Wojciech Chudy
Sens filozoficzny kondycji człowieka
niepełnosprawnego
Studia Philosophiae Christianae 23/2, 5-24
R
O
Z
P
R
A
W
Y
S tu d ia P hilo so p h iae C h ristian a e ATK
23(1987)2
W O JC IEC H CHUDY
SENS FILOZOFICZNY KONDYCJI CZŁOWIEKA NIEPEŁNOSPRAWNEGO
0. W prow adzenie m etafilozoficzne. 1. Osoba n ie p ełn o sp ra w n a w aspekcie bytow ym . 2. F enom enologia przygodności osoby n ie p ełn o sp ra w n e j. 3. S ens ko n d y cji osoby n ie p ełn o sp ra w n e j. P e rsp e k ty w a podm iotow a. 4. Sens kon d y cji osoby n iep ełn o sp raw n ej. P e rsp e k ty w a przedm iotow a. 5. P odsum ow anie.
W PRO W A D ZEN IE M E T A FILO ZO FIC ZN E
Filozofia osoby niepełnosprawnej posiada szeroko kontekst różnych dziedzin ■—■ zarówno filozoficznych jak i pozafilozofi- czmych —■ wspomagających ją oraz uzupełniających. Filozofia ta, starająca się wyjaśnić problem ułomności osoby ludz kiej w aspektach najgłębszych, a więc tłumacząca ostate cznie, zakorzeniona jest w szerszej problematyce ogólno-
-antropologicznej, etycznej, m etafizycznej wreszcie. Filozo
ficzna próba wyjaśnienia egzystencji, sensu i celu życia człowieka upośledzonego musi opierać się, z jednej strony, na analizie ludzkiego bytu osobowego, z drugiej zaś, na swoistej teorii cierpienia związanej zawsze z jakąś koncepcją zła. Nie obejdzie się więc tak rozumiana filozofia dotycząca szczególnej sytuacji osób ludzkich bez zarysu aksjologii z określoną hie rarchią wartości oraz bez rodzaju fenom enologii opisującej i ba dającej zawartość przeżyć ludzkich związanych z doświadcze niem zła (cierpienia, ułomności, braku). Tak pojęte nastawie nie filozoficzne mieć może dwojaki akcent: po pierwsze, akcent etyczny, wiążący się z takimi zagadnieniami jak problem reak cji moralnej na niepełnosprawność, problem modelu szczęścia czy „horyzontu” ostatecznych odniesień decyzji życiowych. Po drugie, akcent w rozważaniach filozoficznych tego typu w i nien padać na wym iar epistemologiczny i tu dotyczyć takich zagadnień jak problem przeżywania cierpienia lub ograniczenia sprawności życiow ej, problem w pływ u tej sytuacji ma optykę,
w której osoba niepełnosprawna widzi świat i swoje w nim miejsce, wreszcie problem współ-odczuwania z drugim jego cierpienia czy niesprawności. Tak pojęte dociekania filozoficz ne mogą mieć dwojaki punkt odniesienia i w zw. z tym być realizowane bądź z pozycji osoby niepełnosprawnej (jak w przy padku analizy sensu życia czy optyki poznawania świiata), bądź z pozycji osoby zdrow ej. (jak w przypadku analiz zjawiska współodczuwania). Poniższe rozważania podejmą w aspekcie metody zwłaszcza część fenomenologiczną tak zarysowanych zadań.
Chociaż przy obecnym stanie badań nie można m ówić o ist nieniu pełnej filozofii osoby niepełnosprawnej, to szereg auto rów podejmuje i rozwija tę problematykę \ Zwykle rozważania i analizy tego typu umieszcza się na tle szerszych zagadnień. Przykładowo: Viktor Franki wykładał filozofię człowieka n ie pełnosprawnego przez 3 sem estry w latach 1949— 1950 na Uni w ersytecie W iedeńskim w ramach filozofii cierpienia.
Nie sposób wreszcie nie wspomnieć o roli dziedziny teologii dla tych rozważań natury filozoficznej. Dociekania mające sw o ją podstawę w źródłach nadprzyrodzonych i pozaracjonałnych (przeżycia religijne) dostarczają analizom filozoficznym poświę conym osobie niepełnosprawnej w iele przesłanek i im pulsów. Ta szczególna koherencja twierdzeń i uzasadnień wynika z isto ty sytuacji osoby niepełnosprawnej, która usposabia dynamikę i strukturę przeżyć człowieka dotkniętego chorobą, czy ograni czeniem w kierunku wiary. Trzeba wym ienić w tym m iejscu znaczącą rolę dla tego kontekstu rozważań nauczania Jana Paw ła II poświęcającego często specjalną uwagę ludziom nie pełnosprawnym i chorym 2. Jego encyklika Dives in misericor
dia oraz adhortacja Salvifici doloris w centralnych częściach
rozważań skupiają się na człowieku chorym, cierpiącym i ułom nym, będącym w pewnej m ierze reprezentantem kondycji ludz kiej w ogóle.
1 M ożna tu w skazać n a p ra c e V. F ra n k la , P. R a m se y ’a, S. S onntag, H. K eller, S. Weil, z polskich au to ró w zaś J. A leksandrow icza, A. Szysz- ko-B ochusza, J. M iodońskiego, a przed e w szystkim A. K ępińskiego. In te re su ją c y i k o m p e ten tn y zestaw au to ró w m ieści to m Sen s choroby, sens śm ierci, sens ży cia w y d a n y przez H. B o rtn o w sk ą w W yd. Z n a k (K raków 1984).
2 K o m p letn y zbiór w ypow iedzi O jca Ś w iętego do chorych, n ie p ełn o sp raw n y ch i p rac o w n ik ó w służby zdrow ia w ygłoszonych w la ta c h 1978—1982 za w iera k sią żk a J a n P a w eł 11 — O cierp ien iu o p u b lik o w a n a w W yd. S ió str L o re ta n e k (W arszaw a 1985).
OSOBA N IE PE ŁN O SPR A W N A W A S P E K C IE BYTOW YM
1. Pojęcie osoby niepełnosprawnej biorąc ściśle nie łączy się istotnie z polem znaczeniowym filozofii człowieka (osoby) jako bytu. Pojęcie ułomności (upośledzenia, inwalidztwa, kalectwa) wykracza znaczeniowo poza obszar kategoriakiy filozofii bytu, łącząc się raczej z dziedziną znaczeniową nauk szczegółowych, takich jak medycyna, psychologia i socjologia. Niepełnospraw ność nie dotyczy w sposób istotny s t r u k t u r y b y t o w e j osoby lu d z k iejs. N iniejszy paragraf będzie eksplikacją pow yż szej tezy.
Ogólna d e f i n i c j a osoby niepełnosprawnej mówi, iż jest to „osoba o naruszonej sprawności psychofizycznej, powodują cej ograniczenia funkcjonalne sprawności lub aktywności ży ciow ej” 4. Posługując się ustaleniami ogólnej m etafizyki (teorii bytu), zauważyć należy, iż osoba niepełnosprawna tak określo na nie jest osobą niepełnosprawną b y t o w o . Ogólna teoria bytu wydziela w każdym rodzaju bytu „części” istotowe, „częś c i” integrujące oraz „części” doskonałościowe 5. Brak jakiejkol wiek „części’ istotowej do których należy np. elem ent istnienia, istoty, formy, m aterii — powoduje unicestwienie bytu. Byt (np. byt osobowy) nie może istnieć będąc pozbawianym „częś c i” istotowej; stąd nie można na gruncie realistycznej teorii bytu mówić o bytowej ułomności człow ieka w tym znaczeniu.
„Części” integrujące bytu z kolei to takie, z których pow staje materialna całość bytowa (np. ilość oczu, waga człowieka). „Części” doskonałościowe zaś decydują o doskonałości konkret nego bytu, (np. słuch u muzyka czy siła u atlety). W obydwu tych kategoriach bytowych b г а к o w o ś ć jest niejako imma- nentną cechą człowieka (jak zresztą w szystkich bytów przy godnych). Nie istnieje człowiek, będący idealnie zintegrowaną jednością materialną; nie istnieje również muzyk idealnie i nie zmiennie doskonale m uzykalny. Brakowość jest tutaj podstawą zmienności bytu ludzkiego, a w konsekw encji — śmierci.
Róż-3 O kreślenie ens in v a lid u m (od in -v a lid u s łac. b rak o w y , n iep ełn o - w artościow y) używ ane n ie k ied y w filozofii człow ieka, i w sk azu jące n a p rzygodny c h a ra k te r b y tu ludzkiego, m a c h a ra k te r m etafo ry czn y i w tó rn y w sto su n k u do technicznego (m edycznego lu b innego) p ojęcia niepełnospraw ności.
4 E k sp erty z a S y tu a c ja lu d zi n ie p ełn o sp ra w n y ch i sta n reh a b ilita cji w P R L . P od red. M. Sokołow skiej. W arszaw a 1980, 35.
5 P or. M. A. K rą p ie c M e ta fizy k a . Z a rys teorii b ytu . L u b lin 1978 (Wyd. d ru g ie p rz e jrz a n e i popraw ione), 197—199.
mica pomiędzy brakowością odnoszącą się do tych „części” by tow ych u ludzi zdrowych, a odnoszącą się do ludzi niepełno sprawnych, nie jest różnicą istotną m etafizycznie, lecz tylko różnicą ilościową. Nie można więc na jej podstawie mówić o niepełnosprawności jako cesze bytow ej pewnego rodzaju ludzi.
Podobną co do zawartości tezę daje rozpatrzenie struktury bytowej osoby ludzkiej w aspekcie niepełnosprawności. W strukturze osobowej wyróżnia się w bycie ludzkim trzy war stw y. Po pierwsze, warstwę fizyczną, cielesną związaną z funk cjami motoryczmo-organiicznymi. Po drugie, warstwę psychicz ną wiążącą się z funkcją psychiczno-popędową organizmu ludz kiego. Po trzecie wreszcie, warstwę duchową, której głów ny mi przejawami jest działalność intelektualna i w olityw na czło wieka. W płaszczyźnie każdej z tych warstw odróżnia się sam elem ent struktury bytowej (fizyczność, psychiczność, ducho wość) od funkcji poszczególnych warstw. Brak funkcji, np. abstrakcyjnego m yślenia, nie wyklucza istnienia struktury by towej intelektu, lecz tylko wskazuje na zakłócenie jego funkcji. W szczególności wym iar duchowy osoby ludzkiej stanowi o tej cesze, którą w języku m etafizycznym nazywa się — god nością. Godność osobowa człowieka jest w a r t o ś c i ą o n t y c z n ą bytu ludzkiego. Jako wartość m etafizyczna, struktu ralna przysługuje ona bez wyjątku wszystkim bytom osobo wym , posiada również z tego tytułu charakter niezmienności. Godność osobowa jest wartością wynikającą z najgłębszych duchowych wym iarów bytu ludzkiego. W aspekcie teologicznym jej źródło upatruje się w podobieństwie człowieka do Boga.
(homo imago Del) ustanowionym w bycie ludzkim w akcie
stworzenia (Rdz.l, 26,27).
W św ietle tych ustaleń m etafizycznych widać, iż żaden ro dzaj niepełnosprawności nie sięga istoty bytu osobowego czło wieka, czyli tego wym iaru bytu ludzkiego, który decyduje o jego godności osobowej. Bez względu ma typ niepełnospraw ności: ułomność układu ruchu, układu krążenia, nerwicę, upoś ledzenie psychiczne, chorobę alkoholową, narkomanię, opóźnie nie środowiskowe i inne typy podpadające pod szeroką defi nicję osoby niepełnosprawnej — żaden z nich nie dotyczy, a w związku z tym nie narusza, struktury ontycznej ducha ludz kiego. Niepełnosprawność obejmuje wym iar fizyczny lub psy chiczny osoby ludzkiej, jest w stanie zakłócić jej funkcje in telektualne i w olityw ne — lecz nie sięga głębi bytu osobowe go. „Człowiek jest człowiekiem tylko o tyle, o ile — jako isto ta duchowa — jest czymś wyższym niż sam jego byt cielesny
i psychiczny”, pisał w monografii poświęconej człow iekow i cho remu Victor F ra n k i6. Bez względu na rodzaj upośledzenia człowiek pozostaje osobą i stale przysługuje mu szczególna wartość antyczna, na m ocy której należna mu jest — tak jak i każdemu innem u człow iekow i ■—· afirmacja innych ludzi. Jest to wartość godności osobowej. Jak m ówił Jan Paw eł II w Mię dzynarodowym Roku Osób Niepełnosprawnych: „Stan zdrowia fizycznego i um ysłowego nic nie dodaje ani nic nie ujmuje godności osoby ludzkiej” 7. Osoba niepełnosprawna pozostaje w pełni osobą ludzką.
FEN O M EN OLO G IA PRZY G O D N O ŚCI OSOBY N IE P E Ł N O S P R A W N E J
2. Analiza m etafizyczna osoby niepełnosprawnej jako bytu
pokazała, iż nie ma danych filozoficznych do określania odręb nej kategorii osoby w tym aspekcie. W płaszczyźnie istotnych elem entów bytu w ogóle oraz bytu osobowego nie ma różnicy m iędzy człow iekiem w pełni sprawnym, a człowiekiem w ja kiejś mierze ułomnym. Przyjęcie jednak opcji fenomenologicz nej, czyli nastawienia na z j a w i s k o niepełnosprawności, tak jak ono się jawi w przeżyciach osoby ułomnej albo w prze życiach świadomych podmiotu zewnętrznego wobec tego zja wiska — ukazuje nowe aspekty filozoficzne tej kwestii.
Podstawowym aspektem, w którym pojawia się tak ujęty fenom en niepełnosprawności, jest aspekt p r z y g o d n o ś c i człowieka, w szczególności zaś przygodności egzystencjalnej, stanowiącej podstawowy rys doczesnego życia ludzkiego.
Zgodnie z nastawieniem d metodą przyjętą w tej części ni niejszego artykułu, przedmiotem badania nie może być przy godność (contingentia) jako właściwość bytu niekoniecznego w swej bytowości (esse). Ściśle biorąc — przedmiotem rozważania narzucającym się tutaj w pierwszej mierze ·—■ przedmiotem
nota bene związanym z przygodnością pojmowaną m etafizycz
nie i na niej w pewien sposób nabudowanym —· jest h o r y z o n t p r z y g o d n o ś c i , towarzyszący wszelkim aktom św ia domym człowieka.
Przygodność wiązana w polu przeżyć świadom ych z momen tam i niekonieczniości, utracalnośoi, przemijalności, brakowości, wadliwości, a naw et po prostu niedoskonałości stanowi stały rys przeżyć każdego człowieka. Pierwszorzędny charakter w
6 H om o patiens. T łum . R. C zarnecki i J. M oraw ski. W arszaw a 1976, 42.
horyzoncie przygodności mają przeżycia egzystencjalne. Ciężka choroba zagrażająca życiu, śmierć bliskiej osioby czy naw et doświadczenie śm iertelnego wypadku ulicznego konstytuują głęboką i mocną świadomość przygodności b y to w e j8. Świado mość owa stanowiąc jeden z aspektów realistycznego widze nia rzeczywistości, zwłaszcza zaś rzeczywistości doczesnej czło wieka, współkomstytuuje w sposób zasadniczy horyzont przy godności świadomego bytu ludzkiego. Horyzont ten bowiem współstanowiony jest przez przeżycia różnych przejawów przy godności. Jednym z nich jest przygodność prawdy wyrażająca się w przeżyciach kontaktu z fałszem, błędem poznawczym czy kłam stwem — tak w postaci skłamania przez sam podmiot świadomości, jak bycia okłamanym przez kogoś drugiego. In nym przejawem przygodności, w pływ ającym na ukonstytuowa nie horyzontu przygodności, jest przygodność wytw oru dzieła rąk ludzkich. Zniszczałntość naw et najbardziej szlachetnych w y tworów człowieka, naruszalność ich przez ząb czasu, a taikże ostateczna zmkomość i niedoskonałość najbardziej wysokich dzieł, składają się na to poczucie przygodności. Przygodność miłości, przeżyć erotycznych; kruchość wiary człowieka co raz to madwyrężanej przez wątpienie czy słabość; przygodność uczuć ludzkich; przygodność pracy ludzkiej i jej rezultatów; kruchość energii, siły własnej woli ii innych postaci samopoczucia — te i w iele innych rodzajów przeżyć składają się w sumie na ukon stytuow anie się horyzontu przygodności w świadomości ludz kiej.
Osią niejako oraz pojęciem centralnym ii „wypadkowym ” tego horyzontu jest jednak p r z y g o d n o ś ć e g z y s t e n c j a l n a , tutaj tdana w formie stałej (choć najczęściej tylko in actu exer
cito przeżywanej) konstatacji utracalności istnienia, przemijal-
noścd życia i wszelkich jego doczesnych przejawów. Tak ustru- kturowana co do m om entów treściow ych oraz wypełniona świa domość współtokreśla oczyw iście bieg życia podmiotu ludzkiego owej świadomości. Trudno byłoby w tym m iejscu postawić tezę o decydującym charakterze określania życia ludzkiego przez świadomość wypełnioną, horyzont świadomości, w szczególnoś ci zaś horyzont przygodności. Złożoność, wieloezyninikowość oraz zanurzenie m otyw ów ludzkiego działania życiowego w sfe rze nieświadomości, podświadomości itp. składają się na poz
8 M a rtin H eidegger w iąże przeżycie lęku „m etafizycznego” — A n g st — z ta k u k o n sty tu o w a n y m h o ryzontem św iadom ości, u p a tru ją c w nim p o d sta w do „p rzeb u d zen ia” człow ieka z jego n ie a u te n ty c z n e j po staw y (das m an).
naw czy obraz życia ludzkiego daleki od zdeterminowania. Tym niemniej niie wyklucza to wszystko twierdzenia o pewniej roli świadomości, określonej m in . przez horyzont przygodności, dla biegu życia człowieka, zwłaszcza dla jakości jego życia św ia domego.
Dalej idąc można sformułować ostrożne przypuszczenia co do głównych rysów jakości postawy życiowej człowieka posia dającego w „wyposażeniu” pola świadomości wyraźny horyzont przygodności9. Postawa ta będzie raczej r e a l i s t yc z n a niż idealistyczna; cechować ją będzie nastawienie raczej na war tości a b s o l u t n e niż na względne (doczesne); można też po stawić w związku z tym przypuszczenie o raczej t e i s t y c z n e j niż ateistycznej orientacji podmiotu związanego z tą po stawą.
Dotychczasowe rozważania tej części artykułu odnosiły się jednakowoż do świadomości w ogóle jako do przedmiotu badań fenomenologicznych pewnego rodzaju. Sformułowania i tezy dotychczas przedstawione nabierają specyficznego „wzmocnie nia” w odniesieniu do osób niepełnosprawnych mogących być podmiotami tak określonej świadomości. Albowiem trzeba po wiedzieć — biorąc pod uwagę sytuację tych osób z istoty i de finicji niejako r a d y k a l n i e j s z ą w aspekcie przygodności tu charakteryzowanej ·—· że osoby niepełnosprawne ż y j ą w h o r y z o n c i e p r z y g o d n o ś c i — można rzec — szcze gólnej intensyw ności i podwyższonym natężeniu.
Horyzont przygodności, z którym żyją ludzie niepełnospraw ni, jest ich codziennością. Można powiedzieć, że jego ukon stytuow anie się jest w m ałym stopniu zależne od doświadcze nia zewnętrznego a w większości zostało im „przypisane” z. ra cji ich sytuacji niepełnosprawności. Cierpienie, bezradność, za grożenie życiia, lęk — to dane ich codziennej kondycji świa domościowej. Fenomenologicznie rzecz biorąc, osobom niepełno sprawnym jest zadany jako stała struktura świadomościowa, horyzont przygodności, w którym szczególnie silną znaczeniowo rolę odgrywa przygodność egzystencjalna 10. Sytuacja życiowa
9 S ą to p rzypuszczenia z a k ła d ają ce m .in. określo n ą (klasyczną) w izję rzeczyw istości i koncepcję człow ieka i jego działan ia p rz y jm u ją c ą m ocne założenia racjonalności.
10 Nie w n ik am y tu ta j w rozległy i b ogaty k o n te k st psychologiczny tego za g ad n ien ia i w zw. z ty m sp raw ę fak ty czn eg o życia psychicznego osób n ie p ełn o sp ra w n y c h z ta k zad an y m h o ryzontem (jego n e u tra liz a cji, w y p ie ra n ia czy k o m p en sacji p rzy użyciu m echanizm ów obronnych). K o n tek st te n im p lik u je oczywiście, ro zm a ite w a ria n ty zachow ań. N as n a to m ia st in te re su je ty lk o p la n sza dan y ch fenom enologicznych.
ludzi ułomnych wiążąca się ze specyfiką poszczególnych rodza jów ich schorzenia czy upośledzenia nadaje specjalny status ich życiu, stosunkom do drugich ludzi, miejscu w społeczeń stw ie, zaangażowaniu w pracę itp. Są to wszystko wyróżniki osób niepełnosprawnych, których w yjaśnienie podpada pod dzie
dzinę nauk szczegółowych (psychologii, socjologii, teorii reso cjalizacji, rewalidacji dip.) lub wtórnie dopiero.. filozof ii korzy stającej z w yników tych nauk. Pierwotnym zaś filozoficznie tem atem w odniesieniu do osób niepełnosprawnych jest za gadnienie p o s t a w y ż y c i o w e j i s e n s u ż y c i a związane z fenomenem horyzontu przygodności.
Człowiek niepełnospraw ny znajduje się stale w horyzoncie przygodności. Twierdzenie to poprzez uwarunkowania psycho- -fizyczne podmiotu tego horyzontu oraz w yjątkow o silną in tensywność danych stanowiących o przeżywaniu przygodności posiada bardziej zobiektyw izowany walor niż w przypadku zdrowego i pełnosprawnego podmiotu świadomości. W przypad ku ludzi ułomnych horyzont przygodności posiada podstawy obiektywne sw ej konstytucji w postaci stanu ułomności, braku fizycznego lub psychicznego czy permanentnego zagrożenia n. Owe podstawy obiektywne przynależą w m niejszym lub w ięk szym stopniu każdej bez w yjątku osobie niepełnosprawnej i mo gą stanowić w analizie filozoficznej źródło o b i e k t y w i z a c j i s e n s u b y c i a osobą niepełnosprawną bez. względu na to, czy osoba ta jest w stanie uświadomić sobie te n sens, czy też będąc osobą silnie upośledzoną psychicznie lub um ysłowo żyje w horyzoncie przygodności nieświadomie.
Tein dwojaki: obiektyw no-suhiektyw ny charakter horyzontu przygodności, w którym nieustannie żyje osoba niepełnospra wna, stw arza również podstawy do dwojakiej perspektyw y po zytyw nych rozważań filozoficznych kondycji człowieka niepeł nosprawnego i jej sensu. Jedną z tych perspektyw stanowi optyka samej osoby niepełnosprawnej (perspektywa podmio towa), drugą zaś optyika zobiektywizowana (perspektywa przed miotowa) w płaszczyźnie dialogu międzyludzkiego, moralności i społeczeństwa.
11 P rz y k ła d y d o tk liw ej obecności tego h o ry zo n tu przygodności i im p lik a c ji egzystencjalnych, in te le k tu aln y ch , a n a w e t św iatopoglądow ych ow ej obecności u człow ieka p rzeżyw ającego sw ój sta n choroby czy ułom ności d aje lite ra tu ra p ię k n a. Żeby tylk o w ym ienić pow ieści: P e te r C am enzind H e rm a n n a Hessego, C zarodziejska góra T om asza M anna oraz Słońce te ż w schodzi E rn e sta H em in g w ay ’a.
SENS K O N D Y C JI OSOBY N IE P E ŁN O S PR A W N E J PER SPEK TY W A POD M IO TOW A
3. Od strony podmiotu niepełnosprawności jawią się feno
menologicznie dwa najważniejsze wym iary jego życia. Pierw szy jest wymiarem ściśle związanym z psychiką osoby niepełno sprawnej i jej zdolnościami przezwyciężania i sublimowania swoich ograniczeń spowodowanych ułomnością. Drugi wym iar charakteryzowalny od strony podmiotu jawi się jako bardziej obiektyw ny i dotyczy sensu istotnych uwarunkowań podmio tu przez ułomność (jak brakowość, przygodność, poczucie za grożenia, bliskość śmierci) i kryjących się ewentualnie za n i mi wartości.
Prima facie stan ułomności wiąże się z ograniczeniem i ob
ciążeniem człowieka. Człowiek chory lub niepełnosprawny poświęca swą energię życiową, m yśli i siły w o w iele w ięk szym stopniu niż osoba zdrowa borykaniu się z bezradnością, walce z cierpieniem i przezwyciężaniu oporu materii. Ten cię żar przygniata zdolności projekcyjne człowieka, przytłacza je go poczucie sensu i często redukuje osobowe poczynania ludz kie do odruchów samozachowawczych.
Z drugiej strony jednak, znane z teorii psychologicznych prawa k o m p e n s a c j i i s u b l i m a c j i stanowią ю now ych i nieoczekiwanych źródłach energii życiowej u osób niepeł nosprawnych. Ludzie ci są w stanie niejednokrotnie przekro czyć ograniczenia stwarzane przez ułomność i niejako przy owym m otyw ie przezwyciężania powołać now e ogólnoludzkie czy osobiste wartości. Można przytoczyć jako przykłady sze reg postaci historycznych i ich osiągnięć związanych w pe wien sposób z sytuacją niepełnosprawności. Najbardziej zna ne przykłady to Helena K eller obarczona znacznym stopniem inwalidztwa (niewidoma i głuchoniema od wczesnego okresu dzieciństwa), znana pisarka, pedagog i teoretyk rewalidacji; prezydent USA F.D. Roosevelt sprawujący sw ą funkcję w ostatnim okresie rządów na wózku; J. L. Borges — wielki niew idom y poeta i pisarz; w Polsce znana jest osoba doc. Ka ziowa — niewidom ego estetyka radiowego o międzynarodowej klasie.
Niepełnosprawność staje się w przypadkach tego typu swo istym dobrem, polegającym na tym, że walka z ułomnością
usprawnia człowieka do działania w kierunku innych, różnych od homeoistazy, wartpści; haftu je go w jego relacji do iwłar snego upośledzenia, a przez to dystansuje wobec niego. Po
wstaje wtedy, jak to określił Teilhard de Chardin, „nadda tek ducha zrodzony przez uszkodzenie ciała” 12. Wymiar sensu kondycji człowieka niepełnosprawnego nie sprowadza się jed nak tylko do tego, by rzec, .subiektywno-sublimacyjnego as pektu. Jego istotę stanowi aspekt bardziej obiektyw istyczny i bardziej uniwersalny.
Wiąże się om, z jednej strony, z problematyką z ł a w życiu człowieka:; z drugiej zaś, z problemem f u n d a m e n t a l n e j p o s t a w y życiowej człowieka niepełnosprawnego.
Niepełnosprawność każdego typu jest ujmowalna w kate goriach aksjologii jako zło —· brak dobra. Utrata wzroku, zdolności samodzielnego poruszania się, zaburzenia um ysłowe czy naw et alkoholizm dają się określić w sposób klasyczny w filozofii wartości jako brak dobra. Kluczem do określenia
sensu kondycji egzystencjalnej osoby ludzkiej obarczonej
owym brakiem jest kierunek odpowiedzi na pytanie o cel zła i sens przyporządkowania tej właśnie postaci braku (czyli nie pełnosprawności) tej właśnie osobie. Pytanie o sens niepełno sprawności to zawsze pytanie o sens braku dobra, o sens jaki może mieć ■— dla m nie — zło.
W ostatecznej perspektywie zło pozostaje co dto celu — ta jemnicą. „Choroba naprawdę jest krzyżem, czasami ciężkim krzyżem, próbą, którą Bóg dopuszcza w życiu człowieka, w niepojętej tajem nicy planu, który wym yka isię naszym zdol nościom pojmowania”, m ówi Jam Paw eł I I 1S. Ostatecznie w kierunku Transcendencji odnosi samego człowieka sens hory zontu przygodności. Skierowuje on człowieka do wartości, któ re są w stanie dopełnić miewystarczalność bytu ludzkiego sa mego w sobie, absolutnością uzupełnić względność, konieczno ścią istnienia — przymijalność, mocą — kruchość. Charakter niepełnosprawności wzmacnia tę tendencję. Brak i zło okazu ją się być szansą. Jest to szansa oparcia „projektu ostatecz nego” 14 życia przez człowieka niepełnosprawnego na — uży wając terminu V. Frankla — Nadsemsie, który nadaje sens chorobie, cierpieniu i ułomności. „Przyznajcie waszym cier pieniom wyższą wartość, uświęćcie je zdając się z ufnością na Tego, który was doświadcza”, w zyw ał Papież chorych i nie
12 P. T eilh a rd de C h a rd in O szczęściu, cierpieniu, m iłości. T łum . W. S u k ien n ic k a i M. T azbir. W arszaw a 1981, 90.
13 P rzem ów ienie do chorych i n iep ełn o sp ra w n y c h podczas pielg rzy m k i w B razy lii w 1980 r.
pełnospraw nych15. „Pewien jestem, że choroba wiidziana w takim św ietle, chociaż po ludzku i boleśnie umartwiająca, za wiera w sobie zalążek nadziei i niesie nowe pocieszenie” 10.
Dostrzeżenie sensu własnej ułomności i włączenie go w pod staw ow y projekt życia zmienia charakter widzenia świata i nadaje now y walor relacjom osoby niepełnosprawnej z ota czającą ją rzeczywistością. Rewizji ulega dotychczasowa hie rarchia wartości, koncepcja szczęścia i sensu życia, zmienia się rola związków z innym i ludźmi, przewartościowana zostaje ranga wartości „złożonych”, „wtórnych” i zwłaszcza walenit- nych kulturowo (np. kariera, zamożność czy m odny wygląd) m rzecz wartości prostszych i bardziej naturalnych.
Szczególnie wyraźnemu przewartościowaniu ulega pozycja zdrowia w całości sensu życia lub w koncepcji życia szczęśli wego. Wraz z akceptującym dostrzeżeniem sensu swej kon dycji życiowej człow iek niepełnosprawny przezwycięża stere otyp potocznego m yślenia łączący dobre zdrowie i szczęśliwe czy sensowne życie w nierozerwalną i konieczną jedność. Zdrowie fizyczne i psychiczne — a co z tym się wiąże, cały kompleks pojęć takich jak sprawność, tężyzna fizyczna, od porność i wytrzymałość, lecz również poziom inteligencji, bły skotliwość um ysłu czy tzw. spryt — nie stanowią w tym pro jekcie sensu warunku koniecznego życia w pełni szczęśliwego and nie zajmują miejsca tak wysokiego w hierarchii wartości pożądanych jak w życiu jednostki zdrowej. Projekt szczęścia w modelu osoby niepełnosprawnej oparty jest w większej m ierze na innych wartościach transcendentnych wobec wartości przetrwania, zachowania dobrej form y zdrowotnej i innych wartości w italno-w egetatyw nych. Z istoty kondycji życiowej człowieka niepełnosprawnego, zwłaszcza zaś z racji wpisania w nią horyzontu przygodności, jego projekt szczęścia nasta wiony jest raczej na wartości stosunków międzyludzkich (jak miłość i przyjaźń) oraz na wartości transcendentne o charak terze absolutnym, w szczególności na wartość Boga.
Podobna konfiguracja wartości, nastaw ień i preferencji ży ciowych w pływ a także na tę strukturę świadomościową, którą Martin Heidegger nazwał h o r y z o n t e m ś m i e r c i . Tutaj fenomenologicznie rzecz traktując, osoba niepełnosprawna ma również więcej danych ku temu, by kategorię śmierci w łą
15 A u d ien cja ogólna, p rzem ów ienie do chorych. Rzym 20 g ru d n ia 1978 r.
czyć w sposób naturalny w kontekst swoich przeżyć świado m ych, by ją ·—■ można rz.ec — „oswoić” czy „przyswoić” świa- domoścdowo. Silny horyzont przygodności związany na stałe z przeżywaniem niepełnosprawności; wyraźnie eksponowane
W polu świadomości — choć najczęściej umieszczone „pery
feryjnie” —■ poczucie zagrożenia zdrowia, a także stabilizacji życiowej, rodzaj „niepewności jutra” — przybliżają kategorię ostatecznego kresu życia ludzkiego, uniwersalizu j ąc zarazem jej znaczenie i funkcję w kontekście takich dziedzin jak dzie dzina światopoglądu, stosunku do Boga si religii, czy dziedzi na moralności.
Można, jak się wydaje, postawić w tym m iejscu tezę, iż to sw oiste mem ento mori zawarte w horyzoncie świadomości człowieka niepełnosprawnego z samej istoty form y i zawarto ści jego stru k tu ry. świadomości, jest daną, będącą szczególną
s z a n s ą ułomnego człowieka, szansą zwłaszcza w czasach współczesnych drugiej połow y X X wieku. Okres ten charak teryzujący się silnym przyspieszeniem tempa życia, rew olu cją obyczajowości i relatywizacją wartości, w tym tzw . war tości ostatecznych (życie, miłość, śmierć, Bóg), nie sprzyja zhar m onizowaniu w ludzkiej świadomości, zwłaszcza w przeżyw a nym przez człow ieka własnym życiu, kategorii śmierci. Po ważnie zakłóca to i deformuje formę rozumienia przez czło wieka własnego życia; co za tym idzie, dezintegruje rytm sa mego życdia. Jak m ów i bowiem w ybitny tanatolog francuski Jacques Attali, autor m.in, dzieła L ’ordre cannibale, „śmierć jest sumą życia: nadaje się jej taki sens, jaki nadaje się ży ciu. Dziś kam ufluje się śmierć, odmawia się nadania jej sen su. Dowodzi to, że nie um iem y nadać sensu życiu, podobnie jak nie potrafim y nadać sensu złu, cierpieniu. Jest to skrajny dowód kryzysu, jaki przeżywam y” 17. Niepełnosprawność z w pisanym w strukturę przeżyć osoby niepełnosprawnej ho
ryzontem przygodności i horyzontem śmierci, z istotną zatem predyspozycją mentalną do ujęcia w e w łaściw ych proporcjach aksjologicznych i eschatologicznych, stanowi szansę utrzyma nia modelu życia, szczęścia, moralności człowieka na pozio mie w łaściw ym dla wartości człowieczeństwa. Jest to szansa tkwiąca w każdej osobie niepełnosprawnej, a poprzez przy kład — szansa dla każdego człowieka.
SENS K O N D Y C JI OSOBY N IE P E ŁN O S PR A W N E J PER SPEK TY W A PRZEDM IO TO W A
4. Sytuacja obiektyw na człowieka niepełnosprawnego, jego
stan fizyczny, ułomność psychiczna czy niedorozw ój um ysło w y oraz w zw. z tym cała forma jego życia konstytuuje pe w ien określony sens przedmiotowy. Sens ten jest ujm owalny przy odpowiednio rozumiejącym nastawieniu przez innych, również zdrowych i sprawnych ludzi. Treść jego stanowi dla nich dane zarówno poznawcze jak i formacyjne. Można je w supozycji tego artykułu określić jako sens znaku przygodno ści, wskazania elem entarnych wartości życia oraz sens spraw dzianu i szansy moralnej.
Sens z n a k u p r z y g o d n o ś c i ujawnia się w formie na j- bardziej bezpośredniej, gdyż w kontakcie (nieraz na ulicy, w tłum ie przechodniów) z osobą niepełnosprawną. Ułomność w y rażająca się w sposób widoczny — poprzez zdeformowany w y gląd, nieharmonijne ruchy czy atrybuty w rodzaju białej laski czy wózka — powoduje każdorazowo w m niejszym lub w ięk szym stopniu przeżycie wstrząsu. W świadomości, którą nazwać by można „świadomością przechodnia”, w której cechą istotną jest zaabsorbowanie doraźnością, pochłonięcie przez teraźniej szość, napotkanie człowieka niepełnosprawnego powoduje rodzaj szoku. Jest to przeżycie — często odczuwane negatyw nie — przerywające w strum ieniu świadomości ciągłość treści o cha rakterze doraźnym; treści, których funkcją w dużym stop niu jest (zwłaszcza w dzisiejszych czasach) odsunąć na plan dalszy horyzont przygodności, zagłuszyć horyzont śmierci, stłu mić ostateczne kategorie życia ludzkiego. Zetknięcie się z nie pełnosprawnym powoduje szok właśnie przez przywołanie owego kontekstu. Sens ułomności i związane z nim przeżycia w yw ołują różne reakcje ludzkie: od współczucia i litości, po przez przerażenie i lęk, aż po jawne, otwarte odrzucenie i niechęć. Zawsze jednak będą to reakcje świadczące o „nad zwyczajności” przeżycia, o zakłóceniu zw ykłego codziennego biegu strumienia świadomości. Przeżycie wyw ołane naocznym kontaktem z niepełnosprawnością należy do tej sfery przeżyć, gdzie mieszczą się intuicje i emocje związane z m yślam i o w ła snej chorobie, o zagrożeniu chorobą i śmiercią bliskich nam osób. Innym i słowy: przeżycie to przywołuje nasz horyzont przygodności.
Sens upośledzenia uświadamia nam — przypomina, w yry wając nas z „tła” świadomości codziennej — fakt, że należy m y w pewnym filozoficznym aspekcie do wspólnoty bytów
18 w ö j c i e c h c h u d y [14] I
flektującyeh swoją przygodność. Uświadamiamy sobie swą przygodność egzystencjalną i co za tym lidzie dramatyczną do niosłość dla naszego życia horyzontu śmierci. W tym aspekcie w yw ołanym przez sens przedmiotowy niepełnosprawności jawi się swoista egzystencjalna r ó w n o ś ć w p r z y g o d n o ś c i wszystkich osób lu d zk ich 18. Człowiek niepełnosprawny jako znak, sygnał przygodności bytowej człowieka w ogóle oka zuje wspólny los wszystkich istnień ludzkich. Jak m ówił o tym papież Wojtyła: „Nie może być barier czy murów m ię dzy ludźmi zdrowymi a nimi. Kto dzisiaj w ydaje się zdrowy, może w sobie nosić ukrytą chorobę, może jutro ulec niesz częściu i trwałem u kalectwu. W szyscy jesteśm y pielgrzyma mi; droga nie jest długa, dla każdego kończy się śmiercią” 19.
Senis przedmiotowy bycia znakiem przygodności jawi siię jako -pierwszorzędna jakość wynikająca z obecności osoby niepełnosprawnej wobec drugiego człowieka. Jakość ta poja wia się zawsze w sytuacji dialogicznej. Oprócz konsekwencji psychologicznych i egzystencjalnych (które określiliśm y w po przednim paragrafie niniejszego artykułu), obudzenie hory zontu przygodności posiada swoje przyporządkowanie do sto sunków z innym i ludźmi. Winno zatem owocować w kontek ście dda-logu międzyosobowego i m oralności20.
K olejny wymiar, który pojawia się dla drugiego człowieka jako wym iar sensu przedmiotowego- osoby niepełnosprawnej, wiąże się z ekspresją w a r t o ś c i e l e m e n t a r n y c h ży cia ludzkiego. Jak już wspom inaliśm y w poprzednim paragra fie, życie czło-wieka niepełnosprawnego z istoty swojej obra ca się w kręgu wartości p r o s t s z y c h niż te, które stano wią oś aktywności życiowej człowieka zdrowego, sprawnego i zaangażowanego w skomplikowane dziś układy kulturowo- -społeczne. Uwaga i aktywność osoby ułomnej z konieczności koncentrują się ma wartościach elem entarnych życiowo, po
18 Oczywiście, sy tu a c ja o d czy tan ia „znaku przygodności”, ja k im je st osoba n ie p ełn o sp ra w n a w zięta w aspekcie sen su przedm iotow ego, jest ty lk o jed n ą z w ielu m ożliw ych sy tu a c ji fenom enologicznie w yposażo n ych w bycie ta k im znakiem . W p a ra g ra fie 2 w spom inaliśm y o k ilk u ro d za jac h ta k ic h sy tu acji. S k ra jn y m , lecz częstym p rzy k ła d em bu d ze n ia się św iadom ości potocznej ze sw oistego „ leta rg u codzienności” (o k tó ry m H eidegger m ów ił das m a n — „się”) jest k o n sta ta c ja , k tó rą czynią zazw yczaj uczestnicy uroczystości pogrzebow ej: „W szystkich n as to, czek a”.
19 P rzem ów ienie w ygłoszone podczas w izyty w R epublice F e d e ra ln e j N iem iec w O sn ab rü ck 16 listo p ad a 1980 r.
mijając często lub nde dochodząc do wartości zapośredniezo- nych wielorako przez kulturę. W obszarze działania tych osób częściej napotyka się wartości i potrzeby takie jak pomoc bliźniego, solidarność międzyludzka, poczucie bezpieczeństwa, spokój, radość, dobroć i miłość, przyjaźń ii opiekuńczość niż np. wartość opłacalności, protekcji, taktyki czy kariery. Lu
dzie upośledzeni są bliżej wartości prostych i podstawowych. Szczególnie wyraźnym tego przykładem (odkrywanym zre sztą ostatnio przez różne dziedziny literatury i s z tu k i21) jest świat ludzi upośledzonych um ysłow o oraz chorych psychicz nie. K ontekst życia tych osób w dużej m ierze ograniczony lub po prostu inny w stosunku do kontekstu życia łudzi zdro wych ujawnia szereg wartości, odczuć i odruchów odznacza jących się źródłowym dla pojęcia człowieczeństwa, w pełni ludzkim walorem. Życie tych upośledzonych osób odsłania podstawowe wym iary człowieczeństwa nie zagłuszone i nie przesłonięte w najważniejszej mierze przez natłok kulturo wych naleciałości. Kontakt z popularnie tak nazywanym ,,mu- m inkiem ” może w iele nauczyć dzisiejszego człowieka odnoś nie do źródłowych wartości natury ludzkiej oraz autentycznie człowieczego przeżywania świata.
Dotyczy to zresztą nie tylko kontekstu życia osób o za kłóconej sprawności um ysłowej d psychicznej, lecz w większym lub m niejszym stopniu wszystkich osób niepełnosprawnych. W szystkie bowiem te osoby w większym lub m niejszym stop niu rezygnują ze sfer życia, w których dominuje aspekt kon kurencyjności, rywalizacji lub takiego zapośredniczenia kul turowego, który wym aga od człowieka znacznej sprawności i wysiłku. Jest specyfiką kultury współczesnej, że rezygnacja ta często obejmuje wartości pozorne, potrzeby fałszyw e i cele jedynie doraźne w aspekcie rzeczywistej matury człowieka. Sens przedmiotowy kondycji życia człowieka niepełnosprawne go zawiera — paradoksalnie — szereg prostych i zdrowych wzorców aksjologicznych, moralnych i społecznych dla kul tury zorientowanej na tę właśnie naturę. Konfrontacja prze
31 S pośród w ielu dzieł w ym ienić m ożna K. K esey ’a L o t nad k u k u łc z y m gniazdem i film M. F o rm a n a w g te j książki, pow ieść P ta siek W. W harto n a, film a u s tra lijs k i pt. T im (nad an y w tv po lsk iej 23 m a rc a 1985 r.), film S. S pielberga E.T. e k sp lo ru jąc y w y ra źn ie i tw órczo w a r tości p sy c h ik i i um ysłow ości „innych” ; podo b n ą ideologią k ie ru je się cała seria k siążek T. Ja n sso n o M um inkach (seria ta n ota bene d ała asu m p t do p rz y d a n ia nazw y „m u m in k i” ludziom um ysłow o upo śle dzonym i sta ła się hasłem w yw oław czym w ażnego dla życia i reso cjaliza cji ty c h ludzi ru c h u społecznego w Polsce).
jawów, zachowań itp. faktycznej kultury dzisiejszej z owym i wzorcami, zderzenie ich ze sobą w konkretnych sytuacjach autopsji życia ludzi niepełnosprawnych ■— prowadzi do kon kluzji negatyw nie oceniającej niektóre w ym iary teraźniejszej kultury.
Jednym z najistotniejszych wym iarów kultury ludzkiej jest wym iar k u l t u r y m o r a l n e j . W wym iarze tym sens przed m iotowy życia osoby niepełnosprawnej okazuje siię sw oistym s p r a w d z i a n e m i s z a n s ą dla każdego człowieka sens ów odczytującego. Człowiek niepełnosprawny —· zostało to w y żej wykazane — jest, jak każdy człowiek, osobą. Z racji by cia osobą ludzką i „wyposażenia” w zw. z tym w wartość god
ności osobowej, człowiekowi niepełnosprawnemu należna
jest — tak jak każdemu innem u człow iekow i — afirmacja ze strony drugiego. Afirmacja ta, wyrażająca się w konkretnych sytuacjach w formie pomocy, solidarności, pociechy czy zw y kłej życzliwości m iędzyludzkiej, jest podstawowym wyrazem prawidłowego życia moralnego. Subiektywnym aspektem te go podstawowego wyrazu jest powinność, jakiej doświadcza człowiek w obliczu drugiego człowieka w każdej sytuacji m o ralnej; powinność zaafirmowania drugiego i uczynienia dru giemu dobra. Obiektywnym aspektem fundującym niejako tę sytuację jest osobowa natura człowieka odczytana w postaci twierdzeń m etafizycznych zakładanych w taki lub inny spo sób przed uruchomieniem całego powyższego dynamizmu aktu moralnego.
W ymiar m oralny dotyczy więc osoby niepełnosprawnej ze względu na to, że jest ona osobą; nie ze względu na to, że . jest ona niepełnosprawna. W aspekcie moralnym człowiek nie
pełnosprawny nie jest ani lepszy ani gorszy. Należna mu jest afirmacja dlatego, że jest osobą i „nosi” wartość ontyczną godności wyróżniającą go z wszystkich innych bytów natural nych. Jednakowoż charakter konkretnych sytuacji moralnych wyróżnia dość istotnie dziedzinę powinności, która konstytuuje się w kontakcie z ludźmi niepełnosprawnymi. Dziedzina ta wymaga od człowieka, który pragnie sprostać jej obligatoryj nym czynnikom, w ytrw ałości i rodzaju hartu moralnego.
W tym znaczeniu dialogiczna sytuacja moralna, w której bierze udział osoba niepełnosprawna jest sprawdzianem m o ralnym osoby drugiej 22. Ze swej natury zdrowotnej człowiek
22 Oczywiście, ow ą d ru g ą osobą m oże być rów nież człow iek n ie p ełn o sp raw n y . Na zasadzie pars pro toto m ożem y też odnieść te tw ie
r-niepełnosprawny wym aga częstszych i regularniejszych aktów pomocy niż osoba zdrowa. A kty te, mając swoją istotnie mo ralną — a nie tylko np. specjalistyczną, techniczną czy chary tatywną — podstawę, powiinny być naturalną konsekwencją kontaktu i dialogu międzyosobowego człowieka z człowiekiem niepełnosprawnym. Moralność nie jest kategorią sporadyczną. Sens przedmiotowy życia osoby niepełnosprawnej obliguje drugiego człowieka do podjęcia wezwania moralnego noszące go cechy wytrwałości, regularności, trudu, cierpliwości, często i wyrzeczenia. Realizacja bądź nie tego wezwania stanowi isto tę. sprawdzianu moralnego, którym jest dla nas sytuacja czło wieka ułomnego.
Na tym także zasadza się wartość szansy, jaką stwarza nam w aspekcie moralności spotkanie z takim człowiekiem . Opisy wane wyżej wytrącanie nas ze świadomości zrutynizowanej dniem codziennym i przebudzenie w nas pamięci o warto ściach rzeczywiście i autentycznie przynależnych do natury ludzkiej dotyczy również sfery moralnej. Sens kondycji życia osoby niepełnosprawnej jest w stanie silniej, niż może to spra wić kontakt z osobą zdrową i samodzielną, uświadomić czło w iekow i istotę moralną ii posłannictwo wspólnoty ludzkiej. Obudzenie w człowieku autentycznego poczucia moralnego ujawnia zarazem, iż naszą misją na tym św iecie jest solidar na pomoc w znoszeniu trudów życia i że uczestnictwo we wspólnocie, które ma za cel tworzenie wspólnego jest uczestni ctwem w e wspólnej biedzie, losie człowieka przygodnego. Szan sę dostrzeżenia najgłębszego wym iaru moralnego wspólnoty lu dzi stwarza — poprzez unaocznienie, będące szczególną częścią tego wym iaru — życie osoby niepełnosprawnej i jego sens.
POD SUM OW ANIE
5. Rozważania nad filozoficznym i aspektami bytu i życia
osoby niepełnosprawnej ujawniają tezy dwojakiego charakte ru. Ze striony m etafizyki klasycznej, i zakładanej w jej ra
dzenia do p o sta w y m o ra ln e j społeczeństw a w obec osoby (osób) n ie p ełn o sp raw n y ch . W reszcie zagadnieniem o drębnym , choć p ara le ln y m z tą lin ią rozw ażań, jest sp ra w a pow inności m o ra ln e j człow ieka n ie p ełnospraw nego. S p ra w a ta m u si być ro z p a try w a n a w zw ykłych k a te g o riach e ty k i ogólnej. N iepełnospraw ność nie u jm u je niczego z zasobu a firm a c ji n ależn ej człow iekow i od drugiego człow ieka (ew. upośle dzonego), choć m oże ona m odyfikow ać zakres ak tó w a firm a c ji m o ra l n ej aż do jego zn iw elow ania (jak w p rz y p a d k u ciężkich psychoz itp.) w łącznie.
mach filozofii bytu, wartości i osoby, konkluzje dociekań gło szą niewyróżnialność osoby niepełnosprawnie] co do struktury i wartości bytowej, co za tym zaś idzie moralnej, w stosunku do osób nie obciążonych jakąś ułomnością. Ze strony nastawie nia fenomenologicznego z kolei, podchodzącego do faktu niepeł nosprawności jako do zjawiska, które odznacza się określonym sensem przedmiotowym, osoba niepełnosprawna i jej życie ujawnia szereg charakterów istotnie wyróżniających ją w re lacji do innych ludzi.
Cetralnym charakterem fenom enologicznym sensu przedmio towego życia osoby niepełnosprawnej jest szczególny związek z horyzontem przygodności, posiadający zarówno aspekt su biektyw ny (dla podmiotu niepełnosprawnego) jak i aspekt o- biektyw ny (sam w sobie); szczególnym i im plikacjam i tego ho ryzontu są m oment przygodności egzystencjalnej oraz odnie sienie życia świadomego do momentu lub horyzontu śmierci. Ze względu na istotny stan psychofizyczny osoby niepełno sprawnej, horyzont przygodności posiada w jej przypadku szczególną intensywność, natężenie jakości egzystencjalnych i waleńtność życiową. Przejawia się to zarówno w wymiarze psychicznym i osobowościowym życia człowieka upośledzone go, jak i w wym iarze „projektu ostatecznego” (wyposażonego w sens nadrzędny i hierarchię wartości) tego życia. W tym pierwszym wymiarze, specyficzna rola ułomności i jej kontek stu polega na wzm ocnieniu i uintensyw nieniu energii i siły psychicznej w w ielu konkretnych przypadkach osobowych. W drugim z wym ienionych wym iarze rola horyzontu przygodności i wiążących się z mim wartości polega głównie na pozytyw nym włączeniu przez osobę niepełnosprawną sw ej ułomności w projekt życia, na zaafirmowaniu upośledzenia i wintegro- waniu go w całość sensowną życia i działania.
Z pow yższym i funkcjam i łączy się aspekt m oralny i kultu rotwórczy tak zrozumiałego życia osoby niepełnosprawnej. W płaszczyźnie ddalogicznej — stanowionej przez relację tej oso b y z drugim człow iekiem —- osoba ułomna ma sens znaku przygodności bytu ludzkiego w ogóle; sens ten współkonotuje (a w praktyce często przywraca) naturalne proporcje kultury autentycznie ludzkiej, wskazuje na -rzeczywistą wartość do czesności życia ludzkiego. Tak odczytana — jako znak, sygnał ά sens ·— osoba niepełnosprawna pełni również ważną rolę w kulturze moralnej. Polega ona na uświadamianiu absolutnej wartości moralnej czynów afirmujących osobę ludzką, na
wskazywaniu istotnej struktury moralnej, leżącej u podstaw wspólnoty ludzkiej, oraz na uwrażliwianiu tej wspólnoty co do powinności i zasad mpralych.
D ER P H IL O SO PH ISC H E SIN N VON K O N D ITIO N DES BEH IND ERTEN M ENSCHEN
Z u sam m enfassung
D er A rtik e l b eginnen m eta-p h ilo so p h isch e B em erkunngen. Die U n tersu c h u n g en ü b e r P hilosophie vom b e h in d e rte n M enschen legen das allgem eine K onzept von d er m enschlichen P erso n (M etaphysik d e r P e r son) u n d das K onzept u n d die H iera rc h ie d er W erte (P hilosophie des W ertes) an. Die A nalysen beziehen sich a u f E th ik , Phänom enologie, P sychologie u n d Theologie. In diesem A spekt sin d ebenso w ertv o ll W erke un d A u ssp rach en von Jo h a n n es P a u l II, besonders D ives in m isericordia u n d S a lv ific i doloris.
Die b e h in d erte P erso n ist eine P erson, die die physische u n d p sy chische L e istu n g fäh ig k e it g estö rt u n d b eg ren zt w ird . Im A spekt des Seins (A b sc h n itt 1) u n te rsc h e id e t sich d er b e h in d e rte M ensch von dem gesunden M enschen n icht. J e d e r m enschliche S ein b este h t in ein er M ass fehlig, schw ach in dem ex isten zialen A usm ass. Bei d er b eh in d e rte n P e r son g ib t es d er M angel am p h y sich en u n d psychischen A usm ass, a b e r dieser M angel v e rn ic h te t keine tie fe S tru k tu r des M en schen. Die b e h in d e rte P erso n ist w ertv o ll die m enschliche P erson. Von der S eite d er E rfa h ru n g e n des B eh in d ertes k a n n m a n jedoch den In h a lt des B ew usstseins dieser M enschen b esch reib en un d an alisieren . Das soll m a n in einem phänom enologischen A sp ek t (A b sc h n itt 2) tu n . In B eziehung m it „dem H orizont d er Z u fä llig k e it” (co n tin g en tia), der jedem b e h in d e rte n M enschen in seinem B ew usstsein gehört, k a n n m a n ü b e r den eigenen In h a lt des L ebens solcher P erso n sagen.
D er S in n der K ond itio n des b eh in d e rte n M enschen k a n n m a n von d e r S eite des S u b je k ts (d. h. d er E rfa h ru n g e n d er b e h in d e rte n P erson) o d e r von d e r S eite des O bjekts (d. h. von dem äu sserlic h en S c h a u p u n k t) bezeichnen. Von d e r S eite des S u b je k ts (A b sc h n itt 3) k a n n Be- h in d e rth e it dem F a k to r, d er den M enschen b en a ch teilig t oder v erv o ll kom m net, sein. A usserdem , d er b e h in d erte M ensch d a n k seiner B ehin- d e rth e it ist n ä h e r solchen L eb en sw erte w ie F re u n d sch a ft, Liebe, G lau be u n d B eziehung a u f den G ott. Eine b esondere R olle in d er B e zeich n u n g des L ebensinns dieses M enschen spielen L eid en sch aft, schw ie rig e B edingungen seines L ebens u n d „der H orizont des T odes” (M. H ei degger).
Von der S eite des O bjekts (.Abschnitt 4) sp ie lt die b e h in d e rte P e r son eine R olle d er A nzeichen d e r Z u fä llig k eit (m e m e n to co n tin g en ti) f ü r andere. Die L age d e r P erso n lä sst den a n d e re n sich ih re E x iste n z situ a tio n (S chw ächlichkeit ih r e r E xistenz) k la rm a c h e n u n d ih n e n die w irk lic h e H iera rc h ie der W erte w ah rn eh m en . E in V erh ältn is zu dem b e h in d e rte n M enschen bezeichnet au sserd em eine m o ralisch e K u ltu r d er G esellschaft.
Im L ich t d er P h ilosophie ist die B e h in d e rth e it n ic h t n u r d er M an gel a b e r ebenso ein W ert; n ic h t n u r die B e sch rä n k u n g a b e r ebenso ein e C hance fü r V ervollkom m nung sc fü r die B e h in d e rte n w ie fü r die g esu n d en P ersone.