• Nie Znaleziono Wyników

Środowisko medyczne i jego otoczenie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Środowisko medyczne i jego otoczenie"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Środowisko m edyczne i jego otoczenie

1.1. Transformacja polskiego systemu ochrony zdrowia

Polska ochrona zdrowia od okresu transformacji ustrojowej w roku 1991 podle­

ga stałym przeobrażeniom. Pierwotnie funkcjonowała w oparciu o finansowanie budżetowe, później przekształcone w quasi-ubezpieczeniowe, a dziś oparte na modelu ubezpieczeniowo-komercyjnym. Coraz częściej mówi się o komercjali­

zacji szpitali i zarządzania nimi w warunkach rynkowych, jednak ciągle pojęcie komercjalizacji jest błędnie identyfikowane z prywatyzacją. W środowisku me­

dycznym, w społeczeństwie pojęcie komercjalizacji jest odbierane jednoznacz­

nie negatywnie, jako pierwszy krok do wprowadzenia powszechnej odpłatności za świadczenia zdrowotne1. Komercjalizacja jest postrzegana przez aspekt „ko­

mercyjności”, utożsamiany z reguły z odpłatnością za usługi medyczne2, a nie - jak się go powinno rozumieć - przez aspekt rynkowy, a więc wprowadzania w organizację warunków konkurencyjności, efektywności czy jakości. Nie spo­

sób nie dostrzegać we współczesnej organizacji medycznej wzrostu znaczenia takich aspektów zarządzania, jak właśnie efektywność czy jakość rozumiane jako satysfakcja pacjenta. Efektywność koncentruje się na zasobach i procesach niezbędnych do osiągnięcia celu3, a jeśli słusznie założymy, że personel medycz­

ny i niemedyczny szpitala stanowiąjeden z najważniejszych zasobów służących realizowaniu usługi medycznej, wówczas dochodzimy do wniosku, że komer­

cjalizacja (ta właśnie skoncentrowana na poprawie efektywności) jest celem, do którego powinny dążyć wszystkie placówki medyczne, z jednej strony bowiem właściwa alokacja zasobów stanowi dążenie wszystkich zarządzających, a z dru­

1 Skom ercjalizowane szpitale w obrocie gospodarczym , red. P. Horosz i in., W olters Kluwer, W arszaw a2012, s. 19.

2 M. Kachniarz, K om ercjalizacja sam odzielnego publicznego zakładu opieki zdrow otnej, W ol­

ters Kluwer, W arszawa 2008, s. 127.

3 A. Austen, P om iar efektywności w organizacjach ochrony zdrowia, [w:] Pom iar efektywności organizacji publicznych na przykładzie sektora ochrony zdrowia, red. A. Frąckiewicz-W ronka, Wyd.

AE, Katow ice 2010, s. 102.

(2)

giej - satysfakcja pacjenta z wykonanej usługi medycznej jest wartością pożąda- n ąw każdej organizacji ochrony zdrowia.

Przez lata transformacji sektora opieki zdrowotnej sposób finansowania świadczeń zdrowotnych i instytucje, jakie na mocy odpowiednich przepisów prawnych pojawiły się w systemie ochrony zdrowia, bezpośrednio determino­

wały i nadal determinują sposób zarządzania szpitalami i przychodniami. Przed rokiem 2000 zdecydowana większość instytucji opieki zdrowotnej w Polsce funkcjonowała jako podmioty publiczne, dla których organem założycielskim (dziś to pojęcie zastąpiło pojęcie organu tworzącego) były jednostki samorzą­

du terytorialnego. W większości przypadków szpitale organizowały całą opie­

kę medyczną na terenie gminy lub rejonu (później powiatu), przez co odpowie­

dzialność za zapewnienie właściwej dostępności do świadczeń medycznych we wszystkich rodzajach: opieki szpitalnej, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, podstawowej opieki zdrowotnej, rehabilitacji leczniczej, ratownictwa medyczne­

go i transportu sanitarnego, spoczywała na jednej osobie - dyrektorze szpitala.

Taki system zarządzania miał poza licznymi wadami także pewne zalety, choćby takie, jak jednoosobowa odpowiedzialność i decyzyjność, zapewnienie możli­

wości transferu pracowników z jednej jednostki lub komórki organizacyjnej do innej (np. w ramach gminnych ośrodków zdrowia, oddziałów szpitalnych czy przychodni) w razie zachorowania lub braku odpowiednio wykwalifikowanej kadry medycznej. Taki system przypominał współczesny holding, w którym ist­

nieją niezależne od siebie (funkcjonalnie i organizacyjnie) podmioty, połączone strukturą zarządzania i finansowania. Dyrektor szpitala jako przełożony służ­

bowy wszystkich pracowników był de facto prezesem holdingu, decydującym o całości działań w organizacji.

Taki sposób zarządzania okazał się jednak na tyle nieskuteczny, że prze­

kształcenia organizacyjne na początku roku 2000, a także potrzeba optymali­

zacji zarządzania szpitalami, wymusiły oddzielenie lecznictwa ambulatoryjne­

go od stacjonarnego. Spowodowało to potrzebę przejęcia odpowiedzialności za zarządzanie placówkami prywatnymi przez ich właścicieli - najczęściej lekarzy lub pielęgniarki, tworząc tym samym podwaliny systemu rynkowego w ochronie zdrowia i warunków konkurencji na nim. O ile dość szybko udało się osiągnąć konkurencję w podstawowej opiece zdrowotnej czy ambulatoryjnej opiece spe­

cjalistycznej (gdzie pacjent był nośnikiem przychodów), o tyle w lecznictwie szpi­

talnym konkurencja budowała się znacznie trudniej. Nie było to łatwiejsze, tym bardziej że aż do roku 2004 (kiedy weszła w życie Ustawa z dnia 27 sierpnia 2004 roku o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych [Dz. U. z 2004 r. Nr 210, poz. 2135]) opieka medyczna w Polsce podlegała regio­

nalizacji poszczególnych kas chorych. Mimo że poprzednie przepisy dopuszczały przyjmowanie pacjentów ubezpieczonych w innej niż miejscowa kasie chorych, to jednak faktycznie było to bardzo utrudnione, ponieważ w przypadku leczenia planowanego wymagana była promesa zapłaty. Również ratownictwo medyczne (mimo że teoretycznie nieuzależnione od rejonizacji) wielokrotnie udowadniało, że granica województwa, czyli granica kasy chorych, jest równocześnie granicą

(3)

operacyjną działalności. Tym samym szpitale zlokalizowane w powiatach, przez długie lata nie mając wewnątrzrynkowej konkurencji, funkcjonowały na rynku monopolistycznym. Nieco inaczej sytuacja przedstawiała się w przypadku szpi­

tali wojewódzkich czy wielospecjalistycznych, gdzie obserwowano konkurencję, ale bardzo często była ona postrzegana przez pracowników medycznych jako zja­

wisko niepożądane i godzące w dobre imię systemu, pracowników i organizacji medycznych. Tym samym można powiedzieć, że polski rynek ochrony zdrowia przez lata nie doświadczył prawdziwych warunków konkurencji, która zaczęła się dopiero od roku 2004, czyli od powstania Narodowego Funduszu Zdrowia - instytucji, która wprowadziła w Polsce jednolite systemy przepływu środków pieniężnych pomiędzy województwami i dała możliwość konkurowania nie tyl­

ko w ujęciu lokalnym, ale również regionalnym czy nawet ogólnopolskim.

Przez lata w środowisku menedżerów opieki zdrowotnej trwała dyskusja, czy w sektorze zdrowia istnieją warunki dla funkcjonowania dyrektorów niewywo- dzących się ze środowiska lekarskiego4. Doświadczenie wielu szpitali (w szcze­

gólności specjalistycznych) wskazuje, że głównymi pretendentami do stanowi­

ska dyrektora szpitala byli właśnie lekarze, a w dodatku głównie specjalności zabiegowych (chirurdzy, ginekolodzy i in.). Wydawało się, że ta grupa zawo­

dowa jest najbardziej odpowiednia do zarządzania, ponieważ potrafi podejmo­

wać szybkie i trafne decyzje, równocześnie przyjmując na siebie konsekwencje działań. Twierdzono, żejedynie lekarze mogą być przełożonymi innych lekarzy, równocześnie nie dopuszczano do sytuacji, w której na stanowisko zarządzające­

go mogłaby zostać powołana pielęgniarka. W ostateczności dyrektorami szpitali powiatowych (czy wcześniej rejonowych) zostawali prawnicy, inżynierowie czy przedstawiciele innych zawodów. Uważano, że osoby takie powinny zajmować się kierowaniem szpitalami w ostateczności. Takie myślenie było pokłosiem funkcjonującego od lat w Polsce systemu, w którym liczyło się awansowanie na stanowiska dyrektorskie (wówczas jeszcze nienazywane menedżerskimi) osób z grona pracowników. Dzięki temu liczono, że nowy dyrektor doskonale zna organizację i jej problemy, a co ważniejsze, zna ludzi i reguły społeczne obecne w organizacji. Dzięki temu w wielu szpitalach przez lata pielęgnowane były nieformalne struktury organizacyjne, podległości niewynikające z żadnych uregulowań czy wręcz zjawiska patologiczne, wskutek których nie można było metodami odpowiedzialności służbowej wyeliminować niekorzystnych dla or­

ganizacji zjawisk. Dziś powszechne jest stanowisko, zgodnie z którym najważ­

niejszym kryterium zaangażowania dyrektora szpitala (kierownika podmiotu leczniczego) jestjego profesjonalizm.

Wprowadzenie do polskiego systemu ochrony zdrowia zasad rynkowych, czyli uzależnienie szpitala czy przychodni od środków finansowych przekazy­

wanych w otwartych konkursach ofert, spowodowało, że dyrektorzy coraz silniej zmuszani byli do udowadniania swoich kompetencji menedżerskich, tym bar­

4 P. Karniej, M. W ojtow icz, Funkcjonow anie Stow arzyszenia M enedżerów O pieki Zdrowotnej w 20-letniej historii reformowania system u opieki zdrow otnej w Polsce, „Pielęgniarstw o i Zdrow ie Publiczne” , 2011, 1, 2, s. 177-182.

(4)

dziej że dopiero pod koniec lat 90. XX wieku w Polsce zaczęto używać pojęcia

„menedżer” w odniesieniu do osób kierujących placówkami ochrony zdrowia.

Można powiedzieć, że zarządzanie w opiece zdrowotnej to dyscyplina bardzo młoda, która w warunkach polskich rozwija się dopiero od okresu transfor­

macji. Wcześniej dyrektorzy szpitali funkcjonujących jako placówki niesamo­

dzielne, czy nawet po przekształceniu w samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, wskutek braku możliwości wpływania na przychody, prowadzenia niezależnej polityki kadrowej czy produktowej pozbawieni byli elementarnych narzędzi do zarządzania. O ile spełnione były warunki planowania, realizowania świadczeń, o tyle prowadzona kontrola nie miała szansy na zmianę ewentualnych nieprawidłowości czy błędów. Tak więc o zarządzaniu w ochronie zdrowia mo­

żemy mówić dopiero wówczas, gdy pojawiły się warunki rynkowe, a organizacje medyczne zaczęły się nastawiać na wzrost efektywności zarządzania, wykorzy­

stując w codziennej praktyce różne metody i narzędzia znane wcześniej z zarzą­

dzania produkcją czy usługami. Zaczęto także wdrażać rozwiązania trafiające do Polski z krajów europejskich i z USA, dzięki czemu polskie szpitale stosują dziś systemy zorientowane na zapewnieniejakości, zarządzanie procesami, profesjo­

nalne zarządzanie zasobami (w tym także ludzkimi).

1.2. Środowisko wewnętrzne szpitala, pracownicy medyczni

Przez wiele lat, już od czasów Hipokratesa z Kos (ur. ok. 460 roku p.n.e.), uznawanego za ojca współczesnej medycyny, kształtował się pogląd, że lekarz jest przedstawicielem zawodu zaufania publicznego, że istnieje zjawisko dys­

proporcji pomiędzy profesjonalną w iedzą lekarza a pacjenta. Liczne przykłady funkcjonowania opieki zdrowotnej w ciągu dziejów wskazują, że rzeczywi­

ście proces diagnozowania i leczenia chorych opierał się na zaufaniu. Lekarz nieczęsto wyjaśniał pacjentowi istotę jego schorzenia, prawdopodobnie także dlatego, że niekiedy sam jej nie znał. Dostęp do wiedzy medycznej był często zarezerwowany tylko dla przedstawicieli arystokracji, przez wiele lat wyłącz­

nie dla mężczyzn. W Wielkiej Brytanii dopiero w połowie XIX wieku zaczęto dopuszczać kobiety do studiów wyższych, w tym także studiów medycznych, jednak znacznie dłużej zabraniano im wykonywania specjalności uznawanych za męskie, tj. chirurgii czy ginekologii. Współcześnie nie obserwuje się już dyskryminacji w dostępie do zawodów medycznych, chociaż można czasem odnieść wrażenie, że w niektórych szpitalach nadal pokutuje mylne przeko­

nanie o tym, że istnieją specjalności medyczne „męskie” i „kobiece”. Liczne przykłady dowodzą, że jest to myślenie błędne, chociaż znacznie częściej to­

lerowane jest zjawisko wyższości i podległości pomiędzy przedstawicielami zawodów medycznych. Ugruntowany przez lata system, zgodnie z którym pie­

lęgniarka jest podwładną lekarza, spowodował, że w wielu szpitalach niepra­

widłowo funkcjonuje system podległości czy odpowiedzialności za podejmo­

(5)

wanie określonych działań wobec pacjenta5. Współcześnie lekarz jest liderem zespołu terapeutycznego, którego równoprawnym członkiem jest pielęgniarka, położna, pracownicy paramedyczni, farmaceuci czy wreszcie sam pacjent, od którego coraz częściej oczekuje się współuczestniczenia we własnym procesie terapeutycznym.

Współczesne szpitale w zdecydowanej większości zorganizowane są w spo­

sób tradycyjny, oparty na pionowych strukturach zarządzania. Główną komórką organizacyjną, na której zasadza się podział organizacji i pracowników, jest od­

dział szpitalny, pracownia lub poradnia. To właśnie na tych strukturach tworzo­

na jest siatka zatrudnienia, w jednej komórce skupia się profesjonalistów o tych samych lub zbliżonych kwalifikacjach zawodowych, na ich czele stawiając ordy­

natora lub kierownika oddziału. Rzadko zdarza się, żeby w szpitalu zastosowano struktury oparte na funkcjach, procesach i działaniach, tzn. takich, w których zespół diagnostyczno-terapeutyczny był tworzony przez lekarzy, pielęgniarki, położne, techników i specjalistów z różnych dyscyplin medycyny. Zwykle wy­

miana doświadczenia i wspólne dochodzenie do postawienia diagnozy w szpi­

talu dotyczy wyłącznie lekarzy, na drodze konsultacji międzyoddziałowych.

Wskutek tego również niektóre szpitale mają trudność w zdefiniowaniu tzw.

kosztu międzyoddziałowego, a więc takiego, który wpływa na ostateczny koszt hospitalizacji, a równocześnie nie jest poparty żadnym dokumentem o charakte­

rze księgowym. Oczywiście stosowany dziś w polskich szpitalach system finan­

sowania oparty na Jednorodnych Grupach Pacjentów (JGP) nie sprzyja potrzebie identyfikacji takich kosztów, a wiedza taka wydaje się kluczowa dla efektywne­

go zarządzania.

W strukturze organizacyjnej typowego szpitala można wyróżnić:

• pracowników administracyjnych (wszystkich szczebli zarządzania i ad­

ministracji szpitala);

• pracowników medycznych, w tym:

- lekarzy,

- pielęgniarki i położne (reprezentujące różne zawody, jednak ze wzglę­

du na to, że realizują podobną funkcję i zadania w organizacji, zalicza­

ne do jednej grupy zawodowej)6, - diagnostów laboratoryjnych, - farmaceutów,

- fizyko- i fizjoterapeutów, - ratowników medycznych,

- techników medycznych i osoby wykonujące inne zawody paramedyczne;

• pracowników technicznych, pomocniczych i obsługi.

5 P. Karniej, D. Łyś, J. Grzebieluch, Wpływ kom petencji pracow ników medycznych na fu n k ­ cjonowanie pra ktyki lekarza rodzinnego, „Fam ily M edicine & Prim ary Care R eview ” , 2012, 14, 1, s. 24-28.

6 Identyczne stanowisko reprezentow ane je s t przez ustaw odaw cę, który w ustaw ie z dnia 15 kw ietnia 2011 roku o działalności leczniczej (Dz. U. 11.112.654 ze zm.) w art. 2 ust. 2 pkt 3 w ska­

zuje, że ilekroć w ustaw ie m ow a o pielęgniarce, należy przez to rozum ieć także położną.

(6)

Pracownicy medyczni, a w szczególności lekarze i pielęgniarki, jakkolwiek nie stanowią w szpitalu jedynej grupy zawodowej, to jednak są najliczniejszy­

mi przedstawicielami zawodów medycznych. Przez to z całą pewnością ich pozycja w organizacji jest dominująca i tworzą w związku z tym bardziej lub mniej zamknięte grupy, o których można powiedzieć, że są grupami interesu.

Takiemu myśleniu sprzyjają m.in. organizacje społeczne i związkowe, które walcząc o spełnienie potrzeb lekarzy czy pielęgniarek, zapominają o pozosta­

łych pracownikach organizacji ochrony zdrowia, tym samym antagonizując je między sobą. Zjawisko to jest tym bardziej widoczne, im częściej interesy poje­

dynczej grupy zawodowej stają się powodem przekazu medialnego. Oczywiście polska ochrona zdrowia nigdy nie należała do branż najlepiej wynagradzanych.

Również współcześnie lekarze, pielęgniarki i położne, a także przedstawiciele pozostałych zawodów mających udział w ochronie zdrowia, nie należą do najle­

piej wynagradzanych grup zawodowych. Często wysokie zarobki lekarzy wią­

żą się bowiem nie z wysokim ich uposażeniem, ale z pracą na wielu etatach, w różnych formach (m.in. na podstawie umów cywilnoprawnych, kontraktów z praktykami lekarskimi) i znacznie powyżej bezpiecznej normy czasu pracy.

Przez to można powiedzieć, że istnieje niezmienny powód tego, aby pracownicy medyczni stale wysuwali żądania płacowe i antagonizowali się pomiędzy sobą.

Istnienie w warunkach szpitalnych odrębnych od siebie (choć czasem o zbież­

nych interesach) grup zawodowych powoduje, że pomiędzy nimi tworzą się re­

lacje intergrupowe, które skutkować mogą zarówno pozytywnie, jak i negatyw­

nie. Pozytywnym skutkiem takich relacji jest wzmocnienie więzi pracowniczej, podniesienie satysfakcji z wykonywanej pracy, poczucie znaczenia tej pracy i uczestniczenia w organizacji. Negatywnym rezultatem mogą być antagonizmy, jakie wytworzą się wskutek walki o rozbieżne interesy, udowadnianie sobie nie­

istniejących wpływów czy zależności, jak również dążenie do odmiennych regu­

lacji kwestii finansowych.

Ważnym elementem spajającym rozbieżne interesy pracownikówjest prawid­

łowo realizowana polityka zarządzania kadrami, czytelne i jasne dla wszystkich zainteresowanych systemy wspierania inicjatyw pracowniczych, motywowania do pracy, wynagradzania podstawowego i prowizyjnego, nagradzania. Liczne przykłady funkcjonowania w polskich szpitalach takich systemów dowodzą, że organizacja szpitala niewiele różni się pod tym względem od innych orga­

nizacji, np. przemysłowych czy usługowych. Zarówno w placówce medycznej, jak i w fabryce zatrudnieni są pracownicy, którzy oczekują nie tylko satysfakcji z wykonywanych zadań, ale przede wszystkim satysfakcjonującego wynagro­

dzenia za pracę. Jasne i czytelne dla każdego pracownika systemy wynagra­

dzania wspierają utrzymanie w organizacji spokoju i poczucia bezpieczeństwa finansowego pracowników. Tym samym również ograniczają intergrupowe anta­

gonizmy oparte na wysokości zarobków. Prawidłowe zarządzanie kadrami to nie jest wyłączne zadanie działu kadr, lecz przede wszystkim powinno być troską zarządzających na najwyższym szczeblu. W szpitalach, na czele których stoją menedżerowie nieprzywiązujący wagi do jakości zarządzania zasobami ludz­

(7)

kimi, dla których interes pracownika jest jednym z wielu interesów otoczenia organizacyjnego szpitala, często zdarzają się problemy w utrzymaniu najbardziej wartościowej kadry medycznej. Należy podkreślić, że otoczenie organizacyjne szpitala to nie tylko otoczenie zewnętrzne, ale przede wszystkim wewnętrzne, w skład którego wchodzą właśnie pracownicy. Liczne przykłady praktyczne, jak również bogata literatura przedmiotu wskazują, że pracownik zadowolony z wa­

runków wynagrodzenia (niekoniecznie z jego wysokości, ale terminowości wy­

płaty, sprawiedliwości w porównaniu z innymi pracownikami, uczciwości w na­

liczaniu) będzie znacznie lepszym pracownikiem niż osoba, która nie odczuwa w tym względzie satysfakcji. Mówi się w tym przypadku o tzw. ambasadorze organizacji: jeśli pracownik jest dobrym ambasadorem, wówczas organizacja często unika konfliktów społecznych, nie jawi się jako wyzyskująca zatrudnio­

nych. Jeśli zaś sami pracownicy są sfrustrowani sposobem traktowania, wówczas można się spodziewać wielu trudności, w tym także zasadnych lub niezasadnych oskarżeń o błędy medyczne, naruszenie praw pracowniczych, naruszenie praw pacjenta. Wszystkie te zjawiska są wysoce niekorzystne dla szpitala, ponieważ jest to organizacja, która opiera się na społecznym zaufaniu. Dobra opinia o szpi­

talu w lokalnym środowisku przekłada się wprost na wysokość uzyskiwanych przychodów ze sprzedaży usług medycznych, a to z kolei wpływa na wysokość i terminowość wynagrodzenia pracowników. Zjawisko to ma więc charakter cy­

klu, którego przerwanie może doprowadzić do problemów w zarządzaniu.

Przyglądając się rynkowi pracy, można dojść do wniosku, że najcenniejszym kapitałem pracowników medycznych sąich kompetencje7. Celem procesów perso- nalnychjest we współczesnej organizacji medycznej nie tylko pozyskanie samego pracownika, ale także doskonalenie jego kompetencji i ich wykorzystywanie na potrzeby organizacji w maksymalny sposób8. W praktyce takie działanie może polegać na pozyskiwaniu do współpracy lekarzy, którzy zamierzają się specjali­

zować w określonej dyscyplinie medycyny, a następnie wspierać ich w tym dąże­

niu. Jest oczywiste, że dzisiejszy absolwent studiów medycznych jest osobą nie­

zamożną, a proces uzyskiwania specjalizacji jest żmudny i kosztochłonny. Tym, co na pewno skłoni lekarzy do podnoszenia własnych kompetencji w kierunku wskazanym przez pracodawcę, będą motywatory finansowe i pozafinansowe, a w grupie tych drugich m.in. elastyczność czasu pracy, umożliwianie kształcenia się w innych ośrodkach w trakcie trwania staży specjalizacyjnych, angażowanie młodych lekarzy w badania naukowe i wzmacnianie ich potencjału badawczego, umożliwianie pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych na prowadzenie badań w dyscyplinach medycznych. Pracodawca powinien poświęcić wiele uwa­

gi, aby nie ograniczać się wyłącznie do zatrudniania i zwalniania pracowników, ale właśnie aby kształtować ich profile kompetencyjne i dążyć do podnoszenia ich

7 Profesjonalne zarządzanie kadram i w zakładach opieki zdrowotnej, red. M.D. Głowacka, E. M ojs, W olters Kluwer, W arszawa 2010, s. 42.

8 R.M. Epstein, E. Hundert, D efining a n d A sse ssin g Professional Competence, „JA M A ”, 2002, 287, s. 226-235.

(8)

efektywności. Zarządzanie oparte na kompetencjach wiąże się z integrowaniem celów organizacji z wymaganiami stawianymi pracownikom9.

Niezwykle istotnym i często niedostrzeganym problemem w organizacji ochrony zdrowia jest świadomość pracownika podejmowanych przez zarząd zmian w szpitalu. Transformacja ustrojowa po roku 1997, a także zmiany w spo­

sobie finansowania świadczeń zdrowotnych po roku 2000 powodują, że pod­

mioty lecznicze w Polsce funkcjonują w warunkach turbulentnych. Oczekuje się od zarządzających podejmowania takich działań, które miałyby zapobiegać zadłużaniu się szpitali, optymalizować koszty w stosunku do przychodów, moni­

torować zużycie zasobów, jak również optymalizować zatrudnienie w stosunku do rodzaju i liczby udzielanych świadczeń zdrowotnych. Takie działania muszą się wiązać także ze zwolnieniami niektórych pracowników, przenoszeniem na inne stanowiska pracy, zatrudnianiem pracowników bardziej wartościowych (np.

z wyższym stopniem specjalizacji) w miejsce osób o niższych kwalifikacjach.

Aby działania takie mogły być podejmowane bezstresowo, konieczne jest zapew­

nienie pracownikom świadomości potrzeby zmian. Reorganizacja czy restruktu­

ryzacja szpitala nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem, pracownicy muszą mieć odpowiedni czas na przygotowanie się do niej, a przede wszystkim na za­

pewnienie sobie bezpieczeństwa finansowego, w razie gdyby przeznaczeni byli do zwolnienia. W przeciwnym razie należy się spodziewać konfliktów pracow­

niczych, strajków czy akcji protestacyjnych, które w szczególnych okolicznoś­

ciach mogą przekształcić się nawet w wystąpienia polityczne. Jest to sytuacja, do której żaden menedżer opieki zdrowotnej nie powinien dopuścić. Aby więc zapewnić organizacji bezpieczną transformację, należy zadbać przede wszyst­

kim o to, aby pracownicy byli świadomi zmian i dobrze się do nich przygotowali.

Taki model współpracy zarządu z pracownikami został nazwany partycypacją pracowniczą, którą rozumie się jako jeden z podsystemów systemu motywa­

cyjnego polegający na osobistym (jednostkowym) udziale pracowników w pro­

cesie zarządzania zakładem (np. podczas zebrań ze wszystkimi pracownikami omawiane są problemy na konkretnych stanowiskach lub wobec całościowych zadań czy nawet w skali całej organizacji)10. Taka forma udziału jest możliwa w przypadku małych zakładów, przy niewielkiej liczbie pracowników. W wy­

padku organizacji większych rozmiarów stosuje się tzw. partycypację pośrednią, w której pracownicy uczestniczą w zarządzaniu organizacją za pośrednictwem swoich reprezentantów, wybranych w sposób demokratyczny11. W placówkach medycznych z takim zjawiskiem mamy najczęściej do czynienia w przypadku związków zawodowych i organizacji pracowniczych (np. stowarzyszeń, towa­

rzystw naukowych).

9 M. Kautsch, M. W hitfild, J. Klich, Zarządzanie w opiece zdrowotnej, W ydawnictw o U niw er­

sytetu Jagiellońskiego, K raków 2001, s. 37.

10 M.D. Głowacka, P. Czajka, W spółczesne tendencje w m otywowaniu do pracy, [w:] Profesjo- nalnezarządzanie..., s.5 8 .

11 J. Piwow arczyk, Partycypacja w zarządzaniu a m otyw ow aniepracow ników , W olters Kluwer, K raków 2006, s. 39-69.

(9)

Klasycznym przykładem wdrażania zmiany w organizacji szpitalnej, wymu­

szającej na pracownikach zmianę nastawienia czy własnego postępowania, jest implementacja systemów zarządzania jakością. Są to działania, które wymagają zaangażowania w pierwszej kolejności właśnie od pracowników. Zarządzający są odpowiedzialni za zapewnienie dobrych warunków wdrażania jakości, jednak rezultat jest bezpośrednio uzależniony od samych pracowników. Dlatego też tak ważne jest szkolenie kadr, przekazywanie nowej filozofii działalności, dbałości 0 dotychczas niedostrzegane szczegóły realizowanych procesów i inne działania, mające na celu zmianę mentalną instytucji medycznej. Z całąpewnościąkluczem do osiągnięcia sukcesu będzie zrozumienie przez pracowników celu, dla które­

go działania są podejmowane, i wyników, jakie można osiągnąć. Z punktu wi­

dzenia pracownika medycznego dominującym celem jest w każdym przypadku poprawa jakości opieki nad pacjentami, dostępności do świadczeń zdrowotnych 1 lepsza efektywność terapii. W tych właśnie kategoriach należy przekazywać lekarzom, pielęgniarkom i położnym, a także innym pracownikom medycznym szpitala cele podejmowanych w organizacji zmian.

1.3. Wpływzmian systemowych na organizację pracy

W zarządzaniu współczesnym podmiotem leczniczym bardzo często odwołu­

jemy się do różnych metod zarządzania, które powstały w środowisku przed­

siębiorstw produkcyjnych czy usługowych i traktujemy je jako nowe w opiece zdrowotnej. Te innowacje organizacyjne dotyczą zarówno zarządzania strate­

gicznego12, jak i operacyjnego, a w szczególności związane są z zarządzaniem ja­

kością, zarządzaniem personelem13. Dokonując przeglądu metod zarządzania za­

sobami ludzkimi w polskich szpitalach w ciągu wielu lat, nie sposób nie dojść do przekonania, że organizacja pracy lekarzy, pielęgniarek, pracowników pomocni­

czych różni się dzisiaj od tej obserwowanej kilkanaście lat temu, jednak zaska­

kujące może być spostrzeżenie, że istnieją przykłady, które dowodzą powrotu do rozwiązań organizacyjnych sprzed lat. Jednym z takich przykładów jest znany z literatury i praktyki nielicznych szpitali system pracy oparty na zespołach za­

daniowych. To model stosowany w przedsiębiorstwach produkcyjnych, firmach prawniczych i konsultingowych, reklamowych, w których praca opiera się na wiedzy i doświadczeniu specjalistów z różnych dziedzin. Na zespołach zadanio­

wych opierają się takie metodyki, jak PRINCE, PRINCE 2, których na próżno szukać w publicznych szpitalach, a które są obecne w sektorze prywatnym. Dziś pracę zespołów zadaniowych w szpitalach można obserwować głównie w fil­

12 L.E. Sw ayne, W.J. Duncan, P.M. Ginter, Zarządzanie strategiczne w ochronie zdrowia, wyd.

polskie p od red. J. Klicha, W olters Kluwer, W arszawa 2012, s. 11.

13 K. Brzezińska, Jakość w system ie opieki zdrow otnej - rola kadry medycznej w procesie kształ­

towania ja ko ści i zarządzania zakładem opieki zdrow otnej, [w:] Profesjonalne zarządzanie kadra­

mi..., s. 65-77.

(10)

mach o tematyce medycznej i wydawać się może, że scenariusze tych filmów są oderwane od rzeczywistości. Tymczasem w wielu placówkach znany jest system raportów ogólnoszpitalnych, w czasie których lekarze wszystkich specjalności (lub ich przedstawiciele) uczestniczą w omawianiu stanu zdrowia pacjentów le­

czonych na różnych oddziałach. Dzięki takiemu sposobowi pracy istnieje możli­

wość angażowania kapitału wiedzy lekarzy o różnych specjalnościach, różnych poglądach i doświadczeniu zawodowym. Z pewnością więc można powiedzieć, że zespoły zadaniowe stanowią rozwiązanie innowacyjne, ale nie nowatorskie, ponieważ w polskich szpitalach znane są od wielu lat.

Zmiany systemowe przełomu lat 1999/2000, kiedy to w większości podmio­

tów leczniczych oddzielono lecznictwo szpitalne od ambulatoryjnego, spowo­

dowały powstanie niezależnych placówek: podstawowej, specjalistycznej opieki zdrowotnej, szpitali, podmiotów udzielających świadczeń rehabilitacyjnych i in­

nych. W każdym z tych działów doszło dodatkowo do dywersyfikacji organiza­

cyjnej, np. w podstawowej opiece zdrowotnej lekarze rodzinni, pielęgniarki poz i położne poz często podjęli pracę w niezależnych firmach. Zmiany systemowe nie wpłynęły wobec tego pozytywnie na komunikację pomiędzy pracownikami medycznymi i budowa zespołów zadaniowych, o których była mowa powyżej, stała się niemożliwa lub mocno utrudniona. Zmianą w dobrym kierunku stały się działania ustawodawcy, który opracował przepisy kompetencyjne w podstawowej opiece zdrowotnej, w których nakreślił ramy współpracy lekarza rodzinnego, pie­

lęgniarki poz, położnej poz, higienistki szkolnej14. Takiej regulacji niestety nie ma w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, nie ma także w sektorze szpitalnym, jednak można przyjąć, że z racji wyższego poziomu skomplikowania organizacji

szpitale m ogątakie procedury przyjąć niezależnie od regulacji ustawowych.

Dzięki ujęciu w ramy prawne obowiązków współdziałania w interesie pacjen­

ta działanie w zespole zadaniowym (skupionym wokół problemu zdrowotnego pacjenta) stało się nie tylko obowiązkiem pracowników lecznictwa otwartego, lecz zwykłąregułą.

Na uwagę zasługuje fakt, że funkcjonowanie w sektorze opieki zdrowotnej zespołów zadaniowych opartych na kompetencjach i wzajemnym uznaniu do­

świadczenia tworzy nie tylko warunki dla partycypacji każdego z uczestników zespołu w procesie terapeutycznym, ale także staje się podstawą dalszej odpo­

wiedzialności za skutki podjętego świadczenia zdrowotnego. Jednym z ważnych i często pomijanych aspektów świadczenia medycznego jest bowiem właśnie odpowiedzialność za wyniki podjętych działań lub zaniecham Często trudno jednoznacznie określić, jaki był udział tego czy innego lekarza, pielęgniarki, po­

łożnej w procesie diagnostyczno-terapeutycznym. Wdrożenie transparentnych warunków współpracy sprzyja więc podniesieniu kompetencji całego zespołu zadaniowego, a poprzez sformalizowany sposób podejmowania i dokumentowa­

nia podejmowania decyzji chroni interes zarówno pacjenta, jak i lekarza.

14 Rozporządzenie M inistra Zdrow ia z dnia 20 października 2005 roku w sprawie zakresu zadań lekarza, pielęgniarki i położnej podstawowej opieki zdrowotnej (Dz. U. 2005.214.1816).

(11)

Jeśli więc uznać, że stosowane w polskich szpitalach od lat rozwiązania na­

zywane dzisiaj lean management, zespołami zadaniowymi czy outsoursingiem były wykorzystywane już dawniej, pod innymi nazwami, albo były stosowane bez świadomości ich wyjątkowości, wydaje się, że dzisiaj celowe jest przekaza­

nie wszystkim pracownikom, którzy posługują się tymi rozwiązaniami, wiedzy teoretycznej, dotyczącej tego, czym są wdrażane przez nich rozwiązania, jakie problemy organizacyjne mogą rozwikłać, wreszcie w jaki sposób mogą poprawić funkcjonowanie samej organizacji szpitala. Można założyć, że w tym konkret­

nym przypadku doświadczenie wyprzedziło wiedzę teoretyczną, jeśli więc roz­

wiązania te się sprawdzają, warto stosować je nadal, ale stale rozwijać, zgodnie ze współczesnym ich rozumieniem, wzbogacone doświadczeniami międzyna­

rodowymi i praktyką innych szpitali. Ważnym kierunkiem kształcenia pracow­

ników sektora zdrowia powinny być więc dziedziny związane z zarządzaniem organizacjami, zarządzaniem karierąosobistąi zarządzaniem czasem pracy.

1.4. Otoczenie dalsze - interesariusze zewnętrzni

Pojęcie interesariusza (ang. stakeholder) po raz pierwszy zostało użyte w roku 1963 przez Stanford Research Institute w definicji osoby, podmiotu, społeczno­

ści, instytucji lub organizacji, które mogą wpływać na przedsiębiorstwo oraz pozostają pod wpływem tego przedsiębiorstwa15. Ta klasyczna definicja ideal­

nie nadaje się także dla współczesnych organizacji ochrony zdrowia, w których interesariuszami nazwiemy nie tylko klientów wewnętrznych (pracowników), ale także kontrahentów, współpracowników, instytucje i organizacje, wreszcie otoczenie prawne i technologiczne. Można wyrazić wątpliwość wobec tego, czy istotnie organizacja ma wpływ na te dwa ostatnie elementy, jednak doświad­

czenie pokazuje, że istnieją przykłady, w których inicjatywa pojedynczego podmiotu leczniczego czy grupy menedżerów doprowadziła do zmiany prawa.

Równocześnie w szpitalach dokonuje się rewolucja technologiczna, wskutek któ­

rej powstają nowe techniki zabiegowe, wprowadza się udogodnienia sprzętowe i organizacyjne. Wobec tego także i ten obszar - niegdyś uważany za otoczenie dalsze, a więc takie, które wpływa na organizację, ale organizacja nie wpływa na nie - poddaje się współcześnie wpływom instytucji medycznych.

Szpitale w Polsce funkcjonują w bardzo zmiennym otoczeniu, zarówno pod względem prawnym, jak również instytucjonalnym i organizacyjnym. Można postawić tezę, że istnienie instytucji medycznej uzależnione jest od takich czynników, jak: prokliencka orientacja organizacji, dbałość o wynik finansowy i przepływy pieniężne, umiejętność wdrażania nowych (a czasem nowoczesnych) technik i metod zarządzania organizacją (np. outsourcing, benchmarking, lean management, business process management i inne), wykorzystanie nowych tech-

15 P. Dw ojacki, C. Sikorski, В. N ogalski, Zarządzanie w nowych czasach, „Przegląd O rganiza­

cji”, 1999, 9, s. 17-18.

(12)

nologii medycznych, technik operacyjnych i zabiegowych powodujące zmniej­

szenie liczby powikłań, skrócenie czasu i kosztów hospitalizacji. Na pierwszy plan wysuwają się także inne, dotychczas niedoceniane funkcje podmiotu leczni­

czego, takie jak promocja zdrowia, profilaktyka zdrowotna, wpływanie na zdro­

wotne postawy społeczeństwa. Te nowe wyzwania wynikają m.in. z innego niż tradycyjny pojęcia zdrowia człowieka. Tradycyjna koncepcja zdrowia opierała się na braku choroby, podczas gdy współczesna definicja, propagowana przez WHO, mówi, że zdrowie człowieka to pełen dobrostan fizyczny, psychiczny, społecz­

ny, a nie tylko sam brak choroby16. Wskutek tego współczesny szpital nie może być traktowany jako miejsce „naprawiania” uszkodzonego organizmu, ale raczej jako placówka inicjująca właściwe postawy, wspierająca działania prozdrowotne, uczestnicząca w lokalnych działaniach na rzecz zdrowia. Bez wątpienia szpital pozostanie miejscem leczenia chorób czy łagodzenia cierpień związanych z cho­

robami przewlekłymi i nieuleczalnymi, jednak zmiana postrzegania organizacji medycznej w otoczeniu zewnętrznymjest kluczowa.

Aby móc realizować zapotrzebowanie na pełnienie przez szpital nowej roli, ważne jest, aby jego pracownicy dysponowali zupełnie nowymi dla nich kompe­

tencjami, które pozwolą im na podejmowanie nowych wyzwań. Należą do nich umiejętności z grupy tzw. trendów miękkich, a więc dotyczących socjologii medy­

cyny, psychologii, komunikacji interpersonalnej, badań społecznych. Dzięki temu lekarze, pielęgniarki i położne, jak również wszyscy inni pracownicy szpitala będą potrafili właściwie komunikować się z pacjentem, rozumieć jego potrzeby, włączać go w proces diagnostyczno-terapeutyczny. Ten aspektjest tym ważniejszy, że szpi­

tal jest takim typem organizacji usługowej, w której klientem nie jest wyłącznie pacjent, ale także jego rodzina, opiekunowie. Szczególnie na oddziałach pedia­

trycznych można doskonale dostrzec zjawisko, w którym pacjentem jest nie tylko dziecko, ale przede wszystkim jego rodzice lub opiekunowie. To oni podejmują decyzję o sposobie leczenia, oni też wyrażają obawy i wątpliwości wobec zastoso­

wanych metod leczniczych. Dzięki ich opiniom i informacjom zespół terapeutycz­

ny potrafi szybko i skutecznie zidentyfikować przyczynę schorzenia i podjąć nie­

zbędne działania lecznicze. Wobec tego poszerza się krąg interesariuszy szpitala, a definicja klienta ulega zmianie. W tym bowiem przypadku klientem jest pacjent łącznie ze swojąrodziną.

Postrzeganie klienta w placówce medycznej jest odmienne od tradycyjnego także z tego względu, że organizacje usługowe rozumieją klienta jako konsu­

menta wytwarzanego przez nich dobra, równocześnie będącego płatnikiem za to dobro. Na tym polega klasyczna koncepcja fee-for-service (płatności za usłu­

gę). Tymczasem w ochronie zdrowia istnieje oddzielenie funkcji konsumenta od funkcji płatnika. Pacjent korzysta ze świadczenia zdrowotnego, za które płaci Narodowy Fundusz Zdrowia. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że istniejące ure­

gulowania prawne nie zabraniają podmiotowi leczniczemu udzielającemu świad­

16 D. Kiedik, A.M . Fal, P odstaw y zdrowia p u b licznego , [w:] Zdrowie publiczne. P odręcznik aka­

demicki, red. A. Felińczak, A.M . Fal, Wyd. AM , W rocław 2010, s. 9.

(13)

czeń na podstawie umowy z NFZ dodatkowo realizowania usług komercyjnych, czyli płatnych przez pacjenta lub np. instytucję ubezpieczeniową. Niemniej nie wolno tych usług wykonywać w tym samym czasie i miejscu co świadczenia zakontraktowane. Wskutek tego świadczeniodawcy ambulatoryjnej opieki spe­

cjalistycznej są w stanie realizować opiekę zarówno kontraktową, jak i odpłatną (po godzinach przyjęć zakontraktowanych). Świadczeniodawcy opieki szpitalnej już takiej możliwości nie mają, chyba że zapewnią realizację świadczeń w innej lokalizacji i z innych zasobów materialnych. Niestety, ze względu na koszty or­

ganizacji takiej opieki i niepewność przychodów wiele szpitali w Polsce na razie nie decyduje się na takąform ę prowadzenia działalności.

Narodowy Fundusz Zdrowia jest głównym płatnikiem w systemie opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych w Polsce, jest też najważniej­

szym źródłem przychodu dla szpitali. Niezależnie od struktury własnościowej podmiotu leczniczego (czy jest to samodzielny publiczny zakład opieki zdro­

wotnej, czy podmiot leczniczy będący przedsiębiorcą) środki z tytułu kontraktu stanowią ważny, jeśli nie podstawowy, przychód. Wobec pozycji Narodowego Funduszu Zdrowia warto dostrzec także i to, że oprócz tego, że jest to insty­

tucja finansująca, to w systemie postrzegana jest także jako główny jego regu­

lator. Jeśli podmiot leczniczy zamierza wejść na rynek, to w niewielkim tylko zakresie jest w stanie osiągnąć to metodami konkurencji rynkowej. W zdecy­

dowanej większości musi się starać o to, aby spełniając wymagania NFZ, stać się świadczeniodawcą finansowanym ze środków publicznych. Obserwuje się w ostatnim czasie zjawisko tzw. marketingu świadczeniodawcy, które polega na tym, że podmiot stara się o niewielką część kontraktu, zakładając, że pacjenci, którzy dowiedzą się o długim okresie oczekiwania na usługę, zdecydują się na konsultację komercyjną. Płatnik ze wszech miar stara się ograniczyć to zjawisko poprzez żądanie minimalnej dostępności pacjentów do usług medycznych, jak również nie podpisując umów z oferentami, którzy nie zapewniają komplekso­

wości świadczeń. Niemniej jednak takie wpływanie na rynekjest kolejnym przy­

kładem jego regulowania. Narodowy Fundusz Zdrowia tworzy wobec tego rynek monopsonowy17, a więc taki, w którym funkcjonuje tylko jeden odbiorca (towa­

rów lub usług) i wobec tego dyktuje jak najniższą cenę. Monopson jest zbliżony do monopolu, jednak w tym drugim rodzaju rynku mamy do czynienia z jednym lub dominującym sprzedawcą, który dyktuje cenę jak najwyższą. W systemie opieki zdrowotnej istnieje zjawisko dokładnie przeciwne.

W kontekście niskich stawek za usługi medyczne i rosnących wymagań pa­

cjentów wobec sektora opieki zdrowotnej należy dostrzec zadania, jakie stoją przed zarządzającymi podmiotami leczniczymi. Stale rosnące koszty działalno­

ści medycznej, potrzeba wdrażania coraz to nowych i kosztownych technik oraz technologii medycznych, rosnące koszty utrzymania obiektów, zmiana nastawie­

nia pacjentów i oczekiwanie specjalistycznej opieki medycznej powodują, że za­

rządzanie szpitalem jest trudne i niebezpieczne. Dotychczas w Polsce zjawisko

17 E. N ojszew ska, System ochrony zdrowia w Polsce, W olters Kluwer, W arszawa 2011, s. 51.

(14)

zadłużenia szpitali publicznych było traktowane jako ważne, ale nie pierwszo­

rzędne. Szpitale zadłużone oddłużano poprzez przekazywanie im dodatkowych środków na funkcjonowanie, nie żądając zmian organizacyjnych i optymaliza­

cyjnych. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że szpitale stale oddłużane w dłuższej perspektywie zadłużały się ponownie (i uzyskiwały dalsze środki na oddłuże­

nie), te zaś, które włożyły wiele wysiłku w restrukturyzację i własnym kosztem doprowadziły do poprawy sytuacji finansowej, nie uzyskiwały żadnych premii za swoje osiągnięcia. Ten demotywujący system został zakończony w dniu 1 lip­

ca 2011 roku, czyli z wejściem w życie ustawy o działalności leczniczej. Ten akt prawny spowodował, że za długi szpitala zaczął odpowiadać jego organ two­

rzący (np. jednostka samorządu terytorialnego, uczelnia medyczna lub minister zdrowia), a wobec utrzymującego się ujemnego wyniku finansowego organ ten jest zobowiązany do zmiany formy prawnej samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Taka zmiana może polegać albo na przekształceniu podmio­

tu w jednostkę budżetową (czyli w rozumieniu przepisów o finansach publicz­

nych na przyjęciu całego zadłużenia na konto właściciela), albo w spółkę prawa handlowego. Ponieważ znaczna część samorządów nie ma możliwości przyjęcia ciężaru zobowiązań szpitalnych na siebie, co wynika z obecnego poziomu zadłu­

żenia samorządów terytorialnych, jedyną możliwą strategią wydaje się strategia przekształcenia szpitala w spółkę. Alternatywąjest likwidacja placówki.

W kontekście przekształceń na mocy ustawy o działalności leczniczej trzeba wspomnieć o interesariuszach instytucjonalnych szpitala, takich jak dostawcy i kooperanci. Każdy szpital w celu swojego funkcjonowania musi zapewnić pa­

cjentom nie tylko wysokąjakość i profesjonalizm opieki medycznej, realizowanej przez lekarzy, pielęgniarki i położne, ale także musi dostarczyć właściwe wypo­

sażenie, sprzęt medyczny, środki opatrunkowe, materiały jednorazowego użyt­

ku, jak również wyżywienie i całodobową opiekę (tzw. świadczenia hotelowe).

Aby móc realizować to zapotrzebowanie, szpital musi zawrzeć stosowne umowy, a następnie podjąć działania zmierzające do ich realizacji i kontroli. Współczesny szpital jest miejscem, w którym na porządku dziennym korzysta się z outsour- cingu usług cateringowych (wyżywienia), sprzątania, prania pościeli medycznej i odzieży służbowej pracowników. Oprócz tego zlecane na zewnątrz są także usługi administracyjne (np. badanie sprawozdań finansowych, doradztwo praw­

ne i ekonomiczne). Ta grupa usług zaliczana jest do tzw. usług towarzyszących i jest bogato opisana w literaturze krajowej i zagranicznej. Tymczasem coraz większym zainteresowaniem cieszy się także outsourcing usług w działalności podstawowej. Istniejące uwarunkowania prawne nie sprzeciwiają się temu, aby wykonywać tzw. podzlecenia w działalności medycznej. Zjawisko to polega na tym, że szpital kontraktuje kompleksową usługę medyczną (np. hospitalizację na oddziale ginekologicznym), a do realizacji części tej usługi (np. tylko opieki lekarskiej w trakcie dyżuru) zatrudnia zewnętrzny podmiot gospodarczy - prak­

tykę lekarza. Dzięki temu podwykonawca udziela świadczeń w szpitalu, nie bę­

dąc w nim formalnie zatrudnionym. Oczywiście rodzi to określone wątpliwości i trudności natury formalnej i prawnej. Umowa wiążąca lekarza ze szpitalem

(15)

jest wówczas umową cywilnoprawną, a więc taką, która zakłada równość pod­

miotów. Tym samym nie ma mowy o podległości służbowej ani o prawie pracy.

Zjawisko podwykonania jest praktykowane nie tylko przy realizowaniu w szpita­

lu usług lekarskich, lecz także pielęgniarskich i położniczych, jak również przez ratowników medycznych, fizjoterapeutów, farmaceutów czy diagnostów labora­

toryjnych. Podobne umowy spotyka się również w przypadku psychologów kli­

nicznych, pracowników socjalnych. Skutkiem takiego podwykonania jest ogra­

niczanie kosztów pracowniczych, przeniesienie na zleceniobiorcę kosztów pracy (m.in. podatku, ubezpieczenia społecznego), a więc optymalizacja zobowiązań szpitala. To zjawisko powinno być jednak traktowane z rozwagą, ponieważ może prowadzić do nieuczciwej konkurencji pomiędzy szpitalami (jeden szpital za­

trudnia lekarzy na etacie, ponosząc tym samym wszystkie koszty jego świadczeń socjalnych i ubezpieczeń, a drugi zatrudnia wyłącznie na zlecenie [kontrakt]), tworząc w ten sposób sztucznie warunki konkurencji i wobec niskich kosztów własnych doprowadzając do obniżenia wartości punktu rozliczeniowego w NFZ.

1.5. Kwalifikacje i kompetencje pracowników medycznych

Zmiany dokonujące się we współczesnych organizacjach medycznych powodują, że istnieje pilna potrzeba zdefiniowana dziedzin, w których placówki medyczne muszą poszukiwać możliwości dalszego rozwoju i podnoszenia swojej spraw­

ności organizacyjnej. Obserwując funkcjonowanie prywatnych i publicznych podmiotów medycznych, można odnieść wrażenie, że wiele z nich osiągnęło już maksymalny pułap rozwoju, jeśli chodzi o warunki techniczno-technologiczne, a to oznacza, że dalszy ich rozwój w tym kierunku może prowadzić do nadmier­

nego wzrostu kosztochłonności procedur, niewspółmiernego do kosztu docelo­

wego, oczekiwanego przez płatników.

W literaturze przedmiotu wskazuje się na różne definicje kompetencji. Jednak do najbardziej powszechnych należy koncepcja, zgodnie z którą jest to zbiór na­

stępujących cech pracownika: wiedzy dotyczącej określonej dziedziny (wiem co), umiejętności dotyczących wykorzystania posiadanej wiedzy (wiem jak i po­

trafię), a także postaw zmierzających do wykorzystania wiedzy we właściwy dla organizacji sposób (wiem, chcę i potrafię wykorzystać swą wiedzę)18. Do najbar­

dziej pożądanych przez organizację kompetencji należy zaliczyć:

• komunikację;

• orientację na osiągane wyniki;

• skupienie na kliencie;

• pracę zespołową;

• przywództwo;

• planowanie i organizowanie;

18 M. K ossowska, I. Sołtysińska, Szkolenie pracow ników a rozwój organizacji, Oficyna Ekono­

m iczna, K raków 2002.

(16)

• świadomość biznesową;

• umiejętność przystosowania się;

• stymulowanie rozwoju innych ludzi;

• umiejętność rozwiązywania problemów.

Kompetencje indywidualne pracownika można zdefiniować jako składniki nabywane (zmienne) oraz wrodzone (stałe). Cechy stałe kompetencji są elemen­

tami, które niezwykle trudno zmienić, zmodyfikować, jest to czasami niemożli­

we. Dlatego w rozważaniach nad doskonaleniem kompetencji wzięto pod uwagę cechy nabywane. Do zbioru cech zmiennych zalicza się:

• doświadczenie;

• zainteresowania;

• umiejętności,

• kwalifikacje zawodowe i pozazawodowe.

Inne ujęcie kompetencji pracownika prezentuje T. Oleksyn, który uważa, żejest to zakres wiedzy, umiejętności, doświadczenia, postaw i zachowań oraz innych cech psychofizycznych ważnych w danej pracy, gotowość pracownika do działania w danych warunkach i zdolność przystosowania do zmian, a także formalne wy­

posażenie w możliwości działania i podejmowania decyzji związanych z pracą19.

Doświadczenie w ujęciu zawodowym jest procesem zachodzącym niezależnie od osoby, wynika ono głównie z czasu poświęconego na realizację zadań i misji organizacji. Z kolei zainteresowania sąpojęciem, które według wielu uczonych jest elementem wzbogacającym jednostkę, stanowi podstawę rozwoju kompetencji.

Bogactwo zainteresowań może świadczyć o aktywności człowieka na polu wzbo­

gacania osobowości, umiejętności. Umiejętności wraz z cechami wrodzonymi stanowiąpodstawę rozwoju kompetencji pracowników firmy. W literaturze przed­

miotu przyjmuje się, że kwalifikacje to wykształcenie, uzdolnienie oraz przygoto­

wanie potrzebne do wykonywania zawodu, jakiejś pracy lub czynności20.

W krajach Unii Europejskiej kompetencje uznawane są za podstawowy kom­

ponent standardów zawodowych, rozumianych jako normy wymagań, opisują­

ce zbiór niezbędnych umiejętności i wiedzy do wykonywania danego zawodu.

Normy te określają ponadto warunki i metody oceny przydatności zawodo­

wej kandydatów do pracy. Zgodnie z definicją brytyjskiej Rady Pielęgniarek i Położnych (NMC) pod pojęciem kompetencji pielęgniarki należy rozumieć zdolności i umiejętności wykonywania praktyki zawodowej w sposób bezpiecz­

ny, efektywny, bez konieczności nadzoru innej osoby21. Kwalifikacje nie od­

zwierciedlają zmian pojawiających się we współczesnych organizacjach medycz­

nych, a są tylko ogólnym, teoretycznym pojęciem. Kwalifikacje zawodowe oraz umiejętności są czynnikami, które bardzo szybko się dezaktualizują. Potwierdza

19 T. Oleksyn, Zarządzanie potencjałem p ra c y w organizacjach różnej wielkości, [w:] Zarządza­

nie strategiczne kapitałem ludzkim, red. A. Ludw iczyński, K. Stobiński, Poltext, W arszawa 2001.

20 W. Kopaliński, Słow nik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, PW N, W arszawa 1994.

21 U nited Kingdom Central Council for N ursing, M idw ifery and H ealth Visiting, 1999, 35.

(17)

to konieczność ich stałego doskonalenia, w zależności od zapotrzebowania orga­

nizacji medycznej i zmian w otoczeniu.

Warto nadmienić, że w niektórych krajach (m.in. w Australii) istnieją opra­

cowania dotyczące kompetencji pielęgniarek i położnych w podstawowej opiece zdrowotnej, które wskazująna to, że jednym z kluczowych zakresów kompetencji personelu jest zarządzanie (m.in. jakością, czasem pracy, personelem, procesem)22.

W tym opracowaniu zwraca się uwagę na to, że pielęgniarka jest odpowiedzialna nie tylko za procesy medyczne, wykonywanie czynności zabiegowych, ale głów­

nie za działania organizujące pracę lekarza, reprezentowanie organizacji w kon­

taktach z pacjentami, a także zarządzanie niektórymi podległymi jej działami organizacji. W tym kontekście próby uaktywnienia lekarzy, pielęgniarek i położ­

nych w dziedzinach pozamedycznych wydająsię uzasadnione i celowe.

Trzeba także wspomnieć o polskich uwarunkowaniach kształcenia kadr me­

dycznych, które zostały wprowadzone do systemu edukacji w szkołach wyższych w roku 2012, w ślad za potrzebą realizacji w Polsce tzw. Procesu Bolońskiego, dzięki któremu mają zostać ujednolicone warunki kształcenia kadr we wszyst­

kich krajach Unii Europejskiej. Zasady te dotyczą w szczególny sposób lekarzy, lekarzy dentystów, pielęgniarek i położnych, ponieważ zawody te są zawodami regulowanymi w rozumieniu przepisów unijnych, a więc wyjęte są spod swobody Krajowych Ram Kwalifikacji, tworzenia, modyfikowania i dowolnego dostosowy­

wania wyników kształcenia na uczelniach wyższych w zależności od lokalnych potrzeb i możliwości. Obecnie obowiązujące regulacje prawne23 wyraźnie wskazu­

ją, że absolwent studiów medycznych polskiej uczelni musi zostać wyposażony nie tylko w umiejętności (kwalifikacje) formalne, lecz także musi się wykazać umie­

jętnością nawiązania i utrzymania pełnego szacunku wobec pacjenta, kierować się takimi motywatorami w działaniu, jak empatia, szacunek dla różnych kultur, poglądów i narodów, potrzeba stałego pogłębiania swojej wiedzy i doskonalenia siebie. Takie ujęcie jest nowatorskie w stosunku do poprzednio obowiązującego nacisku na kwalifikacje i dowodzi, że kompetencje pracowników sektora ochrony zdrowia, ich przygotowanie do pełnienia misji i odpowiadania na potrzeby pacjen­

tów w najlepszy możliwy sposób są przedmiotem zainteresowania nie tylko zarzą­

dzających szpitalami i przychodniami, ale także ustawodawcy.

1.6. Wnioski

Omówiona w niniejszym rozdziale problematyka dotyczy organizacji systemu ochrony zdrowia, jak również uczestników tego systemu - profesjonalistów me­

dycznych i pacjentów. Z punktu widzenia systemu najważniejsze jest uznanie, że ochrona zdrowia w Polsce staje się coraz bardziej zbliżona do działalności

22 A ustralian N ursing Federation, C om petency sta n d a rd sfo r nurses in generalpractice.

23 Rozporządzenie M inistra N auki i Szkolnictw a W yższego z dnia 9 m aja 2012 roku w sprawie standardów kształcenia dla kierunków studiów: lekarskiego, lekarsko-dentystycznego, farmacji, pie­

lęgniarstw a i położnictw a (Dz. U. z 2012 r. poz. 631).

(18)

gospodarczej znanej z innych gałęzi gospodarki, jak również chętniej czerpie doświadczenia z innych działów wiedzy. Ten trend dostrzegalny jest głównie w dziedzinie zarządzania organizacją, personelem, procesami, a skutkiem tych działań jest szybsze i bardziej efektywne reagowanie na potrzeby organizacji i jej klientów (pacjentów). Główne wnioski wynikające z niniejszego rozdziału można przedstawić w sposób następujący:

1. Polskie szpitale i przychodnie funkcjonują dziś na podstawie struktur, które przez lata ewoluowały i obecnie osiągnęły postać najbardziej od­

powiednią do właściwego realizowania zadań. Podmioty działające jako firmy prywatne opierają się na osiąganiu efektywności ekonomicznej, re­

alizują swoją misję medyczną w powiązaniu z tworzeniem kapitału właś­

ciciela, podmioty publiczne zaś (głównie samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej) ten trend osiągają dopiero od roku 2011, czyli od wej­

ścia w życie ustawy o działalności leczniczej. Ten akt prawny nałożył na publiczne placówki medyczne obowiązek funkcjonowania w warunkach gospodarczych i w sposób niegenerujący zadłużenia.

2. Stosowane w podmiotach wykonujących działalność leczniczą metody i techniki zarządzania, tj. outsoursing, lean management, business pro­

cess improvement, są transponowane z systemu organizacji przemysło­

wych i usługowych, jednak znalazły już w sektorze ochrony zdrowia swoje miejsce i uznanie. W szczególności polityka projakościowa wydaje się dominować w szpitalach i przychodniach, na co dowodem jest duże zainteresowanie procesami certyfikacji i akredytacjijakości.

3. Wzajemne relacje interpersonalne i intergrupowe pomiędzy pracowni­

kami organizacji ochrony zdrowia wynikają współcześnie z połączenia dotychczas obowiązujących warunków współpracy i nowoczesnych me­

tod zarządzania personelem, czasem pracy czy karierą osobistą. Zmiana w postrzeganiu funkcji pracownika przez dyrektora szpitala (zarząd) po­

woduje, że coraz częściej na stanowiskach menedżerskich pojawiają się pracownicy dotychczas uznawani za personel średniego szczebla (pielęg­

niarki, położne, administracja niemedyczna). Powodem takiej zmiany za­

chowania jest zmiana oczekiwań wobec osób zarządzających i nowe wy­

zwania organizacyjne, jakim muszą sprostać.

4. Pośród ważnych relacji w organizacjach medycznych nie sposób nie dostrzec relacji pomiędzy pracownikiem medycznym a pacjentem.

Zwiększone zainteresowanie pacjentów własnym stanem zdrowia, dostęp do różnych źródeł literaturowych, jak również potrzeba partycypacji we własnym zdrowiu powodują, że przed profesjonalistami medycznymi stoją zupełnie nowe wyzwania w zakresie umiejętności tworzenia właściwych relacji z pacjentem, wyjaśniania mu przyczyn jego schorzenia i metod terapii. Ostatnie lata przynoszą w tej kwestii zupełnie nowe rozwiąza­

nia w kształceniu zawodowym lekarzy, pielęgniarek i położnych, którzy w dotychczasowym cyklu studiów medycznych nie byli uczeni budowania tych relacji. Obecne regulacje - jakkolwiek skuteczne dopiero za kilka lat,

(19)

gdy obecni studenci trafią na rynek pracy i rozpoczną komunikowanie z pacjentami - są dowodem na to, że należy stale monitorować zapotrze­

bowanie na wiedzę i kompetencje profesjonalistów medycznych i w ypo­

sażać ich w niezbędne narzędzia pracy z pacjentami.

Z pewnością znaczące dla opisania środowiska medycznego i relacji w nim występujących jest zrozumienie procesów, jakie toczą się w szpitalach i przy­

chodniach, decyzji, jakie muszą być podejmowane, i trudu, jaki im towarzyszy.

Nie sposób jednoznacznie uznać, czy istnieje łatwa możliwość zbudowania takich warunków pracy pracowników sektora opieki zdrowotnej, w których mogliby oni równocześnie spełniać wszystkie oczekiwania swoich pacjentów, a równo - cześnie tworzyć właściwe relacje intergrupowe. Niemniej należy dążyć do tego, aby stały rozwój organizacji, czerpanie z doświadczeń podmiotów usługowych i przemysłowych, uznanie tożsamości instytucjonalnej procesów zachodzących w różnych warunkach gospodarowania przekładały się na podnoszenie satysfak­

cji zarówno pracowników, jak i pacjentów. Wówczas istnieje prawdopodobień­

stwo właściwego postrzegania całego sektora zdrowia przez społeczeństwo.

Cytaty

Powiązane dokumenty

5) ceny udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej – 20%. Komisja konkursowa dokonując oceny zaproponowanych cen bierze pod uwagę oferty zawierające propozycje cenowe za jedną

Podkreślenia wymaga, że wprowadzenie w błąd świadczeniodawcy skutkuje rzeczywi- stym i bezzwłocznym udzieleniem świadczenia, co realizuje wymóg sta- wiany przez SN w

5. Ewentualne inne umowy zawarte przez Przyjmującego zamówienie z osobami trzecimi nie mogą ograniczyć dostępności i jakości udzielanych na podstawie niniejszej

W przypadku nieobecności (choroba, wypadek losowy) Przyjmujący zamówienie niezwłocznie zawiadamia Udzielającego zamówienie o zamiarze wyznaczenia zastępcy.

i) Przyjmujący Zamówienie stawił się u Udzielającego Zamówienie w stanie wskazującym na spożycie alkoholu lub środków psychotropowych, odurzających , innych. Poprzez

Wyróżnia się prywatne ubezpieczenie uzupełniające (complementary), które pokrywa koszty świadczeń wykluczonych z koszy- ka świadczeń gwarantowanych w ramach publicznego

Jednym ze stosunkowo nowych roz- wiązań w finansowaniu świadczeń zdrowotnych są me- dyczne konta oszczędnościowe (MKO). Artykuł ten ma charakter przeglądowy. Jego celem

Zakłady opieki zdrowotnej realizują świadczenia zdrowotne, a źródłem ich finansowania są kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ) lub in- nymi podmiotami