Franciszek Ziejka
"Polegaj jak na Zawiszy"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 75/1, 145-180
P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X V , 1984, z. 1 P L IS S N 0031-0514
FRANCISZEK ZIEJKA
„POLEGAJ JAK NA ZAWISZY” 1
W świadomości zbiorowej Polaków żyje Zawisza Czarny przede wszystkim w przysłowiu: „Polegaj jak na Zawiszy”. Jako pierwszy utrw alił je Stanisław Orzechowski w sporządzonej w r. 1561 biografii Jan a Tarnowskiego (wydanej dopiero przez F. Bohomolca w r. 1773). Nie jest to jeszcze dokładnie ta w ersja przysłowia, oddaje wszelako jego sens. Znany pisarz polityczny epoki renesansu stwierdzał:
tak w ielkim a dzielnym hetmanem za Zygmunta cesarza na wojnach tureckich był [Zawisza], iż przez m ęstwo hetmana tamtego przypowieść się polska stała, gdy kto w rozpaczy ma ostatnią nadzieję w kim, tak mówi: n a n i m c i, j a k o n a Z a w i s z y : to jest jeśli Zawiszy nie będzie, sia d łe m 1.
Trudno dociekać, kto był ojcem tego przysłow ia i kiedy powstało. Wiele jednak przesłanek pozwala sądzić, że pochodzi ono z wieku XV. W7prawdzie Długosz nie notuje go w swoich Dziejach polskich, ocena jednak, jakiej doczekał się u niego Zawisza, pozwala przypuszczać, iż przysłowie to było chyba już wówczas w społecznym obiegu.
Zapis przysłowia w postaci powszechnej w użyciu odnajdujem y do piero w Słow niku języka polskiego Sam uela Bogumiła Lindego z pierw szych lat XIX wieku 2. W roku 1830 przypom ina je Kazimierz W. Wój cicki 3, który nadto dołącza komentarz zaw ierający skreślony za Julianem
U rsynem Niemcewiczem żywot Sulimczyka oraz wzmiankę o dwu innych sław nych z odwagi bohaterach polskich: S pytku z M elsztyna i Fryderyku H erburcie, którzy poszli śladem Z aw iszy4. Począwszy od lat czterdzie stych XIX w. datuje się okres niezwykłej popularności przysłowia „Po legaj jak na Zawiszy”, przede wszystkim na kartach dzieł literackich.
1 S. O r z e c h o w s k i , Zycie Jana Tarnowskiego. Radom 1830, s. 15. s S. B. L i n d e , Słownik ję zy k a polskiego. T. 6. W arszawa 1814, s. 948. 3 K. W. W ó j c i c k i , Przysłowia narodowe. Z w yjaśn ien iem źródła początku oraz sposobu ich użycia, okazujące charakter, z w y c z a je i obyczaje, przesądy, sta rożytności i wspomnienia ojczyste. T. 1. Warszawa 1830, s. 10.
4 Ibidem, t. 2, s. 210. JO — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1984, z, 1
Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich podaje na
zwiska 32 pisarzy, którzy wprowadzili to przysłowie do swych utw o rów 5. Jeśli jeszcze dodamy liczne notowania tegoż przysłowia w tekstach folklorystycznych, będziemy mieli obraz jego zasięgu społecznego.
W rozprawie niniejszej nie chodzi nam wszakże o granice upowszech nienia przysłowia o Zawiszy. Pragniem y poprzez nie wejść w krąg le gendy o Zawiszy, w krąg polskiej świadomości historycznej. Czy takie postępowanie jest uzasadnione? Już w 1814 r. podsuwał wszak tę m etodę badań Feliks Bentkowski.
Przysłowia w każdym języku są zabytkami zdań upowszechnionych, zw y czajów, sposobu m yślenia krajowców, słow em — treścią, że tak powiem, sta rożytności i filozoficznego ukształcenia narodu, który tym językiem mówi. D zie ła zatem zawierające zbiory przysłów nie tylko do dokładnego poznania ję zyka są użyteczne, ale też do objaśnienia zw yczajów narodowych i samej, naw et historii stać się mogą pom ocniczym i6.
Równie wysoko cenił przysłowia twórca polskiej gram atyki, O nufry Kopczyński. Nazywając je „szacownymi zabytkam i naszego języka”, do wodził:
są to na kształt katońskich fizyczne i moralne zdania, pełne dowcipu i roz tropności, starą a najmilszą prostotą tchnące, warte, żeby między elem entarne dzieła były umieszczone 7.
Już zatem u progu w. XIX pojawiło się przekonanie, iż przysłow ia są cennym m ateriałem do poznania nie tylko języka, ale i ducha naro dowego. N ajpiękniej bodaj ujął ten aspekt interesującego nas zagad nienia w spom inany już tu taj Wójcicki. W roku 1830 we wstępie do· swego dwutomowego zbioru przysłów polskich pisał:
Czas odrodzić się na nowo w języku i w skrzesić narodowe wspomnienia,, które tym sposobem przetrwają dłużej niż w szelkie pomniki. Czas jest po znać w łasną godność i miłować w ięcej język ojczysty, niż ramotami obcym i szpecić i kalać najdroższe miano po naszych naddziadach. Wszystko znikło,, cokolw iek oni potomkom chcieli uchować: wspaniałe zamki w rumowiskach le żą, bogactwa zbytkiem i niedolą spełzły, szablę szczerbioną pył okrywa a rdza pożera, zwyczaje i obyczaje sami w ytępiliśm y; jeden język przetrwał zmiany,, krwaw e nieszczęścia ojczyzny i oparł się w szystko niszczącym w iek o m 8. Podtrzym ał to wysokie mniemanie o wartości języka, a przede wszyst kim przysłów, po 100 latach jeden z najbardziej zasłużonych polskich; badaczy k u ltu ry ludowej, Jan Stanisław Bystroń:
5 Zob. Nowa księga przy słów i w y ra że ń p rzy słow iow y ch polskich. W oparciu o dzieło S. A d a l b e r g a opracował zespół redakcyjny pod kierunkiem J. K r z y ż a n o w s k i e g o . T. 3. Warszawa 1972.
6 F. B e n t k o w s k i , Historia literatury polskiej. T. 1. Warszawa—Wilno 1814,. s. 223.
7 O. K o p c z y ń s k i , G ram atyka ję zy k a polskiego. Dzieło pozgonne. War szaw a 1817, s. 156.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 147 Można by porównać zbiór przysłowi do w ielkiego skarbu dawnych monet; bezw artościow e w użyciu praktycznym, stają się bezcennym m ateriałem w rę ku tych, którzy umieją związać je z m inionym i czasami i śledzić ich rolą w codziennym, szarym, przeciętnym życiu; w nim przecież zawsze tak w ielk ie znaczenie miał m iedziany grosz, a obok niego słow ny grosz popularnego bo gactwa: przysłowie 9.
Pam iętając o uwagach tych w ybitnych autorów spróbujm y prześle dzić narodziny i dzieje legendy o Zawiszy, ustalić funkcje, jakie peł niła w naszej świadomości narodowej, określić jej znaczenie. Niech od słoni swe oblicze „słowny grosz” naszej ku ltu ry narodowej: przysłowie o Zawiszy, „na którym zawsze można polegać”.
2
Biografia Zawiszy Czarnego, którego imię przetrw ało w pamięci na rodu ponad pięć wieków, pełna jest luk, białych plam, nie wyjaśnio nych spraw. Trudności pojawiają się już przy ustalaniu jego rodowodu. Przyjm uje się wprawdzie, iż był Zawisza Czarny synem kasztelana ko- narsko-sieradzkiego, Mikołaja z Garbowa, próżno jednak pośród opraco w ań historycznych szukać wiadomości o dalszych jego przodkach. Tylko Adam Boniecki, autor Herbarza polskiego, wspomina o dziadku Zawiszy, nie zna jednak jego im ienia 10. Zaskakuje także nieznajomość daty uro dzin sławnego rycerza. Powszechnie przyjm uje się, iż urodził się on około 1370 roku. Tylko Anna Klubówna, autorka popularnej monografii o Zawiszy Czarnym, przesuw a tę datę o lat pięć, na r. 1375 mniej wię cej, pewności jednak nie ma żadnej n . U stalenia te są wynikiem de dukcji, nie zaś odwołania się do dokumentów. Spraw a to o tyle dziwna, że Zawisza zdobył sławę w stosunkowo młodym wieku. Uznany po wszechnie za jednego z największych — bądź też największego — ry cerza swoich czasów, nie pozostawił żadnej wiadomości o dniu swoich urodzin. Próżno szukać także w dziełach kronikarzy i historyków pew nych danych o młodości tego bohatera. Wszystko, lub praw ie wszystko, co na ten tem at napisano, jest dziełem spekulacji. Jedyne, co udało się ustalić, to fakt, iż w r. 1397 zostaje wym ienione w zapiskach sądowych jego imię w związku z procesem, jaki m atka, Dorota, wdowa od kilku lat, w imieniu w łasnym i swych trzech synów (Zawiszy, Jan a zwanego Farurejem oraz P iotra Kruczka) wiodła z Przybkiem z Grodziny o spa dek po krew nym , Piotrze Zeju. W trzy lata później Dorota Garbowska herbu Sulima zrzeka się wszelkich praw m ajątkow ych na rzecz synów.
Jan Długosz po raz pierwszy wymienia imię Zawiszy dopiero w roku 1403. Rycerz z Garbowa w ystępuje wówczas do króla, W ładysława J a
-* J. S. B y s t r o ń, Przysło wia polskie. Kraków 1933, s. 251.
10 A. B o n i e c k i , G arbowscy herbu Sulima. W: Herbarz polski. T. 5, cz. 1. Warszawa 1902, s. 366— 369.
.giełły, z prośbą o zwolnienie z więzienia byłego kasztelana włocławskie go, Jan a Rogali. Historycy tw ierdzą, iż musiał już Zawisza być osobą znaczącą, skoro udało mu się wyciągnąć z opresji człowieka, który miał na swym sumieniu „bunty i know ania” , współudział w zabójstwie kaszte lana wiślickiego, Jan a z Ossolina, oraz rozbójniczą działalność na pogra niczu polsko-morawskim. Nie należy, sądzimy, wykluczać jeszcze innej hipotezy: iż działał on w r. 1403 w im ieniu Zygm unta Luksemburskiego. Wszak wzmiankowany Rogala prowadził swą rozbójniczą działalność po w ypędzeniu z Polski i oddaniu się w opiekę królowi węgierskiemu. Dłu
gosz przy tym dodaje, iż Zawisza już wcześniej „kilku także Polaków :z niewoli węgierskiej prośby swymi wyswobodził” 12.
Zdobywający coraz większą sławę niezwyciężonego na turniejach rycerskich, ukazuje się nam Sulim czyk po pięciu latach, w czasie w ojny węgiersko-bośniackiej. Na w ypraw ę tę, której Zygm unt Luksem burski, główny jej organizator, nadał znamię w ypraw y krzyżowej, ruszył nasz bohater z wieloma innym i „znakomitymi i dzielnym i” rycerzam i pol skimi. Długosz wymienia pośród nich: b rata Zawiszowego, Jan a Farureja, D om arata z Kobylan, Jana Warszowskiego, Zawiszę z Oleśnicy i Skarbka z Góry.
Przy ich pomocy liczne zamki, które mu [tj. Zygm untowi Luksem burskie mu] opór staw iły, orężem zdobył i w ielu Bośniaków śmiercią pokarał albo z murów postrącał. A tak kraj cały zm usił do hołdu i należnego sobie posłu szeństw a 1S.
Po kilkunastu miesiącach rycerze polscy, pomagający dotychczas kró lowi węgierskiemu w jego w yprawach, decydują się powrócić do kraju. W obliczu zbliżającej się nieuchronnie w ojny z K rzyżakam i W ładysław Jagiełło wezwał był wszystkich polskich rycerzy przebyw ających — zgod nie z powszechnym w tedy zwyczajem — na dworach obcych królów i książąt do powrotu. Nieoceniony Jan Długosz, który w niem ałym stop niu przyczynił się do utrw alenia w narodowej pamięci sławy Zawiszy, pisze:
Przebyw ali podówczas na dworze Zygmunta, króla rzym skiego i w ęgier skiego, zaciągnieni w jego służbę, niektórzy polscy rycerze, a zwłaszcza Za wisza Czarny i Jan Farurej, bracia rodzeni, dziedzice Garbowa herbu Sulima; Tomasz Kalski, herbu Róża; W ojciech Malski herbu Nałęcz; Dobiesław P u chała z W ęgrów herbu W ieniawa; Janusz Brzozogłowy (Brzoglowy) herbu Grzymała; Jakub z Gór (de Gory) herbu Habdank, i inni. Ci, dowiedziaw szy się, że król ich i pan rzeczyw isty, W ładysław król polski, zam ierzył w yprawę przeciw Krzyżakom i że m iędzy Jego Miłością królem polskim a Zygmuntem, królem rzym skim i węgierskim , na którego dworze służyli, powstały różnice i niechęci, grożące w ybuchnieniem w ojny, za zezw oleniem tegoż Zygmunta, który ich hojnymi darami i obietnicam i chciał odwieść od zamiaru i przy 12 J. D ł u g o s z , Dziejów polskich ksiąg dwanaście. Przekład K. M e c h e -r z y ń s k i e g o . T. 3. K-raków 1869, s. 519.
„ P O L E G A J J AK N A Z A W I S Z Y ” 14
£
sobie zatrzymać, porzuciwszy w Wegrzech dobra i m ajątki od króla Zygmunta uzyskane, wzgardziwszy jego łaskami i szczodrymi obietnicami, opuścili go i przybyli do W ładysława króla pclskiego, aby z nim w alczyć przeciw Krzy żakom i w’szelkim jego nieprzyjaciołom 14.Przyw ołany tekst stał się jedną z głównych przesłanek k u ltu Zawiszy jako wielkiego patrioty, pamiętającego o losie swojej ojczyzny i wspie rającego ją w chwilach potrzeby. A wsparcie, jakie zaofiarował w r. 1410, było na miarę rycerskich czasów: stanął w bitwie grunwaldzkiej w tzw . hufie przedchorągiewnym wielkiej chorągwi królewskiej. Wraz z b ratem Janem Farurejem , Domaratem z Kobylan, Florianem z Korytnicy, Skarb kiem z Góry, Pawłem Złodziejem z Biskupic, Janem Warszowskim, Sta nisławem z Charbinowic, Jaksą z Targowiska i innym i strzegł w boju chorągwi królewskiej niesionej przez Marcisza z Wrocimowic. N iektórzy historycy, jak np. Stefan M. Kuczyński, przypisują mu uratow anie w k ry tycznym momencie królewskiego sztandaru, a ty m samym odegranie bar dzo ważnej roli w grunwaldzkim boju 1S, trudno jednak do sugestii ta kich przywiązywać większe znaczenie. Jak próżno dochodzić, którego spo śród sławnych rycerzy krzyżackich pobił Zawisza w czasie bitw y czy też jakie zdobył trofea. Dość stwierdzić, że miał on zapewne niebagatel ny udział w tej wielkiej batalii, która na długo ukształtow ała stosunki
polsko-krzyżackie. /
Dzień bitw y grunwaldzkiej okazał się przełomowy w życiu sław nego rycerza z Garbowa. Po zwycięstwie grunwaldzkim urasta Sulim - czyk do rangi jednego z głównych dyplomatów Władysława Jagiełły. Król polski wysyła go teraz na najważniejszy dyplom atyczny posterunek: przy Zygmuncie Luksemburskim, w iernym sojuszniku zakonu krzyżac kiego. Już w kilka miesięcy po pocipisaniu pokoju toruńskiego z Krzyża kami (1 II 1411) spotykamy Zaw/iszę wśród posłów Jagiełły do Zyg m unta Luksemburskiego. Nie wcho>dząc w szczegóły pertraktacji, którym ze strony polskiej przewodził podkanclerzy królewski, arcybiskup gnie źnieński Mikołaj Trąba, należy przypomnieć, że w ich w yniku doszło w r. 1412 do spotkania Władysława Jagiełły z Zygm untem Luksem bur skim w Lubowli i do zawarcia tam polsko-węgierskiego trak tatu poko jowego. Trzeba przy tym dodać, iż po podpisaniu tego porozumienia J a giełło złożył wizytę w stolicy Węgier, Budzie. Na zorganizowanym z tej okazji wielkim tu rnieju odznaczyła się grupa polskich rycerzy. Długosz na miejscu pierwszym wśród tych rycerzy wymienia Zawiszę Czarnego. K lubów na zwróciła ostatnio uwagę na fakt, że to właśnie w Lubowli W ładysław Jagiełło udzielił Zygmuntowi Luksem burskiem u wielkiej po życzki, która obejmowała właściwie całą kontrybucję wojenną uzyskaną od Krzyżaków. Zygm unt pod zastaw tej pożyczki dał królowi polskiemu
14 Ibidem, t. 4, s. 11—12.
15 Zob. S. M. K u c z y ń s k i , Zawisza Czarny. Powieść historyczna. K atowice 1980, s. 375—405.
13 miast spiskich, z których po kilku latach, wobec niezwrócenia długu przez Zygmunta, Jagiełło utw orzył starostwo spiskie. W roku 1420 pierw szym starostą spiskim został mianowany... Zawisza Czarny! 16.
Zapoczątkowana w r. 1411 kariera dyplom atyczna Zawiszy kontynuo w ana była godnie przez kolejnych kilkanaście lat. Historycy odnotowują zatem, że już w kilka miesięcy po wizycie Jagiełły w Budzie Zawisza Czarny jedzie z powrotem na Węgry, w im ieniu króla polskiego, ze skargą na Krzyżaków o złamanie warunków pokoju toruńskiego. W ro ku 1414 w ystępuje „jako jeden z pełnomocników Jagiełły, którzy w yra żają zgodę na zjazd z Krzyżakam i m ający odbyć się na K ujaw ach” 17. W roku tym podróżuje Zawisza także na W ęgry po wyrok polubowny w sporze z Krzyżakami, w erbuje wojsko zaciężne w Czechach, wreszcie — w listopadzie — wyjeżdża w poselstwie polskim na sobór do Kon stancji.
Udział Polaków w soborze w Konstancji miał bardzo ważne znacze nie polityczne. Wszak spodziewano się, że właśnie na tym forum zo stanie rozstrzygnięty ostatecznie spór polsko-krzyżacki. Jagiełło zadbał zatem o odpowiedni skład poselstwa. Przewodził mu arcybiskup gnieź nieński, Mikołaj Trąba, którem u towarzyszyli: biskup płocki Jakub K urd- wanowski, biskup poznański Andrzej Łaskarz, rektor uniw ersytetu k ra kowskiego Paw eł Włodkowic oraz dwaj panowie świeccy: kasztelan ka liski Janusz z Tuliszkowa i Zawisza Czarny. Poselstwo to uświetniał wielki zastęp panów świeckich i duchownych oraz bogate orszaki (jak się oblicza, od 500 do 800 osób!).
Sobór w Konstancji, którego obrady rozpoczęły się 1 listopada 1414 i trw ały do 22 kw ietnia 1418, zebrał się, aby rozstrzygnąć trzy ważne sprawy: zlikwidować wielką schizmę zachodnią, zadecydować o losie Jana Husa oraz określić, kto stanowi najwyższą instancję w Kościele — sobór czy papież. Nie miejsce tu na dochodzenie, jak spraw y te zostały ostatecznie załatwione. Interesuje nas bowiem udział Zawiszy w pracach tego słynnego soboru. Nie mógł być wielki: wszak Zawisza był ryce rzem, a nie duchownym. Mimo to kronikarze i historycy wielekroć wspom inają jego imię w związku z obradam i soborowymi. Przypom inają, że znalazł się on wśród tych nielicznych, którzy pisemnie i ustnie w cza sie obrad dopominali się o wysłuchanie racji praskiego profesora, Jana Husa, oraz o dotrzym anie złożonego mu przez Zygm unta Luksem burskie go przyrzeczenia — listu żelaznego — gw arantującego bezpieczny prze jazd do Konstancji, pobyt na soborze oraz powrót. Przypom inają histo 16 Warto tu przypomnieć, że J. B a r t o s z e w i c z (w: Encyklopedia Orgel branda. T. 28. Warszawa 1868, s. 372—375) twierdził, iż pierwszym starostą spi skim — od r. 1412 — był P aw eł Gładysz. Zawisza miał go dopiero zastąpić w roku 1420. Teza ta nie została potwierdzona przez późniejszych historyków.
17 K. K w a ś n i e w s k i , Losy polskiego bohatera. W: Społeczne rodowody bo haterów. Warszawa 1977, s. 83.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 151 rycy wsparcie, jakiego Zawisza nie skąpił wysiłkom Paw ła Włodkowica i pozostałych członków poselstwa polskiego dla w yjaśnienia istoty sporu polsko-krzyżackiego. Podkreślają nieprzejednane stanowisko, jakie zajął wraz z innym i polskimi posłami w sprawie potępienia przez sobór spro- kurowanego za krzyżackie pieniądze antypolskiego poszkwilu pióra do m inikanina Jana Falkenberga. Nade wszystko jednak piszą o słynnym zwycięstwie Zawiszy w turnieju w Perpignan.
Turniej ten stał się jednym z ważniejszych składników legendy o Za wiszy, trzeba zatem zatrzymać się przy nim na chwilę. Jak wspomniano, sobór miał przede wszystkim doprowadzić do uporządkowania spraw papiestwa. W chwili jego otw arcia „urzędowało” oficjalnie trzech papie
ży: Jan XXIII, Grzegorz XII i B enedykt XIII. W w yniku postępowania sądowego na soborze w dniu 29 m aja 1415 został zdetronizowany papież Ja n XXIII. W dniu 4 lipca tego roku zrezygnował z funkcji papieskiej Grzegorz XII. Trzeci z kolei papież, Benedykt XIII awinioński, nie tylko nie przybył do Konstancji, ale odmówił jakiegokolwiek współdziałania z soborem. W tej sytuacji Zygm unt Luksem burski, który ze strony w ład ców świeckich patronow ał soborowi, zdecydował się w ybrać w daleką podróż do Ar agonii, aby nakłonić opornego dostojnika kościelnego do zrzeczenia się papieskiego tytułu. B enedykt XIII odmówił jednak proś bie soborowego poselstwa. Upór ten doprowadził go ostatecznie do zu pełnej izolacji i rychłej przegranej. Okazało się bowiem, że dotychczasowy jego protektor, Ferdynand aragoński zwany Sprawiedliwym, po bardzo uroczystym przyjęciu poselstwa Zygm unta Luksemburskiego doprowa dził do załagodzenia sporu w łonie Kościoła: za jego wstawiennictwem biskupi i kardynałowie hiszpańscy opuścili Benedykta XIII i zjechawszy w następnym roku do K onstancji uczestniczyli w wyborze papieża sobo rowego, Marcina V. Benedykt XIII, zam knięty w samotnej twierdzy, do czekał śmierci w roku 1429.
W w ypraw ie pod Pireneje Zygmuntowi Luksem burskiem u tow arzy szyli m. in. Polacy. Ojców soboru reprezentow ał arcybiskup Mikołaj Trąba, świeckich zaś uczestników Zawisza Czarny. Spotkanie dwu w ład ców: węgierskiego z aragońskim, nastąpiło w Perpignan. Z tej okazji urządzono tam wielki turniej, na którym w szranki stanąć mieli n aj sławniejsi rycerze ówczesnej Europy. Jak podaje Długosz, w paździer niku 1415 w obecności obu królów i ich wspaniałych dworów doszło do pojedynku Zawiszy Czarnego z niepokonanym dotychczas w zachodniej Europie Janem z Aragonii. Zawisza wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, tym samym utrw alając u współczesnych i potomnych swą sławę pierw szego rycerza Europy.
Epizod perpignański w niczym nie zmienił toku życia rycerza z G ar- bowa. Uczestniczy on w kolejnych etapach rozmów dyplomatycznych w sprawie sporu polsko-krzyżackiego (na wiosnę 1416 w Paryżu, następ nie zaś w Konstancji), jako jeden z 24 „stróżów wolności i bezpieczeń
stw a” soboru bierze udział w wyborze Marcina V na tron papieski, uczestniczy wreszcie w dram atycznej walce delegacji polskiej o potę pienie poszkwilu Jan a Falkenberga.
Zasługi Zawiszy w sprawie polskiej na soborze musiały być niemałe, skoro jeszcze w trakcie jego trw ania, w r. 1417, otrzym uje od króla W ładysława Jagiełły starostwo kruszwickie, a po trzech latach — sta rostwo spiskie. Niewiele jednak czasu spędza Sulimczyk w swym domu, przy żonie Barbarze, bratanicy biskupa krakowskiego P iotra Wysza, oraz przy czwórce synów. Raz po raz w ędruje bowiem między Krakowem a Budą jako poseł W ładysława Jagiełły (H. Polaczkówna w swym stu dium z 1931 r. wyliczyła 11 misji dyplom atycznych Zawiszy do Zyg m unta L uksem burskiego18). Uczestniczy także — po stronie Zygm un ta — w wojnie z husytam i w roku 1421. W czasie tej wojny, przy obro nie Niemieckiego Brodu, zostaje wzięty do niewoli i osadzony w więzie niu w Pradze. Po roku powraca znowu do służby dyplomatycznej u króla polskiego. Wobec niepowodzenia jego misji w sprawie małżeństwa Wła dysława Jagiełły z księżniczką czeską Ofką dochodzi do skutku m ałżeń stwo króla polskiego z Zofią Holszańską. Na uroczystości koronacyjne nowej królowej, które m iały miejsce 10 m arca 1424 w Krakowie, przy byli: Zygm unt Luksem burski, Eryk — praw nuk po kądzieli Kazimierza Wielkiego — król Szwecji, Norwegii i Danii, kardynał Branda, legat papieski przy tronie Zygm unta Luksemburskiego, oraz „wielkia liczba książąt litewsko-ruskich, mazowieckich, śląskich, austriackich, m argra biów brandenburskich 19. N azajutrz po uroczystości koronacyjnej Zawisza Czarny zaprasza honorowych gości króla polskiego na wielką ucztę, jaką przygotował w domu Czecha Diwesa przy ul. &w. Jan a w Krakowie. Królewscy i książęcy goście rycerza z Garbowa podnosili prestiż gospo darza, on sam zaś nawiązywał w ten sposób do najpiękniejszych tradycji rycerstw a średniowiecznego, według których król A rtu r zasiadał ze swy mi rycerzam i przy jednym stole. W ten sposób w r. 1424 w domu mie szczanina krakowskiego odżywała stara opowieść o rycerstw ie zachod nim, stając się zarazem elem entem legendy, jaką najprawdopodobniej świadomie zaczął budować o sobie gospodarz uczty.
Epizod krakowski zam knął w życiu Zawiszy okres niezwykle aktyw ny. Po 1424 r. m aleje jego udział w życiu politycznym. Ustalono, że uczestniczył w owym czasie tylko w dwu misjach dyplomatycznych. Wszystko wskazuje na to, że zdecydował się zająć wreszcie sprawami domu. Porządkuje więc spraw y finansowe, przeprow adza działy m ająt kowe z braćmi, kupuje dobra rożnowskie. Mogłoby się zdawać, że bo h ater zamknął raz na zawsze żywot rycerski, a zaczął żywot gospodarsko-18 H. P o l a c z k ó w n a , Księga bracka św. K rzyszto fa na Arlbergu w Tyrolu. (Rękopis A rch iw u m Państw ow ego w Wiedniu, nr 473). „M iesięcznik Heraldyczny” 1931, nry 3—8.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 15& -rodzinny — jako starosta spiski oraz pan włości rożnowskich. Wszak w ten sposób kończyli swe kariery jego współtowarzysze z wielkich tu r niejów, wojen i działalności dyplomatycznej. Tak więc wsławiony w nie jednym boju b rat rodzony Zawiszy, Jan Farurej, zm arł po latach* w r. 1453, jako gospodarz sporej posiadłości ziemskiej. Domarat z Ko by lan, bliski przyjaciel Zawiszy, ten sam, który wraz z nim walczył nie gdyś w Bośni, potem pod G runw aldem i który odznaczył się w wielkim turnieju rycerskim w Budzie w r. 1412, dosłużył się z biegiem lat za szczytu marszałka dworu królewskiego i kasztelanii wojnickiej (zmarł w r. 1436). Podobnie potoczyły się losy wielu innych przyjaciół Zawiszy. Tak mogły się potoczyć i jego własne losy. Stało się jednak inaczej.
W roku 1428 Zygm unt Luksem burski decyduje się podjąć w yprawę przeciw Turkom. Przyczyną jej była nie rozstrzygnięta sprawa wielkiej tw ierdzy nad Dunajem w Gołębcu (Golubacu). Jak pisze Długosz, tw ier dzę tę sprzedał był kilka lat wcześniej Turkom książę serbski Stefan Łazarović. P retensje do niej rościł jednak również Zygm unt Luksem burski. Teraz, w r. 1428, ogłasza zatem w yprawę przeciw... niewiernym! W m aju wyrusza na czele arm ii na podbój twierdzy leżącej na praw ym brzegu Dunaju. Początkowo szczęście zdaje się sprzyjać cesarzowi, przy stępuje on więc do oblężenia Gołębca. Rychło jednak nadchodzą wieści o zbliżaniu się potężnej arm ii tureckiej podążającej na odsiecz twierdzy. Zygm unt Luksem burski w największym pośpiechu zaczyna wycofywać swą armię na lewy brzeg Dunaju, w swoje dziedziny. Straż tylną armii cesarskiej, ochraniającą odwrót, stanowiły wojska zaciężne, nad którym i dowództwo cesarz zlecił Zawiszy. W krytycznym momencie, gdy oka zało się, że nie ma możliwości wycofania za Dunaj wszystkich oddziałów wojska zaciężnego, cesarz decyduje się ratować dowódcę. Zawisza jed nak — jak pisze Marcin K rom er —
na podesłaną od Zygmunta łódź wsiąść żadną miarą nie chciał, pragnąc ra czej mężnie na placu onym polec, aniżeli kiedy sromotnie na zabój w ydaw szy towarzystwo, uciekać. Za czym bodźcami konia zwarłszy, między nagęsz- czone zastępy tureckie serdecznie wpada, gdzie w iele m ęstwa i dzielności dokazawszy, na ostatek w krąg od nieprzyjaciół skupionych oskoczony, żyw a w ręce ich przyszedł: tamże gdy za w ielki dar i upominek tyranowi męża dorodnego, dużego, poczesnego i złocistym rynsztunkiem znam ienicie uzbrojo nego wiedziono, w net za sprzeczliwym i poswarkami dwu poganów, obydwu za więźnia go sobie koniecznie przywłaszczających, jeden z nich podlejszy,, głow ę szlachetnem u w ięźniow i ściąwszy, zabił go. Człowieka zaprawdę przez zupełny w iek żywota w sprawiech wojennych, równie jako i w biegłości rady mądrej, znamienicie sław nego i niezatratnej pam ięci przez cnoty w łasne god nego 20.
Tak więc dopełniły się dni Zawiszy na polu walki, w dram atycznej potyczce z Turkami, niejako na oczach całej armii. Nagła jego decyzja,
20 M. K r o m e r , Kronika polska. Z łacińskiego na język polski przełożona przez M a r c i n a z B ł a ż o w a B ł a ż o w s k i e g o i w ydana w Krakowie w dru karni M. Loba r. 1611. Sanok 1857, s. 874.
aby samotrzeć ze swymi gierm kam i uderzyć na potężne oddziały tureckie, m a w sobie coś ze wspaniałego gestu samobójczego. Stanie się też w kon sekwencji najw ażniejszą bodaj przesłanką jego wielowiekowego kultu, tak jak skok księcia Józefa w n u rty Elstery, atak kosynierów pod Ra cławicami czy braw urow a szarża szwoleżerów Kozietulskiego pod So- mosierrą.
Nie udało się odzyskać zwłok sławnego rycerza. Głowę jego, jak po w iadają kronikarze, odniesiono sułtanowi tureckiem u, M uratowi I. Co się stało z ciałem, nie wiadomo. Najprawdopodobniej po odarciu z kosztow nej zbroi zostało pochowane wraz z innym i poległymi w bitwie (niektóre źródła mówią o 2000 żołnierzy Zygm unta poległych pod Gołębcem), być może w okolicach Szmiechyrowego H radu w Chorwacji, jak podaje S ta nisław O rzechow ski21.
Losy sprawiły, że ród Zawiszy wygasł bardzo szybko. N ajstarszy jego syn Stanisław, zdobywszy sławę na turniejach, poległ w bitwie pod W arną w roku 1444. Jego brat, Marcin, również brał udział w w ypraw ie w arneńskiej. Dostał się tam do tureckiej niewoli, by po dw u latach po wrócić do Polski. Zm arł w r. 1450 w stanie bezżennym. Trzeci z synów Sulimczyka, Zawisza, zm arł w dwa lata później nie pozostawiając żad nego potomstwa. Wreszcie ostatni z synów sławnego rycerza, Jan Czar ny, został starostą kolskim. Zginął w bitwie z K rzyżakam i pod Chojni cami w roku 1454. Pam ięć jego uczczono płytą nagrobną w kościele p a rafialnym w Kole (odnalezioną w czasie prac restauracyjnych w r. 1890, wmurowano z powrotem w ścianę świątyni). Syn Ja n a Czarnego, Jan, zm arł w stanie bezżennym w roku 1499. Na nim skończył się ród Za wiszy Czarnego w linii męskiej 22. Po kądzieli przedłużony został w n a stępne wieki: córka Jan a Czarnego, Barbara, została bowiem żoną S ta nisława Tęczyńskiego, a po jego śmierci — poślubiła sławnego kasztelana krakowskiego, Jan a Amora Tarnowskiego.
3
Wszystko wskazuje, że legendę o Zawiszy Czarnym zaczął kształto wać już sam jej bohater. W ystarczy wszak uważnie spojrzeć na jego żywot, by przekonać się, iż został on całkowicie podporządkowany jed nej idei: zdobyciu sławy.
M aria Ossowska, autorka rozpraw y o ethosie rycerskim , w ym ienia kilka zasadniczych cech, którym i musiał odznaczać się rycerz średnio wieczny. Winien być on zatem dobrze urodzony, silny i odważny, w ierny
81 O r z e c h o w s k i , op. cit., s. 15.
82 B a r t o s z e w i c z (op. cit., s. 375) dowodzi, że w w. XVII—XVIII w iele rodów szlacheckich bezprawnie przywłaszczyło sobie herb i nazwisko Zawiszy: ,.W dobie psującej się Polski w iele takich urobiło się przywłaszczeń, które przez przedawnienie uszły potem za jakieś prawo”.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 155
zobowiązaniom podjętym wobec równych sobie, chować wdzięczność dla suwerena, przez którego został pasowany na rycerza, promieniować uro dą i wdziękiem, nade wszystko jednak — winien nieustannie dbać o swo ją dobrą sła w ę 23. Nietrudno stwierdzić, że Zawisza Czarny posiadł był wszystkie wymienione wyżej elem enty ethosu rycerskiego, jaki ukształ towała ku ltu ra Zachodu. Ethos ten nakazywał także rycerzowi mieć wy brankę serca, być w iernym w miłości i zazdrosnym o ukochaną. Ten ele m ent ideologii rycerskiej nie został podjęty przez Zawiszę. Nic nie wie- m y o jego w ybrankach serca, choć niektórzy pisarze każą mu wystąpić w roli nieszczęśliwego kochanka. Wiemy natomiast, że miał żonę Bar barę i czterech synów. Sądzić wolno, że ta właśnie okoliczność, wyróż niająca jego sylwetkę z grona wielu podobnych m u rycerzy, stała się do datkow ą przesłanką jego rozgłosu u współczesnych i potomnych.
Zawisza dbał o sławę na turniejach, na polach bitew, ale także i w działalności dyplomatycznej. Trudno w jego życiorysie znaleźć jak ą kolwiek skazę. Wszak i w życiu pryw atnym widzimy go jako człowieka godnego, troszczącego się o spraw y rodziny, pomagającego innym. W kształtowaniu przez kronikarzy i historyków sylwetki Zawiszy dzia łało — jak wolno sądzić — prawo selekcji pozytywnej: rycerz urasta jący do rangi ideału musiał ex definitiońe być pozbawiony cech, które mogłyby podkopać ów ideał. W tych kategoriach należy też zapewne spojrzeć na wielką przyjaźń, jaka łączyła Zawiszę z Zygm untem Luksem burskim. Wiadomo, że władca ten nie należał do przyjaciół Polski, że niejeden raz otwarcie popierał zakon krzyżacki w sporach z Polską, że czynił to naw et wówczas, gdy miał wystąpić w roli bezstronnego sędzie go (jak np. w czasie procesu sądowego we Wrocławiu w r. 1420). Otóż zastanaw ia wierność Zawiszy dla Zygm unta naw et w tych krytycznych momentach. Biografowie Zawiszy zazwyczaj bagatelizują ten aspekt sprawy. Należy przypuścić, że czynią to świadomie: dla tym mocniejsze go utrw alenia w czytelniku w izerunku bohatera bez skazy.
Wśród przesłanek wielkiej czci, jaką cieszył się Zawisza już za ży cia, ważne miejsce zajm uje spraw a jego wierności dla ojczyzny. Decyzja
pow rotu z Węgier do Polski przed bitw ą grunw aldzką, podjęta — jak dowodził Długosz —■ wbrew zaleceniom Zygm unta Luksemburskiego, sta ła się kamieniem węgielnym tej opinii. W parze z tą przesłanką patrio tyczną sławy Zawiszy idzie jego uświęcona przysłowiem wierność danemu słowu. Cecha ta była wymagana od każdego rycerza. Zawisza zadokumen tował ją jednak w sposób niezwykły: w obliczu nieuchronnej śmierci. Odmowa wycofania się za Dunaj na przysłanej przez cesarza łodzi w czasie bitwy pod Gołębcem była równoznaczna z wydaniem na siebie w yroku śmierci. Ale właśnie niezwykłość tej decyzji — podjętej na oczach całej armii — sprawiła, że przeszła do historii w postaci przysło wia. Oczywiście, w dziejach Polski można byłoby wskazać niejednego
bohatera, który podjął podobną decyzję i opłacił ją śmiercią. Przyw o ływ any już tutaj Wójcicki przypomniał nazwiska Spytka z M elsztyna i Fryderyka H erburta. Ze swej strony sądzimy, że w arto też przypo mnieć gest Stanisław a Żółkiewskiego po bitwie pod Cecorą: przekłucie konia przez hetm ana w chwili, gdy obozowi polskiemu zaczęło zagrażać największe niebezpieczeństwo i gdy ów koń mógł się okazać jedyną dro gą ratunku.
Kto wie, czy nie najważniejszym elem entem składowym legendy o Zawiszy stało się jednak szczególne jego oddanie dla spraw y chrze ścijaństwa. Zawisza był „rycerzem chrześcijańskim ”, bo tego w ym agał od niego ethos rycerza. Rycerstwo średniowieczne zrodziło się wszak w ciągu odwiecznych bojów „za w iarę” z „niew iernym i”. Od czasu Ro landa, który zginął z ręki Saracenów, ukształtow ał się wzorzec ryce rza — obrońcy w iary chrześcijańskiej. N ajpierw walczył on o wyzwo lenie Jerozolimy z rąk niewiernych. Potem front tego boju znacznie się wydłużył. Rycerze hiszpańscy czy portugalscy walcząc więc o wyzwole nie spod niewoli arabskiej realizowali nie tylko model rycerzy-patrio- tów, ale i szerszy model rycerzy chrześcijańskich. Tak też W ładysław zwany W arneńczykiem, król polski i węgierski, w 16 lat po śmierci Za wiszy odda życie na ostatniej w yprawie krzyżowej, jak niektórzy histo rycy nazyw ają potrzebę w am eńską. Również i Zawisza uczestniczył n a j pierw, w r. 1408, w w yprawie przeciw Bośni, której Zygm unt Luksem burski nadawał znamię w ypraw y krzyżowej, zginął zaś w walce z „nie w iernym i” Turkam i. I chociaż w ypraw a pod Gołębiec niewiele miała wspólnego z w yprawą krzyżową, to przecież dla współczesnych sprawa ta była oczywistością: w r. 1428 zginął nie tylko mężny obrońca Ojczyz ny, ale także człowiek, który do ostatnich swych dni zachował wierność honorowi rycerskiem u, który oddał życie za sprawę w iary.
4
W trzy miesiące po tragedii nad brzegami D unaju Zygm unt Luksem burski pisał w liście do księcia Witolda:
Bóg jeden w ie, jak bolejem y w najgłębszym pogrążeni smutku, a to tym bardziej, że rycerstwo straciło w Zawiszy najzręczniejszego i najobrotniejszego towarzysza i wodza. Że atoli Zawisza, jak to zresztą całem u światu wiadomo, najdzielniejszym był rycerzem, najdoświadczeńszym w ojow nikiem i w ielkim dyplomatą, że w iele pomiędzy nami a Waszą Książęcą Mością dobrego uczynił, co się zresztą z dzieł jego okazuje; domagają się jego znakom ite czyny, ażeby zmarły ojciec w sw ych synach ożył i w swoim potom stwie 24.
Wrażenie musiało być duże, skoro w taki sposób pisał władca węgier ski o śmierci Zawiszy. Wiadomość ta o wiele bardziej musiała jednak poruszyć Polaków. D otarła do k raju zapewne już na początku czerwca
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 157 1428, wraz z rozbitkami w ypraw y pod Gołębiec. W sposób nietypowy reaguje na nią sekretarz królewski, kanonik Adam Świnka. Pisze on •znaną dobrze w literaturze polsko-łacińskiej elegię na śmierć Sulim - czyka. Liczący 68 heksam etrów i 4 pentam etry Epigramma in Zawissium
Niger stał się pierwszym bodaj pisemnym dowodem sławy bohatera. Do
historii przeszedł w sposób dosyć niezwykły. Dwa pierwsze jego wersy zostały bowiem w yryte na tablicy nagrobnej poświęconej Zawiszy, k tó rą wmurowano w ścianę kościoła franciszkanów w Krakowie. O tablicy tej pisał jeszcze w r. 1551 Marcin Bielski w swojej Kronice, wkrótce potem jednak wieść o niej zaginęła 25. Na szczęście znamy jednak dziś cały tekst elegii Świnki, zachował się bowiem rękopis utw oru w zbiorach Bibliote ki Czartoryskich w Krakowie 26, podał go także w całości Długosz w swym pomnikowym dziele. Elegię tę rozpoczyna dystych:
A rm a tua fulgent, sed non hic ossa quiescunt, Dine memorie miles, о Zawischa niger! 27 K arol Bunsch przełożył go następująco:
Lśni twój herb, ale twoje nie leżą tu zwłoki, Zawiszo Czarny, sław y w ieczystej rycerzu s®.
W dalszych partiach utw oru Świnka podnosi zasługi Zawiszy dla Polski (zwie go „puklerzem ojczyzny”), skupia się wszakże na nakreśle niu ostatnich chwil życia bohatera. Porównawszy Sulimczyka z Achille- .sem i Ajaksem, poeta pisze o światowej sławie Zawiszy:
Sławą twego im ienia rozbrzmiewa świat cały.
Czy słowa te oddawały stan faktyczny? Przytoczony wyżej fragm ent listu Zygm unta Luksemburskiego do księcia Witolda zdaje się przem a wiać za taką możliwością. Przekonuje o tym m. in. francuski podróżnik B ertrandon de la Broquière, który w latach 1432— 1433 zapisał: „Turcy zwyciężyli ostatnio cesarza Zygm unta pod Coulumbach [tj. Gołębcem], gdzie zginął pan Zawisza, rycerz polski” 29. Mikołaj Malinowski, który
25 M. B i e l s k i , Kronika. (1551). Cz. 4. Sanok 1856, ks. III, s. 103: „jest tego Zawiszy tablica w kościele Św. Franciszka w Krakowie, jemu na pamiątką posta w ion a i napis na n iej”. — K. S. R o s e n b a i g e r twierdzi (Dzieje kościoła OO. Franciszkanów w K rakow ie w wiekach średnich. Kraków 1933, s. 202), że kiedy w r. 1596 Jan Donat Caputo sporządzał spis zawartości archiwum klasztornego przy tym kościele, nie wspomniał już o tablicy poświęconej Zawiszy.
26 Bibl. Czartoryskich w Krakowie, rkps 1317. Z tego kodeksu utwór ogłosiła •drukiem K. W e y s s e n h o f f : A d a m i Porcarii epita phium Zavissi Nigri et Hed- vigis Wladislai Jagellonis filiae. Varoviae 1961.
27 W e y s e n h o f f , op. cit., s. 29.
28 K. B u n s c h , O Z aw iszy C zarnym opowieść. Warszawa 1962, s. 162. Trzeba t u dodać, że w r. 1850 w iersz A. Ś w i n k i przetłum aczył W. S y r o k o m l a , av r. 1959 zaś — K. W e y s s e n h o f f .
28 B e r n a r d z R a c h t a m o w i c W a p o w s k i , Dzieje Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego od roku 1380 do 1535. Przetłumaczył, przypisami
przypomniał tę zapiskę w r. 1847, dodaje: „O zgonie Zawiszy Czarnego Thurocz w kronice węgierskiej z uwielbieniem w spom ina” 30. Sądzić wolno, że w literaturze historycznej dałoby się znaleźć więcej dowodów potwierdzających europejską sławę rycerza z Garbowa. Trzeba sobie jednak uświadomić, że sławę tę utrw alili ostatecznie historycy polscy. Przede wszystkim zaś Jan Długosz.
Przed przeszło stu laty Kazimierz Stadnicki postawił zaskakującą tezę, iż Zawisza Czarny w ogóle zawdzięcza swą sławę... Janow i Długo szowi 31. Nie wchodząc tu w rozstrzyganie zasadności tej tezy, trzeba przecież przyznać, że jeśli naw et Długosz nie był architektem legendy o Zawiszy Czarnym, był jednak głównym jej kodyfikatorem . Zam knięta w jego dziele charakterystyka Sulimczyka zawiera wszak wszystkie pod stawowe elem enty wielkiej legendy, jaką potom ni otoczyć mieli im ię bohatera. Przypominawszy więc dzieje w ypraw y Zygm unta L uksem bur skiego pod Gołębiec i skreśliwszy dram atyczny obraz śmierci Zawiszy, stwierdza historyk:
Znaczna liczba rycerzy poległa w tej bitwie, ale żaden nie przew yższył Zawiszy Czarnego szlachetnością i dzielnością bohaterską. Nie tylko w tej bitwie, w której pojmany zginął, ale we w szystkich wypraw ach okazyw ał on się rycerzem dzielnym i znakomitym; słynął odwagą i w ielkim i czyny, w któ rych mu nikt nie wyrów nał. Był zaś w m ówieniu słodki i ujm ujący, tak iż. nie tylko ludzi zacnych i szlachetnych, ale barbarzyńców naw et swoją uprzej mością zniewalał. Miał przede w szystkim ten rzadki w sobie przymiot, że jak w bitwie najśm ielszy zapał, tak w rädzie najum iarkowańszą okazyw ał roz wagę: godzien za sw e dzieła bohaterskie nie moich słabych i bezbarwnych, ale Homera samego pochwał. Z w ielkim i umysłu darami łączył biegłość w sztu ce wojennej, której nabył już to przez wrodzoną zdolność, już przez ćw icze nie i wprawę, służąc w ojskowo w różnych krainach. Samo szczęście nastrę czyło mu, jak mniömam, sposobność tym w iększego zalecenia i w sław ienia swojej odwagi, aby podejm ując śmierć tak chwalebną, raczej zajaśniał nią, niż zginął *2.
opatrzył M. M a l i n o w s k i . T. 2. Wilno 1847. W przypisie na s. 53 do akapitu kro niki Wapowskiego poświęconego Zawiszy Malinowski przywołuje dzieło Bertrandona de la Broquière Voyage d ’O utre-m er (wyd. z rkpsu Bibl. Narodowej w Paryżu w r. 1803 przez Legranda d’A ussy w zbiorze: Mémoires de l’Institut National. Sciences Morales et Politiques. T. 5. Paris 1803), który pisał (s. 608): „Les Turcs ont vaincy l’em pere ur Sigismond tout récement encore dev an t Columbach où. périt messire Advis, chevalier de Poulaine”.
80 M a 1 i n o w s k i, ed. cit., s. 52.
81 K. S t a d n i c k i (Zawis za Czarny herbu Sulima. W: P rzy czy n e k do heral d y k i polskiej w średnich wiekach. Lw ów 1879, s. 248) analizując metodę pisarską Długosza doszedł do wniosku, że ojciec naszej historiografii miał „słabość” do nie których rodów: „Natenczas staw ia on je na w ysokim piedestału za pomocą wszech w ładnego swego pióra, otacza je urokiem w ielkości i każdy ich czyn nad miarę w ysław ia. Następni pisarze powtarzają go na wiarę, dodają coś ze swego — i tak tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie, a niejeden dostąpił tą drogą nie śm iertelności, choć w cale na to nie zasługiwał. Taki los padł w udziale Zawiszy Czarnemu”.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 159 Mamy tu więc uwagi zarówno o szlachetności i dzielności rycerza z Garbowa, o jego talentach dyplomatycznych i wojennych, jak i o chwa lebnej śmierci. Jeśli dołączyć do tego słowa historyka o oddaniu Zawi szy dla spraw y polskiej, jasne się stanie, iż właśnie Długosz sformułował główne tezy legendy, jaką cieszyć się miał w następnych stulociach Zawisza.
Szlakiem wytyczonym przez Długosza podążyli inni kronikarze i hi storycy polscy. Marcin Bielski, przydawszy w swej Kronice Zawiszy urząd wojewody siedmiogrodzkiego, pisze:
i tak zginął mąż ten zacny, który, póki żyw był, starał się zawżdy pilnie 0 dobrem ojczyzny swej i króla swego wiódł do tego, jakoby z Polaki mieszkał dobrze **.
Podtrzym uje to dobre mniemanie o Sulimczyku Marcin Kromer, autor K roniki polskiej wydanej w roku 1555. A w przyw ołanym już tu taj żywocie Jana Tarnowskiego pióra Stanisława Orzechowskiego — z r. 1561 — odnajdujem y konkretne dowody, w postaci przysłowia, ist nienia pamięci o Zawiszy, wśród rzesz szlacheckich. Znamienne, że w chwili, gdy Orzechowski postanowił podnieść zasługi Jana Tarnow skiego dla Polski, po porównanie sięgnął właśnie... do Zawiszy. Czytamy więc o wielkim hetm anie z czasów ostatnich Jagiellonów:
Zaprawdę prawdziwy to był wnuk Zawiszyn, bo nikim innym nie było 1 w L itw ie, i w Polszczę złe dziury zatkać, jedno nim, nikim się w rozpaczy nie podeprzeć, jedno nim: po rodzie mu to było, w ostatniej potrzebie ludziom a państwom pomagać M.
Maciej Stryjkow ski nazywa Zawiszę ,,mężem przez wszystek żywot rycerski dzielnościami i senatorską radą sławnym i pamięci wiecznej godnym” 35. Jednakże żaden z bezpośrednich następców Długosza nie wzbogacił naszej wiedzy o Sulimczyku. Przeciwnie, mamy do czynienia jakby z kolejnymi etapami zubożania wiedzy o tym bohaterze. Zrozu miałe to o tyle, iż z upływem czasu zaczęły się zacierać jasne niegdyś kontury tej sylwetki, nie podejmowano natom iast badań historycznych, które mogłyby wiedzę poszerzyć.
Sytuację tę w niewielkim tylko stopniu zmienił K asper Niesiecki, autor Herbarza polskiego (1728— 1743), który przypom niał za Długoszem podstawowe fakty z życia Zawiszy. Przełom w dziedzinie badań nad Zawiszą nastąpić miał dopiero w drugiej połowie XIX w. za sprawą Antoniego Prochaski, autora studium źródłowego o rycerzu z Garbowa ogłoszonego na łamach „Biblioteki W arszawskiej” w roku 1878.
Prochaska ukazał Zawiszę na szerokim tle europejskim. Mocno pod ** B i e l s k i , op. cit., t. 1, s. 589.
M O r z e c h o w s k i , op. cit., s. 47.
M M. S t r y j k o w s k i , Kronika polska, litew ska, żm u d zk a i w s z y s tk ie j Rusi. (1582). T. 2. Warszawa 1846, s. 167.
kreślając brak zainteresow ania Sulimczyka dla polityki „wschodniej” Jagiełły, w ydobył na wierzch związki bohatera z k u ltu rą Zachodu. Uka zał go też przede wszystkim jako „rycerza chrześcijańskiego”.
Pośw ięcenie bez granic dla głoszonych podówczas „interesów chrześci jaństw a”, do których nawołują papieże, o których mówią i piszą profesorowie średniow iecznych uniw ersytetów , mężowie pióra i duchowni, oto co cechuje naszego Zawiszę. Suprema lex był dla m ężów takiego kroju jak Zawisza ■solus reipublicae christianae. Pod tym względem jest on potężny, a jak posąg spiżow y, niewzruszony, w ielki stoi przed naszymi oczyma, z m ieczem u boku gotów w każdej chw ili ku obronie chrześcijaństwa. Jest on tak przejęty tą ideą, że ginie w jej obronie w w alce z Turkami, a krew jego odżywa w War neńczyku, w bohaterskich H uniadych 86.
Szlakiem wskazanym przez Prochaskę idzie w krótce Adam Boniecki, autor bezstronnego i rzetelnego opracowania o Zawiszy Czarnym w Her
barzu p o ls k im 37. Zebrane przez tego heraldyka m ateriały pozwoliły
w dużej mierze potwierdzić podstawowe tezy Prochaski. Niebawem wie dzę u Sulimczyku wzbogaca Helena Polaczkówna, autorka przyw ołane go już tu taj studium o pobycie Zawiszy Czarnego na A rlbergu. W dw a lata później garść szczegółów do biografii rycerza z Garbowa dorzuca jeszcze Oskar H aleck i38. Dopiero po kilkudziesięciu latach problem bio grafii rycerza z Garbowa podjęli cytowani już tu taj Stefan M. K uczyń ski i Anna Klubówna. Zebrane przez nich m ateriały oraz nakreślony na tej podstawie w izerunek Zawiszy w yraźnie korespondują z niegdy siejszym p ortretem Sulimczyka, jaki wyszedł spod pióra Długosza. Współcześni nam historycy po rtret ów w niejednym szczególe dopełnili, w niczym jednak nie podważyli jego zasadniczej linii.
5
W roku 1875 pisał Stanisław Tomkowicz:
pomiędzy prawdą poetyczną a historyczną jako m odyfikacjam i prawdy jednej bezwzględnej nie zachodzi stosunek podrzędności, ale współrzędność, ani nie ma też przeciw ieństw a, tylko pew ne ró żn ice8e.
Uwaga to niewątpliw ie słuszna. Przekonują o tym dobitnie dzieje legendy literackiej o Zawiszy Czarnym.
Skarżył się w r. 1428 Świnka w elegii poświęconej pamięci Zawi szy:
86 A. P r o c h a s k a , Zawis za Czarny. W: Szkice historyczne z XV wieku. Kraków—W arszawa 1884, s. 182.
87 Zob. B o n i e c k i , op. cit.
*8 P o l a c z k ó w n a , op. cit. — O. H a l e c k i , Zawisza Czarny a ło w y . książęce n a Litwie i w Tyrolu. „M iesięcznik H eraldyczny” 1933, nr 12. ·
39 S. T o m к o w i с z, Barbara Radziwiłłówna u historyków, w rzeczywistości г w poezji. „Przegląd P olsk i” 1875, nr 10, s. 168.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 161 Nie w ydolę twych czynów opisać mnogości,
Twych tytułów do chwały, cnót, wielkoduszności. Aby je objąć w szystkie, pergamin zbyt m a ły 40.
Nie miał tych skrupułów Julian Ursyn Niemcewicz, kiedy po blisko trzech wiekach podjął próbę stworzenia literackiego p o rtretu bohatera spod Gołębca. P o rtret ów w głównych zarysach przypom ina ten, jaki przekazał nam sekretarz króla Władysława Jagiełły. N ietrudno jednak wskazać w nim rysy nowe, rodem z pierwszych lat X IX wieku. W poe macie Niemcewicza spotykamy Zawiszę „Wśród gór karpackich, w zam ku starożytnym ” 41. Tutaj — najprawdopodobniej w zam ku czorsztyń skim — na dworze starego ojca, kształci się on w w ojennym rzemiośle. Ojciec, jak nakazywały oświeceniowe kanony patriarchalne, pasuje Za wiszę na rycerza „w obliczu ludu, wśród pańskiej św iątnice”. On mu przekazuje także główną maksymę życia: „Bądź tw ej ojczyźnie, bądź kochance w ierny”. Młody człowiek szybko zdobywa sławę „w Niem czech, Włoszech i tureckiej ziemie”. Już jako sław ny rycerz opuszcza cesarza Zygmunta, ponieważ — jak sam powiada —
kraj mój w ciężkiej potrzebie, W szystka krew moja, krew polskiej młodzieży, Lubej ojczyźnie pierwsza się należy.
Bierze następnie udział w zwycięskich bojach pod G runw aldem i Ko rono wem. W czasie uroczystości zaślubin Jagiełły z Zofią gości u siebie „cesarza, królów / I panów orszak w spaniały”. Wreszcie wraz z cesa rzem Zygm untem w yprawia się na świętą wojnę przeciw muzułmanom. W obliczu największego zagrożenia zachowuje spokój i godność. Gońcowi cesarskiemu, proponującemu mu ucieczkę za Dunaj, odpowiada:
Zawisza nie uchodzi, Ci, co się zw lekli, ci mogą uciekać, Polacy wolą chlubnej śmierci czekać.
Nie czeka jednak nasz bohater na śmierć bezczynnie. Samotrzeć rzu ca się na wrogie zastępy „jak Ajaks lub Achilles śm iały”: „Kędy ude rzył, tysiące pierzchały”. Wreszcie, zmęczony walką, upada. Ale i w te dy „Konając, lubą ojczyznę wspomina”. Tak oto wygląda Niemcewi- czowski Zawisza: w ierny syn ojczyzny, oddający za nią życie. Czy był to w izerunek historyczny? Sporo w nim — jak wspomnieliśmy — ry sów z pierwszych lat wieku XIX. Istniało wszak teraz „społeczne zapo trzebow anie” na rycerzy kochających ojczyznę ponad życie. Takimi byli żołnierze walczący przy boku Napoleona, takim i byli legioniści ge nerała Dąbrowskiego. Nie dziw zatem, że i Zawisza zostaje ukształto
40 B u n s c h , op. cit., s. 162.
41 J. U. N i e m c e w i c z , Ś p ie w y historyczne. Z muzyką i rycinami. Warsza w a 1818, s. 103— 107.
w any na „rycerza wolności”. Potwierdza to lektura P rzydatków do śpie
w u o Zaw iszy Czarnym, w których Niemcewicz powiada o Sulim czyku:
hoży w postaci, okazały w rynsztunkach w ojennych, zbroi i koniach, grzeczny, zalotny z płcią piękną, hojny w darach, w ucztach w spaniały, do zuchw a łości śmiały, kraj swój kochający nad w szy stk o 42.
N ietrudno stwierdzić, że te właśnie cechy posiadali współcześni ry cerze polscy z księciem Józefem Poniatowskim na czele. W ten oto spo sób zatracił Zawisza w alor bohatera historycznego, przeobraził się zaś w bohatera współczesnego. Jako taki miał też przetrw ać długie la ta na kartach literatu ry pięknej, a także w literaturze popularnej i publi cystyce.
Pierw szym bodaj świadectwem żywotności tego „współczesnego” Za wiszy, bohatera Niemcewiczowskiego, jest Duma o Zaw iszy C zarnym pióra Jan a Kantego Rzesińskiego z 1821 r o k u 43. I ten autor pokazuje Sulim czyka jako wzorzec nowożytnego bohatera-patrioty, który „spie szy z ojczyzny wypędzać tyranów / Nie szczędząc z życia o fiary ”. Cnot- liwość jego nabiera blasku szczególnie w zestawieniu z sylw etką tchórz liwego cesarza niemieckiego, który ucieka w popłochu przed m uzułm ań ską potęgą. Na chwilę przed śmiercią bohater wypowiada kwestię, która na przełomie w. XVIII i XIX stała się ideą bardzo bliską wielu Pola kom:
Jestem Polakiem — dzielny mąż odrzecze: W rów ni z życiem w ażę sław ę;
Niczym dla chwały i spisy, i miecze, N iczym są i w alki krwawe!
Obym b ył przodków moich nieodrodnym! Z stałością spieszę na mordy,
Swobodnym żyjąc umrzeć chcę swobodnym, Nie dbam na najeźdźców hordy.
O statni dystych — pow tarzany w rozm aitych ujęciach przez blisko półtora wieku — pokazywał Polakom, żyjącym w niewoli, wzorzec bo h atera narodowego. Bohatera na m iarę Tadeusza Kościuszki (którego zwłoki zaledwie trzy lata wcześniej złożono w podziemiach k ated ry w a welskiej) czy księcia Józefa Poniatowskiego (królewski pogrzeb n a Wa w elu urządzono mu dwa lata wcześniej!). Każdy z nich (a z nim i tysiące bojowników o wolność Polski) mógł powtórzyć za rycerzem z Garbowa:
Swobodnym żyjąc umrzeć chcę swobodnym.
W ydobyte przez Niemcewicza, a podtrzym ane przez Rzesińskiego, umiłowanie wolności przez Zawiszę staje się na początku w. X IX głów ną przesłanką jego chwały. Zlikwidowany zostaje w ten sposób dystans historyczny wobec niego, on sam staje się kimś bardzo bliskim, drogim sercu. Potw ierdza to dobitnie w r. 1830 młody Zygm unt K rasiński.
42 Ib id em , s. 109— 110.."
48 J. K. R z e s i ń s k i , Duma o Z aw iszy Czarnym. „Pszczółka K rakow ska” 1821, t. 2.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 163 Od blisko roku przebywał przyszły autor Irydiona w Genewie, pisząc powieści i powiastki historyczne z najdawniejszych dziejów Polski
(Mściwy karzeł i Masław, książę mazowiecki, W ładysław Herman i dw ór jego i inne). Tuż przed wybuchem listopadowej insurekcji przystępuje
Krasiński do pisania powieści o Zawiszy Czarnym. Jak ustalili biografo wie, powieść została ukończona, jednak tekst jej, w ysłany ojcu, zaginął w czasie powstańczej zawieruchy. Na szczęście zachowała się powstała w październiku 1830 ballada pt. Zawisza — pisana w języku francu skim. Na jej podstawie można zrekonstruować prawdopodobny w izeru nek Zawiszy z nie zachowanej powieści.
W głównych rysach Zawisza Krasińskiego nie odbiega od w izerunku tej postaci ze Śpiew ów historycznych Niemcewicza. Spotykam y się z tą samą determ inacją rycerza z Garbowa w walce o Polskę, z tą sam ą pogardą dla śmierci. Trzeba jednak tu podkreślić, że Krasiński stara się przybliżyć czytelnikowi swego herosa. Pokazując go więc w chwili podejmowania ostatniej decyzji w życiu — w obliczu wojsk tureckich — pisze:
Twarz jego mówiła, że był u połow y żywota. ’ Pięknie mu było z ogorzałą cerą przy czarnych puklach w łosów i czarnych źrenicach oczu. Wyraz odwagi i pewności rysow ał się w dwóch bruzdach na jego surowym czole. Był po staci średniej, lecz kształtnej, a szyję jego otaczał łańcuch, na którym, błyszczał zaw ieszony medalion N ajświętszej Panny Częstochowskiej.
ó w medalion NMP Częstochowskiej na szyi rycerza pozwala spoj rzeć na Sulimczyka bez historycznego dystansu, jak n a kogoś współ czesnego. Takim „współczesnym” bohaterem pozostaje Zawisza także- w chwili, gdy w czasie bitw y pod Gołębcem odprawia posłańca cesar skiego ze słowami:
Rzeknij cesarzowi, panu swem u, że pozostawiając mu ucieczkę, w ybieram śmierć. Polacy nie umieją podawać tyłu pohań com 44.
Już najbliższe miesiące m iały słowa te zweryfikować na polach bi tew powstania listopadowego. W niejednym w ypadku zdanie Zawiszy miało też znaleźć pełne potwierdzenie. W ten sposób powstawać zaczęły legendy o nowych „bohaterach niezłomnych” : o Sowińskim, Ordonie· czy Emilii P later 45.
Legenda o Zawiszy — rodem z literatu ry oświeceniowej — w d n i listopadowego powstania otrzym ała wiele wcieleń. Najgłośniejszą wsze lako dopisać m iała historia w rok po klęsce insurekcji. Oto bowiem w połow ie·γ. 1833 pułkownik Józef Zaliwski w raz z grupą żołnierzy-w y- gnańców postanawia na nowo wzniecić pożar insurekcji narodowej w k ra ju. Próba jednak nie udaje się. Wśród uczestników tej w ypraw y znaj duje się 25-letni A rtu r Zawisza. Zostaje on u jęty po potyczce pod 44 Z. K r a s i ń s k i , Zawisza. (Ballada). W: Pisma. Wyd. Jubileuszowe. T. 8, cz. 2. Kraków—Warszawa 1912, s. 215, 216 (tłum. L. S t a f f ) .
45 Zob. M. J a n i o η, M. Ż m i g r o d z k a , R o m a n ty zm i historia. Warszawa 1978* s. 431 i passim.
Krośniewicam i i po długim, inkwizytorskim śledztwie powieszony w Warszawie 15 listopada tego roku. Wiersze pisane na emigracji w związku z tym wydarzeniem (m. in. pióra K onstantego Gaszyńskiego i Michała Chodźki) wydobywają nade wszystko niezłomność młodego bojownika o wolność ojczyzny, pozwalającą uznać go za... duchowego potomka rycerza z Garbowa!
W kilkanaście lat po upadku powstania listopadowego Zawisza Czar ny znów ożywa na kartach literatu ry polskiej. Zasługa to Juliusza Sło wackiego, który w latach 1844— 1845 kilkakrotnie podejm uje próby na pisania dram atu o sław nym rycerzu. Niestety, nigdy nie udało się poe cie ostatecznie ukończyć utw oru. Ale i owe próby zasługują na n aj większą uwagę.
Uderza przede wszystkim bardzo oryginalna koncepcja bohatera ty tułowego dram atu. Słowacki zdecydował się bowiem stworzyć na kan wie losów Sulimczyka w ielką dram atyczną opowieść... o błędnym ryce rzu z Garbowa, który nieoczekiwanie staje się uosobieniem esencji du cha polskiego, losu polskiego.
Poeta przyw ołuje tylko niektóre fakty z życia Zawiszy. Czytamy więc o jego udziale w bitwie grunwaldzkiej (w II redakcji dram atu), o uwięzieniu w Pradze w r. 1420 oraz o jego w yprawie z cesarzem Zyg m untem przeciw Turkom. Jednak naw et te podstawowe fak ty opatrzone zostały dodatkowymi inform acjami, będącymi dziełem fantazji Słowac kiego. Sama fabuła dram atu (spotkanie Zawiszy z piękną L aurą Sanoc ką), a także dalsze szczegóły biografii bohatera (np. wzm ianki o pocho dzeniu z biednej rodziny szlacheckiej, o żakowskim jego żywocie w K ra kowie czy też o tułaczce w tow arzystw ie G łuptasa i przebranej za gierm ka Zorainy) stw orzyły tylko ram y dla pokazania niezwykłej osobowości Zawiszy. To przede wszystkim niewolnik sławy:
Św iat mię zna jako złego szeląga, Na co mi tajem nic cisza...
Nazywają mię, Panno... Zawisza, A głos fam jr... głupi, marny, U fundował na ziemi, żem czarny, I roznosi to sobie po świecie... [s. 435]16
Potw ierdza tę praw dę Zawisza w późniejszej rozmowie z Mandułą: Bo to widzisz... do hełm u tęczę tę uczepić,
Co się nazyw a sławą... to potem cię ona
Za heł[m] ciągnie... aż porwie... jak burza szalona... I potem... człow iek schodzi ze św iata jak głupi... [s. 449]
Rycerz ten, który „tw ardy m iał żyw ot”, „na hazardy / Różne fortu ny zmiennej w ystaw iony” (s. 470),
4e J. S ł o w a c k i , Zawis za Czarny. W: Dzieła w szystkie. Pod redakcją J. K l e i n e r a . Przy w spółudziale W. F l o r y a n a . T. 12, cz. 2. W rocław 1961. Lokalizacje podaje się w tekście głów nym po cytatach.
„ P O L E G A J J A K N A Z A W I S Z Y ” 165 Który majątku zaniechał,
Szczęście w ziął pod końskie nogi I tak stratował jak w ęża [s. 474]
— ma tylko jedną praw dziw ą kochankę: ojczyznę. Powiada o niej: Ojczyzna moja serdeczna...
Gdzie mię nikt nie zobowiązał Sercem... a jednak jej służę, Bom się do niej serdecznie przywiązał
I jestem, jak pies — na sznurze, Sercem do niej przywiązany, [s. 82]
Ojczyzna nie dała mu jednak ani bogactwa, ani zaszczytów. Toteż w ędruje po świecie nasz „rycerz ubogi” (s. 474), odwiedza nadgraniczne zamki, śpi przy stepowych kurhanach. Nie może jednak znaleźć spo koju. O garnia go bowiem bezustanny lęk o przyszłe losy swej kochan- ki-ojczyzny:
Ot, m yślę sobie, Że gdybyś ty kiedy miała
Ojczyzna — a ja był w grobie, Słuchaj... a ja... był...
[ ]
Słuchaj, — ty... jesteś ubogą, A leśm y cię tem i rany
I krwią płacili tak drogo, Że gdybyś ty kiedy miała
Zapomnieć, co to wolność i chwała I pójść gdzie — jak służebnica, Choćby... w czas... od nas daleki... Boże... B łysnęły mi w ieki
Jak ogromna błyskawica
I zgasły... w oczach mi ciemno... ;[s. 492—493]
Już jem u współcześni dostrzegają jego wielkość. Starosta Sanocki w liście do córki L au ry pisze więc:
Przyjm ij go Itj. Zawiszę] i umiłuj, a nie pochlebiaj... Także gdy zobaczysz ubóstwo, niech nie w idzi, żeś zobaczyła... a gdy szaleństwo, niech nie wie, że wiesz... a gdy zostanie ślad stopy jego, ogrodź płotem m iejsce owo, gdzie stąpił ów fundam ent w ielkiego człowieka — bo takiegośm y jeszcze nie mieli. [s. 392], Istotnie. Takiego Zawiszy nie było jeszcze ani w rozprawach histo ryków, ani w dziełach literackich. To zupełnie nowa postać, dram atycz na, ale pasjonująca.
Słowacki każąc Sulimczykowi zejść z piedestału pomnika, na jakim postawili go historycy oraz klasycyzujący poeci z pierwszych dziesiąt ków lat w. XIX, nadaje mu rysy strażnika Polski i polskości, „żołnierza tułacza”, Polaka z jego wadami i cnotami, grzechami i zaletami. N ikt też bardziej nie jest upraw niony — jak właśnie on — do wypowiedze nia słów, które każe mu wyrzec poeta w rozmowie z Dziadem: