f l C C /
li
: i : . I y
I. W. K O S M O W S K A
Z W I Ą Z K I M Ł O D Z I E Ż Y
W S E T N Ą R O C Z N IC Ę ZA ŁO Ż E N IA
TOWARZYSTWA FILARETÓW
1 9 1 8
W YDA WNI CTW O M. ARCTA W WARSZAWIE
I. W. K O S M O W S K A
Z W I Ą Z K I
M Ł O D Z I E Ż Y
W S E T N Ą R O C Z N I C Ę Z A Ł O Ż E N I A T O W A R Z Y S T W A F I L O M A T Ó W
1817— 1917
I N S T Y T U T
B A D A Ń L I T E R A C K I C H P A N B I B L I O T E K A 0G-3W W arszaw a, ul. N ow y Świ»t
Tel. 26-68-63
1 9 1 8
W Y DAW N ICTW O M. A R C T A W W A RSZA W IE LU B LIN , NAM IESTN IKOW SK A 23.
BRUBAKN1A M. ARCTA W WASSZAWIE, NO WS-ŚWIAT 41.
Młodości! o rla tw ych lotów p o tęg a, J a k o p io ru n tw oje r a m i ę . . .
Adarn M ickiewicz.
M łodość posiad a cudow ny d ar: w rod zo n y p ociąg do tw o rz e n ia ciągle czegoś now ego, p o trz e b ę w yła
dow ania sił, p rz e z n a tu rę w n ie j złożonych.
J a k w iosna, k tó ra o k ry w a ją c ziem ię zielonością i k w iatem , zd ejm u je lodow e okow y ze sp ę ta n y c h m ro zem wód, ta k i dusza lu d z k a dążjr do odnow y i n iem al zaw sze śn i w m łodości złotą le g e n d ę o ży ciu, w k tó re j w idzi sieb ie w ro li tw ó rcy , re fo rm a to ra , działacza, b o h a te ra , budow niczego now ego ż y cia. B ied n y teii, kom u w a ru n k i śro d o w isk a lu b w y chow ania ta k s k u rc z y ły duszę, że niem a w niej m iej
sca n a ta k i sen cudow ny, b ie d n ie jsz y jeszcze, k to z m arn o w ał b ez p ło d n ie zasoby in icjaty w y , b e z in te re sow ności i p ięk n a, k tó re są n ie ro z łą c z n ą cechą k a ż dej b u jn e j, niew 'y n atu rzo n ej m łodość^ Kto zaś za
chow a żyw otność, e n e rg ję cz y n u i pewrien zasób id e a lizm u p rz e z m łodość, jako n a jd ro ż sz y sk a rb , m u p r z e k azany, te n nie z a sty g n ie n ig d y w w ygodnej, p r z e ciętn ej n o rm ie , nie sta n ie się s k le p ik a rz e m w łasnego is tn ie n ia .
N aró d, k tó ry chce żyć i nosi w sobie z a ró d p r z y szłego, w sze ch stro n n eg o rozw oju, m usi w ydaw ać w k ażdem p o k o len iu zastęp je d n o ste k o b©7#w z g lę d
czy w sfe rę czynu i w u p a rte m bo jow an iu w alczyć b ę d ą o sw oją n ajśw iętszą w iarę, o sp raw ę, po nad w szy stk o um iłow aną.
T ak ie bow iem ty lk o je d n o stk i zdolne są w y k ra ść n ie b u og ień i nieść go jako poch o d n ię p rz e d sp o łeczeństw em .
M ickiew icz żąd ał d la n a ro d u ludzi-gw iazd, p r o m ien n y ch przew o d n ik ó w , i sądził, że da się to o siąg nąć p rz e z o rg a n iz a c ję , k tó ra „ z e strz e li w jed n o o g nisk o d u c h y ”, w y d oby w ając z nich za p ał i moc cudow ną.
O rg a n iz a c ją tą m iało być zaw iązane na u n iw e r
s y te c ie w ileń sk im T o w a rzy stw o F ilom atów , o p a rte n a tej zasadzie, że człow iek p om ięd zy 16-ym a 20-ym ro k iem życia w y strz ela, ja k k w iat, n a jp ię k n ie jsz ą b a r wą i że od w pływ ów oto czen ia, od szlach etn eg o jego o d d ziały w a n ia zależy, ab y w w iek u d o jrz a ły m ow oc
n e p rz y n ió s ł żniw o.
Dziś sto la t u b ie g a od owej chw ili, g d y m łodzież filo m ack a w iązała się u ro c z y ste m p rz y rze cze n ie m , że w y tęży w szy stk ie sw oje siły, aby w iern ie i p o ży te c z n ie słu ż y ć O jczyźnie, co w ażniejsza jed n ak , p o stan aw ia ła, za w pływ em sw oich szlac h etn y ch p r z y wódców, w sz e c h stro n n ie się do tej słu ż b y p rz y g o to wać, ta k a b y ona się o p rzeć m o g ła na d o b rz e p o zn an ej i p o m y ślan ej p o trz e b ie k ra ju .
W dość lic z n y c h ju ż o b ec n ie op isach m ło d zień czej o rg a n iz a c ji F ilo m ató w i F ila re tó w za m ało d o tą d zw rócono jiw agi n a te n p la n p rz yg otow aw czy do ich p rz y sz łe j d ziała ln o śc i społecznej i o b y w a te l
sk iej, k tó ry , u ło żo n y p o d nazw ą „O pisu jeo g ra ficzn e - g o ”, p rz e z M alew skiego i Zana, m iał b y ć ich d o ra d cą i k iero w n ik ie m .
G dy m y się dziś w nim ro z p a tru je m y , u d e rz a n as p rz e d e w sz y stk ie m o g ro m zadań , ja k ie o rg a n iz a to rz y i p rz y w ó d c y w y zn aczali tej rw ącej się do czy n u m łodzieży. W y d a je nam się, że z e b ra n ie ty lu
o b serw acji i w y c iąg n ięcie z n ich odp o w ied n ich w nios
ków p rz e ra s ta s iły jeszcze n ie p rz e tra w io n e j i ni©
w y p ró b o w an ej, w p ra k ty c z n e m zastosow aniu, in te li
g encji. N ależy je d n a k w ziąć po d uw agę, że cały te n ru c h m łod zień czy szed ł p o d hasłem g ó rn y c h w ska
zań O dy do m łodości, k tó ra b y ła jego w yznaniem w iary , że p o kolenie, k tó re w kolebce m iało ju ż „ d u sić c e n ta u r y ” obcej przem o cy , m usiało i w p ra c a c h dn ia codzienneg o, b u d u ją c y c h jed n ak i tw ó rczy ch , w ykazać n iezw y k ły ro z m a ch i siłę. Tego od n iego w ielcy m istrz e żądali.
I co n as jeszcze dziw i, to, że w ciąg u d łu g ich la t w alk i zm agań się z losem , k tó re w y d aw ały co
ra z to n ow ych m ęczenników i w yznaw ców ideałów po ezji ro m a n ty c z n e j, ci, co się sp alali n a o fia rn y m stosie, rz a d k o b a rd z o szli za w skazan iam i „O pisu je o g ra fic z n e g o ”, k tó re ra d z iły zw rócenie w ytężonej u w ag i n a w e w n ętrzn e p o trz e b y k ra ju , ż ą d a ły w y k o rz y s ta n ia s w szy stk ich jeg o p rz y ro d z o n y c h bogactw , z a ra d z e n ia n ie d o sta tk o m i b ra k o m , zu ż y tk o w an ia w szy stk ich sił ta k ekonom icznych, ja k duchow y ch i sp o łecz n y ch n a ro d u .
M iażdżące koło w ro g ieg o losu p o rw a ło tak że w swój zabójczy w ir ty c h m ło d o cian y ch d ziałaczy i re fo rm a to ró w , o d erw ało w ielu z nich od k ra ju , ro z p ra sz a ją c po d a le k ic h p olach S y b erji; n ie za p o m in a j
m y jed n ak , że, zan im zo stali p rz ed w cz eśn ie m ęczen
n ik am i i b o h a te ra m i, sp o so b ili się z ro z u m n ą ro z w agą n a d zieln y c h i c z u jn y c h obyw ateli, o dpow ie
d zia ln y c h w su m ien iu sw ojem za w szystko, co w O j
czyźnie m a rn u je się, u p a d a lu b g inie. C hcieli oni p rz eciw d z ia łać k lęsk o m n aro d o w y m nie ty lk o d ro g ą w alk i p rz e c iw zaborcom , ale jeszcze p ra g n ę li zw alczać w ew n ątrz k ra ju to w szystko, co nad ejście ty c h k lęsk p rz y śp ie sz y ło : b ie rn o ść , b ezw ład duchow y i z le k cew ażenie ty c h sił, „ k tó re n iero z w ik łan e jeszcze w lu dzie sp o c z y w a ją ” .
zm ysłem o b serw acy jn y m , k tó r y p rz y c z y n y i sk u tk i fak tów p o zn a je i p rz e n ik a , ale i z tą żyw ą a p ło d n ą d ążn o ścią do re fo rm y stosunkó w , do zm ian y p r z e ży ty c h ju ż form , z tą siłą tw ó rczą, k tó ra je s t bezcen n y m p rz y w ile je m „m łodości g ó rn e j i c h m u rn e j”.
A p rz e d e w sz y stk ie m m ieli poznać g ru n to w n ie te re n sw ego p rz y sz łe g o działan ia.
W w iele la t p o te m now y o rg a n iz a to r p o lsk ieg o życia, S ta n isła w S zczepanow ski, w y rz e k ł te słowa:
„D usza każd eg o o b y w a te la m u si być w ize ru n k iem O jczyzny, k tó ra m a z m a rtw y c h w sta ć ”.
Ja k ż e O na je d n a k m oże się odbić w d u szy m ło
dzieży, g d y ta Je j n ie zna, n ie rozu m ie, nie o d czu wa d ró g , k tó re m i O na k ro c z y k u p rzy szło ści.
F ilo m ac i w sk azu ją sp o so b y tego po znania, ra z w słow ach M ickiew icza: „m iej serce i p a trz w se rc e ”, po tem w m eto d y cz n ie już u ję te j In s tru k c ji, nazw a
nej O pisem je o g ra fie z n y m .
Nie m yślę zaprzeczać, ja k to ju ż z re s z tą w sp o m n ia
łam , że w y p e łn ie n ie w sz y stk ic h za k re ślo n y c h w niej za d ań p rz e d sta w ia w iele tru d n o ś c i i k to wie, czy n ie w ięcej ich p ię tr z y się jeszcze dziś, n iż p rz e d stu laty , g d y o d b ieg liśm y ta k dalek o od p o d staw życia narod ow ego, g d y niew ola p o g m atw ała i w y n a tu rz y ła nasze sto su n k i w ew nętrzne. Z astój bow iem p rz y m u sow y w u ra b ia n iu się n o w o ż y tn y c h fo rm w sp ółży cia po m ięd zy w arstw am i lu d n o ści u trz y m a ł d łużej u nas, n iż g d z ie in d z ie j, w spo m n ien ie teg o u s tro ju sp ołecz
nego, w k tó ry m je d e n ty lk o s ta n pow ołany b y ł do czy n n eg o u d z ia łu w rz ą d a c h k ra je m , do p rz o d o w n ictw a n a k ażdem polu , a in n e w arstw y w cien iu po zo staw ały . T en cień, do d ziś d n ia n ie ro z p ro sz o n y , n ie pozw ala sp o łeczeń stw u o d czuć się i w y ro zum ieć w zajem nie, w ie lo stro n n y c h dążeń i p o trz e b , ta k du ch o w y ch ja k ek o n o m iczn y ch , sw oich p rz e n ik n ą ć . N iech w ięc tw ó rc za m yśl P ro m ie n is ty c h będ zie d r o g ow skazem w la b iry n c ie n asz y ch p o p lą ta n y c h sto-
sunków , nieeli w iedzie m łodzieńczy ch działaczy d ro g ą nie ty lk o zap ału i d o b re j woli, ale i pilnej, r o zum nej, przy g o to w aw czej p ra c y . A ty m w szystkim , k tó rz y n a sm u tn y ch , za n ie d b an y ch ro z ło g a ch po lsk iej ziem i -światło w iedzy ro z n iecać będą, p rz y jd z ie jesz
cze z pom ocą sło d k ie w spom nienie czysto kobiecej, lecz b a rd z o doniosłej w sk u tk ach , d ziałaln o ści Klau- dynek.
W ie rn e to sio s try po d u c h u F ilom atów i F il a r e tów. U kazały się n a w idow ni naszego życia w p a rę dziesiątków la t późn iej, w zięły z M ickiew iczow skie
go h asła ty lk o te słow a, k tó re k ażą m ieć serce i p a trz e ć w serce, ów czesny bow iem poziom w ychow a
n ia kob iecego nie m ógł im dać odpow iedniego n a u kow ego p rz y g o to w a n ia do w y p e łn ien ia sze ro k ich za
dań „ I n s tr u k c ji”, p ozostaw iły je d n a k jasn y ślad po sobie. Z ło tą n ic ią zapału, pośw ięcenia, m iłości O j
czyzny i o g ó ln o -lu d zk ieg o w spółczucia p rz ew iąz ały prz eszło ść z tera źn iejszo śc ią , w cielały w życie id e a ły F ilo m ató w , g o d n e są w ięc stanąć obok n ich w s tu le tn ią ro c zn icę zap oczątkow ania m łodzieńczy ch zw iązków .
Z am iarem F ilo m ató w b yło p o d zielić pom iędzy s ie bie ziem ie polskie, obsadzić p rz e z sto w arzy szo n y ch k ażd y p ow iat, n iem al k aż d ą gm inę, aby ci zapo- m ocą w sze ch stro n n eg o b a d a n ia stosunkó w k ra jo w y ch m ogli się z p iln em i p o trz e b a m i społeczno-ekonom icz- nem i ob eznać. C ały p ro g ra m d ziała n ia , k tó ry szcze
gółow o ro z p a try w a ć będ ziem y , daw ał się stre śc ić w n a stę p u ją c y c h z a p y ta n iach :
C zy wiesz? 1) W jak iem śro d o w isk u n a tu ra ln e m leży wieś, m iasto czy m iasteczk o, k tó re bad ać za
m ierzasz? (położenie g e o g ra fic z n e i to p o g ra fic z n e , g le b a , zjaw iska p rz y ro d n ic z e ).
2) J a k im je st człow iek? (rasa, język, liczebność, m ieszk a n ie i obejście).
so lid a rn o śc i czy ro z b ic ia ).
4) J a k w y g ląd a życie sp ołeczno-obyczajow e? (stan ośw iaty, w sp ó łd ziała n ia , o rg a n iz acje , p o g lą d y p o li
ty czn e, re lig ijn e , o byczaj p ie rw o tn y ).
5) Co w y tw a rza dan e środow isko? (p ro d u k cja, zdo bnictw o, h an d e l, p o śre d n ic tw o ).
R o zp o czn ijm y od p ie rw sz e g o z a p y ta n ia , na k tó re o dp ow ied zieć m iało: I. Z b ad a n ie okolicy.
A. 1) P o zn ać nie ty lk o śro d o w isk o w si i m iasteczek , ale ich g ra n ic e , p a ra fje , rz e k i, g ó ry , je z io ra , lasy, sze ro k o ść i d łu g o ść g e o g ra fic z n ą . 2) O znaczyć r o z leg ło ść p o w ia tu w m ila ch i w io rstac h , o ile się b a d a p o w iat cały, lu b d a n ą okolicę, o ile się zaś do niej ty lk o o g ra n ic za, o b liczy ć ilość ziem i, p o siadanej p rz e z w ięk szy ch p o sia d a c z y i w łościan. 3) P o w ie rz c h nia. G ó ry sk a lis te czy napływ ow e, ich w ysokość, n a tu r a g ru n tu , p ła sk a czy fa lista , step y , bagn a, ja k ą p rz e s trz e ń zajm ują, czy p rzynoszą ja k i 'pożytek.
G atu n ek ziem i w ro z m a ity c h p u n k ta c h , ilość ziem i o rn e j, ilość leżącej odłogiem, s to su n e k ziem i u p ra w nej do nieużytkÓAv. Ł ąki; ich ro z le g ło ść , su che czy b ło tn e. 4) D rogi, rz e k i, k a n a ły w m ilach i w io rstach , czyim k o sztem i s ta ra n ie m u trz y m y w a n e i regu low an e.
W ja k im stanie są groble i m osty, ja k ie są ściągane o p ła ty na ich u trz y m a n ie . R zeki, ich źró d ła , k ie ru nek, d łu g o ść i szero k o ść, w ylew y, ich pożytek lub szkody. C zy są spław ne, czy mogą być takiem i, jak ie są k u te m u p rz e sz k o d y , ja k im kosztem dałoby się to przeprow adzić i k to to m a u czy n ić: rz ą d czy samopo
moc społeczna. J a k u trz y m y w a n e są staw y, u p u sty , c z y p o trz e b a tw o rz y ć nowe. J a k i je s t d o zó r n ad rz e k a m i, ja k one są w y k o rz y sta n e d la m iejscow ej k o m u n ik a c ji i h a n d lu . J a k ie są w danej okolicy źródła, stu d n ie i pom py, g a tu n e k w ody, jej zdrow otność, czy są w ody m in e ra ln e . 5) K lim at. S tan atm o sfe
ry , ilość, opadów , deszcze, b u rz e , w ich ry , w ażniejsze feno m en y w n a tu rz e , ich tłó m aczen ie so b ie p rz e z
lud. W ich ry , m g ły i ro sy , czas k w itn ięcia ziół, zbóż i d rzew .
B. L u dność, jej podział. M iasta, m iasteczk a, dw o
r y i wsie. M ieszczanie, w łościanie, m ężczyźni, k o b iety , dzieci. L u d n o ść m ieszana, tu b y lc y , w jak im stop n iu ? S pisać lu d n o ść co do w ieku, co do re lig ii, w y ciąg n ąć dane co do śm ierteln o ści. R ozdzielić ludność p o d łu g za sad ekono m iczn y ch n a k la sy p r o d u k u ją c e i k lasy o p łacan e. W k lasac h p rz e m y sło w ych ro z d z ie lić ilo ść m ajstró w , czeladników , ro b o t
ników , fa b ry k a n tó w ; w k lasie ro ln ic z e j— dziedziców , w łościan, ch ału p n ik ó w , w yro b n ik ó w , ro ln y c h , b e z ro ln y c h , służbę fo lw a rcz n ą i t. d.
K lasa u rz ęd n icza : żyw ioł m iejscow y czy obcy, z jak ieg o sta n u p o ch o d zi. Obliczyć ilość lekarzy i a ku szerek w danej o ko licy, zb ad ać sto su n k i lecznicze danej m iejscow ości, zastanow ić się n ad w pływ em k sięży, zakonów i zakonnic, ile ich jest. Szpitale:
ile w n ich ch o ry ch , czy w y sta rc z a ją n a p o trz e b y u b o g iej lu d n o ści, ja k im k o sztem są u trzy m y w a n e, czy lu d n o ść ciyije ic h p o trz e b ę . O gólne uw agi n ad zd ro w o tn o ścią danej okolicy, n ad w zrostem lu b u b y t
k iem lud n o ści, o p a rte n a d anych, w y c ią g n ię ty ch z la t k ilk u . P rz y k ła d y d łu g ieg o życia, ilość m ałżeństw , u ła tw ie n ia lu b u tru d n ie n ia w ich za w ieran iu , tru d ności w u trzy m y w a n iu ro d zin y
,
co je st tego powodem?
Ilo ść zakładów w danej o kolicy d la u b o g ich i cho
ry c h , k to w nich p e łn i o bsługę le k a rsk ą , gdzie się uczy ł, ja k ie są jego kw alifik acje, kw estje znachoró w i felczerów , k to u trz y m u je pom oc le k a rs k ą w danej wsi, d w ó r czy w łościanie. C zy kto czuwa na d żyiv- nością i j e j zafałszow aniem w miastach i na w si. Czy je st za pew niona żyw ność n a czas n ie u ro d z a ju p rz ez sp ic h rz e zapasow e, sk ąd p o w stała in icjaty w a w ty m k ie ru n k u , od d w o ru czy od w łościan.
Z anim p rz e jd z ie m y do in n y c h działów „ I n s tr u k c ji”, zastanow ić n am się trz e b a n a d k w estjam i, k tó re ta p ie rw sz a część p o ru sz a i z k tó ry c h an i je d n a nie-
mai, w ciąg u la t stu , z naszej i nie naszej w iny nie zo stała rozw iązana. Na te re n ie naszej wsi i m iaste
czek ileż je s t pó l, leżący ch odłogiem , w rzeczy w isto ści i w fig u ry c z n e m teg o zd a n ia znaczeniu, w jakim ż sta n ie są nasze d ro g i i m osty, ile m am y rz e k n ie u re g u lo w a n y c h i n iesp ław n y ch , ile szk o d y p rz y n o szą nam sp o ra d y c z n e w ylew y, w sk u tek n iezab ezpie- czenia ich brzegów . A p o ru sz o n a ta k w y c zerp u ją ca sp ra w a zd ro w o tn o ści p ro w in c ji. G dzie są nasze sz p i
ta le w iejsk ie i sta ła pom oc le k a rsk a d la lud no ści m ało ro ln ej, jak b a rd z o do dziś d n ia z a k o rze n io n a je s t za b o b o n n a w ia ra w pom oc znachorów , ja k tk w ią m ocno w szystkie, od w ieków niezm ienion e, w śród naszego lu d u , p rz e s ą d y lecznicze. A je d n a k całe za
s tę p y m ło d y ch le k a rz y o sied lały się na p ro w in cji, sz u k a ły je d n a k m iejsk ic h śro d o w isk , z p o m inięciem
„ b a rb a r z y ń s k ic h ” sto su n k ó w wsi, na k tó re nie chciały zw racać b liższej uw agi, nie u siłu ją c ich zm ienić i p rz e tw o rz y ć , ja k teg o żąd ali n ieg d y ś F ilo m aci.
P rz e jd ź m y je d n a k do in n y c h spraw , p rz e z n ich p o ru sz o n y c h . Oto kw estje, d oty czące ro ln ictw a , a więc te re n u , k tó r y o b ch o d zić w inien ty c h w szystk ich, co po sk o ń cz en iu stu d jó w te o re ty c z n y c h p ra g n ą pod jąć się czy n n ej i tw ó rc zej ro li w życiu wsi polskiej.
M łodzi tw ó rc y O pisu je o g ra fic z n e g o staw iają n asz e
m u ro ln ic tw u ta k ie w ym agania, do ja k ic h ono do dziś d n ia n ie d o ro sło , p rz y te m , rzecz zastanaw iająca, pom im o nie p rz e p ro w a d z o n e g o jeszcze wówczas uw łaszczen ia in te re su ją się żyw o g o sp o d aro w an iem w łościan, w idzą w ich m niejszem lu b w iększem p r z y g o to w an iu w ty m z a k re sie źró d ło b o gactw a lu b u p a d k u zam ożności w k ra ju .
Rolnictw o. A więc n ależy zbad ać g a tu n e k ziem i w d anej m iejscow ości, w ejrzeć w to, ja k je s t p ro w a dzone g o sp o d a rstw o n a o b sz a rz e d w o rsk im a u w ło
ścian, ja k ie naw ozy są używ ane, ja k i je s t p o d ział g ru n tó w , ja k i g a tu n e k zbóż, używ an y ch do zasiewów, ilość zasiew anego ln u i k onopi, ich p rz e ró b k a , ręcz-
— 10 —
— l i
na czy w a rsztato w a . Sposoby m łócenia, czyszczenia i p rz ech o w y w an ia zboża. J a k i je st p rz e c ię tn y sta n uro d z ajó w w danej okolicy, g d zie się sp rz e d a je zbo że i w yw ozi, tru d n o ś ć czy u łatw ien ie zb y tu , ceny ró ż n y c h g atu n k ó w , m lewo, na m iejscu czy dalej. Ł ą ki n a tu ra ln e czy sztuczne, czy w y sta rc z a ją n a w y żyw ienie b y d ła całej w si i k ie d y są koszone, ceny siana. Ogrody w arzyw ne i owocowe. Czy i jak ie ga
tu n k i sadzą włościanie, jak p ielęg n u ją drzew a, w ja ki sposób z b ie ra ją owoce, czy n a w łasny u ż y te k czy n a sp rz ed aż . Czy ro b ią ja k ie p rz e tw o ry owocowe.
Czy są n a w si hodowle roślin leczniczych lub farbiar- skich, która okolica specjalnie się k u temu nadaje
;
o ilesą, w ja k i sposób zbiory roślin są użytkow ane, czy się je sprzedaje na m iejscu lub dalej.J a k i jest o b szar, zajęty po d k a rto fle , jego sto su n e k do w ysiew u in n y c h zbóż.
C h m ieln ik i,czy je w łościanie posiadają, sposób ich u- p ra w y , z b y t p ro d u k tu . B ydło, g a tu n e k , sposób hodow li, użycie, czy cały ogół ro ln iczy danej miejscowości stara się o polepszenie rasy, jak ie p o siad a stad a końskie, ow czarn ie, ja k ie p rz e d się b ie rz e śro d k i zapobiegaw cze p rzeciw zarazom , ja k ie są ceny p ro d u k tó w b y d lęcy c h na m iejscu i n a wywóz. P asiek i, pszczoły, w jak ich ilo ściach is tn ie ją w danej okolicy, w jak i sposób są u trz y m y w a n e . Określić stosunek rolw iczylw si do dwo
ru, dobry p rzyk ła d wzorowego gospodarstwa lub prze
ciw nie, d b ało ść o p astw isk a i opał $ ze strony dworu (d zisiejsze s e rw itu ty ), zatargi, niezgody, n ieufność, zba
dać p rzy c zy n y . G a tu n e k drzew a, jego ro zm ieszcze
nie, ochrona lasóic, cena drzew a, jego p ro d u k ty , jak dziegieć i sm oła. G a tu n k i zw ie rzą t i ptak ó w leśnych, polow anie. R ybołów stw o, czy stanow i p rz y d a tk o w y dochód do ro ln ictw a . T orf, w ęgiel, w '|ja k ie j ilości.
Ja k ie są ro b io n e w k ład y w celu p o d n iesien ia ro l
n ictw a, w a rto ść m a ją tk u o gólneg o i ziem i, czy ro śn ie on, czy się obniża, w ilu la ta c h w raca się k a p ita ł i ilość w kładów .
, Ja k ie są p rz e p isy d la dzierżaw ców , rząd ców i t. p.
czy w łaściciele w ięk szy ch m ajątków g o s p o d a ru ją sa m i czy p rz e z pełnom o cnikó w , ile je s t w okolicy m ajątków sk arb o w y ch , ich h is to rja , sposób d z ie rż a w ienia, o p ła ty , p o d a tk i: w jak iej m ierze d o ty k a ją one w łościan a w ja k ie j dziedziców . Gmina, jej sposób rządzenia się, uchw ały i postanoioienia, samodzielność czy uleganie sferom -przodującym, c z y n n y u d zia ł dzie
dzica w ż y c iu g m in y.
W y d a tk i g o sp o d a rsk ie czy fa m ilijn e p rz e c ię tn e j ro d z in y w ło ściań sk iej, je j sposób odżyw ian ia się, po
trzeby ku ltu ra ln e, s p rz ę ty w ch atach , ich p o ży tec z
ność, w yg oda, sposób zam ieszkiw ania rodzin, m ieszka
n ia służby folw arcznej, czy w y starcza ją ce d la p o trz e b ro d z in , j e j w ynagrodzenie w naturze, pensja, posyłki-, czy słu ż b a m oże zadow alniać jak iek o lw iek sw oje p o trz e b y k u ltu ra ln e , jak i jest je j stosunek do dziedzica, czy ten w yznacza em erytury n a starość lub w ynagro
dzenia w razie kalectwa, ja k ie są stosu n ki w y d a la n ia , w ynagradzania krzyw d , podział zysków z g o sp o d a rstw a p o m ięd zy pracow ników ; jak ie w a rs z ta ty fa b ry cz n e.
T u p rz e rw a ć m u sim y w yliczan ie p o stu lató w , g d yż sam o ty lk o p o d k re śla n ie ty c h , k tó re n am się n a j
b a rd z ie j zn a m ie n n y m i w ydają, je st w ed łu g n as n ie- w y starcza ją cem . Czy m łod zien iec po lsk i, k tó ry tę k siąże czk ę w eźm ie do rę k i i za jej p o śre d n ic tw em p rz y p o m n i sobie ż ą d a n ia F ilo m ató w od p rz y s z ły c h o b y w a te li k ra ju , lu b zapozna się z n iem i, o ile n ie z n a ł ich p o p rz e d n io , zda so b ie d o k ład n ie spraw ę z za w arte j w In s tr u k c ji m yśli o p rz eb u d o w ie sp o łecz n ej i oceni d o sta te c z n ie poziom d u cho w y i u m y słow y ty c h , co jej w sk az an ia w czyn w p ro w adzać m ieli.
P o ró w n a n ie z n aszem i d ążen iam i w spółczesnem i, a tem , co sobie za k ła d ali F ilo m ac i, w y p a d n ie n a n a szą n ie k o rz y ść , in n e bow iem w te d y b y ły czasy, in n e idee, w św ietle k tó ry c h d o jrze w ały sz e ro k ie r e f o r m a to rsk ie plan y .
- Na życiu po lsk iem o d b ijał się jeszcze odb lask w ielkiej re w o lu c ji fra n c u sk ie j, w yw alczającej p raw a człow ieka, trw a ły tra d y c je p ra c o rg a n iz a c y jn y c h K sięstw a W arszaw skiego, p rz e d się b ra n e p rz ez ty ch , co n iedaw no jeszcze z szum em p ro p o rcó w szli na zdobycie św iata; z b liż a ł się w p raw d zie zm ierzch n a d z ie i, w now out w orz onem K rólestw ie K ongresow em , zdolność je d n a k sam o d zieln eg o rz ą d z e n ia się w e
w n ę trzn eg o nie b y ła jeszcze w zaniku. W ięc też nie dziw ią nas ta k ie śm iałe zam ysły, ja k badania, czy d w ó r daje p rz y k ła d d o b re g o g o sp o d aro w an ia, czy u za sad n ia ty m sposobem sw oją p rz o d u ją c ą ro lę w życiu wsi, czy g m in a w łościańska rz ą d z i się sa m odzielnie, a nie u le g a ty lk o z e w n ętrz n y m w pływ om . W iem y p rz e c ie , że w p o cz ątk ach w łaśnie XlX-go w ieku tw o rzo n o u nas w zorow e o rg a n iz acje w łościań
skie n a sam opom ocy o p a rte , ja k Paw łów , S ztabin, H ru b ie szó w i in n e .1)
Co n as je d n a k zadziw ić m usi, to żądanie z b a d a
n ia losu słu żb y folw arcznej w czasie, g d y p ra w a r o b o tn icze n ie b y ły jeszcze w prow adzone w zachodniej E u ro p ie; z a p y ta n ie co do e m e r y tu r p racow ników t e go ty p u , w y n a g ro d z e ń za kalectw o, zabezpieczenie staro śc i. I jeszcze fa k t znam ienn y. W In s tru k c ji, w ogólnem tra k to w a n iu tej k w estji, je st jeszcze szcze
gół, m ów iący o p o d ziale zysków , o sią g n ię ty c h z w a r
sz ta tu ro ln icz o -p rze m y sło w e g o , pom iędzy jego w łaś
ciciela a praco w n ik ó w , w czasie g d y socjalizm jesz
cze ja k b y n ie istn ia ł, a p rz y n a jm n ie j n ie w tej f o r mie, k tó ra b y te p o s tu la ty staw iać m ogła.
P rz e c h o d z im y te ra z do z u p e łn ie n o w o żytnie p o staw io n y ch żąd ań co do b u d o w n ictw a w iejskiego.
N ależało zbadać sp o so b y bud ow ania, ś ro d k i zdo
b y w an ia b u d u lca, w ejrzeć w to, czy je st jak ik o lw iek n a d z ó r n a d budow lam i, ja k a je s t odległość domów
1) Paweł* B rzo sto w sk i, I. W. K osm ow ska. K arol B rz o sto w sk i, tejże. S tan isław S taszic, A. W rzesień.
. — 13 —
od siebie, czy są p rz e d s ię b ra n e śro d k i 'z a b e z p ie c z a nia się od pożarów , k to tw o rz y s tra ż e ogniow e, z czy jej in ic ja ty w y one p o w stają, ja k fu n k c jo n u ją .
Z b u d o w n ictw em łącz y się p rz e m y sł rę k o d z ie l
n iczy , w ięc w iedzieć trz e b a , ja k ie w danem śro d o w isku p o d ję te są p ra c e n ad p rz e ra b ia n ie m płodów su ro w y c h , ja k ie zaś sk iero w an e do k o n su m p cji.
W skazów ki k a z a ły dzielić p rz e m y sł n a ro ślin n y , k o p a ln y i zw ierzęcy; opisać rz em io sła ro zp o w szech nione w danej o kolicy, zb ad ać ich k w itn ie n ie lu b u p ad e k , p rz y c z y n y zasto ju , k o szt u trz y m a n ia rz e m ieśln ik a , ceny p ro d u k tó w su ro w y c h , jeg o ś re d n i do ch ó d ro c zn y . P o za tem n ależ ało zdać so bie s p r a wę z teg o , w jak iej g ałęz i w y tw ó rc zo ści m am y lu dzi, zd o ln y ch zająć się sam o d zie ln ą p ra cą, a ja k i ty p p ra co w n ik ó w m usim y sp ro w a d zać z z a g ra n ic y ; czy p o siłk u je m y się m a te rja łe m m iejscow ym , czy też im p o rto w a n y m , czy p rz y c h o d z ą do n as su ro w c e azy też p rz e ro b io n e m a te rja ły , ja k ie p o siad am y m aszyn y i n a rz ę d z ia w łasne, czy te, k tó re są spro w ad zo n e, o d zn a cza ją się lep szy m w y ro b e m lu b tan io ścią; czy p rz e m y s ł rz e m ie śln ic z y zn a jd u je z b y t n a m iejscu, czy też p o trz e b u je szu k ać d alszy c h ry n k ó w i ja k te są zo rg an izo w an e.
Czy h a n d e l je st w e w n ętrzn y lub zew n ętrzn y , o g ó ln y lu b szczegółow y, jak się p ro w a d zi w m iejscu op isan em , jego rozw ój czy u p ad e k , p rz y c z y n y ; ile osób nim się zajm uje, jak iej są narod ow ości, co p rz e w aża w ty m za k re sie , żyw ioł o bcy czy m iejscow y;
jak im k a p ita łe m o b ra c a ją osoby, h andlem się tr u d n ią ce, jak i je s t o b ró t p ie n ię d z y , jak ie używ ane są m ia
r y i w agi.
Ze św iata sto su n k ó w eko no m iczn y ch , o k tó re je d n a k zahacza się w iele k w estji n a tu ry ety czn ej, p rz e c h o d z im y obecnie do z a g a d n ie ń m o raln y c h , ja k ie ro zw iązyw ać m iała m łodzież w swojej w ędrów ce po k ra ju , i do jej b ad a ń n ad stan em ośw iaty.
15
S ta n m o ra ln y p o d trz y m u je r e lig ja i duchow ieństw o, 0 ile to o sta tn ie g o d n ie sp ełn ia w yznaczone sobie zadania. Otóż n ależało zgłębić, w jak i sposób za
chow uje się ono w obec p o słu g re lig ijn y c h , czy nie u p ra w ia w y zy sk u pod tą form ą, czy staw ia re lig ję ta k w ysoko, ab y ona się w zniosła pon ad p rz e są d y 1 za b o b o n y , jak m ówi O pis jeo g ra ficzn y : „aby się z celam i re lig ijn y m i nie łącz y ło zw odnictw o, ab y się ich n ie uży w ało d la sw ego osob isteg o in te re s u ” . P rz e b ija się też w n im tro s k a o w y k ształcen ie k się ży, o ich p rz y g o to w a n ie społeczne, o to, w ja k i sp o sób je st u d z ie la n a p rz ez nich n au k a k atech izm u , czy w niej fo rm a czy tre ś ć przew aża, czy pobożność lud u je st d źw ig n ią uczciw ości i m o to rem p raw y ch , szlac h et
n y ch czynów.
N adzw yczaj d ro b iazg o w o u ję te a g łęb o k o z ro zum iane są w skazów ki co do b ad a ń n ad stanem ośw iaty w k ra ju , n ie je st w n ich p o m in ię ta ani je d na k w est ja ta k n a tu r y m a te rja ln e j, jak ideow ej.
W ięc p rz e d ew sz y stk ie m jak i je s t w k ra ju p rz ew aż a
ją c y ty p szk ó ł początk o w y ch , g m in n y czy p arafjal- ny, k ie d y i g dzie zo stały one założone. P o tem tr z e b a b yło d ać h is to rję każdej obserw ow anej szkoły, w iedzieć, z jak ieg o fu n d u sz u pow stała, ja k i je s t do niej sto su n e k w łościan a ja k i dzied zica i pleban a.
W yliczyć sto su n ek p ro c en to w y uczniów w zględnie do lu d n o ści, zapisać czas n a u c zan ia i w iek uczniów , w ykazać, jak d łu g o trw a ją w ak acy jn e le tn ie m iesiące.
P o te m sze d ł opis dom u szkolnego jak n ajb ard ziej szczegółow y, d la p rz e k o n a n ia się: czy p o siad a on dość św iatła i p rz e s trz e n i, czy za o p a trz o n y je st w d o sta teczne pom oce szkolne, w ław ki, stoły, zegar, ta b li
ce i t. p. J a k i je st ro z k ła d n au k , czy je s t ró w n o czesne b ac zen ie n a zdrow ie uczniów , czego uczą, czy czas je s t o dpo w ied n io d la rozw o ju um ysłow ego zu ży tk o w an y , jak ie są używ ane p o d rę c z n ik i, gdzie są kup o w an e i za ja k ą cenę, czy n au c zy ciel zadaje ćw iczenia do dom ów i jak ie są jego m etod y naucza-
nia, czy p ra c u je d o sta te c z n ie n a d języ k ie m o jczy
sty m . C zy w szk o le je st uw zględniane wychowanie fizy c zn e
,
urządzane są ćw iczenia' i zabawy,
czy szkoła p ren um eruje pism a perjodyczne,
czy posiada bibljotekę szkolną dla dzieci i nauczyciela, jak ie są w niej stosow ane k a r y i n a g ro d y . C zy je st ogród p r z y szkole i czy dzieci m ają w n im ćwiczenia praktyczne, czy n a u ka p rzy ro d y połączona je st z pokazam i z n a tu ry. C zyta ją c te słow a, zd aje nam się, że one są w yn ikiem n ajn o w szy ch b a d a ń n a p o lu p ed ag o g ji, p o d jęty ch w n a jb a rd z ie j cyw ilizow anych og n isk ach Z achodu, n ie za p o m in ajm y jed n ak , że żyw e jeszcze b y ły wów
czas w p am ięc i o gółu p ro g ra m y d la szk ó ł p o cz ątk o w ych, u ło żo n e p rz e z K o łłątaja i C zackiego, i że ge- n ju sz p e d a g o g ic z n y p o lsk i n ie zo stał w ted y jeszcze p rz y tłu m io n y i skażo n y n a rzu co n y m obcym sy ste m em p rześlad o w czy m .
Co do p o lity k i szkoln ej należało zbadać, jakiem pra w em rz ą d z i się szkoła, ja k ie są p rz e p isy k om isji szkolnej (ta b y ła w ów czas jeszcze z m iejscow ego ży w iołu złożona), sto s u n k i z n ią i w izy ty in sp ek to ró w . W sz y stk ie te w iadom ości p o w in n y b y ły b y ć c z e rp a ne z o so b isteg o zw iedzania szkoły w czasie zajęć, poza tem w ażnem b y ło jeszcze zbadanie, ja k ą o p in ją cieszy się n au c zy ciel w śró d rod zicó w uczniów , w n a tu ra ln y c h , p o u fn y c h p o g aw ęd k ac h ta k z w łościanam i, ja k z in te lig e n c ją m iejscow ą.
W sz y stk ie d ane z b ie ra n e b y ć m u siały z la t k il
k u i p o rów naw czo u k ład an e .
T akie sam o n iem al p o stęp o w a n ie zalecan e b yło co do zb a d a n ia szk ó ł po w iato w y ch i gim nazjów . C hodziło o k o szt ich u trz y m a n ia , o cenę n a u k i je d n eg o u czn ia, o s ta n m ajątk o w y w ychow ańców , o sfe
rę , z ja k ie j pochodzą, o to, ja k ie zaw ody o b ie ra ją so b ie po sk o ń cz en iu n a u k . N ie dosyć na tem , uw a
g a sięgać m iała poza m u ry szk o ln e do ta k zw anych sta n c ji i zb a d ać, czy one m ają n a m łodzież d o d atn i ezy też u jem n y w pływ w ychow aw czy. Z a in te re s o
wać się też zalecało n iedogodnościam i szkolnem i, ja k ie w y n ik ają w m ały ch m iasteczk ach z odleg ło ści po cz t i tru d n o ś c i k o m u n ik acy jn y ch . R ozpow szechnio
n e w ów czas jeszcze po d zaborem ro sy jsk im szkoły za
konne pow in n y też b y ły zw rócić uw agę m ło d y ch b a daczy. Ic h sy stem n auczania, p o ró w n an ie k o rz y ści, jak ie w y n ik a ją z n a u k i św ieckiej a k la sz to rn e j, s to sun ek w n ic h u czniów z k ie ro w n ik a m i— b y ły to kwe- stje, k tó re ich m ia ły za in te reso w a ć i do w y c ią g an ia w niosków p o b u d zić. Toż sam o co do w ychow ania k o b ie t. O pis daje p y ta n ia co do kw estji p en sji żeń sk ich , czego w n ic h uczą, ja k i je st poziom n a u k i i w ykładów , czy w sp ó łd ziała z niem i w ychow anie d o m owe i w jak im sto p n iu w ychow anie k o b ie t p ro w a dzone je s t p rz e z cudzoziem ców , ze szk o d ą w pływ ów o jc z y sty c h a z z u p e łn y m zazw yczaj b ra k ie m k w a li
fik a c ji p ed a g o g iczn y ch .
U zu p ełn ien iem ty c h uw ag m iało b y ć zestaw ienie i p o ró w n a n ie w ychow ania w dom ach zam ożniejszych, w klasie śre d n ie j, w łościańskiej i rzem ieśln iczej.
Nie dosyć n a tem ; trz e b a było w y ro b ić sobie ogólny p o g lą d n a sp ra w y ośw iatow e w k ra ju , co p rz y c z y n ia się do ich rozw oju, a co p o stęp n a tem p o lu opó źn ia i p a ra liż u je . W skazać n a n astęp u ją ce p rz y c z y n y zastoju, ja k p rz e są d y p rz o d u ją cej wów
czas k la sy , ziem iaństw a, co do m eto d p o stępow y ch, jak p rz ew ag a w ychow ania k la sz to rn e g o n ad św ieckiem , za m ały w reszcie p o p ę d w śró d s fe r ośw ieconych do w p ro w ad zan ia zalecan ego w ów czas o gólnie sposobu:
w zajem nego n au czan ia.
W In s tru k c ji p rz y z n a je się też d u żą w agę ośw ia
cie p ozaszkoln ej, d lateg o też chodzi w niej o zb a d a
nie, ja k i je s t w danej okolicy p o p ęd do czytania, co ludność czy ta, ja k ie są b ib ljo te k i i k to je posiad a, czy je st u p ra w ia n a m u zy k a i śpiew , k to je u p ra w ia, czy sz tu k a je st obca czy n aro d o w a i czy je st zb io row o u p ra w ia n a . -Ja k a je st ilość pism p e rjo d y c z n y c h
Związki młodzieży. 2
— 17 -
i gazet, k to je p re n u m e ru je , w jak iej ilości: m iesz
k ań cy d w o ru , wsi, m iasta, m iasteczka.
Z alecane je s t o becnie ogólnie, jako cz y n n ik w y
chow aw czy, zw iedzanie k ra ju , poznaw an ie jego zw y
czajów, obyczajów , p rz y ro d y i p am iątek , sądzę je d nak, że w In s tru k c ji F ilo m ató w je st coś więcej: tu chodzi o „ d u sz ę ” każd eg o sp o strze żo n eg o objaw u, 0 jego w a rto ść lu b szkodliw o ść dla rozw o ju n a ro d u . 1 ta k m łod zież m iała się zastanaw iać n a d w łaści
w ościam i każdego sta n u (te b y ły w ięcej niż dziś m oże od sieb ie o d g ro d zo n e), więc zacząć trz e b a było od stan u szlacheckieg o, jeszcze wówczas dom i
n u jące g o nad in n em i klasam i ludności.
O b serw u jąc je d n a k o b y cz aje tego sta n u , należało p rz e d e w sz y stlu e m zw rócić u w agę n a to, czy on w do
stateczn ej m ierz e odczuw a p o trz e b y k rajo w e, czy w sp ó łp ra c u je g o rliw ie n ad ro zw ojem jeg o sił d u c h o w ych i ekono m iczn y ch . N aw et do tak ieg o szcze
gółu, ja k odzież, p rz y łą c z a się b a rd zo w iele z a g ad n ie ń ze sfe ry d ziała ln o śc i o b y w a te lsk ie j. O dzież b o wiem m oże być w y ra b ia n a na m iejscu, co daje za
ro b e k m iejscow ej lud n o ści, lu b też sp ro w a d zan a z z a g ra n ic y z jej szkodą; m oże b y ć zb ytko w n ą, n a śla d u ją c ą ślepo zm ien iającą się m odę, więc h o łd u jący jej daje zły p rz y k ła d sw ojem u otoczeniu, wsi całej, k tó r a go n aślad u je . U m eblow anie dw orów też je s t w aż
ne. M eble m ogą b y ć ty p u krajo w eg o , w y ra b ian e p rz ez m a jstró w m iejscow ych, lub, g d y są sp ro w a d z a ne z za g ra n ic y , ro z p o w szec h n iają ty m sposobem g u s t i sty l obcy, za g łu szając dążenia do stw o rz e n ia ty p u sw ojskiego, do p o trz e b lu d n o ści przy sto so w a n eg o . K w estja p o rz ą d k u i w ygody a p o w ierzch o w n eg o b lic h tr u i sz y k u je st też w ażną: p rzez pierw sze n a ro d y w z ra s ta ją w zam ożność, u ra b ia ją sobie sw oje w łasne fo rm y u rz ą d z e ń dom ow ych; p rzez d ru g ie ubożeją, w y d a ją c sw oje zasoby za g ra n ic ą, m a rn u ją c je n ie p o trz e b n ie .
— 19 —
Z n am ienne też je s t z a p y ta n ie co do try b u życia o b y w a te li ziem skich: czy sta le p rz e b y w a ją w dom u, sta ra ją c się m ieć w pływ d o d a tn i na sw oje otoczen ie, czy też dążą do w yjazdów za g ra n ic ę , do p rz e b y - w ania w m iastach dla ro z ry w k i i z a b ic ia czasu, a tak że jak ieg o ro d z a ju są ich w yd atk i. Czy trw o n ią p ien iąd z e na s re b ra , b ry la n ty , na zb y te k w s tro ju , ja d le i n ap o ju , na g r y h azard o w n e i zabaw y, bale, u c z ty i polow ania, czy też n ie k tó rz y z n ich m ają za
m iło w an ia b a rd z ie j k u ltu ra ln e . Nie p o m in ię to i kwe- stji ogrodów , staw iając ją w te n sposób, że o g ró d p rz y dw orze w in ien b yć w zorem k u ltu r y o g ro d n icz ej d la o tacz ając y ch w łościan, ro d z ajem fe rm y d ośw iad
czalnej, a n ig d y ty lk o p rz ed m io te m bezm y śln eg o z b y tk u i oso b istej w ygody. Czy nasza sz la c h ta po*
p ie ra a rty s tó w i lite ra tó w , z a p y tu ją F ilom aci, czy też c z y ta k siążk i obce, k u p u je o b ra zy m istrzó w za
g ra n ic z n y c h , ja k im językiem w dom u i w salon ie to w arzy sk im p o słu g u ją się nasze „w yższe s fe r y ” i o ile to p rz y n o si szkodę rozw ojow i k u ltu r y n a r o dowej. Co robi po ukończeniu szkoły młodzież zie
m iańska, czy spłaca swój dług O jczyźnie i szerzy oświa
tę
,
czy też trw oni czas w miastach i na podróżach bezużytecznych.
W y b o ry o d b y w a ły się w ted y ty lk o do in s ty tu c ji szlach eck ich , więc w ażnem było, pod jak iem hasłem w y b o rc y do nich p rz y stę p u ją . Czy nie staw iają in te re s u o so b iste g o p o n ad d o b ro in s ty tu c ji i k ra ju , czy nie k ie ru ją się p o d stęp em i in try g ą , a nade- w szystko jak a je s t później g o rliw o ść w y b ra n y ch u rz ę d n ik ó w , czy sp e łn ia ją g o d n ie w y m iar sp ra w ie dliw ości, czy g łó w n y m 'm o to re m ich p ra c i czynów je st m iłość O jczyzny i g o rą c a chęć p o d n ie sie n ia n a rodow ości. Ja kie je s t ich zachowanie się względem i n nych klas ludności.
In n e „ s ta n y ” n ie b ra ły wów czas u d z ia łu w życiu p ubliozn em , więc też z a p y ta n ia co do s ta n u ś re d n ie go o g ra n ic z a ją się ty lk o co do stw ie rd z e n ia p ra c o
w itości, rz e te ln o śc i rzem ieśln ik ó w , kupców , „ducha n a ro d o w e g o ”, w śró d n ic h p an u jąceg o , a tak że ich w a ru n k ó w m ieszkaniow ych , n o rm y zam ożności. O b sze rn iej n a to m ia st tra k to w a n y je st stan trz e c i, licz
n y b a rd z o i b e z p o śre d n im i w ęzłam i z w łościaństw em zw iązan y, niew iele ró ż n ią c y się z nim p o d w zglę
dem p rz esąd ó w , zabobonów , skłonności. C hodziło 0 jego zd o ln o ści do p ra c y w y tw ó rc zej, o d ążen ia do u le p sz e n ia fo rm życia, o p ra co w ito ść, p o rz ąd ek , d b a
ło ść o sw oje b e z p o śre d n ie otoczenie, o p rz y w iąza n ie w reszcie do k ra ju . N ie z o sta ły p o m in ię te we w ska
zów kach bad aw czy ch i n aro d o w o ści obce, k ra j za
m ieszkujące, ich s to su n e k do lu d n o ści tu b y lcze j, w y zysk czy w sp ó łd ziałan ie, nałogi, obyczaje, w łaściw e cn o ty lu b w y stęp k i.
O pis pow inien się b y ł ro z p o czy n a ć od wsi, pa- ra fji, d o ch odzić do p o w iatu , z b ió r zaś p oszczeg ó l
n y ch opisów m iał stanow ić d o k ła d n y o b ra z d u ch o wej, społecznej i ekonom icznej fizjo n o m ji k ra ju .
W y d ru k o w a n y on zo stał w 200 eg z em p larz ach 1 w czasie śledztw a, p ro w ad zo n eg o p rz e z Nowosil- cowa p rz eciw k o akadem ikom w ileńskim za „ z b ro d n ię s ta n u ”, cały jego n ak ład , jak o objaw b u n tu r e w o lucyjnego, zo stał zniszczony. Samo ju ż p o tę p ie nie go p rz ez w ładze ro sy jsk ie , k tó re śled ziły b ac z
n ie k aż d y z a m ia r o rg a n iz a c ji w ew n ętrzn ej, n ajw ięk szej p rz e s z k o d y w sam ow olnem rz ą d z e n iu k rajem , św iadczy, ja k w ielk ie znaczenie d la naszej p rz y sz ło ści naro d o w ej m iało b y w p ro w ad ze n ie w życie o b m y ślo nego p rz e z F ilo m ató w p la n u . Bo „O pis jeog raficz- n y ” m iał b y ć d o p ie ro w stępem p ra k ty c z n y m i p o u cz a
jący m do dalszej d ziała ln o śc i, k tó rą o k re śla ła u s ta wa zaw iązanego w śró d m ło d zieży T ow arzy stw a. C e
lem jeg o m iało b y ć „d o b ro pow szechne, a więc w z ro st o św iecen ia i teg o w szystk iego, co po m iędzy n iem śro d k u je , p rz y k ła d a n ie się do szczepienia m o ral- s o fe i i n a ro d o w o śc i”.
Z ro zu m ian o to doskonale, że tak szero k a d ziała l
ność sp ołeczna m oże b yć p ro w a d zo n a ty lk o p rz e z lu d zi, o d p ow iednio do teg o celu u ro b io n y c h , w d a l
szy ch w ięc, ro z w ija jący c h szerzej ogólne założenie w skazan iach zaleca się p ra c ę n ad in d y w id u aln em udosk o n alen iem , n a d w y k o rzen ien iem zły ch nałogów .
T ęp ie n ie sam olubstw a stało się szczególną tro s k ą F ilom atów ; uw ażali ró w nież, że w szelkie zachciank i w ielk o p ań sk ie, lenistw o, chęć w yw yższania się p o n ad d ru g ic h są p rz eszk o d ą , n ie ra z nie do zw alczenia, w p ra c y p u b liczn e j, b ez in tereso w n ej. W zajem ne o d d ziały w a n ie na sieb ie członków zrzesz en ia u znan o za dźw ignię m o raln ą ; chciano, b y w śród sto w arzy szo n y c h zapanow ała szczerość, ufność, zu p e łn a rów ność.
Za je d e n ze śro d k ó w , słu żąc y ch do u d o sk o n alen ia w ew nętrznego, uzn an o sam okształcenie, poza w y k ła
dam i, w rzecz ach p o lsk ich , w ydaw anie pism a, w któ- re m m o g ły b y się śc ie ra ć poszczególne zd a n ia w kwe- stja c h og ó ln y ch , w reszcie o d c z y ty d y skusyjne.
O rg a n izac ja się g a ła jed n ak znacznie dalej poza życie koleżeńskie. Z adaniem jej b yło p rzy g o to w ać o b y w a te li k ra ju , ja k to już b y ło na w stęp ie w spo
m niane, ta k ic h , k tó rz y b y stw o rzy ć m ogli cały p r o g ra m re o rg a n iz a c y jn y dla ży cia p o lskiego ta k m o
ra ln e g o , ja k społecznego, ekonom iczneg o i p o lity c z nego. K luby, k tó re P ro m ie n iśc i we w szy stk ich s t r o n ach k ra ju zak ładać m ieli, za k re śla ły sobie ró ż n o ro d n e cele: p o p ie ra n ie p iśm ie n n ic tw a i czytelnictw a, p o d n ie sie n ie ogólne ro ln ictw a , pom nożenie fu n d u szów e d u k a c y jn y c h w te n sposób, aby nie ty lk o p o m nożyć znacznie liczb ę szkół, ale jeszcze ab y d o
p o m agać n iezam ożnym do n au k i, daw ać im pom oc i u ła tw ie n ia w zn ajd o w an iu p ra c y . Z aznaczyć tu je d n a k n ależy, że k lu b y , n ie w yłączając n ikog o, ✓ sk ład ać się p rz ew aż n ie m iały z ludzi, n ależący ch do s fe r p ra c u ją c y c h . O rg a n izac ja ich tw o rzy ć się m iała na podstaw ach , w y k re ślo n y c h p rz e z Z a rz ą d głów ny, a zasady jej b y ły n astęp u ją ce: 1) sze rze n ie ośw iaty
— 21 —
w d u ch u n arodow ym ; 2) u p ra w ia n ie zasad lib e ra l
n y ch i p ostępow ych; 3) b u d z e n ie w śró d całego ogó*
łu d u c h a do p u b lic z n e j działaln o ści, do żyw szego zajm ow ania się sp ra w am i, k tó re cały o gó ł zajm ow ać pow inny; 4) w pły w an ie n a w y ra b ia n ie czujniejszej i sp ra w ied liw szej o p in ji p u b lic z n e j.
Ju ż z O pisu je o g ra fic z n e g o m ożna by ło w y w n io s
kow ać, że jed n y m z n a jp iln ie jsz y c h obow iązków cz ło n k a sto w a rz y sz e n ia b ęd zie b aczyć p ilnie, ja k ie w jeg o n ajb liższe m o toczeniu w y ła n ia ją się p o trz e b y w szkole, w g m inie, na wsi, w m ieście i sta ra ć się u siln ie , aby im zadośćuczynić. Ośioiata ogólna m iała być, głów- n y m celem
,
z równoczesnem pow oływ aniem lu d z i w szystkich Mas ludności do pełnienia obowiązków obywatel
skich. P rz y g o to w y w a ć się oni m ieli do tego , w stę
p u jąc do klubów , ro z rz u c o n y c h po całym k ra ju : „b ę
d ą one ja k p o lip ”, m ów i u staw a, „k tó re g o o d cięte części ro z m n o ż ą się bez k o ń c a ”.
O rg a n iz a c ja w e w n ętrzn a klubów m iała być n a stęp u jąc a: k lasę w stęp n ą tw o rz y li no w ozaciężni, je s z cze duchow o i sp o łecz n ie n ie w y ro b ie n i; w yższą zaś ci, k tó rz y znają już d o b rz e zasad y to w arzy stw a i cz y n n ą, spo łeczn ą p ra c ą w jak ik o lw iek sposób się zaznaczyli; ci d ają d y re k ty w ę , p rz y jm u ją lu b o d rz u cają w n io sk i w stęp n ej klasy. Do k lu b u w chodzić m ają lu d z ie ró ż n y c h zaw odów i łączyć się razem do w spólnego d ziała n ia : „k u p cy , ob jrw atele, ro ln icy , z d o b re g o c h a ra k te r u zn an i i chcący d o sk o n alić się w n a u k a c h ”. K luby te m iały b y ć ta k ż e p rz y szk o ła c h za k ła d an e, a w ty c h m łodzież g o rliw sza i zd o l
n iejsza p rz y g o to w y w a ła b y się do teg o, ab y, s k o ń czyw szy szk o ły , m ogła o d ra z u zająć m iejsce w k la sie w yższej w k lu b a c h w iejsk ich i m iejsk ich i k ie ro w ać a k c ją szkolną, z b ie ra n ie m sk ład ek , tw orzeniem k ó ł w sp ó ln eg o n au c zan ia. G łów ny w y d ział T ow a
rz y stw a s k ła d a ł się ju ż z lu d z i „zau fan y ch i z n a u k i z n a n y c h ”; do n ic h o d n o sić się m iały w szy stk ie po szczeg ó ln e k lu b y , oni to w y b ie ra li z p o śró d siebie
„p rezy d e n tó w , d y re k to r ó w ”. P o za tem b y li jeszcze członkow ie k o re sp o n d en ci, i w y b ó r ty c h o sta tn ic h za b a rd z o w ażnjr b y ł uw ażany: s ta ra n o się poznać d o b rz e tak ieg o k a n d y d a ta , k tó re m u tę fu n k c ję p o w ierzano, k o re sp o n d e n c i bow iem d o starc zać m ieli dan y ch o p o szczeg ó ln y ch p o trz e b a c h k u ltu ra ln o - ośw iatow ych i ekono m icznych danej o k o licy g łó w nem u Z arząd ow i. Z nam iennem je st o k re śle n ie c h a r a k te r u całej działaln o ści. In ic ja to rz y nie w ą tp ią w zap ał i g o rliw o ść m łodzieży, liczą się je d n a k z jej b ra k ie m w y trw a ło ści i dokład n o ści w w yko n y w an iu planów . „G dyby chęć d o b ra ” — m ów ią— „słu ży ła za po dstaw ę zw iązku, w ielu żb y się znalazło na o k rę g u ziem i z je d n o sta jn ą chęcią; g d y b y zap ał i e n tu zja zm p rz e w o d n ic z y ł w szy stk iem u , m o m en taln ie się nim rz ą d z ą c a w iększość lu d zi o sty g a ła b y w k ró tc e i zw ią
zek m u siałb y się zerw ać, albo p rz y k ry m , bo w oli każdego p rz eciw n y m , sta łb y się ciężarem . D o k ład ność te m u w szy stk iem u z a ra d z i, ona je st m a tk ą p o rz ą d k u , k tó ry , n ieco tr u d n y a naw et o d ra ż a ją c y z p o czątk u , sta je się p o tem n ało g iem czy n ie n ia d o b rz e i w szy stk im p o stan o w ien io m nad aje m oc i trw a ło ść ” . U znano też, że Z arząd , pom im o już swej w y p ró bow anej pow agi um ysłow ej, pom im o, że obow iązany je st p rz e strz e g a ć ścisłego w ykonyw an ia zaleceń, nie m oże k ręp o w ać sw obody w ypow iadania zdań, o ile te k ie ru ją się p oczu ciem „czystej m o ra ln o śc i”.
Ta sw oboda zd ań bow iem nie m ogła b y ć b ez
w zg lęd n ą i jask ra w o p rz eciw staw iać się p rz y ję ty m opinjom i zasadom , dążącym do d o skon alenia się d u chow ego i um ysłow ego. P ra c a , uczciw ość, k arn ość, so lid a rn o ść to b y ły spoidła, w iążące tę org an izację, o p a r tą n ie na gołosłow nem i p ow ierzcho w nem u cz u ciu p a try jo ty z m u , ale na g ru n to w n e m p o zn an iu b r a ków k ra ju i społeczeństw a, jego n ied om agań i p o trz e b , b y ła też ona p ra w d ziw ą szkołą czynnej i ro z u m nej m iłości O jczyzny.
— 23 —
„U czym y się n a u k sp o łe c z n y c h — m aw iał M ickie
w icz— ale są one d la nas m artw ą lite rą , ró w n ie d o b rz e m ó g łb y ich w naszym u n iw e rsy te c ie słuchać N iem iec, H o le n d e r czy A nglik, jako nau k i, od życia o derw anej; n a b io rą one w ted y d o p iero świeżej krw i, g d y p o zn a m y sta n k ra ju ; ta znajom ość d o p ie ro nada d ziała n io m n aszy m o d p o w iedn i k ie ru n e k ”. I mówi jeszcze: „zachow any je st w h is to rji p rz y k ła d Lace- dem ona, k tó ry , d o ścignąw szy n a p lacu n ie p rz y ja c ie la , k tó r y m u b r a ta zabił, ch w yta go i p o dn osi m iecz, a b y w y konać zem stę. W tem wódz n ac zeln y daje zn ak o d w ro tu . P o słu sz n y ry c e rz opuszcza w y ciąg n ię tą p ra w ic ę z m ieczem i w y rz e k a się zem sty. T acy to oby w atele u c z y n ili p ra w a L ik u rg a niezgw ałconem i i w y n ieśli S p a rtę n a czoło całej G iecji.
Tem p ra w em L ik u rg a m iała b y ć o rg a n iz a c ja P r o m ien isty c h : paso w ała ona sw oich członków na k a r n y ch , w ie rn y c h sp raw ie, ry c e rz y czyn u, k azała im w im ię p rz y sz ło śc i P o ls k i zaniechać zem sty, zanim się życia w e w n ętrzn e g o n ie p rz e tw o rz y , n a idejow ych i sz la c h e tn y c h zasad ach nie u g ru n tu je i n ie stw o rzy z całego narodu jed n ej zgodnej, silnej fa lan g i, zd o l
nej o d e p rz e ć k a ż d y g w a łt i przem oc.
L o sy z rz ą d z iły inaczej: to, co m iało b y ć „ o rg a n i
zacją i e w o lu c ją”, u zn an o za „ re w o lu c ję ” i n asi m ło
dzień czy re fo rm a to rz y w w iększej części zm arno w ali swój zapał, sw oją chęć do czy n u , b ąd ź w d alek ich s tro n a c h R osji, b ąd ź na e m ig ra cji. W y jątko w e o r g an iza cje duchow e, ja k M ickiew icza i Słow ackiego, w o d d alen iu od k ra ju , sk o n c e n tro w a ły sw oje uczucia w p ieśn i, k tó re j n a tc h n ie n ie w y o lb rz y m iła tę sk n o ta do O jczyzn y, za k lęli w n ią sw oje d ążen ia i id eały i u c z y n ili ją d ro g o w sk azem d la p rz y s z ły c h pokoleń.
P ro m ie n iśc i w ileń scy w d ą ż e n ia c h sw ych n ie b y li o d osobn ieni, za p rz y k ła d e m m ło d z ie ż y u n iw e rs y te c kiej szła m łodzież szk ó ł ś re d n ic h i w ią z a ła się w sto w a rzy sze n ia k u ltu ra ln o -sp o łe c z n e . Je d e n z w ycho- w ańców szk o ły św isłockiej ta k i k re śli o b ra z ów czes
n y ch stosunków szk oln y ch . „T em aty w ypracow ali, daw anych u czniom k las w yższych, o b u d za ły w n ic h zap ał do n a u k i dążność do samodzielnego m yślenia.
W szkole b y ł zw yczaj, że co ty d z ie ń odb y w ały się sesje t. zw. dozorców dom ow ych, w k tó ry c h u c z e st
n iczy li uczniow ie; z e b ra n ia te pośw ięcone b y ły cz y ta n iu i om aw ianiu przep isó w , u łożonych p rz e z Ko
m isję ed u k acy jn ą. K ażda klasa, od trze ciej p oczy nając, m iała osobną księgę, w k tó re j zapisyw ano w zorow e w y p raco w an ia uczniów .
P o za tem is tn ia ła jeszcze „K sięga d ziejow a” do notow ania w ażniejszych w yd arzeń , w reszcie ro d zaj Silya re ru m , g d zie uczniow ie w pisyw ali w łasnego u tw o ru poezje, d ra m a ty , ro z p ra w y naukow e i t. d.
Tego ro d z a ju u rz ą d z e n ia w pływ ały na zaw iązyw anie sto w arzy szeń w celu d alszego k ształc en ia się. W Świ- słoczy w ięc, za s ta ra n ie m późniejszego e m ig ra n ta i działacza p o lity czn eg o , W ik to ra H eltm ana, zostało założone Tow. m iłośników lite r a tu r y ojczystej; człon
kam i b y li uczniow ie szóstej klasy. P isa ł o niem H elt- m an te słowa: „ P rz y je m n ie w idzieć źró d ła p rz y sz łe go ośw iecenia n a ro d u , te dążen ia i te n zap ał do n au k , k tó re je d y n ie m ogą p rz y w ró c ić n am szczęście, wolność i sw obodę. Je ż e li kied y, to je d y n ie dziś, w tak tru d n y c h dla narodu chwilach, p o w in n y się połączyć oddzielne części narodu węzłem w zajem nej p r z y ja ź n i, n a u k i i dobra ogólnego. Niech więc w szy st
k ich oby w ateli jed n ej O jczyzny, choć n ie jed n ej p r o w incji, ożyw ia te n sam duch, a w ra z ie p o trz e b y połączą on i swoje u siłow ania, ja k złączyli swoje s e r
ca i um y sły . Na ty c h p o z o rn ie w ą tły ch podstaw ach może się podźw ignąć istnienie i szczęście narodu i żad
na siła n ie będzie w stanie go obalić. Nie b y ło jesz
cze ta k ie g o ty ra n a , k tó re g o b y n ie zw yciężyła stałość zasad, a k tó ry b y m ó gł d u ch a narodow ego pozbaw ić.
O bow iązkiem n asz y m je s t dołożyć w szy stk ich sił d la w pojenia zasad jed n o m y śln o ści, m iłości O jczyzny
— 25 —
i ośw iaty, k tó re ty ło d o b re g o i m iłego p rz y n o szą sp o łecz n o ści”.
W T ow arzy stw ie m iłośników lite r a tu r y o jczystej nie ty lk o się w rzecz ach polsk ich k ształco no , o d w ra cano się ta k ż e od w szy stk ieg o , „co ty lk o zm ysłom p rz y n o si u c ie c h ę ”, a s ta ra n o się o to, „co u m y sł zdo
bi i z a sila ” . W K rożach po w stało w szkole śred n iej To w. C zarn y ch B rac i, in ic ja to re m b y ł u czeń klasy V I-ej, J a n W itkiew icz. P ra w d o p o d o b n ie w zorow ano się, p rz y n a jm n ie j w nazw ie, n a podobnej o rg a n iz acji niem ieck iej, h asłem bow iem m łodocianych działaczy b yło u trz y m a n ie p u ry ta ń s k ie j czystości obyczajów i zupełnego pośw ięcenia się d la m iłości O jczyzny i lu d zk o ści. Id e a zw iązku tego ty p u p rz e n io sła się tak że do K iejdan, a jed n em z d ąż eń sto w arzy szo n y ch b yło ścisłe p o łączen ie się z P ro m ie n isty m i i p r z y j
ście im z pom ocą; siedzieli ju ż bow iem w ted y w w ię
z ien iu O. B azyljanów w W ilnie. W k ró tc e i Zw iązek C zarn y ch B rac i zo stał w yśledzony p rz e z w ładze, a członkow ie areszto w a n i. P raw d z iw y podziw b u d ziły słow a jed n eg o z jeg o przyw ódców , 18-letniego J a n czew skiego. „N ie za p rze cza m — m ów ił te n p rz e d ro k ie m sw aw olny, ła d n y m ały chło p czy k — żem k o c h a ł n a ró d , p ra g n ą ł u lżen ia lo su biedaków , zn iesie
n ia n ieró w n ej zam ożności, b olało m nie to, że ró w ności w m ają tk a c h ziem skich n a w szy stk ie sta n y n ie m a z a p ro w ad z o n ej” S tan ął p rz e d sw ym i sędziam i
„z okiem dum nem , suchem a p o g o d n e m ”, p rz e k o n a n y o słu szn o ści swego postępow an ia; „ p rz e d k atow skim nie zb lad n ą ł obuchem , ani się sp ło n ił na w idok p o w ro z a ”. U w ięziony, n a stę p n ie „zesłany w s o łd a ty ”, o d a r ty zo stał z m łodzień czeg o idealizm u, p rz e ś la d o w anie złam ało jego w iarę w jasn e s tro n y lu d zkieg o ducha.
P o m im o to po latac h , u w olniony z w ojska, gd y o sie d lił się n a ziem i o jczy ste j, nió sł jej sw oją o b y w a te lsk ą służbę. Z iarn o , zasiane w p ierw szej m ło
dości; nie p rz e p a d ło bezp ło d n ie.
Bo i u czniow ie szk ó ł św isłockiej, k ro sk iej i kiej- dańskiej posk azy w an i zostali na ro zliczn e k a ry i w ię
zienia, ja k F ila re c i w ileńscy. O dtąd szkoła, w myśl w skazań N ow osilcow a, m iała „w ypleniać w u m ysłach p rz y w ią z a n ie do n iero zu m n ej narodow ości p olsk iej i m iłość do zgasłej n ie p o w ro tn ie O jcz y zn y ”.
Nie ty lk o je d n a k m łodzież m ęska n ie pozw oliła jej w żadnem p o k o len iu w n aszych dziejacli poroz- b io ro w y c h „zgasnąć n ie p o w ro tn ie ”, i m łode dziew częta o d e g ra ły w sp ra w ie p o d trz y m a n ia n aro dow o ści i sz e rz e n ia ośw iaty i uczuć szlac h etn y ch ro lę n ie po ślednią. J u ż n ie k tó re z nich b y ły ściślej w ta jem niczone w sp ra w y o rg a n iz a c y jn e m łodzieży u n i
w e rsy te c k ie j w czasie zaw iązyw ania się i trw a n ia zw iązku P ro m ie n isty c h ; w liście Tom asza Zana, p i
san y m z w ięzienia do Zofji M alew skiej, znajd u jem y ta k ie słowa: „jakżeś w ysoko p o d n io sła sp ra w ę naszą;
w szyscy b ło gosław im y, p rz ez ciebie, chw ilę c z y n ności i cz y sty c h chęci w ieku m łodzieńczego; w ieluż nadal u cz y n iła ś k o ch an k am i zam iarów n aszy ch i zaz
d ro śn ik a m i w ięzienia n asz eg o ”. W śró d listó w s to w a rzy szo n y ch zn a jd u je się P ie śń F ila re te k , w idać więc że i dziew częta clo zw iązków, w im ię n ajczy stszy ch ideałów , się g a rn ę ły . Nie p o siad am y jed n ak ani s ta tu tu ani b liższy c h o k re śle ń , p o k re w n y ch P ro m ie n isty m , dziew częcych zw iązków , u k az ały się one w p a rę d ziesiątk ó w la t p ó źn iej, i b y ły ja k b y p rz e d łu ż e niem i w cieleniem w życie tej idei, k tó ra ożyw iała m ło d zień czy ch m ęczenników w olności: ład u , ośw iaty i so lid a rn o śc i narodow ej.
Na k ilk a la t p rz e d po w stan iem 1861 r., m ło d z iu t
kie, m niej w ięcej sze sn a sto le tn ie dziew częta, W an
dzia D ybow ska, J u lc ia D zierżanow ska i Zosia R o
m anow ska, zaw iązują sto w arzy szen ie im. K laudji P o tockiej we Lwowie. B io rą ją sobie d lateg o za p a tro n k ę , g d y ż od m a te k sły szały , że p a n i ta b y ła w y
b itn ą p a try jo tk ą i że b ra ła żyw y u d z ia ł w n aszy ch ru c h a c h n aro d o w y ch , D ziew czynki te są u czennicą-
m i z a k ła d u w ychow aw czego, u trz y m y w a n e g o p rz ez F elicję z B o b ersk ich W asilew ską; atm o sfera du ch o wa teg o za k ła d u je s t ta k szlach etna, że dziew częta ro s n ą w niej na p rz y s z łe d ziała czk i społeczne.
D ziew czyn ki c z y ta ją o zw iązkach p a try jo tó w z p rz e d 1831 ro k u , nie ta jn e im jest zapew ne p rz e śladow anie P ro m ie n isty c h , zn a ją p rz e c ie p e łn e g ro z y o b ra z y ich m ęki z trz e c ie j części „D ziadów " Mic
kiew icza, co w ięcej w czuw ają się d u ch em w te n n a s tró j cudow ny, k tó r y ożyw iał ich dążenia do „do
b r a o g ó ln eg o ”, a p rz e d e w sz y stk ie m do ro z p o w szech n ia n ia o św iaty, n ajp ew n iejszej ostoi lepszej p rz y szłości n a ro d u . Z obow iązu ją się więc do p ra c y nad sobą i n ad ludem , do p ielęg n o w an ia języ k a p o lsk ie
go, do w sp ó ln y ch m odlitw za w olność O jczyzny i do w zajem nej pom ocy m o raln ej w śró d stow arzy szo n y ch . P ra g n ą , ab y te n zw iązek i jeg o id ealn e po d staw y b y ły p rz y ję te p rz e z w szy stk ie dziew częta polskie;
sze rzy ć je d n a k tę ideę, w ciągać now ych członków w olno b y ło ty lk o p o d ty m w a ru n k iem , że k ażd a b ę dzie się s ta ra ła p o znać d o k ład n ie osobę, k tó r ą chce p rz y ją ć do zw iązku, i w y p ró b u je jej c h a ra k te r i p rz e konania. Nie sk ład an o p rz y sią g , bo to n ie b y ł sp i
sek, ale daw ano słow o na dochow anie ścisłej tajem n icy . C h a ra k te ry s ty c z n ą cechą zw iązku b y ła jego p ro s to ta i b ra k chęci do w szelkich odznaczeń, u rz ę dów i godności. N ie u rz ą d z a n o też posied zeń , k tó re najczęściej n ie d o p ro w a d zają do p ra k ty c z n y c h r e zu ltató w , n ie o znaczano stały ch sk ład ek p ien ięż n y ch . W iązał sto w arzy szo n e w spóln y d uch p ra c y i p o św ięcenia, k tó ry ożyw iał k a ż d ą z nich, dając n a tch n ien ie, co, jak i k ie d y czynić należy. O fic ja ln ep o - sied ze n ia zastępow ała serd ecz n a pogaw ędka, w niej K lau d y n k i u d z ie la ły sobie w zajem nie ra d , uw ag, n ie k ie d y i nap o m n ień , om aw iały p la n y ro b ó t, k tó re p rz ed sięw z ią ć m iały. P ie rw sz e dziew częta, w ciąg nięte p rz e z za ło ż y cielk i do sto w arzy szen ia, b y ły ró w n ie m ło d z iu tk ie jak one, nieco p óźniej odw ażono się za-