• Nie Znaleziono Wyników

ARCYBISKUP ANTONI JULIAN NOWOWIEJSKI

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "ARCYBISKUP ANTONI JULIAN NOWOWIEJSKI"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

172 O. J A N W 0 J N 0 W 8 K I [22]

Hube uważa, że głów n ą treścią ich życia by ło: „M ieszanie pieniędzy, złotnictw o, zw yk ła szacherka, k raw iectw o, szm u- klerstw o, zakupyw anie rzeczy kradzion ych '' “ ). K on w ertyci “ ) zw yk le n ie trw ali w e w ierze.

Oto zarys, bardzo ogóln y, życia religijn ego: duchow ieństw a, szlachty i m ieszczan w arszaw skich pod koniec X V III wieku.

**) H u b e , Opis miasta Warszawy, Przewodnik Naukowy i Lite­

racki 1876, IV. 1109.

®) W r. 1788 było 16 chrztów (G. W. z d. 7. I. 1789), w r. 1789 — 11 (ibid. 6. I. 1790), w r. 1790 — 7 (ibid. 5. I. 1791).

Ks. J ó z e f U m iński

ARCYBISKUP ANTONI JULIAN NOWOWIEJSKI BISKUP PŁOCKI

(1858— 1941)1).

A rcyb isku p A nton i Julian N ow ow iejski, herbu Jastrzębiec,, jest jedn ą z liczn ych ofia r barbarzyństw a niem ieckiego, które, zająw szy w e w rześniu 1939 r. Polskę, postaw iło sobie za cel pozbaw ić ją w arstw przodu ją cych , a przede w szystkim w ytra­

cić w niej ludzi nauki i kapłanów . Jest on rów n ież jed n ym z ty ch rzadkich zw ierzchników kościelnych, k tórych działalność biskupia w ypadła w m iejscu, gdzie się kształcili i gdzie spędzili praw ie całą przeszłość sw oją.

*

* V

U rodził się arcybiskup N ow ow iejsk i dnia 11 lutego 1858 r.

w e w si Lubień parafii K rynki, diecezji sandom ierskiej. B ył synem A ntoniego, nadleśniczego w leśnictw ie Iłża i Mariam^y z Sutkow skich. P oczątkow e nauki pobierał w dom u rodziców , później zaś w gim nazjum w Radom iu.

O koło r. 1873 sprow adził się z rodzicam i d o Płocka. M ając lat 16 w stąpił w 1874 r. do sem inarium du chow nego w Płocku, skąd po czterech latach został w ysłan y na dalsze studia teolo­

giczne do A kadem ii D u ch ow n ej w stolicy carów rosyjskich, Pe­

tersburgu. U kończył akadem ię ze stopniem magistra teologii T) B-tol.: Wiadomości zaczerpnięte od rodziny arcbna Nowowiej­

skiego tudzież jego prace piśmiennicze; rozporządzenia kościelne i szczegó­

ły oraz artykuły zawarte w organie diecezjalnym „Miesięcznik Pasterski", Płocki"; tygodniki i dzienniki płockie: „Mazur“ , „Dziennik Płocki",

„Hasło Katolickie", „Głos Mazowiecki"; ks. dr Cz. Pacuszka, Arcbp An­

toni J. Nowowiejski, więzień Działdowa, Ateneum Kapłańskie 1946, nr 4; wspomnienia osobiste autora.

(2)

1 7 4 KS. JOZEF UMIŃSKI

[2 ]

na podstaw ie rozpraw y łacińskiej o chron ologii Starego Testa­

m entu w r. 1882, przedtem jednak jeszcze otrzym ał dn. 10 lipca 1881 r. w P łocku (dokąd p rzyjech ał z Petersburga na w akacje letnie) św ięcenia kapłańskie.

P o ukończeniu A kadem ii m ianow any b y ł profesorem Se­

m inarium D u ch ow n ego i rów nocześnie w ikariuszem parafii płock iej. W roku następnym , 1883, zw oln ion y z obow iązków w ikariuszow skich otrzym ał odpow iedzialny urząd w y ch o w a w ­ czy w iceregensa seminarium.

W r. 1888 spraw ujący w tedy rządy nad diecezją płocką biskup H enryk K ossow ski dał m u godność kanonika h on orow e­

go kapituły płock iej, w roku zaś 1895 biskup M ichał N ow od w or­

ski, ocen iając jego zasługi, podniósł go do rzędu kanoników grem ialnych.

Odtąd bardzo ju ż szybko posuw ał się w godnościach i urzę­

dach kościelnych. W r. 1899 został t. zw . „sędzią surogatem 11, czyli jed n ym z bliższych pom ocn ik ów biskupich w zarządzie diecezją, w r. 1901, będąc nadal profesorem , otrzym ał stanow i­

sko rektora (nazyw anego w tedy „regen sem ") sem inarium du­

chow nego, w r. 1902 p o uzyskaniu tytułu tajnego szambelana papieskiego, został w ikariuszem generalnym i oficja łem bisku­

pim, w r. 1903 został prepozytem , czy li pierw szym kanonikiem kapituły, w r. 1904 dostał od S tolicy Św iętej godność prałata dom ow ego (praelatus dom esticus Suae Sanctitatis), po czym przez kilka m iesięcy w czasie w akow ania biskupstw a płockiego, jako t. zw. wikariusz, czyli zastępca kapituły, adm inistrował die­

cezją płocką.

D n i a 12 c z e r w c a 1908 r. św iątobliw y papież Pius X m ianow ał go b i s k u p e m p ł o c k i m . K onsekrację biskupią p rzyjął w Petersburgu dnia 6 grudnia 1908 r., a dn, 10 stycznia roku następnego odbył uroczysty ingres d o katedry płockiej.

Na w yzn aczon ym sobie stanowisku biskupim trw ał do k oń ­ ca sw ego dłu giego żyw ota przez lat blisko 33. Zam ieszkiw ał stale w Płocku. D arzony bez przerw y w ielkim zaufaniem S tolicy A postolskiej, jako jeden z n ajgorliw szych biskupów polskich,

[3 ] KS. ARCYBISK U P A. .1. NOWOW IEJSKI 1 7 5

w r. 1920 został przyozdob ion y przez papieża Benedykta X V godnością asystenta tronu papieskiego i hrabiego rzym skiego, a w r. 1930 otrzym ał od następnego papieża, Piusa X I, pozosta­

ją c nadal na biskupstw ie płockim , h on orow y tytuł „a r c y ­ biskupa".

* * *

Jako p r o f e s o r sem inarium du chow nego u czył przez pew ien czas łaciny, a stale liturgiki i teologii m oralnej, czyli nauki o życiu katolickim i o tym , ja k należy spraw ow ać sakra­

m ent pok u ty i obchodzić się z grzesznikam i w konfesjonale.

Pracę naukow ą szanował i cenił w ielce u innych i sam chętnie się je j oddawał. M i ł u j ą c k s i ą ż k i , sprow adzał je dla siebie w dużej m ierze z zagranicy — w ie le też w o ln y ch chw il spędzał w zasobnej b ibliotece sem inaryjskiej, korzystając z niej i porządkując ją rów nocześnie. Spisany przez n iego przy p o ­

m ocy k lery k ów sem inarium katalog, ukończony w 1891 r., przez 25 lat potem służył następnym pokoleniom . W iele zachęty i p od ­ n iety do p ra cy naukow ej zn ajdow ał u życzliw y ch sobie św ia­

tłych i dobrze dla piśm iennictw a k ościelnego zasłużonych bisku­

p ó w K ossow skiego i N ow odw orskiego.

Zainteresow ania m iał różnorodne, ale najulubieńszym dlań przedm iotem b yła l i t u r g i k a i wszystko, co się z obrzędam i K ościoła katolickiego w iązało. Na tym polu zajął w cześnie w na­

szym k raju stanowisko pionierskie i zdobył sobie niebaw em im ię najlepszego liturgisty w Polsce.

W trosce o ujednostajnienie obrzędów i nabożeństw już w r. 1886 ogłosił dziełko p. t. „Ś p ie w liturgiczny, m uzyka i ch ó­

r y K ościoła k atolick iego", później napisał dla k leryk ów asystu­

ją cy ch przy nabożeństw ach biskupich dziełka o czynnościach diakonów , subdiakonów i in n ych du ch ow n ych m niejszych sto­

pni, później zaś w latach 1892 i 1894 w yda ł dw u tom ow ą dużą pracę p. t. „ C e r e m o n i a ł p a r a f i a l n y — przew odnik litu rgiczn y dla duchow ieństw a pasterstwem dusz zajętego". Ta ostatnia praca, polecona przez biskupa N ow odw orskiego do

(3)

1 7 6 KS. JÓZEF UMIŃSKI [ 4 ]

pow szechnego użytku kapłanów diecezji płock iej, przyjęła się w k rótce w e w szystkich diecezjach polskich i stała się pod ręcz­

nikiem nauki obrzędów w e w szystkich naszych seminariach duchow nych. W ielokrotnie potem przez *autora popraw iana i ulepszana w r. 1931 doczekała się siódm ego w ydania i jest d o dzisiejszego dnia nieodstępnym tow arzyszem każdego księdza polskiego p rzy nabożeństw ach kościelnych.

„C erem on iał parafialn y" jednak jest tylk o suchym zesta­

w ieniem przepisów obrzędow ych. T o oczyw iście nie m ogło za- dow alniać takiego m iłośnika liturgii i krzew iciela m yśli oraz praktyki liturgicznej, jak im b y ł ks. N ow ow iejsk i: „postanow ił przedstaw ić obrzędy K ościoła k atolickiego w całym ich blasku, w rozw oju historycznym , na tle architektury, rzeźby, m alar­

stwa, haftarstwa, ksiąg liturgicznych i t. p.“ , i stąd zrodziło się dzieło olbrzym ie, pełne szczegółów i b ogato ilustrow ane p. t.

„ W y k ł a d l i t u r g i i K o ś c i o ł a K a t o l i c k i e g o " . W latach sw ych profesorskich i później rektorskich, ogłosił ks.

N ow ow iejsk i od 1893 d o 1905 r. pierw sze trzy tom y tego dzieła, ob ejm u ją ce w sum ie zgórą 2500 stron w ielk iej oktaw y z 932 ilustracjam i.

Doskonała znajom ość spraw zw iązanych z kultem B ożym łącznie z ogrom ną in icja tyw ą i niespożytą energią, które go cech ow ały, spraw iły, że gdy podczas kilkuletniego wakansu na stolicy biskupiej płock iej kapituła katedralna podjęła w r. 1900 d e cy z ję gruntow nej r e s t a u r a c j i , a w łaściw ie przebudo­

w y starej k a t e d r y p ł o c k i e j , to troskę o dokonanie tego i nadzór k ościeln y nad robotam i tudzież obow iązek zdobyw ania potrzebn ych na ten cel funduszów pow ierzyła kanonikow i N o­

w ow iejskiem u . W łaśnie jego głów n ie zabiegliw ości i w ysiłk om zaw dzięczać należy, że ju ż po kilku latach w m iejsce d oty ch ­ czasow ej dość brzyd kiej i prostej, zniszczonej przez czas i ch y ­ lącej się ku ruinie św iątyni katedralnej, stanęła w P łocku inna, o w iele wspanialsza i dostojniejsza, godniejsza n azw y m acierzy św iątyń diecezjalnych, stylow o i b ogactw em ozdób jedna z pięk­

n iejszych na ziem iach polskich.

?5] KS. ARCYBISKU P A. J. NOWOW IEJSKI

1 7 7

Jako w ych ow a w ca kleru diecezji płockiej na stanowisku długoletniego wiceregensa, a potem rektora („regensa") semina­

rium duchow nego, i jako kapłan troskliw y o postępy w du­

szach w iern ych , rozum iał dobrze, czym m ogą b y ć w zory, czer­

pane z katolickiego Zachodu, to też w czasach, k ied y skutkiem ucisku zaborczego było dla księży niezm iernie trudnym w y d o ­ stawać się poza granice Cesarstwa R osyjskiego, udało mu się aż kilkakrotnie przejechać k ordon y graniczne.

Pierwszą, o której w iem y, w iększą p o d r ó ż d o E u r o ­ p y z a c h o d n i e j od-był w tow arzystw ie sw ego przyjaciela, późniejszego arcybiskupa Jana Cieplaka w 1887 r. W czasie tej p od róży znalazł się i w R zym ie, a przy tej okazji w ręczył S tolicy A postolskiej pou fn e pism o zarządzającego diecezją p ło c­

ką biskupa K ossowskiego. D ziew ięć lat później odbył pielgrzym ­ kę do Ziem i Św iętej, a w rażenia sw o je z niej opisał w w arszaw ­ skim „P rzeglądzie K atolickim ". Trzecia znana nam dłuższa jego podróż zagraniczna miała charakter artystyczny i łączyła się z pracam i nad przyozdobieniem katedry płockiej. Z w iedził w ó w ­ czas, w 1903 r., w szystkie najsław niejsze m alow idłam i i dzie­

łam i sztuki św iątynie włoskie. Czwartą podróż od b y ł przed kon­

sekracją na biskupa do w sław ionego cudami Matki N ajśw ięt­

szej miasta Lourdes w e Francji.

* *

Jako b i s k u p a cechow ała go, tak samo, jak i przedtem , niezlom nośc zasad, wielka odw aga cyw ilna, głęboki patriotyzm ,

•bow iązkow ość i sumienność, jakich mało, niezm ordow ana pra­

cow itość („b i s k u p p r a c o w i t y "), żądza czynu w prost nie­

zrównana, m iłość dusz w iern ych i pragnienie służenia im za w szelką cenę, zapał i ruchliw ość praw ie m łodzieńcze. O żyw iało go przy tym szczególniejsze przyw iązanie do S tolicy Św iętej,

•glądanie się zawsze na nią i szukanie u niej w skazów ek („b i- s k u p r z y m i a n i n " ) . Po daw nem u m iłow ał książkę i pracę naukową, i po daw nem u odczuw ał w ielką troskę o seminarium, kler, o stan d om ów B ożych i życia katolickiego w diecezji.

M a sza P r z e s z ło ś ć 12

(4)

1 7 8 KS. JÓZEF UMIŃSKI

[61

W pam iętnym roku 1920 rozkazał duchow ieństw u trw anie na stanowiskach. „W takich razach trzeba b y ć bohaterem " — pisał i przede w szystkim sam się d o tych słów zastosował.

P odobnie m ężnie i z gotow ością każdej ch w ili na śm ierć zach ow yw ał się w końcu 1939 r., gdy diecezję jeg o zalały ziejąc*

nienaw iścią P olak ów i w nienaw iści tej aż praw ie obłąkane w ojska niem ieckie.

L u bił bardzo ruszać się p o diecezji. W i z y t o w a ł j ą regularnie dw a razy d o roku, w porze w iosennej i jesiennej, układał zaś spraw ę tak, aby każdy w iern y przynajm niej raz na pięć lat m ógł oglądać biskupa w sw ej parafii i z rąk je g o p rzy ­ jąć sakram enta lub błogosław ieństw o biskupie. I aż do r. 1928 nie pozw alał się n ikom u w yręczać w ty ch w izytacjach paster­

skich. D opiero od r. 1928, gdy na jedn ej z u ciążliw ych w izy ta cy j obłożn ie zaniem ógł, a w chodził ju ż w ósm y krzyżyk żyw ota, zaczął w ysyła ć na nie sw ego biskupa pom ocniczego, nie prze­

stając jednak n igd y pilnego ich kontrolow ania.

P rócz w izyta cyj u rzędow ych , chętnie też przy różn ych in n ych okazjach w yruszał na teren pod ległych swej biskupiej pieczy parafii. „P ra w ie żaden pow ażn iejszy zjazd w diecezji, czy to kapłanów , czy stow arzyszeń diecezjaln ych nie odbyw ał się bez je g o obecn ości1'. W yjeżdżał ju ż to na ob ch od y relig ijn e lub społeczne, ju ż na pośw ięcenia różne lub pogrzeby, ju ż ch oć­

b y dla odw iedzenia jakiegoś ch orego podw ładnego, albo ch oćby dla sam ego tylk o zetknięcia się z klerem lub w iernym i. Z p rzy ­ jem nością rów n ież i zawsze skorą gotow ością nawiedzał sie­

dziby i diecezję sw y ch w spółbraci w biskupstw ie. G dziekolw iek zaś byw ał, przyglądał się bacznie w szystkiem u i w racał potem z pom ysłam i n ow y ch urządzeń i n ow y ch ulepszeń w środow isku własnym .

P o d r ó ż e z a g r a n i c z n e odb yw a ł teraz, zwłaszcza od ch w ili odrodzenia Polski, znacznie częściej, aniżeli poprzednio.

W ielokrotn ie b y w a ł w R zym ie i w e W łoszech, brał udział w la­

tach 1911 i 1913 w kongresach E ucharystycznych w M adrycie i na M alcie. W r. 1923 b y ł św iadkiem bea tyfik a cji św. T eresy

[ 7 ] KS. A RCY BISK U P A . J. NOW OW IEJSKI

1 7 9 ;

l Lisieux, w r. 1925 uczestniczył w zarządzonej przez papieża Piusa X I w W iecznym M ieście w ielk iej W ystaw ie M isyjnej,, a w r. 1938 w kanonizacji św. A n drzeja B oboli. W r. 1931

ł ok azji 50-lecia sw ego kapłaństwa od b ył now ą pielgrzym kę d o Z iem i Ś w iętej, a p rzy tej sposobności odw iedził i Egipt.

W ciągu sw ego biskupstw a n ie pom inął także żadnej pra­

w ie, jak ie się odbyw ały, k o n f e r e n c j i czyli narady ogólnej b i s k u p ó w polskich. Pierw sze z nich, zbierane z ziem d a w ­ n ego K rólestw a K ongresow ego, opisał później pod pseudoni­

m em ,,Hospes“ w dziełku p. t. „K o n fe re n cje episkopatu p row in ­ c ji w arszaw skiej 1906 — 1918“ (W łocław ek 1927). Na s y n o ­ d z i e p l e n a r n y m polskim z 1936 r., pierw szym , który się zebrał po odzyskaniu naszej O jczyzn y i pierw szym , ja k i miał m iejsce p o blisko 300-łetniej przerw ie w odbyw aniu p ro w in cjo - nalnych syn odów polskich, m iał sobie przydzielon y dział kultu B ożego i budow nictw a kościelnego. O dbył też dw a s y n o d y d i e c e z j a l n e : jeden w r. 1927, po u pływ ie 200 blisko lat od ostatniego synodu płockiego, i drugi w r. 1938, W innych latach w m iejsce syn odów diecezjaln ych zw oływ ał stale corocz­

nie zjazdy księży dziekanów sw ej diecezji i om aw iał na nich spraw y oraz potrzeby bieżące. Na jed n ym z nich, w paździer­

niku 1918 r., b y ł obecny także ów czesny W izytator Apostolski w P olsce (późniejszy papież) m s g r e R a t t i .

Na w iern ych ob ok w zm iankow anych ju ż przez nas w izy ­ tacyj oddziaływ ał częstym i l i s t a m i p a s t e r s k i m i , k tó­

rych do sam ego tylk o 1933 r. ogłosił p rzy różnych okazjach blisko setkę. L isty te i pom niejsze je g o odezw y są ciekaw ym m ateriałem dla poznania stosunków religijnych, kulturalnych sp ołecznych i ob y cza jo w y ch w okresie długoletnich je g o rzą dów . Ostatni z nich, w ydan y dn. 10 sierpnia 1939 r., doty czył palącej spraw y dobrych i liczn ych pow ołań do kapłaństwa.

W zyw ał w nim do specjalnych m odłów w tej intencji, w skazy­

wał, że m iędzy innym i i szkoła pow inna kształcić powołania- duchow ne, przytoczył znamienne zdanie: „pow iadają, że w yn a­

leźć i w y ro b ić pow ołanie kapłańskie, to w ięcej, niż pobudow ać

(5)

1 8 0 KS. JÓZEF UMIŃSKI

[8 ]

k ościół". K ilka dni później (15. VIII.) zarządził m odlitw y i supli- kacje celem uproszenia błogosław ieństw a B ożego dla zagrożonej O jcz y z n y i odw rócenia niebezpieczeństw w ojen n ych .

K rom tego w p ły w a ł na w iern ych przez regularne organi­

zow anie m isyj parafialnych i różnego rodzaju rek olek cyj, o g ó l­

n ych lub stanow ych, przez rozm aitego typu bractw a i stow arzy­

szenia, które gorliw ie popierał, przez częste kursy religijne, ośw iatow e, społeczne lub w ych ow a w cze, przez zakładanie 1 u-

<1 o w y c h d o m ó w i s a l k a t o l i c k i c h i p r z e z b i ­ b l i o t e k i p a r a f i a l n e . Te ostatnie rosły w tak szybkim tempie, że gdy w r. 1931 diecezja płock a na ok oło trzy czwarte m iliona ludności katolickiej, przew ażnie w iejskiej i m ałom ia­

steczkow ej i na ogół u bogiej, posiadała dom y katolickie w 73, i sale w 33 parafiach i miała 135 bibliotek parafialnych, a w nich 55 tysięcy książek, to ju ż dw a lata później c y fry te stały się nieaktualne, i daw ały tylko obraz przybliżon y. Jak zaś solidnie pojm ow a ł sw oją pracę, w idać z tego, że w sam ych tylko latach 1936— 1938 polecił odbyć aż 5 kursów dla bibliotekarzy para­

fialnych, które ukończyło w sumie 122 osoby. M ów iono zaś na nich nie tylk o o praktyce bibliotekarskiej i k on serw acji ksią­

żek, ale w ykład y łączono z pokazami, m ów ion o o drukarstwie, dziejach druku i książki, historii bibliotek i t. p.

Przeglądam i niejako sił katolickich diecezji b y ły 4 w ielkie z j a z d y k a t o l i c k o - s p o ł e c z n e , z których 3 odbyły się w latach 1922, 1923 i 1931 w P łocku, a czw arty w 1925 w M ław ie. Dla celów zaś m iłosierdzia chrześcijańskiego, zw ła-

* szcza w czasach k ryzysu gospodarczego po roku 1930, b y ły urzą­

dzane regularnie co roku w całej diecezji w porze jesiennej

„ t y g o d n i e m i ł o s i e r d z i a ” ze specjalnym i nabożeń­

stwam i, kazaniami, obchodam i i zbieraniem środków przez po­

w oływ a n e w yłącznie do tego kom itety. M iały one służyć po­

m ocą dla potrzebujących, osobliw ie w trudniejszych do prze­

trwania m iesiącach zim ow ych. K ażdy taki tydzień b y w a ł pe- przedzany odrębnym orędziem pasterza diecezji.

[9 ] KS. AE C Y B ISK U P A. J. NOW OW IEJSKI

1 8 1

Jednym z ob ja w ów prześladow czego systemu zaborczego w daw nym K rólestw ie K on gresow ym b y ło praw ie całkow ite' w yniszczenie ż y c i a z a k o n n e g o . Była to bolączka, którą odczuw ał dotk liw ie i biskup N ow ow iejski. Jeszcze jako m łody kapłan, w spółczu jąc n iedoli zaniedbanych i upadłych dziew cząt, założył dla nich w r. 1891 w P łocku zakład p op ra w czo-w y ch o- w a w czy pod w ezw aniem A n ioła Stróża i pow ierzył go sprowa­

dzonym przez siebie Siostrom M atki Bożej M iłosierdzia. P o ­ czątkow ą historię tego zakładu opisał potem sam w w y d a n ej w tajem n icy przed władzam i rosyjskim i obszernej książce p. t.

„D zieje Instytutu Matki B ożej M iłosierdzia“ (P łock 1908).

Jako biskup po zrzuceniu jarzm a rosyjskiego osadza ks.

N ow ow iejsk i na terenie diecezji trzy placów ki salezjańskie:

w Czerwińsku, P łocku i Jaciążku. O bok tego przyw ra ca kapu­

cyn ów do Zakroczym ia, a bern ardyn ów do opieki nad cudow ną statuą M atki Bożej w Skępem . Zakonników w łoskich, pasjon i- stów, ściąga do Przasnysza i pow ierza im pieczę nad kościółkiem w m iejscu urodzenia patrona m łodzieży, św. Stanisława Kostki, R ostkow ie, dokąd sprowadza z R zym u cząstkę relik w ii tego św iętego. D arow any diecezji dom z parkiem i kaw ałkiem lasu w M ocarzew ie przeznacza na siedzibę zm artw ychw stanek z tym , że będą urządzały u siebie rek olek cje zam knięte dla pań i pa­

nien. S iostry m isjonarki Św iętej R odziny osadza w Ratowie, a siostry R odziny M aryi w Brańszczyku; erygu je w reszcie w sw ej stolicy bardzo pięknie potem w diecezji i poza nią roz­

w ija ją ce się n ow e Zgrom adzenie Sióstr Pasjonistek, tudzież popiera daw niej jeszcze istniejące zgrom adzenia i zakony. W ten sposób i diecezja płocka zyskała s i e ć z a k o n n ą w praw dzie n?e tak gęstą, jaką np. m iały d iecezje m ałopolskie, w każdym jednak razie dość pow ażną i na początki naszego odradzania się kościelnego w cale w ystarczającą.

Troska o katedrę, o w ykształcenie kleru i o seminarium du ch ow n e b y ły i w czasach biskupich głów n iejszym i jeg o tros­

kami. D la katedry, przyozdabiając ją stale w dalszym ciągu, celem podniesienia jej zew nętrznego splendoru w ystarał się

(6)

1 8 2 KS. JÓZEF UMIŃSKI

[ 1 0 ]

w 1910 r. u S tolicy A postolskiej o t y t u ł i p r z y w i l e j e to a z y 1 i k i. Dla sem inarium duchow nego w tym że 1910 r.

vv zw iązku z 200-leciem istnienia tej u czeln i w y jed n a ł od papie­

ża praw o nadawania zdolniejszym i pilniejszym alum nom sto­

pnia naukow ego b a k a ł a r z a ś w. t e o l o g i i . A u tor ni­

niejszego szkicu nie bez uczucia du m y podaje, że b y ł p ierw ­ szym, k tóry p o ukończeniu p łock iego sem inarium (w 1913 r.) ó w stopień pozyskał.

P ow ięk szy ł też znacznie biskup N ow ow iejski l i c z b ę p r o f e s o r ó w i p r z e d m i o t ó w w ykładanych w sw oim s e m i n a r i u m . G dy przed je g o rządami, w 1908 roku, se­

m inarium p łock ie liczyło tylko 13 profesorów , to za jeg o rządów w r. 1916 m iało ich ju ż 15, a w r. 1930 aż 24. Z w iększył rów nież liczbę lat studiów , tak, że gdy przed jeg o biskupstw em p rz y j­

m ow ano d o sem inarium kandydatów z czteroklasow ym tylko w ykształceniem , kurs zaś sem inaryjski, przy gotow a w czy łącz­

nie z filozoficzn o-teologiczn ym , trw ał tylko lat 6, to w rezul­

tacie jeg o rządów rozszerzono ó w kurs stopniow o d o lat 10.

W r. 1916 oddzielił kurs przy gotow a w czy od w yższego, stw arzając z pierw szego t. zw. s e m i n a r i u m m n i e j s z e , które później przekształcił w gim nazjum klasyczne, i zadekre­

tow ał, aby każdy kandydat do s e m i n a r i u m w y ż s z e g o posiadał p e ł n ą m a t u r ę g i m n a z j a l n ą , kurs zaś se­

m inarium w yższego określił na 2 lata filozofii i 4 lata teologii.

W szystko to uczyn ił w chw ili, k ied y b y ło bardzo trudno o po­

w ołania kapłańskie, w olał jedn ak m ieć nieco m niej księży, ale lepszych, aniżeli w ielu, ale niedostatecznie przygotow anych.

Ł ącznie z tym r o z b u d o w y w a ł g m a c h y obydw u zakładów. Z aopatrzył je w zdrow e cele i sypialnie, mieszkania dla profesorów i budynki gospodarcze, w zbiornice i pracow nie naukow e, w szkolne obserw atorium astronom iczne, gabinety lekarski i dentystyczny, boiska sportow e, w ystaw ił odrębny budyn ek dla gim nastyki. W sum ie skupił kom pleks gm achów tak duży, że razem z kościołem sem inaryjnym , z ogrodem , pię­

KS. ARCYBISK U P A. J. NOWOWIEJSKI 1 8 3

kn ym i traw nikam i i posągam i stanow iły jak gdyby osobną dziel­

nicę na terenie Płocka.

A b y um ożliw ić w ych ow a ń com dobre w y p oczyn k i waka­

c y jn e zbudow ał dla nich kilka k ilom etrów za P łockiem na ma­

low n iczym w zgórk u m iędzy W isłą a lasami wspaniałe, świetnie i stylow o urządzone l e t n i s k o z dużym parkiem , nazwane potem od jeg o imienia A n t o n i ó w k ą . Sam w nim chętnie przebyw ał, traw iąc w oln e od obow iązk ow ych zajęć ch w ile na gaw ędach z młodzieżą, w spóln ej głośnej lekturze, albo p rzy ­ glądaniu się rozryw k om sp ortow ym m łodzieży i zabawom .

W trosce o siły profesorskie dla obydw u zakładów w y - s y ł a ł biskup N ow ow iejsk i k s i ę ż y s w o i c h n a s t u d i a eto w szystkich praw ie głośniejszych uczelni k ra jow y ch i zagra­

n icznych. W spierani przez niego, a częstokroć całkow icie prze­

zeń u trzym yw ani m łodzi księża diecezji płock iej studiow ali i w .P e te rsb u rg u (do r. 1917), i w W arszawie, i w K rakow ie, i w Rzym ie, i w e F rybu rgu Szw ajcarskim , i w Low anium , i w M onachium , i w Monasterze, i w Paryżu, i w Lille, i w Stras­

burgu. K ształcili się tam w naukach filozoficzn ych, teologicz­

nych, m atem atycznych, historycznych, praw niczych, przyrodn i­

czych, pedagogicznych, filologiczn ych , język ow ych , w m uzyce i w sztuce.

O ceniając w szystkie te w ysiłk i księdza biskupa w kierunku podniesienie obu zakładów Rząd Polski w r. 1920 nadał se­

m inarium m niejszem u pełne praw a gim nazjów państw ow ych, w yższem u zaś przyznał w r. 1925, pierw szem u na ziem iach b y łe g o zaboru rosyjskiego, p r a w a u c z e l n i w y ż s z e j .

Poziom , na który w yn iósł ob y d w a sw e zakłady naukowe, stał się w z o r e m i z a c h ę t ą dla innych biskupów daw nej K on gresów ki i Ziem W schodnich. W szyscy oni zaczęli w p ro­

w adzać u siebie podobną organizację studiów kościeln ych i ta­

kie same kandydatom do kapłaństwa w ym agania stawiać.

D bając przy tym o um ysłow ość sw ojego duchow ieństw a także po skończeniu nauk, od r. 1928 urządzał w P łocku co dw a lata

(7)

1 8 4 KS. JÓZEF UMIŃSKI

[1 2 f

kilkudniow e w akacyjn e k u r s y t e o l o g i c z n e dla kapła­

nów . D o uczestnictw a w nich obow iązyw ał każdego z księży za w yjątk iem ch orych i tych, którzy ju ż przeżyli 60 lat wieku.

Słow em nie tylk o na polu liturgicznym („b i s k u p 1 i t u r- g i s t a“ ), ale i na polu o d r o d z e n i a t e o l o g i i w P olsce s t a n o w i ł p o s t a ć p r z e ł o m o w ą .

N azyw ają go także „ b i s k u p e m b u d o w n i c z y m ” , troszczył się bow iem bardzo nie tylko o katedrę i rozbudowę, gm achów sem inaryjskich, tudzież o b u dow ę dom ów katolickich w P łocku i gdzieindziej, ale także o w ystaw ianie n ow y ch i r e ­ stauracje starych św iątyń parafialnych. D o roku 1933 p ok on - sekrował ich aż 40, malaturami zaś kościelnym i oraz zew n ętrz­

nym stylem budow li oraz restauracyj nadał jak gdyb y n ow e oblicze całem u M azowszu P ło ck ie m u').

W trudach sw oich i zabiegach nie poprzestawał na spra­

w ach diecezjaln ych czy tylko polskich. Uważał, że jak kiedyś w przeszłości kraj nasz nie zaniedbyw ał w kładów do kultury ogółn o-lu d zk iej, tak i teraz, m im o ubóstwa, pow inniśm y o tym pam iętać. Szczególnie gorąco leżały mu na sercu spraw y r o z- k r z e w i a n i a w i a r y k a t o l i c k i e j w ś r ó d p o g a n i błędn ow ierców , i w m iarę słabych sw ych m ożliw ości in tere­

sow ał się zawsze nimi i popierał je. Św iadom a tej jego posta­

w y Stolica Apostolska m ianow ała go w r. 1925 dożyw otn im Prezesem K ra jow y m Zw iązku M isyjn ego D uchow ieństw a w Polsce. Jako taki od b ył m. i. kilka polskich zjazdów m isy j­

n ych i zain icjow ał tudzież sfinansow ał w ydanie w r. 1937 do­

skonałego polskiego „A tlasu M isji K atolickich ".

% U m iłow anych sw ych p r a c liturgicznych i w ogóle p i- ś m i e n n i c z y c h i w okresie sw ego biskupstw a nie p o rzu ­ cił. W skażem y tu tylko na rzeczy najw ażniejsze. W r. 1917 ogłosił drukiem IV tom sw ego „W yk ładu liturgii*1, ob ejm u ją cy

") Rozpoczętego przez siebie przed wybuchem ostatniej wojny w y­

godnego domu dla kapłanów emerytów diecezji płockiej w Płocku, już nie zdążył całkowicie wykończyć.

[1 3 ] KS. ARCYBISK U P A. J. NOWOW IEJSKI 1 8 5

1163 stronice w ielkiej ósemki, i przygotow ał do druku tom V, o M szy Św iętej, który ma zaw ierać około 1500 s tro n ic8).

Jego głów n ie staraniom przypisać należy, że episkopat polski postanow ił w ydać i w r. 1927 w yda ł opracow any przez kapła­

na diecezji płockiej, prałata Józefa M ichalaka, pod kierunkiem jednak samego biskupa, n o w y R y t u a ł p o l s k i , czyli księgę kościelną, p rzy u życiu której należy spraw ow ać Sakra­

m enty i różne pośw ięcenia religijne.

W r. 1923 napisał biskup N ow ow iejsk i w oparciu o w ielo­

letnie dośw iadczenie w łasne o b s z e r n ą „ P a s t o r o l o g i ę i(, czy li podręcznik dobrego duszpasterstwa, dzieło, które przekro­

czy ło granice Polski, w eszło bow iem w u życie także dla znają­

cy ch ję zy k polski k lery k ów i duszpasterzy w archidiecezji ryskiej na Ł otw ie, a w roku 1931 doczekało się drugiego w y ­ dania. W latach pierw szej w o jn y św iatow ej 1914-1918, zm u­

szony d o dłuższego zostawania na m iejscu w Płocku, w yzyskał czas w o ln y i liczne przech ow yw an e w zbiorach płock ich ma­

teriały d ziejow e i w r. 1917 w ydał w ielką pracę p. t.: „ P ł o c k, m o n o g r a f i a h i s t o r y c z n a 11, będącą praw dziw ą ko­

palnią w iadom ości o tym mieście, jeg o przeszłości i pam iątkach, tudzież o diecezji i całym M azow szu Płockim . P racę tę popra­

w ioną później i u zu p ełn ion ą 4) w y d a ł poraź w tó ry w r. 1931.

Ponadto, jak przed biskupstw em , tak i teraz zasilał stale arty­

kułam i i rozpraw am i treści liturgicznej lub m oralnej, lub og ól- no-kościeln ej różne czasopisma i w ydaw n ictw a kościelne.

W ielkim bólem przez ca ły czas jeg o rządów napełniali go pow stali w P łocku jeszcze przed je g o biskupim i latam i t. zw.

m a r i a w i c i . Należał do tych szczęśliw ych polskich entu­

zjastów i pion ierów gorliw szego życia kapłańskiego, którzy od

") Rękopis tego tomu znajduje się w posiadaniu bratanicy Zmarłego, p. Jadwigi Nowowiejskiej, w Warszawie. Diecezja Płocka spełni akt pie­

tyzmu wobec pamięci swego tyloletniego zwierzchnika i Pasterza, gdy postara się o ogłoszenie drukiem tego rękopisu.

4) Głównym pomocnikiem ks. biskupa w dokonaniu poprawek i uzu­

pełnień, a nawet w znacznej części ich autorem, był kanonik Władysław Mąkowski.

(8)

.186 KS. JÓZEF UMIKSKI

[

14

]

pierw szej praw ie ch w ili zorientow ali się w bezdrożach, na któ­

re zszedł, zdaw ało się, pożyteczn y zrazu ruch m ariawicki. W ie­

m y, że zwłaszcza od sw ego w stąpienia na tron biskupi zbie­

rał starannie m a t e r i a ł y d l a h i s t o r i i s e k t y m a ­ r i a w i c k i e j .

Ratując od zniszczenia znajdujące się na terenie Płocka zbiory n aukow e i artystyczne, jeszcze przed biskupstw em , re­

staurując katedrę, w ybu dow ał tuż p rzy niej zbliżone do niej stylem osobne M u z e u m D i e c e z j a l n e . Za biskupstw a sw ego rozszerzył je praw ie dw ukrotnie, dał m u osobnego, w y ­ szkolonego w sztuce kościelnej kustosza i polecił ściągać doń w szystkie ruchom e zabytki przeszłości i cenniejsze stare przed­

m ioty sztuki z całej diecezji. C zego n ie można b y ło ściągnąć, to przynajm n iej fotografow an o i inw entaryzow ano.

Dla m ateriałów rękopiśm iennych i będą cych w posiada­

niu czy to kapituły, czy też sem inarium duchow nego liczn ych ksiąg starych i n ow y ch w ystaw ił w latach 1925-1927 w ob rę­

bie sem inarium pięk n y gm ach biblioteczny, w k tórym ob ok b i b l i o t e k i s e m i n a r y j s k i e j um ieścił i A r c h i ­ w u m d i e c e z j a l n e . P ołączon ym obu tym instytu cjom dał rów n ież odrębnego, rozm iłow anego w przeszłości i w książ­

kach d y re k to ra 5) i obie oddał do użytku nie tylk o księży i k le­

ryków , ale także badaczy świeckich.

Jeszcze zanim został biskupem zaczęły w ych odzić w P ło­

cku: pism o m iesięczne, przenaczone dla duchow ieństw a, p. t.:

„M iesięcznik Pasterski P ło ck i" i tygodn ik dla ludu p. t.: „M a ­ zur". O bydw a te pisma p od trzym yw ał ja k o biskup. W ostatnim dziesiątku lat pow oła ł do życia dobrze ro zw ija ją cy się dziennik katolicki „G ło s M azow ieck i" i w m iejsce zw iniętego n ieco przed­

tem „M azu ra " tygodn ik „H asło K a tolick ie". T o ostatnie razem z istn iejącym nadal „M iesięcznikiem Pasterskim,", stały się

°) Został nim były poseł na pierwszy Sejm odrodzonej Rzeczypo­

spolitej Polskiej, ks. Władysław Mąkowski. Zmarł on przedwcześnie, aa skutek przejść, spowodowanych ostatnią wojną, w Kielcach dnia 26-f*

marca 1945 r.

|15] KS. ARCYBISK U P A. J. NOWOW IEJSKI 1 8 7

organam i prow adzonej na terenie diecezji t. zw. A k c j i K a ­ t o l i c k i e j .

„ A k c ja " ta, ukochany tw ór osobiście z biskupem N ow o­

w iejsk im zaprzyjaźnionego papieża Piusa X I, n iegdyś w izyta­

tora i nuncjusza papieskiego u nas, w raz ze w szystkim i sw ym i oddziałam i dla m ężczyzn, kobiet, m łodzieży m ęskiej i żeńskiej, tudzież rozm aitym i kołam i zaw odow ym i, była pod koniec życia naszego arcypasterza n o w y m przedm iotem w ytężon ej jeg o opieki i, ja k w szystko inne, układała się w jego diecezji w zo­

row o. W ram ach A k cji K atolick iej stw orzył organizację, która b y ła w te d y zaprowadzana progra m ow o w e w szystkich diece­

zjach polskich, m ianow icie t. zw. I n s t y t u t W y ż s z e j K u l t u r y R e l i g i j n e j , przeznaczony dla ugruntow ania zasad i uśw iadom ienia relig ijn eg o w śród in teligencji. Obok te g o jednak dok on ał rów n ież rzeczy, którą przedtem bliżej nie­

co znały tylk o archidiecezja gnieźnieńska i poznańska, i która gdzieniegdzie ty lk o zaczynała się p rzy jm ow a ć w Polsce, m ia­

n ow icie w r. 1937 założył K a t o l i c k i U n i w e r s y t e t L u d o w y w P roboszczew icach pod Płockiem .

Szkoła ta, która ju ż w pierw szym roku sw ego działania w ypu ściła na Polskę kilkadziesiąt m łodych pracow n ik ów i pra­

cow n ic lu dow ych katolickich, napełniała go szczególniejszą dum ą i radością. W odezw ach do duchow ieństw a w spraw ie p o­

pierania „U n iw ersytetu " i zbierania składek na niego pisał:

„W ieś nasza, karm icielka całego kraju, ż y je niestety, w u bó­

stw ie i zacofaniu... W ieś polską trzeba podnieść, ośw iecić, na­

u czy ć pracow ać w ydatn iej, tak ja k tego w ym agają w spółczesne w arunki życia " °). Jeszcze na kilka dni przed w ybu ch em ostat­

niej w ojn y , m ianow icie 21 sierpnia 1939 w ydał orędzie, naka­

zu jące składki p o k ościołach na dzień 3 w rześnia na cel tego

„U n iw ersytetu ", przy czy m z naciskiem w skazyw ał, że idzie w szak „o dobro wsi, o du ch ow e dozbrojen ie ludu".

O bchodzony przezeń w 1931 r. u roczysty j u b i l e u s z 50-1 e c i a k a p ł a ń s t w a dał i zw ierzchnościom i społeczeń-

”) Orędzie na uroczystość Chrystusa Króla z dn. 25. IX. 1937 r.

(9)

1 8 8 KS. JÓZEF UMIŃSKI [161

stw u pożądaną sposobność do okazania podzięki za wszystko, czego czy to na polu naukow ym , czy religijnym , ośw iatow ym , czy obyw atelskim dokonał. M. i. papież Pius X I na w iadom ość o przygotow aniach jubileu szow ych odzn aczył go tytułem „a r c y - biskupim “ (A rchiepiscopus Siliensis), a w sam dzień jubileuszu przysłał m u przez sekretarza Stanu, kardynała Pacellego, list z życzeniam i i błogosław ieństw em . P rezydent R zeczypospolitej Polskiej zaliczył go w poczet K aw alerów Orderu O drodzenia Polski, nadając m u krzyż kom andorski z gwiazdą. U niw ersytet W arszawski uczyn ił go sw oim h on orow ym doktorem teologii.

Rada M iejska Płocka nadała m u obyw atelstw o honorowe,, a P łockie T ow arzystw o N aukow e w ręczy ło mu dyplom h on o­

row ego członkostwa.

N astępny j u b i l e u s z , jaki w k rótce potem , w 1933 r., obchodził, 25-1 e c i a b i s k u p s t w a , b y ł okazją d o n ow ych , w iększych jeszcze ob ja w ów szacunku i uznania zarów no ze stro­

ny kół duchow nych, jak i św ieckich. Dla uczczenia Jubilata zrestaurow ano kosztem 55.000 zł. starodawną, zabytkow ą dzw on ­ nicę katedralną, O jciec Ś w ięty przysłał n ow e gratulacje. Na sam dzień uroczystości ju bileu szow ych zjechało do P łocka 150 kapłanów diecezji, p rzy b y ły delegacje stowarzyszeń i kom pa­

nie pobożn ych z pobliskich parafij, o d b y ły się akademie i w ie ­ czornice. W przem ów ieniach i pism ach odnośnych podkreślano zachodnią k ulturę Jubilata, jego „katolicką w yrazistość m y ­ ślenia i czynu, niezłom ność zasad, niespożytą energię, p ra cow i­

tość iście benedyktyńską", chw alono go za to, że trudności żadnych nie zna i ich nie rozum ie, że zostając biskupem Vv r. 1908 „postaw ił sobie za cel w y d o b y ć maksim um d ob rego na terenie pow ierzonej sobie d ie ce zji" i dlatego zawsze praw ie gorączkow o się spieszył. Podnoszono rów nież, że „m a zapał iście m łodzieńczy, gdy chodzi o książki, nie żyłkę maniaka zb ie­

racza, ale u jęty w karby dośw iadczenia pociąg do w iedzy, 0 9 ustaw icznego kształcenia się“ .

1 7 ] KS. ARCYBISK U P A. J. NOW OW IEJSKI ] g g

V W yb u ch w o j n y z N i e m c a m i 1 w rześnia 1939 r.

zastał g o bardzo już podeszłego w iekiem i zm uszonego d o oszczę­

dzania sił sw oich, niem niej jednak interesującego się jeszcze żyw o w ypadkam i i dzierżącego silnie w rękach sw oich ster w ła d zy diecezjaln ej, reagującego nadal bardzo żyw o na w szyst­

ko, co b y ło now e, a w ydaw ało mu się pożytecznym .

Zaraz jednak pierw sze dni w o jn y przyniosły dlań b o l e ­ s n e b a r d z o c i o s y . N ajprzód w ięc w sam ym początku

września lotnictw o niem ieckie zbom bardow ało ukochaną jego katedrę płocką z grobam i książąt polskich: W ładysław a H er­

mana i Bolesław a K rzyw oustego, i innym i cennym i pam iątka­

mi. R ów nocześnie w kraczający do Polski N iem cy u w ięzili zna­

czną ilość kapłanów, 8-g o zaś września w e s z l i i do P ł o c k a . W ślad za,tym poszło w zięcie w charakterze zakładników w szyst­

k ich księży płock ich z biskupem sufraganem na czele, zajęcie

„na stałe" i splądrowanie, a częściow o zniszczenie ob y d w u se­

m inariów duchow nych, „k on fiskata" A nton iów ki i św ieżo w iel­

kim sum ptem w ystaw ionego w P łocku Dom u K atolickiego, któ­

ry m iał b y ć instytucją centralną dla całej diecezji. Łącznie z tym N iem cy zagarnęli M uzeum D iecezjalne, częściow o w y ­ w ieźli, a częściow o spalili bogatą bibliotekę sem inaryjską i ar­

chiw alia diecezjalne w raz z pryw atn ym i bibliotekam i p ro fe ­ sorów , odnaleźli w reszcie na skutek zdrady i zagrabili u k ryty przez arcybiskupa bezcenny skarbiec katedralny.

W dalszym rozw oju w ypa d k ów dnia 28 lutego 1940 r. na­

stąpiło u s u n i ę c i e z P ł o c k a samego arcybiskupa i inter­

now anie go razem z biskupem sufraganem oraz w szystkim i

•domownikami w skrom nej chacie w iejsk iej w e w si S ł u p n o p o d P ł o c k i e m . Spotkało go tu n ow e w ielk ie nieszczęście w postaci śm ierci jedyn ego, jak iego w ciągu przeszło 30 lat od początku sw ego biskupstw a posiadał kapelana i zarazem n a j- eddańszego przyjaciela, internow anego razem z nim kanonika katedry płock iej, prałata L u d w i k a W i l k o ń s k i e g o .

Zim ną nocą z 6 na 7 m arca 1941 r. w yw iezion o sędziw ego starca 1 ze Słupna. T ym razem osadzono go z w iększą grupą

(10)

1 9 0 KS. JÓZEF UMIŃSKI

[1 8 1

księży diecezji płockiej w ciężkim w i ę zi e n i u w ojen n y m w D z i a ł d o w i e p o d M ł a w ą , gdzie m altretow any przez zbirów niem ieckich już, ja k głosiła fama, 20 czerw ca 1941 r.

ż y c i e z a k o ń c z y ł , m ając lat 83 i 5 m iesięcy w ieku. M ie j­

sce pochow ania jeg o zw łok jest dotychczas, m im o starannych poszukiwań, niew iadom e.

K ilka m iesięcy p o nim zm arł w y w ie zio n y razem z nim d o D ziałdow a, blisko 30 lat od n iego m łodszy i aż do chw ili uw ięzienia cieszący się k w itn ą cym zdrow iem je g o b i s k u p p o m o c n i c z y , ks. L e o n W e t m a ń s k i 1), uprzedzili zaś obydw u dostojn ik ów kościelnych albo w ślad za nim i d o lepsze­

go życia przeszli liczni inni duch ow n i tow arzysze niedoli, n ie­

k tórzy z nich zaczynający dopiero sw oją karierę kapłańską.

Bardziej zasłużonym i w śród tych ofiar działdow skiego w ow y ch miesiącach fu roru niem ieckich zw yrod n ia lców b y li profesoro­

w ie aktualni i daw niejsi płockiego sem inarium du ch ow n ego:

infułat A d o l f M o d z e l e w s k i , prałat P i o t r D m o ­ c h o w s k i , rektor sem inarium prałat F r a n c i s z e k K l i m ­ k i e w i c z , bardzo czynny w ruchu teologiczn ym prałat J ó -- z e f M i c h a ł a k, profesor filozofii ks. J a n S z y d ł o w s k i , następca na urzędzie kapelańskim ś. p. prałata W ilkońskiego

7) Podane w krakowskim „Tygodniku Powszechnym" z 28. IV. 1846 tłumaczenie noty Kardynała Sekretarza Stanu Papieskiego d o mini­

stra Spraw Zagranicznych Rzeszy Niemieckiej w sprawie położenia reli­

gijnego na ziemiach zajętych przez Niemców z dn. 2. III. 1943 r. zawiera nieco inne daty tych wydarzeń. Czytamy tam: „nastąpiło w lutym (?) 1941 r. wygnanie Biskupa płockiego i jego Sufragana, którzy później zmarli w niewoli!: pierwszy, czcigodny 80-letmi Biskup Julian Antoni Nowowiejski, w Działdowie dnia 28 maja 1941, a drugi, Biskup Leon Wetmański, w „obozie przejściowym" (więc nie w Działdowie?) dnia 10 października11 tego samego. roku“ Pierwsza z podanych tu dat jest z całą pewnością mylna. Urzędowe watykańskie Acta Apostolicae Se- dis podają, oczywiście bez żadnych komentarzy, następujące daty zgo­

nów w nekrologach: „28 maggio 1941. Monsig. Antonio Giuliaino Nowo­

wiejski, Arcivescovo tit di Silió e Vescovo di Płock" (AAS., X X X III, 1941, str. 478); „10 ottobre 1041. Monsig. Leone Wetmański, Vescovo tit.

di Camaco" (AAS.. XXXIV. 1942, str. 312).-

[1 9 ] KS. ARCYBISK U P A. J. NOWOW IEJSKI

191

*

i p rofesor języka niem ieckiego w sem inarium m niejszym , m ło­

dy kanonik A d a m Z a l e s k i 8).

D okładniejszy w ykaz prac piśm ienniczych arcybiskupa N o­

w ow iejsk iego zn ajdu je się w dodatku do II w ydania jeg o dzieła

„P łock , m onografia historyczna".

K rótki artykuł o zasługach je g o w dziedzinie kształcenia kleru p. t.: „D w adzieścia lat dla Sem inarium P łock ieg o" o g ło ­ sił autor niniejszego szkicu w M iesięczniku Pasterskim P ło ­ ckim ze stycznia 1929 r.

W iększą nieco rozpraw kę p. t.: „Pięćdziesiąt lat (1881-1931) pracy kapłańskiej J. E. Ks. A rcybiskupa Dra Ant. J. N o w o w ie j­

skiego, Biskupa P łock ieg o", w yda ł drukiem ś. p. dyrektor A rch iw u m D iecezjalnego i B iblioteki Sem inaryjskiej, kanonik W ładysław M ąkowski (Odbitka z Miesięcznika Pasterskiego Płockiego, 1931, stronic 30).

Miarą, jak w ielkim zaufaniem darzyła go i w y ch o w y w a n y przezeń kler, Stolica Święta, było, że gdy po roku 1918 w y ­ padło obsadzać n o w e stanowiska biskupie, to w krótkim czasie k olejn o aż czterech biskupów polskich zostało dobranych z p o ­

śród du chow ieństw a płockiego. B yli nim i: biskup A d o l f S z e l ą ż e k , niegdyś profesor i rektor seminarium, a potem sufragan płocki, m ianow any w r. 1925 biskupem ordynariu­

szem diecezji łuckiej, ks. L e o n W e t m a ń s k i , profesor i o jcie c du ch ow n y seminarium, m ianow any 1927 r. biskupem

s) Pierwsi dwaj z wymienionych tu kapłanów zmarli podobno jesz­

cze w Płocku, zanim zdążono ich wywieść, w momencie ich zaareszto­

wania, czy też pędzenia na punkt zborny. Ks. prałat Klimkiewicz zmarł podobno w drodze do Działdowa. Piszemy „podobno", żaden bowiem z uwięzionych wtedy i wywiezionych do Działdowa licznych kapłanów Płocka i okolicy nie pozostał przy życiu, prawie wszystkie więc oko­

liczności, które się na ten temat podaje, są oparte tylko na pogłoskach, jak zwykle często zawodnych. M. i. przez długi jeszcze czas po śmierci i ks. arcybiskupa i szczególnie jego sufragana krążyła uparcie plotka, jakoby obydwaj żyli.

(11)

192 K S. JÓ ZEF U M IŃ SK I [20]

sufraganem płockim , ks. S t e f a n W a l c z y k i e w i c z , p ro­

fesor i w icerektor seminarium, m ianow any w 1928 r. biskupem sufraganem łuckim , a zm arły przedw cześnie, w czasie oku pacji Łucka, dn. 15 m aja 1941 r. (w w ieku lat ok. 55) i ks. C z e s ł a w K a c z m a r e k , dyrektor A k c ji K atolickiej diecezji płockiej, m ianow any w 1938 r. biskupem ordynariuszem diecezji kie­

leckiej.

J a n Re ychm a n

Z DZIEJÓW ZWIĄZKÓW KOŚCIELNYCH WĘGIERSKO - POLSKICH *)

Śród liczn ych w ięzów h istoryczn ych polsko - w ęgierskich nie brak i zw iązków historyczn o - kościelnych. W łaśnie parę pu b lik a cyj w y szły ch podczas m inionej w o jn y przypom n iało nam cały szereg tych ciek a w y ch fragm entów , n ie będzie w ięc zapew ne bez interesu zapoznać z nim i polskich h istoryków kościoła.

W ostatnim zeszycie w ydaw an ego na W ęgrzech w język u francuskim m iesięcznika „N o u v e lle R evue de H on grie“ (pismo zostało p o p rzy jściu N iem ców na W ęgry zam knięte) z marca 1944 ukazał się artykuł pijara, ks. Jerzego B alanyi „Z w ią zk i religijn e h istoryczne polsko - w ęgierskie". H istoryczne w ię zy religijn e m iędzy Polską a W ęgram i zaczynają się zaraz p o p rz y ­ jęciu przez oba narody chrześcijaństw a. Już sam proces ch ry ­ stianizacji i zw iązane z tym okoliczności o d b y w a ły się pod ob­

nie w obu krajach. Ż y w y m łącznikiem obu n a rodów w tym okresie jest postać św. Św ierada, P olak a rodem praw d opodob­

nie z Opatowca, m nicha w klasztorze w Z ob orh eg y (dziś Z o - b or k oło N itry), czczonego na W ęgrzech i w Polsce. W X III w ie ­ ku córki Beli IV króla w ęgierskiego a księżniczki polskie K inga

*) B a l a n y i Gyórgy dr, Lieną, rel,igieux historiąues polono-han- grois, ,,Nouvelle Revue de Homgrie“ (Budapeszt) marzec 1944.

K i s b a n Emil dr, A magyar Palosrendtórtenete, tom I, Buda­

peszt 1938, tom II, Budapeszt 1940.

L a n t o s Zsoltan i B a l a n y i Gyórgy Emlekkonyv a magyar piarista rendtartomany haromszazeves jubileumara, Budapeszt 1943.

F a l l e n b u c h l Ferenc, A rabvaltó trinitarius szerzetesek Ma- gyairorszagoni, Budapeszt 1940.

Nasza P rzeszłość 13

Cytaty

Powiązane dokumenty

[Recenzja:] Elżbieta Smułkowa, Białoruś i pogranicza: studia o języku i społe- czeństwie, Warszawa 2002, „Białostockie Archiwum Językowe”, nr 2, s. na przykładzie

chron' ( Gewutterableiter) , kondycja 'warunek, zastrzeżenie' ( Gedinge) , legumina 'warzywo, jarzyna' ( Gemwe) , pryncypał 'podstawowy ton manuałowy i pedałowy w organach'

Wydaje się, że przedstawione tu w skromnym wyborze różnojęzyczne makaronizmy, w większości oryginalne cytaty, ale też w nieznacznym stopniu przyswojone wyrazy i

O grom nie doniosłe staje się zatem zaangażowanie teologiczne, kulturowe i duchow e tych, którzy poczynając od was, drodzy członko­ w ie Papieskiej Akademii

[…] Trzeba było bowiem zjednoczyć i streścić (zrekapitulować) Adama w Chrystusa, a Ewę przez Maryję, aby dziewica stała się orędowniczką dziewicy i usunęła dziewi-

Omawiając problematykę upowszechniania i wdrażania działań z zakresu ZW, a szczególnie oceniając jej efektywność, należy pamiętać, że benefi cjentami tego

Dzięki znamienitej kadrze autorów i redaktorów naukowych, „Rocznik Gdański” zalicza się do najcenniejszych czasopism naukowych regionu; jest ważnym źródłem. 3

toni Nowowiejski prof. Dzień swego jubileuszu po ­ stanowił utrwalić udzieleniem święceń kapłańskich ostatniemu kursowi alumnów, w przeddzień zaś jubileuszowej uroczy