• Nie Znaleziono Wyników

Analiza retoryczna "Świątyni Sybilli" Jana Pawła Woronicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Analiza retoryczna "Świątyni Sybilli" Jana Pawła Woronicza"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Kraków 2011, s. 67-80.

Anna Jończyk UniwersytetJagielloński

Analiza retoryczna Świątyni Sybilli Jana Pawła Woronicza

PoematŚwiątynia Sybillipowstał w 1801 roku,aledrukiem ukazałsię znacznie później, bo dopiero w 1818 roku1. Woroniczprzez wiele lat przechowywał utwór w formie rękopisu, bowiem dostrzegał w nim liczne niedociągnięcia stylistyczne.

Oburzeniem zareagowałwięc na wydanie Świątyni bez jego zgody:

1 Zob. I. Chrzanowski, Historia literatury polskiej, t. II: Literatura Polski porozbiorowej, cz. 1: Klasycyzm Ipołowy XIX wieku, oprać. W. Wałecki, Kraków 2003, s. 37 (Biblioteka Tradycji Literackich, 25).

2 Cytuję za: M. Nalepa, „Takie życie dziś nasze, gdy Polska ustaje... ". Pisarze stanisławowscy a upadek Rzeczypospolitej, Wrocław 2002, s. 126 (Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.

Seria Humanistyczna). Zob. też: Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego, wyd. S. Estreicher, 1. 1, Kraków 1909, s. 10.

Przebóg, a to co!... Któż to wydał?... Gdzie to wyszło?... Ach, to skaranie Boże!... Na cóż mnie w tych czasach wystawiono!... To był płód dawniejszych swobodniejszych czasów, wcale niestosownych do naszego dzisiejszego położenia. Pisało się dorywczo, często na kolanach..., ale nigdy nie było moją chęcią wydać w stanie tym, jak było napisane. Oto skompromitowany jestem i mogę mieć nieprzyjaciół2.

Niesposób rozstrzygnąć, ile prawdy było w tej wypowiedzi. Wydaje się, iżmamy turaczej do czynienia z toposem skromności, którym posłużyłsię poeta, aby zapewnić swemu dziełu poczytność.Można by rzec, odwołując się do współczesnejteorii reto­

ryki,iż był to rodzajdosyć sugestywnej, jak na tamte czasy,„reklamy”, która zachęcała potencjalnego odbiorcę do sięgnięciapo coś intrygującego, zakazanegoi niedozwolo­

nego,bowydanego wbrew woli autora.

(2)

Na wstępie rozważań nadretorycznością poematu ŚwiątyniaSybilli należywspo­ mniećojego aspekcie genologicznym. Bez wątpieniautwór tenposiadacechy poematu opisowego, gatunku bardzo popularnego w oświeceniu. Inspiracjędotworzeniatego typu dzieł czerpano zpoezji JacquesaDelille’a, którego poematLes jardins, ou l’art d’embellirles paysages (Paryż 1782)przetłumaczyłproząFranciszekKarpiński {Ogro­ dy, Warszawa 1783), a utwórL’homme des champs,ou les Géorgiquesfrançaises (Paryż 1800)Alojzy Feliński {Ziemianin, czyli ziemiaństwo francuskie. Warszawa 1816)’. Warto jednakzauważyć, żew poemacie Woronicza opisów jest niewiele i właściwiewystępują tylko w pieśnipierwszej. Zasadnawydaje sięwięc propozycjaMarianaMaciejew­

skiego, aby umieścić Świątynię wśród poematów historycznych, do których należą także:Stanislaida Marcina Molskiego, PułtawaNikodema Muśnickiego, Chrobriada (inny tytuł:ZdobycieKijowa)Tymona Zaborowskiegoi Jagiellonida Dyzmy Bończy Tomaszewskiego. Wszystkie one wyraźnie nawiązują do tradycjieposubohaterskiego'1.

3 Zob. J. P. Woronicz, Pisma wybrane, oprać. M. Nesteruk, Z. Rejman, Wrocław 2002, s. XXXIV (Biblioteka Narodowa. Seria 1, nr 299).

4 Ibidem, s. XXXIV. Zob. też: M. Maciejewski, Stawianie- synowie sławy. Epos jako wartość, [w:] idem, Poetyka. Gatunek. Obraz. W kręgu poezji romantycznej, Wrocław 1977 (Z Dziejów Form Artystycznych w Literaturze Polskiej, t. 48).

5 Wszystkie cytaty z poematu Świątynia Sybilli w niniejszym artykule pochodzą z następującego wydania tekstu: J. P. Woronicz, „Świątynia Sybilli"i inne utwory, wybór R. Dąbrowski, Kraków 2002 (Klasyka Mniej Znana).

W ŚwiątyniSybilli naszczególną uwagę zasługują przemówienia postaci czywy­ powiedzi samegonarratora, które nie tylko służą pochwale bądź naganie bohaterów wojennych i władców, ale nade wszystkomają przynieść odbiorcy jakąś konkretną naukę moralną oraz skłonić go do naśladowania postaw etycznie wartościowych. Za przykładmożeposłużyć fragment, w którym książę Jeremi Wiśniowiecki zagrzewa swoich żołnierzydo walki o Zbaraż:

Nie, bracia, ani nędza, ni głód, ni śmierć blada Wydrzeć nam tego zamku z ręki nie podoła, Skoro do straży jego nas ojczyzna woła!

Za jej tylko stąd możem ustąpić rozkazem, Albo ją uratować, albo polec razem.

O rycerze, samymi sobą niezwalczeni!

Może kraj ten zaginąć, w którym wy zrodzeni? (s. 82)3 4 5.

Jużten krótki fragment tekstu ukazuje nam, w jaki sposób skonstruowane zostały przez Woronicza alokucje w poemacie. Z jednej stronymamy tudo czynienia z wyraźną apoteozą przymiotów dowódcy wojskowego, który wmomencie kryzysowym wierzy w zasadność narodowego zrywu, az drugiejdostrzegamy subtelną aluzję do sytuacji, w jakiej znalazłasię Rzeczpospolita po rozbiorach. „Morał” płynący ze wszystkich podobnych oracjijest następujący: Polacy winniwyzwolićsię ze stagnacji i marazmu zaborów, a także uwierzyć wnarodowe odrodzenie. Wszelkie reminiscencje historycz­

(3)

ne, jakrównież apologia powrotu do tradycji przodków, mają nie tylko zachęcać do naśladowania konkretnych postawczyzachowań bohaterów, ale także przestrzegać przedpowielaniem „narodowych” grzechów, które ściągnęłyna Rzeczpospolitą liczne

„choroby”.

Widzimyzatem, że Woronicz odwołujesię w swym poemacie jednocześnie do retorycznego rodzajupopisowego i doradczego. Gloryfikacja bądźnagana poszcze­

gólnych postaci nie jest jednak głównym celemutworu. Poeta, dokonując wyboru tematu dzieła (inventio), położyłnacisk na wyeksponowanie znacznie głębszegosensu, stanowiącego celretorycznywypowiedzi (finis).Posługując sięlicznymiprzykładami z historii Polski i z Biblii,dąży do przekonania czytelnika, żelosynarodu leżą w rękach Boga. Stara się w ten sposób dowieść słuszności swejkoncepcji prowidencjalistycznej, opartej na starotestamentowej idei przymierza Boga z narodem wybranym. Ponadto w Świątyni Sybilli, podobnie jak w pozostałych poematach historiozoficznych Woro­

nicza (Zjawienie Emilki, Assarmot, Lech, Hymn do Boga), na plan pierwszy wysuwa sięprofetyczneprzepowiadanieprzyszłychlosówPolski, którego główną funkcją jest pocieszenie udręczonego narodu. Problemten wzbudzał żywezainteresowaniebadaczy, którzy próbowali interpretować porozbiorowątwórczość Woronicza przez pryzmat literaturyromantycznej, upatrując w osobieautora Hymnu do Boga prekursorapol­ skiego mesjanizmu (czynili tak m. in.Kazimierz Jarecki, Ludwik Kamykowski, Aureli Drogoszewski, Piotr Żbikowski).

Korelacjarodzaju popisowego i doradczego w poemacie Woronicza nie jest oczywiście ani czymś sprzecznym zzasadami sztuki wymowy,ani nowatorskim.Ta sama wypowiedź bohatera czy narratora, podobającsięodbiorcy lubgowzruszając, może jednocześniepouczaćczytelnika, aco za tym idzie,skłaniaćgo donaśladowa­ niajakichś wartościowych zachowań. Obliskości rodzajupopisowegoidoradczego pisał m.in. Filip Neriusz Golański, który twierdził,że „w pochwałach albo naganach wydaje się zachęcenie i prowadzenie do dobrego, wstręt dozłego”6. Autor Świątyni Sybilliwychodził, jakwidać, ztego samego założenia, a świadczyo tym chociażby bogactwo użytych przezeńtropówi figurretorycznych na poziomie elocutio. Woro­

nicz zapewne zdawał sobie sprawę, iż łatwiej pozyskać i przekonaćdoswoich racji czytelnika, któremu dzieło się podoba. Analizie stylu poświęcimy jednak więcej uwaginiecopóźniej.

6 F. N. G olański, O wymowie i poezji, [w:] Oświeceni o literaturze, cz. I: Wypowiedzi pisarzy polskich 1740-1800, oprać. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1993, s. 232 (Świadomość

Literacka w Polsce).

W tym miejscuwypada przyjrzeć siębliżej interesującemu nasutworowiz jeszcze jednej perspektywy, jaką jest dispositio. Problem ten jest niezwykle ciekawy, lecz ze względu na obszernośćtematu, zajmiemysię tutaj tylkojegowybranymi aspektami.

Świątynia Sybilliskładasięzczterech pieśni iopatrzona została mottem zaczerp­

niętym z Eneidy:

(4)

[... ] hue undique Troia gaza

Incensis erepta adytis, mensaeque Deorum, Crateresque auro solidi, captivaque vestis Congeritur [...] (Aen. II 763-765),

którego tłumaczenie w przekładzie Tadeusza Karyłowskiego brzminastępująco:

[...] zewsząd tam znoszą skarb Troi:

Z płonących sal wydarte, ze świętych podwoi Ołtarze, kotły złotem zdobne i dostatek Szat złupionych [... ]7.

7 Publiusz Wergiliusz Maro, Eneida, przeł. T. Karyłowski, oprać. S. Stabryła, Wroc­

ław- Warszawa 2004, s. 71, w. 763-765 (Arcydzieła Kultury Antycznej).

* Zob. I. Chrzanowski, op. cit., s. 37-38.

’ Zob. Ibidem, s. 37.

Owa Wergiliańska maksymapełni w utworze polskiego poety funkcję egzordium (exordium),bowiem stanowi, subtelną wprawdzie,lecz czytelnązapowiedź treści utworu.

Po pierwsze, już na wstępiesygnalizujeona,kilkakrotnie podkreślaną przezWoronicza w tekście, analogię pomiędzyPolską a Troją. Po drugie, wskazuje na właściwy przedmiot wywodupoetyckiego. Jest nim poszukiwanieprzez poetę przyczyn upadku Rzeczypo­ spolitej, do czego skłaniagobezpośrednikontakt z pamiątkami zgromadzonymi przez IzabelęCzartoryską w muzeumpamięci narodowej, czyliw ukończonejw 1801 roku ŚwiątyniSybilli,neoklasycystycznej rotundzie zaprojektowanej przez Chrystiana Piotra Aignera. Wspomnienieskarbów Troi,które mają dlaTrojańczykównie tylkowartość materialną, ale przede wszystkim sentymentalną, jest zatem wyraźną aluzją do kosz­ towności zgromadzonych przez księżną wpuławskim muzeum. Dodać należy, iżowe skarby miały odgrywaćdla Polaków podobnąrolęjakte dla mieszkańców Troi.

PoematWoronicza można podzielić na trzy główne części. Pierwszą stanowi w całości pieśń pierwsza, będąca pochwałą puławskiego ogrodu oraz zalet księżnej Izabeli Czartoryskiej. Część druga,na którą składa siępieśń druga, trzecia iwiększa częśćczwartej, macharakter elegijny, bowiem dominuje w niej nastrój nostalgiczne­ go rozpamiętywania pamiątek zgromadzonychw Świątyni Sybilli. Ich widok skłania poetę do refleksji nad dziejami Polski - od panowania Kazimierza III Wielkiego (1333-1370),aż do upadku ojczyzny za Stanisława Augusta Poniatowskiego (1795).

W trzeciej częścipoematu, czyli pod koniec pieśni czwartej, po wybuchurozpaczy, jakaogarnia narratora wobliczu narodowej klęski,następuje, podobnie jakwTrenie XIX albo ŚnieKochanowskiego, uspokojenie podmiotu mówiącego8 *.

Pieśń pierwsza ma charakter opisowyi rozpoczyna sięinwokacją do SybilliKurnej- skiej’:„Oty, sławna wyrocznio hesperyjskich krajów/1 wielowładna ksienipoświęco­ nych gajów” (s.44). Poeta wspomina „rozproszeńcówTroi”(s. 44), którym wieszczka doradzałakiedyś, jak dotrzeć do„przylądka warownej ostoi” (s. 44). Owainwokacja stanowi, podobniejak zaczerpnięte z Eneidy motto, swoiste egzordiumwprowadza­

(5)

jąceczytelnikawproblematykę całegoutworu. Nietrudnodomyślićsię, czemusłuży tutaj analogiamiędzy Polską a Troją, jak również aluzja odnosząca siędotragicznego położenia Rzeczypospolitej porozbiorach, zawarta wewspomnieniu „pamięcizgaszo­ nego narodu” (s.44), a także w prośbie skierowanej do Sybilli: „Unieść w szanownych zwłokachwtwój tajny przybytek, / Urągowisko obcych,nasz łez zabytek!” (s. 44).

Pieśń pierwsza ma ponadtocharakter wybitniepokazowy, tzn. dużo w niej frag­

mentów, wktórych poeta stara się po prostupopisaćswoim kunsztempoetyckim,co czynizlepszym lub gorszym skutkiem. Istotny jest tutajjednak fakt, że owa pieśń to właściwieod początku do końca rozbudowanalaudacja, lecz nie tylko osoby, czyli księżnej Izabeli Czartoryskiej.Poeta wysławia jej licznezalety,m.in.olśniewającąuro­ dę:„Jednakimzawsze blaskiem jaśniejąca zorza, /Bądźrankiem świat odmładza, bądź zapada w morza” (s. 45),podkreślając przede wszystkimzdolności twórcze Czartory­

skiej: „Twórczymgłosem wskrzeszającz klozów niepamięci,/ Na tymbrzegusadowi i kościołem święci” (s.45),któreprzynoszą jej nieśmiertelną sławę. Woronicz posuwa się do wyraźnej sakralizacjipostawy księżnej,która jawi się jako istota obdarzona nad­ przyrodzonąmocą. Potrafi ona własnymgłosem stwarzać iwskrzeszać,co oznacza, że posiada boskie umiejętności10. Czartoryska ożywiła bowiem pamięć o Sybilli, którą „uśpił w nieocuconych kartach sen głęboki”(s. 44)). Woronicz wychwalarównież tytułową wieszczkę(fakttenmożemyzaobserwować już na początku utworu, gdzie spotykamy się z inwokacjądoSybilli Kumejskiej:„O ty,sławna wyrocznio hesperyjskich krajów / I wielowładna ksienipoświęconych gajów”(s. 44)), miejsca - a także samą świątynię oraz puławskiogród (świątynia nazwana przez Woronicza „słodkim przybytkiem” (s. 45) stajesię, w oczach poety, miejscem narodowegosacrum, który Izabela „kościo­

łem święci” (s. 45)). Wszak świątynia to ostoja „cnoty,światła, odetchnienia,/ Zdrój pociechy i czarnych trosków zapomnienia”(s. 45),podmiotu zbiorowego (przodków walczących o wolność ojczyzny) oraz wartości,jakimisą: miłość do ojczyzny, rodzima tradycja i cnoty rycerskie(świadczy o tym chociażby następujący fragment tekstu:

10 Por. Rdz 1,3-28; Mt 8,16: „Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił”; J 11,43-44: „To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą” (tłum, za: Biblia Tysiąclecia).

Tu właśnie młódź rycerska przed kilkoma laty Wśród zabłyśnionej losów łaskawszych rozświaty, Słodkim głosem ojczyzny z letargu ockniona, Na plac mężnych popisów lecąc z matek łona, Rdzawe kordy i hełmy przodków przywdziewała I rozdmuchnionym ogniem sławy ich gorzała (s. 54)).

Tak rozbudowanakonstrukcja pochwalna służy zapewne amplifikacji (amplificatio), której nadrzędnym celem jest podkreślenie rangi i funkcji,jaką winno pełnićwśród Polaków muzeum pamiąteknarodowych.

(6)

Woroniczowskąreminiscencję dziejówPolski możemypotraktowaćjako rozbudo­ wanąnarratio,w której poeta, ze zdumiewającą dociekliwością, próbuje doszukaćsię znamion rozkładu państwai udzielić odpowiedzi na pytania:Dlaczego ojczyzna upadła?

Jaką rolę w historii narodów odgrywaBóg? Dlaczego dopuścił On do rozbiorów Rze­ czypospolitej? Liczne exempla ianalogie zaczerpnięte z historii Polski (przypomnienie poszczególnych wydarzeń historycznych, np. bitew, unii, rozejmów, kolejnych elekcji), z Biblii (m.in. nawiązanie do Księgi Rodzaju: historiaKainaiAbla,przywołanieobra­ zu Boga jakoStwórcy wszechświata: „Od Niego wzięła czucie wszelkażywa dusza” (s. 102)) oraz tradycji pogańskiej (np. zestawienie RzeczypospolitejzTroją), pozwalają mujednoznacznie dowieść najważniejszej,w jego mniemaniu, tezy, że historia naro­ dów określona jest wyłącznie przez Boską Opatrzność. Wyjaśnia on tym samymsens narodowego cierpienia, postrzeganego w kategoriach winyi kary samych Polaków.

Spośród wielupostaci historycznych,które przywołuje Woronicz,na uwagęza­ sługujeduch króla Kazimierza III Wielkiego. Pojawieniesię zjawy narusza bowiem naturalny porządek wypowiedzi narratora (ordo naturalis), któremu przeciwstawiony zostajeporządek sztuczny (ordo artificialis). Zachwianyzostaje konsekwentny,kohe­

rentnyi jednocześniedosyć jednostajny tok wypowiedzi podmiotu mówiącego, który z pieczołowitą skrupulatnością opisuje zgromadzonew świątyni bogactwa i skarby.

Zaburzenie owego naturalnego porządkuwywodupoetyckiego dostrzegamy, bada­ jąc dyspozycję, jednak oczywiste jest, iż funkcjonuje ono już naetapie - inwencji.

Świadczy to o dużej sprawności Woronicza wposługiwaniu sięrozmaitymi zabiegami retorycznymi. Owa zmiana sposobu organizacjitekstunie tylko intryguje czytelnika i przełamuje monotonny tonwypowiedzi, ale matakże pełnićfunkcję dydaktyczną, bowiemukazująca się zjawa królaprzekazuje rodakomkonkretną naukę moralną:

„Gruntem [praw]dobroludui narodu sława” (s. 58).

Z naruszeniem naturalnego porządku narracji spotykamy się wmomencie roz­

poczęcia wizji, której towarzyszą liczne anomalie przyrodnicze: „Wisła się wstecz cofnęła... góry zająknęły... / Zbiegłe echa twe imię razemwykrzyknęły...” (s. 56).

Apogeum zaburzeniaowego ładu obserwujemy jednakw momencie, gdynarrator podejmuje dialogz monarchą.Czyni tozaś w imieniucałegonarodu,oczymświadczą jego wypowiedzi w pierwszej osobieliczbymnogiej:

Ach, nie pytaj nas, ojcze, co się stało z nami, Ani kalaj oblicza naszymi więzami.

Ty raczej raz ostatni mów nam z tej ustroni,

Czym byliśmy (wszak tobie mówić nikt nie zbroni) (s. 57).

Scenaprzybycia zjawykrólawydajesię dosyć intrygująca także ze względu na nagłe zamilknięcie (reticentia) duchakróla KazimierzaWielkiego. Zjawa władcy kończybowiem swój monolog enigmatycznymstwierdzeniem: „Lecz ja żyję... ni dzieci mych zaprzeć się mogę... /Czekajcie!...” (s. 58).Królowinieudaje się wyja­ wić do końca najważniejszego przesłaniadla rodaków, co może byćdla czytelnika

(7)

zaskakujące. Mimo tego przepowiednia króla ma charakter konsolacyjny. Jednak, jakpiszę Zofia Rejman:

Sens wypowiedzi króla wykracza [... ] poza przypomnienie faktów i wzbudzenie nieokreślo­

nych nadziei. Jest bowiem ona proroctwem z przeszłości, wizją, która narzuci narratorowi porządek zwiedzania świątyni i kierunek rozważań historycznych".

Pozakończeniuowejwizji przywrócony zostaje naturalny porządeknarracji, który raz po raz przerywany będzie kolejnymi niespodziewanymi wizjami profetycznymi (konstruowanymi w podobny sposób iw analogicznym celu jak, omówionapowyżej, scenaukazaniasię zjawy królaKazimierza Wielkiego), wywołanymi pojawieniem się postaci należących do światapozamaterialnego, m.in. ducha JanaII Kazimierza czy głosu wieszczki Sybilli. Ciekawym przykładem zaburzeniaordonaturalis jest cała scena w piekle, gdziecórka Belzebuba, Zazdrość - podburza ojca do wystąpienia przeciw Polakom.Na początku swojej mowy wypomina ona Szatanowi biernośćwobec jawnej zniewagi zestrony Lachów, po czymperfidnie manipuluje emocjami„władcy Ache- rontu”w celu pozyskaniajego przychylności(captatio benevolentiae):

Ty, coś niegdy gwiaździstym potrząsał obłokiem, Coś tyle powywracał potężnych narodów,

Będziesz cierpiał tych chlubnych z dzieł swych sławorodów?

Zmiotłeś ich przodków, zmiotłeś pobratymców dawnych [... ] O wstydzie, nie dać rady jednym tym Polanom! (s. 76).

Widzimy, iż Zazdrość wyraźnieodwołuje się tutaj do Belzebuba jakodo autory­ tetu, nietylko po to, by pozyskać jego uwagę, ale nade wszystko, by przekonaćgo do swoich zamierzeń. W tymcelunajpierw gloryfikuje jegoznamienity, w jej mniemaniu, czyn,czyli bunt, jakiego dopuścił się przeciwko Bogu. Potem jednak ton pochwalny jejmowy przechodzi w błagalny: „Pozwól mi tylko, ojcze,twojej władzy użyć /1 twym państwom zagubnymdobrzesięzasłużyć”(s.76).Szatan przystaje w końcu na prośbę córki, która pragnie zniszczenia Polski.Zazdrość bieży wprost do Chmielnickiego, aby sprowokować go do wystąpienia zbrojnegoprzeciw Rzeczypospolitej.

Jak już wspomnieliśmy, scena w piekle wyraźnie zaburza swobodnytoknarracji opartej na przywoływaniu przez poetę kolejnych faktówhistorycznych. Logiczny porządekzostajejednak przywrócony w momencie, gdyczytelnik odkrywa,że zabieg wtrącenia owego obrazu maściśle określony cel, wpływający bezpośredniona dalszy sposób argumentacji Woronicza.Okazuje się bowiem, że w wypowiedzi Zazdrości, która złorzeczy na naród polski i przepowiada,wjaki sposóbchce gozgładzić, poeta dokonuje umiejętnej i jednocześnie szczegółowej wiwisekcji „narodowych grzechów”. Twierdzi, że Polacy w dużej mierze są odpowiedzialni za upadekojczyzny, jednak przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać także znaczniegłębiej. Przecież, jak

11 Z. Rejman, Jan Paweł Woronicz, [w:] Pisarze polskiego oświecenia, red. T. Kost kie wieżo­

wa, Z. Goliński, t. III, Warszawa 1996, s. 9.

(8)

piszę dalej Woronicz, naPolskę nietylko „świat się [...] uzbroił” (s. 85), ale przeciwko niej i „piekła się sprzysięgły” (s.85).Wdalszej częścipoematu dowiadujemy się, że została ona przeklętaprzez KaręMustafę.Owa multiplikacja przyczyn, które dopro­

wadziły Rzeczpospolitą doutraty niepodległości, służy nietyle zrelatywizowaniuwiny samych Polaków, ile podkreśleniu fatalnej sytuacjiojczyzny,która musiała ponieść klęskę w konfrontacji z bezwzględnymi sąsiadami i diabelskimi mocami. Ponadto pod adresem narodowych zdrajców padająz ust narratora słowa ostrej krytyki. Wspo­

mnienie narodowychoprawców Ojczyzny-Matki wywołuje u poety wybuch gniewu, coprowadzi do rzuceniana ich głowyprzekleństwa rozpoczynającego sięod słów:

„O wy, wszyscy zabójcy onej, rodzie smoczy!/[...] Niech ta krewna was spadniei na wasze dzieci /1piętnem matkobójczym na czele wyświeci!”(s.97).Literackirodowód owych inwektyw znajduje się, jakpiszę PiotrŻbikowski, w tradycji baroku, a także wprorockichksięgachStarego Testamentu'1.

Na uwagęzasługują często stosowane przez Woronicza sentencje, któreurastają w poemaciedo rangi nauk moralnych, jak chociażby ta z pieśniIII:

Nie dość jest chlubnym czynem wśród zaciszy słynąć I nawą po uśpionym oceanie płynąć;

Kto w zapasy nie chodził z zawistną fortuną, Tego szczęście zawodne zdradną błyszczy łuną.

W nieszczęściu człowiek swojej wielkości dowodzi, A wielkość się narodów z wielkich ludzi rodzi (s. 75).

Co ciekawe, w owych Woroniczowskich maksymach pobrzmiewaten sam ton, który odnaleźćmożemyw sentencjachwyjętychz Monachomachii,np.:

Nie wszystko złoto, co się świeci z góry, Ani ten śmiały, co się zwierzchnie sroży, Zewnętrzna postać nie czyni natury, Serce, nie odzież, ośmiela lub trwoży12 13.

12 Zob. P. Żbikowski, Inspiracje religijne w poezji porozbiorowej (1793-1805), [w:] Motywy religijne w twórczości pisarzy polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa, Lublin 1995, s. 265 (Religijne Tradycje Literatury Polskiej, 6).

13 I. Krasicki, Monachomachia czyli Wojna mnichów, [w:] idem, Utwory wybrane, Warszawa 2006, s. 7 (Lektury Wszech Czasów, 27).

14 Obszerniej na ten temat piszę w artykule „Słowiański" mit początku narodu polskiego w „Assar- mocie" Jana Pawła Woronicza, „Konteksty Kultury” 2010,6, zespół red. pod przewód. S. Gawliń­

skiego, s. 56.

Wydaje się, iż autor Świątyni Sybilli dosyćdobrzeznałtwórczość Krasickiego, bo­

wiem winnym swoim poemacie, zatytułowanym Assarmot,sparafrazowałfragment utworupióra biskupa warmińskiego rozpoczynającysięodsłynnejapostrofy: „Święta miłościkochanejojczyzny”14. Bardzo możliwe więc,że źródeł owych „złotych myśli”

autorstwa Woroniczatakżenależałoby doszukiwaćsię we wspomnianymtekście Kra­

(9)

sickiego. Bez wątpieniasentencje zeŚwiątyni Sybilli pozbawionesątej uszczypliwej i subtelnejnutki ironii,która dominuje w Monachomachii. Powód takiego stanu rzeczy jest oczywisty. Trudnosobiewyobrazić, aby Woronicz drwił znarodowegonieszczęś­ cia. Stanowiłoby toprzecież jawnei drastyczne pogwałcenie zasady decorum.Prawdy moralne, jakiechce przekazać rodakomWoronicz, są mocno osadzone wkontekście bądź to spraw politycznych, bądźkwestii religijnych, i służąprzedewszystkim uza­ sadnieniu poglądówsamego poety. Krasickimógł sobiepozwolić nasformułowanie bardziej swobodnych, lekkich iżartobliwych sentencji, których prymarnąfunkcją było zabawienieczytelnika oraz gra słowna z odbiorcądzieła.

Narrator, rozpamiętując kolejneklęski Rzeczypospolitej, corazbardziej pogrąża sięwrozpaczy. W pewnym momencie błaga Sybillę, aby pocieszyła jego zbolałeserce jakimś milszym widokiem:

O dziewico, przed którą przyszłość niezgłębiona, Spoczywając w przepaściach bezdennego łona, Tobie jednej otworem niezamkniętym stoi,

Pociesz mnie, przelękłego u twoich podwoi! (s. 100).

Poetastosujetu zabieg zwanydeprecatio,który oznacza pokorne błaganie (wtym przypadkubóstwa) o odwróceniezaistniałegozła. W przytoczonym przykładzie owo złonie zostaje nazwane wprost, symbolizuje je natomiast paraliżujący lęk narratora.

W kontekście całego poematu możemy sięjednak domyślać, jakiego pocieszenia ocze­ kuje poeta. Pragnie odwrócenia lub chociażbynadziei na zmianę zaistniałegoporządku rzeczy, jakim jest klęska zaborów. Widzimy zatem, iż consolatio jest tutaj wyraźnie uzależnionaodtego, czy Sybilla zdoła przerwać pasmo narodowych niepowodzeń, czy też nie. Sybilla wysłuchujepokornej prośby poety, w efekcieczego daje sięsłyszeć tajemniczy głos z nieba. Przepowiednia bóstwa ma charakter profetycznyi konsola- cyjny. Można w niej doszukać się wielu elementówcharakterystycznych dla rodzaju doradczego mowy, wykorzystywanych najczęściej w kaznodziejstwie. Za przykład mogą nam tutaj posłużyć patetycznie brzmiąceeksklamacjeobiblijnej proweniencji:

„Niebaczni!”, „Niepobaczni!”, „O małowierni!”15. Sybilla, używając owych wykrzyk- nień, stara się napomniećPolaków, żebynie wątpili w opiekę Boskiej Opatrzności.

Monolog wieszczki kończy słynnydwuwers,który pełni rolę konsolacyjną,bowiem wyraża nadzieję narychłe odzyskanieniepodległości:

15 Mt 16,8: „Jezus, poznawszy to rzekł: «Ludzie małej wiary, czemu zastanawiacie się nad tym, że nie wzięliście chleba?...»”; Łk 24, 25: „Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!»” (tłum, za: Biblia Tysiąclecia).

Nie zagrzebie waszego rodu ta mogiła:

Troja na to upadła, aby Rzym zrodziła (s. 104).

Woronicz zdaje się przekonywać odbiorcę, iż upadek Troi nie był zdarzeniem przypadkowym,lecz całkowicie intencjonalnym, zaplanowanym przez Opatrzność.

(10)

Przecież na ruinach Ilionu wyrósł ostatecznie potężnyiwszechwładny Rzym. W tym kontekście niezwykle czytelne staje się zestawienie Polski zTroją. Na zgliszczach Rze­

czypospolitej wyrośnie wprzyszłości silne iwspaniałepaństwo,które będzie panować nad innymi narodami.

Aby przyjrzećsięniektórymwybranymzagadnieniom związanym z warstwą elo- kucyjną poematu Świątynia Sybilli, wartoponownie wrócić myślą do pieśnipierwszej.

Po inwokacji do Sybillii pochwale księżnej Czartoryskiej poeta skupia się na opiewaniu piękna krajobrazu parkupuławskiego. Widocznym elementem styluWoroniczastają się tutaj licznepersonifikacje natury. Nietylkobowiem „Wisła [...]/ Igraz rozkosz­ nym brzegiem[...]/Malującpiękność jego” (s. 45), ale także „natura [...] zasiadłszy [...] / Ożenią [...] powaby ze sztukiwytworem” (s. 45), akrólestwo Flory „oddycha wpośród lodówsłodkimtchnieniemlata” (s. 46). Widzimy także „groty[...]/ Słodkim ziejącetchnieniem” (s. 45-46) oraz„manowce, ścieżki i uchyłki, / Śmiejącesię znie­ winnej przechodniapomyłki” (s. 45). Niejednokrotnie podstawowym składnikiem personifikacji jest jakiś elementzwiązany z fizjonomią ludzkiegociała: „zatoków [...] czoło”(s.45), „klomby [...] uwieńczywszy skronie” (s. 45),„ręką przyrodzenia” (s. 45),„Tysiąc [...] roślin wonnym witaczołem” (s. 46).Owe antropomorfizacje nie tylko wzmacniają dynamikę i plastyczność opisu, ale także akcentują pochwalny ton, w jakim utrzymany jest cały fragmentukazującykrólestwo roślin.

Panegirycznego charakterunabiera fragment tekstu traktujący o kunszcie artystycz­

nym Czartoryskiej, która z wrodzoną sobie subtelnością umiaławpejzażowykrajobraz puławskiego parku wkomponować wytwory sztuki: „Wszędzie z gustem, z powagą połączonewdzięki” (s. 46), które noszą na sobieznamiona - tu poeta posługuje się synekdochą - „uczoneji zamożnej ręki” (s. 46). Warto byłoby przyjrzećsiędokładniej temu przywołanemu powyżejwersowi,który brzmi: „Drogieśladyuczonej izamożnej ręki” (s. 46), gdzie doszukać możemy się pewnej interesującej dwuznaczności. Nie wiadomo bowiem, czychodziło tutaj o podkreślenie wartości emocjonalnejzebranych w ogrodzie bogactw (drogie wznaczeniu ‘miłe, bliskie sercu’),czy o zaakcentowanieich wartościmaterialnej(drogie,czyli‘kosztowne’).Bliskiesąsiedztwodwóch przymiotni­

ków o podobnej konotacji, mianowicie„drogie” i„zamożnej”, mogłobyskłaniaćnasdo wyborutej drugiej opcji.Oznaczałoby to, żeWoroniczpokusiłsię w tym fragmencie odość intrygującą grę słowną.

Jednym z ciekawszych ustępów pieśni pierwszej jest zabawny fragment mówią­ cy o pięknie kaktusa.Wacław Borowy, pisząc m.in. o pierwszymwersie poniższego ustępu,twierdzi, że „Czasem [...] zdarzająsię wiersze, którewswojejperyfrastycznej strukturze mająjakiś dowcipny wdzięk i swoisty wymyślny koloryt”16:

16 W. Borowy, O poezji polskiej w wieku XVIII, Warszawa 1978, s. 336.

(11)

Kaktusie, Hotentotek nadmorskich pieszczoto!

Twym połogiem Lucyna sama się zajmuje, Sama twoich narodzin godzinę zgaduje;

Zbiegłe nimfy widzenia ciebie żądzą zieją, Zefirki lekkim skrzydłem powionąć nie śmieją;

Ty się rodzisz - powietrze twym balsamem dysze, Podziwem i radością całe tchnie zacisze.

Lecz cóż! W trzechset minutach wiek się twój zawiera, Wzrasta - kwitnie - panuje - dziwi - i umiera!

Już cię nie ma! Ponura plasla w ręce żałość;

O piękności, i czemuż działem twym nietrwałość! (s. 47).

Scenie cudownych narodzin kaktusa towarzyszyatmosfera zachwytu poetynad jegopięknemi urokiem. Ten optymistyczny nastrój zostaje przerwany w momencie, gdy autoruświadamia sobie, że żadne piękno nie trwawiecznie. Narrator zwraca się do niego za sprawą apostrofy,którabrzmi niczym wyjęta zbarokowej poezji:„O pięk­

ności, iczemuż działem twymnietrwałość!” (s. 47). Wbrewpozoromniemamy tutaj także doczynienia zpytaniem retorycznym. Woronicz stwierdza niepodważalny fakt przemijalności nietrwałych dóbr „rzeczyświatatego”17.

17 Μ. S. Szarzyński, Sonet V. O nietrwałej miłości rzeczy świata tego, [w:] idem, Poezje, wstęp i oprać. J. S. Gruchała, Kraków 1997, s. 72 (Biblioteka Polska - Universitas).

18 Zob. W. Borowy, op. cit., s. 336.

19 A. Mickiewicz, Kartofla, [w:] idem, Wiersze, oprać. Cz. Zgorzelski, t. I, Warszawa 1983, s. 418.

Wpowyższym fragmencie mówiącym o kwiecie kaktusa dostrzegamywiersz, wktórym pojawia się, często wykorzystywany w utworachklasycystycznych,zabieg poetyckipolegającyna maksymalnym skondensowaniu myśliwobrębiejednego wer­

su18: „Wzrasta-kwitnie- panuje-dziwi- iumiera!” (s.47). Wydaje się, że akurat w tymkonkretnym przypadkuWoronicz przewyższa nawet kunszt poetycki młodego Mickiewicza, który tak opisuje rozwójmłodego pączka w napisanym również trzynasto- zgłoskowcem poemacie Kartofla:„Napełnisię,rozwiąże, młodym kwieciem błyśnie”19.

Cytowany wersz tekstu Woronicza pozbawiony jest jednak tej swobody, ekspresji i lekkości,którą dostrzegamy we wspomnianym fragmencie utworu Mickiewicza, a także posiada pozorneniedociągnięcia językowe. Zwróćmy uwagę, że w Świątyni Sybillipoeta zwraca się do kaktusa w patetyczniebrzmiącej apostrofie: „Kaktusie [...]/

Ty sięrodzisz - powietrze twym balsamem dysze,[... ] W trzechset minutach wiek się twój zawiera”(s. 47). W następnym wersie niemówijuż bezpośredniodo„pieszczoty Hotentotek”, jakmoglibyśmy się tego spodziewać, lecz zmienia formę gramatyczną adresata swej wypowiedzi poetyckiej zdrugiej na trzecią osobęliczby pojedynczej.

Wydaje się zatem, że Woronicz posłużył siętu figurą retoryczną o nazwie enallage (hypallage). Skoro poeta zwracał się wprost do kaktusa, tonaturalną konsekwencją takrozpoczętego wywodubyłbywers: Wzrastasz- kwitniesz - panujesz - dziwisz -

(12)

iumierasz!Użyciesformułowania,iż wiek (kaktusa) wzrasta, kwitnie bądź umiera brzmi niezbytprzekonująco,wręczsztucznieinienaturalnie.O wiele udatniej (isensowniej) wyglądałbyów wersw takim kształcie, w jakimzaproponowaliśmy powyżej. Należałoby się zatem zastanowić, jaka była przyczyna zmiany drugiejosoby liczby pojedynczej na trzecią. Byćmoże bardzo prozaiczna. Widzimy, że pod względem wersyfikacyjnym wspomnianamodyfikacjanicbyniezmieniła, ponieważ nadal mielibyśmy doczynie­ nia z trzynastozgłoskowcem. Co ważne, upadłbynatomiastregularny rym parzysty.

Przy okazji omawiania fragmentu o rozwoju kaktusa należałobywspomnieć ojeszczejednymproblemienatury stylistycznej. Poeta twierdzi, że na wieść o śmierci kaktusa „ponuraplasław ręce żałość” (s. 47).Takie alegorie uczuć występująw Świą­

tyni Sybilli bardzo często. Przytoczmy kilka z nich: „rozpacz po zamku i cerkwiach ryczała”(s. 66),„zazdrość [...]pękła wściekłością”(s. 75-76), „Na jej widokniecnota izbrodniapobladła” (s. 64), „Niewinnośćroztrąconezłożyłaokowy”(s. 64). Inspirację do tworzenia wspomnianych tropówWoronicz czerpał niewątpliwie z eposubohater­ skiego. Także w dalszej części poematu, szczególnie wbarwnych i plastycznych opisach bitew,widać liczne nawiązania Woronicza do klasycznej epopei. Wymienićtutajnależy, opróczporównańhomeryckich, inwersje: „Nagniewnym spustoszenia oceaniechwieje” (s. 69), „Poślubnychdziewic płaczugoniec nieszczęśliwy”, przerzutnie: „Nasamwidok trudności, na samo wspomnienie / Tej grabieży szerzysię gniewioburzenie” (s. 65), epitety, zwłaszczate oparte na przymiotnikach złożonych (oweśrodkipoetyckiebyły wyraźnym wyznacznikiem stylu Naruszewicza, z któregoWoronicz niewątpliwie czerpał inspirację)20:„wklęsłonosych Tatarów”(s. 69), „kul śmiercioskrzydłych” (s. 66),„zapał wszystkołomy” (s. 66), anafory: „Ni go Dźwinaz Połotą swychjezior zatopem, / Ni trzy zamki obroniąmuremi okopem”(s. 65), „Próżno rozpacz po zamkuicerkwiach ryczała, / Próżnociosy, kamienie idrzewa miotała” (s. 66), „Już płyną,jużsię z brze­ giem łodziami stykają” (s. 67), a także niezwykle precyzyjne opisy typu: „Trzykroć się nań rzuciła zamiećbarbarzyńców/1 złączona szarańcza scytyjskich hordyńców, / Trzykroć ją polski oręż walecznie odpiera”, które służąnie tylko hiperbolizacji, będącej tutaj oczywiście rodzajemamplifikacji,lecz także zaciekawieniu czytelnika,skupieniu jegouwagina wybranym przedmiocie lubopisywanymwydarzeniu.

20 Zob. W. Borowy, op. cit., s. 336.

Podsumowującniniejszerozważania, należyzwrócić uwagę nawyraźne przenikanie się w poemacie płaszczyzny mitologicznejichrześcijańskiej. Gdy Woronicz sięgałpo przykłady zaczerpnięte zBiblii czy historii Polski, zależało mum.in. naobrazowym opisaniu losunarodu polskiego zdeterminowanego przezBoską sprawiedliwość.

Występował tym samym przeciwkoideomdeistycznym. Wykorzystywanie motywów i wzorów z literatury antycznej było z kolei czymś naturalnym w twórczości oświece­

niowej.Posługiwaniesięsztafażem postaci mitologicznych świadczyło teżo erudycji poety, alez drugiej strony służyłotzw. „zastosowaniu” (applicatio, accomodatio) tradycji pogańskiej w nauce chrześcijańskiej. Woronicz mówił o rzeczach ważnych dla narodu, ale niejednokrotnie trudnym do zrozumieniajęzykiem enigmatycznych

(13)

znaków i przepowiedni. Możliwe więc,że motywy zaczerpnięte z literatury antycznej miały złagodzićten patetycznysposób obrazowania poetyckiego, a także posłużyć za

„rozrywkę” dlawykształconegodziewiętnastowiecznego czytelnika (funkcja delecta­ re), przyzwyczajonego dotego typu gierz tradycją antyczną. Dzięki temu łatwiej było autorowi dotrzeć do odbiorcy, a tym samym przekonać go do swoich idei. Zwróćmy uwagę,że Woronicz wtej kwestiibardzo mocno nawiązywał do doktryny jezuickiej św. Ignacego Loyoli, w duchu którejbył kształcony. PrzecieżzałożycielTowarzystwa Jezusowego, podobnie jak autor Hymnudo Boga, za sprawę priorytetową uważałpro­ wadzenieludzi drogą cnotyi wiary21.

21 O funkcji applicatio w nauczaniu św. Ignacego z Loyoli pisał K. Mrowcewicz we wstępie do:

A. T. Lacki, Pobożne pragnienia, wyd. K. Mrowcewicz, Warszawa 1997, s. 10 (Biblioteka Pisarzy Staropolskich, t. 9). Zdaniem badacza założyciel Towarzystwa Jezusowego uważał, że w budującym celu, którym miało być zbawienie dusz, należy posłużyć się czasem zamiłowaniem człowieka do rzeczy zmysłowych. Loyola twierdził, że wystarczy tylko na przykład przełożyć pojęcia związane z miłością zmysłową na miłość świętą, aby trudne do zrozumienia dogmaty wiary stały się każdemu bliższe.

BIBLIOGRAFIA

Borowy W., O poezji polskiej w wieku XVIII, Warszawa 1978.

Chrzanowski I., Historia literatury polskiej, T: II: Literatura Polski porozbiorowej, cz. 1: Klasy­

cyzm I połowy XIX wieku, oprać. W. Wałecki, Kraków 2003 (Biblioteka Tradycji Litera­

ckich, 25).

Golański F. N., O wymowie i poezji, [w:] Oświeceni o literaturze, cz. 1: Wypowiedzi pisarzy polskich 1740-1800, oprać. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1993 (Świadomość Literacka w Polsce).

Jończyk A., „Słowiański” mit początku narodu polskiego w „Assarmocie" Jana Pawła Woronicza,

„Konteksty Kultury” 2010,6, zespół red. pod przewód. S. Gawlińskiego.

Krasicki I., Monachomachia czyli Wojna mnichów, [w:] idem, Utwory wybrane, Warszawa 2006 (Lektury Wszech Czasów, 27).

Lacki A. T., Pobożne pragnienia, wyd. K. Mrowcewicz, Warszawa 1997 (Biblioteka Pisarzy Staropolskich, t. 9).

Maciejewski M., Stawianie - synowie sławy. Epos jako wartość, [w:] idem, Poetyka. Gatunek.

Obraz. W kręgu poezji romantycznej, Wrocław 1977 (Z Dziejów Form Artystycznych w Literaturze Polskiej, t. 48).

Mickiewicz A., Wiersze, oprać. Cz. Zgorzelski, 1.1, Warszawa 1983.

Nalepa M., „Takie życie dziś nasze, gdy Polska ustaje...”. Pisarze stanisławowscy a upadek Rze­

czypospolitej, Wrocław 2002 (Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Seria Huma­

nistyczna).

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, oprać. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy be­

nedyktynów tynieckich, Poznań-Warszawa 1991.

Publiusz Wergiliusz Maro, Eneida, przeł. T. Karyłowski, oprać. S. Stabryła, Wrocław-Warsza­

wa 2004 (Arcydzieła Kultury Antycznej).

(14)

Rejman Z., Jan Paweł Woronicz, [w:] Pisarze polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, t. III, Warszawa 1996.

Szarzyński M. S., Sonet V. O nietrwałej miłości rzeczy świata tego, [w:] idem, Poezje, wstęp i oprać. J. S. Gruchała, Kraków 1997 (Biblioteka Polska - Universitas).

Woronicz J. P., „Świątynia Sybilli" i inne utwory, wybór R. Dąbrowski, Kraków 2002 (Klasyka Mniej Znana).

Woronicz J. P., Pisma wybrane, oprać. M. Nesteruk, Z. Rejman, Wrocław 2002 (Biblioteka Narodowa. Seria I, nr 299).

Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego, wyd. S. Estreicher, 1.1, Kraków 1909.

Ziomek J„ Retoryka opisowa, Wrocław 1990 (Seria Vademecum Polonisty).

Żbikowski P., Inspiracje religijne w poezji porozbiorowej (1793-1805), [w:] Motywy religijne w twórczości pisarzy polskiego oświecenia, pod red. T. Kostkiewiczowej, Lublin 1995 (Re­

ligijne Tradycje Literatury Polskiej, 6).

Abstract

RHETORICAL ANALYSIS OF JAN PAWEŁ WORONICZ’S ŚWIĄTYNIA SYBILLI

This article is dedicated to the issue of rhetoric in Jan Paweł Woronicz’s Świątynia Sybilli (The Temple of Sybil). In his historiosophic poem Woronicz insistently aims at consolating (conso- latio) and persuading (persuasio) the reader that the fate of the Polish nation lies in the hands of God. The author of Świątynia Sybilli concentrates not only on teaching (docere) and moving the audience (movere), but he also emphasizes the third function of speech which is pleasing the audience (delectare). This function of speech is distinctly represented by several figures of speech and tropes on the level of elocutio. In Woronicz’s poem one can clearly notice compénétration between mythology and Christianity. Examples (exempla) from the Bible and from the Polish history are used, e.g. to illustrate the fate of the Polish nation which is determined by Divine Justice. On the other hand, using the mythological staffage of antiquity reflects the poet s erudi­

tion and acts as a „tool” (applicatio, accomodatio) to adapt pagan tradition to Christian aims.

Keywords: Jan Paweł Woronicz, rhetoric, historiosophy, providentialism.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli więc ograniczymy ją do zbiorów, które spełniają względem niej warunek Carathéodory’ego, dostaniemy miarę nazywaną dwuwymiarową miarą Lebesgue’a – i to jest

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

„Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”, mimo że poświęcona jest głównie teorii względności i mechanice kwantowej, nie jest kolejnym wcieleniem standardowych opowieści o

Magdalena Fikus, ciesząc się z postępów medycyny molekularnej, martwi się wysoką, za wysoką, ich ceną, a także umacniającymi się tendencjami do modyfikacji genetycznej