• Nie Znaleziono Wyników

"Polegaj jak na Zawiszy"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polegaj jak na Zawiszy""

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek Ziejka

"Polegaj jak na Zawiszy"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 75/1, 145-180

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X V , 1984, z. 1 P L IS S N 0031-0514

FRANCISZEK ZIEJKA

„POLEGAJ JAK NA ZAWISZY” 1

W świadomości zbiorowej Polaków żyje Zawisza Czarny przede wszystkim w przysłowiu: „Polegaj jak na Zawiszy”. Jako pierwszy utrw alił je Stanisław Orzechowski w sporządzonej w r. 1561 biografii Jan a Tarnowskiego (wydanej dopiero przez F. Bohomolca w r. 1773). Nie jest to jeszcze dokładnie ta w ersja przysłowia, oddaje wszelako jego sens. Znany pisarz polityczny epoki renesansu stwierdzał:

tak w ielkim a dzielnym hetmanem za Zygmunta cesarza na wojnach tureckich był [Zawisza], iż przez m ęstwo hetmana tamtego przypowieść się polska stała, gdy kto w rozpaczy ma ostatnią nadzieję w kim, tak mówi: n a n i m c i, j a k o n a Z a w i s z y : to jest jeśli Zawiszy nie będzie, sia d łe m 1.

Trudno dociekać, kto był ojcem tego przysłow ia i kiedy powstało. Wiele jednak przesłanek pozwala sądzić, że pochodzi ono z wieku XV. W7prawdzie Długosz nie notuje go w swoich Dziejach polskich, ocena jednak, jakiej doczekał się u niego Zawisza, pozwala przypuszczać, iż przysłowie to było chyba już wówczas w społecznym obiegu.

Zapis przysłowia w postaci powszechnej w użyciu odnajdujem y do­ piero w Słow niku języka polskiego Sam uela Bogumiła Lindego z pierw ­ szych lat XIX wieku 2. W roku 1830 przypom ina je Kazimierz W. Wój­ cicki 3, który nadto dołącza komentarz zaw ierający skreślony za Julianem

U rsynem Niemcewiczem żywot Sulimczyka oraz wzmiankę o dwu innych sław nych z odwagi bohaterach polskich: S pytku z M elsztyna i Fryderyku H erburcie, którzy poszli śladem Z aw iszy4. Począwszy od lat czterdzie­ stych XIX w. datuje się okres niezwykłej popularności przysłowia „Po­ legaj jak na Zawiszy”, przede wszystkim na kartach dzieł literackich.

1 S. O r z e c h o w s k i , Zycie Jana Tarnowskiego. Radom 1830, s. 15. s S. B. L i n d e , Słownik ję zy k a polskiego. T. 6. W arszawa 1814, s. 948. 3 K. W. W ó j c i c k i , Przysłowia narodowe. Z w yjaśn ien iem źródła początku oraz sposobu ich użycia, okazujące charakter, z w y c z a je i obyczaje, przesądy, sta­ rożytności i wspomnienia ojczyste. T. 1. Warszawa 1830, s. 10.

4 Ibidem, t. 2, s. 210. JO — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1984, z, 1

(3)

Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich podaje na­

zwiska 32 pisarzy, którzy wprowadzili to przysłowie do swych utw o­ rów 5. Jeśli jeszcze dodamy liczne notowania tegoż przysłowia w tekstach folklorystycznych, będziemy mieli obraz jego zasięgu społecznego.

W rozprawie niniejszej nie chodzi nam wszakże o granice upowszech­ nienia przysłowia o Zawiszy. Pragniem y poprzez nie wejść w krąg le­ gendy o Zawiszy, w krąg polskiej świadomości historycznej. Czy takie postępowanie jest uzasadnione? Już w 1814 r. podsuwał wszak tę m etodę badań Feliks Bentkowski.

Przysłowia w każdym języku są zabytkami zdań upowszechnionych, zw y­ czajów, sposobu m yślenia krajowców, słow em — treścią, że tak powiem, sta­ rożytności i filozoficznego ukształcenia narodu, który tym językiem mówi. D zie­ ła zatem zawierające zbiory przysłów nie tylko do dokładnego poznania ję­ zyka są użyteczne, ale też do objaśnienia zw yczajów narodowych i samej, naw et historii stać się mogą pom ocniczym i6.

Równie wysoko cenił przysłowia twórca polskiej gram atyki, O nufry Kopczyński. Nazywając je „szacownymi zabytkam i naszego języka”, do­ wodził:

są to na kształt katońskich fizyczne i moralne zdania, pełne dowcipu i roz­ tropności, starą a najmilszą prostotą tchnące, warte, żeby między elem entarne dzieła były umieszczone 7.

Już zatem u progu w. XIX pojawiło się przekonanie, iż przysłow ia są cennym m ateriałem do poznania nie tylko języka, ale i ducha naro­ dowego. N ajpiękniej bodaj ujął ten aspekt interesującego nas zagad­ nienia w spom inany już tu taj Wójcicki. W roku 1830 we wstępie do· swego dwutomowego zbioru przysłów polskich pisał:

Czas odrodzić się na nowo w języku i w skrzesić narodowe wspomnienia,, które tym sposobem przetrwają dłużej niż w szelkie pomniki. Czas jest po­ znać w łasną godność i miłować w ięcej język ojczysty, niż ramotami obcym i szpecić i kalać najdroższe miano po naszych naddziadach. Wszystko znikło,, cokolw iek oni potomkom chcieli uchować: wspaniałe zamki w rumowiskach le­ żą, bogactwa zbytkiem i niedolą spełzły, szablę szczerbioną pył okrywa a rdza pożera, zwyczaje i obyczaje sami w ytępiliśm y; jeden język przetrwał zmiany,, krwaw e nieszczęścia ojczyzny i oparł się w szystko niszczącym w iek o m 8. Podtrzym ał to wysokie mniemanie o wartości języka, a przede wszyst­ kim przysłów, po 100 latach jeden z najbardziej zasłużonych polskich; badaczy k u ltu ry ludowej, Jan Stanisław Bystroń:

5 Zob. Nowa księga przy słów i w y ra że ń p rzy słow iow y ch polskich. W oparciu o dzieło S. A d a l b e r g a opracował zespół redakcyjny pod kierunkiem J. K r z y ­ ż a n o w s k i e g o . T. 3. Warszawa 1972.

6 F. B e n t k o w s k i , Historia literatury polskiej. T. 1. Warszawa—Wilno 1814,. s. 223.

7 O. K o p c z y ń s k i , G ram atyka ję zy k a polskiego. Dzieło pozgonne. War­ szaw a 1817, s. 156.

(4)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 147 Można by porównać zbiór przysłowi do w ielkiego skarbu dawnych monet; bezw artościow e w użyciu praktycznym, stają się bezcennym m ateriałem w rę­ ku tych, którzy umieją związać je z m inionym i czasami i śledzić ich rolą w codziennym, szarym, przeciętnym życiu; w nim przecież zawsze tak w ielk ie znaczenie miał m iedziany grosz, a obok niego słow ny grosz popularnego bo­ gactwa: przysłowie 9.

Pam iętając o uwagach tych w ybitnych autorów spróbujm y prześle­ dzić narodziny i dzieje legendy o Zawiszy, ustalić funkcje, jakie peł­ niła w naszej świadomości narodowej, określić jej znaczenie. Niech od­ słoni swe oblicze „słowny grosz” naszej ku ltu ry narodowej: przysłowie o Zawiszy, „na którym zawsze można polegać”.

2

Biografia Zawiszy Czarnego, którego imię przetrw ało w pamięci na­ rodu ponad pięć wieków, pełna jest luk, białych plam, nie wyjaśnio­ nych spraw. Trudności pojawiają się już przy ustalaniu jego rodowodu. Przyjm uje się wprawdzie, iż był Zawisza Czarny synem kasztelana ko- narsko-sieradzkiego, Mikołaja z Garbowa, próżno jednak pośród opraco­ w ań historycznych szukać wiadomości o dalszych jego przodkach. Tylko Adam Boniecki, autor Herbarza polskiego, wspomina o dziadku Zawiszy, nie zna jednak jego im ienia 10. Zaskakuje także nieznajomość daty uro­ dzin sławnego rycerza. Powszechnie przyjm uje się, iż urodził się on około 1370 roku. Tylko Anna Klubówna, autorka popularnej monografii o Zawiszy Czarnym, przesuw a tę datę o lat pięć, na r. 1375 mniej wię­ cej, pewności jednak nie ma żadnej n . U stalenia te są wynikiem de­ dukcji, nie zaś odwołania się do dokumentów. Spraw a to o tyle dziwna, że Zawisza zdobył sławę w stosunkowo młodym wieku. Uznany po­ wszechnie za jednego z największych — bądź też największego — ry ­ cerza swoich czasów, nie pozostawił żadnej wiadomości o dniu swoich urodzin. Próżno szukać także w dziełach kronikarzy i historyków pew­ nych danych o młodości tego bohatera. Wszystko, lub praw ie wszystko, co na ten tem at napisano, jest dziełem spekulacji. Jedyne, co udało się ustalić, to fakt, iż w r. 1397 zostaje wym ienione w zapiskach sądowych jego imię w związku z procesem, jaki m atka, Dorota, wdowa od kilku lat, w imieniu w łasnym i swych trzech synów (Zawiszy, Jan a zwanego Farurejem oraz P iotra Kruczka) wiodła z Przybkiem z Grodziny o spa­ dek po krew nym , Piotrze Zeju. W trzy lata później Dorota Garbowska herbu Sulima zrzeka się wszelkich praw m ajątkow ych na rzecz synów.

Jan Długosz po raz pierwszy wymienia imię Zawiszy dopiero w roku 1403. Rycerz z Garbowa w ystępuje wówczas do króla, W ładysława J a

-* J. S. B y s t r o ń, Przysło wia polskie. Kraków 1933, s. 251.

10 A. B o n i e c k i , G arbowscy herbu Sulima. W: Herbarz polski. T. 5, cz. 1. Warszawa 1902, s. 366— 369.

(5)

.giełły, z prośbą o zwolnienie z więzienia byłego kasztelana włocławskie­ go, Jan a Rogali. Historycy tw ierdzą, iż musiał już Zawisza być osobą znaczącą, skoro udało mu się wyciągnąć z opresji człowieka, który miał na swym sumieniu „bunty i know ania” , współudział w zabójstwie kaszte­ lana wiślickiego, Jan a z Ossolina, oraz rozbójniczą działalność na pogra­ niczu polsko-morawskim. Nie należy, sądzimy, wykluczać jeszcze innej hipotezy: iż działał on w r. 1403 w im ieniu Zygm unta Luksemburskiego. Wszak wzmiankowany Rogala prowadził swą rozbójniczą działalność po w ypędzeniu z Polski i oddaniu się w opiekę królowi węgierskiemu. Dłu­

gosz przy tym dodaje, iż Zawisza już wcześniej „kilku także Polaków :z niewoli węgierskiej prośby swymi wyswobodził” 12.

Zdobywający coraz większą sławę niezwyciężonego na turniejach rycerskich, ukazuje się nam Sulim czyk po pięciu latach, w czasie w ojny węgiersko-bośniackiej. Na w ypraw ę tę, której Zygm unt Luksem burski, główny jej organizator, nadał znamię w ypraw y krzyżowej, ruszył nasz bohater z wieloma innym i „znakomitymi i dzielnym i” rycerzam i pol­ skimi. Długosz wymienia pośród nich: b rata Zawiszowego, Jan a Farureja, D om arata z Kobylan, Jana Warszowskiego, Zawiszę z Oleśnicy i Skarbka z Góry.

Przy ich pomocy liczne zamki, które mu [tj. Zygm untowi Luksem burskie­ mu] opór staw iły, orężem zdobył i w ielu Bośniaków śmiercią pokarał albo z murów postrącał. A tak kraj cały zm usił do hołdu i należnego sobie posłu­ szeństw a 1S.

Po kilkunastu miesiącach rycerze polscy, pomagający dotychczas kró­ lowi węgierskiemu w jego w yprawach, decydują się powrócić do kraju. W obliczu zbliżającej się nieuchronnie w ojny z K rzyżakam i W ładysław Jagiełło wezwał był wszystkich polskich rycerzy przebyw ających — zgod­ nie z powszechnym w tedy zwyczajem — na dworach obcych królów i książąt do powrotu. Nieoceniony Jan Długosz, który w niem ałym stop­ niu przyczynił się do utrw alenia w narodowej pamięci sławy Zawiszy, pisze:

Przebyw ali podówczas na dworze Zygmunta, króla rzym skiego i w ęgier­ skiego, zaciągnieni w jego służbę, niektórzy polscy rycerze, a zwłaszcza Za­ wisza Czarny i Jan Farurej, bracia rodzeni, dziedzice Garbowa herbu Sulima; Tomasz Kalski, herbu Róża; W ojciech Malski herbu Nałęcz; Dobiesław P u ­ chała z W ęgrów herbu W ieniawa; Janusz Brzozogłowy (Brzoglowy) herbu Grzymała; Jakub z Gór (de Gory) herbu Habdank, i inni. Ci, dowiedziaw szy się, że król ich i pan rzeczyw isty, W ładysław król polski, zam ierzył w yprawę przeciw Krzyżakom i że m iędzy Jego Miłością królem polskim a Zygmuntem, królem rzym skim i węgierskim , na którego dworze służyli, powstały różnice i niechęci, grożące w ybuchnieniem w ojny, za zezw oleniem tegoż Zygmunta, który ich hojnymi darami i obietnicam i chciał odwieść od zamiaru i przy 12 J. D ł u g o s z , Dziejów polskich ksiąg dwanaście. Przekład K. M e c h e -r z y ń s k i e g o . T. 3. K-raków 1869, s. 519.

(6)

„ P O L E G A J J AK N A Z A W I S Z Y ” 14

£

sobie zatrzymać, porzuciwszy w Wegrzech dobra i m ajątki od króla Zygmunta uzyskane, wzgardziwszy jego łaskami i szczodrymi obietnicami, opuścili go i przybyli do W ładysława króla pclskiego, aby z nim w alczyć przeciw Krzy­ żakom i w’szelkim jego nieprzyjaciołom 14.

Przyw ołany tekst stał się jedną z głównych przesłanek k u ltu Zawiszy jako wielkiego patrioty, pamiętającego o losie swojej ojczyzny i wspie­ rającego ją w chwilach potrzeby. A wsparcie, jakie zaofiarował w r. 1410, było na miarę rycerskich czasów: stanął w bitwie grunwaldzkiej w tzw . hufie przedchorągiewnym wielkiej chorągwi królewskiej. Wraz z b ratem Janem Farurejem , Domaratem z Kobylan, Florianem z Korytnicy, Skarb­ kiem z Góry, Pawłem Złodziejem z Biskupic, Janem Warszowskim, Sta­ nisławem z Charbinowic, Jaksą z Targowiska i innym i strzegł w boju chorągwi królewskiej niesionej przez Marcisza z Wrocimowic. N iektórzy historycy, jak np. Stefan M. Kuczyński, przypisują mu uratow anie w k ry ­ tycznym momencie królewskiego sztandaru, a ty m samym odegranie bar­ dzo ważnej roli w grunwaldzkim boju 1S, trudno jednak do sugestii ta ­ kich przywiązywać większe znaczenie. Jak próżno dochodzić, którego spo­ śród sławnych rycerzy krzyżackich pobił Zawisza w czasie bitw y czy też jakie zdobył trofea. Dość stwierdzić, że miał on zapewne niebagatel­ ny udział w tej wielkiej batalii, która na długo ukształtow ała stosunki

polsko-krzyżackie. /

Dzień bitw y grunwaldzkiej okazał się przełomowy w życiu sław­ nego rycerza z Garbowa. Po zwycięstwie grunwaldzkim urasta Sulim - czyk do rangi jednego z głównych dyplomatów Władysława Jagiełły. Król polski wysyła go teraz na najważniejszy dyplom atyczny posterunek: przy Zygmuncie Luksemburskim, w iernym sojuszniku zakonu krzyżac­ kiego. Już w kilka miesięcy po pocipisaniu pokoju toruńskiego z Krzyża­ kami (1 II 1411) spotykamy Zaw/iszę wśród posłów Jagiełły do Zyg­ m unta Luksemburskiego. Nie wcho>dząc w szczegóły pertraktacji, którym ze strony polskiej przewodził podkanclerzy królewski, arcybiskup gnie­ źnieński Mikołaj Trąba, należy przypomnieć, że w ich w yniku doszło w r. 1412 do spotkania Władysława Jagiełły z Zygm untem Luksem bur­ skim w Lubowli i do zawarcia tam polsko-węgierskiego trak tatu poko­ jowego. Trzeba przy tym dodać, iż po podpisaniu tego porozumienia J a ­ giełło złożył wizytę w stolicy Węgier, Budzie. Na zorganizowanym z tej okazji wielkim tu rnieju odznaczyła się grupa polskich rycerzy. Długosz na miejscu pierwszym wśród tych rycerzy wymienia Zawiszę Czarnego. K lubów na zwróciła ostatnio uwagę na fakt, że to właśnie w Lubowli W ładysław Jagiełło udzielił Zygmuntowi Luksem burskiem u wielkiej po­ życzki, która obejmowała właściwie całą kontrybucję wojenną uzyskaną od Krzyżaków. Zygm unt pod zastaw tej pożyczki dał królowi polskiemu

14 Ibidem, t. 4, s. 11—12.

15 Zob. S. M. K u c z y ń s k i , Zawisza Czarny. Powieść historyczna. K atowice 1980, s. 375—405.

(7)

13 miast spiskich, z których po kilku latach, wobec niezwrócenia długu przez Zygmunta, Jagiełło utw orzył starostwo spiskie. W roku 1420 pierw ­ szym starostą spiskim został mianowany... Zawisza Czarny! 16.

Zapoczątkowana w r. 1411 kariera dyplom atyczna Zawiszy kontynuo­ w ana była godnie przez kolejnych kilkanaście lat. Historycy odnotowują zatem, że już w kilka miesięcy po wizycie Jagiełły w Budzie Zawisza Czarny jedzie z powrotem na Węgry, w im ieniu króla polskiego, ze skargą na Krzyżaków o złamanie warunków pokoju toruńskiego. W ro­ ku 1414 w ystępuje „jako jeden z pełnomocników Jagiełły, którzy w yra­ żają zgodę na zjazd z Krzyżakam i m ający odbyć się na K ujaw ach” 17. W roku tym podróżuje Zawisza także na W ęgry po wyrok polubowny w sporze z Krzyżakami, w erbuje wojsko zaciężne w Czechach, wreszcie — w listopadzie — wyjeżdża w poselstwie polskim na sobór do Kon­ stancji.

Udział Polaków w soborze w Konstancji miał bardzo ważne znacze­ nie polityczne. Wszak spodziewano się, że właśnie na tym forum zo­ stanie rozstrzygnięty ostatecznie spór polsko-krzyżacki. Jagiełło zadbał zatem o odpowiedni skład poselstwa. Przewodził mu arcybiskup gnieź­ nieński, Mikołaj Trąba, którem u towarzyszyli: biskup płocki Jakub K urd- wanowski, biskup poznański Andrzej Łaskarz, rektor uniw ersytetu k ra­ kowskiego Paw eł Włodkowic oraz dwaj panowie świeccy: kasztelan ka­ liski Janusz z Tuliszkowa i Zawisza Czarny. Poselstwo to uświetniał wielki zastęp panów świeckich i duchownych oraz bogate orszaki (jak się oblicza, od 500 do 800 osób!).

Sobór w Konstancji, którego obrady rozpoczęły się 1 listopada 1414 i trw ały do 22 kw ietnia 1418, zebrał się, aby rozstrzygnąć trzy ważne sprawy: zlikwidować wielką schizmę zachodnią, zadecydować o losie Jana Husa oraz określić, kto stanowi najwyższą instancję w Kościele — sobór czy papież. Nie miejsce tu na dochodzenie, jak spraw y te zostały ostatecznie załatwione. Interesuje nas bowiem udział Zawiszy w pracach tego słynnego soboru. Nie mógł być wielki: wszak Zawisza był ryce­ rzem, a nie duchownym. Mimo to kronikarze i historycy wielekroć wspom inają jego imię w związku z obradam i soborowymi. Przypom inają, że znalazł się on wśród tych nielicznych, którzy pisemnie i ustnie w cza­ sie obrad dopominali się o wysłuchanie racji praskiego profesora, Jana Husa, oraz o dotrzym anie złożonego mu przez Zygm unta Luksem burskie­ go przyrzeczenia — listu żelaznego — gw arantującego bezpieczny prze­ jazd do Konstancji, pobyt na soborze oraz powrót. Przypom inają histo­ 16 Warto tu przypomnieć, że J. B a r t o s z e w i c z (w: Encyklopedia Orgel­ branda. T. 28. Warszawa 1868, s. 372—375) twierdził, iż pierwszym starostą spi­ skim — od r. 1412 — był P aw eł Gładysz. Zawisza miał go dopiero zastąpić w roku 1420. Teza ta nie została potwierdzona przez późniejszych historyków.

17 K. K w a ś n i e w s k i , Losy polskiego bohatera. W: Społeczne rodowody bo­ haterów. Warszawa 1977, s. 83.

(8)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 151 rycy wsparcie, jakiego Zawisza nie skąpił wysiłkom Paw ła Włodkowica i pozostałych członków poselstwa polskiego dla w yjaśnienia istoty sporu polsko-krzyżackiego. Podkreślają nieprzejednane stanowisko, jakie zajął wraz z innym i polskimi posłami w sprawie potępienia przez sobór spro- kurowanego za krzyżackie pieniądze antypolskiego poszkwilu pióra do­ m inikanina Jana Falkenberga. Nade wszystko jednak piszą o słynnym zwycięstwie Zawiszy w turnieju w Perpignan.

Turniej ten stał się jednym z ważniejszych składników legendy o Za­ wiszy, trzeba zatem zatrzymać się przy nim na chwilę. Jak wspomniano, sobór miał przede wszystkim doprowadzić do uporządkowania spraw papiestwa. W chwili jego otw arcia „urzędowało” oficjalnie trzech papie­

ży: Jan XXIII, Grzegorz XII i B enedykt XIII. W w yniku postępowania sądowego na soborze w dniu 29 m aja 1415 został zdetronizowany papież Ja n XXIII. W dniu 4 lipca tego roku zrezygnował z funkcji papieskiej Grzegorz XII. Trzeci z kolei papież, Benedykt XIII awinioński, nie tylko nie przybył do Konstancji, ale odmówił jakiegokolwiek współdziałania z soborem. W tej sytuacji Zygm unt Luksem burski, który ze strony w ład­ ców świeckich patronow ał soborowi, zdecydował się w ybrać w daleką podróż do Ar agonii, aby nakłonić opornego dostojnika kościelnego do zrzeczenia się papieskiego tytułu. B enedykt XIII odmówił jednak proś­ bie soborowego poselstwa. Upór ten doprowadził go ostatecznie do zu­ pełnej izolacji i rychłej przegranej. Okazało się bowiem, że dotychczasowy jego protektor, Ferdynand aragoński zwany Sprawiedliwym, po bardzo uroczystym przyjęciu poselstwa Zygm unta Luksemburskiego doprowa­ dził do załagodzenia sporu w łonie Kościoła: za jego wstawiennictwem biskupi i kardynałowie hiszpańscy opuścili Benedykta XIII i zjechawszy w następnym roku do K onstancji uczestniczyli w wyborze papieża sobo­ rowego, Marcina V. Benedykt XIII, zam knięty w samotnej twierdzy, do­ czekał śmierci w roku 1429.

W w ypraw ie pod Pireneje Zygmuntowi Luksem burskiem u tow arzy­ szyli m. in. Polacy. Ojców soboru reprezentow ał arcybiskup Mikołaj Trąba, świeckich zaś uczestników Zawisza Czarny. Spotkanie dwu w ład­ ców: węgierskiego z aragońskim, nastąpiło w Perpignan. Z tej okazji urządzono tam wielki turniej, na którym w szranki stanąć mieli n aj­ sławniejsi rycerze ówczesnej Europy. Jak podaje Długosz, w paździer­ niku 1415 w obecności obu królów i ich wspaniałych dworów doszło do pojedynku Zawiszy Czarnego z niepokonanym dotychczas w zachodniej Europie Janem z Aragonii. Zawisza wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, tym samym utrw alając u współczesnych i potomnych swą sławę pierw ­ szego rycerza Europy.

Epizod perpignański w niczym nie zmienił toku życia rycerza z G ar- bowa. Uczestniczy on w kolejnych etapach rozmów dyplomatycznych w sprawie sporu polsko-krzyżackiego (na wiosnę 1416 w Paryżu, następ­ nie zaś w Konstancji), jako jeden z 24 „stróżów wolności i bezpieczeń­

(9)

stw a” soboru bierze udział w wyborze Marcina V na tron papieski, uczestniczy wreszcie w dram atycznej walce delegacji polskiej o potę­ pienie poszkwilu Jan a Falkenberga.

Zasługi Zawiszy w sprawie polskiej na soborze musiały być niemałe, skoro jeszcze w trakcie jego trw ania, w r. 1417, otrzym uje od króla W ładysława Jagiełły starostwo kruszwickie, a po trzech latach — sta­ rostwo spiskie. Niewiele jednak czasu spędza Sulimczyk w swym domu, przy żonie Barbarze, bratanicy biskupa krakowskiego P iotra Wysza, oraz przy czwórce synów. Raz po raz w ędruje bowiem między Krakowem a Budą jako poseł W ładysława Jagiełły (H. Polaczkówna w swym stu­ dium z 1931 r. wyliczyła 11 misji dyplom atycznych Zawiszy do Zyg­ m unta L uksem burskiego18). Uczestniczy także — po stronie Zygm un­ ta — w wojnie z husytam i w roku 1421. W czasie tej wojny, przy obro­ nie Niemieckiego Brodu, zostaje wzięty do niewoli i osadzony w więzie­ niu w Pradze. Po roku powraca znowu do służby dyplomatycznej u króla polskiego. Wobec niepowodzenia jego misji w sprawie małżeństwa Wła­ dysława Jagiełły z księżniczką czeską Ofką dochodzi do skutku m ałżeń­ stwo króla polskiego z Zofią Holszańską. Na uroczystości koronacyjne nowej królowej, które m iały miejsce 10 m arca 1424 w Krakowie, przy­ byli: Zygm unt Luksem burski, Eryk — praw nuk po kądzieli Kazimierza Wielkiego — król Szwecji, Norwegii i Danii, kardynał Branda, legat papieski przy tronie Zygm unta Luksemburskiego, oraz „wielkia liczba książąt litewsko-ruskich, mazowieckich, śląskich, austriackich, m argra­ biów brandenburskich 19. N azajutrz po uroczystości koronacyjnej Zawisza Czarny zaprasza honorowych gości króla polskiego na wielką ucztę, jaką przygotował w domu Czecha Diwesa przy ul. &w. Jan a w Krakowie. Królewscy i książęcy goście rycerza z Garbowa podnosili prestiż gospo­ darza, on sam zaś nawiązywał w ten sposób do najpiękniejszych tradycji rycerstw a średniowiecznego, według których król A rtu r zasiadał ze swy­ mi rycerzam i przy jednym stole. W ten sposób w r. 1424 w domu mie­ szczanina krakowskiego odżywała stara opowieść o rycerstw ie zachod­ nim, stając się zarazem elem entem legendy, jaką najprawdopodobniej świadomie zaczął budować o sobie gospodarz uczty.

Epizod krakowski zam knął w życiu Zawiszy okres niezwykle aktyw ­ ny. Po 1424 r. m aleje jego udział w życiu politycznym. Ustalono, że uczestniczył w owym czasie tylko w dwu misjach dyplomatycznych. Wszystko wskazuje na to, że zdecydował się zająć wreszcie sprawami domu. Porządkuje więc spraw y finansowe, przeprow adza działy m ająt­ kowe z braćmi, kupuje dobra rożnowskie. Mogłoby się zdawać, że bo­ h ater zamknął raz na zawsze żywot rycerski, a zaczął żywot gospodarsko-18 H. P o l a c z k ó w n a , Księga bracka św. K rzyszto fa na Arlbergu w Tyrolu. (Rękopis A rch iw u m Państw ow ego w Wiedniu, nr 473). „M iesięcznik Heraldyczny” 1931, nry 3—8.

(10)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 15& -rodzinny — jako starosta spiski oraz pan włości rożnowskich. Wszak w ten sposób kończyli swe kariery jego współtowarzysze z wielkich tu r­ niejów, wojen i działalności dyplomatycznej. Tak więc wsławiony w nie­ jednym boju b rat rodzony Zawiszy, Jan Farurej, zm arł po latach* w r. 1453, jako gospodarz sporej posiadłości ziemskiej. Domarat z Ko­ by lan, bliski przyjaciel Zawiszy, ten sam, który wraz z nim walczył nie­ gdyś w Bośni, potem pod G runw aldem i który odznaczył się w wielkim turnieju rycerskim w Budzie w r. 1412, dosłużył się z biegiem lat za­ szczytu marszałka dworu królewskiego i kasztelanii wojnickiej (zmarł w r. 1436). Podobnie potoczyły się losy wielu innych przyjaciół Zawiszy. Tak mogły się potoczyć i jego własne losy. Stało się jednak inaczej.

W roku 1428 Zygm unt Luksem burski decyduje się podjąć w yprawę przeciw Turkom. Przyczyną jej była nie rozstrzygnięta sprawa wielkiej tw ierdzy nad Dunajem w Gołębcu (Golubacu). Jak pisze Długosz, tw ier­ dzę tę sprzedał był kilka lat wcześniej Turkom książę serbski Stefan Łazarović. P retensje do niej rościł jednak również Zygm unt Luksem ­ burski. Teraz, w r. 1428, ogłasza zatem w yprawę przeciw... niewiernym! W m aju wyrusza na czele arm ii na podbój twierdzy leżącej na praw ym brzegu Dunaju. Początkowo szczęście zdaje się sprzyjać cesarzowi, przy­ stępuje on więc do oblężenia Gołębca. Rychło jednak nadchodzą wieści o zbliżaniu się potężnej arm ii tureckiej podążającej na odsiecz twierdzy. Zygm unt Luksem burski w największym pośpiechu zaczyna wycofywać swą armię na lewy brzeg Dunaju, w swoje dziedziny. Straż tylną armii cesarskiej, ochraniającą odwrót, stanowiły wojska zaciężne, nad którym i dowództwo cesarz zlecił Zawiszy. W krytycznym momencie, gdy oka­ zało się, że nie ma możliwości wycofania za Dunaj wszystkich oddziałów wojska zaciężnego, cesarz decyduje się ratować dowódcę. Zawisza jed­ nak — jak pisze Marcin K rom er —

na podesłaną od Zygmunta łódź wsiąść żadną miarą nie chciał, pragnąc ra­ czej mężnie na placu onym polec, aniżeli kiedy sromotnie na zabój w ydaw ­ szy towarzystwo, uciekać. Za czym bodźcami konia zwarłszy, między nagęsz- czone zastępy tureckie serdecznie wpada, gdzie w iele m ęstwa i dzielności dokazawszy, na ostatek w krąg od nieprzyjaciół skupionych oskoczony, żyw a w ręce ich przyszedł: tamże gdy za w ielki dar i upominek tyranowi męża dorodnego, dużego, poczesnego i złocistym rynsztunkiem znam ienicie uzbrojo­ nego wiedziono, w net za sprzeczliwym i poswarkami dwu poganów, obydwu za więźnia go sobie koniecznie przywłaszczających, jeden z nich podlejszy,, głow ę szlachetnem u w ięźniow i ściąwszy, zabił go. Człowieka zaprawdę przez zupełny w iek żywota w sprawiech wojennych, równie jako i w biegłości rady mądrej, znamienicie sław nego i niezatratnej pam ięci przez cnoty w łasne god­ nego 20.

Tak więc dopełniły się dni Zawiszy na polu walki, w dram atycznej potyczce z Turkami, niejako na oczach całej armii. Nagła jego decyzja,

20 M. K r o m e r , Kronika polska. Z łacińskiego na język polski przełożona przez M a r c i n a z B ł a ż o w a B ł a ż o w s k i e g o i w ydana w Krakowie w dru­ karni M. Loba r. 1611. Sanok 1857, s. 874.

(11)

aby samotrzeć ze swymi gierm kam i uderzyć na potężne oddziały tureckie, m a w sobie coś ze wspaniałego gestu samobójczego. Stanie się też w kon­ sekwencji najw ażniejszą bodaj przesłanką jego wielowiekowego kultu, tak jak skok księcia Józefa w n u rty Elstery, atak kosynierów pod Ra­ cławicami czy braw urow a szarża szwoleżerów Kozietulskiego pod So- mosierrą.

Nie udało się odzyskać zwłok sławnego rycerza. Głowę jego, jak po­ w iadają kronikarze, odniesiono sułtanowi tureckiem u, M uratowi I. Co się stało z ciałem, nie wiadomo. Najprawdopodobniej po odarciu z kosztow­ nej zbroi zostało pochowane wraz z innym i poległymi w bitwie (niektóre źródła mówią o 2000 żołnierzy Zygm unta poległych pod Gołębcem), być może w okolicach Szmiechyrowego H radu w Chorwacji, jak podaje S ta­ nisław O rzechow ski21.

Losy sprawiły, że ród Zawiszy wygasł bardzo szybko. N ajstarszy jego syn Stanisław, zdobywszy sławę na turniejach, poległ w bitwie pod W arną w roku 1444. Jego brat, Marcin, również brał udział w w ypraw ie w arneńskiej. Dostał się tam do tureckiej niewoli, by po dw u latach po­ wrócić do Polski. Zm arł w r. 1450 w stanie bezżennym. Trzeci z synów Sulimczyka, Zawisza, zm arł w dwa lata później nie pozostawiając żad­ nego potomstwa. Wreszcie ostatni z synów sławnego rycerza, Jan Czar­ ny, został starostą kolskim. Zginął w bitwie z K rzyżakam i pod Chojni­ cami w roku 1454. Pam ięć jego uczczono płytą nagrobną w kościele p a­ rafialnym w Kole (odnalezioną w czasie prac restauracyjnych w r. 1890, wmurowano z powrotem w ścianę świątyni). Syn Ja n a Czarnego, Jan, zm arł w stanie bezżennym w roku 1499. Na nim skończył się ród Za­ wiszy Czarnego w linii męskiej 22. Po kądzieli przedłużony został w n a­ stępne wieki: córka Jan a Czarnego, Barbara, została bowiem żoną S ta­ nisława Tęczyńskiego, a po jego śmierci — poślubiła sławnego kasztelana krakowskiego, Jan a Amora Tarnowskiego.

3

Wszystko wskazuje, że legendę o Zawiszy Czarnym zaczął kształto­ wać już sam jej bohater. W ystarczy wszak uważnie spojrzeć na jego żywot, by przekonać się, iż został on całkowicie podporządkowany jed­ nej idei: zdobyciu sławy.

M aria Ossowska, autorka rozpraw y o ethosie rycerskim , w ym ienia kilka zasadniczych cech, którym i musiał odznaczać się rycerz średnio­ wieczny. Winien być on zatem dobrze urodzony, silny i odważny, w ierny

81 O r z e c h o w s k i , op. cit., s. 15.

82 B a r t o s z e w i c z (op. cit., s. 375) dowodzi, że w w. XVII—XVIII w iele rodów szlacheckich bezprawnie przywłaszczyło sobie herb i nazwisko Zawiszy: ,.W dobie psującej się Polski w iele takich urobiło się przywłaszczeń, które przez przedawnienie uszły potem za jakieś prawo”.

(12)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 155

zobowiązaniom podjętym wobec równych sobie, chować wdzięczność dla suwerena, przez którego został pasowany na rycerza, promieniować uro­ dą i wdziękiem, nade wszystko jednak — winien nieustannie dbać o swo­ ją dobrą sła w ę 23. Nietrudno stwierdzić, że Zawisza Czarny posiadł był wszystkie wymienione wyżej elem enty ethosu rycerskiego, jaki ukształ­ towała ku ltu ra Zachodu. Ethos ten nakazywał także rycerzowi mieć wy­ brankę serca, być w iernym w miłości i zazdrosnym o ukochaną. Ten ele­ m ent ideologii rycerskiej nie został podjęty przez Zawiszę. Nic nie wie- m y o jego w ybrankach serca, choć niektórzy pisarze każą mu wystąpić w roli nieszczęśliwego kochanka. Wiemy natomiast, że miał żonę Bar­ barę i czterech synów. Sądzić wolno, że ta właśnie okoliczność, wyróż­ niająca jego sylwetkę z grona wielu podobnych m u rycerzy, stała się do­ datkow ą przesłanką jego rozgłosu u współczesnych i potomnych.

Zawisza dbał o sławę na turniejach, na polach bitew, ale także i w działalności dyplomatycznej. Trudno w jego życiorysie znaleźć jak ą­ kolwiek skazę. Wszak i w życiu pryw atnym widzimy go jako człowieka godnego, troszczącego się o spraw y rodziny, pomagającego innym. W kształtowaniu przez kronikarzy i historyków sylwetki Zawiszy dzia­ łało — jak wolno sądzić — prawo selekcji pozytywnej: rycerz urasta­ jący do rangi ideału musiał ex definitiońe być pozbawiony cech, które mogłyby podkopać ów ideał. W tych kategoriach należy też zapewne spojrzeć na wielką przyjaźń, jaka łączyła Zawiszę z Zygm untem Luksem ­ burskim. Wiadomo, że władca ten nie należał do przyjaciół Polski, że niejeden raz otwarcie popierał zakon krzyżacki w sporach z Polską, że czynił to naw et wówczas, gdy miał wystąpić w roli bezstronnego sędzie­ go (jak np. w czasie procesu sądowego we Wrocławiu w r. 1420). Otóż zastanaw ia wierność Zawiszy dla Zygm unta naw et w tych krytycznych momentach. Biografowie Zawiszy zazwyczaj bagatelizują ten aspekt sprawy. Należy przypuścić, że czynią to świadomie: dla tym mocniejsze­ go utrw alenia w czytelniku w izerunku bohatera bez skazy.

Wśród przesłanek wielkiej czci, jaką cieszył się Zawisza już za ży­ cia, ważne miejsce zajm uje spraw a jego wierności dla ojczyzny. Decyzja

pow rotu z Węgier do Polski przed bitw ą grunw aldzką, podjęta — jak dowodził Długosz —■ wbrew zaleceniom Zygm unta Luksemburskiego, sta­ ła się kamieniem węgielnym tej opinii. W parze z tą przesłanką patrio­ tyczną sławy Zawiszy idzie jego uświęcona przysłowiem wierność danemu słowu. Cecha ta była wymagana od każdego rycerza. Zawisza zadokumen­ tował ją jednak w sposób niezwykły: w obliczu nieuchronnej śmierci. Odmowa wycofania się za Dunaj na przysłanej przez cesarza łodzi w czasie bitwy pod Gołębcem była równoznaczna z wydaniem na siebie w yroku śmierci. Ale właśnie niezwykłość tej decyzji — podjętej na oczach całej armii — sprawiła, że przeszła do historii w postaci przysło­ wia. Oczywiście, w dziejach Polski można byłoby wskazać niejednego

(13)

bohatera, który podjął podobną decyzję i opłacił ją śmiercią. Przyw o­ ływ any już tutaj Wójcicki przypomniał nazwiska Spytka z M elsztyna i Fryderyka H erburta. Ze swej strony sądzimy, że w arto też przypo­ mnieć gest Stanisław a Żółkiewskiego po bitwie pod Cecorą: przekłucie konia przez hetm ana w chwili, gdy obozowi polskiemu zaczęło zagrażać największe niebezpieczeństwo i gdy ów koń mógł się okazać jedyną dro­ gą ratunku.

Kto wie, czy nie najważniejszym elem entem składowym legendy o Zawiszy stało się jednak szczególne jego oddanie dla spraw y chrze­ ścijaństwa. Zawisza był „rycerzem chrześcijańskim ”, bo tego w ym agał od niego ethos rycerza. Rycerstwo średniowieczne zrodziło się wszak w ciągu odwiecznych bojów „za w iarę” z „niew iernym i”. Od czasu Ro­ landa, który zginął z ręki Saracenów, ukształtow ał się wzorzec ryce­ rza — obrońcy w iary chrześcijańskiej. N ajpierw walczył on o wyzwo­ lenie Jerozolimy z rąk niewiernych. Potem front tego boju znacznie się wydłużył. Rycerze hiszpańscy czy portugalscy walcząc więc o wyzwole­ nie spod niewoli arabskiej realizowali nie tylko model rycerzy-patrio- tów, ale i szerszy model rycerzy chrześcijańskich. Tak też W ładysław zwany W arneńczykiem, król polski i węgierski, w 16 lat po śmierci Za­ wiszy odda życie na ostatniej w yprawie krzyżowej, jak niektórzy histo­ rycy nazyw ają potrzebę w am eńską. Również i Zawisza uczestniczył n a j­ pierw, w r. 1408, w w yprawie przeciw Bośni, której Zygm unt Luksem ­ burski nadawał znamię w ypraw y krzyżowej, zginął zaś w walce z „nie­ w iernym i” Turkam i. I chociaż w ypraw a pod Gołębiec niewiele miała wspólnego z w yprawą krzyżową, to przecież dla współczesnych sprawa ta była oczywistością: w r. 1428 zginął nie tylko mężny obrońca Ojczyz­ ny, ale także człowiek, który do ostatnich swych dni zachował wierność honorowi rycerskiem u, który oddał życie za sprawę w iary.

4

W trzy miesiące po tragedii nad brzegami D unaju Zygm unt Luksem­ burski pisał w liście do księcia Witolda:

Bóg jeden w ie, jak bolejem y w najgłębszym pogrążeni smutku, a to tym bardziej, że rycerstwo straciło w Zawiszy najzręczniejszego i najobrotniejszego towarzysza i wodza. Że atoli Zawisza, jak to zresztą całem u światu wiadomo, najdzielniejszym był rycerzem, najdoświadczeńszym w ojow nikiem i w ielkim dyplomatą, że w iele pomiędzy nami a Waszą Książęcą Mością dobrego uczynił, co się zresztą z dzieł jego okazuje; domagają się jego znakom ite czyny, ażeby zmarły ojciec w sw ych synach ożył i w swoim potom stwie 24.

Wrażenie musiało być duże, skoro w taki sposób pisał władca węgier­ ski o śmierci Zawiszy. Wiadomość ta o wiele bardziej musiała jednak poruszyć Polaków. D otarła do k raju zapewne już na początku czerwca

(14)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 157 1428, wraz z rozbitkami w ypraw y pod Gołębiec. W sposób nietypowy reaguje na nią sekretarz królewski, kanonik Adam Świnka. Pisze on •znaną dobrze w literaturze polsko-łacińskiej elegię na śmierć Sulim - czyka. Liczący 68 heksam etrów i 4 pentam etry Epigramma in Zawissium

Niger stał się pierwszym bodaj pisemnym dowodem sławy bohatera. Do

historii przeszedł w sposób dosyć niezwykły. Dwa pierwsze jego wersy zostały bowiem w yryte na tablicy nagrobnej poświęconej Zawiszy, k tó rą wmurowano w ścianę kościoła franciszkanów w Krakowie. O tablicy tej pisał jeszcze w r. 1551 Marcin Bielski w swojej Kronice, wkrótce potem jednak wieść o niej zaginęła 25. Na szczęście znamy jednak dziś cały tekst elegii Świnki, zachował się bowiem rękopis utw oru w zbiorach Bibliote­ ki Czartoryskich w Krakowie 26, podał go także w całości Długosz w swym pomnikowym dziele. Elegię tę rozpoczyna dystych:

A rm a tua fulgent, sed non hic ossa quiescunt, Dine memorie miles, о Zawischa niger! 27 K arol Bunsch przełożył go następująco:

Lśni twój herb, ale twoje nie leżą tu zwłoki, Zawiszo Czarny, sław y w ieczystej rycerzu s®.

W dalszych partiach utw oru Świnka podnosi zasługi Zawiszy dla Polski (zwie go „puklerzem ojczyzny”), skupia się wszakże na nakreśle­ niu ostatnich chwil życia bohatera. Porównawszy Sulimczyka z Achille- .sem i Ajaksem, poeta pisze o światowej sławie Zawiszy:

Sławą twego im ienia rozbrzmiewa świat cały.

Czy słowa te oddawały stan faktyczny? Przytoczony wyżej fragm ent listu Zygm unta Luksemburskiego do księcia Witolda zdaje się przem a­ wiać za taką możliwością. Przekonuje o tym m. in. francuski podróżnik B ertrandon de la Broquière, który w latach 1432— 1433 zapisał: „Turcy zwyciężyli ostatnio cesarza Zygm unta pod Coulumbach [tj. Gołębcem], gdzie zginął pan Zawisza, rycerz polski” 29. Mikołaj Malinowski, który

25 M. B i e l s k i , Kronika. (1551). Cz. 4. Sanok 1856, ks. III, s. 103: „jest tego Zawiszy tablica w kościele Św. Franciszka w Krakowie, jemu na pamiątką posta­ w ion a i napis na n iej”. — K. S. R o s e n b a i g e r twierdzi (Dzieje kościoła OO. Franciszkanów w K rakow ie w wiekach średnich. Kraków 1933, s. 202), że kiedy w r. 1596 Jan Donat Caputo sporządzał spis zawartości archiwum klasztornego przy tym kościele, nie wspomniał już o tablicy poświęconej Zawiszy.

26 Bibl. Czartoryskich w Krakowie, rkps 1317. Z tego kodeksu utwór ogłosiła •drukiem K. W e y s s e n h o f f : A d a m i Porcarii epita phium Zavissi Nigri et Hed- vigis Wladislai Jagellonis filiae. Varoviae 1961.

27 W e y s e n h o f f , op. cit., s. 29.

28 K. B u n s c h , O Z aw iszy C zarnym opowieść. Warszawa 1962, s. 162. Trzeba t u dodać, że w r. 1850 w iersz A. Ś w i n k i przetłum aczył W. S y r o k o m l a , av r. 1959 zaś — K. W e y s s e n h o f f .

28 B e r n a r d z R a c h t a m o w i c W a p o w s k i , Dzieje Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego od roku 1380 do 1535. Przetłumaczył, przypisami

(15)

przypomniał tę zapiskę w r. 1847, dodaje: „O zgonie Zawiszy Czarnego Thurocz w kronice węgierskiej z uwielbieniem w spom ina” 30. Sądzić wolno, że w literaturze historycznej dałoby się znaleźć więcej dowodów potwierdzających europejską sławę rycerza z Garbowa. Trzeba sobie jednak uświadomić, że sławę tę utrw alili ostatecznie historycy polscy. Przede wszystkim zaś Jan Długosz.

Przed przeszło stu laty Kazimierz Stadnicki postawił zaskakującą tezę, iż Zawisza Czarny w ogóle zawdzięcza swą sławę... Janow i Długo­ szowi 31. Nie wchodząc tu w rozstrzyganie zasadności tej tezy, trzeba przecież przyznać, że jeśli naw et Długosz nie był architektem legendy o Zawiszy Czarnym, był jednak głównym jej kodyfikatorem . Zam knięta w jego dziele charakterystyka Sulimczyka zawiera wszak wszystkie pod­ stawowe elem enty wielkiej legendy, jaką potom ni otoczyć mieli im ię bohatera. Przypominawszy więc dzieje w ypraw y Zygm unta L uksem bur­ skiego pod Gołębiec i skreśliwszy dram atyczny obraz śmierci Zawiszy, stwierdza historyk:

Znaczna liczba rycerzy poległa w tej bitwie, ale żaden nie przew yższył Zawiszy Czarnego szlachetnością i dzielnością bohaterską. Nie tylko w tej bitwie, w której pojmany zginął, ale we w szystkich wypraw ach okazyw ał on się rycerzem dzielnym i znakomitym; słynął odwagą i w ielkim i czyny, w któ­ rych mu nikt nie wyrów nał. Był zaś w m ówieniu słodki i ujm ujący, tak iż. nie tylko ludzi zacnych i szlachetnych, ale barbarzyńców naw et swoją uprzej­ mością zniewalał. Miał przede w szystkim ten rzadki w sobie przymiot, że jak w bitwie najśm ielszy zapał, tak w rädzie najum iarkowańszą okazyw ał roz­ wagę: godzien za sw e dzieła bohaterskie nie moich słabych i bezbarwnych, ale Homera samego pochwał. Z w ielkim i umysłu darami łączył biegłość w sztu­ ce wojennej, której nabył już to przez wrodzoną zdolność, już przez ćw icze­ nie i wprawę, służąc w ojskowo w różnych krainach. Samo szczęście nastrę­ czyło mu, jak mniömam, sposobność tym w iększego zalecenia i w sław ienia swojej odwagi, aby podejm ując śmierć tak chwalebną, raczej zajaśniał nią, niż zginął *2.

opatrzył M. M a l i n o w s k i . T. 2. Wilno 1847. W przypisie na s. 53 do akapitu kro­ niki Wapowskiego poświęconego Zawiszy Malinowski przywołuje dzieło Bertrandona de la Broquière Voyage d ’O utre-m er (wyd. z rkpsu Bibl. Narodowej w Paryżu w r. 1803 przez Legranda d’A ussy w zbiorze: Mémoires de l’Institut National. Sciences Morales et Politiques. T. 5. Paris 1803), który pisał (s. 608): „Les Turcs ont vaincy l’em pere ur Sigismond tout récement encore dev an t Columbach où. périt messire Advis, chevalier de Poulaine”.

80 M a 1 i n o w s k i, ed. cit., s. 52.

81 K. S t a d n i c k i (Zawis za Czarny herbu Sulima. W: P rzy czy n e k do heral­ d y k i polskiej w średnich wiekach. Lw ów 1879, s. 248) analizując metodę pisarską Długosza doszedł do wniosku, że ojciec naszej historiografii miał „słabość” do nie­ których rodów: „Natenczas staw ia on je na w ysokim piedestału za pomocą wszech­ w ładnego swego pióra, otacza je urokiem w ielkości i każdy ich czyn nad miarę w ysław ia. Następni pisarze powtarzają go na wiarę, dodają coś ze swego — i tak tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie, a niejeden dostąpił tą drogą nie­ śm iertelności, choć w cale na to nie zasługiwał. Taki los padł w udziale Zawiszy Czarnemu”.

(16)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 159 Mamy tu więc uwagi zarówno o szlachetności i dzielności rycerza z Garbowa, o jego talentach dyplomatycznych i wojennych, jak i o chwa­ lebnej śmierci. Jeśli dołączyć do tego słowa historyka o oddaniu Zawi­ szy dla spraw y polskiej, jasne się stanie, iż właśnie Długosz sformułował główne tezy legendy, jaką cieszyć się miał w następnych stulociach Zawisza.

Szlakiem wytyczonym przez Długosza podążyli inni kronikarze i hi­ storycy polscy. Marcin Bielski, przydawszy w swej Kronice Zawiszy urząd wojewody siedmiogrodzkiego, pisze:

i tak zginął mąż ten zacny, który, póki żyw był, starał się zawżdy pilnie 0 dobrem ojczyzny swej i króla swego wiódł do tego, jakoby z Polaki mieszkał dobrze **.

Podtrzym uje to dobre mniemanie o Sulimczyku Marcin Kromer, autor K roniki polskiej wydanej w roku 1555. A w przyw ołanym już tu taj żywocie Jana Tarnowskiego pióra Stanisława Orzechowskiego — z r. 1561 — odnajdujem y konkretne dowody, w postaci przysłowia, ist­ nienia pamięci o Zawiszy, wśród rzesz szlacheckich. Znamienne, że w chwili, gdy Orzechowski postanowił podnieść zasługi Jana Tarnow­ skiego dla Polski, po porównanie sięgnął właśnie... do Zawiszy. Czytamy więc o wielkim hetm anie z czasów ostatnich Jagiellonów:

Zaprawdę prawdziwy to był wnuk Zawiszyn, bo nikim innym nie było 1 w L itw ie, i w Polszczę złe dziury zatkać, jedno nim, nikim się w rozpaczy nie podeprzeć, jedno nim: po rodzie mu to było, w ostatniej potrzebie ludziom a państwom pomagać M.

Maciej Stryjkow ski nazywa Zawiszę ,,mężem przez wszystek żywot rycerski dzielnościami i senatorską radą sławnym i pamięci wiecznej godnym” 35. Jednakże żaden z bezpośrednich następców Długosza nie wzbogacił naszej wiedzy o Sulimczyku. Przeciwnie, mamy do czynienia jakby z kolejnymi etapami zubożania wiedzy o tym bohaterze. Zrozu­ miałe to o tyle, iż z upływem czasu zaczęły się zacierać jasne niegdyś kontury tej sylwetki, nie podejmowano natom iast badań historycznych, które mogłyby wiedzę poszerzyć.

Sytuację tę w niewielkim tylko stopniu zmienił K asper Niesiecki, autor Herbarza polskiego (1728— 1743), który przypom niał za Długoszem podstawowe fakty z życia Zawiszy. Przełom w dziedzinie badań nad Zawiszą nastąpić miał dopiero w drugiej połowie XIX w. za sprawą Antoniego Prochaski, autora studium źródłowego o rycerzu z Garbowa ogłoszonego na łamach „Biblioteki W arszawskiej” w roku 1878.

Prochaska ukazał Zawiszę na szerokim tle europejskim. Mocno pod­ ** B i e l s k i , op. cit., t. 1, s. 589.

M O r z e c h o w s k i , op. cit., s. 47.

M M. S t r y j k o w s k i , Kronika polska, litew ska, żm u d zk a i w s z y s tk ie j Rusi. (1582). T. 2. Warszawa 1846, s. 167.

(17)

kreślając brak zainteresow ania Sulimczyka dla polityki „wschodniej” Jagiełły, w ydobył na wierzch związki bohatera z k u ltu rą Zachodu. Uka­ zał go też przede wszystkim jako „rycerza chrześcijańskiego”.

Pośw ięcenie bez granic dla głoszonych podówczas „interesów chrześci­ jaństw a”, do których nawołują papieże, o których mówią i piszą profesorowie średniow iecznych uniw ersytetów , mężowie pióra i duchowni, oto co cechuje naszego Zawiszę. Suprema lex był dla m ężów takiego kroju jak Zawisza ■solus reipublicae christianae. Pod tym względem jest on potężny, a jak posąg spiżow y, niewzruszony, w ielki stoi przed naszymi oczyma, z m ieczem u boku gotów w każdej chw ili ku obronie chrześcijaństwa. Jest on tak przejęty tą ideą, że ginie w jej obronie w w alce z Turkami, a krew jego odżywa w War­ neńczyku, w bohaterskich H uniadych 86.

Szlakiem wskazanym przez Prochaskę idzie w krótce Adam Boniecki, autor bezstronnego i rzetelnego opracowania o Zawiszy Czarnym w Her­

barzu p o ls k im 37. Zebrane przez tego heraldyka m ateriały pozwoliły

w dużej mierze potwierdzić podstawowe tezy Prochaski. Niebawem wie­ dzę u Sulimczyku wzbogaca Helena Polaczkówna, autorka przyw ołane­ go już tu taj studium o pobycie Zawiszy Czarnego na A rlbergu. W dw a lata później garść szczegółów do biografii rycerza z Garbowa dorzuca jeszcze Oskar H aleck i38. Dopiero po kilkudziesięciu latach problem bio­ grafii rycerza z Garbowa podjęli cytowani już tu taj Stefan M. K uczyń­ ski i Anna Klubówna. Zebrane przez nich m ateriały oraz nakreślony na tej podstawie w izerunek Zawiszy w yraźnie korespondują z niegdy­ siejszym p ortretem Sulimczyka, jaki wyszedł spod pióra Długosza. Współcześni nam historycy po rtret ów w niejednym szczególe dopełnili, w niczym jednak nie podważyli jego zasadniczej linii.

5

W roku 1875 pisał Stanisław Tomkowicz:

pomiędzy prawdą poetyczną a historyczną jako m odyfikacjam i prawdy jednej bezwzględnej nie zachodzi stosunek podrzędności, ale współrzędność, ani nie ma też przeciw ieństw a, tylko pew ne ró żn ice8e.

Uwaga to niewątpliw ie słuszna. Przekonują o tym dobitnie dzieje legendy literackiej o Zawiszy Czarnym.

Skarżył się w r. 1428 Świnka w elegii poświęconej pamięci Zawi­ szy:

86 A. P r o c h a s k a , Zawis za Czarny. W: Szkice historyczne z XV wieku. Kraków—W arszawa 1884, s. 182.

87 Zob. B o n i e c k i , op. cit.

*8 P o l a c z k ó w n a , op. cit. — O. H a l e c k i , Zawisza Czarny a ło w y . książęce n a Litwie i w Tyrolu. „M iesięcznik H eraldyczny” 1933, nr 12. ·

39 S. T o m к o w i с z, Barbara Radziwiłłówna u historyków, w rzeczywistości г w poezji. „Przegląd P olsk i” 1875, nr 10, s. 168.

(18)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 161 Nie w ydolę twych czynów opisać mnogości,

Twych tytułów do chwały, cnót, wielkoduszności. Aby je objąć w szystkie, pergamin zbyt m a ły 40.

Nie miał tych skrupułów Julian Ursyn Niemcewicz, kiedy po blisko trzech wiekach podjął próbę stworzenia literackiego p o rtretu bohatera spod Gołębca. P o rtret ów w głównych zarysach przypom ina ten, jaki przekazał nam sekretarz króla Władysława Jagiełły. N ietrudno jednak wskazać w nim rysy nowe, rodem z pierwszych lat X IX wieku. W poe­ macie Niemcewicza spotykamy Zawiszę „Wśród gór karpackich, w zam ­ ku starożytnym ” 41. Tutaj — najprawdopodobniej w zam ku czorsztyń­ skim — na dworze starego ojca, kształci się on w w ojennym rzemiośle. Ojciec, jak nakazywały oświeceniowe kanony patriarchalne, pasuje Za­ wiszę na rycerza „w obliczu ludu, wśród pańskiej św iątnice”. On mu przekazuje także główną maksymę życia: „Bądź tw ej ojczyźnie, bądź kochance w ierny”. Młody człowiek szybko zdobywa sławę „w Niem­ czech, Włoszech i tureckiej ziemie”. Już jako sław ny rycerz opuszcza cesarza Zygmunta, ponieważ — jak sam powiada —

kraj mój w ciężkiej potrzebie, W szystka krew moja, krew polskiej młodzieży, Lubej ojczyźnie pierwsza się należy.

Bierze następnie udział w zwycięskich bojach pod G runw aldem i Ko­ rono wem. W czasie uroczystości zaślubin Jagiełły z Zofią gości u siebie „cesarza, królów / I panów orszak w spaniały”. Wreszcie wraz z cesa­ rzem Zygm untem w yprawia się na świętą wojnę przeciw muzułmanom. W obliczu największego zagrożenia zachowuje spokój i godność. Gońcowi cesarskiemu, proponującemu mu ucieczkę za Dunaj, odpowiada:

Zawisza nie uchodzi, Ci, co się zw lekli, ci mogą uciekać, Polacy wolą chlubnej śmierci czekać.

Nie czeka jednak nasz bohater na śmierć bezczynnie. Samotrzeć rzu­ ca się na wrogie zastępy „jak Ajaks lub Achilles śm iały”: „Kędy ude­ rzył, tysiące pierzchały”. Wreszcie, zmęczony walką, upada. Ale i w te­ dy „Konając, lubą ojczyznę wspomina”. Tak oto wygląda Niemcewi- czowski Zawisza: w ierny syn ojczyzny, oddający za nią życie. Czy był to w izerunek historyczny? Sporo w nim — jak wspomnieliśmy — ry ­ sów z pierwszych lat wieku XIX. Istniało wszak teraz „społeczne zapo­ trzebow anie” na rycerzy kochających ojczyznę ponad życie. Takimi byli żołnierze walczący przy boku Napoleona, takim i byli legioniści ge­ nerała Dąbrowskiego. Nie dziw zatem, że i Zawisza zostaje ukształto­

40 B u n s c h , op. cit., s. 162.

41 J. U. N i e m c e w i c z , Ś p ie w y historyczne. Z muzyką i rycinami. Warsza­ w a 1818, s. 103— 107.

(19)

w any na „rycerza wolności”. Potwierdza to lektura P rzydatków do śpie­

w u o Zaw iszy Czarnym, w których Niemcewicz powiada o Sulim czyku:

hoży w postaci, okazały w rynsztunkach w ojennych, zbroi i koniach, grzeczny, zalotny z płcią piękną, hojny w darach, w ucztach w spaniały, do zuchw a­ łości śmiały, kraj swój kochający nad w szy stk o 42.

N ietrudno stwierdzić, że te właśnie cechy posiadali współcześni ry ­ cerze polscy z księciem Józefem Poniatowskim na czele. W ten oto spo­ sób zatracił Zawisza w alor bohatera historycznego, przeobraził się zaś w bohatera współczesnego. Jako taki miał też przetrw ać długie la ta na kartach literatu ry pięknej, a także w literaturze popularnej i publi­ cystyce.

Pierw szym bodaj świadectwem żywotności tego „współczesnego” Za­ wiszy, bohatera Niemcewiczowskiego, jest Duma o Zaw iszy C zarnym pióra Jan a Kantego Rzesińskiego z 1821 r o k u 43. I ten autor pokazuje Sulim czyka jako wzorzec nowożytnego bohatera-patrioty, który „spie­ szy z ojczyzny wypędzać tyranów / Nie szczędząc z życia o fiary ”. Cnot- liwość jego nabiera blasku szczególnie w zestawieniu z sylw etką tchórz­ liwego cesarza niemieckiego, który ucieka w popłochu przed m uzułm ań­ ską potęgą. Na chwilę przed śmiercią bohater wypowiada kwestię, która na przełomie w. XVIII i XIX stała się ideą bardzo bliską wielu Pola­ kom:

Jestem Polakiem — dzielny mąż odrzecze: W rów ni z życiem w ażę sław ę;

Niczym dla chwały i spisy, i miecze, N iczym są i w alki krwawe!

Obym b ył przodków moich nieodrodnym! Z stałością spieszę na mordy,

Swobodnym żyjąc umrzeć chcę swobodnym, Nie dbam na najeźdźców hordy.

O statni dystych — pow tarzany w rozm aitych ujęciach przez blisko półtora wieku — pokazywał Polakom, żyjącym w niewoli, wzorzec bo­ h atera narodowego. Bohatera na m iarę Tadeusza Kościuszki (którego zwłoki zaledwie trzy lata wcześniej złożono w podziemiach k ated ry w a­ welskiej) czy księcia Józefa Poniatowskiego (królewski pogrzeb n a Wa­ w elu urządzono mu dwa lata wcześniej!). Każdy z nich (a z nim i tysiące bojowników o wolność Polski) mógł powtórzyć za rycerzem z Garbowa:

Swobodnym żyjąc umrzeć chcę swobodnym.

W ydobyte przez Niemcewicza, a podtrzym ane przez Rzesińskiego, umiłowanie wolności przez Zawiszę staje się na początku w. X IX głów­ ną przesłanką jego chwały. Zlikwidowany zostaje w ten sposób dystans historyczny wobec niego, on sam staje się kimś bardzo bliskim, drogim sercu. Potw ierdza to dobitnie w r. 1830 młody Zygm unt K rasiński.

42 Ib id em , s. 109— 110.."

48 J. K. R z e s i ń s k i , Duma o Z aw iszy Czarnym. „Pszczółka K rakow ska” 1821, t. 2.

(20)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 163 Od blisko roku przebywał przyszły autor Irydiona w Genewie, pisząc powieści i powiastki historyczne z najdawniejszych dziejów Polski

(Mściwy karzeł i Masław, książę mazowiecki, W ładysław Herman i dw ór jego i inne). Tuż przed wybuchem listopadowej insurekcji przystępuje

Krasiński do pisania powieści o Zawiszy Czarnym. Jak ustalili biografo­ wie, powieść została ukończona, jednak tekst jej, w ysłany ojcu, zaginął w czasie powstańczej zawieruchy. Na szczęście zachowała się powstała w październiku 1830 ballada pt. Zawisza — pisana w języku francu­ skim. Na jej podstawie można zrekonstruować prawdopodobny w izeru­ nek Zawiszy z nie zachowanej powieści.

W głównych rysach Zawisza Krasińskiego nie odbiega od w izerunku tej postaci ze Śpiew ów historycznych Niemcewicza. Spotykam y się z tą samą determ inacją rycerza z Garbowa w walce o Polskę, z tą sam ą pogardą dla śmierci. Trzeba jednak tu podkreślić, że Krasiński stara się przybliżyć czytelnikowi swego herosa. Pokazując go więc w chwili podejmowania ostatniej decyzji w życiu — w obliczu wojsk tureckich — pisze:

Twarz jego mówiła, że był u połow y żywota. ’ Pięknie mu było z ogorzałą cerą przy czarnych puklach w łosów i czarnych źrenicach oczu. Wyraz odwagi i pewności rysow ał się w dwóch bruzdach na jego surowym czole. Był po­ staci średniej, lecz kształtnej, a szyję jego otaczał łańcuch, na którym, błyszczał zaw ieszony medalion N ajświętszej Panny Częstochowskiej.

ó w medalion NMP Częstochowskiej na szyi rycerza pozwala spoj­ rzeć na Sulimczyka bez historycznego dystansu, jak n a kogoś współ­ czesnego. Takim „współczesnym” bohaterem pozostaje Zawisza także- w chwili, gdy w czasie bitw y pod Gołębcem odprawia posłańca cesar­ skiego ze słowami:

Rzeknij cesarzowi, panu swem u, że pozostawiając mu ucieczkę, w ybieram śmierć. Polacy nie umieją podawać tyłu pohań com 44.

Już najbliższe miesiące m iały słowa te zweryfikować na polach bi­ tew powstania listopadowego. W niejednym w ypadku zdanie Zawiszy miało też znaleźć pełne potwierdzenie. W ten sposób powstawać zaczęły legendy o nowych „bohaterach niezłomnych” : o Sowińskim, Ordonie· czy Emilii P later 45.

Legenda o Zawiszy — rodem z literatu ry oświeceniowej — w d n i listopadowego powstania otrzym ała wiele wcieleń. Najgłośniejszą wsze­ lako dopisać m iała historia w rok po klęsce insurekcji. Oto bowiem w połow ie·γ. 1833 pułkownik Józef Zaliwski w raz z grupą żołnierzy-w y- gnańców postanawia na nowo wzniecić pożar insurekcji narodowej w k ra­ ju. Próba jednak nie udaje się. Wśród uczestników tej w ypraw y znaj­ duje się 25-letni A rtu r Zawisza. Zostaje on u jęty po potyczce pod 44 Z. K r a s i ń s k i , Zawisza. (Ballada). W: Pisma. Wyd. Jubileuszowe. T. 8, cz. 2. Kraków—Warszawa 1912, s. 215, 216 (tłum. L. S t a f f ) .

45 Zob. M. J a n i o η, M. Ż m i g r o d z k a , R o m a n ty zm i historia. Warszawa 1978* s. 431 i passim.

(21)

Krośniewicam i i po długim, inkwizytorskim śledztwie powieszony w Warszawie 15 listopada tego roku. Wiersze pisane na emigracji w związku z tym wydarzeniem (m. in. pióra K onstantego Gaszyńskiego i Michała Chodźki) wydobywają nade wszystko niezłomność młodego bojownika o wolność ojczyzny, pozwalającą uznać go za... duchowego potomka rycerza z Garbowa!

W kilkanaście lat po upadku powstania listopadowego Zawisza Czar­ ny znów ożywa na kartach literatu ry polskiej. Zasługa to Juliusza Sło­ wackiego, który w latach 1844— 1845 kilkakrotnie podejm uje próby na­ pisania dram atu o sław nym rycerzu. Niestety, nigdy nie udało się poe­ cie ostatecznie ukończyć utw oru. Ale i owe próby zasługują na n aj­ większą uwagę.

Uderza przede wszystkim bardzo oryginalna koncepcja bohatera ty ­ tułowego dram atu. Słowacki zdecydował się bowiem stworzyć na kan­ wie losów Sulimczyka w ielką dram atyczną opowieść... o błędnym ryce­ rzu z Garbowa, który nieoczekiwanie staje się uosobieniem esencji du­ cha polskiego, losu polskiego.

Poeta przyw ołuje tylko niektóre fakty z życia Zawiszy. Czytamy więc o jego udziale w bitwie grunwaldzkiej (w II redakcji dram atu), o uwięzieniu w Pradze w r. 1420 oraz o jego w yprawie z cesarzem Zyg­ m untem przeciw Turkom. Jednak naw et te podstawowe fak ty opatrzone zostały dodatkowymi inform acjami, będącymi dziełem fantazji Słowac­ kiego. Sama fabuła dram atu (spotkanie Zawiszy z piękną L aurą Sanoc­ ką), a także dalsze szczegóły biografii bohatera (np. wzm ianki o pocho­ dzeniu z biednej rodziny szlacheckiej, o żakowskim jego żywocie w K ra­ kowie czy też o tułaczce w tow arzystw ie G łuptasa i przebranej za gierm ­ ka Zorainy) stw orzyły tylko ram y dla pokazania niezwykłej osobowości Zawiszy. To przede wszystkim niewolnik sławy:

Św iat mię zna jako złego szeląga, Na co mi tajem nic cisza...

Nazywają mię, Panno... Zawisza, A głos fam jr... głupi, marny, U fundował na ziemi, żem czarny, I roznosi to sobie po świecie... [s. 435]16

Potw ierdza tę praw dę Zawisza w późniejszej rozmowie z Mandułą: Bo to widzisz... do hełm u tęczę tę uczepić,

Co się nazyw a sławą... to potem cię ona

Za heł[m] ciągnie... aż porwie... jak burza szalona... I potem... człow iek schodzi ze św iata jak głupi... [s. 449]

Rycerz ten, który „tw ardy m iał żyw ot”, „na hazardy / Różne fortu­ ny zmiennej w ystaw iony” (s. 470),

4e J. S ł o w a c k i , Zawis za Czarny. W: Dzieła w szystkie. Pod redakcją J. K l e i ­ n e r a . Przy w spółudziale W. F l o r y a n a . T. 12, cz. 2. W rocław 1961. Lokalizacje podaje się w tekście głów nym po cytatach.

(22)

„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 165 Który majątku zaniechał,

Szczęście w ziął pod końskie nogi I tak stratował jak w ęża [s. 474]

— ma tylko jedną praw dziw ą kochankę: ojczyznę. Powiada o niej: Ojczyzna moja serdeczna...

Gdzie mię nikt nie zobowiązał Sercem... a jednak jej służę, Bom się do niej serdecznie przywiązał

I jestem, jak pies — na sznurze, Sercem do niej przywiązany, [s. 82]

Ojczyzna nie dała mu jednak ani bogactwa, ani zaszczytów. Toteż w ędruje po świecie nasz „rycerz ubogi” (s. 474), odwiedza nadgraniczne zamki, śpi przy stepowych kurhanach. Nie może jednak znaleźć spo­ koju. O garnia go bowiem bezustanny lęk o przyszłe losy swej kochan- ki-ojczyzny:

Ot, m yślę sobie, Że gdybyś ty kiedy miała

Ojczyzna — a ja był w grobie, Słuchaj... a ja... był...

[ ]

Słuchaj, — ty... jesteś ubogą, A leśm y cię tem i rany

I krwią płacili tak drogo, Że gdybyś ty kiedy miała

Zapomnieć, co to wolność i chwała I pójść gdzie — jak służebnica, Choćby... w czas... od nas daleki... Boże... B łysnęły mi w ieki

Jak ogromna błyskawica

I zgasły... w oczach mi ciemno... ;[s. 492—493]

Już jem u współcześni dostrzegają jego wielkość. Starosta Sanocki w liście do córki L au ry pisze więc:

Przyjm ij go Itj. Zawiszę] i umiłuj, a nie pochlebiaj... Także gdy zobaczysz ubóstwo, niech nie w idzi, żeś zobaczyła... a gdy szaleństwo, niech nie wie, że wiesz... a gdy zostanie ślad stopy jego, ogrodź płotem m iejsce owo, gdzie stąpił ów fundam ent w ielkiego człowieka — bo takiegośm y jeszcze nie mieli. [s. 392], Istotnie. Takiego Zawiszy nie było jeszcze ani w rozprawach histo­ ryków, ani w dziełach literackich. To zupełnie nowa postać, dram atycz­ na, ale pasjonująca.

Słowacki każąc Sulimczykowi zejść z piedestału pomnika, na jakim postawili go historycy oraz klasycyzujący poeci z pierwszych dziesiąt­ ków lat w. XIX, nadaje mu rysy strażnika Polski i polskości, „żołnierza tułacza”, Polaka z jego wadami i cnotami, grzechami i zaletami. N ikt też bardziej nie jest upraw niony — jak właśnie on — do wypowiedze­ nia słów, które każe mu wyrzec poeta w rozmowie z Dziadem:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prezydjum w stow arzy szen iach stałych... Przem

W spektaklu bohaterem jest sama opowieść, z przedmiotu staje się podmiotem, autonomizuje się.. Dwugłos - aktorski i instrumentalny (olbrzymie brawa dla wirtuozerii

ści publicznej, szkół oraz innych zbiorowości społecznych noszących imiona mieszczące się w grunwaldzkiej tradycji, - adresów żyjących kawalerów Orderu Krzyża

Zachowując się cicho, masz większe szanse na obserwacje dzikich zwierząt.. Nie zrywaj roślin

Nauczycielka pyta: Czy w trakcie zabawy udało nam się zatrzymać czas.. Dzieci podają

Nauczycielka, wykorzystując tablicę interaktywną, pokazuje dzieciom zdjęcia z uroczystości, która odbyła się w przedszkolu w poprzednim roku, wyświetla film nagrany

W terminie 24.02-28.02.2020 studenci, którzy nie zapisali się w systemie usos, zgłaszają się do SWFiS (ul .Waryńskiego 12a) w porze swoich zajęć

Dla osób chcących złożyć pismo bezpośrednio w siedzibie Urzędu, przewidziano taką możliwość po- przez prowizoryczną „skrzynkę podawczą”, znajdują- cą się