• Nie Znaleziono Wyników

Polski prekursor intertekstualności? : rzecz o "wpływologicznych" książkach Stanisława Windakiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polski prekursor intertekstualności? : rzecz o "wpływologicznych" książkach Stanisława Windakiewicza"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Lubański

Polski prekursor intertekstualności? : rzecz o "wpływologicznych"

książkach Stanisława Windakiewicza

Prace Literaturoznawcze 1, 251-266

2013

(2)

2013 251-266

M a re k L u b ań sk i

UW M w O lsztynie

P o lsk i p rek u rso r in te r te k stu a ln o sc i?

R zecz o „ w p ły w o lo g iczn y ch ” k sią ż k a c h S ta n isła w a W in d ak iew icza

P o lis h p r e c u rso r o f in te r te x tu a lity ? T he in flu e n c e o lo g y b o o k s o f S ta n isła w W in d ak iew icz

Słow a kluczow e: intertekstualność, komparatystyka, „wpływologia”, tradycja lite­

racka, konwencja literacka, krytyka literacka

Key words: intertextuality, comparative literature, „influenceology”, literary tradition, literary convention, literary criticism

N o w a ety k ietk a ?

W ypada rozpocząć od drobnej - i p o n iek ąd oczywistej d la specjalistów - reflek sji m ającej n a tu r ę ogólniejszą. J a k w iadom o, te rm in „ in te rte k s tu a l­

ność” i jego pochodne - po o kresie dy sk u sji i polem ik zadom ow ił się ju ż n a dobre w te o rii i m etodologii b a d a ń lite rac k ic h . W łaściw ie tru d n o sobie obec­

nie w yobrazić ja k ą k o lw ie k propozycję definicji pojęcia „ lite ra tu r a ”, k tó ra nie uw zg lęd n iałab y różnorakiego p o w iąz an ia u tw o ru literackiego z in n y m i dzie­

łam i czy w ogóle te k s ta m i. J o n a th a n C u ller - przyp om nijm y - w p o p u la r­

ny m p o d ręczn ik u Teoria litera tu ry, k o n c e n tru ją c się n a sposobach o k re śle n ia ontologii, cech sw oistych i funkcji lite ra tu ry , u zn a je te n e le m e n t s tr u k tu r a l­

ny, obok k ilk u in n y c h rzecz ja s n a , za je d e n z n ajw a żn iejszy c h , którego nie n ależ y pom ijać w an a liz ie i in te rp re ta c ji jakiego ko lw iek u tw o ru . P isze on m .in.:

dzieła są tworzone z innych dzieł: ich powstanie możliwe jest dzięki dziełom wcześniejszym, do których nawiązują, z którymi polemizują, które powtarzają bądź przetwarzają. (...) Dzieło istnieje pośród innych tekstów wskutek relacji, w jakich do nich pozostaje. Odczytanie jakiegoś tekstu jako dzieła literackiego polega na uznaniu go za zdarzenie językowe, które nabiera znaczenia w relacji z innymi dyskursami1.

1 J . C u lle r, Teoria lite r a tu r y , p rz e ł. M. B a s s a j, W a rs z a w a 1998, s. 44.

(3)

Je d n a k ż e nie tylko badacz zajm ujący się dziejam i n a u k i o lite ra tu rz e , ale i w ogóle teo re ty k lite ra tu ry pow inien też m ieć n a w zględzie in n ą praw idło­

wość, n a k tó rą zw róciła swego czasu uw agę Zofia M itosek, pisząc we w stępie do k sią ż k i Teorie b a d a ń literackich. P rzegląd historyczny, co n astęp u je :

Metodologiczne problemy współczesnego literaturoznawstwa nie zrodziły się na zasadzie deus ex machina, nie oznacza to jednak, że przejęliśmy je biernie z tego, co zostawiła nam tradycja naukowa. Złożoność problematyki dzisiejszej przywołuje problematykę przeszłą2.

In te rte k s tu a ln o ś ć - ja k z re s z tą chyb a k a ż d a re fle k sja i p ro b le m a ty k a teo re ty czn o literac k a - prow okuje i z m u sza w ielok ro tn ie do sta w ia n ia ro z m a­

ity ch p y ta ń , k tó ry ch za k res obejm uje za każd y m ra z e m najró żn iejsze a s p e k ­ ty i problem y. W k o ntekście w ypow iedzi przytoczonej p rzed chw ilą, ro d z ą się p y ta n ia (część z n ich b y ła ju ż z a d a w a n a ) n a stę p u ją c e : W ja k im sto p n iu b a d a n ia in te rte k s tu a ln e w ykształciły w łasny, o ry g in aln y sc h e m a t teoretycz- no-m etodologiczny, a w ja k im z kolei tk w ią w k ie ru n k a c h daw niejszych? N a ja k im podłożu u k s z ta łto w a ły się ich zało żen ia i podejście do p rz e d m io tu b a d a n ia ? A m oże je s t to tylko k o n ty n u acja tez wcześniejszych, kolejna re a liz a ­ cja, ale z now ym szyldem , e ty k ie tą tego, co „już było” w literatu ro zn aw stw ie?

I czy nie należałoby n iektórych h ase ł u znać za tran sfo rm ację w niosków po- znaw czo-badaw czych zaproponow anych swego czasu przez m etodologię „wpły­

wów i zależności literack ich ”? Ale może je s t to jedyn ie k o n ty n u acja daw niej­

szego sto su n k u do o biektu literatu ro zn aw czy ch dociekań, zm ienił się zakres i c h a ra k te r p y ta ń m u staw ianych? J a k w idać p y tań , k tó re w y łan iają się przy tej okazji, nazbierało się sporo. N ie n a w szystkie u d a się w ta k k ró tk im tekście odpowiedzieć. C hcem y tylko podzielić się k ilko m a spostrzeżeniam i, k tó re n a ­ sunęły się w trak c ie le k tu ry w ybranych ro zp raw S ta n isła w a W indakiew icza3.

Zanim je d n a k do tego przejdziemy, p o staram y się najpierw pokrótce przypo­

m nieć p arę niezbędnych faktów, które pozwolą jego książki um ieścić n a szer­

szym tle, a także przybliżyć n u rt, w ra m a ch którego należałoby je rozpatryw ać.

2 Z. M ito sek , Teorie b a d a ń lite ra c kic h . P r ze g lą d h is to r y c z n y , W a rs z a w a 1983, s. 8.

3 S ta n is ła w W in d ak iew icz ur. 24 X I 1863 r o k u w D ro h o b y czu , zm . 9 IV 1943 w K ra k o ­ w ie; h is to ry k lite r a tu r y . W y ch o w an ek U n iw e r s y te tu Ja g ie llo ń s k ie g o , g d zie s tu d io w a ł w la ­ ta c h 1 8 8 2 -1 8 8 6 n a W ydziale F ilozoficznym . S tu d io w a ł ta k ż e w M o n a c h iu m , B e rlin ie , P a r y ­ ż u i R zym ie. D o k to ra t u z y s k a ł w r o k u 1887; h a b ilita c ję w 1896. W la ta c h 1 9 0 3 -3 4 p ro feso r U n iw e r s y te tu Ja g ie llo ń s k ie g o . G łó w n ą d z ie d z in ą z a in te r e s o w a ń n a u k o w y c h W in d a k iew ic za b y ła k u l t u r a s ta ro p o ls k a . Z teg o z a k r e s u o p u b lik o w a ł m . in . P a d w a . S tu d iu m z dziejó w c y w iliz a cji p o ls k ie j (1891); L ir y k a S a rb ie w sk ie g o (1890); M ik o ła j R e j (1895); P io tr S k a r g a (1897); T ea tr lu d o w y w d a w n e j P olsce (1902); D r a m a t litu r g ic z n y w P olsce śre d n io w ie c zn e j (1903); J a n K o c h a n o w sk i (1930). D ru g im p rz e d m io te m d o c ie k a ń b a d aw c z y c h s t a ła się lite ­ r a t u r a r o m a n ty c z n a w u ję c iu p o ró w n aw czy m . K s ią ż k i i ro z p ra w y n a te n te m a t to p rz e d e w s z y s tk im : B a d a n ia źró d ło w e n a d tw ó rczością S ło w a ck ieg o (1910); W alter S c o tt i L o r d B y ­ ro n w o d n ie s ie n iu do p o ls k ie j p o e zji ro m a n ty c z n e j (1910); P ro leg o m en a do „ P ana T a d e u s z a ” (1918). A u to r sy n te z h is to ry c z n o lite ra c k ic h : R o m a n ty z m w P olsce (1937); P oezja z ie m ia ń s k a (1938); E p ik a p o ls k a (1939).

(4)

B zik w p ły w o lo g ic zn y

K iedy w w ydanej w ro k u 1905 b ard zo zn an ej b ro sz u rze (o w y m iara ch ro z p raw y ) pod w ym ow nym ty tu łe m P o m n iejszyciele o lb rzym ó w W ilhelm F e ld m a n - zn ak o m ity polski k ry ty k i badacz lite ra tu ry , a u to r m .in. m ającej k ilk a w y dań H isto rii lite ra tu ry w spółczesnej - z a a ta k o w a ł a k a d e m ic k ą n a u k ę o lite ra tu rz e , a ty m sam ym spow odow ał n ag o n k ę n a jej głów nych p rz e d s ta ­ w icieli w osobach S ta n is ła w a T arnow skiego, J a n a K a lle n b a c h a i Jó ze fa Tre- tia k a , zarzu c ając im tro p ie n ie dru g o rzęd n y ch wpływ ów i zależności w tw ó r­

czości głów nych polskich p isa rz y ro m antyczny ch, sądzono, że ra z n a zaw sze położy k re s tego ty p u p ra k ty k o m badaw czym . R zeczyw istość o k a z a ła się zgoła in n a. W łaściw y czas tzw. „wpływologii” m iał dopiero n ad e jść i w ydać po kaźn y plon w po staci całej m a sy przyczynków , ro z p raw i k siążkow ych m onografii. A że w nioski an a lity cz n e n a b ie ra ły n iek ied y rzeczyw iście rysów p ra w ie k a ry k a tu ra ln y c h , obok, pow iedzm y szczerze, całkiem w artościow ych, więc siłą rzeczy m u sia ły przyciągać i skierow yw ać n a siebie liczne a ta k i ze stro n y ówczesnej k ry ty k i lite rac k ie j, n ie w spo m in ając o p ro te s ta c h in n y ch u g ru p o w a ń badaw czych, czy w reszcie o - rów nież mocno obrażonej w ielom a k o n sta ta c ja m i - czytającej publiczności.

Z aznaczyć jednocześnie należy, że choć ta k specyficznie pojm ow ane b a ­ d a n ia lite ra c k ie nieobce były p o stęp o w an iu n a u k o w em u n ie m a l w szy stkich k rajów ówczesnej Europy, to dopiero w polskiej n au ce o lite ra tu rz e m ożna mówić o sw oistej p ladze d o szu k iw a n ia się n ajróżn iejszych w pływów i zależ­

ności literack ich . I rzecz b ard zo c h a ra k te ry sty c z n a , k tó rą należało b y chyba od ra z u w ty m m iejscu uw ypuklić: o ile pozytyw istyczne s ta n d a rd y n au k ow o­

ści poza P o lsk ą p rz e s ta ją cieszyć się ju ż od pew nego c z asu p op ularn o ścią, m im o iż b ra k u je o m aw ian e m u n u rto w i w spólnego i w y raźn ie określonego p ro g ram u , k o d ek su n o rm i założeń, o tyle p ra ce badaw cze p o w stające w jego obrębie zaczy n ają tw orzyć „szkołę” p ra k ty c z n ą n a ty le b u jn ą, że w efekcie k o n s ty tu u ją je d e n z dom inujących n u rtó w lite ra tu ro z n a w s tw a ty ch la t, za­

g łu szając ty m sam y m w szy stk ie in n e, je d n a k z koncepcjam i o w iele b ardziej w ykrystalizow anym i, k tó re nie b ud ziły ty lu z a strz e ż e ń i k o ntrow ersji.

Ś m iało m o ż n a n a p is a ć , że w p o lsk im lite ra tu ro z n a w s tw ie w dwóch pierw szych d e k a d ach XX w iek u za p an o w ał rodzaj badaw czej m ody n a d o szu­

k iw an ie się różnorodnego ro d z aju w pływów i zapożyczeń literack ich . W y star­

czy n a p rz y k ła d zapoznać się z z a w arto śc ią roczników „ P a m ię tn ik a L ite ra c ­ kiego” z la t 1902-1918, żeby się przek on ać, iż sp o ra część pub likow anych w tedy arty k u łó w i ro z p raw n au k ow ych dotyczy in tere su ją cej n a s w tej chw ili p ro b le m a ty k i wpływów. Od tego ty p u d o k o n ań bad aw czy ch - oczywiście z ro z m a ity m efek tem poznaw czym - rozpoczynali k a rie rę n a u k o w ą n ajw y b it­

niejsi p rzed staw iciele ówczesnej h isto rii lite ra tu ry , a często, ja k w p rz y p a d ­ k u k siąże k S ta n isła w a W indakiew icza, stan o w iły one zasadn iczy trz o n ich

(5)

dorobku. S tu d ia i m onografie z tego z a k re su p isyw ali u n a s m .in. W acław Borowy, W ilhelm B ru ch n a lsk i, M a ria n B rah m er, Ignacy C h rzan ow ski, E u g e­

n iu sz K u c h arsk i, T adeusz Sinko, M a ria n Szyjkow ski - żeby w ym ienić tylko n ajb ard ziej z n a n e nazw iska.

W łaściw ie k aż d e pojaw ienie się nowej ro zp raw y prow okow ało m niej lub bard ziej polem iczne w ypow iedzi recenzenckie. In te re su ją c y n a s n u r t b a d a w ­ czy by ł u p r a w ia n y od l a t 80. XIX w iek u . N a sile z a c z y n a p rz y b ie ra ć w o kresie 1900-1920, a pojedyncze głosy odzyw ają się jeszcze w la ta c h 30.

XX w ieku. N ie dziwi z a te m iron iczne po ró w n an ie n a p o d staw ie ów czesnych p ra c h isto ry czn o litera ck ich polskiej lite ra tu ry p re ro m an ty czn e j do n ie n a g a n ­ nej i pilnej uczennicy przechodzącej wzorowo z k la sy do klasy. Z a p a trz o n a w zagran iczn y ch preceptorów :

N atknęła się na gessneryzm i osjanizm, poprzedzony Nocami Younga; z dziedzi­

ny zagadnień politycznych i społecznych zaczęła przejmować powoli i na własny użytek przerabiać idee Russa, z wolna i stopniowo wyłamała się spod wpływów francuskiej szkoły pseudoklasycznej, rozpoczęła żmudny kurs niemczyzny pod przewodem pani de Stael; przydała do nich już wypróbowane dekoracje z Osja- na, nasyciła się liryką Schillera, od Szekspira, W altera Scotta i Byrona wypro­

wadziła początki swej brytanomanii... Taki jest rozwój zbiorowego ducha4.

Z aznaczyć n ależ y je d n a k od ra zu , że n ie w szy stk ie ro zp raw y po w stałe w obrębie rek o n stru o w an eg o n u r t u lite ratu ro z n aw c zeg o n ależy ro z p atry w a ć ja k o p rz y k ła d y wpływologii - żeby ta k rzec - w czystej postaci. Byłoby to pew nym n ieporozum ieniem . W yjątek m. in. sta n o w ią p o w stałe w ty m czasie książk i, ta k ie ja k : H e lle n izm Słow ackiego, A n ty k W yspiańskiego czy Wzory

„Trenów” K ochanow skiego T ad e u sza Sinko, będ ące św iad ectw em olbrzym iej eru d y cji, n ie p o sp o lite j sp o strze g aw cz o ści, m a te ria ło w e g o „w y czucia”, no i p rzed e w szy stk im - potrzebnego zw łaszcza n a ty m p olu - u m ia ru w tro p ie ­ n iu o d d z ia ły w a n ia k u ltu r y an ty cz n ej n a l i te r a tu r ę p o lsk ą. D zięki te m u u strz e g ł się a u to r w ielu ra żąc y ch n iep o ro zu m ień 5.

4 M . B r a h m e r , N ie k tó r e p e r s p e k ty w y p o r ó w n a w c z y c h s tu d ió w lite r a c k ic h w P o lsce, w: P ro b lem y teo rii lite ra tu ry . P race z la t 1 9 4 7 -1 9 6 4 , W rocław 1987, s. 419.

5 Z w róćm y je d n o c z e śn ie u w a g ę, że choć w tzw . „w ielk ich m o n o g ra fia c h ” J u liu s z a K le ­ in e ra , p o św ięco n y ch tw ó rczo ści A d a m a M ick iew icza, J u liu s z a S łow ackiego i Z y g m u n ta K r a ­ siń sk ie g o , z n a jd z ie m y w iele w n io sk ó w i d o c ie k a ń n a tu r y k o m p a ra ty s ty c z n e j, to je d n a k je s t t r u d n o jeg o d o ro b e k u s y tu o w a ć w o b rę b ie in te re s u ją c e g o n a s n u r t u lite ra tu ro z n a w c z e g o . M e to d a p o ró w n a w c za J u liu s z a K le in e ra , j a k s łu s z n ie z a u w a ż a S te fa n ia S k w a rc z y ń s k a , nie p o leg a „n a a k c e n to w a n iu p o d o b ień s tw i zbieżn o ści, co p rz y p o z y ty w isty c zn y c h z ało ż e n ia c h b a d aw c z y ch słu ży ło do u s ta le n ia z ależ n o śc i g en ety cz n e j, lecz n a a k c e n to w a n iu i w y d o b y w a­

n iu ró ż n ic p o m ięd zy z ja w is k a m i p o d o b n y m i z ja k ie g o ś w z g lęd u w sposób ogólny. W ydoby­

w a n ie z a ś ró ż n ic j e s t ró w n o c ze śn ie w y d o b y w an iem ry só w in d y w id u a ln ie c h ra k te ry z u ją c y c h p rz e d m io t b a d a n y .” I d alej: „w r e z u lta c ie k o m p a r a ty s ty k a w jeg o u ję c iu z m ie n ia sw oje z n a ­ czen ie i s e n s n ie ty lk o w p o ró w n a n iu z k o m p a r a ty s ty k ą p o z y ty w is ty c z n ą (P o s n e tt), k tó r a p ro w a d z iła do w ła s n y c h w n io sk ó w g e n e ty cz n y c h , a le ta k ż e w p o ró w n a n iu z n e o ro m a n ty c z - n ą k o m p a r a ty s ty k ą c z y s tą ”. (S. S k w a rc z y ń s k a , J u li u s z K le in e r ja k o m eto d o lo g i teo retyk lite r a tu r y , w: J u li u s z K lein er: k sięg a zb io ro w a o ży c iu i d zia ła ln o ś c i, pod re d . F. A ra sz k ie - w icza, L u b lin 1961, s. 44.)

(6)

Z asadnicze n apięcie polem iczne o siąg a k u lm in a cję około ro k u 1918 po o pu b lik o w an iu przez S ta n isła w a W indakiew icza k sią ż k i naukow ej Prolego­

m en a do »Pana Tadeusza« oraz w ro k u 1919, kiedy u k a z u je się s tu d iu m K o n stan teg o W ojciechowskiego »Pan Tadeusz« M ickiew icza a ro m a n s W altera Scotta. D opiero w tedy w ówczesnej p ra sie , n ie tylko naukow ej, m ia ła m iejsce o lbrzym ia i po w ażn a d y sk u sja, w której za b ie rali głos, obok b ad aczy profesjo­

nalistów , a u to rz y n a co d zień nie zajm ujący się n au k o w y m p isa n ie m o lite r a ­ tu rz e , raczej u p ra w ia ją c y k ry ty k ę lite ra c k ą . I n ie byłby w ty m nic złego, gdyby p rzy okazji nie d y skredytow ali, często w sposób m ało u zasadniony, czy po p ro s tu n ie liczący się re g u ła m i rząd zący m i procesem h isto ry czn o litera c­

kim , h isto rii lite ra tu ry ja k o n a u k i w ogóle. K rytycy a ta k u ją c y wywody obu b ad aczy sam i jednocześnie ja k b y nie do k oń ca zdaw ali sobie sp ra w ę z p ew ­ n y ch praw idło w ości h isto ry c z n o lite ra c k ic h i n ie k ie d y w y po w iad ali opinie i m ylne p rz e k o n a n ia , k tó re rów nież n iezb y t dobrze służyły zarów no sam ej lite ra tu rz e , ja k i jej b a d a n iu .

N iep o ro zu m ien ia wokół „wpływologii” skłoniły W acław a Borowego, w y­

b itn ego h is to ry k a lite ra tu ry , do n a p is a n ia k ilk u k ró tk ic h arty k u łó w o pu b li­

kow anych n a ła m a c h „R zeczpospolitej” w 1920 roku. Z ostały one n a s tę p n ie przez a u to ra w ydane w 1921 ro k u w form ie niew ielkiej książeczk i z a ty tu ło ­ w anej O w p ływ ach i zależnościach w litera turze. Ta o dużej w a rto ści p ozn aw ­ czej ro z p ra w a stanow i, choć nieco dziś m oże zapo m niane, jed n o z n ajw a żn iej­

szych p olsk ich stu d ió w z z a k re s u te o rii i m etodologii b a d a ń lite rac k ic h . Owym w y stąp ien ie m p ra g n ą ł b adacz przeciw d ziałać n iew łaściw em u zrozu­

m ie n iu p ra w k ieru jący ch procesem rozw oju lite ra tu ry , i próbow ał zająć m im o w szystko stanow isko pojednaw cze6. P isa ł m. in.:

Krytyka bowiem naukowa, aczkolwiek bynajmniej nie przyjęła wszystkich tez zawartych we wspomnianych dziełach, jednak nie wyraziła wątpliwości co do waloru ich dociekań i głównych zasad metody. Tymczasem krytycy „niefachowi”

nie tylko wypowiedzieli się z powątpiewaniem o tej metodzie, ale i o samym zjawisku: o istnieniu w ogóle wpływów i zależności w dziedzinie literatury (rozu­

mie się wybitnej literatury; o taką tylko w tych rozważaniach chodzi)7.

6 Wacław Borowy w swojej rozprawie polemizował m. in. z przekonaniem, że opis wpływów i zależności pomniejsza indywidualną wartość badanego utworu czy twórczości literackiej. Nie należy negować oddziaływania wzajemnego pisarzy na siebie, gdyż inspira­

cje artystyczne są zjawiskiem naturalnym. Zresztą sami twórcy do nich się przyznają i otwarcie mówią na ten temat. Porównawcze zestawianie ze sobą dzieł literackich - pol­

skich i obcych - jest zatem jednym z dopuszczalnych zabiegów badawczych. Borowy wyróż­

nił pięć podstawowych rodzajów wpływów i zależności: ideowe, techniczne, tematyczne, sty­

listyczne, frazeologiczne. W końcowej zaś części studium, zatytułowanej B łę d y m e to d o ­ lo g iczn e w b a d a n iu w p ływ ó w i za le żn o śc i. G ra n ice tego b a d a n ia , zalecając wielką ostroż­

ność w tropieniu „wpływów”, autor K a m ie n n y c h r ę k a w ic ze k jednocześnie sformułował kilka istotnych wskazówek i rad, które mogłyby służyć pomocą badaczom podejmującym docieka­

nia komparatystyczne. W. Borowy, O w p ły w a c h i z a le ż n o ś c ia c h w lite r a tu r z e , w: tegoż,

S tu d ia i szkic e lite ra c kie , t. 2, Warszawa 1983, s. 7-64.

7 Tamże, s. 7.

(7)

J e d n a k i p u b lik acja Borowego sprow okow ała ożyw ioną, polem iczną w y­

m ia n ę zdań. S to so w an a przez m .in. W ind akiew icza i W ojciechowskiego tzw.

m etodologia b a d a n ia wpływów i zależności lite rac k ic h , z czasem z o sta ła o p a­

trz o n a - z pow odu n ad u ży ć i pew nych w ypaczeń - deprecjonującym o k re śle­

niem „wpływologii lite ra c k ie j”. Z w rot te n b ard zo szybko w szedł do obiegu pojęciowego i n ależ y do ty ch term in ó w te o re ty c z n o - czy kryty czn o literack ich , k tó re m a ją sw oich k o n k re tn y c h twórców. Po ra z p ierw szy posłużył się nim A dam G rzym ała-S iedlecki - zn a n y polski k ry ty k lite ra c k i i b adacz lite ra tu ry - w k ilk u a rty k u ła c h polem icznych ogłoszonych w 1921 ro k u rów nież n a ła m a c h „R zeczypospolitej”8. M iały być one b ez p o śred n ią, n iek ied y p od szytą cię tą iro n ią, d y sk u sją z a rg u m e n ta m i p rz ed staw io n y m i przez W acław a B oro­

wego w przy w ołanym ju ż przez n a s stu d iu m . J e d n a k ż e ich a d re s był, ja k się w ydaje, znacznie szerszy, gdyż gw ałtow nie u d e rz a ły i s ta ra ły się zdeprecjo­

now ać obow iązujące ów cześnie w ak ad em ick ich b a d a n ia c h h isto ry czn o lite­

ra ck ich sta n d a rd y naukow ości w ogóle. S am zaś te rm in „w pływ ologia lite ra c ­ k a ” oraz zab arw ione p ejo raty w n ie in n e zw roty: „n au k o w a ścisłość”, „m an ia ścisłości”, „kom pleks w iedzy ścisłej”, „śledztw a filologiczne” s ta ły się o k re śle­

n ia m i funkcjonującym i w c h a ra k te rz e e ty k ie te k p rz y le p ian y ch do w ielu ów­

czesnych k sią ż e k i ro z p raw h isto ry czn o litera ck ich 9. Choć trz e b a obiektyw nie (spraw iedliw ie) p rzy zn ać od ra z u , że i sam e k sią ż k i n ie były t u bez w iny i daw ały w y starczające powody do niek ied y n a p ra w d ę ostrej w y m ian y zdań.

P odsum ow ując te n fra g m e n t rozw ażań , n ależy z a te m stw ierdzić, że wo­

kół wpływologii zaw iązał się sp ó r o w łaściw y k s z ta łt b a d a ń lite rac k ic h , o to też k o n k re tn ie , ja k ie m iejsce pow inny w n ich zajm ow ać d o ciek an ia genetycz- no-porów naw cze, ale też w ja k i sposób n ależy je prow adzić, aby w m ia rę m ożliwości osiągać w yniki badaw cze nie b u d zące zasadn iczy ch z a strz e ż e ń i kontrow ersji.

8 A. Grzymała-Siedlecki, M a n ia ścisło ści, „ Rzeczpospolita” 1921, nr 19; tegoż, W pływ o- lo g ia , „Rzeczpospolita” 1921, nr 20; tegoż, J es zcz e o w p ływ o lo g ii, „Rzeczpospolita” 1921, nr 21; przedruk w: Adam Grzymała-Siedlecki, L u d z ie i d zie ła , Kraków 1967.

9 Zdecydowanym przeciwnikiem badań „wpływologicznych” był także Stanisław Brzo­

zowski. W jednej ze swoich prac pisał m. in.: „Romantyzm polski nie jest odbiciem, czy echem jakiegoś zachodnioeuropejskiego prądu kulturalno-literackiego. Poglądów, wyprowa­

dzających dzieła sztuki i literatury z wpływu innych dzieł i żyć każących literaturze i twórczości jakiemś upiornem życiem, z książek czerpiącem swą treść, zbijać tu nie mam czasu ni ochoty. W zastosowaniu do romantyzmu polskiego wystarcza przekazać je śmiesz­

ności. Romantyzm polski był wpływem zmiany, ruchu, przeistoczenia, jakie zaszły w duszy polskiego społeczeństwa na początku ubiegłego stulecia. Zrozumieć romantyzm, to znaczy, zrozumieć tę zmianę, ten ruch, to przeistoczenie. Zrozumiawszy zaś te wewnętrzne, psy­

chiczne korzenie romantyzmu, pojąć możemy, dlaczego w pierwszych okresach swojego roz­

woju nawiązywał on swoje wysiłki do tego lub innego nazwiska wsławionego na Zachodzie.

Wtedy dopiero będziemy mogli mówić, czem był dla romantyzmu naszego Byron, a czem Goethe. [...] Nasz romantyzm zresztą po roku 1831 zrywał coraz bardziej związki powierz­

chowne, nawet ze zjawiskami literacko-artystycznymi współczesnej sobie Europy [...]”.

(S. Brzozowski, F ilo zo fia r o m a n ty z m u p o lsk ie g o , Lwów 1924, s. 9-10.)

(8)

N asze ro z w a ż a n ia - ja k ju ż w spom niano - o g ran iczą się tylko do zw róce­

n ia uw ag i n a n ie k tó re s tu d ia „w pływ ologiczne” S ta n is ła w a W in dak iew icza10, je d n a k ż e d la in tere su ją ceg o n a s n u r t u w dziejach polskiej n a u k i o lite ra tu rz e n ajb ard ziej c h a ra k te ry sty c z n e i z a raz em w yw ołujące n ajsiln ie jsz e sprzeciw y k ry ty k i literack iej i naukow ej.

„Zabaw a w S z e k sp ira ”

S ta n is ła w W indakiew icz tro p ie n ie m ślad ó w o d d z ia ły w a n ia lite r a tu r y obcej n a ro d z im ą tw órczość a r ty s ty c z n ą z a ją ł się ju ż w p ra c y w y dan ej w 1910 ro k u za ty tu ło w an ej B a d a n ia źródłow e n a d tw órczością S ło w a ckie­

g o 11. J e d n a k w tra k c ie le k tu ry w ym ienionej k sią ż k i odbiorca zaczy n a odnosić w rażenie, że n iep o sp o lita eru d y cja i n iep rz ecię tn e oczytanie czasem p ro w a­

dziły b a d a c z a n a m anow ce. T akże m e to d a z o s ta ła z a s to s o w a n a n ie w e w szy stk ich p u n k ta c h um iejętn ie. B adacz podjął się p o n iek ąd p ra cy iście b e­

n e d y k ty ń sk ie j. O m aw ia ją c n a p rz y k ła d tw órczość Słow ackiego z o k re su szw ajcarskiego i włoskiego, dokonuje z e sta w ie n ia postaci, charak teró w , s y tu ­ acji, w k tó ry ch m o żn a odnaleźć bliższe lu b d alsze p o krew ieństw o z k reacjam i lite ra c k im i w ystępującym i w dziełach T assa, S zek sp ira, B y ro n a - żeby w y­

m ienić n a z w isk a zaledw ie k ilk u p isa rz y z olbrzym iej listy sporządzonej n a te n u ż y te k przez W indakiew icza. N a p rz y k ła d M a zep a w jego u jęciu to ja k b y zlepek p ra w ie w szy stk ich s z tu k S z e k sp ira n a te m a t zazdrości m ałżeń sk iej.

B a lla d y n a z kolei stan o w i m ozaikę szczegółów z sied m iu in n y ch d ra m a tó w a u to ra H a m le ta itd.

M an fred K rid l w początkow ych a k a p ita c h recenzji om aw ianej t u k siążk i chw ali sa m pom ysł w y k o rz y sta n ia i p o słu żen ia się m e to d ą porów naw czą.

P odobnie w om ów ieniu E d w a rd a W oronieckiego p o trz e b a - ja k dziś o k re ślili­

byśm y - b a d a ń k o m p ara ty sty c zn y ch w o d n iesien iu do lite r a tu r y polskiej sp o tk a ła się z b ez sp rze czn ą akceptacją. Obaj recenzenci zgodnie p rzy zn ają, iż n iek tó re spo strzeżen ia n a te m a t „wpływów” w dziełach Słowackiego w ydają się n a d e r cenne. Lecz w zasadzie n a tych stw ierd zen iach kończą się pochwały.

I tru d n o się te m u dziwić, bow iem ju ż p o w ierzch o w n a l e k t u r a ro z p ra w y 10 Literatura przedmiotu dotycząca dorobku naukowego Stanisława Windakiewicza nie jest zbyt obszerna. Przypomnijmy tytuły niektórych artykułów i szkiców mu poświęconych:

H. Barycz, S . W in d a k ie w ic za sie d e m g rzec h ó w g łó w n y c h , w: N a p r z e ło m ie d w ó c h stu le c i.

Z d zie jó w p o ls k ie j h u m a n is ty k i w d o b ie M ło d e j P o ls k i, Wrocław 1977; J. Krzyżanowski,

W ielki ita lo m a n p o ls k i. W sp o m n ie n ie o S ta n is ła w ie W in d a kiew ic zu , „Ruch Literacki” 1973 z. 1; K. Iłłakowiczówna, R a d y p ro fe so ra W in d a k iew ic za , „Twórczość” 1959, nr 4; K. Płach- cińska, S ta n is ła w W in d a k ie w ic z j a k o b a d a c z J a n a K o ch a n o w skie g o , w: J a n o w i K o c h a n o w ­ s k ie m u z ie m ia ro d z in n a : k sięg a re fera tó w R a d o m sk o -K ielec k o -C za rn o le sk ie j S e s ji N a u k o w e j 4 5 0-lecia u r o d z in p o e ty (w d n ia c h 2 9 -3 1 m a ja 1980 r.), Kraków 1981; W. Weintraub, S t a n i ­ sła w W in d a kiew ic z, w: O w sp ó łczesn ych i o sobie: w sp o m n ie n ia , sy lw e tk i, szkic e litera ckie,

red. S. Barańczak, Kraków 1994.

11 S. Windakiewicz, B a d a n ia źró d ło w e n a d tw ó rczością S ło w a ck ieg o . Kraków1910.

(9)

W indakiew icza n a s u w a uw agę, że a n a liz a porów n aw cza (pom ysł ow szem przedni) p rz ep ro w a d zo n a została, ja k ju ż w spom nieliśm y, n iezb y t u m ie ję t­

nie. W czym za te m tk w ił błąd? N a pew no - tego z d a n ia byli rów nież pierw si recenzen ci k siążk i - w katalogow ych w yliczeniach zależności i zapożyczeń lite ra c k ic h sp o ty k an y ch w dziełach jakiego ko lw iek tw órcy nie pow inno się po p rz estaw a ć n a w sk az y w an iu w yłącznie podobieństw .

Nie wolno [...] zapominać - stwierdza M. Kridl - o różnicach dzielących bada­

nych autorów, przy ustalaniu bowiem ich ogólnego stosunku różnice odgrywają niemniej ważną rolę, jak i pokrewieństwa. Inaczej wszelkie „wpływy” i zależno­

ści stają się czymś przypadkowym i psychologicznie niezrozumiałym, cała zaś twórczość, nawet wielkich poetów - niemal racjonalistycznym „wymyśleniem”

wszelkiego rodzaju sytuacji i zawikłań, przy czym przerabianie i obrabianie pomysłów obcych gra prawie najważniejszą rolę12.

K olejnym m a n k a m e n te m użycia m etody - n azw ijm y j ą ta k - wpływolo- gicznej było zbyt drobiazgow e śled zenie zależności lite ra c k ic h i rezy g n acja z jak ich k o lw iek prób o k re śle n ia zn a cze n ia za czerp n ięty ch elem entó w w od­

rębnej s tru k tu rz e arty sty czn ej i w sk a z a n ia ich funkcji w now ym k o n tek ście lite rac k im .

Cóż w końcu wykrywa nam autor? - zapytuje słusznie Woroniecki - że Słowacki szereg motywów, wątków częściowych, szczegółów fabuły, pomysłów scenicz­

nych, porównań zapożyczył od innych? Zbrodnia to niesłychana, a l e .k t o od niej z twórców jest wolny, jakie jest znaczenie właściwie tego zapożyczenia się wza- jemnego?13

P o za ty m tro p ią c wpływy, n ierz ad k o m ało isto tn e , bad acz, ja k się zdaje, zap o m n iał „o ty ch zn a n y ch ju ż i om aw ianych, zupełnie m im ow olnych i n ie z a ­ leżnych od siebie p o dobieństw ach fig u r i sytuacji, nic niem ający ch w spólnego a n i z w pływ am i, a n i z n aślad o w n ic tw em ”14.

D latego rację po la ta c h n ależy p rzy zn ać E d w ardo w i W oronieckiem u, k tó ­ ry tw ierdził:

Książka napisana pięknie i mądrze, metodą naukową i jasnością celuje, groma­

dzi moc porównań i spostrzeżeń ciekawych i trafnych, choruje jednak na wadę organiczną. Badacz rozłożył kwiat chemicznie, przeliczył i wymienił jego skład­

niki, jak tlen, azot, wodór, etc. Ale co z tego duszę kw iatu - woń, barwę - stanowiło, nie mówi15.

12 M. Kridl, [rec. S. Windakiewicz, B a d a n ia źr ó d ło w e n a d tw ó rczo ścią S ło w a ck ieg o .

Kraków1910], „Książka” 1910, s.499.

13 E. Woroniecki, [rec. S. Windakiewicz, B a d a n ia źró d ło w e n a d tw ó rczo ścią S ło w a c k ie ­ go. Kraków 1910], „Sfinks” 1912, z. 1, s. 467.

14 Tamże, s. 467.

15 Tamże.

(10)

F a k t lite ra c k i, b ąd ź co b ąd ź, po części zjaw isko duchow e, nig d y nie będzie m ógł być w yjaśniony p rz y pom ocy m etodologii p rzyro d o zn aw stw a.

Z ty ch powodów - ja k pisze w in n y m m iejscu przyw oływ anej recenzji Woro- niecki - b a d a n ia filologiczne u w zg lędniające „samo w yliczenie choćby i obfi­

ty ch rem in iscen cji i zapożyczeń - o p is a rz u żadnego w yo b rażen ia nie daje, a le o b n iż a p sy ch o lo g icz n ie i je d n o s tro n n ie w a rto ś ć jego, i s a m o is tn o ś ć w odczuciu c z y te ln ik a”. N ic z a te m dziw nego - dodajm y - że tw órczość Sło­

w ackiego zaczęła się w ielu odbiorcom w ydaw ać „bluszczow a”, n a w skroś z a ­ le ż n a i pozbaw iona zn a m io n indyw idualizm u.

J e d n a k ż e nie m ożem y nie dostrzec, że uw ag i recenzentów , ja k i przecież s a m a k s ią ż k a W indakiew icza, z a w ie ra ją w iele sp o strze żeń i w niosków p re ­ k u rso rsk ic h , szczególnie gdy osadzim y je w ko n tek ście w spółczesnych b a d a ń in te rte k stu a ln y c h . P u n k t w yjścia ro zw ażań b ad acza, zgodnie z k tó ry m u tw o ­ ry Słow ackiego, w p isu jąc się w p e w n ą o k re ślo n ą „ p rzestrz eń w ypow iedzenio­

w ą”, n a w ią z u ją w ielo ra k ą i niezw ykle złożoną sieć relacji z te k s ta m i lite ra c ­ kim i ju ż istn iejący m i, zap o w iad a p ro b lem a ty k ę in te rte k stu a ln o śc i. J e d n a k ż e dopiero E d w a rd W oroniecki, jed n o cześn ie co p ra w d a podd ając B a d a n ia źró ­ dłow e n a d tw órczością Słow ackiego w w ielu p u n k ta c h krytyce, posłuży się nieco w yolbrzym ioną, ale znaczącą, z dzisiejszego p u n k u w idzenia, analogią:

J a k zresztą trzeba być ostrożnym w kwestii rzekomego „naśladownictwa”

w literaturze, dowodzi chociażby przykład Szekspira, który pożyczał nie już szczegóły i drobiazgi, ale fabułę, wątek, bohaterów - wszystko brał od innych pisarzy. No - i „przerabiał”. Otóż istota i doniosłość twórczości jego leży podobno w tym, co i jak przerobił i dał swojego, a nie w owym „naśladowaniu”16.

H e n ry k M arkiew icz, w ym ieniając ro z m a ite relacje in te rte k s tu a ln e z a ­ znacza, że poszczególny te k s t m oże wchodzić w u k ła d y tra n s te k s tu a ln e ró ż­

nej m odalności z w ielom a p ro to /arc h e/tek stam i. A u to r a rty k u łu przyw ołuje B a lla d yn ę, w której Słow acki w yraźn ie i w sposób zam ierzo ny n aw ią zu je do O rla n d a S zalonego A rio sta, s z tu k S z e k sp ira i b a lla d y M a lin y C h od źki17.

W spółw ystępow anie w d ram acie różnych m odalności in te rte k s tu a ln y c h do­

p ro w a d z a do tego, że S łow acki „i n a ś la d u je , i p rz e d rz e ź n ia S z e k sp ira , i w spółzaw odniczy z nim , i z d u m ą d e k la ru je swoje su w e re n n e w ładztw o n a d e le m e n ta m i jego sz tu k i d ra m a ty czn e j”18. E d w a rd W oroniecki zatem , z a u w a ­ żając pew ne m a n k a m e n ty B a d a ń źródłow ych n a d tw órczością Słow ackiego, w skaże n a te p o m in ięte a s p e k ty b a d a ń W indakiew icza, k tó re w spółczesna n a u k a o lite ra tu rz e nazw ie intertekstualnością. N a zakończenie tego frag m en tu

16 Tamże.

17 H. Markiewicz, O d m ia n y in te r te k s tu a ln o ś c i, w: tegoż, L ite r a tu r o z n a w s tw o i je g o s ą ­ s ie d z tw a, Warszawa 1989, s. 226.

18 W. Weintraub, „ B a lla d y n a ”, c zy li za b a w a w S z e k s p ir a , w: tegoż, O d R e ja d o B oya,

Warszawa 1977, s. 242.

(11)

ro z w aża ń przytoczm y jeszcze je d n ą opinię. P isząc o Ulissesie Joy ce’a, A ndre Topia k o n statu je:

możliwość manipulowania tekstem używanym powtórnie i modyfikowanie go [...] sprawia, że nowa wersja zwrotnie oddziałuje na wersję pierwotną (oryginal­

ną), kontaminując ją i umieszczając w nowej perspektywie. [...] Dlatego traci ostrość pojęcie oryginału i wersji pierwotnej: dyskursy zaczynają przemierzać tekst i nie można już odróżnić oryginału od jego mniej lub bardziej przekręconej wersji [...] Tekst podlega więc opracowaniu, które przybiera różną postać: od zwykłego skopiowani aż do ponownego napisania (reecriture), poprzez kolejne stopnie parodii i aktualizacji19.

Pan Tadeusz p on iżon y?

J a k z tego w ynika, p orzucając d a w n ą sferę b a d a ń (sw e z a in te re so w a n ia przenosząc z lite ra tu ry staropolskiej n a ro m an ty czn ą), S ta n is ła w W indakie- wicz oddaje się - posłużm y się jego w łasnym , b ard zo ogólnikow ym o k re śle­

niem - stu d io m analitycznym . K siąż k a om ów iona p rz ed chw ilą s ta n o w iła ju ż w y ra z istą p re zen tac ję re z u lta tó w poznaw czych zasto so w anej przez a u to ra metody. T akże rozpraw om kolejnym : W alter S c o tt i L o rd B yro n w o dniesien iu do p o lsk ie j poezji ro m a n tyczn ej20 oraz K r a siń sk i i D a n te 21 przyśw iecał cel, aby w łaśn ie p rz y pomocy „p ostęp ow ania an a lity czn eg o ” zbad ać i określić w pływ y lite ra c k o -k u ltu ra ln e w n aszej lite ra tu rz e ro m antycznej. Je d n a k ż e dopiero w y d a n a w 1918 ro k u w sp o m n ia n a ju ż w cześniej m o no grafia pośw ię­

cona P a n u T a deuszow i22 m ia ła sta ć się - w przeciw ień stw ie do poprzednich, n ie ja k o „w praw k o w y ch ” - w łaściw y m p ro b ie rz e m m eto d y p ro feso ra. Tu z kolei arcydzieło M ickiew icza zestaw io n e zostało n ie tylko z całym sze re­

giem utw orów lite ra tu ry św iatow ej i polskiej. B adacz u w z g lę d n ia rów nież s tu d ia historyczne, przyrodnicze oraz etnograficzne, za k ażd y m ra z e m po­

śred n io sug erując, że p o e ta m iałb y z n ich w szy stk ich szczegółowo k orzystać, szu k ać w skazów ek, a n a w e t n a tc h n ie n ia . W re z u lta c ie a u to r o p racow ania doprow adził do tego, że jego k s ią ż k a zaczyn a p rzy po m in ać raczej k a ta lo g niż p rzek o n u jący wywód naukow y. P o za ty m n ie k tó re fra g m e n ty d y s k u rsu pod zn a k ie m z a p y ta n ia s ta w ia ją za m ie rzo n ą „ścisłość n a u k o w ą ”. U w ażając Prole­

go m en a za w zór sk ru p u la tn o śc i, sum ienno ści i pracow itości n aukow ej (są to je d n e z nielicznych słów „pochw ały”), A dam G rzym ała-S ied leck i n ap isał:

19 A. Topia, K o n tr a p u n k ty Jo yc e ’o w sk ie , p rz e ł. W. M aczk o w sk i, „ P a m ię tn ik L ite ra c k i”

1988, z. 2, s. 347.

20 S. W in d ak iew icz, W alter S c o tt i L o r d B y r o n w o d n ie s ie n iu do p o ls k ie j p o e zji r o m a n ­ tyc zn e j, K rak ó w 1 9 1 4 .

21 T enże, K r a s iń s k i i D a n te, „R o zp raw y A k a d e m ii U m ie ję tn o ś c i W y d zia łu F ilo lo g ic zn e ­ go” t. 53 (1916) i odb. K ra k ó w 1916.

22 T enże, P ro leg o m en a d o „ P ana T a d e u s z a ”, K ra k ó w 1918.

(12)

Gdyby jeden człowiek poświęcił całe swoje życie na rozczytywanie się w m ateria­

łach zużytych w tej książce, to już żywot taki byłby niepróżniaczy, ani też zbytnio utkany wypoczynkiem. [...] Wierzyć się nie chce, żeby jeden człowiek objął wzrokiem takie obszary literatury polskiej, niemieckiej, francuskiej, wło­

skiej, angielskiej, rzymskiej, i greckiej by zewsząd wynieść mniej lub więcej oddalone podobieństwo to wiersza, to słowa, to nastroju, to znów kompozycji - do tych lub owych ustępów Pana Tadeusza23.

O pinie recen zen tó w oscylow ały m iędzy ocenam i fo rm ułow anym i w spo­

sób u m iark o w a n y (kw estion ujący tylko n ie k tó re tezy b ad acza) a a rty k u ło w a ­ ny m i sk ra jn ie , i w zasad zie podw ażającym i w ogóle sens dociekań genetycz- no -k o m p araty sty czy c h . N iek tó rz y k ry ty c y ja k b y u w a żali, że an a liz o w a n e m e to d ą „w pływ ologiczną” arcydzieło M ickiew icza zostało nieco „poniżone”, a oryginalność jego tw órcy p o n iek ąd zakw estio no w an a. Ale pojaw iające się tu i ów dzie n eg aty w n e, n ierz ad k o ag resyw ne i n a p a stliw e , u w ag i re cen z en ­ tów, to nie tylko - ja k p isa ł słu szn ie W acław Borowy - w ynik rozpow szech­

nionego u n a s b ra k u „zrozum ienia te c h n ik i arty sty czn ej - i s a m a k s ią ż k a nie je s t bez w iny”. W ypada więc znów zapytać, n a czym m ogły polegać „błędy i w yp aczen ia” („spłycenia”) m etody anality czn ej W indakiew icza? W szak po op u bliko w aniu jego k sią ż k i w a lk a z n u rte m „w pływ ologicznym ” w polskich b a d a n ia c h lite rac k ic h „przybiera n a sile”. Ale ro z p ra w a t a an a liz o w a n a po la ta c h prow okuje rów nież p y ta n ie o a k tu a ln o ść czy - inaczej rzecz u jm u jąc - trw a łą w a rto ść w niosków w niej zaw artych. W ydaje się je d n a k , że w brew pozorom odpow iedz n ie j e s t ła tw a i n ie m oże b rz m ie ć - zw łaszcza gdy uw zględnim y dzisiejszy k o n te k s t in te rte k s tu a ln o ś c i - zb yt jedno znacznie.

J e ś li chcielibyśm y najogólniej odpow iedzieć n a owe p y ta n ia , to m o żn a by częściowo podpisać się pod tym , n a co słu szn ie zwrócił u w agę A ndrzej Nie- m ojew ski w swojej recenzji:

Godzimy się na to, że przed Homerem istnieli poeci i że on także opierał się na tradycjach. W Goethego sielance Herman i Dorota rozeznajemy również ich podzwięk. To samo w Panu Tadeuszu. Ale to należy nazwać kultem tradycji, a nie reminiscencji. Albowiem reminiscencja uchodzi w twórczości za objaw ujemny, zaś tradycja za objaw dodatni. Wielki poeta zawsze nawiązuje nić tradycji, opiera się na dawności, modernizuje akord, jak powiedział do autora tych słów teoretyk i kompozytor Zygmunt Noskowski. Przykład powyższy świad­

czy dostatecznie, jak jest rzeczą niezbędną dokładne określenie metody, abyśmy przymiotów nie brali za przywary24.

Z pew nością, jeżeli n a om aw ian e s tu d iu m spojrzeć z p ersp ek ty w y czasu, ciągle w artościow e i n a d a l a k tu a ln e w y d ają się ustępy, k tó re w s k a z u ją n a zw iązek arcy d zieła M ickiew icza z pow ieściam i W a lte ra Scotta. T akże te u d o ­

23 A. G rz y m a ła -S ie d le c k i, N o w a k s ią ż k a o „ P anu T a d e u s z u ”, „G łos N a r o d u ” 1918, n r 1, s. 3.

24 A. N ie m o je w s k i, M e to d a a n a lity c z n a W in d a k ie w ic z a , „M y śl N ie p o d le g ła ” 191 7 , n r 339, s. 771.

(13)

w a d n iające in sp iracje cz erp a n e z H e rm a n a i D oroty G oethego. A k u ra t fa k t is tn ie n ia owych zależności - przez W ind akiew icza ro z p atry w a n y ch w k ateg o ­ ria c h „w pływ u” - nie pow inien budzić zastrzeżeń . Więcej n aw et, bo w raz z o d n iesien iam i in n y m i, np. do p o e m a tu opisowego czy ep ik i klasycznej, m ogą stanow ić d o sk o n ałą egzem plifikację relacji in te rte k s tu a ln y c h o różnej m odalności, w edług o k re śle n ia H e n ry k a M ark iew icza25. W sp o m n ian a „tech­

n ik a w altersco to w sk a” o dcisnęła w yraźn e p iętn o - ja k za u w a ż a W acław Bo­

row y - n a kompozycji, m otyw ach, sposobie p ro w a d zen ia akcji, podziale ról, p o sta c ia c h i e le m e n ta c h ich o p isu (w y stę p u ją fig u ry c h a ra k te ry sty c z n e ).

„W alterscotyzm ” stw orzył sw o istą o dm ianę pow ieści historyczn ej, d la której - przypo m nijm y rów nież te oczyw istości - z n a m ie n n e je s t w y stęp ow an ie h isto rii m iłosnej jak o in te g ra ln e j części akcji głównej. D u ż ą rolę odgryw ają po w ik łan ia ro d zin n e i odw ieczne spory rodowe, przez k tó re losy, zw łaszcza m łodych bohaterów , w ik ła ją się niepraw dopodobnie. W pow ieściach S co tta często w ą te k m iłosny s p la ta się z politycznym , a tło h isto ry czn e u w y d a tn ia się z bieg iem akcji. Z ostaje w prow adzony m o m en t przełom owy. W w ielu u tw o ra c h m am y do czy n ien ia z re p ety cją m otyw ów ta k ic h ja k : tajem n iczy za k o n n ik okazuje się ojcem głównego b o h a te ra , spow iedź n a łożu śm ierci oraz n iesp o d zie w an a n ap a ść. A u to r K a m ien n yc h rękaw iczek w swojej re c e n ­ zji słu szn ie więc dowodzi, że:

Poeta porównał raz Pana Tadeusza z powieściami angielskiego mistrza, a roz­

czytywał się w tych powieściach z zapałem jeszcze w młodości - za czasów kowieńskich. Nie uszedł też wpływu Scotta! I dziw by był, gdyby uszedł oddzia­

ływania artysty, który przez szereg lat hipnotyzował sztuką swoją całą Europę, zachwycał najtęższe talenty, a techniką swoją zawarunkował rozwój powieścio- pisarstwa europejskiego na długie, długie lata26.

Ten sam W acław Borowy za k ilk a la t w stu d iu m O w pływ ach i zależn o ­ ściach w litera tu rze z w ielk ą św iadom ością n ie tylko is tn ie n ia , ale n a d e w szystko o d d ziały w a n ia trad y c ji lite rac k ie j n apisze: „N ikt - prócz sam o tn ie p racu jący ch filologów - n ie zw racał uw ag i n a to, że lite r a tu r a - przy w szy st­

k ic h sw oich b e z p o ś re d n ic h z w ią z k a c h z życiem j e s t s z tu k ą o sw o istej t e c h n i c e, że w tej techn ice s ą t r a d y c j e i k i e r u n k i, że więc całe g ru p y d zieł m u s z ą m ieć s ła b sz e lu b siln ie jsz e p o d o b ie ń s tw a w zględem siebie”27.

Ale rzeteln o ść i dociekliwość analityczno-w pływ ologiczna W indakiew icza zaczyna p rz ek ra cza ć ro z sąd n e g ran ice szczególnie w ty ch ro zd ziałach k s ią ż ­ ki, w k tórych dokonuje on konfrontacji P a n a Tadeusza z dziełam i naukow ym i

25 Zob. H. Markiewicz, O d m ia n y in te r te k s tu a ln o ś c i, dz, cyt., s. 198-227.

26 W. Borowy, K s ią ż k a pro f. W in d a k ie w ic za o „ P anu T a d e u s z u ” Warszawa 1918, s. 18.

27 Tenże, O w p ły w a c h i z a le żn o śc ia ch w lite ra tu rze . S t u d ia i szkic e lite ra c kie Warszawa 1983, t. 2, s. 9.

(14)

z z a k re su etnografii, archeologii, astro n o m ii, b o ta n ik i i w ielom a, w ielom a innym i. To zajęcie badaw cze mogłoby się okazać n a w e t p rz y d atn e, pożytecz­

n e i w artościow e naukow o, gdyby badacz n ie próbow ał jed n o cześn ie p ro w a­

dzić swojego w yw odu w ta k i sposób, że k a ż d ą d o strzeżo n ą zbieżność u jm u je w k a te g o ria c h „wpływów” czy „zależności”. Z aczyna rodzić się u z a sa d n io n e p y tan ie, czy wobec tego bez znajom ości przytoczonych podręczników P a n T adeusz w ogóle pow stałby? „Czy m o żn a więc przypuszczać, by M ickiewicz potrzebow ał pomocy Gołębiowskiego, aby się dow iedzieć o ja se łk a c h ? ” - p y ta iro nicznie k ry ty k A dam G rzym ała-S iedlecki, którego owe k o n sta ta c je roz­

złoszczą do tego stopnia, że w reszcie n ap isze on:

zachowując jednak cały dystans [...] nie możemy przecież nie zauważyć, że dzieła tego typu niosą przecież w sobie jakiś pierwiastek szkody kulturalnej [...]

szkoda ta polega na zacieraniu poznawania istoty twórców i istoty tworzenia artystycznego. Gdy przeczyta się określone kilkadziesiąt stron pracy profesora Windakiewicza, dochodzi się do przekonania, że Mickiewicz musiał być tępą jednostką! Niestety, takie wrażenie powstaje nieodparcie, o ile chcemy ulec czarowi erudycji prof. Windakiewicza28.

U w a g i k o ń co w e

W spółczesne b a d a n ia in te rte k s tu a ln e w p isu ją się n ie tylko w rozległą, a z n a n ą n a m przecież od wieków, sieć osobistych w y z n ań lite ra tó w u s k a r ż a ­ jący ch się n a w tórność p isa rstw a : „O dkryłem więc n a nowo to, co pisarze w iedzieli (co ty le ra z y n a m mówili: k sią ż k i m ów ią zaw sze o in n y ch k sią ż k a c h i w szelk a opowieść sn u je h isto rię ju ż opow iedzianą)”29, lecz ta k ż e w ok reślo ­ n ą trad y cję dziejów n a u k i o lite ra tu rz e . M ożna n a w e t zaryzykow ać tw ie rd z e ­ nie, że s ta n o w ią one p o n iek ąd dalszy ciąg czy sw o istą k o n ty n u ację m .in.

b a d a ń spod z n a k u tzw. „wpływologii lite ra c k ie j”. Te d w a podejścia m etodolo­

giczne, choć znacznie oddalone w czasie, p o sia d a ją w iele p u n k tó w zbieżnych i sporo k w e stii podobnie rozw iązyw anych. R o zp atry w an e i porów nyw ane w k o n tek ście definicji n iezb y t ściśle określający ch o b sza r re lacji in te rte k s tu - alnych, zaczy n ają u to żsam iać się ze sobą. P rzyw ołajm y są d H e n ry k a M a rk ie ­ wicza, k tó ry proponuje, „by n a d m ie rn ie n ie kom plikow ać sp ra w y ”, mówić o in te rte k s tu a ln o ś c i ju ż w m om encie, gdy będzie o n a o d sło n ięta przez sam te k s t n a tyle, że z o s ta n ie d o strz e ż o n a p rzez k o m p e te n tn e g o cz y te ln ik a .

„W tak iej sy tu acji m o żn a przy puszczać (z różnym sto p n iem pew ności), że

28 A. G rz y m a ła -S ie d le c k i, M e to d a p ro f. W in d a k ie w ic za , „ G łos N a r o d u ” 1918, n r 45, s. 1

29 U . Eco, D o p isk i n a m a r g in e sie „ Im ie n ia ró ż y ”, w: tegoż, Im ię R ó ży , W a rs z a w a 1987, s. 599.

(15)

b y ła o n a ta k ż e za m ie rzo n a przez a u to ra , nie jest to jed n ak cecha ko­

nieczna”30 [pogr.- M.L.].

N a to m ia st różnice zaczy n ają wychodzić n a jaw , gdy za sto su jem y ścisłe definicje, k tó re p ro p o n u ją - najogólniej rzecz c a łą u jm u jąc - nazyw ać in ter- te k stu a ln o śc ią tylko b ard zo o kreślony rodzaj relacji m iędzy u tw o ra m i (m am y t u zw łaszcza n a m yśli koncepcję M ich ała G łow ińskiego, do k tórej za chw ilę przejdziem y). W ówczas w spó ln ą cechą in te re su ją c y c h n a s m etodologii okaże się jed y n ie sto su n e k dzieła literackiego do in n y ch u tw orów czy w ogóle te k ­ stów. Z re sz tą ju ż n a przy k ład zie an alizo w an y ch k siąże k S ta n is ła w a W inda- kiew icza i ich recenzenckiej recepcji w idać, że tru d n o byłoby - m im o w y ra ź­

n y c h z n a m io n p r e k u rs o rs k ic h - u z n a ć in te r te k s tu a ln o ś ć z a ich p r o s tą k on ty n u ację. Dlaczego? O dpow iadając n a to p y tan ie, n ależ y stw ierdzić, że g e n e ra ln a różn ica polega n a podejściu do b ad an eg o przedm iotu . M ichał Gło­

w iń sk i w tekście teoretycznym rozw ażającym za g ad n ien ie „tradycji lite ra c ­ k iej” przy jm u je teo rię L esz k a K ołakow skiego. W iąże się ona, co p ra w d a, z is tn ie n ie m w p ły w u filozoficznego, ale d aje się o d n ieść i w y k o rz y sta ć w n au c e o lite ra tu rz e . W ydaje się bow iem , że m am y t u do czy n ien ia z a n a lo ­ gicznym i procesam i. L eszek K ołakow ski pisze:

pewne jest [...], że w faktach »wpływu« filozoficznego nie ten jest czynny, kto wpływa, ale ten, który wpływu doznaje, recepcja przeszłości nie pochodzi z jej im m anentnej siły ekspansyjnej, ale z prób, jakie czyni terazniejszość, aby w przeszłości odnaleźć bodźce, które pomagają jej odpowiedzieć na jej własne, to znaczy przez jej epokę postawione, pytania31.

K o n ty n u u jąc tę m yśl, trz e b a za M ichałem G łow ińskim dopowiedzieć, że ak tyw ność „strony biorącej” je s t cechą z n a m ie n n ą relacji o c h a ra k te rz e in ter- te k s tu a ln y m i ty m ró żn iłab y się od staty cz n ie ujm ow anego w pływ u. N a to ­ m ia s t n a po d staw ie an alizo w an y ch w n asz y m a rty k u le k siąże k , dojść m ożn a jeszcze do innego w n io sk u i w p o d su m o w an iu p ow tó rn ie n ap isać , że „wpły- wolog” p y ta jed y n ie o to, sk ąd zacze rp n ięte zostały elem e n ty trad y c ji w y stę­

pujące w an alizo w an y m utw orze. Z adow ala się lo kalizacją źró d ła i n ie k o n ­ c e n tr u je u w a g i b ad a w cz ej n a u c h w y c e n iu o ry g in a ln o śc i a n a liz o w a n e g o u tw o ru czy tw órczości literack iej. N ie s t a r a się sfunkcjonalizow ać i se m a n ­ tycznie określić w nowej s tru k tu rz e arty sty czn ej w ątków i m otyw ów pocho­

30 H . M a rk ie w ic z , O d m ia n y in te r te k s tu a ln o ś c i ... dz. c y t., s. 211. A u to r w je d n y m z p rz y p isó w do sw ego a r ty k u łu p isze ta k ż e : „W brew p rz e w a ż a ją c e j te n d e n c ji do tr a k to w a ­ n ia in te r e te k s tu a ln o ś c i ja k o z a m ie rz o n e j p rz e z a u to r a i d o strz e g a ln e j d la c zy teln ik ó w G ri- v el (S e rie n te x tu e lle r P e r ze p tio n , w zb io rze: D ia lo g d e r T ext, s. 55) u w a ż a „ n ie św ia d o m y c h a r a k te r ” in te r te k s tu a ln o ś c i z a w a ż n y a n a w e t ro z s trz y g a ją c y m o m e n t teg o z ja w is k a .”

31 L. K o łak o w sk i, J e d n o s tk a i n iesko ń czo n o ść. W olność i a n ty n o m ie w o ln o ści w filo zo fii S p in o z y , W a rs z a w a 1958, s.6 1 1 -6 1 2 . Por. ta k ż e : M. G ło w iń sk i, T ra d yc ja lite r a c k a (Próba z a r y s o w a n ia p ro b le m a ty k i), w: P ro b le m y teo rii lite ra tu ry . P race z la t 1 9 4 7 -1 9 6 4 , s e r ia 1, W rocław 1987, s.3 3 9 -3 5 4 .

(16)

dzących z tradycji. Tego ty p u odpow iedzi m ało (albo w ogóle) go zajm ują.

P o za ty m - ja k p a m ię ta m y - S ta n is ła w a W in dak iew icza in tere so w ały w szel­

k ie m ożliw e „wpływy i zależności” łączące d zieła Słow ackiego oraz P a n a T adeusza M ickiew icza z w cześniejszą lite ra tu rą . N a to m ia s t - ja k z a u w aż a M ichał G łow iński w a rty k u le teo rety czn o literack im , w k tó ry m zaproponow ał w łasn ą , dość ścisłą definicję tej k ateg o rii - w sferę in te rte k s tu a ln o ś c i „wcho­

d zą w yłącznie te re la cje z in n y m i u tw o ra m i, k tó re s ta ły się ele m e n te m stru k tu ra ln y m , lu b - je śli kto woli - znaczeniow ym (czy sem antycznym ), relacje zam ierzone i w ta k i czy in n y sposób widoczne, m o żn a by pow iedzieć przeznaczone d la czytelnika. F a k te m in te rte k s tu a ln y m n ie je s t więc np. od­

d z ia ły w a n ie b a lla d N iem cew icza n a b a lla d y M ickiew icza, skoro n ie m a w n ich znaczeniow o nacechow anych odw ołań do u tw orów p o p rz e d n ik a ”32.

B ib lio g ra fia

Barycz H, S. Windakiewicza siedem grzechów głównych, w: tegoż, N a przełomie dwóch stuleci. Z dziejów polskiej hum anistyki w dobie Młodej Polski, Wrocław

1977.

Borowy W., Książka prof. Windakiewicza o »Panu Tadeuszu« Warszawa 1918.

Borowy W., O wpływach i zależnościach w literaturze, w: tegoż, Studia i szkice literac­

kie, t. 2, Warszawa 1983.

Brahm er M., Niektóre perspektywy porównawczych studiów literackich w Polsce, w: tegoż Problemy teorii literatury. Prace z lat 1947-1964, Wrocław 1987.

Brzozowski S., Filozofia romantyzmu polskiego, Lwów 1924.

Culler J., Teoria literatury, przeł. M. Bassaj, Warszawa 1998.

Eco U., Dopiski na marginesie „Imienia róży”, w: tegoż, Imię Róży, Warszawa 1987.

Głowiński M., O intertekstualności, w: tegoż, Poetyka i okolice, Warszawa 1992.

Grzymała- Siedlecki A., Metoda prof. Windakiewicza, „ Głos Narodu” 1918, nr 45.

Grzymała-Siedlecki A. Jeszcze o wpływologii, „Rzeczpospolita” 1921, n r 21; przedruk w: Grzymała-Siedlecki A., Ludzie i dzieła, Kraków 1967.

Grzymała-Siedlecki A., Mania ścisłości, „Rzeczpospolita” 1921, n r 19; przedruk w: Grzymała-Siedlecki A., Ludzie i dzieła, Kraków 1967.

Grzymała-Siedlecki A., Nowa książka o „Panu Tadeuszu”, „Głos Narodu” 1918, n r 1.

G rzym ała-Siedlecki A., Wpływologia, „Rzeczpospolita” 1921, n r 20; przedruk w: Grzymała-Siedlecki A., Ludzie i dzieła, Kraków 1967.

Iłłakowiczówna I., Rady profesora Windakiewicza, „Twórczość” 1959, n r 4.

Kołakowski L., Jednostka i nieskończoność. Wolność i antynomie wolności w filozofii Spinozy, Warszawa 1958.

Głowiński M. , Tradycja literacka (Próba zarysowania problematyki), w: tegoż Proble­

my teorii literatury. Prace z lat 1947-1964, seria 1, Wrocław 1987.

Kridl M., [rec. S. Windakiewicz, Badania źródłowe nad twórczością Słowackiego.

Kraków 1910], „Książka” 1910.

32 M. G ło w iń sk i, O in te r te k s tu a ln o ś c i, w: teg o ż , P o e ty k a i o k o lic e , W a rs z a w a 1992, s. 91.

(17)

Krzyżanowski J., Wielki italoman polski. Wspomnienie o Stanisławie Windakiewiczu,

„Ruch Literacki” 1973, z.1.

Markiewicz H., Odmiany intertekstualności, w: tegoż, Literaturoznawstwo i jego są­

siedztwa, Warszawa 1989, s. 226.

Mitosek Z., Teorie badań literackich. Przegląd historyczny, Warszawa 1983.

Niemojewski A, Metoda analityczna W indakiewicza, „Myśl Niepodległa” 1917, nr 339.

Płachcińska K., Stanisław Windakiewicz jako badacz Jana Kochanowskiego, w: Jano­

wi Kochanowskiemu ziemia rodzinna: księga referatów Radomsko-Kielecko-Czar- noleskiej Sesji Naukowej 450-lecia urodzin poety (w dniach 29-31 maja 1980 r.), Kraków 1981.

Skwarczyńska S., Juliusz Kleiner jako metodolog i teoretyk literatury, w: Juliusz Kleiner: księga zbiorowa o życiu i działalności, red. F. Araszkiewicz, Lublin 1961.

Topia A, Kontrapunkty Joyce’owskie, przeł. W. Maczkowski, „Pamiętnik Literacki”

1988, z. 2.

W eintraub W., „Balladyna”, czyli zabawa w Szekspira, w: tegoż, Od Reja do Boya, Warszawa 1977.

W eintraub W., Stanisław Windakiewicz, w: tegoż, O współczesnych i o sobie: wspo­

mnienia, sylwetki, szkice literackie, red. S. Barańczak, Kraków 1994.

Windakiewicz S., Badania źródłowe nad twórczością Słowackiego, Kraków 1910.

Windakiewicz S., Krasiński i Dante, „Rozprawy Akademii Umiejętności Wydziału Filologicznego” t. 53 (1916) i odb. Kraków 1916.

Windakiewicz S., Prolegomena do „Pana Tadeusza”, Kraków 1918.

Windakiewicz S., Walter Scott i Lord Byron w odniesieniu do polskiej poezji roman­

tycznej, Kraków 1914.

Woroniecki E., [rec. S. Windakiewicz, Badania źródłowe nad twórczością Słowackie­

go, Kraków1910], „Sfinks” 1912, z. 1.

Summary

I ss u e s c o n cern in g h is to ry o f lite r a r y re s e a rc h in P o la n d c o n s titu te c o n te n t o f th e p ap er.

T he a u th o r a im e d a t e x a m in in g possible re la tio n s b e tw e e n c o n te m p o ra ry re s e a rc h e s o n in te r- te x tu a lity a n d so called P o lish school o f ”influenceology” - a p o p u la r tr e n d in P o lish lite ra ry s tu d y in tw o f ir s t d e c a d e s o f th e 2 0 th c e n tu ry . R u m in a tio n s o n s c h o la rly a c h ie v e m e n ts of S ta n is ła w W indakiew icz w ho is th e m a in re p re s e n ta tiv e o f th is tr e n d a re in clu d ed in th e p a p er, a s w ell a s d e ta ile d critica l re ce p tio n o f h is w o rk s a t t h a t tim e. A n o u tlin e o f differences of o p in io n s b e tw e e n s u p p o rte rs o f re s e a rc h e s o n lite r a r y in flu en ces a n d in te rre la tio n s a n d o p p o n en ts o f su ch w a y of a n a ly z in g of lite r a tu r e w ere p re se n te d . T he a u th o r a im e d a t e m p h a s i­

z in g b o th a d v a n ta g e s , a s w ell a s d is a d v a n ta g e s o f co m p a rativ e in v e s tig a tio n s of t h a t tim e.

F in a lly , sim ila ritie s a n d differen ces b e tw e e n ”influenceology” a n d in te r te x tu a lity w ere pointed.

D e fin itio n s o f in te r te x tu a lity p ro p o sed b y i.e. P o lish lite r a r y th e o re tic ia n s (H. M arkiew icz, M. G łow iński) w ere u se d in th e p ap er.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Można jedynie powielić „profil” domniemanego autora, który stworzył już Pułaski, a z którym Woyde i Brückner zgodzili się i który uzupełnili.. Warto dodać tu, że

ficzna i nie tylko (często, jak się okazuje, stosowne rejestry bywają niepełne), analiza manuskryptów, daleko posunięta autopsja (odkrywanie struktur okładek starodruków i

Mimo to, nigdy nie przyzna³ staraj¹c siê przedstawiæ posuniêcia Prus wobec Polski jako decyzje na wskroœ defensywne, co jest rzecz jasna zrozumia³e z punktu widzenia jego

udzielonej przez adwokata z urzędu, koszty nie opłaconej pomocy prawnej powinny być zasądzone na rzecz zespołu adwokackiego, czy też na rzecz strony

Understanding risk and safety (including security) then both require the understanding of the objectives involved, the possible effects that can affect these objectives,

Książki zawarte w serii rozprowadzane były przez wiele lat i przyczyniły się do rozpowszechnienia literatury polskiej.. Naruszewicz Adam, Historia narodu polskiego od początku

Na drugim miejscu w hierarchii wartości naszych respondentów znajduje się "zdrowie"} do najważniejszych trzech wartości zaliczyło je 43# badanych.. Co trzecia

Fuel-driven responsive polymer system controlled by organocatalysts pyridine and imidazole in borate buffer (200 mm, pH 8.0). A) Schematic overview of transient acetylation