Anna Gimbut
Krajowa narada naukowo-robocza
Polskiego Towarzystwa Medycyny
Sądowej i Kryminologii w dniach
3-5.X.1957 r. w Poznaniu
Palestra 2/3-4(7), 77-83
ANNA GIMBUT
K rajow a narada n a u k o w o -ro b o c z a
Polskiego Towarzystwa M edycyny S qdow ej
i K rym inologii
w d n i a c h 3 — 5. X . 1 9 5 7 r. w P o z n a n iu
N aradę zorganizow ał Z arząd G łów ny PTM SiK w spólnie z O ddziałem Poznańskim tegoż T ow arzystw a.
T em aty k a n a ra d y obejm ow ała szeroki w achlarz zagadnień, d a jący ch się ugrupow ać n astęp u jąco : 1) zagadnienia psy ch iatry czn e ze szczególnym
uw zględnieniem zagadnień k ry m in a ln y c h w ty m zakresie (obrady w dniu 3.X.); 2) zagadnienie urazow ości dzieci ze szczególnym uw zględnieniem aspektu społecznego oraz sądow o-lekarskiego (obrady w dniu 4.X.); 3) za gadnienie odpow iedzialności lek arza (obrady w dniu 5.X.).
U czestnikam i n a ra d y byli w przew ażającej większości lek arze. T reść refe ra tó w — z w y ją tk ie m refe ra tó w w o statnim dniu obrad — o kreślała p u n k t w idzenia p rzed e w szystkim lekarski, a nie praw niczy. C elem niniejszego spraw ozdania będzie p rzed staw ienie n ajb ard ziej zasłu g ujący ch na uw agę zagadnień p raw nych, ja k ie poruszone zostały w całok ształcie obrad.
G łów ny re fe ra t w p i e r w s z y m d n i u o b r a d (dra B. A łapina i dyr. d ra F. K aczanow skiego — Szpital P sy ch iatry czn y w T w orkach) m iał za tem a t „znaczenie k ry m in a ln e i społeczne u ro jeń zazdrości m ał żeńskiej i u ro je ń niew ierności m ałżeń sk iej”, a jego uzup ełnieniem był szereg w ypow iedzi przyczynkow ych, om aw iających k a z u isty k ę p rz e stęp stw popełnionych pod w pływ em m otyw ów „zespołu O te lla ” (zabój stw a, uszkodzenia ciała, zniewagi). W ty m zakresie w szczególności d r C. Słom ski (Zakład Med. Sąd. Akad. Med. we W rocław iu) om ów ił kazu
-78 Nr 3
istykę „pasów c n o ty ” zaznaczając, że zn an e m u tego rodzaju w ypadki nie pociągnęły za sobą odpow iedzialności k a rn e j m ężczyzny dlatego, że z a chodziła zgoda ze stro n y kobiety, tak że p rzepis art. 251 k.k. nie m iał zastosow ania, a poza ty m w grę n ie wchodziło ciężkie uszkodzenie ciała
(autor pozostaw ił na uboczu sam ą kw estię poczytalności spraw cy).
W d n iu ty m rów nież d r A. H essek (Szpital dla N erw ow o i Psychicznie C h orych w Lublińcu) zrefero w ał zagadnienie „silnego w zruszenia z art. 225 § 2 k .k .” pod k ątem w idzenia w spółczesnej psychofizjologii, w yrażając pogląd, że przep is tego rodzaju należałoby pom inąć de lege ferenda, gdyż w ystarczą tu przepisy ogólne (np. obecny art. 54 i 18 § 1 k.k.). P ro b le m te n w yw ołał ożyw ioną dysku sję, w k tó rej zarysow ały się sp rze c z n e poglądy. W w ypow iedziach lek arzy p rzew ażało wyżej s c h a ra k te ry zow ane stanow isko z a ję te przez d ra H esseka, nato m iast przedstaw icielka n a u k i p raw a karn eg o (dr K. P aluszyńska-D aszkiew iczow a — Z akład P r a w a K a rn e g o UAM w Poznaniu) podkreśliła celowość u trzy m an ia n ad al dotychczasow ego p rzep isu o „zabójstw ie pod w pływ em silnego w zru sze
n ia ”.
W dalszej dyskusji zw róciła uw agę słuchaczy w ypow iedź kp t. R u lew skiego (P ro k u ra tu ra W ojskow a) zaw ierająca dezy derat, by w kom isjach poborow ych uczestniczył rów nież psy ch iatra. P ro k u ra tu ra bow iem i sądy w ojskow e m ają n ieu stan n ie do czynienia z w ypadkam i, gdy powodem p rz e stę p stw osób, k tó re odbyw ają służbę w ojskow ą, je s t k o nflik t m iędzy specyficznym i w aru n k a m i w w ojsku (dyscyplina) a w łaściw ościam i p s y chicznym i tych osób. W rezultacie skazuje się na w ięzienie pew ną liczbę osób, k tó re gdyby nie służyły w w ojsku, nie popadłyby nigdy w k o nflikt z p raw e m k arn y m , nie są zaś ta k dalece nienorm alne, by m ożna je uznać za nieodpow iedzialne. Połowa przestępców w ojskow ych — tw ierdził re fe re n t — to debile bądź psychopaci. Jed y n y m rem edium na ten stan rzeczy byłoby niedopuszczenie takich osób do odbyw ania służby wojskow ej.
W odpowiedzi przedstaw iciel św iata lekarskiego, d r K aczanow ski, zw rócił uwagę, że p rzy obecnym stanie w iedzy lek arsk iej b ad anie p sy c h ia try c z n e poborow ego nie zaw sze m oże dać g w a ra n cję w yłączenia ze służby w ojskow ej osób, k tó ry ch odchylenie od n o rm y u jaw n i się w yłącznie w specyficznych w a ru n k ach służby w ojskow ej.
W d r u g i m d n i u o b r a d te m a ty k a czysto lek arsk a m iała p rz y tła c za ją cą przew agę n a d zagadnieniam i łączącym i się z dziedziną p raw a.
P ra w n icz e zagadnienia (przestępstw a p -k o życiu i zdrow iu dziecka) po ru szy ł tu re fe ra t doc. d ra E. Chróścielew skiego (Zakł. Med. Sąd. A kad. Med. w Poznaniu), om aw iający „urazow ość w śród dzieci ze stanow iska
N r t K R A J . N A R A D A P O L . T O W . M E D . S Ą D . I K R Y M . W P A Ż D 2 . 195T
społecznego i sądow o-lekarsk ieg o ”. R eferen t omówił m .i. zagadnienie dzieciobójstw a, z w racając uw agę na fakt, że w św iecie le k a rsk im istn ie je obecnie pew na ten d e n c ja , by w yrugow ać z kodeksu k a rn e g o sp ecjaln y przepis up rzy w ilejo w u jący m atk ą za zabicie dziecka pod w p ły w e m po rodu. Poród fizjologiczny bow iem n ie p o w oduje zabu rzeń psychicznych, nato m iast tam , gdzie p o w stają te zaburzenia, należałoby — w ed le p rze d staw icieli tego stan o w iska — zastosow ać regułę z a w a rtą w art. 18 k.k.
D r A. N aum ik (Państw . Szpital K liniczny N r 3 Dziecięcy w L ublinie), re fe ru ją c zagadnienie „urazow ości w śród dzieci ze stan ow iska społeczne go ”, zwrócił uw agę n a zagadnienia p raw no-ekonom iczne doty czące — jak ż e częstych obecnie — w ypadków urazów cielesnych w śród dzieci. W obecnej chw ili kalectw o dziecka spow odow ane u razem obciąża p rze d e w szystkim budżet rodziców, a -n ie budżet p aństw a. N ależałoby dążyć do tego, aby dzieci, k tó re doznały urazu, b y ły um ieszczane w zak ładach p ro filak ty czn y ch w celu zabezpieczenia ich przed trw a ły m kalectw em . W ten sposób państw o, łożąc środki finansow e na prow ad zen ie zakładów profilakty czn y ch , zm niejszy n a przyszłość w y d a tk i n a re n ty dla kalek. R e fe re n t zwrócił też uw agę na tzw. „u razy środow iskow e”, ja k np. na urazy spow odow ane p racą dziecka w kieracie, tak ty p o w e d la środow iska wiejskiego. P odk reślił, że o ile np. kierow cy sam ochodow i, k tó rz y pow o d u ją w ypadki, a przez to rów nież i u raz y w śród dzieci, ponoszą odpo w iedzialność k a rn ą , o ty le rodzice i opiekunow ie, d o p ro w ad zający dzieci do pow staw ania u nich urazów przez obciążanie ich nieodpow iednią pracą (np. w kieracie), w ogóle n ie są pociągani do odpowiedzialności.
D r J. K om obis (Zakł. Med. Sąd. A kad. Med. w e W rocław iu) sc h a ra k teryzow ał kazuisty k ę nieszczęśliw ych w y p adkó w w zakładach dla dzieci (uduszenia, zatrucia, oparzenia itd.), k tó re m ogą m ieć c h a ra k te r p rz e stę p stw nieum yślnych. P ostaw ił on w niosek, aby przy szkoleniu pielęg n iare k i przedszkolanek w prow adzić sp ecjalny w yk ład n a te m a t zapo biegania nieszczęśliw ym w ypadkom w śród dzieci. Z agadnienie p ro fila k ty k i urazów w śród dzieci w ogóle omówił n astęp n ie dość szczegółowo doc. d r E. D resch er (K linika P ed iatry czn a Akad. Med. w Szczecinie).
Z agadnieniu „odpow iedzialności rodziców za los chorego dzieck a” pośw ięcony był r e f e ra t prof. d ra K. E recińskiego i prof. d ra R. S ztaby (K linika P e d iatry cz n a Akad. Med. w G dańsku). R e fe ra t om ówił m ian o w i cie sp raw ę dopuszczalności zabiegów lek arsk ich (w ty m tak ż e z a trz y m y w ania w zakładach leczniczych) wobec dzieci p rzy b ra k u zgody ze stro n y rodziców. R eferat, n aw iązując do znanych w ypow iedzi prof. d ra H. B rok- m an a i p ro ', d ra S. Szera w „ P a ń stw ie i P ra w ie ”, p od kreślił n a stę p n ie, że odm owa ze stro n y rodziców leczenia dziecka zw alnia fo rm a ln ie lek arza
te ANNA GIMBUT N r 3
od odpowiedzialności za n ieleczenie dziecka. L ek arze pow inni jed n a k zw racać się do w ładzy opiekuńczej o ograniczenie w ty m z ak resie w ładzy rodziców sprzeciw iających się koniecznem u leczeniu, choć należy się liczyć z tym , że uzyskanie orzeczenia w ładzy opiekuńczej w ym aga zaw sze p e w nego czasu (chociażby k ilk u godzin). W każdym raz ie w nioski lekarzy pow inny być z a łatw ian e ja k n ajszybciej. N atom iast klin iki i in n e w iększe zakłady lecznicze p ow inny m ieć p raw o leczenia dzieci bez w zględu n a zgodę rodziców. *
T r z e c i d z i e ń o b r a d — poza w ygłoszeniem w ty m d n iu re fe ra tó w n ad esłan y ch przez pro f. W. F. C zerw akow a i aap. G. J. P e k k e ra z Z akładu Med. Sąd. w M oskwie, w y rażający ch a sp ek ty czysto lek a rsk ie z z a k resu m edycyny sądowej — pośw ięcony był zagadnieniom odpowie dzialności lekarza.
R e fe ra t prof. d ra E. N ey m ark a poruszył w szczególności n a stę p u jąc e zagadnienia: a) spędzenia płodu przez lek arza n a tle u staw y z dn. 27.IV. 1956 r.; b) zgody p a c je n ta n a leczenie; c) błędu w sztuce lekarsk iej.
ad a). R e fe ra t zajął stanow isko, że lek arz pow inien orzekać jed y n ie o istnieniu bądź n ieistnien iu w skazań lek arsk ich co do p rze rw a n ia ciąży. O cena „ciężkich w aru n k ó w ” pow inna być pozostaw iana sam ej kobiecie ciężarnej z tej racji, że jeśli decyzja kobiety ciężarnej przezw yciężyła w łaściw y każdej kobiecie in sty n k t m acierzyński, to zapew ne w a ru n k i jej m uszą być istotn ie ciężkie.
ad b). N ależy przyjąć, że w p ań stw ach socjalistycznych ty lk o zgoda p a c je n ta pow inna decydow ać o dokonaniu zabiegu. M ogą tu je d n a k zacho dzić w ątpliw ości (np. ra to w a n ie niedoszłych samobójców).
W zak resie zagadnienia „zgody” re fe re n t zw rócił uw agę na kw estię subiektyw nego p ra w a chorego do poinform ow ania go o jego sta n ie zdro wia. N iepoinform ow anie chorego o niebezpieczeństw ie grożącej m u śm ierci m oże być p rzyczyną szkód m o raln y ch 3 tak że innych, i to zarów no dla
chorego, ja k i dla rodziny, lek a rz zatem pow inien ponosić odpow iedzial ność za niepoinform ow anie chorego o jego sta n ie zdrow ia.
ad c). Tu re fe re n t postaw ił m.i. w niosek, żeby w yp adk i z tego zak resu by ły oceniane n ajp rzó d przez specjaln y „sam orząd le k a rsk i”, działający kolegialnie, a dopiero potem — w razie ujem n ej oceny — k iero w ano je do sądu. W obec sądu oceny błędu lekarsk ieg o p ow in ny dokonyw ać ró w nież kolegia lek arskie, a n ie „biegli” pow oływ ani na zasadach dotychcza sowej p ra k ty k i sądow ej. Rów nież n ależałoby w prow adzić zasadę, aby w sp raw ach przeciw ko lekarzom p rzy n ajm n iej jed en z ław nikó w był lekarzem .
N r 3 K R A J . N A R A D A P O L . T O W . M E D . S Ą D . I K R Y M . W P A Z D Z . 1957 81
De lege ferenda należałob y w prow adzić sp ecjalny przepis przew idu
jąc y odpowiedzialność za uszkodzenie ciała z powodu zabiegu lekarskiego jak o za delictum sui generis, gdyż nie jest słuszne, ab y lekarz odpow iadał z tego sam ego p rzep isu co zw ykły przestępca.
W ogóle trzeb a m ieć na w zględzie, że zb ytn ia surow ość w stosunku do lek arzy m oże przynieść ty lk o szkodę, a to przez w ytw orzen ie się w śró d nich ten d e n c ji do re a k c ji „ o b ro n n e j”, co w yrazić się m oże np. w niepo d ejm ow aniu się przez nich tru d n y c h operacji.
Co się tyczy zagadnień po lityczno-krym inalnych, to należałoby przy w y rokow aniu w spraw ach lek arzy kierow ać się ty lk o zasadą p rew en cji szczególnej, a nie g en eraln ej. N ależy rów nież wziąć pod uwagę, że odby w anie przez lek arzy k a ry pozbaw ienia wolności w zakładzie k a rn y m p rzyn iesie ty lk o szkodę ich um iejętnościom lek arsk im w sk u tek u tra ty k o n ta k tu z m edycyną. N ależałoby zatem rozw ażyć m ożliwość k a ra n ia lek a rzy przez um ieszczanie ich w szpitalach połączone z obow iązkiem pracy pod k ieru n k iem doświadczonego lek arza oraz z zakazem opuszczania szpitala.
W k w estii odpowiedzialności cyw ilnej lekarza należy wziąć pod uwagę, że sta n zarobków lek arzy n ie d a je zazw yczaj gw aran cji realizacji odszko dow ania, wobec czego trzeb a by w prow adzić pow szechne ubezpieczenie lek arzy od sku tkó w odpow iedzialności cyw ilnej.
W następn y m refe ra c ie prof. d r T. C yp rian zw rócił uw agę na to, że w ypadki, gdy w grę wchodzi odpow iedzialność k a m a lekarza, są n a j częściej w ypadkam i „niety p o w y m i”, jeśli chodzi o ich ocenę p raw n okarn ą, wobec czego in te rp re ta c ja istn iejący ch przepisów je st jed y n y m w ów czas w yjściem z sy tuacji. W zak resie zgody p acje n ta na zabieg należałoby w szczególności przedyskutow ać spraw ę dopuszczalności p rzym u su zabie gów wobec w ięźniów usiłujących popełnić sam obójstw o (przerw anie gło dów ki przez sztuczne k arm ienie, w yjęcie z żołądka połkniętych ostrych przedm iotów itp.). W sp raw ie odm ow y w yko nania potrzebnego zabiegu przez lekarza re fe re n t zaznaczył, że n ależałoby bardzo sta ra n n ie badać każdy w ypadek w celu stw ierdzenia, czy n ie zaszła niem ożliwość w yko nan ia należycie zabiegu p rzy uw zględnieniu in d yw id ualnych w aru nków danego lekarza (np. przem ęczenie z pow odu w ielogodzinnej w ytężonej pracy).
W iele w ątpliw ości nasuw a p ro b lem ek sp erym en tu. W szak dokonanie ek sp ery m en tu lekarskiego na sobie sam ym m ożliw e je st tylko wówczas, gdy lekarz c ie rp i w łaśn ie n a to schorzenie, k tó re bada. N ależy tak ż e wziąć pod uwagę, że w sztuce lek arsk iej n a w e t stosow anie środków „klasycz
82 A N N A G IM B U T Nr S
n y c h ” m oże stanow ić eksp erym ent, skoro chory m oże być uczulony na dany środek. N ależy podkreślić, że kom isja k odyfikacyjna uchw aliła obec n ie przepis w części ogólnej przyszłego kodeksu k a rn e g o zw aln iający od odpow iedzialności sp raw cę czynu będącego w ynikiem „dopuszczalnego ry z y k a ” („e k sp e ry m e n ta ln e ” zabiegi lekarskie, próby now ych typ ów sa molotów, w y stę p y cy rko w e itd.).
Je śli chodzi o w nioski prof. N eym arka, to należy w szczególności w y razić zastrzeżenia co do celowości oceny błędów lek arskich p rze d e w szyst kim przez „kolegia le k a rsk ie ” („ocena zawodow ca przez jego kolegów ”).
W reszcie należy zwrócić uw agę na niew łaściw ość dzisiejszej p ra k ty k i pociągania lek arzy zatru d n io n y ch w społecznych zakładach, służby zdro wia do odpow iedzialności za „przestępstw o urzędnicze”, jeżeli czyn z a rz u cany m ieści się w zak resie czynności nie ad m in istracy jn y ch , lecz le k a r skich. L ek arz pow inien odpowiadać „jak o le k a rz ”, skoro zaw ód jego jest ' — jed y n y m bodaj na św iecie — „zaw odem sui generis".
W dalszym ciągu obrad p ro k u ra to r E. H ansen (G en eraln a P ro k u ra tu ra ) zgłosił szereg w niosków zm ierzających do w yru go w ania brakó w w p ra k ty c e m edyczno-sądow ej i k ry m in alistyczn ej, a w szczególności:
1) p o stu la t w prow adzenia w ykładów i ćw iczeń z z ak resu m edycy ny są
dowej do p ro g ram u nauczania na w ydziałach p raw a uniw ersytetów ;
2) p o stu lat zorganizow ania placów ki usługow ej w m iejsce daw nej in sty
tu cji sędziów śledczych; 3) p o stu la t ustanow ienia in sty tu cji, k tó ra by orze kała a u to ry taty w n ie , gdy opinia biegłych je s t rozbieżna; 4) po stu lat p o u czania lek a rzy n ie będących sp ecjalistam i w z ak resie m edy cyn y sądowej o ele m en ta rn y c h zasadach postępow ania z dow odam i rzeczow ym i itd. w. razie zetknięcia się z w yp adk am i k ry m in a ln y m i (np. sposób zabezpie czania i tra n s p o rtu zw łok łub ich części).
D y sk u sja n a d poruszonym i zagadnieniam i była niezw ykle ożywiona. Poruszono szereg zagadnień szczególnych, jak np. spraw ę dopuszczalności szczepicń ochronnych na osobach w ięźniów w razie ich sprzeciw u oraz ro ra w ę obow iązującego obecnie przepisu dla placów ek pogotow ia, że po gotow ie n ie pow inno interw eniow ać w w ypadkach „lek k ich ”, ocena zaś „stopnia ciężkości” w y p ad k u pozostaw iona je s t lekarzow i lu b p ielęg n iar ce p rzy jm u jący m zaw iadom ienie, k tó re najczęściej m a form ę zgłoszenia przez telefon.
Poruszono rów nież zagadnienie b ra k u przepisów zezw alających na przym u so w e po b ieran ie k rw i w celu jej badania w w y pad kach innych niż w sp raw ach kierow ców pojazdów m echanicznych p o d ejrzan y ch o n a d użycie alkoholu, skoro np. p obranie k rw i u osoby pod ejrzanej o zabójstw *
N r S K R A J . N A R A D A P O L . T O W . M E D . S Ą D . I K R Y M . W P A 2 D 2 . 1957 83
um ożliw iłoby ustalenie, czy k re w jej je s t identyczna z krw ią znalezioną przy zw łokach (przykład d ra J. K obieli z p ra k ty k i Z akładu Med. Sąd. Akad. Med. w K rakow ie).
Zgłoszono w niosek o w p row adzenie do kodeksu karn ego przepisu o odpowiedzialności k a rn e j członków rodziny, w ykonujących pieczę n a d ch o ry m psychicznie, w razie odm owy zatrzym ania n a d a l chorego w szpi ta lu p sy chiatry czny m pom im o w skazań lekarskich, co może być przyczy n ą spow odow ania nieszczęśliw ego w yp ad k u przez chorego p rzeby w ające go poza szpitalem .
W sp raw ie u stalen ia „ciężkich w a ru n k ó w ” jak o przesłanki dopuszczal ności p rzery w an ia ciąży w ypow iedziano się przeciw wnioskowi, by ocenę tę pozostawić sam ej kobiecie, gdyż p ra w ie zaw sze prow adziłoby to do n ad u żyw ania takiego upraw nienia.
Zarów no ze stro n y lekarzy, ja k i p raw n ików w ypow iedziano się p rz e ciw postulatow i, by lekarz obow iązany b y ł inform ow ać chorego o grożą cej m u śm ierci, a to ze w zględu n a m ożliwość psychicznego załam ania się p acjenta, co w szczególności m ogłoby u tru d n ić kurację, k tóra przecie m usi być stosow ana do ostatniej chw ili życia chorego.
P rzeciw postulatow i, aby w sp raw ach lek arskich n a jp ie rw orzekało specjalne kolegium lekarzy, ja k też przeciw ko postulatow i, aby w sp ra wach przeciw ko lekarzom b ra li udział ław nicy lekarze, w ypow iedział się przedstaw iciel św iata lekarskiego, d r F. K aczanow ski. Zdaniem dra K a czanow skiego lekarz, k tó ry dopuścił się czy n u karygodnego, pow inien po nieść odpowiedzialność k a rn ą ta k ja k każdy in n y przestępca.
Z przebiegu trzeciego dnia o brad stało się dla w szystkich jasne, że czas przeznaczony na om ów ienie p roblem u „odpow iedzialności le k a rz a ” (jeden dzień) był stanow czo za krótki. N ie pozwoliło to na p rzedy sk uto w a n ie w ielu szczegółowych zagadnień, ja k ie się u jaw n iły w toku obrad.
W zw iązku z ty m należy spodziew ać się w ielu n a te n tem at w ypow ie dzi w postaci różnych publikacji.
Po zakończeniu n a ra d y odbyło się W alne Z ebranie członków Polskie g o T ow arzystw a M edycyny Sądow ej i K rym inologii.