cena 2,90
zł (w tym vat 8%)www.powiatowa.com.pl
e-mail: powlatowa@onet.eu
Sierpień 2016
Rok XVII nr 8 l 207
~ 1 Gospodarczy Bank Spółdzielczy
~ Międzyrzecz
Spółdzielcza Grupa Bankowa
www.gbsmiedzyrzecz.pl
MiędzyrzeczZapraszamy do ul. Waszkiewicza 24 naszych placówek: 95 742 80 20
Biedzew ul. Rynek4 95 742 80 60
Trzelei ul. A. Czerwonej 38
95 742 80 40
Przytoczna ul.
Główna44
95 749 40 10
www.powiatowa.com.pl POWIATOWA
3
Do przemyślenia ...
W XIV tomie Ziemi
Międzyrzeckiej w przeszłości-dzięki pomocy dr. Marcelego Tureczka i wsparciu Starostwa Powiatowego - znalazły się
publikowane w Powiatowej biogramy
zasłużonych mieszkańców naszego powiatu. W pierwszej edycji przedstawiono w układzie alfabetycznym 27 biogramów ludzi różnych zawodów, którzy pozostawili
trwały ślad swojej działalności. Napływają
nowe wspomnienia i mam nadzieję, że
sylwetki pionierów zaprezentujemy w kolejnym tomie tworząc Słownik
biograficzny mieszka{lców Ziemi
Międzyrzeckiej. Zawartość XIV tomu omawia w numerze Grzegorz Urbanek.
Trwa sezon ogórkowy, a tu w lipcu moc atrakcji.
W dniach od l do 3 lipca 17 WBZ uroczyścieświętowała 20-lecie brygady. I chociaż niektórzy narzekali na zamknięte przez dwie godziny ulice dojazdowe do rynku, to było na co popatrzeć. Mnie najbardziej ucieszyło, że tak
pięknie zaprezentowali się międzyrzeccy ulani i
chciałabym, żeby byli stałą atrakcją uroczystości
organizowanych przez nasze władze, np. z okazji Dni
Międzyrzecza. Mamy się czym pochwalić, ale ciągle cudze chwalimy, swego nie znamy ... Ucieszył mnie też widok blaszanego ogrodzenia na rynku przed ratuszem szczelnie przykrytego wojskową siatką maskującą. Ale radość była
krótka - zaraz po uroczystości wojsko siatkę zwinęło i naszym oczom ukazał się znany szpetny widok. O ile rozumiem bezsilność urzędników-bo ogrodzony teren jest
własnością prywatną, to nie rozumiem, dlaczego ciągle zwisają na nim resztki różnych ogłoszeń
fruwające na wietrze. Jest przecież
ekipa czyszcząca w mieście słupy ogłoszeniowe - czy nie można dopisać
do jej zakresu czynności porządkowania tej szpecącej wizytówki starego miasta, a właściciela terenu
obciążyć kosztami za sprzątanie?
Takich widoków przed ratuszem nie
widziałam w żadnym mieście.
"Gwiazdy na oddziale" -
2lipca na pediatrii w międzyrzeckiej
lecznicy gościła Margaret. Ładna,
sympatyczna, uśmiechnięta - nie
gwiazdorzyła, ale chętnie pozowała do
zdjęć, przybijała piątki i rozdawała
autografy. Dzieci były zachwycone i bardzo przejęte.
Mamy też pozdrowienia dla czytelników (na zdjęciach).
Jak to wszystkie informacje trzeba
sprawdzać. W relacji o Dniu Pioniera (w numerze lipcowym) napisałam, że pionierzy proszą o indywidualne zaproszenia na takie uroczystości. Okazało się, że z Urzędu
Miasta i Gminy wysłano 160 takich imiennych zaproszeń z
prośbą o potwierdzenie obecności. No i dałam plamę - przepraszam.
Jest w
Międzyrzeczutaki
dużylumpex,
szumnie reklamujący znane marki odzieżowe - na wagę.
Lubię sobie pochodzić, pooglądać i czasem coś kupić. No i
weszłam do tego lumpexu, zobaczyłam ładne haremki i
zauważyłam na nogawkach dwie widoczne dziury(nie na
szwach). Pokazałam je pracownicy sklepu, a ona mi
powiedziała, że jak ktoś będzie chciał mieć takie spodnie, to je kupi z dziurami (!) Był czwartek, kg po 55 złotych. W innych lumpkach takie dziurawe sztuki od razu się wyrzuca, ale jak widać to nowy obyczaj w handlu odzieżą na wagę. No i faktycznie, jak kto chce, to niech taki bardzo wybrakowany towar kupuje.
Izabela Stopyra redaktor naczelna
UWAGA!
Materiały do publikacji przyjmujemy do 18 każdego miesiąca.
Przesłane po terminie ukażą się w
następnym numerze.
Dyżury aptek w Międzyrzeczu
e-mail: powiatowa@oneleuteł. 660 742 140
29.07. - 4.08. - Apteka "Grodzka" ul. Zachodnia 8A 5.08.- 11.08. -Apteka"Medyk"ul. B. Chrobrcgo23
12.08.-18.08. -Apteka "Przy Biedronce" ul. 30 Stycznia 58A 19.08.-25.08. Apteka "Tesco" ul. Konstytucji 3 Maja2 26.08.- 1.09. - Apteka "Arnika" ul. 30 Stycznia 80
- 95 741 6048 - 95 741 1137 - 953030330 - 95 742 1235 - 957421538
Biuro reklam i ogłoszeń: 66-300
Międzyrzecz, os. Centrum 1.
tel. 602 337 017 rsvideo@tlen.pl (Program lokalny w sieci telewirji kablowej)
Redakcja
4
POWIATOWA www.powiatowa.com.plPiórkiem pediatry
Siedzę
sobie wygodnie w karetce z laptopem na kolanach i wreszcie mam
chwilkę, żeby comiesięczne przemyśleniana pulpit
przelać (kiedyś przelewało sięna papier, ale w karetce i tak
byłobyto
niemożliwe, więc doceniajączalety
nowoczesności
klikam i niniejszym cyfrowo
sięz Wami
łączę). Pacjent szczęśliwie dowieziony do specjalistycznej kliniki i tylko jak zwykle w takiej chwili żal serceściska, że ta specjalistyka tak daleko - tym razem we Wrocławiu.
Zasuwam ochoczo z powrotem na trzeci w ciągu czterech dni
dyżur, a w międzyczasie zastępuje mnie koleżanka też po dwóch
dyżurach. Nie, żebym się żalił, ale na starość coraz częściej
zastanawiam się, jak ten system się w ogóle jeszcze kręci (i kiedy przestanie). Wielka w tym zasługa lekarzy, których w razie czego zawsze można oskarżyć o pazerność, a jak im się noga powinie -
wypomnieć tąż pazernością wywołane nieprzerwane wielogodzinne dyżurowanie. To przypomnę po raz en-ty: jakby od jutra wszyscy medycy zmówili się co do pracy 40 godzin w tygodniu, to lekko połowę szpitali i poradni trzeba byłoby zamknąć. Ale się nie zmówią i tak przedziwna sytuacja, gdy od ludzi, których aktywność zawodowa polega głównie na wykonywaniu precyzyjnych operacji intelektualnych i manualnych, wymaga się, aby byli błyskotliwi i pełnosprawni po
kilkadziesiąt godzin ciurkiem, trwa w naszym kraju w najlepsze od lat. Może zwiększony wreszcie nabór na uczelnie medyczne trochę
to zmieni (ale wykształcenie specjalisty zajmuje kilkanaście lat!), a może napływ lekarzy zza wschodnich granic. Czekamy na jakiekolwiek rozwiązanie.
Wakacje, a na oddziale praca wre. To już któreś z kolei lato z bardzo nieletnią liczbą pacjentów i ciężkich chorób, jak tak dalej pójdzie, to urlopy będziemy musieli przełożyć na listopad. Nijak
się ta rzeczywistość ma do ministerialnych prognoz, które wreszcie opublikowano w tzw. "Mapach potrzeb zdrowotnych".
To wielkie dokumenty, osobne dla każdej dziedziny medycyny i województwa, które mają być najważniejszym lekarstwem
leczącym umierający system opieki zdrowotnej w Polsce (tylko, czy umierającemu można jeszcze pomóc?). W ostatnim czasie
ukazały się najważniejsze z map dotyczące lecznictwa szpitalnego. Wszyscy na nie bardzo czekali, bo miały pokazać w jakich dziedzinach należy zainwestować unijne pieniądze, z których niemal 10% można przeznaczyć na przedsięwzięcia
zdrowotne. Miały, ale pokładanych w nich nadziei nie spełniły,
przynajmniej w odniesieniu do pediatrii. Lubuski dokument po wielu korektach liczy sobie 1228 stron, więc szczegółowości mu
odmówić nie można. Z zawartych w nim analiz na temat leczenia dzieci wynika jednak, iż liczba hospitalizacji pediatrycznych
będzie się zmniejszać, w związku z czym powinniśmy redukować liczbę łóżek (i oddziałów pewnie też). Tymczasem statystyki
pokazują, że w ciągu ostatnich czterech lat liczba naszych chorych leczonych w szpitalach wzrosła o 20%, do tego spośród
wymienionych w "Mapie" 24 placówek specjalistycznych dla dzieci w woj. lubuskim brakuje 23. To obrazuje, jak długa droga przed nami. Marząc o standardach europejskich pamiętajmy, że
nawet do polskich namjeszcze daleko.
Pediatrzy nie zasypiają gruszek w popiele. Bardzo o
racjonalizację map walczymy, czego efektemjest coraz lepszy ich ksztah. Za dwa dni kolejne spotkanie w Ministerstwie, znowu zapewne trochę poprawek da się nanieść. Na szczęście nasz wojewoda też nie czekał i już kilka tygodni temu wspólne z Radą
Potrzeb Zdrowotnych przyjął listę priorytetów, która będzie inwestycyjną "mapą drogową" i w tym kontekście jest bardzo
ważna również dla naszego międzyrzeckiego projektu. Od czasu
jego złożenia minął rok i na razie trwa wokół niego wypełniona
oczekiwaniem cisza. Ogłoszenie obszarów wiodących, wśród
których poprawa opieki pediatrycznej w regionie znalazła się na wysokim ósmym miejscu, daje nam zielone światło. Przy dobrej woli samorządu wojewódzkiego i determinacji naszych lokalnych władz do końca roku mityczne l O milionów powinno
być nasze. A jakby trochę zabrakło, to mamy już co nieco
odłożone z balu i pomysły na nową kamawałową akcję.
Wakacje w tym roku trochę smutne - terroryści i inni
szaleńcy zabijają ludzi na całym świecie, a do tego aura deszczowa i ponura. Wygląda jednak, że rodzinka Jarmolińskich zasłużyła jakoś na chwilę wypoczynku, bo pierwszą połowę kanikuły przeżyliśmy wyjątkowo udanie. Zakopane ugościło
nas słońcem i tysiącem kulturalnych atrakcji, ze wspaniałymi
wystawami w galeriach (szczególnie polecam krupówkowych
"Artystów Zakopiańskich" oraz Witkacego z żoną na Kozińcu) i koncertem Kultu na Gubałówce włącznie (jeden Kult na miesiąc
to natężenie w moim życiu dotychczas nienotowane l). Przy okazji
Najmłodsza Pociecha, czyli Karol, urządziła mi przyspieszony kurs psychologiczno-pedagogiczny w temacie "Rozwój dziecka ze szczególnym uwzględnieniem roli interakcji z dorosłymi w procesie rozumienia świata przez człowieka niespełna
siedmioletniego". Wiek wczesnoszkolny to okres szczególnie burzliwego poznawania świata i ksztahowania systemu wartości,
który już potem zostaje na całe życie. Dziecko zwykle zadaje w tym czasie bardzo dużo pytań, niekiedy dziwnych i trudnych.
Dobrze, jeśli wspólnie z nim poszukamy odpowiedzi, źle, gdy scedujemy ten obowiązek na szkołę, podwórko i telewizor. Jeśli w tym czasie nie uda nam się znaleźć czasu dla naszego Malucha,
zastąpi nas kreskówka albo youtube'owy doradca od gier komputerowych, który też potrafi wytłumaczyć świat, ale jednak
trochę nie na temat. Warto więc wykorzystać wakacje, aby zbliżyć się do swoich dzieci i odkryć, jak cudne jest poznawanie świata
razem. Szczęśliwi rodzice znajdują na to czas na co dzień, wielu zapracowanychjednak ma z tym kłopot, więc terazjest najlepszy moment, żeby nadrobić.
Kulturalnie było nie tylko w górach, rodzime strony też pod tym względem dostarczają niezapomnianych wrażeń. Lato na oddziale rozpoczęliśmy od wizyty Małgosi Jamroży czyli Margaret, która wbrew medialnemu wizerunkowi okazała się wyjątkowo równą babką - sympatyczną, nienadętą i świetnie łapiącą kontakt z młodą publiką. Starsi fani, w tym Autor, w
związku z wizytą przeszli przyspieszone szkolenie z "dorobku artysty" i okazało się, że Nasza Gwiazda fajnie śpiewa, a jej ostatni hit "Cool me down" wymiata na poziomie Rihanny. A potem przyszedł czas na Woodstock i tego zjawiska już z niczym
porównywać nie będę, bo jest wielkie oraz jednokrotne (corocznie). Tym razem udało mi się posłuchać genialnych Finów z kwartetu Apocalyptica oraz polskich raperów Lony i Grubsona i wszystkie te koncerty były niezapomniane nie tylko muzycznie, ale przede wszystkim ze względu na background socjologiczno- metafizyczny: stutysięczną widownię, zadeszczone kostrzyńskie
niebo i atmosferę wielkiego święta spotkania moderowanego przez charyzmatycznego Gościa w Czerwonych Spodniach. Że młodzi tam piją i grandzą? Myślę, że nie robią niczego ponad to, co w domu, a tylko niebywałe zwielokrotnienie daje przeciwnikom asumpt do zajadłej krytyki. Ja w każdym razie o godzinie 1.30 w uśmiechniętym tłumie pod główną sceną czułem się bezpiecznie i fajnie (może pediatrzy tak mają?). I
marzę, abyśmy także poza festiwal trochę tej woodstockowej
życzliwości przenieśli, i uśmiechali się do siebie, a nawet
podśpiewali czasem ...
Dr med. Tomasz Jarmoliński
(wasz pediatra)
www.powiatowa. com.pl POWIATOWA
5
Zostawcie to Polakom
Gdy na stokach Guadarrama, ponad 1400 metrów
wysokości, artyleria i karabinierzy hiszpańscy kładli trupem
wspinających się piechurów marszalka Victora - Napoleon
dostrzegł jedyną wąziutką drogę- przełęcz Samosierrę. U
podnóża stał dyżurny tegoż dnia szwadron dwustu pięćdziesięciu
polskich szwoleżerów. Nagłe cesarz rzekł do Segura -jedź waść i powiedz Kozietulski emu, by zmietli te baterie szarżą; przez parę
dni wystrzelano mi tam trzy tysiące Francuzów, dość tego! Wśród
sztabowców zapanowała konsternacja. Szarża przeciw armatom i to zygzakiem pod górę? Jeden Berthier , szef Sztabu Generalnego ośmielił się oponować. Sire! To niemożliwe! Cesarz
zareagował nad podziw spokojnie: niemożliwe? Nie znam tego
słowa. A po chwili wyrecytował zdecydowanie - zostawcie to Polakom! Resztę zna cały świat. Dodam tylko, że gdy ruszający
na przełęcz Kozietulski skinął z oddali uniesioną szablą
cesarzowi-Napoleon po raz pierwszy wstał z zydla i pokiwał mu
ręką. Nazajutrz rannemu Niegolewskiemu przypiął zdjęty z
własnej piersi Krzyż Walecznych, ścisnął dłoń Segurowi, też
rannemu, dziękując że atakował wraz z Polakami- i pogratulował
"Najdzielniejszym z dzielnych" otwarcia drogi na Madryt.
Czasem obcy lepiej znają polskie dusze niż sami swoi.
Doszedłem do tego wniosku po wspaniałej postawie prezydenta Obamy na "najcenniejszym ze wszystkich szczytów NATO", jaki odbył się w Warszawie dla uczczenia obalenia komunizmu. Przez bohatera - Noblistę, Lecha Wałęsę, na czele polskich robotników, wspartych głębią myśli Bronisława
Geremka i wielomilionowej Solidarności.
To prawda, że pokolenie, które dzisiaj dokonuje
zaskakujących wyborów parlamentarnych, jak i kierunku myśli
politycznej - od Ebro via Tamiza, Sekwana, Ren po Wisłę-już
nie wie, co to jest totalitaryzm, nędza, więzienia, głód. I bardzo dobrze! Chociaż budzi uzasadniony protest apel poległych w
śmiertelnym zmaganiu z hitlerowską Rzeszą-w Warszawie, pod
Monte Cassino czy na Wale Pomorskim- z ofiarami ... wypadku samolotowego-jest w tym cudacznym szyku jakaś myśl budząca
refleksje.
Kiedy w miejscu śmierci dwu milionów ludzi, w Auschwitz,
oglądałem stosy włosów ofiar, przeznaczone na uszczelnianie kwater Wehrmachtu podbijającego mroźną Rosję, a w dołach
Paterku nad Notecią kości dwu tysięcy studentów, alumnów i licealistów - starszych mych kolegów z uniwersytetów i seminariów ekstremis malis Wielkopolski, przykra i bolesna katastrofa podniesiona do rangi "największego nieszczęścia"
powojennej Polski podkreśla inność proporcji.
A świadomość, iż po radosnym 3 września 1939r.
(wypowiedzenie wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i
Francję)-dopiero TERAZ(!) na terenie Polski-Zachód instaluje zaporowe pozycje obronne i stanowiska najpotężniejszego Paktu Militamego świata-pozwala mi zasypiać spokojnie.
Jakiś chłopczyna od recytowania przemyślnych opinii Gabinetu Figur (politycznych, nie woskowych), Mistrz Antoni (nie od zguby ale od znalezisk) mówią, jak to zreformują Europę,
by nie przeszkadzała osądzać sędziów Trybunału. A w lasu pod
Suwałkami pancerniacy zza oceanu wesprą pospolite ruszenie z Wyszanowa i zTemplewka. Żart? Propaganda?
To już było. Przerażająco długo - i boleśnie zakłamane.
Ponure widma Tysiącletniej Rzeszy, "Niezłomnego Sajuza"
odeszły w zmierzch, a chore wizje Polski Międzymorza dopalają się w rozgorączkowanych głowach od szeregu zmian. Ponoć
dobrych. Niech. Po Brexicie- Europa pojęła, że czas "ojczyzn",
"imperiów", oficjalnie "państw", to już historia.
Może ciekawa, podniosła, ale nicdemokratyczna krwawa. Do której już nie ma powrotu. Dzięki Bogu.
Aleksander Zielonka PS A co powiedział gospodarzom szczytu demokrata Obama? - "Polskę zostawcie
Polakom".
3 pytania do Jacka Baczyńskiego
z Fundacji Przeciwko Leukemii
medyczne (Maciej Bartkowiak). Muszę też pochwalić dwóch kierowców PKS z
Międzyrzecza. Wszyscy byliśmy
zadowoleni, że możemy razem zrobić coś
dobrego, że nie chodzi tu o rywalizację na W l Ogólnopolskim "Biegu po szpik" 20 wolontariuszy,
biegaczy i dawców szpiku wyruszyło 23 czerwca z Międzyrzecza
do Szczecinka. Bieg 11a trasie 215 km trwał dobę, a każdy
uczestnik sztafety mial do pokollania l 5 km.
t. Panie Jacku, czy ceł został osiągnięty?
Celem biegu jest propagowanie dawstwa szpiku kostnego. O tym, czy cel ten został zrealizowany, przekonamy się
w październiku, kiedy odbędą się w szkołach średnich w
Międzyrzeczu i Skwierzynie kolejne akcje poprzedzone moimi spotkaniami z młodzieżą. Bieg i informacje w lokalnych mediach
mają młodym ludziom przybliżyć ideę dawstwa szpiku. "Bieg po szpik" promuje też miasta na trasie sztafety. Mijaliśmy siedem
miejscowości i wszędzie witano nas oklaskami.
2. Jaka była atmosfera?
- Uważam, że wspaniała. Władze Międzyrzecza i Szczecinka spisały się świetnie. Zaszczycił nas swoją obecnościąjako starter honorowy mistrz olimpijski Leszek Ćmikiewicz. W pierwszym etapie biegu wziął udział
burmistrz Remigiusz Lorenz. Mieliśmy doskonałe zabezpieczenie logistyczne z
policją (Zbigniew Kozanecki) i
czas, bo zwycięzcami byli wszyscy. A ja jestem zadowolony, że dopisali widzowie. W Szczecinku biegaczom towarzyszył peleton rowerzystów. Miłym akcentem było wręczenie przez wiceburmistrz Agnieszkę Śnieg uczestnikom biegu okolicznościowych medali ufundowanych przez burmistrza Międzyrzecza.
3. Czy będą kolejne biegi sztafetowe?
- My na pewno chcemy organizować następne. Ale będą, jeżeli sponsorzy dopiszą. Bieg trwa dobę - trzeba zabezpieczyć
jedzenie, napoje, odżywki, kupić koszulki, medale, opłacić
komunikaty prasowe. Wszyscy w fundacji pracujemy społecznie, więc bardzo liczymy na sponsorów. (Zdjęcia na stronie 48)
Izabela Stopyra Jacek Baczy1rski- członek zarzqdu i wolontariusz Fundacji Przeciwko Leukemii, organizator akcji
uświadamiającyc/t pelno/etniq młodzież
o znaczeniu szpiku kostnego dla ratowania zycia oraz akcji rejestracji i pobierania krwi potencjalnym dawcom szpiku.
6
POWIATOWA www.powiatowa. com.plInformacje ze starostwa
SESJAPOPULARNO -NAUKOWA
28 czenvca w Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego odbyła się sesja popularno- naukowa "Ziemia
międzyrzeckaw XVI stuleciu".
Spotkanie odbyło się pod patronatem starosty Grzegorza Gabryelskiego. Starostę reprezentował
wicestarosta Rafał Mikuła. Gości powitał dyrektor muzeum Andrzej Kirmieł, a sesję prowadził Łukasz
Bednaruk. Naukowcy z Połskiej Akademii Nauk z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla z Warszawy zapoznali uczestników z historią ziemi
międzyrzeckiej we wczesnej nowożytności.
Zakład Atlasu Historycznego od 20 l O roku przeprowadza objazdy naukowe kolejnych części
Wielkopolski. W ich trakcie pracownicy Zakładu spotykają się z lokalnymi historykami, aby wymienić się wiedzą i doświadczeniami, a także zaprezentować
zainteresowanym badania prowadzone nad Atlasem.
Uczestnicy spotkania zapoznali się z następującymi
tematami:
Prof. dr hab. Marek Słoń przedstawił "Atlas historyczny Polskj -wczoraj i dziś".
"Zarys sieci drogowej i struktur gospodarczych
ziemi międzyrzeckiej w XVI wieku" omówił mgr Tomasz
Związek.
"Struktury kościelne ziemi międzyrzeckiej w XVI-XVlll w."
zaprezentował prof. dr hab. Bogumił Szady.
"M iędzyrzecz i ziemia międzyrzecka na dawnej kartografii"
przedstawił mgr Tomasz Panecki.
Idea przygotowania Atlasu historycznego Polski, który obejmuje rekonstrukcję sieci osadniczej oraz struktury terytorialne Rzeczypospolitej w XVI w. została sformułowana i
podjęta już na pierwszym zjeździe historyków polskich w Krakowie w 1880 r. Jej najpełniejszą realizacją jest seria Mapy
szczegółowej XVI wieku, opracowana od połowy następnego
stulecia przez Zakład Atlasu Historycznego w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Po wystąpieniach naukowców trwała ożywiona dyskusja.
Wicestarosta Rafał
Mikula podziękował
naukowcom za zorganizowanie sesji i zaprezentowanie swoich wyników
badań, które
wzbogaciły naszą wiedzę na temat ziemi
międzyrzeckjej.
STYPENDIASTAROSTY
29 czerwca na sesji Rady Powiatu Międzyrzeckiego
uczniowie szkół ponadgimnazjalnych otrzymali stypendia.
Stypendia otrzymało 34 uczniów za szczególne osiągnięcia
naukowe, artystyczne i sportowe. Każdy uczeń otrzymał
jednorazowe stypendium w wysokości 600,00 zł.
Stypendyści :
Maciej Duda, Szymon Dudek, Martin Zeigner, Adam Wojciechowski, Dawid Januchowski, Jakub Handszuh z Liceum Ogólnokształcącego im. Heliodora Święcickiego w
Międzyrzeczu; Patryk Prusinowski, Wioleta Góra, Zuzanna Szemborska, Sandra Białkowska, Daria Bińczak, Tomasz Cichocki, Natalia Gogoc, Zuzanna Melcer, Beata Żabczak, Joanna Żabczak, Anna Kur, Edyta Pankowska, Aleksandra Czemielewska, Barbara Kaniuk, Małgorzata Drzymała, Kamil Rutnicki, Magdalena Dubiniec, Roksana Pietrzak, Bartosz Szczyszyk, Justyna Pietrzykowska, Maciej Kubiak, Szymon
Fąfcrko z Technikum nr l w Międzyrzeczu; Jakub Malinowskj,
Łukasz Michałowicz, Patryk Gałka, Maciej Stępień z Technikum nr 2 w Międzyrzeczu oraz Anna Dębowska i Patryk Dobkiewicz z Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Międzyrzeczu.
Stypendia wręczał starosta Grzegorz Gabryelski, który w swoim wystąpieniu gratulował uczniom. Podkreślił, że z dumą
patrzy na ich osiągnięcia, sukcesy w nauce i sporcie. Na koniec
życzył wspaniałych wakacji. Gratulacje złożył również przewodniczący Rady Powiatu Jarosław Szałata.
GRATULACJE I PODZIĘKOWANIA
29 czerwca na sesji Rady Powiatu Międzyrzeckiego Marek Harkot- Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w
www.powiatowa.com.pl POWIATOWA
7
Międzyrzeczu otrzymał z rąk przewodniczącego Jarosława Szałaty i starosty Grzegorza Gabryelskiego serdeczne gratulacje z okazji awansu na stopień starszego brygadiera. List gratulacyjny otrzymał
również Michał Markowski, nauczyciel wychowania fizycznego z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Międzyrzeczu, za wielki wkład i zaangażowanie w doprowadzeniu uczniów
do uzyskania tytułuMistrzów Polski Szkół Budowlanych w
Piłce Siatkowej Chłopców.
Halina Pilipczuk
Prawdziwy Polak
Kto to jest? Czy to wystarczy zdefiniować przynależność partyjną do jedynie słusznej zmiany? A jeśli
polityczni barbarzyńcy wyrzucą na bruk tych, co chcą prawdy
smoleńskiej zamordowanej przez ludzi pełniących obowiązki
Polaka? Co wtedy będzie?
Co to znaczy prawdziwy Polak? Czy to ten, w którego
żyłach płynie plemienna krew sarmatów, Polan, zachodnich
Słowian? Tylko co zrobić z historycznym mieszaniem krwi
różnych nacji? Jeszcze w XVI wieku w Rzeczpospolitej Obojga Narodów Polaków było około 40%. Reszta to ~apływ Germanów, Skandynawów, Bałtów, Rusinów, Zydów, Armenów, Czechów (Matejko też), Mołdawian i wielu innych
pominiętych plemion. Mazowsze nie czuło przynależności do Polan a ich książęta kolaborowali z Krzyżakami. Mieszkańcy
, ' o
Warmii, Mazurzy, Kaszubi, Slązacy - od kiedy zaczęli
utożsamiać się z polskością? Ile razy hordy tatarskie, najazd szwedzki i wojny krzyżackie zbrukały geny naszych prababek?
Więc kto dziś jest prawdziwym Polakiem? Przejście armii
napoleońskiej przez ziemie polskie w drodze na Moskwę i z powrotem pozostawiło nie tylko martwych żołnierzy, ale i licznych żywych potomków. W moim rodzinnym Kodniu ranny
żołnierz napoleoński przygarnięty przez kochliwą pannę nie tylko wyzdrowiał, ale i pozostał na stałe "brudząc polską krew".
Tylko ksywa do dziś przylgnęła do potomków-Szwajcar.
Nawiasem mówiąc, znam w Międzyrzeczu osobę
pochodzenia tatarskiego, której dziadek Tatar, pułkownik
carskiej armii zakochał się w Polsce i po Październikowej
Rewolucji pozostał w naszym kraju.
Wracając do tematu - czy chłop pańszczyźniany czuł się Polakiem, czy ciemiężonym przez szlachcica Polaka?
Jeszcze do początków XX wieku w wielu regionach, a nawet w
Muzeum zaprasza w sierpniu
do zwiedzania zamku i stałej ekspozycji muzealnej:
-Dział Sztuki: Portret trumienny;
pobliżu Warszawy na Mazowszu, prości ludzie nie czuli
tożsamości narodowej i odpowiadali, że są tutejsi. W Galicji straszono chłopów Polakami tzn. szlachtą, która będzie odbierać im ziemię. Dochodziło do gwałtów i mordów na ziemianach. Przemarsz legionów Piłsudskiego wzbudzał
niepokój i marszałek wcale nie był mile witany.
A jak czułby się dzisiaj i tłumaczył nasz wieszcz, co
urodził się na Białorusi, ten od "Litwo, Ojczyzno moja"?
Prawdziwi Polacy uznaliby go za udającego Polaka.
Ta baba (nie pasuje mi łagodniejsze określenie), dzieląca z sejmowej mównicy, na pełniących obowiązki Polaków, gdyby tak chciała pogrzebać w swoim drzewie genealogicznym, to prawdopodobnie dogrzebałaby się, że nie należy do prawdziwych Polaków. Co by było, gdyby okazało się, że jakiś
Hun namieszał w genach potomków jej prababki? Prawdziwi Polacy kazaliby jej wynosić się do Mongolii.
Czy historyczne postacie książąt polskich - Czartoryscy, Potoccy, Radziwiłłowie, Krasiccy i wielu innych -uważali się
za prawdziwych Polaków - patriotów, czy raczej byli to obywatele świata skoligaceni rodzinnie i towarzysko z rodzinami całej Europy? Czy baba z sejmowej mównicy im
również założyłaby stryczek na szyi? Na szczęście aż tak dużo
w tym sejmie prawdziwych Polaków to już nie ma.
Czy Mieszko I, któremu przyjęcie chrztu nie
przeszkadzało łupić pobliskie grody, na pewno czuł się
Polakiem, a łupieżcze czyny za bogobojne nawracanie na
wiarę?
Nie jestem historykiem i nie trzeba nim być, by pewne dzieje wyniesione z literatury, szkoły, przekazu starszych
pokoleń, dawały inne spojrzenie na naród, patriotyz~,
pragnienie przynależności do wspólnoty. W pewnym sens1e
dziś także w formie skażonej utożsamiają się "kibole" na stadionach. Nie chciałbym się jednak utożsamiać z tymi
"prawdziwymi Polakami".
1
W I966r. dane mi było budować w Międzyrzeczu Poronik Tysiąclecia Państwa Polskiego. Nie ukrywam, że byłem z tego dumny. N iernniej jako młody człowiek lubiłem
sobie pożartować. Toteż pewnego razu, gdy budowę wizytowała wysoce postawiona oficjalna delegacja, łącznie
z autorami pomnika, pozwoliłem sobie na żart akurat w momencie, gdy obok przechodził znany w Międzyrzeczu -Dział Archeologiczno-historyczny: Międzyrzecz w gadatliwy Maryś z Obrzyc, który swym gadulstwem zaczął
natarczywie absorbować wysoko postawionych.
Powiedziałem: Maryś, czy wiesz co tu będzie stało? Tak,
odparował Maryś, Bolesław Chrobry z takimi jajami. I tu
początkach państwowości polskiej;
-Dział Etnograficzny: Kultura ludowa polskiej ludności
rodzimej z Dąbrówki Wlkp. z XIX i XX wieku;
-Dział historyczny: Historia Międzyrzecza do 1947 r.
W sierpniu muzeum jest otwarte dla zwiedzających od wtorku do soboty od 9:00 do 16:00, w niedziele od 10:00 do
16:00
We wtorki wstęp wolny, w poniedziałki zamknięte.
15 sierpnia muzeum nieczynne.
złożył dwie pięści, by uwydatnić dorodne klejnoty monarchy. Reakcje były różne. Jedni mieli
kłopot z ukryciem śmiechu spod poważnej
maski "oficjela", inni mieli zgorszone miny.
Ja również poczułem się niekomfortowo na takie faux pas wobec gości.
Bolesław Onyszczuk
8
POWIATOWA www.powiatowa.com.plŻycie za kratami
Międzyrzecki Areszt Śledczy to placówka zarzqdzana przez wykształconq i dobrze przygotowanq do pracy kadrę.
Osadzeni mogq korzystać z pomocy psychologów, wychowawców bqdź kapelana. Dyrektorem jest ppłk Adam
Gorczyński.
O pracy w placówce penitencjarnej rozmawiam z rzecznikiem prasowym jednostki porucznikiem TOMASZEM
CIESIÓŁKĄ.- Panie poruczniku- areszt to nie
więzienie.Na czym polega zasadnicza
różnica międzytymi placówkami?
- Tak, areszt to nie
więzienie,ale
żeby odpowiedziećna to pytanie,
niezbędnejest krótkie
wyjaśnienie.Nasza
jednos~ka
to areszt
śledczyz
oddziałem zakładukamego typu
zamkmętego
dla
mężczyzn odbywających karępo raz pierwszy. Opis
długi,ale
dokładnietak stanowi art. 69 i 70
kkw.Jednostka ma
pojemność408 miejsc i
uwzględniając różnicezaludnienia, znaczna
częśćmiejsc przeznaczona jest
właśnie
dla osób
jużskazanych,
odbywających karępozbawienia
wolności.Zasadnicza
różnica pomiędzytzw.
aresztem a odbywaniem kary pozbawienia
wolnościpolega na tym,
żeosoba aresztowanajest w dyspozycji
określonegoorganu
(Sądlub Prokuratura) i w trakcie sankcji
trwajączynności
procesowe z
udziałem bądźw sprawie aresztowanego. Skazany odbywa
jużwyrok, podlega innym rygorom prawnym i posiada inne uprawnienia,
główniew zakresie warunków realizowanej izolacji.
- Jak
długo mogąosadzeni
przebywaćw areszcie
śledczym
i z jakimi zarzutami
najczęściejtu
trafiają?- Kwestia
długościprzebywania w areszcie jest
skom~likowana.
Czy mówimy o areszcie jako instytucji, czy rodzaJu zastosowanego
środkakarnego. W
międzyrzeckiejjednostce
przebywająosadzeni z
różnymiwyrokami.
Sątacy, którzy
odbywają karę dożywotniego więzienia, karędwudziestu
pięciulat pozbawienia
wolności,ale
takżetacy, którzy
muszą spędzićtu tylko kilka lub
kilkanaściedni.
.
- Czy pan albo wychowawcy
zauważyli, żebykoledzy z Jednej celi np.
zaprzyjaźnili się?-
Ciężko powiedziećczy
można zauważyć"zaprzyjaźnienie się". Niewątpliwie
osadzani, którzy
przebywają
z
sobąw jednej celi
mi~szkalnejprzez
dłużyokres -
muszą się akceptować. Zyjąw ograniczonej przestrzeni ze
sobą, chodząna spacery,
spożywająwspólnie
posiłki,
dlatego
właściwaatmosfera wychowawcza ma istotny
wpływna proces resocjalizacji. Osadzeni zawsze
mogą zgłosić się
do wychowawcy w kwestii zakwaterowania i wszystkie takie
zgłoszenia są szczegółoworozpatrywane i analizowane, jednak zawsze to administracja wskazuje wybiera osadzonemu
składosobowy oraz
celę mieszkalną.- Aczytujest"fala"?
- Nie, w jednostce nie ma fali.
Pracujętu
kilkanaścielat i nigdy takiego zjawiska nie
było."Fala" kojarzy
sięz filmami, w
rzeczywistościw jednostce penitencjarnej typu
zamkniętego
w jakiej
sięznajdujemy,
panująinne realia.
Osadzeni nie
mająze
sobąswobodnego kontaktu, to administracja ustala kiedy i gdzie
odbywają sięspacery,
ki~dy zajęcia świetlicowe,
kiedy osadzony
może opuścić celę mteszkalną.Czy
może brać udziałw
zajęciachgrupowych
czy indywidualnie oraz
ewentualną liczebnośći
składosobowy grupy. Dlatego na
filmową "falę"nie ma tu miejsca.
- Czy do aresztu
trafiają"pensjonariusze", którzy specjalnie
popełniają jakieśwykroczenie,
żebyw cieple
przezimować,
albo
mieć łatwywikt i opierunek?
- Nigdy
żadenz pensjonariuszy wprost mi tego nie
powiedział. Można zaobserwować
takie zjawisko, ale czy to jest celowe
działanieczy brak
pomysłuna
życiei przetrwanie okresu zimowego, tego nie wiem.
- Z jakimi problemami
najczęściej musząsobie
radzić
funkcjonariusze
Służby Więziennej?-
Służbafunkcjonariusza polega przede wszystkim na pracy z
ludźmi,bardzo
często sąto osoby z problemami
bądźz deficytami. Podstawowymi zadaniami
Służby Więziennej sąm. in. prowadzenie
oddziaływańpenitencjarnych i resocjalizacyjnych oraz ochrona
społeczeństwaprzed sprawcami
przestępstw.Musimy
dotrzećdo takich ludzi, a
każdy
osadzony, który chce
się zmienić, możez tego
skorzystać.
Osadzeni
mająbardzo
częstoproblemy z
adaptacją
do nowych warunków - warunków izolacji,
oczywiście są też recydywiści,
którzy do takiego
życia sąprzyzwyczajeni, jednak zdecydowanie
więcejjest osób, które
miały "normalne" życiena
wolnościi nagle
muszą się poddać określonymrygorom.
- Co pan w
związkuz tym
myślio projekcie
obowiązkowej
pracy dla osadzonych, który chce
wprowadzić rząd?
- Praca jest
doskonałą formąresocjalizacji. Praca osadzonych daje
takżewymierne
korzyścidla podmiotu
zatrudniającego.
Osadzeni z naszej jednostki
pracująi pracowali
nieodpłatniew Szpitalu Miejskim oraz w Szpitalu w Obrzycach, w Domach Pornocy
Społecznejw
Międzyrzeczu
i
Jasieńcu,w Gminnym Zespole
Oświaty(w poszczególnych placówkach- przedszkola i
szkoły podległeGZO), w
Państwowej Straży Pożarnej,w Muzeum Regionalnym i
Międzyrzeckim OśrodkuKultury.
Wszędzietam
wykonująprace gospodarczo
-porządkowena rzecz danego pracodawcy, a
uwzględniającjego charakter (szpitale,
szkoły) możnaz
całą pewnością powiedzieć, że wykonują pracęna rzecz naszego lokalnego
społeczeństwa.To chyba jest
najlepszą odpowiedziąna
ocenę zasadnościpracy osadzonych.
- Specjalnie nie pytam o warunki w celach, bo teraz
obowiązują
standardy unijne.
Chciałabym wiedzieć,czy
zdarzają się
skargi.
Możepoda pan
jakiś przykładniezadowolenia?
- Wszystkie jednostki penitencjarne w Polsce
podlegają
uregulowaniom prawnym zawartym przede wszystkim w kodeksie karnym wykonawczym oraz aktach
wykonaw~zych
do tej ustawy. Jakie
sąwarunki bytowe w Areszcie Sledczym w
Międzyrzeczu?Nie przypominam sobie skargi na warunki bytowe, która
zostałabyuznana za
zasadną.
Skargi osadzonych
rozpatrują różneinstytucje m.
in. Rzecznik Praw Obywatelskich,
Sąd Okręgowyczy
teżCentralny
Zarząd Służby Więzienneji do
każdegoz tych organów osadzony ma prawo
składaćskargi.
Sątacy, którzy je
produkująw
ilościachkilkunastu dziennie. Przez wiele lat
zajmowałem się również obsługą prawnąjednostki
i
takżew wytaczanych powództwach
sądnigdy nie
dałwiary osadzonym
kreślącymtragiczny obraz
panującychwarunków.
Przyznaćjednak
należy, żew jednostce
zderzająwww.powiatowa.com.pl
POWIATOWA 9
się
dwa
światy.Jeden budynek
zostałwybudowany w XIX w.
i mimo przeróbek i remontów
zachowałswój charakter, a co za tym idzie specyficzny
więziennyklimat. Drugi budynek penitencjarny
zostałoddany do
użytkuw 2009 roku i wtedy
był
jednym z
najnowocześniejszychw Polsce. Pomimo istotnych
różnicw
jakościi
wyposażeniutych budynków, nadal jest wielu osadzonych, którzy w rozmowie z
wychowawcą powtarzają:
"Panie wychowawco, ale ja bym
chciał
na stary".
jednostki koncerty
promujące twórczość muzyczną bądź literacką. Dzięki współpracyz
Międzyrzeckim OśrodkiemKultury oraz Muzeum Regionalnym
poznają twórczość malarskączy
też sztukęfotografii na organizowanych wystawach i galeriach.
Mogą teżbez
ograniczeń korzystaćz systematycznie
powiększanegoi
uzupełnianego księgozbioru.Kilka lat temu
współpracowaliśmyz aresztem.
Jeżeli
chodzi o
przykładyskarg,
proszęmi
uwierzyć- byłotego wiele, czasami tak absurdalnych,
że ciężko coś przytoczyć.Ale
zdarzały sięsytuacje, w których osadzony
skarżył się, że dostał
barszcz bez
śmietany,a w domu jada tylko ze
śmietaną,albo to
że współosadzonyz celi mieszkalnej
dostałjabłkoinnej
wielkości niż skarżący.Były
konkursy,
drukowaliśmy "Poezjęzza krat". Czy nie
można
tego
kontynuować?- Nie
widzę żadnych przeciwwskazańi
myślę, żenasza
współpraca może być
równie owocna jak ta sprzed kilku lat.
Oczywiście
w
dużejmierze
zależyto od
aktywnościosób
przebywających
w naszej jednostce i ich
podatnościna
takąpropozycję.
Czy osadzeni
mogą korzystaćz
różnychform i dziedzin kultury?
Osadzonym po odbyciu kary
życzy się, żeby jużnigdy za kraty nie wracali. A czego
życzyćpracownikom aresztu?
Oczywiście że
tak. Podobnie jak praca, jest to jeden z elementów resocjalizacji. Osadzeni
mają dostępdo codziennej prasy,
posiadają własnetelewizory i radia,
mogą korzystaćz
świetlic.Cyklicznie
odbywają sięna terenie
Spokojnej
służby.Sierpień miesiącem trzeźwości
Sierpień jako miesiąc trzeźwości jest
przeżywany od 1984 roku. Wybrano
sierpień ze względu na szczególne nagromadzenie w tym miesiącu świąt kościelnych i państwowych, rocznic
ważnych historycznych wydarzeń. Już 26 sierpnia 1956 roku w święto Matki Boskiej
Częstochowskiej, w dzień odnowienia Jasnogórskich Slubów Narodu jedno z
przyrzeczeń brzmiało: "Przyrzekamy
wypowiedzieć walkę lenistwu i
lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu, rozwiązłości". W czerwcu 1984 r., podczas 20 l. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, biskupi ogłosili sierpień miesiącem trzeźwości narodu. Od tej pory na
początku sierpnia Kościół, który przecież
stale przypomina o tragicznych skutkach
spożywania alkoholu, apeluje do Polaków o
abstynencję. (Internet)
Piją
wszyscy
Wakacje w pełni - trzeźwości
oczekujemy od pieszych i kierowców, bo w okresie urlopowym ruch na drogach jest
większy niż w innych miesiącach. A tu
o~:ródki z piwem oblężone, zwłaszcza przez
młodzież, w pubach gwarno i tłoczno,
browary i gorzelnie pracują pełną parą,
nabywców znajdują podejrzane trunki sprzedawane przez równie podejrzanych bazarowych "sprzedawców". Pijemy co się
da i kiedy się da. Także na ulicach, osłaniając butelkę czy puszkę papierową torbą, w parkach, na plażach, w bramach, piwnicach ... Liczba wypadków drogowych spowodowanych przez pijanych kierowców budzi przerażenie. Policja interweniuje na drogach i w mieszkaniach, gdzie dochodzi
do awantur i rękoczynów. Piją starzy,
młodzi, mężczyźni, kobiety i dzieci. Skąd biorą pieniądze na alkohol ludzie biedni, bezrobotni, mający na utrzymaniu rodziny?
W Międzyrzeczu policja zna takie miejsca, gdzie zbierają się całe gromady młodzieży,
która upojnie, bo z puszkami piwa, korzysta z wakacji. Gdzie są rodzice? Oni wolą nie
wiedzieć, co robią ich dzieci.
Pijane
życie- zwierzenia Anonimowego Alkoholika
Gdybym pisał pamiętnik, każdy dzień wyglądałby tak samo. Od rana zbiórka skacowanych towarzyszy niedoli w konkretnym miejscu. W każdym mieście i w
każdej wsi są takie punkty, gdzie z reklamówkami zbierają się delikwenci spragnieni jakiegoś trunku - piwa, wina, nalewek i różnych wynalazków. Kolejność
trunku zależy od zasobności portfela. I nie ma tu mądrych, bo wśród spragnionych są
ludzie wykształceni, jeszcze na stanowiskach, bezrobotni i ci z marginesu.
Wszystkich łączy jedna myśl - napić się!
Najpierw oszukiwałem siebie, potem
rodzinę, pracodawców i po kolei traciłem
wszystko: pracę, rodzinę i w końcu szacunek do siebie. Nie słuchałem dobrych rad, nie
wierzyłem, że szklany szatan podstępnie
mnie pokonuje, że staczam się coraz niżej.
Spotykałem się już tylko z takimi jak ja.
Chodziłem brudny, zbierałem niedopałki i nawet nie zauważyłem, że nasze grono zmniejsza się, bo zatrute alkoholem organizmy nie walczyły z chorobami.
Unikaliśmy luster, żeby nie zobaczyć w nich siebie. Alkoholicy są brodaci i długowłosi,
Rozmawiała
Izabela Stopyra
bo pieniądze na fryzjera lepiej wydać na
wódkę. Takie pijane życie w moim przypadku trwało 15 lat. Doszło do tego, że bałem się trzeźwieć i dzień zaczynałem od picia, żeby nie myśleć i nie zobaczyć dna, którego sięgnąłem. Aż wreszcie zacząłem mieć halucynacje, bałem się własnego
cienia, wszędzie widziałem potwory.
Trafiłem na odtrucie. O męczarni i zmaganiu
się z własną słabością nie będę mówił, bo ta straszna choroba toczy nie tylko ciało, ale i
duszę. Ale udało się! Krok po kroku uczyłem się trzeźwieć. Wstąpiłem do Klubu Anonimowych Alkoholików, biorę udział w mityngach, nie piję już trzy lata. I to jest mój ogromny sukces. Odzyskałem też rodzinę,
która uwierzyła, że tym razem nam się uda.
Mówię "nam", bo choroba alkoholowa dotyka całą rodzinę, która najpierw walczy,
tłumaczy, a potem rezygnuje. I rozumiem ich, bo jak długo można patrzeć na męża i ojca, który przepija nie tylko pieniądze, ale i
własne życie? Chcę wytrwać w trzeźwości.
W Klubie AA wszystkich łączy jedna myśl
nie chcemy już pić, chcemy cieszyć się odzyskaną rodziną i trzeźwym życiem ...
Tyle mój rozmówca. Ale jego historia jest historią wielu ludzi chorych,
uzależnionych i nieszczęśliwych, którzy chcq walczyć o powrót do normalnego
życia. Pierwszym krokiem jest
uświadomienie sobie, że sięgnęli dna.
Znam dobrze alkoholika, który przepił 30 lat. Nie założył rodziny. Wolał wódkę.
Zachorował na gruźlicę i trafił do szpitala.
Ale kumple od kieliszka przynosili alkohol i libacje trwały nadal. Kiedy dwóch wspóhowarzyszy szpitalnych zmarło, a na oddziale pojawił się "zimny doktor" - tak
się przeraził, że przestał pić! Nie pije już
ponad l O lat i wie, że trzeźwe życie jest
piękne.
Izabela Stopyra