• Nie Znaleziono Wyników

Chełmski Kurjer Ilustrowany : bezpartyjne pismo tygodniowe. R. 1, nr 22 (1925)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Chełmski Kurjer Ilustrowany : bezpartyjne pismo tygodniowe. R. 1, nr 22 (1925)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Maieźność pocztowi) opłac on o r y c z a ł t o w o.

J\fa 2 2 . Cheł m, dnia 2-go S i e r p n i a 1925 r.

Cena num eru 2 0 gr.

R o k I.

CHEŁMSKI KURJER ILUSTROWANY

B E Z P A R T Y J N E P I S M O T Y G O D N I O W E .

P RENUMER ATA za 1 kwart ał 2,50 zł.

za 1 rok 10 zł.

Tonil nnłntTOń' ^ r7 e t^ t e k s t e m z a 1 w. m /m . 15 gr., w t e k ś c i e z a 1 w. m /m . 20 gr., za t e k s t e m I c l l y U y t U M M l . za i w m /m . 7 gr.; s t r o n y p r z e d t e k s t e m i w t e k ś c i e d z ie l ą s i ę n a 3 s z p a l t y , za t e k s t e m ( z w y c z a jn e ) n a 5 s z p a lt . D r o b n e o g l o s z . za w y r a z 5 gr., t ł u s t y d r u k podwójnie, d u ż e lit e r y Ja k za s t o w o . D la p o s z u k u j ą c y c h p r a c y z a 1 w y r a z 3 g r o s z e . N a j m n i e j s z e o g ł o s z e n i e 50 g r o s z y .

O g ł o s z e n i a z a m i e j s c o w e o 50 p r o c . d r o ż s z e .

A d r e s R e d a k c j i i A d m i n i s t r a c j i C h e ł m , u l . L u b e l s k a ( d o m p . B o g u s z e w s k i e g o )

O D R E D A K C J I .

... ... 1 jr? ^

„ C H E Ł M S K I K U R JE R I L U S T R O W A N Y " czyniąc zadość pofófebife czasu i życzeniu Czytelników znacznie rozszerza Swe szpalty — poświęcając je w pewnej linji sprawom miejscowym i powiatu. Przeprowadza więc pewną, połączoną z tem reorganizacją układu - stawiając wiadomości lokalne i z powiatu na pierwszem miejscu, sprawy zaś i wiadomości ogólne — podawane specjalnie dla tych Czytelników, którym trudno jest czytać codzienne pisma — będziemy umieszczać dopiero na drugiem miejscu.

Uwzględnimy również w większym niż dotychczas stopniu dział ilustracji.

Jako premję dla czytelników — w p ro w a d ziliśm y ku p o n y ulgow e d o Kina „ O A Z A ”, — za które przy o d d a n iu w kasie teg o ż kina — otrzym uje się bilet o p o ło w ę tań szy na w s z y s t­

kie miejsca.

M im o znacznych połączo nych z tem k o s z tó w cena nu­

meru „Chełmskiego Kurjera Ilustrowanego“ pozostaje niezm ieniona. Prenu­

merata kwartalna wynosi 2.50 gr. — numer pojedynczy 20 gr.

„ C H E Ł M S K I K U R JE R I L U S T R O W A N Y " nabywać m ożna

W kiosku p. Skibickiego (ogród miejski), p. Dubkowskiego, ul. Lubelska, W sklepie p. Dietricha i p. Gramskiego, ul. Lubelska.

„ C H E Ł M S K I K U R JE R I L U S T R O W A N Y " jest najtańszem pismem, a rozchodząc się bardzo licznie — jest d o s k o n a łe m m iejscem reklam y dla PP. Kupców i Przemysłowców.

Czytajcie wszyscy „Chełmski Kurjer Ilustrowany".

A d r e s Redakcji i A dm inistracji: Chełm, ul. Lubelska, lub ul.

Budowska 14. Przy ul. Budowskiej przyjmuje się P. T. Interesantów

cały d zień bez przerw y — przy ul. Lubelskiej zaś od godz. 15—17.

(2)

Str. 2. „CHEŁMSKI KURJER ILU STR OW ANY" — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. 22.

Von H oesch

Ambasador Rzeszy w Paryżu, wręczył na Quai d’Orsay ministrowi apraw z a ­ granicznych odpowiedź B er l i n a w kwe- stji paktu bezpieczeństwa.

Nowe szalbierstwo niemieckie.

Ost at ni e t e l e g r a m y donoszą: „ J e s t e ­ śmy świadkami gwałtownego ataku na złotego polskiego na giełdach całego świata. Szczególnie gwałtowne ataki niemi ecki e przeprowadzone są w Zur y­

chu, P r a d z e i Gdańsku.

A k c j a t a n o s i c h a r a k t e r w y r a ź ­ n e j d y w e r s j i z e s t r o n y w r o g i c h n a m c z ł o n k ó w . G ł ó w n e j e j m i e j s c e w G d a ń s k u i B e r l i n i e a ż n a z b y t j a s n o w s k a z u j e n a s p r a w c ę . N i e ­ w ą t p l i w i e a k c j a t a m a z w i ą z e k z e z b l i ż a j ą c ą s i ę d a t ą 1 - g o s i e r p n i a t. j. t e r m i n e m , w k t ó r y m m a j ą s i ę r o z p o c z ą ć r o z m o w y p r z e d s t a w i c i e l i r z ą d u p o l s k i e g o z p . D i l l o n e m w w s p r a w i e r e a l i z a c j i d r u g i e j r a t y p o ż y c z k i a m e r y k a ń s k i e j .

O b j e k t y w n i e s y t u a c j a B a n k u P o l ­ s k i e g o n i c d a j e ż a d n y c h p o d s t a w d o o b a w o k u r s z ł o t e g o p o l s k i e g o . K u r s z ł o t e g o p o l s k i e g o n i e u l e g ł z m i a n i e a n i n a o f i c j a l n e j g i e ł d z i e w a r s z a w s k i e j , g d z i e z a d o l a r a p ł a ­ c o n o w d a l s z y m c i ą g u 5.18, a n i t e ż n a g i e ł d z i e n o w o j o r s k i e j , g d z i e z a

1 0 0 z ł o t y c h p ł a c o n o w t r a n z a k c j a c h n a w e t p o z a g i e ł d o w y c h 1 9 . 2 3 . “

Tak brzmią wiadomości oficjalne- Wś ró d s p oł ec z eń s t wa polskiego t e n no ­ wy, szalbierczy zamach Niemców obudził zrozumiałe oburzeni e i wywołuje wszę dzie silną r e a k c j ę zsolidaryzowania się i skupienia w celu odpar cia ataku na pod stawy naszej państwowości i niepodle głości.

J a k j e d n a k za wcdne i na krót ką m e­

tę obliczone są zamiary niemieckie w spo­

sób słuszny i lustr uje nam w a r s z a w ­ ska „Gazeta P or an na ":

„W publicystyce polskiej wskazywano już na pewną ana l ogj e j a k a i stnieje po­

między obecną sytuacją Polski a rokiem 1920 ym.

W roku 1920 tym P olska zagrożona by­

ła przez inwazję bolszewicką.

W roku 1925 tym zagrożeni j es te ś my przez Niemcy, którzy toczą przeciwko nam walkę równocześnie na polu dyplo matycznem i gospodarczem. Proponowa­

ny przez Niemcy pakt gwarancyj ny ma na celu izolowanie Polski, oder wanie od nas naszej sojuszniczki Francji.

N a p o l u g o s p o d a r c z e m N i e m c y u s i ł u j ą z m u s i ć n a s d o r o l i p a r o b ­ k ó w , k t ó r z y b ę d ą o d d a w a l i i m s w e z b o ż e i s u r o w c e i r ó w n o c z e ś n i e u s t ę p s t w a m i p o l i t y c z n y m i o p ł a c a ć b ę d ą m o ż n o ś ć n a b y w a n i a w y t w o ­ r ó w p r z e m . n i e m i e c k i e g o . B y z m u ­ s i ć n a s d o t a k a b s u r d a l n y c h u k ł a ­ d ó w h a n d l o w y c h , k t ó r e b y p o d k o ­ p a ł y n a s z ą s u w e r e n n o ś ć p a ń s t w o ­ w ą , N i e m c y r o z p o c z ę ł y o b e c n i e w a l k ę p r z e c i w k o z ł o t e m u p o l s k i e ­ m u .

Ale „niema t ak dobrze", j a k się mó wi u nas.

Łatwi ej nam się obyć bez maszyn i chemikalji niemieckich, aniżeli Niemcom bez naszego zboża, mięsa, drzewa.

Społeczeństwo polskie nie ma powodu niepokoić się wojną gospodar czą z Nie­

mcami, w szczególności zaś podjętym przez nich at aki em przeciwko złotemu polskiemu.

Z ł o t y p o l s k i p o s i a d a d o s t a t e c z n e p o k r y c i e w n a g r o m a d z o n y c h w s k a r b c a c h B a n k u P o l s k i e g o z a p a ­ s a c h z ł o t a i w a l u t p e ł n o w a r t o ś c i o ­ w y c h . Wpr awdzie waluty t e odpływały za grani cę wskutek uj emnego dotychczas naszego bilansu handlowego,

ale właśnie odpływ t en ustał.

W P o l s c e s t o d o ł y p e ł n e s ą z b o ­ ż a . P i o w e s t r u m i e n n i e z i a r n a p ł y ­ n ą z p o d c e p ó w m ł o c a r n i . L a d a d z i e ń r u s z ą p o c i ą g i ł a d o w a n e z b o ­ ż e m z a g r a n i c ę , N a s z b i l a n s h a n ­ d l o w y z m i e n i s i ę z a s a d n i c z o : n i e b ę d z i e m y k u p o w a l i m ą k i a n i z b o ­ ża , p r z e c i w n i e b ę d z i e m y j e s p r z e ­ d a w a ć w n i e b y w a ł y c h d o t ą d o d

Lord Churchill,

M i n i s t e r S k a r b u W . B r y t a n j i .

I l u s t r a c j a n a s z a j e s t r e p r o d u k c j ą j e d n e j z n a j l e p s z y c h , o b e c n i e c a ł y L o n d y n o b i e g a j ą c e j k a r y k a t u r y a n g i e l s k i e g o M i n i s t r a S k a r b u L o r ­ d a C h u r c h i l l e a .

c z a s u i s t n i e n i a n i e p o d l e g ł e j P o l s k i

— i l o ś c i a c h .

W roku 1920-tym P olskę uratował orężny „cud na d Wisłą". W roku 1925 wszelkie rachuby wrogów naszych na gospodarcze uj arzmienie Polski p r z e ­ k r e ś la — znakomity urodzaj.

Bądźmy spokojni o losy waluty n a ­ szej!

F u nd a m en t em j ej trwałości są t e mil- jony ton płodów rolnych, j aki e ziemia polska wydała, a niebo łaskawie s pr z ąt ­ nąć nam pozwala.

Tego potężnego fundamentu nie zdo­

ła naruszyć żadna i nt ryga wrogów n a ­ szych". * * *

Nie straszny nam j e s t a t a k wrogów.

J a k w roku 1920 murem stanęliśmy z bronią w ręku i wr a że hordy bol sze­

wickie mę s twe m i solidarnością w puch rozbiliśmy, t ak i dzisiaj w tej wojnie gospodarczej społeczeństwo p o l s k i e oprze się atakom krzyżackim, a wolą i pracą, przy pomyślnych konjukturach gospodarczych, obronimy złotego pol­

skiego, nie damy sobie wydrzeć owo ­ ców ciężkiej i ofiarnej pracy.

Już świta nam j u t r z e n k a lepszej przy­

szłości, jes zc ze j ede n wysiłek, j ed n o skupienie się w sobie, a st ani emy na pewnem podłożu zwyci ęstwa i sł onecz­

nego, dobrego j ut ra . S.

(3)

Ko 22. .C H E ŁM SK I KURJER ILUSTROWANY* — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. Str. 3.

Zmiana taktyki.

P o n a p ad a ch dyw ersyjnych, — zam achy na strażn ice, poryw anie żo łn ie rzy, tero r w ew nętrzny.

Bolszewicy poczynają sobie coraz

?uchwalej. Na wschodniem pograniczu naszem zaczynają coraz częściej wybu­

chać zamieszki i nieporozumienia, we wnątrz kraju rozpoczynają bojówki ko­

munistyczne stosować t e r o r wobec władz bezpieczeństwa

Ostatni e tygodnie dzień w dzień przy­

noszą wiadomości o st ar c ia ch i naru szeniach nietykalności granicy, lub toż gwałtach pogranicznych. We wnąt rz kraju stoimy wobec świeżego aktu teror u ko munistycznego, dokonanego we Lwowie naosobie Cechnowskiegogłównego świad ka oskar żeni a w procesie o za mach na P r ez yd en ta Rzeczypospolitej.

Oznacza to zmianę taktyki w działa niu agitacji komunistycznej w Polsce.

Wobec energji i zdecydowania na szych władz bezpieczeństwa musieli boi szewicy zaniechać akcji band dy we rs yj ­ nych, rozpoczętej w lecie ub. roku. Na naszem pograniczu st anął dobrze wy­

ekwipowany Korpus Ochrony P o g r a n i ­ cza, stanęły s trażnice połączone często telefonami, zaczęto powoli okalać g r a ­ nicę drut em kolczastym. We w n ąt r z kra ju władze bezpieczeństwa zdwoiły r ów ­ nież czujność. Wykr yto cały s z e r e g ja- czej ek komunistycznych, przejrzano ich plany, rozbito dotychczasową or g an iz a­

cję. 1 miało to wszystko swoje do­

br e rezultaty, osłabiło ich akcję.

Z Moskwy j e d n a k nadeszły nowe r o z ­ kazy. Zmieniono t akt ykę działania. Po napadach dywersyjnych rozpoczęto z a ­ machy na s trażni ce K. O. P., r ozpoczę­

to porywanie żołnierzy, zaczęto p r o w o ­ kować n as zą granicę. We wn ą t rz zaś

kraju rozpoczęto orgauizację bojówek komunistycznych, zaczęto wykonywać a k­

ty t er or u na członkach naszej służby bezpieczeńst wa. P i e r ws zy wypadek no towano już w Wa rs za wi e, drugi, świeży notujemy ze Lwowa.

To j e s t ś wieża taktyka i pr o gr am boi szewików,— weszl iśmy w nową fazę za mieszek wywoływanych przez sowiety i ich pupilów.

Z t em t r z e b a już raz skoń czyć. Opioja publiczna polska nie da się więcej prowokować i Rząd, j e ­ śli nie chce dopuścić do aktów samoo brony ze strony społeczeństwa, pod wie lu względami szkodliwych i nie do po­

myślenia w państwi e praworządnem, wi nien rozwinąć j ak n aj da le j idącą ener- gj ę i zdecydowanie. Rząd musi j aknaj bardziej stanowczo domagać się od władz sowieckich, aby ukróciły propa ga n d ę i podsycanie ni eust anne band do napadów na nas. Musi znaleźć sposo­

by, by zniewolić sowiety do uznawania i p r z es t r ze ga n i a przyjętych na się zo bowiązań. We w n ą t r z kraju musi rząd podwoić czujność władz bezpieczeństwa, wobec agitacji komunistycznej, zająć jak- naj bar dziej mocne stanowisko i szybki a bezwzględny wymiar sprawiedliwości na zbr odniarzach komunistycznych.

W tej akcji poprze go całe społe czeństwo polskie, a stanowcza postawa Rządu i zdecydowana wola społeczeń s twa z pewnością s na j dą swój odgłos w Moskwie. Rozpoczęliśmy walkę, t rze ba j ą skończyć aż do zwycięstwa i wy tępi eni a zupełnego zbrodni. S .

L o rd M. B ridgem an,

k t ó r y z ra c ji p i a s t o w a n i a s t a n o w i s k a p o d s e ­ k r e t a r z a s t a n u w d e p a r t a m e n c i e g ó r n i c t w a , d e l e g o w a n y z o s t a ł p r z e z p r e m j e r a r z ą d u a n ­ g i e l s k i e g o B a ld w in a , w roli p o ś r e d n i c z ą c e g o p o m i ę d z y p r z e d s t a w i c i e l a m i r o b o t n i k ó w k o p a l ­ n i a n y c h , a r z ą d e m , w s p r a w i e w y s u n i ę t y c h o- s t a t n i o p r z e z g ó r n i k ó w , w z w i ą z k u z a g i t a c j ą b o l s z e w i c k ą , p o s t u l a t ó w . G ó r n i c y z a r ó w n o w o ­ b e c l o r d a B r i d g e m a n a , j a k i p o r o z u m i e n i a z

r z ą d e m z a j ę l i s t a n o w i s k o n i e p r z y c h y l n e .

K R O N I K A .

K A L E N D A R Z Y K . 2. N. M. P. A n i e ls k ie j . 3. Z n ai. Rei. św . S z c z e p . 4. D o m i n i k a W.

5. M. B. Ś n i e ż n e j . 6. P r z e m . P a ń s k . S y k s t.

7. K a j e t a n a W. D o n a t a . 8. C y r j a k n M. L o r g a . 9. R o m a n a M., W a r j a n a .

Z M I A S T A .

— Kino „OAZA" — w y ś w i e t l a , d r a m a t w 10 a k t a c h „ M f l R E M A “ w roli g ł ó w n e j hr. R e n e d e V i g n r a s .

S a m o b ó j s t w o p r z c i l K a s ą C h o ­ r y c h . W dniu 29 b. m. o godz. 8 30 przybyło pod g m a c h Kasy chorych Marja Rudnicke. licząca lot 52, wdowa zamieszk. przy ul. Młynarskie) 18 i w za mi ar ze pozbawienia się ż y d a — wy­

piła większą dozę esencji o t 1 3 * ej P i e r ­ wszej p o m o c y udziel ł jej naczelny le­

karz Kasy chor ych p. dr. B e a t u s - pc-

U/ojno powietrzna w Harokko.

J a k wiadomo F r a n c j a zawdzięcza os tat ni e zwycięstwa w walce z Kabyla mi intensywnej akcji powietrznej. Niem-

« cy i Sowiety mogą wspomagać Ab del

Ke r i ma pieniędzmi, trudniej im j ed n a k

zaopatrzyć go w środki walki powietrz

nej. W e Fr anc ji wojna mar okka ńska

cieszy się ogromną popularnością. Na

ochotnika zgł aszaj ą się najlepsi lotuioy

francuscy. P rzykł ad dali pod t y m wz g l ę

dem lotnicy: Sadi Lecointe, (nasza ilustra-

cja) zdobywcą rekor. lotn. na wysokość i

mistrz ewolucji powietrznych Ifaeglen,

mistrz „polowania powi et rz nego" , który

ma za sobą 42 zwycięstwa, oficjalnie

re je str owa n e. Za nimi ciągnie się długa

lista inuych ochotników.

(4)

Str. 4. „CHEŁMSKI KURJER ILUSTROWANY* — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. JSB 22

C A I L L A U X

F r a n c u s k i M i n i s t e r S k a r b u

W o s t a t n i c h c z a s a c h z o s t a t w y b r a n y s e n a t o ­ r e m . J e g o p l a n y f i n a n s o w e w z b u d z iły d ł u g ą d y s k u s j ę w p a r l a m e n c i e f r a n c u s k i m , r e z u l t a ­ t e m k t ó r e j j e s t z a ł a m a n i e s i ę k a r t e l u lew ic y , a t e m s a m e m i w i ę k s z o ś c i , n a k t ó r e j o p i e r a ł się

r z ą d P a i n l e v e ’go.

cz em przewieziono ją do szpitala św.

Mikołaja. Niestety, wszelka p o m o c oka zała się bez sku tk u, gdyż nieszczęśliwa n a s t ę p n e g o dnia po wy pa dku, wśród st rasz nych mę cz ar ni wyzionęła d uc h a .

U l i c z n e p u ł a p k i n a l u d z i . Bar dzo często m o ż n a za uważyć n ezabez- pl ec z one otwory przed o k n a m i s ut er yn, si ęgaj ąca aż na t rot uar. Prawdziwe ta p u ł a r ki ni er z adko stają s'ę p ow o d e m nieszczęśliwego wypa dku. Przed paru d n ia mi wpadł d o t aki ego b c h u por.

7 pp. Leg. p. Sleniawski i dotkliwie się potłukł Do m z p u ł ap k ą st anowi włas­

ność Lewinsztajna Fłszl?, Lubel ska 6.

Może ktoś, coś na to poradził

U l i c z n ą „ w o j n ę * wywołali Bie­

lecki P a » e ł , Bielecka Julja i Maćko Józef, Pilichonki 6, ma j ąc jakieś r !•- z a ła t wi one s pra wy między sobą, n a j ­ pierw pokłócili się, a n a s t ę p n i e pobili.

Przy tej s p o so bn oś c i dopuścili się za kłóceni a spokoj u publicznego. A w a n ­ t urników o d d a n o sądowi.

S t a ł a ś p i e w k a . A piekarni Ber- la n d a J a n k l a , Kopernika 14, s t wi er dz o­

no t aki e brudy, że aż p oc i ągni ęto go d o odpowiedzialności sądowej.

K u p a m i ę c i k u p u j ą c y c h . Po licja stwierdziła, że P u t e r m a n Moszko, P rz e chodni a 1, p o b i e r r ł n n d n i erne c e ­

ny za pieczywo. Tak s a m o Granatowicz Waler., który prócz t ego dopuszc zał się oszust wa na wadze. Cl Hekier Ryfki, P rze chodni a 1, brak z r ó w c e n n i k a na pieczywo. W y n i k r i e z t ego wiele „ni e­

przyjemności*,

*% A w a n t u r a p r z e z d z i e c k o Nie­

należycie d o z o r o w a ne d wul et ni e dziec ko sąsiadów, wybiło szybę w mi eszkr - niu Marji Szymańskiej, R ef or ma ck a 12.

'A ówczas S z ym a ń s k a poczęła wyrr y ślać r o z m a i t t m i niezbyt p a r l a m e r t a r nemi sł ówkami, wywołała zbiegowisko i zakłóciła spokój publi czny Sprawę o d d a n o do sądu.

D o w c i p n y k u p i e c . Frojlich Szlo me, Lwowska 24, miał taki zwyczaj, że ot t a k s o t i e , dla zabawM, s przedając sól — Ha dł pod m ą na wa dze rozma.

ite ciężarki, oczywiście tek, aby k u p u ­ jący t ego nie zauważył. Swcją sztuczkę powtórzył także przy ważeniu soli J a ­ nowi Szewczykowi. Ten j e d n a k . z a b a w kę zauważ>ł, d on i ó ł o wszyi tki em p o ­ licji i j ako dowód rzeczowy, złożył w jej ręce pół t g . ciężarek. Dowcip się nie udał. I poco to p anu, pe ni e „ S zl oma! ’

K i e s z o n k o w y „ p r y m a s " . Na s zkodę Grzesikowskiej Merji, s kr a dła z kieszeni kwotę 90 zł. niejaka ft n n a P ry ma s . Nie dość w idocznie była s p r y t ­ ną, gdyż jej czyn z a u w a ż o n o 1 o d d a n o

|ą policji.

A m a t o r k a d r o b i u . Z podwórza d o m u , przy ul. Obł ońskiej 17, skridzio- no 2 kury, b ę d ą c e własnością Wasilew­

skiej Heleny i Popielnickiego St. W ów>

czas pode j rz eni e p adł o na Weroni kę Tymoszczuk, zamieszk na Wygonie, którą widziano krę cąc ą się po podwórzu.

Przypart a d o m i r u — przyznała się do kradzieży i wskazała Sz. J e s t b er g a , Budów sita 6, jako tego, który odkupi ł od niej skradziony drób. Kury od n i e ­ go o d e b r a n o i z wr óc ono właścicielom.

T ymos zc z uk podała fałszywe nazwisko, m i en i ąc się J a n i n ą Boguszewską . B ę ­ dzie więc o d po w i a d a ć za dopus zc ze ni e się p o d wó j ne g o przestępstwa,

*** S m r o d l i w ą s t r a w ę , bo składa

| ącą się z z e p s u te g o mi ęsa gotowała Euge nj a Kobis, Mł ynarska 5 dla swoich świnek. Nie byłoby w t e m nic z d r o ż ­ nego, gdyby nie fetor, wydobywający się z mieszkania Kubisowej, u n iemożl i­

wiający wprust i nn y m l okat orom p rz e­

bywanie w t e m z a t r ut e m powietrzu.

S pr awę s ki er owa no d o policjj i do sądu.

Z P O W I A T U .

** O d p u s t w P o d g ó r z u ( S p a s i e ) . W dniu 6 sierpnia b r na uczczenie Prze mi enie nia P ańs ki ego o d pr a w i o ne m będzie n a b oż e ńs t wo z wystawi eniem Na jśv. S a k r a m e n t u . Kazanie wygłosi przed s u m ą O. K o n o p i ń s k i z Górki Chełmskiej. Po kazaniu odprawi s u m ę ks. Dziekan Chełmski. Po nie

Nou/y patriarcha ekumeniczny w Konstantynopolu.

Mgr. B a s i l e ( n a s z a i l u s t r a c j a ) m e t r o p o l i t a N ic ei w y b r a n y z o s t a ł o s t a t n i o p a t r j a r c h ą e k u ­ m e n i c z n y m z s i e d z i b ą w K o n s t a n t y n o p o l u , p o d i m i e n i e m B a z y l e g o lii. W y b ó r t e n wy- w y w o ła ł j a k n a j l e p s z e w r a ż e n i e w k o ł a c h z a ­ i n t e r e s o w a n y c h .

szpor ach, które r ozpoczną się o godz 3 pop., nast ąpi o d eg r a n i e „ Ze ms t y "

Fredry, przez kółko, złożone ze sfer intel g e n t n yc h miejscowych 1 zamiejsco wych. D oc hód z a m a t o r s k i e g o p rz ed ­ stawienia przeznacza się na doi h ód ko ściołs, który ze względu na brak ut en sylji kościelnych z na | du j e się w u b o ­ gim bar dzo stanie. Na tę uroczystość zaprasz a się j ak n, jliczniejszych gości.

K s Tacikowski

** Z a b i c i e b a n d y t y . W czasie po ścigu poli cyjnego został zabity w Rów­

n e m z n a n y b a n d y t a i koniokrad, zbi e­

gły z więzienia i poszuki wa ny przez władze Gr a der Chaim, syn Z el ma n a, liczący lat 22, a p o ch od zą c y z Wojsła­

wic. Wraz z nim zginął wtedy b a n d y t a Sokulski.

** B r z y z n o —g m . Ś w i e r ż e — O b i e ­

c u j ą c y s y n a l e k " . W nriest kani u Rn

drzeja Bosakowskiego, wyjął jakiś spraw

(5)

.Ne 22 „CHEŁMSKI KURJER ILUSTROWANY" — dn. 2 S ie r p n ia 1925 r. Str. 5.

M ic h a la k o p u lo s

p o l it y k I m ą ż s t a n u d z i s i e j s z e j G recji.

J a k o s z e f r z ą d u g r e c k i e g o o c z e m d o n o s i ­ liś m y ju ż z o s t a ł M i c h a l a k o p u l o s z m u s z o n y d o u s t ą p i e n i a w d r o d z e z a m a c h u w o j s k o w e g o , d o k o n a n e g o p r z e z g e n . P a n g a l o s , o b e c n e g o d y k t a t o r a G re cji.

co okno, a dostawszy się tą d r og ą do wnętr za, skradł got ówk ą 234 z ł , prócz t e g o zabreł t roc hę a a rd e r o b y i a r t y k u ­ łów spożywczych W toku d o c h o d z e ń policyjnych okazało się, że kradzieży tej dopuścił sie własny syn p o s z k o d o ­ w a n e g o Piotr, I. 24 liczący. O d dwóch przeszło lat jest o n poszuki wa ny za d e ­ zercję. Z a r z ąd z o n o za nim e n t r g i c z n y pościg.

** Ś w i e r ż e . —J e s z c z e j e d n a o f i a r a B u g u . vv dniu 25 lipca b. r poszedł z k ol egami ka o ać się niejaki T oma s z Tarasiuk, lat 9 liczący. Podcza s kąpieli traf.ł na g łębi nę i oorwany przez prąd

— poszedł na d n o rzeki. Na krzyk p r z e ­ rażonych c h ł op a k ó w zbiegło się kilku ludzi i rzuciło się na ra tu n ek . Niestety

— m i m o nadludzkich wprost wysiłków nie mogli nieszczęśliwego odnaleźć. Do­

piero d n i a n a s t ę p n e g o , k o m e n d p os t e r u n k u polic. p. B u s z ma n , pat rol uj ąc wraz ze st post. T a r g o si ńs ki m — z n a l e ­ źli zwłoki topiel ca w odległości 1 i pół km. od miejsca w y p a d k u. Ciało prz e­

wieźli ł ód k ą i oddali zr oz p ac zo n ym ro dzicom. Matkę poci ągni ęto d o odpowie- działności za to, iż pozostawiła ni el e­

t n i e go c h ł o p a k a bez nal eż yt eg o dozoru.

** M a r y n i n , g n i . R e j o w i e c . Zbiegł ze służby na koniu gosp od ar za W no cy, dn. 25 l i p c a —zginął A n t o n i e m u No woświ at łowski emu koń. Równocześni e pr z epadł t ak ż e służący jego, Chyl A l e ­ ksy. Ener giczny pościg policyjny wydał p o ż ą d a n y rezultat, gdyż Chyła, liczące­

go lat zaledwie 16, o d s z u k a n o w Księż­

polu, pow. biłgorajskiego, o d e b r a n o od niego konia, kt ó r e g o z wr óc ono właści­

cielowi. Niedoszłego . m i s t rz a " od k r a ­ dzieży k o n i —o s a d z o n o w areszcie.

** J a n ó w —g m . S t a w . — P o ż a r . W d o m u Emila Henszla, z nieust al onej d o t y c h cz as przyczyny wybuchł p oża r — i zniszczył doszc zęt ni e cale z a bu d owa n ie . Str at a wynosi 1000 zł. Zd o ł an o j edyni e u r a to w a ć stodołę. We wsi krążą pogł o­

ski, że p oże r został p o dł oż o ny na tle j akichś osobi styc h n i ep o ro zu mi eń . Z P O L S K I .

— L e t n i s k a n a u c z y c i e l s k i e n a d B a ł t y k i e m S ta r ani em Stowarzyszenia Chrześcijańsko - Narodowego Nauczyciel stwa Szkół Powszechnych urządzono w Oksywji i Obłużu nad Bałtykiem l et ni ­ ska dla nauczycieli na bardzo dogodnych warunkach.

Od dnia 1-go sierpnia będzie t am 20 wolnych miejsc dla nauczycielek i 20 dla nauczycieli.

Mieszkanie kosztuje 50 gr. od osoby, koszt utrzymania w miejscowych r e s t a ­ uracjach od 4 — 5 zł. dziennie.

Zgłoszenia należy ki erować do Z a r z ą ­ du Stowarzyszenia, Oddział w Grudz i ą­

dzu (Rynek 15).

— O k r a d z e n i e c y g a n ó w . Wi ado­

mość t a k a wydaje się nieprawdopo­

dobną, a j ed n a k fakt taki zdarzył się w Posadowię w pobliżu Pniew, gdzie rozłożonym obozem cyganom skradziono kosztowności na kilka tysięcy złotych.

— B a d a n i e w ó d k r y n i c k i c h . W klinice Uni we rs yt et u Jagi el loński ego pod kierunkiem Witolda Orłowskiego i docenta d-ra Tempki prowadzono od dwóch l at bada nia nad wodą ze źródła Zuber a w Krynicy, które ukończono w tych dniach z sensacyjnym r e zu l­

tat em.

Okazało się, że woda ze źr ódła Zu b e r a przewyższa swoją siłą leczniczą sławne n a świecie wody Yichy, j a k ró­

wnież źr ódła karlsbadzkie.

Stosowano j ą wprawdzie dawniej w chorobach ner ek, wątroby, oraz niedo inaganiach przewodu pokarmowego, ale l eka r ze nie zdawali sobie sprawy ze znaczenia t ego źródła. Dopiero sumi en­

ne, dwuletnie badania, przeprowadzone w krakowskiej klinice, odsłaniają Polsce nowe bogactwa, o których niewiele do­

tychczas wiedziała.

— I t a m s p r z e n i e w i e r z e n i e . Na j ­ wyższa Izba Kontroli P a ń s t w a w W a r ­ szawie wpadła na ślad spr z eni ewi er zeń w swoim oddziale krakowskim. Taj na komisja dyscyplinarna od kilku dni prz e­

prowadza dochodzenia. Został zawieszo ny w czynnościach pr e ze s oddziału k r a ­ kowskiego Najwyższej Izby Kontroli P a ń ­ stwa p. Łaszczyńiki, tudzież dwaj inni urzędnicy. Aresztowany został k a s j er po-

N i n c z i c z.

M i n i s t e r S p r a w Z a g r a n i c z n y c h K r ó l e s t w a S . H . S .

Ostatnio, w Jugosławji, rząd P a s i c z a podał się do dymisji. Król polecił Pasi- czowi utworzenie nowego rządu, co też zostało dokonane. Do rządu weszło o- prócz radykałów t akż e i 4 członków g r u ­ py Radicza, j ak o przedstawi ci eli naj si l­

ni ejszego liczebnie po r a d ykał ach s t r o n ­ nictwa w izbie.

Polityka z a g r a n i cz u a nowego rządu pozostała w r ę ka c h Min. Ninczicza, kt ó­

rego podobiznę podaj emy powyżej.

dojrzany o spr z e ni ewi er ze ni e dwuch t y ­ sięcy złotych. Sprze ni e wi erz eni a s i ę ga j ą j e d n a k znacznie wyższej sumy.

— O s k a l p o w a n a p r z e z m a s z y n ę . W za kł a dach graficznych w Wa rs za wi e zaszedł g r oz ą przejmujący wypadek.

J e d n a z zatrudnionych pracownic Zofja Kopczyńska została przez tryby maszy­

ny pochwycona za włosy. Skutki wy­

padku były s tr a s zne . Skóra wraz z wło­

sami z czaszki zost ał a ściągni ęta, tak, że Kopczyńska literalnie został a oskal ­ powaną. Zawezwany lekar z st wierdził bardzo ciężki stan Kopozyńskiej. P r z e ­ wieziono j ą do szpitala, gdzie walczy ze śmiercią.

Z E Ś W I A T A .

-j- P i e r w s z e d z i e c k o u r o d z o n e w a e r o p l a n i e . Ujrzało ono światło dzienne — rozumie się — w Ameryce.

J e s t nie/n dziewczynka, oórka A. B.

Met zge r a z Des Moines. Le k a rz e u-

(6)

Str. 6. „CHEŁMSKI KURJER ILUSTROWANY* — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r.

J_

-

.Ne 22.

znali, że konieczne j e s t dokonanie tak zwanego ce sa r s ki ego cięcia w pr z ec i ą­

gu kilku godzin. P onie waż podróż ko­

l e j ą była za powolną, wynajęto a e r o ­ plan i pani Me t z g e r w towarzystwie swej siostry opuściła Des Moines. W czasie podróży powietrznej ws kut ek wzruszeni a matki nast ąpi ła pomyślna zmiana położenia i tuż przed przyby­

ciem samolotu do Maywood urodziła się szczęśliwie dziewczynka. Przybyli l e ­ ka r ze z podziwem skonstatowali po­

myśl ny wpływ podróży ae r opl anem na poród dziecka. I ma t k a i córka mają aię dobrze.

-j- C i e k a w y w y r o k . T a k t o k ł a m ­ c o m b y w a . W Tulonie we F ra n c ji p rz ed t r ybunał em kar nym s t a a ą ł o s k a r ­ żony p. L a t a g l i a o zadanie r a n i cięż­

kich uszkodzeń ciała. Sprawa s am a nie była zbyt ciekawą. Niesłychanie j e d n a k i nt er e su ją cy za szedł podczas rozprawy incydent. Oto j e d e n ze świadków n i e j a ­ ki Aciardi st wierdził w swem zeznaniu, że ofiara procesu nie mógł być z r a ni o ­ nym przez Lat agli ę, ponieważ w tym czasie nie był obecny w miejscu wy­

padku. Swoiste to alibi było do t ego stopnia kłamst wem, że t rybunał natych­

mi as t ferował wyrok skazujący fałszy­

wego świ adka na trzy l at a więzienia i zarządzi ł areszt owa nie na sali Aciardi’ego.

U n a s by się to przydało.

-J- N a K o r s y c e n i e ż a r t u j ą . Pod Ajaccio, w gór a ch past uch wędrowny Antoni J o ca n t pasł owce, wt em ujrzał zbli żającego się doń z groźnym obliczem drugi ego pastucha, nazwiskiem Adami, który zażądał odeń zwrotu dzwonka z a ­ b r a n e g o r zekomo przez J o c a n f a .z kar ku j e d n e j z owiec s t ad a Adami . W o d ­ powiedzi na to J o c a n t wyjął re wo l we r i dwoma strza ła mi położył t r upe m Adar- niego. Zbrodni ar za aresztowano.

Bez tytułu.

Tytuł, t o wspani ała rzecz, przez wszy stklch śmi er t el ni k ó w o by d wó c h płci go r ąco p o ż ą d a n a . J e s t p e w n e . duże*

mi ast eczko, kt ór e g o mi es z k a ń c y k o c h a ­ ją się szc zegól ni e w t ytułach. Każdy c h c e mieć tytuł, więc iudzie p o s i a d a j ą ­ cy prz eważ ni e ł a g o d n e ser ca i m ą d r e głowy, nie m o g ą o d m a w i a ć sobie n a ­ wz ajem takiej drobnost ki . No, bo jakże?

Przecież jak cię ktoś do br z e życzący, zatytułuj e „d y r e k to re m* — już widzisz się na czele wielkiego b a n k u , w k t ó ­ r ym dol ary i f unt y płyną jak woda , a ty ma s z z t ego d uż ą prowizję przy ty­

t ul e

Wszędzie brzmią tytuły: ur z ędowa i h o no r ow e , p owa żn e i śmi eszne, gł aska j ąc e i obrażając® i Bóg wie jaKle.

Skon W.

W New Jorku z m a r ł n a g l e s e n a to r Bryan,. wybitny polityk a me r y ­ kański, trzykr otny kandyda t na prezy­

d en ta Stanów i były s e k r e t a r z stanu dla spra w zagranicznych. Zmarły s en a to r wsławił się ostatnio tem, że występo wał j ako oskarżyciel w procesie w Da y­

ton ( Te nn e s ee ) przeciw prof. Scopesowi,

P r z e ch od zą c „cielętnikiem*, (gł ówną ulicą mi ast a) , słyszę na g l e t ubal ny głos p ew n e g o , ba r dz o g r u b e g o pan&, wrze:

szczącego całą p ar ą mi ec h owa t y ch płuc-

„sługa p a n a pre zy de n t a* Z d ę b i a ł a m . . Wi docz ni e s a m P r e z yd e n t Rzeczypospo litej przyjechał, a ja o t a m nic nia wiem... O b r a c a m się z s z a c u n ki e m i widzę na wł asne, zdr owe oczy z n a n e g o mi p r z ed t em . t y l k o d yr e k to r a " . H n...

widać a w a n s o wa ł od wczoraj, myślę sobie... No, no, szczęśliwiec Wczoraj był jeszcze d y r e k t o r e m ur z ędu s p r a w ­ dz a nia z a pa c h ó w w p a r k u miejskim, a dz' ś już p r e z y d e n t a m i Tylko ciekaw j es te m, czy został m i a n o w a n y prezy­

d e n t e m t e g o s a m e g o ur z ędu z a p a c h o ­ wego? Widocznie zwiększono # tym resorcie etat...

Pewien ma j s t er s ze * ck i , t r udni ąc y się n a łogowo m o c z e n i e m swej własnej skóry w spirytusie, skarżył mi się gorz ko i boleśclwie, że po s i a d a tylko tytuł . s t a r s z e g o " . No, bo jest pa n już w st ar sz ym wieku, mówi ę d y p l o m at y c z ­ nie, o gl ą d a j ą c się na leciwą p an i ą maj strową, w której na mo je z a p a l n e sło w a . . pę kł a b o m b a . Rwący pot ok jej . słów* rozbijał ściany, kopyt a, prawi dła, s t ar e obuwie, n owe o b uwi e — wszystko t o drżało jak w a t a k u febry, nie wyłączając i m o j e g o s t a r e g o obu-

J. Bryan’a.

oikar ż onemu o wykładanie zakazanej teorji Darwina.

Wiliam J e n n i g s Bryan urodził się w S a ­ lem (stam Illinois) d. 19 marc a 1860 r. P o ­ święcił się studjom prawniczymi osiedlił się wLincoln(w stani e Nebraska). W1890 r. wybrany został z rami enia partji demo­

kratycznej do kongresu. W roku 1896 był demokratycznym kandyda te m na stanowisko pr e zy de n t a Stanów, p okona­

ny zostnł j ed n a k przez k a n dy d at a r e ­ publikańskiego Mac Kinleya na tle wal­

ki o „syst em dwumetalowy". To samo j powtórzyło się przy wyborach p r e zy­

denckich w latach 1900 i 1908. P o wy­

borze Wi lsona w roku 1913, Bryan o-

| t rzymał stanowisko s e k r e t s r z a stanu do , spraw zagranicznych, pi astował j e j ed n ak tylko do czerwca roku 1913. Do ust ąpi e­

nia przyczyniły się niemało pewne e k s ­ t ra waganc je , wówczas j e d n a k jeszc ze nie na tle religijnym. Bryan, będąc s e k r e ­ t ar z em stanu, nie wa hał się występować publicznie w j e d n e m z var ie t e, mo t ywu ­ jąc to tem, że urzędowa pensja, 12,000 doi., nie wyst arcza na opędzenie potrzeb, związanych z j ego stanowiskiem. P o c z ą ­ wszy od roku 1915, Bryan poświęcał się wyłącznie publicystyce.

— o—

wio na moich mł odych n o g a c h . I r o z ­ poczęło się h u r t o w n e t yt u 'o wa n i e : Te!

Dzisz gol Ta-ta łach! Kundel wsiowy!

To jo m o n być s t a r s y m ? Kołton j ede n zatr acony! Dzisz, menżu, taki chłystek przez t etułu wjeżdzo na m o j o m starość!

ft jakbyś, stary pieronie, beł r adco ri a b a d e r e k t o r e m t oby mi rączki csł o wał i d o s to p ek padał!

Nie cz ek ał em dłużej, bo s z a n o w n a d a m a o g lądał a się za o żogi em, czy miotłą, c hc ąc widocznie s prawdzić od por ność mo j eg o ciała i wypisać na niem wszystkie wyplute przez nią t y t u ­ ły; wycofałem się w porz ądku, p o z o s t a ­ wiając przez z a p o m n i e n i e z a k u p i o n ą . n o wą * par ę s za r ego obuwi*.

Po s pr a wn ie d o k o n a n y m od wr o ci e, z pr a wdzi wem z a d o wo le ni e m jakie d a ­ je unikni ęcie g r c ź ne g o n ie b e z p i e cz e ń ­ stwa, u d a ł e m się w ważnej sprawie do p e w n e g o , równie w e ż n eg o urzędu.

Moje u s za n o w a n i e p a n u sakr etarzowi mówi ę niepewnie . Mumj a, s i edzą ca na d s t o s e m za pylonyc h . p a p i e r ó w - , ani drgnę ła .

Uniżony sługa p a n a s ek r et ar z a, o d ­ zywam się głośniej. M umj a milczy, Aha, już wiem — chodzi m u o tytuł.

Krzyczę więc: p a n a d y re kt or a i d o b r o ­ dzieja m o j e g o — sługa i podnóżek!

Mu mj a p odni os ła z na d s zpargałów ły.

(7)

Mi 22. .C HEŁM SKI KURJER ILUSTROWANY* — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. Str. 7.

G e n e r a ł N o u le n s .

G e n e r a l Noul ens , g ł ów n o d o wo d z ą c y w oj ska mi f r a n c u s k i e m i w Ma- rokku, w t ow a r zy s t w i e sze fa s we go s z t a b u d o k o n u j e p r z eg l ąd u

wojsk, u d aj ąc yc h się na front.

są pałę rycząc: „Nie j e s t e m d y r e k t o i r e m “ — P an i e radco, ględzę wobec t e ­ go delikatnie. — „Nie j e s t e m radcą, m ru cz y ta s t ar a t r u m n r . Więc kim pan j es teś ? — o ś m i e l a m się wysupłać z z a s c h n i ę t e g o gardła besz cze lne pytanie.

. J e s t e m t ym, cz em j e s t e m " , ryczy już t en idjota s t ra s z n y m głosem: — . J e ­ s t e m prezesem!* Zrozumiał! J ak ż e, pa- r l e prezesie, mówię s k ro m n i u t k o i słodko, przecież na drzwiach . s t o i ' , że w t ym pokoju urzęduje sekret arz? Groź­

ny, z cz er wono sinym olbrzymich roz mi ar ów n o s e m starzec spojrzał na m n i e z poli towaniem: . T a m . stoi* s e ­ kretarz, a tu pre zes i . . już, wbijam so­

bie do głowy to krótkie, d ob i t ne o k r e ­ ś leni e i zgięty w najniższym pokłonie, p od aj ę p r oś bę o prz yznani e mi prawa ha n d lu . . t ytułami. P an prezes przyjął p r o ś b ę doś ć łaskawie i przy tej s pos ob ności z s p r o p o n c w a ł mi t ranzakcję na s t ar e p a n t a l o n y i kamizelkę, w której brał śl ub w roku 1849. Raczył mni e r ównież objaśnić, że właściwie to jest s ek r e t a r z e m, ele w roku 1874 był j e d n o głcśr.ie o b r a n y p r e ze s e m t owarzystwa, o d d a j ą c e g o się i n t e n s y wn y m b a d a n i o m właściwości al koholu przez be z po ś re d nie i stałe używanie go w większych ilościach.

D o b r e t 3 były czasy w e s tc hn ą ł pa n prezes, wó dk a była tanie!

Rozstaliśmy sie, jak dobrzy przyja-

„PoliDZ--JormarK“ mm.

J a k już d onosi li śmy w p o p r z ed n i ch n u m e r a c h . Kur j er a " w dn i ac h od 1 do 5 w r z eś n ia roku b i e ż ą c eg o z o s t a n i e u- r ządzony, na pl acu ob o k n i e u k o ń cz o - nej cerkwi, przy ul. Ob ł oń s ki e j „ P o k a z - J a r m a r k ". Do dyspozyc ji Komi tet u stoi r ówni eż s kwe r przy cerkwi i s z k o ła im.

S t a s zi c a . Każdy, kto tylko i n t e r e s u j e si ę życiem g o s p o d a r c z e m n a s z e g o m i a ­ s t a i p o w i a t u —powi ta niawątpliwie z u z n a n i e m d a l s z e k o nt y n u o w a n i e r o z ­ p o c z ę t e g o ubiegłego roku dzieła. S k r o ­ m n e było ono j e s zc ze , l ecz zrobiło pi er ws z y wyłom w mu r z e p r z e s ą d ó w i p o w ą t p i e w a ń i wykazało, co m o ż e e*

ner gja i p r a c a n a w e t pa r u osób, i to przy k om pl e t n ym prawie braku ś r o d ­ ków ma te r ja lnyc h i grubej o b o j ę t n o ś c i ba r dz o licznej r z es zy mi ej s c o wy ch oby­

wateli.

Dziś wyłom już zrobiony, liczba n ie ­ c h ę t n y c h zmal ała, obo j ęt ni pocz ęl i się bliżej i n t e r e s o w a ć sprawą, c h ęt ny c h do wspól nej pracy z n a la zł a się t eż wi ęk­

s za niż roku ubi egł ego liczba. Miejmy więc n a d z ie j ę, iż teg o ro c zn y „ Pokaz - Jar mark* — m o ż e nie b ę d z ie się j e s z c ze tak p rz ed st aw i ał , jak byśmy t ego p r a g ­

nęl i— to j e d n a k p r zewyżs zy on z na cz ni e r oz mi ar a mi . P o k a z * z e s z ł o r o c z n y — zw ł as zcz a, że z a i n t e r e s o w a ł y się nim j firmy p r z e m y s ł ow e n aw e t z d a l eka od nas p o ł o ż o n e i już s t a r a ją się o mi ej ­ s ca i zgł asz aj ą swój c zynny udział.

Tak s am o dział rolnictwa, ogrodni ctwa, ps zc ze l ni ct wa , r yboł ós twa etc. b ęd z ie z n a c z n i e r o z s z e r z o n y i w tym k ie r un ­ k u — wre już g o rą cz k o wa pr a ca , pr owa - i d z o n a w pi er wszej linji pr z ez „Okręg. | Zwi ąz ek Kółek R o l n i c z y c h 11 i „ Zwią zek

J

Zi emi an" .

Musimy na t em mi ej s c u zaznac zyć, że Magistrat m. Che ł ma , wzgl. Bur ­ mistrz p. inż. Mas ta l er z b a r d z o gorli­

wie zajął się s pr a w ą ,,P o k a z u " i p rz y­

r z e k ł Komitetowi swą p o m oc . N i ew ą t ­ pliwie, że i Ra d a Miejska n i emni ej g o ­ rą co p o p r z e z a mi e r z e n i a Komi tet u „ P o ­ kaz u", bi orąc na uwagę, że z „ P o k a z u "

o d n i e s i e p r z e c i e ż n aj wi ę k s z ą korzyść mi ej sc owy przemysł, kup ie c t wo i rze m i o sł o i p o d n i e s i e się do b ro by t m i a ­ sta. Tylko z p o m o c ą S e j m i k u —jakoś c i cho z upe łni e. Lecz m o ż e i to z m i e ­ ni się na l eps ze .

Komitet „ P o k a z u - J a r m a r k u " wzywa za n a s z e m p o ś r e d n i c t w e m wszyst ki e m i e j s co w e firmy p r z em ys ło w e , k u p i e c ­ kie i rz emi eś l n i cz e , aby, ile tylko sił i możnoś ci , po pa r ły z a m i e r ze n ia Komi­

t e t u co s t a n i e się, gdy wszyscy, be z wyjątku zgł oszą swój u dz i ał czynny — obficie zgr oma dz ą e k s p o n a t y swego działu, pomn ąc , że prz eci eż , pr óc z dy­

pl omów i o d z n a c z e ń —mogą o d n i e ś ć ta k ż e ma t e r ja l n ą k o r z y ś ć — z a wi er a ją c

na mi ej sc u t r a n z a kc j ę h andl owe , lub s p r z e d a j ą c w y s t aw i a n e e k s po n at y.

A dziś o zbyt towar u t ak trudno!

I Ni echaj więc wykorzystają mo me n t , gdyż z j edz ie się wi ęks za i lość c h ę t -

j

nych kup na osób, zwła sz c z a, że op ł a- I ty za pl ac e b ę d ą ba r dz o niskie. Tymi 1 dniami r o z e s ł a n e z o s t a n ą s p e c j a l n e z a ­

p r o s z e n i a do wzię ci a udziału w „ P o ­ k a z i e " — k tóre z a wi er a ć b ę d ą d e k l a r a ­ cje i za mó wi en ia na plac. I n t e r e s o w a ­ ni z e c h c ą j aknajr ychlej i jaknajliczniej de kl a r o w a ć swój udział! Za z na c z amy , że kto wc ze ś ni ej się zgłosi m o ż e o- trzymać l e p s z e mi ej sc e , gdyż t akowe p r z ydzi el ać się b ę d z ie we dług k o l e j n o ­ ści z gł osze ń. Wyp eł ni an e d e k la r a c j e wraz z z a d a t k i em o pł at y za plac kie r o wa ć n al eż y do kanc el ar j i „ P o k a z u - J a r m a r k u " m i e sz c zą c ej się w biurze i ,;Okręg. Zwi ązku Kółek Roln." przy ul.

O b ł oń s ki e j (da wni ej g ma c h S ej miku) albo t e ż wp r o s t do Redakcji „ C h e ł m ­ skiego Kurjera I l ust rowa nego" na r ę ­ c e re dakt . Wolfa. Do pracy więc, bo c z a s uci eka, a pracy tej j es t j e s z c z e dużo!

WlelWe manewry wojskowe

W przyszłym miesiącu odbędą się pierwsze w P oli ce wielkie manewry wojskowe.

P rogr a m ich w szczegółach p rz eds ta­

wia się następująco:

Od dnia 11 do 13 si erpni a gry wo­

(8)

Str. 8. „CHEŁMSKI KURJER ILUSTROWANY" — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. M> 22, j e n n e odbywać się b ę dą pod Brodami,

w dn. 18 i 19 pod Toruniem, dn. 19 zo­

st an ą zakończone os tr e m s tr z e la ni em na poligonie pod Toruniem.

Pod brodami będzie demonst rowa na akcja kawalerji w wielkich masach; 12 pułków jazdy przy współudziale wojsk technicznych, samolotów, samochodów panc ernyc h i t. d. Mane wr ami kierować tu będz ie gen. Rozwadowski.

P o d Torunięm odbędą się manewry piechoty na wązkich odcinkach obr on­

nych. Tutaj akcją kierować będzie gen.

Skierski, dowodząc dwiema dywizjami piechoty. Nad całością gry czuwać bę dzie sze f sztabu, gen. Haller.

Na ma n ew r y przybywają liczni p r z e d ­ st awiciele wojsk, państw zaprzyjażnio nych. Zjazd gości nastąpi w dn. 8 i 9 sierpnia. Dn. 9-go p. mi nist er spraw wojskowych, gen. Wł. Sikorki wyda na cześć gości obiad. W ciągu następnych dni zwiedzą oni fabryki amunicji.

Mar szałek Pet ai n, wskutek wyjazdu do Marokko, odłożył swą wizytą, jako przedst awiciel Francji przybywa gen.

Gouraud. Z pośród p a ńs tw bałtyckich w ma ne w r a c h we zmą udział: głównodowo I dzący wojsk łotewskich, gen. Radiusz, szef sztabu estońskiego, gen. Ter vant , oraz przedstawiciel Finlandji. P a ń s t w a \ Małej E nt en t y b ę d ą r e p re z en t o w a n e

J

przez szefa sztabu armji rumuńskiej,

i

gen. Lupescu, zastępcę szefa sztabu armji czesko słowackiej, gen. Syrovy’ego oraz zastępcę ministra wojny Jugosławji.

gen. Trifonowicza.

Anglja r e pr e z en to wa n a będzie przez gen. Ironside, k o mendant a akademji szkoły sztabu g en er al n e g o wybitnego znawcę spraw Wschodu.

Włochy przysyłają szefa sztabu armji lądowej, gen. Gravioli. P o za t em przyby­

wa ją obser watorzy Belgji, lfiszpanji, Por t ugal ji i Turcji.

P r z y całości manewrów asystować bę dą: pp. p r e ze s ministrów Wł. Grabski, marszałkowie Sejmu i Senatu, Rat aj i Trąmpczyński, oraz członkowie s ej m o ­ wej i senackiej koraisyj dla spraw w o j ­ skowych.

P. minister, gen. Sikorski, zwrócił szczegól ną uwagę na obecność na m a­

newrach przedstawi ci el i prasy, r e ze r wu ­ j ą c 12 miejsc dla dziennikarzy polskich i tyleż dla korespondentów z a g r a n i c z ­ nych. Ut worzona t eż będzie główna k w a t e r a prasowa, w której dziennikarze b ęd ą mieli możność obser wowania ca łości manewrów.

Po zakończeniu gry wojennej goście zagraniczni zwiedzą Lwów, Kraków, Z a ­ kopane i Katowice.

0 samochodową tanią komunikacją.

Dla p o i n f o rmo wa ni a naszych czytel ników o st ani e s pra wy k omuni ka c j i a u ­ tomobilowej, o cz em już p ap r z e d n i o ws po mi n al i ś my — p o d a j e m y n a s t ą p u - j ące szczegóły:

Dot ychc zas u r u c h o m i o n o a u t o b u s na linji C h e ł m — Hr ubi es zów i C h e ł m — Re jowiec. Rozkład jazdy jest taki:

Odjazd z C h e ł m a 8 r a n o — przyjazd do Hrubieszowa 10 r*no Odj az d z H r u ­ bieszowa 12 — przy|azd d o Ch eł ma 14.

Bilet kosztuje 5 zł. 20 gr. — Za ba g aż do 5 kg. nie p ob ie r a się żadnej należy tości — p o n a d 5 kg , za każdy km.

1 gr. — od każdych n a s t ę p n y c h 5 kg.

bagażu.

Do Rejowca kur s uj e a u t o b u s na r a­

zie dwa razy d zi enni e — w najbl ższych dni ach będzie kur s owa ć cztery razy.

Odjazd z Ch eł m a 6,30 — przyjazd do Rejowca 7,00. Odj az d z Rejowca 7,30 — przyjazd d o C h eł m a 8,00. Odj az d z C h e ł ­ m a 1 7 —przyjazd do Rejowca 17,30 O d ­ jazd z Rejowca 18 - przyjazd -do Cheł m a 18 30. Ce n a biletu 1 50 zł

Prócz t e g o m o ż n a wy na j m ow a ć a u t o ­ bu s dla wycieczek zbiorowych, po b a r ­ dzo niskiej cenie.

Ot wa rci e k o m u n ik ac j i s a m o c h o d o w e j u n as należy powt iać ze szczer ym u

L. F i u m e l .

S i ł i Udławi! w Polsce.

Młode P a ńs t wo Polskie, w pierwszych latach po s w e m zmar t wy ch ws t a n i u , na pot ka ł o o lbr zymi e t rudnoś ci d o zwal czenia: t rze ba było stworzyć a r mj ę stałą, u rz ę d y państ wowe , kolejnictwo, szkolnictwo, a co najgłówniejsze p o s t a ­ wić na nogi przemysł i h a n d el , które ucierpiały dotkliwie w czasie wojny światowej, r u j n o w a n e niem łosiernie przez naszych wrogów: Ni emców i Mo skali.

Z n a n e są wszystkim aż nazbyt do brze czyny b a r ba r z yński e nieprzyjaciół, którzy niszczyli polskie fabryki i zakła dy przemysł owe, wywożąc m as zy n y do swych krajów, lub o d d a j ą c je na pas twe płomieni.

Długiej i ciężkiej pracy t rz e ba było ni m zdoł ano większą część fabryk u- ruc homi ć.

Sto pn i o wo j ed n ak , dzięki usilnym d ą ż e n i o m patrjotycznych j e d n os t e k , prz emysł polski zaczął przychodzić do równowagi.

Gdy j e d n a k p o r ó w n a m y st an g o s p o ­ dar czy na s ze go kraju z u pr z emys ł o

wi eniem innych państ w, łatwo przeko- I n a m y się, że o n e d a l e k o poza s obą zostawiły Polskę.

Dlaczego j ed n a k t ak się dzieje? Ot o d la t e g o prz edewsz ystki err, że rczwój pr z emy s łu , j est w głównej mi erze za leżnym od rozwoju handl u, a ha n de l w Polsce nie moż e poszczycić się s u k ­ ce sa mi i z n ajduj e się p rz eważ ni e w r ę ­ kach obcych. Chcąc uaa r odowi ć ha n del, t rz e ba mi eć całą a r mj ę wykwalifi­

kowa ny c h pr a cowni ków, którzyby m o ­ gli przeciwstawić swoje zdolności i e- ner gję n i e p o ż ą d a n y m o b cy m żywiołom z a jmuj ąc ym o b e c n i e w Polsce d o m i n u ­ jące stanowisko.

O s i ą g n ą ć ześ p o m y ś l n e rezultaty m o ż n a tylko wówczas, gdy rząd i s p o ­ łecz eńst wo b ę d ą popi erały ze wszyst­

kich sił szkolnictwo zawodowe, które powi nno mieć bez wz g lę d n e pierwszeń st wo przed szkołami ogól nokszt ał cą - cemi

Najlepszy dowód, jak wielkie z n a ­ czenie maj ą szkoły z a wodowe, m a m y na Ni emca ch, gdzie liczba powyższych szkół s tanowi 75 pr., o g ól noks zt ał cą cych zaś tylko 25 pr.

U n a s s t o s u n e k t e n jest wręcz prz e­

ciwny, szkół zawodowych m a m y tylko 25 pr., ogól noks zt ał cą cyc h 75 pr.

Ten a n o r m a l n y s t a n rzeczy m u s prędzej czy później uleć zmi ani e, s zk o ­ ły z a wo d owe b owi em wypuszc zaj ą w życie fachowców, m o g ą c y c h za jmo wa ć odr a zu p os ad y i wyświadczać z n a c zn e usługi s po łe c z e ńs t wu , gi mna z j a zaś. — właściwie nic nie dają, al bowi em ci, którzy końc z ą je, nie ma j ą zup e łn i e przygotowani a do samodzi elne ) piacy, na dal sze st udj a zaś uda j e się mały p r o c e nt ze wz glę du na o b e c n e , b a r d z o ciężkie, wa runki ma t e r ja l n e .

Niestety, u n a s szkoły z a wo d owe są w poniewierce: społ ec z eń s t wo nie d o ­ cenia jeszcze ich znaczenia. Szczegól­

nie da się to powiedzieć o szkoł ach handl owyc h, wy ch o wa n kó w których nie tylko p oz b a wi o n o pra w pół torarocznej służby w wojsku, a l e wz br oni ono im, na m oc y r oz por zą dzeni a M. S. W.

z kwietnia 1925 roku (Dziennik Ust aw N° 37) ws tę pu do szkół P o d c h or ą ż y c h , a co za t e m idzie w szeregi oficerskie.

N a to mi as t szkoły rolnicze, t ec hn i c z n e i s e mi n ar j a nauczyci elskie m a j ą t e prawa.

Pozbawiając zaś uczniów szkół h a n ­ dl owych pr zysługujących im dawniej praw wojskowych, t e m s a m e m z e p c h n i ę ­ t o ś re dn ie szkoły h a n d l o w e d o rzędu instytucyj, nie odgr ywa j ącyc h większej

roli. (D. n.)

(9)

Mi 22. .C H E Ł M S K I KURJER ILU STR O W A N Y ' — dn. 2 S ie r p n ia 1925 r. Str. 9.

z n a n i e r r , zwłaszcza, gdy sobie uprzy- I t o m n i m y , że p r z y j e ź d z i e p oc i ągi em k o­

lejowym d o Hrubieszowa, trwejącej 7 godzin, płaci się bile- III kl. 7 zł. — to za tą s a m ą jazdę w y g o d ny m a u t o b u ­ s e m — i w czasie tylko dwóch godzin płaci się t ylko 5 zł 20 gr.

Z uwagi na i n a c z n e ożywienie się r uc hu o s o b o w e g o i h a n d l o w e g o na t rakci e Cheł m - Hrubi eszów — należa łoby co rychlej p om y ś l eć o naprawie drogi — gdyż w prz eci wnym razie cała i mp r ez a m o ż e się rozleclć, r a cz em o- gół m i es zk ań có w mi as ta i powietu tyl ko stracić m o ż e . Na fa ta l nych bowiem nasz ych d r o g a c h — najl epsza m as zy n a musi w krótkim czasie się pop s uć , tak, że a mo r t yz ac j a w ł o ż o n e g o ’ w p rz eds ię­

bi orstwo kapitelu — moż e się wcale nie kalkulować.

O ile chodzi o miasto, to w najbliż­

szym czasie z o s t a n i e u r u t h t m i o n a sta ła k o m u n i k a c j a s a m o c h o d o w a na linji mi as t o — d wor z ec — koszary — i szpital t a m i z p o wr o t e m.

Miasto nasze, m aj ąc e przecież uza s a d n i o n ą zresztą ambi cję w ki er unku e m a n c y p o w o n i a się na wzorach wielko­

m i e j s k i c h — ocz ekuj e z niecierpliwością u ka z an ia się na ulicach a u t o b u s ó w i t*xisów kt óre oby na naszych p o k u t ­ niczych b r u ka ch , j aknajdłużej chciały n a m służyć.

Składajcie ofiary na L. O. P. P.

Przed decydującym momentem w Marokku.

Francuzi w Marokku przygotowują się obecnie do decydującego uder zeni a i zupełnego zniszczenia woi*k Abd-el Kri ina. Ostatnio wysłano wspólnie z llisz- panją propozycje pokojowe, a w razie od­

powiedzi odmownej rozpocznie się de ej dujący moment. Operacjami wojsk fran­

cuskich kieruje obecnie Mar szałek P e ­ tain, który w tym celu przybył do Ma r okka dr ogą powietrzną.

Ilustracja nesza p r zeds tawi a moment, gdy Marsz. Petain, po opuszczeniu sa molotu, wita na ziemi Marokkańskiej gen.

Lyantey.

Juk sle żyje

no Koloniach letnich u Sawinie?

P o wy is e pyta lie kazało mi. p< mi mo iście i f r ykańs ki ego upału siadeć na bryczkę, by w Sawinie, na włas e oczy zobaczyć jak t o t a m dzieciarnia s pędza dn i e wa ka c yj ne i czy jej to rzeczywi­

ście wychodzi na zdrowie. J a d ę w to- wa r j ystwle Prezesa Koła Rodzicielskie go. Ma on zawsze w za na dr z u jakieś s pra wy do załatwienia, obr a ca j ą c e s ę wciąż koło j e d n e g o ł t ego s a m e g o pro b le mu , k t ó r e m u n» Imię: . pie nią dze*.

Tak jełt, proszę P ańs twa — myś le ć o u tr z yma niu 60 dziewczą', gdy te myśli ani rusz nie chcą za mi enić się w zło te — jest prawdziwie żongl er ską sztuką.

Dlf t eg o z p e w n y m n i e p o k o j e m o t w ar ­ ł em dziennik, który prowadzi się w . k o lonji“, by dowiedzieć się jakie pożywię nie kolonistki o t rzymuj ą S po ty ka mni e pr z yje mna ni es podz i anka widzę b o » l e m dzieci Jadają pięć r a z y d z i e n r i e a „ me nu* j est nawet dość wy br e dne , a przy t e m obfite. Po rz ą de k d z i e n n y jest d o ­ s k o na l e ułożony, jest w nim miejsce i na c o d z i e n r e wy< ieczkl d o pobliskie go lasu, na z a b awę i d o st a t e c z n y s p o ­ czynek. Wa r unki hygj eni cz ne p omi e szczeń również są dobr e , sale szkoły sawińskiej — o bs ze rne , czyste i widne.

Kolonja m a d o dyspozycji pięć sal, prócz t e g o d użą k u ch ni ę i spiżarnię.

Kierownictwo kolonji spc c zy wa w ręku naucz. p. H. Dudzińskiej — dzielnie

dającej sobie r a dę z k łopot ami i o g r o m ­ nie przez dzieci łubianej. P o m a g a j ą jej qorliwie p.p. Rzeczkowska, Nestorowl- czówna I Kureszanka. Wszystkie twarze ro z eś mia ne , z a dowol one. Tryska z nich h u m o r i zdrowie. Na pocjstawie spec j al ne g o za pisku st wi erdz am u wszyst­

kich przybytek wagi — u nl ekrć rych wprost i mp on uj ąc y , bo i i ęgaj ąc y do 4 kg. i to w t ak krót kim czasie prze b ywa nia na kolonji.

Kołonistkom nie brak nąwet p ewnych atrakcyji co u da ł o mi się zauważyć p o d ­ czas zwiedzania sal. O t o j e d n o łóżko p r z y b r a n e zielenią, a n a q k nl e bukiety kwiatów Dowi aduję się, |ż j e d n a o b ­ chodziła . i m i e n i n y * — a koleżanki wcześ nie r a no, przybrały jej łóżko, a n as tę p nie zaimprowi zowały n aw e t j akie4 wi­

dowisko k os t j u mo we . Tuż przed naszym o d j a z d e m . s o l e n i z a n t k a " w j ednej z sal gra na skr z ypcac h, a wszystkie Inne t a ńcz ą sobie na sali. P r z y g l ą d a m się Ich w e se ł y m m ł o d y m twar zom i s e r ­ d ec zni e się cieszę, że tąk do b rz e się tu czują

Za chwilę ż e g n a m y się i r u s z a my z p o wr o t e m d o Che ł ma . Kilkanaście bia*

łych rąk, d o góry wznieslcnych, znaczy się dł ugo jeszcze na tle czer wonyc h m u r ó w szkoły sawińskiej Wreszcie wszystko znika z oczu. Tylko wrażenie wielce pożytecznej działalności . kolonji*

towarzyszy n a m wciąż uparcie.

W ażniejsze w ypadki z tygodnia.

Strzały komunisty na ulicach Lwowa.

We wtorek o godzinie 3 m. 15 po połodniu we Lwowie na ulicy Tr ybuna l ­ skiej zastr zelony został a g e n t polioji politycznej z Wa rs za wy Stanisław Ceoh- nowski. Zabójoę aresztowano. J e s t nim 22-letni komuni sta Izaak Rotriom Nastał zamaobu dokonał on z rozkazu partji komunistycznej, kt ór a na ęeohnowskie- go wydała wyrok śmierci. Cechnowski przybjl do Lwowa na wezwanie sądu, j ako świadek w procesie o zamach na P r e z y d e n t a Rzeczypospolitej. Złoiył on przed południem na rozprawie sądowej obszerne zeznanie, obciążając o s ka r ż o ­ nego o udział w zamachu komunistę Panczyna Cechnowski po wyjśoiu z gmachu sądowego skierował swo kroki kn miastu. Na ulioy przystąpił doń m ł o ­ dy mężczyzna, wydobył błyskawicznie brauning z kieszeni i dal do Cechnow- akiego kilka strzałów, kładąc go trapem na miejsou. Stanisław Cechnowski od­

grywał w warszawskiej policji politycz­

nej niepoślednią rolę. Dzięki niemu zo­

s tał a wykryta i zlikwidowana organiaa-

(10)

Str. 10. .C H E ŁM SK I KURJER ILUSTROWANY* — dn. 2 S ie rp n ia 1925 r. Mc 22.

Sytuacja w Chinach.

Rozruchy w Chinach uie ustają, podsycane nie tylko przez nienawiść do cu dzoziemców (głównie Anglików i Japończyków) lecz i t ar c i a wewnętrzne.

I l us tr ac j a nasza wyobraża j e d n ą z ulic S zangha ju z posterunkami wojsko­

wym i na pierwszym planie. Na prawo, obok widnieje s zt anda r republikański.

F u n k c j o n ar j u s z e państwowi oddaj ą bar wom nowego embl ematu nal eżyte honory.

cja t eror yat yczna , na czele której stali Bagieńaki i Wi eczorkiewicz, dzięki niemu również wykryto członków C. K. P. K.

P. na Nowolipkach w maju 1924 roku Ze służby policyjnej Cechnowski wy­

stąpił w maj ą r. b. Osierocił on żonę i dwoje dzieci.

Min. Meyrowicz w Warszawie.

Łotewski Minister S pr a w Za g r an i c z ­ n y c h —Meyrowlcz przyjechał do War*

szawy i za mieszkał w Pr ez ydjum Rady Ministrów. W Wa r s za w e bawił on do so b ot y i p o d e j m o w a n y był przez Rząd o b i a d e m .

Premjer Grabski w Krynicy.

Bawiący w K r y n i c y p. p r e mj e r Grabski wyjechał na kilka dni s a mo ch o­

dem do okolicznych miejscowości. P.

p r e m j e r wr a ca do Wa rs za wy w przysz łym tygodniu, celem odbycia konferencji z pp. pos. Zdziechowskim, g e ne r al nym r e f e r e nt e m budżetu i dyr. d ep a r t am e n tu budżetowego w min. skarbu, p. Żaczkiem, w sprawie preliminarza budżetu na r.

1926.

Rokowania polsko - niemieckie o traktatach handlowych.

Rząd niemiecki na notę delegacji poi- ! skiej w sprawi e podjęcia rokowań o trak k t at handlowy w dniu 15 wr z eśni a — oświadczył s ^ p j ą zgodę, zaznaczył j e ­ dnak że rokowania muszą być p r o w a ­ dzone obecnie na inynch podstawach. |

Rząd niemiecki spodziewa się pozytyw­

nych rezultatów rokowań tylko wtedy, gdy Polska zmieni dotychczasowe swoje propozycje i przedłoży żądania bardziej ustępliwe.

Min. Skrzyński w Ameryce.

W DETROI T komit et przyjęcia wydał banki et na cześć p. Ministra Skrzyń­

skiego. Burmistrz Smith w wygłoszonej mowie gorąco dziękował Ministrowi Skrzyńskiemu za wizytę, złożoną miastu, które żywi dla Polski gorące uczucia sympatji, a gdyby okazała się potrzeba, Polska znalazłaby w ludności Detr oit oparcie zarówno moralne, j ak i m at er j al ne, płynące z ser c szczer ze jej odda­

nych. Wswej odpowiedzi p. Minister Skrzyński zaznaczył, że j e s t głęboko wzruszony t em tak s e r de c z ne m p r z yj ę­

ciem, zgotowanem przedstawicielowi Polski.

Nast ępnie p. Minister Skrzyński o dj e­

chał do Wiliamstown, s er decz nie ż e g ­ nany na dworcu przez tłumnie ze br aną publiczność. Do s amego wagonu p. Mi­

ni st ra odprowadził burmi strz Smith w gronie najwybitniejszych przedstawicie li miasta.

Przed ofenzywą francuską w Marokku.

Reorganizacj a ar mj i i administracji marokańskiej została zakończona. Za ­ rząd cywilny od dzielono od wojskowe­

go. Mar szał ek Lyautey zatrzymuje nadal czynności szefa administracji wojskowej i cywilnej. Operacj e wojenne prowadzić b ę i z i e specjalny sztab z gen. Naulinem j ako dowódcą. Stosunek gen. Naulina do marsz. Lyautey j e s t taki sam, j ak do- wódoy w czasie wojny do ministra

wojny. i

Komuniści w Niemczech.

N i posiedzeniu Reichst agu przyszło d o niezwykle burzliwych scen z okazji dyskusji n»d p o da t ki em kościelnym.

Komuniści podnieśli ostry pr c te s t pr z e­

ciwko t e m u podatkowi, wys ę p uj ąc w o rd y n a r n y s po só b przeć.wko pr a kt yk o m religijnym i księżom. Przeciwko t e m u zaprotestowali p o s ł o v i e z c e n t r u m i prawicy, ws kut ek czego zdaweło sic, że wyr i knl e bójka, od której tylko z tru d n o ś J ą u d f ł o .«ię prezydentowi po w­

strzymać. Po wykluczeniu z o b ra d p o ­ słów komu n i s t yc zn y ch p od a t ek koś iel- ny został uchw b n y .

Wzajemne usługi.

„Er e NouTelle" pisze, że Aoglja, waamian za ust ępst wa dla Francji w sprawach polityki europejskiej, żąda od Fr anc ji poparcia swoich interesów w Azji. Koncesje, które Francji poczyniła Anglja nad Renem i Wisłą, mają być kupione za cenę polityki wobec Chin.

, E r e Nouvelle“ twierdzi, że instrukcje w tym duchu poszły już do ambasady angielskiej w Paryżu. Dziennik o s t r z e ga Brianda, aby nie angażował się daleko i dącemi przyrzeczeniami, wskazując e- wentualne następst wa, j aki e mogą po ciągnąć zobowiązania, Zwłaszcza w Chi­

nach.

Konferencja bałtycka.

Konferencja ministrów spraw zagr.

Finlandji, Estonjl Łotwy i Polski, która rozpocznie się dnia 25 sierpnia br. w Tallinie, wedle d o ni es ie ń z oficjalnyćh źródeł o b ra do wa ć będzie n a d s pr a wa mi dot yczą cemi p ow s z e c h n e g o bezpieczeń stws, w szczególności zaś nad sprawami p ozost aj ącemi w związku z nieratyfiko- wa nie m prot okuł u gene ws ki eg o oraz o b e c n e m l r okowa ni ami w sprawie p a k ­ tu gwa r ancyj ne go. Poza t e m na p o ­ rządku d z i en ny m tej k o nf i re nc j i znaj­

duj ą się sprawy, dot yczą ce wspólnej akcji czterech państ w bałtyckich na najbliższem posi edzeni u Ligi Narodów, oraz realizacji konwencji arbitrażowej zawartej 17 stycznia b. r. w Helsing- forsie. P o n a d t o o m a w i a n a m a być spr a wa z a stos owa ni a konwencji haskiej w dziedzinie pr o c es u cywil nego I t. d.

Rozbicie kartelu lewicowego we Francji.

W ś r ó d s t r o n n ' c t * kar telu staje się coraz bardziej wi doczne rozbicie. Socja­

liści, którzy przy wybor a ch d o rad g e ­

ne r al ny c h osiągnęli zwycięstwo na nie*

Cytaty

Powiązane dokumenty

nował sytuację i wybruął z chaosu mi- mowoli jednak nasawa się obawa, że rząd w takim chaosie nie upora się z trudnościami, albowiem rząd składający się

że będzie ogłaszał w prasie te bilansy I ruch chorych i wo góle jest tego zdania, iż społeczeństwo, łożqc na utrzymanie Kasy Chorych, ma pełne prawo

Ale interwencja ta skończyła się dla niego fatalnie, gdyż Józef Zebura, przy pomocy swego 15 lat liczącego... Na wstępie,

Następuje ostra krytyka postępku p. Kopra której epilogiem było wypowit- dzenie się aby mu żadnych robót * ię cej nie dawać, utracił bowiem całkowi cle

Wszystkie gminy uchwaliły pozycje odnoszące się do opieki nad dzieckiem To też w najbliższych dniach Sejmik zwróci się do Związku lekarzy w Cheł­.. mie, celem

mik docenia ważność te| sprawy, jest niemal pewnem, iż kosztem oszczęd noścl, na Innych pozycjach, otrzymują wszystkie gminy sikawki, prócz tego zaangażuje

Warunki wzrostu buraka cukrowego w główniejszych europejskich centraoh kultury są naogół pomyślne i stan plan tacji jest oceniany, jako wyżej— średni. W

Obrady toczyły sie głów nie, na tarnst obecnego, ł rytycznego położenia kupiectwa, spraw podatkowych, orga nizacyjnych i zarodow ych O d c z y tiro bardzo dekaw e