Jerzy Szwarc, Jerzy Śliwowski
Uwagi krytyczne w związku z ustawą
z dn. 27 kwietnia 1956 r. o
warunkach dopuszczalności
przerywania ciąży
Palestra 1/1, 45-55
JERZY SZWARC JERZY ŚLIWOWSKI
a d w o k a c i
U w a g i krytyczne w zw iq zku z ustawq
z dn. 2 7 kw ietnia 1 9 5 6 r.
o w a ru n ka ch dopuszczalności p rze ryw a nia ciqży
1. Ustawa z dnia 27 kw ietnia 1956 r. o w arunkach dopuszczalności przeryw ania ciąży m a niejako podwójne znaczenie. Należy ona do rzędu tych ustaw , które zm ieniają treść Kodeksu karnego uchylając zarazem niektóre przepisy i wprowadzając inne, odmienne od poprzednich. Podobną rolę spełniły już ustawy: z 31.X.1951 r. (o w arunkowym przed term inow ym zwolnieniu) i z 5.IV.1955 r. (o przekazaniu sądom powszech nym dotychczasowej właściwości sądów wojskowych w spraw ach k a r nych osób cywilnych, funkcjonariuszów organów bezpieczeństwa publicz nego, M ilicji Obywatelskiej i służby więziennej). Już choćby z tego względu ustaw a z dnia 27.IV.1956 r. zasługuje na uwagę. Należy sobie zatem zadać przede wszystkim pytanie, co nowego wnosi ta ustaw a do system u Kodeksu karnego i w jaki sposób to robi: czy w sposób zado w alający, czy też w ywołujący zastrzeżenia.
Z drugiej Strony należy sobie uświadomić, że omawiana ustaw a jest aktem praw nym 'm ającym n a celu walkę z pew nym określonym prze stępstw em godzącym w życie i zdrowie człowieka. Są to dobra p raw ne o w ielkiej, wartości, o bardzo znacznym ciężarze gatunkowym, zwłaszcza w u stro ju socjalistycznym. Ja k głosi ty tu ł ustaw y, wydanie jej zostało podyktow ane troską o zdrowie kobiety. Czy to szczytne kryterium przy świecające ustaw ie zostało zrealizowane? Czy ustaw a osiągnie ten cel? W szczególności — czy sama redakcja ustawy, same jej sform ułow ania są w olne od błędów, czy nie nasuw ają wątpliwości zaciem niających m yśl ustaw odaw cy? Zbadaniu tych właśnie kw estii poświęcony jest niniejszy artykuł.
Pozostaje rów nież do dalszego zbadania, w jaki sposób ustaw a odbije się w przyszłości z jednej strony na ilości przerw ań ciąży w w arunkach
4i6 J E R Z Y SZ W A R C , J E R Z Y S L IW O W S K I Nr 1 nie uspraw iedliwionych ustawą, a z drugiej strony na przyroście n atu ralnym . Czy dozwolone kryterium przeryw ania ciąży skutecznie w płynie na w alkę z tym czynem antyspołecznym? 1 W jakim stosunku pozostanie liczba dozwolonych praw em przerw ań ciąży do — choćby w w ielkim przybliżeniu — ustalonej liczby przerw ań „niedozwolonych“ (nie zawsze zresztą przestępnych) 2 oraz do odsetka przyrostu naturalnego z okresu poprzedzającego wejście w życie ustaw y z 27 kw ietnia 1956 r.? Na p y ta nia te niesposób oczywiście obecnie odpowiedzieć. Potrzebne tu są dane liczbowe, choćby orientacyjne, tam gdzie je można u zy sk ać8.
Dopiero po uzyskaniu tych danych będzie można stwierdzić, czy u sta wa nie zawiodła pokładanych w niej nadziei, a więc czy istotnie gw a ran tu je ona ochronę zdrowia kobiety przed ujem nym i skutkam i zabie gów przerw ania ciąży, czy wszystkie przesłanki uzasadniające jej spo łeczną użyteczność zostały spełnione, czy k ry teria dopuszczalności zabiegu są ściśle przestrzegane w praktyce oraz czy pod pozorem w ska zań lekarskich i trudnych w arunków życiowych kobiety ciężarnej nie są „przem ycane“ wypadki, gdy kobieta chce nie dopuścić do zbyt licznego lub niepotrzebnego, jej zdaniem, potomstwa?
W szystko to są pytania zasadnicze, na które trzeba będzie odpowiedzieć w przyszłości. Od m eritum tej odpowiedzi będzie zależała ocena, czy ustaw a zdała egzamin ze swej społecznej użyteczności.
Problem atyka, wyłącznie na razie aktualna, jest inna. Została już ona zaznaczona na wstępie. Chodzi więc o to, czy z punktu widzenia aktu norm atyw nego o charakterze zasadniczym, bo ujm ującym cały dział w alki z określonym przestępstwem, ustaw a ta jest prawidłowo zbudo wana? Czy wszechstronnie ujm uje, rozstrzyga w bezbłędny, jasny i nie w ątpliw y sposób wszystkie wypadki, które mogą zajść w praktyce? Czy nie k ry je innych wątpliwości praw nych o zasadniczym charakterze? Czy polityka krym inalna, stanowiąca ratio legis przepisu, jest praw idło wa, jeśli chodzi o fak t zagrożenia lub niezagrożenia karą za dany prze jaw działalności ludzkiej. Czy kary te uznać należy za adekwatne?
1 A u to rzy n ie u żyw ają w d an ym w y p a d k u sło w a „ p rzestęp stw o ”, p on iew aż, ja k w y n ik a z treści u sta w y , k ob ieta, która płód sw ój spędza, o b ecn ie n ie p od lega karze. O ta k im u sto su n k o w a n iu się u sta w o d a w cy do teg o „ n ied ozw olon ego czyn u ”, n ie b ęd ą ceg o jed n a k p rzestęp stw em (przynajm niej je ś li chodzi o sa m ą k ob ietę), b ęd zie jeszcze m o w a n iżej.
2 Tzn. w k ażd ym razie n ie p rzestęp n ych ze stron y k o b iety ciężarn ej.
* O czy w iście, tam gd zie chodzić b ęd zie o liczb ę „ n ied o zw o lo n y ch z a b ieg ó w ”, o ża d n y ch śc isły c h liczb ach n ie m oże być m ow y, co jed n a k n ie ozn acza b yn ajm n iej w y łą c z e n ia m o żliw o ści korzystan ia z przyb liżon ych cy fr, k tóre z p e w n ą ch oćb y dok ład n ością b ęd zie m ożna uzyskać.
Nr 1 U W A G I K R Y T . W Z W IĄ Z K U Z U S T A W Ą Z 2 7 .IV .1956 R . 4T 2. U stawa została opracowana szybko, w wielkim pośpiechu. Ten pośpiech niew ątpliw ie zaciążył na jej redakcji. Problem , którego p ro jek t dotyczy, nie był uprzednio należycie omówiony w toku dyskusji nauko wych czy też społecznych. Jesteśm y coraz bardziej przyzw yczajeni da tego, żeby ważniejsze akty norm atyw ne przechodziły przed ich uchw ale niem przez filtr społecznej opinii praw nej. Opinia ta zadecydowała skutecznie i stanowczo o odrzuceniu projektu k.k. PRL, jako n ie odpo wiadającego potrzebom praw nym naszego kraju. W ypowiedziała ona 0 tym projekcie tak druzgocący sąd, że n ik t nie kusi się forsować jego przyjęcia. Dlatego też wydawać się mogło rzeczą uzasadnioną, aby i te akty norm atywne, które m ają wprowadzić częściową zmianę reglam en tacji kodeksowej, były poddane uprzedniej fachowej krytyce odpowied nich instancji praw niczych i naukowych. Niesłuszny przy tym byłby zarzut, że byłoby to precedensem, jeśli chodzi o projekty poszczególnych u s ta w 4. Wprawdzie bowiem dyskusji takiej dotychczas nie było, ale po pierw sze stanowiłaby ona uzupełnienie szerszej dyskusji wokół n aj poważniejszych zagadnień praw nych stanowiących trzon przyszłej kody fikacji, a po drugie trzeba się liczyć z tym, że w prow adzam y coraz więcej przem ian i różnych precedensów, które dotychczas nie m iały miejsca, ale które wszyscy uw ażają za słuszne i konieczne.
Pośpiech redakcji, konieczność przedstaw ienia projektu ustaw y S ej mowi w możliwie najkrótszym czasie odbiły się ujem nie na projekcie, a później na samej ustawie. Pośpiech ten przyczynił się do powstania w ielu wątpliwości zarówno co do s ł u s z n o ś c i niektórych rozwiązań, ja k i c o d o t r a f n o ś c i s a m y c h r o z w i ą z a ń w innych w ypadkach. Wątpliwości te u rastają czasem do m iary niekonsekwencji, do m iary zasadniczego nieporozumienia. Nie jest to oczywiście dobrze.
W ydaje się, że nikomu nie przyszedłby pomysł kwestionowania sam ych założeń i podstaw ustawy. K ierunek przem ian zakreślonych przez ustaw ę w ydaje się niewątpliwie słuszny. Tam jednak, gdzie na skutek pośpiesz nej i — śmiemy tw ierdzić — niedostatecznie przem yślanej redakcji pow staje przekonanie, że ustaw a w sposób niesłuszny uchyla karalność kobiety dopuszczającej się przerw ania ciąży, choć interes społeczny wy maga, aby urodziła dziecko, oraz tam, gdzie na podstawie logicznej 1 systematycznej interpretacji ustaw y można wręcz udowodnić, że w spo sób absolutnie niczym nie uzasadniony nie przew iduje ona karalności niektórych postaci zjawiskowych przestępstw a przerw ania ciąży — tam
4 N ik t chyba n ie m a w ą tp liw o śc i, ż e d y sk u sja na tem at p ro jek to w a n y ch k o d y fik a cji je s t n iezb ęd n ym o g n iw e m p rocesu ich u ch w alan ia.
4 8 J E R Z Y S Z W A R C , J E R Z Y Ś L IW O W S K I N r 1 milczeć nie można. W ydaje się, że fakt, iż zwłaszcza w społeczeństwie socjalistycznym życie jest największym dobrem, nakazuje zastanowić się nad podniesionymi wątpliwościami ze szczególną intensywnością, a jeśli w wyniku niniejszej analizy zostaną wykazane poważne braki i niekonsekw encje ustawy, będzie to widomą oznaką konieczności usu nięcia ich w najbliższym czasie.
3. Ustawa, której przepisy zastąpiły z dniem 8.V.1956 r. obowiązujące dotychczas art. 231—234 k.k. z 1932 r. — poza rozszerzeniem w ogóle możliwości legalnego przeryw ania ciąży, co było niew ątpliw ie jej głów nym celem — wprowadziła jednocześnie do istniejącego stanu prawnego szereg zasadniczych zmian, co do słuszności i celowości których można
podnieść szereg zastrzeżeń.
Jedną z takich zmian, przede wszystkim rzucających się w oczy, jest zagwarantowana obecnie bezkarność czynu kobiety, która płód swój spędza lub pozwala na spędzenie go przez osobę trzecią.
Dotychczasowy przepis art. 231 k.k., norm ujący odpowiedzialność kam ą kobiety ciężarnej dopuszczającej się takiego czynu, został uchylony bez wprowadzenia odpowiedniej norm y karnej w ustawie z dn. 27.IV. 1956 r.
Nie ulega chyba wątpliwości, że dyspozycja art. 4 ustaw y m a na myśli kobietę ciężarną jako przedm iot dokonanego zabiegu, a nie jako jego podmiot.
Również nie wydaje się rzeczą możliwą skonstruowanie odpowiedzial ności kobiety ciężarnej — za w yrażenie przez nią zgody na zabieg — jako odpowiedzialności za podżeganie do czynu opisanego w art. 4 ustawy, ponieważ pomiędzy podżeganiem osoby trzeciej do wykonania zabiegu a sam ym tylko w yrażeniem zgody na dokonanie tego zabiegu zachodzi istotna różnica. Nie są to pojęcia identyczne.
W tych w arunkach i zgodnie z art. 1 k.k. kobieta ciężarna przeryw a jąca sam a lub za pośrednictwem innej osoby swoją ciążę nie może być od dnia 8 m aja 1956 r. pociągana do odpowiedzialności karnej.
Również zgodnie z treścią art. 2 § 1 k.k. kobieta taka nie może być pociągana do odpowiedzialności, jeżeli czyn jej został popełniony w praw dzie przed dniem 8.V.1956 r., ale spraw a znalazła się na wokandzie sądu I lub II instancji po tej dacie.
W myśl zaś art. 2 § 2 k.k. kara wymierzona prawomocnie kobiecie cię żarnej z mocy art. 231 k.k. przed dniem 8.V.1956 r., lecz do tej daty jeszcze nie wykonana, nie ulega wykonaniu.
N r 1 U W A G I K R Y T . w Z W IĄ Z K U Z U S T A W Ą Z 27.IV.1956 R . 40
Nie ulega wątpliwości, że ustawodawca uznaje spędzenie płodu, doko nane poza w arunkam i legalności przew idzianym i w ustaw ie z dnia 27.IV.
1956 r., za szkodliwe i sprzeczne z interesem społecznym, a w konsek w encji za przestępne. W związku z tym ustaw a wprowadza odpowie dzialność karną osób, które dokonują u kobiety ciężarnej, naw et za jej zgodą, zabiegu nielegalnego przerw ania ciąży lub jej przy tym udzielają pomocy (art. 4 i 5). Dlaczego więc czyn kobiety spędzającej swój płód bez udziału innych osób lub zezwalającej na to ma pozostać bezkarny? Czyżby tylko dlatego, że zabieg przerw ania ciąży związany jest z nie bezpieczeństwem dla kobiety ciężarnej?
Nie w ydaje się, aby ryzykowanie przez kobietę w łam ym zdrowiem i życiem w ystarczyło do zrównoważenia ujem nego — z punktu widzenia interesu społecznego — znaczenia nielegalnego zamachu na płód. Byłoby to może do przyjęcia, gdyby wchodziło tu taj w grę tylko życie lub zdro w ie kobiety, skoro w zasadzie każdy m a praw o rozporządzać swoim życiem i zdrowiem. W rzeczywistości jednak przerw anie ciąży jest za machem na życie płodu, który, nie będąc jeszcze odrębną istotą ludzką, je st mimo to zaczątkiem odrębnego człowieka, m ającym już swój własny b y t i praw o do istnienia, sprzeczne naw et niekiedy z interesem matki, która płód w swoim łonie nosi. D latego też nie można uznać, żeby uchylenie się przez kobietę w sposób aktyw ny od powstałego już ma cierzyństw a — bez uspraw iedliwionych praw nych przyczyn — ze szkodą dla istnienia żywego płodu było obojętne z punktu widzenia interesu społecznego.
Skoro zaś czyn taki, dokonany przez kobietę ciężarną, jest szkodliwy społecznie, to nie może być traktow any jako praw nie obojętny i dlatego powinien być zakazany przez norm ę opatrzoną sankcją karną.
Zagadnienie to stanie się jeszcze jaśniejsze, jeśli się wskaże, dla ilu stracji, na art. 85 ustaw y z dn. 4.II.1950 r. o powszechnym obowiązku wojskowym (Dz. U. z 1950 r. N r 6, poz. 46), przew idujący karę w wy padku, gdy poborowy powoduje u siebie sam lub za pośrednictwem innej osoby uszkodzenie ciała w celu zwolnienia się od służby w oj skowej.
Nie można zaś zgodzić się z tezą, żeby w wypadku, gdy kobieta cię żarna przecina bez uspraw iedliwionych praw nych przyczyn sama lub przy pomocy osoby trzeciej powstałe w niej nowe życie przyszłego czło wieka, interes społeczny nie był bardziej jeszcze narażony na szwank niż w cytowanym w ypadku z poborowym uchylającym się od służby wojskowej.
50 J E R Z Y SZ W A R C , J E R Z Y S L IW O W S K I Nr 1 Jeżeli ustaw a przew iduje karę dla osoby trzeciej, k tó ra za zgodą kobiety ciężarnej dokonuje zabiegu przerw ania ciąży, to b rak uzasad nionych przesłanek, aby zabieg taki dokonany przez samą kobietę cię żarną albo w yrażenie przez nią zezwolenia na taki zabieg uchodziły za bezkarne.
Powyższa luka ustaw y jest tym bardziej znamienna, że w przew aża jącej liczbie wypadków zabieg przerw ania ciąży byw a dokonany przez osobę trzecią nie w brew woli kobiety (art. 3 ustawy), lecz za jej zgodą, przy czym bez tej zgody do zabiegu w ogóle by n ie doszło.
Odpowiedzialność k am a kobiety ciężarnej pow inna się tu kształtow ać w innych, niższych granicach sankcji k arnej niż odpowiedzialność osób trzecich (analogia z art. 226 k.k.), nie powinna jednak być w ogóle zniesiona.
4. Omówiona sytuacja praw na pociąga za sobą dalsze niekorzystne z p u n k tu widzenia społecznego konsekwencje.
Zazwyczaj kobieta ciężarna, u której dochodzi do nielegalnego p rzer wania cią^y, nie działa sama, pojaw iają się bowiem obok niej odrębne postacie zjawiskowe tego samego przestępstw a — pomocnik i podżegacz.
Pod rządem Kodeksu karnego z 1932 r. ten, kto udzielił kobiecie cię żarnej pomocy do spędzenia płodu, odpowiadał za w ystępek z art. 232 k.k. Obecnie jego odpowiedzialność norm uje art. 5 ustaw y z dn. 27.IV.1956 r.
O ile jednak odpowiedzialność karna osoby udzielającej pomocy kobie cie ciężarnej jest Skonstruowana w tych przepisach jako przestępstwo sui generis, bez posługiwania się przepisem art. 27 części ogólnej k.k. z 1932 r., o tyle o podżegaczu, który nakłonił kobietę do samodzielnego spędzenia płodu bądź do w yrażenia zgody n a przerw anie jej ciąży przez inną osobę, milczy zarówno Kodeks k arny z 1932 r., jak i pomija go nadal obowiązująca obecnie ustaw a z dn. 27.IV.1956 r.
Nie w dając się w niniejszych rozważaniach w rozstrząsanie spornej w literaturze (J. Makarewicz i St. Śliwiński) i w orzecznictwie Sądu Najwyższego w okresie m iędzywojennym kw estii karalności czy też bez karności podżegania i pomocnictwa przy przestępstwach' indywidualnych
(delicta propria), do których zalicza się również czyn kobiety ciężarnej
spędzającej nielegalnie swój płód, zauważyć krótko należy, że gdy daw niej pod rządem k.k. z 1932 r. istniała ostatecznie możliwość skonstruo w ania odpowiedzialności podżegacza na podstawie art. 26 w związku z art. 231 k.k., to obecnie od dnia 8.V.1956 r. odpada naw et i ta sporna koncepcja, ponieważ pod rządem ustaw y z dn. 27.IV.1956 r. nie ma prze pisu szczególnego norm ującego odpowiedzialność samej kobiety ciężarnej w sposób analogiczny do art. 231 k.k.
Nr 1 U W A G I K R Y T . W Z W IĄ Z K U Z U S T A W Ą Z 27.IY.195fl R . 51 W tych w arunkach bezkarny będzie nie tylko czyn kobiety ciężarnej, która w 'sposób nielegalny przeryw a u siebie ciążę lub godzi się n a to, aby tego dokonała u niej inna osoba, ale również wolny od k ary pozo stanie ten, kto kobietę ciężarną do takiego czynu nakłoni. Odpowiedzial ności karnej ulegnie tylko ten, kto kobiecie ciężarnej udzieli pomocy w jej działaniu.
Je st to niew ątpliw ie niekonsekwencja, stan zaś taki jest nie do u trz y mania, gdyż z pun ktu widzenia interesu społecznego rola podżegacza jest w tym w ypadku bodaj ważniejsza od roli pomocnika. Bez podżega cza bowiem kobieta ciężarna niejednokrotnie nie zdecydowałaby się na spędzenie płodu albo zgoła nie powzięłaby m yśli o tym. Podżegaczem takim będzie zazwyczaj autor ciąży, najczęściej w w yniku pożycia poza- małżeńskiego, który w ten sposób będzie chciał uniknąć obowiązków związanych z ojcostwem.
L uki tej nie w ypełni w żadnym razie naw et rozszerzająca in terp reta cja pojęcia słownej pomocy psychicznej, ponieważ pojęcie to różni się zasadniczo od pojęcia podżegania.
Nie ulega zaś wątpliwości, że ten, kto nakłonił kobietę ciężarną do nielegalnego przerw ania ciąży, w ykazuje nie mniejsze nasilenie złego zam iar« i jest nie mniej niebezpieczny dla interesu społecznego niż ten, kto udzielił kobiecie tej pomocy przy spędzeniu płodu.
Podżegacz odpowiada w granicach swego zamiaru, zam iar zaś ten nie może być w tym w ypadku obojętny dla ustawodawcy ze względu na zaw arty w nim w ielki ładunek niebezpieczeństwa społecznego.
J e s t to poważna luka w obecnym stanie praw nym , którą należy usu nąć, skoro ustaw a z dn. 27.IV.1956 r. w sw ym dotychczasowym brzm ie niu nie daje możności poprawnego rozwiązania poruszonych zagadnień.
5. Pozostaje do rozważenia jeszcze jedna wątpliwość n atu ry zasadni czej, przekraczającej zresztą, ja k się wydaje, tem atykę niniejszej pracy.
A rt. 2 ust. 1 ustaw y głosi, że wskazania lekarskie lub trudne w arunki życiowe kobiety ciężarnej przem aw iające za przerw aniem ciąży stw ier dza orzeczenie lekarskie.
N ie m a żadnych wątpliwości co do pierwszego członu tej tezy. Tylko bow iem orzeczenie lekarskie może stw ierdzać odpowiednie w skazania lekarskie. Wszelki inny organ w tej dziedzinie grzeszyłby oczywistą niekom petencją.
M amy natom iast, i to bardzo poważne zastrzeżenia co do drugiego członu tezy, na której opiera się art. 2 ust. 1 ustaw y. Wydaje się nam,
52 J E R Z Y SZ W A R C , J E R Z Y Ś L IW O W S K I Nr 1 łane organy lekarskie, a to ze względów zasadniczych. Pojęcie „trudnych w arunków życiowych“ jest pojęciem norm atyw nym . Do ustalenia ich właściwej treści powołany jest wyłącznie praw nik, w szczególności sędzia. Wszelkie odmienne rozwiązanie byłoby niesłuszne. Byłoby ono niczym innym jak „rozbrajaniem “ sędziego, jak wycofywaniem spod jego kom petencji decyzji należących z samej swej istoty do jego zadań. Je st to pierwszy wyłom w n aturalnej funkcji oceny i decyzji sędziego, w którego ręce złożona je st władza rozstrzygania we w szystkich w y padkach, gdy zachodzi potrzeba orzekania o f a k c i e popełnienia prze stępstw a i o w i n i e człowieka, który dopuścił się czynu imputowanego m u jako przestępstwo. K onstytucja PRL stw ierdza w art. 48, iż sądy karzą przestępców. Zasadę tę należy rozumieć w tym niew ątpliw ie sensie, że tylko sądy mogą s ą d z i ć przestępców. N iew ątpliw ie ta k i w łaśnie interpretacja przyczyniła się w alnie do zniesienia tego niesądo- wego organu w ym iaru sprawiedliwości, jakim była Komisja Specjalna. Jeżeli tedy przyjąć (a przyjęcie to jest jedynie możliwe), że z podstaw ustrojow ych naszego państw a w ynika wprost, iż tylko sądy mogą sądzić i karać przestępców, to stw ierdzenie takie m a jeszcze inne znaczenie o bardziej „w ew nętrznym “ charakterze i skutkach. Skoro bowiem tylko sądy sądzą przestępców, to w ynika z tego niezbicie, że wyłącznie one tylko są powołane do ustalania wszystkich elem entów oceny, składają cych się w sum ie na pojęciową całość osądu. A jeśli tak jest, to w szyst kie elem enty praw ne tej oceny muszą być dokonane tylko przez sąd. Wszelkie „w yryw anie“, wszelkie wyłączanie elem entu choćby częściowej oceny spod kompetencji sądu i przekazyw anie ich do dyspozycji jakich kolw iek czynników pozasądowych jest niezgodne z zasadniczym zakre sem działalności sądowej. Dotyczy to przede w szystkim in terpretacji ocen norm atyw nych, których w ykładnia związana je st z funkcją sądzenia w tak istotny sposób, że ta ostatnia jest wręcz nie do pomyślenia bez takiej wykładni. Dlatego sądzimy, że powierzenie oceny trudnych wa runków życiowych kobiety innym organom aniżeli sądom jest poważ nym błędem, głównie z punktu widzenia o g ó l n e j p o l i t y k i p r a w a . Powierzenie to może spraw iać w rażenie nieuzasadnionego zm niejszania zasięgu działalności sądu i ścieśniania jego istotnych atry- bucji, do czego nie ma absolutnie żadnych przesłanek n atu ry praw nej czy faktycznej.
Takie ujęcie sprawy, jakie w ynika z ust. 2 art. 2 ustaw y, „rozbraja“ nadto niekiedy sąd wobec innego autorytetu, stojącego ponad sądem. Jeśli w jakiejkolw iek płaszczyźnie oceny sąd zetknie Się z zagadnieniem,
Nr 1 U W A G I K R Y T . W Z W IĄ Z K U Z U S T A W Ą Z 27.IV .1956 R . 53
czy kobieta istotnie znajdowała się w ciężkich w arunkach życiowych, to z konieczności będzie musiał chyba zrezygnować z jakiejkolw iek w ła snej oceny, natom iast zadowolić się oceną czynników lekarskich, z którą przecież może się nie zgadzać. Przeczy to suwerenności oceny sędziow skiej w dziedzinie ustaleń norm atywnych, z istoty rzeczy należących wyłącznie do kom petencji sądów.
Z powyższych względów wypowiadamy się Stanowczo przeciwko owemu charakterystycznem u n o v u m ustawy. W ydaje się, iż o cięż kich w arunkach życiowych kobiety ciężarnej powinien decydować tylko sąd, przy czym byłoby rzeczą oczywiście obojętną, jaki organ sądowy powziąłby taką decyzję.
6. Pozostaje wreszcie do zbadania ostatnia sprawa, a mianowicie kw e stia polityki karnej w ram ach przepisów ustawy. W szczególności chodzi 0 to, czy rozm iary zagrożenia karnego zgodne są z poczuciem słuszności 1 celowości.
O ile, przynajm niej do pewnego stopnia, zrozumiałe jest złagodzenie kary przestępcy z art. 4 ustaw y (tj. temu, kto dokonuje przerw ania ciąży za zgodą kobiety ciężarnej, lecz w brew wymaganiom art. 1) 5 w porów naniu z odpowiedzialnością przestępcy działającego w w arunkach uchy lonego art. 232 k.k., o ile — analogicznie — w pew nym stopniu zrozu m iałe je st również złagodzenie odpowiedzialności karnej osoby niosącej pomoc kobiecie w usunięciu ciąży w w arunkach sprzecznych z w ym aga niam i tegoż art. 1 6, o tyle zupełnie jest dla nas niezrozumiałą rzeczą
dw ukrotnie niższa aniżeli w Kodeksie karnym (art. 234 k.k.) sankcja w stosunku do osobnika, który zmusza kobietę do poddania się zabie gowi przerw ania ciąży (art. 3 ustawy). Pozostawiając na boku kwestię celowości redakcji art. 3 ustawy, stwierdzić należy, że wysokość sankcji karnej dw ukrotnie niższa aniżeli poprzednia w ywołuje najpoważniejsze wątpliwości co do celowości takiego złagodzenia. Art. 234 k.k. obejmo w ał dwa sposoby działania przestępcy: za pomocą przymusu lub pod stępu, obydwa bowiem te sposoby działania powodują dokonanie zabiegu bez zgody kobiety. Art. 3 ustawy nie wiadomo z jakich przyczyn ogra nicza się tylko do przym usu. Dlaczego usunięto z treści przepisu moż ność działania spraw cy przez wprowadzenie w błąd (mąż ciężarnej za chęca ją do zażycia lekarstw a rzekomo skutecznego na określoną doleg
5 D a się to w y tłu m a c z y ć fa k tem (dla n a s zresztą, ja k w yk azan o w y ż e j, n ie u zasad n ion ym ) b ezk arn ości k ob iety, która sam a spędza sw ój płód.
* Co da się w zn aczn ym sto p n iu u sp r a w ie d liw ić ty m i sam ym i co w yżej w zględ am i.
54 J E R Z Y S Z W A R C , J E R Z Y Ś L IW O W S K I Nr 1 liwość, a w gruncie rzeczy — przy nieświadomości kobiety — mającego spowodować spędzenie płodu)? Co skłoniło ustawodawcę do zwężenia zakresu mocy obowiązującej przepisu praw nego zakazującego przerw anie ciąży bez zgody kobiety? W imię wreszcie jakiego interesu społecznego złagodzono, i to aż dw ukrotnie, Sankcję k a m ą wobec osobnika, który najczęściej ze szczególnie niecnych pobudek dokonuje przerw ania ciąży w brew woli ciężarnej? N ieprzem yślana łagodność ustawodawcy poszła tak daleko, że dawna zbrodnia z art. 234 k.k. przem ieniła się teraz — z e s z k o d ą d l a i n t e r e s u s p o ł e c z n e g o — w tak znacznie łagodniej karany występek. J e s t to szkodliwa, niczym nie uspraw iedli wiona niekonsekwencja ustawy.
7. W n i o s k i (propozycje de lege ferenda)
A. Ustawa z dn. 27 kw ietnia 1956 r. o w arunkach dopuszczalności przeryw ania ciąży została opracowana zbyt szybko, bez należytego, zda niem autorów, przem yślenia całokształtu problem u. K ryje ona w sobie szereg wątpliwości i luk. Należy im najszybciej zaradzić. Ustawa powin na być znowelizowana, a ew entualne zm iany pow inny uwzględnić nastę pujące postulaty:
B. Należy wprowadzić do ustaw y przepis przew idujący karę dla ko biety ciężarnej, która sama w brew przepisom art. 1 ustaw y dokonuje spędzenia swego płodu lub zezwala na dokonanie takiego zabiegu przez inną osobę, przy czym k a ra zagrożona ustaw ą powinna być łagodniej sza w porów naniu z odpowiedzialnością osób trzecich, pomocników i podżegaczy.
C. Dla usunięcia wszelkich wątpliwości co do tego, że nakłanianie kobiety ciężarnej do nielegalnego przerw ania ciąży je st również karalne (niezależnie od poglądu na karalność czy bezkarność podżegania i pomoc nictw a do popełnienia przestępstw indywidualnych), proponujem y roz budowanie art. 5 ustaw y na w zór art. 293 k.k. z 1932 r.
Nowe sform ułow anie art. 5 powinno obejmować jednakową sankcję k am ą do 3 la t więzienia zarówno w stosunku do tego, kto udziela po mocy kobiecie ciężarnej w dokonaniu nielegalnego zabiegu przerwania ciąży, jak i w stosunku do tego, kto kobietę taką do owego zabiegu, mającego być dokonanym przez nią sam ą lub osobę trzecią, nakłania.
Tak znowelizowany przepis art. 5 uniezależni odpowiedzialność pod żegacza od odpowiedzialności kobiety ciężarnej i zapewni z przyczyn wskazanych wyżej pod p k t 3 i 4 zróżnicowanie sankcji karnych', prze widzianych w niższym wym iarze dla samej kobiety ciężarnej, a w wyż szym (z przyczyn już omówionych) dla pomocnika, podżegacza i wyko nawcy samego zabiegu za zgodą kobiety ciężarnej.
Nr 1 U W A G I K R Y T . W Z W IĄ Z K U Z U S T A W Ą Z 27.IV.1956 R . 65 D. Wydaje Się rzeczą wątpliwą, czy ustaw a słusznie powierzyła moc rozstrzygnięcia o ciężkim położeniu życiowym kobiety ciężarnej -wyłącz nie lekarzom. Sądzimy, że w żadnym razie decyzja dotycząca momen tów o tak norm atyw nym charakterze nie może być obca jedynem u orga nowi powołanemu do ich oceny, jakim jest sąd. On zatem powinien o tym decydować, a już jest rzeczą obojętną, w jakim składzie i w jakim trybie.
E. Znaczne zm niejszenie kary osobnikom dopuszczającym się prze rw ania ciąży bez zgody ciężarnej jest niczym nie uzasadnione. Zm niej szenie to jest niewychowawcze i społecznie szkodliwe. B rak podstawy do zmniejszenia kary, która była przewidziana w uchylonym art. 234 k.k.