• Nie Znaleziono Wyników

Powiatowa, nr 8 (207) (sierpień 2016)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Powiatowa, nr 8 (207) (sierpień 2016)"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

cena 2,90

zł (w tym vat 8%)

www.powiatowa.com.pl

e-mail: powlatowa@onet.eu

Sierpień 2016

Rok XVII nr 8 l 207

(2)

~ 1 Gospodarczy Bank Spółdzielczy

~ Międzyrzecz

Spółdzielcza Grupa Bankowa

www.gbsmiedzyrzecz.pl

Międzyrzecz

Zapraszamy do ul. Waszkiewicza 24 naszych placówek: 95 742 80 20

Biedzew ul. Rynek4 95 742 80 60

Trzelei ul. A. Czerwonej 38

95 742 80 40

Przytoczna ul.

Główna

44

95 749 40 10

(3)

www.powiatowa.com.pl POWIATOWA

3

Do przemyślenia ...

W XIV tomie Ziemi

Międzyrzeckiej w przeszłości-dzięki pomocy dr. Marcelego Tureczka i wsparciu Starostwa Powiatowego - znalazły się

publikowane w Powiatowej biogramy

zasłużonych mieszkańców naszego powiatu. W pierwszej edycji przedstawiono w układzie alfabetycznym 27 biogramów ludzi różnych zawodów, którzy pozostawili

trwały ślad swojej działalności. Napływają

nowe wspomnienia i mam nadzieję, że

sylwetki pionierów zaprezentujemy w kolejnym tomie tworząc Słownik

biograficzny mieszka{lców Ziemi

Międzyrzeckiej. Zawartość XIV tomu omawia w numerze Grzegorz Urbanek.

Trwa sezon ogórkowy, a tu w lipcu moc atrakcji.

W dniach od l do 3 lipca 17 WBZ uroczyście

świętowała 20-lecie brygady. I chociaż niektórzy narzekali na zamknięte przez dwie godziny ulice dojazdowe do rynku, to było na co popatrzeć. Mnie najbardziej ucieszyło, że tak

pięknie zaprezentowali się międzyrzeccy ulani i

chciałabym, żeby byli stałą atrakcją uroczystości

organizowanych przez nasze władze, np. z okazji Dni

Międzyrzecza. Mamy się czym pochwalić, ale ciągle cudze chwalimy, swego nie znamy ... Ucieszył mnie też widok blaszanego ogrodzenia na rynku przed ratuszem szczelnie przykrytego wojskową siatką maskującą. Ale radość była

krótka - zaraz po uroczystości wojsko siatkę zwinęło i naszym oczom ukazał się znany szpetny widok. O ile rozumiem bezsilność urzędników-bo ogrodzony teren jest

własnością prywatną, to nie rozumiem, dlaczego ciągle zwisają na nim resztki różnych ogłoszeń

fruwające na wietrze. Jest przecież

ekipa czyszcząca w mieście słupy ogłoszeniowe - czy nie można dopisać

do jej zakresu czynności porządkowania tej szpecącej wizytówki starego miasta, a właściciela terenu

obciążyć kosztami za sprzątanie?

Takich widoków przed ratuszem nie

widziałam w żadnym mieście.

"Gwiazdy na oddziale" -

2

lipca na pediatrii w międzyrzeckiej

lecznicy gościła Margaret. Ładna,

sympatyczna, uśmiechnięta - nie

gwiazdorzyła, ale chętnie pozowała do

zdjęć, przybijała piątki i rozdawała

autografy. Dzieci były zachwycone i bardzo przejęte.

Mamy też pozdrowienia dla czytelników (na zdjęciach).

Jak to wszystkie informacje trzeba

sprawdzać. W relacji o Dniu Pioniera (w numerze lipcowym) napisałam, że pionierzy proszą o indywidualne zaproszenia na takie uroczystości. Okazało się, że z Urzędu

Miasta i Gminy wysłano 160 takich imiennych zaproszeń z

prośbą o potwierdzenie obecności. No i dałam plamę - przepraszam.

Jest w

Międzyrzeczu

taki

duży

lumpex,

szumnie reklamujący znane marki odzieżowe - na wagę.

Lubię sobie pochodzić, pooglądać i czasem coś kupić. No i

weszłam do tego lumpexu, zobaczyłam ładne haremki i

zauważyłam na nogawkach dwie widoczne dziury(nie na

szwach). Pokazałam je pracownicy sklepu, a ona mi

powiedziała, że jak ktoś będzie chciał mieć takie spodnie, to je kupi z dziurami (!) Był czwartek, kg po 55 złotych. W innych lumpkach takie dziurawe sztuki od razu się wyrzuca, ale jak widać to nowy obyczaj w handlu odzieżą na wagę. No i faktycznie, jak kto chce, to niech taki bardzo wybrakowany towar kupuje.

Izabela Stopyra redaktor naczelna

UWAGA!

Materiały do publikacji przyjmujemy do 18 każdego miesiąca.

Przesłane po terminie ukażą się w

następnym numerze.

Dyżury aptek w Międzyrzeczu

e-mail: powiatowa@oneleu

teł. 660 742 140

29.07. - 4.08. - Apteka "Grodzka" ul. Zachodnia 8A 5.08.- 11.08. -Apteka"Medyk"ul. B. Chrobrcgo23

12.08.-18.08. -Apteka "Przy Biedronce" ul. 30 Stycznia 58A 19.08.-25.08. Apteka "Tesco" ul. Konstytucji 3 Maja2 26.08.- 1.09. - Apteka "Arnika" ul. 30 Stycznia 80

- 95 741 6048 - 95 741 1137 - 953030330 - 95 742 1235 - 957421538

Biuro reklam i ogłoszeń: 66-300

Międzyrzecz, os. Centrum 1.

tel. 602 337 017 rsvideo@tlen.pl (Program lokalny w sieci telewirji kablowej)

Redakcja

(4)

4

POWIATOWA www.powiatowa.com.pl

Piórkiem pediatry

Siedzę

sobie wygodnie w karetce z laptopem na kolanach i wreszcie mam

chwilkę, żeby comiesięczne przemyślenia

na pulpit

przelać (kiedyś przelewało się

na papier, ale w karetce i tak

byłoby

to

niemożliwe, więc doceniając

zalety

nowoczesności

klikam i niniejszym cyfrowo

się

z Wami

łączę). Pacjent szczęśliwie dowieziony do specjalistycznej kliniki i tylko jak zwykle w takiej chwili żal serce

ściska, że ta specjalistyka tak daleko - tym razem we Wrocławiu.

Zasuwam ochoczo z powrotem na trzeci w ciągu czterech dni

dyżur, a w międzyczasie zastępuje mnie koleżanka też po dwóch

dyżurach. Nie, żebym się żalił, ale na starość coraz częściej

zastanawiam się, jak ten system się w ogóle jeszcze kręci (i kiedy przestanie). Wielka w tym zasługa lekarzy, których w razie czego zawsze można oskarżyć o pazerność, a jak im się noga powinie -

wypomnieć tąż pazernością wywołane nieprzerwane wielogodzinne dyżurowanie. To przypomnę po raz en-ty: jakby od jutra wszyscy medycy zmówili się co do pracy 40 godzin w tygodniu, to lekko połowę szpitali i poradni trzeba byłoby zamknąć. Ale się nie zmówią i tak przedziwna sytuacja, gdy od ludzi, których aktywność zawodowa polega głównie na wykonywaniu precyzyjnych operacji intelektualnych i manualnych, wymaga się, aby byli błyskotliwi i pełnosprawni po

kilkadziesiąt godzin ciurkiem, trwa w naszym kraju w najlepsze od lat. Może zwiększony wreszcie nabór na uczelnie medyczne trochę

to zmieni (ale wykształcenie specjalisty zajmuje kilkanaście lat!), a może napływ lekarzy zza wschodnich granic. Czekamy na jakiekolwiek rozwiązanie.

Wakacje, a na oddziale praca wre. To już któreś z kolei lato z bardzo nieletnią liczbą pacjentów i ciężkich chorób, jak tak dalej pójdzie, to urlopy będziemy musieli przełożyć na listopad. Nijak

się ta rzeczywistość ma do ministerialnych prognoz, które wreszcie opublikowano w tzw. "Mapach potrzeb zdrowotnych".

To wielkie dokumenty, osobne dla każdej dziedziny medycyny i województwa, które mają być najważniejszym lekarstwem

leczącym umierający system opieki zdrowotnej w Polsce (tylko, czy umierającemu można jeszcze pomóc?). W ostatnim czasie

ukazały się najważniejsze z map dotyczące lecznictwa szpitalnego. Wszyscy na nie bardzo czekali, bo miały pokazać w jakich dziedzinach należy zainwestować unijne pieniądze, z których niemal 10% można przeznaczyć na przedsięwzięcia

zdrowotne. Miały, ale pokładanych w nich nadziei nie spełniły,

przynajmniej w odniesieniu do pediatrii. Lubuski dokument po wielu korektach liczy sobie 1228 stron, więc szczegółowości mu

odmówić nie można. Z zawartych w nim analiz na temat leczenia dzieci wynika jednak, liczba hospitalizacji pediatrycznych

będzie się zmniejszać, w związku z czym powinniśmy redukować liczbę łóżek (i oddziałów pewnie też). Tymczasem statystyki

pokazują, że w ciągu ostatnich czterech lat liczba naszych chorych leczonych w szpitalach wzrosła o 20%, do tego spośród

wymienionych w "Mapie" 24 placówek specjalistycznych dla dzieci w woj. lubuskim brakuje 23. To obrazuje, jak długa droga przed nami. Marząc o standardach europejskich pamiętajmy, że

nawet do polskich namjeszcze daleko.

Pediatrzy nie zasypiają gruszek w popiele. Bardzo o

racjonalizację map walczymy, czego efektemjest coraz lepszy ich ksztah. Za dwa dni kolejne spotkanie w Ministerstwie, znowu zapewne trochę poprawek da się nanieść. Na szczęście nasz wojewoda też nie czekał i już kilka tygodni temu wspólne z Radą

Potrzeb Zdrowotnych przyjął listę priorytetów, która będzie inwestycyjną "mapą drogową" i w tym kontekście jest bardzo

ważna również dla naszego międzyrzeckiego projektu. Od czasu

jego złożenia minął rok i na razie trwa wokół niego wypełniona

oczekiwaniem cisza. Ogłoszenie obszarów wiodących, wśród

których poprawa opieki pediatrycznej w regionie znalazła się na wysokim ósmym miejscu, daje nam zielone światło. Przy dobrej woli samorządu wojewódzkiego i determinacji naszych lokalnych władz do końca roku mityczne l O milionów powinno

być nasze. A jakby trochę zabrakło, to mamy już co nieco

odłożone z balu i pomysły na nową kamawałową akcję.

Wakacje w tym roku trochę smutne - terroryści i inni

szaleńcy zabijają ludzi na całym świecie, a do tego aura deszczowa i ponura. Wygląda jednak, że rodzinka Jarmolińskich zasłużyła jakoś na chwilę wypoczynku, bo pierwszą połowę kanikuły przeżyliśmy wyjątkowo udanie. Zakopane ugościło

nas słońcem i tysiącem kulturalnych atrakcji, ze wspaniałymi

wystawami w galeriach (szczególnie polecam krupówkowych

"Artystów Zakopiańskich" oraz Witkacego z żoną na Kozińcu) i koncertem Kultu na Gubałówce włącznie (jeden Kult na miesiąc

to natężenie w moim życiu dotychczas nienotowane l). Przy okazji

Najmłodsza Pociecha, czyli Karol, urządziła mi przyspieszony kurs psychologiczno-pedagogiczny w temacie "Rozwój dziecka ze szczególnym uwzględnieniem roli interakcji z dorosłymi w procesie rozumienia świata przez człowieka niespełna

siedmioletniego". Wiek wczesnoszkolny to okres szczególnie burzliwego poznawania świata i ksztahowania systemu wartości,

który już potem zostaje na całe życie. Dziecko zwykle zadaje w tym czasie bardzo dużo pytań, niekiedy dziwnych i trudnych.

Dobrze, jeśli wspólnie z nim poszukamy odpowiedzi, źle, gdy scedujemy ten obowiązek na szkołę, podwórko i telewizor. Jeśli w tym czasie nie uda nam się znaleźć czasu dla naszego Malucha,

zastąpi nas kreskówka albo youtube'owy doradca od gier komputerowych, który też potrafi wytłumaczyć świat, ale jednak

trochę nie na temat. Warto więc wykorzystać wakacje, aby zbliżyć się do swoich dzieci i odkryć, jak cudne jest poznawanie świata

razem. Szczęśliwi rodzice znajdują na to czas na co dzień, wielu zapracowanychjednak ma z tym kłopot, więc terazjest najlepszy moment, żeby nadrobić.

Kulturalnie było nie tylko w górach, rodzime strony też pod tym względem dostarczają niezapomnianych wrażeń. Lato na oddziale rozpoczęliśmy od wizyty Małgosi Jamroży czyli Margaret, która wbrew medialnemu wizerunkowi okazała się wyjątkowo równą babką - sympatyczną, nienadętą i świetnie łapiącą kontakt z młodą publiką. Starsi fani, w tym Autor, w

związku z wizytą przeszli przyspieszone szkolenie z "dorobku artysty" i okazało się, że Nasza Gwiazda fajnie śpiewa, a jej ostatni hit "Cool me down" wymiata na poziomie Rihanny. A potem przyszedł czas na Woodstock i tego zjawiska już z niczym

porównywać nie będę, bo jest wielkie oraz jednokrotne (corocznie). Tym razem udało mi się posłuchać genialnych Finów z kwartetu Apocalyptica oraz polskich raperów Lony i Grubsona i wszystkie te koncerty były niezapomniane nie tylko muzycznie, ale przede wszystkim ze względu na background socjologiczno- metafizyczny: stutysięczną widownię, zadeszczone kostrzyńskie

niebo i atmosferę wielkiego święta spotkania moderowanego przez charyzmatycznego Gościa w Czerwonych Spodniach. Że młodzi tam piją i grandzą? Myślę, że nie robią niczego ponad to, co w domu, a tylko niebywałe zwielokrotnienie daje przeciwnikom asumpt do zajadłej krytyki. Ja w każdym razie o godzinie 1.30 w uśmiechniętym tłumie pod główną sceną czułem się bezpiecznie i fajnie (może pediatrzy tak mają?). I

marzę, abyśmy także poza festiwal trochę tej woodstockowej

życzliwości przenieśli, i uśmiechali się do siebie, a nawet

podśpiewali czasem ...

Dr med. Tomasz Jarmoliński

(wasz pediatra)

(5)

www.powiatowa. com.pl POWIATOWA

5

Zostawcie to Polakom

Gdy na stokach Guadarrama, ponad 1400 metrów

wysokości, artyleria i karabinierzy hiszpańscy kładli trupem

wspinających się piechurów marszalka Victora - Napoleon

dostrzegł jedyną wąziutką drogę- przełęcz Samosierrę. U

podnóża stał dyżurny tegoż dnia szwadron dwustu pięćdziesięciu

polskich szwoleżerów. Nagłe cesarz rzekł do Segura -jedź waść i powiedz Kozietulski emu, by zmietli te baterie szarżą; przez parę

dni wystrzelano mi tam trzy tysiące Francuzów, dość tego! ród

sztabowców zapanowała konsternacja. Szarża przeciw armatom i to zygzakiem pod górę? Jeden Berthier , szef Sztabu Generalnego ośmielił się oponować. Sire! To niemożliwe! Cesarz

zareagował nad podziw spokojnie: niemożliwe? Nie znam tego

słowa. A po chwili wyrecytował zdecydowanie - zostawcie to Polakom! Resztę zna cały świat. Dodam tylko, że gdy ruszający

na przełęcz Kozietulski skinął z oddali uniesioną szablą

cesarzowi-Napoleon po raz pierwszy wstał z zydla i pokiwał mu

ręką. Nazajutrz rannemu Niegolewskiemu przypiął zdjęty z

własnej piersi Krzyż Walecznych, ścisnął dłoń Segurowi, też

rannemu, dziękując że atakował wraz z Polakami- i pogratulował

"Najdzielniejszym z dzielnych" otwarcia drogi na Madryt.

Czasem obcy lepiej znają polskie dusze niż sami swoi.

Doszedłem do tego wniosku po wspaniałej postawie prezydenta Obamy na "najcenniejszym ze wszystkich szczytów NATO", jaki odbył się w Warszawie dla uczczenia obalenia komunizmu. Przez bohatera - Noblistę, Lecha Wałęsę, na czele polskich robotników, wspartych głębią myśli Bronisława

Geremka i wielomilionowej Solidarności.

To prawda, że pokolenie, które dzisiaj dokonuje

zaskakujących wyborów parlamentarnych, jak i kierunku myśli

politycznej - od Ebro via Tamiza, Sekwana, Ren po Wisłę-już

nie wie, co to jest totalitaryzm, nędza, więzienia, głód. I bardzo dobrze! Chocibudzi uzasadniony protest apel poległych w

śmiertelnym zmaganiu z hitlerowsRzeszą-w Warszawie, pod

Monte Cassino czy na Wale Pomorskim- z ofiarami ... wypadku samolotowego-jest w tym cudacznym szyku jakaś myśl budząca

refleksje.

Kiedy w miejscu śmierci dwu milionów ludzi, w Auschwitz,

oglądałem stosy włosów ofiar, przeznaczone na uszczelnianie kwater Wehrmachtu podbijającego mroźną Rosję, a w dołach

Paterku nad Notecią kości dwu tysięcy studentów, alumnów i licealistów - starszych mych kolegów z uniwersytetów i seminariów ekstremis malis Wielkopolski, przykra i bolesna katastrofa podniesiona do rangi "największego nieszczęścia"

powojennej Polski podkreśla inność proporcji.

A świadomość, po radosnym 3 września 1939r.

(wypowiedzenie wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i

Francję)-dopiero TERAZ(!) na terenie Polski-Zachód instaluje zaporowe pozycje obronne i stanowiska najpotężniejszego Paktu Militamego świata-pozwala mi zasypiać spokojnie.

Jakiś chłopczyna od recytowania przemyślnych opinii Gabinetu Figur (politycznych, nie woskowych), Mistrz Antoni (nie od zguby ale od znalezisk) mówią, jak to zreformują Europę,

by nie przeszkadzała osądzać sędziów Trybunału. A w lasu pod

Suwałkami pancerniacy zza oceanu wesprą pospolite ruszenie z Wyszanowa i zTemplewka. Żart? Propaganda?

To już było. Przerażająco długo - i boleśnie zakłamane.

Ponure widma Tysiącletniej Rzeszy, "Niezłomnego Sajuza"

odeszły w zmierzch, a chore wizje Polski Międzymorza dopalają się w rozgorączkowanych głowach od szeregu zmian. Ponoć

dobrych. Niech. Po Brexicie- Europa pojęła, że czas "ojczyzn",

"imperiów", oficjalnie "państw", to już historia.

Może ciekawa, podniosła, ale nicdemokratyczna krwawa. Do której już nie ma powrotu. Dzięki Bogu.

Aleksander Zielonka PS A co powiedział gospodarzom szczytu demokrata Obama? - "Polskę zostawcie

Polakom".

3 pytania do Jacka Baczyńskiego

z Fundacji Przeciwko Leukemii

medyczne (Maciej Bartkowiak). Muszę też pochwalić dwóch kierowców PKS z

Międzyrzecza. Wszyscy byliśmy

zadowoleni, że możemy razem zrobić coś

dobrego, że nie chodzi tu o rywalizację na W l Ogólnopolskim "Biegu po szpik" 20 wolontariuszy,

biegaczy i dawców szpiku wyruszyło 23 czerwca z Międzyrzecza

do Szczecinka. Bieg 11a trasie 215 km trwał dobę, a każdy

uczestnik sztafety mial do pokollania l 5 km.

t. Panie Jacku, czy ceł został osiągnięty?

Celem biegu jest propagowanie dawstwa szpiku kostnego. O tym, czy cel ten został zrealizowany, przekonamy s

w październiku, kiedy odbędą sw szkołach średnich w

Międzyrzeczu i Skwierzynie kolejne akcje poprzedzone moimi spotkaniami z młodzieżą. Bieg i informacje w lokalnych mediach

mają młodym ludziom przybliżyć ideę dawstwa szpiku. "Bieg po szpik" promuje też miasta na trasie sztafety. Mijaliśmy siedem

miejscowości i wszędzie witano nas oklaskami.

2. Jaka była atmosfera?

- Uważam, że wspaniała. Władze Międzyrzecza i Szczecinka spisały się świetnie. Zaszczyc nas swoją obecnościąjako starter honorowy mistrz olimpijski Leszek Ćmikiewicz. W pierwszym etapie biegu wziął udział

burmistrz Remigiusz Lorenz. Mieliśmy doskonałe zabezpieczenie logistyczne z

policją (Zbigniew Kozanecki) i

czas, bo zwycięzcami byli wszyscy. A ja jestem zadowolony, że dopisali widzowie. W Szczecinku biegaczom towarzyszył peleton rowerzystów. Miłym akcentem było wręczenie przez wiceburmistrz Agnieszkę Śnieg uczestnikom biegu okolicznościowych medali ufundowanych przez burmistrza Międzyrzecza.

3. Czy będą kolejne biegi sztafetowe?

- My na pewno chcemy organizować następne. Ale będą, jeżeli sponsorzy dopiszą. Bieg trwa dobę - trzeba zabezpieczyć

jedzenie, napoje, odżywki, kupić koszulki, medale, opłacić

komunikaty prasowe. Wszyscy w fundacji pracujemy społecznie, więc bardzo liczymy na sponsorów. (Zdjęcia na stronie 48)

Izabela Stopyra Jacek Baczy1rski- członek zarzqdu i wolontariusz Fundacji Przeciwko Leukemii, organizator akcji

uświadamiającyc/t pelno/etniq młodzież

o znaczeniu szpiku kostnego dla ratowania zycia oraz akcji rejestracji i pobierania krwi potencjalnym dawcom szpiku.

(6)

6

POWIATOWA www.powiatowa. com.pl

Informacje ze starostwa

SESJAPOPULARNO -NAUKOWA

28 czenvca w Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego odbyła się sesja popularno- naukowa "Ziemia

międzyrzeckaw XVI stuleciu".

Spotkanie odbyło się pod patronatem starosty Grzegorza Gabryelskiego. Starostę reprezentował

wicestarosta Rafał Mikuła. Gości powitał dyrektor muzeum Andrzej Kirmieł, a sesję prowadził Łukasz

Bednaruk. Naukowcy z Połskiej Akademii Nauk z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla z Warszawy zapoznali uczestników z historią ziemi

międzyrzeckiej we wczesnej nowożytności.

Zakład Atlasu Historycznego od 20 l O roku przeprowadza objazdy naukowe kolejnych części

Wielkopolski. W ich trakcie pracownicy Zakładu spotykają się z lokalnymi historykami, aby wymienić się wiedzą i doświadczeniami, a także zaprezentować

zainteresowanym badania prowadzone nad Atlasem.

Uczestnicy spotkania zapoznali się z następującymi

tematami:

Prof. dr hab. Marek Słoń przedstawił "Atlas historyczny Polskj -wczoraj i dziś".

"Zarys sieci drogowej i struktur gospodarczych

ziemi międzyrzeckiej w XVI wieku" omówił mgr Tomasz

Związek.

"Struktury kościelne ziemi międzyrzeckiej w XVI-XVlll w."

zaprezentował prof. dr hab. Bogumił Szady.

"M iędzyrzecz i ziemia międzyrzecka na dawnej kartografii"

przedstawił mgr Tomasz Panecki.

Idea przygotowania Atlasu historycznego Polski, który obejmuje rekonstrukcję sieci osadniczej oraz struktury terytorialne Rzeczypospolitej w XVI w. została sformułowana i

podjęta już na pierwszym zjeździe historyków polskich w Krakowie w 1880 r. Jej najpełniejszą realizacją jest seria Mapy

szczegółowej XVI wieku, opracowana od połowy następnego

stulecia przez Zakład Atlasu Historycznego w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Po wystąpieniach naukowców trwała ożywiona dyskusja.

Wicestarosta Rafał

Mikula podziękował

naukowcom za zorganizowanie sesji i zaprezentowanie swoich wyników

badań, które

wzbogaciły naszą wiedzę na temat ziemi

międzyrzeckjej.

STYPENDIASTAROSTY

29 czerwca na sesji Rady Powiatu Międzyrzeckiego

uczniowie szkół ponadgimnazjalnych otrzymali stypendia.

Stypendia otrzymało 34 uczniów za szczególne osiągnięcia

naukowe, artystyczne i sportowe. Każdy uczeń otrzymał

jednorazowe stypendium w wysokości 600,00 zł.

Stypendyści :

Maciej Duda, Szymon Dudek, Martin Zeigner, Adam Wojciechowski, Dawid Januchowski, Jakub Handszuh z Liceum Ogólnokształcącego im. Heliodora Święcickiego w

Międzyrzeczu; Patryk Prusinowski, Wioleta Góra, Zuzanna Szemborska, Sandra Białkowska, Daria Bińczak, Tomasz Cichocki, Natalia Gogoc, Zuzanna Melcer, Beata Żabczak, Joanna Żabczak, Anna Kur, Edyta Pankowska, Aleksandra Czemielewska, Barbara Kaniuk, Małgorzata Drzymała, Kamil Rutnicki, Magdalena Dubiniec, Roksana Pietrzak, Bartosz Szczyszyk, Justyna Pietrzykowska, Maciej Kubiak, Szymon

Fąfcrko z Technikum nr l w Międzyrzeczu; Jakub Malinowskj,

Łukasz Michałowicz, Patryk Gałka, Maciej Stępień z Technikum nr 2 w Międzyrzeczu oraz Anna Dębowska i Patryk Dobkiewicz z Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Międzyrzeczu.

Stypendia wręczał starosta Grzegorz Gabryelski, który w swoim wystąpieniu gratulował uczniom. Podkreślił, że z dumą

patrzy na ich osiągnięcia, sukcesy w nauce i sporcie. Na koniec

życzył wspaniałych wakacji. Gratulacje złożył również przewodniczący Rady Powiatu Jarosław Szałata.

GRATULACJE I PODZIĘKOWANIA

29 czerwca na sesji Rady Powiatu Międzyrzeckiego Marek Harkot- Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w

(7)

www.powiatowa.com.pl POWIATOWA

7

Międzyrzeczu otrzymał z rąk przewodniczącego Jarosława Szałaty i starosty Grzegorza Gabryelskiego serdeczne gratulacje z okazji awansu na stopień starszego brygadiera. List gratulacyjny otrzymał

również Michał Markowski, nauczyciel wychowania fizycznego z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Międzyrzeczu, za wielki wkład i zaangażowanie w doprowadzeniu uczniów

do uzyskania tytułuMistrzów Polski Szkół Budowlanych w

Piłce Siatkowej Chłopców.

Halina Pilipczuk

Prawdziwy Polak

Kto to jest? Czy to wystarczy zdefiniować przynależność partyjdo jedynie słusznej zmiany? A jeśli

polityczni barbarzyńcy wyrzucą na bruk tych, co chcą prawdy

smoleńskiej zamordowanej przez ludzi pełniących obowiązki

Polaka? Co wtedy będzie?

Co to znaczy prawdziwy Polak? Czy to ten, w którego

żyłach płynie plemienna krew sarmatów, Polan, zachodnich

Słowian? Tylko co zrobić z historycznym mieszaniem krwi

różnych nacji? Jeszcze w XVI wieku w Rzeczpospolitej Obojga Narodów Polaków było około 40%. Reszta to ~apływ Germanów, Skandynawów, Bałtów, Rusinów, Zydów, Armenów, Czechów (Matejko też), Mołdawian i wielu innych

pominiętych plemion. Mazowsze nie czuło przynależności do Polan a ich książęta kolaborowali z Krzyżakami. Mieszkańcy

, ' o

Warmii, Mazurzy, Kaszubi, Slązacy - od kiedy zaczęli

utożsamiać się z polskością? Ile razy hordy tatarskie, najazd szwedzki i wojny krzyżackie zbrukały geny naszych prababek?

Więc kto dziś jest prawdziwym Polakiem? Przejście armii

napoleońskiej przez ziemie polskie w drodze na Moskwę i z powrotem pozostawiło nie tylko martwych żołnierzy, ale i licznych żywych potomków. W moim rodzinnym Kodniu ranny

żołnierz napoleoński przygarnięty przez kochliwą pannę nie tylko wyzdrowiał, ale i pozostał na stałe "brudząc polską krew".

Tylko ksywa do dziś przylgnęła do potomków-Szwajcar.

Nawiasem mówiąc, znam w Międzyrzeczu osobę

pochodzenia tatarskiego, której dziadek Tatar, pułkownik

carskiej armii zakochał się w Polsce i po Październikowej

Rewolucji pozostał w naszym kraju.

Wracając do tematu - czy chłop pańszczyźniany czuł się Polakiem, czy ciemiężonym przez szlachcica Polaka?

Jeszcze do początków XX wieku w wielu regionach, a nawet w

Muzeum zaprasza w sierpniu

do zwiedzania zamku i stałej ekspozycji muzealnej:

-Dział Sztuki: Portret trumienny;

pobliżu Warszawy na Mazowszu, prości ludzie nie czuli

tożsamości narodowej i odpowiadali, że są tutejsi. W Galicji straszono chłopów Polakami tzn. szlachtą, która będzie odbierać im ziemię. Dochodziło do gwałtów i mordów na ziemianach. Przemarsz legionów Piłsudskiego wzbudzał

niepokój i marszałek wcale nie był mile witany.

A jak czułby się dzisiaj i tłumaczył nasz wieszcz, co

urodził się na Białorusi, ten od "Litwo, Ojczyzno moja"?

Prawdziwi Polacy uznaliby go za udającego Polaka.

Ta baba (nie pasuje mi łagodniejsze określenie), dzieląca z sejmowej mównicy, na pełniących obowiązki Polaków, gdyby tak chciała pogrzebać w swoim drzewie genealogicznym, to prawdopodobnie dogrzebałaby się, że nie należy do prawdziwych Polaków. Co by było, gdyby okazało się, że jakiś

Hun namieszał w genach potomków jej prababki? Prawdziwi Polacy kazaliby jej wynosić się do Mongolii.

Czy historyczne postacie książąt polskich - Czartoryscy, Potoccy, Radziwiłłowie, Krasiccy i wielu innych -uważali się

za prawdziwych Polaków - patriotów, czy raczej byli to obywatele świata skoligaceni rodzinnie i towarzysko z rodzinami całej Europy? Czy baba z sejmowej mównicy im

również założyłaby stryczek na szyi? Na szczęście aż tak dużo

w tym sejmie prawdziwych Polaków to już nie ma.

Czy Mieszko I, któremu przyjęcie chrztu nie

przeszkadzało łupić pobliskie grody, na pewno czuł się

Polakiem, a łupieżcze czyny za bogobojne nawracanie na

wiarę?

Nie jestem historykiem i nie trzeba nim być, by pewne dzieje wyniesione z literatury, szkoły, przekazu starszych

pokoleń, dawały inne spojrzenie na naród, patriotyz~,

pragnienie przynależności do wspólnoty. W pewnym sens1e

dziś także w formie skażonej utożsamiają się "kibole" na stadionach. Nie chciałbym się jednak utożsamiać z tymi

"prawdziwymi Polakami".

1

W I966r. dane mi było budować w Międzyrzeczu Poronik Tysiąclecia Państwa Polskiego. Nie ukrywam, że byłem z tego dumny. N iernniej jako młody człowiek lubiłem

sobie pożartować. Toteż pewnego razu, gdy budowę wizytowała wysoce postawiona oficjalna delegacja, łącznie

z autorami pomnika, pozwoliłem sobie na żart akurat w momencie, gdy obok przechodził znany w Międzyrzeczu -Dział Archeologiczno-historyczny: Międzyrzecz w gadatliwy Maryś z Obrzyc, który swym gadulstwem zaczął

natarczywie absorbować wysoko postawionych.

Powiedziałem: Maryś, czy wiesz co tu będzie stało? Tak,

odparował Maryś, Bolesław Chrobry z takimi jajami. I tu

początkach państwowości polskiej;

-Dział Etnograficzny: Kultura ludowa polskiej ludności

rodzimej z Dąbrówki Wlkp. z XIX i XX wieku;

-Dział historyczny: Historia Międzyrzecza do 1947 r.

W sierpniu muzeum jest otwarte dla zwiedzających od wtorku do soboty od 9:00 do 16:00, w niedziele od 10:00 do

16:00

We wtorki wstęp wolny, w poniedziałki zamknięte.

15 sierpnia muzeum nieczynne.

złożył dwie pięści, by uwydatnić dorodne klejnoty monarchy. Reakcje były różne. Jedni mieli

kłopot z ukryciem śmiechu spod poważnej

maski "oficjela", inni mieli zgorszone miny.

Ja również poczułem się niekomfortowo na takie faux pas wobec gości.

Bolesław Onyszczuk

(8)

8

POWIATOWA www.powiatowa.com.pl

Życie za kratami

Międzyrzecki Areszt Śledczy to placówka zarzqdzana przez wykształconq i dobrze przygotowanq do pracy kadrę.

Osadzeni mogq korzystać z pomocy psychologów, wychowawców bqdź kapelana. Dyrektorem jest ppłk Adam

Gorczyński.

O pracy w placówce penitencjarnej rozmawiam z rzecznikiem prasowym jednostki porucznikiem TOMASZEM

CIESIÓŁKĄ.

- Panie poruczniku- areszt to nie

więzienie.

Na czym polega zasadnicza

różnica między

tymi placówkami?

- Tak, areszt to nie

więzienie,

ale

żeby odpowiedzieć

na to pytanie,

niezbędne

jest krótkie

wyjaśnienie.

Nasza

jednos~ka

to areszt

śledczy

z

oddziałem zakładu

kamego typu

zamkmętego

dla

mężczyzn odbywających karę

po raz pierwszy. Opis

długi,

ale

dokładnie

tak stanowi art. 69 i 70

kkw.

Jednostka ma

pojemność

408 miejsc i

uwzględniając różnice

zaludnienia, znaczna

część

miejsc przeznaczona jest

właśnie

dla osób

już

skazanych,

odbywających karę

pozbawienia

wolności.

Zasadnicza

różnica pomiędzy

tzw.

aresztem a odbywaniem kary pozbawienia

wolności

polega na tym,

że

osoba aresztowanajest w dyspozycji

określonego

organu

(Sąd

lub Prokuratura) i w trakcie sankcji

trwają

czynności

procesowe z

udziałem bądź

w sprawie aresztowanego. Skazany odbywa

już

wyrok, podlega innym rygorom prawnym i posiada inne uprawnienia,

głównie

w zakresie warunków realizowanej izolacji.

- Jak

długo mogą

osadzeni

przebywać

w areszcie

śledczym

i z jakimi zarzutami

najczęściej

tu

trafiają?

- Kwestia

długości

przebywania w areszcie jest

skom~likowana.

Czy mówimy o areszcie jako instytucji, czy rodzaJu zastosowanego

środka

karnego. W

międzyrzeckiej

jednostce

przebywają

osadzeni z

różnymi

wyrokami.

tacy, którzy

odbywają karę dożywotniego więzienia, karę

dwudziestu

pięciu

lat pozbawienia

wolności,

ale

także

tacy, którzy

muszą spędzić

tu tylko kilka lub

kilkanaście

dni.

.

- Czy pan albo wychowawcy

zauważyli, żeby

koledzy z Jednej celi np.

zaprzyjaźnili się?

-

Ciężko powiedzieć

czy

można zauważyć

"zaprzyjaźnienie się". Niewątpliwie

osadzani, którzy

przebywają

z

sobą

w jednej celi

mi~szkalnej

przez

dłuży

okres -

muszą się akceptować. Zyją

w ograniczonej przestrzeni ze

sobą, chodzą

na spacery,

spożywają

wspólnie

posiłki,

dlatego

właściwa

atmosfera wychowawcza ma istotny

wpływ

na proces resocjalizacji. Osadzeni zawsze

mogą zgłosić się

do wychowawcy w kwestii zakwaterowania i wszystkie takie

zgłoszenia są szczegółowo

rozpatrywane i analizowane, jednak zawsze to administracja wskazuje wybiera osadzonemu

skład

osobowy oraz

celę mieszkalną.

- Aczytujest"fala"?

- Nie, w jednostce nie ma fali.

Pracuję

tu

kilkanaście

lat i nigdy takiego zjawiska nie

było.

"Fala" kojarzy

się

z filmami, w

rzeczywistości

w jednostce penitencjarnej typu

zamkniętego

w jakiej

się

znajdujemy,

panują

inne realia.

Osadzeni nie

mają

ze

sobą

swobodnego kontaktu, to administracja ustala kiedy i gdzie

odbywają się

spacery,

ki~dy zajęcia świetlicowe,

kiedy osadzony

może opuścić celę mteszkalną.

Czy

może brać udział

w

zajęciach

grupowych

czy indywidualnie oraz

ewentualną liczebność

i

skład

osobowy grupy. Dlatego na

filmową "falę"

nie ma tu miejsca.

- Czy do aresztu

trafiają

"pensjonariusze", którzy specjalnie

popełniają jakieś

wykroczenie,

żeby

w cieple

przezimować,

albo

mieć łatwy

wikt i opierunek?

- Nigdy

żaden

z pensjonariuszy wprost mi tego nie

powiedział. Można zaobserwować

takie zjawisko, ale czy to jest celowe

działanie

czy brak

pomysłu

na

życie

i przetrwanie okresu zimowego, tego nie wiem.

- Z jakimi problemami

najczęściej muszą

sobie

radzić

funkcjonariusze

Służby Więziennej?

-

Służba

funkcjonariusza polega przede wszystkim na pracy z

ludźmi,

bardzo

często są

to osoby z problemami

bądź

z deficytami. Podstawowymi zadaniami

Służby Więziennej

m. in. prowadzenie

oddziaływań

penitencjarnych i resocjalizacyjnych oraz ochrona

społeczeństwa

przed sprawcami

przestępstw.

Musimy

dotrzeć

do takich ludzi, a

każdy

osadzony, który chce

się zmienić, może

z tego

skorzystać.

Osadzeni

mają

bardzo

często

problemy z

adaptacją

do nowych warunków - warunków izolacji,

oczywiście są też recydywiści,

którzy do takiego

życia są

przyzwyczajeni, jednak zdecydowanie

więcej

jest osób, które

miały "normalne" życie

na

wolności

i nagle

muszą się poddać określonym

rygorom.

- Co pan w

związku

z tym

myśli

o projekcie

obowiązkowej

pracy dla osadzonych, który chce

wprowadzić rząd?

- Praca jest

doskonałą formą

resocjalizacji. Praca osadzonych daje

także

wymierne

korzyści

dla podmiotu

zatrudniającego.

Osadzeni z naszej jednostki

pracują

i pracowali

nieodpłatnie

w Szpitalu Miejskim oraz w Szpitalu w Obrzycach, w Domach Pornocy

Społecznej

w

Międzyrzeczu

i

Jasieńcu,

w Gminnym Zespole

Oświaty

(w poszczególnych placówkach- przedszkola i

szkoły podległe

GZO), w

Państwowej Straży Pożarnej,

w Muzeum Regionalnym i

Międzyrzeckim Ośrodku

Kultury.

Wszędzie

tam

wykonują

prace gospodarczo

-porządkowe

na rzecz danego pracodawcy, a

uwzględniając

jego charakter (szpitale,

szkoły) można

z

całą pewnością powiedzieć, że wykonują pracę

na rzecz naszego lokalnego

społeczeństwa.

To chyba jest

najlepszą odpowiedzią

na

ocenę zasadności

pracy osadzonych.

- Specjalnie nie pytam o warunki w celach, bo teraz

obowiązują

standardy unijne.

Chciałabym wiedzieć,

czy

zdarzają się

skargi.

Może

poda pan

jakiś przykład

niezadowolenia?

- Wszystkie jednostki penitencjarne w Polsce

podlegają

uregulowaniom prawnym zawartym przede wszystkim w kodeksie karnym wykonawczym oraz aktach

wykonaw~zych

do tej ustawy. Jakie

warunki bytowe w Areszcie Sledczym w

Międzyrzeczu?

Nie przypominam sobie skargi na warunki bytowe, która

zostałaby

uznana za

zasadną.

Skargi osadzonych

rozpatrują różne

instytucje m.

in. Rzecznik Praw Obywatelskich,

Sąd Okręgowy

czy

też

Centralny

Zarząd Służby Więziennej

i do

każdego

z tych organów osadzony ma prawo

składać

skargi.

tacy, którzy je

produkują

w

ilościach

kilkunastu dziennie. Przez wiele lat

zajmowałem się również obsługą prawnąjednostki

i

także

w wytaczanych powództwach

sąd

nigdy nie

dał

wiary osadzonym

kreślącym

tragiczny obraz

panujących

warunków.

Przyznać

jednak

należy, że

w jednostce

zderzają

(9)

www.powiatowa.com.pl

POWIATOWA 9

się

dwa

światy.

Jeden budynek

został

wybudowany w XIX w.

i mimo przeróbek i remontów

zachował

swój charakter, a co za tym idzie specyficzny

więzienny

klimat. Drugi budynek penitencjarny

został

oddany do

użytku

w 2009 roku i wtedy

był

jednym z

najnowocześniejszych

w Polsce. Pomimo istotnych

różnic

w

jakości

i

wyposażeniu

tych budynków, nadal jest wielu osadzonych, którzy w rozmowie z

wychowawcą powtarzają:

"Panie wychowawco, ale ja bym

chciał

na stary".

jednostki koncerty

promujące twórczość muzyczną bądź literacką. Dzięki współpracy

z

Międzyrzeckim Ośrodkiem

Kultury oraz Muzeum Regionalnym

poznają twórczość malarską

czy

też sztukę

fotografii na organizowanych wystawach i galeriach.

Mogą też

bez

ograniczeń korzystać

z systematycznie

powiększanego

i

uzupełnianego księgozbioru.

Kilka lat temu

współpracowaliśmy

z aresztem.

Jeżeli

chodzi o

przykłady

skarg,

proszę

mi

uwierzyć- było

tego wiele, czasami tak absurdalnych,

że ciężko coś przytoczyć.

Ale

zdarzały się

sytuacje, w których osadzony

skarżył się, że dostał

barszcz bez

śmietany,

a w domu jada tylko ze

śmietaną,

albo to

że współosadzony

z celi mieszkalnej

dostałjabłko

innej

wielkości niż skarżący.

Były

konkursy,

drukowaliśmy "Poezję

zza krat". Czy nie

można

tego

kontynuować?

- Nie

widzę żadnych przeciwwskazań

i

myślę, że

nasza

współpraca może być

równie owocna jak ta sprzed kilku lat.

Oczywiście

w

dużej

mierze

zależy

to od

aktywności

osób

przebywających

w naszej jednostce i ich

podatności

na

taką

propozycję.

Czy osadzeni

mogą korzystać

z

różnych

form i dziedzin kultury?

Osadzonym po odbyciu kary

życzy się, żeby już

nigdy za kraty nie wracali. A czego

życzyć

pracownikom aresztu?

Oczywiście że

tak. Podobnie jak praca, jest to jeden z elementów resocjalizacji. Osadzeni

mają dostęp

do codziennej prasy,

posiadają własne

telewizory i radia,

mogą korzystać

z

świetlic.

Cyklicznie

odbywają się

na terenie

Spokojnej

służby.

Sierpień miesiącem trzeźwości

Sierpień jako miesiąc trzeźwości jest

przeżywany od 1984 roku. Wybrano

sierpień ze względu na szczególne nagromadzenie w tym miesiącu świąt kościelnych i państwowych, rocznic

ważnych historycznych wydarzeń. Już 26 sierpnia 1956 roku w święto Matki Boskiej

Częstochowskiej, w dzień odnowienia Jasnogórskich Slubów Narodu jedno z

przyrzeczeń brzmiało: "Przyrzekamy

wypowiedzieć walkę lenistwu i

lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu, rozwiązłości". W czerwcu 1984 r., podczas 20 l. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, biskupi ogłosili sierpień miesiącem trzeźwości narodu. Od tej pory na

początku sierpnia Kościół, który przecież

stale przypomina o tragicznych skutkach

spożywania alkoholu, apeluje do Polaków o

abstynencję. (Internet)

Piją

wszyscy

Wakacje w pełni - trzeźwości

oczekujemy od pieszych i kierowców, bo w okresie urlopowym ruch na drogach jest

większy niż w innych miesiącach. A tu

o~:ródki z piwem oblężone, zwłaszcza przez

młodzież, w pubach gwarno i tłoczno,

browary i gorzelnie pracują pełną parą,

nabywców znajdują podejrzane trunki sprzedawane przez równie podejrzanych bazarowych "sprzedawców". Pijemy co się

da i kiedy się da. Także na ulicach, osłaniając butelkę czy puszkę papierową torbą, w parkach, na plażach, w bramach, piwnicach ... Liczba wypadków drogowych spowodowanych przez pijanych kierowców budzi przerażenie. Policja interweniuje na drogach i w mieszkaniach, gdzie dochodzi

do awantur i rękoczynów. Piją starzy,

młodzi, mężczyźni, kobiety i dzieci. Skąd biorą pieniądze na alkohol ludzie biedni, bezrobotni, mający na utrzymaniu rodziny?

W Międzyrzeczu policja zna takie miejsca, gdzie zbierają się całe gromady młodzieży,

która upojnie, bo z puszkami piwa, korzysta z wakacji. Gdzie rodzice? Oni wolą nie

wiedzieć, co robią ich dzieci.

Pijane

życie

- zwierzenia Anonimowego Alkoholika

Gdybym pisał pamiętnik, każdy dzień wyglądałby tak samo. Od rana zbiórka skacowanych towarzyszy niedoli w konkretnym miejscu. W każdym mieście i w

każdej wsi takie punkty, gdzie z reklamówkami zbierają się delikwenci spragnieni jakiegoś trunku - piwa, wina, nalewek i różnych wynalazków. Kolejność

trunku zależy od zasobności portfela. I nie ma tu mądrych, bo wśród spragnionych

ludzie wykształceni, jeszcze na stanowiskach, bezrobotni i ci z marginesu.

Wszystkich łączy jedna myśl - napić się!

Najpierw oszukiwałem siebie, potem

rodzinę, pracodawców i po kolei traciłem

wszystko: pracę, rodzinę i w końcu szacunek do siebie. Nie słuchałem dobrych rad, nie

wierzyłem, że szklany szatan podstępnie

mnie pokonuje, że staczam się coraz niżej.

Spotykałem się już tylko z takimi jak ja.

Chodziłem brudny, zbierałem niedopałki i nawet nie zauważyłem, że nasze grono zmniejsza się, bo zatrute alkoholem organizmy nie walczyły z chorobami.

Unikaliśmy luster, żeby nie zobaczyć w nich siebie. Alkoholicy brodaci i długowłosi,

Rozmawiała

Izabela Stopyra

bo pieniądze na fryzjera lepiej wydać na

wódkę. Takie pijane życie w moim przypadku trwało 15 lat. Doszło do tego, że bałem się trzeźwieć i dzień zaczynałem od picia, żeby nie myśleć i nie zobaczyć dna, którego sięgnąłem. Aż wreszcie zacząłem mieć halucynacje, bałem się własnego

cienia, wszędzie widziałem potwory.

Trafiłem na odtrucie. O męczarni i zmaganiu

się z własną słabością nie będę mówił, bo ta straszna choroba toczy nie tylko ciało, ale i

duszę. Ale udało się! Krok po kroku uczyłem się trzeźwieć. Wstąpiłem do Klubu Anonimowych Alkoholików, biorę udział w mityngach, nie piję już trzy lata. I to jest mój ogromny sukces. Odzyskałem też rodzinę,

która uwierzyła, że tym razem nam się uda.

Mówię "nam", bo choroba alkoholowa dotyka całą rodzinę, która najpierw walczy,

tłumaczy, a potem rezygnuje. I rozumiem ich, bo jak długo można patrzeć na męża i ojca, który przepija nie tylko pieniądze, ale i

własne życie? Chcę wytrwać w trzeźwości.

W Klubie AA wszystkich łączy jedna myśl­

nie chcemy już pić, chcemy cieszyć się odzyskaną rodziną i trzeźwym życiem ...

Tyle mój rozmówca. Ale jego historia jest historią wielu ludzi chorych,

uzależnionych i nieszczęśliwych, którzy chcq walczyć o powrót do normalnego

życia. Pierwszym krokiem jest

uświadomienie sobie, że sięgnęli dna.

Znam dobrze alkoholika, który przepił 30 lat. Nie założył rodziny. Wolał wódkę.

Zachorował na gruźlicę i trafił do szpitala.

Ale kumple od kieliszka przynosili alkohol i libacje trwały nadal. Kiedy dwóch wspóhowarzyszy szpitalnych zmarło, a na oddziale pojawił się "zimny doktor" - tak

się przeraził, że przestał pić! Nie pije już

ponad l O lat i wie, że trzeźwe życie jest

piękne.

Izabela Stopyra

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

[r]

I tylko ża l, że to wszystko nie działo się podczas słonecznego popołudnia, ale może kiedyś nastąpi powtórka takiego spotkania, już w innych warunkach

Dało się zauw:Vyć, 7c młodzież została bardzo dobrze przygotowana przez swoich nauczycieli do tego muzycznego spotkania.. Dobry pomysltapcwnc będzie

Clark jest przerażony bierną reakcją prasy na wiadomość o Aby utwór literacki mógł zostać zaliczony do kręgu powieści śmierci uwielbianego poety i pisarza, boli

ochrony różnorodności biologicznej jest celem nadrzędnym tego projektu. Na terenie cmentarza znajduje się szereg roślin i ptaków, które są pod ochroną,

jakże wielka tęsknota za własnym domem i ojczyzną. Nie był to lekki okres mojego i;ycia, moich dziewczęcych lat. Ten tylko to zrozumie, kto znalazł się w takiej

przybycie grupy harleyowców, dumnie prezentujących swe wspaniale maszy ny. Można było nawet załapać się na krótką przejażdżkę niezwykły m motorem. Piknik