

Isto ta zagadnienia k o n c e n tru je się niew ątpliw ie w okół m o raln ej oceny p igu łek an ty o w u lacy jn y ch . N iem niej jed n a k in te g ra ln y m jego sk ładnik iem jest kw estia działan ia ty ch pigułek. Oczywiście kom ­ p e te n tn i w tej spraw ie są nie ety cy i m oraliści, ale przedstaw iciele n au k m edycznych. Nic więc dziw nego, że rów nież n a łam ach cza­ sopism teologicznych z n a jd u ją się w ypow iedzi fachow ców z dzie­ dziny biologii i m edycyny, a p rzy n a jm n ie j rela cje o w y n ik ach ich prac podaw ane przez zain tereso w an y ch w ty m w zględzie m o ra li­ stów . W św ietle u zy sk an y ch tą drogą m ateriałó w w idać w yraźnie, że n a w e t w śród biologów i lek a rzy zary so w ują się w tej spraw ie dw ie orien tacje.

(5)

3 4 K S . Ta d e u s z Śl i p k o

P rzed staw icielem pierw szej z nich je st J. F e r i n, p ro f. Uniw. Low ańskiego 3. P rz y jm u je on jako fa k t, że po 6 la ta c h dośw iadczeń nie stw ierdzono żadnych u jem n y c h n a stę p stw spow odow anych sto ­ sow aniem środków a n ty o w u la c y jn y c h 4. Owszem , z całym naciskiem p o d k reśla on, że w dw u w yp ad k ach, m ianow icie po połogu oraz w okresie k lim ak te riu m , działanie środków an ty o w u la c y jn y c h idzie całkiem po linii p raw n a tu ry , u ła tw ia ją c organizm ow i odzyskanie rów now agi, jeżeli dla jak ich ś p rzy czy n u leg ła ona z a k łó c e n iu 5. O gólnie rzecz biorąc, d ziałanie p ig u łek an ty o w u la c y jn y c h ocenia on jako zupełnie nieszkodliw e, a często w ręcz zbaw ienne 6.

O p ty m izm F e r i n a n a b ie ra je d n a k innego w yglądu, skoro uw zg lęd n i się opinie inn y ch znaw ców zagadnienia. Jo h n J. L y n c h S J już w r. 1961, a więc n a dw a la ta p rzed uk azan iem się a rty k u łu F e r i n a, sygnalizow ał w „T heological S tu d ie s” 7 pow ażne obaw y w y su n ięte przeciw ko pigułkom a n ty o w u la c y jn y m przez sp ecjali­ stów am ery k ań sk ich . W podobnym d u chu w ypow iedział się o statn io w zm iank ow an y już U m b r i c h t 8. P rz y zn a je on co p raw d a, że ,,znaczna część (ein grösser Teil) k o b iet znosi trw a łe stosow anie (die D au erm edik atio n ) h o rm o n aln y ch środków a n ty o w u la c y jn y c h bez su b iek ty w n y ch kom p lik acji (B eschw erden) w zględnie o b iekty w ny ch sym pto m ó w ’’ 9. N aw iasem m ożna dodać, że długość nieszkodliw ego stosow ania środków a n ty o w u la c y jn y c h lek arze a m ery k ań scy o g ra­ niczają do dw u lat. Mimo to jed n ak , zdaniem U m b r i c h t a, b a ­ dan ia dow iodły, że ok. 10 do 20% ko b iet z p rzyczyn organicznych re a g u je u jem n ie n a te p ig u łk i albo n a w e t doznaje z ich pow odu po­ w ażnego uszczerbku na zdrow iu 10. Co gorsza, nie m ożna naprzód ustalić, k tó re z kobiet w y trz y m a ją zabiegi anty o w u lacy jn e, k tó re zaś nie. P o n ad to zaznacza, że znane są sporadyczne w yp adk i p o w staw a­ nia skrzepów i zatorów , a n a w e t w y p ad k i śm ierci w w y n ik u zaży­ w ania środków an ty o w u la c y jn y c h n . N ader znam ienne w y d a ją się w yniki b ad ań prof. L u d w i g a z In s ty tu tu A natom ii w Bazylei. W edług U m b r i c h t a ,, w y kazał on, że zaw artość p ęcherzyków G raafa, w k tó ry c h fo rm u ją się przeznaczone do zapłodnienia jaje cz ­ ka, u leg ają sw oistem u zgęszczeniu (verk lu m p t); błona w kom órkach otaczający ch pęcherzy ki G ra a fa je st uboższa w kom órki. F a k t ten tłum aczy, dlaczego estro g enn e tw o ry horm onalne, k tó re w p ie rw ­

3 O.C.

4 O . C . , 779,

3 O.C., 781, 784, 785.

» O.C., 779.

7 Current Theology. Notes on Moral Theology, Theol. Studies 22 (1961)

257—258.

8 o.c., 388—393.

8 O.C., 388. 10 o.c., 389.

(6)

szym rzędzie pochodzą od ty ch kom órek błony pęcherzyków G raafa, sta ją się m n ie jsz e ” 12. U m b r i c h t in te rp re tu ją c te fa k ty docho­ dzi do w niosku zupełnie odm iennego od tezy F e r i n a. D ziałanie środków a n ty o w u la c y jn y c h łączy się ze sw oistą d eg en eracją ja jn i­ ków kobiecych (Eierstócke), w sk u te k czego nie m ożna porów nyw ać stan u , do jakiego doprow adza je działanie p re p a ra tó w a n ty o w u la ­ cyjnych, ze stanem , w jak im z n a jd u ją się w czasie zaw ieszenia cy klu m iesięcznego w w y p a d k u a k tu a ln e j ciąży 13. B ardziej jeszcze a la rm u ją ce są p rzypuszczenia w y su n ię te przez in n y ch badaczy w oparciu p rzed e w szystkim o dw a fa k ty : 1° m im o stosow ania pig u­ łek a n ty o w u la c y jn y c h n iek tó re k o biety zachodziły w ciążę, 2° u dw u dziew cząt stw ierdzono obecność żółtego ciałka w dw a m iesiące po zastosow aniu tego zabiegu. W obec tego sta w ia ją oni p y tan ie, czy zaham ow anie o w ulacji dokonane przez p re p a ra ty h o rm on alne nie jest p rzy p a d k iem n astę p stw e m ich oddziaływ an ia n a ja jn ik i oraz błonę śluzow ą m acicy, a m oże rów nież n astęp stw em zaham ow ania rozw oju błony śluzow ej m acicy 14. W tak im założeniu nie byłoby w ykluczone, że a n ty k o n cep cy jn e e fe k ty środków a n ty o w u la c y jn y c h spro w ad zają się po p ro stu do uniem ożliw ienia zagnieżdżenia się w m acicy zapłodnionego jajeczka, co oczywiście problem pigu łek a n ty o w u la c y jn y c h postaw iłoby w zupełnie in n y m św ietle. Na razie jed n a k je s t to ty lk o dom ysł, nie posiadający jeszcze odpow iedniego p o tw ierd zen ia w b ad an iach dośw iadczalnych.

Fizjologiczna stro n a działan ia środków a n ty o w u la c y jn y c h nie w y czerp u je w całości pow odow anych przez nie skutków . Nie bez znaczenia są rów nież rea k c je w yw ołane przez nie w psychicznej sferze osobowości k o b ie ty 15. P o m iniem y jed n a k tę kw estię, gdyż om ów ione p rzed chw ilą fa k ty w y sta rc z a ją zupełnie do p rzeko n ania każdego e ty k a i m o ralisty , że sp ra w a stosow ania środków a n ty ­ o w u lacy jn y ch z biologicznego p u n k tu w idzenia nie p rzed staw ia się b y n a jm n ie j prosto. Co p raw d a, jesteśm y dopiero w początkow ej f a ­ zie odpow iednich badań. W w yw odach specjalistów fa k ty p rz e p la ta ­ ją się n iera z z dom ysłam i i hipotezam i. M imo to jed n a k zarów no liczba lek a rzy i biologów sceptycznie ustosunko w an ych do środków an ty o w u lacy jn y ch , ja k i w aga ich a rg u m e n tó w n ak azu je etyk om i m o ralisto m daleko p o su n iętą ostrożność p rzy form ow an iu m o ra l­ nej oceny na ten tem at. P o s tu la t — zdaw ałoby się — w cale nie w yg órow an y i zu pełnie oczyw isty. Pokaże się w szakże rychło, że nie zawsze by w a p rze strz e g an y w dysk u sji, jak a się w zw iązku z ty m w yw iązała.

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 3 5

12 I.C.

13 ï.c.

14 O.C., 390.

15 o.c., 390—391; por. Ch. R e n d u , La régulation des naissances dans

(7)

3 6 K S . Ta d e u s z Śl i p k o

ZASAD NICZE STA N O W ISK A M ORALISTÓW W SPR A W IE M O RA LN EJ DO PU SZCZA LN O ŚC I PIG U Ł E K

AN TYO W ULA CY JN YCH

J a k w każdym innym , ta k i w w y p ad k u d y sk usji nad godziw oś- cią stosow ania środków an ty o w u lacy jn y ch , uczestniczący w niej a u to rzy podzielili się na dw a przeciw staw ne obozy: ich zw olenników oraz przeciw ników . Zw olennicy m etod y an ty o w u lacji nie fo rm u ją jed n a k jednolitego fro n tu . M ożna w śród nich w yo d rębn ić dw a skrzyd ła: jedno — rad y k a ln e, d ru g ie zaś — um iark o w ane. W sum ie o trz y m u je m y trz y g ru p y autorów , k tó ry c h poglądy zostaną om ówio­ ne począw szy od stanow iska rad y k a ln y ch zw olenników pig u łek a n ­ ty o w u lacy jn y ch .

a) R a d y k a l n i z w o l e n n i c y ś r o d k ó w a n t y o w u l a c y j n y c h

D la c h a ra k te ry s ty k i tego stano w iska n ajb ard ziej typow e w y d ają się w yw ody E. S c h i l l e b e e c k x a OP, teologa h o len d e rsk ie ­ go 16. Sięga on do sam ych pod staw p ro b lem u k o n c e n tru ją c sw oją uw agę n a pojęciu n a tu ry a k tu ludzkiego. K oncepcja n a tu r y a k tu o p a rta na elem entach w spólnych zw ierzęciu i człow iekow i okazuje się n iew y starczająca dla zbudow ania e ty k i sek sualn ej w p ełn i lu dz­ kiej. N ależy ją zastąpić inną, w k tó re j c e n tru m znajdzie się czło­ wiek rozw ażany w k o n k retn y m całokształcie danej m u egzystencji. Ta zaś, historycznie u w aru n k o w an a, podlega ciągłej ewolucji! I człow iek chcąc pozostać w zgodzie ze zm ienną rzeczyw istością m usi wciąż na nowo określać sens sw ojej egzystencji. N iem ożliw a jest koncepcja, która- w yczerp ałab y w szystkie m ożliwości rozw ojow e człow ieka. U m ysł ludzki poznaje rzeczyw istość tylko w odcinkach perspekty w iczny ch , choć zdolny jest to poznanie n ie u sta n n ie posze­ rzać i bogacić, zarzucając jed n e koncepcje, a b u d u jąc nowe.

Na grun cie m oralności m ałżeńskiej za p rze starz ałą uw aża S c h i l l e b e e c k x teo rię dw u celów m ałżeń stw a oraz koncepcję, k tó ra ze s tr u k tu ry biologicznej a k tu płciowego w yprow adza n orm y m o raln e dla pożycia m ałżeńskiego. O kreśla ją m ianem „fizycyzm u” etycznego. Zgodnie z p rz y ję ty m i przez siebie przesłan k am i p rag n ie m oralność tę zorientow ać b ard ziej antropologicznie. W m yśl te j k on­ cepcji biologiczne p rzejaw y życia seksualnego n a b ie ra ją w artości

16 E. S c h i l l e b e e c k x , De natuąrw et in verband m et de katholieke

hu velijksopvatting , Jaarboek der K atholieke Theologen (1961), H ilversum 1963,

5—51. Opieram się na streszczeniu zaw artym w artykule F. B ö c k l e g o ,

Pour un débat chrétien sur la régulation des naissances, Concilium 1 (1965)

(8)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 37

m o raln ej ty lk o w ty m stopniu, w jak im urzeczyw istnia się w nich p ierw ia ste k ludzki, m ianow icie, o ile są one w yrazem miłości m a ł­ żonków. Tu jest źródło, z któreg o bierze początek now e życie, a za­ razem rea liz u je się pełnia ludzkiego rozw oju m ałżonków . Oznacza to h u m an izację podłoża biologicznego przez w łączenie go w ogólny p lan życia, prócz tego stw a rz a w łaściw ą podstaw ę dla sfo rm uło w a­ n ia odpow iednich ocen m oralnych.

N ajb ard ziej podstaw ow ą, a rów nocześnie dla n a u k i Kościoła isto tną, jest zasada, k tó ra stw ierdza, że sprzeczne z n a tu rą m ałż eń ­ stw a jest pozyty w n e w ykluczenie przez m ałżonków potom stw a, obojętne, jak im by chcieli to osiągnąć sposobem . N iem niej jed n a k ta zasada ódnosi się tylko do życia m ałżeńskiego jako całości (actus h u m an u s p ro p rie dictus), nie zaś poszczególnych aktó w m ałżeń ­ skich (actus h u m an u s p e r p articip atio n em ). E lem en ty fru s tra c ji zaw arte w poszczególnych a k ta c h ro zp a try w a n e sam e w sobie nie m ają znaczenia etycznego. S p raw d za się to zarów no w tedy, gdy są spow odow ane d ziałaniem p ra w n a tu ry , jak też, k iedy n a stę p u ją w w y n ik u sp ecjaln ej in te rw e n cji ze s tro n y człow ieka. A zatem , ,,kiedy tego ro d zaju in te rw e n c ja godzi się z ogólnym planem ży ­ cia m ałżeńskiego oraz kiedy nie zagraża pow ażnie żadnej w artości osobowej, nie pow inna uchodzić za n ie m o ra ln ą ” 17.

Po stro n ie S c h i l l e b e e c k x a opow iada się jez u ita niem iecki J. D a v i d 18, W. S c h o l l g e n 19 oraz F. B o c k l e . W pojęciu tego ostatn iego isto ta p ro b lem u nie w y raża się w p y tan iu , czy człow iekow i żo n atem u w olno w p ew n y ch sy tu a c jac h spełniać a k ty m ałżeńskie, chociaż nie p row adzą one do zapłodnienia. W gruncie rzeczy chodzi o co innego. Z darza się tak, że człow iekow i żo n ate­ m u nie w olno dążyć do dalszej p r o k r e a c ji20. W tedy sta je m y w obli­ czu a lte rn a ty w y : k to kom u m a ustąpić? Czy człow iek m a się ugiąć przed s tr u k tu rą ak tu , czy też s tr u k tu rę a k tu należy podporządkow ać m o raln y m celom człow ieka? W pierw szym w y p ad k u człow iek z m u ­ szony jest działać tak, jak g dyby chciał potom stw a, m im o że go chcieć nie może, bądź też w ogóle w strzy m ać się od aktu, w d rug im n ato m ia st zy sk u je możność dostosow ania a k tu do w łasnych potrzeb. Z daniem Bocklego jedy n ie k o n sek w en tn ą postaw ę w e w spo m nia­ nym dylem acie zajm u je ra d y k a ln a g ru p a autorów . P ry m a t w artości perso n alisty czn y ch w m ałżeństw ie dom aga się, aby człow iek m ógł ingerow ać w s tru k tu rę a k tu m ałżeńskiego ograniczając jego bio­ logiczną płodność, byle to czynił w zgodzie z naczelnym i ideałam i m ałżeń stw a i k iero w ał się pow ażnym i r a c ja m i21.

17 B o c k l e , o.c., 116.

18 Zur Frage der Geburtenregelung, Theol. d. G egenw art 7 (1964) 71—73, 211—231, cyt. za B o c k l e , o.c., 121.

19 Erwdgungen zur Geburtenregelung, Der Seelsorger, 35 (1965) 88—101. 20 B o c k l e , o.c., 117.

(9)

3 8 k s. Ta d e u s z Śl i p k o

W św ietle przeprow adzonej analizy m im o jej szkicowego c h a ra k ­ te ru jed e n w niosek n arzu ca się z całą oczywistością. P ro b le m m o­ ra ln e j dopuszczalności środków an ty o w u la c y jn y c h w u jęciu o m aw ia­ n ych au to ró w w łączony został w ogólny p o stu la t a p ro b a ty w szy st­ kich m etod an ty k o n cep cy jn y ch , jeżeli tylko m ieszczą się w ram ach ,.ogólnego p lan u życia m ałżeń sk ieg o ,, i nie godzą w p ro st w poczęte już życie. Z agadnienie środków a n ty o w u la c y jn y c h jest d la nich tylko okazją, aby um ieścić zagadnienie na szerszej płaszczyźnie i szukać rozw iązania na drodze rew izji e le m en ta rn y c h pojęć t r a ­ dycyjnego sy stem u filozofii i teologii m o raln ej.

b) U m i a r k o w a n i z w o l e n n i c y ś r o d k ó w a n t y o w u l a c y j n y c h

Do u m iark o w an ej g ru p y zw olenników a n ty o w u la c y jn e j m etody reg u la cji poczęć zaliczyć należy p rzed e w szystkim teologa low ań- skiego J . J a n s s e n s a 22 oraz jezu itę am eryk ań sk iego F. C a r - d e g n a 23. W yw ody J a n s s e n s a dzielą się na dw ie zasadnicze części. W p ierw szej, h isto ry czn ej, k reśli ogólną linię rozw ojow ą k ato lick iej d o k try n y o m ałżeństw ie. D w a przeciw ległe b ieg u n y tej ew olucji p rze d staw ia z jed n ej stro n y koncepcja św. A u g u s t y n a , z d ru g ie j zaś — w spółczesny sta n n a u k i papieży oraz teologów na te m a t n a tu r y i celów m ałżeństw a. P o g ląd y św. A u g u s t y n a ce­ chow ał p ew ien dualizm : m ałżeństw o uw ażał za in sty tu c ję dobrą sam ą w sobie, n ato m iast pożądanie seksualne, którego n a stę p stw e m jest pożycie cielesne m ałżonków , oceniał jako coś złego, jako coś, co w ym ag a rek o m p en saty m o raln ej za pom ocą dobra p r o k r e a c ji24. S tanow isko dzisiejszej teolgii jest bard ziej jednolite. D obrem m o­ ra ln y m je st zarów no sam a in sty tu c ja m ałżeństw a, ja k i a k t m ał­ żeński sp ełn ian y w jego ram ach . P o d staw ą jed n ak tej dobroci ze stro n y a k tu jest n ad al p rzyp o rząd k ow an ie go celom p ro k reacji. M i­ łość m ałżeń sk a zajm u je tu m iejsce raczej w tó rne. Stanow i ona co n a jw y ż ej cel su b ie k ty w n y (finis operan tis) w pożyciu m ałżeńskim ,

22 Morale conjugale et progestogènes, Eph. Theol. Lov., 41 (1965) 787—826. — W arto nadmienić, że J a n s s e n s zmienił swe stanowisko o tyle, że w opu­ blikow anej tam że ostatnio rozpraw ie (Chasteté conjugale selon Vencyclique

Casti Connubii et suivant la C onstitution pastorale Gaudium et spes 42 [1966],

513—554) domaga się ponadto uznania godziwości środków antykoncepcyjnych. Ponieważ jednak ostatnia rozpraw a ukazała się już po napisaniu niniejszego artykułu, argum entacja zaś poprzedniej, aktualnie omawianej, jest typow a dla grupy um iarkow anych obrońców godziwości środków antyow ulacyjnych — w o­ bec tego poza zaznaczoną popraw ką nie m a potrzeby rezygnować z przyjętego schem atu klasyfikacyjnego i przenosić poglądów J a n s s e n s a do pierwszej grupy autorów.

23 Contraception, the pili and responsable parenthood, Theol. Studies 25 (1964) 611—636.

(10)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 3 9

którego tre ść o b iek ty w n a (finis operis) rea liz u je się w w artościach pro k reacji. J a n s s e n s pogląd te n uw aża za m inim alistyczny . ,,W m oim p rzek o n an iu — pisze on — a k t ten m ocą w łaściw ej sobie treści lu d zk iej (per se) jest w y razem m iłości m ałżeńskiej, jego sens w e w n ętrzn y (finis operis) polega na ty m , że jest w cieleniem tej m i­ łości” 25. U tożsam ienie m o raln ej treści a k tu m ałżeńskiego ze sam ą isto tą m iłości m ałżeńskiej nie p rze k re śla fa k tu , że rów nocześnie służy on celom p r o k r e a c ji26. W obec tego a u to r k o n k lu d u je: „Te dw a asp ek ty (tzn. a k t jako w yraz m iłości oraz a k t jako spraw ca p ro k re ­ a cji — TS) należy wziąć pod uw agę, jeżeli chce się dojść do a d e ­ k w a tn e j k oncepcji czystości” 27.

W d ru g ie j części swego a rty k u łu J a n s s e n s ro z p a tru je p ro ­ blem m o raln ej oceny stosow ania środków an ty o w u lacy jn y ch . C en­ tra ln ą ideą jego rozw ażań je st zasada analogii pom iędzy m etodą a n ty o w u la c y jn ą , a m etodą w strzem ięźliw ości czasow ej. P oniew aż ta o sta tn ia uchodzi pow szechnie za m o ralnie dopuszczalną, wobec tego nic nie stoi n a przeszkodzie, ab y i m etodę a n ty o w u la c y jn ą uznać za godziwą. O bydw ie „pozw alają uszanow ać n a tu rę oraz s tr u k tu rę a k tu m ałżeńskiego, a tak że zachow ać jego p ełny sens (realizu jący się) w służbie w zajem n ej m iłości m ałż eń sk ie j” 28. Zaznaczona rów n o­ w ażność etyczn a obu m etod p rzejaw ia się rów nież w ty m , że i jedna i d ru g a m oże być n ad u ży ta, k iedy jest stosow ana dla celów w yłącz­ nie egoistycznych 29.

U stalon ą przez siebie zasadę a u to r w zm acnia dodatkow o ro zp a­ tru ją c k ry ty c z n ie ew en tu aln e racje, jak ie można, by przeciw ko niej w ytoczyć. N a pierw szy m m iejscu u w zględnia zarzut, k tó ry podw aża godziwość środków a n ty o w u la c y jn y c h przez to, że utożsam ia ich działanie z pow odow aniem b ezpośredniej stery lizacji kobiety. Za p u n k t w y jścia słu ży tu d e fin icja ste ry liz ac ji sform u ło w ana przez T h i e f r y ’ e g o : „jest to w szelka in te rw e n c ja ludzka, k tó re j celem pierw szo rzęd n y m (finis operis) jest zam ach n a zdolność rozrodczą, obojętne czy chodzi o ste ry liz ac ję osoby czy też poszczególnych aktów sek su a ln y c h ” 30. J a n s s e n s o w i d efinicja ta w y d a je się za szeroka. Sądzi on, że z ró w n y m pow odzeniem m ożna by ją zasto­ sować do w strzem ięźliw ości czasow ej, co je st oczyw istym a b s u r­ dem 31.

Z kolei a u to r bada, czy nie m ożna by zakw estionow ać godziw oś- ci środków a n ty o w u la c y jn y c h z p u n k tu w idzenia n a u k p rz y ro d n i­ czych. Poniew aż chodzi o dziedzinę obcą teologowi, a u to r oddaje

25 i c 26 o.c., 812. 27 o.c., 813. 26 l.c. 29 o .c . y 821. 30 cyt. za J a n s s e n s e m, o.c., 821. 31 l.c.

(11)

4 0 k s. t a d e u s z Śl i p k o

głos specjaliście na ty m polu, J. R o c k o w i , uczonem u a m e ry ­ k ańskiem u. Z daniem R o c k a fizjologia środków a n ty o w u lacy jn y ch jest bard ziej, jeżeli m ożna ta k powiedzieć, „ n a tu ra ln a ” , oczywiście w sensie biologicznym , aniżeli fizjologia w strzem ięźliw ości o k reso­ w ej. Ta o sta tn ia bowiem, o ile ro z p a tru je się rzecz od s tro n y in te n ­ cji m ałżonków , zm ierza do tego, aby d o jrzałe jajeczko doprow adzić po p ro stu do rozkładu. T ym czasem środki an ty o w u la c y jn e zaw ie­ szając cykl m iesięczny w p ra w ia ją ja jn ik i w sta n spoczynku, ta k że jajeczko w ogóle n ie ' może dojrzeć, a k o n sek w entn ie i z g in ą ć 32. Może je d n a k — i ten m om ent bierze a u to r pod uw agę — dokonuje się pogw ałcenie p ra w biologicznych, kiedy środki an ty o w u la c y jn e sto su je się w toku rozw oju jajeczk a pow odując przez to jego dege­ n erację? W odpow iedzi J a i s s e n s , ty m razem z pow ołaniem się n a cytow anego już F e r i n a, podkreśla, że ro zk ład u jajeczka nie da się uniknąć, gdyż stanow i on końcow ą fazę każdego cyk lu m ie się c z n eg o 33. P o nadto m ożna rozpocząć daw kow anie środków a n ty o w u la c y jn y c h po połogu. W tak ic h razach p rzed łuża się tylko n a tu ra ln y sta n bezpłodności z pom inięciem w szelkich elem entów d e s tr u k c ji34. Fizjologia środków an ty o w u la c y jn y c h nie w yk racza zatem w żad ny m w yp ad ku poza ra m y n o rm aln y ch procesów biolo­ gicznych. S tw arza to zdaniem a u to ra w y starczające p odstaw y, aby uznać je za m o ralnie bez zarzu tu . Z astrzeg a się on jed n ak, że sto ­ sow anie środków a n ty o w u la c y jn y c h uw ażać należy ty lko za środek zastępczy w ty ch w ypadkach, k ied y m etoda w strzem ięźliw ości czasow ej okazuje się zaw odna lub niem ożliw a do przep ro w adzen ia

Rozw iązania inn y ch autorów , k tó ry c h zalicza się do u m ia rk o w a ­ nych zw olenników środków an ty o w u lacy jn y ch , w szczegółach różnią się od poglądów J a n s s e n s a i, być może, zaw ierają w sobie inne im p lik acje logiczne. Nie p rze k re śla to w szakże fak tu , że łączy ich w spólne podstaw ow e założenie: zagadnienie dozwoloności środków a n ty o w u la c y jn y c h w inno być rozstrzy g an e na bazie o b iek tyw n ej s tr u k tu ry ak tu . Dopiero, kied y się w ykaże, że w s tru k tu rz e tej, m ianow icie w przedm iocie ak tu , nie m ieści się zło m oralne, m ożna m ówić o m o raln y m c h a ra k te rz e tego ro d zaju m etody re g u la c ji po­ częć. In n y m i słow y u sp raw ied liw ien ia środków an ty o w u la c y jn y c h au to rz y ci szu k ają w treści sam ego a k tu , nie zaś poza nim , w idei m iłości czy też in te g ra ln e j koncepcji życia m ałżeńskiego.

c) P r z e c i w n i c y ś r o d k ó w a n t y o w u l a c y j n y c h Do om ów ienia zostaje trzecia g ru p a autorów , o b ejm u jąca m o ra ­ listów w ypow iadających się przeciw ko u zn aniu środków a n ty o w u la

-32 O.C., 822.

33 O.C., 823. 34 i.c. 33 o.c., 824.

(12)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 4 1

c y jn y ch za godziwe. G łów nym rzecznikiem tej g ru p y je st M. Z a 1- b a, a u to r obszernego a rty k u łu pt. De regulatione prolis generan-

dae 36. O bok niego w ym ienić należy jeszcze J. F u c h s a 37 oraz

J. J. L y n c h a 38, cytującego szereg innych, podobnie jak on m y ­ ślących autorów .

P rzeciw n icy środków a n ty o w u la c y jn y c h bardzo energicznie a k ­ c e n tu ją teologiczny asp ek t zagadnienia. Chodzi im o w y stąp ien ie P i u s a X II, k tó ry p rzem aw iając w d niu 12 IX 1958 r. do u czestn i­ ków VII K ongresu M iędz. Org. H em atologów sprecyzow ał oficjalne stanow isko Kościoła 39. O pierając się n a ty m dokum encie jako do­ k try n a ln e j en u n c ja c ji w iążącej teologa m o ralistę sform ułow ali w spom niani au to rzy pogląd, którego przew odnie idee dadzą się streścić n astęp ująco.

P rzed e w szystkim nie podlega d y sk u sji m o ra ln a godziwość śro d ­ ków a n ty o w u la c y jn y c h we w szystkich w ypadkach, kiedy służą one rzeczyw iście celom leczniczym . W łaściw y pro blem zaczyna się do­ piero z chw ilą, kied y chodzi o w y rażen ie m o raln ej oceny stosow a­ nia* środków an ty o w u la c y jn y c h w yłącznie d la celów an ty k o n c e p ­ cyjnych. P rz y ro zstrzy g an iu tego zagadnienia za p u n k t w yjścia p rz y jm u ją zasadę, że m ałżeństw o je st in sty tu c ją n a tu ra ln ą , k tó re j celem podstaw ow ym i zasadniczym je s t pro k reacja. In n e cele, choć zupełnie re a ln e i godziwe, nie są je d n a k zdolne naruszyć p ry m a tu p ro k re a c ji i dlatego w in n y być realizow ane w gran icach przez nią w yznaczonych. S tą d w ynika, ,,że w żadnym w y p ad k u nie m ożna godziw ie spełniać a k tu m ałżeńskiego w sposób, k tó ry z n a tu ry , czyli o ile przez m ałżonków jest p rzy g o to w an y lub spełniony, u n ie ­ m ożliw iałby osiągnięcie celu p ierw szorzędnego” 40. D zieje się zaś tak nie tylk o w tedy, k iedy m ałżonkow ie in g e ru ją w przebieg a k tu m ałżeńskiego za pom ocą m ech anicznych środków an ty k o n c e p c y j­ nych, ale rów nież, kiedy dążą do ubezpłodnienia sam ych w ładz rozrodczych, jak to m a m iejsce w stery lizacji zarów no trw a łe j ja k i okresow ej. Z w ym ienionych tu źródeł n ieład u m oralnego w poży­ ciu sek su aln y m m ałżonków do środków an ty o w u la c y jn y c h odnoszą ci a u to rz y pojęcie stery lizacji. Z daniem L y nch a „polega ona na tak im zniszczeniu lub zaw ieszeniu fu n k cji rozrodczych, k tó re pow o­ d u je p rzy n a jm n ie j czasową niezdolność osoby do p ro k re a c ji bez n aru szen ia w szakże jej zdolności do uczestniczenia w pożyciu se k ­ sualnym . N iezdolność zaś do p ro k re a c ji oznacza w tym kontekście niezdolność do w y tw orzen ia we w łaściw y sposób tego istotnego

30 Periodica de re morali, canonica et liturgica, 53 (1964) 186—259. 37 Biologie und Ehemoral, Greg. 43 (1962) 225—253.

38 Current Theology. Notes on Morał Theology, Theol. Studies 21 (1960) 231—232; 22 (1961) 257—260; 23 (1962) 239—247; 24 (1963) 232—233; 25 (1964) 237—249.

39 AAS 50 (1958) 732—740. 40 Z a 1 b a. o.c.. 328.

(13)

42 k s. t a d e u s z Śl i p k o

w spółzarodka (coprinciple) now ego życia, k tó ry osobniki ró żn ej płci z n a tu ry w in n y przyspo sab iać” 41. O p ierając się na tej (lub je j po ­ dobnej) d efinicji ste ry liz ac ji u w a ż a ją ci autorzy , że jej zasadnicze e le m en ty sp raw d zają się w d ziałan iu środków a n ty o w u lacy jn y ch , gdyż śro d k i te pow odują „czasow ą niezdolność” osoby do p ro k reacji. K o n sek w en tnie posługiw anie się n im i w celach un ik n ięcia p oto m ­ stw a k w a lifik u je się jako a k t w ew n ętrzn ie, tzn. z treści swego przed m io tu , zły, którego żadne w zględy uboczne, niezależnie od ich doniosłości i wagi, nie są zdolne m o raln ie uspraw iedliw ić. Są one środ kam i nieetycznym i, a ty m sam ym m uszą być w ykluczone z k a ­ tolickiego p ro g ra m u reg u la cji poczęć.

W ĘZŁOW E ZA GAD N IEN IA D Y SK U SJI NAD ETY CZN Ą D O PU SZCZA LN O ŚC IĄ ŚRODKÓW A N TYO W ULA CY JN YCH

Na ty m kończy się k o n fro n ta cje trz e ch typow ych stan o w isk za­ jęty c h przez ety ków i m o ralistó w w spraw ie etycznej dopuszczal­ ności środków a n ty o w u lacy jn y ch . W rez u lta c ie d aje ona n a jp ie rw ogólny z ary s ak tu aln eg o sta n u poglądów n a to zagadnienie, n a s tę p ­ nie zaś — swego ro d zaju p rze k ró j głów nych w ątków d yskusji, ty ch p u nk tów , w k tó ry c h zbiegają się isto tn e ele m en ty zag adnienia i w k tó ry c h n a jja sk ra w ie j zaznacza się różnica poglądów . W edług prow izorycznego rozeznania w y od rębn ić m ożna trz y tego ro d zaju c e n tra ln e tem a ty : 1° jak a je st w arto ść d o k try n a ln a oficjaln y ch w y ­ pow iedzi p apieży w spraw ie m oralności środków a n ty o w u la c y jn y c h (py tanie ak cen to w an e głów nie przez ich przeciw ników ), 2° czy po­ jęcie n a tu r y a k tu stanow iące jed n ą z pod staw teorii p ra w a n a tu r a l­ nego rzeczyw iście dom aga się g ru n to w n ej rew izji (p o stulat w y su n ię ty przez ra d y k a ln y c h zw olenników środków a n ty o w u la c y j­ nych), o raz n a koniec 3° czy działan ie p igułek an ty o w u la c y jn y c h oznacza ste ry liz ac ję w e w łaściw ym tego słow a znaczeniu (zasadniczy p rzedm io t sporu pom iędzy u m ia rk o w a n y m i zw olennikam i i p rz e ­ ciw nikam i środków an ty o w u lacy jn y ch ). Z daje się, że m im o s p ra ­ wozdawczego c h a ra k te ru niniejszego a rty k u łu nie podobna uchylać się od d y sk u sji rezy g n u jąc z zajęcia wobec ty ch sp raw w yraźnego stanow iska.

Mimo, że te m a t a rty k u łu o graniczony został do k w estii etycz­ nych asp ek tó w p ig u łek a n ty o w u lacy jn y ch , celem u n ik n ięcia e w en ­ tu aln y c h nieporozum ień w y d a je się rzeczą niezbędną zaraz na w stęp ie sprecyzow ać pew ne zasady, stanow iące swego rod zaju ram ow e założenia, w obrębie k tó ry c h w y p adn ie ro zp atrzeć postaw io­ ne zagadnienie.

(14)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 43

Na pierw szy m m iejscu z n a jd u je się tw ierdzenie, w etyce i teolo­ gii m o raln ej dziś pow szechnie p rzy ję te , że p rzy n a jm n ie j w skali poszczególnych rodzin zachodzą re a ln e sy tu acje, k tó re u zasad n iają decyzję m ałżonków zastosow ania środków ograniczenia potom stw a. N astęp n y m założeniem je st teza, że jed n e z ty ch środków , np. p rz e ­ ry w an ie ciąży, ste ry liz ac ja bezpo śred nia oraz śro d ki a n ty k o n c e p c y j­ ne zarów no m echaniczne (p re z e rw aty w y oraz k rążk i pochwow e), jak i chem iczne (wszelkiego ro d zaju gałki, czopki, tab le tk i, płyn y, krem y, p ig u łk i h istan in ow e oraz h esp ered yn ow e 42), są niedopusz­ czalne, in n e zaś, przede w szystkim w strzem ięźliw ość okresow a, nie budzą m o ra ln y ch sprzeciw ów . Na rozstrzy gn ięcie n a to m ia st czeka p y tanie, do k tó re j z ty ch dw u g ru p należy zaliczyć p ig ułk i a n ty - o w ulacyjne. Czy są to śro d k i etycznie dopuszczalną, czy też z ak a­ zane? W yodrębnione przed chw ilą w ą tk i dy sk u sji w yznaczają trz y n ajw ażniejsze szczegółowe zadania, od rozw iązania k tó ry c h zależy o stateczna odpow iedź n a p o staw iony problem .

a ) . W a r t o ś ć d o k t r y n a l n a w y p o w i e d z i P i u s a X II J a k się zdaje, n ależy p rzyznać Z albie słuszność, k iedy w y raża ubolew anie, że n iek tó rzy m oraliści p o ruszając zagadnienie środków a n ty o w u la c y jn y c h p o m ijają całkow icie m ilczeniem d o k u m en ty p a ­ pieskie 43. Tendencja^ ro zstrzy g an ia tego p roblem u niejako poza p le ­ cam i U rzęd u N auczycielskiego nie je s t w teologii m o raln ej p rz e ja ­ wem zdrow ym . Skoro w jak ie jś sp raw ie zostały op ublikow ane od­ pow iednie d o k u m en ty papieskie, teo lo g-m o ralista w inien je uw zględnić w swoich w łasn ych dociekaniach i osobisty swój sąd form ow ać dopiero wówczas, gdy posiada pewność, że U rząd N auczy­ cielski in te re su ją c e j go sp ra w y nie rozstrzy ga. Jeżeli chodzi o za­ gadnienie godziwości środków a n ty o w u la c y jn y c h d ecydujące zn a ­ czenie posiadają n a stę p u jąc e fak ty . J a k dotąd, rozporządzam y tylk o jed n y m o ficjaln y m ośw iadczeniem , m ianow icie w spom nianym już przem ów ieniem P i u s a X II z d n ia 12 IX 1958 r., w k tó ry m papież orzekł, że stosow anie pig u łek a n ty o w u la c y jn y c h w yłącznie w celach reg u la cji poczęć stanow i a k t m o raln ie zły i zakazany. Jak o uzasad ­ nienie tego zdania p rzytoczył rację, że d ziałają one stery lizu jąco.

42 Pigułki histam inow e według wszelkiego prawdopodobieństw a (por. Z a 1 b a, o.c., 221) drogą reakcji biochemicznych uniem ożliwiają organizmowi przygotowanie błony śluzowej macicy na przyjęcie zapłodnionego jajeczka. W skutek tego jajeczko, choć zapłodnione, nie m ając odpowiednich w arunków rozwoju zostaje skazane na zagładę. Pigułki hesperydynowe natom iast powo­ dują stw ardnienie powłoki jajeczka do tego stopnia, że plem niki męskie nie są zdolne przedostać się do jego w nętrza i zapłodnić go. Pierwsze są zawsze zakazane, natom iast użycie drugich może być w yjątkow o dopuszczalne w ce­ lach obrony przed skutkam i gw ałtu.

(15)

4 4 k s. t a d e u s z Śl i p k o

P o nad to m am y jeszcze przem ów ienie P a w ł a VI z d nia 23 VI 1964 r. do K olegium K ardy nalskieg o , w k tó ry m podkreśliw szy d eli­ katność zag adn ien ia stw ierd ził rów nocześnie, że zasady ustalo ne przez P i u s a X II na razie nie u leg ły d e z a k tu a liz a c ji44, inny m i słow y, n ależy je uw ażać n a d a l za obow iązujące. Do teologa n ależy ro zstrzy g nąć p y tan ie, o jak ą moc obow iązującą Papieżow i tu chodzi i do czego się. ona odnosi.

Z agadnienie to m ożna ro zp a try w a ć n a dw ojakiej płaszczyźnie: p ra k ty c z n e j oraz teo rety czn ej.

P ierw sza z nich nie n astręcza w iększych trudności. P o słu szeń ­ stw o wobec pow agi papieża odpow iedzialnego za dyscyplinę m o ra l­ ną Kościoła n ak azuje, aby podaną przez niego zasadę wziąć za r e ­ gułę p rakty czn eg o postępow ania w sensie form ow ania sum ienia w ierny ch, do k tó ry ch się ta n o rm a odnosi.

S p ra w a kom p lik u je się dopiero na płaszczyźnie teo rety czn ej, d o k try n a ln e j. Nie ulega żadnej w ątpliw ości, że orzeczenie P i u s a X II z d n ia 12 IX 1958 r. nie stan ow i żadnej u roczystej definicji d ogm atycznej. Może jed n ak zaw iera się w nim zasada m o raln a, b ę­ dąca przed m iotem stałego i pow szechnego n auczania kościoła, zw a­ nego tak że jego nauczaniem zw yczajnym (m agisteriu m Ecclesiae ordinariu m )? I na to p y tan ie odpow iedzieć należy negatyw nie. Z w yczajne n auczanie K ościoła w edle bardzo praw dopodobnej in te rp re ta c ji teo lo g ic z n e j45 zak ład a zawsze pew ną ciągłość d o k try - ny papieży, k tó rą jednorazow e w y stąp ien ie P i u s a X II m ogłoby

w najlep szy m w y pad k u zapoczątkow ać, ale jej nie stw arza.

Mimo to jed n a k w ypow iedź papieża m ieści się w ram ach o ficjal­ nie przez niego głoszonej d o k try n y . W sto su nku do tego rod zaju w y stąp ien ia z ogólnoteologicznych p rzesłan ek obow iązuje zasada, że teolog w inien ją rów nież w ew n ętrzn ie aprobow ać, chyba że posiada, jak się to mówi, ,,personalem ev id en tiam c o n tra rii” czyli ,»oczy­ w iste rac je p rzeciw n e” . T am bow iem , gdzie m ilczy nieom ylny a u to ry te t nauczającego Kościoła, w g rę wchodzą rac je w ew n ętrzne, w aga a rg u m en tó w „p ro ” i ,,c o n tra ” , moc przek o n u jąca dowodów, do k tó ry c h odw ołuje się zazw yczaj w tak ich razach sam papież. W tych w a ru n k a ch m o ralista zy sk u je swobodę dy sk u sji i opinii oczywiście w du ch u szacunku i gotowości po dporządkow ania się ew e n tu aln y m rozstrzygnięciom d o k try n a ln y m U rzędu N auczyciel­ skiego. W obec tego w o m aw ianym zagadnieniu isto ta rzeczy sp ro ­ w adza się do tego, czy dadzą się sprecyzow ać odpow iednie „racje przeciw n e” u p raw n ia jąc e do zajęcia innego stanow iska, aniżeli uczy­ nił to papież.

44 AAS, 56 (1964) 588—589.

45 Por. J. B o g a c k i , Posłuszeństwo należne papieskiem u nauczaniu z w y ­

(16)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 4 5

R acjo n aln ym uzasadnieniem papieskiego orzeczenia o niedozw o- loności środków a n ty o w u la c y jn y c h są dw a pojęcia: „n a tu r y a k tu ” oraz ,,s te ry liz a c ji” . Rów nocześnie z pop rzed nich p a rtii niniejszego opracow ania w iadom o, że te dw a w łaśn ie pojęcia sta ły się przed m io ­ tem an alizy k ry ty c z n ej po d jętej przez autorów , opow iadających się za dozwolonością środków a n ty o w u lacy jn y ch . W obec tego m ożna przypuszczać, że w ich w yw odach zn ajd ą się potrzebn e ,,rac je p rz e ­ ciw ne” , zdolne stw orzyć ,,personalem ev identiam c o n tra rii” w sto ­ sun ku do sform u łow an ia papieskiego p rz y n a jm n ie j w ty m znaczeniu, iż w skażą, dlaczego zajęte przezeń stanow isko, nie posiada przek o ­ nyw ującego uzasad nien ia rozum ow ego. T ak sprecyzow any p u n k t w idzenia oznacza zarazem p rzejście z teologicznej płaszczyzny d y ­ skusji na g ru n t rozum ow y, filozoficzny.

b) C z y k o n i e c z n a j e s t r e w i z j a p o j ę c i a „ n a t u r y a k t u ” ?

* D y sk usja sku p ia się tera z wokół p o stu la tu rad y k aln eg o sk rzyd ła zw olenników środków a n ty o w u lacy jn y ch : S c h i l l e b e e c k x a , B ó c k l e g o i innych. P ro w ad zo n a przez nich k am p an ia zm usza do przem y ślen ia n astę p u jąc y c h p y tań : Czy e ty k a filozoficzna i te ­ ologia m o ra ln a fak ty czn ie zeszły na m anow ce „fizycyzm u” opierając norm ę m o raln ą a k tu m ałżeńskiego na jego s tru k tu rz e biologicznej? Czy idea „m iłości m ałżeń sk iej” w zględnie „życia jako całości” stw arza uzasadnioną, a zarazem bezpieczną podstaw ę dla k o n stru k c ji

norm re g u lu ją c y c h m oralność życia m ałżeńskiego?

J e st rzeczą oczyw istą, że skom plikow any c h a ra k te r poruszonych zagadnień nie pozw ala na zbyt szczegółową ich analizę. Zm usza to do sk o n cen tro w an ia uw agi na w ażniejszych p u n k ta c h o rie n ta c y j­ nych, k tó re w skażą zasadniczy k ieru n e k rozw iązania.

Na pierw szym m iejscu uw zględnić należy z arzu t „fizycyzm u ” sk ierow an y przez S c h i l l e b e e c k x a pod adresem tra d y c y jn e j filozofii i teologii m o raln ej. D otyczy on stosunku, jak i w m yśl k o n ­ cepcji tra d y c y jn e j zachodzi m iędzy n o rm ą m o raln ą a k tu m ałżeńskie­ go, a jego praw idłow ością biologiczną. S c h i l l e b e e c k x sądzi, że teo ria tra d y c y jn a te dw ie rzeczy ze sobą utożsam ia, w sk u te k cze­ go elem ento m biologicznym p rzy z n a je pierw szeństw o p rzed w a rto ś­ ciam i p erso n alisty czn y m i. Z daje się jedn ak , że a u to r nie uchw ycił istotnego sensu koncepcji tra d y c y jn e j i p rzed staw ił ją w sposób jed n o stro n n y .

Nie od rzeczy będzie zaraz n a w stępie stw ierdzić, że poruszone zagadnienie jest ty lk o pew ny m w ycinkiem znacznie szerszego p ro ­ blem u, skąd a k ty ludzkie czerpią w łaściw ą sobie treść m oralną. Od czasów św. T o m a s z a fu n d a m e n ta ln ą w ty m w zględzie tezą filozofii m o raln ej jest stw ierdzenie, że istotnym , podstaw ow ym

(17)

4 6 k s. t a d e u s z Śl i p k o

źródłem w arto ści m oraln ej a k tu je s t jego p rzedm io t fo rm aln y . Na tej tezie opiera się m iędzy in n y m i o b iek ty w n y c h a ra k te r m o ra l­ ności, któ rego e ty k a tom istyczna i teologia m o raln a zazdrośnie strzegą. Nie podobna jed n ak u stalić, jak i jest przedm io t fo rm aln y a k tu (czyli sto su n ek tego a k tu do odpow iedniej n o rm y m oralnej) nie o kreśliw szy w pierw , na czym polega jego przedm io t m a te ria ln y (czyli sam cel czynności, sk u tek , do któreg o u rzeczy w istn ien ia d an y a k t zm ierza m ocą w łaściw ej sobie w e w n ętrzn e j celowości). Z kolei, aby to osiągnąć, konieczne je st poznanie elem en tów jego fizycznej s tru k tu ry , k tó ra w w y p ad k u a k tu m ałżeńskiego jest n a tu r y biolo­ gicznej. A zatem analiza biologicznej s tr u k tu ry a k tu m ałżeńskiego p ełn i w koncepcji tra d y c y jn e j ro lę n iew ątp liw ie w ażną, ale tylko pom ocniczą. S tanow i ona swego ro d za ju w a ru n e k konieczny p ra w i­ dłowego o k reślen ia obiek tyw n y ch p o d staw m oralności m ałżeńskiej, niem n iej jed n a k nie jest to w a ru n e k rów nocześnie w y starczający . Isto tn y sens m o raln y a k tu m ałżeńskiego k ry je się w jego re la c ji do no rm y m o raln ej. Oczywiście n a ty c h m ia st n asu w a się k a p ita ln e w ty m w zględzie p y tan ie, o jak ą n o rm ę tu chodzi. Czy n o rm ę tę o k reśla idea m iłości lub osobowej godności sam ych m ałżonków , czy też jakaś in n a w artość. K oncepcja tra d y c y jn a jest zdania, że w a r­ tością m o raln ą w yznaczającą etyczn ą treść a k tu m ałżeńskiego jest w arto ść m ogącego się w ty m akcie zaw iązać ko nk retn eg o ludzkiego życia. Tę bow iem w arto ść w yznacza w e w n ętrzn a celowość a k tu m a ł­ żeńskiego i dlatego z tej w arto ści czerpie on w łaściw ą sobie treść m o raln ą. N a tej podstaw ie w w olnym działan iu człow ieka (opus hom inis) zachow ana być w in n a w e w n ętrzn a celowość a k tu zm ierza­ jąca do zapoczątkow ania życia, niezależnie od tego, czy w n a s tę p u ­ jących po nim fazach (opus n a tu ra e ) dojdzie do faktycznego zaw ią­ zania się tego życia, czy też nie. W św ietle ty ch uw ag w idać jasno, że w arto ść ko n k retn eg o życia jako finis operis a k tu m ałżeńskiego, nie zaś jego biologiczna s tru k tu ra , p ełn i rolę isto tn ej siły tw órczej odpow iednich n orm m oralności. J e s t to więc idea rów nież na w skroś antropologiczna, z ty m jed nak , że swój „antrop olo gizm ” zakład a na idei życia tego osobnika, k tó ry m a się począć w n astę p stw ie aktu , nie zaś od in te re su sp ełn iający ch te n a k t m ałżonków .

In n y m n a to m ia st zagadnieniem , choć z poprzednim w pew nym stop niu zw iązanym , jest problem , k tó ry dotyczy h iera rc h ii celów m ałżeń stw a. P ro b le m a ty k a ta w y k racza jed n ak stanow czo poza r a ­ m y niniejszego a rty k u łu i dlatego bliżej się nią nie będziem y z a j­ mować. W łaściw ym naszym tem a te m je s t pojęcie n a tu ry a k tu jako po d staw y m oralności seksualnego życia m ałżeńskiego. Isto tn y m dla nas w ty m w zględzie jest fak t, że sfo rm u łow an y przez S c h i l l e b e e c k x a , B ó c k l e g o i ich zw olenników za rz u t „fizycyzm u” nie opiera się n a a u te n ty cz n e j in te rp re ta c ji tego p o ję ­ cia. Za p u n k t w yjścia bierze on raczej jego okaleczone i zdeform o­

(18)

w ane p rzed staw ien ie, a p rzeto nie m oże być b ra n y pod uw agę. N eg aty w n ą ocenę koncepcji S c h i l l e b e e c k x a czy B o c - k i e g o m ożna dodatkow o w zm ocnić k ry ty c z n ą analizą pojęcia „życia jako całości” czy też „ p ry m a tu człow ieka nad biologiczną s tr u k tu rą a k tu ” , k tó re a u to rz y ci p rag n ą podstaw ić w m iejsce d aw ­ nego pojęcia „ n a tu r y ” . M ianow icie nie tru d n o w ykazać, że k ry ją one w sobie w y raźn e zalążki rela ty w iz m u i subiektyw izm u etycznego. Jeżeli bow iem z treści ty ch pojęć e lim in u je się o b iek tyw n e k r y te ­ riu m w e w n ętrzn e j celowości a k tu , pozostają na ich m iejscu fo rm u ły 0 tak szerokich m ożliw ościach in te rp re ta c y jn y c h , że nie widać, gdzie w łaściw ie z n a jd u ją się ich etyczne granice. Jeżeli się nie m ylę, w zam iarach au to ró w tej koncepcji leży etyczne usp raw iedliw ienie wszelkiego ty p u środków a n ty k o n cep cy jn y ch za w y ją tk ie m p rz e ry ­ w ania ciąży. Zabezpieczenie przed n ad użyciem tej zasady dla celów egoistycznych w idzą oni w w y ro b ien iu chrześcijańskiego sum ienia 1 poczucia odpow iedzialności zain tereso w an y ch m ałżonków , w ich w yczuleniu na „pow ażne ra c je ” p rzy podejm ow aniu osobistych d e c y z ji46. J a k ą jed n a k p rak ty c zn ą w arto ść m ogą mieć tę zastrzeże­ nia,* gdy w yczucie sum ienia i ocena ra c ji pozostaw iona jest osobistej w izji życia każdego człow ieka. Dośw iadczenie w y k azuje jasno, jak chętnie jed n ostk o w y egoizm i o p o rtu n izm życiow y szuka schronienia za p a ra w an e m tego ro d zaju haseł, w iedząc, że bardzo łatw o p o tra fi je nagiąć do sw oich celów, jeżeli n a przeszkodzie nie sto ją o biek ­ ty w n e n o rm y o p a rte n a praw idłow ości w e w n ętrzn e j s tr u k tu ry ak tu . W rzeczyw istości oznacza to zejście n a g ru n t m oralności su b ie k ty w ­ nej i zm iennej, niezdolnej określić w y ra ź n ej m ia ry postępow ania człow ieka, a ty m sam ym zag w aran to w ać m u a u te n ty cz n y c h w a r­ tości jego m oralnego rozw oju. W w yw odach S c h i l l e b e e c k x a u d erza d y sp ro p o rcja m iędzy w ielkością w stęp n y ch dek laracji, a m i- nim alizm em ety czny m końcow ych konklu zji. Hasło h u m an izacji e ty k i sek su alnej p rzerad za się o stateczn ie w p rób ę rozluźn ienia n ie ­ m ile przez zm ysłow ą n a tu rę człow ieka odczuw aną d yscyplinę m o­ ra ln ą głoszoną przez tra d y c y jn ą d o k try n ę o m ałżeństw ie. Opozycja m iędzy koncepcją S c h i l l e b e e c k x a , a koncepcją tra d y c y jn ą nie polega więc n a przeciw staw ności antropologicznego czy fizycy- stycznego pojm ow ania e ty k i m ałżeń sk iej, ale na tru d n o ści pogodze­ nia obiektyw nego i absolutnego ro zum ien ia tej e ty k i z jej lib e raln ą i su b iek ty w isty czn ą in te rp re ta c ją . W ostatecznym w niosku tej części naszych rozw ażań p rzy ją ć należy, że p rzesłan k i w ypraco w ane przez S c h i l l e b e e c k x a nie n a d a ją się do tego, aby m ożna było na nich oprzeć rozw iązanie p ro b lem u p igułek a n ty o w u lacy jn y ch . Pojęcie n a tu r y a k tu zachow uje sw ą w arto ść teo rety czn ą i do niego przede w szy stk im naw iązać n ależy w poszukiw aniu ostatecznego tej sp raw y rozstrzygnięcia.

40 B ó c k 1 e, o.c., 119.

(19)

4 8 K S . Ta d e u s z Śl i p k o

c) P i g u ł k i a n t y o w u l a c y j n e a s t e r y l i z a c j a W ty m założeniu p u n k t ciężkości d y sk u sji przesuw a się w stro n ę p y tan ia , czy pigułki a n ty o w u la c y jn e z n a tu ry sw ej, a więc mocą w łaściw ej sobie celowości p ow odują ste ry liz ac ję we w łaściw ym tego słow a znaczeniu czy też nie. J e s t to n iew ątpliw ie bardzo d e lik a tn y p u n k t in teresu jąceg o nas zagadnienia, w k tó ry m dochodzi do s ta r ­ cia m iędzy poglądam i zw olenników i przeciw ników now olansow a- n ej ifietody. Przysłow iow ą kość niezgody stanow i pojęcie ,,s te ry li­ zacji” w yrażonego w jego odpow iedniej d efin icji W tra k c ie om a­ w iania poszczególnych stan o w isk w spom niane zostały dwie, jed n a T h i e f r y ’ e g o , d ru g a zaś — L y n c h a. T h i e f r y przez ste ­ ry lizację rozum ie „w szelką in terw en cję..., k tó re j celem ... jest za­ m ach na zdolność rozrodczą ... osoby czy też poszczególnych a k tó w ” , n ato m ia st L ynch o kreśla ją jako „ta k ie zniszczenie lub zaw ieszenie fu n k cji rozrodczych, k tó re pow oduje p rz y n a jm n ie j czasową niezdol­ ność osoby do p ro k re a c ji” przy rów noczesnym zachow aniu jej zdolności do pożycia seksualnego. P rzeciw n icy środków a n ty o w u la - cy jn y ch u zn ali je za w y starczające, aby oprzeć na nich sw oją n eg a­ ty w n ą ocenę. S p o tk ali się jed n a k z k ry ty k ą ich zw olenników Ja n ssen s zaatak ow ał fo rm u łę T h i e f r y ' e g o za pom ocą m etody „red u ctio n is ad a b su rd u m ” w ykazując, że jest za szeroka, gdyż d a ­ łaby się rozciągnąć rów nież na m etodę w strzem ięźliw ości okresow ej. A rg u m en ta cja ta nie w y d aje się p rzeko n ująca. G i i n t h ó r 47 słu ­ sznie podkreśla, że stan niepłodności w ram a ch w strzem ięźliw ości okresow ej nie jest spow odow any przez m ałżonków jako p rzed m iot zam ierzenia z ich stro n y (v o lu ntariu m ). J e st on tylko p rzedm io tem ich „zach cenia” (volitum ), ta k ja k przed m io tem zachcenia jest deszcz, u p rag n io n y przez roln ik a, ale od jego woli i działania n ie ­ zależny. N ato m iast stan niepłodności, o k tó ry m jest m ow a w d e fin i­ cji T h i e f r y ’ e g o , jest w y ra ź n y m sk u tk iem św iadom ego zam ie­ rzenia ze stro n y człow ieka. Są to więc rzeczy ze sobą n iep o ró w n y ­ w alne. Z resztą, gdyby u w aga Jan sse n sa była n aw et słuszna, dow odziłaby ty lko p o trzeb y zm odyfikow ania k ry ty k o w an e j definicji, nie ro zstrz y g a ła b y n ato m iast sam ego problem u . Wobec tego w y d aje się rzeczą w skazaną zm ienić sposób podejścia do tej sp ra w y i zap y ­ tać, jak ą drogą doszli a u to rz y w spom nianych defin icji do ich sfo r­ m ułow ania. Czy zostały one „a p rio ri” sk o n struo w ane tak , aby objąć sw oim zasięgiem i ocenić u jem n ie zarów no znane dotychczas m edy cy n ie sposoby stery lizo w an ia człow ieka oraz nowo w ynalezioną m etodę a n ty o w u lacy jn ą, czy też o p a rte zostały na dok ład nej a n a li­ zie, k tó ra w ykazała, że w s tru k tu rz e w szystkich w y m ienionych

47 Kritische Bem erkungen zu neuen Theorien über die Ehe und eheliche

Hingabe, Tübing. Theol. Q uartalschrift, 144 (1964) 316—350, cyt. za: B ö c k l e ,

(20)

P IG U Ł K I A N T Y O W U L A C Y J N E 4 9

k a te g o rii aktó w zachodzi zasadnicza tożsam ość u p raw n ia jąc a do objęcia ich jed n ą w spólną definicją? M ożna przytoczyć, ja k się zda­ je, bardzo praw dopodobne racje, św iadczące, że om aw iane definicje zostały opracow ane raczej p rzy pom ocy pierw szej m etody i dlatego tru d n o je uznać za p o p raw n e czy też p rzek on ujące. Jeżeli n ato m ia st obierze się d ru g i sposób m y ślen ia i za p u n k t w yjścia p rzy jm ie się analizę ob iek ty w n ej zaw artości in te re su ją c y c h nas aktów , m ożna w ykazać, że jed n a k m im o w szystko zachodzą m iędzy nim i zasad ni­ cze różnice, k tó re nie pozw alają sprow adzać ich do w spólnego m ia ­ now nika i poddaw ać jed n ej ocenie m o raln ej.

M edycyna zna dw a ch iru rg iczn e sposoby stery lizacji: w ycięcie ją d e r w zględnie jajn ik ó w oraz przew iązan ie jajow odów w zględnie nasieniow odów . Choć pierw szy oznacza zniszczenie odpow iedniego o rg anu rozrodczego, d ru g i zaś — u n iem ożliw ienie przen iesienia za­ rodków życia (plem ników wzgl. jajeczek) do organów zew nętrznych, to jed n a k obydw a posiad ają jed n ą zasadniczą cechę w spólną. In g e­ re n c ja człow ieka w fizjologiczną s tr u k tu rę organów rozrodczych polpga n a tym , że w p ro w adza on w tę s tr u k tu rę czynnik z e w n ę trz ­ ny, k tó ry zm ierza do zniszczenia o rg an u w zględnie do p rze rw a n ia już zapoczątkow anej fu n k c ji rozrodczej. Oba a k ty m ocą w łaściw ej sobie w ew n ętrzn e j celowości są w y ra ź n ie skierow ane przeciw ko określon y m elem ento m rozrodczych w ładz człow ieka, a więc k o n ­ sek w en tn ie godzą w ludzkie życie. Poniew aż życie to przed staw ia w arto ść m o raln ą, p rzeto czynności, k tó re z n a tu ry godzą w to życie, uznać n ależy za w ew n ętrzn ie złe.

Z kolei spraw dzić w ypada, czy w d ziałaniu środków a n ty o w u la - cy jn y ch rzecz m a się ta k samo, czy też inaczej.

N iew ątp liw ie zażyw anie p ig u łek a n ty o w u la c y jn y c h stan ow i sw o­ istą postać p o zy tyw n ej in g ere n cji w s tr u k tu rę rozrodczych procesów człow ieka. P ozostaje jed n a k do spraw d zenia, czy jest to, ja k w po­ przed nich w yp adkach, in g ere n cja zm ierzająca do d ezorganizacji ow ych procesów , do zniszczenia czegoś czy też położenia tam y dla ich sw obodnego przeb ieg u przez w pro w ad zenie czynnika obcego fizjologii rozrodczych w ładz człow ieka. Otóż te n p u n k t nie jest ja s ­ ny. Mimo w szystko tru d n o zaprzeczyć* n a co F e r i n 48 i J a n - s s e n s 49 k ład ą nacisk, że działanie p igułek a n ty o w u la c y jn y c h idzie po linii procesów niepłodności zapoczątkow anych przez sam organizm kobiety. D alej, czynią to n a śla d u jąc chem iczne działanie odpow iednich su b sta n c ji organicznych. To, co pig u łk i a n ty o w u la - cyjne pow odują ze sw ej stro n y , polega n a tym , że sta n niepłodności p rze d łu ża ją na okres czasu, zam ierzony św iadom ie przez d an ą osobę. Nie w idać jed n a k racji, k tó re by p rzeko n y w ały , że tego ro d zaju

o.c., 784. o.c., 823.

(21)

50 K S . T A D E U S Z Ś L IP K O

przed łu żen ie pozostaje w w y raźn ej sprzeczności z działaniem p raw n a tu ry . P od ty m w zględem , jak zaznacza F e r i n 50, p a n u je w p rz y ­ rodzie znaczna rozpiętość. Np. niepłodność popołogowa trw a p rz e ­ ciętnie ok. dw a la ta u kobiet w e w spółczesnych społeczeństw ach cyw ilizow anych, od 3 do 5 la t u n iek tó ry ch In d ian za A m azonką, aż do 7 la t u pew n y ch plem ion eskim oskich. P rzytoczone rac je w y d ają się na ty le praw dopodobne, że k ie ru ją c się nim i m ożna zakw estiono­ w ać pew ność, z jak ą przeciw nicy środków a n ty o w u la c y jn y c h s ta ­ w iają znak ró w n an ia m iędzy działan iem ty ch środków a ste ry liz ac ją bezpośrednią. Nie m a ona w y starczający ch podstaw . D okładniejsza analiza u jaw n ia, że pom iędzy dotychczasow ym i m etodam i ste ry liz a ­ cji bezpośredniej, a działaniem pigu łek a n ty o w u la c y jn y c h zachodzą różnice na ty le istotne, że nie m ożna działan ia tego uw ażać za s te ­ ry lizację bezpośrednią. Poniew aż jed n a k w ostateczny m efekcie pow odują one fak ty czn ą niezdolność organizm u kobiety do podjęcia procesu ow ulacyjnego p rzy rów noczesnym zachow aniu jej zdolności do pożycia seksualnego, m ożna by je nazw ać ste ry liz ac ją po średn ią czyli ste ry liz ac ją w n iew łaściw ym tego słow a znaczeniu.

D alszy to k rozum ow ania p rze d staw ia się już dosyć prosto. P rz y - jąw szy za p u n k t w yjścia u stalo n e p rze d chw ilą tw ierdzenie, że w d ziałaniu p ig ułek a n ty o w u la c y jn y c h nie m ożna się dopatrzeć s te ­ ry liz ac ji b ezpośredniej, da się sform ułow ać ich m o raln ą ocenę. P o ­ k ry w a się ona zasadniczo z ocenę p rz y ję tą przez J a n s s e n s a . S tosow anie środków a n ty o w u la c y jn y c h nie n ależy do k ateg o rii aktó w w e w n ętrzn ie złych, ja k tw ierd zi Z a l b a, L y n c h i inni. Rów nież poza p rzy p ad k am i stan ó w chorobow ych p rze d staw ia ją one raczej a k t z n a tu ry obojętny, o k tóreg o d o bru lub złu m o raln y m decy d u je dopiero cel spraw czy czynu, ra c ja p ro p o rc jo n aln a i inne okoliczności. B iorące w szakże pod u w agę u jem n e sk u tk i uboczne, zw łaszcza p rzy dłuższym stosow aniu, d la fizycznego i psychicznego zdrow ia kobiety, m ogą one stanow ić tylko środek pom ocniczy w zględnie z a s tę p c z y 51 w d o raźn y ch sytu acjach, kiedy stosow anie m etod y w strzem ięźliw ości okresow ej n a tra fia na p ro p o rcjon aln ie duże tru d n o ści (np. w sy tu a c ji m ałżeń stw a m ieszkającego osobno i spotykającego się w term in a c h od siebie niezależnych). W u jęciu

50 o.c., 783.

51 o.c., 824. J a n s s e n s przyjm ując zastępczy charakter pigułek a n ty ­ owulacyjnych w stosunku do metody wstrzemięźliwości okresowej popełnia, jak się zdaje, pewną niekonsekwencję. Jeżeli bowiem przy uzasadnianiu do­ puszczalności stosowania pigułek antyow ulacyjnych niejdnokrotnie podkreśla, że m etoda antyow ulacyjna z fizjologicznego pu n k tu widzenia przewyższa m e­ todę wstrzem ięźliwości okresowej, nie widać racji, dla których w praktycz­ nym użyciu m iałaby jej ustępować m iejsca. Jest to natom iast zrozumiałe, gdy się uwzględni ujem ne skutki działania pigułek antyow ulacyjnych, czego J a n s s e n s pod wpływem F e r i n a nie czyni. Stąd pewna luka w jego stanow isku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Die Organisationseinheiten ohne eigene Rechtspersönlichkeit als verwaltete Subjekte unterstehen dagegen grundsätzlich dem Zivilrecht, aber ihre Rechte und Pflichten sind durch

Another dynamism of the system comes from the dynam- ically revealed ITT requests to transport containers between the terminals shown in Figure 1 by water. Each request is

Chmielowska,Leszek

In the analysis, a set of expenditures (variables characterising the linear infrastructure and means of transport) and results (variables characterising the result

Inglehart R., Post-Materialism in an Enviroment of Insecurity // „The American Political Science Review” 1981, vol.. Z kolei dla Rosji Polska po rozpadzie bloku

Power exchanged with the grid (kW) and the stored energy in local storage (kW h) for the EV–PV charger for the year 2013 considering EV loads for 7 days/week (left) and only on

Jezusa Chrystusa, w której partycypuje także Jego Matka, zostaje często zaakcentowana czerwonym kolorem pantofli Maryi, natomiast podnóżek wskazuje na postawienie Matki Bożej

Do tekstów Orygenesa, Grzegorza z Nazjanzu, Maksyma Wyznawcy, cytowanych przez Balthasara, należałoby dodać – jako typowo zachodnią formę tego samego motywu –