• Nie Znaleziono Wyników

Cywilizacja życia - przyczynek do syntezy.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cywilizacja życia - przyczynek do syntezy."

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

CYWILIZACJA ZYCIA Przyczynek do syntezy

Bp Kazimierz MAJDAÜSKI

Jest mozliwy podwöjny obraz Swiata. Najpierw obraz Swiata ludzi blo- goslawionych przez Boga zycia i Swiata radoici z zycia. [...] I drugi obraz, obraz iwiata „obwarowartego prawami egoizmu”. [...] Zma- gania trwajq poprzez dzieje ludzkoici i poprzez dzieje kazdego czlo-

wieka.

Katolicki Uniwersytet Lubelski, a w tej slawnej Uczelni Instytut Jana Pawla II, stajs sie realizatorami inicjatywy zupelnie wyj^tkowej. Chodzi wszak o blisk$ perspektywQ rocznic, o ktörych doniostoäci möwi samo ich wyliczenie, pocz^wszy od 10-lecia pontyfikatu pierwszego Papieza-Polaka, dawnego wyktadowcy w tej Uczelni, poprzez 20-lecie profetycznej encykliki Pawla VI Humanae vitae, do 70-lecia odzyskania niepodleglo§ci Polski, nie- podleglosl zas umozliwila takze narodziny tej Uczelni.

Zaproponowano syntezQ tematyki rocznic w stowach: „W stronQ Polski:

Rodziny rodzin”. Synteza wydaje sie znakomita. „Rodzina rodzin” jest naz- w^, jak$ Prymas Tysi^clecia nadal zainicjowanej przez siebie grupie war- szawskich rodzin. Ale niechby byla i cata stolica, i cala ojczyzna Rodzins rodzin. Synteza wydaje sie znakomita. Niechby sie jej przystuzyd mogla po- dejmowana obecnie pröba refleksji na temat cywilizacji zycia. Niechby sie przysluzyd mogla jako przyczynek najskromniejszy, jednoczesnie za & podej- muj$cy temat, ktöry budzi w möwigcym zaröwno wielk^ wewnetrzn^ potrze- be jego podejmowania, jak i poczucie niemocy wobec wymiaröw zadania.

M6wie wiec za Apostolem: „I stan?lem przed Wami w slabofci i w bojazni, i z wielkim drzeniem” (por. 1 Kor 2, 3).

To wlagnie tak.

ZMAGANIA ODWIECZNE

1. Odk^d na Ziemi zjawila siQ gmierd, stanela nie tylko w opozycji do zycia, zjawila si^ jako tragicznie „nowe” w opozycji do planöw Boga: „Bo

gmierci Bög nie uczynil i nie cieszy sie ze zguby zyj$cych ” (Mdr 1, 13).

Smierd - owoc nieufnosci wobec Boga, owoc grzechu i buntu, owoc am- bicji posunietej do przyzwolenia na pokuse: „Bedziecie jako bogowie” (Rdz 3, 5). &mier£ - poprzez dzieje ludzkofci, od Kaina az do Ogwiecimia, i az do dnia dzisiejszego - nie stworzona przez Boga, „stworzona” przez czlowie- ka. Zjawisko - dramat. Zjawisko - otchlan nieszcze&. Zjawisko budz^ce

(2)

26 Bp Kazimierz M AJD ANSKI

l^k. A jednoczesnie zjawisko uznawane, holubione, obwarowywane prawa- mi wojny i pokoju - przez samego czlowieka, zatroskanego o to, by w czasie wojny i pokoju losami iudzi mogla sterowac smierc.

2. Paradoks zjawiska jest niepojety: nie zrezygnowal czlowiek nigdy z przywolywania tego nieszcz^scia, ktöre sprowadzil na siebie od pocz^tku;

nie zrezygnowal i nie zrezygnuje, choc to przeciez chodzi o jego zycie. Tak wiQC zycie czlowieka zagrozone jest stale przez samego czlowieka. Nade wszystko przez niego. Nie rezygnuje tez Nieprzyjaciel - strateg pierwszej pokusy: „A Smierc weszla na swiat przez zawisc diabla i doswiadczaj^ jej ci, ktörzy do niego nalez^” (Mdr 2, 24).

Nie rezygnuje wszakze Pan Bög - Dawca zycia. Dawca wszelkiego zycia, we wszystkich postaciach i wymiarach, a zycia czlowieka - w wymiarach nieskoriczonosci. „Bo dla niesmiertelnosci Bög stworzyl czlowieka - uczynil go obrazem swej wtasnej wiecznosci” (Mdr 2, 23); „Zedrze On na tej görze zaslonQ, zapuszczon^ na twarz wszystkich ludöw, i calun, ktöry okrywat wszystkie narody: raz na zawsze zniszczy smierc” (Iz 25, 7-8); „I otrze z ich oczu wszelk^ Iz q , a smierci juz odt^d nie b^dzie [...]. Ja pragn^cemu dam darmo pic ze zrödla wody zycia” (Ap 21, 4. 6).

3. Smierc wi^c, dzielo upartego czlowieka, nie osi^gnie ostatecznego triumfu. Tak jak nie odniesie go Kusiciel, choc dramat trwa.

Dawny hymn najwi^kszego swi^ta chrzescijaristwa, sekwencja wielka- nocna, opowiada zwi^zle o tych zmaganiach, ktörych epilogiem jest Zycie:

„Mors et vita duello conflixere mirando; Dux vitae mortuus regnat vivus”.

To w Nim, w Chrystusie Zmartwychwstalym, smierc odniosla ostateczn^

kl^skQ. W Nowym zas Jeruzalem znajd^ si$ „tylko zapisani w ksi^dze zycia Baranka” (Ap 21, 27). Nie jest wi^c tak, jakoby odk^d przyszla na ziemiQ smierc, mialaby ona byc kresem zycia. (Jakze wielu w to wierzy! Moze dla- tego s$ jakby zahipnotyzowani pozornym i posQpnym panowaniem smierci?) Zycie nie jest skazane na rezygnacjQ wobec smierci. Zycie nie jest skazane na smierc. - Jest odwrotnie. A jest tak dlatego, ze Bög nie jest skazany na rezygnacj^ ze swoich planöw. Bög-Stwörca nie moze przestac byc Sob$ - nie moze przestac byc i Milosci^, i Zyciem: „Bög jest milosci^” (1 J 4, 16) i Bög jest Dawc^ zycia; „Stwarzasz [...], gdy slesz swego Ducha i odnawiasz oblicze ziemi” , wola Psalmista (Ps 103, 30); Bög, ktöry ocala zycie, „Syna swego Jednorodzonego dal, aby kazdy, kto w Niego wierzy, nie zgin^l, ale mial zycie wieczne” (J 3, 16); Syna dal, a „w Nim bylo zycie” (J 1, 4); Syna, ktöry möwi: „Kto zas b^dzie pil wod$, ktör$ Ja mu dam, nie b^dzie pragn^l na wieki, lecz woda, ktör^ Ja mu dam, stanie siQ w nim zrödlem wody wytryskuj^cej ku zyciu wieczne mu” (J 4, 14). Przyszedl po to, „by ludzie

£ycie mieli i mieli je w obfitosci” (por. J 10, 10). Möwi o zyciu wiecznym, zarazem zas zatroskany jest o pokarm dla glodnych („Wy im dajcie jesc” - möwi do uczniöw) i rozgniewany na nieurodzajn^ figQ wydaje surowy wy-

(3)

Cywilizacja zycia 27

rok: „«Niechze juz nigdy nie rodzi siQ z ciebie owoc!». I drzewo figowe natychmiast uschlo” (Mt 21, 19). Drzewo, na ktörym - wbrew jego naturze - nie bylo nie pröcz lisci - przestafo zywic, wi^c musialo przestad zy<5.

4. Zmagania trwajs, choc epilog jest przes^dzony: „Mors et vita duello conflixere mirando; Dux vitae mortuus regnat vivus” - „Smierc i zycie tocz$

ze sob^ zadziwiaj^ce zmagania; Wödz zycia zmarly - kröluje zywy” .

Zmagania trwaja poprzez dzieje ludzkosci i poprzez dzieje kazdego czlo- wieka. Paschaine Misterium smierci i chwaly wei^z siQ staje.

Zmagania trwaj$ w wymiarach zamkni^tych czasem, dotykalnych, biolo- gicznych. W historii jednak kazdego czlowieka, stworzonego „na obraz Bozy” , wymiary zdeterminowane czasem warunkujs dzieje czlowieka wpisa- ne w wieczno&. Wi^c pyta Ten, w ktörym „bylo zycie” , uzdrawiaj^c: „zycie ocalic czy zniszczyc?” (Lk 6, 9). A pyta w relacji do gwi^toSci szabatu. Przy-

szedt, by potwierdzid przykazanie najwyzsze. Ale Milosd i Zycie id^ razem.

Nie ma tu ani cezury, ani izolacji: Milosc i Zycie s^ jednym. Cywilizacja milosci oznacza cywilizacja zycia. Bög bowiem jest Bogiem zycia, gdyz jest Bogiem-Milosci^. Z milosci stworzyl i bezustannie stwarza. Bezustannie stwarza czlowieka, stworzywszy go „m^zczyzn^ i niewiast^” . Bezustannie stwarza czlowieka w tej wspölnocie, ktöra jest „gl^bok^ wspölnot^ zycia i

milosci malzeriskiej” (KDK, 51).

Oto rodzina!

ZMAGANIA DZlS

1. Pytamy o wymiary odwiecznych zmagari mi^dzy zyciem i €mierci$ dzii.

- Odpowied^ winna byc i ostrozna, i uezeiwa. Jednakze to wlaSnie ucz- ciwoSc, przy calej ostroznosci, prowadzi do kolejnego pytania: Czy zmaga­

nia te mialy kiedykolwiek takie wymiary, jakie im nadala wspölczesnosc?

Czy kiedykolwiek w dziejach czlowieka byl taki system zniszczenia i smierci, ktöry bylby zdolny stworzyc oböz oswi^cimski z czterema milionami ofiar, i wiele obozowych filii rozsianych po calej Europie? To przyklad. Jeden z przykladöw. Nie byl sukeesem systemu zaglady najwi^kszym. Nawet liczbo- wo - nie.

Nie chodzmy w tej chwili po wszystkich obszarach horroru, cho6 trzeba by go bylo widziec. Pytamy raczej o „korzeri zla” (1 Tm 6, 10).

2. Na pomoScie, jaki l^czy przyczyny i objawy sytuaeji wspölczesnego czlowieka, znajduje si$ charakterystyka dokonana przez Jana Pawla II na poczQtku pontyfikatu: „Czlowiek coraz bardziej bytuje w l^ku. Zyje w l^ku, ze jego wytwory - rzecz jasna nie wszystkie i nie wi^kszosd, ale niektöre, i to wla€nie te, ktöre zawierajs w sobie szczegöln^ miarQ ludzkiej pomyslowo-

£ci i przedsi^biorczosci - mogg zostac obröcone w sposöb radykalny prze- ciwko czlowiekowi. Mog$ stac si§ srodkami i narz^dziami jakiegoS wr^cz niewyobrazalnego samozniszczenia, wobec ktörego wszystkie znane nam z

(4)

28 Bp Kazimierz M AJD AN SK I

dziejöw kataklizmy i katastrofy zdaj$ sie bledn^c. Musi przeto zrodzic sie pytanie, na jakiej drodze owa dana cziowiekowi od pocz^tku wladza, moc^

ktörej mial czynid ziemie sobie poddan^, obraca sie przeciwko cziowiekowi, wywoluj^c zrozumialy stan niepokoju, Swiadomego czy tez podswiadomego leku, poczucie zagrozenia, ktöre na rözne sposoby udziela sie wspölczesnej rodzinie ludzkiej i w röznych postaciach sie ujawnia [...]. Pytanie jednak, ktöre uporczywie powraca, dotyczy tego, co najistotniejsze: czy czlowiek jako czlowiek w kontekScie tego postepu staje sie lepszy, duchowo dojrzal- szy, bardziej swiadomy godnosci swego czlowieczenstwa, bardziej odpowie- dzialny, bardziej otwarty dla drugich, zwiaszcza dla potrzebuj^cych, dla slabszych, bardziej gotowy swiadczyc i niese pomoc wszystkim? [...]. Pod- miotem, ktöry z jednej strony stara sie wydobyc maksimum korzysci - z dru- giej strony zaS tym, ktöry placi haracz krzywd, ponizeri - jest zawsze czlo­

wiek” (Redemptor hominis, nr. 15 i 16).

Szalony rozwöj techniki, ktöry möglby wspaniale sluzyc cziowiekowi, zwraca sie przeciw cziowiekowi. Przeciw cziowiekowi, do ktörego powie- dzial Bög, by „czynil sobie ziemie poddan^” (por. Rdz 1, 28), ale ktöry od- powiedzial nieufnosci^ i buntem. Paradoks bije w oczy; to z kolei rozwöj Swiata techniki zda sie möwiö: „Non serviam”. Ale möwi tak oczywiscie po- przez czlowieka, ktöry tez pierwszy wypowiedzial ten podstawowy sprzeeiw.

Czlowiek wiec zadziwiaj^co rozwinietej techniki - niszczy, niszczy siebie i niszczy swoje Srodowisko naturalne; zreszt^ niszcz^c swoje srodowisko na- turalne niszczy wlaSnie siebie. Ci^gle przeciw Bogu, ktöry möwi do czlowie- ka o „ziemi jemu poddanej” , o „panowaniu” nad calym swiatem nizszych stworzeri i o „pokarmie” czlowieka (por. Rdz 1, 28 n.).

3. Niszczy czlowiek siebie i niszczy swoj$ godnoSd. Z jakims zlo£liwym grymasem wypacza lad, ktöry Stwörca ustanowil dla samych pocz^tköw zy-

cia czlowieka - swojego „obrazu” . Do technik oddanych na sluzbe bezladu moralnego, do wypaczen, dewiaeji i wszelkich odchyleri od porz$dku ukie- runkowanego na posluge zyciu (juz przed wojn$ glosil u nas znany pisarz, ze w tej dziedzinie „nalezy oddzielic od siebie to, co zl$czyla natura”), do- szedl „sukees” techniki, ktöry atakuje i godnoSd rodzicielstwa, i godnoSd sa­

mych pocz^tköw czlowieka.

Möwil o tej godnosci Pawel VI: „Bardzo doniosly obowi^zek przekazy- wania zycia ludzkiego, dzieki ktöremu malzonkowie staj^ sie wolnymi i od- powiedzialnymi wspölpracownikami Boga - Stwörcy [...]” (Humanae vitae, nr 1), i przypomina o tym po latach Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary 0 szacunku dla rodzqcego si$ zycia ludzkiego i o godnoäci jego przekazywania (z 22 II 1987), möwi^c: „Dar zycia, ktöry Bög Stwörca i Ojciec powierzyl cziowiekowi, domaga sie od czlowieka, aby mial SwiadomoSd nieocenionej jego wartoäci i przyjmowal go z odpowiedzialnoSci^. Ta fundamentalna za- sada winna znalezc sie w centrum refleksji wyjasniaj^cej i rozwi^zuj^cej pro-

(5)

Cywilizacja zycia 29

blemy moralne, stawiane przez sztuczne interwencje w rodz^ce si$ zycie i w procesy jego przekazywania” (nr 1); „wiedza i technika powinny sluzyd oso- bie ludzkiej, jej niezbywalnym prawom i jej prawdziwemu dobru, zgodnie z zamyslem i wol$ Boz$ [...]. Wiedza bez sumienia do niczego innego nie

moze doprowadzid, jak tylko do zniszczenia czlowieka” (nr 2).

Wolno mi chyba powiedzied: wiem, co znacz? doSwiadczenia dokonywa- ne na czlowieku doroslym. Wolno mi wi^c chyba zapytad: dlaczego zostaly przeniesione na pocz$tki jego zycia? Dlaczego zostaly juz przeniesione do nas ze straszliwych obozöw hitlerowskich? Tarn wszystkie doSwiadczenia byly dozwolone, zwlaszcza na Polakach. I wolno zapytaö: Slady, jakie zosta- wily tarnte eksperymenty, znane, jakie b^d^ Slady tych nowych? Kto to wie? Kto na to odpowie?

4. Ale nie postQp techniki jest nieszczQsciem. Kl^sk^ jest proklamowanie przez czlowieka post^pu techniki jako procesu wlasnego rozwoju. To prze- Swiadczenie jest bliskie zawolaniu: „Non serviam” - „Nie b^dQ sluzyl Bogu” . Skutek jest zawsze ten sam: zaglada niesiona czlowiekowi, ktöry nie chce sluzyd ladowi, jaki go ocala i ktöry zostal stworzony przez MiloSd dla jego dobra. Sluzy nizszym, pozomym zdobyczom, ktöre staj^ mi^dzy nim a Bogiem; ktöre staj$ sie jego böstwem. Sluzy nizszym zdobyczom, przezna- czonym na jego sluzbQ.

Wspölczesne echo pierwszego zalamania: „Non serviam” i „B^dziecie jako bogowie”, w sposöb fatalny niesie z sob$ orientacjs ku zagladzie, prze- ciw zyciu. - Zmagania o nieznanym chyba dot^d nasileniu. I o nieznanych dot$d skutkach.

5. Jest wSröd nich sama podstawowa mentalnosc, skierowna przeciw zy­

ciu. Familiaris consortio okresla j$, nie bez racji, w terminologii angielskiej

„anti-life-mentality” , ale... szybko wymiera Europa. Takze bardzo bogate i wysoko uprzemyslowione jej rejony. To w dalekich Chinach panuje ostatnio okrutne prawo, ktöre naklada okrutny przymus. Szwajcaria za£, tradycyjna oaza wolnosci i przystan dla ogromnych kapitalöw Europy, wymiera najzu- pelniej dobrowolnie. I wiele innych krajöw.

Na pocz^tku dziela stworzenia Stwörca okazuje nie tylko swoj$ szczegöl- n$ „rado§c” z wszystkiego, co ozywia planet^ ZiemiQ, jej l$dy i morza, ale blogoslawi tej sile zycia, ktör^ obdarzyl zywe stworzenia, zupelnie zaS od- r^bnie i zupelnie szczegölnie - czlowieka, stworzonego „na swöj obraz” , stworzonego „m^zczyzn^ i niewiast^” (por. Rdz 1, 27): „Bög im blogosla- wil, möwi$c do nich: «B$d£cie plodni [...]»” (w. 28). MentalnoSd zoriento- wana przeciw zyciu - przeciw zyciu czlowieka „obrazu Bozego” , ktöry za- chowuje wszystkie prerogatywy tego „obrazu” jako „m^zczyzna i niewiasta”

i jako czlowiek przekazuj^cy dalej zycie: zycie czlowieka! - jest mentalno- skierowan$ przeciw zamiarowi Stwörcy i przeciw Jego szczegölnemu blogoslawieöstwu. y

(6)

30 Bp Kazimierz M AJD AN SK I

Mysl Boza o rodzicielstwie, wobec ktörej stajemy zdumieni, ma wymiary niepojQte. Ma wymiary nadaj^ce ludzkiej parze rodzicielskiej godnosc, ktö- r$ okresla godnosc samego rodz^cego sie z nich na swiat czlowieka. - „Czym jest czlowiek, ze o nim pami^tasz [...]. Uczyniles go niewiele mniejszym od istot niebieskich” (Ps 8, 5-6); czym jest cztowiek, dla ktörego zycia - zycia we wszystkich wymiarach - Bög „swojego Syna dal” (J 3, 16); czym jest cztowiek, ktöry „jest pierwsz$ drogg, po ktörej winien kroczyc Kosciöt w wypetnianiu swojego postannictwa, [cztowiek, ktöry] jest pierwsz^ i podsta- wow^ drog^ Kosciota, drog$ wyznaczon^ przez samego Chrystusa, drog$, ktöra nieodmiennie prowadzi przez TajemnicQ Wcielenia i Odkupienia”

(Jan Pawet II, Redemptor hominis, nr 14).

Stajemy zdumieni nad wielkosci^ rodzicielstwa: sam Bög stwarzaj^c swöj

„obraz” obdarza ludzi moc^ wspötstwarzania tego „obrazu” . Wszystkie po- stulaty dotycz^ce przygotowania do malzeristwa i rodziny i wszystkie postu- laty w zakresie odpowiedzialnego rodzicielstwa, to znaczy rodzicielstwa go- dnego zadari czlowieka wobec rodz^cego siQ do zycia nowego cztowieka - tutaj maj$ swoje 2rödlo. I nigdy nie b^dzie inaczej.

Wielkoäd czlowieka - kazdego! Czy nie zapomniat o niej cztowiek, ktö­

rego stad na arsenaty broni zagtady, ktörego tez stac na spacery po Ksi^zycu i po przestworzach kosmosu, a nie stac go na to, by zatroszczyc si$ o ttumy gloduj^cych dzieci na planecie Ziemi, „ojczyfnie ludzi” . To nie wina tech- niki. Jakze bardzo by pomogla! To brak podstawowej solidarnosci ludzkiej.

^ 6. Mentalnosd przeciw zyciu zostata wsparta bardzo modnym i bardzo skrzywionym obrazem „mitosci” , a takze skrzywionym obrazem „wolnosci”, jak röwniez zintensyfikowanym ponownie (wspötczesna technika wypowiada tu bardzo licz^ce siQ stowo) rozwi^zlym hedonizmem. (To taki oficjalny ide­

al „Przysposobienia do zycia rodzinnego”). I pewnie to s$ jej glöwne no£- niki. Nosniki mentalnosci przeciw zyciu, scharakteryzowane w Familiaris

consortio. %

Powiedzieli bowiem ludzie: „My te sprawy widzimy w kategoriach milo- ici i w kategoriach wolnosci” . Jakiej mitosci? I jakiej wolnosci? Czy mitosci - najwyzszego przykazania i syntezy doskonatogci? Czy wolnosci - daru Du-

cha Swi^tego: „gdzie jest Duch Pariski - tarn wolnosc” (2 Kor 3, 17); „Ku wolnosci wyswobodzil nas Chrystus” (Ga 5, 1).

„MentalnoSd przeciw zyciu” sprzymierzyla si$ z fascynacj^ miloäci, ktöra ni^ nie jest, i z fascynacjs wolnosci, ktöra ni$ nie jest, i z fascynacjs szcz$- Scia, ktöre nim nie jest. Ta potröjna fascynacja ludzi wspölczesnego czlo­

wieka skutecznie. Wspölczesnego cztowieka bardzo ceni^cego i wolnosc, i

b

mitosc. Stusznie. Ceni^cego szcz^scie. Slusznie. U luda przyjmuje cudze ksztalty: ksztatty pozomie bardzo pi^kne. Miar$ jej sukcesu jest obraz swia- ta - daleko i blisko. To nasz czas. A jednoczeSnie echo prapokusy: „otworz^

siQ warn oczy i tak jak Bög b^dziecie znali dobro i zlo” (Rdz 3, 5). „Znali”

- to jeszcze za mato. B^dziecie ustanawiali, co jest dobre, a co zte.

(7)

Cywilizacja zycia 31

7. Prawodawstwo kodyfikowane poprzez plebiscyty i uchwaly parlamen- töw - nie jest problemem samej kodyfikacji prawnej. Jest podejmowaniem debat i uchwal, odpowiadaj^cych na pytanie: Kto ma racje - Bög czy czlo- wiek? - „B^dziecie jako bogowie!” Uchwalmy, co jest dobre, a co zle. Taki jest pogl^d szeroko rozpowszechniony. Wi$c pochöd do urn w wielkim re- ferendum (bylo tych pochodöw niemafo w ostatnich latach, takze w krajach katolickich): wolno przekreslic pi^te przykazanie, czy nie? I na ogöl prze- kreslano. Czy to tak bardzo dziwne, ze panuje terroryzm? Dlaczego pi^te przykazanie mialoby byc przekreslone tylko w stosunku do najslabszego i bezbronnego czlowieka? Jest w tym jakas logika niszczenia ludzkiego zycia (logika zabijania). Wi^c i encyklika Humanae vitae: „Dlaczego wbrew opinii wi^kszosci?” W dwa lata po jej ogfoszeniu möwil Pawel VI do biskupa pol-

skiego: „Wiele zadano Papiezowi bölu przez ostatnie dwa lata. A przeciez nie möglbym zmienic nie, bo to nauka (wskazuj^c w gör^) stamt^d”. Wypo- wiedzial tez Papiez przy tej okazji t^sknotQ za zrozumieniem ze strony teologöw, za lojalnym dialogiem z ich strony. Trzeba by dodac: nie jest ich zadaniem zastQpowac Magisterium lub je oceniac, ale je wyjasniac i sluzyc.

8. Na pocz$tku dziela stworzenia okazuje Stwörca swojs „radosc” z wszystkiego, co ozywia planetQ ZiemiQ, jej l^dy i bezmiary wöd, i blogosla- wi tej sile zycia, ktör^ obdarzyl wszystkie zywe stworzenia. A oto wspölcze- sny czlowiek z tragicznym zapalem i z tragiczn$ bezmyslnosci^ niszczy zycie woköl siebie i niszczy siebie. Chodzi tu i o dawne ksztalty zniszczenia, do- prowadzone do bardzo wysokiego stopnia konsumpeji - zwlaszcza alkoho- lizm i nikotynizm, i o nowe, o straszliwym obliczu - narkomania.

Jest tych form niszczenia zycia caly tragiczny laricuch, wyliczany przez Vaticanum II w Konstytucji duszpasterskiej O Kosciele w fwiecie wspöteze- snym. Chodzi o „wszystko, co godzi w samo zycie”, „wszystko, cokolwiek narusza ealose osoby ludzkiej” , o „wszystko, co ubliza godnosci ludzkiej” ; chodzi o dzialania, ktöre „zakazaj^c cywilizacja ludzk^” , maj^ podwöjny skutek: „hanbi$ tych, ktörzy si$ [tych czynöw] dopuszczaj^” , a zarazem „s^

jak najbardziej sprzeczne z czci^ nalezn$ Stwörcy” (KDK, 27).

* 9. „Miec” - takie pragnienie ogarn^lo gwiat. Przestrzega przed tym de- graduj^cym pragnieniem obecny Papiez. I jednoczeSnie jest glosicielem od- powiedzialnego rodzicielstwa. Jest bowiem takie „miec” , ktöre w niezwy- klym stopniu jest sprawdzane przez „by6” : byc ojeem i matk^. Znaczy to jednocze^nie by

6

rodzicami odpowiedzialnymi. j j

M^drosc Grecji i m^stwo Rzymu ust^pily miejsca ludom barbarzynskim, obdarzonym W0I4 zycia. Wymieraj^ca Europa pozostawilaby miejsce puste po dwutysi^cletnich dziejach chrzescijanstwa. Europa chrzescijanska.

4 10. Przebiega proces zaglady zycia w atmosferze fatszu. Falszu, ktöry najwi^ksze wykroczenia przeciw zyciu nazywa „post^pem” . Nazywa tez

„ochron? zycia” , jak to czyni motywaeja przeciwpocz^ciowa, choc powsze-

(8)

32 Bp Kazimierz M AJD AN SK I

chnie dzii wiadomo, ze radykalnym Srodkiem „przeciwpoczQciowym” jest zniszczenie poczQtego czlowieka. To nie tylko tzw. zabieg, to takze przebie- gaj^ce poza gwiadomofcis matki, stosowane przez ni^ Srodki nowoczesnej techniki. Atmosfera falszu, ktöry jest przeciw Bogu Prawdy: „Ja [...] na to przyszedlem na §wiat, aby da6 Swiadectwo prawdzie” (J 18, 37).

11. Przebiega ten proces takze w atmosferze pozornej czy tez pozorowa- nej niewiedzy, w atmosferze niemocy czy zobojQtnienia. Ogarn^la ta atmo­

sfera gwiat. Ale czy bylibySmy uczciwi pomijaj^c pytanie o nasz$ rodzim^, maj^c^ niemaly rozglos, religijnosc? Czyz nie jestesmy Ludern Bozym ra- czej ch^tniej wolaj^cym: „Panie, Panie” , niz „czyni^cym w o Iq Ojca, ktöry jest w niebie” (por. Mt 7, 21)? Mog$ zar^czyc, ze nielatwo bylo w Szczeci- nie przygotowac zlozone w dniu 11 VI 1987 r. na rece Ojca Swi^tego votum dla Chrystusa Eucharystycznego: votum uratowanego zycia; i ze nielatwa jest konsekwentna kontynuacja programu duszpasterskiego, ogloszonego w

§wi$to Zeslania Ducha Swi^tego w roku 1986: programu zycia i milosci.

I mog$ chyba zar^czyö, ze nie jestesmy wyj^tkowo zaniedban^ w tej dziedzi- nie diecezj^ w Ojczy£nie. Bijemy jakieg rekordy religijnoSci i mamy chyba jednoczeSnie jakieS tragiczne pierwszenstwo w przejawach opozycji wobec Boga zycia. Niech to socjologowie sprawdz^. Obawiam si$, ze hipoteza nie zostanie, niestety, obalona.

To jest nie tylko problem naszej malej odpornoSci moralnej. To jest nie tylko tez nasza niewrazliwoSc na trze£w$ statystyk$: jesteSmy raczej krajem artystöw niz ekonomistöw. (Ma to swoje bardzo dobre strony). To pewnie takze niemaly udzial wplywöw zewnQtrznych, duza wrazliwoSc na podsu- wane z wielu stron wzorce negatywne, wrazliwogc na opini^: „wszyscy tak robi^” , „wszyscy tak möwig”; mySlenie i möwienie przeciwne bywa okresla- ne jako „fanatyzm” i jest „£mieszne” , a my jesteämy takze ludzmi zyj^cymi w l^ku, ludzmi przestraszonymi slowami: mniejsza o rzeczywistogd i o pra- wd$ - slowa si$ licz$. Brak wi^c samodzielnoSci mySlenia, a takze - przy du- zym patriotyzmie - brak znajomoSci historii. Ktöz dzi£ o tym wie, ze „ko- lyski - to potQga” , jak pisal jeszcze nie tak dawno wspölczesny autor, i ze to wlaSnie ta pot^ga przyniosla nam wolnosö po strasznie dlugiej niewoli, i ze dlatego sposobimy si$ do 70-lecia. Kto o tym wie, ze ziemiom nad Odr$

i Baltykiem najbardziej zagraza wi^ksza gQstoSc zaludnienia naszych s^sia- döw. Wymieraj^ i oni, to prawda, a jednak statystyki s$ takie, jakie s$.

12. Wszyscy jestesmy Ludern Bozym. Takze pasterze, na ktörych spoczy- wa ci^zar niezwyklej odpowiedzialnoSci. Möwi o niej wielki Augustyn:

„Trzeba, bySmy dokladnie odröznili od siebie dwie sytuacje: jedna - ze je- stegmy chrzescijanami, druga - ze jestesmy przelozonymi. To, ze jesteSmy chrzescijanami, jest ku naszemu dobru. To zag, ze jestesmy przelozonymi, jest tylko dla dobra waszego”. Möwi tez Augustyn, ze ci, ktörzy nie maj4

(9)

Cywilizacja zycia 33

tak wielkiej odpowiedzialnoSci, zmierzajg latwiejszg i szybsz^ drog^ do Boga i dodaje: „My za£ zdamy sprawQ Bogu nie tylko z naszego zycia jako chrzeScijanie, ale takze z tego, jakimi jestesmy przelozonymi” (PL, 41, 529).

Ostrzej to formuluje inny wielki D oktor KoSciola, iw . Grzegorz Wielki, möwi^c w swej Regula pastoralis za Prorokiem o milczeniu tych, ktörzy maj$ obowi^zek möwi£: „Canes muti non valentes latrare” (PL, 77, 30). Kto milczy, zdaje si^ wyrazad zgod^. Mam obowi^zek möwid. Taki jest obowig- zek pasterza.

A apostolstwo £wieckich - ochrzczonych i pobierzmowanych? Soborowy dekret möwi o tym apostolstwie: „apostolstwo wsröd malzonköw i rodzin posiada szczegöln^ donioslosc tak dla Kosciola, jak i dla spoleczeristwa swieckiego” (D A , 11). Apostolstwo rodzin - „wspölnot zycia i milosci” ! Ma obowi^zek tutaj „möwic” caloksztalt duszpasterskich dzialan. Ilez one maj^

dziedzin i ile aspektöw! Oczywiscie. Zdaje siQ jednak, ze sprawdzaj^ si$

ostatecznie tutaj: w zmaganiach o cywilizacja zycia. To o tyle trudne, co konkretne. Nie mozna wtedy wskazywac z politowaniem na inne narody:

„Jacyz oni malo religijni!” ; nie potrzeba tez przewidywad kataklizmu zagra- zaj^cego z kosmosu: jest na ziemi.

13. Ratuj^ nas inicjatywy - jakze piQkne i... jakze nieproporcjonalnie skromne w relacji do ogromu zadari, w relacji do ogromu zmagari i do ogro-

m u... zwyci^stw - mentalnoSci przeciwnej zyciu, rozlanej szerokg fal^ po na- szych obyczajach i po naszym stylu zycia, po rozmowach mlodziezy (nawet dzieci!) i starszych, po naszych aspiracjach, by „mied” , a nie, by „byd” , by

„byc” ojcem i matkg. Kto to powolanie widzi w calej prawdzie? Dzi^kuj^

temu studentowi KUL-u, ktöry odwiedzil mnie w czasie wakacji w Szczeci- nie, by powiedziec o wlasnej wrazliwosci, pobudzic wrazliwosc moj$, nadto zostawic mi memoria!, w ktörym napisal: „Coraz cz^sciej widok ciQzarnej kobiety z dwöjk$ lub wi^cej dzieci wywoluje w tramwaju i w sklepie usmiech

nie sympatii, lecz politowania; jest osamotniona w swym macierzyristwie” . I kto pomysli, dodajmy, ze to takie matki utrzymujg Polsk^ przy zyciu, i to z ogromnym wysilkiem? A w ci^gu tysi^ca lat slynQÜsmy z patriotyzmu. Co si$ stalo?

Milosierdzie wobec najmniejszych, ktörego wymaga Jezus i wedlug ktö- rego b^dzie s^dzil - gdzie jest? Jest. I jezeli jest, gwi^ci takie triumfy jak dzialalno€£ Matki Teresy z Kalkuty. Fenomen niezwykly i... wyj^tkowy - pod koniec II tysi^clecia chrzeScijafistwa. Byly podobne - w ci^gu obu ty- si^cleci, ale chyba nigdy tak potrzebne i tak, jak dot^d, jakby bezradne wo­

bec ogromu zadari, ktöre niesie z sob^ koricz^cy siQ wiek XX.

„ZESLIJ DUCHA TWEGO, A POWSTANIE 2YCIE!”

1. Jest dziS rocznica dnia, ktörego wymiary trudno okreSliö. Jak zawsze, historii potrzebny jest czas na peln^ ocenQ historycznych wydarzeri. Latwiej

(10)

34 Bp Kazimierz M AJD AN SK I

uchwycic to, co juz jest zdumiewaj^co uchwytne: po wiekach - pierwszy cudzoziemiec na stolicy Piotrowej, w historii Kosciola - pierwszy Slowianin i pierwszy Polak, tatw iej bylo o nastQpstwach tego dnia juz przed dziewi^- ciu laty zapowiedziec to, co niosla z sob^ jakas znajomosc sylwetki nowego Papieza, wi$c dawny redaktor „Ateneum Kaplariskiego” mögl napisac juz wtedy: „[...] b^dzie to pontyfikat o wlasnym, nowym i wspölczesnym stylu.

Jak ten styl okreslic? - Jest to styl kontaktöw bezposrednich, prostych i ser- decznych. Styl, ktöry mögl wniesc papiez mlody (najmlodszy od stu lat). To prawda. Nie nalezy jednak splycac zjawiska: nowy styl jest nowym powie- wem ewangelicznym, jest po wie wem Ducha S wie tego w Kosciele naszych dni, poprzedzaj $cych nadejscie roku dwutysiQcznego po narodzeniu Chry- stusa. Jest nowym przypomnieniem Ewangelii. Ale te niezwykle tresci wy- powiadaj^ sie w czlowieku i zakladaj^ walory ludzkie. Trudno sie oprzec wrazeniu, ze naströj audiencji rzymskich przypomina naströj spotkan z mlo- dziez^ czy z rodzinami w Krakowie. I trudno nie kojarzyc zywiolowosci spo- tkari Papieza z wszystkimi ludzmi - od kardynalöw skladaj^cych mu homa- gium, do malych dzieci, tulonych do serca - z t4 smial^ zywiolowosci^, z jak$ pedzi narciarz z Kasprowego do Kuznic. Zywiolowosc, mlodosc, wol- noSc, a jednoczesnie - dyscyplina i zwartosc. Jak przy zjazdach narciarskich.

To oczywiscie przenosnia. Znaczy ona: jak przy wedröwce po sciezkach wolnosci synöw Bozych. Ale teraz - owianych lask^ jedynego na swiecie po-

wolania Slugi Slug Bozych” (z. 420, s. 7).

„Powiew Ducha Swietego w Kosciele naszych dni, poprzedzaj^cych na­

dejscie roku dwutysiQcznego po narodzeniu Chrystusa” . Po latach dziewie- ciu jest rzecz^ pewn^: pontyfikat Jana Pawla II wszedl w samo centrum nie­

mal apokaliptycznych zmagari naszego czasu, czasu adwentu przed III tysi^c- leciem chrzescijaristwa, czasu zmagari o ocalenie i zwyciestwo cywilizacji zy­

cia. Zmagania trwaj$, ogarn^wszy cal$ ludzkosc. Trwaj^ stanowi^c wyzwa- nie dla misji Kosciola. Pelni j$ Jan Pawel II, najwyzszy Pasterz Kosciola.

Jest Papiezem zycia.

„Zeslij Ducha Twego, a powstanie zycie!” „Pierwszy D ar dla wierz$- cych” jest pierwszym i najobfitszym Darem dla tego, ktöry otrzymal zape- wnienie: „zeby nie ustala twoja wiara” (Lk 22, 32). Otrzymal tez mandat:

„Utwierdzaj braci”. Mysliciel, poeta, filozof i teolog, turysta-wedrowiec po szlakach wodnych i görskich, przyjaciel ludzi - w kazdym swoim usmiechu i w kazdej zadumie nad godnosci^ czlowieka, od dziewieciu lat - Papiez.

Mia! stac sie sam ofiar^ cywilizacji smierci, jest zas nadal nieustraszonym glosicielem cywilizacji zycia. Papiez, ktöry dal wlasny komentarz do Huma- nae vitae, o tym zas, ze Bög „mezczyzn^ i niewiast^ stworzyl ich” - glosil ka- techezy w ci^gu pieciu lat. - Chyba ku zdumieniu swiata, a moze i wspöl- pracowniköw. Glosiciel cywilizacji zycia tak odwazny, ze sprawiö to moze tylko ten Wiatr, o ktörym möwil niedawno: „tutaj wiatr od Baltyku, od tego

(11)

Cywilizacja zycia 35

morza, ktöre nazywamy naszym, od naszego morza. Ten wiatr jest tez ewan- gelicznym znakiem Ducha Swietego” (Szczecin, 11 VI 1987).

W imie „Wodza zycia” , ktöry „umarly zyje” - Glosiciel cywilizacji zycia, wszedzie: i tutaj, i w Szczecinie, i na Westerplatte, i w Hollywood, i w Port- -au-Prince, i nawet w Maroku, i na wszystkich kontynentach. Papiez z Pol- ski. Pewnie wezwanie Opatrznosci wobec Polski.

2. Glosem ocalaj^cej ludzkosc misji KoSciola stala sie w naszej epoce profetyczna encyklika Pawla VI Humanae vitae - o przekazywaniu zycia lu- dzkiego, o wielkosci tego powolania w jego bezposredniej relacji do Boga i o nierozerwalnym zwi^zku miedzy milosci^ malzensk^ a przekazywaniem zycia: „Kto [...] korzysta z daru milosci malzenskiej z poszanowaniem praw przekazywania zycia, ten uznaje, ze nie jest panem frödel zycia, ale raczej slugs planu ustalonego przez Stwörce” (nr 13).

Milosd i zycie. Taki zwi^zek nierozdzielny, ustanowiony przez Boga:

„Co wiec Bög zl^czyl, niech czlowiek nie rozdziela” (por. Mt 19, 6).

Wielkosc rodzicielstwa - raz jeszcze. Möwi Pawel VI, przytaczaj^c slowa Jana XXIII: „Zycie ludzkie winni wszyscy uwazac za rzecz Swiet^, poniewaz od samego pocz^tku zaklada ono dzialanie Boga-Stwörcy” (Humanae vitae,

nr 13).

3. Jest mozliwy podwöjny obraz £wiata. Najpierw obraz Swiata ludzi blo- goslawionych przez Boga zycia i Swiata radoSci z zycia. Moze pierwsze zda- nie Humanae vitae przeciwstawia sie najSmielej mentalnosci przeciw zyciu, choc möwi o sprawie najprostszej: „Bardzo doniosly obowi^zek przekazy­

wania zycia ludzkiego, dzieki ktöremu malzonkowie staj$ sie wolnymi i od- powiedzialnymi wspölpracownikami Boga-Stwörcy, napelnia ich zawsze wielk$ radosci^” . Spieszymy sie bardzo do drugiej czesci zdania: radogci^, z

„ktör$ id$ niekiedy w parze niemale trudnosci i klopoty”. Kto pochodzi z rodziny wielodzietnej, chocby nawet byl celibatariuszem, wie o nich niema- lo. Ale ktöz nie ma prawa wiedzieö, ze takze rodzicielskie „trudnosci i klo­

poty” nie s$ przeciw „wielkiej radoSci” , ze jak zawsze, warunkuj^ j$ i wzma- gajü.

Obraz Swiata ludzi blogoslawionych przez Boga zycia.

I drugi obraz, obraz Swiata „obwarowanego prawami egoizmu” . Tak o tym möwil Jan Pawel II w Szczecinie, na Jasnych Bloniach: „Nie ma sku- teczniejszej drogi odrodzenia spoleczenstw, jak ich odrodzenie przez zdrowe rodziny. A rodzina, ktöra «jest pierwsz$ szkol$ cnöt spolecznych, potrzeb- nych wszelkim spoleczenstwom» (Deklaracja o wychowaniu chrzeicijanskim, 3), jest dzii bardzo zagrozona. Wiemy to wszyscy. Jest zagrozona od zew- n^trz i wewn^trz. I trzeba, by o tym zagrozeniu, o wlasnym losie möwili, pi- sali, wypowiadali sie przez filmy czy srodki przekazu spolecznego nie tylko ci, ktörzy - jak twierdz^ - «majs prawo do zycia, do szcze€cia i samoreali- zacji», ale takze ofiary tego obwarowanego prawami egoizmu. Trzeba, by

(12)

34 Bp Kazimierz M AJD ANSKI

uchwycic to, co juz jest zdumiewaj^co uchwytne: po wiekach - pierwszy cudzoziemiec na stolicy Piotrowej, w historii Kosciola - pierwszy Slowianin i pierwszy Polak. Latwiej bylo o nast^pstwach tego dnia juz przed dziewi^- ciu laty zapowiedziec to, co niosla z sob^ jakas znajomosc sylwetki nowego Papieza, wi^c dawny redaktor „Ateneum Kaplariskiego” mögl napisac juz wtedy: „[...] b^dzie to pontyfikat o wlasnym, nowym i wspölczesnym stylu.

Jak ten styl okreslic? - Jest to styl kontaktöw bezposrednich, prostych i ser- decznych. Styl, ktöry mögl wniesc papiez mlody (najmlodszy od stu lat). To prawda. Nie nalezy jednak splycac zjawiska: nowy styl jest nowym powie- wem ewangelicznym, jest powiewem Ducha Swi^tego w Kosciele naszych dni, poprzedzaj ^cych nadejscie roku dwutysiecznego po narodzeniu Chry- stusa. Jest nowym przypomnieniem Ewangelii. Ale te niezwykle tresci wy- powiadaj^ si$ w czlowieku i zakladaj^ walory ludzkie. Trudno siQ oprzec wrazeniu, ze naströj audiencji rzymskich przypomina naströj spotkan z mlo- dziez^ czy z rodzinami w Krakowie. I trudno nie kojarzyc zywiolowosci spo­

tkan Papieza z wszystkimi ludzmi - od kardynalöw skladaj^cych mu homa- gium, do malych dzieci, tulonych do serca - z t$ smial^ zywiolowosci^, z jak$ p^dzi narciarz z Kasprowego do Kuznic. Zywiolowosc, mlodosc, wol- nosc, a jednoczesnie - dyscyplina i zwartosc. Jak przy zjazdach narciarskich.

To oczywiscie przenosnia. Znaczy ona: jak przy w^dröwce po sciezkach wolnosci synöw Bozych. Ale teraz - owianych lask$ jedynego na swiecie po- wolania Slugi Slug Bozych” (z. 420, s. 7).

„Powiew Ducha Swi^tego w Kosciele naszych dni, poprzedzajQcych na­

dejscie roku dwutysiQCznego po narodzeniu Chrystusa” . Po latach dziewiQ- ciu jest rzecz^ pewn$: pontyfikat Jana Pawla II wszedt w samo centrum nie­

mal apokaliptycznych zmagan naszego czasu, czasu adwentu przed III tysi^c- leciem chrzescijaristwa, czasu zmagan o ocalenie i zwyci^stwo cywilizacji zy­

cia. Zmagania trwajs, ogarn^wszy cal$ ludzkosc. Trwajs stanowi^c wyzwa- nie dla misji Kosciola. Pelni j$ Jan Pawel II, najwyzszy Pasterz Kosciola.

Jest Papiezem zycia.

„Zeslij Ducha Twego, a powstanie zycie!” „Pierwszy Dar dla wierz$- cych” jest pierwszym i najobfitszym Darem dla tego, ktöry otrzymal zape- wnienie: „zeby nie ustala twoja wiara” (Lk 22, 32). Otrzymal tez mandat:

„Utwierdzaj braci” . Mysliciel, poeta, filozof i teolog, turysta-w^drowiec po szlakach wodnych i görskich, przyjaciel ludzi - w kazdym swoim uSmiechu i w kazdej zadumie nad godnosci^ czlowieka, od dziewi^ciu lat - Papiez.

Mial stac siQ sam ofiar^ cywilizacji smierci, jest zas nadal nieustraszonym glosicielem cywilizacji zycia. Papiez, ktöry dal wlasny komentarz do Huma- nae vitae, o tym zas, ze Bög „m^zczyzng i niewiast^ stworzyl ich” - glosil ka- techezy w ci^gu pi^ciu lat. - Chyba ku zdumieniu swiata, a moze i wspöl- pracowniköw. Glosiciel cywilizacji zycia tak odwazny, ze sprawiö to moze tylko ten Wiatr, o ktörym möwil niedawno: „tutaj wiatr od Baltyku, od tego

(13)

Cywilizacja zycia 35

morza, ktöre nazywamy naszym, od naszego morza. Ten wiatr jest tez ewan- gelicznym znakiem Ducha SwiQtego” (Szczecin, 11 VI 1987).

W imiQ „Wodza zycia”, ktöry „umarly zyje” - Glosiciel cywilizacji zycia, wsz^dzie: i tutaj, i w Szczecinie, i na W esterplatte, i w Hollywood, i w Port- -au-Prince, i nawet w Maroku, i na wszystkich kontynentach. Papiez z Pol- ski. Pewnie wezwanie Opatrznosci wobec Polski.

2. Glosem ocalaj^cej ludzkosc misji Kosciola stala siQ w naszej epoce profetyczna encyklika Pawla VI Humanae vitae - o przekazywaniu zycia lu- dzkiego, o wielkosci tego powolania w jego bezposredniej relacji do Boga i o nierozerwalnym zwi^zku mi^dzy milosci^ malzerisk^ a przekazywaniem zycia: „Kto [...] korzysta z daru milosci malzenskiej z poszanowaniem praw przekazywania zycia, ten uznaje, ze nie jest panem Zrödel zycia, ale raczej

stugs planu ustalonego przez Stwörcy” (nr 13).

Milosc i zycie. Taki zwi^zek nierozdzielny, ustanowiony przez Boga:

„Co wi^c Bög zl^czyl, niech czlowiek nie rozdziela” (por. Mt 19, 6).

Wielkosö rodzicielstwa - raz jeszcze. Möwi Pawel VI, przytaczaj^c slowa Jana XXIII: „Zycie ludzkie winni wszyscy uwazac za rzecz äwi^ts, poniewaz od samego pocz^tku zaklada ono dziatanie Boga-Stwörcy” (Humanae vitae,

nr 13).

3. Jest mozliwy podwöjny obraz Swiata. Najpierw obraz Swiata ludzi blo- goslawionych przez Boga zycia i Swiata rado^ci z zycia. Moze pierwsze zda- nie Humanae vitae przeciwstawia sie naj£mielej mentalnosci przeciw zyciu, choc möwi o sprawie najprostszej: „Bardzo doniosly obowi^zek przekazy­

wania zycia ludzkiego, dzi^ki ktöremu malzonkowie staj$ siQ wolnymi i od- powiedzialnymi wspölpracownikami Boga-Stwörcy, napelnia ich zawsze wielk$ radosci^” . Spieszymy sie bardzo do drugiej cz^sci zdania: rado£ci$, z

„ktör$ id$ niekiedy w parze niemale trudnosci i klopoty” . Kto pochodzi z rodziny wielodzietnej, chocby nawet byl celibatariuszem, wie o nich niema- lo. Ale ktöz nie ma prawa wiedzieö, ze takze rodzicielskie „trudnosci i klo­

poty” nie s^ przeciw „wielkiej radoSci” , ze jak zawsze, warunkuj$ j^ i wzma- Obraz Swiata ludzi blogoslawionych przez Boga zycia.

I drugi obraz, obraz swiata „obwarowanego prawami egoizmu” . Tak o tym möwil Jan Pawel II w Szczecinie, na Jasnych Bloniach: „Nie ma sku- teczniejszej drogi odrodzenia spoleczenstw, jak ich odrodzenie przez zdrowe rodziny. A rodzina, ktöra «jest pierwsz^ szkol$ cnöt spolecznych, potrzeb- nych wszelkim spoleczeiistwom» (Deklaracja o wychowaniu chrzescijanskim, 3), jest dzii bardzo zagrozona. Wiemy to wszyscy. Jest zagrozona od zew- n^trz i wewn^trz. I trzeba, by o tym zagrozeniu, o wlasnym losie möwili, pi- sali, wypowiadali sie przez filmy czy grodki przekazu spolecznego nie tylko ci, ktörzy - jak twierdz^ - «majs prawo do zycia, do szcz^Scia i samoreali- zacji», ale takze ofiary tego obwarowanego prawami egoizmu. Trzeba, by

(14)

36 Bp Kazimierz M AJD ANSKI

möwify o tym zdradzone, opuszczone i porzucone zony, by möwili porzuceni mezowie. By möwity o tym pozbawione prawdziwej mitoSci, ranione u po- cz^tku zycia w swej osobowosci i skazane na duchowe kalectwo dzieci, dzie- ci oddawane ustawowo instytucjom zastepczym - ale... jaki dom dziecka moze zast$pi£ prawdziw^ rodzine? Trzeba upowszechnic glos ofiar - ofiar egoizmu i «mody»; permisywizmu i relatywizmu moralnego; ofiar trudnoSci materialnych, bytowych i mieszkaniowych” (nr 7).

Drugi obraz Swiata. Ale idziemy ku Epilogowi. Zapowiada go Redemp- toris Mater.

„ZYCIE I NADZIEJA”

i

Inicjator dzisiejszego spotkania na czele jubileuszowych tytulöw roku przyszlego zamiescil slowa: „Rok Maryjny” . Nie mozna o ocaleniu zycia möwic J$ pomijaj^c. Chcial Bög, by byla Matk$ Zycia. By bed^c Matk$

Jego Syna, byfa prawdziwie „Matk$ wszystkich zyj^cych” . Adwent przed nadchodz^cym III tysi^cleciem od Narodzin Chrystusa oznacza dwutysieczn^

rocznice Jej narodzin.

Redemptoris Mater! Zapowiedziana jako wielka Nadzieja cziowieka, ktörego dotknelo z^dto pokusy i gmierci: „Wtedy Pan Bög rzekt do w^za:

[...] Wprowadzam nieprzyja^fi miedzy ciebie a Niewiaste, pomiedzy potom- stwo twoje a potomstwo jej: ono zmiazdzy ci glowe” (Rdz 3, 14 n.).

Redemptoris Mater - bierze sama najbardziej czynny udzial w zwycies- kich zmaganiach, zapowiedziana od pocz^tku; „gdy zas nadeszla pelnia cza- su” (por. Ga 4, 4) - Matka Dawcy Zycia.

W zmaganiach ostatecznych ukazuje Duch Swiety peln$ chwaly:

„Niewiasta obleczona w slonce”, ale jednoczesnie „jest brzemienna” . I wla- Snie taka Sci^ga na siebie gniew: „I stan^l Smok przed maj^c^ rodzic Nie- wiast^” (Ap 12, 1 nn.).

Smok, bardzo grozny i potezny, nie zi£cit swego programu: „I porodzila [Niewiasta] Syna - Mezczyzne, ktöry wszystkie narody bedzie past rözg$ ze- lazn$” (Ap 12, 5). „W Nim [w Slowie, Synu Ojca i Jej Synu] byto zycie, a zycie byto SwiatloSci^ ludzi, a §wiatlo£6 w ciemnoSci gwieci i ciemnoSd jej nie ogarneia” (J 1, 4 n.).

Takie s$ dzieje KoSciola, ktöre trwaj$. - »J rozgniewal sie Smok na Nie­

wiaste, i odszedl rozpocz^d walke z reszt$ jej potomstwa, z tymi, co strzegs przykazan Boga i majs Swiadectwo Jezusa” (Ap 12, 17).

Zmagania o niepojetych wymiarach. I takie tez zwyciestwo: „A oni zwy- ciezyli dzieki krwi Baranka i dzieki stowu swojego gwiadectwa i nie umilo- wali dusz swych - az do Smierci” (Ap 12, 11).

(15)

Cymlizacfa zycia 37

„W STR O N ^ POLSKI - RODZINY RO D ZIN ”

Jest rok 1987. Rok, z ktörego perspektywy lepiej widad to, co ma na- dejSd. Rok Kongresu Eucharystycznego, rok trzeciej pielgrzymki Papieza do Ojczyzny i rok Dwojga, ktörzy „nie umilowali dusz swych - az do Smierci” : bl. Karoliny, wiejskiej dziewczyny polskiej o pelnym zrozumieniu swej go-

dnoSci, i bl. Michala, Biskupa i M^czennika, uzupelniaj^cego tryptyk na- szych patronöw-biskupöw i m^czenniköw, Wojciecha i Stanislawa. Ten dru- gi - Biskup i M^czennik za lad moralny w Polsce. Widocznie tak trzeba. Po- zome zwyci^stwo Smierci, prawdziwe - zycia.

Powiedzielismy: podwöjny obraz Swiata. Jest to tez podwöjny obraz Pol- ski. Matka jest jej Krölow^. Powstala Ojczyzna na nowo do zycia dzi^ki cy- wilizacji zycia. Stalo siQ to 70 lat temu.

I zaraz powstal KUL - Uczelnia w tej cz^sci Europy wyj^tkowa.

Na powstanie i na rozwöj tej Uczelni wrazliwy byl zawsze Wloclawek.

D zii Wloclawek prosi przez swojego przedstawiciela (tak przeciez jest - nie trzeba si$ wypierad swojego gniazda, chod jest odlegle od Szczecina): niech ta dostojna Uczelnia, röwiesniczka niepodlegloSci Polski, strzeze najwi^k- szego dobra Ojczyzny i jej jedynego ocalenia: z y c i a .

Deo et Patriae - Bogu zycia i Ojczyfnie zyj^cych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Fragment Ez 3,17n., w którym bezbożnik jest celem dzia- łań tak Boga jak i proroka, jawi się jako narzucona przez Jahwe struktura rzeczywi- stości służąca powstaniu i

The analyzed authors claim that by defending the nature of love, the nature of human beings, and the nature of the objective moral order, the encyclical Humanae Vitae defends women

Ewangelista Jan, posługując się symbolami, wskazuje, że Jezus jest oblubieńcem Izraela, którym jesteśmy my wszyscy w wierze, i przybył, aby przynieść łaskę nowego

Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana» (Łk 1, 42-45).. Może się wydawać, że te słowa nie przystają do

I właśnie jako Matka Odkupiciela Maryja jest rów- nież Matką Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.. Słusznie zatem podczas Soboru Watykańskiego II, 21 listopada

Tutaj, kiedy Jezus jeszcze w pełni dzieli życie Rodziny z Nazaretu, waż- ne jest, by zwrócić uwagę na oddźwięk, jaki mogło wywołać w sercach Ma- ryi i Józefa słowo

Prawo karne w sytuacji wywołanej postępem nauki i techniki coraz bardziej się obiektywizuje; już nie wina (z reguły nieumyślna) decyduje o wyniku sprawy, lecz skutek.. Zagrożenie

Jednak ogólna tendencja jest taka, że Humanae vitae sprzyja rozwojowi szacunku i nauce miłości - nie da się bowiem bez wewnętrznej sprzeczności pogodzić