• Nie Znaleziono Wyników

Hrabia i Mickiewicz, czyli tajemnice zamku Horeszków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Hrabia i Mickiewicz, czyli tajemnice zamku Horeszków"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Spałek

Hrabia i Mickiewicz, czyli tajemnice zamku Horeszków

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 22, 123-130

1987

(2)

E lżbieta Spa łek

H R A B IA I M ICKIEW ICZ, CZYLI TA JEM N IC E ZAMKU HO RESZKÓ W

S tareg o rodu H oreszków siedziba — z a m e k , kom pozycyjnie i fa b u ­ la rn ie zw iązany je st z losem bohaterów narodow ej epopei i stanow i n ie ­ odłączny, a w świadom ości dzisiejszej — jak b y aż n a zb y t oczyw isty — e le m e n t w izji M ickiewiczowskiego św iata. Świadom ości dzisiejszej n ie odpow iada jed n a k świadom ość czasu, w k tó ry m M ickiewicz pisał Pana Tadeusza. W lata ch trzy d ziesty ch dziew iętnastego stulecia zam kow a b u ­ dow la posiadała bow iem sobie jed y nie w łaściw y k o n tek st literacki. P r e - ro m an ty czn a i w czesnorom antyczna lite ra tu ra , a w szczególności lite ra ­ tu r a określana m ian em „goty ck iej” , „ lite ra tu ry grozy” , „czarnej lite ra ­ t u r y ”, uczyniła zam ek nie ty lk o m iejscem akcji, ale naznaczyła owo m iejsce szczególnym piętnem , k re u ją c zeń nowego b o h atera l. Ów ta je m ­ niczy i m roczny b o h ater w optyce w spółczesnej psychoanalizy oraz w kontekście ogrom nej popularności k in a grozy 2 objaw ił sw ą „dem oniczną tw a rz ” , w k tó rej ry sach rozpoznać m ożna n ajg łębiej sk ryw an e ciem ne s tro n y ludzkiej n a tu ry . W tej p erspek ty w ie zam ek i jego „cudow ności”

to ju ż nie tylko elem en t g atu nk o w y określonego rod zaju powieści, lecz c h a ra k te ry sty c z n y dla lite ra tu ry o kresu przełom u znak nowego ty p u i sposobu w idzenia św iata i człow ieka, nowego sty lu zachow ań, in n ej w rażliw ości. Nie bez przy czyn y w ięc nasz narodow y epos sw ą a k c ję i fabu łę tak ściśle pow iązał z zam kow ą budow lą, a że pisan y w la ta c h trzy d ziesty ch ostatniego stulecia — ju ż po okresie n ajw iększej m ody n a lite ra tu rę grozy, a w raz z nią n a jej tajem niczego i m rocznego b o h a te ­ ra — siłą rzeczy i czasu m usiał k ryć w ty m swój w łasn y sens. Ja k i? — odpow iedzi n a to p y tan ie udzieli sam zam ek i postaci z nim zw iązane.

S ta ra siedziba ro du Horeszków w kracza w powieściowy św iat S opli- cow a — już nie tylk o jako kom pozycyjny i fa b u la rn y elem en t s tr u k tu r y Pana Tadeusza (ks. I) — w księdze d ru g iej, o znam iennym ty tu le Z a m e k . W niej poetycka w y obraźnia H rabiego (ale także i n a rra to ra ) m a lu je lite ra c k i p o rtre t zam ku, a G erw azy przed staw ia jego dzieje. W izja zam k u

(3)

124

0 wschodzie słońca, opowieść G erw azego oraz późniejsze, „zam kow e k o m p lik acje”, pozwolą n a rra to ro w i przeprow adzić d em isty fik a c y jn y p ro ­ ces przeciw iluzji, zm yśleniu oraz konw encjom i schem atom je tw orzą­

cym (a w ięc także i gotyckim schem atom ). Z dzisiejszego p u n k tu w idze­

n ia pozwolą n ato m iast odpowiedzieć n a py tan ie: dlaczego lite ra tu rz e polskiej obca była p ro b lem aty k a, k tó rą w ro m an tyzm ie z gotyckich opo­

w ieści sygnalizow ała i p rezen to w ała szczególna p rze strz e ń zam ku.

Hrabia ujrzał zamek i zatrzym ał konia.

P ierw szy raz w idział zamek z rana i n ie wierzył, Że to były też sam e mury, tak odświeżył I upięknił poranek zarysy budowy;

Zadziwił się pan Hrabia na widok tak nowy.

Wieża zdała się dwakroć wyższa, bo stercząca Nad mgłą ranną; dach z blachy złocił się od słońca, Pod nim błyszczała w kratach reszta szyb wybitych, Łam iąc prom ienie wschodu w tęczach rozmaitych;

Niższe piętra oblała tum anu powłoka, Rozpadliny i szczerby zakryła od oka.

Krzyk dalekich m yśliw ców wiatram i przygnany Odbijał się kilkakroć o zam kowe ściany;

Przysiągłbyś, że krzyk z zamku, że pod m gły zasłoną Mury odbudowano i znów zaludniono 3.

[ks. II, w . 114 - 128]

W prom ieniach w schodzącego słońca ru in y zam ku Horeszków p rze i­

s ta c z ają się w ogrom ne, p ełne m ieszkańców i życia zamczysko. P o ety ck a w y o b raźn ia H rabiego w skrzesza daw ną św ietność zru jn o w an ej siedziby m agnackiej. W cytow anym opisie n a rr a to r oddaje głos H rabiem u. P u n k t w idzenia, pozycja, z k tó rej prow adzi całe opow iadanie, na m om en t zbliża się do pozycji H rabiego i w m owie pozornie zależnej p rz e jm u je jego p u n k t w idzenia. „H rabia u jrz a ł” , „zadziw ił się” — to jeszcze n a rr a to r 1 p rzy p isan y m u dystans, lecz sam opis zam ku to już dzieło w y o braźni H rabiego. G ospodarz poem atu, zachow ując pozorny ty lk o d y stan s do poetyckiego sposobu w idzenia św iata przez H rabiego, na chw ilę u leg a ilu z ji i jej czarowi. N a chw ilę, bo zaraz potem nazyw a H rabiego „w iel­

k im dziw akiem ” (ks. II, w. 131), a jego n iezw ykłe zachow anie ośm iesza, p o ró w n u jąc do „kota, gdy u jrz y w róble n a w ysokiej sośnie” , do „ re k ru ta zbiegłego” , do „czapli w szystkie ry b y chcącej pozrzeć okiem ” (ks. II, w. 1 3 4 - 138). W izja zam ku Horeszków o świcie syg n alizu je dwa p u n k ty w idzenia, dw a różne oglądy św iata — poezję H rabiego i zaznaczony w prozaicznych porów naniach realizm codzienności n a rra to ra 4. P rz y czym n a rr a to r d em isty fik u jący „poetyczność” czyni to w sposób szczególny.

Z na bowiem u ro k i czar złudzenia, p o tra fi m u się n a w e t na m om ent pod­

dać, ale ju ż ze świadom ością jego ilu z y jn e j n a tu ry . W n im sam ym g ra

(4)

p o w ie ś c i5. G ospodarz poem atu u lega jed n ak złudzeniu tylko w określo­

n e j sy tu a c ji — gdy ilu z ja w y p ły w a z rzeczyw istego, n a tu ra ln e g o piękna (św iadczy o ty m nie ty lko m alow niczy „ p o rtre t” zam ku, ale i opis ogród­

k a Zosi), a nie — ja k w p rzy p a d k u H rabiego — z konw encji czy sche­

m a tu u trw alo n eg o w świadomości. Ź ródeł owego „odwróconego spojrze­

n ia ” na rzeczyw istość, k tó re c h a ra k te ry z u je postać H rabiego, szukać na le ż y w e w zorach i ste re o ty p a c h p rero m an ty czn ej i w czesnorom antycz- n e j lite ra tu ry , a w n iej — w gotyckich opowieściach z ich straszliw ym i, m roczny m i zam kam i. W izja zam ku o wschodzie słońca u jaw n ia schem a­

ty zm i literacko ść w yo b raźn i H rabiego, rów nocześnie dem isty fik u jąc ją poprzez żarto b liw y dystans. N ajp ełn iejszą prezen tację „H rabiow skich m isty fik a c ji” i „M ickiew iczowskich d e m isty fik acji” przynosi jed n ak sce­

n a spotkan ia w ru in a c h zam ku potom ka starego rodu z rodu tego sługą.

O! krzyknął Hrabia, ręce podnosząc do góry;

Dobre m iałem przeczucie, żem lubił te mury!

Choć nie w iedziałem , że w nich taki skarb się mieści, T yle scen dram atycznych i tyle powieści!

Skoro zamek mych przodków Soplicom zagrabię, Ciebie osadzę w murach jak mego burgrabię;

Twoja powieść, Gerwazy, zajęła m nie mocno.

Szkoda, żeś mię nie przyw iódł tu w godzinę nocną;

Udrapowany płaszczem siadłbym na ruinach, A ty byś mi o krw aw ych rozpowiadał czynach;

[ ]

Nieraz takie słyszałem i czytam podania;

W A ngliji i w Szkocyi każdy zamek lordów,

W N iem czech każdy dwór grafów był teatrem mordów!

W każdej dawnej, szlacheckiej, potężnej rodzinie Jest w ieść o jakimś krwawym lub zdradzieckim czynie, Po którym zemsta spływ a na dziedziców w spadku:

[ ]

Czuję, że w e mnie m ężnych krew Horeszków płynie!

Wiem, co winienem sław ie i mojej rodzinie.

[ ]

Szkoda, że ten Soplica stary nie ma żony.

Lub córki pięknej, której ubóstwiałbym wdzięki!

Kochając i nie mogąc otrzymać jej ręki, Nowa by się w powieści zrobiła zawiłość:

Tu serce, tam powinność, tu zemsta, tam m iłość!”

[ks. II, w. 365-374, 376-381, 383-384, 392-396]

Cóż H rabia? Tak niedaw no jeszcze dek larow ał G erw azem u swój za­

m iar zakończenia procesu z Sędzią („koszt w ielki, a n u d a jeszcze w ięk ­ sza” — ks. II, w. 199 - 200) i u stą p ie n ia m u zam ku. S kąd nagle w dale­

kim, „p oetycznym ” k rew n y m ro d u H oreszków ozwała się dum a i b u ta

(5)

— 126

m agnacka? W szystko to sp ra w ił — pozornie — G erw azy, faktycznie je d n a k „rom ansow a głow a” H rabiego (ks. I, w. 1 3 0 -1 3 1 ), nag inająca św iat rea ln y do św iata poetyckiego. Opowieść G erw azego poruszyła w H rab im jego czułą s tru n ę — upodobanie do w idzenia ludzi i rzeczy W k o n w en cjach literack ich. Z w ygłoszonej n a ru in a c h zam ku m ow y w zdecydow any sposób p rzeb ija jed n a konw encja — w czesnorom antyczna ko n w encja rom an su grozy. Ś w iat poetyckiej powieści n a k ła d a H rabia n a zaściankow y św iat Soplicow a i okolic. To już nie zw y k ły zaścianek szlachecki i ru in y „jakiegoś ta m ” zam ku, lecz „ te a tr m ord ów ” w zorow any n a angielskich, szkockich i niem ieckich opowieściach. Ten szczególny k u lt przeszłości w idzianej w o p arach zbrodni i zem sty w rom ansach grozy najczęściej w iązał się z postacią rodowego up iora, zjaw y, ducha (np. K rw aw a M niszka z M nicha Lew isa, duch G ry zeld y z M a ty ld y i Da- n iły M ostow skiej). U piorna zjaw a nie tylk o ingerow ała w życie zam k u i jego m ieszkańców , ale rów nież sym bolizow ała sta ro ż y tn ą tra d y c ję rodu.

Z niej jej potom kow ie czerpali swą dum ę, ona znaczyła ich szczególnym p iętn em (baron L in den b erg u , donna R udolfa z Mnicha Lew isa). T ajem n i­

cza isto ta o d k ry w ała i potw ierdzała s k ry tą w człow ieku potrzebę cudo­

wności i niezw ykłości. O bnażała też ciem ną stron ę ludzkiej n a tu ry , siłę nam iętn ości prow adzących do zbrodni. I m im o, że zam ek Horeszków nie posiadał swego ducha, choć w pew nym sensie p rz e ją ł jego fu n k cje G erw azy — „postać n a k sz ta łt m a ry ” (ks. V, w. 588) *, m iał jed n ak sw ą n iezw y k łą historię. Nieszczęśliw a miłość, zem sta i zbrodnia — to znaki rodow ej przeszłości, k tó re w m iejsce tajem n iczej zjaw y w y w o łu ją w ro ­ m an ty czn y m H rabim poczucie rodow ej dum y, zaspo kajają potrzebę cudo- downego i niezw ykłego. K rw aw a h istoria zam ku H oreszków s ta je się źródłem m etam orfozy H rabiego. Ze znudzonego a ry s to k ra ty przedzierzga się on w dum nego potom ka starego rodu: „Czuję, że w e m nie m ężnych k rew H oreszków p ły n ie’” , w m ściciela jego krzyw dy : „zam ek m y ch przodków Soplicom zag rab ię” . Szczególny to jed n ak m ściciel — g rab ież­

ca. W szak H rab ia jest p raw y m w łaścicielem zam ku, „chociaż po kądzie- li”. F ak ty czn ie nie może w ięc być grabieżcą. To rola, k tó rą sobie n a ­ rzuca zgodnie z rom ansow ą konw encją. N arzuca ją rów nież i sta re m u słudze G erw azem u. G erw azy, sw ojski Rębajło, m a zostać burg rabią! L i­

te ra c k i te a tr okrucień stw a i m ordu przenosi w y obraźnia H rabiego w św iat rzeczyw isty, w spokojny św iat Soplicowa. To nie k rw aw a histo ria zam ku, lecz rom ansow a głowa H rabiego, pobudzona jedy nie opowieścią G erw a­

zego, przem ieniła i św iat, i jego. To już lite ra tu ra , a nie życie, k tó re H rab ia w sw ym niepoham ow anym pędzie do niezw ykłości w ikłać chce jeszcze bardziej. Z tragicznej m iłości do córki lu b żony Sędziego, k tó ry c h n ie ste ty ten nie posiada, „nowa b y się w powieści zrobiła zaw iłość” . Życie H rabiego przem ienia się w powieść, k tó rej on sam jest tw ó rcą.

(6)

S tą d też w te j „powieści — życiu” ty le ról n a rz u c a n y ch sobie i innym, zgodnie z litera c k im i konw encjam i. H rabia chce grać życie, k tó re m u s te r n a d a je w y o b raźn ia i litera c k a edukacja. J a k rom an ty czny, sam otn y w ędrow iec chciałb y siąść n a ru in ach „w godzinę n o c n ą ” i „udrap ow any płaszczem ” w ysłu ch ać opowieści starego o krw aw ej przeszłości. G erw azy nie p o tra fi jed n a k sprostać powieściowej roli H rabiego. A ni on nie jest w a jd e lo tą czy b u rg rab ią, an i H rab ia — m ścicielem i grabieżcą. Mimo to — ja k u k ażą dalsze w y p ad k i — H rabia ciągle będzie n a g in a ł życie do sw ej gotyckiej w yobraźni, a G erw azy — do sarm ackiej. Z w ielką a p ro b a tą p rzy jm ie przecież w ym yślony przez starego sługę „plan [...]

g o ty ck o -sarm ack i” n a ja z d u n a Sopliców. Z em sta m a być jego przew od­

niczką. Czy faktycznie? Czy potom ek rodu H oreszków to n ap raw d ę człow iek fata ln y , n a którego „zem sta spływ a w sp a d k u ” ? To poszukiw acz przygód, a nie człow iek fa ta ln y z całą jego psychologiczną głębią i t r a ­ gizm em . N ieszczęśliw y kochanek? To też w ym yślone, bo jak ukaże i ob­

n a ż y to a k cja powieści, złudne zafascynow anie Zosią porzuci dla T elim e­

ny, a ją z kolei dla przygód w ojennych. O drzuci też jej rękę, bo p ro ­ zaiczne m ałżeństw o pozbaw iłoby jego św iat pow abu i u rok u, k tó ry k ry je się ty lk o v/ ty m , co ulotne, cudowne, nieziem skie, rom ansow e. K rw aw y m ściciel? Jak iż z niego m ściciel, jeśli najeżdża Soplicowo i bezbronne kobiety, a w śród n ich w nuczkę S tolnika, Zosię? I — jak przedstaw ia n a rr a to r — „było to 1 osobliwe szczęście dla Sopliców ” (ks. V III, w. 689), że H ra b ia zjaw iając się w e dw orze przed szlachtą, opanow ał pierw szy im p e t n a ja z d u i u ch ro n ił Sopliców przed w iększym zniszczeniem . Ju ż po chw ili zresztą, gdy „m iał czas ostygnąć z zapału i gniew u, począł m yśleć o tym , ja k b y skończyć bój bez k rw i ro zlew u” (ks. V III, w. 697 - -6 9 8). F ak tyczn ie w ięc sta ł się obrońcą m ieszkańców Soplicowa, a nie ich k a te m — m ścicielem . Rola krw aw ego m ściciela n ajm n ie j zresztą p rzy staw ała do H rabiego, n a tu r y szlachetnej i dobrej, co w ielo krotnie d aw ał do zrozum ienia gospodarz poem atu. On też stw a rz a ją c te psycho­

logiczne i fa b u la rn e paradoksy, k o nsekw entnie obnażał i ośm ieszał m ito- tw órczą osobowość H rabiego, a w raz z nią gotyckie sch em aty i konw en­

cje. Szczególne upodobanie H rabiego do gotyckości sygnalizow ał n a rr a ­ to r już dużo w cześniej, w księdze pierw szej.

Przyjechawszy z wojażu upodobał mury, Tłumacząc, że gotyckiej są architektury;

Choć Sędzia z dokumentów przekonywał o tern, Że architekt był m ajstrem z Wilna, nie zaś Gotem.

[ks. I, w . 280 - 283]

W raz z rozw ojem fab u ły owo upodobanie p rzy b rało postać gotyckiego kostium u nakład aneg o przez H rabiego na życie i m ieszkańców zaścianka.

P o d s t a w o w ą i n s t a n c j ą decydującą bow iem o tym , czy H rabia

(7)

— 128

coś odrzuca, czy ak cep tu je, nie b yła praw da, praw o, e ty k a czy m o ral­

ność, lecz w y o b r a ź n i a . Św iadczy o ty m rów nież w łoska przygoda H rabiego, k tó ra — jak znakom icie w ykazał to W yka, an alizując nazw ę

„ b irb a n te -ro k k a ” 7 — była tylko tw orem w yobraźni H rabiego.

R om ansow o-gotycka w y obraźnia i pęd do przygód, będące tw orem określonego ty p u ed u kacji literack iej, w jed ny m tylko przy pad ku zy­

skiw ały akcep tację i apro b atę n a rra to ra powieści. W sy tu acji, gdy słu żyły sp raw ie narodu. W olność i niepodległość ojczyzny — to szczególna p ra w ­ da, k tó ra zadecydow ała o „w ielkiej ilu zji h isto ry cz n e j” 8 kończącej poe­

m at. D zięki niej zam ek H oreszków z zarzew ia k o nflik tu, źródła napięcia w ypływ ającego z różnych p rzek on ań i konw encji n a ń n ak ła d a n y c h (Hrabia, G erw azy, Sędzia), m ógł przeistoczyć się w sym bol niepodległej i w olnej P olski (uczta w eselna, polonez).

H istoryczno-poetycka p raw d a kończąca M ickiewiczowski poem at s ta ­ now i część odpowiedzi n a postaw ione w cześniej p y tan ie o p rzyczyny b r a ­ k u w lite ra tu rz e polskiej p ro b lem aty k i gotyckiego ro m an ty zm u i jego n ajp o p ularn iejszego w cielenia — zam ku. D ziew iętnastow ieczna h isto ria P olski i w ym agania, jak ie staw iała ona Polakom , zdom inow ały naszą lite ra tu rę , czego n ajlep szy m w y razem są odrzykońskie ru in y i ich k ró l z Króla zam c zy sk a Goszczyńskiego. G otyckie w cielenie zam ku jako m ie j­

sca napiętnow anego tajem n icą i zbrodnią w lite ra tu rz e polskiej p rze ­ m ieniło się w sym bol tajem n eg o trw an ia n a ro d u (zam ek w O drzykoniu), czy też m iejsce spełnienia narodow ych m arzeń, sielankę i idyllę (zam ek Horeszków). Nie ty lko jed n ak szczególna sy tu a c ja Polski pod zaboram i tłu m aczy te n problem . Isto ta jego, zdaniem M arii Jan io n 9, sięga m odelu k u ltu ry polskiej, k tó ra swój litera c k i k sz ta łt w yraziła n a jp e łn ie j w g a­

wędzie szlacheckiej. D la niej bowiem „najw ażn iejszy jest [...] sam proces w spom inania oraz u trw ala n ie obyczajow ych rysów przed staw ian ej epo­

k i” ł0. S tąd też dzieło M ickiewicza, któ re jest jedn ym w ielkim w spom nie­

niem odchodzących w przeszłość czasów szlacheckiej k u ltu ry i u trw a le ­ niem obyczajow ych rysów ty ch czasów, to długa gaw ęda pisana „ku pokrzepieniu se rc ”. Z nam ien n y je st jej baśniow y koniec —

I ja tam z gośćmi byłem , miód i w ino piłem, A com w idział i słyszał, w księgi um ieściłem .

[ks. XII, w. 862 - 863]

Czyż piękna, szlachecka baśń m ogła zakończyć się inaczej? Nie. To b y ­ ło niem ożliw e, nie m ieściło się bowiem w konw encji gaw ędy, ani też w n a tu rz e Polaka.

Bo szlachta polska, chociaż niezmiernie kłótliwa I porywcza do bitew , przecież nie jest mściwa.

‘ [ks. IX, w. 209 - 210]

(8)

A przecież, chciałoby się pow tórzyć, nie b ra k fabule naszej narod o­

w ej epopei i postaci, i zdarzeń, i zam ku w reszcie, z k tó ry ch m ożna by w ysnu ć praw dziw ie ciem ną i krw aw ą histo rię godną gotyckiego św iata.

W y starczy w spom nieć Ja ck a Soplicę i jego młodość; młodość, k tó rej u d ziałem stało się piekło (jak sam w ielok ro tnie podkreśla to wT swej spow iedzi) — piekło urażo n ej dum y, nieszczęśliw ej miłości, haniebnego czynu. S tąd też zapew ne jego spowiedź, już n a w e t w swej form ie — sp lą ta n ej, bezładnej, p rzery w an ej, ta k odm iennej od całego toku w iersza w poem acie M ickiewicza, zn am ionuje „inność” św iata, ż którego pozycji m ówi. „Inność” , k tó rą odnaleźć m ożna rów nież w krw aw ych, w ręcz fre n e ty c z n y c h scenach w alki szlachty z M oskalam i. Z gotyckiego p u n k tu w idzen ia isto tn y jest fak t, iż choćby te sceny czy postać Jack a Soplicy św iadczą o obecności także i w polskiej h istorii, i w „poczciwym P o la­

k u ” — ciem nych stro n, sk ry w an y ch in sty n k tó w , fata ln y c h nam iętności.

Ow e siły fa ta ln e m rocznych zakam arków ludzkiej n a tu ry nie m ogły się jed n a k ostać wobec p raw d y uciem iężonego narodu. To z kolei p ro­

w adzi ku nienow em u stw ierd zen iu o odm ienności i specyfice polskiego ro m antyzm u , w k tó ry m idea w olnej i niepodległej Polski staw ała się o łtarzem oczyszczającym zło egzystencji (Robak), najw yższym uosobie­

niem poezji i m arzenia, wobec którego inne (H rabia) m usiały być pod­

ległe.

P r z y p i s y

1 Por. tezy M. Janion dotyczące tego szczególnego bohatera w: Zygm un t K r a ­ siński — debiut i dojrzałość, Warszawa 1962, s. 44, potwierdzone w eseju: Forma gotycka Gombrowicza, zam ieszczonym w książce: „Gorączka romantyczna. Warsza­

wa 1975. Z tezą tą zgadza się również Z. Sinko, stwierdzając, iż zamek to bohater będący źródłem grozy pasywnej, a srogi tyran, uzurpator, tajem niczy bandyta stano­

wią źródło grozy aktywnej. Z. Sinko, Z zagadnień g o ty c y zm u europejskiego i jego recepcji polskiej, „Pamiętnik Literacki” 1972, z. 3, s. 34 - 35.

2 Gotyckie fantazm aty i ich obecność w kulturze współczesnej to tem at ob­

szernego studium M. Janion Zbójc y i upiory w pracy tejże autorki: Rom antyzm, rewolucja, marksizm. Colloąuia gdańskie. Gdańsk 1972.

3 W szystkie cytaty z Pana Tadeusza pochodzą z wydania X X X II w opracowa­

niu K. Górskiego, W arszawa 1964.

4 Por. K. Wyka, Poezja i prawda, ro m a n ty zm i realizm w: Pan Tadeusz. Studia o tekście. Warszawa 1963, t. 2, s. 303.

5 Teza ta znajduje uzasadnienie nie tylko w treści i kompozycji poematu, na co wskazuje Wyka w e wspomnianej pracy, ale także i w sposobie narracji (mowa pozornie zależna), czego dowodem — opis zamku o świcie.

8 „ N a d p r zy r o d z o n e w ła ś c iw o ś c i” G e r w a z e g o o b ja w ia n a jp e łn ie j sc e n a je g o p o ­

9 — R o c z n ik T o w . L it. im . A . M ic k ie w ic z a t . X X II

(9)

130

jawienia się na uczcie w zamku (ks. V, w. 585 - 588); w cześniej jeszcze narrator ukazuje go jako człowieka zarażonego „chorobą przeszłości” (ks. II, w. 181 - 184).

7 Por. studium K. Wyki, B irbante-rokka, „Język P olsk i” 1960, nr 1 - 2 ; w nim

— interpretacja kontekstów, w których Hrabia przyw ołuje sw ą w łoską przygodę.

8 K. Wyka, op. cit., s. 108.

• Por. M. Janion, Forma gotycka G om brow icza, s. 225 - 243. M. Janion, pisząc o szlacheckim modelu kultury polskiej, zwraca uwagę na fakt, iż Anglia, która jest

„kolebką” gotycyzmu, posiada tak różne od polskiego średniowiecze, historię, kró­

lów i historiozofię. Czynniki te zapewne zadecydow ały o braku gotycyzm u w P ols­

ce, a tak w ielkim rozwoju w Anglii. Pew ną prawdę kryje tu również fakt, iż go ­ tyk był „stylem pryw atnym ”, istniejącym jakby w opozycji do klasycyzm u, do

„stylu życia publicznego”. Stąd gotycyzm zagarniając sferę prywatności, nie mógł rozwinąć się w kraju, gdzie życie publiczne, życie narodu, tak zdom inowało życie jednostki. Por. M. Janion, Wśród literackich patronów debiutu w: Z yg m u n t K r a ­ siński..., s. 44.

10 S. Burkot, Bohater w polskiej powieści doby ro m a n ty zm u w: Studia rom an ­ ty c zn e , poświęcone VII M ię dzyn arodow em u Kongresowi Sla wis tó w. Pod red.

M. Żmigrodzkiej. W rocław 1973, s. 198.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Karalne, co do zasady, nie było podrobienie ani prze- robienie zabytku (o wyjątku w postaci podrobienia lub przerobienia obrazu jest mowa w dalszej części artykułu), ale

W podobny sposób ujmuje te zagadnienia Maria Gołaszewska, gdy pisze o tych postawach odbiorcy, które wykluczają możliwość zaistnienia dzieła sztuki w

’’Вопросы Истории Естествознания и техники” (“Problems of the History of Science and Technology”, vol... 236 La périodisation de l’histoire de la science

Le positivism e en Pologne était une réaction non seule­ m ent contre les spéculations philosophiques, m ais aussi contre le rom an­ tism e dans la poésie et

Die letzteren sowie auch die fünf- zählige Drehungsachse seien — nach seiner Meinung — das Kennzeichen der Keimkraft der Natur, Kepler erwähnte nicht

C'est dans ce sens que nous utilisons cette notion en disant: "Lavoisier a découvert la loi de conservation de la masse." Sans tenir compte de complexité de

One of such potential threats is limited availability of auditory information caused by two recent trends: 1 the growing number of quiet electric and hybrid 1 cars on the road and 2

Motivated by an application to Smart Thermal Grids (STGs), the second contribution of this dissertation is the design of a distributed data-driven energy management frame- work