• Nie Znaleziono Wyników

Wokół nauki o stylach w jezuickich retorykach

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół nauki o stylach w jezuickich retorykach"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Nadolski

Wokół nauki o stylach w jezuickich

retorykach

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/3, 81-89

(2)

BRONISŁAW NADOLSKI

W OKÓŁ N A U K I O STY LACH W JE Z U IC K IC H RETORYKA CH Szeroka u n as p ra k ty k a o rato rsk a w spierała sią, ja k wiadom o, na udzielanej po szkołach teorii, ja k zaś ta w yglądała, nie b ardzo w iem y, nie d o tarto bow iem do licznych naszych rękopiśm iennych reto ry k , n a w e t do najciekaw szych, z X V II i X V III w ieku. N ajw iększe zaintereso w an ie w nich budzić m oże n auk a o elocutio, o językow ej i sty listycznej stro n ie m owy.

Je d n ą z ty ch re to ry k p rzy jd zie się nam tu zająć. J e st to Sieniaviae

Cynthiae in Tusculano coelo p lenilunium , przedm iot w ykładów je z u ity

J a n a W olskiego (1659— 1729) w kolegium lw ow skim w 1689 roku. Uczył on reto ry k i w rozm aitych m iastach (we Lwowie, w Przem yślu , Toruniu), m iew ał tez kazania, zresztą całkiem nieosobliw e, nie byłoby więc po­ trz e b y o nim wspom inać, gdyby w łaśnie nie w ym ieniona re to ry k a , op arta, ja k się okaże, na głośnym jezuickim fran cuskim te o re ty k u w y ­ m ow y M ikołaju C aussinie (1583— 1651), auto rze m. in. tr a k ta tu De elo-

ąuentia sacra et Humana libri X V I (1626). Na n im głów nie o p a rły się

pouczenia W olskiego o sty lach i dlatego tu je przy taczam y 1.

Do b łędny ch sty ló w obaj zaliczają: 1 — Stylus inflatus (affectatu s, Asiaticus), 2 — Stylus cacozelus, 3 — Stylus parenthyrsus (furiosus), 4 —

Stylus poeticus, 5 Stylus scholasticus, 6 Stylus rudis (hum ilis), 7

siylus frigidus, 8 — Stylus puerilis.

1. S ty lu s inflatus, n azw any przez W olskiego także affectatus i A sia ­ ticus, to sty l napuszony, dopuszczający verba affectata, w y ra z y nie spo­

ty k a n e u pisarzy klasycznych, jakieś daw ne i archaiczne albo też n a z b y t św ieże i now o w ym yślone; w y stę p u je te n sty l rów nież w tedy , gdy m yśli

1 O rękopiśm iennej retoryce Sieniaviae Cynthiae in Tusculano coelo ple n ilu ­

nium pisałem w streszczeniu pracy Intermedia polskie z końca XV II w ie k u

(w: „Sprawozdania Towarzystwa Naukowego w Toruniu’·', 1956, nr 7, s. 195). C a u s s i n a De eloąuentia sacra et humana libri XVI znam wyd. 3 (Kolonia 1634), egzem plarz kiedyś należący do biblioteki kolegium jezuickiego w Grudziądzu, dziś w Bibl. Głównej U niw ersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, sygn. Ob 7 II 1422. Stam tąd cytuję.

(3)

82 B R O N I S Ł A W N A D O L S K I

w yraża sią w sposób napuszony. Przesadność jego w y w o łu je nazbyt śm iałe szafow anie m etaforam i, sym bolam i, sen ten cjam i, apo ftegm atam i. Po p rzy k ład y w y jątk ow o sięgnął W olski do języka polskiego i przy­ toczył ich cztery:

[1] Haracz najniższych usług moich w aszm ości Panu oddawam; [2] Proszę na sztukę ryczącej bestyjej; [3] Napatrzyłem się pieczonych dziardzianów; [4] M niejsza to jasnośw ietnych splendorów strata, m niejsza w szystk ie okaza­ łości i m agnifiki światowe.

Tego sposobu m ów ienia całkiem nie pochw alał, m iał je za praw dziw e m o n stra językow e, przyw iezione przez naszych głupców z A fryki.

2. Źródła s ty lu zepsutego, Stylus cacozelus, d o p a try w a ł się w nie­ u m ie ję tn y m n aślad o w aniu drugich. Sięgnie ktoś do jakiegoś wzoru, posłuży się cudzym przykładem , a le tra fi się, że d any koncept s ty li­ styczny zastosuje w d an y m w y pad k u ni przypiął, ni p rz y ła ta ł — i po­ w staje Stylus cacozelus. Błądzą w ty m najczęściej początkujący ucznio­ w ie reto ry k i.

3. Za w adliw y uchodził sty l poetycki, Stylus poeticus, sadzący się za w zorem poetów na zbytnie szafow anie figuram i, tropam i, pery frazam i, m etaforam i, epitetam i. Choć w poetykach i reto ry k ac h m ów iło się często o zbliżonym sposobie w yrażania m yśli u poetów i m ówców, pow ołując się na w ypow iedzi Dionysiosa z H alik arnasu, C ycerona i K w in ty lian a, jed n a k C aussinus i W olski uw ażali zbytnie posługiw anie się m ów ców ozdobnym , poetyckim językiem za p ew ną w adę stylistyczną.

4. Błędem stylistyczn ym było, gdy m ówca m ów iąc o m ało w ażnej rzeczy sięgał do w ielkich afektów . Ta przesada w w y rażan iu uczuć sk ła­ dała się na sty l szalony, Stylus furiosus, parenthyrsus, zw any tak od szału b a k ch an tek w p adających z laskam i o k ry ty m i liśćmi (t h y r s u s ).

5. S ty l szkolarski, Stylus scholasticus, znam ionow ał świeżo upieczo­ nych adep tów sztuki orato rsk iej. N iezw ykle sk ru p u la tn ie w prow adzali oni do sw ych o racji w yuczone w szkole zasady pisania mów, robili to tak ostentacy jn ie, pokazując jak b y palcam i, iż stosują tę czy ow ą zasadę, że rzucało się to od razu w oczy. W tedy stosow ali zw ykle nazb yt długie w stępy, pozw alali sobie na częste dygresje, w y raźnie zaznaczali p rze ­ chodzenie z jed n ej części m ow y do d ru giej, popisyw ali się niezw ykle uroczystym i p eroracjam i.

6. Styl prosty, Stylus rudis, zw any też sty lem niskim , Stylus hum ilis — to po pro stu przeciw staw ienie s ty lu poetyckiego. Tu m ówca w ręcz unika w szelkiego zdobienia m owy, m yśli jego są ubogie, słowa n azb y t proste, język pozbaw iony w szelkich fig u r i tropów . Caussinus nie ze w szystkim potępiał te n sposób pisania, przypom inał n iek tó ry ch pisarzy relig ijny ch p rzekazujący ch złote m yśli w sposób całkiem nieozdobny; m ówił o nich, że pisali „stylem żelazn ym ”.

(4)

7. S ty l zim ny, Stylus frigidus, zdaniem W olskiego, w y stę p u je w tedy, gdy m ów ca w b re w oczekiw aniu, w b re w racji, w sposób zaskakujący w ypow iada ja k ą ś m yśl niedorzeczną. Za C aussinem pow ołał się na p rzy ­ kład zapisany u P lu ta rc h a . O A leksandrze W ielkim wiadomo, że się urodził tej sam ej nocy, kiedy spłonęła głośna św iątynia D iany w Efezie. Otóż m yśl tę m iał kiedyś skom entow ać sofista H egesias w sposób cał­ kiem niedorzeczny, w d u ch u w łaśnie s ty lu zim nego, tłum aczy ł bow iem spłonięcie św iąty n i D iany po p ro stu tym , że była ona w roli położnej u m atki A lek sand ra W ielkiego i sam a nie m ogła gasić ognia. Takie ted y niedorzeczne, nieoczekiw ane tłum aczenia m yśli podpadały pod s ty l zim ny.

8. S ty l chłopięcy w reszcie, Stylus puerilis, to połączenie różnych s ty ­ lów w adliw ych. W tedy u m ów cy m yśli są niegłębokie, d y g resje b y w ają niedorzeczne, tra fia ją się nazb y t częste aluzje, opisy są w y raźn ie zbyt szerokie, a dobieranie słów bardzo o stentacyjne.

Za C aussinem podał W olski w łaściw ie om ów ienie sty ló w w adliw ych, ich definicje, n a to m ia st nie daw ał za nim licznych przykładów , nie w y ­ m ieniał pisarzy, k tó rz y szczególnie grzeszyli tym i w adam i. O tym , ja k d alece sięgała zależność W olskiego od Caussina, niech św iadczy zesta­ w ienie określeń sty ló w u nich obu:

W O L S K I C A U S S IN U S

Stylu s inflatus S tylu s inflatus sive affectatus, ut

alii loquuntur, Asiaticus ille est, qui aut verba habet affectata, aut sensum, aut utrumque. Affecta ta autern ilia di- cu n tur verba, quae sunt aut prisca ni- mis, aut ab ignaris solidae eloquentiae trasonibus de novo excogitata et classi- cis scriptoribus inusitata. Sensus ite m affecta tus ille est, qui nimis est hyper- bolicus, vel nim is audax aut nimis su ­ perbus, turn propter frequentiores quam par sit metaphoras, turn propter im m o- d er a tu m usum eruditionum, sym bolo - rum, apophtegm atum , sententiarum.

[Sieniaviae... plenilunium, k. 82v]

T riplex inflatae orationis genus: alia enim verbis du ntaxat in tu m escit; alia solis sensibus, alia sensibus simul et verbis inflari atque attolli solet. Verba q\Loqu% ipsa aut nova sunt, aut pris­ ca, aut du riter aliunde translata. [...] S e­ cundum tu moris genus est in ipsis se n ­ sibus im moderatis, licet alioqui verba ad legem usus communis videantur e x - acta. Hoc genere peccant saepissime tr a- gici, du m res supra naturam extol - lunt. [...] Qui eiusmodi dicendi genere delectantur, optim is autoribus assues- cant, a quibus et moderatio et styli af- fletu r salubritas.

[De eloquentia sacra, s. 62 n.] S tylu s cacozelus

S ty lu s cacozelus, qui ex prava alio- ru m im itatione nascitur, usitatus est incip ientibus rhetoribus, qui cum aliquid legerint vel audiverint, sta tim ad im

i-Atqu e ut de cacozelo dicam obiter [...J est prava affectatio orationis, du cta e x errore vitiosae imitationis [...] Omne cacozelum ferm e tu m idu m est aut

(5)

fri-84 B R O N I S Ł A W N A D O L S K I

ta tion e m trahunt, an res, quae compa- rantur, sim ilibu s inter se iunctis con- gruant. [k. 65]

gidum. Multa similia qu otidie adm ittun- tu r a pueris, qui cum aliquid legerint aut audiverint, sta tim in imitationem trahunt, id m in im e pondérantes, an res quae com parantur sim ilibus inter se adiunctis congruant. Ex quo fit, ut ab imitatione qui p lu rim u m iuvari confor- marique deberent, iudicii et mentis pe- nuria saepissime d ér ive n t errorem. [s. 66] S tylu s parenth yrsus

S tylu s parenthyrsus, id est ad th y r- sum accedens (hastula sic appellatu r frondibus vestita , qu am bacchantes ge- stabant), seu furiosus est, qui grandes et in te m p e stiv o s affectus continet et fi- guris in re parv a insanit. Affectus vero in te m p e s tiv u s est, qui adh ibetu r ibi, ubi illius nulla nécessitas, [k. 83v]

Theodorus rheto r [...] notissimi vitii

in stylo memin it, quod ipse appellat par- enthyrson, quasi ad th y r s u m accedens hoc est furori proxim um. Norunt omnes th y rs u m appellari hastulam frondibus ve- stitam, quam bacchantes gestabant. [...] Paren th yrsu m diet pote st *oratio grandi- bus et in tem p estivis affectibus et figuris in re parva insaniens. [s. 69]

S tylu s poeticus Poeticus sty lu s est form a dicendi li-

centiosa in verbis, tropis, figuris, p é r i- phrasibus, epithetis, nim iu m m etaphori- cis et inflatis. [...] L ectionem poetarum m u ltu m conducere oratori ad sty li ve- n u sta te m et elegantiam. [k. 83v]

Ex eo apparet, qu antu s est error eorum, qui poetico sty lo perperam in so- luta oratione abu tu n tu r vel verbis, vel numeris, vel periphraseon, quae p e r m u l­ tis communis esse solet licentia. [s. 72]

S tylu s scholasticus S ty lu s scholasticus est forma dicendi

iuxta a r te m et praecepta, n im iu m scru- pulosa et exacta ita, ut ipsa fronte ni- m iam artis praecepto rum que observatio- n em redoleat, quo vitio m axim e laborant recens e Tusculo digressi propter artis suae ostentationem. Nota vero scholasti- ci sty li ex m ente Caussini su nt haec: an tequ am ad rem veniant praefatio, ex- positio, digressiones et loci communes affectati, quibus cum insiderint, arbi- tra n tu r se Iovis albis quadrigis vehi. Item in quocunque argumento seu m a ­ teria exordia, narrationes, confirmatio- nes, perorationes religiosius adhibentur, ite m fig urarum gravium usus non habet respectum , un genus causae eundem fe- rat. Transitiones denique et

excusatio-Accidit plerumque, ut adulescentes e ludo nuper egressi vel etiam viri scho- larum umbris diutius enutriti, cum ex palaestra in aciem devenerint, nondum ad civilis illius caeli tolerantiam facti atque compositi, nescio quid um brati- cae molliciei, quam cum lacte suxerunt, retineant. Itaque alii, antequam ad rem veniant, praefantu r apparatius et excur- runt longius. Alii digressiones et locos communes affectant, quibus cum insede- rint, arbitrantur se Iovis albis (quod aiunt) quadrigis vehi. Alii, in quocunque dem u m argumento, exordia, narrationes, confirmationes, perorationes religiosius exigunt atque ista quidem omnia, quam- vis frigida et importuna saepius inge- runt, ne videan tu r artis legibus defuisse.

(6)

nes, quod minus elaboratam orationem

dixeris, quae omnia scholam et ostenta- tionem redolent, [k. 84]

S tylu s S tylu s frig id us tile est, qui habet sensus putidos a u t · violentes, ad inten- t u m oratoris accomodatos et contra ra- tion em facta applicatione superbos. E xe m plu m sty li frigidi habes apud Plu- tarchum, qui illud in laudem Alexandri explicuit tan qu am nim is frigidum; ni- m ir u m quod nato Alexandro ea ipsa n o d e Dianae Ephesinae templum, inter se p tem orbis miracula n um eratu m arse­ rit. Hoc ita Egesias in laudem Macedo- nis detorsit. Minim e mirandum est, in ­ quit, quod Dianae te m p lu m arserit, dea en im ilia in Olym pia e partu, quo A l e ­ xan der editus est, obstetricandi labori- bus et curis distracta ignem non valuit [re stin guere]. [k. 84]

Stylus S ty lu s h um ilis seu rudis, in quo sensu m n ullum nisi obvium et verba ferm e ta n tu m simplicia, tropum nullum, f iguram nullam, eruditionem nullam nisi forte lippis n o ta m invenies. [k. 84v]

Stylus

S ty lu s puerilis est mista dicendi f o r ­ ma, e x affectata, cacozela et frigida. Sensus plerum que habet tenues, lusos m in u tos in verbis, digressiones ineptas, allusiones ad verba, a f fe d a ta s descriptio- nes, luxuriantes figuras, inopiam iudicii, re du n dan tiam sermonis et verba undi- que ad ostentation em collecta, [k. 84v]

Alii minime sp e d a n te s , an oratio o m a - tum ferat, grandes figuzas [...] ad satieta- te m aurium intrudunt. [...] Quae omnia scholastica sunt et ubi morosius curan- tu r elaboranturque concinnius, saepe in frigidum aliquid aut puerile desinunt.

[s. 70]

frigidus

Frigidum [...] esse magis circa novos hospites et peregrinos sensus, qu am cir­ ca tumorem verborum. [...] E xem pla f r i ­ gidi ex Plutarcho talia su,nt. N atu s est Alexander ea ipsa n o d e , qua Dianae Ephesiae templum, insana et orbi te rra- rum admiranda su b stru d io , conflagravit. Ex eo, cum de Alexandri laudibus di- ceret Hegesias, qui in ter frigidos sophi- stas commemoratur a Longino, m in im e mirandum est, inquit, si Dianae t e m ­ plum tarn gravi incendio arserit, quip - pe dea in ipso Olympiae partu, quo A l e ­ xander editus est, obstetricandi labori- bus et curis distracta ignem non valuit restinguere. [s. 66]

humilis

Occurrit prim um styli humilitas, in quam ■ pauci admodum scriptores sua sponte incurrerunt, ita om n em u t in vita ignobilitatem, ita in sty lo exilita- te m fugiunt. [...] Contingit a u tem h u m i­ litas in stylo duobus modis: vel per sen- suum exilitatem, vel p e r te n u iu m v e r ­ borum a b ie d a m compositionem. [s. 76] puerilis

Sensus in eo sunt ferm e tenuiculi, cum aliqua illecebra vanissimae iucun- ditatis lusus minuti, digressiones in ep- tae, allusiones ad verba, affectatae re ­ ru m de script iones, luxuriantes figurae, inopia iudicii, re dundantia sermonis, verba undique ad ostentationem collecta et rhytm orum circumscriptionumque pu- tida elaboratio. [s. 67]

(7)

86 B R O N I S Ł A W N A D O L S K I

Prócz w adliw ych podał W olski uczniom re to ry k i kilka sty ló w godnych zalecenia. Do nich należały: 1 — stylu s admirabilis, 2 — sty lu s eruditus,

3 — stylus sententiosus, 4 — stylus allegoricus, 5 — sty lu s laconicus, 6 —

s ty lu s Ciceronianus.

P ierw szy z nich, sty lu s admirabilis, to po p ro stu sty l barokow y. Ma on w prow adzać słuchacza w zdum ienie, co d aje się uskutecznić różnym i sposobam i. Może np. m ów ca rozw inąć jak ą ś nieoczekiw aną m yśl z jak iejś m o raln ej reflek sji. Można kiedy indziej połączyć ze sobą niezw yczajnie dw ie różne przy czy n y jakiegoś fak tu . Albo m ożna jak iś p arad o k s uczynić źródłem now ej, nieoczekiw anej m yśli. S tać się to może tak że poprzez hiperbolę. Byw a, że m ówca dla w p raw ienia słuchacza w zdum ienie używ a w różnym znaczeniu słów rów nobrzm iących (aequivoca), b y dojść do dziw ności. Może w m ow ie pochw alnej sięgnąć nieoczekiw anie do n ag an y czy ironii. W reto ry k ac h jezuickich XV II w. na tem a t w łaściw ości tego s ty lu m ożna znaleźć p rzeróżne pouczenia i w yw ody. W ykład W olskiego je s t podany n a z b y t zwięźle i szkicowo.

D rugim zalecanym sty lem reto ry czn y m był sty l eru d y c y jn y , stylus

eruditus. M ówca w inien w ykazać się pew ną uczonością, stosow ać w m o­

w ie sw ej p rzy k ład y z historii, popisyw ać się znajom ością em blem atów , sym boli, hieroglifików , adagiów , ap oftegm atów . W olski pow iadał w prost:

„eruditus s ty lu s ille est, qui symbolis, hierogliphicis, antiquitatïbus, apo- p h teg m a tib u s e x antiqua historia et recenti desu m ptis inspergitur”. B yła

to cała skarb nica w iedzy, najczęściej przez usłużnych nauczycieli re to ry k i na gotowo podana, na k tó re j opierać się m iał ad e p t sztuki m ów niczej. O zakresie tej w iedzy m ów iło się zw ykle w części re to ry k i nazw anej

inventio, całe jej zasoby zaw ierały zaś sp ecjalnego ty p u podręczniki re to ­

ryki. Jed n o tu ty lk o groziło uczniom niebezpieczeństw o, przed k tó ry m p rzestrzeg ał tak że W olski, by m ianow icie m łodzież nie przesadzała w ty m p o pisyw aniu się uczonością, bo to wiodło do zarozum iałości i pyszałkow a- tości („non fre q u e n te r eo u te n d u m , quia ostentationis plenus iactatur

m u lta e lectionis arrogantia”). Z b y tn ie rozpow szechnianie w spom nianej

eru d y c ji w iodło do rodzenia się kom unałów , co odbierało cały w alor uczo- ności. P rzestrzegano , by „ e ru d y c ja m i” b y ły p rzy k ła d y z h istorii o p a rte na dobrych au to rach, by podaw ać rzeczy praw dziw e, nie zm yślone i fa ł­ szyw e, by tra k to w a ć je zwięźle i ju ż się nad nim i nie rozwodzić. P rz y ­ słow ia, adagia, znano ze zbioru Erazm a z R o tterd am u , z książek uczonych jezuickich, A nd rzeja S co tta i G rzegorza K napskiego, zresztą każdy nauczyciel reto ry k i w ypisyw ał je sobie dla szkolnych celów. Zalecano sięgać do nich znow u n iezb yt często, bo to było w adą sty lu chłopięcego. O hieroglifikach i sym bolach pisano, że „je st w nich jakaś m iła uczoność, b y leb y u ży w an e by ły roztro p nie i oszczędnie” (Caussinus). P ierw sze tr ą ­ ciły tajem niczością, dopuszczały sw obodną ich, m niej lub więcej uczoną,

(8)

in te rp re ta c ję ; d ru g ie stały się niezw ykle m odne, jeśli te sym bole, m a ­ ksy m y życiow e ró żnych ludzi uk ład ano w całe zbiory. E m blem aty, za­ w ołania rodow e, h e rb y staw ały się polem popisu i przem yślności n a u czy ­ cieli re to ry k i i ogrom nie się zagnieździły w jezuickich kolegiach. N ie m a re to ry k i z ta m ty c h czasów, by nie m iała rozdziału o tym , jak pisać w ie r ­ sze na h erb y, ja k robić do nich alu zje w m ow ach i jak in te rp re to w a ć te zaw ołania rodow e. G nom y i ap o fteg m aty dostaw ały się często do m ów szkolnych, p rzy d a w ały ini pew nej uczoności i w dzięku, ale już K w in - ty lia n radził m ów com stosow ać je m iarowo, stosow nie do w ieku.

O sty lu aleg o ry czn y m pisał W olski, że „simplicem s e n su m sub àliquci

m etaphorica sim ilitudine proponit”, że więc sens prosty, niesk om p liko ­

w a n y w y raża m etaforycznie. Je śli np. chw ali się W ładysław a IV jako słońce, to je st to sięganie do sty lu alegorycznego. W olski odróżniał różne ro d zaje alegorii: pura, permista, remota, propinqua. M ówił o tym , ja k m ożna zam ieniać okres p ro sty w alegoryczny, ja k przed stosow aniem sty lu alegorycznego należy dokładnie przebadać w łaściw ości rzeczy po­ ró w n y w any ch, by się upew nić co do trafn o ści alegorii, jak trzeb a w a le ­ g orii korzystać rów nież z różnych „ e ru d y c y j” , sym boli, senten cji. G dy zestaw ić to, co o alegorii pisał Caussinus, z tym , co pisał W olski, w idać, ja k w zrosła do niej p red y le k cja pod koniec X V II w ieku. C aussinus ja k b y się obaw iał jej rozpanoszenia i popadnięcia w jakiś sty l m o n stru aln y ; w y ra ż a ł obaw y o przyszłość poezji, bo w jego czasach m an iera alegorycz­ n a sta łe się je j u trap ien iem . W olski ty ch obaw zdaje się nie podzielać. O grom nie ciasno pojm ow ał W olski właściwości sty lu cycerońskiego,

s ty lu s Ciceronianus. Pow iedział o nim kon k retn ie, że „Stylus Ciceronianus praecipue consistit in n um éro oratorio exacte servato, in fre q u e n ti usu jig u r a r u m triplicis generis”. Prozodyjność ted y języka m ów cy rzym skiego

i bog ate używ anie fig u r reto ry czn y ch b yły znam ieniem tego sty lu. Je śli sięgnąć do C aussina, to n a te n te m a t znaleźć m ożna u niego w iele za­ so b n iejszy k o m en tarz i w y k ład w księdze De veteri eloquentia, gdzie ze­ sta w ił C ycerona z innym i m ówcam i, potem w księdze De optimo cha-

ractere eloquentiae, gdy kazał sam em u C yceronow i bronić się p rzed

ró żn y m i obiekcjam i w zw iązku z jego stylem , w reszcie ,w księdze De ad-

m in icu lis eloquentiae et imitatione, gdzie m ów ił o sposobie naślado w ania

C ycerona.

S ty l pow ażny, czyli sen ten cjo n aln y , stylus gravis seu sententiosus, w ro zu m ien iu W olskiego nie dba o budow ę okresów , o ry tm iczne k la u ­ zule, a je st bogaty w pow ażne se n ten cje i w jakiś sens głębszy („neglecto

ta n tis p e r n u m é ro oratorio et periodica circumductione abundat gravibus se n te n tiis et profundiore sensu ”). S ty lu tego używ ali C u rtiu s R ufus,

(9)

88 B R O N I S Ł A W N A D O L S K I

i o jej głębię, o gravis se n te n tiaru m nervus. B ył to s ty l w łaściw y uczo­ nym , praw nikom , historykom , politykom , m ężom stan u , k ró lew skim do­ radcom i posłom, zdaniem Caussina także duchow nym , kaznodziejom . Dobór treści, te m a tu zakładał potrzebę stosow ania tego sty lu .

S ty l lakoniczny, zw any też k ró tk im , s ty lu s laconicus seu brevis, n a ­ zywa W olski niekiedy sty lem Seneki lu b Lipsiusa, bo nim pisali obaj. Pow iada on o ty m stylu, że „abstinet a num erosis figuris v e rb o ru m et

se n te n tia ru m ”, że więc stro n i od n a d m ia ru figur, że „presse et sententiose suos vibrât sensus”, tzn. — oddaje sens w sposób se n ten cjo n aln y

i w yraźny, że w reszcie u n ik a w ieloczłonow ych okresów , „n u lla m fere

habet perio dum oratoriam nisi forte u n im e m b r a m ”. P rz y zn a w ał jed n a k

tem u stylow i pew ien w dzięk i jak ąś dostojność („huic stylo inest v e n u -

stas, maiestas”), nadm ieniał, że się go n ieraz używ a w k o respo n dencji

i w opow iadaniu. T rudno ty lk o zgodzić się z W olskim , by ty m sty lem pisał głośny te o re ty k w ym ow y jezuickiej w Polsce, J a n K w iatkiew icz.

Szkoda, że w uw agach swoich n a te m a t stylów godnych zalecenia uczniom nie sięgnął W olski do ostatniego rozdziału księgi Caussina, De

optimo charactere eloquentiae, gdzie om ówione zostały tak ie znam ienne

cechy dobrego sty lu, jak: jasność (perspicuitas), pow ab (decorum), słodycz (suavitas), żywość (vigor), gw ałtow ność (vehementia), piękność (pulch ri-

tudo), poważność (gravitas) i inne. Te w alory, zdaniem Caussina, są ce­

cham i rzadko sp o tykan y m i u m łodzieży; nie pisze ona jasno i p rzy stęp n ie, nie pisze k o m u n ik aty w n ie dla szerszego koła słuchaczy, słabo zdaje sobie spraw ę z konieczności u trz y m an ia w m owie jakiegoś ład u i porządku, po trzeby jasnego w y k ła d u m yśli, trafn eg o doboru słów, k tó re w inny być jasne (clara) i okrągłe (rotunda), o znaczeniu już pow szechnie u ta rty m

(usu co m m u n i trita). Młodzież szkolna lubi się popisyw ać w iedzą za­

czerp niętą z dzieł historycznych, filozoficznych i teologicznych, z mów i kazań, do sw ych m ów w prow adza w iele m ate ria łu lekturow ego. Pow ab m ow y zależy w w ielkim stopniu od p rzystosow ania się m ów cy do oko­ liczności czasu i m iejsca, zależy też w jak ie jś m ierze od w iek u m ów cy i jego słuchaczy. To, co n azyw am y słodyczą m owy, leży w tym , że m ów ca p rzek azu je przecież jakieś rzecz;f nowe, w sposób niedostrzegalny, a je d ­ n ak w y raźnie uw y d atn io ny . By m owa była żywą, pełną w igoru, m usi zdobyw ać się na m ocne i silne u w y d atn ian ie m yśli. Od żywości odróżnić trz e b a gw ałtow ność m ow y — gdy m ów ca po p ro stu naciera na p rzeciw ­ nika, u derza w niego, sięga po ostre tony. Z nam ienna jest ta w łaściw ość w inw ektyw ach, polem ikach, w pism ach p isarzy kościelnych, k tó rz y n ie ­ raz p raw dziw e grom y ciskali w sw ych przeciw ników . Słow a w tedy toczą się szybko, gęsto p a d a ją zap ytan ia i w y k rzy kn iki, z czym spotkać się m ożna także u kaznodziei ludow ych. O czyw ista, tego ro d za ju sty lu n a z b y t się

(10)

nie zalecało m łodzieży, by jej nie przyzw yczajać do in w ek ty w i zaczepek w m owach.

P rzyw iedzione tu uw agi o reto ry ce J a n a W olskiego z końca w. XVII, nie stanow iącej zresztą żadnej osobliwości w tej dziedzinie, w skazują, że p rzeb ad an ie naszych licznych re to ry k i p oety k dochow anych w ręk o ­ pisach p rzyczynić się może nie ty lk o do pogłębienia znajom ości naszej daw nej k u ltu ry m ów niczej, ale i do poznania m an ie ry pisarskiej oraz gustów literack ich m inionych stuleci.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

• stwierdzenia konkluzywne: daje do myślenia że, okazuje bowiem że, ma prawo do stwierdzenia że, może pokazać że, wydała się nam, ma pokazać w jaki sposób,

[r]

Przypisali ją bowiem Korneliuszowi Gallusowi, temu Korneliuszowi Gallusowi, któ- ry uchodzi za archegetę rzymskiej elegii miłosnej i z którego twórczości, według zgodnej

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

zmieniających się układów. Pouczający jest przegląd przemian. jakie zachodziły w czaso- pismach adresowanych do nauczycieli, w tematyce konferencji , tytułach

„Plus ratio quam vis” jest jak nić, po której biegnie historia Kościoła od schizmy zachodniej aż do obecnych czasów.. Zasada ta pozwala nam patrzeć na historię Kościoła

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona