• Nie Znaleziono Wyników

O rozumienie narodu.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O rozumienie narodu."

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

A R T Y K U Ł Y

Zeszyty Naukowe KUL 34:1991 nr 3-4(135-136)

O . MIECZYSŁAW A . KRĄPIEC

O ROZUM IENIE NARODU*

Jest znamienne, że w filozoficznych dociekaniach Starożytności, w tym samego Arystotelesa, jawią się jako naturalne twory społeczne tylko: rodzi­

na, gmina i państwo; naród jest nieobecny. I chociaż Ateńczycy, podobnie jak Spartanie byli Grekami, to jednak brak jest w starożytności filozoficzne­

go rozumienia „narodu” . Ciekawe dlaczego? Czyżby zagadnienie wspólnej religii, od której grecka myśl filozoficzna uciekała i którą starała się prze­

zwyciężyć, szukając uzasadnień sprawdzalnych, w pochodzie od: THESEI TH EO I do PH YSEI THEOS - mogło mieć jakiś wpływ?

Rzeczywiście, koncepcja n a r o d u jako świadomej plemienno-kulturo- wej wspólnoty wytworzyła się na podłożu religijnym u starożytnych Żydów, za panowania w państwie Judzkim króla Jozjasza (640-609). Nad Jerozolimą wisiało od dłuższego czasu zagrożenie ze strony Asyryjczyków i Egipcjan.

To przecież północne państwo Izraela, złożone z wielu pokoleń, zostało śmiertelnie zagrożone przez Teglat Pilasara III i jego następcę Salmanassara V; a ok. r. 721 Sargon II zmiótł to państwo z powierzchni ziemi, uprowadza­

jąc w niewolę całą inteligencję-administrację Izraela, zostawiając na miejscu jedynie biedotę - HAM HA AREC. Lewici i uchodźcy państwa Izraelskiego wynieśli ze stolicy swego państwa Samarii „Prawo” Mojżesza ukryli jej w

świątyni jerozolimskiej, gdzie leżało ono w zapomnieniu. Za panowania Jozjasza, gdy upadająca Asyria starła się z Egiptem i gdy pojawiła się nowa wzrastająca potęga Babilonu, król Jozjasz doszedł do przekonania, że niesz­

częścia spadające na Żydów są karą Boga JAHVE za niewierność Żydów, za szerzenie się obcych, pogańskich, religii w samej świątyni, a nie tylko na dworach monarszych i w królewskim haremie - żon obcoplemiennych. Joz­

jasz rozpoczął reformę swego państwa w dwunastym roku swych rządów

* Wykład wygłoszony podczas uroczystości wręczenia o. Mieczysławowi A. Krąpcowi Nagrody im. ks. Idziego Radziszewskiego (24 V 1991 r.)

(2)

4 O. MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

(628). Zwracała się ona głównie przeciw kultowi obcych religii i stanowiła praktyczny wyraz odrzucenia obcych dominacji. Wówczas to przypadkowe znalezienie ukrytej w świątyni „Księgi Prawa” wniesionej do Jerozolimy przez uchodźców lewickich z byłego północnego królestwa, stało się okazją do jasnego uświadomienia sobie, że powodem nieszczęść, tak dla Izraela, jak i Judy, była niewierność Bogu JAHVE. Należało zatem oczyścić świąty-

ś

nię i same państwo z obcych kultów, należało stać się „ N a r o d e m P r z y ­ m i e r z a ” z Jahwe. Reforma króla Jozjasza (w dużej mierze za sprawą ka­

płana Hilkiasza i proroka Jeremiasza), uświadomiła mieszkańcom Judy, iż są „narodem Przymierza” z Jahwe; że po to jest państwo, po to są nieprzyja­

ciele Hebrajczyków, aby ich zmusić do w i e r n o ś c i wobec Jahwe, gdyż tyl­

ko on jeden może zagwarantować trwanie wspólnoty narodowej, by ta prze­

chowała sens „Bożego Przekazu” dany temu narodowi dla wszystkich ludzi.

Uświadomienie sobie tego właśnie posłannictwa stało się podstawą jedności Judy, podstawą narodowej tożsamości; naród ten jest „Narodem Przymie­

rza” i to stanowi istotę jego tożsamości. Myśl ta powtarzana namiętnie przez proroków i psalmistów utworzyła jeden świadomy „naród wybrany” dla za­

chowania Bożego Przekazu. Ta świadomość „Narodu Przymierza” zachowa­

ła się w nadchodzącej niewoli babilońskiej i wysiedleniu z „Ziemi Obieca­

nej przy zburzeniu państwa, Jerozolimy i samej świątyni. Sensem państwa Jozjasza ma być wierność Bogu-JAHVE i Jego przykazaniom - po to, by tworzący państwo, n a r ó d , stał się „Narodem Przymierza” ; by naród ten był poślubiony JAHVE, jak małżonka jest poślubiona swemu mężowi jest mu we wszystkim wierna. Świadomość bycia „Narodem Przymierza” staje się cechą wyróżniającą Żydów spośród wszystkich pogańskich narodów, wśród których są oni rozproszeni. Co więcej, dostrzega się sens tego rozpro­

szenia: „Ideo dispersit vos inter gentes ut vos enarretis mirabilia eius et fa- ciatis scire eum - dlatego rozproszył was pomiędzy narodami, abyście wy opowiadali o jego cudach i uczynili to, by On był znany”. Trwa to do czasów Chrystusa.

Św. Paweł przenosi koncepcję „Narodu Przymierza” na nowy „Lud przy­

mierza - Kościół”, a więc tych, którzy uznali Bóstwo Mesjasza Chrystusa i spowodowane przez niego p o j e d n a n i e i n o w e p r z y m i e r z e czło­

wieka z Bogiem poprzez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Izrael, jako „na­

ród przymierza” starego, popadł częściowo w zaślepienie, by odtąd poganie mogli się stać „narodem przymierza” - „Nie chcę bowiem, bracia, żebyście nie mieli wiedzieć tej tajemnicy (abyście sami siebie nie uważali za mąd­

rych), że zaślepienie, po części, spadło na Izraela, dopóki poganie nie wejdą do pełności (Rz 11, 25).

Reformę religijno-państwową króla Jozjasza miał uznać jako swój, ana­

logiczny program związany z religią Chrystusową, Karol Wielki, każąc się

koronować przez papieża w Rzymie 25 XII 800 roku na cesarza rzymskiego.

(3)

O ROZUMIENIE NARODU 5

Środowisko teologiczne Karola Wielkiego, z Alkuinem na czele, widząc w monarsze „namiestnika Boga” , przypominało o obowiązkach i posłannictwie monarchy, takim, jakie właśnie realizował w swym państwie król Jozjasz.

Monarcha miał zapewnić w swym państwie religijne życie chrześcijańskie dla poddanych, miał tej religii bronić, miał wprowadzać chrześcijański ład moralny i obyczaj, uznając prymat duchowej władzy „kluczy Piotrowych”

papieża rzymskiego.

Stanowisko Karola Wielkiego i związany z tym „renesans karoliński” wy­

warł w całym średniowieczu głęboki wpływ tak na władców-królów, jak i kształtujące się państwa i powstające z plemion narody Europy, w tym także naszego polskiego narodu. Albowiem ideał chrześcijańskiego władcy i pod­

danych przejęli wraz z chrztem i rzymską kulturą piastowscy książęta i kró­

lowie Polski. To właśnie przyczyniło się do uformowania polskiego narodu i jego specyficznej narodowej kultury.

Polska wraz z chrztem wkroczyła na arenę życia społecznego i politycz­

nego zarówno Europy Zachodniej (Niemiec, Skandynawii, Czech, Węgier, Rzymu), jak i Europy Wschodniej (Rusi Kijowskiej). Chociaż pierwotnie była oddzielona od Germanii pasmem ziem zamieszkałych przez ludy Sło­

wian Zachodnich i Północnych, to jednak bardzo wcześnie zetknęła się z zaborczym działaniem Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, które parło na wschód, ujarzmiając niezależnych dotąd Słowian na północy i nad Odrą. Mieszko, dostrzegając zagrożenie ze strony Niemiec, na dwa lata przed swą śmiercią, zhołdował swe państwo Papieżowi, by uzależniając się

formalnie od dalekiego Rzymu zyskać podstawy uniezależnienia się od blis­

kiego cesarskiego sąsiada. Był to krok o niezwykłej doniosłości dziejowej, albowiem związał bezpośrednio Polskę z kulturą łacińską u jej źródła. Przy­

jęcie chrztu poprzez pobratymców z Pragi i związanie państwa z papiestwem ustawiło politykę państwową w dobrym dla narodu kierunku, który - jak ukazały dzieje - przyczynił się do uratowania narodowej tożsamości, a przez to uratowania narodu od zagłady, która ciągle zagrażała nam w historii.

Przede wszystkim Mieszko wprowadził Polskę w krwiobieg kultury łaciń­

skiej, i to w jej rzymskim źródle, bez pośrednictwa germańskiego i bizan­

tyńskiego. Rzymski porządek prawny, realizowany przez Kościół, który or­

ganizował całokształt życia kulturowego państwa, charakteryzował się: ro­

zumnym porządkiem dobra - „ordo boni ac recti”. Prawo - dzieło rozumu porządkującego działanie - miało nadawać charakter ludzki, a więc: rozum­

ny, społeczeństwu. I chociaż władza Piastów była silna i nie znosząca więk­

szego sprzeciwu, to jednak była ona miarkowana i kierowana prawem, jako rozrządzeniem rozumu. Natomiast tradycja bizantyńska (przejęta także przez narody Niemiec, wywodząca się z woluntarystycznej (Ulpiana) konce­

pcji prawa - „quod principi placet legis habet vigorem” - zyskała potem, w

okresie Reformacji, smutną, gdyż ograniczającą suwerenność człowieka,

formułę: „cuius regio - eius religio”, oznaczającą zobowiązanie poddanych

(4)

6 O. MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

do wyznawania tej religii, jaką wyznawał władca. A taka formuła zyskała u Zygmunta Augusta słynną odpowiedź: „nie jestem królem ludzkich sumień”

- co wyróżniało „in plus” polską kulturę okresu królewskiego.

Zatem umiejscowienie polskiego narodu w klimacie kultury łacińskiej (rzymskiej) przyczyniło się do racjonalnego sposobu życia społecznego, al­

bowiem przyporządkowano człowiekowi różnorodne formy życia zorganizo­

wanego państwa; to dla człowieka jest konieczna administracja, sądownic­

two, szkolnictwo, szpitalnictwo, gdyż to człowiek jest tym, dla kogo Bóg

„zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem” - jak w każdej Mszy niedzielnej wspólnie wyznawano wiarę. Postawienie człowieka na szczycie wartości, nawet religijnych, mogło dać dobre podstawy dla tolerancji wobec ludzi wyznających inne poglądy.

Tolerancja polska była istotnie zakorzeniona w Ewangelii głoszonej przez Kościół wraz z jego rzymską tradycją ładu i prawa. Samo zaś utożsamienie się narodu polskiego z kulturą łacińską doszło do tego stopnia, że do końca XV wieku mieliśmy piśmiennictwo tylko w języku łacińskim. Dzieła Jana Długosza, Mikołaja Kopernika, Ostroroga, Statuty Wiślickie, traktaty filo­

zoficzne i teologiczne profesorów Akademii, a nawet sama poezja, której wyrazem był chłop z pochodzenia - Klemens Janicki, były łacińskie. Staliś­

my się bardziej łacińscy i zachodni niż Czechy, od których przyjęliśmy, wraz z chrztem, obrządek łaciński. Dobrze to zrobiło polskiej myśli i okres Rene­

sansu stał się czynnikiem ujawniającym niezwykle wysoki i wysublimowany kunszt polskiego języka u Jana Kochanowskiego, którego twórczość można było porównać z twórczością samego Horacego. Bez łacińskiej „inkubacji”

kulturowej pobratymcze nam narody wschodniej Słowiańszczyzny zdobyły się bardzo późno, bo właściwie dopiero w XIX wieku, na dojrzałość artysty­

czną, jak o tym świadczy literatura rosyjska i ukraińska.

W ponadtysiącletnim naszym życiu narodowym, to religia chrześcijań­

ska, poprzez struktury organizacyjne Kościoła rzymskokatolickiego, przy­

czyniła się zasadniczo do uratowania od rozpadu i zagłady samego narodu.

Po raz pierwszy w okresie głębokiego rozbicia dzielnicowego i zagrożenia jedności narodowej wskutek nacisku niemieckich (także Czech) sąsiadów,

osłabiona substancja narodu doznała strasznego uderzenia i zniszczenia od Mongołów. Klęska Legnicka wywarła niezatarty ślad, w postaci wyniszcze­

nia polskiej szlachty (administracji) na Śląsku, który odtąd ulegał postępują­

cej germanizacji. Mimo bardzo niesprzyjających warunków, to Kościół po­

przez działalność zakonów żebraczych, porzez stworzenie przez Wincentego Kadłubka rozbudowanej „legendy” o św. Stanisławie i cudownym zrośnięciu się jego ciała, a nade wszystko poprzez działalność arcybiskupa Świnki, do­

prowadził do koronacji królewskiej najpierw Przemysława, a następnie Władysława Łokietka, który - mimo wielu niepowodzeń - utwierdził jed­

ność narodową i przyczynił się do ugruntowania mocnego ośrodka małopol­

(5)

O ROZUMIENIE NARODU 7

skiego w Krakowie. Później ośrodek ten zdobył się na wielkie polityczne koncepcje zjednoczenia Korony i Litwy, jej chrzest i przeciwstawienie się najgroźniejszemu, ówczesnemu, teutońskiemu państwu zakonnemu. W re­

zultacie Grunwald przekreślił nie tylko zagrożenie istnienia polskiej pań­

stwowości, ale także i tendencje hegemonistyczne ówczesnego germanizmu.

Natomiast ugruntowanie się unii Korony i Litwy przyczyniło się do przeka­

zania wielu elementów kultury łacińskiej (w jej polskiej recepcji) narodom Litwy i Rusi Halickiej, co także umocniło te narody w ich narodowej tożsa­

mości i więzi z Europą.

Po raz drugi pojawiło się zagrożenie, niemal śmiertelne, dla życia narodu i całości państwa w okresie szwedzkiego „potopu”, gdy zaciężna, głównie niemiecka, armia króla szwedzkiego zalała Polskę, dokonała ogromnych spustoszeń i zagroziła - poprzez zaborcze układy z Kozakami, Rakoczym, Bogusławem Radziwiłłem, Elektorem Brandenburskim - nie tylko istnieniu państwa, ale i samego, podzielonego w wyniku Reformacji narodu. Wów­

czas to obrona Częstochowy i Lwów (poprzez „Śluby Jana Kazimierza”) sta­

ły się nie tylko manifestem sprzeciwu, ale zarazem zarodzią odnowy ówczes­

nej Polski, Wówczas to innowierców, którzy zazwyczaj wspomagali króla szwedzkiego i ruchy Reformacji, uznano za element obcy katolickiemu na­

rodowi, który zjednoczył się przy wyznaniu rzymskokatolickim, co pomogło mu zachować tożsamość narodową w okresie rozbiorów.

Wielką dziejową próbą narodowej tożsamości, i zarazem trzecim real­

nym zagrożeniem tożsamości narodowej oraz istnienia samego narodu pols­

kiego, stał się okres rozbiorów Polski. Wtedy dostrzeżono konkretnie i dano świadomy, narodowy wyraz w wielkiej literackiej twórczości poetów i po- wieściopisarzy, że wiara katolicka stanowi osnowę tożsamości narodowej.

Jedność polskiego Kościoła, mimo dokonanych rozbiorów, pozostawała symbolem jedności tego samego narodu, żyjącego w trzech zaborach, po­

przez nauczanie tego samego katechizmu, pisanego w tym samym języku;

poprzez kult tych samych polskich świętych; poprzez świętowanie tych sa­

mych świąt i widomą hierarchię polskiego Kościoła, któremu przewodził (mniej lub bardziej) realnie arcybiskup-prymas Polski. Wówczas to dostrze­

żono, że tym, co ostatecznie różni Polaków od protestanckich Prus i prawo­

sławnej Rosji jest właśnie religia rzymskokatolicka. Rozumiano to dobrze w imperium rosyjskim, gdy uniemożliwiano katolikom obsadzanie najwyż­

szych wojskowych godności. Zresztą polityka carskiej Rosji dążyła do wpro­

wadzenia prawosławia na polskich terenach, nawet siłą, i za pomocą prześla­

dowania fizycznego, jak to miało miejsce na Podlasiu. W zaborze pruskim w dobie tzw. Kulturkampfu władze zaborcze uderzały przede wszystkim w

Kościół, szczególnie zaś w funkcje prymasa Polski, arcybiskupa gnieźnień­

skiego (casus Ledóchowskiego), który był widomym znakiem narodowej

jedności.

(6)

8 O. MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

Czwartym, wielkim zagrożeniem dla istnienia narodu i narodowej tożsa­

mości był fakt drugiej wojny światowej i związane z nią następstwa, tak w trakcie samych działań wojennych, jak i jej skutków, w tym - coraz bardziej jawnie głoszone - zbrodnie stalinizmu. Okupant ziem polskich szczególnie

brutalnie uderzył w Kościół katolicki jako uznaną lub domniemaną podsta­

wę tożsamości narodu. W stosunku do wszystkich innych zawodów, liczba księży polskich zabitych i aresztowanych jest najwyższa, a straty duchowień­

stwa, zwłaszcza jego kadry kierowniczej (administracyjnej i naukowej) są wysoce znamienne dla okupacyjnej polityki. Tu uwidoczniło się szczególnie ostro tam, gdzie wrogowie naszego narodu widzą główne siły naszego prze­

trwania. Sam stalinowski system sprawowania władzy doprowadził wszystkie społeczeństwa, w tym także polskie, do daleko posuniętej atomizacji, gdy uderzono we wszelkie formy organizacyjne nie ustanowione „odgórnie”. Je­

dyną ogólnonarodową, w dużej mierze niezależną, organizacją społeczną, pozostał Kościół rzymskokatolicki, chociaż i ten był penetrowany przez roz­

maite ośrodki dyspozycyjne w stosunku do władzy. Ale w samym Kościele rozwiązano rozmaite stowarzyszenia i bractwa, usunięto religię ze szkolnego nauczania. Wówczas to Kościół zdobył się na rzecz zdumiewającą: utworze­

nia niezależnego szkolnictwa katechetycznego, w którym uczono nie tylko religii, ale także elementów polskiej kultury i chrześcijańskiego rozumienia życia. Kościół, pod przewodnictwem Episkopatu, zwłaszcza Prymasa Stefa­

na kardynała Wyszyńskiego, począł na nowo organizować polskie społeczeń­

stwo, korzystając z okazji zbliżającego się tysiąclecia Chrztu Polski oraz uro­

czystego przypomnienia, że Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski.

Nowenna ogólnonarodowa związana z pielgrzymowaniem obrazu Madonny z Częstochowy (a później po zaaresztowaniu tego obrazu - pielgrzymowania księgi Ewangelii i świecy-symbolu) przyczyniła się do samorzutnego organi­

zowania się w parafiach komitetów pielgrzymkowych, organizujących zato­

mizowaną parafialną społeczność w prężne, pełne inicjatywy komórki. Lu­

dzie poczęli nabierać do siebie zaufania, poczęli się solidarnie popierać i przezwyciężać marazm i bojaźń-strach, jako skutki stalinowskiego terroru.

Komitety te powoli przekształcały się w inne komitety: budowy kościołów, organizacje popierające ruch oazowy i inne nieformalne grupy religijne, np.

ruch neokatechumenatu. Działalność tę popierał, a nieraz inspirował, kar­

dynał Prymas Wyszyński i przez to pomagał organizowaniu się na nowo na­

rodu w społeczeństwo poczynające żyć autonomicznie, niezależnie od wszel­

kich oficjalnych struktur związanych z władzą i „odgórnymi” nakazami. Co więcej, w okresie, w którym „urzeczowiano”, a nieraz wprost instrumentali- zowano człowieka, czyniąc z niego „śrubkę” w machinie państwowej, Pry­

mas Wyszyński przypomniał, w języku dla wszystkich zrozumiałym, o god­

ności człowieka, jego naturalnych prawach, gdy ciągle zwracał się do wier­

nych: „umiłowane Dzieci Boże”. Akcentował przez to wyjątkowy charakter

(7)

O ROZUMIENIE NARODU 9

ludzkiej osoby, mającej Boga za Ojca, dzięki czemu wszyscy ludzie mogą się czuć braćmi i siostrami jednej ludzkiej rodziny. W stosunku do teorii

„walki klas” przedstawiał inną doktrynę: miłości bliźniego i solidaryzmu społecznego. Te wątki, w szacie doktrynalnej, podejmuje później Karol Wojtyła jako papież. Nieustanne zabiegi Kościoła o wolność człowieka,

twardy opór wobec propagandy (już nie tylko kłamliwej, ale wręcz zakłama­

nej), zmiana pokoleń, załamania społeczne i gospodarcze, wreszcie wybór Polaka na papieża, pozwoliły usamodzielnić się narodowi i powoli prze­

kształcać się w społeczeństwo obywatelskie. Mimo szalejącego kryzysu, na­

ród coraz bardziej doświadczony nie dał się wciągnąć w zabójcze dla niego rewolucyjne działanie i powoli, chociaż z dużymi stratami ludzi „uciekają­

cych” od ojczystej niedoli, dochodzi do pogłębionej świadomości własnej narodowej tożsamości i własnej, trudnej, ale doniosłej w tej części Europy, drogi.

W tych wszystkich zabiegach rola religii rzymskokatolickiej i Kościoła jest niewątpliwa. Ostatni okres naszego trwania potwierdza, jako istotną, tę linię życia narodowego, którą przed wiekami wybrali dla narodu założyciele państwa polskiego: Mieszko i Chrobry. Tysiącletnia historia potwierdza, że Kościół katolicki i jego wiara nie jest tylko dodatkiem historycznym do pol­

skości, ale jest jej składnikiem istotnym - w skali makrospołecznej. Kościół w swej działalności utożsamił się - w Polsce - z narodem i jego losem. Fakt jednak utożsamienia się Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce z narodem jest zauważany - jak wspomniano - w skali makroskopowej, co wcale nie znaczy, by dla każdego Polaka racją dostateczną jego polskości było wyzna­

wanie religii rzymskokatolickiej. Historia bowiem dostarcza nam bardzo wiele nazwisk wybitnych Polaków, którzy nie byli katolikami, ale należeli do różnych wyznań (wyznawali judaizm, islam, prawosławie, protestantyzm w jego różnych odmianach, niekiedy wyznawali i ateizm, i jakąś postać deiz- mu) i wnieśli do kultury polskiej bardzo duże i cenne wartości. Budzą oni u wszystkich wysoki podziw i wdzięczność za ich pracę, twórczość i wzbogace­

nie rodzimej kultury. Jest nawet możliwe, że to właśnie ich „wyznaniowe”

stanowisko, odmienne od katolickiego, dało im impuls do kulturowej twór­

czości, lub przynajmniej im pomagało w pogłębieniu lub poszerzaniu naro­

dowej kultury. Ale właśnie ich praca i twórczość albo wyrastała z gleby na­

rodowej (w makroskali: katolickiej) kultury, albo przyjęła się - jak ziarno rzucone na rolę urodzaj ną - na tej glebie kulturowej, która w przeżywaniu całego narodu nie była glebą zakwaszoną nienawiścią, ciasnotą i nietoleran­

cją. To właśnie polska tradycyjna tolerancja wypływała z ducha chrześcijań­

skiego, otwartego na drugiego człowieka i jego sprawy. A w takim właśnie duchu był wychowywany przez tysiąc lat nasz naród przez „panującą” lub dominującą w naszym społeczeństwie religię katolicką, jako religię zasadni­

czej większości narodu.

(8)

10 O. MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

Dzisiaj, gdy wraz z całym narodem przeżywamy czasy przełomowe i niezwykle brzemienne dla następnych pokoleń, których „być” lub „nie być”

zależy od postawy społecznej i indywidualnej obecnego pokolenia - otrzy­

mujemy ze środowiska Kościoła katolickiego niezwykle cenną pomoc i sfor­

mułowania, mające się stać drogowskazem na naszej trudnej drodze. Wska­

zania te dotyczą zasadniczo trzech dziedzin: a) samego człowieka, b) stosun­

ków międzyludzkich, c) stosunku do pracy i jej wytwórców, a więc - mówiąc grosso modo - narodowego mienia.

Szczególnie donośnie rozbrzmiewa dziś głos Papieża-Polaka o godności człowieka i jego prawach. Wśród strasznych doświadczeń ludzkości (w tym szczególnie Polaków) - spowodowanych systemami totalitarnymi, wojną, obozami koncentracyjnymi, prześladowaniami religijnymi - stało się jasne, że zagrożony został w swym bytowaniu sam człowiek i to wskutek systemo­

wo uprawianej pogardy dla człowieka, którego nie tylko „zezwierzęcano”, ale wprost Tiiszczono.

W naszej historii, zwłaszcza w dobie zaborów, w tym szczególnie totali­

tarnego zaboru: ziemi, ciała i duszy ostatnich lat pięćdziesięciu, zauważamy bardzo symptomatyczne zjawisko, jakim jest ośmieszanie i zwalczanie war­

tości tradycyjnych polskości - religii katolickiej. Dla niektórych „Polak-ka- tolik” staje się wartością ujemną, co na tle głębokiego kryzysu moralnego i

ekonomicznego naszego społeczeństwa zyskuje dziennikarskie uznanie. Za­

pomina się przy tym, że to właśnie antyreligijna i antypolska systemowa ide­

ologia komunistyczna przez całe półwiecze celowo deprawowała naród do tego, by zniszczyć, a przynajmniej osłabić, jego narodową tożsamość, czy­

niąc z narodu zatomizowaną, zwolnioną z moralności i używania rozumu - masę ludzką, kierowaną wytresowanymi odruchami. A proces ten, prowa­

dzony w imię „wolnej myśli”, trwa nadal, nawet się nasila poprzez pozory demokracji i hasła „wchodzenia do Europy”, jakoby ta Europa miała być wyzuta z poszanowania dla ludzkiego życia.

Zapytajmy, dlaczego akcentuje się czynnik religijny jako jeden z podsta­

wowych elementów konstytuujących naród, w tym szczególnie naród polski?

Wydaje się, że istnieją ku temu dwa powody: pierwszy, że taka jest nasza historia, a pamięć historyczna jest tym czynikiem, którego odrzucenie unie­

możliwia trwanie jednego narodu; a po wtóre dlatego, że sama religia jest ogniskową kultury, która jest „duszą” samego narodu.

Jak wiadomo, kultura rozwija się w czterech wielkich nurtach ludzkiego działania: w poznaniu, w jego przenaukowym i naukowym wyrazie; moral­

ności utrwalającej się w obyczajowości; poznaniu twórczym i technicznym;

oraz religii. I tylko religia syntetyzuje wszystkie pozostałe przejawy kultury, gdyż tylko religia jest osobowym przeżyciem racjonalnym, wiążącym czło­

wieka z Transcendensem (Bogiem), jako tym, Kto ostatecznie uzasadnia lu­

dzką postawę, wyrażającą się w decyzjach życiowych.

(9)

O ROZUMIENIE NARODU 11

Ludzkie poznanie, komunikowane w tym samym języku, staje się bazą świadomości wspólnoty narodowej, tej wspólnoty, która utożsamia się z jej przeszłością, jej teraźniejszością i bierze udział w odpowiedzialnym formo­

waniu przyszłości. Człowiek, jako członek tego samego narodu, „ogniskuje”

w sobie (wyrażając to w swej racjonalnej działalności) przeszłość (tak wiel­

ką, jak i małą) swego narodu; przyczynia się do formowania, w duchu tożsa­

mości historycznej, teraźniejszości, a przez to samo realnej przyszłości.

Szczególnie cennym dziedzictwem narodowym jest jego moralność, utrwalająca się w społecznej obyczajowości. Ogólnoludzka moralność przy­

biera postać moralności chrześcijańskiej, gdy dla uzasadnienia moralnego postępowania odwołuje się do celu i sensu ludzkiego życia, ukazanego w

Objawieniu; gdy przymierza się do wzorów nadprzyrodzonych ukazanych w Osobie i nauczaniu Chrystusa; gdy liczy na skuteczną pomoc - w postaci łaski - zsyłanej przez Boga, z którym utrzymuje się modlitewny kontakt.

Moralność chrześcijańska, jedyna, poprzez wyakcentowanie i ustawienie na pierwszym miejscu miłości Boga i bliźniego, racjonalnie uzasadniała poświę­

cenie się dla drugich - do granic śmierci - w pracy i obronie Ojczyzny, jako najwyższej doczesnej wartości otwierającej bramy niebios. Wspólne przeży­

wanie moralności, przepojonej religijnymi motywami, tworzy bezcenny na­

rodowy obyczaj jako bezpieczną kolebkę kulturową.

Wreszcie twórczość w różnych dziedzinach sztuki - tej wielkiej (architek­

tury, plastyki, muzyki i literatury), jak i małej (wyrażającej się w pieśniach, tańcach, gawędach i bajkach) - gdy zostaje prześwietlona promieniami reli­

gijnymi, staje się ożywczym źródłem życia narodowej wspólnoty. Doświad­

czyliśmy tego poprzez naszą literaturę w jej całej wielowiekowej tradycji - od Bogurodzicy poprzez renesans, barok, neoklasycyzm, romantyzm do współczesności Gołubiewa i Brandstaettera.

O obliczu narodu decyduj e nade wszystko s p o s ó b przeżywania kultury zogniskowanej w religii. Dla Polaków pozbawionych zamkniętych granic na­

turalnych o t w a r t o ś ć kulturowa jest czynnikiem znamionującym polskość.

Chętnie stapialiśmy w narodową kulturę wpływy Zachodu i Wschodu, Połu­

dnia (nawet islamskiego) i Północy litewsko-inflancko-szwedzkiej. W tej otwartości (przechodzącej niekiedy w papuzie naśladownictwo obcej mody obyczajowej), nasycaliśmy chrześcijańską kulturę Europy emocjonalną ra­

cjonalnością, niekiedy do granic pozornego zatracania racjonalności, gdy chodziło o sprawę obrony wolności i tożsamości narodu. A emocjonalny

charakter przeżywania całokształtu kultury zogniskowanej w religii rzyms­

kokatolickiej wyraził się w bogatej polskiej obyczajowości, zwłaszcza przy okazji świąt Bożego Narodzenia, Męki Pańskiej i Zmartwychwstania, świąt Matki Boskiej czczonej w pielgrzymkowych sanktuariach i wreszcie świąt

Wszystkich Świętych i Zaduszek.

(10)

12 O. MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

Dzisiaj - po 50-letniej walce z kulturą narodową, a zwłaszcza z religią rzymskokatolicką - grozi nam Polakom zatrata ciągłości historycznej, a tym

samym utrata tożsamości. Sprawa jest poważna. Ataki na naród ukształto­

wany zarazem w kolebce kultury rzymskiej i chrześcijańskiej pojawiają się z różnych stron, a nie są to zasadniczo ataki słowne, ale czyny rozkładające morale narodu. Trzeba zatem powrócić do swych źródeł i swych korzeni.

W tym także pomaga nam teraz Kościół poprzez ukazania godności osoby ludzkiej, solidaryzmu społecznego, odpowiedzialności za pracę i tej pracy owoce, jakim jest narodowe mienie.

ON UNDERSTANDING NATION Summary

The author seeks the origin of the concept of nation in the religious and political reforms of the state of Israel introduced by King Josias (7 thee. BC.). Referring then to some important events and processes in the history of Poland he points out the factors which have been shaping Polish national identity. Among them the main role has been played by Christian religion, which, through the structures of the Roman-Catholic Church, habe several times contributed to saving the Polish from disintegration and annihilation.

At the end of the article those philosophical reflections on history, which concern the role of religion in the history of Poland, are supplemented with more general remarks devoted to the relation of religion to culture. According to the author religion is the focus of culture - „the soul” of nation.

Translated by Zofia Kolbuszewska

Cytaty

Powiązane dokumenty

w skrzynkach. Wyżej przytoczone przykłady doprowadzają do wniosku nader waż- nego, że pojawienie się bronzu nie należy poczytywać za zjawisko, związa- ne z nowym typem

Uwzględniając sytuację polityczną panującą w Europie w 2014 r., zaproponowana przez rząd w Warszawie idea ściślejszej współpracy oraz zwiększenia

Po okresie Księstwa Warszawskiego, milcząco uznał istotną rolę bardziej ra­ dykalnych zmian w zakresie równouprawnienia różnych warstw społeczeństwa polskie­ go

Obok wielu pięknych przymiotów posiadali dawni Słowianie i wady niemałe, a z tych główną była niezgoda, brak łączności, jedności i łatwe lgnięcie do

Gdy więc po śmierci Zygmunta Augusta przystąpiono do wyboru nowego króla, ubiegała się o tron polski cała moc zagranicznych książąt. Najwięcej stronników

Państwo stanowi według Iorgi abstrakcję, dzieło stworzone, które jest wynikiem długiego rozwoju historycznego, jednak próby poszukiwania teorii istnienia państwa

La Dottoressa Strenková va oltre la pericope e analizza altri testi che mostrano il potere distruttivo della città, attraverso una immagine di leoni predatori (Na 2,12-14)..

Od tego czasu dr Zofia Sinko podjęła badania kom paratystyczne, współpracując z Instytutem Badań Literackich PAN i wykonując prace badawcze i przekładowe.. N ap