• Nie Znaleziono Wyników

Niezawisłość sędziowska a Partia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niezawisłość sędziowska a Partia"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Cieślak

Niezawisłość sędziowska a Partia

Palestra 1/2, 5-16

(2)

M A R IA N CIEŚLAK adwokat

Niezaw isło ść sędziow ska a Partia

1. Podstawy prawne zasady niezawisłości sędziowskiej i ich konsekwencje w zakresie om aw ianego tematu.

Art. 52 K onstytucji PRL głosi: „Sędziowie są niezawiśli i podlegają tylko ustaw om “. Normę tą pow tarza w bardziej szczegółowym sform uło­ w aniu art. 54 praw a o ustroju sądów powszechnych: „Sędziowie są w spraw owaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli i podlegają tylko ustaw om “.

Zaw arte w art. 54 u.s.p. zdanie nie zaw iera w sobie żadnej ukrytej treści, nie jest też zwykłym, beztreściowym ornam entem ustawy. Należy je czytać wprost', zgodnie z powszechnie przyjętą funkcją znaczeniową użytych słów. Na pytanie więc:*od kogo mianowicie jest sędzia niezawisły w rozpoznawaniu spraw i w ydaw aniu orzeczeń? — musimy odpowie­ dzieć: od wszystkich! A zatem od organów adm inistracyjnych nie w yłą­ czając organów centralnych, od organów M ilicji Obywatelskiej, od pro­ kuratury, od innych sędziów, od prezesa sądu, k tó ry jest przełożonym sędziego, i od M inistra Sprawiedliwości, k tó ry jest najwyższym czynni­ kiem w adm inistracji w ym iaru sprawiedliwości; jest również sędzia nie­ zawisły od wszelkich czynników partyjnych, nie wyłączając osób n a n a j­ wyższych stanowiskach. Nie je st natom iast sędzia niezawisły od czynni­ ków ustawodawczych (Sejm i Rada Państw a), skoro „sędziowie podlegają ustaw om “. Możliwa je st zatem teoretycznie uchw ała Sejm u czy dekret’ Rady Państw a nakazujące rozstrzygnięcie konkretnej spraw y w określony sposób, naw et w brew przepisom powszechnie obowiązującym. Byłaiby to swoista ustaw a o charakterze indyw idualnym , czego jednak nie spotyka

(3)

6 M A R IA N C IE Ś L A K N r 2

się zresztą w naszej praktyce ustawodawczej.3 Je st też zw iązany sędzia m otyw am i sądu odwoławczego przy orzekaniu w spraw ie odesłanej m u przez ten sąd do ponownego rozpoznania, a to znow u na mocy szczegó­

łowych przepisów proceduralnych. Poza ty m i granicam i n ie m a w n a­ szym system ie p raw nym żadnych podstaw do krępow ania w ew nętrznej

autonom ii sędziego. W granicach tych sędzia je st niezaw isły z woli ustaw , a zatem z woli proletariatu, skoro „praw a Polskiej Rzeczypospolitej L u­ dowej są w yrazem interesów i woli ludu pracującego“ ( a r t 4 p k t 1 Kon­ sty tu cji PRL). Każdy zatem, kto — w imię choćby najszczerszych in ten ­ cji — chciałby krępować sędziego i w pływ ać n a jego rozstrzygnięcia, działałby w brew K onstytucji i w brew woli ludu pracującego.

2. Niezawisłość sędziowska jako w yraz interesów proletariatu w zakresie wymiaru sprawiedliwości.

Uzasadnienie powyższe w skazuje na jedną tylko stronę zagadnienia. Oznacza ono odesłanie do obowiązujących u staw jako czynnika decydują­ cego — w myśl zasady praw orządności — o tym, co je st społecznie pożą­ dane z punktu widzenia interesów klasy robotniczej. Sędziemu należy zagw arantować faktyczną niezawisłość, bo w ym aga tego zasada nieza­ wisłości sędziowskiej, w yraźnie w ypowiedziana w obowiązujących u sta­

wach.

Roiła praw nika nie kończy się jednak na in terp retacji obowiązujących przepisów. Ma on prócz tego obowiązek konfrontow ania obowiązujących przepisów 'z potrzebam i życia społecznego 1 w razie spostrzeżenia braków w tym zakresie — sygnalizowania ich ustaw odaw cy i postulow ania od­ powiednich zm ian prawodawczych. Mamy więc praw o zapytać, czy zasada niezawisłości sędziowskiej odpowiada zasadniczym założeniom naszego ustroju socjalistycznego, czy da się ona pogodzić z zasadą kierowniczej roli P artii, jaki jest jej społeczny sens i praktyczne uzasadnienie. Mamy praw o zapytać, czy w ynikające z zasady niezawisłości sędziowskiej samo- ograniczenie kierowniczych czynników potrzebne je st masom pracującym

i w jakim celu.

Zanim odpowiemy szczegółowo n a to pytanie, konieczne w ydaje się tu jedno zastrzeżenie: nie może być uznane za w łaściw e rozwiązanie tego problem u samo .powołanie się na zasadę, że kierow nictw o p arty jn e nie

(4)

N r 2 N IE Z A W IS Ł O Ś Ć S Ę D Z IO W S K A A P A R T IA 7 oznacza przecież bezpośredniego adm inistrow ania, w yręczania poszcze­ gólnych organów władzy w ich funkcjach. Po pierw sze dlatego, że nie łaitwo ustalić w p rak tyce ścisłą granicę m iędzy kierow nictw em a adm i­ nistrow aniem , nie łatwo powiedzieć, gdzie kończy się kierownictwo', a za­ czyna adm inistrow anie. Różnica między tym i dwoma typam i działalności m a jedynie, jak się w ydaje, charakter ilościowy. Tkwi ona w stopniu szczegółowości i konkretności poleceń.

Z drugiej strony zasada, że do P artii należy nie bezpośrednie w ykony­ w anie władzy, lecz jedynie ogólne i zwierzchnie kierowanie, odnosi się nie tylko do resortu w ym iaru sprawiedliwości, ale do całego ap aratu p ań ­ stwowego. Je st jednak istotna różnica między stosowaniem tej zasady do sądu, 'który m a być właśnie niezawisły, a stosowaniem jej do aparatu adm inistracyjnego, k tó ry zgoła nie rości sobie preten sji do niezawisłości ani w dziedzinie autonomii poszczególnych jednostek adm inistracyjnych, ani chyba w sensie stosunku tego aparatu jako całości do organów w ła­ dzy państw ow ej i czynników partyjnych — chociaż jasne jest, że wszel­ k ie „związanie“ funkcjonariusza adm inistracji mieścić się musi w grani­ cach zasady praworządności. Zagadnienie to wymaga m. zd. osobnego opracow ania przez .specjalistę z zakresu praw a adm inistracyjnego. Tutaj ograniczę się jedynie do podkreślenia różnicy między sądem a aparatem adm inistracyjnym . Problem społecznej w eryfikacji zasady niezawisłości sędziowskiej je st zagadnieniem sui generis i należy go rozwiązać w płasz­ czyźnie odrębności sądu jako szczególnego organu władzy powołanego do spraw ow ania w y m i a r u s p r a w i e d l i w o ś c i .

Tu tkwi w łaśnie sedno zagadnienia. Niezawisłość sędziowska jest is­ totnym i koniecznym w arunkiem prawidłowego w ym iaru sprawiedliwości, k tó ry jest przecież również jedną z funkcji d y k tatu ry proletariatu. Po­ wodów tego stanu rzeczy jest wiele.

1. Powód pierw szy — to o s o b i s t a o d p o w i e d z i a l n o ś ć z a w y r o jł. Sędzia, jako specjalista od orzekania, bierze n a swoje barki m oralną odpowiedzialność za w ydaw ane orzeczenia, i to zarówno

pro foro interno, jak i pro foro extem o. Przy założeniu niezawisłości

sędziowskiej sędzia jest świadom tego, że tylko od niego zależy — w granicach ustaw y — tak ie czy inne rozstrzygnięcie. A to mobilizuje, zm usza do m aksym alnej wnikliwości i maksymalnego obiektywizmu. Bo proszę zważyć, o czym decyduje sędzia. O najwyższych wartościach, jak ie m a jednostka, o jej m ieniu i w arunkach egzystencji — o wol­ ności, o jej czci, a niekiedy naw et o życiu. I to nie tylko w spraw ach ‘karnych. Do kw estii życia i śmierci u rastają czasem dla poszczególnych

(5)

M A R IA N C IE Ś L A K Nr 2

obyw ateli niektóre rozstrzygnięcia w «prawach cywilnych. Sędzia przy objęciu swego stanowiska składa ślubowanie, że będzie się kierow ać spraw iedliwością i obiektywizmem. Kiedyś była to naw et uroczysta przysięga. Co więcej, sędzia wystęjpuje n a zew nątrz wobec stron proce­ sowych i wobec całego społeczeństwa jako au tor swojego wyroku. Aby nie „stracić tw arzy“ wobec społeczeństwa, sędzia musi dbać o jakość swoich wyroków.

Jakże zmienia się sytuacja, kiedy sędzia staje się wykonawcą czyje­ goś polecenia! Ten czynnik, który poleca i k tó ry faktycznie jest auto­ rem decyzji .procesowej, nie w ystępuje w ogóle n a zewnątrz, pozostaje w ukryciu. A sędzia? Sędzia może czluć się w tedy w pewnej m ierze zwolniony od odpowiedzialności, bo to przecież n i e j e g o roz­ strzygnięcie. A poza tym jakże ma dotrzym ać swego ślubowania, skoro n i e o n decyduje? Zam iast poczucia odpowiedzialności pozostaje rezygnacja i upokorzenie. Oczywiście aż do chwili całkowitego otępie­ nia, kiedy taki sędzia stanie się powolnym autom atem i cynicznym w y­ konawcą. Historia zna takich sędziów.

2. Powód drugi łączy się ściśle z poprzednim. Tylko p o c z u c i e w e w n ę t r z n e j s w o b o d y i a u t o n o m i i stworzyć może w arunki psychiczne niezbędne do sprawiedliwego orzekania. Spraw ie­ dliwość jest nieodłączną towarzyszką wolności. Nie znosi ona klim atu nacisku i skrępowań. Aby sędzia mógł orzekać zgodnie z własnym su­ mieniem, musi mieć swobodny wyfoór alternatyw . Niezawisłość sę­ dziowska jest więc gw arancją optym alnej atm osfery psychicznej wy­ m iaru sprawiedliwości.

3. Powód trzeci — to s p e c j a l i z a c j a . W ymiar spraw iedli­ wości — jak każdy zresztą typ działalności ludzkiej — wymaga pew ­ nych umiejętności. Wymaga przede wszystkim znajomości norm praw ­ nych i sposobu posługiwania się nimi, w ym aga też znajomości zagad­ nień społecznych, z którym i sty k a się sędzia w trakcie wymierzania sprawiedliwości; wreszcie prowadzenie postępow ania i dochodzenie do .prawdy — to też pew na sztuka, to działalność wcale niełatw a, wyma­ gająca dla sprawnego jej urzeczyw istnienia pewnej umiejętności, której się również trzeba nauczyć.

Pom ijając pewne anomalie okresu stalinowskiego, stwierdzić może­ my, że sędzia jest specjalistą od w ym iaru sprawiedliwości, człowie­ kiem, który przeszedł w tym celu okres specjalnego i długiego przygo­ towania (czteroletnie, a ostatnio naw et pięcioletnie studia prawnicze, aplikacja sądowa, egzamin sędziowski, asesura) i w swojej dotychczaso­ wej (praktyce zdobył konieczne doświadczenie. Nie ma zatem podstaw

(6)

N r 2 N IE Z A W IS Ł O Ś Ć S Ę D Z IO W S K A A P A R T IA 9

do przypuszczenia, że bardziej od niego powołamy jest do orzekania 'ktoś, 'kto nie posiadł tych wszystkich kw alifikacji i k to z racji sw ych funkcji nie może naw et zajmować się wyłącznie w ym iarem spraw iedli­ wości. Podobnie jak nie m a żadnych podstaw do przypuszczenia, że polityk lepiej zbuduje dom aniżeli inżynier ^budowniczy.4

Oczywiście gwoli praw dzie historycznej wspomnieć należy, że w m i­ nionym okresie ludzie powołani do ogólnego kierow nictw a politycznego aż nazbyt często ingerowali drobiazgowo w e wszystkie specjalności, d a ­ jąc szczegółowe recepty, jak budować domy, jak leczyć Judzi, jak w y­ chowywać młodzież i jak siać kukurydzę. W tym czasie (polityka p ró ­ bow ała dyktować bezpośrednio rozwiązania naiuce, „typując“ jednocześ­ nie kandydatów n a nieśm iertelność. W tym też czasie uznano, że kilk u ­ miesięczny ku rs praw niczy w zupełności może zastąpić w ieloletnie przygotow anie do zawodu sędziowskiego. Ale nie tutaj miejsce na roz­ pam iętyw anie absurdów, w jakie obfitował okres stalinowski.

Spotkać też można czasem zdanie, że praca praw nika różni się istot­ nie od pracy np. inżyniera. Żle zbudowany dom może się zawalić, na­ tom iast źle osądzona spraw a nie sprowadza żadnego grzmotu. S tąd w yciąga się czasem wniosek: do budowy domu potrzeba koniecznie b u ­ downiczego, natom iast osądzić spraw ę może ktokolwiek. Takie rozu­ m ow anie k ry je w sobie pow ażny błąd, który polega n a łatw ow iernym u leganiu pozorom. Sądzę, że skutki złej roboty w obydwu w ypadkach są podobne, a różnią się tylko stopniem bezpośredniości i naoczności.

4 M ógłby tu ktoś zapytać: N o dobrze, a czy in sty tu c ja ław ników nie przeczy p o stu la to w i specjalizacji ja k o nieodzow nej g w aran c ji praw idłow ego w y m ia ru s p r a ­ w iedliw ości?

Z ag a d n ien ie udziału ła w n ik ó w w w ym iarze spraw iedliw ości je st zag ad n ien ie m b ard z o sp e cja ln y m i dość skom plikow anym . T u je d n a k n a p ostaw ione w yżej p y ­ ta n ie m ożem y odpow iedzieć w w ielk im skrócie: nie. P rz ed e w szystkim dlatego, że ła w n icy o rze k ają zaw sze w k o m p le ta c h z udziałem sędziego zaw odowego i n ie ­ ja k o pod jego kiero w n ictw em , sk o ro p ełn i on zaw sze fu n k c ję przew odniczącego k o m p le tu . W praw dzie fu n k c ja ła w n ik ó w w naszym u stro ju sądow ym nie sp ro w a ­ dza się do roli „sędziów f a k tu “ , to je d n a k je s t oczyw iste, że w k w estiach p ra w n y c h d ec y d u ją cy głos m a zaw sze przew odniczący, a w ięc sędzia zawodowy, ju ż choćby z r a c ji faktycznego a u to ry te tu , ja k i w y w iera jego p rzygotow anie praw nicze. R ola ła w n ik ó w pom im o ich p raw n eg o zró w n an ia z sędzią zaw odow ym i b ra k u ja k ic h ­ k o lw iek p r a w n y c h o g ran iczeń pod tym w zględem k o n c e n tru je się w p r a k ­ ty c e p rz e d e w szystkim n a ocenie m a te ria łu dow odow ego i ocenie społecznej czynu. P oza ty m ła w n ik — to w pew nym , o graniczonym zak resie rów nież sp e cja lista. O dpow iedni dobór ław n ik ó w g w a ra n to w a ć m a nie tylk o ich k w alifik acje etyczne, lecz rów n ież dośw iadczenie i znajom ość odpow iednich zagadnień życiowych; ta k p o trz e b n ą do p raw id ło w e j ‘ oceny ro zstrzy g an y ch problem ów . D ąży się rów nież do p o p u la ry z a c ji w iedzy p raw n ic zej w śród ław ników . A zatem udzjał ła w n ik ó w w ro zstrz y g a n iu s p ra w sądow ych to (używ ając p ew n e j, p rzybliżonej analogii) ja k gdyby u d ział w b udow ie d o m u ro b o tn ik ó w pod k ie ro w n ic tw em inżyniera.

Z re sz tą ca łe zag ad n ien ie u d z ia łu ław n ik ó w w w y m iarze spraw iedliw ości je sf p ro b le m e m d y sk u sy jn y m z p u n k tu w idzenia społecznej celowości.

(7)

10 M A R IA N C IE Ś L A K N r 2 H istoria uczy, że tam, gdzie sprawiedliwość „zeszła n a psy“, może się kiedyś posypać w iele domów i polać wiele 'krwi.

4. Powód czw arty — t o k o n i e c z i l e w a r u n k i d o d o ­ k ł a d n e g o p o z n a n i a i r o z s t r z y g n i ę c i a k o n k r e t ­ n e j s p r a w y . Sędzia bardziej aniżeli czynnik zew nętrzny powołany je st do w ydania słusznego orzeczenia z innego jeszcze powodu niż spe­ cjalizacja. Rozpoznawanie spraw — to w łaściw a funkcja sędziego i jego zawodowy obowiązek. Ma on zatem (pomijając zdarzające się czasem anorm alne zjawiska przeciążenia sędziów nadm iarem spraw) wszelkie dane k u temu, aby konkretnej spraw ie poświęcić tyle czasu i w ysiłku, ile ona wymaga. Tych w arunków nie m a i nie może mieć czynnik zewnętrzny, którego właściwym zadaniem je st ogólne kierow ­ nictw o polityczne n a bardzo szerokim terenie, obejm ującym bogaty w achlarz różnorodnych zagadnień społecznych. Możemy zaitem w y su ­ nąć tezę: w przeciwieństwie do sędziego czynnik p arty jn y , k tó ry inge­ ru je w konkretną sprawę, z zasady nie m a możności dokładnego, w szechstronnego poznania tej sprawy. A ponieważ bez w ykrycia p raw ­ dy obiektyw nej, którą gw arantuje tylko w szechstronne i w nikliw e zba­ danie spraw y, n ie może być mowy o praw idłow ym orzeczeniu, przeto ingerencja czynników party jny ch w k onkretne spraw y k ry je w sobie w ielkie niebezpieczeństwo podejm ow ania decyzji niesprawiedliwych, krzyw dzących i społecznie nieprawidłowych. Często — naw et wbrew najlepszej intencji tych czynników.

5. Wreszcie powód piąty, bodaj najważniejszy, tkw i w zagadnieniu tzw. g w a r a n c j i p r o c e s o w y c h . D la p raw nika je st to sp ra­ w a oczywista, dla laika — w ym agałaby pew nych wyjaśnień. W proce­ sie chodzi nie tylko o to, żeby dojść do praw dy obiektyw nej, lecz rów ­ nież o to, żeby dojść do niej tylko po tej drodze, którą przew iduje praw o procesowe. Praw o procesowe z jednej strony wskazuje najlepsze w arunki, k tó re są niezbędne do osiągnięcia praw dy, z drugiej zaś zaka­ zuje naruszania podstawowych praw człowieka i obyw atela naw et kosztem praw dy, gw arantuje podmiotowość stron i ich praw o do obro­ ny, norm uje p raw a i obowiązki innych uczestników procesu, zapobiega przekształceniu sali sądowej w piwnicę inkwizycji. Proces sądowy to proces kontradyktoryjny, w którym strony procesowe uczestniczą w charakterze 'aktywnych podmiotów i mogą bronić swych interesów, posługuj ąę się zwykle specjalistą w tym zakresie (pełnomocnik, obroń­ ca). Jest to pozia tym proces jaw ny i bezpośredni, w którym dowody, na jakich oprze się orzeczenie, muszą być przeprowadzone naocznie

(8)

N r 2 N IE Z A W IS Ł O Ś Ć S Ę D Z IO W S K A A P A R T IA 11

wobec całego kolegium sądzącego, wobec stron i ich przedstawicieli procesowych uczestniczących w spraw dzaniu w artości tych dowodów. Je s t to dalej proces w ym agający oparcia ustaleń faktycznych n a nie­ w ątpliw ych pqfLstawach dowodowych, a w spraw ach karnych — kiertu- jący się nadto zasadą ciężaru dowodowego po stronie oskarżyciela oraz zasadam i dom niem ania niewinności i in dubio pro reo. Wreszcie jest to proces, k tó ry gw arantuje p raw ną kontrolę w ydanego orzeczenia, zw ła­ szcza kontrolę instancyjną, gdzie strony m ają praw o wykazywać, na czym polega ich zdaniem wadliwość orzeczenia.

Czynnik zewnętrzny, k tó ry by dyktow ał rozstrzygnięcie w kon­ k retnej sprawie, działałby opierając się n a poznaniu tej spraw y uzy­ skanym w innych w arunkach, mianowicie w w arunkach, k tó re z n atury

rzeczy w yłączają w szystkie w ymienione wyżej gw arancje. Dlatego pod­ staw ow e zasady naszego procesu sądowego, obowiązujące w łaśnie z woli m as pracujących i w interesie tych mas, nakazują bezwzględne odrzu­ cenie tego rodzaju interw encji z zewnątrz.

Reasum ując stwierdzić należy: wszelkie w pływ anie czynników ze­ w nętrznych n a orzecznictwo sędziego jest zjawiskiem społecznie nieko­ rzystnym , sprzecznym z interesem mas pracujących, z założeniami na­ szego ustroju i z w yraźnym i norm am i naszego prawa.

3 . Formy oddziaływania Partii na wym iar sprawiedliwości.

Czy z tego wynika, że P a rtia nie pow inna mieć żadnego w pływ u na w ym iar sprawiedliwości i funkcjonow anie ap aratu sądowego? Bynajm niej. Osobiście widzę pięć dróg, po których może w obecnym stanie praw nym oddziaływać P artia, bardziej lub mniej .pośrednio, n a kształtow anie się w y m iaru sprawiedliwości. W szystko to oczywiście nie m a nic wspólnego z ograniczaniem niezawisłości sędziowskiej, podobnie jak nie je st ograni­ czeniem tej niezawisłości zw iązanie sędziego ustaw ą, zasadami logiki czy faktam i konkretnej sprawy.

Pierw sza droga w pływ u P artii na w ym iar sprawiedliwości — to k s z t a ł t o w a n i e u s t a w . N iew ątpliw e jest chyba, że P artia jako aw angarda panującej klasy m usi mieć bezpośredni w pływ na pracę usta­ wodawczą, chociaż uk ład konkretnych stosunków między Sejm em a P ar­ tią je st osobnym zagadnieniem, k tó re pozostawić trzelba specjalistom praw a państwowego. U staw y kształtują stosunki sjpołeczne, nadają im ram y korzystne z punktu w idzenia interesów klasy rządzącej. Nasze p

(9)

ra-12 M A R IA N C IE Ś L A K Kfr 2

wó sądowe, zarówno materialne, jak i procesowe, musi odpowiadać spo­ łecznym potrzebom chwili, o których decyduje przede w szystkim P artia. N atom iast konkretne rozstrzygnięcia to w yłączna dom ena sądu.

Dnuga droga — to k s z t a ł t o w a n i e s p r a w k a d r o w y c h . Trzeba powiedzieć otwarcie: aparat w ym iaru sprawiedliwości musi być obsadzony przez ludzi stojących n a gruncie socjalizmu, oczywiście n ale­ życie pojętego. Ludzie, którzy nie rozum ieją sensu socjalistycznych p rze­ m ian, którzy chcieliby nasz rozwój cofnąć do poprzednich formacji, n ie mogą zajmować miejsca w aparacie sądowym i prokuratorskim . To samo dotyczy tych, którzy chcieliby instytucje nasze zepchnąć na tory an ty - hum anistycznych czy biurokratycznych w ynaturzeń, sprzecznych z istotą prawdziwego socjalizmu. Wiadomo przecież, że żadnego dzieła ludzkiego nie można oderwać od jego twórcy. Podobnie orzeczenie sędziowskie zawsze będzie nosić piętno osobowości sędziego, k tó ry je wydał. W nikliwa zatem analiza spraw kadrowych •— to w ielkie i odpowiedzialne zadanie P artii w dziedzinie w ym iaru sprawiedliwości. Jasne jest chyba przy tym , że badać należy nie tylko tzw. „sylwetkę polityczną“ kandydata i jego przygotow anie zawodowe, lecz również, i to chyba przede wszystkim, jego kw alifikacje m oralne oraz zamiłowanie i uzdolnienia. Trzeba bowiem powiedzieć również dobitnie, że nie każdy nadaje się na sędziego. Można się o tym przekonać niestety aż nazbyt często. Odpowiedni try b powoły­ w ania osób na stanow iska sędziowskie gw arantuje, a przynajm niej po­ w inien gw arantow ać właściwą z punktu widzenia politycznego, m oral­ nego i zawodowego obsadę aparatu w ym iaru sprawiedliwości.

Droga trzecia — to właściwie pojęta p r a c a p o l i t y c z n a w sto­ sunku do sędziów. Jej formy mogą być bardzo różnorodne: od wszelkiego rodzaju odczytów', dyskusji aż po ew entualne doraźne akcje zorganizowa­ nego samokształcenia. Oczywiście to ostatnie jest chyba najtrudniejsze. Sędziego nie można traktow ać jak dzieciaka. Stworzenie „szkolenia“ z atm osferą freblówki, to najskuteczniejszy sposób zdyskredytow ania i.zo­ hydzenia idei, k tó rą w drodze takiej akcji chce się propagować. Tam gdzie brak odpowiednio kw alifikowanych (i uzdolnionych dydaktycznie!) kadr, lepiej poniechać organizowania kursu.

Droga czw arta — to n a r a d y s ę d z i ó w z u d z i a ł e m p r z e d s t a w i c i e l i o r g a n ó w p a r t y j n y c h , urządzane w ce­ lu omówienia i przedyskutow ania odpowiednich zagadnień społecznych, które interesować muszą sędziów w ich codziennej praktyce.

W związku z tym punktem , jak rów nież punktem poprzednim, w ydaje się jednak konieczne uczynienie tutaj pewnego zastrzeżenia. Ani akcje

(10)

N r 2 N IE Z A W IS Ł O Ś Ć S Ę D Z IO W S K A A P A R T IA 13

szkoleniowe, ani n arad y polityczne nie mogą prowadzić do narzucania sędziemu jakiejś szablonowej w ykładni obowiązujących przepisów, a zwłaszcza w ykładni contra legern; nie mogą też krępować autonomii sędziego w ocenie konkretnej sprawy. Obie form y politycznego oddziały­

w ania na świadomość sędziego są pożyteczne, a naw et konieczne, ale tylko jako sposoby wzbogacenia społecznej wiedzy sędziego, jako rozsze­ rzenie jego horyzontu politycznego. Dyskutowanie i objaśnianie odpo­ wiednich zjawisk społecznych i ich w zajem nych związków, polityczna ocena tych zjawisik i ich skutków — wszystko to na pewno leży w inte­ resie w ym iaru sprawiedliwości. Narzucanie natom iast sędziemu jakichś sztyw nych schematów niezgodnych z zasadą niezawisłości sędziowskiej byłoby akcją szkodliwą, robotą złą — właśnie z politycznego punktu widzenia.

Pozostaje jeszcze kw estia d y s k u s j i w r a d a c h n a r o d o ­ w y c h nad spraw ozdaniam i z działalności sądów, które w m yśl art. 13 u.s.p. składać m ają okresowo odpowiednim radom prezesi miejscowych sądów. Celowość tej in sty tu cji znajduje się obecnie w ogniu dyskusji. Przyczyną tego są w łaśnie pewne nieporozumienia, które zdarzały się w m inionym okresie w pojmowaniu sensu i ch arakteru tych sprawozdań i tych dyskusji. Na razie jednak wspomniany przepis obowiązuje, wobec czego dyskusje w radach narodowych muszą być rozpatryw ane również jako jeden ze sposobów pośredniego oddziaływania P artii n a wym iar sprawiedliwości. Zresztą nie tylko Partii, gdyż rady narodowe stanowią forum, n a którym krzyżują się również zapatryw ania innych stronnictw .politycznych, a także radnych nie należących do żadnych stronnictw . Co więcej, uważani, że takie dyskusje nad zagadnieniami w ym iaru spra­ wiedliwości, o ile są należycie pojmowane, m ają pełne uzasadnienie spo­ łeczne. Przecież ra d y narodowe pow inny wiedzieć, jak w ygląda np. nasi­ lenie przestępczości w poszczególnych jego formach na danym terenie, ile spraw mieszkaniowych trafia do sądu, ile orzeka się rozwodów i jaki z tego odsetek przypada na przedstawicieli różnych grup i środowisk, ile dzieci potrzebuje opieki, jaki procent wynoszą należności alim enta­ cyjne nieściągalne itp. Przecież ci, którzy obradują nad urządzeniam i socjalnym i n a danym terenie, którzy decydują o różnych akcjach prew en­ cyjnych i instytucjach społecznych, powinni wiedzieć, jak odpowiednie zagadnienia odbijają się w działalności sądowej. Nie zaszkodzi też zgoła, jeżeli sędziowie przez swego prezesa dowiedzą się o problem ach społecz­ nych i potrzebach danego środowiska oraz o tym, jak zap atru ją się radni n a poszczególne aspekty działalności sądu.

(11)

14 M A R IA N C IE Ś L A K ^ N r 2 N aturalnie, próby om awiania konkretnych spraw (zwłaszcza spraw będących w toku) i w yw ieranie w ten sposób nacisku n a sąd, czy też próby narzucania sądowi ścisłych recept, byłyby jaw nym nadużyciem om awianej instytucji. Te wszystkie niebezpieczeństwa należy wziąć pod uwagę p rzy ocenie kw estii utrzym ania tej in stytucji n a przyszłość. Do­ póki jednak art. 13 u.s.p. obowiązuje, nie wolno nad tą kw estią przecho­ dzić do porządku dziennego.

W szystkie omówione wyżej możliwości w pływ u P artii n a w ym iar spraw iedliw ości nie stw arzają w żadnym razie upraw nień do ingerow ania czynników party jny ch w konkretne sprawy. Oddziaływanie p arty jn e m a więc tutaj charak ter wyłącznie p o ś r e d n i i g e n e r a l n y . Odnosi się ono do kategorii spraw określonej tylko ramowo pew nym i zagadnie­ niam i społecznymi. Wszelkie zaś dyrektyw y polityczne co do działalności sądów m uszą być zgodne z ustaw ą i o tyle ogólne, alby nie niweczyły swobodnej oceny sędziego w konkretnym wypadku.

W ty c h w arunkach, wymienionych wyżej sposobów oddziaływ ania P artii n a w ym iar sprawiedliwości nie wolno traktow ać jako ograniczeń zasady niezawisłości sędziowskiej. Niezawisłość sędziowska m usi być — w ram ach obowiązujących ustaw — niezawisłością zupełną i całkowitą.

4. Partia a niezależność prokuratury.

Uwagi powyższe odnoszą się w pew nym (ale tylko w pewnym) stop­ niu także do p r o k u r a t u r y . Również pro ku rato r nie może być w swej p racy ściśle krępow any nakazam i czynników zew nętrznych, nie­ fachowych — w łaśnie z tydh wszystkich w ym ienionych powodów, któ re dotyczą zasad racjonalnego ludzkiego działania, zasad społecznego po­ działu pracy, podziału funkcji i podziału odpowiedzialności.

J e s t oczywiście pew na różnica między p ro k u ratu rą a sądem w za­ kresie omawianego zagadnienia. W prokuraturze nie obowiązuje zasada niezawisłości. Wręcz przeciwnie, obowiązuje zasada hierarchicznego pod­ porządkow ania organów prokuratury, w myśl której funkcjonariusz pro­ k u ra tu ry je st w zasadzie obowiązany wypełniać polecenia swego zwierz­ chnika. P ro k u rato r G eneralny — najwyższy czynnik w hierarchii proku­ ratorskiej — je st z kolei w pew nym sensie podporządkowany Radzie Państw a. Zgodnie z ty m w szystkim inaczej również musi się kształtować stosunek czynników p artyjnych do organów p rokuratury. Ten rygoryzm, k tóry przedstaw iony został wyżej w stosunku do sądów, nie może być

(12)

N r 2 N IE Z A W IS Ł O Ś Ć S Ę D Z IO W S K A A P A R T IA 15 w rów nej m ierze uzasadniony w stosunku do prokuratury. Jednakże i tutaj, ja k już wspomniano, należy stanowczo odrzucić dopuszczalność bezpośrednich poleceń w ydaw anych przez czynniki p arty jn e prokuratorom w konkretnych spraw ach. Zwłaszcza że wspom niana zasada hierarchicz­ nego podporządkow ania odnosi się jedynie do stru k tu ry w ew nętrznej organów prokuratorskich i ich wzajemnego ustosunkowania. Natom iast stosunek p ro k u ratu ry jako całości do innych organów państw ow ych kształtuje się w myśl tzw. zasady n i e z a l e ż n o ś c i p r o k u r a t u r y , zasady związanej ściśle z zasadą centralizm u. W m yśl zasady niezależ­ ności p ro k u ratu ra jako całość jest samodzielnym pionem, podporządko­ w anym tylko w pew nym sensie Radzie Państw a, miejscowe zaś organy pro k uratury są niezależne od rad narodowych i ich prezydiów. Nieza­ leżność p ro k u ratu ry i jej centralizm — to założenia leninow skiej kon­ cepcji prokuratury, przeciw stawione tzw. zasadzie „podwójnego podpo­ rządkow ania“. Na tych w łaśnie założeniach opiera się nasza prokuratura. Oczywiście trzeba tu dodać, że w znanym liście Lenina „O «podwój­ nym podporządkowaniu» i praw orządności“ chodzi przede w szystkim o niezależność p ro k u ra tu ry od w ładz miejscowych, tzn. od miejscowych komitetów wykonawczych. Pod tym też w yłącznie kątem w idzenia oma­ w iany jest problem niezależności prok uratu ry w dostępnej nam literatu ­ rze radziećkiej i dotychczasowej polskiej literaturze praw niczej. Problem stosunku terenow ych organów p ro k u ratu ry do miejscowych czynników partyjnych, pomimo swojej praktycznej doniosłości, pokryw any był do­ tychczas milczeniem.

W ydaje slię jednak, że zasadnicza myśl, k tó ra leży u podstaw leninowskiej koncepcji, pozwala zasadę niezależności p ro k u ratu ry rozciągnąć również na stosunek tej in stytucji do terenow ych ogniw p ar­ tyjnych. Aby p ro k u ratu ra mogła skutecznie czuwać nad ścisłym prze­ strzeganiem ustaw i jednolitym ich stosowaniem w całym państw ie, musi

ona być scentralizowana i niezależna od w ładz miejscowych. Istotnym zadaniem p rokuratury je st „doglądać tego, b y wprowadzono rzeczywiście jednolite pojm owanie praw orządności w całej republice bez względu n a jakiekolwiek różnice miejscowe i w brew wszelkim w p ł y w o m m i e j ­ s c o w y m “ (podkr. m oje — M. C.J. Uniezależnienie praw orządności od wszelkich miejscowych kacyków, wszystko jedno jakiej m aści — oto istotny sens leninowskiej koncepcji prokuratury.

Zresztą nie ulega chyba wątpliwości, że zadaniem naszej p ro k u ratu ry zgodnie z art. 54 K onstytucji PRL oraz art. 3 p k t 1, 2 i 3 ustaw y o P ro ­ kuraturze RP jest czuw anie nad przestrzeganiem praw a również przez

(13)

16 M A R IA N C IE Ś L A K N r 2

osoby, które pełnią funkcje partyjne. Jakżeby m iał p ro k urator wykonać to zadanie, gdyby od czynników partyjnych był ściśle uzależniony?

Należy tu dodać, że spraw ę kom plikują jeszcze pewne niefortunne posunięcia ustawodawcze, jakich dokonano u n as w zakresie procedury k arn ej w okresie stalinizm u. Zniesienie instytucji sędziów śledczych i nadanie prokuratorom praw a stosowania aresztu tymczasowego w po­ stępow aniu przygotowawczym przysporzyło p ro k uraturze pew nych funk­ cji, k tó re dawniej należały do sędziego i które z istoty swej (bezpośrednia

w ładza nad człowiekiem) pow inny się znajdować w kom petencji sędziego, a więc czynnika niezawisłego. I to je st dodatkowy powód, k tó ry skłania nas do obstaw ania przy niezależności, przy autonomii prokuratora, zwłasz­ cza jeśli chodzi o problem y związane z ograniczeniem wolności oskar­ żonego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Using a one-period forward binomial tree, calculate the price of a one-year at-the-money European call on this underlying

Nauczyciel na zakończenie dyskusji podkreśla płynność granic między normą obyczajową i moralną występującą w omawianym tekście. Nauczyciel prosi uczniów o wskazanie

Według niego można rozróżnić dwa rodzaje autotematyzmu: z jednej strony, terminem autotematyzm można określić — podobnie jak u Sandauera — teksty, w których

Antybiotyk gatifloksacyna, β-adrenolityki, diuretyki tiazy- dowe, niektóre z atypowych leków przeciwpsychotycznych, kortykosteroidy i inhibitory kalcyneuryny: cyklosporyna i

Nie- którzy mogą odczuwać objawy hipoglikemii nawet wtedy, gdy stężenie glukozy w surowicy nie spełnia kryteriów hipoglike- mii i odwrotnie: u niektórych chorych objawy

W językach słowiańskich, w których większości istnieje od dawna termin sło- wiański na oznaczenie konstytutywnej części zdania (m.in. orzeczenie), wprowadzenie nowego terminu

Uważam zatem, że wobec ' tego również nieuzasadnione jest twierdzenie Gilsona, jakoby u św. Bessariona, A ristoteles la- tine, ed.. od czego istnienie jest czym

Stosowanie Furosemidu wiązało się z obniżeniem krótkotrwałej śmiertelności i poprawą funkcji nerek u krytycznie. chorych