Należność pocztową opłacono ryczałtow o
j^o 2 6 . Chełm, dnia 30-go Sierpnia 1g25 r.
C e n a n u m e r u 2 0 g r Rok I.
CHEŁMSKI KURIER ILUSTROWANY
B E Z P A R T Y J N E P I S M O T Y G O D N I O W E .
PRENUMERATA za 1 kwartał 2,50 zł.
za 1 rok 10 zł.
r a m i n n in fT O ń * Pr7et* te kste m za 1 w. m /m . 15 gr., w tekście za 1 w. m m. 20 gr., za te kste m
lEIiy OgłOSZEU. za I w m /m . 7 gr.; strony przed te k s te m i w tekście d zie lą się na 3 s zpalty , zu te k ste m (zw yczajne) na 5 szpalt. D ro b ne ogłosz. za wyraz 5 gr., tłusty druk podwójnie, d u że litery ja k za słow o. D la p o s zu k u jąc y ch pracy za 1 wyraz 3 grosze. N ajm n ie jsze o g ło sze n ie 50 groszy.
O g ło s z e n ia zam iejsco w e o 50 proc. droższe.
A d r e s R e d a k c j i i A d m i n i s t r a c j i C h e łm , u l. L u b e l s k a ( d o m p. B o g u s z e w s k ie g o )
Pod hasłem uprzemysło
wienia hraju.
Oddziel Stowarzyszenia Kupców Pol skich w Chełmie, powziął bardzo chwa lebną myśl — podjęcia na serjo walki z Importem. Walka ta ma iść w dwóch kierunkach: bezwzględnego bojkotu wszystkiego, co pochodzi z N emiec, a ograniczenia możliwie do m inim um Im portu z innych krajów. — Realizując tę myśl— wydał w tonie obowiązującym odezwę do swych członków— kupców—
jak również zaapelował do społeczeń
stwa, aby to poparło zamierzenia ku- piectwa polskiego, gdyż wtedy tylko osiągnąć będzie ono mogło pełny sukces
Nie wątpimy ani na chwilę, że ku>
piectwo polskie zastosuje się bezwzglę dnie do życzenia swego O d d z ia łu — do czego my wszyscy przyłożyć musimy rękę.
Niechaj więc nikt z nas nie żąda wy
robów zagranicznych — mając towar krajowy — w licznych wypadkach i le pszy 1 tańszy od okrzyczanego— zagra
nicznego Niech nie kupuje w żadnym wypadku towaru z marką niemiecką!
Niechaj pamięta, że własnemi ręko ma ma budować dobrobyt swój i kra ju, a nie burzyć go i przyprowadzać do ruiny.
Przecież na czasach z ostatnich dni ma taki zastraszający przykład do cze go prowadzi ujemny bilans handlowy i do czego dąży niemiecka zachłanność i duch odwetu. Silny i zdawało się, nie
wzruszony złoty— począł się chwiać, co jest alarmującą wskazówką, że musimy wszyscy, ramię przy ramieniu stanąć silni i owiani jedną myślą, jednym za
miarem zduszenia w zarodku wszel
kich zakusów wroga na naszą nlepodle głość. Tak, wyraźnie mówimy „niepo
dległość* bo tą tylko wówczas zdołamy utrzymać, gdy zdobędziemy także nie podległość ekonomiczną. Niepodległość
w całem t-go słowa znaczeniu Kiedyż to nastąpi? Otóż wtedy tylko, gdy bę
dziemy posiadać wielki i silny p r z e m y s ł k r a j o w y , gdy na ziemiach poi skich zadymią fabryki i wytwórnie wiel
kiego rodzaju, gdy nie będziemy się potrzebowali uciekać do zagranicy — lecz sami tej zagranicy sprzedawać bę dziemy mogli nasze własne wyroby. (J zdrowienie całkowite nBszej gospodarki tylko przez eksport i uprzemysłowienie kraju będziemy mogli osiągnąć. Niech import nasz coraz bardziej maleje, a wszyscy będą mogli się przekonać ja
kie błogosławione skutki za sobą to po ciągnie
Każdy w swoim zakresie niech dąży do stworzenia wielkiego przemysłu krajowe go— niech znikną ze sklepó w wcałej Pol
sce towary obce a na drzwiach sklepu każ dego uczciwego kupca niech zajaśnie ją tabliciki głoszące, że podróżującym f.rm niemieckich — wstęp do sklepu wzbroniony. Tak samo niech wewnątrz sklepów pojawią się szyldziki— nawołu
jące publiczność do kupowania towa
rów tylko v yrobu krajowego.
Gdy publiczność żądać będzie jedy nie takiego towaru — rzecz oczywista, że kupiec wstrzyma się całkowicie od sprowadzania towarów obcych. f\ wtedy kapitały krajowych wytwórni znacznie przybiorą na sile i nie tylko poKryja własne wydatki, lecz pomyśleć także będzie można o ulepszeniu fabryk i lo kowaniu finansów, w nowych fabrykach 1 nowych przedsiębiorstwach przemy
słowych.
Zbiorowa wola całego Narodu — po
stawi własny przemysł krajowy na no
gi— rozumiejąc doskonale, że wówczas znajdzie się dość pracy dla rzeszy bez
robotnych — wyrówna się bilans h a n dlowy i wytrąci rozmaitym agitatorom, budującym na ruinie gospodarczej Pol ski, ich zatrutą broń z ręki Hasło u przemysłowienla kraju powinno się dziś rozlegać szerokim echem wszędzie gdzie tylko rozlega się mowa polska. Niech idzie ono już od szkół — od szeregów dziatwy i młodzieży. Potrzebę polskiego
aaaaaaaiaaaEiaaaEi
Dziś w „Chełm. Kurierze llustr.":
Pod hasłem uprzem ysłow ienia kraju.
M arszałek Sejmu o obecnej sytuacji.
KRONIKA miejscowa i z powiatu
Zakończenie Kol. letnich w Dorohusku.
„Sokół" chełmski na zlocie warszawskim.
Migawki wystawowe.
Ważniejsze wypadki z ty
godnia.
Z polski i ze świata.
Wiadomości gospodarcze.
UWAGA! W numerze kupon do Kino nOAZA*‘ jako premja dla Czytelników!
aaaaaaaaaaaaaaEi
przemysłu — winniśmy w nią wpajać wraz z pierwszem słowem pacierza, z pierwszą lekcją czytania i pisania.
Tylko bowiem silny przemysł krajowy
— może zabezpieczyć na?z byt— stwo rzyć dobrobyt w Państwie, i oprzeć go na tak silnym fundamencie, że nie zła mle go żadna moc; żadna siła i żaden podstęp.
Redakcja nasza będzie bardzo chętnie udzielać wszelkich informacji, tyczących się jakości i cen towarów —cc, do których P. T. kupujący mieliby jakieś wątpli
wości i wskazywać będziemy źródła nabywania tychże, o ile nabyć je m o ż
na w firmach krajowych.
W wypadkach zatem, gdy ktoś chciał
by nabyć czy to jakąś maszynę, czy n.
p. pas transmisyjny, czy jakąś część maszyny — czy też inne przedmioty—
niech z całem zr.ufaniem odniesie się do naszej Redakcji, a my udzielimy bezinteresownie wszelkich, wyczerpują
cych informacji. K W.
Str. 2. „CHEŁM SKI KU RJER ILUSTROW ANY" — dn. 30 Sierpnia 1925 r. Me 26.
Narszatek Sejmu o obecne] sytuacji:
( O d n a s z e g o k o r e s p o n d e n t a w a r s z a w s k i e g o . ) Marszałek Sejmu, p. Rataj przyjął w
da. 25 b. m. kilka dziennikarzy, którzy zwrócili się do niego z zapytaniem, co sądzi o obecnej sytuacji finansowej i gospodarczej państwa.
— Chcąc sorjentować się w obecnej sytuacji — mówi p. Marszałek — zwró
ciłem się do źródła, odbyłem konferen
cję z p. premjerem Grabskim, następ
nie zaś z prezesem Banku Polskiego p. Karpińskim. Nie jestem rzeczoznaw
cą w tych sprawach, sąd mój więc bę dzie sądem laika, niemniej jednak opar
ty na faktach, które mi zakomunikowa
no, a sądzę, że także i na pewnej do
zie doświadczenia.
Nie da się zaprzeczyć, iż sytuacja jest trudna. W każdym razie jednak nie daje powodu do takich alarmów z jakiemi się spotkałem po przyjeździe do Warszawy, i jakie się spotyka częścio
wo w prasie. Niema powodu do paniki, ani do załamywania rąk. Rząd i władze Banku Polskiego, jak się przekonałem, nie przypatrują się biernie sytuaoji.
Pewne szczęśliwe posunięcia, które już zrobiono, a o których bliżej mówić nie mogę, muBzą dać — po ludzku sądząc
— dobre rezultaty.
— Jakie zdaniem p. Marszałka są przyczyny obecntj sytuacji?
— Źródła niedomagań są dwojakiego rodzaju, bliższe i dalsze. Bliższe — to
atak przeciw złotemu z zewnątrz i czę ściowo zdenerwowanie z wewnątrz. Zród ła dalsze tkwią w naszem życiu gospo- darczem. Jeżeli przyczyny pierwsze bę dą zneutralizowane w niedługim czasie, dzięki posunięciom, o których wspomi nsłem, to drugie wymagają dłuższego leczenia. Zupełne opanowanie sytuacji będzie wymagało dłuższego czasu, wie
rzę jednak głęboko, na podstawie fak
tów, które mi zakomunikowano, iż do tego opanowania dojdzie. Potrzebne jest, by kierownicy życia państwowego i społeczeństwo całe zachowało spokój i zimną krew.
— Czy p. Marszałek nie zamierza przyśpieszyć prac sejmowych?
— W tej chwili nie mam zamiaru zmieniania planu, który został ułożony przed wakacjami.
— Co p. Marszałek sądzi o pogłos
kach, tyczących się zmian gabineto wy eh?
— Kombinacje personalne są najłat
wiejszym sposobem resgowania na trud
ności, niezawsze jednak najskuteczniej
szym. W każdym razie w tym wypadku nie uważałbym go za najskuteczniejszy.
Jesteśmy w kulminacyjnym punkcie roz grywającej się batalji i nie uważam, by był to moment stosowny do myślenia o zmianach. Teoretycznie biorąc są one możliwe przed przystąpieniem do batalji, lub po jej rozegraniu. Os.
K R O N I K A .
K A L E N D A R Z Y K . 30. R ó ż y L u n a ń s k ie j P.
31. R a jm u n d a W.
1. B ron isław y P. Idziego.
2 S te fa n a W. E pldjusza.
3. E u fe m ji P. M. Szym . 4. R o z a lji i R ó ż y P.
5. W a w rzyńca Ju s t.
6. E u g e n ju s z a M. Petr.
Z MIASTA.
— K i n o „ O A Z A " — wyświetla dramat w 8 aktach p. t. „Komedjanci"
Bogactwo treści, wspaniała symbolika silniejszych epizodów dramatu, cudow
ne nastroje i prawda— kwalifikuje ten obraz do działu pierwszorzędnych.
Przemawia on do naszego uczucia — dając nam moc wrażeń estetycznych.
Wszystko to ukazuje się nam w zwo- dniczem świetle kinkietów i w pazu rach szarego życia...
Kino „O aza" zo s ta ło g r u n t o w n i e o d n o w i o n e , a dyrekcja jego zapo
wiada na bieżący sezon obrazy ty lk o n a p r a w d ę p ie r w s z o r z ę d n e j w a r to ś c i.
N a o s ta tn ie j s tr o n ie k u p o n z n iż k o w y dla Czytelników „Ch Kurjera Ilustrowanego".
Z a b a w a t a n e c z n a „ S o k o ł a " — odbędzie sic w sobotę, dnia 5 września w sali „Resursy" za imienneml zapro szenlami. Biorąc z jednej strony cel zabawy, z drugiej zaś doskonałą trądy cję z okresu przeszłego kzrnawału — zabawa sokola zgromadzi napewno ca
ły Chełm. Przegrywać będzie orkies- sta 2 pac.
*** „P o k a z - J a r m a r k " . Urjczyste otwarcie nastąpi w dniu 1 września, o godz 12 ej. Wszyscy członkowie Ko
mitetu i sekcyj mają się jawić o godz.
9 ej rano w biurze Okręg. Zw. Kółek Roln. (ul. Obłońska b. gmach Sejmiku) skąd udadzą się na nabożeństwo do kościoła parafialnego. Po przecięciu wstęgi nastąpi zwiedzanie „Pokazu".
Na miejscu urządzono cukiernię i res taurację. Muzyka koncertować będzie codziennie od godz. 5 do 10 wlecz.
ZUNCIESTUIO FRANCUZÓW w HAROKKU.
M arszałek Petain zwycięsca.
Francuzi odnieśli ostatnio w Marokku decydujące zwycięstwo, które sprawiło, że szczepy uległe dotąd ślepo Abd-el- Krimowi złożyły broń, względnie rozpo częły rokowania o uznanie władzy fran
cuskiej. Wodzem zwycięskiej armji fran
cuskiej jest Marsz. Petain, który oso
biście kierował ofenzywą.
Rycina naaza przedstawia podobiznę wielkiego wodza, znanego popularnie we Francji lwem z pod Yerdun.
Bilet ws.ępu dla dorosłych 50 gr., dla wojskowych i młodzieży szkolnej 25 gr Szkoły, zwiedzające .Pokaz • Jarmark"
grupami plącą po 15 gr. za bilet.
W dniu 5 września, odbędzie się za
bawa popularna w „Kolejówce" — p o czątek o godzinie 5 ęj po południu.
Wstęp 1 zł.
Szczegóły, odnoszące się do całości
„Pokazu-Jarmarku "— zawiera specjalny program i Informator, który nabyć można przy kasie „Pokazu-Jarmarku"
Cena 10 gr.
Miejscowe f.rmy mogą jeszcze ubie
gać się o parę wolnych miejsc w pa wilonie głównym. Zgłoszenia te przyj
muje się jednakże tylko do soboty 29 b. m. Muzyka 2 pac.
*** „ T y d z ie ń p o l i c j a n t a " — zapo
wiada się nader okazale. Wybrane sekcje obmyśliły już cały szereg pierw szorzędnych atrakcyj, dotychczas w Chełmie niewidzianych. Całe społe
czeństwo poprze niewątpliwie tą s y m patyczną imprezę.
JMq 26. „CHEŁM SKI KU RJER ILUSTROWANY* — dn. 30 Sierpnia 1925 r. Str. 3.
T r a g i c z n a ś m i e r ć n a u lic y . Furman Komendy policji Micheł M i- dejski wiózł w dniu 24 b. m. furę sło
my z folw .Starostwo*. Magle, przy ul. Kolejowej, obok dom u iNs 8 4 —wóz się przewrócił, co spowodowało u p a dek furmana na bruk. Do zalanego krwią nieszczęśliwego przybył p Dr.
Zalewski i po założeniu rru opatrunku odesłał do szpitala. Niestety — wcbec pęknięcia czaszki u Madejskiego — nie pomogła pomoc lekarska, tak że dnia następnego o godz. 12 ej zmarł on, osierociwszy żonę i czworo małych dzieci
B a c z n o ś ć ! f a ł s z y w e b a n k n o t y
„ f r u w a ją " . Nowickiego Hers^a, Sied
lecka 17, przychwycono na puszczaniu w obieg fałszywego bank. 50 zł. Polirja prowadzi w tej sprawie dochcdzenia.
I co m u w i n n e s z y b y ? Zub- rowski Władysław, Hrubieszowska, ma jąc jakieś poiachunki z Jan e m Zdunln- klem, Kolejowa 107 — r/ucił do jego mieszkania parę kam ieni— lecz nie tra fił w ofiarę swej nienawiści natomiast
„ t r if ł* akurat w jakiś paragraf, kodek su karnego, gdyż wybił trzy szyby, z czego „skwapliwie* skorzystała po licja.
*** . W a r t p a ła c pa ca ..." W zna
ne] spelunce J. Wanarskiego, przy ul.
Lubelskiej, zesz'i się Eugenjusz Kranc z Warszawy i Zeleźnicki Stan. z Za
mościa, aby sobie .trochę" pogreć w karty. Obcy przybysze nie znali wi docznie Wanarskiego i jego przeróż nych sztjczek, skoro zdecydowali się zrobić bank, aż w wysokości 140 zł.
Zauważyli natomiast jak Wanarski po ro.-umiewał się „na migl“ z ludźmi obstawionymi przez niego koło stołu.
Wówczas pieniądze czemprędzej zgar nęli do kieszeni, co tak wzburzyło w a- narsklego, iż uderzył Krańca w twarz.
Epilog rozegrał s'ę na policji.
M y ś l a ł , i e j a k jest z L u b l i n a
— to m u w s z y s t k o w o l n o . W kance- larji naczelnika Starostwa, jawił się niejaki Stanisław Feterc, z Lublina I zachował się do tego stopnia nie po gentelmeńsku, iż dopuścił się oporu władzy. Sąd będzie miał z tego o jed ną sprawę więce’.
*** P i j a n y S r u l — Szusterkac zapo mniawszy widocznie że jest n v ulicy tak sobie pozwol ł, że sż dopuścił się zakłócenia spokoju*publicznego. Policja rewanżując się — „zakłóciła* teraz „spo
kój" Srula
P K r a d z ie ż , czy n ie s łu s z n e p o s a d z e n ie ? Nejtllch Cfaja, Katowska 10 doniosła policji, że flnna Palczycka z Zółtaniec, wyciągnęła jej z koszyka 8 zł. Przy rewizji znaleziono u obwi
nionej kwotę 1 1 zł., składającą się z innego rodzaju pieniędzy niż to za meldowała rzekomo okradziona. Wo
bec tego stanęła policja wobec trudnej zagadki, co z tym fantem zrobić.
**„ „ P r a w d z i w a * w a l k a o byt.
Kutnikowski Józef, Kolejowa 38—wy najęty został do ustawienia pieca, w mieszkaniu felcz. p. Ruty. Z chwilą, gdy zabrał się do roboty— wpadli na gle do mieszkania Kozakiewicz M uhsł i Barcński V> alerjan. właśc. fabr. kf.flt, rzucili się na Kutnikowskiego i dotkli
wie go pobili. O k a ziło s ę, że sami chcieli wykonać budowę piece, w czem ich ubiegł Kutnikowski. ściągając na siebie dodatkową „zapłatę* za robotę, w postaci razów ze strony konku rentów.
*** N i e r y c e r s k i „rewanż** za
„ h a r b u z “. Pietraś * ład. Obłońska 18, tak sobie wziął do serca odmowę p.
Marji Sz. iż ze zmartwienia się upił, wywcłił zbiegowisko na ul. Lubelskie|
— a spotkawszy się przypadkowo oko w oko z p. M pobił ją dotkliw.e. Coraz mniej rycerskich mężczyzn na świecie
— pomyśli niejedna niewiasta. I słusznie.
„ M a g ic z n y * 1 W i s z n i a Izrael z Lublina pokazywał na targu zachwyco
nym chłopem rozmaite sztuczki swego
„magicznego'’ talentu — oczywiście za pieniądze. Zawsze .trzeźwy' pclicjant
— zapytał go jednak o patent— a wte
dy Wisznia .zbaraniał' — bo patentu nie misł, a „czarna m agja' ani rusz nie chciała go momentalnie stworzyć.
Widowisko zostało wobec tego przerwa ne, ku prawdziwemu „zmartwieniu* wi
dzów, a najwięcej magika z Lublina.
„ N ie n a w i ś ć " k u p r z e c h o d n io m
— objawili Zubrowski Wład., Kolejowa 107 i Kadecki Brun., Kolejowa 84 w ten sposób, że „wstawieni" jak się patr/y—
ustawili się przed pocztą i każdego z przechodzących częstowali.. kułakiem.
.Bokserskie te ćwiczenia" przerwał im dopiero policjant.
G w a ł c i c ie le ś w i ą t . Skiba Fran ciszek, ze wsi Wodkowiany, gmir.y Żmudź —nie bacząc na spokój niedziel ny— wiózł sobie całkiem spokojnie drze
wo oudulcowe, przeznaczone dla Ro- zenberga, ul. Hrubieszowska Inny zno wu , p a n “, nazwiskiem Szmul Rybajzen tego samego dnia, polewał dach srr.o łą W obu wypadkach interweniował ze skutkiem policjant-a epilog skończy się w sądzie.
»** U p a r ł y u c i e k in ie r . Znany już, mimo młod go wieku złodziejaszek, Wojciechowski Roman, lat 15 liczący, syn Piotra Wojciechowskiego, Obłońska 18 —był przeznaczony na poprawę do domu wychowawczego w Studzińcu. W niedługi jednak czas, zbiegł stamtąd i skradł przy tem bieliznę i garderobę.
Znaleziony w domu ojca i odstawiany z powrotem do zakładu zbiegł w dro dze eskorcie i schronił się znowu pod ojcowskie skrzydła. I znowu znalazła go
Bankructwo przedsiębiorstw Stinnesa.
•f-M!
Dr. Edmund Stinnes
spadkobierca olbrzymiej na inflacyjnych operacjach wyrosłej fortuny, zagrożonej obecnie bankructwom, wstawił s!q w o- statnich czasach z powodu wielkiego krachu fiuansowego. Kiedy zamknięto mu kredyt w bankach, zamiast pienię dzy dawał swym robotnikom bezwarto
ściowe akcje.
tu pcl cja i chciała zabrać ze sobą.
Wówczas ojciec, poruszony widocznie takiem przywiązaniem synalka do ro dzinne) strzechy — ujął się za nim i chwycił posterunkowego Scibiora za gardło. Na szczęście jawiło się jeszcze dwóch pclicjantów i odprowadziło obu do Komisarjatu policji. Stąd powędro
wał up*rty uciekinier .w daleką drogę do domu wychowawczego, a |ego wo
jowniczy ojciec do d o m u —po spisaniu oczywiście sążnistego protokułu dla użytku sądu. Jest naprawdę wątpliwem, czy „Romek" [utrzyma się długo w za
kładzie I czy znowu nie przywędruje do ojca z jakąś pamiątką oczywiście w swych złodziejskich rękach.
P a n u S i e r p i ń s k i e m u ! W związ
ku z notatką Pańską, za r leszczoną w ostatnim numerze „Zwierciadła* Im pu
tującą nam zasie,ganie wiadomości, ty
czących się pracy w dnie niedzielne w Pańskiej piekarni — od jakiegoś „zna
nego na bruku chełmskim piekarza’ , oświadczamy, Iż twierdzenie Pańskie nie odpowiada prawdzie. Nie mamy bowiem w zwyczaju brać wiadomości od kogoś .znanego na bruku chełm skim" — a poruszaną przez nas sprawę
Str. 4. „CHEŁMSKI KU RJER IL U S T R O W A N Y ’ — dn. 30 Sierpnia 1925 r. JS6 26
Artyści Polscy w Paryżu.
Grupa artystów Teatru Narodowego i Teatru Polskiego, która zuajduje się obec
nie w podróży po Francji. Artyści polscy doznali serdecznego przyjęcia w Paryżu.
zadymiania ulicy Lubelskiej i Kościoła w dnie niedzielne spowodowały skargi bardzo poważnych i znanych nie ,n»
bruku" osobistości. Raczy więc Pan być na przyszłość w swych obawach r ieco powściągliwszy, Panie „znany* piekarzu!
Z POWIATU.
** W y p a d e k k o l e j o w y . W dniu 25.8 o godz. 1 w nocy jechał pociąg gospodarczy z Chełma do Zawadówki.
Na przestrzeni pociąg ten raptownie zo
stał wstrzymany—co spowodowało wy kolejenfe się trzech platform. Okazało się, ze winnym tego wypadku był pa
sący się na torze koń, należący do p.
Szadziuka, Pilch on k i, na którego po ciąg najechał. Puszczony samopas ru
mak poniósł śmierć na miejscu, zresztą wykolejenie nie sprawiło żadnych po
ważniejszych następstw. O p ó ź ii ł się tylko pociąg osobowy, zdążający z Lu blina do Chełm j.
** H u tc z e , g m . B u k o w a . — N a g ł y z g o n . ftntoni Kozak, I 48 liczący pra
cował w polu. W pewnym momencie padł na ziemię i natychmiast wyzionął ducha. Zawezwany z Sawina felczer p.
Kleszklewicz stwierdził zgon nieszczę śliwego, skutkiem paraliżu serca. Zwło ki pochowano na miejscowym cm en
tarzu,
** D o r o h u e z a —g m . S i e d lis z c z e .—
S y m u l o w a n a k r a d z ie ż . Niejaki Ma
kuch J a n —jawił się pewnego dnia na posterunku policji i zameldował, że
skradziono mu 50 mtr. płótna. Złcdzle je mieli wykopać pod komorą jamę i tą drogą dostać sią do płótna. Tym
czasem w toku dochodzeń wyszło na jaw, że płótno było własnością Madej Zuzanny, która Makuchowi oddała len do przerobienia— nie mając zaś pienię
dzy na wykupno towaru - przez kilka miesięcy nie żądała oddania tegoż J a wiła się zaś w tym momencie, gdy Ma kuch, znudzony widocznie d łjg ie m o czekiwaniem— płótno sprzedał. Wów czas nie pozbawiony fantazji tkacz wy myśl ł cełą tą hlstorję z kradzieżą— za- co na dobitek odpowie przed sądem.
Uroczystość zakończenia Kolon]!
letnich u Dorohusku.
Ubiegłej niedzieli, dziatwa szkół po
wszechnych Chełmskich, bawiąca na .Kclonjach* w Dorohusku — urządziła nam bardzo miłą niespodziankę.
Najpierw odbyły się popisy sportowe pod gołem niebem a rastępnie ode
grano w sali „P. Czerw. Krzyża* dwie bardzo udatne sztuczki teatralne. Prócz tego urządzono pląsy dzieweżąt i po pisy chóru- Burzliwe oklaski zbierała grupa dziewcząt za ćwiczenia z obrę czarni, i chłopców za bardzo pomysło
wo I zadziwiająco sprawne wykonanie piramid. Tak samo doskonale ode
grano obie sztuczki I wykonano pląsy dziewcząt.
Trudy wyćwiczenia wszystkich do tej doskonałości, jak to oglądał śm y—
ponosił Dyr. p. * lęczkowskl, za co na leży mu się słcwa gorącego uznania.
Przy sposobności pobytu w Doro husku — zwiedziłem tamtejszy kościół i wprost nie chciałam wierzyć, aby tak wprost z niczego można było dopro wadzić kościół do tego stanu w jakim obecnie się znajduje No, ale to już należy zawdzięczać ruchliwości, przed
siębiorczości i niestrudzonym zacho dom ks. proboszcza Szyszki— koło do- br»j sprawy. O gólrie tu szanowany i bardzo ceniony kapłan nie ograniczył się jedynie do spraw związanych z ko
ściołem, lecz oddał się także pracy społecznej— rozumiejąc doskonale, ja- kłe obowiązki na nim, jeko duchownym przewodniku parafj1, ciężą. Oby zna
lazł jaknajwięcej naśladowców.
Dowiadujemy się, ze dziatwa w tych dniach powróciła już z kolonji letnich
— a doskonały jej wygląd najlepiej świadczy o tem, iż z przebywania na kolonjach odniosła niemałą korzyść.
Kierownik kolonji p. dyr. Więczkowskl może być dumny z sukcesów, jakie dziatwa w Dorohusku odniosła.
Tak samo Magistrat niech ma to przeświadczenie, że wydany na kolonje grosz nie poszedł na marne. K W.
Berło Królowej Korony Polskie].
Komitet wykonawczy zbierania ofiar na Berło dla Matki Boskiej Częstochow skiej donosi, że Berło jest skończone.
Codzienne ofiary, począwszy od groszo
wych, napływające ze wszystkich stron Polski, pokryły całkowicie koszty jego wykonania. To piękne wykonanie Votura kobiet polskich, wypływające z intencji oddania Królowej Korony Polskiej prze
możnej władzy nad Polską Odrodzoną, będzie piękną ozdobą jej ołtarza.
Wobec rozpoczynających się robót przy odnowieniu ołtarza i obrazu, po porozumieniu się Komitetu z Ojcem Paulinów na Jasnej Górze, obraną zo
stała dla złożenia Berła data 3 go maja 1921) roku.
Tymczasem Berło będzie wystawione w Warszawie, kartki zaś z odbitką ro
zesłane po całym kraju, prócz tego spo
rządzoną będzie Księga z nazwiskami ofiarodawców, która złożona będzie w archiwum w Częstochowie.
Gniazdo sokole chełmskie na zlocie u Warszawie.
Drużyna „Sokoła" w Chełmie, zdra
dzająca coraz intensywniejsze życie — nie ogranicza się jedynie do pulsowa
nia wewnętrznego, lecz idzie dalej, na
Me 26 „CHEŁMSKI KURJER ILUSTROW ANY" — dn. 30 Sierpnia 1925 r. Str. 5.
Siedziba wygnańców greckich z Turcji.
Gmach opery w Atenach zamieniono ua kwatery dla wygnańców greckich, wypędzonych z Turcji. Rysunek przedstawia loże i galerje teatru ze swoimi nowymi lokatorami.
zewnątrz— by tam zaświadczyć, że istnie
je i godnie swój sztandar ned sobą nosi.
Na zew z Warszawy rozpoczęła już od roku ćwiczyć się gorliwie. Do ć w i czeń tych czysto zlotowych, stanęło 39 ; druhów. Uzupełniono też w tym czasie umundurowanie sokołów. W pcłowie czerwca przybył do Chełma Naczelnik j Okręgu, p. Rzdzikowski i po wizytacji!
drużyny ćwiczącej, uznał że może ona i ś m i e ł j W2iąć czynny udział wśród so i kołów ć wi czących na zlocie, gdy tylko ! w delszym ciągu i w tym tempie del sze ćwiczenia poprowaozi.
Niestety, już w pcłjw ie ! pca ustępu je ze swego stanowiska, bardzo dla sprawy miejscowego sokolstwa zasłużo- j
ny dyr. WięczkowSki - naczelnik gnia- . zda i kierownik ćwiczeń — bowiem zostaje przeniesiony do Tomaszowa Na dobi tek nagły rozkaz porywa 13 drthów do obozu przysposobienia wojskowego w Makowie. Gniazdo zostaje zdekorr ple towane i pozbawione kierownictwa ćwi czeniowego. Problem uczestniczenia w zlocie warszawskim zdaje się być nie do rozwiązania. Mimo wszystko i mimo bardzo smutnego położenia finansowe
g o —w dniu 14 sierpnia wieczorem je- dzie na zlot 7 druhów I 4 druhny, łą
cznie z gniazdami: Kowel. Łuck i Rów
ne. Rzecz oczywista, że nasza drużyna może brać jedynie udział w defiladzie, przed władzami wojskowemi przy ul.
Huzarskiej i przed sokoiemi na Kra- kowskiem Przedmieściu.
Ćwiczeniom natomiast, wykonanym przez 1500 druhów — do których sama się przygotowywała —może stę jedynie przyglądać.
1 rócz tego jest świadkiem wspaniałej uroczystości dekoracji sztandaru soko łów amerykańskich, z którymi się n a
stępnie osobiście zapoznaje. Podziwia też doskonałe ćwiczenia na przyrządach i ustawianie p ramid, w stylu ściśle p o pisowym. Wreszcie gniazdo nasze syte wrażeń i doświadczeń powraca 16 sier
pnia, wraz z gniazdem Lublin— do domu.
Sokołów naszych prowadzili wicepre zesi pp. Moszyński i Hykiel. Stwlerdz'li oni, że zarówno organizacja zlotu, jak również kwaterunki, wyżywienie, admi
nistracja wewnętrzna i dyscyplina, były bez zarzutu, co chlubnie świadczy o tych, na których barkach spoczywało trudne zadanie urządzenia zlotu
f\ teraz ogólne uwagi. Na rozmaite qo rodzaju uroczystościach coraz czę ściej i coraz liczniej widzimy sokole mundury. Jest to najlepszym dowodem, że gniazdo nasze wyszło ju ż dawno z okresu przesileń wewnętrznych i |ęło się na serjo poważnie zakrojonej pracy.
Dlaczegóż zatem jeszcze ty la spotyka obojętności ze strony miejscowego spo
łeczeństwa?
Przecież nikt Inny tylko organizacja
sokoła wlewa w swych członków tę tę : żyznę ciała i duchr, z której rowstaje następnie dobrze do obrony Ojczyzny | przygotowany, na trudy i niewygody zahartowany i miłością ku Ojcjyznie peła- | jący żołnierz G J/ie tylko rzucimy o- j
kiem, wszędzie widzimy potrzebę ludzi j wyćwiczonych fizycznie i duchowo, lu- ' dzl pewnych i odważnych. Wszystkich tych przymiotów — nieocenionej wprost wartości, nabywa się najlepiej i nalps*
wniej w drużynie sokolej-co to świat chce .pch nąć na nove życia koleje".
Nie wolno nam z?sklspleć się w „słod kiej" bezczynności i obojętności
Iść musimy naprzófl, ramię Dr z y ra
mieniu i „opasać ziemskie kolisko*. a i staniemy się dla Ojczyzny murem, któ- | r e g o najsilniejszy pocisk nie w z r u s z y .
Zapisujmy się więc w szeregi .So koła*, popierajmy go wszędzie słowem i i czynem, bo to jest już wprost naszym
obowiązkiem. D r u h .
Juź we wrześniu policjanci beda pełnie służbę u; hełmach.
W marcu r. b. komenda główna poli
cji państwowej postanowiła wprowadzić hełmy jako przepisowe nakrycie głowy podczas pełnienia obowiązków służbo
wych.
Rozporządzenie to w swej zasadzie | bardzo słuszne, ma na celu w pierw
szym rzędzie ochronę głowy posterun- !
kowego, oraz podniesienie reprezenta cyjnego wyglądu naszej polioji.
Jak się dowiadujemy, już wkrótce uj
rzymy naszych policjantów w hełmach.
Nastąpi to prawdopodobnie w drugiej połowie września.
Hełmy te nadchodzą już do W arsza
wy i obecnie władze policyjne posiadają około 000 sztuk, które są równo
miernie rozdzielane po komisarjataoh stolicy. Dalsze transporty spodziewane są wkrótce.
Hełmy sprowadzano są z zagranicy, gdyż w kraju nie posiadamy podobno ani jednej wytwórni, która mogłaby wy
konać powyższe zamówienie.
aaHaaaaaaaanaaa
„ M ik i Im Ilustrowany”
jest do nabycia
= przez cały tydzień =
w następujących sklepach:
P. Skibicki (Ogród miejski) „Polska wieś“, p. Grom skiego ul. Lubelska, p. Ditrych ul. Lubelska, obok Kina
„Oaza* i p. Dubkowski (budka. ul.
Lubelska).
Chcący uczęszczać do Kina „Oaza* mo
gą więc każdego dnia nabyć „Kurjer“, zawierający kupon ze zniżką 50% na
k a id e z żądanych miejsc.
Str. 6. „CHEŁMSKI K U R JE R ILUSTROW ANY* — dn. 30 Sierpnia 1925 r. M> 26.
,12 13, prezydenta Imtii
Poryw nyw uje swój los do losu w zgardzonej Józefiny Beaumar- chais, pierw szej żony Napoleona I. — Rozw ód M ustafa Kemala.
Turecka Rada Ministrów w myśl in strukcji, otrzymanych od prezydenta Tu reckiej Republiki Mustafy Kemala Paszy ogłosiła urzędowy komunikat, oznajmia
jący o rozwodzie prezydenta z panią Latifen Hanoum.
Jak wiadomo, u muzułmanów do roz wodu wystarcza, ażeby mą* w obecnoś
ci świadków wyrzekł sakramentalne sło
wa: „Jesteś rozwiedziona".
Pani Latifen Iianoum jest córką bo gatego kupca smyrneńskiego, znanego jako „Król wielbłądów". Nie miała jesz
cze skończonych 19 lat, kiedy wyszła za Kemala Paszą w 1923 roku. Odznacza się niezwykłą urodą Wychowana po eu
ropejsku, ukończyła szkoły we Francji i w Anglji. Po ślubie z Kemalem przyby>
ła do Angory, ubrana po męsku, w bu tach do konnej jazdy, z ostrogami i z pejczem w ręku.
Była pionierką emancypacji kobiet tu
reckich i odznaczała się niezwykłą energją.
Józefina współczesna? Tak sama sie
bie określa w rozmowie ze współpra oownikiem dziennika „People“. — „Tak,
rozwód nasz z mężem — mówiła - historją Napoleona i Józefiny! Ja b. ko cham swego męża i robiłam wszystko co mogłam, żeby mu dopomódz w reali zacji jego ambicji. Niestety związek nasz jest obecnie przeszkodą do dal
szych sukcesów mego męża. T ak ja k to b y ło z J ó z e f in ą , ż o n a m u s i p a ś ć o f ia r ą . Skoro nasza rozłąka dopomoże jego powodzeniu, będę szczęśliwą i du mną, choć serce boli, kiedy pomyślę o dniach minionego szczęścia".
I Latifen Hanoum, wspominając przesz łość, tłumaczy, choć nie dość jasno, w jaki sposób Prezydent— małżonek zade
cydował rozwód:
„ n a s z z w ią z e k — m ó w i ta p ię k n a k o b ie ta — b y i z w ią z k ie m m iło ś c i, byliśmy z mężem tak szczęśliwi, jak tylko mogą tu na ziemi być szczęśliwi on i ona. Wtem do ziemskiego tego raju wślizgnęła się żmija. C ó ż b y ło tą ż m iją ? To jest moim sekretem, który uniosę do grobu! Wystarczy stwierdzić, że w momencie, kiedy mąż mój miał wybrać między karjerą dalszą i żoną,—
wybrał karjerę. M ó w ią , że w t r ą c a ła m s ię n ie d o s w o ic h rze c zy , . że zbyt wielki wpływ wvwierałam na bieg spraw państwowych. Mówią, żem nagan
nie się zachowywała, mając gust do stroju i zabaw męskich, — ale, czyż mi
mo to nie jestem kobietą od stóp do głów i kobietą, jak tylko nią kobieta być może?"
Tutaj korespondent „People’u“ stwier dza, że jest to jedna z najpiękniejszych, najwdzięczniejszych i uroczych kobietek świata, o klasycznych rysach, rączkach i nóżkach. Z ą b k i — p isze — is tn e p e r ły ! Jakież jednak są projekty na przyszłość młodej rozwódki?
„W każdym bądź razie, zapewniam,—
rzecze Latifen Hanoum, podkreślając te słowa energicznym gestem z zaciśniętą w kułak piąstką, — to nie będzie koń
cem mojej osobistej karjery. E p o k a , k ie d y k o b ie t a u m ie r a ła z p o w o d u z r a n io n e g o n rz e z m iło ś ć n ie w d z ię c z n ą s e r c a ,— m in ę ła b e z p o w ro tn ie ! Ja dowiodę, że złamać kobietę taką j a ką być kobieta powinna, — nie sposób.
Biorę się do pracy ciężkiej i wytrwałej,
— staję na czele emancypacyjnego ruchu
kobiecego w Turcji! X.
0
Z polski.
— Ś. p. K a r o l N a m y s ło w s k i.
D. 21 b. m. w majątku rodzinnym Cho- męciskach Szlacheckich zmarł ś. p. K a rol Namysłowski twórca i dyrektor zna
nej orkiestry ludowej i kompozytor.
Pogrzeb odbył się dnia 25 b. m. w Starym Zamościu.
— M n o ż n a w e w r z e ś n iu . Depar
tament budżetowy Ministerstwa Skarbu zawiadomił wszystkie urzędy, że mnożna na wrzesień dla uposażeń urzędniczych wyznaczona została w wysokości 42 punktów. Dodatek mieszkaniowy pozo
staje w normie m. sierpnia.
— S c h w y ta n ie s z p ie g a . Żołnierze 36 pułku piechoty zatrzymali w War szawie jakiegoś podejrzanego jegomo
ścia, niosącego paczkę zawierającą jak się okazało plikę papierów wojskowych.
Po przekazaniu go policji okazało się, iż jest to Henryk Ziółkowski.
W czasie prowadzenia aresztowanego do lokalu komisarjatu, Ziółkowski usiło
wał zbiec. Eskortujący go posterunkowy Puchalski dał za uclekajączm cztery strzały, które, aczkolwiek chybiły, je d nak powstrzymały Ziółkowskiego od dal
szej ucieczki.
Złodzieja dokumentów wojskowych osadzono w areszcie.
— D o n io s ły w y r o k . W arszawski sąd apelacyjny rozstrzygnął niezwykle doniosłą sprawę eksmisji pracowników folwarcznych, którzy wiosną r. b. przy
stąpili do strejku rolnego, na skutek czego otrzymali ze strony swych praco
dawców wezwanie do opuszczenia swych mieszkań. Warszawski sąd apelacyjny rozstrzygnął zatarg na niekorzyść pra
cowników, uważając, iż przez przystą
pienie do strejku zerwali oni umowę najmu, wskutek czego eksmisja stała się prawnie usprawiedliwiona.
— R e d a k t o r „ W o r l d 'a “ w W a r s z a w ie . Minister kolei inż. K Tyszka przyjął p. S S. Fontaine, redaktora
„W o rld a " z New Yorku. W wywiadzie z ministrem interesował się p. Fontaine szczegółowo organizaoją nowej gospo
darki kolejowej a przedewszystkiem bu
dową nowych linji kolejowych.
— O g ó ln y Z ja z d O fic e r ó w R e z e rw y z c a łe j R z e c z y p o s p o lite j P o l s k ie j w e L w o w ie odbędzie s i ę 6 i 7 września br. w czasie trw ania „Targów Wschodnich".
Program Zjazdu obejmuje między iu- nemi uroczystość poświęcenia płyty „Nie
znanego Żołnierza", zwiedzenie „Targów Wschodnich", Panoramy Racław ickiej, przedstawienie walk o Lwów w roku 1918— 1919 ua historycznym wzgórzu
„Wysoki Zamek", wspólne obrady, ban
kiety itp.
Pisemne zgłoszenia uczestniotwa w Zjeździe przyjmuje do 3 września b. r.
Mc 26. „CHEŁMSKI KURJER ILU ST ROW A N Y' — dn. 30 Sierpnia 1925 r. Str. 7.
Zarząd Oficerów Rezerwy we Lwowie ul. Kopernika 1. 20.
Uczestnicy Z ja ziu występują w ubra
niu cywilnem.
— S k a z a n i e f a łs z y w e g o m a jo r a . W sądzie garnizonowym zapadł wyrok, skazujący rzekomego majora i doktora Markuna na 14 miesięcy więzienia. Mar kun używał nieprawnie tytułu doktora i za pomocą sfałszowanych dokumentów ułatwił sobie wejście do wojska polskiego, gdzie został mianowany majorem.
Wszytko to od kilku tygodni wyszło aa jaw, poczem Markuna aresztowano.
Epilogiem sprawy jest niniejszy wy
rok i wydalenie Markuna z wojska polskiego.
— P o c ią g P r e z y d e n ta R z e c z y p o s p o lit e j. Oprócz wykończonego już przez poznańskie warsztaty kolejowe wagonu sypialnego Prezydenta Rzeczy
pospolitej, zbudowano specjalny wagon mieszczący kuchnię, kredens i śpiżarnię.
Obecnie warsztaty kończą budowę wagonu salonowego, sypialnego i gabi netowego, które wraz z poprzednimi tworzyć będą skład pociągu Prezydenta Ściany wagonów są wyłożone jesionem polituro wanyrn. Ozdoby utrzymane są w stylu zakopiańskim.
Na ścianach wagonu salonowego znaj
duje się 24 tarcze herbowe dawnych województw polskioh.
— P a n W o j e w o d a L u b e l s k i dr.
S t a n i s ł a w B r y l a wyjechał dn 26 b. m.
na pięcio-tygodniowy urlop wypoczynko
wy. Zastępuje Go p. Szaynowski, Naczel
nik Wydziału Samorządowego Urzędu Wojewódzkiego.
— O f i a r a G e n e r a ł a G o u r a u d . O puszczając Polskę, po odbytych świeżo manewrach wojskowych, przedstawiciel armji francuskiej, guhernator Paryża, gen. Gouraud, złożył do dyspozycji p.
Prezydenta miasta Warszawy inż. W ł.
Jabłońskiego, 1 000 zł. na rzecz bie dnych stolicy.
— P o d w y ż s z e n i e k a r y Is e p p ie g o , Znana sprawa kierownika szkoły pow szechnej w Krakowie, Iseppiego, znala
zła swój epilog w sądzie apelacyjnym.
Iseppi za shańbienie małoletnich uczenie zasądzony został przez trybunał sądu okręgowego karnego na 6 miesięcy wię
zienia. Od niskiego wymiaru kary, wniósł prokurator odwołanie do trybunału ape lacyjnego, który na posiedzeniu we śro dę sprawę tę rozpatrywał i podwyższył karę na półtora roku ciężkiego w ięzie
nia z ustawowemi obostrzeniami.
— S o w - a m a z o n k a n a ł a w i e o s k a r ż o n y c h w W i l n i e . Na lawie oskarżo nyoh w okręgowym sądzie wileńskim za
siadła niejaka Felicja Minkiewiozowa, lat 54, wyglądająca jednak na staruszkę 70 letnią. Minkiewiczowa oskarżona jest, że w roku 1919— 20 urządzała zbrojne napady na ludność okolic podmiejskich
W ilna. Była ona hersztem bandy, złożo
nej z wyrostków i maruderów wojsko
wych, którzy pod jej komendą dokony
wali napadów.
— W y k r y c i e f a b r y k i p o r n o g r a fic z n y c h il u s t r a c y j i b r o s z u r . Od dłuższego już czasu prowadziły władze policyjne w Warszawie intensywne po
szukiwania wydawców pism, broszur, ja ko też fotografij o treści i z ilustrac
jam i pornograficznerai, które to „wydaw nictwa“ szerzyły demoralizację wśród młodzieży.
Ślady śledztwa wskazywały na osobę Mieczysława Iżyckiego, członka towarzy
stwa filmowego „Paw Film ", mieszczą
cego się przy ul. Marszałkowskiej.
Obserwacja Iżyckiego ustaliła stałe porozumienie jego z Jerzym Włodarskim, zamieszkałym przy ulicy Nowogrodzkiej i Marjanem Wederko, fotografem, za
mieszkałym na PI. Trzech Krzyży.
Rewizja, dokonana w mieszkaniu wspo
mnianej trójki, rozsiewającej demorali
zację, wydała nadzwyczajne wyniki. Zua leziono stosy fotografij przedstawiają
cych sceny pornograficzne i około 500 szt. „literatury" ilustrowanej w takim samym charakterze
Rzeczy te skonfiskowano, zaś truci
ciele dusz młodzieży będą odpowiadać za nielegalny proceder przed sądem.
— U ję cie s z p ie g ó w . W nocy z dn.
25 na 26 b. m. organy policji politycz
nej powiatu wilejskiego dokonały are sztowania 2 ch osób, którym udowodnio
no akcję szpiegowską na rzecz Sowie
tów. Aresztowano Jana Hriniewieza i Macieja Wójtowicza. Rewizja przepro wadzona w mieszkaniach aresztowanych ujawniła szereg ważnych tajemnic akcji szpiegowskiej Sowietów na ziemiach wschodnich. Aresztowani utrzymywali bezpośrednie stosunki z Moskwą. Obu aresztowanych przekazano najbliższym władzom sądowym.
— U ł a s k a w i o n y b o jo w ie c l is t o p a d o w y . W czerwcu ubiegłego roku został zasądzony przez sąd krakowski Stanisław Lewicki, kelner, na 5 lat cię
żkiego więzienia za usiłowauy mord u łanów w pamiętnym dniu 6-go listopada 1923 roku. Wyrok pierwszej instancji zatwierdził sąd najwyższy dn. 19 listo
pada ub. roku.
Obecnie— jak podaje krakowska prasa
— Prezydent Rzeczypospolitej ułaskawił Lewickiego, wobec czego został on, po niespełna dwuletniem więzieniu, wypu
; szczony na wolność.
— N o w e z a m a c h y n a s k ła d y a- m u n ic ji w W i l n i e . W W ilnie na przedmieściu Rosa niewykryci osobnicy usiłowali przedostać się do wojskowych , składów amunicji. Wartownik dał do nich i kilka strzałów i zaalarmował wartę, zło
; czyńcy jednak zbiegli. Po pewnym cza
1
sie, prawdopodobnie ci sami osobnicyZau/ody kolarskie u/ Amsterdamie.
Cały świat kolarski śledził z zapar
tym oddeohem i wielkiem zaintereso
waniem rozgrywające się w Amsterda
mie zawody kolarskie o szampionat świata, w których palmę pierwszeństwa uzyskał p. Kaulfmann (nasza rycina) szampton cyklistów na rok 1925.
usiłowali powtórnie przedostać się do składów również bez skutku.
Z E ŚWIATA.
B o k s e r s k i m a tc h d z ie w c z ą t o m ę żc z y z n ę . O niezwykłym zaiste mat' chu^bokserskim, który rozegrano w Lon
dynie, donoszą dzienniki angielskie.
Dwie młode 20 Jo letnie dziewczyny po stanowiły siłą swych pięści rozstrzygnąć walkę o mężczyznę, którego obie kocha
ły, a który się nie mógł zdecydować na żadną z nich. Rywalki nie widząc w yj
ścia z tej sytuacji, postanowiły rozstrzy
gnąć walką na pięśoi. Wybrano w tym celu sędziego i dwóch sekundantów. 0- bie zakochane damy trenowały się przez szereg dni pod kierownictwem rutyno
wanego nauczyciela boksu, a następnie wystąpiły do walki w ciężkich bokser
skich rękawicach.
W ozwartym roudzie jedna z walozą*
oych otrzymała tak silne uderzenie w szczękę, że wybuchnęła płaozem. Sędzia uznał ją tedy za zwyoiężoną. — Try- umfatorka opuściła plac boju promienie
jąca, z ukochanym pod ramię.
Czy narzeczonemu należy gratulować tak energicznej i mocnej w pięści żony — to w każdym razie pytanie...
Str. 8. .CH EŁM SK I KU RJER ILUSTROW ANY" — dn. 30 Sierpnia 1925 r. jNc 26,
Niefortunna eskapada Hiss Harrison.
Nasza ilus'racja przedstawia Miss Harrison, która postanowiła przepłynąć kanał la Manche. Odwcżna sportsmen
ka musiała jednak zrezygnować z z a miaru, gdyż po przepłynięciu około 15 kim. została obezwładniona przez kurcz.
Ś. p. Kazimierz Morawski, prezes AkademH UmieJetnoicl.
Dnia 25.8 o godzinie 4 min. 30 po południu zmarł w Krakowie profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezes Polskiej Akademji Umiejętności p«dr.
Kazimierz Morawski. Pogrzeb odbędzie się w piątek o godzinie#9 ej rano.
Ś, p. profesor Kazimierz Morawski urodził się w roku 1852 w Jurkowie w Poznańskiem. Studja uniwersyteckie u- kończył w Berlinie. W roku 1877 objął katedrę filologji klasycznej w uniwersy
tecie Jagiellońskim. W roku 1907 zo
stał wybrany rektorem uniwersytetu J a giellońskiego, w roku 1918 zaś preze
sem Akademji Umiejętności.
Sprawa Józefa Muraszki.
Sprawa ta budząca olbrzymie zainte
resowanie — po przeprowadzeniu wy
jątkowego szczegółowego śledztwa, roz
poczyna się w Nowogródku d. 28 sier
pnia i potrwać ma 3—4 dni.
Rozprawom ma przewodniczyć prezes sądu nowogródzkiego Bochwic.
Oprócz oskarżyciela publicznego, do którego należał nadzór nad prowadzę niem olbrzymiego śledztwa — podpro
kuratora sądu apelacyjnego w Wilnie, p. Kadusiewicza — p. minister sprawie
dliwości, na mocy przysługującego mu praw& jako naczelnemu prokuratorowi państwa, wydelegował ponadto prokura
tora przy sądzie okręgowym w Warszawie, b. wiceministra, p. Kaz. Rudnickiego, zna
nego dobrze z publicznych oskarżeń w sprawach głośnych i dużej wagi.
Obrony Muraszki podjęli się z wyboru adwokaci warszawscy: Marjan Niedziel
ski i Stanisław Szurlej.
Jako powód cywilny w imieniu Ba
gińskiej i Wieczorkiewiczowej — o za
sądzenie 10.000 zł. za szkody materjal- ne i straty moralne występuje adwokat Duracz.
Muraszko, który dla rozmaitych wzglę
dów przebywał dotąd w więzieniu na Łukiszkach w Wilnie, będzie w ostat
niej chwili przywieziony do Nowogródka.
Prokurator Rudnicki udał się już do Nowogródka.
Wykopany skarb.
Mieszkańcy wsi Kolonka, gminy Pa rysów, powiatu garwoliinniego, mieli niedawno nielada sensację, która cichą ich wioskę uczyniła „sławną". Oto krą żące legendy o zakopanych w pobliżu wsi skarbach, znalazły potwierdzenie w dniu 13 sierpnia b. r. i lotem błyska
wicy obiegły całą wieś. Szczegóły zna
lezienia skarbu są następujące: w wy
mienionym dniu mieszkaniec wsi Ko lonka— Szczepan Całka, pracował od ra na n* polach Walentego Rżyska. Ko
piąc dół natrafił przypadkowo na jakieś gliniane naczynie. Wydobywszy je na wierzch, oczom zdumionego wieśniaka ukazały się staro srebrne i miedziane monety w znacznej ilośai. Uradowany takiem odkryciem zw ohł innych robot ników, którzy momentalnie rozchwytali znalezione pieniądze. W jakiś czas do
piero oko’o 24 lipca zgłosił się do po
licji właściciel „złotodajnych11 pól i o powiedział o wykopaniu we wsi na jego
i polach „olbrzymiego" skarbu. Policja ma
jąc na uwadze wartość historyczną zna
lezionych monet, zarządziła poszukiwa
nia u mieszkańców Kolonki i po dłu
gich tarapatach udało jej się zebrać i 261 sztuk monet. Dokładno badania nad wykopaneini pieniędzmi ustaliły, iż są to monety staropolskie, na których widnieją wizerunki królów Jana Kazi mierzą i Jana Sobieskiego oraz napisy w języku łacińskim. Jak wynika z po-
| wyższego pochodzenie monet sięga k o ń c a 17 stulecia. Odebrane
! monety są w większości srebrne.
Migawki wystawowe.
Dlaczego konia o szlachetnej krwi podziwia nawet ten który człowiekiem 0 s z l a c h e t n e j k r w i p o g a r d z a ?
Dlaczegi pies szlachetnej rasy wart jest więcej od prostego kundla?
Dlaczego nawet wieprzak o szlachet nej krwi posiada wyższę cenę i lepsze mięso?
Dlaczego nawet kotiunista podziwia zwierze szlachetnt? jej ułożenie, szyk,, elegancję, wzrost, czy lepsze maniery wohóle.
Dlaczego c1, którzy każdą ludzką wielkość oplwać usiłują zachwycają się wielkością zwierzęcia?
Każdy medal posiada dwie strony:
Dlaczego przeciętny mieszkanec Cheł
ma niema pojęcia o wytwórczoś i wła
snego niasta?
Dlaczego kraj nasz nic nie wie gd2ie 1 jakie są warsztaty przemysłowe w Polsce?
Dlaczego sprowadzamy z zagranicy towary, które są u nas wyrabiane lep
sze i tańsze?
Dlaczego przemysł nasz nie stara się być każdemu znanym?
Na p y t a n i e p o w y ż s z e n i e c h s o b i e c z y t e l n i K s a m o d p o w i e d z i w y s z u k a .
Ś. p. Kalot Namysłowi.
W Chomęciskach, ziemi lubelskiej, przeżywszy lat 68 pracowitego, owocne
go żywota, oddal Bogu ducha ś. p. K a
rol Namysłowski.
Pochodząc z rodziny ziemiańskiej, z- żył się z ludem od dziecka, a wchłonąw
szy we wrażliwą swą duszę całe piękno ziemi ojczystej, zasłuchany w pieśni lu
dowe, płynące z niw do jego dworka, człowiek ten z fantazją artysty i animu
szem szlachcica polskiego, dał krajowi
— w ciężkich latach niewoli — rzecz nie- żnaną: stworzył chłopską kapelę polską.
Dane po temu, aby stać się jej dyry
gentem i i kompozytorem całego szere
gu mazurków, oberków, pieśni na podło
żu ludowem wyniół z konserwatorjum warszawskiego, które chlubnie ukończył.
Niemało go trudu musiało.kosztować, aby z chłopców do roli i pługa stworzyć mu
zyków, nauczyć ich czytania z nut, ze
spolić z sobą i zgranej, karnej kapeli pozwolić stanąć na estradzie.
Pamiętam pierwszy jej występ w po- blizkiem Chomęciskom mieście — Za
mościu, na wieczorze, urządzonym przez ś. p. Namysłowskiego, spólnie z b. swym kolegą szkolnym, również synem zie
miańskim, ś. p. Maurycym Kisielnicklm, później słynnym recytatorem.
Mi 26. .C H E ŁM SK I KURJER ILUSTROW ANY" — dn. 30 Sierpnia 1925 r. Str. 9.
Goście bułgarscy w Paryżu.
Ostatnio na wystawie sztuki dekoracyjnej w Paryżu złożyli wizytę P ro zy deut bułgarskiej Izby posłów p. F. Kouleff (na pierwszym planie wraz z mai' żonką) i wice prezydent p. B. \ asco (za p. Kouleff). Goście bułgarscy specjalnie podziwiali pawilon polski.
Wizytę ich w kołach politycznych francuskich żywo komentują, jako stojącą w związku z organizowaną przez Londyn i Paryż na Zaohodzie Ligą przociw- bolszewicką.
Publiczność miejska i wiejska, do któ
rej zdaleka tylko dochodziły wieści o grajkach chomęciskich, odrazu ujęta by
ła widokiem dziarskich, opalonych słoń cem, parobczaków w pięknych strojach ludowych ziemicy lubelskiej. A gdy za
grali od ucha mazura z przyśpiewkami, z pogwizdami— entuzjazm nie miał gra
nie. Skromny pan Karol promieniał i rósł.
I po tym udatnym debiucie — puścił się ze swą kapelą w wędrówkę po kraju, wszędzie budząc zachwyty.
Znalazła się też w swoim czasie ka pela ze swym ukochanym przewodnikiem poza granicami b. Kongresówki. W „za
branym kraju" budziła ducha, krzesała iskry zapału w polonji rusyfikowanej, drażniąc niezmiernie władców. W W il
nie zakazała policja przyśpiewek z teks
tem polskim, choćby tak niewinnym, jak:
„Siedziała na linie, wołała: Filipie!* I posłuszni grajkowie śpiewali: „La la 1», la-la la!“, a słuchacze dośpiewywali so
bie słowa w duchu, radowali się i okla skiwali orkiestrę „chłopską". W ielką mi
sję spełniła taka wędrówka.
Zdolności swoje, zamiłowanie w pieś ni i melodji ludowej, ukochanie ludu przekazał ś. p. Karol swemu synowi, Sta
nisławowi, który, po ukończeuiu konser- watorjum, pomaga! ojcu, zastępował go, w miarę potrzeby, aż w ostatnich latach
— podczas niemocy ojca — przejął zu
pełnie kierownictwo orkiestrą.
Ostatnie lata, dopuszczeniem Opatrz
ności przeżył ś. p. Karol w mrokach — ciemności— zaniewidział... Przyjął jednak z pokorą chrześcijanina ten dopust, za równo, jak i pożar, który strawił bibljo- tekę i instrumenty — owoce długich lat pracy. Przez całe życie pielęgnował w duszy, jak skarb drogi, wiarę: gorliwy, wierzący katolik uczcił Królowę Niebios i Korony Polskiej niejedną piękną kom pozycją, złożoną w hołdzie serca synów skiego.
Spokój ci wieczny, pieśniarzu!
K . H .
Gminne kasy
pożyczkowo - oszczędnościowe.
W celu niesienia finansowej pomocy ludności rolniczej utworzona została instytucja gminnnych kas wiejskich po
życzko wó-oszczędnościo wy ch.
Dla kas tych ministerstwo spraw we
wnętrznych wraz z ministerstwem skar
bu opracowało statut i odpowiednie instrukcje. Om aw iają one kto i w jaki sposób może założyć gminną kasę oszczędnościową.
Inicjatywę do utworzenia kasy musi dać Zarząd gminy. Odpowiednich in
strukcji do zrealizowania inicjatywy
udzielać będą inspektorowie sam orzą
dowi.
Gminne kasy wiejskie powinny po
wstawać w wioskach, które nie posia
dają dobrze prosp^rująch instytucji drobnego kredytu, oraz tam, gdzie ist
nieją oszczędnościowe kasy gminne oparte na statucie z r. 1905, ponieważ kasy te będą wkrótce zlikwidowane.
Nowo-powstające kasy gminne m u szą być oparte na własnych siłach. Na kredyty państwowe udzielane przez Państwowy Bank Rolny, mogą liczyć tylko w wyjątkowych wypadkach i w bardzo szczupłych rozmiarach.
Gminne kasy wiejskie muszą odpo
wiadać za powierzone im oszczędno
ści, całym majątkiem gminnym.
Instytucja gminnych kas wiejskich ma na celu rozbudzać w ludności wiej
skiej zmysł oszczędności, zachwiany latami powojennemi, oraz przeprowa
dzać celowy i bezstronny rozdział po
życzek.
Cele te wskazują na konieczność za
kładania wiejskich kas gminnych w każdej wiosce. Kasy te mogą i powin
ny stać się podstawą wielkich instytu
cji kredytowych. , p.
Ważniejsze wypadki z tygodnia.
Obecna sytuacja.
Niektóre pisma warszawskie uporczy
wie rozpuszczają pogłoski o rzekomym zamiarze Premjera p. Grabskiego ustą
pienia zRrądu. Pogłoski te choć w sfe rath poinformowanych nie brane na
erj?, mogłyby w związku z sytuacją złotego budzić pewne zaniepokojenie.
Wobec tego zwróciliśmy się do p. Pre mjera z prośbą o autentyczne Informa- cje Na nasze zapytanie p. Premjer od powledzUł: .Nie mam żadnych powo
dów do zniechęcenia, przeciwnie, wa
runki obecne pobudzają mnie do ener
gicznej piacy. Sytuacja stale się po
prawia, w czem dużą zasługę ma prasa i społeczeństwo, które umiało zachować zimną krew.
Dziś otucha powinna wstąpić we wszystkie serca. Bez Sejmu rekonstruk
cji robić nie można, obecnie zaś Sejmu nie ma. Ze strony miarodajnych czyn ników nie miałem żadnych trudności, nie m am więc powodu do usuwania się od pracy.
Kurs dolara wyśróbowany przez banki w Krakowie do 6 zł. 30 gr. spadł już na 5.70, czem się bardzo cieszę I dą
Str. 10. „CHEŁMSKI KU RJER ILUSTROWANY* — dn. 30 Sierpnia 1925 r.
Ne 26.
Nasza służba.
— Cóż to Maryniu — jakiś strażak w szafie?
— Hm, — proszę pani, — to kucharka odchodząc zapomniała go zabrać!
żyć będę wszystkleml siłami aby wró
cił do parytetu 5.18, co, mam nadzieję osiągnąć wkrótce. Ń!e mam czasu zaj*
mowrć się niepoważnemi pogłoskami".
Dziś prasa podała wiadomości pomyślne o wynikach podróży p. Młynarskiego, czy wladomcści te są prawdziwe — py
tamy. „P. Młynarski zawarł Istotnie bardzo poważną tranzakcję dla Banku Polskiego umożliwiającą doprowadzenie kursu złotego do parytetu. Co ześ do drugiej raty pożyczki amerykańskiej to pozostawiamy tę sprawę narazie w za
wieszeniu, gdyż położenie na rynku emisyjnym nie jest obecnie omyślne*.
Narada budżetowa.
Pomiędzy Preinjerem p. Grabskim, a gen. Sikorskim odbyła się konferencja, na której omawiano sprawę budżetu na rok 1926, między innemi sprawę redak cji w budżecie wojskowym, dotyczących w pierwszym rzędzie zamówień zagra
nicą.
Przed sesją wrześniową Ligi Narodów.
Ostateczny skład delegacji poszcze
gólnych państw na najbliższej sesji Ligi Narodów nie został jeszcze urzę
dowo ustalony. Jednak niektóre państwa nadesłały już do sekretarjatu generał nego Ligi Narodów zawiadomienia o składzie odnośnych delegacji
Delegacja W ielkiej Rrytanji składać się będzie z podsekretarza Foreign Office p. Chamberlain, z lorda Cecil, posła angielskiego w Belgji sir Di\on
Grahame, oraz lady Atholl, p. A. Samuel, sir Cecil Hurst.
W skład delegacji australijskiej wej dą: generalny komisarz sir J. Cook, gen.
Drackd — Brokman, pani Mackiunon oraz p. Swinburne.
Delegacja lndji reprezentowana bę- dzieprzoz wice hrabiego Wilingdona, Maharadżę Patialskiego, oraz dwóch urzędników.
Portugalja wyśle do Genewy byłego prezesa rady ministrów p. da Costa, gen. Freire de Andrade, posła w Szwaj- carji p. Ferreira oraz senatora de Alme- ida VasconcelloB.
Liberja reprezentowana będzie przez swego posła w Paryżu barona Lehma- na oraz p. Coms‘a.
Briand do Genewy:
— Minister Spraw Zagr. Briand wy
jeżdża w poniedziałek do Gsnewy. Po
dróż tę odbędzie p. Briand samocho
dem.- Dopóki nie przyjedzle p. Pain!evff, będzie p Briand przewodniczył posie dzeniom Rady Ligi, gdyż godność prze
wodniczącego przypada z kolei Francji.
P r e m j e r Painleve prawdopodobnie przybędzie do Genewy dopiero 6 wrze
śnia i zabawi tam do 10-go września.
Z Genewy uda się Premjer do Alzacji.
Konspiracyjna wizyta.
Pism/i donoszą, iż dopiero obecnie ujawniło się, iż prezydent Hindenburg odwiedził w dn. 18 b. m. b. następcę tronu bawarskiego ks. Ruprechta w jego letniej rezydencji w Hohenburgu.
Wiadomości gospodarcze.
W y w ó z c u k r u .
W ciągu pierwszego półrocza r. b.
wywieziono z Polski 44.042 tonny cu
kru surowego, wartości 17.311 tys. zł.
(w pierwszem półroczu r. 1924— 41.254 toun wartości 22.224 tys. zł.) kryształu wywieziono 37.869 tonn, wartości 20.288 tys. zł. (1 półrocze 1924—26.750 tonn wartości 18.727 tys. zł. rafinady wy
wieziono 9.664 tonn wartości 5.647 tys.
zł., (I półrocze r. 1924— 43.120 tonn, wartości 40.745 tys. zł.) innych gatun
ków cukru wywieziono ogółem 795 tonn wartości 468 tys. zł. (I półrocze r.
1924 — 15.723 tonny wartości 11.200' tys. z ł). Z powyższego wynika, że wy
wóz cukru w pierwszym półroczu r. b.
stosunkowo do analogicznego okresu czasu r. 1924 zmniejszył się przeszło dwukrotnie t. j. o 46 590 ty*, złotych.
Zmniejszenie się to przypada na g a tunki cukru rafinowanego i wogóle przetwarzanego, co świadczy o pogor
szeniu się konjunktur w naszym prze
myśle cukrowniczym w ostatniej kam panji, oraz o wzrastających trudnoś
ciach eksportowych.
O b i e g p i e n i ę ż n y w Polsce.
Na dzień 20 lipca r. b. pozostawało w obiegu 440 841 tys. zł. w biletach Banku Polskiego 133.582 tys. zł. w b i
lonie i 112 015 tys. w biletach zdawko
wych. Razem pozostawało w obiegu 686.438 tys. zł. Zapas kruszców, walut i dewiz służący za podstawę do emi
sji banknotów, wynosił w tymże dniu
— 121 3 miljonów w złocie (1 styczeń r. b.— 106.4 miljn, zł,) i 91.1 miljonów w walutach i dewizach, wobec 269 miljn. walut i dewiz na dzień 1 stycz nia r. b. Jak widać z powyższych cyfr, pokrycie w złocie uległo w ciągu ubie
głego półrocza nieznacznemu zwiększe
niu o 17.9 miljn. zł., natomiast zapas walut i dewiz zastraszająco zmalał o 177.1 miljn. zł,
K re d y ty d y s k o n t o w e B a n k u P o l s k ie g o .
Według obliczeń Banku Polskiego na dzień 30 czerwca r. 1925 ogółem przy
znano kredytu rozmaitym instytucjom zł. 364 427.500 zł., z czego wykorzysta
no 299.274.000 zł. Największa suma kredytów przyznanych i wykorzystanych, przypadała na banki i inne instytucje kredytowe (44,3 proc.) na przemysł wę
glowy (6,7 proc.), przemysł hutniczy (6 7 proc.), włókienniczy (8,9 proc.), na rolnictwo (14,8 pr.), na przemysł ohe- miczny (4 3 proc.).