9 771507 666013
Styl
~ ERAMIKA
- -
- - - --
- -
- - - - - - -
POMIARY l • PROJEKT!
TRANS PORT!
= =
= =
= =
= --
VVSZVSTKO G R A T I S ! ! !
SPRZEDAŻ l PROJEKTOWANIE ŁAZIENEK
te/. 95 755 48 65 ZADZWOŃ PRZYJEDZIEMY
TO NIC NIE KOSZTUJE www.stylceramika.pl
Gospodarczy Bank Spółdzielczy Międzyrzecz
Spółdzielcza Grupa Bankowa
Konto Senior
Prosto
i bezpiecznie
Zapraszamy do naszych placówek ...
M iędzyrzecz o. Biedzew o. Przytoczna o. Trzciel o. Zbąszynek
ul. Waszkiewicza 24 ul. Rynek 4 ul. Główna 44 ul. Armii Czerwonej 38 ui.Topolowa 24 66-300 Międzyrzecz 66-350 Biedzew 66-340 Przytoczna 66-320 Trzciel 66-210 Zbąszynek
tel: (095) 742 80 12 tel: (095) 742 80 60 tel: (095) 749 40 10 tel: (095) 742 80 40 tel: (068) 384 94 56
WWVV.GBSMIEDZYRZECZ.PL
Marzenia się spełniają
Ponad trzy łata czekali trzciełscy seniorzy na spełnienie marzenia o własnym lokalu. l oto 14 czerwca - w gronie seniorów i gości -
przecięto uroczyście wstęgę w pięknie wyremontowanym pomieszczeniu byłej szkoły rolniczej. Poprzednia Rada Miejska i burmistrz Jarosław Kaczmarek zaakceptowali adaptację budynku na
siedzibę stowarzyszeń, a obecna władza dzieło dokończyła. Dzięki
wielu ludziom dobrej woli, o sercach otwartych na potrzeby innych, emeryci mają już swoje miejsce na spotkania i działalność, do której
pomysłów nie brakuje. Taki swój drugi dom.
Przez trzy łata urzędowali w pomieszczeniach Klubu "Orlęta"
dzięki uprzejmości radnego powiatu- Mieczysława Ku rysia, gościł ich Jan Sawicki w Rybojadach i ks. Marian Kot na plebanii.
Po oficjalnym powitaniu przez Jadwigę Szylar, która jest prezesem trzciełskich seniorów i przecięciu wstęgi - udaliśmy się na
gościnę przy stołach. Ks. M. Kot poświęcił nowy lokal mówiąc: .,niech to miejsce będzie dobre do wypoczynku i radości". Seniorzy zaśpiewali
"Barkę" i wzniesiono toast za pomyślność obecnych na tej radosnej
uroczystości.
To wszystko, co jest w klubie- to dzieło sponsorów. Jadzia Szylar
poprosiła o dalszą pomoc, bo pomieszczenie jest duże, a koszty
utrzymania przekraczają możliwości emerytów. Klubowa
śpiewaczka - Janina Baoaś -
pięknie zaśpiewała Hymn emerytów, którego refren brzmi:
., Emeryci żyją_ chude mleko piją_ w okna spoglądają_ na rentę czekają"
... (zrobiłosięrefleksyjnie)
Kiedy byli na wycieczce w
Sejmie i p. Janka ten hymn zaśpiewała, to dziennikarze myśleli, że to jakiś
strajk emerytów. Uśmialiśmy się serdecznie.
Przytoczę ki łka wypowiedzi zaproszonych gości:
Burmistrz Trzciela- Maria Górna-Bobrowska -"To ważne, że można dać radość. To miejsce, które ma dawać radość innym. Emeryci
będą tu gospodarzami, ale znajdą tu też miejsce inne organizacje
pozarządowe. Z utrzymaniem wiążą się koszty, których nie zaplanowano w budżecie gminy, ale postaramy się znaleźć środki na funkcjonowanie placówki. Trzciełanie chcą się spotykać i przebywać razem, więc trzeba im pomóc. Niech to miejsce emanuje energią i dobrym przykładem dla innych".
Starosta Grzegorz Gabryelski -"Cieszę się, że ten obiekt znalazł wspaniałych gospodarzy i będzie dobrze wszystkim służył. Gminie przekazano już bezpłatnie kolejne pomieszczenia, bo ta gmina wie, co z nimi zrobić. Zawsze możecie liczyć na moją pomoc. Moją "prawą ręką"
jest Halina Pilipczuk, która informuje mnie o waszych inicjatywach. A ja
już niedługo będę się uczył Hymnu emerytów".
Jarosław Kaczmarek - "Marzenia się spełniają. Życzę wam,
abyście się rozwijali i nie martwili kłopotami finansowymi, bo p.
burmistrz i rada na pewnoznajdą pieniądze".
Łukasz Terlecki - "Na spotkaniu z p. burmistrz młodzież
przedstawi swoje marzenia i oczekiwania. Cieszymy się" że będziemy
mieli swoje pomieszczenie w piwnicy, w tym samym budynku. Niech
młodość i niedoświadczenie młodzieży znajdzie wspólne porozumienie z
mądrością i doświadczeniem życiowym starszego pokolenia".
Krystyna Magdziarek - Stowarzyszenie Miłośników Trzciela -
"Cieszę się, że będziemy współpracować dla dobra całej trzcielskiej
społeczności ... "
Zaproszeni na uroczystość goście otrzymali Książkę kucharską,
która jest końcowym efektem warsztatów kulinarnych, przeprowadzonych przez WZDZ w Gorzowie Wlkp. w ramach unijnego projektu. Przepisy są smakowite, postaram się potrawy przyrządzić i
zaprezentować rodzinie.
Cieszę się, że mogłam być razem z wami, ale muszę jeszcze raz
podkreślić, że nie byłoby tak uroczyście i przyjemnie, gdyby nie sponsorzy. O piękne meble z lkei zabiegał Krzysztof Danielak, Jan
Płonka i jego synowie ofiarowali stoliki do rozgrywek szachowych i
brydżowych, a Janina i Leszek Bobkowie pomogli finansowo przy zakupie krzeseł.
Jadzia Szylar podziękowała serdecznie wszystkim za mniejsze i
większe dary, dzięki którym tak urządzono klub, aby był piękny i funkcjonalny. Żeby służył wszystkim teraz i w przyszłości.
Janek Korczyński, który zdaniem Jadzi, ma "serce na dłoni", na
pożegnanie prosił mnie, abym to ważne wydarzenie dokładnie opisała.
Pozdrawiarn p. Janka.
Dziękując za zaproszenie życzę wam, aby energia i chęci do
działania nigdy was nie opuściły.
Izabela Stopyra
Trudne powroty Polaków do matki Europy
Przyjęcie Prezydencji UE, której parlamentem już kieruje Polak dowodzi, że rozbiory historia ostatecznie pogrzebała. Co potwierdza też zmierzch zaborców. Mocarstwo Habsburgów od
Zamościa po Mediolan, to dziś kraina turystycznych kurortów, wielkie Niemcy wtłoczono w granice tysiącletniego ,jądra
imperium", a 320-milionowy ZSRR sprowadzono do Federacji Rosyjskiej, zamieszkałej przez grubo mniej niźli połowa mieszkańców tamtego monstrum. To prawdy obiektywne. A ich
wykładnie subiektywne, to kanclerz Niemiec klęczący na bruku Warszawy, a premier Rosji przed sarkofagiem ofiar Katynia. " Gesty polityczne w warunkach pokoju, to tyle, co trzykrotna kapitulacja po przegranej wojnie, warto zatem sięgnąć ich drugiego dna" (W.
Churchill). Ponieważ straszliwe przetrzebienie elit II RP w wyniku zmowy III Rzeszy i ZSRR z sierpnia 1939r. zaowocowało największą liczbą ofiar, jaka sięgnęła co szóstego(!) Polaka, przy proporcjonalnie czterokrotnie mniejszej w odniesieniu do ludności byłego ZSRR - TRZEBA tę ponurą buchalterię ogromu śmierci
naszego high life-u wskazać. Otóż straciliśmy do 80% ludzi z
wykształceniem wyższym, półwyższym i średnim, wyraźnie więcej, niźli skazany na zagładę naród żydowski, którego elitę
najpierw wysiedlili z hitlerowskich Niemiec, a ogromna jej część wyjechała (uciekła) wg zaprogramowanych etapów i szlaków (Austria, Czechy, Francja, Skandynawia). Co nie pomniejsza hekatomby ofiar Holocaustu. Eksterminacja polskich elit to
decydujący czynnik naszego zapóźnienia w intelektualnym oraz duchowym powrocie do Europy, w której fizycznie jesteśmy już
twardo zamocowani.
Nie można się dziwić, że np. szef największej partii opozycyjnej straszy Polaków Niemcami i Rosją, jakichjuż nie ma- i nigdy nie będzie. On może nawet wierzy, że resentymenty pogrobowców typu E. Steinbach czy J. Żyrynowski, to naprawdę replika "Mein Kampf' i "Krótkiego kursu historii WKP(b)"?
Chociaż taki prymitywizm politykierski głowy znaczącej partii
przeraża. Ktoś, kto jak niżej podpisany - widział trupy 46 nauczycieli, którzy-jak moi rodzice, czy zmobilizowani rezerwiści
- nie zdołali uciec lub trafili do niemieckiego oflagu, a nie Kozielska (rzecz tyczy powiatu szubińskiego ), kto widział ekshumację 182 alumnów seminarium duchownego w Gnieźnie i Poznaniu, zamordowanych w Paterku ki Nakła, wreszcie owych 5 burmistrzów i 46 urzędników naszych miasteczek (także z
Łabiszyna, Drogi Jasiu Krajniak), rozstrzelanych na wzgórzu pod Żurawią-ten brednie Ziobry, Brudziński ego, Hoffmana, że o pani Kempie tylko wspomnę-potraktuje z "powagą" godną czarownic
lecących na miotle czy utopców czyhających w odnodze Gopła. Ale ja, poza trudnym, groźnym, dumnym życiem-jeszcze zaliczyłem
określone szkoły. Od tajnych kompletów począwszy, przez gimnazjum, liceum, studia po ... ustawiczne sięganie prac i książek poważnych. Literatura medyczna, to rzecz aż nadto oczywista. Ale nie jest przypadkiem, że dyrektorzy ZOZ (chyba nie najgorszego,
jeśli notorycznie wygrywaliśmy coroczne rankingi) z mgr. L.
Kołodziej czakiem, co raz to upychaliśmy regały Jasienicą i Hłaską,
Hemingwayem i Andrzejewskim, Pastemakiem i Wańkowiczem
(literacki idol Leszka), a mgr Dramowicz, dr Turowski czy dr Stauss
też dorzucali swe spostrzeżenia do mądrej Polaków rozmowy, w
-
CSIS l
CENTER fOR STRATEGIC &INTERNATIONAL STUUIES
D<:ar Mr. Zielonka:
June 15, 2011
Thank you so much for sbaring your mcmoirs with me. I know that l will read them with fasci.nation for I do appreciate how dramalic and far~reaching v."eJ"t the experienccs ofthose who endured tbe tragedyofWorld W m II.
Mr. Aleksander Zielonka 66-300 Micdzytze<z O.iedle Centnim 9CI6 POLAND
_])L<>0.. ~...:~.._-,
Dest regards,
V;:-~__.:
__p.Zbigniew Brzezinski
miejsce bełkotu propagandzistów od "oczywistych oczywistości".
Rzecz nie w żenującej ignorancji kłamliwych awanturników, którzy
szkalują Polskę w Brukseli. My, Wielkopolanie, jak Kaszubi, jak Ślązacy - przywiązani jesteśmy nie tylko do godła (zarys Wisły), ale treści wspaniałej organizacji zniewolonych przez Niemcy Polonusów "Rodła". Jego hasło brzmi: "Polska, to Twoja matka, a o matce nie wolno mówić źle". Pojęcie "wolność słowa" nie może zastąpić nadrzędnej kultury słowa i zasad dobrego wychowania.
Ogólnie: zło nie wypiera dobra, a mądrość nie uchyla się przed
głupotą. Jeśli skrucha narodu filozofów, a słowiańska dusza otwarta na pobratymców skłoniły Brandta i Putina do oddania hołdu
polskim ofiarom na klęczkach, to chwała Bogu, ale poza emocjami
sąjeszcze racje. Przytoczę dwie.
Gdy przejąwszy po "stateczności pokojowego
rozwiązywania sporów" ekipy Adenauera, władzę, W. Brandt w inauguracyjnej rozmowie ze sztandarowym rusofobem J.F.
Duliesem zapytał "a co z konferencją pokojową, która skończy
poczdamskie prowizorium także w sprawach granic?", posłyszał,
jak pisze," tak spokojną odpowiedź, że zasłabł". Brzmiała ona.- Herr Brandt! My, Amerykanie, możemy się różnić z Sowietami w 999 sprawach na 1000. Ale w tej jednej pozostaniemy zgodni na wieki. Że już nigdy wy, Niemcy, nie będziecie się sami pętać poza korytem Renu, Odry i Nysy.
I racja druga. Oświadczenie złożone przez Chińskiego Nr l w Owalnym Pokoju Białego Domu, wobec prezydenta Stanów. To było osiem lat temu. Kraj Środka po śmierci Pierwszego ma
następcę, który jednak tamtą deklarację powtarza jak mantrę -
"Nadeszła prawdziwa epoka ONZ z faktycznym jej przywództwem: Chiny, USA, UE i Indie, które sprawdziło się w
Jugosławii. Bezkonfliktowo, zgodnie - półtora miliarda
Chińczyków, tyleż Hindusów, pół miliarda Europejczyków i - wkrótce- drugie pół miliarda Amerykanów, opanuje zagrożenia ze strony islamu, Azji południowo-wschodniej z Oceanią lub próby odtworzenia przez Rosję hybrydy typu ZSRR, którą może stać
jeszcze na romans z Niemcami, ale pod dnem Bałtyku i nie dłużej niż do 2020 roku." To oświadczenie zamknę opinią Tony Blaira (cyt.) "Brak najmniejszego komentarza Moskwy, to najwymowniejszy komentarz".
Sprawy te przewidział Zbigniew Brzeziński w swym iście
proroczym dziele pt. "bezład". Przywołam męża stanu dwu narodów i światów, iżby uspokoić rodaków, terroryzowanych wizjami rozbiorów Polski, barbarzyństwem epoki mega śmierci, którą wielu pamięta, a inni znają z opowieści rodziców, filmów, lektur.
Kapitalne wystąpienie premiera rządzącej koalicji,
cementujące liczącą pół miliarda obywateli Europę, tylko garść
ksenofobów z Depresji Niderlandów i awanturników pseudomocarstwowej Polski, którą chcą przeciwstawić czterem miliardom ludzi solidamego jutra globu, bełta w głowach bez mała
30% Polaków, których okrutna historia pozbawiła mądrych elit.
Osobiście dziękuję przywołanemu wyżej profesorowi
Brzezińskiemu, który znalazł czas i uznał za stosowne przesłać mi
podziękowania za szkice z lat młodości - okrutnych, ale wielkich.
Publikuję tylko fragment ciepłego listu, gdyż danych osobowych, jak też wymiany dyskretnych, w sumie optymistycznych
przemyśleń polityków, którzy zaszczycili mnie rolą pośrednika -
ujawniać się nie godzi. Pragnę tylko ułatwić Czytelnikom pełen, także duchowy powrót do Europy, już po jesiennych wyborach. Bo ten uparcie i haniebnie mącą-wg Witosa- "najemnicy", o czym
przekonała się nieraz Polska i my-międzyrzeczanie -też! Głód?
Wojna? Nędza? Pokoje polityczne? To już było. I se ne wrati, jak
mówią pracowici bracia Czesi. My, póki co pracujmy, by wyjść z kryzysu- owego bezładu, ponoć nieodzownego na przełomie epok.
Aleksander Zielonka
Do przemyślenia ...
Jest w Międzyrzeczu przedwojenna kamieniczka, kiedyś piękna i stylowa, dzisiaj bardzo zaniedbana. Rozlatujące się okna, brudne i popękane szyby, zamknięte na głucho wejściowe drzwi, przed którymi pełno śmieci, petów, puszek i różnych butelek. Tak to
wygląda od frontu przy głównej ulicy Międzyrzecza. A że ostatnio w naszym mieście są korki większe niż przed otwarciem obwodnicy, to kierowcy i pasażerowie samochodów z Polski i Europy mają na co popatrzeć. l wyrabiają sobie opinię na temat
władz i Międzyrzeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego
(MTBS), które tą kamieniczką zarządza.
Prawic cały front zajmują lokatorzy nadużywający różnych
trunków. Nie płacą czynszu, bo nie mają pieniędzy, a na bruk ich
wyrzucić nie można, bo przepisy mamy bardzo humanitarne.
Policja jest tu częstym gościem, bo towarzystwo lokatorów awanturuje się nie tylko po nocach. To wygodna meta, bo market z napojami blisko. Mieszkał tu też pracownik MTBS, ale koledzy z firmy szybko znaleźli mu lepszy lokal, którego najemca był pijącym dłużnikiem, więc zamiana polegała na przekwaterowaniu go do pijącego towarzystwa, a pracownik MTBS na tej zamianie skorzystaJ. Ma święty spokój.
Z drugiej strony budynku, czyli od podwórka, są trzy mieszkania, których lokatorzy zrobili remonty i chcążyć po ludzku. Ale tam się nie da źyć-smród, ciągłe awantury i brak nadziei na
jakąkolwiek zmianę. Klatka schodowa nie widziała remontu od dwudziestu lat, okna ledwo się trzymają, zimą lód na ścianach, a w
Wyróżnieni /ill\
~VII
Projekt "Pomagamy przetrwać kwiatom, drzewom i ptakom z naszego cmentarza"
Ochotnicza Straż Pożarna z Brójec otrzymała wyróżnienie w konkursie "Ochrona bioróżnorodności naszą szaosą - 20 Ił"
organizowanym przez Fundację Wspomagania Wsi. Przyznana
została dotacja
w
wysokości 9 870,00 zł na projekt pt "Pomagamyprzetnvać kwiatom, drzewom i ptakom z naszego cmentarza".
Dotacja wykorzystana zostanie między innymi na działalność Koła
Ochrony Przyrody, które zostanie utworzone przy OSP oraz na
ochronę bioróżnorodności tego miejsca. Mieszkańcy Brójec
uporządkowali cmentarz ewangelicki i będą dbać o różnorodność biologiczną tego terenu .. Ze środków otrzymanej dotacji wydana zostanie również ulotka pt "Flora i fauna cmentarza w Brójcach".
Spotkania z mieszkańcami wsi przez okres trwania projektu
mają ich przekonać, że musimy tak źyć, aby następnym
pokoleniom zostawić nasz skrawek ziemi w jak najlepszym stanie.
piwnicach taka wilgoć, że elektrycy straszą awarią całej sieci elektrycznej. Zarządca na nic nie ma pieniędzy!
Pisma do MTBS pozostają bez odpowiedzi, komisarz kazał kierować skargi do zarządcy (MTBS), policja już nie chce
interweniować. A oni przecież regułamie płacą czynsz i chcą
godziwie mieszkać. Czekają teraz na spotkanie z burmistrzem i
zastanawiają się, czy nie zainteresować sprawą telewizji.
Jak więc MTBS wychodzi na swoje? Są na budynku ogromne reklamy, za które bierze pieniądze i ma w głębokim poważaniu słuszne pretensje lokatorów, którzy płacą za mieszkania w budynku, w którym najważniejsi są zwolennicy lekkiego życia na koszt innych. Ci porządni boją się o swoje dzieci, wstydzą się zapraszać do siebie znajomych, bo jak wytłumaczyć ten smród i
dewastację?
Kiedyś były tam eleganckie mieszkania i zadbana klatka schodowa, a teraz - strach wejść. Na pewno nie jest to problem tylko tego jednego budynku w Międzyrzeczu, ale nie wierzę, że władze są aż tak bezsilne, żeby sobie z kłopotliwymi lokatorami nie
mogły poradzić. Gdyby ci porządni nie zainwestowali w remont, to natychmiast opuściliby swoje mieszkania. Ale czy mogli
przewidzieć, jaki los ich czeka? Ale jak znam życie - do tych wyremontowanych lokali MTBS przekwateruje kolejnych amatorów trunków (bo nie są wymagający) i powstanie swoiste getto, pożar od peta i los pięknej kiedyś kamieniczki przestanie
zakłócać spokój władzy i zarządcy. Ale czy w ogóle zakłóca?
To pytanie zostawiam czytelnikom do przemyślenia.
A motto dr Jane Gooda/la "Tylko, jeśli zrozumiemy, możemy poczuć się odpowiedzialnymi. Tylko, jeśli poczujemy się
odpowiedzialnymi, będziemy w stanie pomóc. Tylko jeśli pomożemy, będziemy w stanie ocalić życie na Ziemi, " będą znali
wszyscy mieszkańcy. Budzenie świadomości o celowości
ochrony różnorodności biologicznej jest celem nadrzędnym tego projektu. Na terenie cmentarza znajduje się szereg roślin i ptaków, które są pod ochroną, dlatego utrzymanie tego jest bardzo ważne
dla prawidłowego rozwoju i przetnvania człowieka. Projekt
rozpoczął się l czerwca 20 Ił r. i trwał będzie do 30 listopada 2012 r. Odbyły sięjuż dwa spotkania promujące projekt oraz donatora-
Fundację Wspomagania Wsi. Pierwsze spotkanie miało miejsce LI czerwca br. po zakończeniu odsłonięcia obelisku. Uczestnicy tej
uroczystości zostali zapoznani z zadaniami, które będą
realizowane z dotacji. 27 czerwca br. na sesji Rady Miejskiej w Trzcielu z projektem zostali zapoznani radni, władze gminy oraz
sołtysi.
Jesteśmy przekonani, że realizacja projektu przyczyni się do wzrostu świadomości mieszkańców w tym zakresie i nasz cmentarz nie będzie zagrożonym siedliskiem dla znajdujących się w nim roślin i ptaków.
Koordynator projektu Halina Pilipczuk
Adres: Areszt Śledczy
Rozmowa z ppłk.
Adamem
Gorczyńskimdyrektorem Aresztu Śledczego
Areszt Śledczy jest wpisany w krajobraz naszego miasta i zapewne każdy międzyrzeczanin wie, co znajduje się przy ulicy
Młyńskiej 21. Często jednak informacje, które krążą poza jego murami, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, dlatego też postanowiłem zasięgnąć informacji u źródeł i spotkałem się z dyrektorem, który osobiście oprowadził mnie po obiekcie i udzielił
obszernego wywiadu.
- Panie dyrektorze, proszę o przybliżenie czytelnikom swojej osoby.
- Mam 51 lat, jestem żonaty i mam syna. Ukończyłem
nauki społeczne na Uniwersytecie Szczecińskim, a następnie
studia podyplomowe w zakresie zarządzania zakładami karnymi na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Funkcję
dyrektora AŚ w Międzyrzeczu objąłem w październiku 20 l O roku.
Wcześniej pracowałem w Zakładzie Karnym w Gorzowie Wlkp.
Mam bardzo pozytywny odbiór Międzyrzecza, staram się zapoznać z jego historią i aktywnie uczestniczyć w życiu miasta.
- Jakie jest przeznaczenie kierowanej przez pana placówki?
- Areszt śledczy w Międzyrzeczu z oddziałem zakładu
kamego typu zamkniętego dla odbywających karę po raz pierwszy jest przeznaczony dla mężczyzn. Obsługuje sądy i prokuratury w Międzyrzeczu, Sulęcinie, Słubicach i Świebodzinie. Placówka dysponuje 407 miejscami.
- KtotrafiadoAŚ?
- Tymczasowo aresztowani przez sądy i prokuratury
wcześniej wymienione oraz odbywający karę pozbawienia
wolności. Są to ludzie w różnym wieku, z różnym indywidualnym
bagażem doświadczeń i problemów, często okaleczeni psychicznie w wyniku stykania się z różnymi formami patologii,
uzależnieni od alkoholu i narkotyków, niejednokrotnie z zaburzeniami osobowości. Na niepewność i zagrożenie reagują agresją, przemocą, buntem, nawet aktami samobójczymi.
Nieprzystosowanie społeczne, niedojrzałość emocjonalna, brak
zdolności adaptacji do nowych warunków życia, stres i
uzależnienia znacznie utrudniają prawidłowe funkcjonowanie
człowieka nie tylko w społeczeństwie, ale również w izolacji
więziennej.
- Jak pan i załoga radzicie sobie w takich sytuacjach?
- W areszcie realizujemy szereg inicjatyw w zakresie readaptacji społecznej, oczywiście w ramach przepisów
określających zasady odbywania kary pozbawienia wolności i wykonania tymczasowego aresztowania. Kilka programów readaptacji społecznej opracowanych i wprowadzanych w życie w AŚ ma charakter szeroko zakrojonych projektów, łączących zarówno cechy programów resocjalizacyjnych, jak i zajęć kulturalno-oświatowych.
- Czy może nam pan przybliżyć te projekty?
- Zatrzymam się na kilku z nich. Pierwszy program to
"Teatr za murem", którego zadaniem jest poprawa samooceny skazanych poprzez twórcze wyrażanie siebie. Sztuka pozwala na odnalezienie kontaktu z własnymi emocjami, uczy komunikacji,
formułowania i ekspresji uczuć. W ramach programu przygotowano 3 spektakle: "Król wschodzącego słońca", "Mały książę" i "Rozmowy z katem". Wszystkie poruszały tematykę
walki dobra ze złem oraz dokonywania trudnych życiowych
wyborów. Do tej pory wielokrotnie wystawiano spektakle w
różnych środowiskach. Największym sukcesem grupy teatralnej
było uczestniczenie w akcji charytatywnej na rzecz chorej dziewczynki z Międzyrzecza. W Klubie Garnizonowym
wystawiono spektakl dla władz powiatu i miasta oraz
międzyrzeckich przedsiębiorców. Licytowano również
namalowane przez osadzonych obrazy oraz albumy przekazane przez kapelana AŚ. Zebraną kwotę w wysokości 4,5 tys. zł przekazano matce dziewczynki. Spektakle obejrzeli także
uczniowie szkół średnich z Międzyrzecza i alumni Wyższego
Seminarium Duchownego w Paradyżu, co zaowocowało współpracą z kółkiem teatralnym seminarium. Z okazji Świąt
Bożego Narodzenia wystawiono spektakl "Mały książę" w ramach spotkań z rodzinami.
Drugim programem jest organizowany we współpracy ze
środowiskiem lokalnym projekt "Międzyrzecki Rejon Umocniony zabytkiem architektury militarnej okresu międzywojennego". Jest on realizowany przez wychowawcę AŚ - historyka i autora przewodników historycznych. Dla skazanych odbywających karę
typu półotwartego zajęcia odbywają się na trasie turystycznej MRU. Oprócz zwiedzania zajmują się oni również porządkowaniem terenu i otuliny rezerwatu, dokonują segregacji
śmieci. Inne z licznych programów readaptacyjnych to: "Partner" i
"Przebudzenie". Pierwszy z nich realizowany przy współudziale
Powiatowego Centrum Pornocy Rodzinie jest skierowany do sprawców przemocy w rodzinie. Drugi obejmuje skazanych
uzależnionych od środków odurzających. W areszcie funkcjonują
2 grupy AA: "Zwrot" i "Szansa".
Oczywiście przedstawione programy stanowią tylko część
realizowanych przezAŚ przedsięwzięć.
- Kieruje pan specyficzną jednostką o charakterze
zamkniętym. Czy odbywający karę mają możliwość kontaktu z miejscową społecznością?
- Areszt od kilku lat współpracuje ze środowiskiem
lokalnym w zakresie readaptacji społecznej osadzonych, jak i
zajęć kulturalno - oświatowych poza terenem jednostki.
W spółpraca ta odbywa się przede wszystkim w ramach podpisanych porozumień, między innymi z pływalnią
"Kasztelanka", muzeum regionalnym, klubem "Orzeł", biblioteką
Klubu Garnizonowego, a także z "Powiatową", w której drukowane są wiersze i krótkie formy prozatorskie "Zza krat".
Współpraca ze środowiskiem lokalnym realizowanajest również
poza zawartymi porozumieniami. Skazani zakwalifikowani do odbywania kary w zakładzie karnym typu półotwartego są
zatrudnieni w instytucjach i przedsiębiorstwach powiatu
międzyrzeckiego. Aktualnie 37 skazanych pracuje poza murami AŚ.
- Do realizacji tych przedsięwzięć jest niezbędna załoga
ludzi odpowiednio przygotowanych.
- W chwili obecnej w AŚ zatrudnionych jest 140 funkcjonariuszy i 10 pracowników cywilnych. Wśród
funkcjonariuszy 42 posiada wykształcenie wyższe magisterskie, 9
wyższe zawodowe, pozostali średnie. Są to ludzie młodzi, z krótkim stażem, ale o wysokim profesjonalizmie. Każdy
funkcjonariusz przeszedł odpowiednie przeszkolenie. Wszyscy wykazują duże zaangażowanie w służbę. Pracownicy AŚ mogą
poszczycić się również osiągnięciami sportowymi - ostatnio zdobyli mistrzostwo Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Szczecinie w piłce siatkowej. Są też mistrzami w koszykówce.
Funkcjonariusze wywiązują się wzorowo z zadań służbowych. Mam satysfakcję, że mogę kierować takim zespołem.
Bardzo dziękuję panu pułkownikowi za rozmowę.
Uważam, że udzielone przez pana informacje przybliżą
czytelnikom "Powiatowej" życie toczące się za murami aresztu.
Romuald Sikorski
Trudne problemy adaptacji,
czyli bariera językowa polskich dzieci w angielskich szkołach
Pracuję w szkole gimnazjalnej połączonej ze szkołą średnią.
Jest to szkoła wielokulturowa, w której 95% stanowią dzieci
muzułmańskie, a 5 %dzieci angielskie i innych narodowości, czyli np.
uczniowie pochodzenia hinduskiego, somalijskiego i wschodnioeuropejskiego. Obecnie w szkole jest 34. polskich dzieci.
Różnica pomiędzy uczniami
pochodzącymi z Azji, Afryki a polskimi dziećmijestjednak taka,
że ze względu na kolonialną przeszłość, język angielski jest w tych krajach przedmiotem
obowiązkowym. Na przykład- w Indiach czy Pakistanie, dzieci
władają językiem angielskim na tyle dobrze, że po przybyciu do Anglii, nie mają problemów ze
zrozumieniem lekcji. Dzieci polskie natomiast, które dołączają do szkól w wieku 11 lat i później, bardzo często nie posiadają nawet podstawowej znajomości tego języka, co jest olbrzymim problemem.
Należy pamiętać, że w angielskich szkołach codziennie jest
sześć lekcji 50- minutowych albo pięć lekcji 60- minutowych. W naszej szkole niektóre lekcje są podwójne - czyli 100- minutowe.
Lekcje rozpoczynają się o godz. 9.00, a kończą o 15.15. Są dwie przerwy, pierwsza, pomiędzy 10.40- 11.00 (dla personelu jest to przerwa na kawę) i druga, od godz. 12.3 5 - 13.20 (przerwa obiadowa).
Rozmawiam z Eweliną (na zdjęciu z autorką), która jest zatrudniona przez szkołę w roli łącznika środowiska polsko- angielskiego.
- Jakie są twoje pierwsze spostrzeżenia dotyczące nauki polskich dzieci w angielskich szkolach?
- W szkołach podstawowych ... tak mniej więcej do 5. czy 6.
roku życia, dzieci szybciej chwytają język angielski i lekcje są
bardziej oparte na zajęciach praktycznych, więc problemy językowe są mniej istotne i raczej krótkotrwałe. Natomiast w gimnazjach sytuacja wygląda o wiele gorzej. Co prawda - w Polsce poziom nauczania jest wyższy - i dzieci nie mają specjalnych kłopotów z
matematyką, ale jeżeli chodzi o język angielski, historię, geografię,
czy inne nauki ścisłe, to niestety, ta bariera językowa jest mocno wyczuwalna.
- Wiem, że prowadzisz obserwację tego rodzaju lekcji.
Jak przebiega przeciętna lekcja?
- Jest to smutny widok, ponieważ w większości jest to marnowanie czasu polskich uczniów. Przede wszystkim strasznie się nudzą, zwłaszcza na podwójnych lekcjach, bo nie mogą efektywnje
pracować w parach, grupach czy indywidualnie. A ponieważ nie
rozumieją co się dzieje, więc rysują i rozmawiają z innymi polskimi
rówieśnikami, a wielu z nich nie chce wcale uczęszczać do szkoły, co powoduje prawne problemy.
- Czy ta sytuacja wiąże się z niepoprawnym zachowaniem dzieci podczas lekcji?
- OgóJnje polskie dzieci zachowują się dobrze, ale za to są często "kozłami ofiarnymi" właśnie dlatego, że nie znają języka
angielskiego. Na przykład, czasami uczniowie z innych grup etnicznych prowokują uczniów z Polski albo obwiniają ich za coś,
czego nie zrobili. Przede wszystkim jednak podłożem
niepoprawnego zachowania jest nuda, gdyż dzieci nie wytrzymują
psychicznie siedzenia na lekcjach, na których prawie nic nie
rozumieją. Zdarzają się więc rozmowy w języku polskim, co jest wbrew szkolnym regułom, niepoważne śmiechy i używanie przekleństw, których na szczęście angielscy nauczyciele nie
rozumieją. Niemniej jednak nauczyciele są poirytowani, kiedy na lekcjach uczniowie przeszkadzają rozmawiając po polsku.
- Przecież w takich przypadkach do pomocy są
przydzielani asystenci ...
- Ta pomoc jest prawie żadna. Asystenci nauczycielscy często
nie znająjęzyka polskiego i jest to bardzo powierzchowna pomoc, oparta na taktyce rysunkowej i używaniu słownika. Ale jak
przykładowo można przetłumaczyć skomplikowane teksty z
podręcznika "Science", takie jak teorie chemiczne czy fizyczne, takimi metodami? Niestety, w Anglii wszystkie dzieci przechodzą z klasy do klasy, niezależnie od tego, jak opanują materiał. Tak więc
wielu polskich uczniów będzie po prostu niedouczonych. Jeżeli zostają oni na stałe w Anglii, to nie ma to wielkiego znaczenia, gdyż można tu dostać pracę bez średniego wykształcenia, ale gdy rodzina zdecyduje się powrócić do Polski, takie dziecko będzie daleko w tyle za dziećmi uczącymi się w Polsce.
- A jak reagują rodzice na tego typu problemy?
- Rodzice przeważnie martwią się, że dzieci nie potrafią zachować się w trudnych sytuacjach i z wielu rzeczy nie zdają sobie sprawy. Dla rodziców jest jednak najważniejsze poprawienie sobie warunków bytowych. Musimy pamiętać, z jaką grupą społeczną
mamy do czynjenia. Jest to często ta najniższa część klasy robotniczej, bez większego wykształcenia, która nie miała nic do stracenia przy opuszczeniu własnego kraju. Są to ludzie biedni, nie
znający języka angielskiego, dla których polska bieda była gorsza od angielskiej biedy, bo przynajmniej tu - jako członkowie Unii -
otrzymują zasiłki dla bezrobotnych Ueżeli nie znajdą pracy) i rodzinne. Mieszkają oni albo w tanich, ale za to okropnie
wyglądających kwaterunkach prywatnych, bądź w państwowych
mieszkaniach czy domach, przydziełonych w zależności od ilości
dzieci. Ale, aby rodzina otrzymała szybko mieszkanie państwowe, to musi znaleźć się na ulicy. Warunki bytowe są często tak trudne, że
niektóre rodziny nawet nie zgadzają się na spotkania ze mną w ich domach i proponują w tym celu przeważnie szkołę.
- Wspomniałaś również problemy prawne ...
- Takjak w innych krajach, w Anglii nauka do l 6. roku życia
jest obowiązkowa. Wiele dzieci w wieku gimnazjalnym nie chce
uczęszczać do szkoły ze względu na barierę językową. Chociaż
pewne nieobecności są usprawiedliwiane, np. choroba dziecka, to
częste nieobecności są karane kwotami pieniężnymi, a nawet i
więzieniem rodziców, którzy często nie mają pojęcia, jak angielski system funkcjonuje. Ostatnio pomagałam rodzinie, w której ojciec
brał narkotyki, dziecko wagarowało, a matka nawet nie zdawała
sobie sprawy z pomocy, jaka jej się należy od państwa. Spotykam się
nawet z takimi przypadkami, że dzieci, które już opanowały częściowo język angielski, są traktowane jako tłumacze. Tak więc
zamiast pójścia do szkoły, są one ciągane po lekarzach, szpitalach i innych instytucjach, aby pomagać rodzicom w pokonywaniu bariery
językowej.
- Jak widzisz rozwiązanie tego problemu?
- Niektóre gimnazjalne szkoły zaczęły tłumaczyć ważniejsze
teksty z pewnych przedmiotów na język polski i egzaminować
poziom języka angielskiego u nowych polskich uczniów. Są też już
programy komputerowe umożliwiające polskim dzieciom sprawdzanie co jakiś czas ich postępów językowych. Ja staram sięjak mogę, aby pomagać polskim rodzinom, ale niestety, jak na razie w wielu szkołach jest to jeszcze daleka droga do rozwiązania tego problemu.
Dziękuję za rozmowę.
Dr Ewa Carlton z domu Nowaczek pochodzi z Bledzewa. Jest absolwentką
Liceum Medycznego w Międzyrzeczu.
Mieszka w Anglii, gdzie ukończyła psychologię i pracuje z młodzieżą.
dr Ewa Carlton
Drodzy Czytelnicy!
Zgodni e z sugestiąpoznańskiego sympatyka POWIATOWEJ, absolwenta międzyneckiego LO, prawnika-Mariana Wieczorka - będziemy tworzyć poczet ludzi zasłużonych dla Międzyrzecza.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to przedsięwzięcie trudne, ale liczymy na Czytelników, którzy pomogą nam stworzyć słownik
znamienitych postaci, które odcisnęły swój ślad w różnych
dziedzinach. Jest jeden warunek-muszą to być sylwetki zmarłych sławnych międzyrzeczan, o których do dziś się pamięta i których dokonania na trwale wpisały się w historię naszego miasta.
Postaramy się zebrać tych najważniejszych i może uda się wydać
ich biogramy w formie książki-słownika. Czekamy na propozycje i
zdjęcia.
Wpłynęły już kandydatwy Leona Kiszmanowicza (P nr 4), Leopolda Świkli (P. nr 5), Stanisława Świerczka (P nr 6), Jana Bialeckiego (P nr 7), Józefa Frydrychowskiego (P nr 8),
Stanisława Szwedkowicza (P nr 9), Edwarda Głogozy (P nr 10), Hemyka Paśniewskiego (P nr 11), Alojzego Rosolaka (P nr 12), Alfa Kowalskiego (P nr 112011), Tadeusza ?od bielskiego (P nr 2), Heleny Cyranowej {P. nr 3), Zbigniewa Orzeszka (P nr 4), Józefa Borkowskiego (P nr 5), Michala Fijalki (P. nr 6), Hieronima Szantruczka (P. nr 7). Wtynr numerzeStanisław Maludy.
Stanisław
Maludy (1891-1977)
urodził się w Kaźmierzu (pow. Szamotuły,
woj. poznańskie), gdzie uczył się i mieszkał z rodzicami i rodzeństwem. Ojciec - Jan -był rzemieślnikiem, matka- Łucja -zajmowała się gospodarstwem domowym i wychowywaniem sześciorga dzieci. W latach 1912-16 wcielony do obowiązkowej służby wojskowej uczestniczył w wojnie i
został ranny w bitwie pod Verdun.
Stanisław Maludy żył i dojrzewał w czasach, gdy
społeczeństwo Wielkopolski mobilizowało się do wałki obronno- narodowej i społecznej. Była to reakcja na politykę państw
zaborczych i wprowadzane ustawodawstwo dyskryminujące ludność polską. W Każmierzu wstępuje jako ochotnik do
tworzącej się Rady Ludowej i pełni powierzone mu obowiązki do czasu wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Do Poznania - na Cytadeli zgłosił sięjako ochotnik- powstaniec. Skierowano go do
Oddziału Telegraficznego na front pod Zbąszyń, Pnicwy i Wronki.
Zweryfikowany w 1972r., został mianowany na stopień
podporucznika.
W 1920 roku rozpoczyna pracę zawodową w kolejnictwie, która po latach stanie się jego pasją, powołaniem i która potrwa nieprzerwanie do czasu przejścia na emeryturę. W J922r. zawarł związek małżeński z Marią Szymańską. Z trójki dzieci - syn i jedna z córek poszli w ślady ojca i podjęli pracę równieżjako pionierzy PKP. Syn w Marciszowie i Jeleniej Górze, a córka kolejno w Międzyrzeczu, Zbąszynku i Poznaniu. W wyniku nieustannie pogłębianej wiedzy i kwali.fikacji zawodowych oraz
wyjątkowej odpowiedzialności i sumienności w pracy, awansuje od stanowiska dyżurnego ruchu, po zawiadowcęstacji i instruktora
służby ruchu. Zawiadowcą stacji był od 1924 roku (z przerwą w czasie okupacji niemieckiej) - kolejno w Wieluniu n!Notecią,
Kostrzynie Wlkp., Pobiedziskach i Międzyrzeczu.
Lata okupacji i pierwsze dni po wyzwoleniu w Pobiedziskach obfitowały w dramatyczne wydarzenia. Od wywozu do obozu koncentracyjnego w Dachau uratowała ojca i wielu innych znajomość języka niemieckiego. Polska siła robocza,
zwłaszcza znająca zawód i język niemiecki, była przez okupanta wykorzystywana.
Niebezpieczne były także pierwsze dni po wyzwoleniu.
Przewóz transportów wojskowych odbywał się pod dyktando radzieckiego komendanta wojskowego z pistoletem w ręku. Każdy
niepomyślny ruch i decyzja groziły śmiercią. Sytuacja ta została
przerwana nagłe, jednym pilnym telegramem nr 52 z maja 1945r.
następującej treści: "Powołując się na telegram DOKP nr 352 w Poznaniu z dnia 14. 05.1945r. deleguje się natychmiast Rs.
Stanisława Maludy do stacji Międzyrzecz. Stację w Pobiedziskach poleca się ob ... ". Zachowały się notatki bohatera tej historii
przybliżające warunki i okoliczności, w jakich ówcześni
pionierzy podejmowali trud organizacji polskiego kolejnictwa na Ziemiach Zachodnich. Oto fragmenty tych notatek ... W dniu 14 maja 45r. otrzymałem telegram z poleceniem wyjazdu do
Międzyrzecza w celu zorganizowania tam ruchu pociągów i reaktywowania stacji kolejowej. Wyjechalem następnego dnia
pociągiem, z przesiadkami do Międzychodu. Następnego dnia zawieziono mnie parowozem do Wierzbna. Dalej odbywałem wędrówkę pieszo, prowadząc rower. Trzymalem się toru kolejowego, gdyż nie miałem żadnej mapy i rozeznania terenu.
Samotna wyprawa by/a bardzo niebezpieczna, a zapas żywności w plecaku ograniczony. Mijane po drodze budynki stacyjne były
zniszczone i ograbione, a w Policku zerwany most kolejowy na Obrze. Na drugi brzeg przedostalem się po linie umocowanej uprzednio przez wojsko. Nie wiedziałem, że niedaleko był most drogowy, a nie było czasu na rozpoznawanie terenu. Pokaleczyłem
nogi i ręce, ale wędrówki nie przerwałem. Pod wieczór dotarłem
do Międzyrzecza, Spotkany żołnierz wskazał mi drogę na dworzec kolejowy. Budynek zastałem zniszczony, bez sprzętu i urządzeti, a wszystko co zostało, nie nadawało się do użytku. Brak było światła i jak się później okazało, dostępu do wody pitnej z sieci miejskiej.
Zgodnie z obietnicą za kilka dni przybyła pomoc. Z okolicy
Zbąszynka przyjechało wozem 12/udzi.
Regularny ruch kolejowy nie istniał do lipca 1945r.,
ponieważ linie kolejowe i mosty były zdewastowane we wszystkich kierunkach. W pierwszej kolejności zorganizowano ruch w kienmku Skwierzyny (przed majem) po prowizorycznej naprawie mostu przez wojsko radzieckie. Pociągi kursowały tylko dla potrzeb i na polecenie władz wojskowych. Połączenia telefoniczne,
także z ośrodkiem dyspozycyjnym DOKP Poznań, odbywały się również za pośrednictwem stacji w Skwierzynie. Przy pomocy
przysłanych i zgłaszających się ludzi przystąpiliśmy do
porządkowania obiektów i naprawy we własnym zakresie podstawowych urządzeń. W ten sposób jednocześnie odbywało się
pierwsze szkolenie kadr nie znających zupełnie tego zawodu, lecz bardzo oddanych i ofiarnych ludzi. Wśród pionierów tamtych lat byli m.in. Kaźmierczak Szczepan, Bielawski, Antkowiak Jerzy i Zofia, Matuszczak Wojciech, Borszewski, Nawrot Franciszek, Brukszla Henryk, Howadek Stanisław, Piechota Edward,
Krzywżak Rajmund, Wojciechowski. Ekwiwalentem za pracę były posiłki wydawane przez stołówkę urządzoną w mieszkaniu zawiadowcy stacji. W jej funkcjonowaniu pomagały władze
miejskie, kierując kilka miejscowych kobiet (Kuszkowa, Kapa/owa, Nikotyriska, Słota).
Kierownikiem był Maik.
Produkty dostarczały władze miejskie i wojsko radzieckie zainteresowane
sprawną odprawą
transportów wojskowych.
W tym czasie na polecenie
DOKP dokonano
pierwszego spisu mająt/at
kolejowego, wśród którego
najcenniejszą pozycję stanowiły 2 parowozy.
Równolegle porządkowano sąsiednie małe stacje, które
podlegały zawiadowcy
międzyrzeckiemu.
Służbowe dojazdy do tych stacji odbywały się rowerem. Wszystkie te działania umożliwiły przywrócenie kolejnych kierunków ruchu,
także dla przewozów osobowych. I tak w sierpniu 1945r. -do
Międzychodu (i dalej do Poznania) z przesiadką w Policku (zerwany most). W początkowym okresie z Poznania jechało się
prawie 2 dni, a w Policku przejście przez Obrę odbywało się
prowizorycznym mostem drewnianym. Mimo tych utrudnień
notowano coraz większy napływ ludności. W listopadzie 1945r.
istniały już połączenia kolejowe z Sulęcinem, Rzepinem i Toporowem. Najpóźniej zorganizowano ruch w kierunku
Zbąszynka (listopad 1946r.) z powodu najbardziej zdewastowanych torów. Powoli następowało zasiedlanie stacji i przystanków kolejowych i jednocześnie zwiększanie ilości kursów
pociągów".
Zawiadowcą stacji w Międzyrzeczu Stanisław Maludy
był od maja 1945r. do października 1953r., a następnie do sierpnia 1957r. instruktorem służby ruchu. W tym okresie już w systemie zorganizowanym przeszkolił setki kolejarzy. W 1957r.
przeszedł na emeryturę.
Życie miał trudne i pracowite. Jego naczelną dewizą była obowiązkowość i punktualność. Mieszkając w budynku dworca
był w pełni dyspozycyjny o każdej porze. Doskonale rozumiał i
Rejestracja przez Internet
Od l lipca 2011 r. każdy przedsiębiorca może zarejestrować działalność przez Internet w CEIDG
CEIDG to centralna ewidencja działalności gospodarczej, która dotychczas prowadzona była lokalnie przez gminy. Do
głównych zadań CEIDG będzie należało:
- ewidencjonowanie przedsiębiorców-osób fizycznych, - zapewnienie dostępu do danych bezpłatnie udostępnionych przez Centralną Informację Krajowego Rejestru
Sądowego,
- udostępnianie informacji o przedsiębiorcach i innych podmiotach.
Tak jak dotychczas przedsiębiorca będzie mógł podjąć działalność w dniu złożenia wniosku o wpis do CEIDG lub po uzyskaniu wpisu do rejestru KRS i tak jak dotychczas
przedsiębiorca ma prawo we wniosku określić późniejszy dzień podjęcia działalności gospodarczej niż dzień złożenia wniosku.
Sam wpis natomiast jest dokonany z chwilą zamieszczenia danych w CEIDG, nie później niż następnego dnia roboczego po dniu
wpływu wniosku. Wniosek o wpis można złożyć:
1.) za pośrednictwem formularza elektronicznego
dostępnego na stronie CEIDG ( www.ceidg.gov.pl). System automatycznie prześle potwierdzenie złożenia wniosku na podany adres poczty elektronicznej, albo, jeżeli wniosek okaże się błędny, informację na temat nieprawidłowości wniosku,
2.) w wybranym urzędzie gminy osobiście lub poprzez
wysłanie listem poleconym z potwierdzonym notarialnie
własnoręcznym podpisem.
Wnioski o wpis składane za pośrednictwem elektronicznego formularza powinny być:
- opatrzone podpisem elektronicznym, weryfikowanym za
pomocąkwalifikowanego certyfikatu, lub
- opatrzone podpisem osobistym, o których mowa w przepisach o dowodach osobistych (mowa tu o nowych,
wyposażonych m.in. w chip dowodach osobistych), które mają być
stopniowo wprowadzane od lipca 2013, lub
- opatrzone podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP.
Osoby fizyczne, które planują rozpocząć działalność gospodarczą, zgłaszają to od l lipca 2011 r. na formularzu CEIDG- 1. Integralną częścią tego wniosku jest żądanie: wpisu lub zmiany
zawsze posługiwał się terminem "służba".
Warto nadmienić, że w początkowych latach podstawą komunikowania się i ruchem pociągów była biegła znajomość
alfabetu Morse'a. Kilometry taśm stanowiły jednocześnie
podstawowe źródło dokumentacji na każdej placówce.
Stanisław Maludy był przykładem wzorowego kolejarza i dobrego Polaka. Nie należał do żadnej partii, ale uczestniczył w
życiu społecznym. Już w początkach 1945r. był członkiem Rady Doradczej burmistrza, która decydowała o tworzeniu i lokalizacji polskich urzędów oraz dbała o aprowizację i zakwaterowanie
napływającej ludności polskiej.
Za wzorową pracę zawodową, społeczną i udział w Powstaniu Wielkopolskim został uhonorowany kilkakrotnie
krzyżami zasługi, medalami i odznakami, wśród których szczególnie cenił sobie Wielkopolski Krzyż Powstańczy i Krzyż
Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Stanisław Maludy ostatnie lata życia spędził w swoim domu w Międzyrzeczu. Przeżył 2 ciężkie udary. Zmarł 6 czerwca 1977r.
w wieku 86 lat. Rodzice przeżyli wspólnie 55 szczęśliwych lat.
Spoczywają na cmentarzu w Międzyrzeczu.
Stefania Walczak wpisu do rejestru podmiotów gospodarki narodowej (REGON),
oświadczenia o wyborze formy opodatkowania podatkiem dochodowym, zgłoszenia identyfikacyjnego albo aktualizacyjnego (NIP), zgłoszenia płatnika składek albo jego zmiany do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przy czym niestety takjak dotychczas,
zgłoszenie osoby ubezpieczonej, w tym i prowadzącej działalność gospodarczą, do ubezpieczeń społecznych lub ubezpieczenia zdrowotnego następuje niezależnie, w formie zgłoszenia ZUS ZUA lub ZUS ZZA bezpośrednio do ZUS. Od l stycznia 2012 r. do wniosku o wpis do CEIDG przedsiębiorca będzie mógł również dodać zgłoszenie rejestracyjne lub aktualizacyjne, o którym mowa w przepisach o podatku od towarów i usług. Od l lipca 2011 r. osoby fizyczne, które rozpoczynają działalność gospodarczą również będą mogły złożyć oświadczenie o wyborze formy opodatkowania w organie ewidencyjnym CEIDG. Dotyczy to podatników podatku dochodowego od osób fizycznych, jak i podatników rozliczających się na podstawie ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym.
Jest to oczywiście możliwość, a nie obowiązek. Podatnicy, którzy nie wybiorą formy opodatkowania w CEIDG, będą mogli
złożyć wniosek na dotychczasowych zasadach do naczelnika
urzędu skarbowego. Nowelizacja doprecyzowuje również przepisy
dotyczące obliczania okresu zawieszenia działalności
gospodarczej. I tak, okres zawieszenia może być oznaczony w dniach, miesiącach albo miesiącach i dniach. Dodatkowo powstała możliwość zawieszenia działalności gospodarczej w jednej lub kilku spółkach lub formach prowadzonej działalności. Dotychczas osoby takie nie mogły zawiesić wykonywania np. jednej z form prowadzenia działalności przy jednoczesnym utrzymywaniu
pozostałych. Dane i informacje udostępniane przez CEIDG będą
jawne dla każdego. CEIDG udostępni dane i informacje o
przedsiębiorcach, z wyjątkiem tzw. danych wrażliwych (PESEL oraz adres zamieszkania, jeżeli oczywiście nie jest ontaki sam, jak miejsce wykonywania działalności gospodarczej). Dostęp do informacji na temat przedsiębiorców będzie możliwy za pomocą
wyszukiwarki internetowej. Od l stycznia 2012 r. wpisowi do CEIDG będąpodlegać również dane pełnomocnika upoważnionego
do prowadzenia spraw przedsiębiorcy, wraz ze wskazaniem zakresu spraw, które obejmuje to pełnomocnictwo, jeżeli oczywiście przedsiębiorca udzieli takie pełnomocnictwo i zgłosił je we wniosku o wpis do CEIDG.
Biuro Rachunkowe Barbara Apanowicz Tel. 693826886 ZAPRASZAM FIRMY DO WSPÓŁPRACY