• Nie Znaleziono Wyników

Opole i Kropka : magazyn miejski 2019, nr 2.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Opole i Kropka : magazyn miejski 2019, nr 2."

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

w futsalu

wywiad z Józefem Żymańczykie F ; i.śr?V

z Kazachstanu do

- - W w v-v

<“ ,7 J ■ * ŁJF

wywiad s. 10-12

Lodowata przyjemność

F jnruL.wywiads. 18-19

o Opola

■77

if

(2)

Charytatywnie i sportowo

W sobotę 23 lutego o godz. 17.00 w Toropolu odbędzie się 15. już edycja Gali Żużla na Lodzie, której organizatorem jest Hawi Racing Team. Zawsze cieszyła się ona dużą popularnością wśród kibiców, którzy przy okazji wspierali leczenie chorych dzieci. W tym roku impreza miała odbyć się 19 stycznia, ale ze względu na żałobę narodową ogłoszoną po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza została przesunięta o pięć tygodni. Dochód z tegorocznej Gali zostanie przeznaczony na leczenie i rehabilitację Antosia Siweckiego z Nysy. Wsparcie otrzymają także opolskie hospicja - BETANIA i Domowe Hospicjum dla Dzieci. W sportowej części rywalizacji odbędą się mistrzostwa Polski w miniżużlu (pojemność silnika motocykla od 80 do 125 cm sześciennych) dla młodych zawodników.

Wojtek Mazolewski Quintet w trasie z muzyką Komedy!

Muzyka Krzysztofa Komedy inspiruje całe pokolenia artystów nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Nie inaczej jest z Wojtkiem Mazolewskim i muzykami jego kwintetu Joanną Dudą, Markiem Pospieszalskim, Oskarem Torokiem i Qbą Janickim. Kwintet Wojtka Mazolewskiego, po sukcesie jesiennej trasy„Komeda”

ruszył na jej zimową odsłonę. Wybuchowe koncerty to znak firmowy muzyki Mazolewskiego. Energetycznie łączy tradycję z nowoczesnością. Nie można tego przegapić, więc zapraszamy do Narodowego Centrum Polskiej Piosenki, 17 lutego o godz. 20.00.

Estrada Młodych w Filharmonii Opolskiej Estrada Młodych to nowy cykl koncertów klubowych prezentujący dorobek działających na terenie Opola i okolic Studiów Piosenki, które kształcą młodych adeptów sztuki wokalnej. Podczas występów usłyszymy utwory z różnorod­

nych gatunków muzycznych: popu, jazzu, musicalu, bluesa, utwory znane i lubiane, mniej znane i te, które będą dla słuchaczy muzyczną niespodzianką.

Podczas każdego koncertu młodym artystom towarzyszy sekcja muzyczna.

Przypomnijmy, że historia Opolskiego Studia Piosenki sięga roku 1977. Wtedy to Elżbieta Zapendowska, ówczesna instruktor muzyki Wojewódzkiego Domu Kultury w Opolu, postanowiła zająć się uzdolnionymi wokalnie młodymi ludźmi z terenu Opolszczyzny. Zapraszamy 3 lutego o godz. 18.00.

Przeboje srebrnego ekranu

Opolskie Studio Piosenki leat. Studio Wokalne Bard

ESTRADA MŁODYCH

PRZEBOJOWE

OPOLE

OPOLE i kropka

Wydawca: Wydział Promocji Urzędu Miasta Opola Tel. 77 5417507, e-mail: bp@ um.opole.pl, www.opole.pl Współpraca: Biuro Prasowe Urzędu Miasta Opola

nakład: 8000 egz.

Zdjęcia pochodzą z archiwum UM i instytucji miejskich lub zostały udostępnione przez organizatorów imprez.

Zdjęcie na okładce: Patrycja Nowicka, zespół Tulia

(3)

Spacer szlakiem Rodłaków

Ruszyła budowa centrum przesiadkowego przy stacji kolejowej Opole Wschód. Oznacza to okresowe utrudnienia w tej okolicy. Całkowita wartość inwestycji to 180 mln zł (112,7 mln zł pochodzi z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko). W planach jest m.in. budowa autobusowego węzła przesiadkowego (przystanki autobusowe). Wiele fragmentów ulic zostanie zmodyfikowanych, m.in.: Batalionów Chłopskich, Boha­

terów Monte Cassino, Oleska, Katowicka, Kusocińskiego, Rataja i Nysy Łużyckiej. Zrealizowane zostanie skrzyżowanie ulic Oleskiej i Katowickiej oraz Rataja i Kusocińskiego, a z ulicy Oleskiej do węzła przesiadkowego powstanie prawoskręt. Poprzez przebicie w nasypie kolejowym (o długości około 26,50 m i szerokości 20,72m) skomunikowane zostaną ze sobą ul. Katowicka, Bohaterów Monte Cassino oraz Oleska i Rataja. Zaplanowano także nowe ciągi piesze i rowerowe oraz sygnalizację świetlną.

Ruszyła budowa w okolicach Dworca Wschodniego

Spacery po mieście to już kilkuletnia tradycja Opola,

o której niedawno pisaliśmy. Tym razem Opole odkrywać będziemy idąc „Szlakiem Rodłaków”.

Spacer poprowadzi wieloletnia dyrektor Muzeum Śląska Opolskiego, wspaniała znawczyni stolicy województwa Urszula Zajączkowska. Spotyka­

my się 9 lutego o godz. 11.00 na skrzyżowaniu ul. Ks. Opolskich z ul. Sądową. Jak zwykle spacer odbędzie się niezależnie od pogody, wstęp jest oczywiście wolny.

Zaproszenie na KFPP najdroższe

Bardzo dobrymi wynikami zakończyły się licytacje przedmiotów przekazanych przez Prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego na Wielką Orkiestrę Świą­

tecznej Pomocy. Oto ostateczne kwoty za poszczegól­

ne rzeczy: podwójne zaproszenie na koncerty KFPP 2019 w Opolu - 5409 zł; „Opolska Wenecja” - obraz olejny na płótnie 2850 zł; replika koszulki Roberta Lewandowskiego z podpisem - 670 zł; replika koszulki polskiej reprezentacji w piłce ręcznej z podpisami - 510 zł; sesja nagraniowa utworu w studiu MPP w Opolu - 455 zł; Atlantis Bieg Opolski - pakiet star­

towy z numerem 1 - 320 zł. Dziękujemy wszystkim za udział w licytacjach, i oczywiście zapraszamy za rok.

Więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie internetowej miasta: www.opole.pl

(4)

Odżyją piękne wspomnienia

4

www.opole.pl

- Co tojestfutsal?

- Najprościej ujmując to halowa piłka noż­

na. Bardzo widowiskowa dyscyplina sportu, która właśnie funkcjonujepod tą nazwą.Gra się na boisku do piłki ręcznej,bramki też są takie jakdo piłki ręcznej. Gra się dwa razy podwadzieścia minut,alejak jest przerwa

w rozgrywce, np. gdy piłka wyjdzie na aut, to czas jest zatrzymywany. W założeniu to gra mniej kontaktowa niż piłka nożna. Jeśli zespół popełni pięć fauli w jednej połowie, to każdynastępnykarany jest przedłużonym rzutem karnym. Tow największym skrócie najważniejsze reguły futsalu.

Józef Żymańczyk, to nie tylko legenda naszej piłkarskiej Odry, ale również pierwszy w historii kapitan reprezentacji Polski w futsalu. W Stegu Arenie, w pierwszą sobotę lutego o godz. 17.00, kadra narodowa w tej dyscyplinie zagra mecz towarzyski z aktu­

alnym wicemistrzem świata - reprezentacją Rosji. Popularny „Żyman” też tam będzie.

A tymczasem opowie nam o swojej przygodzie z futsalem.

W sobotę, 2 lutego czeka nas nie lada sportowa gratka

(5)

7

trafił?

poluśrodowisko tej „małej”piłki - Skorojest widowiskowy, to czy maw przy­

szłościszanse stać siętak popularny jak

„duża” piłka nożna?

- Nie ma takiej możliwości.Piłka nożna to glo­

balnysport cieszący sięogromnym zainte­

resowaniem, wktórym są wielkie pieniądze.

Futsal to zupełnieinna półka. Jeśli jednak ktoś nigdy niebył na meczu tej dyscypliny sportu,to serdecznie zapraszamna mecz z Rosją. Będzie okazjarzeczywiście przekonaćsię,żeto ciekawa i widowiskowa dyscyplina.

- Pan był pierwszymkapitanem reprezentacji Polski na początkulat90. ubiegłego wieku.

Jak do tego doszło? /

- To była wówczas nowa dyscyplina.W1989 roku odbyły się pierwsze mistrzostwa świata. Po nich,w Polskim Związku Piłki Nożnej,podjęto decyzję o utworzeniu kadrynarodowej. Zajął siętym Krzysztof Sobieski,były bramkarz Legii Warszawa. Zostałtreneremtej kadry. Zaczął zbierać zespół./

- Jakna pana - WówczaswC

było bardzo prężne. Wielki animator sportu Paweł Kiszka p

łych boiskach, w zasadzie wsz środowiska by

Łodzi i Gliwicach. Trener Sobieski odwiedzał wszystkie te ośr

nia.Tak się złoży pojechało z Op:

mnie jeszcze bramkarz KazikKucharskii Romek Derda.

- Byłpan kapitanem i ważną postacią kadry narodowej w futsalu. Ta dyscyplinanieco się różni od piłki nożnej, w którejsię pan spełniał.

- Różni się, ale nie są to duże różnice. Moim atutemzawszebyła technika i sprytna boisku.

Niemiałem dobrych warunkówfizycznych, nie byłem typem sprintera. To są ważne cechy w piłce nożnej, które w obecnym futbolu są jeszcze ważniejszeniż 20 czy 25 lattemu. Atuty,

które miałem sąważne w futsalu, stąd pewnie powołania, apotem moje występy w reprezen­ tacji w tej dyscyplinie.

owadził rozgrywki ligowe na ma- byłyturnieje w Okrąglaku. Grali ryscyw Opolu. Podobnie mocne rły wtedy jeszcze w Warszawie,

rodki, oglądał i wysyłał powoła­

ło, że napierwsze zgrupowanie olatrzechzawodników. Oprócz

- Dochodzi jeszczerozumienie taktyki, zmysł dogryw futsalu.

- Oczywiście piłkatomojawielka miłość,ale jak sięcofnędo czasów dzieciństwa lub gdy byłem nastolatkiem, to grałem z kolegami głównie w futsal w obecnym rozumieniu.Czyli na małe bramki, namałym boisku. Oczywiście wtedy nie wiedzieliśmy, że tobędzieza kilkanaście latnowadyscyplina.Dlamnie i moich kolegów najważniejszym miejscem było boisko przy szkole podstawowej nr18,znajdującejsię na ul.

1 Maja już na samym końcu przy skrzyżowaniu z ul.Rejtana. To tamspotykaliśmy się igraliśmy niemalże od świtudo nocy.

- Te wszystkie spotkaniana boisku dawnej

„osiemnastki', jeśli chodzi o futsal, zakoń­

czyły się dla pana meczami w reprezentacji i występemnamistrzostwach świata.

- Dla mniebyłoto wielkie przeżycie. Jak każdy dzieciak marzyłem o występach z orzełkiemna piersi. Bezżadnychsparingów,zebrananapręd­ ce kadraPolski pojechałana turniej eliminacyjny domistrzostw świata w hiszpańskiejWalencji.

Tam odnieśliśmywielki sukces, bo wywalczyli­

śmy awansna mistrzostwa świata. Mnie wpa­

mięci szczególniezapadł mecz właśnie z...Rosją.

Ta drużyna od zawsze była potęgąeuropejską i światową w futsalu. Zremisowaliśmy7 - 7, a jastrzeliłem trzy gole. Awans na mistrzostwa świata i wyjazd do Hongkongu tobyło ogromne przeżycie. Pierwszymecz z gospodarzami, sześć

5

www.facebook.com/MiastoOpole

(6)

tysięcy widzów na trybunach. Zajęliśmy wtedy miejsca od 5.do 8na mistrzostwach świata. To było w 1992 roku, a potem jużPolska anirazu na globalnyturniej nie pojechała.Wtedy nie do końca docenialiśmy to co osiągnęliśmy.Ogólnie zagrałem w25 meczach reprezentacji Polski wfutsalu i zdobyłem 29 goli.

- Dlaczego skończył pan z futsalem na po­ ziomie reprezentacji?

- U mnie kariera sportowa przebiegała trochę nietypowo. Służbawojskowa,potemwyjazd doKanady.Bardziej na

poważnie piłką zająłem się mając 25 czy 26 lat, czyli dośćpóźno. Gra­

łem normalnie w piłkę nożną,a kiedy kończył się sezon na dużych boiskach, to grałem w futsal. To wydawało sięnaturalne.Z biegiem czasu obciążenia . dużo większe. Od na hali „siadały”stawy.

Odrawtedy grała coraz lepieji musiałem się na coś zdecydować.

miętam jak wróci zjakiegoś zgrupow czymeczufutsalowe- go z poważnąkontuzją i nie mogłemprzez kilka tygodni grać dla Odry.

Mocniej postawiłem na piłkę nożną i nie żałuję.

Z Odrąawansowałem Pa- agiem

były gry _

nazaplecze ekstrakla­

sy, potem pograłem w ekstraklasie wRuchu Radzionków, wróciłem do Odry i grałem do 40.

roku życia, czylidość długo. Podejrzewam, że gdybym starałsię ciągnąć „dwie srokizaogon” tonie dałbym rady graćtakdługo.Gra nahali toduże obciążenie dla organizmu.

- Teraz futsalowa reprezentacjaPolski zagości wOpolu i zagraz Rosją.

- Taki mecz to wielka gratka dla kibiców. Oczywi­

ście wybieram się na to spotkanie. Odżyją piękne

\ 6

wspomnienia. Rosjato absolutnie topowadru­ żyna, czołówka światowa. Bardzo podoba mi się,że wOkrąglaku, który od kilumiesięcy nosi nazwęStegu Arena,odbywa siętakdużo mię­

dzynarodowychimprez. ByłyKlubowe Mistrzo­

stwa Świata w siatkówce, grała kadranarodowa siatkarzy, kadra piłkarzy ręcznych, będą w tym roku mecze reprezentacji siatkarzy i siatkarek.

Teraz kadra futsalu.Wspaniała sprawa.

- Pozakończeniu karierysportowej utrzy­

mujepan bardzo dobrąformę isylwetkę.

- Staram się,choćjuż wiadomo, że czasu się nie oszuka. W tym roku skończę 54 lata i od­

czuwam te wszystkie lata uprawianiasportu.

Zwłaszcza mój kręgo­ słup odczuwa.Staram się grać w piłkę, mamy w mieście drużynę oldbojówSkaut Odra Opole.Spotykamysię, trenujemy, gramy,aletę piłkę sobieodpowied­ niodozuję. Jakpogram, to czuję to potem na drugi dzień, a że jestem bardzo ambitny, to gdy wychodzę na boisko, nie ma u mnie gry „na półgwizdka” Uwielbiam pływać, nurkować, jeż­

dżę nanartach. Staram sięaktywnie spędzać czas. Żeby łagodzić moje problemy z krę­ gosłupem, latem korzystamz krwiokomory, a zimą morsuję.

- Jeszcze jako piłkarz Odry jeździł pan na taksówce.Nadal pan nią jeździ.

- Bardzo lubię tępracę, bodaje codzienny kontaktz ludźmi,a pozatym w dużej mierze sam decyduję,kiedy pracuję. W taksówce część pasażerów mnie rozpoznaje, a wtedyrozmowa niemal zawsze schodzi na sport i piłkę nożną.

www.opole.pl

(7)

„Obrazy Miłości”

Zakochani Maturzyści

14 lutego w Opolu to nie tylko święto zakochanych, ale również maturzystów. Tego dnia na opolskim Rynku odtańczą poloneza wierząc w to, że majowe egzaminy doj­

rzałości pójdą jak z płatka. Czego im gorąco życzymy!

Dojrzała impreza

„PolonezaMaturzystów”nietrzeba już reko­ mendować, szczególnieże w tymroku kończy 18lat. Pomimo chłodu gromadzi na opolskim Rynkuokołotysiąca maturzystów, którzyw rytm staropolskiej melodii wyruszą w korowodzie poprowadzonym przez Zygmunta Babiaka w towarzystwie KamiliZłośnik,Miss Opola2018.

To widowiskorozpoczynasię w południei koń­

czy pamiątkowym zdjęciem. Takie wydarzenie przeżywa się tylko raz.

Zakochani w Opolu

Jeśli wśród maturzystów znajdą się zakochane pary, toupieką dwie pieczenie na jednym ogniu.

Od 9lutego pojawi się naRynku okolicznościo­

wainstalacja wformie oryginalnej ramyna zdję­

cia. Wyjątkowaprzestrzennarama będziesłużyła do robienia pamiątkowychzdjęć zakochanym.

Zachęcamy Wasdorobienia fotografii, które

będzie można później wykorzystać wspecjal­

nym, walentynkowym konkursie naFacebooku.

Do wygrania miękkie i klimatyczne poduszki oraz zaproszenia na koncerty w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki.Śledźcie szczegóły na naszym profilu.

Życzymywszystkim dużomiłości!

www.facebook.com/MiastoOpole

(8)

Pomyśl o swoich finansach

1% zostawiam w Opolu!

To już kolejny rok, w którym Miasto Opole zachęca mieszkańców do przekazania 1%

swojego podatku dochodowego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP) działających w Opolu.

Warto przypomnieć,że 1% dlaorganizacji pożytku publicznego nie jest dodatkowym podatkiem,darowiznączy ulgą, lecz częścią podatku dochodowego, który i tak musimy zapłacić. Rezygnującze wskazania takiej orga­

nizacjiwzeznaniu podatkowym, nasz 1% trafi wraz z pozostałą częścią dofiskusa.

Statystki

Przekazując 1% swojegopodatkuorganizacjom pożytku publicznego działającym w Opolu, wszyscyprzyczyniamy siędo ich wsparcia idal­ szegorozwoju.Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów wynika,że zaledwie61%

podatnikówwykazujących podatekdozapłace­

nia, decyduje się na skorzystanie zmożliwości przekazaniaswojego1% OPP.To szansa pomocy tym,którzy bardzo często sami niosą pomoc innym, bądź też swoim działaniem przyczyniają się dorozwoju naszegomiasta.

Prawie setka opolskich organizacji

W tym roku uprawnionedo pozyskania 1%

podatku dochodowego od osób fizycznych są 92 rodzime organizacjepożytku publicznego.

8

www.opole.pl

Obszarów ich aktywnościjest mnóstwo - od charytatywnej, przez ochronęzdrowia, ekologię, działania na rzeczochrony zwierząt,sport, poi kulturę i naukę. Wpodsumowaniu danych za ubiegły rok,okazało się,że doorganizacji po­

żytkupublicznegozarejestrowanych w Opolu trafiłoponad 5 mlnzł. To spora kwota,dzięki którejorganizacje miały możliwość realizacji wielu wspaniałych przedsięwzięć.

Kampania na wiele sposobów

W ramach kampanii pod hasłem „1% zostawiam wOpolu!” uruchomione zostaną m.in. dyżu­ ryksięgowej, czyli bezpłatne rozliczanie PIT w siedzibie CentrumDialogu Obywatelskiego, ul. Koraszewskiego7-9. Dodatkowo nastronie www.opole.pludostępnionyzostanie bezpłat­ nyprogram dorozliczania PIT z możliwością przekazania 1% na wybraną przez podatnika organizację z siedzibąw Opolu. Nie zabraknie konkursów, szkoleń i wydarzeń plenerowych z udziałem organizacji pozarządowych.

Zapraszamy mieszkańców iorganizacje OPP doaktywnego udziału w kampanii. Zapisyna szkolenie iplenerdla organizacji pozarządowych można wysyłać na adrese-mail:ngo@um.opole.

pl lubtel. 77 4461 571.

(9)

Atrakcyjna wystawa w Muzeum Polskiej Piosenki

„Czy mogę prosić o autograf?”

To tytuł nowej ekspozycji czasowej, na którą już 8 lutego zaprasza Muzeum Polskiej Piosenki. Dzień wcześniej będzie można spotkać się z Michałem Wiśniewskim - artystą, który w swoim życiu rozdał fanom tysiące, jeśli nie miliony, autografów.

Autografy stare jak pismo

Pomimo, że ich zbieranie kojarzy się głównie zmodąpanującą od kilkudziesięciulat, to jej tradycje sięgają okresu, wktórym pojawiłosię pismo.Zdaniem badaczy, zbieranie autografów będących rękopisamidzieł uczonych, rozpoczęło sięjużw czasach starożytnych.W XIXwieku zbio­

rem takich podpisów mo­

gła sięposzczycićprawie każda znacząca biblioteka.

Współcześnieautografstał się elementemkultury po­ pularnej. Powszechne jest ich zbieranieod naukow­

ców, sportowców, polity­ ków i artystów. Efektem tego są liczne gronatzw.

„łowców autografów”, czy fanówpodróżujących za artystami w celu zdobycia wymarzonegopodpisu.

Dzień wcześniej zaprasza Michał Wiśniewski

Na ekspozycji w Muzeum Polskiej Piosenki będzie można zobaczyć ponad 100 eksponatów,na których

artyści, związani z polskąpiosenką,złożyli swój podpis. Wśródprezentowanych przedmiotów znajdziemy naprzykładpłyty,instrumenty, czy plakaty. Dzień przed otwarciem wystawy (7 lutego 2019r., godz. 18.00) z opolanami spotka się Michał Wiśniewski.Artysta,ilekroćpytany o naszemiasto,zawszewypowiadasię z wielkim

szacunkiem. Takbyłoteż kilka miesięcytemu, gdy udzielił nam wywiadu zapowiadającego jego koncert wNCPP. - W1997rokuwystąpiłem na festiwaluw Opolu,czyli w mekcepolskiej pio­ senki.Wtedy otworzyłem sobie na oścież sceniczne drzwi.Zobaczyła mnie cała Polska. A w2001roku zaprocentowałotozdobyciem nagrodyw Opolu.

Cieszę się,że zostaliśmy do­ cenieni przez trudną, opolską publiczność. Mówię trudną, boto jedyna taka wPolsce, która widzi absolutniekażdą polską gwiazdę! Kredytza­ ufania odopolan,tojak wy­ granie na loterii. Bycia w tym elitarnym gronie to zaszczyt - mówił wtedy. Spotkanie z artystąodbędziesię w Sali koncertowej Muzeum Pol­ skiej Piosenki (bilet kosztuje symboliczne 1 zł).

Dola idola

Wystawie „Czymogę pro­ sić o autograf?” towarzyszy specjalna oferta edukacyj­ na skierowana do dzieci i młodzieży.Celem zajęć

„Dola idola”jest ukazanie różnicmiędzy autorytetem, gwiazdą,idolemi celebrytą. Uczestnicy przeby­

wający w przestrzeni ekspozycyjnej, poznają również znaczenie autografu oraz jegowartość historyczną, emocjonalną i materialną. Zapisy na zajęciapod numeremtelefonu:534 210 205.

9

www.facebook.com/MiastoOpole

(10)

Zdobywczynie trzech festiwalowych nagród zaśpiewają w NCPP

Tulia wraca do Opola

8 lutego koncert rewelacji ubiegłorocznego Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki. Za­

nim jednak zespół przyjedzie do naszego miasta, zapraszamy do wywiadu z artystkami.

- Opole dumnie nazywa się Stolicą Polskiej Piosenki i tak też odbierane jest przez ludzi oraz artystów w całej Polsce. Wasz występ na 55.

KFPP okazał się mega sukcesem. Odebrałyście aż trzy, najważniejsze nagrody - jury, publicz­

ności i ZAiKS. Musiałyście być oszołomione!

- Oszołomione byłyśmy od pierwszych sekund na scenie podczas koncertu premier. Właściwie po pierw­

szych dźwiękach jakie zagrałyśmy, publiczność zerwała się z miejsc, zobaczyłyśmy piękne uśmiechy, słysza­

łyśmy okrzyki i głośny aplauz. Ten moment został uwieczniony na nagraniach. Dźwięk braw odbił się od sceny i przez chwilę zagłuszył nasze instrumenty.

Oczywiście, że wszystkie te nagrody z rąk szacownego jury, od publiczności, czy specjalna nagroda ZAiKS dla autorek utworu, to dla nas ogromna nobilitacja.

Szczególnie, że był to nasz pierwszy występ publiczny.

- Naprawdę w Opolu był wasz premierowy, publiczny występ?

- Pierwszym był zamknięty, mały koncert, więc rze­

czywiście Opole okazało się naszym wspaniałym, publicznym debiutem.

./ 10

www.opole.pl

(11)

4•

„Udało nam się złapać nić energetyczną z pu­

blicznością. Do tej pory myślałyśmy, że to jest taki mit, jeżeli chodzi o publiczność opolską, f natomiast okazało się to prawdą". Tak wspo­

minacie opolski koncert. Jak łapanie tej nici wyglądało? Co takiego szczególnego zobaczy­

łyście w opolskiej publiczności?

- Żywiołowa, natychmiastowa reakcja, następnie ogromne pokłady sympatii już po ogłoszeniu wygranej, gdzie przechodząc obok publiczności zaczepiano nas i gratulowano pięknego występu i piosenki. Nić porozumienia zawiązała się na­

turalnie, to była niespotykana wymiana energii, nigdy nie myślałyśmy, że

coś takiego jest możliwe.

Przyjęto nasze emocje wprost w otwarte ramio­

na zebranej publiczności.

Utwór „Jeszcze Cię nie ma”

brzmi niezwykle niewin­

nie, jednak jego treść to wulkan kolorów. Każdy może usłyszeć w nim swoją historię, jeżeli tyl­

ko zastanowi się nad nim i nie potraktuje banalnie.

Głosy po występie mówi­

ły również o tym, że po­

dobała się publiczności nasza szczerość, wyszły- śmy i pokazałyśmy to, co najbardziej lubimy robić.

Tyle wystarczyło.

- Tak spektakularnie i z takim przytupem

w Opolu zaczynały największe polskie gwiazdy, które pełnym blaskiem świecą od dziesięcioleci.

Jakie to uczucie być wśród nich?

- Na pewno nie porównałybyśmy się do gwiazd estrady, które świecą pełnym blaskiem, również w naszych domowych odtwarzaczach, od dzie­

sięcioleci. My dopiero zaczynamy, działamy rok.

Nikt nie wie, jak potoczy się dalej nasza muzyczna ścieżka. Żyjemy chwilą i chłoniemy każde do­

świadczenie.

- Jesteście wszystkie bardzo młode, sukces odniosłyście niedawno, ale staracie się podkre­

ślać, że macie duże, muzyczne doświadczenie.

Uchylcie nieco rąbka tajemnicy.

- Nie staramy się tego podkreślać. Faktem jest,

że gromadziłyśmy doświadczenia sceniczne od najmłodszych lat. W szkołach muzycznych, zespo­

łach pieśni i tańca, w prywatnym i państwowym rozwijaniu śpiewu (również operowego), w ze­

spole muzyki dawnej, w kółkach zainteresowań.

Dlatego nie zgodziłyśmy się na pierwsze medialne rewelacje, jakobyśmy spadły z choinki, właściwie wzięłyśmy się nie wiadomo skąd, czy były jakimś tworem chwili i na chwilę. Nasza historia jest bardzo prosta - całe życie byłyśmy z muzyką, jedna z nas przez przypadek wzięła udział w konkursie orga­

nizowanym przez Depeche Mode, zabawiłyśmy się, ktoś to zauważył i odezwał się, bo coś w nas zobaczył. Nie starałyśmy się latami zaistnieć w branży muzycznej, nie zostałyśmy wybrane w castingu.

Takie jesteśmy - raczej normalne i szczere, nie nastawione na show biznes, lecz po prostu na śpiewa­

nie i otwarte spojrzenie na mu­

zykę - dlatego dziś rozmawiamy.

- Powiedzcie jeszcze coś o so­

bie? Gdzie jest prawdziwy po­

czątek zespołu? Co stanowiło impuls, bo przecież, żeby trafić na opolski festiwal trzeba już czymś się wyróżnić?

- Oczywiście moment kiedy do­

stałyśmy propozycję eksperymen­

talnych nagrań był początkiem zespołu. Trafiłyśmy na opolski festiwal przez „internetowy suk­

ces ilości odtworzeń” na jednej ze stron, gdzie zostały umiesz­

czone nasze pierwsze nagrania.

Ponieważ spotkały się one z zainteresowaniem, przeszliśmy z naszym producentem muzycznym do pracy nad płytą, a jeden z utworów zgłosiliśmy do koncertu premier. Myślimy, że wyróżnia nas brak obawy przed oceną i szufladkowaniem, znajdujemy przyjemność w pokazywaniu się właśnie w taki, wy­

myślony przez nas sposób. Trochę jest w tym tajem­

nicy, przymrużenia oka, poszanowania dla naszych tradycji muzycznych, ale również ciekawości świata i eksperymentu. Właściwie wszystko co robimy brzmieniowo, jest swego rodzaju eksperymentem.

- Pomyślałyście wcześniej, choć przez moment, że śpiewając trochę w takiej muzycznej niszy w błyskawicznym tempie traficie w gusta mi­

lionów?

11

www.facebook.com/MiastoOpole

(12)

- Nigdy nikt niczego nie obliczał, nie liczyłyśmy na tego rodzaju rozgłos i pracę. Oczywiście, każda z nas zajmowała się od zawsze muzyką, ale raczej w niezobowiązującej formie. Pozytywnie zaskoczy­

ła nas reakcja szerokiej publiczności, ale patrząc realnie - na razie liczymy ją raczej w tysiącach, niż milionach, chociaż byłoby miło.

- Biały śpiew - powiedzcie laikom, o co chodzi.

Przeczytałem na przykład, że „jest on wyko­

rzystaniem techniki krzyku do wydobywania melodii”. Taką macie technikę? Podobno nigdzie się go nie uczy...

- To charakterystyczny dla naszej części Europy sposób śpiewu, który jest typowy dla muzyki ludowej. Rzeczywi­

ście, taki archaiczny śpiew często niektórym kojarzy się z krzykiem, ale to głów­

nie przez to, że nie zdajemy sobie w większości sprawy, jakie natężenie dźwięku mo­

żemy uzyskać. My robimy to intuicyjnie, nauczyłyśmy się tego przez naśladownictwo śpiewu naszych idoli - Ka­

peli ze Wsi Warszawa. Było to wtedy, gdy stawiałyśmy pierwsze kroki w zespołach pieśni i tańca. Naprawdę sku­

tecznie potrafimy naślado­

wać śpiew charakterystyczny dla różnych regionów Polski i Europy, jednak w naszych utworach staramy się śpie­

wać naturalnie, tak jak czu-

jemy. Można powiedzieć, że muzyką ludową, czy jej elementami jedynie się inspirujemy, nie chcemy

niczego udawać.

- Nadal jesteście w szoku, gdy coś wam się uda?

Kilka razy w waszych wywiadach przewijało się to sformułowanie.

- Raczej nigdy nie byłyśmy w szoku, że coś nam się udało, bo zawsze wiemy, że to co robimy jest zgodne z nami, robimy coś, co nam się podoba.

Szokuje nas pozytywna i szeroka reakcja. ■ - Czy właśnie tak wyobrażałyście sobie bycie na szczycie albo wśród najlepszych? Jak zmieniło się wasze życie po festiwalu w Opolu?

- Każdy ma swój szczyt gdzie indziej. Nie uważa-

my, żebyśmy były na szczycie, w ogóle nie mamy takiego punktu, do którego dążymy. Myślimy, że goniąc całe życie za jakimś nieuchwytnym króliczkiem, człowiek jest nieszczęśliwy, dlatego pozostaniemy przy tym, że doceniamy każdą pozy­

tywną rzecz, która nas spotyka. Za jeden z punktów przełomowych uważamy jednak wypuszczenie pierwszych klipów, następnie wydanie płyty. Fe­

stiwali, konkursów, koncertów jest bardzo dużo.

Ponieważ nie poddajemy się medialnym trendom wychodzenia do ludzi ze sprawami prywatnymi, po Opolu zmieniło się jedynie to, że naprawdę dużo koncertujemy i to, że zwłaszcza wśród innych ar­

tystów, jesteśmy z Opolem kojarzone, to bardzo miłe.

- 8 marca wracacie do Opo­

la. Znowu będzie trema, czy już nie?

- Nie miałyśmy tremy od dzieciństwa. W Opolu pod­

czas prezentacji piosenki również. Po prostu byłyśmy poruszone wspaniałym przy­

jęciem publiczności i na rów­

nie miłe muzyczne spotkanie liczymy 8 lutego.

- Czego możemy się spo­

dziewać tego dnia w Sali Kameralnej opolskiego amfiteatru?

- Można się spodziewać dużej dawki wzruszeń, pięknych i nieoczywistych dźwięków.

- Waszą debiutancką płytę wypełniły m.in. oryginalne wersje utworów, tak znakomitych artystów jak m.in.: Obywatel GC, Wilki, O.N.A., Seweryn Krajewski, Stan Borys, Depeche Mode, Mettalica czy Dawid Podsiadło.

Znalazły się także autorskie kompozycje. Jakie macie plany na przyszłość? W którą stronę pędzić będzie Tulia?

- Oczywiście nasze wersje piosenek są lubiane, od tego zaczęłyśmy. Jednak równocześnie nagrane zo­

stały nasze autorskie utwory i już od maja skupiamy się głownie na nich. W listopadzie wyszła wersja deluxe pierwszego albumu, na której dodatkowo zostały nagrane kolejne nasze kawałki. Tulia idzie w kierunku tego, co ma w sercu.

12

www.opole.pl

- *

(13)

Przedszkolaki z całej Polski mogą wystąpić w 1. KFPP

„Mały” Festiwal

Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu zaprasza przedszkola z całej Polski do wzięcia udziału w I Krajowym Festiwalu Piosenki Przedszkolnej „Mini-Debiuty”.

Tradycja zobowiązuje

Zadanie jest proste: trzebastworzyć autorską piosenkę, w dowolnym gatunku muzycznym wraz z jej wykonaniem. Chętni mogą nakrę­

cić teledysk. -Wymyślając taki festiwal zpełną świadomościąnawiązaliśmydo naszej opolskiej tradycji. Wielesięsłyszy otym, żerepertuardla najmłodszych niejest zbyt bogaty. Nam się wydaje, że dzieci to takwdzięczny odbiorca, żezasługuje na nowe piosenki - tłumaczyJarosław Wasik, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki,organizatora I Krajowego Festiwalu Piosenki Przedszkolnej.

Festiwal ukierunkowany jest napopularyzację piosenki dziecięcej, prezentację i promocję twórczościartystycznejdzieciw wieku przed­ szkolnym, rozbudzenieu nich zamiłowania do śpiewu orazpromocję uzdolnionych muzycznie dzieci.

Będą atrakcyjne nagrody

Zgodnie z regulaminem konkursu (dostęp­ nym na www.muzeumpiosenki.pl) należy

zgłaszać piosenki, które powstały w cią­

gu ostatnich dwóch lat. Można przesyłać nagrania audio, wideo oraz samodzielnie stworzone teledyski. Muzeum przygotowało atrakcyjne nagrody, m.in. replikę Karolinki w wersji mini. - Zachęcamy do udziału w festi­

walu dzieci z całejPolski.Zastrzegamy jednak, że z jednego przedszkola może napłynąć tylko jedno zgłoszenie - wyjaśniadyrektor. -Jeśli przedszkola będą miały więcej zdolnych dzieci, sugerujemywewnętrzne eliminacje, które pozwolą wybrać tenjeden, najlepszy utwór,teledysk -dodaje.

Czas do 29 kwietnia

Termin nadsyłania zgłoszeń upływa 29 kwiet­

nia (dokumenty dostępne sąna stronie in­

ternetowej MPP). Wynikizostaną ogłoszone 14 maja. Koncert laureatów odbędziesię 7 czerwca w MPP w Opolu.Partnerem festiwalu jest przedszkole nr 25w Opolu, a patronem

medialnymTVP ABC.

13

www.facebook.com/MiastoOpole

(14)

Opolskie szkoły średnie znów wysoko w krajowym rankingu

Konsekwencja procentuje

Po raz kolejny opolskie szkoły ponadgimnazjalne wysoko uplasowały się w Ogólno­

polskim Rankingu Liceów i Techników 2019.

Kilka kryteriów

Była to 21. edycja tego rankingu prowadzonego przez Fundację Edukacyjną Perspektywy. Licea ogólnokształcące oceniane są według trzech kryteriów: sukcesów szkoły w olimpiadach przed­

miotowych, wyników z egzaminu maturalnego z przedmiotów obowiązkowych oraz wyników matury z przedmiotów dodatkowych. Technika mają natomiast cztery kryteria. Oprócz trzech już wymienionych, pod uwagę brane są także wyniki z egzaminu zawodowego, który jest w takich typach szkół.

Złote licea

W rankingu liceów ogólnokształcących 2019, który obejmuje 500 najlepszych w kraju znalazły

się trzy z Opola. W pierwszej setce są dwie szkoły:

Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr III im. Marii Skłodowskiej-Curie oraz Publiczne Liceum Ogólno­

kształcące nr II im. Marii Konopnickiej. Popularna

„Trójka”, która znajduje się przy ul. Duboisa zajęła wysokie 33. miejsce w rankingu. W zestawieniu biorącym pod uwagę sukcesy na olimpiadach została sklasyfikowana na 28. pozycji, a w rankingu maturalnym była 42.„Dwójka” z ul. Pułaskiego za­

jęła 76. miejsce w ogólnej klasyfikacji. W rankingu olimpijskim była 32, a maturalnym 98. Obie nasze placówki otrzymały tytuł „Złotej Szkoły”. W rankin­

gu na 289. miejscu znalazło się Publiczne Liceum nr V i otrzymało ono tytuł „Srebrnej Szkoły”

Szczęśliwa trzynastka

W kategorii Techników, gdzie ujęto 250 szkół

14

www.opole.pl

(15)

z całej Polski na bardzo wysokim 13. miejscu zostało sklasyfikowane Publiczne Technikum nr 5 wchodzące w skład Zespołu Szkół Elektrycznych im. Tadeusza Kościuszki. Szkoła znajdująca się na tej samej ulicy znalazła się, co warte podkreślenia, na znakomitej 8. pozycji w rankingu maturalnym.

Tuż obok popularnego „Elektryczniaka” przy ul.

Kościuszki znajduje się Publiczne Technikum nr 3 wchodzące w skład Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Stefana Roweckiego„Grota” W rankingu ogól­

nopolskim techników też jest blisko, bo zajmuje 16. lokatę. W pierwszej setce techników w Polsce znajdziemy również Publiczne Technikum nr 1 wchodzące w skład Zespołu Szkół Technicznych 1 Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego.

Zostało ono sklasyfikowane na 57. pozycji. Te trzy szkoły otrzymały tytuł „Złotej Szkoły”. W rankingu znalazło się również Publiczne Technikum nr 2 wchodzące w skład Zespołu

Szkół Zawodowych nr 4 im. Bro­

nisława Koraszewskiego. Zajęło 218. pozycję i otrzymało tytuł

„Srebrnej Szkoły”

Lepsi tylko w więk­

szych miastach

- W każdej z dotychczasowych edycji tego ogólnopolskiego ran­

kingu szkoły z naszego miasta były wysoko klasyfikowane - mówi Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty, a wcześniej wieloletnia dyrektor liceum nr III. - Szkoły konsekwentnie od kilkunastu lat realizują tak swój program, by jednocześnie dbać

o najzdolniejszych uczniów, którzy startują w olim­

piadach przedmiotowych, ale też o tych, którzy uczą się słabiej. Po to by średnia wyników egzaminów maturalnych była jak najwyższa - dodaje.

Upraszczając, to na czołowych miejscach w ran­

kingach dominują szkoły z dużych miast. Dla przy­

kładu w rankingu liceów w pierwszej dwudziestce jest aż 10 szkół z Warszawy. Nasze liceum nr III wyprzedzają m.in. szkoły z: Wrocławia, Poznania, Gdyni, Szczecina czy Krakowa. Biorąc pod uwagę miasta o podobnej wielkości do Opola (100-150 tys. mieszkańców) to żadna szkoła nie wyprzedza naszej „Trójki”.

Indywidualny tok dla setek uczniów

- Wyniki rankingu są obiektywne, więc na tej podsta­

wie można twierdzić, że poziom nauczania w szko­

łach z naszego miasta jest wysoki, a przez to oferta dla uczniów bogata - zaznacza naczelnik Koszyk.

- Tak jest od kilku lat. Władze miasta bardzo mocno stawiają na szkoły i na to, żeby ten poziom nauczania był jak najwyższy - mówi.

Nie sposób nie wspomnieć, że urząd miasta przy­

kłada dużą wagę do poziomu nauczania. Przezna­

czane są m.in. dodatkowe pieniądze na zajęcia w ramach Indywidualnego Toku Nauki, którym objętych jest najzdolniejsza młodzież, a to rzadkość jeśli chodzi o miasta w naszym kraju. W tym roku szkolnym Indywidualnym Tokiem Nauki Objętych jest aż 300 uczniów, co na łączną liczbę około 7800

uczniów w opolskich szkół ponadgimnazjalnych jest dużą liczbą.

- Ważne jest, że cały czas swoje kwalifikacje podno­

szą nauczyciele, bo fakt, że młodzież idąca do szkół średnich jest zdolna, to jedno - tłumaczy naczelnik Koszyk. - Zdolności trzeba jeszcze umieć z niej wy­

dobyć i odpowiednio pracować, by rozwijać pasje i zainteresowania. Do pracy z uczniami szkół średnich włączają się też opolskie uczelnie, czyli Uniwersytet i Politechnika. Co oczywiste, uczelniom oraz miastu bardzo zależy, żeby najzdolniejsi zostawali w Opolu - podsumowuje.

15

www.facebook.com/MiastoOpole

(16)

Od dwóch lat mieszka w naszym mieście. Jest repatriantem z dalekiego Kazachstanu

4500 km do Opola

Petrowskyj, bo tak kiedyś nakazała pisać nazwisko rodzinie jedynie słuszna władza ra­

dziecka. Niedługo znów będzie Pietrowski, czyli jak za czasów dziadka, gdy ten był jesz­

cze mały, a okres wojny i następnych lat wszystko wywrócił do góry nogami.

Naszymbohaterem jest Anton, jeden zrepa­

triantów kilka lat temuzaproszony nastałe do Polski, doOpola. Przyjechał w 2017 roku.Ma27 lat i z opowiadań przodków doskonale wie, jak to sięwszystkozaczęło.

Z Dokurniszek do Niemiec i Francji

- Swojekorzenie odnajduję we wsiDokurniszki (rejonoszmiańskiobwodugrodzieńskiego), w której urodził się dziadek AntonPietrowski.Te tereny należałydo II Rzeczypospolitej, obecnie to Białoruś - opowiada Anton. - Dziadek mieszkał tam do 1939 roku -dodaje.

Szybkowywieźli godoobozu pracy przymuso­

wej w Mainz. Gdy koniec wojny był przesądzony,

zaczęły sięrozstrzeliwania. Udało mu się uciec w okolice Dusseldorfu,gdzie w 1946rokuwziął ślubz dziewczyną poznaną właśniew obozie.

ByłaBiałorusinką z polskimi korzeniami. Kontakt z rodziną na wschodzie zgubił sięcałkowicie...

- Z Niemiec dziadek wyjechał dowschodniej Francji. Imał się różnychzajęć, głównie pracy wgospodarstwie rolnym, dorywczo takżew ce­ gielni - mówi Anton. -Tam najpierw urodziła się siostramojej mamy Helena, dwa lata później w1951 roku moja mamaTeresa, aw 1953roku młodsza Ania. Mama mieszkaławe Francji9 lat - wspomina.

„Wracajcie do pięknego kraju”

I wtedy rodzinę Antonaodnaleźlikrewni miesz­ kający w ZSRR, w Zachodniej Białorusi. Natych-

16

www.opole.pl

(17)

miast ruszyłapropaganda, jakie cudowne jest tamżycie i że koniecznie trzeba spakować się z Francji iwrócić dodomu, gdzie czeka duża rodzina.

- Noi wrócili.Przyjechali do Moskwy, trafilido Mi­ nisterstwa Spraw Wewnętrznychi niemal z marszu otrzymalikomunikat,żeo wyjeździedo Polskiczy naBiałoruś mogą zapomnieć. Są wrogami ludu i mają prosty wybór -Sybir albo Kazachstan - tłumaczy Anton.

Był 1961 rok, rodzina Antona wylądowaław dale­ kim Kazachstaniei kolejny razwszystko musiała zaczynać od zera. Dziadek był zrozpaczony całą tą sytuacją,wzasadziedo końca życia nigdy sięnie pogodził z tym, żezostał tak oszukany i zesłany daleko, dalekood rodzinnych stron.

Zmarł w1986roku.

Powyjeździe do Kazachstanu KGB zadbało,aby rodzina Antona nie miała najmniejszegochoćbykon­

taktu z bliskimi zterenów Białorusi, oznajomychz Francji niewspomi­

nając. Mieszkanie długo było pod obserwacją. - WKazachstanie miesz­

kająwspaniali i pomocni ludzie, tylko systemrządów wtedytam panujący był niedo zniesienia- zwraca uwagę Anton.

W Kazachstanie skończył szkołę średnią i zaliczył roczny kurs języka polskiego, którego uczył się pod­ czaskursuz polską nauczycielką

spodWarszawy.- Aktualnie pani Krystyna uczy polskiegow okolicach Odessy-mówi.- Potem poszedłem studiowaćgeografię, pod koniec już

w cyklu zaocznym,aby móc jednocześnie do­ rabiać, bo niemieliśmyzmamą łatwej sytuacji materialnej- dodaje.

Przestał gadać, zaczął działać

Zmamąwiele razyrozmawialio tym,żefajnie byłobywyjechać, wrócić wojczyste strony.Zwy­ kle kończyło się tylko na ustnymplanowaniu, więcktóregoś dnia powiedzieli sobie: „koniec, trzeba zacząć działać i coś wtejmateriirzeczy­

wiście zacząć robić”.

- Wielerodzin, jak naszamiałowśród przodków

17

polskie korzenie, ale nie wszyscy chcielijuż o tym pamiętać. My zawsze tęsknopatrzyliśmy na za­ chód - zapewnia.

W2014 roku Anton pojechał dokonsulatu w Ał- maty.Wiedział, żerazem z mamąmają prawo dorepatriacji.Niezbędne dokumenty trafiły doMSWiAi niedługo potem oboje dostalinaj­ ważniejszy dokument, czyli wizy repatriacyjne.

- Winternecie szukałem miejsca, do którego mo­ glibyśmy wPolsce wyjechać, choćoczywiście nie mieliśmynajmniejszego wpływu nato. Napisałem chyba ponad setkę maili doróżnychurzędów w całej Polsce z prośbą o rozpatrzenie naszej prośby o przyjęciedo siebie. Dokładnie opisaliśmy naszą rodzinę i naszą historię. Jako pierwszy, i poza firmą z okolic Warszawy jedyny,odpowiedział na

nasz list prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. A potem wszystko poto­

czyło się jużbardzoszybko. W marcu 2017 roku przyjechaliśmy z mamą do Opola.I jak kiedyśdziadek, tak teraz ja wszystko zacząłem odzera - wspomina.

Dziadek będzie dumny...

Od zera, ale zdużym wsparciem władzstolicy województwa i przy­ chylnością ludzi. Razemz mamą dostalimieszkanie,miesiąc po przy- jeździe Antonzaczął jużpracować.

- Jestbardzo długa listaludzi, którym powinienempodziękowaćza wspar­

cie. Oczywiściewspomnianemujuż prezydentowi, koleżankom i kolegomz WydziałuSprawObywa­ telskim wUrzędzie Miasta gdzie pracuję, a przede wszystkim mojemu opolskiemu przyjacielowi Karolowi. Pomógł mi się tutaj zaaklimatyzować.

Bez niego nie byłoby to wcale takiełatwe i bezbo­ lesne, w końcudo nowego domu jechałem aż 4,5 tysiącakilometrów - zauważa.

Jakie ma najbliższeplany Anton?- No właśnie niedługoznowu będę sięnazywał Pietrowski,jak kiedyś moiprzodkowie. Dziadek będzie dumny...

Historia zatoczy koło w Opolu, moim nowym domu. Może już dosyć tej naszej rodzinnej tu­

łaczki poświecie... - pyta, a właściwiesam sobie odpowiada.

www.facebook.com/MiastoOpole

(18)

'łi *'

Dla Iwony Wójcik-Krasowskiej zimna woda to nie problem

Lodowata przyjemność

Rozmowa z Iwoną Wójcik-Krasowską, która od 11 lat regularnie na opolskich akwenach wchodzi do wody w zimie. Morsowanie w naszym mieście jest coraz bardziej popularne, a osób mających podobny sposób na aktywny, zimowy wypoczynek jest w Opolu kilkaset.

- Skąd u panipomysł namorsowanie?

-Znanyopolski ratownik wodny,a także od kilkulat radny naszego miasta, Dariusz Chwist uczyłmoich synówpływać,a żema onbardzo dużydar przekonywania, to zacząłmniena­

mawiać na morsowanie. Napoczątku byłam sceptyczna. Podchodziłam do tego,jak się wydaje, w miaręracjonalnie. Czylizadawałam sobie głównei podstawowe pytanie: Po co mi to?Darek mnie namawiał.Mówił:przyjdź, zo­ bacz,spróbuj,spodoba ci się. No więc przyszłam popatrzeć jak on i kilka innychosób zanurza się w wodzie.Zanim to jednak zrobiłam po raz

pierwszy, starałam sięwyszukać w internecie materiałyomorsowaniu, opinie ludzi. Na pol­ skich stronach nie byłozbyt dużo informacji w tymtemacie. Za to sporo artykułów znalazłam na stronach rosyjskojęzycznych, norweskich, fińskich. Poczytałam i w końcu zdecydowałam się na to,aby wejśćdo wody. Jest we mnie cie­ kawość nowych doznań, więc ona też odegrała swojąrolę.

- Jakie odczuciebyło zapierwszymrazem?

- Szok. Mięśnieoddechoweulegają skurczo­

wi,pojawia sięproblemz wydechem i wde­

chem. Było koło mniekilkaosób, które całyczas

18

www.opole.pl

(19)

powtarzały:spokojnie, wyrównaj oddech. Po kilku sekundach ten spokój imniesię udzielił.

Po chwili w wodzie przychodzi euforia. Co do bezpieczeństwamam zasadę,że nigdy nie wchodzę zimą sama do wody.Zawsze musi byćktoś obok.

- Jakczęsto panimorsuje?

- Zdarzają siętygodnieczy miesiące, że nawet co dwa dni wchodzędo wody. Organizm musi mieć chwilęna regenerację. Jest też taki czas, że przez kilka dniz rzędutego nie robię. To zależy odpogody.

- Copani przeztorozumie?

- Kiedy zaczynałam morsować, zimy były bardziejmroźne. Od kilku lat są cieplejsze.Nie ukrywam, że najbardziej lubię,gdy na wodzie jest tafla lodu, a temperatura spadamocno po­ niżej zera. Wtedy zwyklepowietrze jest suche, niewieje wiatr. Taka pogoda jest najlepsza.

W wodzie jest po prostu znacznie cieplej niż „na lądzie”. Nie lubię, kiedy wieje, gdy jestwilgotno.

Wtedy zwykle nie korzystam zurokówmorso­

wania . Lubię, jak mi to sprawia przyjemność, a przy wietrzei dużej wilgotnościpowietrza ta przyjemność jest zdecydowanie mniejsza.

- Udało się pani kogośnamówić do mor­ sowania?

- Kilkanaście osób. Kiedy podjęłampierwsze próby morsowania,moi synowie - bliźniacy mieli po siedem lat.Szybkodołączyli domnie.Poza nimijeszczekilkanaście osób.

- Co pani daje wchodzenie do bardzozim­

nej wody?

- Radość, frajdę.Nie mam zamiaru na siłę nikogoprzekonywać, że dziękitemujestem zdrowsza i że morsowanie na pewnowpływa dobrze na zdrowie. Faktem jest jednak, że prak­ tycznie wcale nie choruję,nieprzeziębiamsię.

Na pewno mamwiększą odporność na chłód, praktycznie go nieodczuwam. Dobrze się po prostuz tym czuję, że morsuję. Wchodzenie dozimnej wody pomaga zachować jędrność skóry, która jest lepiej ukrwiona. Oczywiście samo morsowanie nie wpływa na sylwetkę, bo powinno sięteżćwiczyć, dobrze odżywiać, czy ogólnie prowadzićzdrowy tryb życia.

- Naurodę jednaktomorsowanie chyba choć trochę wpływa?

- Morsowanie, jak już wspominałam, daje mi radość, a jak człowiekjest uśmiechnięty, tochyba na urodę dobrze towpływa (śmiech).

- A chciałem, żebypaniprzekonała inne kobiety, żedzięki morsowaniu będą ład­ niejsze.

- Tak wprost tego nie zrobię, ale wszystkie kobiety, któremorsujączują się lepiej, a jak czują sięlepiej,to są ładniejsze (śmiech). Tak trochędookoła, ale coś w tym pewniejest.

Można pomyślećw ten sposób: robię cośdo­ brego dla zdrowia, pokonujęjakąśbarierę. To dajesiłę, a jak coś dajesiłę,to dajeteż energię.

Podsumowując, zachęcam wszystkiepanie do spróbowania, jak to jest. Nawet jak się nie spodoba,to zawsze pozostaje satysfakcja, że siępodjęłowyzwanie. Zresztąnie tylko panie namawiam. Panówrównież.

- Więcej wśród morsów jest mężczyznniż kobiet.Z czego to wynika?

- Może z tego, żekobietybardziej racjonalnie do tegopodchodzą. Tak jak ja na początku. Pa­ nowie ogólniemają takąułańskąfantazję, poza tym różnicew budowieciałateż mająswoje znaczenie. Z tego jednakco obserwuję i bardzo mnie to cieszy, coraz więcejpań wchodzi do wody zimą wnaszym mieście.

- Gdzie w Opolumożna spróbować swoich sił?

- Najlepszym miejscem dla początkujących jest kąpielisko Bolko, gdzie w każdą niedzielę o godz. 12.00 jest organizowane przez Mor­

sy Opole wspólne morsowanie.Spora grupa osóbmorsuje równieżna kamionce Silesia.

Tam w zasadziezaczynałam. Jest tam jednak stromy uskok,kilka metrów od brzegu.Pod tym względemkąpielisko Bolko jest bezpieczniejsze.

- Czywchodzipani do wody również wmie­ siące wiosenne i jesienne?

- Tak. Bardzo tolubię. Wtedy możnapopływać, bo zimą tylko wchodzę do wody, niepływam.

Wracając jeszcze do dobrego wpływu zimnej temperatury na zdrowie, to wprzeszłości tre­ nowałam siatkówkę.Praktykowaną formę rege­

neracjiorganizmu po wysiłku w tej dyscyplinie, ale też w wieluinnych, sąwizyty w kriokomorze, kąpielew zimnejwodzie czy wchodzenie do lodu. Tego zimna nie trzeba siębać.

19

www.facebook.com/MiastoOpole

(20)

Nowości w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora

Frank i... Zorro

OPOLSKI TEATR Lalki i Aktora

Już od wielu sezonów, luty to miesiąc premier w OTLiA. I tym razem nie mogło być inaczej, bo czas ferii w opolskich lalkach, to okres intensywnej pracy i prób do nowych realizacji. W tym roku premierowe tytuły w repertuarze teatru pojawią się 9 i 16 lutego.

Świadectwo Anne Frank

Za pierwszą premierę„odpowiedzialny”jest długoniewidziany na opolskiej scenie, sło­

wacki reżyser MarianPecko. Toon przed laty wyreżyserował „Iwonę, księżniczkę Burgunda” która święciłatriumfy na wielu ogólnopolskich i międzynarodowych festiwalach. Najnowsza premiera Pecki to „Dziennik Anne Frank”. Ty­ tułowa Anne, wdniu swoich 13.urodzin, 12 czerwca 1942, roku otrzymaładziennik izaczęła prowadzić w nim zapiski. Pomiędzy pierwszym, a ostatnimwpisem, upłynęło równo 781 dni.

Przez ten czas, jedyne24 dninie były spędzo­

nymiw kryjówce, w której przebywała z całą swoją rodziną w okupowanymAmsterdamie.

AnneFranknie przeżyła wojny, alejej dziennik ocalał.Obecniejest nietylko najczęściej czytaną holenderskąksiążką,lecz takżejedną z najważ­

niejszych książek XXwieku i niezwykleistotnym świadectwem Holocaustu. Dzięki spojrzeniu na światoczami dziewczyny, możnadostrzec zarówno piękno i głębięrelacji między ludźmi, uśmiechnąć się wodpowiedzina jej młodzień­ czą prostoduszność, jak i za jej pośrednictwem doświadczyć takich działań, które nigdy nie powinny mieć miejsca. A doktórych -jak się

20

www.opole.pl

(21)

okazuje, mimo lekcji jaką ludzkościdała historia - wciążzdolnyjest człowiek.

Intermedialna wystawa „781 dni”

DlaMarianaPeckidziennikAnnejestprzestrogą dla czasów obecnych. Poprzezintegracjęaktor­ stwa dramatycznegozanimacjąlalek i włączenie w przedstawienieteatru cieni, pozwala widzom na podróż w czasie. Sztuka nabiera wartości dokumentalnej,ponieważ jednym z głównych założeń opolskiejrealiza­

cji jest wiernośćtekstowi.

Właśniedzięki wartości historycznej, w połą­

czeniu zwyjątkowością teatru lalek, „Dziennik Anne Frank”może się stać niezwykłym spektaklem wrażliwości. Premierze spektaklu towarzyszyć będzie intermedialna wystawa pt. „781”, któ­

rej autorami sąstudenci Pracowni Multimediów Wydziału Sztuki Uniwer­

sytetuOpolskiego.Pra­

ce powstałypod opieką artystyczną drhab. Bar­ toszaPosackiego i mgr Pauliny Ptaszyńskiej.

Przedstawiają 16indy­

widualnych projektów opowiadających o życiu i śmierci, nadziei ilęku,

samotności i opresji, pamięci iemocjach, źró­

dłach zła i obecności dobra. Wystawa dostępna będzie w OTLiA od9 do 16 lutego.

Aigner, czyli eksperyment

Drugapremierowa propozycja, to tytuł będący klasykągatunku, któryna stałe wpisał się do światowego kanonu. Chodzio„Zorro”. Jednak, gdy adaptacji podejmuje się PawełAigner, to możemy być bardziej niż pewni,że będzie sporozmian.Iżeczekająnas rzeczynieoczy­

wiste -jak choćbyw wyreżyserowanych przez

niego „Trzech muszkieterach”, gdziebohaterów poznajemy jako pozbawionych werwyi wigoru starszych panówmieszkającychw muzeum, których sławai wielkość dawno przeminęły. Sam reżyser,nową realizację określajako „drugiod­

cinek Muszkieterów”właśnie! Scenariusz pełen jest niespodzianek nawet dla znawców powieści ifilmowych realizacji. Tozupełnie nowa - idość przewrotna -interpretacja historii oznanym bohaterze. Jak w poprzednich przedstawie-

niach Aignera,taki tu wartka akcja, przeplatana profesjonalnymi pojedynkami i wciągającymi intrygami, wpisana jest w konwencję teatru wteatrze.Sztuka scenicznastajesię jednym z bohaterów,ajej rola w życiu postaci mieć będzie niebagatelne znaczenie.Ponadto dzięki przedstawieniu „Zorro”będziemożnadoświad­ czyć prawdziwego rozmachu scenograficznego i ćwiczyćsię w uważności podczas szybkich zmian planów akcji. Precyzja gry aktorskiej, humori mądrośćstanowiąo niezaprzeczalnej atrakcyjności przedstawienia, które polecamy nie tylko dzieciom!

21

www.facebook.com/MiastoOpole

(22)

Praktycz przewodnik po mieście

22

www.opole.pl

Opole to wymarzone miejscedo życia, zwłaszcza dla rodzin,na co wskazująm.in. ogólnopolskie rankingi z ostatnich lat.I nic dziwnego, skoro w Opoluwszędzie jest blisko, nie brakuje miejsc rozrywki isposobów spędzania wolnego czasu, imprez,w których warto uczestniczyći terenów zielonych, których zazdrościć nam mogą wielkie, europejskie metropolie.

małp i małpiatek. Jest tu również basenz uchatkami kalifornijskimi i wybieg dla egzotycznych goryli! Ogól­

nieZOOposiada 1,5 tysiąca lokatorówz290 gatunków zwierząt. Można się tu poczuć jak w tropikalnej dżunglialbo dzikiej puszczy.

Odkryj Opole!

Z myślą o turystach, którzy przyjeżdżają do naszego miasta rozpoczynamy cykl prezentujący atrakcje Opola. W tym numerze Ogród Zoologiczny, a w kolejnym Wieża Piastowska.

Zwierzęta z tej ziemi

Wycieczkado opolskiego ZOO to fauna i flora całego świata w pigułce.Wędrując uroczymi ścieżkami spotkacie tamdostojneżyrafy, słodkie pandyrude,zwinne pumy, eleganckie zebry, sympatyczne mrówkojady iwielegatunków

Na wyciągnięcie■

ręki/ / fiMfc

Zwiedzający, zwłaszcza naj­

młodsi,mogą zajrzeć do MiniZoo i pogłaskać

(23)

I

I

króliki, kozy i inne zwierzaki.Możnateż obejrzeć karmienieuchatek, lemurów czygoryli,które od-

-

Ł ■'-i.dh

wywieziono doNiemiec,azniszczony wtedy ogródzlikwidowano. Otwarto go ponownie

OGRÓD ZOOLOGICZNY ul. Spacerowa 10

45-094 Opole www.zoo.opole.pl

Godziny otwarcia:

od 1 grudnia do28 lutego 9:00 - 15:00 od 1 marca do30kwietnia 9:00 - 16:00 od 1 majado30 września 10:00 - 18:00 od 1 października do 30 listopada9:00 -16:00

bywają się w wyznaczonych godzinach. Zwierzęta irośliny na wyciągnięcie ręki, tojedna z wyróż­

niający cech naszego ogrodu. Najnowsząinwe­

stycją jest Kraina Bioróżnorodności -egzotyczna szklarniawrazz wolierą dlaptaków. W klimacie ciepłych krajów, gdzietemperatura jest ustawio­ na wzależnościod pory roku iilościświatła, można siępoczuć jak w tropikach.

Zielona wyspa

Ukrytew bujnej zieleni Wyspy Bolko, opolskie ZOOto idealne miejscena piesze wycieczki.Pierwszy ogród,który był właściwie prywatnym zwierzyńcem, powstał w latach 30-tych ubiegłegowieku.Był tak popularny, że w 1936 roku ówczesne władze miasta udostępniłygo publiczności.W trakcie II wojny światowej zamieszkujące opolskie ZOO zwierzęta

w 1953 roku,a w 1996r. przeorganizowano tak, byeksponować zamieszkujące je zwierzęta z poszczególnychkontynentówna jednym tere­

nie. ZOOw stolicy polskiej piosenki to miejsce, w którym można spędzić wielegodzinnie nudząc się animinuty!

23

(24)

W lutym premiery dwóch odcinków serialu filmowego „Opole miasto legend i tajemnic

%

Opole w filmie

Z prezesem Opolskiej Fundacji Filmowej OFFilm Wiesławem Dudą rozmawiamy nie tylko o tym, co ciekawego udało się zrobić w minionym roku, ale też o najbliższych planach.

- Zanamirok2018,jaki był dla Fundacji?

- Bardzo szczególny, ponieważobchodziliśmy pięciolecieistnienia, a także zrealizowaliśmy kilka niezwykle ciekawych projektów.

- Czy były tokolejne filmy?

- Tak, byłyto kolejne produkcje, ale nietylko.

W ramach projektów filmowych zakończyliśmy realizację czwartego odcinka w ramach serialu filmowego „Opole miasto legend i tajemnic”. W filmie cofnęliśmy sięw czasie do XIX i po­

czątkówXX wieku.Wokresie tym nastąpił dy­ namiczny przemysłowy rozwój miasta, skądinąd dobrze i skutecznie rządzonego. Opole było

takżemiastem ludności różnych narodowości i wyznań,a dominującą grupę stanowilikatolicy, co odzwierciedlała liczba świątyń. Następną społecznościąwyznaniową byliewangelicy.

Mieszkańcy wyznający religię protestancką sta­

nowili polityczną, ekonomicznąikulturalną elitę miasta. Kolejna grupa to Żydzi, którzy wprawdzie nie byli zbyt liczni, jednakże społeczność tabyła bardzozamożna i wpływowa politycznie. By oddaćspecyficzny klimat panujący wOpolu końca XIX i początku XX wieku oraz rolę miesz­ kańców, korzystaliśmyz obiektów Muzeum Śląska Opolskiego.Ożywiliśmy stare pocztówki,

24

www.opole.pl

(25)

a pracując na planachzdjęciowych w Byto­

miu pokazaliśmy fragmenthistorii dotyczącej budowy i powstawania połączeń kolejowych Opola.Pokaz premierowy filmu odbędzie się 12 lutego, o godz. 17.30, w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu.

- To może byćniezwykleciekawy i intrygujący film. Wspomniał Pan na początku naszej rozmowyo kil­

ku projektach.

- Tak,byłoich kilka.Idąc chronolo­ gicznie kolejnyfilm to„Byczyna utra­ cone dziedzictwo”. Obraz pokazuje nieznane dzieje i obliczetego miasta naprzestrzeni wieków. Z filmem tym łączy się dla nas niezwykłewyda­

rzenie.Wubiegłym rokuotrzymał on specjalne wyróżnienie na Mię­ dzynarodowym Festiwalu Filmów Turystycznych i Krótkometrażowych w Warszawie, o czym niewieleosób wie.Druga połowa ikońcówkaroku to prace przy piątejczęści filmu oOpolu

„Z Niemiecdo Polski”.Tutajzmierzyli­ śmy się zokresem lat1914-1945.Było to trudne wyzwanie,gdyżwówczas miasto funkcjonowało w granicach

III Rzeszy. Dzięki koncepcji Magdaleny i Jacka Kaczora, Krzysztofa Jaroty oraznaszych eks­ pertówbiorącychudział w filmie, pokazaliśmy w niezwykleciekawy sposób tenokreshistorii.

Zapraszam napremierę 19 lutego, o godz. 17.30 doMBP w Opolu.

- Jeszcze chceciesię czymś pochwalić?

- W minionym roku udało nam się też wydać książkę. Kilka lat temu wraz ze współpracowni­ kami wymyśliliśmy projekt, jakim było zebranie

materiałów i napisanie pierwszejksiążki ohistorii piłki ręcznej w Opolu. Nikttego wcześniejnie zrobił.„Piłka ręczna w Opolu. Historia nieznana”.

O tym jakzbieraliśmy materiały,zkim rozmawia­

liśmy, jakie tajemnice odkryliśmy, to niezwykła opowieść na kilka godzin, pisaliśmyzresztą o tym na łamach magazynu „Opole i kropka”.

Książkę można kupićw MiejskiejInformacji Turystycznejw Opolu oraz podczas spotkań autorskich.

POKAZ PREMIEROWY FILMÓW WRAZ Z DYSKUSJĄ W GRONIE HISTORYKÓW

25

MBP w Opolu, ul. Minorytów 4

12 lutego, godz. 17.30 „Złote czasy przemysłu i rejencji”

19 lutego, godz. 17.30 „ Z Niemiec do Polski ”

www.facebook.com/MiastoOpole

(26)

OPOL--

•*

Aji'

i w

D- A

Mają czas i chęci, aby integrować innych

Rada Seniorów Miasta Opola

Pierwsze posiedzenie nowo wybranej rady odbyło się 17 stycznia w Centrum Infor­

macyjno - Edukacyjnym „Senior w Opolu". Jednym z jej głównych zadań jest poprawa jakości życia seniorów w stolicy województwa.

Rada składa się z 15 członkówdelegowanych przez: organizacje pozarządowe, instytucje działającena rzecz seniorów, rady domów dziennegoicałodobowego pobytu, rady dziel­ nicoraz prezydenta Miasta Opola.Nominacje nowym radnym osobiście wręczył prezydent Arkadiusz Wiśniewski.

Ze Złotej Jesieni do rady

Przewodniczącą Rady Seniorów została Teresa Rozmarynowska. Ma 63 lata,zwykształcenia jest

26

www.opole.pl

pedagogiem. Od trzechlat pozostajena eme­ ryturze i korzystając z jej urokówz wielką pasją czyta książki.- Jestem szczęśliwą żoną, mamą imam nadzieję, że ukochanąbabcią. Największą radość sprawia mi oczywiście czas spędzony z wnukami. Mogę o nichopowiadać godzinami - mówi. Pani Teresa publicznieznana jest m.in.

ztego, że przez ponad20 latkierowałaDomem Dziennego Pobytu „Złota Jesień”Czynniedziała narzecz osób starszych i niepełnosprawnych.

Jestzastępcą prezesa Stowarzyszenia„Burszty­

(27)

nowe Serca”. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. Wiedza i doświadczenie nowej prze­

wodniczącej gwarantują odpowiedni poziom merytorycznyw realizacji zadań RadySeniorów.

Cechujeją wysoka kultura osobista iogromny szacunek do drugiegoczłowieka.

Pomysły na integrację

Na pierwszym spotkaniu członkowie Rady rozma­ wiali m.in. o tym, jakie są możliwości poprawyjako­ ści życiaseniorów w stoli­

cy województwa. Radnito ludzie wychodzącypoza stereotypy, dla których wie­ dza, doświadczeniei wielki apetyt na życie seniorów to nieoceniony kapitał, które­

go nie można przeoczyć.

Ważną kwestią poruszoną podczasspotkania była integracja seniorów, bez­ pieczeństwooraz wspar­ cie przy tworzeniu nowych klubów seniora. Radni będąreprezentowali inte­ resy wszystkich seniorów wobecwłodarzy miasta.

Jako osobyaktywne spo­

łecznie, działającena rzecz

środowiska lokalnego, zamierzająinspirować do podobnych działań Seniorów z całego miasta.

Wszyscynowiradni

Rada Seniorów Miasta Opola: Teresa Rozma- rynowska (przewodnicząca; Dom Dziennego Pobytu „Złota Jesień”), Bożenna Browarska (sekretarz; Sekcja Emerytów i Rencistów ZNP), AgnieszkaBąkowska (Stowarzyszenie„Burszty- nowe Serca”), JaninaŁuniewska (Stowarzyszenie

„Bursztynowe Serca””, Jerzy Hume (ZarządRady DzielnicyKrzanowice),Elżbieta Wijas-Grocholska (CentrumInformacyjno-Edukacyjne „Senior wOpolu”), Stanisław Dziedziński (Centrum Informacyjno-Edukacyjne „Senior wOpolu”) JanWantuła (Oddział MiejskiPolskiegoStowa­

rzyszenia Diabetyków wOpolu),Małgorzata Jarosz-Basztabin(Miejski Ośrodek Pomocy Ro­ dzinie wOpolu), Marian Taborek (wiceprzewod­

niczący;Akademia Młodych Serc - Uniwersytet III Wieku przy PO), Leokadia Świderska-Trebel (KlubSeniora ,,Chaberek”), Jan Kaleta - Klub Seniora działającyprzy OSPw Opolu - Żer- kowicach), Ludmiła Franiczek (Klub Seniora

„Seniorzyz Przyszłością” przyOSM„Przyszłość”), Mieczysław Ciesiołkiewicz (PolskiZwiązekEme­

rytów,Rencistów i Inwalidów OddziałOkręgowy w Opolu), Edmund Wajde(Dom Dziennego Pobytu ,,Nad Odrą”). Kolejnespotkanie Rady Seniorów już 4 lutego.

***

Wszelkieinformacje orazkontakt zRadą Se­ niorów dostępne są w Centrum Informacyjno­

-Edukacyjnym„Senior w Opolu” przy ul. Nysy Łużyckiej 7a w Opolu, nrtel. 77 441 23 70oraz nastronie internetowej www.seniorwopolu.pl w zakładce Rada Seniorów.

27

www.facebook.com/MiastoOpole

(28)

Opolska Ramada hurtowo zdobywa taneczne medale mistrzostw Świata i Europy dla Opola

Tańczą jak złoto!

Nauczycielka, trenerka, choreografka i tancerka. Anna Łotecka-Dabbachi jest jedną z autorek sukcesu opolskich dzieci, które w mistrzostwach Polski, Europy i świata raz za razem zdobywają najcenniejsze medale

- Pasmosukcesów opolskich tancerek z Ra- madytrwa i nicniezapowiada, by ta świetna passa szybkomiała się skończyć. Rok 2018 był dla was pod tymwzględem wyborny.

- Rzeczywiście nastąpiła niebywała kumulacja sukcesów, z czego oczywiście bardzo się cieszy­

my. Na WorldAir PowerAthletics Championship Italy2018 wicemistrzostwo świata wAerialHoop (taniecna kole) wywalczyłaJulia Dynak.Żeby tam pojechać, wcześniejzdobyła mistrzostwo Polskiw Lublinie.Ta dziesięcioletnia dziewczyn­

kazaczęła ćwiczyć na kole raptem półtoraroku temu. Robi kolosalnepostępy.Owszem,ma

predyspozycje, ale też bardzo ciężkopracuje.

Każdy zorientowany w sporcie doskonale wie, że talent to tylkomałaskładowa. Najważniejsza jest ciężka praca. Na zawodach wPradze tytuł mistrzyni świata obroniłaWiktoria Haczkiewicz.

W tejsamej kategorii wiekowej3. lokatęwy­ walczyła młodszao3 lataJulia Cebulla, a tuż za niąuplasowała sięEmilia Samulska. Dodam, że w każdej grupie rywalizujeokoło 30, mocno wyselekcjonowanych zawodniczek ze świata.

Te dyscypliny szczególnie mocno rozwinięte są np.w Kazachstanie,Rosjiczy na Ukrainie.

Jeszcze kilkalat temu nawet nie marzyliśmy,

www.opole.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsce: Klub Osiedlowy Metalchem Wstęp wolny. • Wariacje na wakacje: Co wymyślę projektuję i w 3D wydrukuję

Już po raz drugi Opole rozpocznie wakacje w rytmie największych polskich i zagranicznych hitów. Koncert Przebojowe Opole - Jedziemy na Wakacje po zeszłorocznym

- Dzieci i młodzież do ukończenia 18 roku życia zamieszkałe na terenie miasta Opola lub których rodzic rozlicza się z podatku dochodowego od osób fizycznych w I Urzędzie

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny. • Spektakl „Akademia

Miejsce: Muzeum Polskiej Piosenki Wstęp: 4zł. • Letnie warsztaty dla dzieci

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny.

Miejsce: Narodowe Centrum Polskiej Piosenki Wstęp wolny.

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny. • Koncert: