• Nie Znaleziono Wyników

"Norwid", Zdzisław Łapiński, Kraków 1971, Społeczny Instytut Wydawniczy «Znak», ss. 180 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Norwid", Zdzisław Łapiński, Kraków 1971, Społeczny Instytut Wydawniczy «Znak», ss. 180 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Feliksiak

"Norwid", Zdzisław Łapiński, Kraków

1971, Społeczny Instytut

Wydawniczy «Znak», ss. 180 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 64/2, 332-339

1973

(2)

now ażonej natury; jego n ie za w sze p rzem yślan e p rzed sięw zięcia w obronie zasad w o ln o ści za czasów D rugiego C esarstw a ściągn ęły nań zarzut „gorącej g ło w y ”. Tak np. D arim on, jed en z p ięciu p o słó w opozycji przeciw N ap o leo n o w i III, oskarżył L é v y ’ego, że przez w y su n ię c ie sw ej kandydatury, n ie u zgodnione z p rzyw ód cam i ruchu, zm arn ow ał w ie le głosów . T oteż fakt, że B orejsza n ie „brązuje” boh atera sw ej książki, sta n o w i drugą jej zaletę.

A utor, u czu cio w o zw ią za n y z ob ozem w a lk i o postęp sp ołeczn y, n ie za w sz e u m ie zach ow ać o b iek ty w izm , p o d sta w o w ą za letę historyka. T ak np. na s. 139 oskarża A lek san d ra W alew sk iego, ż e sp rzen iew ierzy ł się uczuciom polskim . R zeczy w isto ść p rzed staw iała się n ieco inaczej. S yn N ap oleon a I, następca W ielop olsk iego, jak o k ie ­ row n ik m isji p o w stań czej w L on d yn ie w r. 1831, w p ierw szych dniach 1833 r. śc ią g ­ n ął grom y cara M ikołaja I na L u d w ik a F ilipa, który przyjął go na au d ien cji w m u n ­ durze k ap itan a arm ii p o lsk iej. P óźn iej jed n ym z p ow od ów d łu gotrw ałej n ien a w iści P rospera M erim éego do W alew sk iego, m in istra sp raw zagran icznych N ap oleon a III, b y ła w ła śn ie o w a an tycarsk a p o sta w a b y łeg o u czestn ik a w a lk i pod G rochow em . J e ­ szcze w m arcu 1863, gdy „N a p o léo n le p e t i t”, zw o len n ik cich eg o alian su z ó w czesn ą R osją, la w iru je m ięd zy caratem a „spraw ą p o lsk ą ”, A lek san d er W a lew sk i u k a zu je bez ogródek sw e n ie zm ien io n e p rzekonania propolskie, w y w o łu ją c g n ie w p rzeciw n i­

k ó w polityczn ych .

W ydaje się rów nież, że B orejsza n ie odróżnia d ostateczn ie dw óch ośrodków p o li­

tycznych. L évy w sp ó łp ra co w a ł raczej z „ P a la is-R o y a l”, tj. z k sięciem H ieron im em N ap oleon em , zd radzającym w y ra źn e sy m p a tie d la P o lsk i i W łoch, n iż z „T u ileriam i”, tj. z N ap oleon em III.

O czy w iście te drobne usterki, zw ła szcza zb yt pochopne osk arżen ie W a lew sk ieg o , który z a słu g iw a łb y na p olsk ą k siążk ę opartą na dokum entach dziś dostępnych, jak ró w n ież k ilk a o m y łek w tek stach fran cu sk ich i w ło sk ich 2 n ie u m n iejszają za let pracy nap isan ej żyw o, z dużą zn ajom ością przedm iotu i u m iejętn y m w y zy sk a n iem źródeł.

W ten sposób B orejsza sp ła cił d aw n o za cią g n ięty dług w ob ec jed n eg o z najbardziej zasłu żon ych przyjaciół P olsk i, tr w a le zw ią za n eg o z k u ltem M ick iew icza w e F rancji.

Z y g m u n t M a r k ie w ic z

Z d z i s ł a w Ł a p i ń s k i , NORW ID. K rak ów 1971. S p ołeczn y In stytu t W y d a w n i­

czy „Znak”, ss. 180.

W iadom o, że brak n am c ią g le prac, które b yłyb y zarysem całok ształtu spraw zw iązan ych z d ziełem autora V a d e -m e c u m . W ostatn ich latach p o w sta ło k ilk a tak ich propozycji h M am y tu n a m y śli szkic Jan a B łoń sk iego N oru ń d w ś r ó d p r a w n u k ó w

2 Np. „ sacrifice in té r ie u r e ” za m ia st „ in té rie u r”, s. 30; „ via d e lla ą u a ttro fo n ta n i”

zam . „ d e lle ą u a ttro fo n ta n e ”, s. 281; lu b często p o ja w ia ją cy się n a w et u h istoryk ów fran cu sk ich błąd w p iso w n i n a zw isk a so cja listy : C onsidérant zam . C onsidérant. P o ­ d obnie na s. 230 B orejsza stw ierd za, ż e w 1859 r. książę L u d w ik N ap oleon n ie m ia ł potrzeby p op ieran ia „L’E sp éran ce”, d zien n ik a w y d a w a n eg o przez L é v y ’ego. M ożna zgodzić się z tym sądem , lecz n ie z je g o sform u łow an iem . W tym czasie „k sią żę-p re- zy d en t” b y ł już od sied m iu la t sam ozw ań czym cesarzem .

1 Zob. m. in. J. В ł o ń s к i;, N o r w id w ś r ó d p r a w n u k ó w . „T w órczość” 1967, nr 5. — Z. S t e f a n o w s k a : N o r w id — p is a rz w ie k u k u p ie c k ie g o i p rz e m y s ło w e g o . W zbiorze: L ite ra tu ra . K o m p a r a ty s ty k a . F olklor. K się g a p o św ię c o n a J u lia n o w i K r z y ­ ż a n o w sk ie m u . W arszaw a 1968; N o r w id o w s k i ro m a n ty zm . „P am iętn ik L itera ck i” 1968, z. 4.

(3)

oraz rozpraw y Z ofii S tef ano w sk iej, z k tórych zw ła szcza stu d iu m N o r w id — p is a rz w ie k u k u p ie c k ie g o i p r z e m y s ło w e g o p rzyn iosło p rzek on yw ająco ud ok u m en tow an e przesłanki syn tezy. Szkic S tefa n o w sk iej N o r w id o w s k i r o m a n ty z m został n azw an y przez Ł ap iń sk iego „d efin ity w n ą pracą na tem a t m iejsca N orw id a w p olsk im rom an ­ ty z m ie ” (s. 24), w n a szy m g łęb ok im p rzekonaniu n ie m a jed n ak — na szczęście — w naukach h u m an istyczn ych prac „ d efin ity w n y ch ” (czyż b y w a ją ta k ie w ogóle?).

M iejsce N orw id a w p rocesie rozw oju literatu ry (celow o n ie d od ajem y tu: polskiej) pozostaje w c ią ż jeszcze p rob lem em żyw ym , d alek im od p rzesycen ia n adm iarem roz­

strzygnięć.

K siążk a Z d zisław a Ł a p iń sk ieg o jest b ez w ą tp ien ia próbą bardzo am bitną. T oteż zn aczen ie jej trudno p rzecenić, ch ociaż przyjd zie się z n ią n iek ied y pospierać.

P op u larn on au k ow y ch arak ter książk i je st rezu ltatem św ia d o m eg o zam ierzen ia i w yrasta z p recy zy jn ie ob m y śla n y ch i k o n sek w en tn ie rea lizo w a n y ch m etod an alizy i p rezentacji. W ysp ecja lizo w a n y w a rszta t b ad aw czy to w tym w y p a d k u narzędzia p rzed e w szy stk im z kręgu stru k tu ralizm u i sem iotyk i, sto so w a n e obok trad ycyjn ych m etod poetyk i. P y ta n ia Ł a p iń sk ieg o d otyczą języka, św iatop ogląd u , a tak że so cjo lo ­ giczn ych u w aru n k ow ań poezji N orw id a, a zw ła szcza k o n flik to w eg o charakteru sy tu a ­ cji n ad aw czo-od b iorczej. W arsztat ten p ozostaje jed n ak na ogół d ysk retn ie w ukryciu, czy teln ik o trzym u je gęstą sieć reflek sji w w y so k im stop n iu u porządkow anej, na ty le p rzejrzystej i „p rzep u szczaln ej”, że w cią g a go ona w proces tw órczego oglądu. N ie przeciążony fa ch o w ą term in ologią, która w p row ad zan a jest ostro żn ie i w m iarę p o ­ trzeby k om en tow an a, w ta jem n icza n y je st w ię c czy teln ik w p rob lem atyk ę poezji N or­

w id a, w jej św ia t w artości. T o ś w i a t w a r t o ś c i b o w iem j e s t g ł ó w n y m p r z e d m i o t e m k s i ą ż k i Ł a p iń sk iego i p u n k tem o d n iesien ia w sz e lk ic h rozw ażań szczegółow ych . D o św ia ta w a rto ści w io d ą też d o m in u jące p rzez cały czas, będące k a n w ą m aterii m y ślo w ej N o rw id a , rozw ażan ia n a tem a t języka. D o spraw tych p o­

w ró cim y w d alszej części n a szeg o om ów ien ia.

Ś w iad om ość i praktyka „p op u laryzacji” jest w w y k o n a n iu Ł ap iń sk iego — jakże po n o rw id o w sk u — zd ecy d o w a n y m p rzeciw ień stw em w u lgaryzow an ia, co św iad czy n ie ty lk o o u m iejętn o ścia ch autora, a le n ade w sz y stk o o jego szacu n k u dla odbiorcy.

C zyż trzeba podkreślać, ja k bardzo k orzystn ie odróżnia to szk ic Ł ap iń sk iego od n ie ­ pok ojącego tła rozm aitych „ sy lw e te k ” i „ p rofilów ”, które za p om ocą form y p od aw - czej banału i frazesu d ostarczają lek k o stra w n y ch p ółfab ryk atów d la tzw . m asow ego odbiorcy.

K siążk ę sw o ją p o d zielił Ł ap iń sk i na cztery rozdziały, z k tórych k ażdy o św ietla tw ó rczo ść N o rw id a z od m ien n ego k ierunku, u k azu je in n e d om in an ty. W szystk ie razem tw orzą w ielo p ersp ek ty w iczn y obraz p oetyk i i św iatop ogląd u . W k olejn ych rozdziałach szk icu za jm u je s ię autor: N o rw id a k on cep cją języ k a (F ilo zo fia i p o e zja ję z y k a ), jego p o jęciem osoby lu d zk iej (C óż je s t c z ło w ie k ? ), k ręgam i tem atyczn ym i i id eologią (M o ty w y , te m a ty , id ee) oraz — w sposób bardzo o rygin aln y — sytu acją d zieła N orw id a w jego w sp ó łczesn o ści, n a p ięciem m ięd zy w p isa n y m w tek st ad resa­

tem a rzeczy w isty m czy teln ik iem (D la kogo N om cid pisa ł? ).

K szta łt książk i w y n ik a k o n se k w e n tn ie z k ilk u p o d sta w o w y ch założeń. Z w łaszcza trzy spośród n ich są isto tn e d la obranej m etody, m ogą też p row ok ow ać do zasad n i­

czej dysk u sji. W ram ach p rzyjętych założeń je s t jed n a k N o r w id Ł ap iń sk iego fa sc y ­ n u jącą in telek tu a ln ie i ety czn ie propozycją.

W obec tw órczości autora V a d e -m e c u m p rzyjął Ł apiński p o sta w ę „lektury k ry ­ ty czn ej”, p otrak tow ał N o rw id a jak o jed n eg o z n aszych w sp ółczesn ych . K on tek st h i­

storyczn y w p row ad zan y je st za tem co n ajw yżej w fu n k cji k om entarza. Z abieg ten sto so w a n y b y w a zw ła szcza w rozd ziale dotyczącym m o ty w ó w poezji, a tak że — a le to

(4)

na zasad zie odrębnego, socjologicznego u jęcia — przy o m aw ian iu p rob lem ów recep ­ cji. W iąże się z tą m etod ą „ w sp ółczesn ego” trak tow an ia p isarza zd ecyd ow an a p rze­

w a g a — a w ła śc iw ie w y łą czn o ść — a n a lizy syn ch ron iczn ej, rekon stru k cja św ia to ­ p oglądu na p o d sta w ie m otyw ów , tem a tó w i elem en tó w poetyk i, w yb ran ych z p u nktu w id zen ia ich fu n k cjon aln ej przydatności d la od tw orzen ia im m a n en tn ie ok reślon ych kategorii id eologiczn ych . N a sk u tek tego św iatop ogląd poety u zysk u je spójność, która na p ew n o n ie b yłab y ta k ła tw o sp raw d zaln a przy siln ie jsz y m u w zg lęd n ien iu p rze­

cięć d iachronicznych. Isto tn e jest to, jak się w y d a je, zw ła szcza przy rek onstrukcji stosu n k u N orw id a do w zo rcó w poezji rom an tyczn ej, a szczeg ó ln ie tw órczości M ic­

k iew icza. Ł apiński zd aje sob ie jed n ak w p ełn i sp raw ę z n ieb ezp ieczeń stw obranej przez sieb ie m etod y i o w o ah istoryczn e sp ojrzen ie n ie sta je się u n iego nigdy sp o j­

rzeniem deform ującym . Jest ono w yrazem postawy, którą Arnold Hauser sform ułow ał ,

tak oto: „G łębsze zrozu m ien ie d zieł czasów m in ion ych osiągam y, przekładając to, co n iegd yś b yło ż y w e i orygin aln e, na języ k brzm iący ż y w o i orygin aln ie d zisia j” 2.

J e st to p o sta w a dobrze słu żąca p róbie su b iek ty w n eg o p rzyb liżen ia p oety czy teln ik o w i w sp ółczesn em u . C zy teln ik p o w in ien m ieć jed n ak n ieu stan n ą św iad om ość tego, ż e jest św ia d k iem zab iegu m od ern izacji i ak tu alizacji dzieła, m ającego w isto cie ok reślo­

n e m iejsce w k on tek ście h istorycznym .

Drugim spośród ow ych w najlepszym tego słow a znaczeniu dyskusyjnych założeń jest m ilcząco przyjęty podział literatury na „poezję” i „nie-poezję”, a w zw iązku

z tym przekonanie o istnieniu osobnego języka poetyckiego, o w ynikającej ze sto- j sow ania pew nych środków i figur poetyckich funkcji estetycznej. Trzeba tu zresztą

zaraz dodać, że w edług Łapińskiego „cały dorobek N orwida, jego listy, publicystyka, :

rozpraw y filo zo ficzn e, proza narracyjna, n ie m ó w ią c o dram atach, m ieści się w g ra ­ n icach pod ob n ie rozum ianej p o ezji” (s. 17). A jednak, m im o tego założenia, au tor w y łą c z y ł św ia d o m ie z p ola sw o ich rozw ażań n ie ty lk o — p ow ied zm y — gatu n k i u żytk ow e, lecz ta k że „prozę arty sty czn ą ” i „dram aty p o ety ck ie” (s. 5). W ydaje się, że jest to w pew nej m ierze zubożenie charakterystyki N orwida. W połączeniu z rezy- ; gnacją z historyzm u prowadzi to do odsunięcia z pola w idzenia w ielu źródeł drama­tyzm u postaw zaszyfrow anych w tekstach autora Za kulisam i. Powtórzyć jednak w y ­pada, że składa się na konsekw entny profil książki. !

Krąg zagadnień om ów ionych w rozdziale 1 tego szkicu okazuje się nadrzędnym — raz jaw nie, raz podskórnie nurtującym — organizującym całość w ątkiem analizy. Są

to spraw y języka. Założenie m etodologiczne dobrze ilustruje zdanie otw ierające ten | rozdział, które m ogłoby z pow odzeniem służyć za m otto całej książki: „Zamknięty

św iat poetycki każdego pisarza dopiero w ów czas otw iera się przed nam i całkow icie, |

gdy p otrafim y odczytać sam ą zasadę b u d ow y te g o św iata, zrealizow an ą w d z ie le k o n cep cję języ k a ” (s. 9). A utor zd aje so b ie sp ra w ę z tego, że sfera języ k o w a to jed y n ie w ła śc iw y p unkt w y jśc ia ku p ozn aw an iu k om u n ik atu język ow ego, jak im jest utw ór, jest o n a b o w iem — w w y n ik u ok reślon ych w y b o ró w poety — przek aźn ik iem sen sów . Z arazem jed n ak z cyto w a n eg o zdania, jak też z p raktyki an alityczn ej Ł ap iń ­ skiego, w y n ik a przek on an ie, że fu n k cje u tw oru litera ck ieg o tożsam e są z fu n k cjam i językow ym i. R ozpatrywanie w szelkich problem ów sub specie języka — do czego j autor ma w pełni praw o — nie pow inno jednak w iązać się z tendecją do nie za- j w sze uargum entowanego przypisyw ania podobnego stanow iska N orwidowi. Tak np. i trzeba zasygnalizow ać niebezpieczeństw o pew nego

„naginania” i przesuw ania akcen- ; tów, gdy sądy N orw ida na tem at postaw interpretow ane są jako w ypow iedzi o języ- |

2 A. H a u s e r , O ryg in a ln o ść i k o n w e n c je . W : F ilo zo fia h is to rii sztu k i. P rze ło ­ ż y ł y D. D a n e k i J. K a m i o n k o w a . W arszaw a 1970, s. 387.

(5)

ku. T akim p rzyp ad k iem jest, n aszym zdaniem , sp raw a „oponenta” w N o rw id o w sk iej L a P h ilo so p h ie d e la g u erre, u jm o w a n a p rzez Ł ap iń sk iego w k ategoriach filo zo fii ję ­ zyka. To, co Ł ap iń sk i n a zw a ł „d ram atyczn ie rozgryw an ym p rocesem p o zn a w czy m ” (s. 12), n ie jest ch yb a p rzecież zja w isk ie m w tórn ym w ob ec ok reślonej kon cep cji ję ­ zyka — lecz w y ra zem p o sta w y w ob ec rzeczy w isto ści bezp ośred n io danej. K oncepcja język a jest zaś poch od n ą k on cep cji rzeczyw istości. Z resztą Ł apiński dostrzega w w y ­ p ow ied ziach N o rw id a w yraz i tak iego p o jm o w a n ia roli język a: „Sum ując g łó w n e przekonania N o rw id a n a tem at języka, m ożna, ja k się zdaje, stw ierd zić, że dla poety b y ł on m im o w sz y stk o a d ek w a tn y m środ k iem w yrazu, który u m ie sprostać w szelk im naszym zasad n iczym in ten cjo m zn a czen io w y m ” (s. 15).

N ieza le żn ie od za sy g n a lizo w a n y ch w y żej p rzejask raw ień — p od jęta przez Ł a­

p iń sk ieg o próba rek on stru k cji N o rw id o w sk iej k o n cep cji język a je st bardzo in teresu ­ jąca i płodna p oznaw czo. W yd ed u k ow ane p rzez sie b ie p oglądy N orw id a n a języ k r e fe ­ ruje Ł ap iń sk i — zg o d n ie z p rzyjętą w k siążce zasadą — w term in ologii w sp ółczesn ej.

Sugeru je tym sa m y m ich an alogiczn ość w o b e c u jęcia op artego na teorii in fo rm a cji:

akt p orozu m ien ia m ięd zylu d zk iego jak o k om u n ik at o określonej strukturze. Istotn e są tu zw łaszcza ta k ie o rzeczen ia i p o stu la ty N o rw id o w sk ie jak: d ram atyczność (d ia lo - gow ość) język a, p erson aln y (podm iotow y) charak ter w y p o w ied zi, k on ieczn ość a d e ­ k w a tn eg o p orozu m ien ia z odbiorcą. M ateriałem m ieszczącym o w ą — p o w ie d z ie li­

b yśm y za B. M ark w ard tem — p o ety k ę sfo rm u ło w a n ą są d la Ł ap iń sk iego w sz e lk ie g o typu tek sty N orw id a, tra k to w a n e e x aequ o z p u nktu w id z e n ia ich zaw artości po­

zn aw czej, przy jed n o czesn y m za sy g n a lizo w a n iu różnorakiego charakteru w y p o w ia ­ danych w n ich zdań (m etaforycznych, op isow ych , p ostu latyw n ych ). W ed le Ł a p iń sk ie­

go „W ypow iedzi te tw orzą sp oisty i k o n sek w en tn y układ, ch ociaż jest to układ z po­

zoru sw o b o d n y ” (s. 9).

W prow adzenie diach ron ii i tu b yłob y za p ew n e n ie bez pożytku, zw ła szcza dla ud ok u m en tow an ia w erb a ln eg o stw ierd zen ia o d ostrzegan iu przez N o rw id a w sp ó łczy n ­ nik a k o n w en cji k u ltu row ej w p ro cesie k o m u n ik a cji (s. 10). A już d opraw dy w żaden sposób n ie ch cielib y śm y zgodzić się na to, że p ozn an ie kon cep cji język a jest operacją w ysta rcza ją cą do „o tw o rzen ia ” „ zam k n iętego” św ia ta poetyckiego. W ydaje się, ż e ró w n ie isto tn e są tu w y siłk i zm ierzające do rozpoznania struktur u w aru n k ow an ych fu n k cjam i p ozajęzyk ow ym i, a tak że próby od tw o rzen ia k on tek stu h istorycznego, od­

tw orzen ia pola asocjacji — u w aru n k ow ań id eologiczn ych i to w arzyszących p o w sta ­ w a n iu d zieła k o n w e n c ji3. I chyba o w o o tw iera n ie św ia ta utw oru jest p ojęciem gra­

n icznym , n igd y b o w iem n ie o tw orzy się on przed nam i całk ow icie. M ożliw y jest tu ty lk o ó w — ja k p o w ia d a U m berto Eco — „ciągły ruch, w cią ż się o d n a w ia ją cy ”, o d ­ czy ty w a n ie u tw oru „w śród ciągłego w a h a n ia ” 4. Z resztą n iezw y k le su b teln e narzędzia a n a lity czn e chronią Ł ap iń sk iego przed sk rajn ym i k o n sek w en cja m i w stęp n eg o o św ia d ­ czenia.

N orw id Ł ap iń sk iego to przede w szy stk im p oeta kultury, d la k tórego tradycja jest p olem w yb oru i kon fron tacji, zasob em „ m ożliw ości sp ełn io n y ch i jeszcze oczek u ją­

cych sp e łn ie n ia ” (s. 18). F u n k cją artysty m a b yć — w tej in terp retacji — tw ó rcze p rzek ształcan ie św iad om ości przez pow rót do źródeł, n ieu stan n y dialog z tradycją, w aru n k u jący pracę „nad sobą, nad sa m o d zieln y m »ja«”. P ow rót do źródeł — ow o tak isto tn e w e z w a n ie N o rw id o w sk iej p oezji — in terp retu je Ł ap iń sk i w y łą c z n ie

3 Zob. S. S k w a r c z y ń s k a , W s tę p do n a u k i o lite r a tu rz e . T. 3. W arszaw a 1965, s. 105-108. — U. E c o , R e to r y k a i id eo lo g ia . W: P e jz a ż s e m io ty c zn y . P rzeło ży ł A. W e i n s b e r g . W arszaw a 1972, s. 143-147.

4 E с o, op. cit., s. 146, 147.

(6)

w k on tek ście k u ltu ro w y m (s. 57, 58), n ie dostrzegając u w ik ła n ia w p o d sta w o w y dla N o rw id a k on tek st: św iatop ogląd religijn y. N iczy m n ie u zasad n ion e jest tw ie r d z e n ie , że w e d le N orw id a „H oryzont d ziejo w y k reśli n iejak o p reh istorię n aszej o so b o w o ści [...]. D ostarcza m a teria łó w porów n aw czych , a przy ty m w sk a zu je na źród ła a k tu a l­

n y c h w zo rcó w ” (s. 58). J est to ty lk o p raw d a cząstk ow a; w isto cie b o w iem w e w n ę tr z n a łączn ość z tradycją ch rześcijań sk ą, św ia d o m e n a w ią zy w a n ie do w a rto ści m oraln ych przekazanych w P iśm ie św . — to w ła śc iw y sen s N o rw id o w sk ieg o w a ru n k u : „ażeby być k s z t a ł c ą c y m , do źródeł w rócić n a leży ” (cyt. na s. 58). Z n aczen ie c y to w a n eg o p rzez Ł ap iń sk iego fragm en tu z w y k ła d ó w O Ju liu szu S ło w a c k im je s t zresztą zu p ełn ie o czy w iste w jego szerszym kon tek ście. D ialog z trad ycją jest d la N o rw id a m im o w s z y ­ stk o konfrontacją św iatop ogląd ow ą. R olę św iatop ogląd u relig ijn eg o o m a w ia zresztą Ł apiński w yczerp u jąco w in n ej części książk i. D laczego rozw ażan ia o z w ią zk u „w zoru C h ry stu so w eg o ” z „założoną przez p oetę filo zo fią osob ow ości lu d zk iej” (s. 107) i o po­

sta w a c h relig ijn o -m o ra ln y ch n ie zostały w p row ad zon e w rozd ziale d otyczącym k o n ­ cep cji czło w iek a ? E lem en ty r elig ijn e i h u m an istyczn e, trad ycja k u ltu ry i trad ycja O b ja w ien ia , h isto ria i O patrzność — w szy stk ie te w a rto ści w sp ó łistn ie ją w N o r w i­

d ow sk im w id zen iu św iata.

N o rw id o w sk a k on cep cja ku ltu ry — p ięk n ie to w y k a zu je Ł apiński, i ten w ą tek m y ślo w y p rzew ija się na kartach całej książk i — n ie je s t an i d eterm in isty czn a , ani rela ty w isty czn a . J est ona św iad om a plu ralizm u lu d zk iego d o św ia d czen ia (s. 159) i p lu ­ ralizm u w artości. D latego to proces rozkładu ku ltu ry tow arzyszy w p o em a cie Q u id a m k ryzysow i w artości m oralnych, zagrażającej godności czło w ie k a n ieto lera n cji. D latego to p isze N orw id, jako p rojek tow an ą d ed yk ację do d zieł zebranych M ick iew icza , w iersz D o p o g w a łc ic ie li p ra w ..., m a n ifest w iary w n iep od ległość zja w isk d u ch ow ych w o b li­

czu przem ocy (zob. a n a lizę tego tek stu na s. 140, 141). Z taką p o sta w ą e ty czn ą w ią że s ię N o rw id o w sk ie p o jm o w a n ie ojczyzn y (od m ien n e od stan ow isk a M ick iew icza ). Gdy jed n ak Ł ap iń sk i p isze o N o rw id o w sk iej o jczyźn ie ja k o o „konstrukcji k u ltu r o w e j”, a n a w et n a zy w a ją „pojęciem , które n ie posiada m aterialn ego d esy g n a tu ” (s. 142) — n ie sposób się na tak ą in terp retację zgodzić. D esygn at m aterialn y n ie je st d la N o r w i­

da jed yn ym czyn n ik iem k o n sty tu ty w n y m p ojęcia ojczyzny, je st jed n ak b ez w ą tp ien ia je g o elem en tem koniecznym . N orw id, tak a k ty w n ie in teresu ją cy się lo sa m i p o w sta n ia sty c z n io w e g o (m im o zasadniczej n iech ęci do w szelk iej „k on sp iracji”), autor P ie ś n i od z ie m i n a sz e j (1850) i R o ze b ra n e j (1881), n ie od ryw ał — n a w e t w sw o jej tak n ieraz o strej p o lem ice z p a triotyczn ym p artyk u laryzm em — p ojęcia ojczyzn y od h isto ry cz­

nego h ic e t nunc. P rzytaczan y przez Ł ap iń sk iego ja k o jed en z a rgu m en tów w iersz Do k tó r e j z ty c h tr z e c h rzeczy... (1857) za w iera bardzo siln y p ierw ia stek iro n ii i n ie w o ln o z n ieg o w y cią g a ć w n io sk ó w w sposób bezpośredni. W iersz M o ja o jc z y z n a (1861) to isto tn ie o strzeżen ie przed „reifik acją d u ch ow ych treści” (s. 143), a le b yn ajm n iej n ie w y rzeczen ie się treści m aterialnych. P rzesła n k i in terp retacji je d y n ie ch yb a w ła ­ ś c iw e j zn ajd u ją się przecież w w ie lu m iejsca ch książk i Ł apińskiego. C hociażby tam , g d z ie p odkreśla on, ż e „N orw id ow sk a kon cep cja h istorii to jak b y reflek s d ogm atu W cielen ia ” (s. 106).

N ie akceptując w całości tw ierd zen ia, jak ob y ojczyzn a b y ła d la N o rw id a ty lk o św ia d o m o ścią zb iorow ą opartą na se le k ty w n ie rozum ianej tradycji, m ożem y się bez w ą tp ien ia zgodzić na to, że p o sta w a p oety b yła zd ecy d o w a n ie p olem iczn a w o b e c m i­

stycyzm u i irracjon alizm u w p ojm ow an iu narodu: „nie p o jm o w a ł jej [tj. sa m o w ied zy narod ow ej] jak o od k ryw an ia m istyczn ej tożsam ości h istoryczn ej, jak o fa k tu irracjo­

nalnego, n a który jesteśm y z góry skazani, le c z jak o proces u p rzytam n ian ia przez jed n o stk ę, grupę, sp ołeczn ość, w szy stk ich ograniczeń i d eterm in a n tó w n a szeg o życia.

C elem b y ł tutaj akt tw órczego p rzek ształcen ia ślep o na nas d ziałających s ił w siły

(7)

regu low an e naszą rozum ną i rea listy czn ą in te n c ją ” (s. 134). P od sta w o w ą , e ty czn ie u san k cjon ow an ą ra cją istn ien ia ta k p ojętej ojczyzn y jest toleran cja; rezygn acja z n iej grozi utratą tożsam ości. A le — p ow tórzm y to raz jeszcze — p rotest p rzeciw k o m i­

styczn ej i irracjon aln ej in terp retacji tożsam ości h istoryczn ej to n ie to sam o, co jej negow anie.

R ozm yślan ia Ł ap iń sk iego n a tem at k on cep cji osob ow ości ob ecnej w rozm aitych jej realizacjach w k ażd ym n ieo m a l tek ście N orw id a, n ależą do najbardziej w a żk ich w ą tk ó w o m a w ia n eg o szk icu . P rzed e w szy stk im b yła to w ię c k on cep cja k u ltu row a.

Jej, zreferow an e c zęścio w o w y żej, elem en ty u k azan e są w książce na tle szerszego k on tek stu — jak o b iegu n jed n ej z dw óch g łó w n y ch p o sta w w y k szta łco n y ch w w . X I X i żyw ych po dziś d zień (s. 60). D o k o n tek stó w tych n a w ią że Ł ap iń sk i w za k oń czen iu książki, gdy próbując u sy tu o w a ć N o rw id a w ok reślon ym nu rcie w sp ó łczesn ej p oezji um ieszcza go raczej — co jest zresztą dosyć o czy w iste — w śród „poetów k u ltu ry ” typu M iłosza czy H erb erta n iż w śród „m agiczn ych ” b u n to w n ik ó w typ u B ia ło szew sk ieg o czy G om brow icza. In n e asp ek ty osob ow ości, n a zw a n e przez Ł ap iń sk iego „w y m ia ra m i”

(s. 55), to jej organ izacja p sych ofizyczn a, jej zw ią zk i p erson aln e (u czestn ictw o w m a ­ łych grupach, u k ła d y m iło ści i przyjaźn i), d alej „pozycja w strukturze życia zb ioro­

w eg o i p ły n ą ce stąd k o n sek w en cje dla arch itek ton ik i św ia d o m o ści” (s. 55) oraz „ w y ­ m iar m eta fizy czn y i d u ch o w y ” (s. 58). P rob lem atyk a ta za n a lizo w a n a została ob szern ie w rozdziale C óż je s t c zło w ie k ?

N o rw id o w sk ie sta n o w isk o toleran cji, k rytyczn ego racjonalizm u, p lu ralistyczn a kon cep cja w a rto ści m ają sw o je o d p o w ied n ik i w p oetyce. Ł ap iń sk i n a zy w a to „ w ie - lo p ersp ek ty w iczn ą k o n cep cją sło w a ” (s. 27), z w ią za n ą z „koncepcją p lu ralistyczn ego w id zen ia ” (s. 29) — rezu ltatem je s t „ w ielo w y m ia ro w y obraz rzeczy w isto ści h u m a ­ n isty czn ej” (s. 36). S p o strzeżen ia te n ależą do n a jcen n iejszy ch elem en tó w książk i Ł a ­ p ińskiego. Z godnie ze zrefero w a n y m i już w y ż e j założen iam i — u p od staw ich p rezen ­ tacji zn ajd u je się a n a liza k on cep cji język a; rozm aite p roblem y z kręgu św iatop ogląd u i id eo lo g ii tłu m a czo n e b y w a ją w ię c poprzez przek on an ia co do charakteru w y p o w ie ­ dzi język ow ej. J a sk ra w y m p rzyk ład em jest k o m en to w a n ie N o rw id o w sk ich k ry terió w p raw d y w oparciu o zrek on stru ow an ą k on cep cję języ k a (s. 10, 11). W ydaje się, że je ż e li przy a n a lizie jed n eg o u tw oru taki k ieru n ek p ostęp ow an ia b ad aw czego m oże być często przyd atn y — w przypadku p ogląd ów sform u łow an ych rzecz m a się akurat na odw rót. E p istem ologiczn e, eg zy sten cja ln e, p rak tyczn e kryteria p raw d y przyjm o­

w a n e p rzez N o rw id a — to o w a „logika m oraln a”, o której p isa ł o n w sw y ch n o ta t­

kach „ etn o -filo lo g iczn y ch ” ; u jęcia fo rm a listy czn e b y ły m u ch yb a ja k najbardziej obce.

Z resztą w in n ym m iejscu Ł ap iń sk i p odkreśla przydatność i fu n k cjo n a ln o ść środ k ów języ k o w y ch jako n arzęd zi operu jących zgod n ie z in ten cja m i etyczn ym i poety: „D ąże­

n ie a u to reflek sy jn e, ja k ca ła zresztą stra teg ia pisarsk a N orw id a, zm ierza do jed n eg o celu — od zysk an ia rzeczy w isto ści, rzeczy w isto ści przeżyć i m y śli, d ośw iad czen ia m o ­ raln ego i sp ołecznego. O dzyskania dla p oezji, a poprzez p oezję d la sp ołeczeń stw a, by m ogło się ono zn a leźć w śród »czystego p o w ietrza praw dy«” (s. 24).

B ardzo trafn ie w sk a z u je Ł ap iń sk i na zw ią zek m ięd zy w ie lo ś c ią p u n k tów w id z e ­ n ia rzeczy w isto ści a w ie lo ś c ią form g atu n k ow ych w p rak tyce p o etyck iej N orw ida.

M a on przy tym n a m y śli n ie ty lk o różnorodność u tw o ró w jak o całości, le c z i „ w e ­ w n ętrzn e p rzem iesza n ie różnych trad ycji rod zajow ych i g atu n k ow ych ” (s. 27). To stw ierd zen ie godne je st ze w szech m iar ro zw in ięcia w toku p o stęp o w a n ia a n a lity cz­

nego. W y d a je się, że szczeg ó ln ie p ło d n e w e w n io sk i n ie ty lk o o p iso w e lecz i h is to ­ ry czn o litera ck ie okaże się on o dopiero przy za sto so w a n iu teorii rod zajów litera ck ich zaproponow anej przez S tefa n ię Skw arczyń sk ą. W ielorako złożon e tk an k i N o rw id o w ­ sk ich te k stó w o d sło n ią nam d ia lek ty k ę sw o ich fu n k cji, i to n ie ty lk o fu n k cji ję z y k o -

22 — P a m ię tn ik L iterack i 1973, z. 2

(8)

w ych , gdy obok k on w en cjo n a ln y ch p ojęć gen ologiczn ych w eźm iem y pod u w a g ę is tn ie ­ jące o b iek ty w n ie w m a teria le języ k o w y m struktury rod zajow e i gatu n k ow e. Jak że fa scyn u jąca jest p ok u sa p rzebadania „in stru m en tacji ro d za jo w ej” 5 V a d e -m e c u m , gd zie każda cząstk a m a p recy zy jn ie w y zn a czo n e m iejsce w całości, p ełn ią c w n iej ok reślan e fu nkcje. M ogłaby to być droga do w y ja śn ien ia isto ty opozycji i p o lem ik i (a w ię c i naw iązań ) w ob ec k o n w en cji cyk lu poetyckiego, e w e n tu a ln e r o zw ik ła n ie tak n iefo rtu n n ie jed n ostron n ego z esta w ien ia z K w ia ta m i zla. A poprzez zb ad an ie trad ycji realn ych struktur rod zajow ych (w yróżn ion ych w e d łu g n ow ych k ryteriów ) u ja w n iły b y się ich relacje w zak resie p oetyk i i św iatop ogląd u , gra k o n w en cji i in d y w id u a ln eg o kształtow an ia.

O statni rozdział sw e g o szk icu p o św ięcił Ł apiński sp raw om sy tu a cji n a d a w czo - -odbiorczej oraz id ea ln em u ad resatow i N orw id ow sk iej poezji. W dużej m ierze k o rzy ­ sta ł w sw o ich rozw ażan iach z pracy S tefa n o w sk iej N o rw id — p is a rz w ie k u k u p ie c k ie ­ go i p r z e m y sło w e g o . N ader fortu n n ym p om ysłem b yło w p ro w a d zen ie do tego rozd ziału m etod y an alizy socjologiczn ej, która p o zw o liła na n o w e n a św ie tle n ie k o n flik tu N or­

w id a ze sp o łeczeń stw em oraz braku rezon an su czyteln iczego. Ł apiński za sto so w a ł w sw ojej a n a lizie so cjo lo g iczn e p ojęcie „grupy o d n iesien ia ”, w y k a zu ją c n a stęp n ie, że spośród różnych u w ik ła ń sp ołeczn ych i w ią żą cy ch p oetę u k ła d ó w — tak ich jak

„»m łoda em igracja«”, „całe w y ch o d źctw o ”, „naród”, „Europa”, „ św ia t ch r z e śc ija ń ­ sk i”, „ludzkość” (s. 154) — g łó w n ą grupą od n iesien ia b y ła d la N o rw id a in telig en cja . N ie b y ła to jed n ak realn ie, w sp ó łcześn ie istn ieją ca w a r stw a in telig en cji, le c z grupa dopiero przez N orw id a p ostu low an a, w ym arzon a jako id ea ln ie o d p ow iad ająca p o­

trzebom n ow o czesn eg o sp ołeczeń stw a. C zyniąc w ię c id ea ln y m odbiorcą n ie istn ieją cą em p iryczn ie grupę o d n iesien ia , podporządkow ując tej grupie zasady p oetyck iej orga­

n izacji (s. 161) — sk a zy w a ł N orw id tym sam ym sw o je dzieło na lo s „n iezrozu m ien ia”, na to, że n ie zn a jd zie się nikt, k to by p od jął w p isa n ą w n ie rolę. A u to m a ty czn ie te ż popadał w k o n flik t z u k ład em istn ieją cy m rzeczyw iście.

S ytu acja ta m ia ła ró w n ież sw o je od b icie w sferze języka. T ak p isze o tym Ł apiński :

„P ozbaw iając się g o to w eg o środ ow isk a społecznego, p o zb a w ia ł się ró w n o cześn ie N orw id tego w szy stk ieg o , co sta n o w i m ateriał w y jśc io w y pisarza: p otoczn ego język a, który m a zostać poddany litera ck im przek ształcen iom , ideologii, będącej d o m y śln y m k on tek stem utw oru , ogóln ych ram w postaci p rzyjętych regu ł p oetyk i i estety k i itp.

J ęzyk N orw id a w o ln o rozpatryw ać jako reflek s różnych grup o d n iesien ia, z k tó ­ rym i się poeta u to żsa m ia ł” (s. 161-162).

P rzed e w sz y stk im jednak, p isząc dla sp o łeczeń stw a przyszłego, prób ow ał poeta p ow ołać do ży cia od p ow ied n i dlań języ k w y ra sta ją cy na gruncie k rytyk i język a a k tu a ln ie istn ieją ceg o : „T w orzy w ię c m o w ę poezji, która n ie m a się w żadnym stosu n k u do żyw ej m o w y jego w sp ó łczesn y ch ” (s. 163). Tę d ecyzję sięg n ięcia po „nie istn ieją ce tw o r z y w o ję z y k o w e ” (s. 164) n azyw a Ł apiński d ecyzją h eroiczną, sk azan ą z góry na tragiczn e k o n sek w en cje dla procesu kom u n ik acji, n a sta w io n eg o na od d zia­

ły w a n ie n a w sp ółczesn ość. Z ałożyw szy, że języ k zw a n y przez n ieg o „język iem sztu ­ k i” jest su b lim acją potocznego język a w sp ó łczesn ej ep ok i i że ty lk o jak o tak i m oże sp ełn iać oczek iw a n ia odbiorców , pow iad a Ł ap iń sk i: „N ie d ziw ią porażki N orw id a, d ziw i n iem a ły rozm iar jego p o w o d zen ia ” (s. 164). Interp retacja ta jest z p ew n o ścią

5 Zob. S. S k w a r c z y ń s k a , N ie d o strze ż o n y p r o b le m p o d s ta w o w y gen ologii.

W : W o k ó ł te a tr u i lite r a tu r y . W arszaw a 1970. Zob. także an alizy „in stru m en tacji rod zajow ej” za w a rte w ty m że to m ie (m. in. K a r ie r a lite r a c k a fo r m ro d z a jo w y c h blo k u silva ).

(9)

p rzejaskraw iona, le c z d alek o p osu n ięta sztu czn ość język a N orw id a (nie p o w ie d z ie li­

b yśm y: języ k a poetyck iego) n ie u le g a w ą tp liw o śc i. Z asługą Ł ap iń sk iego je s t podkre­

ś le n ie faktu, że ję z y k ó w p o w sta w a ł w św ia d o m y m (ale częścio w o i n iezaw in ion ym ) od osob n ien iu od w sp ó ln o t języ K o w y ch 6 istn ieją cy ch ak tu aln ie. C h cielib yśm y nato­

m ia st pow tórzyć n a sze parokrotnie ju ż zg ła sza n e za strzeżen ia w ob ec sp row ad zan ia fu n k cji utw oru litera ck ieg o do fu n k cji język ow ych , tym razem w o b ec sfo rm u ło w a ­ n eg o za Th. S. E lio tem p rzekonania, że w rezu lta cie su b lim acji języ k a potoczn ego

„dokonuje się p rzeob rażen ie całej dookolnej rzeczyw istości, ca łeg o naszego in ty m ­ n eg o św ia ta — w realn ość now ą, a le p o ję tn ą ” (s. 162).

W su m ie je s t k siążk a Ł ap iń sk iego k o n sek w en tn ą i b ogatą w szczeg ó ło w e in ter­

p retacje sy n tezą dokonaną z pun k tu w id z e n ia jed n eg o z d zisiejszych u czestn ik ó w w sp ó ln o ty k u ltu row ej.

E lżb ie ta F elik sia k

J a c e k K o l b u s z e w s k i , OBRAZ TATR W LITERA TU RZE PO LSK IEJ X IX W IEK U (1805-1889). F U N K C JA A R TY STY C ZN A M OTYW U PRZYRODY. K ra­

k ó w (1971). W y d a w n ictw o L iterackie, ss. 308. „M onografie H istoryczn oliterack ie”.

Z ain teresow an ie litera tu rą o T atrach tow arzyszy ju ż początkom d ziałaln ości n au k ow ej Jack a K o lb u szew sk iego, zn ajd u jąc w y ra z w jeg o liczn y ch artyk u łach i roz­

p raw ach 1. O m aw ian ą tu k siążk ę uznać m ożna za p od su m ow an ie p ew n eg o etapu badaw czego.

P rzed m iotem re fle k sji autora je st szerok o p ojęta „literatura tatrzań sk a” (w za­

kres term in u w ch o d zi ró w n ież literatura stosow an a, w znaczeniu, ja k ie pojęciu tem u n ad ała S tefa n ia S k w arczyń sk a 2), a ta k że fu n k cja m o ty w u przyrody górskiej w kreacji św ia ta p rzed staw ion ego i organ izacji artystyczn ej w y p o w ie d z i literack iej. P rzy jęte ram y ch ron ologiczn e — od sch y łk u O św iecen ia do późnego p o zy ty w izm u — są na ty le rozległe, że u m o żliw ia ją u c h w y c e n ie szeregu p ra w id ło w o ści w ew o lu cji m o ty ­ w ó w tatrzań sk ich w litera tu rze p olskiej X I X w iek u .

C hociaż w p o d sta w o w y ch założeniach sw ej pracy ak cep tu je K o lb u szew sk i „m e­

tod ę izo la cy jn ą ” J an a G w alb erta P a w lik o w s k ie g o 8, p olegającą na w y d z ie le n iu lite ­ ratury tatrzań sk iej w osobną grupę zja w isk — to drogi ich rozchodzą się ju ż w sa ­ m y m rozu m ien iu tej k ategorii bad aw czej. D la P a w lik o w sk ie g o zakres p ojęcia lite r a ­ tura tatrzań sk a ob ejm u je zarów n o m o ty w y geograficzn o-top ograficzn e ja k i lu d góralski. Jest to n ie w ą tp liw y w p ły w ok reślon ych k o n cep cji rom an tyczn ych i m łod o­

polsk ich , u jm u jących p rob lem atyk ę górską w k o n tek ście szerok o rozum ianej „góral­

szczy zn y ”. K o lb u szew sk i n a to m ia st prop on u je zd efin io w a n ie literatu ry tatrzańskiej

6 Zob. część teo rety czn ą k siążk i : L. Z a b r o c k i , W s p ó ln o ty k o m u n ik a ty w n e w g e n e zie i r o z w o ju ję z y k a n iem ieck ieg o . W rocław 1963.

1 Zob. np.: T a tr y w p o é z ii (p o ls k e j a s lo v e n sk e j). „P olsky p reh led ” 1064, nr 16;

P o lia ć i a L o m n ic k y ś t i t v 19 sto ro c i”. „V ysoké T atry” 1968, nr 3; P osąg c z ło w ie k a na posągu ś w ia ta . G lo sa d o „ K o rd ia n a ” J. S ło w a ck ieg o . „P rzegląd H u m a n isty czn y ” 1970, nr 4. — L iterackim m o ty w o m gór są tak że p o św ięco n e d w ie k o lejn e książk i K o l ­ b u s z e w s k i e g o : S k a r b y k ró la G regoriu sa. O p o s z u k iw a c za c h sk a r b ó w w X V I I i X V I I I w ie k u (K atow ice 1972), G ó ry ta k ie k a m ien n e (W arszaw a 1973).

2 S. S k w a r c z y ń s k a , O p o ję c ie lite r a tu r y sto so w a n e j. W : S zk ic e z za k r e su te o r ii lite r a tu r y . L w ó w 1932.

8 Zob. J. G. P a w l i k o w s k i , Z d z ie jó w p o e z ji ta tr z a ń s k ie j. „W ierchy” 1934.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Omawiając problematykę metodyk: pracy adwokata można oczywiście usystema­ tyzować przedmiot rozważań w różny sposób. Niniejsze uwagi nie zmierzają do

oraz gdy możliwość zaskarżenia decyzji admi­ nistracyjnych przewidziana jest w us­ tawach szczególnych (art. odmawiającą wyrażenia zgody na przyjęcie do zespołu

Skoro wyróżnikiem interpretacji prawdziwościowej, będącej kresem procesu hermeneutycznego, jest orientacja na nie-intencjonalną, transcendentną wzglę- dem interpretacyjnego

Po drugie, co wydaje się problemem jeszcze bardziej zasadniczym niż pierwszy, nasze nastawienie filozoficzne często decyduje o tym, czy w ogóle przyznamy jakąś istotną wagę

Z tego też tytułu pełnił obowiązki prezesa stanów Prus Królewskich, które od roku 1515 — na skutek rosnącej deprecjacji wybijanej w Królewcu monety Prus Krzyżackich

Through the simple combination of water, ultrasound, recombinant, evolved unspeci fic peroxygenase from Agrocybe aegerita (rAaeUPO), and BiOCl, the piezobiocatalytic platform

Wszystkich czytelników i współpracowników,.Kwartalnika Historii Nauki i Techniki" informujemy, że wkrótce ukaże się pierwszy numer periodyku „Studia i Materiały z Dziejów

Current methods used in practice for calculating structural wind response either do not account for these geometries, such as the Eurocode or are prohibitively