• Nie Znaleziono Wyników

Świadomość religijna a objawienie według J.S. Dreya, założyciela katolickiej szkoły tybińskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Świadomość religijna a objawienie według J.S. Dreya, założyciela katolickiej szkoły tybińskiej"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Gogolewski

Świadomość religijna a objawienie

według J.S. Dreya, założyciela

katolickiej szkoły tybińskiej

Studia Theologica Varsaviensia 8/2, 33-59

(2)

Studia Theol. Vars. 8(1970) n r 2

KS. TADEUSZ GOGOLEWSKI

ŚWIADOMOŚĆ RELIGIJNA A OBJAWIENIE WEDŁUG J. S. DREYA,

ZAŁOŻYCIELA KATOLICKIEJ SZKOŁY TYBIŃSKIEJ

T r e ś ć : I. A ktualność K atolickiej Szkoły Tybińskiej; II. J. S. Drey twórcą apologetyki naukow ej; III. Religioznawczy punkt w yjścia apo­ logetyki J. S. Dreya; IV. Psychologiczno-historyczna synteza jako przed­ miot m aterialny apologetyki J. S. Dreya.

W śród teologów , k tó rz y w y w a rli w p ływ n a przygotow anie •konstytucji S oboru W atykańskiego II o Bożym objaw ieniu, szczególne m iejsce p rzy p a d a J. R. G e i s e l m a n n o w i . W y­ kazał on w szeregu pu b lik acji, że Sobór T ry d en ck i nie roz­ strzy gn ął p ro b lem u sto su n k u tra d y c ji do P ism a św. P ro b le m te n

podjęty został n a now o w XIX w. przez K atolicką Szkołę T y-

bińską, k tó re j G eiselm ann je s t k o n ty n u ato rem . W oparciu o dziedzictw o teologiczne te j Szkoły a u to r próbow ał ukazać w now ym św ietle sam p ro b lem u su w ając narosłe nieporozu­ m ienia 1. Tezy G eiselm ann a sp o tk ały się z entu zjasty czn y m przyjęciem u w ielu teologów , ale jednocześnie w yw ołały ostre sprzeciw y ze stro n y innych, zw łaszcza H. L e n n e r z a S. J.

1 J. R. G e i s e l m a n n , Das M issverständnis über das Verhältnis von Schrift und Tradition und seine Ü berwindung in der katholischen Theologie, Una Sancta 11 (1956) s. 131—150; Das K onzil von T rient über das Verhältnis der Heiligen Schrift und der nicht geschriebenen Tra­ ditionen. Sein M issverständnis in der nachtridentischen Theologie u n d die Überwindung dieses M issverständnisses. W: M. S c h m a u s (Hrsg.), Die mündliche Überlieferung. Beiträge zu m B egriff der Tradition, München 1957 s. 123—206; Un m alentendu éclairci: la relation ,ß critu re-T ra d itio n ” dans la théologie catholique, Istina 5 (1958) s. 197—214; Sch rift-T ra ­ dition-Kirche. Ein ökum enisches Problem. W: R o e s l e - O . C u l l m a n n (Hrsg.), Begegnung der Christen. Studien evangelischer und katholischer Theologen, S tu ttg a rt-F ra n k fu rt a. M.2 1960 s. 131—159; Die Heilige Schrift und die Tradition. Zu den neueren Kontroversen über das Verhältnis der Heiligen Schrift zu den nichtgeschriebenen Traditionen (Quastiones Disputate 18), Freiburg-B asel-W ien 1962.

(3)

3 4 K S . T . G O G O L E W S K I [2 ]

N iektórzy, np. J. B e u m e r, szuk ali rozw iązań pośrednich. Spór osiągnął p u n k t k u lm in ac y jn y w czasie o brad soborowych, a jego w yn ik iem b y ła k o n sty tu c ja o Bożym objaw ieniu 2. Cho­ ciaż sobór z ajął stanow isko kom prom isow e, sp ór G eiselm anna z L en n erzem w sk azał n a aktu aln o ść teologii K atolickiej Szko­ ły T y bińskiej, k tó ra nie p rze staje być żyw otna od przeszło

150 lat.

I. AKTUALNOŚĆ KATOLICKIEJ SZKOŁY TYBIŃSKIEJ

Założycielem Szkoły b y ł J a n S e b a s t i a n v o n D r e y . U rodził się 16. X. 1777 r. w K illin g en koło Ellw angen. W la­ tach 1797— 1799 stud io w ał teologię w A ugsb urg u, gdzie w stąpił do se m in a riu m duchow nego i w 1801 r. o trzy m ał św ięcenia ka­ płańskie. W 1812 r. pow ierzono m u w y k ła d y z apologetyki, dogm atyki i h isto rii dogm atów n a now o u tw o rzo n y m katolic­ kim U niw ersy tecie w E llw angen, k tó ry w 1817 r. został wcie­ lony do U n iw e rsy te tu w T ybindze jak o W ydział K atolicko-te- ologiczny. W 1819 r. b y ł jed n y m ze w spółzałożycieli czasopisma

Theologische Q ua rtalschrift, k tó re w ychodzi dotychczas. W y­

kład ał do 1846 r. Z m arł 19. II. 1853 r. w T ybindze 3.

W 1812 r. opublikow ał D rey a rty k u ł, w k tó ry m w ystąpił przeciw ko p an u ją c e m u wów czas pow szechnie racjonalizm ow i i n atu ralizm o w i szukając now y ch dróg dla teologii'4. W 1819 r. ogłosił w Theologische Q u a rta lsch rift fo rm a ln y n iejak o pro­ gram nowego u jęcia te o lo g ii5. Z apoczątkow ał w te n sposób k ie ru n e k n azw an y z czasem K ato lick ą Szkołą T ybińską, w od­ różn ieniu od E w angelickiej Szkoły T ybińskiej, k tó ra d ziałała na W ydziale E w angelicko-teologicznym tegoż U n iw ersy tetu . Do

2 Zob. J. R a t z i n g e r , Dogmatische K onstitution über die göttli­ che O ffenbarung (Einleitung). W: Das zw eite Vatikanische Konzil. Do­ kum ente und K om m entare (Lexikon fü r Theologie und Kirche), Frei- burg-B asel-W ien 1967 t. 2 s. 498.

3 Zob. J . R. G e i s e l m a n n , Drey. W: J. H ö f e r — K. R a h n e r (Hrsg.), L exiko n fü r Theologie und Kirche, Freiburg 1959 t. 3 kol. 573 n.

4 J. S. D r e y , Revision des gegenwärtigen Zustandes der Theologie. W: Archiv fü r die Pastoralconferenzen in den L andkapiteln des Bistums Konstanz, Linz 1812. Przedruk: J. R. G e i s e 1 m a n n, Geist des Chri­ stentum s und des Katholizism us. A usgew ählte Schriften katholischer Theologie im Zeitalter des deutschen Idealismus und der Rom antik (Deutsche K lassiker der katholischen Theologie aus neuerer Zeit 5), Mainz 1940 s. 83—97.

5 J. S. D r e y , Vom Geist und W esen des Katholizismus. Theologische Q uartalschrift 1 (1819) s. 3—24. 193—210. 369—392. 559—575. Przedruk: J. R. G e i s e 1 m a n n, Geist des Christentum s, dz. cyt. s. 193—234.

(4)

[3] Ś W I A D O M O Ś Ć R E L I G I J N A 3 5

pierw szego pokolenia K atolickiej Szkoły T ybińskiej należeli: J. B. H i r s c h e r, J. G. H e r b s t , P. A. G г a t z oraz n a j­ sław niejszy z uczniów D reya, przedw cześnie z m a rły J . A. M Ö- h l e r . D ru gą g en erację stanow ili: J . E. K u h n , F. A. S t a u - d e n m a i e r , F. X. D i e r i n g e n, A. B e r l a g e , J. N. E h r ­ l i c h i K. J. H e i e l e . W trzecim pokoleniu w yró żnili się: P. X. L i n s e n m a n n , P. S c h a n z i F. X. F u n k . P rz e d ­ staw icielam i czw artego pokolenia Szkoły byli: J . B. S ä g m ü l - l e r , S. L ö s c h , К. B i h l m e y e r oraz z m a rły niedaw no K. A d 'à m 6.

Ze względu, n a n o w atorstw o m yśli teologicznej Szkoła w T y ­ bindze b y ła od początk u przed m io tem zain tereso w an ia i do­ czekała się w ielu opracow ań. Szczególną uw agę pośw ięcono osobie J. A. M öhlera. Z ajęto się tak że J. B. H irscheren, J . E. K ühnem oraz F. A. S tau d en m aierem . Nie doceniano n a to m ia st dostatecznie zasług w łaściw ego założyciela Szkoły, J. S. D reya, którego postać p rzyp o m n iał dopiero J. R. G eiselm ann w 1930 r o k u 7. Nowej okazji do opracow ania jego m yśli teologicznej dostarczyła G eiselm annow i pośw ięcona Szkole T ybińskiej p ra ­ ca dokto rsk a H. J. В r o s с h a, p rzy g o to w an a w 1935 r. pod k ierunkiem H. L ennerza, opublikow ana zaś w sk u tek przeszkód zew nętrznych w 1962 r . 8.

Z daniem G eiselm anna, H. J. B rosch p rzy jm u ją c scholastycz- ny p u n k t w idzenia nie uw zględnił należycie historycznego tła Szkoły, w yrosłej n a gru n cie niem ieckiego idealizm u, a zw łasz­ cza filozofii F. W. J. S c h e 11 i n g a i G. W. F. H e g l a . W zw iązku z ty m B rosch dostrzegł w D rey u racjon alistę, a nie rom antyka. G eiselm ann p rzy zn aje, że pośrednio sam się p rz y ­ czynił do w y tw o rzen ia takiego sądu u żyw ając w swoim s tu ­ dium o D rey u o kreślenia sem iracjonalizm . W dalszych je d n a k pracach pośw ięconych Szkole T y bińskiej, w ty m także M öhle- rowi, G eiselm ann n iejed n o k ro tn ie w yjaśniał, że D rey posług u­ je się term in e m ratio nie w sensie racjo n alizm u oświecenia, tj.

6 Zob. H. F r i e s - H . L i e b i n g , Tübinger Schule. W: L exikon fü r Theologie und Kirche, dz. cyt. t .10 kol. 390—393.

7 J. R. G e i s e l m a n n , Die Glaubenswissenschaft der katholischen Tübinger Schule in ihrer Grundlegung durch J. S. Drey, Theologiche Quartalschrift 111 (1930) s. 9—117.

8 H. J. B r o s c h , Das Übernatürliche in der katholischen Tübinger Schule (Beiträge zur neueren Geschichte der katholischen Theologie 3), Essen 1962.

(5)

n a oznaczenie czynnej fu n k c ji rozum u, lecz w odniesieniu do fu n k c ji b iern ej polegającej n a b ezpośrednim o d b ieran iu id e i 9.

K o n sek w encją tezy B roscha było p rzy p isan ie D reyow i in te ­ le k tu a ln e j k oncepcji objaw ienia. T ym czasem w ed łu g G eisel- m a n n a p o dstaw ow ym dla teologii D rey a i całej Szkoły je s t po­ ję c ie o b jaw ien ia jak o w y d arzen ia historycznego. Z agadnieniu te m u pośw ięcił G eiselm ann osobną m onografię, w k tó re j omó­ w ił w ro zw o ju h isto ry czn y m zasadnicze k w estie dogm atyczne, naśw ietlo n e fałszyw ie przez B roscha 10. W ykazał p rz y tym , że sam o ujęcie o b jaw ienia p rzy b ierało w dziejach Szkoły różne fo rm y . W ywodząc się z p rąd ó w w iek u ośw iecenia uległo w k ró t­ ce w pływ om ro m an ty zm u z jego ideą życia, k tó ra przez dłu­ g i czas stan ow iła c h a ra k te ry sty c z n ą cechę ty b iń sk iej teologii. N astępn ie zaciążyły n a nim w p ły w y filozofii H egla, a z cza­ se m pozytyw izm u. W dobie obecnej o p rzy datn ości tego ujęcia św iadczy w y k o rzystanie go przez G eiselm an na do naśw ietlenia ta k ic h w spółczesnych kieru n k ó w , ja k eg zy sten cjaln a filozofia M. H e i d e g g e r a i dem itologizacja R. B u l t m a n n a 11 A u to ry ta ty w n y m p o tw ierd zen iem tej przy d atn o ści sta ła się so­ b o ro w a k o n sty tu c ja o objaw ieniu.

S am em u G eiselm annow i m ożna jed n a k zarzucić, że z po­ w o d u n a sta w ie n ia polem icznego jego m onograw ia nie stanow i op raco w an ia o c h a ra k te rz e sy stem atycznym . W skutek tego au­ to r przeoczył np. fa k t, że w prow adzone przez D re y a now e po­ ję c ie objaw ien ia w y p raco w an e zostało nie w k ontekście dogm a­ ty czn y m , lecz apologetycznym . W sw ojej apologetyce J. S. D re y zw iązał fa k t objaw ienia, k tó ry je s t rzeczyw istością nad­ przy ro d zo n ą, z fa k te m św iadom ości relig ijn ej jak o rzeczyw i­ sto ścią n a tu ra ln ą . D latego w a rto poznać bliżej sto sun ek obu

rzeczyw istości w u jęc iu założyciela K atolickiej Szkoły T ybiń­ sk ie j, ty m bard ziej że stanow ią one jednocześnie podstaw ę stw o­ rzonego przez niego sy stem u apologetyki jak o sam odzielnej n auk i.

3 6 K S . T . G O G O L E W S K I [4]

9 I. R. G e i s e l m a n n , Das U ebernatürliche in der katholischen Tü­ binger Schule. K ritische B em erkungen zu H. J. Brosch, Das Übernatür­ liche in der katholischen Tübinger 'Schule, Theologische Q uartalschrift 143 (1963) s. 422—453.

10 J . R. G e i s e 1 m a n n, Die katholische Tübinger Schule. Ihre theo­ logische Eigenart, Freiburg-asel-W ien 1964.

11 Tamże s. 160 n. Por. J. R. G e i s e 1 m a n n, M ythos und O ffen­ barung. B ultm anns Entm ythologisierung der christlichen Botschaft ггЛ L ic h te der katholischen Theologie. W: L. R e i n i s c h (Hrsg.), Theologie

(6)

[ 5 ] Św i a d o m o ś ć r e l i g i j n a 37

S ystem swój p rze d staw ił D rey w olbrzym im , trzytom ow ym . dziele, k tó re je s t owocem 35 la t jego p rac y n auk ow o -d y d ak ty cz­ nej (1812— 1847) 12. Poszczególne to m y u k azy w ały się w sto ­ sunkow o dużych odstępach czasu (1838, 1842, 1847) nie ty lk o z pow odu przeszkód zew n ętrzn y ch , lecz tak że w sk u tek w łaś­ ciwej a u to ro w i sum ienności n aukow ej i pracow itości. P o n a d to w tra k c ie p rzyg o to w y w an ia trzeciego to m u opublikow ał D re y popraw ione w y d an ie dw óch p ierw szych tom ów (1844, 1847). Tom pierw szy zaw iera teo rię apologetyki naukow ej, tom d ru ­ gi zaś i trzeci p o d ają jej zastosow anie do chrześcijaństw a.

We w stęp ie do dzieła a u to r om ówił szczegółowo histo rię apo­ logii ch rześcijań stw a w ykazując, ja k stopniow o p rze o b ra ża ła się ona w apologetykę naukow ą. Pierw szym , k tó ry w yznaczył jej osobne m iejsce w system ie n a u k teologicznych jak o tzw . teologii filozoficznej, b y ł F. D. E. Ś c h l e i e r m a c h e r . P rz e d ­ m iotem jej m iało być to, co w treści ch rześcijaństw a je s t isto t­ ne, podczas gdy przed m io tem teologii h isto ryczn ej, czyli do­ gm atyki, b yło w szystko to, co w treści tej je s t zm ienne i n ie ­ istotne jako zw iązane z histo ry cznie określoną epoką 13. D rey p rzypom ina też m ało zn an y fak t, że nazw ę apologetyka n a oznaczenie teologii, filozoficznej w prow adził po raz p ierw szy p ro testan ck i h isto ry k teologii i Kościoła, G. J. P l a n c k 14.

Pod w p ły w em S ch leierm ach era D rey w y k ład ał początkow o apologetykę jako dyscyplinę in te g ru ją c ą sy stem teologii. Z cza­ sem jed n a k uśw iadom ił sobie, że apologetyka nie może w n ik ać w d o k try n a ln y system chrześcijaństw a, poniew aż je s t to zada­ nie dogm atyki. A pologetyka pow inna się zająć pochodzeniem chrześcijań stw a i jego w łaściw ym przeznaczeniem . In n y m i sło­ wy, zadaniem apologetyki je s t u stalen ie oraz uzasadnienie pod­

II. J. S. D R E Y T W Ó R C Ą A P O L O G E T Y K I N A U K O W E J

heute. Eine Vortragsreihe des Bayerischen R undfunks, München 195ÎÏ s. 45—60.

12 J. S. D r e y, Die Apologetik als wissenschaftliche Nachweisung- der G öttlichkeit des C hristentum s in seiner Erscheinung. I. Philosophie· der Offenbarung, M ain z2 1844, X X IX + 384; II. Die Religion in ihrer geschichtlichen Entw icklung bie z u 'ih r e r Vollendung durch die O ffen­ barung in Christus, Mainz 2 1847, XVI + 371; III. Die christliche O ffen ­ barung in der katholischen Kirche, Mainz 1847, X II + 380.

13 Tamże t. .1 s. IV n. 18. Por. P. M e i n h o 1 d, Schleierm acher. W: Lexikon fü r Theologie und Kirche, dz. cyt. t. 9 kol. 413—416.

14 J. S. D r e y , dz. cyt. t. 1 s. 12. 69. A utor cytuje jego dzieło: Ü ber die Behandlung, die H altbarkeit und den W ert des historischen B ew eises für die G öttlichkeit des C hristentum s, G öttingen 1821.

(7)

staw ow ej cechy całego zjaw iska c h rześcijań stw a jak o pozy­ ty w n e j i h istorycznej religii. P rzez pozytyw ność rozum ie au to r szczególny a u to ry te t to w arzyszący pochodzeniu religii chrześ­ cijań sk iej. J e s t to a u to ry te t sam ego Boga, k tó ry się objaw ił ludziom w C h ry stu sie i pow ierzył M u dzieło zapoczątkow ania praw d ziw ej religii. H istoryczność zaś religii chrześcijańskiej obejm uje: 1° jej ty lko w łaściw e fak ty , k tó re pośw iadczają obja­ w ienie się Boga oraz u w ie rz y teln iają osobę Jego W ysłannika; 2° histo rię w cześniejszych objaw ień, do k tó ry c h jej w łasne objaw ienie n aw iązuje; 3° h isto rię jej dalszego trw a n ia i roz­ w oju.

R zeczyw iste więc, tj. fak ty czn e pojaw ienie się chrześcijań­ stw a dokonało się przez objaw ienie i to objaw ienie jem u tylko w łaściw e. Tego ro d zaju początek i p ow stanie c h rz eścijaństw a stan o w i jednocześnie jego podstaw ow y fa k t i podstaw ow ą praw dę. Dzięki te m u fak to w i w szystkie inne fa k ty i zjaw iska sk ład ające się n a h isto rię pierw otnego ch rześcijań stw a n ab rały szczególnego c h a ra k te ru , m ianow icie fak tó w i zjaw isk zdzia­ łan y c h przez Boga w odróżnieniu od czynów ludzk ich i w ytw o­ rów n a tu ry . P odobnie dzięki tej podstaw ow ej praw d zie w szyst­ k ie poszczególne p ra w d y chrześcijańskie są naznaczone bos­ k im pochodzeniem w p rzeciw staw ien iu do p raw d , k tó re czło­ w iek sam w y tw a rz a i in n y m przek azu je. D latego fa k t stano­ w iący tra n sc e n d e n ta ln ą podstaw ę całej em pirycznej strony ch rz e śc ijań stw a nie m oże w ystępow ać jak o jed en z w ielu fak ­ tó w n ależących do jego h istorii. Tak sam o p ra w d a będąca tra n s­ c e n d e n ta ln ą p od staw ą boskości w szy stk ich p raw d chrześcijań­ skich nie może w chodzić jako p o jed y ń czy dogm at do chrześci­ jań sk ie j te o lo g ii1S.

D rey w ylicza s k ru p u la tn ie p ró b y sam odzielnego opracow a­ n ia ap ologetyki p o d jęte ze stro n y p ro testan ck iej. Pierw szy G. S. F r a n c k e p rze d staw ił zary s apologetyki religii chrześ­ cijań sk iej, ale nie w yszedł poza ujęcie tra d y c y jn e . Bardziej szczegółow a i godna uw agi b y ła apologetyka K. S t e i n a . N aj­ w yżej staw ia D rey p o dręcznik apologetyki K. H. S а с к a, cho­ ciaż w y ty k a m u n ie dość w y raźn e oddzielenie apologetyki od dogm atyki. N ato m iast apologia A. S t i r m a nie m iała w swoim założeniu n a sta w ie n ia naukow ego, lecz przeznaczona b y ła je ­ d y n ie d la um ocnienia w ia ry lu d zi w y k sz ta łc o n y c h 16. W spół­

38 K S . T . G O G O L E W S K I [6]

15 J. S. D г e y, dz. cyV t· 1 s. IV n. 1 n. 14.

(8)

Re-ŚW IA D O M O ŚĆ R E L IG IJN A 3 9

cześni D reyow i teologow ie katoliccy w łączali ciągle jeszcze apologetykę do teologii jak o tzw . d ogm atykę ogólną (M. D o b- m a y e r , B. F. L. L i e b e r m a n n, H. K l e e , M. H a g e l , F. B r e n n e r , J. F r i n t, B. B o l z a n o ) 17. P ierw szą osobną apologetykę w y d ał uczeń D reya, A. B e r l a g e , ograniczając się jed n a k ty lk o do tezy eklezjologicznej ls.

W p rzeciw ieństw ie do tego ro d zaju prób dzieło D reya za­ w iera opracow anie ap ologetyki całościowe, w yczerpujące, u ję ­ te w form ie organicznego system u. Jednocześnie a u to r unieza­ leżnił apologetykę nie ty lk o od teologii, ale rów nież od p ra k ­

tycznej apologii, k tó ra — jak podk reśla ■— p rzy b ie ra zazw y­

czaj postać n ieu sy stem aty zo w anej obro n y chrześcijaństw a, czerpiąc m a te ria ł i a rg u m e n ty z in n y ch sam odzielnych dyscy­ plin teologicznych. Założyciel bow iem K atolickiej Szkoły Ty- bińskiej doszedł do przeko n an ia, że w obec zagrożeń ze stro n y ówczesnego racjo n alizm u zaistn iała p o trzeb a i konieczność, a zarazem szczególnie sp rz y ja ją c a atm osfera, aby w m iejsce stosow anych dotychczas doraźn y ch sposobów obrony chrześci­ ja ń stw a zbudow ać po raz pierw szy apologetykę naukow ą, op ar­ tą o sy stem aty czn ą i całościow ą teo rię objaw ienia 19. Słusznie więc h isto ry cy teologii u w ażają zgodnie J. S. D rey a za tw órcę now oczesnej a p o lo g e ty k i20.

B ezpośredniej okazji do podjęcia tego pionierskiego zadania dostarczy ły J. S. D reyow i z a rz u ty w y su n ięte przeciw ko apo­ logetyce jako sam odzielnej dyscyplinie przez w ybitnego teolo­ ga p ro testan ck iego F. A. G. T h o l u c k a 21. Pom im o iż znał on ligion, Altona 1817; К. S t e i n , Die Apologetik des C hristentum s als W issenschaft dargestellt, Leipzig 1824; K. H. S a c k , Christliche A po­ logetik. Versuch eines Handbuchs, Hamburg 1829; A. S t i r m , Apologie des C hristentum s in B riefen fü r gebildete Leser, Stuttgart 1836. Por. J. S. D r e y , dz. cyt. t. 1 s. 71.

17 Tamże t. 1 s. 69 n.

18 A. B e r l a g e , A pologetik der Kirche oder Begründung der W ahr­ heit und G öttlichkeit des Christentum s in seiner Fortpflanzung und E ntw icklung, Münster 1834. Por. J. S. D r e y , dz. cyt. t. 1 s. XI.

19 J. S. D r e y, dz. cyt. t. 1 s. 15 n. 67 n.

20 Zob. K. J. H e f e l e , Drey. W: H. J. W e t z e r - B. W e l t e (Hrsg.),

Kirchenlexikon, Freiburg i. B. 2 1884 t. 3 kol. 2066—2069; H. H u r t e r,

Nomenclator litterarius theologiae catholicae, O enip oten te3 1911 t. 5 kol. 1110 n.; E. H о c e d e z, Histoire de la théologie au X I X e sièle (Mu­ séum Lessianum -Section théologique 43), Paris 1949 t. 1 s. 213—221; H. L a i s - W. L о h f f, Apologetik. W: L exikon fü r Theologie und Kirche, dz. cyt. t. 1 kol. 723—731; J. B. M e t z - P . _ H e n r i c i , A polo­ getik. W: i Sacram entum m undi. Theologisches L exiko n fü r die Praxis,

Freiburg-B asel-W ien 1967 t. 1 kol. 266—280.

(9)

koncepcję apologetyki S chleierm achera, p o d jął k ry ty k ę samego pojęcia apologetyki w oparciu o jej dotychczasow ą historię. W yszedł m ianow icie z fak tu , że an i starsi, an i now si apologeci nie b y li zgodni co do m aterialn eg o przed m io tu swoich badań, skoro jed n i w łączali do jego zak resu to, co było w yłączane przez in ny ch i odw rotnie. T holuck w yp ro w ad za stą d wniosek, że apologetyka nie m a uściślonego naukow o w łasnego przed ­ m iotu, a zatem nie może zająć określonego m iejsca w system ie n a u k teologicznych.

D rey w odpow iedzi n a ten z arzu t u trz y m u je , że niejed no li­ tość w w yborze m a te ria łu apologetycznego u poszczególnych auto rów św iadczy jed y n ie o b ra k u w łaściw ego pojęcia apologe­ tyki, nie zaś o tym , że takiego pojęcia w ogóle nie ma. Zresztą, czy rzeczyw iście apologetycy chrześcijańscy są ta k bardzo nie- jed ń o m y śln i i niezdecydow ani w w yborze m ateriału ? Sam Tho- luck przyznaje, iż w szyscy zgadzają się n a definicję apologe­ ty k i jako naukow ego w y k azan ia p o dstaw boskości religii chrześ­ cijańskiej. Zauw aża on też, że podręczniki apologetyki w prze­ w ażającej m ierze grom adzą m ate ria ł historyczny, ja k np. ze­ w n ę trz n e k ry te ria objaw ienia, auten ty czno ść ksiąg N. T esta­ m en tu , k ry ty k a in n y ch relig ii itp.

A pologetycy m ają więc dość jed n o lite w yobrażenie o swoim zadaniu, i to w yobrażenie w istocie rzeczy słuszne. U jm ując rzecz głębiej i d okładniej D re y ok reśla je ja k o nauk ow e w y ka­ zanie podstaw boskiego pochodzenia relig ii chrześcijańskiej. S tw ierd za także popraw ność w yczucia n a tu r y ty c h podstaw w ogólności, m ianow icie że m uszą to być p o d staw y historycz­ ne, poniew aż w ch rześcijań stw ie chodzi p rzed e w szystk im o fak ­ ty, a raczej o cały k om pleks faktów . N atom iast m ogą istnieć odm ienne poglądy co do szczegółowego p rzed staw ien ia tych podstaw , n a co zresztą w p ły w a każdorazow o a k tu a ln y stan teologii, ja k rów nież jej specjaln y ch dyscyplin. W reszcie D rey podkreśla, że w szyscy d aw niejsi obrońcy ch rześcijań stw a byli apologetam i o n a sta w ie n iu prak ty czn y m , a nie apologetykam i w sensie nau k o w y m i tè n w zór zaciążył n a późniejszych au to ­ rach aż do w spółczesnych m u p isarzy włącznie.

T holuck z n a jd u je je d n a k w sam ym h isto ry czn y m n astaw ien iu apologii ch rześcijańskiej now y z a rz u t przeciw ko apologetyce.

40 K S . T . G O G O L E W S K I [3j

zamieszczony w Literarischer Anzeiger fü r christliche Theologie und W issenschaft überhaupt 1 (1831) nr 68 s. 537 nn, Zob. J. S. D r e y , dz. cyt. t. 1 s. 18.

(10)

[ 9 ] ŚW IA D O M O Ś Ć R E L IG IJ N A 4 1

Sądzi bow iem , że boskiego pochodzenia ch rześcijań stw a nie da» się udow odnić p rz y pom inięciu jego treści, poniew aż w ia ra w fa k ty objaw ione uzależniona je s t od relig ijn o m o raln ej po­ staw y człow ieka, k tó ra zrodzić się może jed y n ie pod w p ły w e m chrześcijaństw a. D rey z a p y tu je wobec tego, czy w ia ra w p ra w ­ dy chrześcijańskie nie w ym aga rów nież takiego ustosun ko w a­ nia się. N a dowód- p rzy ta cz a u przedzenie faryzeuszów i uczo­ nych w Piśm ie, k tó rz y nie w ierzy li C hrystusow i, chociaż n ie tylko w idzieli Jego czyny, lecz tak że słyszeli Jego naukę. Su­ b iektyw ne, in d y w id u aln e n astaw ien ie nie może więc stanow ić z arzu tu przeciw ko sile dowodow ej sam ych obiek ty w n ych fa k ­ tów.

Dowód z treści chrześcijań stw a m oże n iew ątpliw ie stanow ić uzupełnienie dow odu z faktów . D rey dom aga się tylk o rozróż­ nienia obu rodzajów a rg u m e n ta c ji p rzy z n a ją c każdem u z nich w łaściw ą m u siłę dowodow ą. F a k t boskiego pochodzenia chrześ­ cijaństw a m oże być stw ierd zo n y ty lk o w oparciu o fak ty . N a­ tom iast praw dziw ość ch rześcijań stw a w y m aga dow odu z aw ar­ tego w sam ej tre śc i i ty lk o z niej może być w yprow adzona. W łaśnie d latego D rey w yznacza apologetyce zadanie udow od­ nienia bosk ości chrześcijań stw a, pozostaw iając udow odnienie jego praw dziw ości n au ko m teologicznym , k tó re z a jm u ją się jego treścią. D rey w y stę p u je w ięc zdecydow anie przeciw ko u tożsam ianiu boskości i praw dziw ości ch rześcijaństw a. S k o ro treść ch rześcijań stw a je s t boskiego pochodzenia, m u si by ć rów ­ nież praw dziw a, ale nie odw rotn ie, bo jego p ra w d y b y ły b y praw dziw e tak że wów czas, g d yb y nie zostały objaw ione.

N a tej pod staw ie a u to r p rzy z n a je ra c ję sw ojem u przeciw ­ nikowi, że k r y te r ia zew n ętrzn e n ie w y sta rc z a ją do w y kazania praw dziw ości ch rześcijaństw a, ja k rów nież że zadanie to p rz y ­ pada w udziale dogm atyce i etyce. N ato m iast jako zasadniczy błąd w y ty k a m u pom ieszanie ap ologetyki z apologią, w w y n ik u czego ap ologetyka m iałab y się sta ć a rsen ałem w szelkiego ro­ dzaju sposobów o b ro n y chrześcijaństw a. P odstaw ow e n a s ta ­ w ienie apologetyki m usi b y ć czysto naukow e, sy stem aty zu jące. S taje się ono apologijne n a sk u te k konieczności zajęcia się znanym i z h isto rii p rzeciw ieństw am i relig ii chrześcijańskiej: 1° pogaństw em jak o fałszy w ą religią, 2° ju d aizm em i m a h o - m etanizm em jak o niep raw d ziw y m i religiam i, 3° n a tu ra liz m e m i racjonalizm em jak o w spółczesnym i au to ro w i form am i odstęp­ stw a od w szelkiej religii. P rzez to je d n a k ap o lo gety ka n ie

(11)

4 2 K S. T. G O G O L E W S K I [ 1 0 ]

s ta je się b y n ajm n iej apologią, do k tó re j pow ołane są szczegó­ łow e n a u k i teologiczne. A pologetyka, k tó ra je poprzedza, ustala jed y n ie zasady m ające zastosow anie w k ażd y m ro d zaju apo­ logii 22.

A pologia w zw yk ły m sensie tego słow a, w ra z z nieodłączną od niej polem iką, podchodzi do w spom nianych przeciw ieństw ja k o do czegoś, co w ogóle nie pow inno było zaistnieć. U jm uje w ięc sam o ch rześcijań stw o łącznie z jego p rzeciw ieństw am i jak o coś faktycznego. B ro n i tego co chrześcijańskie, zwalcza zaś to co niechrześcijańskie, p rzeciw staw iając szczegóły szcze­ gółom. P osłu g u je się p rz y ty m m eto d ą dogm atyczną, m oralną,

h isto ry czn ą bądź egzegetyczną, zależnie od n a tu r y prow adzo­ nej k o n tro w ersji. A pologetyka zajm u je się ty m i sam ym i prze­ ciw ieństw am i w ty m celu, ab y u stalić ich pochodzenie i w ła­ ściw y każd em u z nich, szczególny c h a ra k te r. N a tej podstaw ie u k azu je ch rześcijaństw o, z jego całkow icie różn y m od tam ­ ty c h zjaw isk, p o zy ty w n y m c h a ra k te re m , jak o coś koniecz­ nego 23.

Z okazji sły n n ej k siążki D. F. S t r a u s s a o życiu Jezusa, k tó ra po jaw iła się w czasie op racow yw ania przez J. S. D reya pierw szego to m u apologetyki, a u to r określił bliżej stosunek apologetyki do egzegezy b ib lijn ej. S tra u ss podw ażył nie tylko ideę objaw ienia a tak o w an ą przez racjo nalistów , lecz całą jego h isto rię kw estio no w an ą dotychczas jed y n ie fragm en tary czn ie. F a k tu tego nie m ogła pom inąć k ry ty k a biblijnohistoryczna. P rz ez zbadanie podstaw , n a k tó ry c h S tra u ss op arł sw oje m i­ tyczn e u jęcie h isto rii ew an g elijn ej, p o w inna b y ła ona ukazać w no w y m św ietle jej w iarogodność. Je d n a k tego ro d za ju k ry ­ ty k a nie m oże należeć do zadań ap ologetyki nauk o w ej. Skoro n a w e t apologia k o rz y sta jed y n ie z re z u lta tó w tejże k ry ty k i, ty m b ardziej apo logetyka n ie m oże w chodzić n a obcy dla siebie te re n 24.

A u to r nie uleg ł rów nież sugestii recen zentó w pierwszego to m u sw ojego dzieła, ab y uw zględnić teo rię S tra u ssa z uw agi na to, że stano w i cn a n ajn o w szy k ieru n e k racjonalizm u. Zdaniem D reya, p rze k re śle n ie przez S tra u ssa C h ry stu sa historycznego, a w ysunięcie n a to m iejsce C h ry stu sa idealnego będącego in d y w id u aln y m p rze jaw e m d u ch a ludzkości, ró w na się nowej

22 Tamże s. 18—22. 23 Tamże s. 16 n. 24 Tamże s. X III n.

(12)

fo rm ie nie racjo nalizm u , lecz p a n teizm u, k tó rego k r y ty k a należy do teisty czn ej filozofii religii. A pologetyka nie może się w daw ać w spór teiz m u z p anteizm em , poniew aż m ając za przed m io t ch rześcijań sk ie objaw ienie m usi zakładać w iarę w ponadśw iatow ego, osobowego Boga. W przeciw nym razie m u siałab y u zasadniać sw oje w łasn e podstaw y, co by łoby b łę­ dem m etodologicznym 2S.

Z resztą w chodzenie w polem ikę z k ażdy m nowo po jaw iający m się przeciw n ik iem c h rześcijań stw a je s t w ręcz niecelow e, po ­ niew aż a ta k i n a tre ść i h isto rię ch rześcijań stw a niew iele się w istocie rzeczy zm ien iają p rz y b ie ra ją c jed y n ie odm ienną fo r­

mę. D rey w sp o m in a np., że zanim zdążył przygotow ać do d ru k u n a s tę p n y to m sw ojej apologetyki, ukazało się przeszło dw adzie­ ścia dzieł sp ecjalistyczn y ch , polem izujących z poglądam i S trau ssa, za w a rty m i n ie ty lk o w e w spom nianej książce, lecz rów nież w w y d an ej w k ró tce p o tem jego dogm atyce. Jeszcze nie p rzeb rzm iał S trau ss, a ju ż go zdystansow ał rad y k alizm em w k ry ty k o w a n iu h isto rii ew an g elijnej B. B a u e r , któ reg o z kolei prześcig n ął L. F e u e r b a c h . G d yby apologetyka m iała z zasady podążać za biegiem m y śli poszczególnych a u to ­ rów i ich dzieł, stra c iłab y z oczu rzeczy w ażniejsze i donioślej­ sze gubiąc się w n iep o trzeb n y ch szczegółach oraz podw ażając swój ogólny, to ta ln y c h a ra k te r 26.

III. RELIGIOZNAWCZY PUNKT WYJŚCIA APOLOGETYKI J. S. DREYA

«

O pracow ana przez J. S. D rey a spologetyka składa się z dw óch części: tzw . filozofii objaw ien ia (którą w term inologii dzisiej­ szej nazw aliśm y w yżej teo rią apologetyki) oraz jej zastosow a­ nia do chrześcijań stw a. N ależy jed n a k zwrócić uw agę na specyficzne znaczenie, jak ie a u to r n ad aje sam ym term inom : filozoficzny i histo ry czny . A pologetyczne rozw ażania n a d pod­ staw ow ą cechą chrześcijaństw a, ja k ą je s t jego pozytyw ny, objaw iony c h a ra k te r, stanow ią — zdaniem D rey a — tzw . do­ w odzenie a priori. A u to r po słu gu je się p rz y ty m nie te rm in o ­ logią scholastyczną, lecz w pro w adza w łasną naw iązu jącą do kaniow skiego rozróżn ien ia k ry te rió w ap riorycznych, czyli n ie­

zależnych od dośw iadczenia, oraz p osteriorycznych, tj. em p i­ rycznych, dośw iadczalnych. P rzez dow odzenie apriory czne ro

-[ 1 1 ] Św i a d o m o ś ć r e l i g i j n a 4 3

25 Tamże s. X X n. 26 Tamże t. 2 s. VIII n.

(13)

4 4 K S . T . G O G O L E W S K I [121 zum ie D rey takie, k tó re poprzedza dośw iadczenie w ia ry i p ro ­ w adzi do niej, chociaż nie bezpośrednio (co je s t dziełem łaski), zapoczątkow ując życie w edług w iary. T ym sam ym p rzeciw sta­ w i a się D rey ap osteriorycznem u, tj. o p artem u n a w ierze

i - su b iek ty w n ej in te rp re ta c ji jej źródeł, u zasad nieniu religii chrześcijańskiej, w ja k im celow ali p ro testan ci.

W sw ojej filozofii objaw ien ia ro zw ija D rey n aukow ą, tj. filo­ zoficzną i apriory czn ą, czyli po p rzedzającą dośw iadczenie w iary , k o n stru k c ję sam ej idei ch rześcijań stw a jak o niep rze­ rw an eg o trw a n ia fa k tu p ierw o tn eg o objaw ienia. K o n stru k c ja ta o b ejm u je w łaściw ą teo rię objaw ienia oraz tzw. k ry ty k ę objaw ienia, k tó ra an alizu je k ry te ria objaw ienia. K o relatem k o n stru k c ji filozoficznej je s t rozw inięta w drug iej części dzieła k o n stru k c ja h istoryczna, k tó ra uzasadnia k ry ty c z n ie poszcze­ gólne w y darzen ia sk ład ające się n a fa k t objaw ien ia histo­ rycznego. U podłoża obu k o n stru k c ji leży sw oista, zapożyczona, przez D rey a od niem ieckiego ro m an ty zm u , a zwłaszcza od F. W. J. Schellinga, k oncepcja h isto rii jako żyw otnej, podlega­ jącej n ieu sta n n em u rozw ojow i całości. O dpow iednikiem jej je s t ro m an tyczn a koncep cja sam ej duszy ludzkiej jak o duchow ego organizm u, k tó ry m rów nież rządzi p raw o ciągłego rozw oju 27.

D la ogólnego pozn ania sy stem u apologetycznego D re y a w y­ starczy poddać logicznej analizie podstaw ow ą d la całości teo rię objaw ienia. W arto p rz y ty m podkreślić, że pom im o w spom nia­ nej sy m p atii dla filozofii K an ta, a u to r o p arł tę teo rię n a m eto ­ dologicznej zasadzie, iż w szelkie dociekanie, a więc sp e k u la - ty w n e m ające n a celu określenie jakiegoś pojęcia, m u si w y ­ chodzić z ko n k retn eg o fak tu . S am a geneza pojęcia je s t niczym inny m ja k w ie rn y m i d o k ład n y m w y jaśn ien iem fa k tu przez m yśl. T akim p odstaw ow ym d la pojęcia o b jaw ienia fak te m jest zjaw isko r e lig ii28. W okresie ośw iecenia filozofia religii ro zp ra­ w iała jed y n ie o a b stra k cy jn e j relig ii n a tu r y i rozum u. P ie rw sz y F. D. E. S ch leierm ach er zw iązał reE ^ię z su b ie k ty w n y m i p rze ­ życiam i człow ieka, a m ianow icie ze sfe rą uczuciow ą. P ojm ow ał on religię jako żyw e uczucie w zględnie św iadom ość zupełnej zależności człow ieka od Boga 29.

27 Zob. J. R. G e i s e 1 m a n n, Die k a th o lis ch e T ü b in g e r Schule, dz. cyt. s. 21 n. 295 nn.

28 J. S. D r e y, dz. cyt. t. 1 s. 73.

29 Tamże s. 107. Por. P. M e i n h о 1 d, S c h le ie rm a c h e r, art. cyt. kol. 413 n.

(14)

[131 Ś W IA D O M O ŚĆ R E L IG IJN A 4 5

D rey dostrzegł psychologiczną trafn o ść tego ujęcia, ale za­ razem jego n iew ystarczalność. D latego w sw ojej całościowej analizie relig ii uw zględnił przed e w szy stk im w spółczesne sobie badan ia h isto ryczn e w zakresie religii. Jednocześnie w y k o rzy ­ sta ł nie ty lk o sugestię S chleierm ach era, lecz rów nież zapocząt­ kow aną przez K artezju sza, a k o n ty n u o w a n ą przez K a n ta a n a­ lizę św iadom ości w ogóle.

H isto ria pow szechna stw ierdza, że relig ia je s t fak te m i to fak te m n iep rz em ija jąc y m zarów no w dziejach poszczególnych ludów ja k i całej ludzkości. F a k t te n p rz y b ie ra w praw dzie różne fo rm y zjaw iskow e, lecz w istocie swojej nie u lega zm ia­ nie. U staw icznie też w y w o łu je w człow ieku najżyw sze zain te ­ resow anie. We w szy stk ich relig iach i n a różnych stopniach ich rozw o ju m ożna odnaleźć podstaw ow e idee religijne, iktóre stan o w ią sw ą n iezm ien n ą istotę religii p rzy jej fo rm aln ej róż­ norodności.

Takim sta ły m elem en tem składow ym religii je st podział św ia ta n a dw a kręgi: niższy, w idzialny oraz wyższy, n iew i­ dzialny. P odział ten w y stę p u je nie ty lk o w. system ach re lig ij­ n y ch o p ierający ch się n a h isto ry czn y m objaw ieniu, lecz rów ­ nież u ludów n a jsta rsz y ch i p ierw otn y ch . Ś w iat niższy obej­ m uje człow ieka i w szystko to, co w idzialne, w yższy zaś — siły i d u ch y p rzew yższające człow ieka, rozm aicie p rze d sta ­ w iane. W szczególności różnorodnie by w a pojm ow an a idea jednego Boga. W yższy św iat, tj. moce boskie w zględnie moc jednego' Boga, o ddziałuje n a św iat niższy, zwłaszcza na sp raw y i losy człow ieka. Człowiek zatem nie ty lk o w ew n ętrznie, lecz tak że zew n ętrzn ie je st uzależniony od Boga, co w k o n sek w en ­ c ji p row adzi rozum ludzki do u zn an ia idei opatrzności, chociaż • w poszczególnych religiach p rze jaw ia się ona w różnej form ie. O prócz m ocy w szystkie relig ie p rzy z n a ją b óstw u rów nież wolę, łącząc z - ni ą p ierw sze zasady m oralności, tj. odróżnianie tego co dozwolone i niedozw olone, a w n astęp stw ie tego co dobre i złe. W zw iązku z pojęciem zależności człow ieka od mocy i w oli Bożej w y stę p u ją w e w szy stk ich religiach pew ne ze­ w n ę trz n e czynności stanow iące w y raz w ew n ętrzn ej w iary. W w yższych fo rm ach religii p rz e ja w y zew nętrzn ej czci Boga służą do obudzania, p o d trzy m y w an ia i u doskonalania w czło­ w iek u w ew n ętrzn ej p o staw y podobania się Bogu, a n a w e t się z nią utożsam iają. W reszcie p raw ie w szędzie w raz z w ia rą re lig ijn ą p o jaw ia się w ia ra w trw a n ie człow ieka po śm ierci.

(15)

4 6 K S . T. G O G O L E W SK I [ 1 4 ]

P row adzi do niej p ro sta re fle k sja n a d w ym ienionym i elem en­ tam i religii, chociaż w y w ie ra n a nią w p ły w rów nież w łaściw y człow iekow i in sty n k t sam ozachow aw czy, oraz n a tu ra ln e p rz y ­ w iązanie do życia 30.

Jednocześnie z n a tu ry poszczególnych elem entów składow ych religii w ynika, że pom im o pow szechnego c h a ra k te ru zjaw isko religii n ależy nie do św iata p rzy ro d y , lecz do św iata ludzkiego. Dlatego także rozw ój religii dokonuje się w człow ieku i z niego bierze swój początek. P rz y ty m relig ia k ie ru je rozw ojem i czyn­ nościam i w szystkich w ładz człow ieka p rzen ik ając i o bejm ując cały jego duchow y organizm oraz w y w ierając n a ń decydujący w pływ . A u to r p rze d staw ia z dużą w nikliw ością tę psycholo­ giczną stro n ę relig ii u p rzed zając pod w ielom a w zględam i póź­ niejsze w tej dziedzinie osiągnięcia fenom enologii i ek sp ery ­ m en taln ej psychologii relig ii (R. O t t o , K. G i r g e n s o h n,' W. G r u e h n ) .

N ajgłębszą w a rstw ą duszy, ja k b y podstaw ą, n a k tó re j w spo­ sób bezpośredni i niezróżnicow any spoczyw a całe życie p sy­ chiczne człow ieka, n iejak o łonem , w k tó ry m w szystko się za­ w iera i poczyna, je s t w edług D rey a sfe ra nieśw iadom ego życia człow ieka (G em üt). P rz eja w ia się ona w pierw otn ych , nie­ jasn y ch uczuciach, k tó re dochodzą do św iadom ości człow ieka w m iarę stopniow ego rozw oju w szystkich jego w ładz i czyn­ ności. A by jed n a k człow iek m ógł dojść do pełnej świadom ości sam ego siebie, tj. stać się przed m io tem w łasnego, reflek sy jn eg o poznania, w ym aga im p u lsu z zew nątrz, jak b y granicy, któ ra ctanow iąc n ie-ja pozw oliłaby m u zobaczyć w łasne ja. Tym

n ie-ja dla zw ykłej św iadom ości je s t św iat zew nętrzny, dla re ­

ligijnej zaś — Bóg. In n y m i słowy, ju ż w p ierw o tn ej sam ośw ia­ domości człow ieka zaw iera się rów nież św iadom ość św iata i Boga, bez k tó ry c h p ierw sza nie m ogłaby w ogóle zaistnieć.

R eligia więc poczyna się w człow ieku jako n iejasn e p rze ­ czucie istn ien ia św iata niew idzialnego oraz w łasnej człow ieka od niego zależności. Z tego sta d iu m zaczątkow ej świadom ości wznosi się ona n a stęp n ie do dziedziny m yśli, tj. św iadom ego życia podm iotu czyli relig ijn ego poznania w zględnie św iado­ m ości Boga i rzeczy boskich. Człowiek uśw iadam iając sobie sw oje ja jak o w łasn ą osobowość o d n ajd u je jednocześnie Boga jak o kogoś od siebie różnego, odrębnego, jako inną, w yższą

(16)

[15] Ś W IA D O M O Ś Ć R E L IG IJ N A 47 osobowość. Z ty m poczuciem odrębności łączy się jed n a k po­ czucie nieodw ołalnego z tą osobowością zw iązania. Tego ro d zaju podw ójne doznanie rodzi z kolei tęsk n o tę i dążenie do coraz większego zbliżenia do Boga, do coraz głębszego duchow ego

z N im zjednoczenia.

W te n sposób p ierw o tn e, n ieja sn e uczucia relig ijn e p rz y ­ b iera ją fo rm ę w y ra ź n y ch pojęć i idei, z k tó ry c h po w staje cało­ ściowa w izja Boga. T ym sam y m relig ia przechodząc z dziedziny uczuć do dziedziny m y śli osiąga w yższy stop ień rozw oju. P rz y ty m z konieczności w a ru n k o w a n a je s t ona i o k reślan a przez ludzką zdolność m yślenia. Ze sw ej stro n y relig ia opanow uje tę zdolność, p rze n ik a ją i n ią rządzi. T en w p ływ relig ii n a m yśl lu d zk ą m iał m iejsce nie ty lk o w początkow ych okresach rozw oju człow ieka, ale tak że wów czas, k ied y jego tw órczość zaczęła się w y rażać w m itach , sy stem ach relig ijn y ch i św iętych księgach. O d chw ili n aro d zin filozofii kw estie relig ijn e s ta ły się na długie w iek i p ierw szym i n ajw ażn iejszy m p rzedm io tem do­ ciekań ludzkiego rozum u.

S fera m yśli nie stan o w i jeszcze k re su religijnego rozw oju człow ieka an i też w łaściw ego życia religii. D rey p o d k reśla pow szechny i w ielo rak i w p ły w relig ii n a w olę i w ładzę pożą- dawczą człow ieka. Podobnie bow iem jak każde uczucie poprzez m yśl oddziałuje n a wolę, ta k rów nież m yśl relig ijn a w e w ła ­ ściwy sposób pobudza ją n a d ając całem u działaniu i dążeniu człowieka szczególny c h a ra k te r. W praw dzie sum ienie i po­ czucie m o raln e bud zą się w człow ieku w raz z pierw o tn y m uczuciem relig ijn y m , ale n a razie p raw o m oraln e n arzu ca się m u jak o ślepa konieczność. D opiero w y raźn a idea Boga pozw ala człow iekowi uśw iadom ić sobie w łasne odczucie m oralne jako wolę Boga, jako Jego głos i żyw e słowo skierow ane do w olnej, żywej istoty.. T ylko więc relig ia d a je człow iekowi p ełn ą i n ie ­ om ylną św iadom ość m o raln ą staw iając m u jednocześnie w y ­ sokie w y m ag an ia w ty m zakresie. U kazuje m u bow iem w m i­ łości Boga n ajg łęb szy m otyw postępow ania, w Jego doskona­ łości ideał dobra, w szczęściu, jakiego Bóg je s t uosobieniem , najw yższy i ostateczn y cel ludzkiego życia.

K iedy poznanie relig ijn e ro zw ija się w m iłość Boga p rz y ­ bierając form ę żyw ej, p rak ty c zn e j religijności, człow iek szuka dla sw ych w e w n ętrzn y c h doznań zew nętrznego w yrazu, a z ara­ zem dla n adzm ysłow ych przed m io tó w religii doczesnych, zm y­ słow ych w yobrażeń. P o słu g u je się w ty m celu siłą w yo b raźni

(17)

48 K S . T . G O G O L E W S K I [16] tw orząc dzieła sztuki. D zieła te, z n a tu r y o biektyw ne i m a­ te ria ln e , nie po dleg ają ta k łatw o p rz e m ija n iu w m ia rę upły w u

czasu ja k in d y w id u aln e uczucia, m y śli i dążenia człowieka. D lateg o żaden z w y m ien io n y ch k ieru n k ó w oddziaływ ania religii Л1е je s t ta k w idoczny i u do w ad n ialn y histo ry cznie ja k w łaśnie je j tw órczy w p ły w n a sztukę. P rzez to relig ia w eszła do dzie­

dziny k u ltu r y ludzk iej sta ją c się częstokroć d la niej n atch n ie­ n ie m dzięki u staw iczn em u pob u d zan iu i p o d trzy m y w an iu du­ chow ej tw órczości człow ieka.

W reszcie relig ia w iąże się jak najściślej ze społecznym ży­ ciem człow ieka. W łaściw y człow iekow i n a tu ra ln y popęd do łączenia się z in n y m i ludźm i p rzy b ie ra n a sile w spraw ach relig ijn ych . P rzeżycie bow iem relig ijn e ze w zględu n a swą inten sy w n o ść czyni jed n o stk ę szczególnie zdolną do dzielenia się w łasn ym i doznaniam i i dobram i duchow ym i. Z drugiej stro n y sam e do b ra duchow e, n a k tó ry c h w ym ianie i w spólno­ cie polega więź relig ijn a, są łatw o dostępne d la wszystkich. S tą d łączenie się lu d zi w celu zew nętrznego p rak ty k o w an ia relig ii je s t ta k daw ne i pow szechne ja k sam a religia, chociaż p rzy b ierało różne fo rm y 31.

J. S. D rey p o dsum ow uje w n a stę p u ją c y sposób w nioski n a­ su w ające się z przeprow adzonej przez niego analizy religii. Ja k o fa k t h isto ry cz n y relig ia je s t pow szechnym zjaw iskiem ludzkości. Rów nież ro zw ażana in d y w id u aln ie nosi cechę po­ wszechności, poniew aż o b ejm u je całego człow ieka. N ie m a w nim żadnej stro n y , k tó ra b y łab y przez n ią p om inięta, ani też żaden o rg an czy w ład za jego duchow ego org anizm u nie roz­ w ija ją się bez n iej. W szystkie w p ro st i bezpośrednio zn ajd u ją się pod jej w pływ em , albo p rz y n a jm n ie j sp e łn ia ją w yższe i szla­ chetn iejsze fun kcje. P rz y ty m relig ia je s t nie ty lk o zw iązana z duchow ą n a tu r ą człow ieka, lecz opiera się n a niej jak o na sw oim b ezpośrednim podłożu, z k tó reg o w y ra s ta i w raz z k tó ­ ry m pod leg a rozw ojow i. W ty m sensie relig ia je s t zjaw iskiem n a tu ra ln y m , a zarazem koniecznym . W p rzeciw staw ien iu jed ­ n a k do n a tu r y n iero zu m n ej, k tó ra się k ie ru je n ad a n y m i jej p ra w a m i w sposób ślep y i nieśw iadom y, rozw ój relig ii p rzy ­

b iera w oparciu o p raw o wolności, tj. św iadom ie, zgodnie z roz­ w ojem duchow ej n a tu r y człow ieka 32.

31 Tamże s. 80—90. 32 Tamże s. 90n.

(18)

[ 1 7 ] ŚW IA D O M O ŚĆ R E L IG IJN A 4 9

IV. PSYCHOLOGICZNO-HISTORYCZNA SYNTEZA JAKO PRZEDMIOT MATERIALNY APOLOGETYKI J. S. DREYA

U stalony w oparciu o dane em piryczne pow szechny, n a tu ­ raln y i konieczny c h a ra k te r religii n asu w a z kolei zagadnienie jej pochodzenia. O drzucając in te rp re ta c je , k tó re d o p atry w ały się początków relig ii w działan iu p rzyczyn zew nętrznych, tj. przypadkow ych, J. S. D rey w iąże jej genezę z fak tem stw orzenie człow ieka przez Boga. W praw dzie fa k t te n stanow i p raw dę dogm atyczną, ale może być rów nież p rzedm iotem n a ­ tu ralnego poznania. D latego apologetyce w olno odw oływ ać się do niego, podobnie jak m usi ona zakładać istnienie osobowego Boga. W praw dzie m yśli ludzkiej nie je s t łatw o w yjaśnić sam akt stw orzenia, ale może ona n a drodze n a tu ra ln e j dojść do przekonania, że przez a k t te n człow iek w raz z całą n a tu rą otrzym ał od Boga b y t, k tó ry je s t w spólnym dobrem n a tu ry . Człowiek jako isto ta ro zu m n a o trzy m ał pon ad to od Boga n a ­ tu rę duchow ą, k tó re j c h a ra k te ry sty c z n ą cechą jest św iado­ mość.

P o tw ierd zen iem rozw ażań rozum ow ych o n a tu rz e b y tu jest relacja P ism a św. (trak tow aneg o przez D rey a jako źródło h i­ storyczne), że człowiek został stw o rzo ny n a obraz i podobień­ stwo Boga. M ożna w ięc pow iedzieć, że jak b y t jest w ynikiem stw órczej czynności Boga, ta k świadom ość jest sk u tk iem szcze­ gólnej czynności Boga ożyw iającego człow ieka w łasny m d u ­ chem. W m om encie bow iem stw o rzen ia człow iek zetk n ął się z sam ym Bogiem, należał do Niego, stan o w ił z N im jedno, był przez Niego całkow icie przen ik n ięty , a jego ludzkie ja przyjęło wówczas w siebie obraz Boży, któ rego ty m sam ym stało się odbiciem. Bóg zatem obdarzając człow ieka b y tem przeniknął go sw oją wolą, n ato m iast czyniąc go stw orzeniem duchow ym , tj. w olnym i św iadom ym , p rzen ik n ął go w łasną świadomością.

Stąd człow iek je s t nie ty lko stw orzeniem św iadom ym samego siebie, lecz w sposób konieczny od tw arza w sw ojej św iado­ mości Bożą świadomość, od k tó rej jego w łasna w zięła początek (zapłonęła, ja k się obrazow o w y raża Drey). Nie chodzi tu o w ew n ętrzn ą św iadom ość Boga o sobie sam ym , lecz o św ia­ domość, jak ą Bóg w akcie stw o rzen ia p rzekazał człowiekowi. Ta świadom ość Boga, budząca się w człow ieku razem z jego sam oświadom ością, stanow i podobieństw o człow ieka do Boga.

(19)

5 0 K S . T . G O G O L E W S K I

[ 1 8 ]

Poniew aż zaś podobieństw o to je s t w św iadom ości człowieka ja k najściślej zw iązane z jego w łasn y m o sobie obrazem , czło­ w iek rozpoznaje siebie jak o odbicie Boga. D latego człowiek o d n a jd u je Boga w sw ojej sam ośw iadom ości, p oznaje Go w so­ bie i z siebie, m oże Go dojrzeć w e w łasn y m w n ę trz u , które odzw ierciedla sam ego Boga. Jednocześnie człow iek odnajduje siebie jak o n iero zerw aln ie zw iązanego z Bogiem i n ieu stan n ie k u N iem u pociąganego. Skoro bow iem człow iek w akcie stw o­ rzen ia należał całkow icie do Boga, nie m oże n ig d y pi’zestac do N iego należeć. T en a k t pierw otnego obdarzenia człow ieka b y tem i św iadom ością p o w ta rz a się w każdej poszczególnej du­ szy stw arzan ej bezpośrednio przez Boga 33.

T ylko ta k ie p ierw o tn e zetknięcie się i zespolenie człowieka z Bogiem tłum aczy, zdan iem D reya, dostępne em pirycznie fa k ty relig ijn ej św iadom ości oraz sam o pochodzenie religii. N a tej p o dstaw ie a u to r p ró b u je podać definicję religii, chociaż zdaje sobie sp raw ę, że znalezienie jednolitego określenia, które by tra fn ie w yraziło całą skom plikow aną isto tę religii, nie jest łatw e. Chodzi bow iem o zdefiniow anie zjaw iska, k tó re wzięte obiektyw nie o b ejm u je stosun ek dw óch podm iotów , w zięte zaś subiek tyw n ie, czyli w odniesieniu do człow ieka, nie tylko do­ ty k a ja k ie jś stro n y jego psychiki, lecz ogarnia i przenika całego człowieka, a jednocześnie podlega w raz z n im rozwo­ jow i i doskonaleniu.

N iepełna w ięc b y ła d efin icja tra d y c y jn a , k tó ra w yprow adzała religię z zew nętrznego zjaw iska, ja k im je s t uznaw anie i część Boga (agnitio cu ltu sq u e Dei, w zględnie certu s m od us colendi

D eum ). Jed n o stro n no ścią też je s t sprow adzenie religii bądź do

świadom ości i uczuć (jak to m ów ił F. D. E. S c h l e i e r m a ­ c h e r ) , bądź do sam ego m y ślen ia o Bogu (D rey w ym ienia pro­ testanckiego) teologa ze szkoły H egla, P h . K. M a r h e i n e k e ) . P odobnie n iedoskonałym u jęciem było pojm ow anie relig ii jako czynności Boga p oruszającego w szystk ie w ładze duszy (jak ją ro zum iał w spo m n iany K. H. S a c k ) . N ie m ożna wreszcie podkreślać ty lk o rozw o ju religii w idząc w niej jed y n ie zdol­ ność do p rzy jm o w a n ia w ia rą tego, co niew idzialne i wieczne, z pom inięciem sam ego jej zaistn ienia w św iadom ości człowie­ k a, k ied y ju ż stan o w i ona b y t rzeczy w isty o k reślający czło­ w ieka, a nie dopiero m ożliw y, z k tó reg o coś m a pow stać (jak u trz y m y w a ł W. M. L. D e W e 11 e ) 34.

(20)

[19.1 ŚW IA D O M O ŚĆ R E L IG IJN A 5 1 Początkow o J._^S. D rey definiow ał religię jako s t o s u n e k c z ł o w i e k a d o B o g a . Później jed n a k u znał ta k ie ujęcie za zby t ogólne i czysto form alne, chociaż pojm ow ał te n stosu ­ nek jak o zapoczątkow any obiektyw nie przez pochodzenie czło­ w ieka od Boga oraz u jaw n io n y su b iek ty w n ie w ludzkiej św ia­ d o m o śc i35. D latego w y su n ął nową, pełn iejszą definicję: r e l i ­ g i a j e s t t o w s z e c h s t r o n n e i ż y w e o k r e ś l a n i e

c z ł o w i e k a p r z e z ś w i a d o m o ś ć o B o g u 36. W ko­

m en ta rz u do niej a u to r kładzie nacisk n a św iadom ość o Bogu, k tó ra stano w i podstaw ę zarów no całego zjaw iska relig ii w dzie­ jach ludzkości, ja k i relig ijn eg o m yślenia, chcenia i działania pojedynczego człow ieka. T ow arzyszy ona rów nież w szelkim czynnościom i słowom, w jak ich relig ia się uzew nętrznia. Św ia­ domość zatem o Bogu, k tó rą D rey nazyw a także św iadom ością religijną, będąc pow szechnym i sta ły m elem en tem isto tn y ch przejaw ów relig ii pozw ala zdefiniow ać ją w sposób pełny, bez rozdzielania poszczególnych fak tó w sam ej świadom ości, jak to m iało m iejsce we w spom nianych jed n o stro n n y ch definicjach.

P rz y ty m św iadom ość ta określa człow ieka od pierw szej chw ili jego zaistnienia, co u ch y la w yobrażenie o p ierw o tnej nieokreśloności człow ieka w sto su n k u do religii, tj. p rzy jm o ­ w anie w nim jed y n ie czystej m ożliw ości sta n ia się relig ijny m . W tak im u jęciu rzeczyw iste określenie człow ieka przez religię m usiałoby p rzy jść z zew nątrz, a ty m sam ym religia sta ła b y się czym ś p rzy p ad k ow ym i dow olnym . N astęp nie jest to o kreśle­ nie w szechstronne — i to nie ty lk o subiekty w n ie, tj. obejm u­ jące i p rzen ik ające stopniow o całego człowieka, lecz rów nież obiektyw nie w ty m sensie, że n asta w ia ją c go w p ro st i bezpo­ średnio n a Boga w p ły w a jednocześnie n a rozw ój pozostałych k ieru n k ó w ludzkiego życia. N a koniec je s t to określenie żywe, tzn. nie ograniczające się do sam ego poznania w szelkich po­ w iązań człow ieka z Bogiem i ze św iatem , ale w y rażające się także w p rak ty c zn y m życiu 37.

34 Tamże s. 105— 110.

35 D er A b s t r a k t i o n a m n ä ch sten liegt allerdings die B ezeichnung,

w o rn a c h d e r B e g r if f d e r R e lig io n b e s t i m m t w i r d als d a s V e r-

h ä l t n i s s d e s M e n s c h e n z u G o t t , w i e es o b j e k t i v d u rch den U rsp ru n g d e s e r s t e m aus d i e s e m g e s e t z t is t, u n d s u b j e k t i v i m m e n s c h l i ­ chen B e w u s s t s e i n sich a n k ü n d ig t . Tamże s. 106.

36 D iesen G ru n d s ä t z e n g e m ä s s w e r d e n w i r d en B e g rif f d e r R eligion

also fa s s e n m ü s s e n : s i e i s t d a s d u r c h g ä n g i g e u n d l e ­ b e n d i g e B e s t i m m t s e y n d e s M e n s c h e n d u r c h d . a s G o t t e s b e w u s s t s e y n . Tamże s. 110.

(21)

5 2 K S . T . G O G O L E W S K I [ 2 0 ]

Skoro p ierw o tn e określenie człow ieka przez Boga nastąpiło w akcie stw orzenia, podan a d efin icja religii su p on uje ponadto f a k t p ierw o tneg o objaw ienia, k tó re stan o w i w łaściw ą p rzy ­ czynę zaistn ien ia fa k tu religii. J . S. D rey w y jaśn ia te n p rzy ­ czynow y sto su n ek o b jaw ien ia i relig ii p a ra fra z u ją c w n a stę ­ p u ją c y sposób w łasn ą definicję: Bóg przez objaw ienie, k tó re je s t Jeg o działaniem , sp raw ia, że w lu d zk im d u ch u pojaw ia się relig ia jak o o k reślenie człow ieka przez Boga oraz jako odczucie tego określenia, a człow iek p o d w pły w em objaw ienia przez w łasn ą czynność duch ow ą ro zw ija n a ty c h m ia st to odczu­ cie w św iadom e poznanie i m iłość Boga 38.

W p a ra fra z ie tej, obok ro zróżnienia zaczątkow ej i rozw ija­ jącej się św iadom ości relig ijn ej, n a pod k reślen ie zasługuje um ieszczenie religii w ludzkim d uchu-rozum ie. W te n sposób J. S. D rey przezw yciężył w spółczesne sobie k rań co w e stano­ w iska wobec objaw ienia. Różne k ie ru n k i racjo nalizm u, naw et p rz y jm u ją c o b iek tyw n ą m ożliwość objaw ienia, głosiły abso­ lu tn ą niepodatność n a ń rozum u, k tó ry je s t zam k n ięty w sobie. N atom iast su p raracjo n alizm w ynosił objaw ienie pon ad rozum uzn ając je za źródło wszelkiego poznania religijnego. Pogląd te n p rzy b ie ra ł n iekied y form ę irra cjo n a liz m u utrzym ującego,

że objaw ienie w ręcz się sprzeciw ia rozum ow i. Tym czasem

D re y w ykazał, że m iędzy ob jaw ien iem a rozum em zachodzi sto­ su nek nie p rzeciw ieństw a, lecz k o relatu .

W ty m celu w yszedł z k anio w sk iej zasady im m anencji. Skoro bow iem w edług K a n ta rozum je s t narzęd ziem służącym czło­

w iekow i do oglądania i p rzy jm o w an ia w siebie tego co ponad- zm ysłow e, stan o w i on rów nież narzęd zie oglądania i p rzy jm o ­ w an ia p rze z człow ieka tego co boskie. Zachodzi ty lk o ta róż­ nica, że rozum p oznaje rzeczy sam e w sobie, podczas gdy Boga sam ego w sobie n ie je s t w stan ie poznać. P rzed m io tem ludz­ kiego poznania m oże być jed y n ie to, co Bóg sam zechce o sobie człow iekow i objaw ić. Rozum zatem je s t form ą, w k tó rą czło­

w iek p rz y jm u je Boże objaw ienie, a zarazem organem , do k tó ­ reg o Bóg k ie ru je to objaw ienie. Poniew aż zaś rozum jest po­

33 ...vielm ehr diese beide sich zu einander verhalten w ie W irkung und Ursache, indem Gott durch die O ffenbarung,welche seine Handlung ist, die Ursache w ird, dass im m enschlichen Geiste die Religion als ein B e stim m tseyn des M enschen durch G ott und als G efühl dieses Be- stim m tseyns auf geht, und der Mensch sofort dieses G efühl durch eigene geistige T hätigkeit zur freien Erkenntnis und Liebe Gottes unter der Leitung der Offenbarung ausbildet. · Tamże s. XVIII.

(22)

[ 2 1 ] ŚW IA D O M O ŚĆ R E L IG IJN A 53

d a tn y ty lk o n a to, co odpow iada jego n a tu rz e, treść o b jaw ienia m usi być dostosow ana do niego: nie jest więc an i p rzeciw na rozum ow i, ani też — p rzy n ajm n iej nie absolutnie — ponad rozum , lecz jest dla r o z u m u 39.

P rz ez objaw ienie, o k tó ry m m ow a w p a ra fra z ie d e fin icji r e ­ ligii, rozum ie D rey p ierw otn e, w e w n ętrzn e objaw ienie, jak ie m iało m iejsce w sam ym akcie stw o rzen ia człow ieka. Za po­ średn ictw em tego objaw ien ia Bóg — ja k się w yraża D rey — w kroczył w duchow y sposób do św iadom ości człow ieka, tj. do jego ro zum u zapoczątkow ując religię. A u to r m a w ięc n a m y śli zaistnienie człow ieka jak o isto ty obdarzonej świadom ością, s ta ­ now iącą podstaw ę ontologicznego podobieństw a człow ieka do Boga, k tó ry podzielił się ze stw orzen iem w łasnym duchow ym życiem. W tym że akcie stw o rzen ia Bóg pow ołał jednocześnie do b y tu św iat zew n ętrzn y , w k raczając ty m sam ym do niego, chociaż w in n y sposób. Ś w iat ten , pozbaw iony świadom ości, przez całość sw oich zjaw isk w sk azu je nieśw iadom ie n a Boga. J e st to więc rów nież objaw ienie p ierw o tn e, ty lk o zew n ętrzn e.

A kt stw o rzen ia stanow ił m om ent, k tó ry zapoczątkow ał czas i historię, sam jed n a k nie n ależy an i do czasu, an i do h i­ storii. T rw a ją n a to m ia st w czasie sk u tk i tego a k tu , tj. p ie r­ w otnego objaw ienia — człow iek i św iat. D latego p ierw o tn e objaw ienie nie podlega h isto rii, k tó ra się sp row adza do dziejów człow ieka i św iata. W praw dzie człow iek i św iat w sk azu ją n a p ierw o tn e objaw ienie, p rzede w szy stk im jed n a k ob jaw iają sie­ bie. D zieje bow iem człow ieka są w istocie rzeczy objaw ieniem jego wolności, dzieje zaś n a tu r y o b jaw iają jej niezm ienne, różnorodne p raw a. Z d ru g iej stro n y religia, k tó ra od p ierw szej chw ili zaistn ien ia w człow ieku je s t św iadom ością, zachow uje ten św iadom ościow y c h a ra k te r rów nież w tra k c ie swego roz­ w oju, podlegając p raw o m i w a ru n k o m rozw oju św iadom ości w ogóle. Skoro więc zw ykła św iadom ość — jak o ty m b y ła m ow a — w y m ag a do sw ojego rozw oju im p ulsu z zew nątrz, którego dostarcza św iat m ate ria ln y , tak że relig ijn a św iadom ość u w a ru n k o w an a je s t istn ien iem stałego im p ulsu zew nętrznego, k tó ry m może być jed y n ie now e Boże objaw ienie dokonujące się w czasie i historii. W odróżnieniu od pierw otnego zew n ę trz ­ nego objaw ien ia D rey n azy w a je objaw ien iem histo ry czn ym , obejm ując ty m o kreśleniem całość zjaw isk, k tó re w sy ste m a ­

(23)

5 4 K S . T . G O G O L E W S K I [ 2 2 ]

tyczn y, zam ierzony przez Boga sposób odsłan iają stopniow o człow iekow i poszczególne elem en ty i w łaściw ości Bożej istoty, p rzed staw iającej się n a razie jego św iadom ości jak o niezróżni- cow ana, n iep rz y stę p n a św ia tło ś ć 40.

P o ró w n u jąc objaw ienie p ierw o tn e z h istoryczn ym podkreśla D rey, że pierw sze było działańiem Boga n a zew n ątrz w zupełną nicość (s·/, μή οντων),podczas gdy objaw ienie history czn e jest dzia­ łan iem Bożym w istniejącej ju ż rzeczyw istości, chociaż w y k ra ­

cza poza n ią (μή l·/. οντων). W istocie jed n a k rzeczy objaw iająca

czynność Boża je s t rów nież czynnością stw órczą, poniew aż dzięki niej po w staje coś nowego, p rze d tem nie istniejącego. O bejm uje ona zarów no św iat zm ysłow y, w idzialny, za któ reg o p ośred­ n ictw em n ad p rzy rod zo n e objaw ienie Boże dociera do człowieka, ja k i św iat ludzkiego ducha, k tó ry jest jej w łaściw ym p u n k tem docelow ym . W zw iązku z ty m rozróżnia D rey dw ie dziedziny w zględnie fo rm y historycznego objaw ienia: cud i natchnienie.

C udem nazy w a a u to r zm ianę zm ysłow o spostrzegalnego s ta n u rzeczy w św iecie cielesno m aterialn ym , n iep o ję tą ze w zględu n a stan dotychczasow y o raz tow arzyszące jej oko­ liczności i d latego b u dzącą w człow ieku zdum ienie. Przez n atc h n ien ie zaś rozum ie zm ianę zm ysłow o niespostrzegalnego s ta n u duch a (n atchn ien ie w sensie biern y m ), ja k rów nież po­ w o d u jącą ją czynność Bożą (n atch n ien ie w sensie czynnym ). J a k w idać, D re y rozszerza tra d y c y jn e pojęcie n a tc h n ien ia od­ noszone je d y n ie do a u to ró w k siąg P ism a św. C ud i natch n ien ie stan o w ią jednocześnie dw ie fo rm y sp o strzegan ia objaw ienia przez człow ieka. P ie rw sz a polega n a spo strzeżen iu zm ysłow ym , d ru g a zachodzi w św iadom ości człow ieka. W h isto rii boskich ob jaw ień obie w y stę p u ją łącznie w ty m sam ym czasie i w tej sam ej osobie bezpośredniego odbiorcy objaw ienia, p o tw ierdza­ ją c je d n a d ru g ą 41.

A n alizując bliżej n a tc h n ien ie w sensie b ie rn y m D re y zw raca uw ag ę n a szczególną fo rm ę świadom ości, k tó ra w a ru n k u je bezpośrednie p rzy jęcie objaw ienia. Z w ykłą fo rm ą świadom ości je s t tow arzy sząca n am sta le w spółśw iadom ość, że m y sam i je ­ steśm y tw ó rcam i w łasnego m y ślen ia i chcenia. A u to r nazyw a tę form ę św iado m ości. św iadom ością fo rm a ln ą w odróżnieniu od m a teria ln ej, tj. sam ej treści świadom ości. P rz y treści obja­ w ionej m usi ulec zm ianie rów nież św iadom ość fo rm a ln a u stę­

40 Tamże s. 101—105. 125—130. 41 Tamże s. 169. 192—195.

(24)

p u jąc m iejsca doraźnej w spółśw iadom ości, że treść ta nie zo­ stała w y tw o rzo n a p rzez odbierającego ją człow ieka, lecz przez działanie Boże iz.

N astępnie a u to r odróżnia od ch a ra k te ry sty c z n e j dla odbiorcy objaw ienia św iadom ości bezpośredniej świadom ość r e fle k sy jn ą będącą u działem tych, k tó rz y p rz y jm u ją objaw ienie w sposób pośredni. Polega ona n a re fle k sy jn y m p rzekonaniu, że ten, kto głosi objaw ienie jako udzielone m u bezpośrednio, o trzy m ał je rzeczyw iście od Boga. S tąd podatność na objaw ienie pośrednie craz jego fak ty czn e p rzy jęcie zależne je s t z jedn ej stro n y od dostarczonych przez p ośred n ik a objaw ienia k ry te rió w i dowo­ dów, z d ru g iej zaś od jego su b iek ty w n ej zdolności przek o n y ­ w an ia in n y ch p rzy użyciu ty c h środków . P u n k te m ce n traln y m k ry te rió w ob jaw ien ia je s t w ięc sam a osoba p ośrednika. D latego n a jp ie rw należy rozw ażyć jego w łaściw ości duchow e i cha­ ra k te r oraz całość zam ierzonego przez niego dzieła, a dopiero potem analizow ać dow ody z p roroctw , cudów i z w ew nętrznych, k ry te rió w głoszonej nauk i, w iążąc je w sposób sy stem aty czn y oraz łącząc z jego osobą.

W reszcie a u to r p o d ejm u je zagadnienie przek azyw an ia, za­ chow yw ania i rozszerzania objaw ienia nadprzyrodzonego. Obok zw ykłych środków historycznego przekazu, tak ich ja k żywe słowo, sym bol i pism o, praw d ziw e objaw ienie Boże w ym aga szczególnego środka, jak im m oże być ty lk o żywe trw an ie i sa- m oprzekazyw anie objaw ien ia za pośredn ictw em ustanow ionego w ty m celu przez Boga społecznego organizm u, w k tó ry m działa Jeg o w łasn a moc. Tego ro d za ju p rzek azy w anie obja­ w ienia dostarcza jednocześnie now ych dowodów n a jego rzecz, zarów no z ew n ętrzn y ch jak i w ew n ętrzn y ch , tj. p łyn ący ch nie tylko z ekstensyw nego ro zw oju objaw ienia, lecz rów nież z in­ tensyw nej skuteczności jego t r e ś c i 43.

P rz ez u k azan ie ścisłego, w ew n ętrzn eg o zw iązku zachodzą­ cego m iędzy relig ią (pojętą o biektyw nie jako fa k t historyczny, su b iek ty w n ie zaś jak o św iadom ość relig ijn a) a objaw ieniem (zarówno p ie rw o tn y m ja k i h istorycznym ) zbudow ał D rey obszerną sy n tezę p o rząd k u n a tu ra ln e g o z nadprzyrodzonym . Z uw agi n a rolę, ja k ą w syntezie tej g ra z jed n ej stro n y św ia­ domość relig ijn a, z d rugiej zaś objaw ienie historyczne, m ożna

[23] Ś W IA D O M O Ś Ć R E L IG IJ N A 55

42 Tamże s. 233 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Für Metz scheint vor allem, dass zur Identität der Christen nicht die defensive Phantasie irgendwelches Fundamentalismus gehört, der nur reine Betreuungschristen in einem

Er ist nur dann möglich, wenn die Funktion unter dem Integral gleich Null ist, da im entgegengesetzten Fall eine so geringe Größe t gewählt werden kann, daß im Bereich von O bis t

Changes in the clinical characteristics of women with gestational diabetes mellitus —.. a retrospective decade-long single

Przez lata na rynku dominowały wyjazdy o charakterze pielgrzymkowym, w ostatnim czasie zauważa się wzrost wyjazdów typowo turystycznych, opartych nie tylko na

Przeczenie kein/keine jest zależne od rodzaju rzeczownika oraz odmienia się przez przypadki. (Nie jem zupy) Z podręcznika proszę

Dr, Instytut Filozofii i Socjologii Akademii Pedagogicznej w Krako- wie, studiował we Wrocławiu, Lublinie oraz – dzięki stypendium rządu francuskiego – w Paryżu, doktorat z

„Die stille Königin“: Kommunikationsstrategie der Marke Merkel Die exemplarische Untersuchung des Frames Kommunikation eignet sich nicht nur, weil politisches Handeln

Eine Spirale Eine Spirale , , oder sind oder sind es doch eher Kreise?. es doch