• Nie Znaleziono Wyników

Próba konfrontacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Próba konfrontacji"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Kłósak

Próba konfrontacji

Studia Philosophiae Christianae 17/1, 172-178

(2)

m inów i zd ań (hipotez) u n ik a się w p rze k azy w a n iu tre śc i znaczeń do­ d atk o w y c h , w ieloznaczności.

W aspekcie epistem ologicznym k o n ce p cja naszego A u to ra je st te o ­ r ią w y ja śn ia ją c ą , a w zależności od sto su n k u w a rstw y hip o tety czn o - -w y ja śn ia ją c e j do opisow ej — ta k ż e te o rią sp e k u la ty w n ą i in te r p r e ta ­ cyjną. Ze w zględu n a jej c h a ra k te r filozoficzny i ro d za j stosow anych procesów poznaw czych m ożna ją u znać (używ ając o k reśle n ia J. R oy- ce’a) za u m ia rk o w a n y rac jo n a liz m em piry czn y z p ew n y m i elem e n ­ ta m i in tu icji.

N a zakończenie naszych n au k o zn aw czy ch u w ag w okół podanego przez K. K łó sak a tłu m ac ze n ia przyrodniczego i filozoficznego (teody- cealnego) początku życia organicznego n a Z iem i n a rz u c a się w niosek, iż je st to w całej rozciągłości u ję cie sy stem o w e w sk azan eg o p ro b le ­ mu.

O gólna te o ria system ów i p o sta w a sy stem o w a w y ro sła z u św ia d o ­ m ien ia p rzez n a u k ę złożoności b a d a n y c h obiektów , zjaw isk, p ro b le ­ m ów i w k o n sek w en cji konieczności now ego, całościow ego sposobu ich u jm o w an ia. N au k a dziś z a jm u je się n ie ty le w yizolow anym i e le ­ m en tam i, co rac zej o b ie k tam i złożonym i i k o m pleksow ym i z d a rz e n ia ­ mi, w y k a z u je zw iązki i w spółzależności m iędzy sk ła d n ik a m i d a n e j c a ­ łości. U jm u ją c p rze d m io t sw ego b a d a n ia w sposób system ow y, n a u k a sam a ja k o tw ó r niezw y k le sk o m p lik o w an y m oże być tra k to w a n a jako s y s te m 1Э. T akże poszczególne dziedziny w iedzy, a n a w e t pojedyncze te o rie n a u k o w e m ogą być tra k to w a n e jako system y.

Nie w d a ją c się w szczegóły te o rii system ów pow iem y, że te o ria K. K łósaka, niezależnie n a w e t od u św ia d o m ie n ia sobie tego fa k tu przez je j tw ó rcę, zasłu g u je n a m ian o u ję c ia system ow ego abiogenezy. C h a­ r a k te r system ow y te o rii, odnoszącej się do p ro b lem u nacechow anego ogrom ną złożonością, w y n ik a z tego, że poszczególne je j elem enty (tw ierdzenia) w chodzą w sk ła d w yższych s tr u k tu r (w arstw ) sprzężo­ n y ch w zajem n ie, tw o rzą c ostatecznie całościow y u p o rzą d k o w a n y sy­ ste m o w y so k im sto p n iu zin te g ro w a n ia i w e w n ę trz n e j jedności.

K A Z IM IE R Z K ŁO SA K

P R Ö B A K O N F R O N T A C J I

M imo całego zażenow ania k o n te k ste m sy tu a c ji jestem szczerze w dzięczny K siędzu D ziekanow i P rof. T adeuszow i Ś lipce za u rz ą d z e ­ n ie sym pozjum , któ re, przez w ygłoszone n a n im p relek cje, sk ła n ia m nie do ponow nej re fle k s ji k ry ty c z n e j n a d sfo rm u ło w an iam i, ja k ie w y s u n ą ­ łem w tom ie I k siążk i Z za gadnień filozoficznego poznania Boga. W m oich uw ag ach n ie p o d e jm u ję się k olejnego d ialogu z poszczegól­ n y m i p rele g en ta m i, lecz k o n c e n tru ję się n a w y su n ię ty ch przez n ich zag ad n ien iach , zestaw ionych w ed łu g ich w e w n ę trz n e j logiki. P rz y te j

19 P o r. M. L u b ań sk i, Sz. W. S laga, A s p e k t s y s te m o w y p ro b le m u je d ­

ności n a u ki, „S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e ”, 15(1979)1, 139—161;

ci sam i: Proces b adaw czy w aspekcie s y s te m o w y m , tam że, 16(1980) n r 1, 139—152; por. też: A. I. R akitow , F iłosofskie p ro b le m y n a u ki. S i-

(3)

fo rm ie w ypow iedzi n ie u n ik n ę ak c en tó w polem icznych, n ie m n ie j je d ­ n a k n a czoło w y su n ie się w y ja ś n ia n ie sen su p o ruszonych zag ad n ień i p ró b a ich ad e k w atn e g o rozw iązania.

S pośród n ic h n a jw ię c e j m iejsca z a jm u ją p ro b lem y o c h a ra k te rz e m etafilozoficznym (I). Z ag a d n ień z dziedziny te o rii filozoficznych (II) b ę ­ dzie znacznie m niej.

I. Z ZA G A D N IEŃ M ETA FILO ZO FIC ZN Y C H

1. N a w stę p ie m ych u w ag ch ciałb y m w y jaśn ić, że pod jęcie przeze m n ie p lu ra listy c z n e j te o rii filozofii n ie je st p rze k re śle n ie m w szel­ k iej jedności p o zn a n ia filozoficznego. Bez p rz y jm o w a n ia ja k ie jś o rg a ­ nicznej jedności tego p o zn an ia n ie m ożna b y n a w e t m ów ić sensow nie o w ielości n a u k filozoficznych.

Jeżeli filozofię w znaczeniu ś c i s ł y m p o jm u je m y ja k o n a u k ę o a s p e k c i e b y t o w o ś c i , d o k ła d n iej — ja k o n a u k ę o a s p e k c i e b y c i a c z y m ś i s t n i e j ą c y m r e a l n i e , to te n a s p e k t trze b a uznać za w spólny zarów no d la m etafizyki, p o tra k to w a n e j w k o n w en ­ cji a b s t r a k c j o n i s t y c z n e j jako n a u k a o asp ek cie bycia czym ś istn iejący m re a ln ie w o g ó l n o ś c i , b e z u w z g l ę d n i e n i a t y ­ p ó w b y t u ■— ja k i sp a rty k u la ry z o w a n y c h n a u k filozoficznych, będących n a u k a m i o asp ek cie bycia czym ś istn ie ją c y m re a ln ie w o g ra ­ n iczeniu do p o s z c z e g ó l n y c h t y p ó w b y t u . W skazany a sp ek t p ro w a d zi je d n a k do w zględnej ty lk o jedności p o zn an ia filozoficznego, k tó re przez to, co je ró żn ic u je od stro n y sem iotycznej — odniesienie do istn ie n ia rea ln eg o w ogólności lub do istn ie n ia rea ln eg o w ra m a c h poszczególnych ty p ó w b y tu —■ posiad a w szy stk ie w a ru n k i n a rozdzie­ le n ie się w szereg o d ręb n y c h dyscyplin.

S y tu a c ja p rz e d sta w i się analogicznie, gdy filozofię po jm iem y s z e ­ r z e j j a k o r e f l e k s j ę k r y t y c z n ą n a d p o z n a n i e m l u d z ­ k i m w o g ó l n o ś c i , zw łaszcza n a d pozn an iem nau k o w y m . W ty m p rz y p a d k u elem en tem w spólnym , ale o ograniczonym zasięgu, dla sze­ rze j ro zum ianego p o zn a n ia filozoficznego będzie ro z p a try w a n ie w aspekcie w a rto śc i zarów no ludzkiego p o zn a n ia przedfilozoficznego, ja k i ściśle rozu m ian eg o p o zn an ia filozoficznego. To, co w a ru n k u je zróżnicow anie szeroko p ojm ow anego p o zn a n ia filozoficznego na o d ­ rę b n e dyscypliny, je st to okoliczność, że to pozn an ie sta n o w i re fle k ­ sję k ry ty c z n ą n a d lu d z k im p o znaniem w ogólności, albo n a d jego t a ­ k im lu b in n y m typem .

Je że li te ra z w eźm iem y pod uw agę zarów no pozn an ie filozoficzne w znaczeniu ścisłym , ja k i poznanie filozofczne szerzej rozum iane, p o ­ w iem y, że to, co sk ła d a się n a elem en t w sp ó ln y dla obu ty c h rodzajów epistem ologicznych, je st to ty lk o p o d o b i e ń s t w o s p o s o b u u j ę ­ c i a i c h p r z e d m i o t u b a d a ń , w y ra ż a ją c e się p o d e j ś c i e m m a k s y m a l n i e r a m o w y m c z y z a s a d n i c z y m . N ie m a tu bow iem żadnego p o d o b ień stw a p rze d m io tu b ad a ń , gdyż b y t (byt w ogól­ ności oraz ró żn e jego typy) i pozn an ie ró ż n ią się m iędzy sobą r a d y ­ k aln ie, ta k że n ie m ożem y o kreślić specyfiki p o zn a n ia u jm u ją c je w a s ­ pekcie bytow ości. S ą w ięc ra c je p rz e m a w ia ją c e za isto tn y m (fo rm a l­ nym ) zró żnicow aniem się filozofii n a filozofię w znaczeniu ścisłym i n a filozofię szerzej ro zu m ian ą, i za dalszym podziałem je d n e j i d ru g iej n a o d ręb n e dyscyplny.

(4)

w całej filozofii ściśle ro zu m ian ej je d n a w zasadzie m etoda, m etoda w y o d rę b n ia n ia im p lik ac j ontologicznych ty p u red u k c y jn e g o dla d a ­ n y ch em pirycznych, n ie przeczy p lu ra listy c z n e j koncep cji filozofii. Je st to w ątpliw ość, u k tó re j p o d sta w w y stę p u je m yśl, że „o odrębności n a u k d ec y d u je w głów nej m ierze m eto d a sto so w an a w k aż d ej z nich, choćby ja k n ajśc iśle j sk o relo w a n a z w łaściw y m im p rze d m io te m b a ­ d a ń ”.

W skazana w ątp liw o ść zo stała niezaw o d n ie p o d su n ię ta przez specy­ ficzną sy tu a cję, ja k a p a n u je w n a u k a c h szczegółow ych. W ich o b rę­ b ie n ie je d n o k ro tn ie podję*oie no w y ch m etod p ro w a d zi do w ydzielenia now ych dyscyplin. In ac zej w szakże m u si być w filozofii ściśle po jętej, w k tó re j chodzi o an a liz ę b y tu rea ln eg o w ogólności i ró żn y c h jego typów . W ty m ro d z a ju filozofii jej różn ico w an ie się n a poszczególne n a u k i będze k sz tałto w ało się w sposób n a jb a rd z ie j n a tu ra ln y w a t ­ m osferze p r y m a t u p r z e d m i o t u b a d a ń . N ato m iast p rz y ję ta przeze m n ie m etoda u p ra w ia n ia tego ro d z a ju filozofii n a d a je je j ty l­ k o sw oiste p iętno, o ile p ro w a d z i od stro n y m etodologicznej do jej m o d e l u r e d u k c y j n e g o . A d a n y m odel n a u k i m oże się rea lizo ­ w ać analogicznie w w ielu dyscyplinach.

2. Czy re d u k c y jn y m odel m oże znaleźć zastosow anie w filozofii b y tu , w filozofii człow ieka i w filozofii Boga? — oto dalsze p y ta n ie, ja k ie zostało w y su n ię te n a sym pozjum . T ak ich w ątp liw o ści n ie obudzi­ ła filozofia przyrody, bo ja k zauw ażono „m etoda w y o d rę b n ia n ia im ­ p lik a c ji ontologicznyęh ty p u re d u k c y jn eg o je st w p ełn i p raw o m o c n a p rzy u p ra w ia n iu filozofi p rzy ro d y , k tó ra chociaż u jm u je obiek ty p rz y ­ ro d y w płaszczyźnie ontycznej, je st je d n a k ja k o ś bliższa n a u k o m p rz y ­ rodniczym i może w p u n k cie w y jśc ia w sp ie ra ć się i k o rzy sta ć w o k re ­ ślony sposób z d an y c h ty c h n a u k ” .

Otóż chociaż re d u k c y jn y m odel został n a jp ie rw w y p ra co w a n y dla filozofii p rzy ro d y — dok o n ał tego, ja k w iadom o F e rd y n a n d R en o irte — to je d n ak , nie w chodząc w sp ra w ę b u d o w an ia e ty k i filozoficznej, ca łą pozostałą filozofię ściśle ro zu m ian ą m ożna u p ra w ia ć w edług w y ­ m ienionego m odelu. I ta k , jeżeli m e tafiz y k ę p o jm u je się, ja k to zo sta­ ło w yżej określone, to d roga do n ie j m oże p row adzić od tw ie rd z e ń od­ noszących się do k o n k re tn y c h d an y c h em pirycznych je d y n ie poprzez w y o d rę b n ia n ie d la ty c h tw ie rd z e ń ich im p lik ac ji ontologicznych ty p u red u k c y jn eg o , w ziętych w sensie n ajogólniejszym , n a jb a rd z ie j ra m o ­ w ym . P o d o b n ie rzecz się m a z filozofią człow ieka. J e j o d rębność w sto ­ su n k u do m etafizy k i polega n a ty m tylko, że w y o d rę b n ia n e w jej p rz y p a d k u im p lik ac je ontologiczne ty p u re d u k c y jn eg o są zre laty w iz o - w a n e do ty p u b y tu w łaściw ego człow iekow i. A jeżeli do p rzy ję cia is t­ n ie n ia B oga dochodzim y, sta ra ją c się znaleźć w o p arc iu o m a k sy m a l­ n ą pom ysłow ość filozoficzną o stateczn e w y tłu m a cz en ie dla ta k ic h n a p rzy k ła d fak tó w , ja k ru c h w y stę p u ją c y w świecie, ak ty w n o ść s p ra w ­ cza m a te rii nieożyw ionej, przygodność w szy stk ich rzeczy lu b p o rządek u rz e czy w istn ia jąc y się w o b ręb ie p rzy ro d y — to rów n ież i filozofię Boga p o jm u jem y w ed łu g m odelu red ukcyjnego.

P o zo staje jeszcze do ro zp a trz en ia, czy re d u k c y jn y m odel n ie d aje się ta k uogólnić, żeby n im m ożna było objąć nie ty lk o filozofię w z n a­ czeniu ścisłym , ale rów n ież filozofię szerzej ro zu m ian ą. Jeżelib y to z a ­ g ad n ien ie m ożna było pozytyw nie rozw iązać, m ielibyśm y w zględnie je d n o lite ujęcie całej filozofii ze stro n y m etodologicznej.

(5)

ścisłym znalazło w y ra z w p y ta n iu : „Czy m ożna w op arciu o opis em - piryczno-fenom enologiczny dojść do u zy sk an ia tw ie rd z e ń ostatecznych, pew nych, koniecznych, a przy ty m dotyczących by tó w m a te ria ln o -d u - chow ych i d u ch o w y ch ?”

Z ag ad n ien ie to po ru szy łem w m ojej książce w o d n iesien iu do filo­ zofii B oga (s. 80—85). O becnie ch całbym je ro zp a trz y ć b a rd z iej sy ste­ m atycznie w re la c ji do in n y c h jeszcze d y sc y p lin z z a k resu filozofii ściśle ro zu m ian ej, p o m ijają c ety k ę filozoficzną.

U sta la ją c przy „b u d o w a n iu ” filozofii w znaczeniu ścisłym im p lik ac je ontologiczne ty p u red u k cy jn eg o , w p ro w a d za m y p ew n e założenia, po­ w iedzm y d o b itn iej — p ew n e przypuszczenia, hipotezy. T ych założeń, przypuszczeń, h ipotez n ie m ożem y uznać za p raw d zw e o p ie ra ją c się n a sam ej bazie w yjściow ej, k tó ra posłużyła do ich w ysunięcia. Z góry n ie m ożna w ykluczyć tego, że te sam e d a n e m ogłyby być in aczej w y ­ tłu m aczo n e z n ie m n iejszy m p raw d o p o d o b ień stw em . P o trz eb a jeszcze d o d atk o w y ch zabiegów logicznych, żeby m ożna było dojść do c a łk o ­ w ite j pew ności, jeżeli ona je st w d an y m p rzedm iocie dostępna. W y­ d a je się dość oczyw iste, że pew ności w odniesien iu do w y o d rę b n io ­ n ych dla filozofii ściśle ro zu m ian ej im p lik ac ji ontologicznych ty p u r e ­ d ukcyjnego m ożna szukać co n a jm n ie j n a t r z e c h drogach.

Na p i e r w s z e j z n ich b ad ało b y się, czy n ie zachodzi ró w n o w a ż­ ność m iędzy tw ie rd z e n ia m i dotyczącym i d a n y c h em pirycznych a w p ro -' w adzonym i w tra k c ie ich ostatecznego w y ja ś n ia n ia tw ie rd z e n ia m i on- tologicznym i. Jeżeliby ta k ą rów now ażność dało się ustalić, to u w a ż a ­ jąc za p raw d ziw e tw ie rd z e n ia odnoszące się do d an y c h em pirycznych, m oglibyśm y u zn ać z p raw d ziw e p rz y p o rzą d k o w a n e im re d u k c y jn e tw ie rd z e n ia ontologiczne. W szak w rów now ażności obie jej stro n y m a ją tę sa m ą w a rto ść logiczną, i jeżeli je d n a je j stro n a posiad a w a r ­ tość p raw d y , tę sam ą w arto ść m usi ró w n ież p osiadać je j d ru g a stro n a,

M am ta k ż e d r u g ą drogę, n a k tó re j dlatego m oglibyśm y uznać za p raw d ziw e im p lik ac je ontologiczne ty p u red u k c y jn eg o , gdyż bez opow iedzena się za n im i nie m ożna b y łoby o statecznie i w sposób b ezsprzeczny zrozum ieć w yjściow ych dla n ic h d an y c h em pirycznych. Je st to d roga d o w o d u a p a g o g i c z n e g o .

Na t r z e c i e j drodze w ted y m oglibyśm y się u p ew n ić o p ra w d z i­ w ości tez filozofii ściśle p o jm o w an ej, „ b u d o w a n e j” w edług m odelu r e ­ dukcyjnego, g dybyśm y stw ierdzili, że o d rzu c ają c te tezy, w p ro w a d z a ­ m y w o b ręb b y tu p rzy ro d y ja k ieś zasadnicze irrationale. P oniew aż w te n sposób n ie m ożem y p o tra k to w a ć b y tu przy ro d y , gdyż będąc p rzed m io tem ró żn o rak ic h n a u k przy ro d n iczy ch i flozoficznych, jest on dziedziną b a d a ń rozum ow ych, d latego też, n ie m a ją c p o d sta w y do w n iesien ia w niego jakiegoś zasadniczego irrationale, m u sim y uznać za p raw d ziw e tezy ontologiczne, o k tó ry c h u za sa d n ien ie chodzi.

Tego ro d z a ju a rg u m e n ta c ja , za su g e ro w an a w pew n ej m ierze przez F ra n cisz k a Saw ickiego, sta n o w i o d m ian ę (w szerszym znaczeniu) d r u ­ giej d ro g i —■ d ro g i dow odu apagogicznego. Je d n ak o w o ż ta a rg u m e n ­ ta c ja nie zaw sze będzie n a s p ro w ad ziła do pew ności, do k tó re j docho­ dzim y w p rz y p a d k u efe k ty w n ie p rzeprow adzonego dow odu apagogicz­ nego. T łum aczy się to tym , że k o re la ty w n e do siebie po jęcia ra c jo ­ n aln o ści b y tu przyrody, ro z p a try w a n e w p e rsp e k ty w ie filozoficznej, nie są p o jęciam i o stry m i i w y ra źn y m i w całej sw ej rozciągłości tr e ś ­ ciowej.

(6)

S zerzej z a ją łem się zag ad n ien iem w arto śc i filozofii ściśle ro z u ­ m ia n ej, „b u d o w a n e j” w edług m odelu red u k c y jn eg o , w m onografii Z teo r ii i m e t o d o lo g ii filozofii p r z y r o d y (cz. III, roz. X I, 2), k tó ra u k a ­ zała się w 1980 r. W p raw d zie ograniczyłem się ■ w n ie j do p rz y p a d k u filozofii przy ro d y , a le to, co n a p isa łe m w przdm iocie te j dyscypliny, m ożna uogólnić n a całość filozofi w ścisłym znaczeniu.

4. P o w y ja śn ie n ia c h dotyczących red u k c y jn eg o m odelu filozofii ści­ śle ro z u m ia n e j n a osobne u sto su n k o w a n ie za słu g u je to, co n a sym po­ z ju m pow iedziano o p o dzielanej przez m n ie te o rii m e ta fiz y k i i filo ­ zofii Boga, o em p iry czn ej fenom enologii m a jąc ej, w ed łu g m nie, s ta ­ now ić „ m a te ria ln ą ” p o d sta w ę d la filozofii w p o d an y m znaczeniu i o sto su n k u filozofii B oga do n a u k szczegółow ych.

W p rzedm iocie pierw szego te m a tu je d en z P re leg e n tó w w y su n ął p y ta n ia : „C zym je st m e tafiz y k a a b s tra k c jo n isty c z n a ja k o n a u k a filo­ zoficzna o statecznie tłu m ac zą ca rzeczyw istość? Co tu oznaczać będzie w y ra ż e n ie »ostatecznie« i czego będzie dotyczył te n ty p tłu m ac ze n ia? B yć m oże ograniczać się będzie do a s p e k tu istotow ego rze czyw istoś­ ci, p o zo staw ia jąc n a b o k u tłu m ac ze n ie istn ie n ia b y tu ” .

T a w ypow iedź n ie je st do ko ń ca jedno zn aczn a ze w zg lęd u n a w y ­ stę p u ją c y w niej te rm in „rzeczyw istość”. J e s t to te rm in potoczny i gdy posłuży się n im filozof, n ie w iem y, o czym d o k ła d n ie m ów i i do j a ­ kiego g a tu n k u epistem ologicznego należy jego język pojęciow y.

P o m ija ją c tę n iejasn o ść je s t je d n a k dostateczn ie w idoczne, że P r e ­ legent, o któ reg o tu chodzi, b y łb y sk ło n n y p rzy p isa ć m i b łą d esen - cjalizm u. W idocznie zap o m in a on o tym , że w książce Z za g a d n ie ń f i lo zo f ic zn e g o p o z n a n i a B o g a (s. 56) a s p e k t istn ie n ia p o tra k to w a łe m ja k o „ n a jb a rd z ie j p o d sta w o w y ” a s p e k t by tó w rea ln y ch , i że m e ta fi­ zykę o k reśliłem w n iej jako „ n a u k ę o asp ek cie bycia czym ś is tn ie ją ­ cym re a ln ie w ogólności, bez uw zg lęd n ien ia ty p ó w b y tu ” (s. 28).

T rzeba jeszcze dodać, że m ój o p o n en t n ie dostrzega, że sensow nie m ożna m ów ić nie o o stateczn y m tłu m ac ze n iu istn ie n ia b y tu , lecz o o stateczn y m tłu m ac ze n iu istn ie n ia b y tu przygodnego. A jeżeli p rz y jm u je się m etafizy k ę a b s tra k c jo n isty c z n ą i w y su n ię tą w m ojej książce zasadę podziału pozn an ia filozoficznego n a o d ręb n e n a u k i, w ó w ­ czas o stateczn e tłu m ac ze n ie istn ie n ia by tó w przy g o d n y ch zn a jd z ie się k o n w en c y jn ie p o z a o b r ę b e m w y m i e n i o n e j m e t a f i z y k i . T a m etafiz y k a będzie ty lk o n a jb a rd z ie j ram o w y m czy le p iej — n a j ­ b a rd z ie j zasadniczym o p i s e m b y tó w rea ln y ch , opisem k a te g o ria l- n y m i tra n sc e n d e n ta ln y m . N ie będzie za w ie ra ła żadnego ostatecznego tłu m aczen ia.

5. Na ty m eta p ie ro zw aż ań m etafilozoficznych chciałbym za trzy m a ć się n a d w ypow iedzią innego P re leg e n ta, k tó ry u trz y m y w a ł: „N ie m a [...] poznaw czego d o stęp u do B oga innego ja k e k sp la n a ty w n o -re la c y j- ny, z ty m że w aspekcie ogólnoegzystencjalnym w sk az an a r a c ja je st n a jb a rd z ie j fu n d a m e n ta ln a i pełna. Z tego pow odu w ła śn ie ra c jo n a l­ n e p o zn a n ie Boga d o k o n u je się p odstaw ow o i w łaściw ie w ra m a c h k la sy cz n ej m e tafiz y k i ogólnej (teorii b y tu ).”

Czy końcow e tw ie rd z en ie te j w ypow iedzi zostało p rze k o n y w u jąco u za sa d n io n e? Sądzę, że w łaściw ą r a c ją u z a sa d n ia ją c ą je st u P re le ­ g e n ta p o d ję ta przezeń sui gen eris k o n k re ty sty c z n a in te r p re ta c ja p rz e d ­ m io tu fo rm aln eg o — m etafizy k i, k tó re j po w iele raz y d a je w y ra z w sw ym w ykładzie. K to n ie opo w iad a się za tą in te rp re ta c ją , te n n ie będzie w łąc za ł p ro b le m a ty k i B oga w o bręb m etafizy k i, m im o że u zn a za p raw d ziw e pierw sze zd a n ie przytoczonej w ypow iedzi.

(7)

6. To, co p isałem w m ojej książce o konieczności „ m a te ria ln e g o ” o p arc ia filozofii ściśle ro zu m ian ej n a em p iry czn ej fenom enologii (s. 60—70), n ie u w szy stk ich czytelników znalazło zrozum ienie. Je d e n z P re leg e n tó w tw ie rd z ił, że w p rz y p a d k u te j fenom enologii m am n a uw ad ze dziedzinę sw oistego poznania. T ym czasem chodzi m i ty lk o o s t y l i z a c j ę p o stu la tu m etodologicznego, w ed łu g któ reg o filozofię w znaczeniu ścisłym należy oprzeć re d u k c y jn ie n a d an y c h do św iad ­ czenia. W obec tego w y ra że n ie „dane fenom enologiczne” znaczy dla m nie to sam o co „d an e em piriologiczne” .

D la tego sam ego P re le g e n ta p ew n e za strze że n ia b u d zi p o d ejm o w a­ n e przeze m n ie p rze jście od em piriologicznej do ontologicznej p e r ­ sp ek ty w y pojęciow ej, a to ze w zględu n a zasadniczą różnicę języka pojęciow ego em p iry czn ej fenom enologii i „ k lasy c zn e j” filozofii. „K la­ syczna m e tafizy k a, czy filozofia, dotyczy — ja k tw ie rd z ił te n P re le ­ g en t ■— zu pełnie różnego a s p e k tu rzeczyw istości, niż d zieje się to w n a u k a c h szczegółow ych lu b w an a liz ie em piriologicznej [...]. Filozo­ fia klasyczna bow iem u ra b ia sw e po jęcia w o p arc iu o in n y m a te ria ł em piryczny, niż dzieje się to w a n a liz ie em pirio lo g iczn ej” . Mój opo­ n e n t nie zauw aża je d n a k że innego m a te ra łu em pirycznego filozofia „k lasy czn a” n ie m a do sw ej dyspozycji. S p ra w ę sto su n k u a n a liz y on ­ tologicznej do an a liz y em pirologicznej s ta ra łe m się w y ja śn ić w m o­ je j książce po lin ii k o n se k w e n tn e g o re a lizm u n a s. 69—70.

7. Z d an iem P re le g e n ta , z k tó ry m obecnie polem izuję, n ie m a p o d ­ sta w do n a z y w a n ia zależności filozofii Boga od n a u k szczegółow ych zależnością p o ś r e d n i ą . W edług niego „pow iedzenie »zależność po­ średnia«, jeżeli bliżej nie zostanie z d e te rm in o w a n e i to zd e te rm in o w a ­ ne m etodologicznie (a w ięc p rzy u w zg lęd n ien iu „ u ra b ia n ia p o jęć”) m e- todologigow i w łaściw ie n iew iele m ówi, albo w ogóle n ic ”.

To ja k należy d o k ła d n ie rozum ieć zależność p o śre d n ią w y jaśn iłe m w sw ej książce n a s. 72. P re le g e n t te n te k s t ju ż cytow ał. Jeżeli z ro ­ zu m iał jego m yśl, to n ie w iem , ja k ie m a opory w n az y w an iu om a­ w ia n e j zależności p o śred n ią , skoro w je j p rz y p a d k u n ie chodzi o p rz e ­ noszenie pojęć przy ro d n iczy ch w dziedzinę filozofii Boga, lecz o tr a n s ­ pozycję p ro b le m a ty k i teo d y ce aln e j (jej pojęć i tw ierd zeń ) w zależ­ ności od przyrodniczego o b raz u św iata. T ak a zależność m oże być słu sz­ n ie n a z w an a zależnością p ośrednią. A le m ożna ją ta k ż e n azw ać zależ­ nością m a te ria ln ą , ja k to ro b ił Ja k u b M aritain .

II. Z TE O R II FILO ZO FIC ZN Y C H

1. Je d en z P re leg e n tó w sądzi, że m ój opis tw o rz e n ia po jęcia b y tu jako b y tu w drodze a b s tra k c ji m iałb y c h a ra k te r m n ie j d e k la ra ty w ­ ny, gdyby zostało w skazane, co stan o w i bazę w y jścio w ą a b s tra k c ji jako o p era cji poznaw czej, „ ja k k o n k re tn ie w y g ląd a jej przebieg i zarazem jej s tr u k tu r a , co d ecyduje, że p o dm iot p o zn a ją cy z a trz y m u je się n a czymś, co sta n o w i n a jb a rd z ie j zasadniczy a s p e k t każdego b y tu .” T y m ­ czasem ja to w szystko uw zględniłem (s. 48—49, 85—87). Być może, iż P re le g e n t d latego n ie je st zadow olony z m ojego u jęcia, że rzecz p rze d staw iłem ta k , ja k się ro b i w m o n o g rafii n au k o w e j, a n ie ja k w sk ry p cie d la stu d e n tó w pierw szego ro k u studiów .

2. T en sam P re le g e n t podszedł jeszcze k ry ty cz n ie do p rz y jm o w a ­ n e j przeze m n ie tezy, że ru c h je st sta łą w łasn o ścią m a te rii, cjioć za­ cieśnioną zaw sze do jakiegoś u k ła d u odniesienia. D y sk u sji n a te n te

(8)

m a t obecnie je d n a k n ie p o d ejm u ję , gdyż poczynione za strzeżen ia m a ją c h a ra k te r zbyt ogólnikow y, a za g ad n ien iem sto su n k u ru c h u do m a ­ te r ii za jm ę się szczegółowo w to m ie II p rac y Z za gadnień filo zo fic z­

nego poznania Boga. W tom ie I te n p ro b lem został p o ruszony ubocz­

nie, m arginesow o. Z atrz y m an ie się n a n im w tra k c ie obecnego sy m ­ po zju m byłoby rozbiciem jedności p o d ję te j dyskusji.

3. Z dużym za in te re so w an iem w y słu c h ałe m tego, co jed en z P r e ­ leg en tó w m ów ił o sw ej p ró b ie o dczytania m oich an a liz kosm ologicz- no-teo d y cealn y ch . P o ru szo n y przezeń p roblem : „kosm os ja k o proces a istn ie n ie B oga” je st p ro b lem em i d la m nie, gdyż w szech św iat p o j­ m u ję za A. N. W h iteh ead em ja k o jed en w ielk i proces. N ieklasyczną w e r s ją a rg u m e n ta c ji za istn ien iem Boga, p o d ję tą w o p arc iu o tę k o n ­ cepcję kosm osu, zajm ę się w to m ie II m ojej filozofii Boga, gdy będ ę ro z p a try w a ł niek lasy czn e fo rm y a rg u m e n ta c ji w y su w an e w spółcześnie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W szelkie spory i zatargi pow stające m iędzy patronam i a władzam i kościelnym i na tle prowadzonej akcji parcelacyjnej czy też w ykonyw ania obowiązków pa­

Swoistym podsumowaniem i zwieńczeniem publikacji jest artykuł „The func­ tion of cannibalism at the present time" Maggie Kilgour (znanej jako autorka książki pt.

Jako że ciśnienie gazu dostarczanego przez stronę niemiecką podlega fluktuacjom, głównym bieżącym zadaniem regulatorów PID jest takie sterowanie tłoczniami, aby

A 3-D extension of the Marchenko equation enables the retrieval of the Green's response to a virtual source in the subsurface from reflection measurements at the

Searches using Zootags from the Technology, Application, Operation, Problem and Solution facets for the concept of the synergistic effect could include:..

If the aircraft is only required to hover during take-off and landing, while during cruise the thrust can be directed forwards for conventional flight, the aircraft

Whereas the Buckley-Leverett flux is a smooth function of water saturation, the foam will cause a rapid increase of the flux function over a very small saturation scale..

Consequently, for these crystals, R, is mainly determined by the transfer variance. The intrinsic variance. Curves 1, 2, 3 are computed employing different electron