• Nie Znaleziono Wyników

„Österreich im Hochmittelalter (907 bis 1246)”, red. Anna M. Drabik, Wien 1991 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Österreich im Hochmittelalter (907 bis 1246)”, red. Anna M. Drabik, Wien 1991 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ö ste r re ic h i m H o c h m it te l a lt e r (907 bis 1246), red. A nna M. D r a ­

ta i к (ö ste r r e ic h isc h e A k ad em ie der W issen sch aften . V erö ffen tlich u n ­ gen der K om m ission fü r die G esch ich te Ö sterreich s, 17), V erlag der ö ste r r e ic h isc h e n A k a d em ie der W issen sch aften , W ien 1991, s. 606, m apy i ilu stracje.

O m aw iana książka ukazała się jako część w ielo to m o w ej h isto rii A u strii, przed­ się w z ię c ia n au k ow ego i w y d a w n iczeg o , nad k tórym opieicę p rzejęła K om isja H istorii A u strii przy A u striack iej A k a d em ii N auk. W ram ach tej serii op u b lik ow an o jak dotąd d w ie p ozycje: w 1967 r. pracę A lp h on sa L h o t s k y ’ e g o trak tu jącą o la ­ tach 1281— 1358 oraz w 1980 r. p o św ięco n ą p radziejom k sią żk ę R icharda P i 11 o- n i e g o . E dycja trzeciego z k o lei tom u m u siała n atrafiać n a n iem a łe trudności, skoro m an u sk ryp t n iek tó ry ch rozd ziałów z o sta ł złożony już w 1980 r. N ie w e w sz y ­ stk im zatem pu b lik acja o d zw iercied la n ajn o w szy stan badań. A utor p iszący o p i­ ś m ien n ictw ie n iem ieck o ję zy czn y m (F ritz P eter K n a p p ) w o d n iesien iu do w ła sn e ­ go rozdziału przyznaje to w prost.

D a ty 907 i 1246 w yzn aczają początek i k o n iec epoki, o k tórej tra k tu je książka. Są one trafn ie dobrane. W 907 r. doszło do p ierw szego k on tak tu b o jo w eg o m ięd zy w o jsk a m i w sch o d n io fra n k ijsk im i a zastęp am i m adziarskim i i odtąd są sied ztw o w ę ­ g iersk ie n a leża ło do c zy n n ik ó w w p ły w a ją cy ch w sposób isto tn y i w ie lo r a k i na lo sy ziem au striackich, zw łaszcza ich w sch o d n ich rubieży. Rok 1245 jest z k o lei datą w y m a rcia d y n a stii B ab en b ergów , rządzącej A u strią od p o ło w y X w . Ś m ierć F ry­ deryk a II B abenberga otw orzyła drogę do objęcia tronu w ied eń sk ieg o przez H abs­ bu rgów , ze w szy stk im i k o n sek w en cja m i tego fa k tu dla d ziejó w kraju. Tak też się składa, że lata 907 i 1246 graniczą z w yd arzen iam i o p o d sta w o w y m znaczeniu dla h isto rii całych N iem iec. Oto w 911 w ym arła w sch od n iofran k ijsk a lin ia K aro­ lin g ó w , co przyczyn iło się do p ow stan ia n o w ej k on iu n k tu ry p olityczn ej, w w a­ runkach której u k szta łto w a ły się N iem cy o ttoń sk ie. N a tom iast w 1250 rozpoczął się, po śm ierci F ryd eryk a II H oh en stau fa, okres w ie lk ie g o b ezk ró lew ia , z którego w y ło n iły się N iem cy przek ształcon e w kon glom erat w ła d ztw terytorialn ych .

0 ile ram y chronologiczne w y k ła d u m ają m ocne u zasad n ien ie w sam ej rzeczy ­ w is to ś c i h istoryczn ej, którą k siążka op isu je, o ty le ram y geograficzn e ta k ieg o uza­ sad n ien ia n ie mają. O m aw iana praca tra k tu je o ziem iach d zisiejszej A u strii, ty m ­ czasem p ań stw a a n i kraju o tak im k szta łcie tery to ria ln y m w p ełn y m śred n ow ieczu n ie było. W granicach obecnej R ep u b lik i znajdow ał się w ó w cza s cały szereg jed ­ n o ste k p olityczn ych , które na ogół n ie m iały ze sobą w ie le w sp ó ln eg o poza ty m jed n ym , że w sz y stk ie one (poza w ęg iersk im w tam tych czasach B urgenlandem ) w c h o d ziły w skład organizm u w y ższeg o rzędu, jakim b yło k ró lestw o n iem ieck ie. Istn iała o czy w iście łaciń sk a n azw a A ustria i staron iem ieck a O sterriche (Ö sterreich), a le oznaczały one m archię, od 1156 r., k sięstw o ob ejm ujące ziem ie -wokół M elku, K lostern eu b u rga i W iednia, a w ięc n ie w ie lk ą tylk o część obszaru d zisiejszej F ep u - blik i. O w szem , w sp om n ian e k sięstw o odegrało rolę ośrodka, k tóry kraje au striack ie sk u p ił w jedną całość, a le proces ten w p ełn ym śred n iow ieczu led w o się roz-o czą ł. J e śli zw racam y u w agę na te fak ty, to n ie w tym celu, ab y autorom czynić jakieś zarzu ty czy n a w e t w ogóle p oddaw ać w w ą tp liw o ść k on cep cję pracy. P otrzeby n a ­ p isan ia h isto rii A u strii w śred n io w ieczu n ik t n ie m y śli p rzecież k w estio n o w a ć. C hodzi raczej o u n aoczn ien ie trudności, przed jakim i au torzy stanęli.

1 tak n iem o żliw e się okazało opracow anie jed n o liteg o w yk ła d u d ziejów p o li­ tyczn ych . F ed ak torzy m u sieli się zad ow olić jed y n y m w tak im w yp ad k u rozw iąza­ n iem , jakim b yło n ap isan ie h istorii p o lity czn ej dla każdego z k ra jó w z osobna. W rezu lta cie na zaw artość k sią żk i składają się w przew ażającej m ierze rozdziały odnoszące się do h istorii lok aln ej: H eid e D i e n s t i H ein rich A p p e l t piszą o A u strii w ła ściw ej, F ritz P o s c h o Styrii, A lfred O g r i s o K aryntii, H einz D o p s с h o w ła d ztw ie salzburskim , A lois Z a u n e r o kraju nad rzeką Enns, Josef

(3)

R i e d m a n n o T yrolu oraz K arl H einz B u r m e i s t e r o V oralbergu. Studia te poprzedza rozdział K arla B r u n n e r a, b ędący rzutem oka n a sytu ację, jaka istn iała n a terytoriach au striack ich w ok resie n ajazd ów w ęg iersk ich .

Te partie książk i dają c z y teln ik o w i m ożliw ość zapoznania się z olb rzym im m ate­ riałem fa k to g ra ficzn y m bez sięgan ia do bogatej i często trudno d ostęp n ej literatury sp ecja listy czn ej i jest za to au torom w d zięczn y. N ie m oże jednak pow strzym ać w sobie uczucia zaw odu z pow odu tego, że o p iso w i w yd arzeń bardzo często brak szerszej, n ie ty lk o n iem ieck iej, a le i n a w e t ogóln oau striack iej p ersp ek ty w y . Zarzut ten n ie b y łb y zap ew n e sp ra w ied liw y w stosu n k u do w szy stk ich w y m ien io n y ch przed ch w ilą rozdziałów , jak choćby do rozdziału sk reślon ego w y tra w n y m p iórem A p p e l- ta, k tó ry om aw iając g en ezę i d zieje k sięstw a au striack iego, u w zg lęd n ił rolę tego kraju jako podm iotu i p rzedm iotu w p o lity ce n iem ieck iej i eu rop ejsk iej.

N ie brak o czy w iście i p artii odn oszących się do całości obszarów au striackich. Tom o tw ierają dw a rozd ziały źródłoznaw cze: S ieg fried H a i d e r p isze o źródłach n arracyjn ych , n a to m ia st H ein rich F i c h t e n a u — w y b itn y znaw ca dyp lom atyk i śred n iow ieczn ej — o źródłach d ok u m en tow ych . H istorii K ościoła p ośw ięca u w agę F lorid u s R ö h r i g, in teresu ją cy się zresztą bardziej a sp ek tem in sty tu cjo n a ln y m niż śc iśle relig ijn y m zagadnienia. S p raw y zw iązan e z o sa d n ictw em om aw ia F ritz P o s c h , rozpoczynając w y k ła d z k on ieczn ości od w ęd ró w ek lu d ó w W reszcie o h i­ storii gospodarczej i społecznej piszą E rnst B r u c h m ü l l e r i H erbert К n i 1 1 1 e r, a o k u ltu rze F ritz F eter K n a p p (p iśm ien n ictw o n iem ieck ojęzyczn e), H erm ann F i 11 i t z (sztuka) i R u d olf F l o t z i n g e r (m uzyka). A le i te rozdziały, bez w z g lę ­ du n a to, jak bardzo by one n ie b y ły in stru k ty w n e, w w ięk szo ści w y p a d k ó w po­ zostaw iają u czy teln ik a w ra żen ie n ied o sy tu . J est ono w y w o ła n e ty m sam ym n ie ­ dostatk iem , o k tórym już w sp o m in a liśm y : brak iem szerszej p ersp ek ty w y .

K raje, k tóre w to k u d ziejów — o sta teczn ie dopiero w czasach n o w o ży tn y ch — z in teg ro w a ły się w jed en organizm polityczn y, jak im b yła A ustria, n ie w io d ły p rzecież w śred n io w ieczu b y tu sam od zieln ego, lecz — jak ju ż w sp o m in a liśm y — n a leża ły do k ró lestw a n iem ieck ieg o . D la teg o też opis p rocesów p o lity czn y ch , sp o­ łecz n y c h i gospodarczych, a tak że n u rtó w przem ian k u ltu row ych , n ie m oże abstra­ h ow ać od tego, co się działo w N iem czech . T ym czasem autorzy k siążk i — a p rzynaj­ m n iej w ięk szo ść z n ich — p om ijają ten k o n tek st ca łk o w icie lub n ie u w zględ n iają go w sposób d ostateczny.

Z w róćm y u w agę na n astęp u ją cy przykład. Z astan aw iając się nad p ochodzeniem m łod szych , tzn. au striack ich B ab en b ergów , H eid e D ien st sk łan ia się do odrzucenia op in ii sform u łow an ej po raz p ierw szy przez O ttona z F ryzyn gi, a bronionej przez w ie lu baaaczy X IX —X X w ., zgod n ie z którą o w i B ab en b ergow ie p ochodzili od tzw . starszych B ab en b ergów , w sch o d n io fra n k ijsk ieg o rodu w ym ord ow an ego w toku w alk , ja k ie w strząsały rodzącym się p a ń stw em n iem ieck im n a początku X w . D ien st opow iada się raczej za inną hipotezą, że m ian ow icie p ierw sza dyn astia austriacka w y w o d ziła się od L u itp old in gów , rodziny, która u progu X stu lecia u ch w yciła w B a w a rii w ładzę, zd ob yw ając tam qu a si k ró lew sk ą pozycję. Ich hegem on ia na terytoriu m baw arskim została zrazu przez O ttonów zaakceptow ana, potem jednak u tra cili oni tron na rzecz H enryka, p rzed staw iciela d y n a stii saskiej. N ie b yło to jed n ak rów noznaczne z k atastrofą polityczn ą L u itp old in gów . W k ilk a d ziesią t lat później jed n ego z p rzed sta w icieli w sp om n ian ego rodu Otto II pow ołał do godności k sięcia K aryntii, inny w ty m sam ym czasie został m argrabią A u strii, dając początek d y n a stii B aben b ergów . W k om entarzu autor zw raca u w agę na fakt, że w ó w czes­ nych w arunkach w y elim in o w a ć jakąś m ożną rodzinę z gry p olityczn ej b yło n ie ­ z w y k le trudno, a to ze w zg lęd u na olb rzym ie alodia i zastęp y lu d n ości zależnej, ja k im i z regu ły dysponow ała. J e st to obserw acja trafna. C zyteln ik spodziew ałby się jednak, że D ien st w ty m m iejscu odw oła się także do toczącej się w e w sp ó ł­ czesn ej m ed iew isty ce d ysk u sji nad strukturą m onarchii ottoń sk iej. U czestn icy

(4)

baty podkreślają, że w arunkiem sp raw n ego fu n k cjon ow an ia o w ej m onarchii było p rzestrzegan ie kon sen susu m ięd zy k rólem a grupą arystok ratyczn ych rod ów — k on sen susu , k tóry gw a ra n to w a ł m ożn ym rodzinom obronę ich ży w o tn y ch in teresów . W tej sy tu a cji w y e lim in o w a n ie ja k ieg o ś arystok ratyczn ego k ręgu z e lity w ład zy, a ty m bardziej sk o n fisk o w a n ie dóbr alod ialn ych , w ogóle n ie w ch od ziło w grę. Na u sp ra w ied liw ien ie trzeoa w szela k o zauw ażyć, że autor u k oń czył te k st w czasie, gdy a k tu a ln y etap d ysk u sji nad fu n k cjo n o w a n iem pań stw a ottoń sk iego, an im ow an ej g łó w n ie przez H agena K e l l e r a , b y ł dopiero w p oczątk ow ej fazie.

K toś m ógłb y p ow ied zieć, że p rzy w ią zu jem y nadm ierną w agę do szczegółów . Tu jednak n ie chodzii o szczegóły. P rob lem em zasad n iczym a u striack iego p ełn ego śred n iow iecza b yło k szta łto w a n ie się w ła d z tw terytorialn ych . Z agad n ien ie to książka o czy w iście p od ejm uje, p on iew aż jea n a k czyn i to w od erw an iu od o g ó ln o n iem ieck ie- go tła, w y k ła d w znacznej m ierze tra ci na in stru k tyw n ości, i to nile ty lk o dlatego, że te n sam proces w sposób m n iej lu b bardziej podobny p rzeb iegał w in n ych czę­ ściach R zeszy i p orów nania m o g ły b y b yć w y so ce in teresu jące. R zecz ró w n ież w tym , iż n a p o w sta w a n ie w ła d z tw tery to ria ln y ch p ew ien w p ły w m iała p o lity k a królew sk a. J e ż e li zatem p om in iem y k on tek st o g ó ln o n iem ieck i, je ż e li n ie b ęd ziem y pytać 0 stru k tu rę m onarchii o ttoń sk iej, m on arch ii salick iej i w reszcie m on arch ii S tau fów , to p o zb a w im y się istotn ego e lem en tu p ozw alającego zrozum ieć rozw ój sytuacji.

O w a daleko idąca w strzem ięźliw o ść w o d w o ły w a n iu się do n iem ieck ich od n ie­ sień n ie p ozw oliła rów n ież n a p o sta w ie n ie szeregu innych p ytań, na k tó re czy teln ik ch ętn ie by znalazł w k siążce od pow iedź. I tak czytając o w y b itn ej roli, jaką osta tn i B ab en b ergow ie, przede w sz y stk im L eop old V I i F ryd eryk II, o d g ry w a li w p o lity ce eu ro p ejsk iej, czy teln ik ch cia łb y się d o w ied zieć, skąd w ła d cy n ie w ie lk ic h w końcu k się ste w e k czerpali na to siły . N a su w a się te ż problem bardziej zasad n iczy: czy 1 na ile z iem ie a u stria ck ie (w d zisiejszy m tego sło w a zn aczen iu ) różn iły się w p e ł­ n y m śred n iow ieczu od p ozostałych tery to rió w R zeszy.

P o sta w ę au torów m ożna do p ew n eg o stopnia zrozum ieć: m ie li n ap isać h istorię A u strii, n ie zaś N iem iec. R zecz jed n ak w tym , iż w p ełn y m śred n iow ieczu ziem ie a u stria ck ie b y ły z n im i ściśle zin tegrow an e.

B iorąc k sią żk ę do ręki, h isto ry k p olsk i z n atu ry rzeczy szukać w n iej b ędzie także w ą tk ó w p olsk ich i słow iań sk ich . T ych p ierw szy ch w ła śc iw ie n ie znajdzie i chociaż ch ętn ie by się czegoś d o w ied zia ł np. o u w aru n k ow an iach p o lityczn ych m a łżeń stw a W ład ysław a II W ygnańca z A gn ieszk ą, córką m argrabiego L eopolda III, to m u si przyznać, że zn aczen ie k o n ta k tó w z P olsk ą m iało dla k rajów au striack ich na ty le m arginalne zn aczen ie, iż autorzy m ogli pom inąć rzecz m ilczen iem . Nb. na ta b licy gen ealogiczn ej B ab en b ergów zam ieszczon ej po s. 575 W ład ysław W ygnaniec je s t od n otow an y jako k sią żę śląsk i, m im o że b y ł k sięciem P o lsk i i tak go też n a ­ z y w a ły d w u n a sto w ieczn e źródła. M am y tutaj do czyn ien ia z jak im ś ech em n a cjo ­ n a listy czn ej h istoriografii n ie m ie c k ie j, która rada była o d d zielen ie się Ś ląsk a od P o lsk i d atow ać na czasy jak n a jd a w n iejsze. D obrze b y jed n ak b yło w id z ie ć spraw y tak im i, jak im i one b y ły w rzeczy w isto ści.

O S łow ian ach znajdzie czy teln ik sporo inform acji, zw łaszcza w rozdziałach n a ­ p isan ych przez Fritza P oscha, i n ie bez pow odu: u sch yłk u w ęd ró w ek lu d ó w za­ sie d lili oni znaczne obszary d zisiejszej A u strii. N ie sposób jednak n ie zauw ażyć p ew n ej opustki. Oto żaden z a u torów n ie w sp om in a o rycie in tro n iza cy jn y m książąt K aryntii, który choć pośw iad czon y dopiero dla późnego śred n iow iecza, m u siał się przecież u k ształtow ać dużo w cześn iej. J e ż e li je s t praw dą, iż ó w ry t m iał sło w ia ń ­ sk ie k orzenie, to jego a k tu a ln o ść w p ełn y m śred n iow ieczu w sk a zu je n a w p ły w , jak i na u k ształtow an ie się n iem ieck ieg o k się stw a K aryn tii w y w a r ł ż y w io ł sło w ia ń ­ ski. D latego też należało oczek iw ać, że zagad n ien ie zostanie przyn ajm n iej zasygn a­ lizow an e.

(5)

p ew n y ch n ied o sk o n a ło ści om aw ian a praca sta n o w i p ierw szorzęd n e k om pendium w ied zy , n a p isa n e z dużym zn a w stw em , a w n iek tó ry ch partiach z n iem ałą e leg a n ­ cją. W artość tom u podnoszą liczn e m apy i plany oraz dw a in d ek sy — osobow y i g eograficzn y. L iteratura przedm iotu zam ieszczona jest w przypisach do p oszcze­ g ó ln y ch rozdziałów .

R o m a n M ich a ło w sk i

H en ryk S a m s o n o w i c z , D z i e d z i c t w o śr e d n io w ie c z a . M i t y i r z e ­

c z y w is to ś ć , O ssolineum , W rocław — W arszaw a— K raków 1991, s. 205.

In teresu ją ca to, n o w o cześn ie sk on stru ow an a książka. W szech stron n a w iedza 0 p ow szech n y m i p olsk im śreu n io w ieczu znalazła w niej na w p ół e se isty c z n e u ję­ cie. A utor n ie ep atu je czyteln ik a, w zorem k lasyczn ej m e d iew isty k i n iem ieck iej, liczb ą c y to w a n y ch źródeł i przyp isów . O granicza je do n iezb ęd n ego m inim um , k o ­ n ieczn eg o dla d ok u m en tacji sw oich w y w o d ó w . D otyczą one na ogół gen eraliów . J e śli zaś zapuszcza się w rozw ażania szczegółow e, to są one p odporządkow ane m y­ ślom p rzew odnim , są przyczyn k am i do m en.

K siążk a zm ierza do rew aloryzacji eu rop ejsk iego śred n iow iecza, u w yd atn ien ia jego trw a ły ch w artości. W śred n io w ieczu u patruje H. S am son ow icz „epokę p oczą­ tk ów , ep ok ę przem ian, ruch u , epokę znającą ju ż lw ią część naszych dzisiejszych zm a r tw ie ń ”. P ostrzega je „przez pryzm at w sp ółczesn ości, n a w e t k orzystając z d zi­ siejszy ch d ośw iad czeń ”. W ięcej, pisze, że „działa n a zam ów ien ie sp o łeczn e” (s. 26— — 27). N ie jest to jednak p rezen tyzm , służy b ow iem lep szem u zrozum ieniu p rze­

szłości, n ie zaś jej d o p a so w y w a n iu do a k tu aln ych celó w p o lity czn y ch , religijn ych czy id eow ych .

H. S a m so n o w icz operuje p rzeb ogatym m ateriałem , ja k ieg o d ostarczają dzieje śred n io w ieczn ej E uropy Z achodniej U w zg lęd n ia ob szern ie tem a ty k ę polską, m e pom ija też in n ych k rajów Europy Ś rod k ow o-W sch od n iej. R ew aloryzację śred n io­ w iecza w ią że z p rzew artościow an iem szeregu sąd ów ob iegow ych , ze zm ianą sp o j­ rzenia na ep ok ę, której badaniom czterd zieści la t sw eg o n au k ow ego żyw ota p o św ię ­ cił. J e st to książka bardzo osobista, pisana z polem iczn ym zacięciem , podejm ująca d y sk u sje ró w n ież z b lisk im i m u badaczam i, gd y porusza zagad n ien ia sporne.

je d n y m z n a jisto tn iejszy ch , k tóre rozw ija, je s t spraw a pow stania i u k szta łto ­ w a n ia n arod ów eu rop ejsk ich . N arody te — stw ierd za autor — „szukając sw eg o ro­ dow odu (...) bez śred n iow iecza n ie m ogły się o b y ć” (s. 16). Stąd m oda na śred n io­ w iecze w X I X w iek u , k ied y u form ow ały się ostateczn ie n o w o czesn e narody. A le od k ied y istn iały? W p rze c iw ie ń stw ie do B en ed yk ta Z ientary, który św it eu ro p ej­ skich narodów u p a try w a ł ju ż w E uropie doby M erow ingów , H. S am son ow icz u w a­ ża, że w e w c ześn iejszy m śred n io w ieczu „ród, kraj, państw o, w ładza, religia były (to) chyba czy n n ik i w a żn iejsze. N aród p o ja w ił się (...) znacznie później: w raz z roz­ padem ilu zji u n iw ersa listy czn y ch , rozw ojem w ła sn ej literatu ry, zagrożeniam i ze stron y ob cy ch ” (s. 49).

Istota sporu, je ś li w g łęb ić się w w y w o d y autora, jest w znacznym stopniu w y ­ n ik iem tego, że w ed łu g n ieg o naród to uform ow an a całość o ro zw in iętej św ia d o ­ m ości, gd y zw o len n icy poglądu p rzeciw n eg o poszukują — i znajdują — elem en ty narodu i jeg o św iad om ości zn aczn ie w cześn iej h Spór jest w ię c w isto cie sporem

1 W n ik liw ą analizę śred n iow ieczn ego narodu dal H enryk Ł o w m ia ń sk i w o sta t­ n im (VI, 2) tom ie dzieła P o c z ą tk i P o ls k i (W arszawa 1985, s. 732— 837). Zawarł ją w rozdziale zatytu łow an ym : P a ń s t w o w o t w ó r c z a rola narodu, gdzie u jm u je naród 1 p ań stw o jako „nierozłączne a sp ek ty n a jw y ższej form y organ izacyjn ej, zab ezp ie­ czające sam od zieln y b y t i rozw ój grupy społeczn ej, jaką naród i pań stw o em anuje, a z reg u ły odznacza się w sp ó ln y m p ochodzeniem etn iczn ym , w ięc w sp óln ą

Cytaty

Powiązane dokumenty

Karpacki region rozwoju, obejmujący swym szerokim zasięgiem przestrzennym części 8 krajów: Austrii, Czech, Polski, Rumunii, Serbii, Słowacji, Ukrainy i Węgier

O cena prow adzonych w latach osiem dziesiątych program ów w ym aga w ięc zw rócenia uwagi na to, czy byłyby one w ogóle skuteczne, gdyby nie efekty zew

Osiedla Lewandów Mały, Lewandów Duży oraz Lewandów Leśny są położone w zbyt dużej odległości od obiektów infrastruktury znajdujących się zarówno w

z działaniem o charakterze téchnê 1 refleksyjno-krytycznej praxis', badanie materiału praktycznego; analiza konwersacyjna i analiza tekstu przez pedagoga praktyk;

Autor, pisząc o OUN przed wojną, powinien do­ dać, że największym poparciem ludności ukraińskiej cieszyło się Ukraińskie Zjed­ noczenie Narodowo-Demokratyczne,

Strategia zróżnicowania rozumiana jako strategia konkurencji jest oparta na chęci osiągnięcia przez przedsiębiorstwo unikatowej pozycji w branży przez zaoferowanie

Mamy współcześnie dostęp do studiów znacznie poszerzających i pogłębiających samo rozumienie śro- dowiska życia i świata przeżywanego jako środowiska wychowawczego

This volume covers such important issues as the status of men and women in the Hebrew Bible, marriage and divorce in ancient Israel and many narratives on a marital relationship