• Nie Znaleziono Wyników

Mistyka Al-Halladża (858-922 r.) w perspektywie dialogu Kościoła z islamem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mistyka Al-Halladża (858-922 r.) w perspektywie dialogu Kościoła z islamem"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Dajczer

Mistyka Al-Halladża (858-922 r.) w

perspektywie dialogu Kościoła z

islamem

Studia Theologica Varsaviensia 16/1, 155-178

1978

(2)

Studia Theol. Vars. 16 (1978) nr 1

T A D E U SZ D AJC ZER

MISTYKA AL-HALLADŻA (858—922 r.)

W PERSPEKTYWIE DIALOGU KOŚCIOŁA Z ISLAMEM *

T r e ś ć : W stęp; I. N urty m istyki m uzułm ańskiej; II. Życie i m ęka al- -Halladża; III. D oktryna i droga m istyczna al-H alladża; IV. Perspek­ tyw y dialogu z islam em; U w agi końcowe.

WSTĘP

Islam w idzi w ch rześcijań stw ie religię sobie najbliższą, k tó ­ ra w sw ej istocie zbliża się k u niem u. W yznaw cy islam u są ­ dzą, że ich relig ia n ie ty lk o n ie p rzeciw staw ia się p raw d ziw e­ m u c h rześcijań stw u , ale j e dopełnia. U apologetów m u zu łm ań ­ skich m ożna spo tk ać n a stę p u ją c y sch em at re la c ji m iędzy trz e ­ m a m ono teiśty czn y m i religiam i. M ozaizm sp ro w ad zał się do drobiazgow ych o h serw an eji i jako taM c h a ra k te ry z o w a ł p ierw ­ szy eta p rozw oju ludzkości. C hrześcijaństw o odw ołujące się do m iłości i z w racające człow ieka k u zaśw iatom stano w i d ru g i etap rozw oju, tj. relig ię do rastającej ludzkości. Islam jako ostatn ie i najw y ższe stad iu m p rzek racza T orę i E w angelię (które w p rze k o n a n iu m uzułm an ó w zostały sfałszow ane), a za­ razem p o dsum ow u je i w y p ełn ia m ozaizm o raz chrześcijaństw o. Mimo że sc h em a t te n nie m oże b y ć zaak cep tow any przez chrześcijan, f a k t u zn an ia bliskości obu relig ii ze stro n y m u zu ł­ m anów stanow ić m oże p ew n ą podstaw ę do ich o tw arcia się na dialog. W spólne zagrożenie obu relig ii przez p rocesy se k u la ry ­ zacji stanow i doniosły czynnik w sp o m agający n a drodze do zbliżenia i dialogu.

W ydaje się, że obecnie n a ra s ta k lim a t sp rz y ja ją c y p ro w a­ d zeniu rozm ów i p rzy ja zn y c h k on tak tó w , do k tó ry c h w zyw ają o statn i papieże o raz sobór w a ty k a ń sk i II. W ym aga to je d n a k przed e w szystkim m ożliw ie obiektyw nego obustronnego po­

* S k ró t a rty k u łu p rzed sta w io n y z o sta ł pod czas sym p ozju m m isjo -logiczn ego zo rg a n izo w a n eg o przez A T K w W arszaw ie w dn. 22— 26 V 1977 r.

(3)

1 5 6 T A D E U S Z D A JC Z E R [2]

znania się o raz w y siłk u woli, b y m yśleć i reagow ać ta k , ja k to m a n a celu o d k ry w an ie elem entów p ra w d y i dobra dru g iej stro n y . Biorąc pod uw agę, że m isty k a je s t najw y ższym w y ra ­ zem religii, s tu d iu m m isty k i m uzułm ań sk iej przez chrześcijan i m isty k i ch rześcijańskiej przez m u zu łm an ów m oże prow adzić do ty m lepszego poznania się i w zajem nego w zbogacenia. W h isto rii m isty k i m uzułm ańskiej w yróżnia się szczególnie po­ stać a l - H a l l a d ż a . W sw ej d o k try n ie i doznan iach m istycz­ ny ch w yszedł on daleko poza ra m y islam u oficjalnego zbliża­ jąc się do pozycji ch rześcijań sk iej. J a k ie m iejsce m oże zaj­ m ow ać s tu d iu m jego po staci i d o k try n y m istycznej w a k tu ­ aln y m dialo g u p row adzonym p rzez K ościół z islam em ? A r­ ty k u ł je s t p ró b ą dan ia odpow iedzi n a to zagadnienie. W czę­ ści w pro w ad zającej u kazan e zostan ą zasadnicze fo rm y m istyki z p u n k tu w idzenia relig iozn aw stw a porów naw czego ze szcze­ gólnym u w zględnieniem w y b ra n y c h n u rtó w m isty k i m u zu ł­ m ań sk iej; części n a stę p n e pośw ięcone są om ów ieniu życia oraz d o k try n y m istycznej al-H alladża n a tle p e rsp e k ty w y dialogu Kościoła z islam em .

I. NURTY MISTYKI MUZUŁMAŃSKIEJ

M ożna w yróżnić trz y zasadnicze p o staw y człow ieka wobec absolutu: teizm , p an teizm i non-teizm . O dpow iednio do ty ch postaw m ożem y m ówić o trz e ch ro d z a ja c h m istyk i: m istyk a zjednoczenia, identyczności i pro steg o uw olnienia. W każdej m istyce z kolei m ożem y w yodrębnić d w a isto tn e m om enty: uw olnienie od tego, co w zględne i osiągnięcie tego, co ab so lu t­ ne. Jeżeli osiągnięcie ab so lu tu zbiega się z m om entem n eg a­ ty w n y m m isty k i (tj. z uw olnien iem od tego, co w zględne), za­ chodzi p rzy p a d e k m isty k i uw olnienia (buddyzm pierw otny). Na p y tan ie , czy Bóg albo bogowie istn ieją , B u dd a n ie daw ał odpowiedzi. Asceza, uw olnienie od tego, co w zględne, czyli m o­ m en t n e g a ty w n y m isty k i sta w ał się ab so lu tem , n irw a n ą (non- -teizm ). M istyka identyczności zw iązana je s t z p an teisty czn y m podejściem do absolu tu . W b ram in izm ie w y stę p u je to w fo r­ m ie p an e n te iz m u (p a n -en -th eo = w szystko je s t w bóstw ie). Z adan iem człow ieka n ie ty le je s t osiąganie bóstw a drogą ży­ cia m oralnego i ascezy, co o d k ry w an ie w sobie ontologicznej z nim tożsam ości. U podstaw m isty k i zjednoczenia leży p o sta­ wa teistyczn a (chrześcijaństw o, islam ) u k azu jąca Boga oso­

(4)

bowego, tran scen d en tn eg o , z zachow aniem pełnego zróżnico­ w an ia o b u biegunów rela cji, tj. Boga i doznającego stanów m istycznych człow ieka.1

M istyka m u zu łm ań sk a czyli sufizm , u ję ta w ję z y k u a ra b ­ skim term in e m ta sa w w u f, m a dość b u rzliw ą historię. P rz ep la ­ ta ły się w n ie j n iera z sprzeczne ze sobą tra d y c je i w pływ y. Chociaż n a u k a d o k try n m istycznych stan o w i dziś przedm io t w ykładów w n iek tó ry ch m eczetach m u zułm ańsk ich, stan o w i­ sko o ficjaln y ch p rzed staw icieli islam u pozostało w obec niej niew yraźne. Istn ie ją w K o ran ie tek sty , n a jak ie pow oływ ali się sufi, m ów iące o m iłości Boga wobec tych, k tó rz y czynią dobro, żału ją, są czyści, oraz o w zajem nej m iłości m iędzy Bogiem i człow iekiem : „Pow iedz im: jeśli kochacie Boga, idź­ cie za m ną; On w as pokocha i w ybaczy w asze w in y ” (3,31); „O w y , k tó rz y w ierzycie! Jeżeli są p o śród w as tacy, k tó rzy w y rz e k ają się sw ej religii, z pew nością Bóg pobudzi innych ludzi, k tó ry c h pokocha i k tó rzy Go b ęd ą kochać” (5,54). Bóg u k azu je się w tek sta ch K o ra n u i tra d y c ji (h a d ith ) jako bliski człowiekowi. Tym , k tó rz y Go w zyw ają i czynią dobro, jest bliższy niż ich tę tn ic a szyjna; zaczyna ich kochać, sta ją c się słuchem , k tó ry m słyszą, w zrokiem , k tó ry m w idzą, ręką, przez k tó rą działają, nogą, k tó ra pozw ala im się poruszać.

Istn iała i istn ie je d o dziś duża rozbieżność w in te rp re ta c ji ty c h tekstów . N u rt m inim alistyczn y rozum ie m iłość Boga w sensie p rzen o śn y m jak o ak t, k tó ry m Bóg litu je się, p rze b a ­ cza i obdarza w ierzących; je s t to a try b u t Boży, w spom niany w K oran ie, ale bliżej n iezn an y człow iekowi. M iłości człowieka do Boga ró w n ież nie n ależy rozum ieć w se n sie ścisłym , je s t to raczej posłuszeństw o i służba Je d y n em u i W szechm ocnem u. P odobną te n d e n c ję m ożna odnaleźć w n ie k tó ry c h kołach su - fickich. W edług H u d ź w i r i e g o mdłość Boga do stw orzeń je s t po pierw sze p ew n y m a try b u te m Jego woli, ta k im ja k upo­ dobanie, m iłosierdzie czy gniew i polega n a dobroczynności Boga, poprzez k tó rą udziela On darów sw ej łaski. Po drugie, je s t to pochw ała udzielona człow iekowi, jak o nagro d a za do­ b ry czyn; w ty m d ru g im zn aczeniu m oże być u w ażana za p rze jaw Jego słow a. Ze stro n y w iernego m iłość Boga oznacza składanie M u aktów czci, ch w ały i dziękczynienia; w zrasta w raz z „pam ięcią” o N im (d h ik r ). W p rzeciw ień stw ie do w y ­ żej w sp om n ian ych te n d e n c ji k ie ru n e k m ak sy m alisty czn y u j­

M IS T Y K A A L - H A L L A D Ż A j g y

1 Por. G. G r a n e r i s , C o n c e tti e fo r m e d i p re g h ie re n e lla scien za

(5)

1 5 8 T A D E U SZ D A JC Z E R [4]

m u je pojęcie m iłości, zarów no w stw o rzeniu ja k i u Boga, w sensie d osłow nym m ów iąc o p rag n ie n iu , zażyłości i poufnej więzi, p o słuszeństw o zaś Bogu tra k tu ją c n ie ty le ja k o w yraz miłości, co raczej jej k o n sekw encję.2

O bok różnic in te rp re ta c y jn y c h d ru g im czynnikiem , k tó ry przy czyn iał się do pow staw an ia rozbieżnych n u rtó w m istyk i m uzułm ańskiej b y ł fa k t, że w edług islam u Bóg objaw ia sw e słowo, ale nie ob jaw ia sam ego siebie, pozostając ta je m n ic ą n ie­ osiągalną. W ielu je d n a k su fich p rag n ęło p rzen ik n ąć tę ta je m ­ nicę, w ty m je d n a k w y p a d k u doznania ich, n ie m ając o parcia w w y ra ź n y ch sform u łow an iach w ia ry koraniczn ej, z koniecz­ ności sta w ały się sam e d la sieb ie n ajw y ższy m k ry te riu m .3

M ożna w yróżnić pew n e n u r ty w m isty ce m uzu łm ań skiej (nie p re te n d u ją c do ich pełnego i w yczerp u jącego przed staw ie­ nia) rep re z en to w a n e w osobach al-B istam iego, Ib n -a l-F a rid a i al-H alladża. W p rz y p a d k u B i s t a m i e g o m am y do czynie­ nia z p o szukiw aniem zjednoczenia z B ogiem poprzez n ieu b ła ­ ganą ascezę, k tó ra drogą in telek tu aln eg o ogołocenia u siłu je w znieść w łasn e „ ja ” o d a rte z w szelkiego a try b u tu i form y, jako c zy sty a k t b y tu , p rzed tro n n ied o stęp nej taje m n ic y Bo­ ga.4 S tłu m ien ie w szystkiego co stw orzone dokonane przez ascezę in te le k tu a ln e j p różni doprow adza do zaw ieszenia duszy, k tó ra pozostaje nieru ch o m a m iędzy podm iotem a przed m io ­ tem jednakow o unicestw ionym i. U nicestw iony podm iot ozna­ cza św iadom ą i em piry czn ą jaźń , u nicestw iony zaś p rzed ­ m iot — w szelki b y t stw orzo n y łącznie z m yślow ym i p rze d sta ­ w ieniam i zarów no a try b u tó w Boga ja k i sam ego Boga w Jego jedyności.5

D la zrozum ienia końcow ego sta d iu m doznań m istycznych Bistam iego, k tó re m ożna o k reślić jako m isty k ę próżni, należy przeanalizow ać kluczow e d la su fizm u pojęcia fana, baqa i tadźrid. Fana je s t k lasycznym pojęciem w m istyce m uzu ł­ m ańskiej n a określenie s ta n u „u n icestw ien ia” podm iotu, w e

2 Zob. L. G a r d e t, L’Islam. Religion et com m unauté, Paris 1967 s. 229 n.; G. A n a w a t i , La mistica musulm ana. W: La mistica non cristiana, Brescia 1969 s. 419 nn.; J. W a c h , Types of Religious E x ­ perience Christian and. Non-Christian,Chicago 1970 s. 93.

3 Por. L. G a r d e t, Études de philosophie et de m ystique compa­

rées, Paris 1972 s. 272; tenże, Esperienze m istiche in paesi non cristia-ni, Alba 1960 s. 178.

4 Abu Jazid a l - B i s t a m i żył praw ie całe życie w górach Tabari-stanu w Persji, zm arł w 874 r. w swej rodzinnej m iejscowości B i-stam.

(6)

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A

w spółczesnym sensie egzystencjalistycznym . N ie je s t odpo­ w iednikiem b u d d y jsk iej n irw a n y czy h in d u sk iej ka iw a lija .6 W edług K o ra n u Bóg p rze jaw ia sw ą w szechm oc dokonując w przeddzień są d u u nicestw ienia (fana) stw orzen ia, aby n a ­ stępn ie pow ołać je do b y tu i osądzić. S ta n fana je s t w łaści­ w ym ontologicznie stan em b y tu stw orzonego w obliczu w szechm ocy i jed yn o ści Boga, z ak cen tem położonym n a jego c h a ra k te r p rze m ija ją c y i przypadłościow y. U rzeczyw istnia praw d ę stw o rzen ia przez sprow adzanie go ja k b y do n ieb y tu wobec istn ien ia p er se Stw órcy. W p rzeciw ień stw ie do b u d ­ dyjskiej n irw a n y czy hind u skiej kaiw alija, fana pozostaje w zasadniczej re la c ji do S tw ó rcy i nie m oże by ć p o jęta bez odniesienia do swego k o re la tu , baqa. S ta n zniesienia-unice- stw ienia w szystkiego, co stw orzone, łącznie z podm iotem do­ św iadczającym jed y n ości bosikiej (fana) przek ształca się w ba­ qa, czyli s ta n „uw iecznienia” (wiecznie trw ałe j integracji) przez p rzedm io t dośw iadczany (Boga) i w nim .

T a dżrid w sensie ogólnym oznacza ascety czn e oderw an ie się od stw orzeń, niezb ęd ne do osiągnięcia stan ó w m istycznych. M ówiąc d o k ład n iej, chodzi nie ty le o psychiczn o -m o raln e o d er­ w anie się od św iata, co raczej o d o znaw ane s ta n y sam otności i w ty m znaczeniu tad żrid tłu m aczy się często jak o ogołocenie, oddalenie od tego, co je s t w o statecznej analizie ty lk o pozo­ rem . W jęz y k u B istam iego i H alladża ta d żrid p rzy b ie ra jesz­ cze in n y odcień, oznacza także doznanie w yzw olenia od w szel­ kich zdobyczy pojęciow ych, to ta ln e in te le k tu a ln e ogołocenie, w k tó ry m u nicestw ione zostają w szelkie m yślow e p rze d sta ­ w ienia, n a w e t sam ego Boga czy jego a try b u tó w . B istam i w ie­ rzył, że to co ostatecznie osiągnął p rzed staw ia się jak o ogoło­ cenie, tadżrid , któreg o doznaw ał jak o ra d y k a ln ą próżnię w ak ­ cie u nicestw iająco-jednoczącym , fana-baqa.

A l-B istam i choć nie pozostaw ił po sobie szkoły, w przeci­ w ieństw ie do in n y ch m istrzów sufizm u, w y w a rł je d n a k duży w pływ szczególnie na p rzyszłe k o n fra te rn ie relig ijn e. M istykę jego c h a ra k te ry z u je n ieu sta n n a i nieu b łag ana asceza zwróco­ na k u w szystkiem u, co stw orzone. W ierzył, że przew yższył Boga K o ran u , k tó ry u k ry w a się pod zasłoną sw ych im ion

6 K a iw a lija jest to p ojęcie w yzw olenia w szkole jogi hinduskiej, które osiąga się poprzez oczyszczenie psycho-fizycznego procesu jed ­ nostki, dokonującego się przy pomocy różnych fizycznych i m edyta­ cyjnych „technik”. Techniki te prowadzą do oczyszczenia, które w tym stanie stanow i doskonałe odbicie duszy (purusza), leżącej „poza” w szel­ kimi zdolnościam i czy procesam i m yślowymi.

(7)

T A D E U S Z D A JC Z E R

i atry b u tó w . B ył przeko n an y, że z d a rł zasłonę w łasnym i r ę ­ kam i, co tłu m aczy jego w y rażen ia teopatyczne, bardzo częste u m istyków m uzułm ańskich, w k tó ry c h su fi przem aw ia jak b y b y ł Bogiem. „C hw ała m i, jak że w ielka je s t m oja chw ała! (...) T w o je posłuszeństw o wobec m nie, o mój Boże, je s t w iększe niż m o je posłuszeństw o wobec C iebie”. B istam i w sw ych do­ znaniach m isty czny ch n ie p rze n ik n ął je d n a k ta je m n ic y Boga. Był p ierw szym sufim , k tó ry s ta ra ł się dośw iadczyć w sobie przeżyć m istycznych „nocnego w znoszenia się ” M uham m ada, k tó ry m ia ł dotrzeć aż do tro n u sam ego Boga, zatrzy m ał się je d n a k p rzed Jeg o niedosiężną tajem n icą. D oznania m istyczne B istam iego o kreśla się jak o m isty k ę p ró żni w obliczu je d y - ności Boga.7

Począw szy od X II— X III w. d om in u jącym n u rte m sufizm u sta je się m onizm eg zy sten cjaln y zw. m isty k ą jedyności b y tu . Z ary so w u je się on jeszcze pod osłoną poety ck ich obrazów u I b n - a l - F a r i d a , b y ulec dalszem u rozw ojow i u I b n - ’ A r a b i e g o . ’U m ar Ib n -a l-F a rid , urodzo ny i zm arły w K a­ irze (1182— 1235 r.), w spółczesny Ib n ’A rabiem u , cieszy się do dziś w ielką popularn ością w k ręg a c h i k o n fra te rn ia c h su fij- skich. Jeg o grób pod K airem je s t n a d a l uczęszczanym m ie j­ scem pielgrzym ek. M istyczne zjednoczenie określa a l-F a rid jak o s ta n zniesienia w szelkiej dwoistości, jako utożsam ienie (ittihad-dżam ), w k tó ry m em piryczna osobowość ludzka zni­ ka, ab y onto logicznie ustąpić m iejsca osobowości boskiej. Ittih a d je s t ja k b y posiadaniem unicestw ionego człow ieka przez Boga, d ża m oznacza sta n zjednoczenia, w k tó ry m Bóg w idzi, słucha i m ów i za p o średn ictw em w zroku; słu c h u i język a m i­ styka. Ilu s tru je to a l-F a rid dw om a obrazam i: alegorią k o b iety opętanej przez złego ducha i popadłej w k a ta lep sję , w k tó rej ktoś in n y niż ona p rzem aw ia do kogoś innego niż ona; oraz obrazu arc h a n io ła G abriela, k tó ry p rzem aw ia do M uham m ada pod pew n ą postacią zapożyczoną. N ajw yższe sta n y m istyczne p rze jaw ia ją się w zniknięciu osobowości ludzkiej i utożsam ie­ niu p o su n ięty m ta k daleko, że „ ja ” m isty k a nie da się odróż­ nić od p rze d m io tu doznania ja k im je s t Bóg. W yraża się to u a l-F a rid a w sform ułow aniach teop atyczn y ch: „Zbaw ienie, k tó re m u daję, je s t czystą p rzenośnią; w rzeczyw istości ode m nie do m n ie idzie m o je zbaw ien ie” .

Z jednoczenie z Bogiem im p lik u je id e n ty fik a c ję z D uchem

7 Zob. L. G a r d e t , E sp e rie n ze m istic h e , dz. cyt., s. 122 nn. 127; G. A n a w a t i, L a m istic a m u su lm a n a , art. cy t., s. 400 nn., 457— 461.

(8)

w szystkiego, o k azu je się ja k b y p o w ro tem ja ź n i do źródła b y ­ tu, co a l-F a rid , p o eta-m isty k , p ró b u je w yrazić jak o zlanie się jaźn i ze w szystkim , n azy w ając się sam em u W szystkim , opie­ w ając św iaty o b racające się w okół niego ja k w okół swego b ie­ guna a sw oje a try b u ty jak o utożsam iające się z a try b u ta m i D ucha pow szechnego. „ J a ” em piryczne zostaje zastąpione przez „ ja ” u n iw ersaln e, d u ch m isty k a p o k ry w a się z D uchem pow szechnym , ze sferą tego, co boskie. Nie m ożna je d n a k ty c h doznań m isty czny ch tłum aczyć jak o p rze jaw p a n te izm u czy panenteizm u . N ależy je uw ażać raczej za hip erboliczny spo­ sób ujm ow ania p ew n y ch stanów , w k tó ry c h odosobnienie-ogo- łocenie (ta d żrid ) zm ierza do w yp ełn ienia i do przeżycia to ta l­ ności.8

Rzadko w y stę p u je w sufizm ie — c h a ra k te ry sty c z n e dla m i­ styki B istam iego — w spółistnienie doprow adzone do n ajw y ż ­ szego stop n ia napięcia dw óch elem entów : ra d y k a ln e j ascezy in te le k tu a ln e j o raz p rag n ie n ie osiągnięcia Boga jedynego i tran scen d en tn eg o . Z w y kle p rzew ażała w d ziejach sufizm u jed n a lub dru g a postaw a. Jeżeli d o m in u jący m elem en tem je s t p rag n ie n ie Boga, n a stę p u je o d kry cie drogi m iłości u kazującej się jak o n u r t su fizm u zw any m isty k ą jedy no ści św iadectw a, k tó re j głów nym p rzed staw icielem je s t al-H alladż. P ew n e za­ pow iedzi tego k ie ru n k u m ożna znaleźć ju ż u su fic h pierw szych w ieków h id żry (ery m uzułm ańskiej). U H assana a l - B a s r i (642— 728), znanego ascety i uczonego arabskiego, z pochodze­ nia P e rsa , k tó ry w y w a rł szczególnie trw a ły w p ły w n a póź­ niejszy rozw ój m isty k i m uzułm ań sk iej, p o jaw ia się pojęcie w zajem nego m iłosnego p rag n ien ia (’iszq) m iędzy Bogiem a stw o rzen iem w o p arciu o te k s t h a d ith (tj. n ależący do t r a ­ d y cji m uzu łm ań sk iej zw anej sunna). J e d n ą z n ajsły n n iejszy ch postaci w czesnego sufizm u b y ła R a b i ’ a a l - ’ A d a w i j j a (ok. 714— 801 r.). N aw rócona niew oln ica-flecistk a, w yzw olona przez sw ego w łaściciela zdobyła ogólną cześć jak o św ięta sw o­ ją niezw ykłą pobożnością i w izjam i m istycznym i. W yraźnie rozróżniała dw a ro d zaje miłości. O bok te j, k tó ra je s t bezin te­ resow ną m oże istnieć m iłość in tereso w n a w p rzew id y w an iu nagrody, k ied y w człow ieku za ję ty m w yłącznie Bogiem pozo­ sta je egoistyczne i p alące p ragn ien ie szczęścia osobistego. Gło­

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A J 6 1

• Zob. L. G a r d e t , E sp e rie n ze m istic h e , dz. cyt., s. 136— 143; te n ­ że, L ’Isla m , dz. cy t., s. 240 n.; G. A n a w a t i, L a m istic a m u su lm a n a , art. cyt., s. 453. 461 nn.

(9)

1 6 2 T A D EU SZ D A JC Z E B (83

siła całkow icie bezin tereso w n ą, czystą m iłość do Boga (h u b b ), co sp raw ia, że n a u k a jej je s t bliska d o k try n ie al-H allad ża.9

II. ŻYCIE I MĘKA AL-HALLADŻA

A bu M an su r Ib n H usain al-H allad ż urodził się w rodzinie w yznaw ców Z o ro astra w ro k u 858 po n aro d zen iu C h ry stu sa w Baida, wiosce irań sk iej. Ojciec jego naw rócił się n a islam . W czesne dzieciństw o spędził al-H allad ż z ojcem w irackim m ieście W asit. W w iek u la t szesnastu poczuł pow ołanie do ży­ cia m istycznego przy łączając się do szkoły S ahl a l - T u s t a - r i e g o , jednego z m istrzów su fick ich w T u star. Uczył się od niego d y scy p lin y w ew n ętrzn ej, o p artej na ascezie i m edy­ ta c ji n ad K o ran em o raz n a tek sta ch tra d y c ji, czyli hadith. W ierny sw em u m istrzow i, tow arzy szył m u na w ygn an ie do B asry.

W 875 r. p ojech ał do B agdadu, gdzie p rzez osiem naście m ie ­ sięcy p rzeb y w ał u swego drugiego m istrza, A m r M a k k i e - g o , p rzy sw ajając sobie od niego ścisłą w ierno ść P ra w u , w a ­ ru n e k w szelkiej p raw dziw ej m istyki. W stąpił n a stęp n ie do szkoły a l - D ż u n a i d a , gdzie pozostaw ał przez dw adzieścia lat. T am znalazł d o k try n a ln e p o d staw y w łasn ych dośw iadczeń: w ierność boskiem u n a tc h n ien iu w in te rp re to w a n iu O bjaw ie­ nia, ro zróżnianie m iędzy życiem b iern y m a czynnym , m ożli­ wość u n ii z Bogiem przez miłość, ale bez ontologiczfnego utoż­ sam iania się z Bogiem. Pod koniec sw ego n o w icjatu czyli w 895 r. odbył p ierw szą sw ą pielg rzy m k ę do M ekki. P ozosta­ w ał ta m w sam otności przez rok, w iodąc życie pełn e n a js u ­ row szych w yrzeczeń, pobożności i ascezy.

Pow róciw szy do B agdadu, al-H allad ż pozostaw ał przez p e ­ w ien czas w środow iskach sufickich, ale w k rótce popadł w k o n flik t z nim i. Jego pojęcia o m istyce, o jedności z Bo­ giem, o apostolacie nie zgadzały się z w yobrażeniam i sufich. Chciał ta k ja k oni pozostać w iern y m tra d y c ji, przek o n an y był jed n ak , że r y tu a ły są p rzede w szy stk im środkam i do osobi­ stego uśw ięcenia, że głoszenie relig ii w inno zw racać się nie w yłącznie do w y b ran y ch , lecz do w szy stk ich ludzi. Czuł w iel­ ką m iłość dla dusz i prag n ien ie głoszenia w szystkim m iłości Boga, zapow iadającego się Sądu Bożego i konieczności pokuty,

8 Por. L. G a r d e t , E sp e rie n ze m is tic h e , dz. cy t., s. 96, 100— 108. 125; G A n a w a t i, L a m is tic a m u su lm a n a , art. cyt., s. 392 n.

(10)

obow iązku oddaw ania się Bogu poprzez m odlitw ę. Z erw ał sto­ su n ki z kołam i su fickim i, ze sw y m m istrzem D żim aidem i p o ­ szedł drogą w łasn ą. S ta ł się w ęd ro w n y m kaznodzieją, p o rzu ­ cił b iałą tu n ik ę — sym bol zam kniętej k a s ty su fich i p rz y ­ w dział zw ykły stró j. Zaczął naw iązyw ać łączność z ludźm i św ieckim i, uczestniczył w ich życiu i p rz y ją ł n a w e t ich spo­ sób w y rażan ia się.

A l-H alladż p o d jął szereg podróży, ażeb y m uzu łm an om i n ie- -m uzułm anom głosić d ro g ę duchow ą, ja k ą go n a tc h n ą ł Bóg. Podczas p ierw szej z n ich p rzez pięć Lat w ygłaszał kazania, zwłaszcza w okolicach m uzułm ańskich: Ira k u , C hurasanie, F a rs i D żibad. Po d ru g iej pielgrzym ce do M ekki pow rócił n a ro k do B agdadu. Podczas drugiej podróży, w ro k u 905, u dał się do Indii, niosąc sw o je orędzie aż do K aszm iru; p rzeb ył A f­ g anistan, T u rk ie sta n i odw iedził pogranicze Chin. T y m sam ym sta ł się p ierw szy m m uzułm an in em , k tó ry s ta ra ł się naw rócić H indusów i T urków . Jego przep o w iadan ie zw rócone było do w szystkich klas i k ateg o rii społeczeństw a, a zwłaszcza do kast niższych w Indiach. Z asadniczą tre śc ią k azań było głoszenie jedności z Bogiem i p ro k lam o w an ie w łasnej radości z odnale­ zienia Go.

P o d koniec sw ych aposto lskich podróży al-H allad ż p o sta­ now ił rozszerzyć sw e przep ow iad an ie rów nież n a stolicę. P rz y ­ gotow yw ał się do tego w czasie trzeciej p ielg rzy m k i do M ekki, odbył ta m głęboko p rzeży te m ed y ta cje i uzyskał ostatecznie n atch n ien ie co do sw ego życia duchowego. Do B agdadu po­ w rócił bardzo zm ieniony. Z budow ał ubogą c h a tę w n a jb ie d ­ niejszej dzielnicy m iasta, gdzie zam ieszkał z żoną i czw orgiem dzieci. P u b liczne p ro k lam o w an ie orędzia m iłości m iało u n ie­ go c h a ra k te r ek statyczny . Z d aw ał sobie sp raw ę, że p rz e k ra ­ cza zakazy oficjalnego islam u i że n a ra ż a się na to, iż sk a ­ zany zostanie n a szafot jak o h ere ty k .

W sw ej teo rii dotyczącej jedności z Bogiem, H alladż u trz y ­ m yw ał, że a k ty m istyczne są w e w n ętrzn ie uśw ięcone i nab ie­ ra ją c h a ra k te ru boskiego. Tw ierdził, że ta jedność z Bogiem udoskonala osobowość m isty k a, uśw ięca ją, czyni boską, i że Bóg czyni z tej osobowości sw e narzędzie.

Przeciw ko al-H alladżow i w y tw o rzy ła się p o tró jn a opozycja: ze stro n y m istyków , k tó rz y go osk arżali o cudotw órstw o, za­ strzeżone dla pro rokó w oraz o rozgłaszanie ta je m n ic y zastrze­ żonej sufim ; ze stro n y polity k ó w osk arżający ch go o u zu rp o ­ w anie sobie najw yższej w ład zy boskiej, co zagrażało zarów no P ra w u , ja k i bezpieczeństw u p a ń stw a; w reszcie ze stro n y teo­

(11)

1 6 4 T A D E U S Z D A JC Z E R [10]

logów i ju ry stó w , k tó rz y zarzucali m u głoszenie d o k try n y m i­ łości Bożej będącej „zbrodnią m an ich eizm u ” .

Z w olennicy szkoły asz’a r y tô w 10 i m u ’t a z y litô w 11 zgorszeni b y li uży w aniem słow a „m iłość” w sensie m iłości w zajem nej w sto su n k ach m ięd zy Bogiem a człow iekiem . W edług ty ch szkół, w ażne je s t ty lk o oddaw anie ch w a ły Bogu przez w iarę, p rzep isan e przez K oran. U w ielbienie Boga jed y n ie przez m i­ łość je st m an ich eizm em i o te n w y stęp ek al-H allad ż oskarżo­ n y został przez I b n D a w u d a , idącego za n a jb a rd zie j roz­ pow szechnioną w islam ie opinią teologiczną.

A l-H alladża aresztow ano po ra z p ierw szy w 909 r., ale udało m u się uciec i przez trz y la ta u k ry w a ł się w Iranie. W yd an y został je d n a k przez jednego ze sw ych uczniów i od­ prow adzony z p o w ro tem do w ięzienia. O skarżono go, że je s t „m isjonarzem ” i że w sposób aleg o ry czny in te rp re tu je p rz y ­ m us p ra w n y w islam ie. W bagd ad zk im w ięzieniu pozostaw ał przez osiem la t z a k u ty w dyby. S ta m tą d n a d a l apostołow ał i udało m u się naw rócić na sw ą m isty czn ą drogę n a w e t n ie­ k tó ry c h członków ro d zin y k alifa. N ow y w ezy r k azał um ieścić gó w osobnej celi; b y ł zniew ażany i policzkow any.

D rugi proces al-H allad ża trw a ł sześć m iesięcy i zakończył się skazan iem go n a śm ierć. O statn ią noc spędził na m odlitw ie, z góry w yb aczając opraw com i przek azu jąc uczniom swój te ­

10 A s ź a r y z m , ortodoksyjny system teologiczny w islam ie, w yw odzi sw ą nazwą od im ienia sw ego twórcy, Abu’l-H asana ’A li a 1 - A s z ’ a- r i e g o (873—935 r.). Jego teoria w iązała się z pew ną form ą predesty- nacji czy fatalizm u: w ola Boga zarządza bezpośrednio całym porząd­ kiem rzeczywistości, jak i w olą ludzką. R zeczyw istość naturalna nie posiada jakiejkolw iek autonomii. Bóg n ie udzielił żadnej przyczynowo- ści w łasnej prawom natury na ziem i, an i prawom m oralnym w su ­ m ieniach. On sam prowadzi w szystko w sposób absolutnie bezpośredni i absolutnie arbitralny. Tylko Bóg jest naprawdę realny, stwarza m a­ terię i czas w każdym m omencie (zasada ciągłego stwarzania). Duch ludzki, będący tylko pew ną przypadłością, rodzi się i unicestw ia w m o­ mencie, kiedy jest.

11 Mu’tazïla jest nazw ą kierunku religijno-filozoficznego w islam ie ortodoksyjnym VIII w . W iąże się z ruchem politycznym szyitów, w y ­ m ierzonym przeciw d ynastii Om ajjadów i przygotow ujący objęcie w ła ­ dzy przez nową dynastię kalifów, Abbasydów. Jako oficjalna doktryna nie utrzym ał się długo, potępiony w 942 r. W brew rygorystycznej orto­ doksji m u ’ta zy lic i tw ierdzili, że Koran jest stiworzony, nie jest od w iecz­ nym słow em Boga. W przeciw ieństw ie do asz’a ry tô w uznawali, że czy­ n y człowieka są w ynikiem wolnej w oli i jest on za n ie odpowiedzialny. G łosili zasadę tzw. pozycji pośredniej w wypadku, gdy m uzułm anin dopuścił się odstępstw a od w iary: znajduje się on m iędzy stanem w ier­ nego a niew iernego. Jako w yzn aw cy ortodoksji m u’tazilici określani byli nazwą „ludzi spraw iedliw ości i jedyności Boga”.

(12)

t l i ]

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A 1 6 5

sta m e n t duchow y. C hciał należeć do w spó ln oty m u zu łm ań ­ skiej, ale jednocześn ie zdaw ał sobie spraw ę, że w yw ołał u w ie rn y c h „k ry zy s su m ie n ia ”. P ra g n ą ł losu, k tó ry m u zgo­ tow ała jego w spólnota, bo d la niego u m rzeć — znaczyło żyć. O ddał się na cierp ien ia i śm ierć d la d o b ra w spólnoty. D nia 25 m arc a został ubiczow any, n astęp n ie okaleczony. N aw et na szubienicy głosił, że Bóg je s t m iłością i że więź m iłości m ię­ dzy człow iekiem a Bogiem je s t m ożliw a. P o śm ierci ju ż obcię­ to m u głowę, ciało spalono, a pro ch y zaniesiono n a szczyt m i­ n a re tu , ażeby sta m tą d rozniósł je w ia tr. Jednocześnie w iern y uczeń al-H alladża, I b n A t a, w ezw an y n a proces, w ypow ie­ dział się na rzecz sw ego m istrza. Z ostał p o b ity g w ałtow nie i w sk u te k u d e rz e ń zm arł w k ró tce p o tem .12

III. DOKTRYNA I DROGA MISTYCZNA AL-HALLADŻA

Miłość Boga do człow ieka je s t w edług m isty k a bagdadzkie- go p ierw o tn y m źródłem życia religijnego. Miłość je s t „istotą isto ty ” Boga. P rz ed S tw orzeniem , Bóg b y ł „m iłością w sam ot­ ności” . K ochał siebie i p rzejaw iał się p rzez miłość. P o tem w y ­ tw o rzy ł swój w izeru n ek , w yposażony w e w łasne a try b u ty , tj. A dam a, w k tó ry m i przez którego się p rzejaw ił. T ak więc m iłość Boża je s t m iłością stw órczą.

T u w łaśnie teo ria al-H allad ża sp otkała się z żyw ym p ro te ­ stem . Bóg n ie m oże kochać ludzi, bo p rz e ja w ia łb y pew ien brak. P on adto w szelka m iłość wobec Boga p row ad ziłaby do p rzy ró w n y w an ia Boga ludziom , a więc do pojm ow ania Go w sposób m ate ria ln y . P rz y ja ź ń polega n a skłonności k u isto­ cie podobnej, Bóg zaś je s t ab so lu tn ie po nad w szelkim spow i­ now aceniem z ty m , co stw orzone. W szelka ten d e n c ja do zm niejszania d y sta n su m iędzy Bogiem a ludźm i kw alifik o­ w an a była i o drzucana przez koła sztyw no orto d o k sy jn e j a ­ ko „m anew r p o liteisty czn y ” . Boga pow inno się czcić nie przez m iłość, a jed y n ie p rzez w iarę i a k ty u w ielbienia. Miłość do Boga b y łab y „grzechem m anicheizm u”. O znacza w zajem ność,

12 Głównym źródłem do dziejów al-H alladża jest m onumentalna pra­ ca L. M a s s i g n o n a , La Passion d’Al-H osayn-ibn-M ansour al-Hallaj, m artyr m ystique de l’Islam , Paris 1A22 t. 1, cz. 2 s. 1—942. Zob. również G. A n a w a t i, La m istica musulm ana, art. cyt., s. 403— 407; G. A n a - w a t i — L. G a r d e t, Mistica islamica. A spetti e tenderize, esperienze e tecnica, Torino 1960 s. 31— 36; R. C a s p a r , Cours de m ystique m u ­ sulmane, Rome 1968 s. 62— 76.

(13)

w y tw orzen ie zaś p ew nej p ro p o rcji m iędzy Bogiem a człow ie­ kiem je s t zniszczeniem boskiej tran scen d en cji.

W ychodząc od sw ej teo rii o człow ieku jak o w izeru n k u bo­ skim stw o rzo n y m p rzez miłość, al-H allad ż dochodzi do w nio­ sku, że m iędzy Bogiem a człow iekiem istn ieje duchow e po­ w inow actw o. Chociaż Bóg pozostaje tra n sc e n d e n tn y , s ta je się dostęp ny dla m isty k a, n a jp ie rw będąc w n im obecny, w ży­ ciu zaś pozagrobow ym d ając człow iekow i siebie w błogosła­ w ionej w izji sw ej boskiej istoty.

Człowiek, w edług al-H alladża, m a diwa oblicza: jed n o ciele­ sne n astaw io n e na m aterię, d ru g ie duchow e (jako obraz Bo­ ży) n astaw io n e n a Boga. M istyczna dro g a zaczyna się od oczyszczania serca, zarów no w sensie czyn n ym ja k i biern ym , w celu w yzbycia się oblicza cielesnego. W oczyszczaniu czyn­ nym , poza ścisłą w iernością P ra w u , w y stę p u ją a k ty ascezy, um artw ien ia, m ed y ta cja n a d K o ran em , aż do oderw ania się od w szystkiego, co stw orzone. Je d n a k ż e co do całkow itego w yrzeczenia się dó b r stw orzonych, al-H a lla d ż kładzie nacisk raczej na in te n c ję niż n a p rak ty k ę , czyli n a zachow anie dóbr stw orzonych jak o środków do zyskiw ania jedności z Bogiem. Owo o d erw an ie się sp ełn ia się p rzed e w szy stkim przez ciągłe pow racan ie k u Bogu, ciągłe n a w racan ie się.

C ała przygotow aw cza faza oczyszczania czynnego nosi dwa m iana techniczne: ta dżrid i tafrid. P ie rw sz y te rm in oznacza ogołocenie, ro z b ra t z pozoram i. W jęz y k u al-H allad ża n ależa­ łoby to tłu m aczy ć ja k o całk o w ite o d e rw a n ie się ascetyczne. T afrid b y łb y n a to m ia st „w ystępow aniem sa m o tn ie ”, praw d zi­ w ym i w łaściw ym , przez zniesienie w szelkiej „fo rm y ”, czyli k o m p letn ą sam otnością.

Te s ta n y czynnego oczyszczania al-H allad ż uw aża za śro d ­ ki, po n ad k tó re n ie ty lk o należy w ykroczyć, lecz k tó ry c h trz e ­ ba się w yrzec. P o d k reśla, że zaw sze trzeb a przechodzić „od środków do rzeczyw istości”, że n a w e t radości ek stazy m ogą byw ać pok u są do zatrzy m an ia się i n ie dojścia do Tego, k tó ry ich udziela.

Zniesienie ta frid i ćw iczenie d h ik r s ta ją się pierw szy m k ro ­ kiem k u zjednoczeniu.13 M istyk przechodzi przez to do fazy

j g g T A D E U S Z D A JC Z E R

13 D hikr jest stałym wspominaniem Boga i ciągłym, rytmicznym wzy­ waniem boskiego imienia. Służy do ześrodkowywania „intencji serca” na wspominanym przedmiocie (Bogu), wzbudzając — dzięki stosowanej technice powtarzania — jednotorowość wyobrażeń ogarniającą stopnio­ wo wszystkie sfery jaźni. Praktyka dhikru opiera się na 33 surze Ko­ ranu wzywającej wiernych, by wielbili Boga przez częste wspominanie

(14)

[ 1 3 ] M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A 1 6 7

d rugiej, czyli do oczyszczeń b iern ych . Sam Bóg je s t ty m , k tó ­ ry m a oczyszczać m isty k a, o dry w ając go od oczyszczeń czyn­ nych za pom ocą p ró b y cierpienia, pokornie znoszonego i m i­ łow anego przez człow ieka, a w reszcie przez o sta tn ią próbę śm ierci. A l-H alladż sm uci się ow ym „ ja ” , k tó re s ta je m iędzy nim a Bogiem, zaś śm ierć je s t jed y ny m , co m oże obalić tę ostatn ią przeszkodę do zjednoczenia.14

D w óm k o rela ty w n y m stan o m (zam kniętym ) oczyszczenia czynnego tad żrid (ogołocenie się) i ta frid (posiadanie sam otno­ ści ko m p letnej lecz ograniczonej, staty czn ej i zam kniętej) al- -H alladż przeciw staw ia in n y stan : zry w u o tw artego i d y n a­ m icznego, od Boga p rzy jm ow aneg o biern ie, zw anego infirad. Dusza ju ż się nie izoluje. To Bóg ją oddziela, każąc je j uczest­ niczyć w e w łasnej tra n sc e n d e n tn e j jedności, w tra n s c e n d e n t­ nej Sam otności Jedynego, do k tó re j d ro g ą je s t M iłość (a try ­ b u t zasadniczy).

P ierw szy m sta n o m zam kniętym , tad żrid i ta frid , odpow iada ru c h zejścia w siebie sam ego czyli en-staza, co trz e b a uczy­ nić, a b y dojść do s ta n u w yjścia z siebie k u najw yższej i p ro ­ m ieniującej boskiej Sam otności, czyli do sta n u e ks-sta zy. Mi­ łość je s t p u n k tem w y jścia i fo rm aln y m środkiem , przez któ ­ ry do k o n u je się o d erw an ie od tego, co stw orzone, w celu najw yższego zjednoczenia z Bogiem. Bóg-M iłość u jaw n ia się w7 człow ieku, b ędącym obrazem boskiej Miłości, za po średnic­ tw em m iłości w zajem n ej m iędzy człow iekiem a Bogiem. Mi­ łość duszy uczestniczy w te d y w ow ym n ajw y ższym P ra g n ie ­ niu, w k tó ry m Bóg je s t zarazem m iłością, k o ch ającym i ko­ chanym .

A l-H alladż o sk arżony b y ł o p an teizm i m onizm w tak ich sw ych w y rażen iach jak : „Ja je ste m ty m , k tó ry kocha i ko- ch any m jeste m ja ; jeste śm y dw ie dusze, k tó re zam ieszkujem y w m oim ciele. K ied y w idzisz m nie, widzisz Jego, a kiedy w i­

jego im ienia. Polega na powtarzaniu pew nych rytualnych formuł, jak np. „Nie ma Boga oprócz A llaha'’, „Allah jest w ielk i”, „Chwała niech będzie A llahow i” lub też na recytowaniu 99 atrybutów Allaha. D hikr sufijski uprawiany b ył bądź indywidualnie, bądź zbiorowo. W tym ostatnim przypadku określał całość zebrań łącznie z m odlitw am i przy­ gotowawczym i i końcowym i. Nabrał zasadniczego znaczenia w życiu konfraterni sufijskich (derwisze). Obierane form uły i towarzyszące im postaw y ciała — uważane za środek, przy pomocy którego można było osiągnąć stan egzaltacji duchowej — zm ieniały się zależnie od danego bractwa, łatwo też nabierały charakteru inicjacyjnego.

14 Entre Toi e t m oi, il у a un „je” qui me tou rm ente. E nlève donc

par ton „Toi” m on „je” d ’en tre nous deuoc. H. M. H a l l a j , D iwan, Pa­

(15)

1 6 8 T A D E U S Z D A JC Z E R [ 1 4 ]

dzisz Go, w idzisz n a s”. Nie chodzi tu o m onizm egzy sten cjal­ n y „jedyności b y tu ” w y stęp u jący u Ib n a l-F a rid a i Ibn A ra - biego. W edług nich, św iat je st jed y n ie p rze jaw ia ją cy m się od­ biciem jed y n e j isto ty boskiej, a d uch lu d zk i je s t bezpośrednią em an acją te j isto ty . Istn ien ie lud zkie w inno się unicestw iać w Bogu. J e s t to sły n n e fana, „stan u n icestw ien ia” podm iotu. „Jedyność b y tu ” je s t w ięc zaw ieszeniem w szelkiego a k tu ro zu ­ m ienia i w oli w n ajw y ższy m istn ien iu , w k tó ry m spełnia się utożsam ienie m iędzy „ ja ” pojm ow an y m jako boskie i „ ja ” ludzkim , unicestw io n y m w sw y m pierw szym akcie istnienia.

To, do czego d ąży al-H alladż, n ie je s t połączeniem su b sta n ­ cja ln y m lecz raczej zjednoczeniem się w m iłości. Jego słow a w y ra ż a ją ideę u n ii psychologicznej osiąganej przez miłość i czyniącej tego, k to kocha, w ta k i sposób zjednoczonym , że w p o lu św iadom ości stan o w ią o n i je d n ą osobę. N ie chodzi tu więc o jedność ontologiczną głoszoną przez Ib n A rabiego w je ­ go teo rii „jedyności b y tu ” , ale o pew ną „jedność w izji”, je d ­ ność m iłości w dw oistości n a tu r, k tó ra spełn ia się w tym , co a l-H allad ż n azyw a „jedynością św iad ectw a” . W obec niem oż­ liwości, b y człow iek sform ułow ał to pośw iadczenie boskiej jedyności, Bóg sam zaśw iadcza to w sercu m isty ka, p rzem a­ w iając przez jego u sta wobec ludzi, ja k to się zdarzało w cza­ sach proroków . T ran scen d en cja i boska jedyność pozostają w c e n tru m w szelkiej w ia ry sfo rm u ło w an ej. S p o tk an ie doko­ nu je się przez m iłość jako dialog m iędzy w ie rn y m sercem a Bogiem, aż do „ ja ” najw yższego, k tó re doprow adza dialog do jed no ści.15

M istyczna d o k try n a al-H alladża m a w iele cech w spólnych z chrześcijaństw em , zwłaszcza gdy chodzi o m iłość jak o istotę isto ty Boga, stw orzenie człow ieka n a obraz Boży dla okaza­ nia tej m iłości, głoszenie w zajem nej m iłości m iędzy Bogiem a człow iekiem , zjednoczenie z Bogiem obecnym w człow ieku, ale z zachow aniem odrębności, cierpienie przy jm o w an e z po­ k o rą i m iłością jak o dow ód m iłości wobec Boga i jak o środek do przezw yciężania sam ego siebie, Jezu s jak o wzorzec św ięto­ ści i in.

Oczywiście, al-H allad ż zaw sze pozostał w ie rn y islam ow i i takim chciał um rzeć, jego Jezu s b y ł Jezu sem islam u, a nie

w por. L. M a s s i g n o n , dz. cyt., s. 461—720; L. G a r d e t . Espe-

rienze m istićh e, dz. cyt., s. 126—135. 156—161; G. A n a w a t i, La m i­ stica m usulm ana, art. cyt., s. 455 nn.; G. A n a w a t i — L. G a r d e t , M i­ stica islam ica, dz. cyt., 110—113. 169— 173. 179—182; R. C a s p a r , Cours de m y stiq u e m usulm ane, dz. cyt., s. 77—87.

(16)

chrześcijaństw a. W istocie rzeczy je d n a k jego m istyczn e do­ znania w y k ra c za ją poza islam . S tw ierdzić trzeb a, że odnalazł pew ne w ielkie p raw d y au te n ty cz n ie chrześcijańskie, jak k o l­ w iek n ie o d k ry ł zasadniczych p raw d W cielenia i O dkupienia. Jego życie w n iezw y k ły sposób zdaje się o d tw arzać cech y ży­ cia, a zwłaszcza cierp ień i śm ierci Jezusa: proces p rzep ro w a­ dzany przez przed staw icieli p raw a i w ładzy, -polityczne o sk ar­ żenia z ich stro n y , opuszczenie przez w iern y ch , m ęka o sta t­ niej nocy z przy jęciem śm ierci d la zbaw ienia swego ludu, b i­ czowanie, u krzy żo w an ie i m odlitw a do Boga, b y w ybaczył i przyw rócił łask ę ty m , k tó rz y go za b ijają .16

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A J g g

IV. PERSPEKTYWY DIALOGU Z ISLAMEM

Czy postać i d o k try n a al-H allad ża m ogą służyć sp raw ie d ia ­ logu K ościoła z islam em ? A by odpow iedzieć n a to p ytanie, należy p rzy n a jm n ie j w ogólnych zarysach ukazać sy tu a c ję i p e rsp e k ty w y tego d ialo g u oraz p rzed staw ić stanow isko isla­ m u w obec al-H alladża.

P a w e ł V I odw iedzając m iejsca św ięte, w sw ych w ypo­ w iedziach, zwłaszcza w B e tle jem 6 I 1964 r., po dk reślił po­ szanow anie, jak ie K ościół żyw i wobec tych , k tó rz y w yznają m onoteizm i w ra z z n a m i swój k u lt re lig ijn y zw racają ku jed y n e m u p raw d ziw em u Bogu. Do ludów ty c h w ielbiących jedynego Boga sk iero w ał życzenie spraw iedliw ego pokoju. D nia 6 V III 1964 r. ogłosił en cyklikę Ecclesiam suam , k tó ra s ta ła się p odstaw ow ym do k u m en tem dla dialogu z niechrześci­ jan am i. W yraźnie w ym ien ił ta m m uzułm anów , k tó rz y w ielbią Boga w edług k oncepcji relig ii m o n o teisty czn ej, a zasług ują na podziw ze w zględu n a w iele p raw d y i d o b ra w ich kulcie.

Na soborze w a ty k a ń sk im II Kościół sprecyzow ał sw e s ta ­ now isko wobec islam u w k o n sty tu c ji L u m e n g e n tiu m : „A le p lan zbaw ienia o b ejm u je tak że i tych, k tó rz y u z n a ją S tw ó r­ cę, a w śród n ich szczególnie m uzułm anów , k tó rz y w yznając

16 M odlitwa al-H alladża za swych katów na m iejscu męki: Et voici

que te s se rviteu rs se sont réunis pour m e tu er, par zèle pour ton culte et p ar désir de se rapprocher de Toi. Pardonne-leur! Car si Tu leur a vais d évoilé ce que T u m ’as dévoilé, ils n ’au raien t pas agi com m e ils l’ont fa it, e t si T u n’avais voilé ce que Tu leur as voilé, je ne serais pas éprou vé com m e je le suis. Louange à Toi pou r ce que Tu fais, et louange à Toi pou r ce que T u décides (...) T uez-m oi, m es fidèles cam - m arades. C’est dans m on m eu rtre qu’est m a vie. Ma m ort, c’e s t de su rvivre , et m a v ie c’est de m ourir. L. M a s s i g η о n, dz. cyt., s. 302 n.

(17)

w iarę A b rah am a w ie lb ią w ra z z n am i Boga jed y n eg o ” .17 D e­ k la ra c ja o sto su n k u Kościoła do relig ii n iech rześcijań sk ich mówi: „Kościół spogląda z szacu n k iem rów nież na m ah om etan o ddający ch cześć Je d y n e m u Bogu, ży w em u i sam oistnem u, w szechm ocnem u i m iło siernem u S tw ó rc y nieb a i ziem i, k tó ry przem ów ił do ludzi; Jego n a w e t z a k ry ty m postanow ieniom ca­ ły m sercem u siłu ją się podporządkow ać, ta k ja k podporząd­ kow ał się B ogu A b rah am , do którego w ia ra islam u ch ętnie naw iązuje. Jezusow i, którego nie u z n a ją w praw d zie za Boga, od dają cześć jak o prorokow i i czczą dziew iczą Jego M atkę M aryję, n ie ra z pobożnie J ą n a w e t w zyw ają. P o n ad to oczekują sądu, w k tó ry m Bóg będzie w y m ierzał spraw iedliw ość w szyst­ kim ludziom w skrzeszonym z m artw y c h . Z tego pow odu cenią życie m o ra ln e i o d d a ją Bogu cześć głów nie przez m odlitw ę, jałm u żn ę i p o st” .18

W św ietle soborow ej d e k la ra c ji n a b ie ra szczególnej w a r­ tości h isto ry czn ej, m etodologicznej i d o k try n a ln e j dokum ent, na k tó ry d e k la rac ja p o w ołuje się w p rz y p isie 5. J e s t to list G r z e g o r z a V I I z 1076 r. do Ibn ’A lennasa a n - N a s i r a (1062— 1088 r.), piąteg o w ładcy z d y n a stii H am m adydów p a ­ nującego w A fry ce północnej (na te re n a c h obecnej A lgerii), w sp raw ie obsady w akującego bisku p stw a. N iepokojąc się o ch rześcijań stw o w sw oim k ró lestw ie, gdzie n iedaw no u m arł o statn i biskup, a n -N a sir w y b ra ł spośród ch rześcijan trzech najb ard ziej godnych kapłanów i w ysłał ich do papieża z p ro ­ śbą o ud zielen ie s a k ry biskupiej jed n e m u z n ich . S pełn iając p rośbę papież n ap isał w odpowiedzi: „G rzegorz biskup, sługa sług Bożych, do A nzira k ró la p ro w in cji S itifen se w M a u re ta ­ nii, w A fryce, pozdrow ienie i apostolskie błogosław ieństw o. T w oja S zlachetność p rzy słała n am w ty m ro k u list z żąda­ niem , ażebyśm y m ianow ali b iskupa w ed ług k o n sty tu c ji chrze­ ścijańsk iej, S ervando. U czyniliśm y to ch ętn ie, poniew aż tw e żądanie w ydało się n am sp raw ied liw e i bardzo dobre. P rz y ­ słałeś n a m d ary , a pon adto przez re sp e k t dla błogosławionego P io tra księcia apostołów , a także przez m iłość dla nas obda­ rzyłeś w olnością k ilk u chrześcijan , k tó rz y pozostaw ali w n ie­ w oli u w as, w d o d atk u z obietnicą uw o lnien ia jeszcze innych. D obrocią ta k ą n a tc h n ą ł tw e serce S tw ó rca w szystkiego, Bóg, bez 'którego n ie m ożem y uczynić, an i najweit pom yśleć niczego dobrego; On, k tó ry oświeca w szy stk ich n a ty m św iecie, ośw ie­

J 7 0 T A D E U S Z D A JC Z E R J J g j

” K K 16. 18 DRN 3.

(18)

cił tw ój um ysł co do tej decyzji. Istotnie, Bóg w szechm ogący, k tó ry chce, b y się zbaw ili w szyscy lu d zie i ab y n ik t n ie zginął, niczego w ięcej n ie pochw ala ja k człow ieka, k tó ry , po m iłości Boga, m iłu je człow ieka i n ie czyni in n y m tego, czego n ie chce, aby je m u uczyniono. Do takiego m iłosierdzia je d n a k m y i w y jesteśm y n aw zajem zobow iązani bardziej jeszcze niż w sto ­ su n k u do in n y ch ludów , bo, choć w sposób odm ienny, w ierzy ­ m y i w y zn ajem y Boga Jedyn ego i co dzień Go chw alim y i czcim y jako. S tw órcę w iek ów i w ładcę św iata. J a k pow iada Apostoł, On je s t naszym pokojem , bo On z dw óch rzeczy uczy­ nił jedność. (...) D o p raw dy Bóg w ie, że cię szczerze kocham y w im ię Boże, p rag n ie m y dla ciebie zbaw ienia i ch w ały w ży­ ciu obecnym i przyszłym . I sercem oraz u stam i p rosim y te ­ goż Boga, ażeby po d łu g ich lata ch poszukiw ań zaprow adził cię na łono szczęśliwości· n ajśw iętszego p a tria rc h y A b ra h a m a ”.19 Z nam ien n y je s t to n dialogu p rze n ik ają c y całą tre ść listu. U nika się w n im jak ich k o lw iek polem icznych zw rotów , a a k ­ c en t położony je s t n a to w szystko, co łączy obie w ielk ie re li- gie m onoteistyczne. W tym że d u ch u należy rozum ieć n ieu sta n ­ ne odw oływ anie się papieża, w sposób w y ra ź n y lu b im p licite, do źródeł koranicznych. N a szczególną uw agę zasłu g uje o k re­ ślenie Boga jak o św iatłość ośw iecająca w szystkich lu d zi oraz odw ołanie się do osoby p a tria rc h y A b rah am a, k tó ry w obu relig iach n a z y w a n y je s t ojcem w ia ry .20

W dialogu z m u zu łm an am i chodzi o zw alczenie dw óch s k ra j­ nych ten d en cji. N ajstarszą, a przez dłu gi czas najczęstszą, była pokusa n ie ty lk o d yskutow ania, ale i d ialek tycznej w al­ ki, w k tó rej za w szelką cenę chciało się podw ażyć pozycje przeciw nika przez p rzek o n yw an ie go o błędności jego z a p a try ­ wań. D ru g ą ten d e n c ję n ato m iast cechow ało niep rzestrzeg an ie obow iązku trz y m an ia się p raw d y i zapuszczenie się n a k rę te ścieżki sy n k rety zm u .

T e rm in „islam ” służy dla określenia tro ja k ie j rzeczyw isto­ ści: 1) w ia ry i p ostaw relig ijn y ch ludzi po dporządkow anych A llahow i; 2) w sp ó ln o ty ty ch ludzi; 3) cyw ilizacji tej w spólno­ cie w łaściw ej. Islam je s t nie ty lk o kom pleksem relig ijn y m , ale rów nież społecznym , p raw n y m , polity czn ym i ku ltu ro w y m . Od w rześn ia 1965 r. S e k re ta ria t do sp ra w religii niechrześci­ jań sk ic h uzupełniono p o d se k re ta ria te m d o sp ra w w yznaw ców

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A ^ 7 1

19 G r z e g o r z VII, Epist. X X I ad Ancir (Nacir) regem Mauritaniae

(PL 148, kol. 450 n.; tłum. wł.).

20 Słowa prologu św. Jana (1, 9) mają swój paralelny odpowiednik w Koranie (24, 35).

(19)

islam u, gdzie odpow iednio p rzyg o tow ani specjaliści p ra c u ją ju ż n a rzecz p orozum ienia ze św iatem m uzułm ańskim . D ialog m oże się ro zw ijać n a ow ej tro ja k ie j płaszczyźnie.

Na płaszczyźnie re lig ijn ej działać n ależy w k ie ru n k u oczy­ szczenia atm o sfery , elim inow ania w dziełach n aukow ych w szelkich b a je k i k a lu m n ii pod a d resem islam u. Znaczna większość ch rześcijan p a trz y jeszcze przez p ry z m a t przesądów na historię, m oralność i k u ltu rę w ia ry M uham m ada, znan ej r a ­ czej pod k ą te m rażącej poligam ii lu b fo lk lo ru albo też zaco­ fan ia ludów m u zułm ańskich. D ogm aty s ą niezm ienne, ale roz­ w ażania teologiczne w okół ty c h dogm atów m ogą zostać po­ now nie opracow ane, przed staw io n e w no w ym św ietle, odno­ w ione i dostosow ane. W w y n ik u szereg u k o n fere n c ji n a te ­ m at dialogu m iędzy chrześcijan am i a m uzu łm an am i postano­ wiono u tw orzyć n a u n iw ersy tecie w B ejru cie zak ład h isto rii religii, gdzie p rzed m io tem szczególnie pogłęb ian y m byłoby stu d iu m islam u i chrześcijań stw a. Istn ie ją in s ty tu ty katolickie, staw iające sobie za zadanie b ad an ia n a d islam em , ja k np. I n ­ s titu t D om inicain d ’é tu d es oriental z siedzibą w K airze, C en­ tre d ’é tu d e s orientales e t de recherches „F ranciszk ań sk iej opieki n a d ziem ią św ię tą ” rów nież w K airze, C entre d ’études e t de recherches ojców z L yonu w Z ifta h (Egipt), In s titu t des b elles-lettres arabes, założony w ro k u 1930 w T u n ezji przez ojców białych.

W dialogu, ja k i się toczy, chodzi n ie o sp o tk anie dw óch sy­ stem ów czy dw óch religii, ale o łączność m iędzy ludźm i n a ­ leżącym i do dw óch odm iennych religii. P o trz e b n i są zarów no ch rześcijan ie zn ający ob iekty w n ie islam , ja k i m u zu łm an ie za­ in tereso w ani c h rześcijań sk ą w izją św iata. Od s tu la t k o n ta k ty m iędzy ch rześcijan am i a m u zu łm anam i pogłębiły się i sta ły pełniejsze, a to przy go to w ało drogę do dialogu. A tm osfera zrozum ienia i to le ra n c ji w n iek tó ry ch k ra ja c h m uzułm ańskich, w yznaniow e szkoły i u n iw e rsy te ty B liskiego W schodu, szpi­ ta le i a m b u la to ria prow adzone przez zakony — w szystko to pozwoliło m u zułm anom dostrzec a u te n ty c z n y p rze jaw zw rotu w K ościele. Od k ilk u la t szereg in sty tu tó w relig ijn y ch , w y ­ sp ecjalizow anych w stu d iach o rie n taln y c h , s ta ra się u sta b ili­ zować sto su n k i p rzy ja źn i z w yznaw cam i islam u. U rządzane w T um liline ty g o d n ie sp otkań, p ielg rzy m k i do G ro ty Siedm iu Śpiących w Efezie i k u czci ty ch że w e F ra n c ji b y ły okazją do w spólnych m o d litw kato lik ów i m uzułm anów . Na licznych k on gresach w N ow ym J o rk u , K airze i B ejru cie uczeni k atolic­ cy, p ro te sta n c c y i m u zu łm ań scy d y s k u tu ją w spólnie nad p ro ­

(20)

[ 1 9 ] M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A 1 7 3

blem am i p raw d y . W d u ch u porozum ienia p ra c u ją sto w a rz y ­ szenia m o dlitw y, ja k B a daliypa M assignona i Liga A m o ris w e W łoszech.

O dnośnie do dialogu z islam em p o jęty m jak o w spólnota i cyw ilizacja o sta tn ia część d e k la ra c ji d a je pew ne w skazów ki, zachęca ch rześcijan i m uzułm anów do zapom nienia o p rze ­ szłości, do z w ro tu k u w z a jem n e m u zrozum ieniu, do o d k ry w a­ nia, bro n ien ia i szerzen ia za w spólną zgodą w ielkich w a rto ­ ści sp ołeczno -k ultu row y ch i m oralnych, k tó ry c h obie religie są nosicielam i.21

Sobór w zyw a w szystkich, b y zapom nieli o przeszłości, ale n ie je s t to ła tw e dla k ra jó w m uzułm ańskich, ży jący ch jesz­ cze w alk ą z d om inacją zachodnią, zby t często m y ln ie pojm o­ w an ą jako „przedsięw zięcie chrześcijańsk ie” . Ci, k tó rz y k ie­ r u ją tą wialką, w a ta k a c h przeciw ko Zachodow i znajdow ali p o tężn y bodziec ożyw iający siły ludow e zarów no w czasach k ru c ja t, ja k i w epoce kolonializm u. P a ń stw a m u zu łm ań sk ie stały się szczególnie uczulo n e n a w arto ści sw ej k u ltu ry , w a r­ tości niedoceniane w czasie panow ania kolonialnego. W ielu m uzułm anów z niech ęcią w spom ina chrześcijańskich zdobyw ­ ców, k tó rz y n a d n im i panow ali, w spom ina n iec h ę tn ie w łaśnie dlatego, że b y li to chrześcijan ie, a więc w yznaw cy religii „K sięgi” . W ielu p am ię ta ja k chrześcijan ie stosow ali praw o przem ocy i ja k spraw iedliw ość została zniszczona w łaśnie przez n a ro d y ch rześcijańskie: fa k ty ro dzące nieufność. Mi­ mo ty c h przeszkód dialog ro zw ija się i dyn am izu je. Św iadczą o ty m choćby o sta tn ie sp o tkan ia o raz sym pozja ch rześcijań - sko-m uzu łm ańskie n a szczeblu m iędzynarodow ym .

UWAGI KOŃCOWE

Stanow isko w sp ó lno ty m uzu łm ańskiej wobec al-H allad ża nie b y ło w h isto rii jed n o lite. W czasie p rocesu po staw ę zdecydo­ w an ie p o tęp iającą zajęli przed staw iciele islam u oficjalnego: w ładze i ju ry śc i, ja k ró w n ież szyici i znaczna część sufich 22.

21 Por. S e c r e t a r i a t u s p r o n o n - c h r i s t i a n i s , G uidelines for a Dialogue B e tw e en M uslim s an d Christians, Rome 1969 s. 7—133;

G. A n a w a t i , La Chiesa e l’Islam . W : La C hiesa e le religioni non

cristian e, Napoli 1966 s. 124—128; T. F e d e r i c i , Il Concilio e i non cristian i. D eclaratio, te sto e com m en te, Roma 1965 s. 206—231.

22 Spośród tych ostatnich jedni atakow ali go za to, że skomprom ito­ w a ł ich zrzeszenie, inni — potajem nie zgadzając się z nim — zarzucali mu „rozpowszechnienie tajem nicy” (zdradzenie sekretu sufich).

(21)

1 7 4 T A D E U S Z D A JC Z E R [ 2 0 ]

P rz y ja ź n ie n a sta w ie n i b y li p rzed staw iciele in n y ch środow isk oraz lud. Istn iała też liczna i zorganizow ana szkoła jego ucz­ niów — halladżijów . Przez pięćdziesiąt la t po egzekucji po­ tęp ie n ie je s t p ra w ie jed n om y śln e, połączone z p rześlad ow a­ niem jego uczniów , a n a w e t szeregiem egzekucji oraz zakazem czytania p ism al-H alladża, obow iązującym do X III w. w łącz­ nie. Ta p ostaw a p o tęp ien ia u trz y m u je się w X I w. d o ty k ając liczną g ru p ę jego uczniów (w sam ym B agdadzie było w ów ­ czas około 4 tys. halladżijów ), zan ik a pod koniec stulecia, by odrodzić się na nowo w X II w. K u s z a j r i (zm. w 1072 r.), pierw szy w y b itn y teolog w zyw ający do p rzy jęcia sufizm u przez o rto d o k sy jn y islam , w swej liście w ielkioh sufich nie um ieszcza H alladża, zapożycza je d n a k od niego w ażne teksty. A l - G h a z a l i (1058— 1111 r.), k tó ry doprow adził do z h a r­ m onizow ania orto d o k sy jn ej teologii z sufizm em , tra k to w a n y jak o d ru g i po M uham m adzie (proroku) w ielki fila r islam u, p rz y jm u je ascetyczną d o k try n ę H alladża, a n a w e t m iłość po­ su w ającą się aż do bliskości z Bogiem, w y raźn ie je d n a k od­ rzu ca to, co zasadnicze w jego d o k try n ie m istycznej, tj. ideę zam ieszkiw ania Boga w człow ieku (h u lu l), nig d y p rzy ty m nie p rzy ta cz a jąc im ien ia H alladża. W o kresie od X II do X V III w. d o m inu jący m n u rte m w su fizm ie je s t m onizm egzy­ sten cjaln y . H alladż n a ogół zaliczany je s t przez sufich do m o- nistów , w przeciw ień stw ie do Ibn ’A rabiego, k tó ry dostrzega w jego d o k try n ie zjednoczenia w y raźn e ro zróżnienie m iędzy Bogiem i człow iekiem i czyni m u z tego pow odu w y rzu ty . B ractw a su fijsk ie, jak ie pow staw ały od X III w., dość często p ow ołują się n a H alladża. O dnosi się to szczególnie do neo- -h allad żijów p o w stały ch w ty m czasie jak o g ru p a i .upraw ia­ jący ch d h ik r zw an y d h ik r e m H alladża.23 Jeszcze w X IX w. n iek tó re b rac tw a (jak kadirija, m a w la w ija, szadilija, bakta- szija, sanusija) zaliczają H alladża do sw ych p atro n ó w i u p ra ­ w iają w yżej w sp om n iany dh ikr.

P o staw a teologów , ju ry stó w i filozofów m uzu łm ańskich w ty m okresie je s t podzielona. N iektórzy, ja k F a c h r ad-D in a l - R a z i (1149— 1209 r.), sły n n y teolog i filozof religii, m istrz szkoły teologicznej swego czasu, b yli zw olennikam i a l- -H alladża. Inni, ja k I b n T a j m i j a (1263—1328), w y b itn y

23 Jest to m etoda m ająca na celu doprowadzenie do zjednoczenia z Bogiem przez powtarzanie im ienia Boga przy usunięciu początkowej sylaby „Al” i sukcesyw ne dodawanie do „h” końcowego trzech samo­ głosek: „a” przy pochyleniu głow y na prawo (-laha), „i” przy pochyle­ niu na lew o (-lahi) oraz „u” przy pochyleniu ku sercu (-la.hu).

(22)

M IS T Y K A A L -H A L L A D Ż A

teolog i ju ry s ta , w ro gi filozoficznej sp ek u lacji, czy p rz e d sta ­ w iciele asz’a r y zm u (zw olennicy p red e sty n ac ji), n a sta w ie n i byli w rogo do d o k try n y H alladża. In n i w reszcie, ja k D żalal a d - - D i n S u j u t i (1445— 1505), n a jb a rd zie j w szech stron ny uczony arab sk i sw ej epoki, p o w strzy m y w ali się od w y rażan ia opinii.

O becnie s y tu a c ja n ie zm ieniła się zasadniczo. W ośrodkach islam u oficjalnego i tra d y c y jn e g o opozycja je s t w ciąż dość silna. O publikow anie „D y w an u ” al-H allad ża w A fganistanie w 1950 r. w yw ołało b u rz ę p ro testó w .24 W iększość m u zu łm a­ nów nic o n im nie w ie, albo nie chce w iedzieć. In te re s u ją się nim głów nie n iek tó rzy intelek tu aliści, bądź w celach n a u k o ­ w ych, bądź rzadziej — d u chow y ch .25

Mimo silnej opozycji w p ły w al-H allad ża b y ł i je st wciąż dość silny. W każdej epoce znajd o w ali się jego zw olennicy. Liczni m istycy późniejsi czerpali n atc h n ien ie z jego m ęczeń­ stw a. W pływ jego w y k ry ć m ożna n ie ty lk o w k ra ja c h rd ze n ­ nie m uzułm ańskich, lecz rów nież w H iszpanii i M aroku, w Ira ­ nie, w k ra ja c h ludów tu reck ich , w Indiach i n a Jaw ie. L. M a s - s i g n o n (1883— 1962 r.), islam ista o św iatow ej sław ie, p ro ­ fesor w Collège de France i w p ary sk iej Sorbonie, jed e n z tych, k tó rzy całe sw e życie pośw ięcili sp raw ie zbliżenia isla­ m u i chrześcijaństw a, sa m je s t w y b itn y m p rzy k ła d em dobro­ czynnego w pływ u, ja k i m oże w y w ierać obca religia. W ycho­ w an y po chrześcijań sk u, podczas k ry zy su d o jrzew an ia stra c ił w iarę i sta ł się a te istą . W w ieku dw ud ziestu trz e c h la t p o­ św ięcił się stu d io m n a d arch eo log ią islam ską spędzając długi okres czasu w Egipcie i Ira k u . Z aw arł ta m b lisk ą p rzy jaźń 7 p a ru m u zu łm ańskim i rodzinam i, a jednocześnie pociągnęła go siln ie osobowość al-H alladża. Z ok azji m isji archeologicz­ nej odw iedza w 1907 r. grób m isty k a-m ęczen n ik a w B agda­ dzie. W pływ ow i re lig ijn e m u sw ych m uzu łm ań skich przyjaciół, ja k rów nież stu d io m n a d H alladżem zaw dzięcza M assignon swe n aw ró cen ie i odzyskanie ch rześcijańskiej w iary . O środ­ kiem życia s ta je się d lań m isty k a w zorow ana n a H alladżu, a jednocześnie głęboko chrześcijań sk a. P o d staw ą atrak cy jn o ści bagdadzkiego m isty k a b y ły dla niego m. in. p a ra lelizm y m ię­ dzy H alladżem a Jezusem . J. M a r i t a i n p odaje, że M

assi-24 D ywan (arab.: diw an) oznacza zbiór poezji (jednego lub kilku poe­ tów piszących na ten sam temat), ułożonych w porządku alfabetycz­ nym.

25 Por. L. M a s s i g n o n , dz. cyt., s. 331-^339; R. C a s p a r , Cours de m ystique m usulm ane, dz. cyt., s. 88 η.

(23)

1 7 6 T A D E U S Z D A JC Z E R [ 2 2 ]

gnon p ra g n ą ł n aw et, b y Kościół kanonizow ał H alladża.26 W pływ duchow ości islam u, a szczególnie al-H alladża, sięgał ta k głęboko, że doprow adził M assignona do p rzy ję cia św ięceń k ap łań sk ich w o b rząd k u greko k ato lick im (jako człow iek żo­ naty).

Życie i dzieło M assignona — zaprzyjaźnionego z in ny m i w ielkim i k o n w e rty ta m i, J. K. H u y s m a n s e m i K. d e F o u c a u l d — u k a z u je drogę i p o trzeb ę poznan ia islam u od w e w n ątrz poprzez p o stu la t in te le k tu a ln e j sy m p atii, konieczny do praw dziw ego obiektyw izm u. P o stu la t te n w y ra ż ał się u n ie ­ go w ten d e n c ji, b y stu d io w ać islam z p u n k tu w idzenia sam ego islam u. P o staw a ta łączyła się z poczuciem osobistej w dzięcz­ ności za łaskę n aw ró cenia o trzy m an ą poprzez k o n ta k t z isla­ mem . W yraziła się ró w n ież w um iło w an iu języ k a arabskiego, co pozwoliło m u n a w czucie się w sem icki c h a ra k te r tego ję ­ zyka oraz p o sługiw anie się n im w sposób doskonały.27

W sam ym k o n tak c ie chrześcijań sk o -islam sk im postać i dok­ try n ę al-H allad ża n ależało b y uw zględniać ro ztro pn ie, pon ie­ w aż zbyt dużo w y w o łu je on wciąż o b u rzen ia czy p ro testó w ze stro n y m uzułm anów . W ram a ch zaś dialo gu — pojętego jak o w ym iana idąca w głąb, w p o w iązan iu ze w zajem n ym w zbo­ gacaniem się — p rzy p om nien ie jego p ostaci może pomóc w ie­ lu chrześcijan o m w u w rażliw ien iu n a w artości au te n ty cz n ie relig ijn e istn ieją ce poza ch rześcijaństw em .

W ym ienia je w y raźn ie sobór o sta tn i jak o „zarodki Sło­ w a ” o raz „liczne p ierw ia stk i uśw ięcenia i p ra w d y ” dostrze­ gając „p rzygotow anie do E w an g elii” w szędzie tam , gdzie co­ kolw iek „z dobra i p ra w d y ” u dzielił ludziom Ten, „ k tó ry każdego człow ieka ośw ieca, a b y o stateczn ie posiadł życie” .28

M y s t i c i s m o f a l - H a l l a j (858—922) i n t h e P e r s p e c t i v e o f D i a l o g u e B e t w e e n t h e C h u r c h a n d I s l a m .

Summary

There m ay be distinguished three principal approaches of man to the Absolute: theism , pantheism and non-theism , and accordingly w e m ay speak about three types of m ysticism : the m ysticism of

unifica-26 J. M a r i t a i n , Le paysan de la G aronne, Paris 1569 s. 401. 27 Por. C. D r e v e t, M assignon e t Gandhi. La contagion de la vé rité, Paris 1967 s. 23 nn., passim; L. G a r d et , L’Islam , dz. cyt., s. 412 nn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

For the calculations of the concentrations we must use accurate formulas derived within this paper (Tab. 1) not the simplified ones set forth in the regulations. In such a case the

Na podstawie analizy wskaźnika Shannona–Wienera dla ukraińskiego rynku oleju napędowego oraz współczynnika Giniego dotyczącego importu przez Ukra- inę tego paliwa autor

− dawstwa partnerskiego albo zarodka utworzonego z tych komórek następuje po wyrażeniu, w formie pisemnej, zgody przez mężczyznę pozostającego z biorczy- nią we wspólnym

Its basic functions are: the integrating function, allowing older people to establish new, valuable contacts, both on an intra generational, as well as intergen- erational

Precyzyjne wytyczne kształcenia w zakresie pracy socjalnej zawarte w tym dokumencie kreuj ˛a poz˙ ˛adany z punktu widzenia pan´stwa wzór osobo- wy pracownika socjalnego

Być może była to siła wyższa, która prowadziła do tego, że kiedy w 2004 roku Ewa Maria Magdalena i ja odnaleźliśmy się i wydawało nam się, że jeszcze musimy coś zrobić,

Quantity and quality measurements are performed at the WWTP as part of daily operation. For this study only a small number of measurements is used as indicated in figure 1:

In this research, the WRF model under the settings currently used by the National Meteorological Agency to issue weather forecasts in Bogot´ a (Colombia) was used to explore its