• Nie Znaleziono Wyników

Klub Seniora powsta³ w listopadzie 1990 r., dzia³aj¹c po- cz¹tkowo w ramach Ko³a Emerytów i Rencistów NSZZ Soli- darnoœæ Politechniki Gdañskiej od paŸdziernika 1989 r

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Klub Seniora powsta³ w listopadzie 1990 r., dzia³aj¹c po- cz¹tkowo w ramach Ko³a Emerytów i Rencistów NSZZ Soli- darnoœæ Politechniki Gdañskiej od paŸdziernika 1989 r"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

1. Klub Seniora powsta³ w listopadzie 1990 r., dzia³aj¹c po- cz¹tkowo w ramach Ko³a Emerytów i Rencistów NSZZ Soli- darnoœæ Politechniki Gdañskiej od paŸdziernika 1989 r. Cz³on- kami za³o¿ycielami Ko³a byli: Gizella Bober, Jadwiga Lipiñ- ska, Janina Grzeœkowiak, Ryszard Skar¿yñski i Lubomira Jan- kowska.

Stopniowo z Ko³a Emerytów i Rencistów NSZZ Solidarnoœæ wyodrêbni³o siê ogólnouczelniane ko³o i przyjê³o nazwê Klubu Seniora PG.

Oficjalne otwarcie Klubu wraz z otrzymaniem w³asnego lo- kalu w Gmachu G³ównym uczelni, pok. 153, nast¹pi³o dopiero w dniu 19 kwietnia 1991 r. Klub Seniora uzyska³ aprobatê i da- leko posuniêta pomoc zarówno ze strony JM Rektora prof. dr.

hab. in¿. Edmunda Wittbrodta, jak i dyrektora administracyjne- go uczelni pana in¿. Wojciecha Wójciaka.

2. Spoœród nap³ywaj¹cych zg³oszeñ do pracy spo³ecznej ze strony by³ych pracowników uczelni, wy³oniony zosta³ Zarz¹d Klubu, który w miarê up³ywu lat podlega³ niekiedy ma³ym zmia- nom sk³adu osobowego. Pocz¹tkowo Zarz¹d Klubu sk³ada³ siê z 12 osób. Przewodnicz¹c¹ Klubu zosta³a wybrana kol. Gizella Bober, wiceprzewodnicz¹c¹ - kol. Jadwiga Lipiñska, sekreta- rzem – kol. Janina Grzeœkowiak (pani ta do dzisiaj sprawuje w Klubie swoje obowi¹zki) i skarbnikiem do 1994 r. by³a kol.

Maria Bogucka-Ledóchowska. Cz³onkami Zarz¹du Klubu zo- stali: Ina Bratkowska, Bronis³awa Domañska (ju¿ nie ¿yje), Sabina Gawliñska, Lubomira Jankowska, Irena Kwiatkowska, Maria Mo³czanow, Irena £oziñska i Ryszard Skar¿yñski.

3. Zarz¹d Klubu uchwali³ ramowy regulamin pracy Klubu, dziel¹c j¹ na poszczególne sekcje: socjaln¹, administracyjn¹, finansow¹ i kulturalno-turystyczn¹.

W zakres sekcji socjalnej wchodzi pomoc chorym emery- tom i rencistom (pomoc konkretna – materialna), odwiedzanie ich w domach, zapoznawanie siê z ich potrzebami i problema- mi, i w ramach mo¿liwoœci pomoc w ich rozwi¹zywaniu. Sek- cjê tê prowadzi³a i prowadzi nadal Sabina Gawliñska, dobiera- j¹c sobie do pomocy chêtnych kolegów.

Sekcja administracyjna pozostaje do tej pory pod opiek¹ kol. Janiny Grzeœkowiak, która czuwa nad ewidencj¹ wszyst- kich emerytów i rencistów uczelni, których mamy obecnie oko-

Dziesiêæ lat minê³o... jak jeden dzieñ

³o 1500 osób. Sekcja wspó³pracuje œciœle z Dzia³em Socjalnym PG. Jest równie¿ za³o¿ona dok³adna kartoteka wszystkich cz³on- ków Klubu z ich danymi osobistymi i adresami. W Klubie pe³- nione s¹ codziennie (oprócz sobót i niedziel) dy¿ury w godz.

11-14. W sekcji tej obecnie pracuj¹ na sta³e kol. kol. Ewa Kir- kor i Jan Liwo.

Sekcja finansowa pocz¹tkowo od 1995 r. prowadzona by³a przez kol. Mariê Boguck¹-Ledóchowsk¹, a nastêpnie przez kol.

Urszulê Kentzer, tak¿e we wspó³pracy z Dzia³em Socjalnym PG i z pomoc¹ przewodnicz¹cej Klubu. Cz³onkowie Zarz¹du Klubu opodatkowali siê dobrowolnie kwot¹ 24 z³ rocznie od osoby, przeznaczaj¹c j¹ na doraŸne, wewnêtrzne potrzeby Za- rz¹du, jak np. na kwiaty b¹dŸ na ma³e poczêstunki dla zapra- szanych od czasu do czasu z ró¿nych okazji goœci. Nad przy- dzielon¹ Klubowi kwot¹ dotacji z bud¿etu socjalnego dla eme- rytów czuwa, oprócz skarbnika, powo³any 3-osobowy zespó³ w sk³adzie: kol. kol. Ryszard Skar¿yñski, Janina Grzeœkowiak, Ina Bratkowska oraz przewodnicz¹ca Klubu. Zespó³ ten ustala tak¿e ka¿dorazowo na dany rok œcis³y preliminarz wydatków Klubu.

Nad sekcj¹ kulturalno-turystyczn¹ sprawuje opiekê kol.

Jadwiga Lipiñska, wspólnie z kol. Gizell¹ Bober, Tosi¹ Kie³ty- k¹ i przy pomocy wszystkich chêtnych do tego rodzaju pracy kole¿anek i kolegów. Sekcja organizuje sporadycznie prelekcje i odczyty na interesuj¹ce tematy, jak np. zio³a, bursztyn, radie- stezja, wspomnienia z zagranicznych woja¿y czy pielgrzymek, Konstytucja 3 maja, zbrodnia katyñska itp. W minionym dzie- siêcioleciu odby³o siê oko³o 10 tego rodzaju spotkañ. Organi- zowane s¹ tak¿e ma³e spotkania okolicznoœciowe przy kawie z okazji andrzejek, miko³ajek lub zwyczajnie spotkania kole-

¿eñskie w mniejszym gronie.

Sekcja prowadzi równie¿ na bie¿¹co kronikê Klubu, bogato ilustrowan¹ zdjêciami. Zorganizowano równie¿, w ci¹gu tych lat, wiele wycieczek wypoczynkowo-turystycznych, w liczbie oko³o 15, do lasu na grzybobranie i drugie tyle do ciekawych, choæ nieodleg³ych, miejscowoœci turystycznych, jak np. £eba, Malbork, Pelplin, Gniew, Toruñ. Puck, Pó³wysep Helski, S³o- wiñski Park Narodowy, ¯arnowiec, Krokowa, Gietrzwa³d, Szlak Mêczeñskiej Œmierci œw. Wojciecha, Licheñ czy Œwiêta Lipka.

Koszt wycieczek pokrywany jest g³ównie z funduszu socjalne- Uroczyste otwarcie Klubu Seniora

przez Rektora PG prof. Edmunda Wittbrodta

Uczestnicy I Ogólnokrajowego Zjazdu Delegatów Seniorów Wszystkich Uczelni Technicznych w Polsce, 1998 r.

(2)

go dla emerytów, zaœ w pierwszych latach dzia³alnoœci Klubu z dotacji NSZZ Solidarnoœæ Politechniki Gdañskiej.

4. Przedstawiciele Zarz¹du Klubu, w osobach kol. kol. Iny Bratkowskiej i Ireny Kwiatkowskiej, bior¹ czynny udzia³ w pra- cy uczelnianej komisji przydzielaj¹cej bezzwrotne zapomogi ubiegaj¹cym siê o tak¹ pomoc emerytom i rencistom. Ogó³em, w ci¹gu ca³ego okresu obejmuj¹cego to sprawozdanie udzielo- no oko³o 1500 zapomóg. O zapomogi mog¹ ubiegaæ siê bêd¹cy w potrzebie emeryci i renciœci o bardzo niskich emeryturach i rentach. W zwi¹zku z tym, opracowany zosta³ przez Zarz¹d Klubu oddzielny, szczegó³owy regulamin przyznawania tego rodzaju zapomóg. Wnioski rozpatrywane s¹ komisyjnie z udzia-

³em przedstawicieli Dzia³u Socjalnego, przedstawicieli pracow- ników uczelni oraz zwi¹zków zawodowych – NSZZ Solidar- noœæ i Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego.

5. Wszyscy cz³onkowie Klubu Seniora otrzymuj¹ co roku pewne kwoty pieniê¿ne, wyliczane ka¿dorazowo w zale¿noœci od preliminarza wydatków ogólnych – na Nowy Rok, na Wiel- kanoc i na „wczasy pod grusz¹”; wynosz¹ one przeciêtnie od kilkudziesiêciu do kilkuset z³otych na osobê.

Koszt wszystkich spotkañ ogólnych oraz pomoc udzielana chorym cz³onkom Klubu, jak równie¿ udzielone zapomogi i fi- nansowanie wycieczek klubowych pochodz¹ ca³kowicie z fun- duszu socjalnego dla emerytów.

6. Najstarsi emeryci, pocz¹wszy od 80. roku ¿ycia, otrzymu- j¹ listy gratulacyjne w dniu swoich urodzin, przygotowane przez Biuro Rektora i z podpisem Jego Magnificencji Rektora, oraz kwiaty i podarek pieniê¿ny od Klubu Seniora. Zarz¹d Klubu przestrzega pilnie tego ceremonia³u, odwiedzaj¹c osobiœcie Ju- bilatów. Oprócz kol. Sabiny Gawliñskiej, opiekuj¹cej siê sek-

cj¹ socjaln¹, zajmuje siê tym z du¿ym zaanga¿owaniem kol.

Kazimierz Grzêdzicki.

7. W ci¹gu minionego dziesiêciolecia, Klub Seniora zorga- nizowa³ 24 spotkania œwi¹teczne (Bo¿e Narodzenie i Wielka- noc) dla wszystkich cz³onków Klubu, którzy licznie przybywa- j¹ na takie spotkania, oraz 10 spotkañ z nauczycielami akade- mickimi z okazji Dnia Nauczyciela, a tak¿e 4 spotkania wigilij- ne dla samotnych cz³onków Klubu oraz samotnych pracowni- ków uczelni.

8. Wszelkie prace zwi¹zane z przygotowywaniem wszyst- kich tych imprez, organizowanych przez Zarz¹d Klubu Senio- ra, wykonuj¹ osobiœcie i honorowo sami cz³onkowie Zarz¹du

oraz zaprzyjaŸnieni z nimi nieliczni pracownicy uczelni, przede wszystkim kol. kol. Ryszard Kloskowski, Anita Bober i Adam Misterkiewicz. W pierwszych latach dzia³alnoœci Klubu poma- ga³ nam dzielnie kol. Zbyszek Wiœniewski. W czasie du¿ych spotkañ pomagaj¹ nam równie¿, z wielkim zaanga¿owaniem, nasze wnuczêta.

Apele o pomoc do licznych, co m³odszych seniorów nie znaj- duj¹ prawie wcale oddŸwiêku, a jest nam z roku na rok coraz trudniej podo³aæ wszystkim obowi¹zkom. Co prawda na³o¿yli-

œmy je na siebie dobrowolnie, choæ trochê z musu, ale jednak nadal potrzebujemy pomocy.

9. W roku 1998 Klub Seniora PG zorganizowa³ ogólnokra- jowy zjazd delegatów seniorów wszystkich uczelni technicz- Wieczerza wigilijna w Klubie Seniora, 1999 r.

Andrzejki i miko³ajki, wró¿by i wiersze Wycieczka do Malborka, 1998 r. Wystêpy Chóru Dzieciêcego Szko³y Muzycznej

na Spotkaniu Op³atkowym

(3)

nych w Polsce. Na zaproszenie odpowiedzia³o tylko 10 uczel- ni. Na tym spotkaniu nawi¹zano œcis³¹ wspó³pracê z delegata- mi, powo³uj¹c Ogólnokrajow¹ Radê Seniorów Krajowych Uczelni Technicznych, pod przewodnictwem naszej przewod- nicz¹cej, kol. Gizelli Bober. Nastêpne takie spotkanie zaplano- waliœmy na rok 2000. Naszemu spotkaniu patronowa³ JM Rek- tor Politechniki prof. dr hab. in¿. Aleksander Ko³odziejczyk.

10. W dniu 27 sierpnia 1996 r. Klub Seniora PG dost¹pi³ zaszczytu zaliczenia go do grona spo³ecznoœci Politechniki Gdañskiej, co potwierdzone zosta³o na posiedzeniu Senatu uczelni w 12 lipca 1996 r.

11. Klub Seniora prowadzi tak¿e magazyn u¿ywanych ubrañ, które wszyscy potrzebuj¹cy mog¹ otrzymaæ w ka¿dej chwili.

12. W pierwszych latach istnienia Klubu, na potrzeby we- wnêtrzne Klubu zorganizowane zosta³y dwie loterie fantowe oraz jedna zabawa dla dzieci; wtedy tak¿e cz³onkowie Zarz¹du Klubu wykonywali w³asnorêcznie i sprzedawali w Klubie wieñce i wi¹zanki na Dzieñ Zmar³ych. Z chwil¹ otrzymania funduszu socjalnego dla emerytów nie by³o ju¿ potrzeby starania siê w³a- snym przemys³em o potrzebne na dzia³alnoœæ Klubu fundusze.

13. Kontakt z cz³onkami Klubu utrzymujemy poprzez wysy-

³anie ¿yczeñ œwi¹tecznych, zaproszeñ na œwi¹teczne spotkania oraz inne okolicznoœciowe pisma. Prowadziliœmy tak¿e 5 lat temu ankietê wœród wszystkich cz³onków Klubu, bardzo ko- rzystn¹ dla dotychczasowej pracy Zarz¹du. W roku 2000 pla- nujemy przeprowadziæ ponownie podobn¹ ankietê. Kontakt z cz³onkami Klubu utrzymujemy tak¿e na co dzieñ poprzez tabli- cê og³oszeñ, na której uwidocznione s¹ wszelkie og³oszenia interesuj¹ce naszych emerytów oraz bie¿¹ce wiadomoœci. Czyn- ny jest tak¿e codziennie telefon Klubu: 347 22 26.

14. Odzwierciedleniem ca³okszta³tu naszej klubowej dzia-

³alnoœci jest prowadzona od samego pocz¹tku jego powstania Kronika Klubu Seniora, która uzupe³nia w pewien sposób ni- niejsze sprawozdanie. Jest ona dostêpna dla ka¿dego, kto chcia³- by siê z ni¹ zapoznaæ. Kronikê prowadzi przez ca³y czas kol.

Jadwiga Lipiñska, która jest ponadto cz³onkiem Zespo³u Re- dakcyjnego PISMA PG, jako przedstawicielka Klubu Seniora.

Gizella Bober, przewodnicz¹ca

Jadwiga Lipiñska, wiceprzewodnicz¹ca Klub Seniora Wieczerza wigilijna w Klubie Seniora, 1999 r.

Gratulacje i ¿yczenia wraz ze stosownym upominkiem przekaza³, w imieniu Politechniki Gdañskiej, prof. Aleksan- der KO£ODZIEJCZYK, rektor PG. Klub Seniora PG repre- zentowa³a jego przewodnicz¹ca, Pani Gizella BOBER. Rów- nie¿ Prezydent Sopotu z³o¿y³ Wielce Szacownej Jubilatce ser- deczne ¿yczenia. W prasie wybrze¿owej ukaza³y siê okolicz- noœciowe artyku³y. Œwiadkowie tych niecodziennych urodzin podkreœlali ogromn¹ witalnoœæ i znakomite poczucie humoru najstarszej cz³onkini spo³ecznoœci Politechniki Gdañskiej.

Pani mgr Matylda LEDÓCHOWSKA urodzi³a siê 8 marca 1894 w Austrii. Z Politechnik¹ Gdañsk¹ zwi¹zana jest od 1946 r. Pracê rozpoczê³a jako lektor jêzyka niemieckiego na Wydzia³ach Budowy Okrêtów i Architektury. Opublikowa³a podrêcznik do nauki j. niemieckiego „Das Schift”, w którym zastosowa³a s³ownictwo niemieckie dotycz¹ce okrêtownictwa.

Przez ostatnie lata pracy na PG by³a kierownikiem germanistyki w Studium Jêzyków Obcych. Pocz¹wszy od 1956 r., corocz- nie w czasie wakacji prowadzi³a na Uniwersytecie Wiedeñskim kursy j. niemieckiego dla obcokrajowców. Swoje kontakty w Austrii wykorzystywa³a w celu uzyskania stypendiów dla studentów PG, dziêki czemu spora ich liczba mog³a wyjechaæ w tym czasie do Wiednia na kursy jêzykowe. Pracê w naszej uczelni zakoñczy³a w 1972 r. Jako emerytka pracowa³a jeszcze przez wiele lat w Akademii Muzycznej w Gdañsku.

W DNIU ŒWIÊTA KOBIET PANI MATYLDA LEDÓCHOWSKA

OBCHODZI£A 106 ROCZNICÊ URODZIN

(4)

Mimo pojawienia siê ju¿ opisów dzia³alnoœci Zrzeszenia Studentów Polaków Politechniki Gdañskiej powracam do tego tematu, gdy¿ s¹dzê, ¿e nie obejmowa³y one wielu w¹tków istotnych dla poznania ca³ej historii Zrzeszenia. Ponadto, przy- pomnienie ca³oœciowe wydaje mi siê tak¿e dlatego istotne, a na- wet pilne, gdy¿ obserwuje siê, ¿e wiele zdarzeñ ucieka z pamiê- ci ich œwiadków, a dla m³odszych pokoleñ s¹ one zupe³nie nie- znane.

Niech ten opis, byæ mo¿e zawieraj¹cy braki, bêdzie prowo- kacj¹ do wypowiedzi tych œwiadków, którzy jeszcze pamiêtaj¹ choæby fragmenty tamtych zdarzeñ. A jest ich ju¿ niewielu. Tej naszej historii nie mo¿na zapominaæ, bowiem „historia magi- stra vitae est” stale i wszêdzie.

Organizacja zwana „Zrzeszenie Studentów Polaków Politech- niki Gdañskiej”, w skrócie „Bratnia Pomoc” lub „Bratniak”, by³a jedn¹ z kilku przy uczelniach w naszym kraju. Jednak tu, w Gdañsku, przed wojn¹, by³a to organizacja o wyj¹tkowym znaczeniu. Równie¿ w pierwszych latach po wojnie, w ówcze- snych warunkach, ta autentycznie samorz¹dna organizacja mia³a doprawdy niema³e zas³ugi dla organizacji ¿ycia studenckiego.

Jej aktywnoœæ, samorz¹dnoœæ powinny byæ wzorem dla obec- nie dzia³aj¹cych organizacji studenckich.

Aby odpowiednio zilustrowaæ historiê, a wiêc i znaczenie

„Bratniaka”, nale¿y przedstawiæ choæby wybrane fragmenty z historii Politechniki Gdañskiej, od jej powstania, poprzez okres istnienia w Wolnym Mieœcie Gdañsku do 1939 r. Zaintereso- wanych bardziej szczegó³owym opisem odsy³am do znakomi- tej ksi¹¿ki S. Mikosa „Polacy na Politechnice w Gdañsku w la- tach 1904-1939”, PWN 1987, z której m.in. i ja korzysta³em.

Natomiast opis dzia³alnoœci „Bratniaka” podczas kilku po- wojennych lat, ju¿ na polskiej uczelni, równie¿ godny jest po- znania ze wzglêdu na nieco odmienne, ale trudne warunki dzia-

³añ, bardzo potrzebnych w ówczesnym ¿yciu studenckim. War- to te¿ zapoznaæ siê z przyczynami politycznymi rozwi¹zania po wojnie tej zas³u¿onej samorz¹dowej organizacji studenckiej i z losem studentów ówczeœnie dzia³aj¹cych.

Oto krótka historia powstania Politechniki Gdañskiej oraz opis celu, jakiemu mia³a s³u¿yæ wed³ug ¿yczeñ jej za³o¿ycieli.

Politechnika Gdañska w roku 1904 i nastêpnych W dn. 16 marca 1899 r. profesorowie z uniwersytetów, poli- technik i przedstawiciele przemys³u, na konferencji w Berlinie jednog³oœnie opowiedzieli siê za powstaniem politechniki we Wroc³awiu. Jednak ówczesny minister oœwiaty Robert Bosse zdecydowa³, ¿e politechnika powstanie w Gdañsku. Dlaczego?

Wynika to m.in. z fragmentów przemówienia cesarza z dn. 6 paŸdziernika 1904 r., podczas inauguracji roku akademickie- go: „Na niemieckiej ziemi zbudowany ... ten zak³ad ma istnieæ i oddzia³ywaæ jako silna wie¿a, z której... niemiecki duch powi- nien promieniowaæ na kraj”.

Sytuacja po 1918 r. w Wolnym Mieœcie Gdañsku W 1919 r. w Warszawie, na zjeŸdzie profesorów wszystkich polskich uczelni, uchwalono, by rz¹d podj¹³ starania o nadanie Politechnice Gdañskiej w Wolnym Mieœcie Gdañsku statusu polskiej uczelni (tak jak wynegocjowano istnienie polskiej pocz- ty, kolei, urzêdu celnego i sk³adnicy tranzytowej na Westerplat- te).

„Bratnia Pomoc” na Politechnice Gdañskiej w latach 1922-39 i 1945-49

„Jednodniówka" – fina³ jej dzia³alnoœci

Politechnika pozosta³a jednak uczelni¹ gdañsk¹, lecz na pod- stawie opinii senatu Wolnego Miasta Gdañska, przedstawionej Miêdzysojuszniczej Komisji 27 lipca 1921 r., podpisano z Pol- sk¹ umowê gwarantuj¹ca odpowiednie uprawnienia dla studen- tów z Polski.

Jednak¿e w œwiadomoœci osób z w³adz Wolnego Miasta Gdañska nadal istnia³o przekonanie o zasadniczej roli uczelni, jako miejsca, z którego nale¿y na Wschodzie szerzyæ ducha niemieckiego, jak to powiedzia³ cesarz w 1904 r.

A oto niektóre fakty ilustruj¹ce prowadzenie w Wolnym Mieœcie, od pocz¹tku jego istnienia, równie¿ przez w³adze uczel- ni, polityki antypolskiej:

• ulotka gesellschaft von Freunde der Danziger Hochschule (Towarzystwo Przyjació³ Politechniki Gdañskiej) stwier- dzam.in., ¿e uczelnia powinna byæ twierdz¹ niemczyzny na Wschodzie,

• 16 czerwca 1924 r. rektor politechniki Otto Schulze stwier- dzi³ w odezwie, ¿e bez znaczenia by³y ustalone prawa Pol- ski, które nie s¹ w stanie zmieniæ niemieckiego charakteru uczelni,

• 13 paŸdziernika 1930 r. senator Hermann Strunk stwierdzi³ na wiecu, ¿e pobyt akademików polskich grozi zag³ad¹ nie- mieckiej kultury,

• 20 stycznia 1932 r., w przemówieniu radiowym prezydent senatu Wolnego Miasta Gdañska stwierdzi³, ¿e Gdañsk jest najwiêkszym bastionem niemczyzny w walce z Polakami.

A oto niektóre wyniki tak tworzonych nastrojów, dotycz¹ce Politechniki:

• od pocz¹tku istnienia uczelni ani jeden Polak (równie¿ oby- watel WM Gdañska) nie otrzyma³ ulgi w op³atach za studia,

• czêsto nie uznawano polskich œwiadectw maturalnych kan- dydatów na studia.

Rz¹d Polski, powo³uj¹c siê na umowê z 27 lipca 1921 r., protestowa³ tak¿e u Wysokiego Komisarza Ligi Narodów. Se- nat skargi odrzuca³.

Pe³ny opis wydarzeñ z tego okresu mo¿e byæ d³ugi. Jednak-

¿e ograniczam siê do podania tylko niektórych faktów, gdy¿

podstawowym celem tego artyku³u jest przedstawienie, choæby w skrócie, atmosfery, warunków, w jakich dzia³a³o Zrzeszenie Studentów Polaków Politechniki Gdañskiej. Czy opisana po- stawa w³adz, równie¿ uczelni, mog³a byæ bez wp³ywu na posta- wy m³odzie¿y studenckiej?

Dom akademicki „Bratniej Pomocy”

(5)

Ona prowadzi³a do jej skrajnych postaw, co oczywiste. Ich apogeum mia³o miejsce z chwil¹ dojœcia do w³adzy hitlerow- ców. A oto przyk³ady faktów, ilustruj¹cych tak¿e postawy stu- dentów niemieckich w 1939 r.:

• 11 lutego 1939 r. na drzwiach kawiarni „Café Langfuhr”

umieszczono napis: “Hunden und Polen ist der Zutritt ver- boten” (psom i Polakom wstêp jest wzbroniony), a w ka- wiarni studenci niemieccy próbowali wyrzuciæ naszych z lo- kalu.

• 24 lutego 1939 r. bojówki SS nie pozwala³y studentom pol- skim wchodziæ na zajêcia na uczelni. Jedn¹ z sal zdemolo- wano, a studentów, bij¹c i kopi¹c, usuniêto. Tych, którzy usi³owali siê schroniæ w sekretariacie rektora lub w gabine- tach profesorów, usuwano si³¹.

• 25 lutego 1939 r. Niemcy otoczyli polski dom akademicki i wdarli siê na jego dziedziniec.

Takie napaœci powtarza³y siê w dniach nastêpnych. Rektor i senat stwierdzili, ¿e by³a to reakcja na prowokacje studentów.

27 lutego 1939 r. wezwano zarz¹d „Bratniej Pomocy” przed komisjê dyscyplinarn¹; piêciu cz³onków zarz¹du usuniêto z uczelni. Ten dzieñ by³ najgorszy, gdy¿ grupy studentów nie- mieckich bi³y Polaków, nawet do nieprzytomnoœci (s¹ znane

œwiadectwa lekarskie). A policja gdañska... wielu Polaków aresz- towa³a. Niektórzy zostali skazani na areszt lub grzywnê. O tym, co dzia³o siê w Gdañsku, pisa³a nie tylko polska prasa. Np. „Ti- mes” z 25 lutego 1939 r. opisywa³ bardzo krytycznie zachowa- nie siê studentów niemieckich.

W marcu 1939 r. w Warszawie, w Ministerstwie Oœwiaty i Ministerstwie Spraw Wojskowych, ustalono, ¿e 420 gdañskich studentów nie bêdzie mog³o kontynuowaæ studiów na Politech- nice. Wœród nich by³o 20 absolwentów, tu¿ przed otrzymaniem dyplomów.

Tak¹ sama opiniê poda³ do wiadomoœci zarz¹d Zrzeszenia Studentów Polaków Politechniki Gdañskiej. Nale¿y tu jednak podkreœliæ, ¿e w nastêpnych tygodniach niektórzy Niemcy, pro- fesorowie Politechniki Gdañskiej, egzaminowali nadal polskich studentów, ju¿ w swych mieszkaniach. Ostatni wpis do indeksu mia³ miejsce w czerwcu 1939 r.

S¹dzê, ¿e w tym miejscu nale¿a³oby podj¹æ próbê oceny ka- dry dydaktycznej Technische Hochschule. Jest to zadanie bar- dzo wa¿ne, bardzo trudne, gdy¿ prawdopodobnie brak zapisów dokumentalnych, poza tymi z podpisem rektora, uniemo¿liwia

tak¹ ocenê. Mog³yby pomóc zeznania œwiadków, ale ilu ich jest i co pamiêtaj¹? Nie mo¿na jednak zrezygnowaæ z próby oceny, gdy¿ chodzi o ocenê wychowawców, a wiêc tych, wymagania którym stawiane musz¹ byæ szczególnie du¿e. Najbardziej ak- tywna, antypolska, jak wynika z dostêpnych mi opinii, by³a ka- dra ni¿szego szczebla – asystenci, czêsto cz³onkowie SS. Ale tacy byli te¿ ich niektórzy wychowawcy, profesorowie, którzy w Wolnym Mieœcie Gdañsku, gdzie nie obowi¹zywa³o prawo niemieckie, byli cz³onkami NSDAP. Jestem w stanie tu wymie- niæ prof. chemii organicznej Henry’ego Albersa oraz cz³onka NSDAP od 1935 r., prof. mechaniki, rektora Ernsta Pohlhause- na. Mia³em w rêku dokumenty, opinie podpisane przez Albersa jako „führera” NSDAP, w których ocenia³ postawy pracowni- ków, od woŸnych do profesorów. Rektor E. Pohlhausen rów- nie¿ tak ocenia³ profesorów na ¿¹danie „gauleitera” (przywód- cy rejonowego NSDAP). Widzia³ on usuwanych si³¹, z jego sekretariatu i gabinetów innych profesorów, w rêce bojówek, chowaj¹cych siê studentów polskich. Mimo to wydawa³ opiniê,

¿e prowokatorami byli Polacy. By³ on z ramienia NSDAP cz³on- kiem senatu WM Gdañska.

Do NSDAP w Wolnym Mieœcie Gdañsku nale¿eli równie¿

profesorowie Eiselin, Flügel i Mangold. Myœlê, ¿e takich pro- hitlerowskich profesorów by³o wiêcej, ale warto siê zastanowiæ nad postaw¹ innych, tych nieaktywnych, „neutralnych”, którzy widzieli bitych za to, ¿e byli Polakami. Nie mo¿na zapomnieæ te¿ o tych, którzy mimo ogólnej nagonki egzaminowali Pola- ków w swoich mieszkaniach a¿ do czerwca 1939 r. Bardzo chcia³bym znaæ ich nazwiska. Zas³uguj¹ na wielki szacunek.

Przecie¿ na uczelni obowi¹zkiem jest ocena nauczycieli akade- mickich nie tylko za dokonania naukowe. Ta zasada jest za- wsze aktualna i powinna byæ brana pod uwagê jako szczególnie wa¿na, gdy próbuje siê obecnie ustaliæ tradycyjne powi¹zania naukowe, czy dydaktyczne, uczelni polskiej z t¹ przedwojenn¹.

A teraz czas na przedstawienie, choæby w skrócie, jak w opi- sanych warunkach dzia³a³o samorz¹dne Zrzeszenie Studentów Polaków Politechniki Gdañskiej. Powsta³o ono 22 listopada 1921 r. Aktywne od pocz¹tku, niemal w³asnymi tylko si³ami zagospodarowa³o polski dom akademicki, budynek po dawnych koszarach, znajduj¹cy siê obecnie przy ulicy Legionów 11. Po- nadto:

• zorganizowano bezp³atn¹ opiekê lekarsk¹ dla studentów („Bratnia Pomoc” zaanga¿owa³a lekarzy),

• organizowano lub udzielano pomocy w organizacji Akade- mickiego Zwi¹zku Sportowego, Klubu Fotograficznego,

Polscy studenci podczas meczu pi³ki no¿nej

(6)

Aeroklubu Gdañskiego, Akademickiego Zwi¹zku Morskie- go, a tak¿e orkiestry akademickiej,

• zorganizowano kasê po¿yczkow¹ dla studentów oraz 50 sty- pendiów z Ministerstwa Oœwiaty i Wyznañ Religijnych, a tak-

¿e 20 stypendiów „Bratniaka”,

• organizowano imprezy kulturalne; by³y to m.in. koncert s³yn- nego pianisty Artura Rubinsteina (przyjecha³ do Gdañska na w³asny koszt), 2 koncerty Jana Kiepury, koncerty Ewy Ban- drowskiej- Turskiej,

• organizowano bale studenckie,

• obs³ugiwano liczne wycieczki zagraniczne, oprowadzaj¹c je po Gdañsku, np. wycieczki studentów z Anglii, Nowej Ze- landii, a tak¿e wycieczki Polaków z USA,

• utrzymywano ¿ywe kontakty z Macierz¹ Szkoln¹ w Gdañ- sku, m.in. zorganizowano kurs jêzyka polskiego dla gdañ- skich Polaków,

• prowadzono akcje propagandowe wœród maturzystów w Polsce, by ich zachêciæ do studiowania w Gdañsku,

• w wielu miêdzynarodowych imprezach studenckich brali udzia³ przedstawiciele polskich akademików z Gdañska;

miêdzy innymi by³ na nich prezes „Bratniej Pomocy” Adam Doboszyñski (proszê zapamiêtaæ to nazwisko, bêdê opisy- wa³ jego los w PRL).

Proszê nie zapominaæ, ¿e „Bratniak” w Gdañsku by³ formal- nie niezale¿ny od jakichkolwiek w³adz, a wszystko, co opisa-

³em, by³o z jego inicjatywy, przy ograniczonej pomocy finan- sowej pañstwa (w 1935 r. na 145 000 guldenów dochodu, 90 000 by³o z Ministerstwa Oœwiaty i Wyznañ Religijnych). Cdn.

Jerzy S. Kowalczyk Wydzia³ Chemiczny (Zdjêcia ze zbiorów Pracowni Historii PG)

Powtarzany egzamin wstêpny na studia

Mimo modnego niegdyœ powiedzonka „nie matura, lecz chêæ szczera zrobi z ciebie oficera” po skoñczeniu szko³y sred- niej postanowi³em siê uczyæ dalej. Ojciec popiera³ moje zamia- ry i poradzi³ mi wybraæ Wydzia³ Budowy Okrêtów na Politech- nice Gdañskiej. Bardzo mi siê to spodoba³o. Sam bym tej uczelni (i tego kierunku) nie wybra³, wskutek jej du¿ego oddalenia od mojego rodzinnego miasta (prawie 500 km). Bli¿sze oœrodki akademickie znajdowa³y siê w £odzi (oko³o 50 km) i w War- szawie (oko³o 150 km). Wzglêdy ekonomiczne przemawia³y za nimi, choæby na przyk³ad koszty dojazdów. No, ale skoro ojciec tak doradza³, to nie waha³em siê ani chwili. Po kilkuty- godniowym przygotowywaniu siê do konkursowego egzaminu wstêpnego, decyduj¹cego o przyjêciu na studia, pojecha³em do Gdañska. Zatrzyma³em siê u mojej rodziny zamieszka³ej w po- bli¿u Gdyni. Nastêpnie z³o¿y³em wymagane dokumenty w se- kretariacie Wydzia³u Budowy Okrêtów, upewni³em siê, z ja- kich przedmiotów bêdê musia³ zdawaæ (z matematyki, fizyki i nauki o Polsce wspó³czesnej), i kiedy.

Ponownie przyjecha³em na Wybrze¿e w odpowiednim ter- minie i przyst¹pi³em do egzaminów. Pisemne z matematyki i fi- zyki posz³y mi bardzo dobrze. Zosta³ jeszcze do zdania egza- min ustny z “Polski wspó³czesnej”. Komisja sk³ada³a siê z trzech osób, w tym jednej kobiety. Na pierwsze pytania odpowiedzia-

³em dobrze. Wreszcie pani profesor zapyta³a o wielkoœæ prze³a- dunku w portach polskich. Wiedzia³em - jak siê póŸniej okaza-

³o, na swoje nieszczêœcie:

- Zespó³ portów Gdañsk-Gdynia 10 milionów ton rocznie, a Szczecin milion ton.

- Dlaczego Szczecin tak ma³o?

Tu przypomnia³em sobie, ¿e przed kilkoma dniami przeczy- ta³em w gazecie informacjê o przekazaniu przez wojska radziec- kie portu w Szczecinie w³adzom polskim. Odpowie- dzia³em wiêc:

- Dlatego tak ma³o, ¿e port w Szczecinie by³ zniszczony w czasie wojny i nie móg³ byæ odbudowany, bo znajdowa³ siê dotychczas w rêkach radzieckich.

- To co? Wy myœlicie, ¿e do tej pory w³adze radzieckie sie- dzia³y tam z za³o¿onymi rêkoma?

I to by³ koniec egzaminu i koniec, przynajmniej na razie, moich zamierzeñ i planów.

NIE TYLKO WSPOMNIENIA

Jak uda³o mi siê nieoficjalnie dowiedzieæ, moj¹ odpowiedŸ

dotycz¹c¹ Szczecina egzaminatorka uzna³a za wrog¹ wobec w³adzy ludowej i kategorycznie sprzeciwi³a siê przyjêciu mnie na studia, mimo bardzo dobrych wyników z pozosta³ej czêœci egzaminu. Na moj¹ niekorzyœæ przemawia³o tak¿e inteligenc- kie pochodzenie oraz nienale¿enie do ¿adnych ówczesnych or- ganizacji spo³eczno-politycznych. Na pewno tak¿e negatywnie oceniono to, ¿e w czasie wojny by³em w Armii Krajowej.

No có¿! Sta³o siê! Powsta³o pytanie, co dalej robiæ? By³em zdecydowany za rok ponownie staraæ siê o przyjêcie na wybra- ny kierunek studiów. Ca³a moja rodzina próbowa³a mi w tym dopomóc. Doradzano mi, szczególnie mój kuzyn Oskar, odby- cie rocznej praktyki stoczniowej w charakterze pracownika fi- zycznego. Obiecywa³ mi to za³atwiæ i za³atwi³, za co do dziœ

jestem mu bardzo wdziêczny.

Rozpatrywaliœmy tak¿e sprawê zapisania siê do jakiejœ or- ganizacji m³odzie¿owej przychylnie ocenianej przez ówczesne w³adze. To samo doradzali mi moi znajomi i koledzy.

Istnia³y wówczas dwie takie organizacje: ZWM (Zwi¹zek Walki M³odych lub - jak inni rozszyfrowywali ten skrót – Zwi¹- zek Wykolejonej M³odzie¿y) oraz, jak mi siê wydawa³o, mniej komunistyczna, o tajemniczej dla mnie nazwie OM TUR (Or- ganizacja M³odzie¿y Towarzystwa Uniwersytetu Robotnicze- go). Wybra³em OM TUR.

W paŸdzierniku 1947 roku rozpocz¹³em pracê w Stoczni Gdyñskiej jako pracownik fizyczny - praktykant. By³a to dla mnie zupe³na nowoœæ, bo przecie¿ ca³e moje dotychczasowe doœwiadczenie remontowe zdoby³em przy ci¹g³ych naprawach mojego wys³u¿onego roweru. W Stoczni natomiast rozpocz¹-

³em praktykê od udzia³u w naprawie sprê¿arki pochodz¹cej z ³o- dzi podwodnej. Z miejsca zrobi³em genialne odkrycie, ¿e sprê-

¿arka przypomina maszynê parow¹, o której istnieniu uczy³em siê w szkole œredniej, tylko ¿e odwrotnie dzia³a.

W Stoczni przepracowa³em oko³o oœmiu miesiêcy, przy re- montach silników g³ównych i mechanizmów pomocniczych kil- kunastu starych statków towarowych i okrêtów wojennych, prze- wa¿nie z napêdem parowym. Ca³y czas prowadzi³em dziennik praktykanta z opisem wykonywanych prac i z takimi szkicami, jakie potrafi³em wówczas zrobiæ.

Pracuj¹c w Stoczni, zgodnie z wczeœniejszym postanowie- niem zapisa³em siê do OM TUR-u, mimo wewnêtrznej niechê-

(7)

ci. Usprawiedliwia³em siê sam przed sob¹, ¿e tak nakazuje roz- s¹dek oraz przeœwiadczenie, ¿e zdobyt¹ na studiach wiedzê i za- wód wykorzystam dla dobra kraju. Ca³a moja dzia³alnoœæ w tej organizacji sprowadzi³a siê do udzia³u w sporadycznie odby- waj¹cych siê zebraniach.

Rok szybko min¹³. Teraz by³em lepiej przygotowany do sta- rañ o przyjêcie na pierwszy rok studiów. Oprócz opanowania wiadomoœci niezbêdnych do konkursowych egzaminów wstêp- nych mia³em dodatkowe wsparcie w postaci praktyki robotni- czej w stoczni oraz przynale¿noœci do organizacji m³odzie¿o- wej. Na myœl, ¿e je¿eli nie zostanê przyjêty na studia, to wezm¹ mnie do wojska i na d³u¿szy czas bêdê mia³ przerwê w nauce, w sierpniu 1948 roku dosta³em przyœpieszonego bicia serca.

By³y to pierwsze objawy nerwicy, która póŸniej dokucza³a mi przez ca³e ¿ycie.

Wbrew obawom wszystko posz³o pomyœlnie. Egzaminy zda-

³em i zosta³em przyjêty. Na ponad 120 zdaj¹cych przyjêto bo- daj¿e 28, a wœród nich mnie.

Studia wy¿sze pierwszego stop- nia (kurs in¿ynierski)

Pierwszy rok studiów na Wydzia- le Budowy Okrêtów Politechniki Gdañskiej rozpoczê³o wraz ze mn¹ 60 studentów. Oprócz 28 uczestni- ków egzaminu konkursowego przy- jêto wiele osób w innym trybie. Tak na przyk³ad z wojska przyby³o sze-

œciu, tworz¹c tak zwan¹ Kompaniê Akademick¹. Ponadto dwóch czy trzech mog³o powtarzaæ rok na sku- tek choroby lub z innych wa¿nych powodów, a oko³o dwudziestu przy-

jêto, prawdopodobnie kieruj¹c siê kryteriami partyjno-politycz- nymi.

Byli to sami mê¿czyŸni, w wieku dwudziestu – trzydziestu lat i wiêcej. Wœród nich dwóch seniorów, po czterdziestce. Wiêk- szoœæ nale¿a³a do Zwi¹zku M³odzie¿y Polskiej, z czym siê ra- czej nie kryli. Pozostali byli bardziej skryci, jak s¹dzê, z dwóch odmiennych powodów: partyjni – z za¿enowania, a bezpartyjni

– z bojaŸni.

Przez pewien czas razem z nami studiowa³o piêciu bardzo sympatycznych Jugos³owian, którzy przybyli do nas z Warsza- wy, gdzie studiowali na Wydziale Lotniczym. Matka jednego z nich by³a podobno w jugos³owiañskim parlamencie. Tymcza- sem nast¹pi³o pogorszenie stosunków politycznych Zwi¹zku Radzieckiego i innych pañstw “naszego” bloku z Jugos³awi¹, a w gazetach pokazywano przywódcê tego kraju z toporem w rêce, nazywaj¹c go krwawym katem. Wkrótce wiêc nasi Jugo- s³owianie wyjechali z Polski.

Studia rozpocz¹³ w paŸdzierniku 1948 roku wyk³ad inaugu- racyjny w olbrzymiej sali (Auditorium Maximum). Prowadz¹- cy ten wyk³ad powiedzia³ miêdzy innymi, ¿e studia s¹ dla pañ- stwa bardzo kosztowne (wymieni³ nawet jak¹œ sumê), co zobo- wi¹zuje nas do solidnej nauki.

W grudniu odby³a siê immatrykulacja, obejmuj¹ca uroczy- ste œlubowanie i wrêczenie indeksów. Oczywiœcie przez ca³y czas odbywa³y siê ju¿ normalne zajêcia.

Zachowa³ mi siê imienny dokument z immatrykulacji z tek- stem: „Po z³o¿eniu œlubowania uroczystego... i¿ gotów jest po- s³uszny byæ przepisom... okazywaæ w³adzom akademickim i pro- fesorom poszanowanie, przyk³adaæ siê pilnie do studiów... po-

stêpowaæ moralnie i z godnoœci¹ – przyjêty zosta³ do grona obywateli akademickich... (-) rektor, Gdañsk-Wrzeszcz, dnia 7.12.48”.

W tekœcie nie by³o wstawek o charakterze polityczno-ide- ologicznym. Byæ mo¿e pochodzi³ jeszcze z okresu przedwo- jennego.

Rozpoczête studia (kurs in¿ynierski) mia³y trwaæ trzy lata plus pó³ roku praktyki. Po ich ukoñczeniu otrzymywa³o siê sto- pieñ in¿yniera budownictwa okrêtowego specjalnoœci kad³ubo- wej lub maszynowej, i odpowiedni dyplom. Uprawnia³ on do wykonywania pracy zawodowej oraz dalszych dwuletnich stu- diów drugiego stopnia (kurs magisterski) i uzyskania po nich tytu³u magistra in¿yniera budownictwa okrêtowego.

Ca³e studia mia³y wiêc wynosiæ ³¹cznie piêæ lat (dziesiêæ semestrów) i pó³ roku praktyki.

Razem ze mn¹ rozpocz¹³ studia mój m³odszy brat, Henryk.

Dogoni³ mnie, gdy¿ szko³ê powszechn¹ rozpocz¹³, maj¹c szeœæ lat, a ponadto ja straci³em dalszy rok nie dostawszy siê na studia za pierw- szym razem. Heniek, ¿eby zwiêk- szyæ swoje szanse, zdawa³ jednocze-

œnie na dwie uczelnie: w Gdañsku i w £odzi, sk³adaj¹c w jednej z nich orygina³y niezbêdnych dokumen- tów, a w drugiej kopie (wówczas jeszcze tak by³o mo¿na). Egzaminy na obie uczelnie odbywa³y siê pra- wie jednoczeœnie, tak wiêc Heniek jednego dnia zdawa³ w £odzi, a póŸ- niej w poci¹g i do Gdañska, i znów do £odzi. Na egzaminy bieg³ pro- sto z podró¿y i zdarzy³o mu siê spóŸ- niæ parê minut na pisemny, ale pozwolono mu zdawaæ. W efek- cie zda³ na obie uczelnie, na Wydzia³ Mechaniczny, w Gdañsku nie zosta³ jednak przyjêty z braku miejsc. Zacz¹³ wiêc studio- waæ w £odzi. Po pewnym czasie w Gdañsku zwolni³o siê miej- sce, bo ktoœ tam zrezygnowa³, i uda³o siê za³atwiæ przyjêcie Heñka. Przeniós³ siê wiêc do Gdañska i mogliœmy studiowaæ razem na tej samej uczelni, choæ na ró¿nych wydzia³ach. By³o to dla nas bardzo korzystne, bo wspólne gospodarowanie (miesz- kanie, wy¿ywienie, zakup niektórych ksi¹¿ek) by³o przecie¿

mniej kosztowne ni¿ prowadzone oddzielnie w dwóch ró¿nych miastach. Pomog³em mu uzupe³niæ braki i wkrótce sam sobie nieŸle dawa³ radê. Poniewa¿ w £odzi przesta³ uczêszczaæ na zajêcia, wkrótce zosta³ tam skreœlony z listy studentów.

Wyk³ady i æwiczenia na pierwszym semestrze Wydzia³u Budowy Okrêtów zajmowa³y wówczas prawie czterdzieœci go- dzin tygodniowo, obejmuj¹c nastêpuj¹ce przedmioty: matema- tykê (10 godzin tygodniowo), fizykê (3), mechanikê (5), geo- metriê wykreœln¹ (5), technologiê metali (6), maszynoznawstwo (3), rysunek techniczny (4), zarys budownictwa okrêtowego (4) i jêzyk angielski (2).

W programie nauczania przewa¿a³y wiêc przedmioty teore- tyczne, których podstawy by³y czêœciowo nam znane ze szko³y

œredniej. PóŸniej zaczê³y dochodziæ nowe kierunki, takie jak:

stereomechanika, chemia techniczna, wytrzyma³oœæ materia³ów, hydro- i aeromechanika, teoria maszyn cieplnych i inne, nastêp- nie dyscypliny œciœle zawodowe - metaloznawstwo, obróbka me- tali, czêœci maszyn, podstawy elektrotechniki i napêdu elektrycz- nego, teoria okrêtu, architektura okrêtu, maszyny okrêtowe po- mocnicze, spawalnictwo, silniki spalinowe okrêtowe, turbiny

123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012 123456789012345678901234567890121234567890123456789012

Wyk³ady i æwiczenia na pierwszym semestrze Wydzia³u Budowy Okrêtów zajmowa³y wówczas prawie czterdzie-

œci godzin tygodniowo, obejmuj¹c na- stêpuj¹ce przedmioty: matematykê (10 godzin tygodniowo), fizykê (3), mecha- nikê (5), geometriê wykreœln¹ (5), tech- nologiê metali (6), maszynoznawstwo (3), rysunek techniczny (4), zarys bu- downictwa okrêtowego (4) i jêzyk an- gielski (2).

 

(8)

parowe okrêtowe, maszyny parowe, turbiny spalinowe i inne.

W programie studiów znalaz³y siê tak¿e przedmioty poli- tyczno-ideologiczne, takie jak ekonomia polityczna i podstawy marksizmu-leninizmu.

Brakowa³o wówczas odpowiednich podrêczników i ksi¹¿ek, tote¿ trzeba by³o robiæ z wyk³adów szczegó³owe notatki, które czêsto stanowi³y jedyn¹ podstawê przygotowania siê do egza- minu. Niektórzy profesorzy ¿¹dali, aby na zdawanym egzami- nie pokazaæ notatki z wyk³adów. Jeden z nich, aby wyelimino- waæ mo¿liwoœæ przedk³adania tych samych notatek przez ró¿- nych studentów, przebija³ je gwoŸdziem.

Nieliczne, wydane jeszcze przed wojn¹, ksi¹¿ki techniczne, z których czêœæ by³a w jêzyku niemieckim, stanowi³y jedynie materia³ pomocniczy. Zaczê³y siê pojawiaæ pierwsze skrypty, powielane na marnym papierze, a przygotowywane przez nie- które katedry. Korzystaliœmy tak¿e z ksi¹¿ek fachowych w jê-

zyku rosyjskim. By³y stosunkowo ³atwo dostêpne i tanie. Na przeszkodzie sta³ jednak brak znajomoœci jêzyka rosyjskiego.

Opanowa³em jakoœ alfabet rosyjski i z pomoc¹ s³ownika uda- wa³o mi siê coœ niecoœ przet³umaczyæ dla swoich potrzeb.

Gmach G³ówny Politechniki by³ wprawdzie ju¿ odgruzowa- ny, ale jeszcze nie odbudowany, a zw³aszcza czêœæ przyleg³a do wejœcia g³ównego, gdzie obecnie znajduj¹ siê hol i schody.

Wydzia³ nasz zajmowa³ pomieszczenia g³ównie na trzecim piê- trze.

Na pierwszym roku du¿a czêœæ wyk³adów by³a wspólna dla studentów dwóch Wydzia³ów: Budowy Okrêtów i Mechanicz- nego. £¹cznie dla ponad dwustu osób. W niektórych salach nie wszyscy mieœcili siê w ³awkach, wiêc czêœæ sta³a pod œcianami lub siadaliœmy na parapetach. Cdn.

Tadeusz Witalewski Absolwent Politechniki Gdañskiej

Cytaty

Powiązane dokumenty

P onieważ spodobał się nam pomysł przybliżania w Biuletynie WIL sylwetek znanych lekarzy – nasz gość, mgr Andrzej Rogalka, zapoznał nas z kolejami życia zawodowego i

Uczestnicy mają prawo brać udział we wszystkich zajęciach organizowanych w ramach oferowanego wsparcia w „Klubie Seniora przy KPCEEiS”, przy zastrzeżeniu, iż część

Uczestnicy otrzymają materiały dydaktyczne i pomoce. Podczas zajęć będą tworzone grupy samopomocowe, których członkowie będą wzajemnie się wspierać w trudnościach

29 grudnia 2020 roku w Szkole Podstawowej Nr 5 w Zambrowie odbyła się XXIII Sesja Rady Miasta Zambrów, podczas której zambrowscy radni podjęli nastę- pujące uchwały

Ściany pokryte tynkiem gipsowym, impregnowane i pokryte płytkami do wysokości 2.0 m powyżej impregnowane i pokryte powłokami malarskimi z farb akrylowych odpornych

3. W trakcie realizacji projektu dopuszcza się zakwalifikowanie osób z listy rezerwowej spełniające kryteria. Rekrutacja odbywać się będzie z wykorzystaniem

W przypadku zamknięcia Placówki z przyczyn niezależnych (decyzją władz państwowych lub spowodowanego siłą wyższą) kwota czesnego zostanie pomniejszona decyzją

Od 2020 roku w „Najpiękniejszej Gminie w Polsce” funkcjonuje Klub Seniora „Brzozowy Raj”, który powstał z inicjatywy Pani Wójt Danuty Kędziorskiej-Cieszyńskiej!. Gmina