Henryk Kocój
"Austria a trzeci rozbiór Polski",
Zbigniew Góralski, Warszawa 1979 :
[recenzja]
Rocznik Lubelski 23-24, 193-195
R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA
193
w id n ie jąc e w ty tu le m o n o g rafii o F ry d e ry k u A uguście słow o „książę” pisan e je st nie w iadom o dlaczego z dużej lite ry (W e rra c ie p o p raw iono te n b łą d ze s. 7). N iezbyt k o n se k w e n tn ie p rze strzeg a n o zasady, ab y w odsyłaczach do in n y c h p ra c A u to ra podaw ać rów nolegle stro n y p ie rw o d ru k u i k siążk i (s. 65, przyp. 3, s. 171, przyp. 1).S p o ra ilość potknięć k o re k to rsk ic h m oże częściowo zirytow ać uw ażnego czytel n ik a k siążki J. W illau m e’a, nie je s t je d n a k w sta n ie o d eb rać m u w ielu przyjem ności i pożytków , ja k ic h d o sta rc za le k tu ra te j ciek aw ej i p o w ażnej p u b lik acji. D obrze się w ięc stało, że A u to r i W ydaw nictw o p o sta ra li się o z e b ran ie i opublik o w an ie roz proszonych i tru d n o dostęp n y ch ro z p ra w i arty k u łó w . S tw orzona została ty m sam ym sz an sa ponow nego ich w ejścia do obiegu naukow ego, co dla n ie k tó ry c h pozycji je st sp ra w ą o ty le w ażną, że n ie były one dotychczas ta k zn a n e ja k n a to zasługiw ały. Z d ru g iej je d n a k stro n y tr u d n o n ie w y razić żalu z tego pow odu, że n a tym tom ie stu d ió w zakończył się d e fin ity w n ie u d ział bad acza w p o m n ażan iu doro b k u n a u k o w ego h isto rii histo rio g rafii.
Stanisław Wiśniewski
Z bigniew G ó r a l s k i ,
Austria a trzeci rozbiór Polski,
W arszaw a 1979, PW N , ss. 283
N ie u leg a w ątpliw ości, że o sta tn ia p ra c a Z bigniew a' G óralskiego, h isto ry k a z a j m ująceg o się sto su n k am i p o lsk o -au striac k im i pod koniec X V III w., ze w zględu na b o g atą bazę źródłow ą i in te re s u ją c e tezy a u to ra za słu g u je n a szczegółow e i w szech s tro n n e om ów ienie.
Na sp e c ja ln e u zn a n ie za słu g u je w y k o rz y sta n ie przez a u to ra m a te ria łó w a r c h i w aln y c h z H aus H of un d S ta a ts A rc h iv w W iedniu, a zw łaszcza k o resp o n d en cji re z y d e n ta cesarskiego w W arszaw ie de C achego z , m in istre m s p ra w zag ranicznych A u strii T h u g u tem . B ardzo tr a f n ie a u to r zw rócił uw agę, że re la c je de Cachego, d a ją c e d o k ła d n y o b ra z w y d a rz e ń w P olsce w ok resie rozbiorów , są b ard z o słabo znane polskim h istorykom , a przecież jego depesze p o zw a lają poznać sta n o w isk o A u strii w obec P olski, zarów no w o k resie S e jm u C ztero letn ieg o czy S ejm u G rodzieńskiego, ja k rów nież, zw łaszcza w p ierw szej fazie, P o w sta n ia K ościuszkow skiego. W artościo w e są te p a rtie książki, k tó re o m a w ia ją w ojskow e sto su n k i a u s tria c k o -ro sy jsk ie i a u s tria c k o -p ru sk ie , o p a rte n a n ie zn an y ch dotychczas m a te ria ła c h a rc h iw aln y c h pochodzących z w iedeńskiego K rieg sa rc h iv . In te re s u ją c o p rz e d sta w ia ją się w yw ody a u to ra n a te m a t p rzyczyn w k ro czen ia w ojsk a u s tria c k ic h do P o lsk i w lipcu 1794 r., a ta k ż e zw iązana z ty m konieczność p rz e b a d a n ia in n y c h arc h iw alió w , a zwłaszcza ra p o rtó w ów czesnego posła p ru sk ieg o z W iednia, H iero n im a L ucchesiniego. W sum ie stw ierd zić m ożna, że je s t to k sią ż k a p o trze b n a, ro zsz erza jąc a w p ew nym sto p n iu d o tychczasow e b a d a n ia 1 ta k ic h h isto ry k ó w , ja k W acław T okarz, S zym on A skenazy i S ta n is ła w H erb st.
K siążk a z a w iera je d n a k p ew n e d ro b n e nieścisłości. P ie rw sz a k w estia to sp raw a term inologiczna. D laczego a u to r n a stro n ie 48 pisze „poseł ro sy jsk i w P olsce Ja k u b S ie v e rs”, albo n a stro n ie 71 „poseł Ig e lströ m ”, sk o ro pow szechnie w iadom o, że je d e n i d ru g i sp raw o w ał fu n k c ję am b asa d o ra . Szkoda, że w p rac y nie m a indeksu, gdyż w ów czas m ożna by u n ik n ą ć ty c h d ro b n y ch pom yłek. N a s tro n ie 63 a u to r pisze, że D escorches został przez w ład ze ta rg o w ic k ie u su n ię ty w p oczątkach 1793 r. J e s t to
194
R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA ta k ż e niezgodne ze sta n e m faktycznym , gdyż został on u su n ię ty znacznie w cześniej, bo ju ż 11 p aź d ziern ik a 1792 r. Na stro n ie 63 a u to r om aw ia w cy tacie p ra c ę B ogu sław a L eśnodorskiegoPolscy jakobini,
pow ołując się n a stro n y 93, 101, 441. Jeżeli p o rów nam y te k s t na tych stro n a c h z tym , co pisze G ó ralsk i, to w nioski w yciągnięte nie p o k ry w a ją się z te k ste m p rac y L eśnodorskiego. B ardzo ciekaw a je st je st ocena książki E rn s ta M oritzaPreussen und der Kościuszko-Auf stand 1794.
W ydaje mi się je d n ak , że posądzenia h isto ry k a NRD, k tó ry w sposób w sze ch stro n n y p rze b ad ał a rc h iw a lia w M erseb u rg u , o p r u s k ą ten d en c y jn o ść je s t zw rotem b ard z o niezręcznym .Zaznaczyć należy, że opinie re c en ze n tó w o te j książce b yły odm ienne.
N iezbyt p rec y zy jn ą w y d aje m i się ocena p am iętn ik ó w z ok resu p o w sta n ia k o ś ciuszkow skiego d o k o n an a przez G óralskiego. A u to r pisze: „ P isa n e b y ły bow iem przez ludzi, k tó rzy albo n ie m ieli nic w spólnego z polity k ą, albo je śli n a w e t m ieli, to słabo się w n ie j o rie n to w a li” . M im o w szystko przecież tru d n o ta k pow iedzieć 0 p a m iętn ik u P aw likow skiego, K o łłą ta ja , W oydy, Z ajączka, W ybickiego czy Wodzdc- kiego. Raczej b ard z iej p rze k o n y w a jąc y w y d a je się sąd W acław a T okarza, że ludzie p o w sta n ia „nie chcieli i nie um ieli m ów ić o n im ” . W e w stę p ie a u to r rów nież nie u strze g ł się szereg u ogólników . N a stro n ie 18 pisze w te n sposób: „W ybuch w 1789 r. rew o lu cji fra n c u sk ie j nie zd aw ał się początkow o zapow iadać pow ikłań, ja k ie m iała ona przynieść w nied łu g im czasie” . Nie je st to zdanie w pełni precy zy jn e. N aw et d y p lo m a cja a u s tria c k a od lipca 1789 r. ocenia te w y d a rz e n ia ja k o b ard z o isto tn e dla sp raw y p o koju euro p ejsk ieg o . W ty m te ż d u ch u p rze d sta w ia sy tu a c ję ów czesny „P olitisches J o u r n a l” . R ów nież don iesien ia w y sła n n ik a rosyjskiego z P a ry ż a Sim o- lina nie b rzm ią zbyt pokojow o. Z aznaczyć należy, że G ó ralsk i w te j p a rtii książki n ie o p iera się n a arc h iw alia ch , ja k czyni to w częściach n astęp n y c h , a le w w ielu w y p ad k a ch sięga do lite r a tu r y m ało w arto śc io w ej. N a te jż e bow iem stro n ie 18 p o p ie ra sw e w yw ody p raw ie b ezw arto ścio w ą b ro sz u rą M. D łużniew skiego pt.
Prusy
w czasie rozbioru Polski i współczesna prasa Europy.
R ów nież ocena p o lityki p ru sk ie j w 1792 i 1793 r. je s t żbyt ogólnikow a. N ie m ożna tw ierd zić, że z p o lity k i K a ta rz y n y 1 je j zam iaró w p ch n ięcia P ru s i A u strii n a Z achód nie w y ciąg an o w B e rlin ie ż a d n y c h w niosków . P rzecież dyplom aci P ru sc y nie byli znow u aż ta k naiw n i, a ra p o rty L ucchesiniego b yły szczegółow o an a liz o w an e w B erlinie.D alej a u to r pisze o rozdźw iękach w e w n ę trz n y c h A u strii. Może n ależało użyć innego zw ro tu . N ie w pełni u za sa d n io n e je s t zdanie, że 18 m a ja 1792 r. stu ty sięc zn a a rm ia ro sy jsk a w k ro czy ła w g ra n ic e P o lsk i. W opin iach sp e cja listó w tego za g ad n ie n ia zn a jd u je m y in n e dane. R ów nież n ie k tó re oceny są zb y t m ało p recyzyjne, np. gdy a u to r pisze: „Szczególnie te ra z , gdy K a ta rz y n a ro z p ra w iła się z P o lsk ą, zrobiło się je j żal, że m u siała b y coś z tego u stą p ić P ru s o m ”. Nie isto tn e, ja k b ard z o je j było żal, ale isto tn e — ja k ie in te re s y osiągała.
B ardzo ciekaw ie c h a ra k te ry z u je a u to r sy lw e tk ę T h u g u ta ja k o p o lity k a p o d k re śla jąc, że g łów ną cechą jego p o lity k i b y ł cynizm , ale to nic now ego, cynizm i obłuda były zaw sze cechą dyplom atów . R ów nież in te re su ją c e są w yw ody G óralskiego d o ty czące roli de C achego w czasie in su re k c ji (s. 39). Może w w iększym sto p n iu n a le żałoby zw rócić u w ag ę n a p rzyczyny jego w y jaz d u z W arszaw y, o czym w y p o w iad ał się zre sztą re z y d e n t sa sk i w W arszaw ie J a n J a k u b P a tz oraz poseł p ru sk i, jeszcze p rze d sw oim w y jaz d em z P olski.
N iezbyt p rec y zy jn e są d a n e dotyczące m isji K ościuszki w P a ry ż u . A u to r n a te n te m a t (s. 63) n ap isał, że K ościuszko p rzy b y ł do P a ry ż a w ted y , k ie d y do głosu docho dził D an to n . N ależało m oże n ap isać b a rd z ie j d o k ła d n ie i pow ołać się .na p rac ę K o złow skiego
Misja Kościuszki do Paryża
(„P rzew odnik n au k o w y i lite ra c k i” 1899).R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA
195
i w n aw ia sie podaje, że n a stą p iło to w lipcu. W tego ty p u p rac y n ależało n apisać k tó reg o lipca.N a stro n ie 75 czytam y, że Ig elströ m p o siad ał 40-tysięczną arm ię; m oże n ależało uściślić, że są to d an e m ocno w ą tp liw e w św ietle w yw odów T o k arza. Z resztą, m am p y ta n ie do a u to ra — czy chodzi tu o kw iecień, czy o m a j 1794 r.
P rz e d sta w ie n ie w y d arze ń w arsza w sk ic h w św ietle ra p o rtó w de C achego z 19 i 23 k w ie tn ia je s t trw a ły m i pow ażnym osiągnięciem pracy. A u to r ja k o b y w yp ełn ił zlecenie T o k arza, k tó ry stw ierd ził, że „w W iedniu w S ta a ts H aus u. H of A rch iv są dw a obszerne i ciekaw e r a p o rty de C ache do T h u g u ta z dni 19 i 23 k w ietn ia, o p isu ją ce szczegółow o przebieg w alk i w arsz a w sk ie j". O p ie ra ją c się n a ty c h i innych r a p o rta c h G ó ralsk i p rze d sta w ił w y b u ch p o w sta n ia w W arszaw ie i sto su n ek 'So niego A u strii w sposób ta k do k ład n y , ja k żad en z h isto ry k ó w p rzed nim . W in te re su ją c y sposób zw rócił te ż u w ag ę n a n a s tro je w G alicji o raz n a zagad n ien ie n eu tra ln o śc i A u strii w pie rw sz ej fazie p o w sta n ia. N iek tó re są d y w y m ag a ły b y je d n a k szerszej a r g u m e n tac ji, np. n a s. 103 a u to r stw ie rd z a, że R osja nie b y ła p ew n a w y g ra n e j z P o lakam i, zaś n a s. 109 podaje, że in su re k c ja nie b y ła w y d arze n iem p ożądanym przez P ru sy . W y d a je się, że do ta k ieg o w n io sk u m oże dojść k aż d y i n ie trz e b a n a to aż b a d a ń arc h iw aln y c h .
Jeszcze ra z w rócę do sp ra w y im ion d yplom atów . N a p rzy k ła d n a s. 111 G ó ralsk i pisze: „ a m b a sad o r p ru sk i G oltz". P oniew aż G oltzów p ełn iący ch w ażne fu n k cje d y p lo m atyczne było w ów czas k ilk u n ależało podać, że chodzi o L eopolda H ein ric h a G oltza, k tó ry p ełn ił fu n k cję a m b a sa d o ra P ru s w P e te rs b u rg u od 22 czerw ca 1789 do 26 lipca 1794 ro k u . Z aznaczyć należy, że dopiero n a stro n ie 138 pisze G ó ra lsk i: „Leopold G oltz m in iste r pełnom ocny P r u s ” . Na s. 118 G ó ralsk i w sp o m in a o m a jąc ej n adejść do P olski pom ocy z F ra n c ji w p ostaci broni, pieniędzy i oficerów fra n cu sk ich . Pisze, że „w iadom ości te n adeszły z B e rlin a za p o śred n ic tw em L ucchesiniego” . N iekoniecz n ie — m ogły n ad e jść w ła śn ie z W iednia. 1 jeszcze je d n a uw ag a. T ru d n o m i zrozu m ieć, dlaczego w śród opracow ań, a n ie w śród źródeł um ieszcza G ó ralsk i pracę K oł łą ta ja i D m ochow skiego O
ustanowieniu i upadku Konstytucji 3 Maja.
P rzecież to, że c y tu je w y d an ie lw ow skie z 1882 r., a nie p ierw sze z 1793 r., niczego w ty m w y p ad k u nie zm ienia.Jeżeli chodzi o lite r a tu r ę przedm iotu, to a u to r w y k o rz y sta ł w zasadzie w szystko, co było dostępne. M ógłbym dorzucić k ilk a p ra c d ru g o rzęd n y ch . Ze w spółczesnej p ra sy m ożna by w y k o rz y sta ć np. „P olitisches J o u r n a l” oraz „N eue D eutsche M onat- s c h rift”.
Jeżeli chodzi o p ra sę in su re k c y jn ą to n ależało pow ołać się n a w arto ścio w y a r ty k u ł K aro la D rew now skiego
Dziennikarstwo polskie za czasów
p o w sta n iakościusz
kowskiego
(„P rzegląd H isto ry czn y ”, T. X III, W a rsza w a 1936, s. 184—245).C h ciałbym jeszcze ra z po d k reślić duży w k ła d badaw czy a u to ra . M oje uw agi m a ją znaczenie w istocie trzeciorzędne, n a to m ia st fa k te m bezspornym jest, że p raca G óralskiego stanow i dla polskiego cz y teln ik a le k tu rę p o trze b n ą i pożyteczną.